Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 I że cię nie opuszczę aż po grób

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next
AutorWiadomość
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyNie Lis 05, 2017 8:34 pm

First topic message reminder :

Cytat :
Personalia: Walter Hamilton
Wiek: 40+
Wzrost: 188
Kolor włosów: słoma
Kolor oczu: szare
Inne:

  • Zwykle nosi kilkudniowy zarost. Od święta zdarza mu się ogolić tak, jak należy.
  • Jest właścicielem wydawnictwa, osobą znaną w mieście i na ogół szanowaną, choć nie wszyscy traktują go poważnie.
  • Ma kilkuletniego syna Davida.
  • Jego ukochana żona, Felicity, ma dwadzieścia cztery lata i wcale nie lubi starszych mężczyzn; wyszła za Waltera jedynie dla pieniędzy, kiedy jej wymarzona kariera modelki nie przyniosła oczekiwanych owoców.
  • Walter lubi szybką jazdę i zabawy w klubie, ale choć często ogląda się za tyłkami, nigdy nie zdradził żony.
  • Trenuje boks; jest przy tym wszystkim po akademii wojskowej.
  • Wydaje się niezdolny do uczuć, ale kiedy wchodzą w grę, bywa naiwny, dlatego uczynił żonę współwłaścicielką swoich majątków. Pewnie żałuje.
  • Biseksualista z ciągotkami – choć starannie to ukrywa – do młodych osób.


_________________
Awatar
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyCzw Lis 09, 2017 8:39 pm

Nie, nie było subtelne, bo kto by grał subtelnie kiedy chodzące dziesięć tysięcy właśnie mu uciekało? Może to była panika, może jedynie łapanie się ostatniej deski ratunku. A być może mógł to szybko i na chłodno przemyśleć i jakoś lepiej rozegrać. Mogło być wiele takich może lecz niestety Rajesh nie miał na nie czasu, musiał działać już i teraz. Poza tym, był młody, miał energię i werwę. Przemyślane zagrywki to nie do końca domena młokosów.
Zaczepnie podniósł wzrok, w którym ten błysk, ach, ten błysk! Tak dużo mógł zdradzić i w tak wiele nieprawidłowych stron poprowadzić. Mógł uwodzić, mógł być potwierdzeniem na Waltera słowa, ale także mógł świadczyć o tym, że mężczyzna mu się podobał a słowa o niegrzecznym chłopcu tylko pobudziły jego wyobraźnię. Odpowiedzi mogło być tak wiele! A on postanowił nie eliminować żadnej, chciał aby to Hamilton później się zastanawiał co było poprawnym trafieniem.
Kumari od razu się podniósł. Na tego typu gesty był akurat wyczulony, jako dziwka musiał takie rzeczy szybko wyłapywać, bo inaczej mógł bardzo szybko oberwać. Przechodził przez tłum tuż za starszym, przed którym ludzie rozchodzili się niczym morze czerwone przed Mojżeszem. Wszedł do tylko delikatnie zadymionego pomieszczenia - filtry szybko wyłapywały i wyciągały dym z pokoju - i stanął tuż obok Hamiltona. Papierosa nie przyjął, po trochu dalej odgrywając swoją rolę grzecznego chłopca, ale oparł się plecami o ścianę, wypinając przy tym mocno do przodu biodra i chowając w kieszeniach dłonie. Jego osobowość zaczynała delikatnie zlewać się z tym wymyślonym Alexem.
- Dwadzieścia dwa. – przyjrzał się minie Waltera kiedy podawał swój wiek. Domyślał się, że nadęta baba była w mniej więcej tym samym wieku. Jak na to zareaguje? Będzie miło zaskoczony? Przejdzie mu chociaż raz przez myśli, że białowłosy były dla niego lepszy niż ta zołza?
Wyciągnął dłoń i wziął wizytówkę. Gruby papier wskazywał na bardzo dobrą jakość a oszczędność w druku na to, że już sam z swojego nazwiska Walter powinien być znany. Obrócił wizytówkę w dwóch palcach a potem schował ją w tylnej kieszeni.
- Zawsze pozostaje mniejszość a to już jakiś dobry początek. – drwin jak widać nie wziął do siebie i odparował czymś podobnym. Powstrzymał się jednak od powiedzenia, że właśnie ci pożenieni są o wiele łatwiejszym kąskiem, o ile w ogóle myśleli kiedyś o męskim tyłku. Nie było jednak co tutaj więcej debatować. Rajesh dobrze wiedział, że dzisiaj już nic nie wskóra, wiedział też, że przy jednym podejściu nic nie zdziała, nie z panem zastraszonym chłopaczkiem. To właściwie wyszło mu na lepsze, bo mógł chociaż trochę uwolnić swój charakter, chociaż wiedział, że nie może zrezygnować w całości z grzecznego typu, bo od razu Hamilton zrozumie, że coś się święci.
Na dziś to był koniec. Każdy potrafił to odczytać. Kumari czuł jednak, że jeżeli się odezwie to… zostanie wzięty. Był tego prawie pewien, tym bardziej, że zołzy informacje to potwierdzały. Grzecznie skinął głową na pożegnanie i już miał odejść kiedy odwrócił się jeszcze do mężczyzny.
- Nie jesteś zainteresowany takimi jak ja, bo masz tak szczęśliwy związek i jesteś tak mocno zakochany w żonie czy z tego powodu, że panowie ciebie nie kręcą?

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyCzw Lis 09, 2017 9:56 pm

Pan Hamilton odprowadził dzieciaka spojrzeniem. Na szczęście zdążył podnieść wzrok w samą porę, by młodzieniec nie zauważył, gdzie patrzył sekundę wcześniej.
Przybrał znów rozbawiony wyraz twarzy.
  – Bystry chłopiec – mruknął żartobliwie, ale nie sprecyzował, co miał na myśli; czy szczęśliwy związek, czy brak zainteresowania chłopcami.
Prawda była taka, że nie dotyczyło go ani jedno, ani drugie. Nie miał szczęśliwego związku i lubił młodych chłopców, a młodzi chłopcy często lubili jego, tylko że to wszystko nie miało już znaczenia. Było za późno na nowe związki. Był ojcem, dzieciak powinien mieć dwoje rodziców, a Felicity, ile by jej nie zarzucić, sprawdzała się jako matka.
Walter czuł się stary, to już nie były te lata, co kiedyś, i wiedział doskonale, że z każdym kolejnym rokiem coraz mniej tych ślicznotek będzie okazywało mu szczere, niezwiązane z pieniędzmi zainteresowanie.
Nie wdawał się więc w jakieś przygodne znajomości, tylko bawił się sytuacją, wykorzystywał ostatnie szanse, by czuć się jak prawdziwy samiec na łowach.
  – Do usłyszenia. – Uniósł dłoń, żegnając pięknego młodzieńca. Brzmiał, jakby był pewien, że chłoptaś się z nim skontaktuje.
Cóż, pan Walter zawsze dostawał, czego chciał.
Dobrze, zazwyczaj. Felicity nie chciała dać się przekonać, że mogą żyć razem. Chciała rozwodu, połowy pieniędzy. Nie dał na to swojej zgody. Chyba ciągle wierzył, że w końcu się zmieni, a może po prostu nie chciał zmieniać tego, do czego się już przyzwyczaił, jakie by to nie było.

Tak, jak się spodziewał, już kilka dni później zadzwonił do niego ktoś, kto przedstawił się znajomym imieniem. Gdy tylko sekretarz mu je podał, mężczyzna przerwał pracę i sięgnął po słuchawkę, choć pewnie gdyby to był ktoś mniej urodziwy, machnąłby ręką i burknął coś o nieprzeszkadzaniu.
  – Walter Hamilton. Witaj, Alex. Zgadza się. Rzeczywiście, wspominałem. Jeszcze nie rozmawiałem na ten temat, ale dobrze, że dzwonisz, Joe… – Mężczyzna odchylił się w fotelu i popatrzył na ślicznego sekretarza, przykrywając dłonią słuchawkę. – Joe, umówiłeś w końcu tych ludzi na ten, eee… kalendarz?
  – Tak, proszę pana, mówiłem panu. Modele są umówieni na osiemnastą szóstego listopada, a pierwsze zdjęcia będą dziesiątego od ósmej. Fotograf chciał sześć part…
  – Doskonale. Jesteś tam, Alex? – zapytał, przykładając słuchawkę do ucha. – Zapisz sobie: szósty listopada, godzina osiemnasta, Hamilton Enterprise, Lawrence Street 153. Taak… Ej, mały, czy oni muszą coś mieć?
Sekretarz pokiwał głową.
  – Portfolio, strój kąpielowy, brak makijażu.
  – Weź strój kąpielowy – polecił Walter. – I nie przejmuj się tym za bardzo.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyCzw Lis 09, 2017 10:40 pm

Odwrócił się i uśmiechnął się lisim uśmieszkiem. Nie potrzebował przyłapać Hamiltona na gorącym uczynku aby domyśleć się gdzie jego wzrok krążył zanim się obrócił. Natomiast odpowiedź, choć nie klarowana to dawała spore możliwości. Mężczyzna nie ułatwiał Rajeshowi, ale dawał nadal podwaliny do wiary, że wszystko może się udać.
Wrócił do mieszkania a dwie godziny później rozległo się pukanie. Pod drzwiami stał nie kto inny jak byczek, który atakował go w klubie. Białowłosy uśmiechnął się zaczepnie a facet wpił się w jego usta. Drzwi trzasnęły a Kumari prowadząc ich do sypialni pozwalał siebie obmacywać, całować i rozbierać. Kiedy jednak trafili na łóżka na moment go zatrzymał.
- Czemu mu nie przywaliłeś? Masz przecież sporo pary w tych mięśniach, byłbyś w stanie przynajmniej podbić mu oko.
- Ocipiałeś? Kolo już na pierwszy rzut oka jest dziany, poza tym, cały klub stanął w jednym momencie w jego obronie. Dziękuję bardzo, ale nawet spora przecena w twoim cenniku nie jest warta nocy na komisariacie.
Po tym wywodzie pozwolił facetowi zjechać w dół i chociaż tamten prężył się by ich zadowolić to chłopak był myślami gdzieś daleko a w tym samym czasie wydawał z siebie tylko sztuczne pojękiwania rozkoszy.

Długo Hamilton nie musiał czekać, bo już w popołudniowych poniedziałkowych godzinach jego telefon się rozdzwonił.
- Seksownie brzmisz kiedy się przedstawiasz. – krótkie mruknięcie do telefonu, równie ulotne co perfumy na kobiecej szyi. – Zgłaszam się w sprawie pracy, jako model. Ktoś kto się na tym podobno zna powiedział, że mógłbym się nadać. Macie nadal jakieś wolne miejsce?
Siedząc na parapecie, w swoim mieszkaniu, przyglądał się ulicy, przejeżdżającym z wolna samochodom, stojącym w korku. Normalnie ta ulica była bardzo spokojna, ale dwa skrzyżowania dalej był wypadek.
- Cały czas czujnie czekam. – odpowiedział na wezwanie, chociaż pomimo ręki na słuchawce wszystko wcześniejsze słyszał. Oczywistym było, że nie posiadał portfolio, bo jaki człowiek byłby na tyle głupi aby wydawać kupę kasy na swoje własne foty? – Strój kąpielowy, Lawerence Street 153, 6 listopada, godzina osiemnasta. Wszystko jasne. W takim razie do zobaczenia.
Krótkie grzebanie w szafie zaowocowało znalezieniem zielonych, połyskujących stringów. Czy to się nada jako strój kąpielowy? Oczami wyobraźni jakoś łatwo poszło mu sobie wyobrazić jak Hamiltonowi staje od samego patrzenia. Nie widział jednak tego jak to on miałby się nim zająć. Ciekawe co też może lubić…

Na piętnaście minut przed czasem stawił się w recepcji na dole ogromnego budynku. Już go znał, bo wcześniej obserwował Waltera. Z zaciekawieniem więc udał się na szóste piętro gdzie miała być kolejna recepcja – oszaleli?! – i tam go pokierują gdzie ma dokładnie iść. Kiedy młodziutka i bardzo szczupła sekretarka prowadziła go w stronę jakieś konkretnej sali, rozglądał się wszędzie gdzie tylko mógł.

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 12:27 am

Budynek był bardzo nowoczesny i pachniał luksusem. W poczekalni były skórzane fotele, a na ścianach wisiały obrazy sztuki postmodernistycznej. Gdzieniegdzie stała jakaś dziwaczna rzeźba, której sens był trudny do uchwycenia. Większość osób, które przyszło chłopakowi spotkać po drodze, w tym sprzątaczki, były to persony młode i urodziwe, a każda z nich niezależnie od funkcji nosiła odzienie z logiem firmy. Pan Hamilton dbał o szczegóły, albo raczej zatrudnił kogoś, kto doskonale robił to za niego.
  – Proszę tutaj. – Kobieta zatrzymała się przy podwójnych drzwiach na końcu korytarza prowadzących chyba do jakiejś sali konferencyjnej lub auli. W odróżnieniu od większości drzwi, te nie były przeszklone.
Chłopak wszedł do środka, a tam, jak się okazało, zdążyła się już zebrać grupka młodzieńców, z których jedni byli bardziej urodziwi, inni mniej. Każdy z nich miał przy sobie teczkę bądź książeczkę, zapewne ze zdjęciami. Atmosfera nie była tu zbyt luźna. Każdy z tych chłopaków pewnie z rozkoszą chlusnąłby kwasem w twarz drugiego.
Na pana Hamiltona – lub jakiegokolwiek rekrutera – trzeba było czekać. Było już po wpół do, kiedy drzwi otworzyły się i do sali wszedł mężczyzna… który nie był Walterem. Za nim szły dwie wysokie kobiety, mimo że różne, to o identycznie nieprzyjemnych wyrazach twarzy.
Szybko okazało się, że pan Hamilton nie weźmie udziału w rekrutacji.
Mężczyzna przedstawił się jako Johnson i poprosił ich o ustawienie się w rzędzie. Chłopców było ponad stu, więc rząd był bardzo długi. Mężczyzna przeszedł się wzdłuż niego i prawie co drugiemu po prostu dziękował.
Konkurencja była tak duża, że nawet ktoś tak śliczny jak Rajesh mógł poczuć się zagrożony, ale na szczęście w pierwszej turze został pominięty.
W turze drugiej poproszono wszystkich o rozebranie się do bielizny. Była już prawie dwudziesta, gdy pozostali chłopcy stanęli przed komisją w skąpych strojach.
W trakcie oględzin drzwi otworzyły się i do sali w końcu wszedł mężczyzna, na którego Rajesh tak czekał. Walter wydawał się zabiegany, włosy miał w nieładzie, a krawat przekrzywiony. Obrzucił modeli spojrzeniem; Rajesh z białymi włosami od razu rzucił mu się w oczy. Wszyscy chłopcy byli półnadzy, na co uśmiechnął się lubieżnie, a zaraz potem uścisnął kobietom i fotografowi dłonie. Szepnął coś do Johnsona, po czym ten spojrzał prosto na Rajesha i pokiwał krótko głową, odpowiadając coś lakonicznie.
Walter skrzyżował ramiona na piersi, stanął za komisją i przyglądał się, jak postępuje casting.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 9:41 am

Dobra, zdawał sobie sprawę z tego, że nie będzie tutaj jedynym zaproszonym, że wcale Walter nie wymyślił tego spotkania tylko po to, aby mogli się znowu spotkać, coś, co miałoby być wymówką. Nie myślał jednak, że będzie aż tyle osób! Jest dwanaście miesięcy, więc chyba dwanaście ludzi wystarczy, no nie?
W jednej chwili Rajesh stracił myśli, że ma jakiekolwiek szanse. Połowa z tych ludzi pragnęła siebie nawzajem powybijać. Druga połowa była z branży. A tutaj pojawił się on, bez żadnych zdjęć, znajomości tej pracy i jedynie z ładną buźką, którą mieli tutaj wszyscy. A jednak przez pierwszą rundę przeszedł. Dopóki nie było Hamiltona to niezbyt był zainteresowany tym wszystkim, ale właściwie był zadowolony z siebie, że sam tak daleko doszedł, bez niczyjej pomocy. Zabawa jednak rozpoczęła się, kiedy Walter przyszedł. Chociaż nie wiązało się to z miłą stroną zabawy.
Jedno dłuższe spojrzenie mężczyzny sprawiło, że wszyscy przykuli uwagę do Rajesha. Nie speszył się tym, ale już czuł, że wszystkich chęć mordu skupiła się właśnie na nim. To nie była przyjemna myśli. Wiedział, że nie był kanonem piękna, ale egzotyka zawsze była w modzie, w szczególności w dzisiejszych czasach, kiedy wszystko, co dziwne fascynowało ludzi. Stał, więc dość pewnie nie zważając na cichy pomruk plotek, że pewnie puszcza się z Walterem i dlatego będzie miał łatwiej na castingu. Gdyby ze mną sypiał to wcale bym tutaj nie musiał być.
- Dobrze. – fotograf klasnął w dłonie, aby każdy zwrócił na nim swoją uwagę. – Teraz każdy z was zostanie przypisany do pary i pokarzecie się przed kamerą. Aby wszystko dobrze poszło musicie z sobą współpracować, ale! Nie myślcie, że to będzie takie proste. Tylko jeden z pary przejdzie dalej.
Jeżeli Rajesh myślał, że wcześniej atmosfera była ciężka to teraz mógł się przekonać, że kompletnie się mylił. W dodatku w parze był z naprawdę przystojnym chłopakiem, który był niczym jego przeciwieństwo – wysoki i zbudowany tak, że każdy mięśni żył swoim życiem, ale nie wyglądał jak karczycho, krótkie ciemne włosy… Był przystojny i to nawet bardzo.

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 2:06 pm

Łatwo było zachować klasę, kiedy nie stało się w samej bieliźnie lub kąpielówkach przed komisją. Władcza, pewna siebie poza wydawała się naturalna dla pana Hamiltona, kiedy nosił garnitur, natomiast mało który z modeli był w stanie ją odzwierciedlić z równą swobodą. Nawet mimowolnie kulili się i przysłaniali mankamenty swojej urody brutalnie wyeksponowane przez białe światło.
Jeden chłopak został bez partnera. Fotograf pogrupował młodzież i wyznaczył kolejkę. Podczas gdy robił zdjęcia poszczególnym parom, inni mieli czas, by zamienić kilka słów między sobą lub zabiegać o względy pana Hamiltona, bo było oczywiste, że to on miał tutaj do powiedzenia ostatnie słowo. Nie trzeba było długo czekać, aż został obskoczony. Zaczęło się od jednego nieco onieśmielonego młodzieńca, a skończyło na sześciu.
Walter czuł się swobodnie. Dowcipkował z nimi i okazywał im zainteresowanie, podobnie jak Rajeshowi w klubie, przez co wydawało im się chyba, że go kupili. Z boku wyglądało to naprawdę zabawnie, kiedy młodzieńcy prężyli się i przedłużali śmiało spojrzenia, wszyscy w podobny sposób. Prawdopodobnie część z tych chłopców, jeżeli nie wszyscy, na jedno skinienie Waltera schowałoby się z nim na krótką chwilę w pomieszczeniu gospodarczym. Gdyby tylko Walter chciał… Od tego mogła przecież zależeć ich dalsza kariera.
  – Zapraszam. – Fotograf poprosił tymczasem Rajesha i jego partnera. Nie wydawał im żadnych poleceń; mieli improwizować, pokazać mu swoją swobodę i możliwości. Z oczywistych względów profesjonalnemu modelowi pozowanie przed obiektywem szło lepiej, ale i Rajesh spisał się nieźle. W swojej pracy musiał przecież wiedzieć, od której strony i pod jakim kątem prezentuje się najlepiej, tyle tylko, że zwykle prezentował się pewnie w bardziej kameralnym gronie.
Gdy w trakcie pozowania zerknął w stronę pana Hamiltona, ten chyba poczuł na sobie jego wzrok, bo odwrócił się przez ramię, a zobaczywszy, kto pręży się przed obiektywem, przerwał rozmowę i zwrócił się do modeli całym ciałem, z zainteresowaniem obserwując ich poczynania.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 3:09 pm

Rajesh spojrzał na chłopaka, z którym przyszło mu współpracować. Czy był zadowolony? Może. Czy był niezadowolony z tej współpracy? Może będzie. Nie potrafił jednoznacznie się określić, bo nigdy nie współpracował w taki sposób z kimś innym. Był jednak tym zaintrygowany, bo może coś takiego wykorzysta w przyszłości w łóżku z którymś partnerem?
Niezbyt się przejmował, że musiał w męskim towarzystwie stać praktycznie nagi. Powtarzał sobie, że nie takie rzeczy się robiło a poza tym, większość ludzi w tym pomieszczeniu była w takiej samej sytuacji jak on. Nie zachował się jednak jak reszta stada, nie pognał wprost przed Hamiltona oczy, aby się prężyć, pokazywać od najlepszej strony i zanudzać go potokiem niepotrzebnych słów. Postanowił trzymać się na dystans. Nie oznaczało to jednak, że nie mógł na niego spoglądać.
Na początku był zajęty próbą dogadania się z swoim małomównym towarzyszem niedoli, który nie chciał zbytnio współpracować, myśląc, że jeżeli będzie zajmował większość kadru to wygra. Nie na tym miała polegać zabawa. Musieli uwieść kamerę i osobę, która za nią stała. Dlatego zaczął robić to, w czym był najlepszy, kusić, zwracać na siebie uwagę a w pewnym momencie jawnie wpatrywał się tylko i jedynie w Waltera, w szczególności, kiedy z jakiegoś powodu ugryzł czarnowłosego w bark. Chłopak przyjął to ze spokojem, fotograf się podniecił a jedna z kobiet stwierdziła, że to koniec ich sesji. Oderwał wzrok od Hamiltona jak gdyby nic nie zrobił i odszedł na bok. Zagranie chyba całkiem niezłe, bo widział jak staruszek z tym swoim pół uśmieszkiem patrzył się na niego, zwrócił jego całą uwagę na sobie.a
Jako iż byli po zdjęciach, i musieli czekać sporo aż cała reszta skończy, Rajesh założył na siebie luźny, cienki sweter.
- Zimno? – zapytał się jeden z chłopaków, który był o całą głowę niższy od białowłosego, uroczy blondynek o wyglądzie kupidynka.
- Trochę, jak widać wolę ciepło. – grzecznie się uśmiechnął, jakby on teraz a tamten na sesji był całkiem kimś innym.

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 7:13 pm

Ci dwaj chłopcy razem przyciągnęli Waltera jak magnes. Fotograf naradzał się z kobietami, rzucając co jakiś czas spojrzenia w kierunku Hamiltona, a pan prezes tymczasem przystanął za chłopaczkiem o wyglądzie kupidyna i pieszczotliwie potargał mu włosy.
Zdziwiony chłopak odwrócił się gwałtownie i speszył. Walter skrzyżował ramiona na piersi. Przyglądał się chwilę małemu, a potem spojrzał na Rajesha.
  – Wy musicie być w tym kalendarzu – obwieścił znienacka.
Niski chłopaczek bardzo się podekscytował.
  – Naprawdę?! – wykrzyknął, ale nie śmiał wykonać żadnego poufałego gestu.
Walter z rozbawieniem kiwnął głową i zostawił chłopców, kierując kroki już wprost do fotografa. Zarzucił mu ramię na szyję, zachodząc go od tyłu, i wymruczał mu do ucha zapewne swoją decyzję.
Pan Johnson nie miał wyboru, musiał wziąć pod uwagę słowa prezesa, ale wyraźnie próbował polemizować, co jakiś czas wskazując w stronę chłopców i żywo gestykulując.
Hamilton chyba jednak nie dał się przekonać. Skrzyżował znów ramiona na piersi i przyglądał się pozostałym modelom, ale najwyraźniej nikt nie przykuł już jego szczególnej uwagi.
  – Nie mogę uwierzyć – wydukał niski chłopak, patrząc wielkimi oczami to na Rajesha, to na Hamiltona. – Ciekawe, czego będzie chciał w zamian, co? – uśmiechnął się trochę nerwowo. – Tak w ogóle, Xavier jestem.
Walter czekał, aż komisja skończy rozmowy, od czasu do czasu spoglądając na pokazywane mu przez fotografa zdjęcia. Czasem kiwał głową, a czasem wykonywał gest, jakby nie był przekonany.
Przed dwudziestą drugą w końcu pozwolono chłopcom wrócić do domu.
  – O decyzji zostaniecie poinformowani telefonicznie – poinformował pan Johnson (portfolio z numerami telefonu były zbierane, kiedy część modeli pozowała do zdjęć).
  – Do środy – wtrącił pan Hamilton, opierając się nonszalancko o blat stołu. – Dzięki za poświęcony czas. Poszło całkiem żwawo. Dobrej nocy.
Rzeczywiście, jak na liczbę kandydatów, casting przebiegł bardzo sprawnie.
Kilku modeli podeszło przed wyjściem do komisji lub Waltera, próbując wykorzystać ostatnie momenty na wywarcie pozytywnego wrażenia, ale tak naprawdę większość decyzji już zapadła.
Walter uśmiechnął się do Rajesha i Xaviera, gdy przechodzili obok; trudno powiedzieć, do kogo bardziej. Dość ewidentnie widać było, że ten mały chłopak również przypadł mu do gustu.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 7:51 pm

Zielone oczy wwiercały się w Waltera, który wyglądał jakby skradał się do kupidynka. Białowłosy przez chwilę zastanawiał się w co też ten człowiek gra. Którego z nich próbował poderwać? A może naprawdę im młodszy tym bardziej interesował Hamiltona? No i czy to nie była swego rodzaju rekompensata? Nie może z nimi sobie na boku nic skoczyć to przynajmniej będzie na nich się gapił?
- Mmm to bardzo dobra nowina. Dziękuję. – uśmiechnął filuternie, ale nie zrobił żadnego kroku w przód. Trochę tak samo jak Xavier, zachował zdrowy dystans. Czy to mogło być czymś co podniecało tego człowieka? Osaczanie i zdobywanie ofiary? Jeżeli tak, to trochę kiepsko pan Hamilton do tego się zabierał.
- Dobrych zdjęć do kalendarza. – odpowiedział automatycznie nadal wpatrując się Walterowi prosto w oczy aż w końcu ten od nich odszedł aby pogadać z fotografem. Dopiero wtedy Rajesh spojrzał na kupidynka, który budził w nim totalnie mieszane uczucia. Był taki grzeczniutki i niewinny czy tylko takiego udawał? Ciut sztuczny uśmieszek pojawił się na jego twarzy. – Alex. Miło poznać i owocnej współpracy.

W środę Kumariego telefon rozdzwonił się zdecydowanie za wcześnie. Był poobijany po poprzedniej nocy i ledwo żywy. Nie powinien brać tyle zleceń jednej nocy, zawsze sobie to obiecywał, ale… jeżeli nie wyjdzie z Hamiltonem to nadal będzie musiał jakoś siebie utrzymać. Odebrał telefon aby usłyszeć już znajomy głos.
- O wilku mowa. – zachrypiał, bo gardło go bolało. Przeciągnął się z pomrukiem i odwrócił na bok aby zerknąć, która była godzina. Trzynasta, czyli nie tylko noc, ale i dzień poszedł się jebać. – Właśnie rozmyślałem o tobie i rzecz jasna twojej obietnicy względem mnie i Xaviera. Czym tak ciebie uwiedliśmy?

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 8:49 pm

Słysząc głos chłopaka, mężczyzna zmarszczył brwi. Nie brzmiał za dobrze – był jakiś zachrypnięty i słaby, jakby spał albo był chory.
  – Zaimprezowałeś wczoraj? – zagaił lekko, nadając głosowi rozbawiony ton, ale nie odpowiedział na pytanie.
Siedział w wygodnym fotelu przy biurku w swoim gabinecie, popijając przyniesioną przez Joego kawę.
  – Niedobrze. Ale masz dziś wolne, tak? – Trochę się zdziwił, że o tej porze chłopak nie siedzi w tym swoim call center, czy gdziekolwiek twierdził, że pracował. – Potrzebujemy twoich dokumentów, dostaniesz umowę na zlecenie… Jeżeli dasz radę do końca tygodnia się tu pojawić o jakiejś rozsądnej godzinie, najlepiej rano, to możemy wszystko omówić, łącznie z twoim wynagrodzeniem, honorarium… Ale to wymaga rozmowy w cztery oczy.
A więc wreszcie coś się ruszyło. Pan Hamilton nie był taki niewinny. Z całą pewnością uśmiechnął się szeroko, gdy wypowiadał te ostatnie słowa, bo słychać to było w jego głosie. Zabrzmiał też trochę lubieżnie, o tyle, na ile można tak zabrzmieć przez słuchawkę.
Od samego początku coś tu śmierdziało. Facet, który rozdaje pięknym ludziom dobre zlecenia, nie oczekując nic w zamian? Niemożliwe.
  – No to kiedy możesz się pojawić, mały? – zapytał luźno i wyciągnął na oślep dłoń, w którą Joe bez słowa wsunął mu długopis.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 9:23 pm

- Może. Nadal jestem wolnym człowiekiem i podobno trzeba z tego korzystać. – nawiązał do ich rozmowy z klubu dając tym samym znać, że dalej jest w fazie poszukiwań pana idealnego.
- Co? – tym razem to on zmarszczył brwi. Szybko jednak przypomniał sobie wierutne kłamstwo jakie podał Walterowi w sprawie swojej pracy. – Praca zmianowa, dzisiaj idę na popołudnie. Uważaj, bo znając twój numer jeszcze do ciebie zadzwonię.
Zaśmiał się i przekręcił na plecy starając się powstrzymać syknięcie bólu, więc wyszło mu zaledwie sapnięcie. No nic, był przecież zmęczony po nocy w klubie, no nie? Przynajmniej Hamilton musiał w to wierzyć.
- Chcesz mi jednak powiedzieć, że się o mnie trochę martwisz? To urocze z twojej strony. – o ile Rajesh przy spotkaniu w firmie nie podchodził nawet do starszego, tak przez telefon nie miał problemu aby z nim flirtować. Swoją drogą, to było miłe, że ktoś pytał się o jego czas wolny nie tylko po to aby zarezerwować sobie z nim godziną łóżkową sesję.
- Panie Hamilton, rozmowa z panem to sama przyjemność a w cztery oczy będzie niesamowitym wyróżnieniem. – mężczyzna słuchając Rajesha musiał się uśmiechnąć, chociażby delikatnie. – Chciałem jednak zaznaczyć, że pod żadnym względem nie jestem mały. – teraz w słuchawce dało się usłyszeć męski śmiech. I dobrze, taki był tego zamiar, Kumari był z siebie zadowolony. Ciekawe tylko czy jego zabiegi doprowadzą w końcu do czegoś sensownego, co będzie mogło przydać się dla zołzy.
- Ciężko mi jest jednak spełnić prośbę w sprawie rozsądnej godziny. No ale, piątek w południe mógłby być?

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 10:01 pm

Mężczyzna odsunął się w fotelu i położył nogi na blacie, co nie zwróciło szczególnej uwagi jego sekretarza, przyzwyczajonego już do ekscentrycznych zachowań prezesa.
  – Joe, kotku? – mruknął.
  – Tak, panie prezesie?
  – Piątek na dwunastą?
Joe pośpiesznie zerknął do terminarza.
  – Ma pan spotkanie z Hollandsami na dziesiątą…
  – Aaach, rzeczywiście. No, Alex, nie bardzo. Musiałbyś przyjść gdzieś o ósmej trzydzieści, może dziewiątej, dasz radę? Jak cię z pracy nie puszczą, to ja ci dam lepszą.
Uśmiechnął się pod nosem i kiwnął asystentowi głową, by wpisał do grafiku spotkanie.
  – Doskonale, chłopcze. To nie potrwa długo. Na dole w portierni powiesz, że jesteś proszony do pana Hamiltona, a teraz przepraszam cię, muszę się czymś pilnie zająć. Do zobaczenia.
Pożegnał się dość nagle i odłożył słuchawkę. Potem wstał i podszedł do drzwi, do których ktoś się uporczywie dobijał.
Okazało się, że to Felicity w towarzystwie Davida.
  – Niania nie przyszła, musisz go zabrać – obwieściła zimno.
  – Nie no, poważnie? – Mężczyzna zmarszczył brwi. – Kto cię tu wpuścił?
  – Kto mnie tu wpuścił? – powtórzyła opryskliwie kobieta. – Ty lepiej uważaj, jak się do mnie zwracasz.
  – Dzień dobry, pani Hamilton – wtrącił Joe, ale zirytowana Felicity mu nie odpowiedziała.
  – Musisz się nim zająć – powtórzyła, patrząc z pogardą na męża.
  – Nie mogę – odparł Walter. – Zadzwoń do swojej matki albo coś. Widzisz, że mamy tu bałagan.
  – Sam zadzwoń. Ja muszę iść. – Odwróciła się i odeszła, zostawiając skonsternowanemu mężczyźnie kilkuletnie, jeszcze bardziej skonsternowane dziecko.
Walter westchnął ciężko, wiodąc za Felicity zrezygnowanym wzrokiem.
  – Joooe…? Będę miał prośbę, skarbie.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 10:27 pm

- Na dobry początek może wystarczy mi zwolnienie od tatusia.
Zaśmiał się do słuchawki, chociaż godzina, o której wspominał Walter, była wręcz nie wykonalna dla niego. Szybko jednak musiał kalkulować co było opłacalne a co mnie a wszystko związane z Hamiltonem było ustawione na poziomie dziesięciu tysięcy a wiec całkiem wysoko.
- Piątek o ósmej trzydzieści, żebym tylko nie zapomniał. – powiedział sam do siebie wpatrując się w telefon. Wychodziło więc na to, że jutro będzie miał dzień wolny od pracy, bo inaczej za nic się nie zwlecze z łóżka na czas. I kim był Joe, że awansował na kotka?

Ziewając szczerzej niż ryczący lew wszedł do Wydawnictwa Hamilton. Jakąż trzeba mieć wiarę w tworzącą się markę aby nadać jej swoje nazwisko? W każdym razie, Rajesh powędrował od razu w stronę portierni a tam dostał znowu przepustkę aby móc przejść dalej. Był niewyspany, więc od razu jego dobry humor trochę opadł. Nie mógł jednak się poddawać. Wjechał na odpowiednie piętro, sekretarka kazała mu usiąść na kanapie i poczekać. Minęło dziesięć minut a on nie dostał ani kawy ani wiadomości, że Walter zaraz go przyjmie. Czy to był jakiś test? Próba tego jak bardzo zależy mu na pracy? Czy może komuś się zapomniało o spotkaniu z samego rana? Z drugiej strony to wszystko Kumariemu wisiało. Bardziej chciał sobie pluć w brodę, że zgodził się na to godzinę, bo przecież mógł teraz jeszcze sobie pospać a nie siedzieć w poczekalni i czuć na sobie ciągły wzrok sekretarki.

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPią Lis 10, 2017 10:46 pm

Wkrótce wyjaśniło się, dlaczego pan Hamilton go nie przyjął; otóż nawet nie było go w biurze. Wpadł nagle do poczekalni w rozwianym płaszczu i z zaciętą twarzą, i początkowo nawet nie zauważył chłopca. Dopiero po chwili, słysząc „dzień dobry”, zwrócił na niego uwagę.
Nie uśmiechnął się jak zazwyczaj. Popatrzył na młodzieńca, jakby widział go pierwszy raz w życiu, a potem przeniósł pytające spojrzenie na młodą sekretarkę.
  – Mówił, że jest z panem umówiony na ósmą trzydzieści – powiedziała cicho, lekko się kuląc.
  – Tak, domyślam się. Dlaczego nie zaproponowała pani kawy? – zapytał zaskakująco ostro. Jakby nagle wstąpił w niego inny facet.
  – Przepraszam, panie Hamilton.
  – Proszę – zwrócił się, ku uldze sekretarki, do chłopaka, ale ton miał chłodny, zdystansowany. Weszli w szeroki, jasny korytarz i mężczyzna przyłożył kartę do pierwszych, nieoszklonych drzwi po prawej stronie. Weszli do przestronnego, nowoczesnego gabinetu.
Joe poderwał się dość gwałtownie, niespokojnie rozrzucając kartki. W biurze już wszyscy wiedzieli, w jakim nastroju jest pan Hamilton.
  – Dzień dobry – przywitał się ostrożnie.
  – Dzień dobry.
Hamilton powiesił płaszcz na wieszaku, gestem skłonił chłopca, by uczynił to samo. Zasiadł za biurkiem z poważną miną. Zerknął na zegar. Było już dawno po dziewiątej.
  – Nie mamy wiele czasu, pokaż mi dokumenty – rzucił sucho, zimno.
Musiał być strasznie wkurwiony, skoro z wesołego faceta zmienił się nagle w kogoś tak srogiego, ale czym, i co to oznaczało dla Rajesha?

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptySob Lis 11, 2017 9:27 am

Wesołe dzień dobry z samego rana nie podziałało na Hamiltona. Albo też nie był rannym ptaszkiem albo żona znowu mu nie dała i teraz miał zamiar wyżywać się przez to na wszystkich. Z westchnieniem Rajesh podniósł się, bo w sumie on nic złego nie zrobił w tym momencie nawinił Walter. No i trochę sekretarka, która przecież nie obrywała za brak kawy.
- To ja powiedziałem, że nic nie chce. Byłem w sam raz na czas, więc stwierdziłem, że nie opłaca mi się nic brać skoro zaraz będę się z panem widział.
Odpowiedział grzecznie i jak na siebie dość formalnie, ratując tym samym sekretarkę, zrzucając winę na spóźnienie szefa i zapewne trochę siebie wkopując. Taka jednak mogła być prawda, w końcu aby nią była zabrakło tylko zapytania ze strony dziewczyny czy chciał się czegoś napić.
Wszedł na Hamiltonem do biura i spojrzał na Joego, którego znał już pod kryptonimem koteczek. Wyględny, nie było dwóch zdań, ale nadal Rajesh uważał siebie za ładniejszego. Może to wysokie ego a może znał po prostu prawdę. Nie podobało mu się jednak młodzika spięcie. To musiało oznaczać, że było źle, a to nic dobrego nie wróżyło dla niego. Nie miał jeszcze opanowanego Waltera kiedy był grzeczny, tudzież trochę niegrzeczny, a co dopiero kiedy był zły. Wolał się więc zbytnio nie wychylać. Podał wszystkie papiery, o jakie prosił wcześniej starszy. Przygotowane ładnie i skrupulatnie, tak jak powinno być. Poza jednym, brakowało kopi paszportu.
- Coś się stało? – spojrzał zaniepokojony kiedy Walter spojrzał na niego tym niemiłym spojrzeniem. Rajesh jednak dobrze wiedział, że mogli wszystko podpisać i bez tego a dopiero pierwszego dnia pracy przyniesie swój dokument. Nie chciał być dokładniej maglowany niż to było konieczne, chociaż żadnych przewinień na koncie nie miał. – O matko, przepraszam. Byłem przekonany, że to też dołączyłem do dokumentów. Postaram się to jak najszybciej donieść. Chciałem się też dowiedzieć – szybka zmiana tematu – na czym będzie polegała moja praca, w jakich godzinach będę pracował? Mam jeszcze drugą pracę, więc muszę to jakoś odpowiednio sobie ustawić.
Najwidoczniej nici z rozmowy w cztery oczy z uśmieszkiem na twarzy i zaczepnym tonem. Było mu tego szkoda, bardzo szkoda. Miał nadzieję, że coś się ruszy a przez to, że jakiś tłumok wkurwił z samego rana Hamiltona jego wypłata znowu odsunęła się o wiele dalej.
Po szybkim ustaleniu wszystkich spraw nie było co tego przedłużać. Rajesh podziękował i ruszył w stronę drzwi. Z ręką na klamce zatrzymał się. Już wychodził, więc gorzej dla niego nie będzie. Chciał też być znowu zapamiętany…
- I panie Hamilton, mam nadzieję, że następnym razem uda nam się odbyć obiecaną rozmowę.. w cztery oczy.
Uśmiechnął się zaczepnie i zniknął za drzwiami pozostawiając Waltera z delikatnie błądzącym uśmieszkiem po twarzy. A więc bezczelność przy tym człowieku czasami się opłacała, ciekawe jednak co tym razem wskórał?

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyNie Lis 12, 2017 6:43 pm

Rajesh był jedynym chłopcem, z którym pan Hamilton spotkał się osobiście, aby porozmawiać o szczegółach. Nie chciał, by młodzieniec czuł się zagubiony lub gorszy od profesjonalnych modeli, którzy mieli już za sobą takie doświadczenia, jednak odtąd dzieciak był już zdany tylko na siebie.
Mimo wszystko będzie musiał donieść te dokumenty i przyznać się do prawdziwego imienia i nazwiska; nie było sposobu, aby tego uniknąć, skoro pan Hamilton upierał się na umowę.
Sesja zdjęciowa, do której zaproszono Rajesha, odbywała się ponad tydzień później. Przez ten czas pan Hamilton nie kontaktował się z chłopcem, ale zauważył, że ten nie doniósł dokumentów, dlatego zjawił się w parku, w którym wykonywano zdjęcia.
Drzewa były pięknie ozłocone, a niebo błękitne. Było dość zimno, ale Rajesh będzie zmuszony pozować jedynie w cielistej bieliźnie, od czasu do czasu robiąc przerwę na ogrzanie się w ciepłej narzucie przy gorącym napoju.
Razem z nim był tu jeszcze jeden model. Każdy z nich miał inną rolę. Paul miał pozować na mostku nad rzeką, a dla Rajesha zorganizowano przepięknego, białego konia, na którym miał zasiąść na oklep i wdzięczyć się na tle złotych kasztanowców.
Część parku została w tym celu odgrodzona taśmą podobną do robotniczej i ustawiono tam namioty dla obsługi i pracownika. To była profesjonalna sesja. Nie oszczędzano na niej.
Pan Hamilton przyjechał niemal punktualnie o jedenastej, wszedł pod taśmą na teren zdjęciowy i skierował kroki do namiotu, w którym przebierali się i przygotowywani byli modele.
  – Cześć, mały – zwrócił się do chłopca, który stał za parawanem, skąd wystawał tylko czubek jego białej głowy. – Podejdź no tutaj na chwilę. Potrzebuję twoich dokumentów, nie doniosłeś ich.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyNie Lis 12, 2017 8:23 pm

Rajesh czekał i czekał, ale żadnego telefonu się nie doczekał. Czy przestał już interesować Waltera? A może to co go tak zezłościło przed ich ostatnim spotkaniem tak na niego wpłynęło, że nie miał ani chwili aby pomyśleć o seksownym młodzieńcu, któremu rzekomo się podobał? Żadne z pytań mu się nie spodobało, chociaż sam jego mózg je wymyślił. To było bezsensu. A jeżeli faktycznie kochał żonę i był jej wierny? Czy opłacało się wtedy, nawet dla dziesięciu patoli, aż tyle się starać skoro nic nigdy nie wyjdzie?
Dzień zaczął się wczesną pobudką co już źle wróżyło dla białowłosego. Idąc w stronę umówionego miejsca kupił sobie kawę na wynos. Nienawidził jesieni, wszystko było mokre, było zimno i kolory przemijały szybciej niż człowiek tego chciał. Zziębnięty, pomimo ciepłego ubrania się, dotarł na miejsce i pierwsze o czym się dowiedział to to, że pana Hamiltona tutaj nie będzie. Genialnie. Tyle trudu na nic. Nie słuchając za specjalnie ludzi dookoła poszedł przebrać się w to co mu dali.
- Czy muszę ciągle w tym paradować? W końcu zamarznie mi.. – urwał słysząc znany mu głos. Lisi uśmieszek na moment zagościł na jego twarzy, ale szybko go ukrył, wyglądając zza parawanu tylko głową aby zobaczyć swojego rozmówce. – A nie speszę pana albo nakłonię do zbereźnych myśli?
Zdecydowanie - kiedy na ten moment zostali sami, bo rozmowa na temat dokumentów to poufna sprawa - wyszedł nie pesząc się. Miał na sobie cielistą i nie za dużo zasłaniającą bieliznę a do tego masywne, wiszące, złote kolczyki i również złoty łańcuch zawieszony na jego szyi i schodzący wzdłuż klatki piersiowej. To ostatnie mogło kusić, wystarczyło mocniej złapać i pociągnąć a chłopak będzie tańczył jak mu się zagra.
- Jak ci się podoba moja kreacja? Nie mam jeszcze zrobionych włosów i podobno chcą mi przykleić w kącikach oczu prawdziwe złoto. Teraz dopiero jestem drogocenny, nie sądzisz?
Stanął zdecydowanie za blisko, ale nie dotknął Waltera ani palcem. Sterczące od zimna sutki przykuwały uwagę, tym bardziej, że pomiędzy nimi szedł ten złoty łańcuch.

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyNie Lis 12, 2017 8:42 pm

– Chłopcze, powstrzymaj język, kiedy jesteśmy gdzieś służ…
Urwał na widok chłopca i rozchylił usta. Na pierwszy rzut oka widać było, że ten widok wywarł na nim silne wrażenie. Mężczyzna chrząknął i odwrócił stosownie głowę w bok.
  – Wyglądasz interesująco – powiedział, patrząc na ścianę. Skrzyżował ramiona na piersi, jakby chciał się odgrodzić od ślicznego młodzieńca, choć przecież jeszcze chwilę temu tak perfidnie go zmierzył. – A teraz owiń się czymś, nagi jeszcze się nachodzisz.
Dopiero gdy dzieciak narzucił na siebie miękki, beżowy koc, mężczyzna popatrzył mu w oczy.
  – Ponawiam apel. W sytuacjach nieprywatnych powstrzymuj się od takich komentarzy pod moim adresem. Potem moja żona słyszy o tym wszystkim i podejrzewa mnie o romanse, a zazdrosna z niej…
kobieta.
Zabrzmiał, jakby miał zamiar nazwać ją inaczej.
Nagle rozdzwonił się jego telefon i mężczyzna musiał odsunąć się na kilka kroków i wymienić parę słów z jakąś osobą po drugiej stronie. Młodzieniec czekał prawie minutę, nim w końcu Walter stanął przed nim ponownie.
  – Mam mało czasu – powiedział; wzrok ciągle zsuwał mu się na odsłonięte ramię chłopca. Nie mógł wyprzeć z umysłu widoku tych maleńkich, różowych sutków. Ten dzieciak był przepiękny. Wyglądał tak młodo. Był tak doskonały i ewidentnie zainteresowany. Kusiło, tak. – Mało czasu – powtórzył – oznacza, że musimy się śpieszyć. Masz te dokumenty, czy nie? Bez nich nikt ci za nic nie zapłaci.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyNie Lis 12, 2017 10:42 pm

- Kusząco, nienagannie, idealnie.. – wyliczył na palcach dalej nie ruszając się nawet z miejsca. – Myślałem, że najpierw takie słownictwo się posypie, w szczególności od takiego konesera piękna jak ty. Widocznie musze jeszcze nad sobą popracować. Co jednak nie oznacza, że za interesująco musze podziękować. W końcu to też był komplement, prawda?
Drażnił się z tym człowiekiem próbując wejść w jego pole widzenia, aby przynajmniej jeszcze przez moment mógł się napatrzeć na to co ma przed sobą i tylko dla siebie. Tak, jasne, później będzie miał zdjęcia, ale to nie to samo co żywy eksponat. Mimo wszystko, nie chciał sprawiać mężczyźnie więcej kłopotów. Pragnął aby ten się zainteresował, pamiętał o nim nawet jak go nie było obok i to się chyba powiodło. Przeszedł więc ostatni raz przed jego wzrokiem w tylko skąpej bieliźnie a potem narzucił na siebie koc. Nie był jednak święty, zbytnio się nie zakrywał.
Skrzywił się na wspomnienie o kobiecie jak i na dzwonek telefonu. Poczuł się urażony dlatego specjalnie kiedy ten rozmawiał pozwolił aby koc opadł mu z jednej strony na zgięte przedramię i pokazało ponownie sutek, który wcześniej bardzo Waltera zainteresował.
- Sytuacji prywatnych jest zdecydowanie za mało, muszę wykorzystać każdą chwilę z tobą. A twoja żona brzmi okropnie nudnie. – podszedł do swojej torby i nachylił się do niej będąc cały czas na wyprostowanych nogach, jedynie tułów pracował, a w tej pozycji tyłek idealnie się prezentował. Z swoim paszportem podszedł z powrotem do Hamiltona. Dokument trzymał między palcem środkowym a wskazującym, ale nadal nie przechylił go w stronę starszego.
- A czy w zamian za papierki mogę mieć przyrzeczenie, że w końcu spełni pan swoją obietnice o spotkaniu w cztery oczy? – kiedy usłyszał twierdzącą odpowiedź, a wyglądając tak jak teraz tylko taką mógł dostać, uśmiechnął się choć na krótko. Dokumenty to zawsze było jego utrapienie. Niby hindus a jednak nie hindus. To było skomplikowane. Tak czy siak, paszport miał prawdziwy, nie podrobiony i z odpowiedniego kraju, czyli tego, w którym właśnie mieszkał z racji posiadania podwójnego obywatelstwa. Przegiął palce i udostępnił go Walterowi z raczej brakiem jakiegoś większego entuzjazmu. – Proszę.

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyNie Lis 12, 2017 11:03 pm

Zgodził się na kolejne spotkanie w cztery oczy, ale od razu wyraźnie zaznaczył, że będzie to spotkanie wyłącznie służbowe, a nie prywatne, w celu oddania dokumentów.
  – I proszę cię, żebyś nie wyrażał się w ten sposób o mojej żonie – powiedział dość surowo i bez uśmiechu, co zapewne nieco ostudziło zapały młodzieńca.
Zdaje się, że wystarczyło wspomnieć o Felicity, a z niego momentalnie ulatywał dobry humor. Mrużył przez chwilę oczy, wpatrując się w półnagiego chłopca.
Oczywiście, głupi nie był, wiedział, że jest podrywany. Pochlebiało mu, że takiemu ślicznemu młodzieńcowi tak bardzo zależało na tych wszystkich spotkaniach. W jego wieku nie każdy mógł się stać obiektem takiego zainteresowania, graniczącego niemal z obsesją.
Na początku wziął Rajesha za kogoś innego i dopiero teraz zaczynał rozumieć, że zatrudnienie go mogło być błędem.
Chłopak chyba źle odebrał jego życzliwość.
Fakt, Walter lubił otaczać się ładnymi ludźmi, ale nigdy nie dążył do niczego więcej.
  – Przedstawiłeś mi się inaczej – zauważył po krótkim wglądzie w dokumenty. – Co to za korzenie?
Uniósł leciutko brew. Przeniósł znów spojrzenie na chłopca. Pożałował. Gnój zsuwał ten koc coraz niżej.
Mężczyzna opuścił bezradnie ręce.
Nie mógł mu wprost niczego zarzucić, bo przecież sam dzieciaka wmanewrował w taką sesję.
  – Dobrze, przyjdź w czwartek. Zadzwoń do mojego biura, umów się z Joem na jakąś rozsądną godzinę i załatwimy te formalności, a teraz… powodzenia.
Bez uśmiechu uniósł dłoń w geście pożegnania. Ale te oczy. W nich płonęło pożądanie. Zapewne gdyby nie skrupuły, pan Hamilton przeleciałby tę ślicznotkę na jednym ze stołów, uprzednio wściekłym gestem zrzucając zeń wszystkie kosmetyki.
A jednak miał w sobie imponującą pruderię.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPon Lis 13, 2017 9:31 am

Kumari był młody, można rzec, że jeszcze nie poznał życie. Każdy by tak go ocenił, bo w końcu co można osiągnąć w wieku dwudziestu dwóch lat jeżeli nie jest się jakimś genialnym dzieckiem z poza przeciętnym IQ? Dlatego jego zachowanie można było odebrać jako dziecięce droczenie się lub kuszenie. Każda z opcji była prawdopodobna. Wspomnienie o żonie mogło wskazywać na to pierwsze, bo kto nazywa człowieka nudnym? Z drugiej strony, spadający koc wskazywał na drugą opcję.
Wspomnienie o imieniu i dokumentach sprawiło, że Rajesh trochę oklapł. Momentalnie zaciągnął na siebie mocniej koc i tym razem to jego twarz trochę spochmurniała. Jak widać i on miał takie tematy, które nie były dla niego zbyt wygodne.
- Po co przedstawiać się imieniem, którego większość nie potrafi poprawnie wymówić i wszyscy je zapominają? Alex jest dużo prostszym do zapamiętania. – nie było w tym nic nadzwyczajnego, cudzoziemcy, w szczególności Chińczycy, często wybierali sobie jakieś europejskie imiona aby łatwiej było ludziom się do nich zwracać. – Indie, oryginalnie pochodzę z Indii.
Nie zdawał się być podniecony czy szczęśliwy, że może komuś o tym powiedzieć. Wręcz było na odwrót, był to dla niego niewygodny temat, nie lubił tego typu rozmów. Ktoś zobaczy inny odcień skóry i od razu pyta się skąd jesteś. Skąd tak NAPRAWDĘ jesteś.
- Przepraszam! – zatrzymał Hamiltona w pół kroku. Jeszcze chwila a byłby już poza namiotem gdzie pewnie nie mieliby możliwości swobodnie porozmawiać. Wiedział, że Walter miał na niego ochotę, było to widoczne w jego oczach, ale skubaniec mocno trzymał się tej swojej zołzy. Ciągłe kuszenie ciałem nic tutaj raczej nie wskóra, musi inaczej zagrać.
- Przepraszam za nazwanie twojej żony nudną. Nie powinienem, bo nawet jej nie znam. To dobrze, że bronisz jej nawet w takich sytuacjach, dobrze to tobie świadczy. – Zasłonił się cały kocem, jakby chciał pokazać, że w końcu zrobiło mu się naprawdę zimno albo, że trochę jednak się wstydzi tak paradować. Jego mina była jednak poważna, już sobie nie żartował i nie pogrywał jak gówniarz. – Dziękuję za zaproszenie mnie tutaj i danie mi tej pracy. Może w podzięce zgodzisz się na kolację? Niech to będzie takie półoficjalne spotkanie, głównym tematem będzie oddanie moich dokumentów. Żebyś później nikomu nie musiał się tłumaczyć moglibyśmy spotkać się u mnie, mam małe mieszkanie, ale to chyba nie będzie przeszkadzało w jedzeniu. Podobno całkiem nieźle wychodzą mi niektóre dania. I spokojnie, nawet cię jednym palcem nie tknę. Czyste zadośćuczynienie za moje głupie zachowanie, podziękowanie i odbiór dokumentów. Co ty na to? Zgódź się, proszę.

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPon Lis 13, 2017 7:33 pm

Walter przystanął i raz jeszcze popatrzył na chłopca.
Nie powinien umawiać się z nim prywatnie. To groziło czymś, czego bardzo by żałował. Może dawno już machnąłby ręką na Felicity i zajął się kimś innym, gdyby tylko nie miał tego przykrego wrażenia, że te młodzieńcze fascynacje są bardzo chwilowe, równie chwilowe jak okazało się zainteresowanie jego żony.
Mimo wszystko bardzo trudno było odmówić komuś, kto tak ładnie prosił, kto tak uporczywie zabiegał o jego względy. Jedna niewinna kolacja. Ostatni raz był gdzieś z Felicity… nie pamiętał już nawet, kiedy. Skoro ona nie chciała nigdzie wychodzić, miał przecież prawo skorzystać z tego niepozornego zaproszenia, rozerwać się trochę. Nie mogła oczekiwać, że zrezygnuje ze wszystkich przyjemności życia.
  – Dobrze – uległ. – Zastanowię się jeszcze nad terminem, ale nie wcześniej niż w czwartek. Zadzwoń po szesnastej na mój prywatny numer.
Podał go chłopakowi, a później wyszedł z namiotu, zostawiając go w rękach wizażystów.

Gdy chłopak zadzwonił w czwartek o umówionej porze, nikt nie odebrał. Zasapany pan Hamilton oddzwonił dopiero godzinę od czasu ostatniego połączenia.
  – Dzwoniłeś. Ach. Zapomniałem. – Otarł pot z czoła i zatrzasnął szafkę w szatni. Przysiadł na ławce i napił się, słuchając słów chłopca. – Musiałbym zarezerwować stolik. Spróbuję to zrobić. Może niekoniecznie na dziś, ale na jutro… Robisz coś ważnego jutro? Mogę spróbować dostać miejsca po osiemnastej w Liong’s, jeżeli lubisz chińskie wymysły.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPon Lis 13, 2017 8:40 pm

- Dziękuję. – na jego twarz wypłynął młodzieńczy, pełen radości uśmiech. Naprawdę już się zaczął obawiać, że Walter go odsunie a tutaj proszę bardzo, taki rarytas! Telefon prywatny do samego szefa otwierał bardzo dużo ścieżek a na pewno zamykał tą, na której zawsze musiałby natknąć się na Joe.
Zdjęcia nie poszły gładko i sprawnie. Dopiero kiedy podprowadzono mu konia do Rajesha doszło to czego inny od niego oczekiwali.
- Powariowaliście? Jedyne zwierzę z jakim miałem kontakt to wredny pudel mojej sąsiadki, nie dam się nakłonić do tego abym miał być gdzieś blisko tego czegoś! Wystarczy jedno jego kopnięcie a mogę być trupem! – oczywiście robił z widły igły, afera jak się patrzy. Prosili go, nakłaniali, pokazywali, że koń jest oswojony i obiecali nawet podeścik aby było mu wygodniej wsiąść. Nie dał się jednak przekonać.
- No to co takiego w końcu proponujesz? – ryknął główny fotograf. – Musimy to zdjęcie wykonać a pan Hamilton nie zamówił tego konia abyś tylko na niego się popatrzył.
Po krótkich negocjacjach znaleziono jakąś uzdę, którą szybko przefarbowano na złoto. Rajesh prowadził za nią konia mając samemu na sobie łańcuch. Niczym dwaj, perfekcyjnie wyglądający zbiedzy odziani tylko w złoto.

Jeszcze tego samego wieczoru Kumar zadzwonił, ale nie do Waltera a do Felicity.
- Oj! Słuchaj, jeżeli chcesz aby zrobił jakiś skok w bok to musisz mu trochę popuścić ze smyczy. Jeżeli ciągle podejrzewasz go o zdrady to jasne, że nie chce nic takiego zrobić aby twoje podejrzenia się nie sprawdziły. Zrób sobie trochę wolnego. Mówię TROCHĘ. Nie możesz też od razu spuścić go ze smyczy całkowicie, bo się połapie, że coś jest nie tak. Wyjedź gdzieś do końca tygodnia, znajdź se jakieś jedno z tych drogich SPA, gdzie odcinają cię od sieci komórkowej czy cokolwiek innego. Zrobi ci to dobrze a jego trochę uśpi. Pamiętaj, musi mieć trochę wolności, nic na niego nie zrzucaj.
Dalszej paplaniny Felicty nawet nie słuchał. Powiedział co miał powiedzieć i rozłączył się. Zaraz po tym wstukał w telefon numer do Waltera.

O uzgodnionej porze zadzwonił. Z niezadowoleniem rozłączył się kiedy włączyła się automatyczna sekretarka. Źle spisał numer czy może Hamilton go wystawił? Spróbował na wszelki wypadek jeszcze raz a po piętnastu minutach ponownie. Nic oprócz sygnału. Siedział na łóżku i już zagryzał policzek kiedy w końcu Walter oddzwonił. Całe szczęście, bo białowłosy nie wiedział jaki znowu pretekst miałby znaleźć by znów spotkać się z mężczyzną.
- Byliśmy umówieni na telefon.- przypomniał się grzecznie a potem powstrzymał się od niezadowolonego sapnięcia. Bogaci ludzie, jak jedzenie to tylko z restauracji. – Ponawiam jednak moją wcześniejszą propozycję. Spotkajmy się u mnie. Mieszkam w takiej dzielnicy, że nikt ciebie nie rozpozna. Pomyśl jednak jakby wyszło gdyby ktoś powiedział twojej żonie, że we dwójkę jedliśmy kolację. Poza tym, domowe jedzenie jest najlepsze i to miało wyjść z mojej strony jako podziękowanie i zadośćuczynienie, więc tym bardziej nie zgadzam się abyś ty gdzieś nas zabierał. Kup tylko jakiś alkohol i będzie gitara.
Mówił spokojnie, wręcz brzmiał na wyluzowanego. Nie było w tym wszystkim nawet jednej drobnej krztyny uwodzenia i kuszenia. W końcu obiecał starszemu, że go nawet nie dotknie.

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Rotten BeautyChameleon
Rotten Beauty

Data przyłączenia : 27/09/2017
Liczba postów : 119
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Vzcxso

Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPon Lis 13, 2017 9:59 pm

Mężczyzna z rozwagą wybrał miejsce publiczne, bo w takim łatwiej jest zachować zdrowy dystans. W obecności innych ludzi na pewno pilnowałby się dwa razy bardziej, a poza tym spotkanie w takim miejscu miało dowodzić, że nie ma nic do ukrycia. Gdyby miał kochanka, nie zabrałby go przecież do popularnej restauracji, gdzie ludzie mogli ich rozpoznać.
Po ostatnich mało subtelnych zagraniach dzieciaka zrobił się podejrzliwy. Jego zainteresowanie wydawało się po prostu trochę za duże jak na to, ile tak naprawdę ich łączyło. To tylko jeden wieczór w klubie, jedna dłuższa rozmowa.
Być może dało się to zrzucić na karb młodzieńczej nadgorliwości, niewyczerpanej chłopięcej pasji, ale pan Hamilton zapomniał już, jak było kiedyś. Traktował dzieciaka prawie jak osobę dorosłą.
Dwadzieścia dwa lata to mało, ale nie tak mało.
  – Wizyta w twoim mieszkaniu byłaby wysoce niestosowna, chłopcze – uciął hardo. – Nie powinienem w ogóle godzić się na to spotkanie. Pójdziemy do restauracji albo nigdzie, natomiast moja żona… – podniósł lekko głos. Zdaje się, że był zdenerwowany. Teoria o tym, że wzmianki o żonie powodują jego rozdrażnienie, zdawała się sprawdzać. – Moja żona – powtórzył trochę spokojniej, jakby zrozumiał właśnie, jak bardzo się uniósł, i świadomie się opanował – i moje relacje z nią zdecydowanie za bardzo cię interesują, chłopcze. Nie wiem, co sobie wmówiłeś, ale jesteś tylko moim pracownikiem, dlatego jeżeli planujesz traktować to spotkanie jak… randkę, od razu z niego zrezygnujmy.

_________________
Awatar
Powrót do góry Go down
RatatoskBadass Uke
Ratatosk

Data przyłączenia : 01/11/2017
Liczba postów : 135
Cytat : Where are my demons?

I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 EmptyPon Lis 13, 2017 10:48 pm

Miał po prostu dużo energii, werwy, chęci do życia i czegoś czego Walterowi bardzo brakowało – trochę luzu. Nawet jeżeli Hamilton traktował go teraz jako pracownika to poznali się w warunkach wysoce nieprofesjonalnych. To mogło pozwolić na przynajmniej jakieś zainteresowanie się drugą osobą, może jakieś bliższe kontakty. I już nie chodziło o cielesność a na przykład o zwykłą rozmowę. Starszy jednak tak mocno się zafiksował na punkcie nie zdradzenia żony, że pewnie nawet tego nie potrafił dojrzeć.
I wiecie co? To wszystko zabolało go. Rajesh normalnie nie przejmował się krytyką ani ogólnie słowami jakimi ludzie go potrafili zaszczycić, ale Walter z swoimi klapkami na oczach przesadził.
- Myślę, panie Hamilton, - odcięcie się za ciągłe powtarzanie, że jest chłopcem, nie tylko Walter mógł stosować taktykę przypominania o tym jaka była między nimi różnica wieku. – że za dużo pan myśli w kategorii ja. Gdyby pan posłuchał uważniej to doszłoby do pana, że nie będę szedł na kolację gdzie będzie pan płacił, bo to ja miałem zapłacić za wszystko z racji, że to miały być przeprosiny za moje wcześniejsze złe zachowanie. Jakby pan nie zdążył zauważyć, niektórzy nie mają tyle pieniędzy aby nimi srać i rozbijać się po knajpach, bo przyjmują nawet zlecenia od jakiś typów, których poznali w klubie. I przypomnę, że obiecałem nawet pana nie tknąć jednym palcem.
Chłodna cisza. Każdy z nich miał swoją rację i naprawdę każda była słuszna. Tyle tylko, że każdy z nich zafiksował się na innym punkcie. Starszy musiał sobie przypomnieć, że całe życie nie kręci się wokół niego i jego nieudanego małżeństwa, na które wszyscy tylko czyhają aby się rozpadło.
Pewnie też już dawno nie usłyszał aby ktoś mówił do niego takim tonem.
- Jeżeli jednak pan uważa, że tak będzie lepiej to niech i tak będzie. Czy w takim razie jutro godzina trzynasta panu pasuje? Czy mam zadzwonić do Joego koteczka i sprawdzić z nim w kalendarzu czy będzie miał pan chwilę wolnego aby oddać mi moje dokumenty?

_________________
I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 2061ljk
Powrót do góry Go down
Sponsored content



I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób   I że cię nie opuszczę aż po grób - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
I że cię nie opuszczę aż po grób
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 3Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Gurges ater :: Gurges ater-
Skocz do: