Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Zachowaj opanowanie

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 18, 2018 11:54 pm

First topic message reminder :

Zachowaj opanowanie - Page 3 Breath_in_by_chouette_e-d5tk7t5

Michael McCarty
27 lat, dyrektor szkoły licealnej

W ostatnich tygodniach bardzo wiele rzeczy zmieniło się w jego życiu. Życie zawodowe nabrało tempa, a życie towarzyskie i miłosne gwałtownie ugięły się pod ciężarem tego pierwszego. Kiedy najważniejszy filar egzystencji Michaela został powalony z hukiem, on sam czuł się jeszcze bardziej zatracony w tym wszystkim...
Nie powinien przyjmować tego awansu. Był na to zbyt młody, a w szkole pracowało wielu nauczycieli o znacznie większym stażu i doświadczeniu. To któremuś z nich powinna zostać zaproponowana posada dyrektora, nie jemu! Miał ku temu większe predyspozycje, bo co? Skończył jakiś kurs zarządzania, ale to przecież nic wielkiego! Nie umiał sobą zarządzać, a co dopiero setkami uczniów i pokaźną gromadą zawistnych pedagogów, którzy od lat zacierali sobie ręce, chcąc przyjąć to ciepłe krzesło.  
Wiele oddałby za możliwość ponownego nauczania w standardowym trybie. Po awansie mógł liczyć raptem na jedną czy dwie klasy, a i to w bardzo ograniczonej formie. Szlag go trafiał, gdy należało podjąć kolejną cholernie ważną decyzję...
Koniec miesiąca był najgorszy. Rozliczenia, analizy, weryfikacje.
Pomiędzy jednym a drugim cholernie ważnym zadaniem, udało mu się wymknąć z gabinetu, żeby przejść do pokoju nauczycielskiego. Lubił to miejsce... W czasie lekcji powinno być zupełnie puste. W swoim gabinecie miał jakiś drogi ekspres do kawy, ale on zatęsknił za tą rurą, której mógł skosztować tylko za zamkniętymi drzwiami wspomnianego pomieszczenia.
Ukradkiem wślizgnął się do środka i kiedy miał już pewność, że jest zupełnie sam, od razu zajął się przygotowywaniem naparu. Brakowało mu tego. Tej cholernej normalności. I spokoju... Spokoju nie czuł już dawno. Elizabeth nie była w stanie spełnić jego oczekiwań. Nie umiała mu pomóc.
Kubek. Zmielone ziarna. Gorąca woda.
Trzask drzwi.
Nie spodziewając się, że ktoś nakryje go na tym gorącym uczynku, niemal podskoczył, zahaczając rękawem koszuli o kubek. Porcelanowe naczynie z hukiem padło na podłogę, roztrzaskując się w drobny mak.
- Szlag! – westchnął pod nosem, zaraz kręcąc głową. - Przepraszam. Nie powinienem – dodał od razu. Ci, którzy znali go nieco bardziej, wiedzieli, że przekleństwa i przepraszanie za nie były nieodłącznym elementem wypowiedzi Michaela.
Nie podnosząc spojrzenia na przybyłego, klęknął na podłodze i zaczął czym prędzej zbierać potrzaskane skorupy. Był nieostrożny i chaotyczny, chcąc jak najszybciej uciec do gabinetu, aby tam schować się i spalić ze wstydu.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyNie Kwi 22, 2018 8:02 pm

Tak bardzo bał się odrzucenia… Ale jednocześnie doskonale wiedział, że Dominic ma do tego pełne prawo. Minęło tyle czasu, miał pełną możliwość związać się z kimś i całkowicie przewartościować swoje życie. A co w tym momencie robił Michael? Znów pakował się w nie z butami – w przenośni i dosłownie, chcąc znaleźć dla siebie miejsce.
Słuchał go, nie spuszczając z niego uważnego spojrzenia, chcąc wyłapać wszystko. Każdą jedną emocję, każdy gest i zmianę w mimice twarzy. Obserwował go tak, jak często sam był przez niego obserwowanym, gdy łamali kolejną jego granicę. Nauczył się od matematyka obserwacji drugiego człowieka i wyciągania z tego odpowiednich wniosków.
Kamień spadł mu z serca, gdy pojął, że wcale nie został skreślony...
Nerwowym ruchem przemknął językiem po swoich wargach, słuchając. Wiedział przecież, dlaczego to się zakończyło… Ale wtedy Dominic nie oczekiwał odpowiedzi, a po prostu dał mu wolną rękę, zgadzając się na koniec ich relacji bez żadnej walki.
- Chciałem… - zaczął, zwracając wzrok na pusty kieliszek po winie. – Chciałem, abyś o mnie zawalczył… Pokazał, że darzysz mnie jakimikolwiek uczuciami. Zawsze byłeś… Zamknięty. Łudziłem się, że jeśli mnie stracisz, to zrozumiesz, że kochasz… - pokręcił głową. – Ale teraz już wiem, że nie. Nie łudzę się i nie oczekuję tego już od ciebie. Wtedy oczekiwałem, nieco naiwnie… Dzięki temu, co się stało, zrozumiałem, że to nie miłości od ciebie potrzebuję, Dom – westchnął, nerwowym gestem odgarniając mokre włosy w tył. – Potrzebuję ciebie. Nawet, jeśli nie jesteś w stanie mnie pokochać, muszę być blisko ciebie, bo inaczej… Wariuję. Sądziłem, że miłość Elisabeth zaspokoi moją potrzebę bycia kochanym. Naprawdę czułem, jak tym emanowała, ale to mnie nie uszczęśliwiło. Wystarczył jeden wieczór z tobą… A całe ostatnie miesiące poszły do piachu, bo zrozumiałem, co jest dla mnie ważne. Kto – wyjaśnił, mając nadzieję, że zabrzmiał wystarczająco logicznie. Zaraz mimowolnie uśmiechnął się, patrząc mu w oczy. – Pragnę być twoim uległym, Dom… Czy wolno mi nim być? – zadał pytanie.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyPon Kwi 23, 2018 12:08 am

Gdy Dominic słuchał swojego kochanka... musiał przyznać, że zrobiło mu się... że czuł się... że coś w piersi go dziwnie zakuło. Nieprzyjemne poczucie zawodu? Rezygnacji? Smutku? Nie potrafił tego jednoznacznie nazwać... Ale czuł, że było niewłaściwe. Że coś nie wyszło. Na jakimś etapie zawalił, popełnił duży błąd i... nie potrafił go nawet nazwać, ani wskazać dokładnego momentu, od którego wszystko zaczęło się sypać.
- Przepraszam - powiedział ciszej, znów odwracając wzrok, wodząc nim po ścianach i półkach z książkami. - Nie powinienem był doprowadzić do sytuacji, w której czułeś potrzebę wywołania we mnie reakcji, gdy czegoś ci brakowało. Moim obowiązkiem było stworzenie takiej relacji, w której, jeśli coś ci nie pasuje, możesz mi o tym wprost powiedzieć i możemy to przerobić. Naprawić. - Westchnął ciężko, znów roztrzepując swoje włosy, wyglądając po prostu... smutno. Jakby naprawdę poczuł, że zawiódł swojego uległego.
To też była jego wina. Pomimo wszystkich starań, i tak doprowadził osobę, która mu absolutnie zaufała, do sytuacji, w której była nieszczęśliwa. A potem z nim zerwała... i była jeszcze bardziej nieszczęśliwa. To nigdy nie powinno było się wydarzyć.
- Przepraszam - powtórzył jeszcze ciszej, opuszczając głowę. - Oczywiście, zasługujesz na to, by być kochanym, a nie tylko rozporządzanym po moim mieszkaniu. Naiwnym z mojej strony było myślenie, że to wystarczające. - Podniósł wzrok na dawnego kochanka i tym razem już nie było żadnych wątpliwości - był smutny. - I ten brak zawsze będzie dla ciebie problemem. Przez chwilę znów będzie tak, jak dawniej, ze spokojem, dopasowaniem, wydawaniem poleceń i dzikim seksem, a potem jeszcze raz pojawi się ktoś, kto... zapełni tę lukę i do którego będziesz chciał pójść. - Uśmiechnął się słabo, podnosząc ze stolika, wsuwając dłonie do kieszeni i podchodząc do okna. Oparł się lekko o framugę, wpatrując w świecące słabo miasto. 
Przez dłuższą chwilę milczał, stojąc tyłem do kochanka, błądząc myślami gdzieś w oddali, stając się niemal nieobecnym, pomimo niewielkiej odległości dzielącej go od gościa.
- Zasługujesz na kogoś lepszego, Michael. Kogoś, kto faktycznie o ciebie zawalczy. Nie powinieneś się zadowalać półśrodkami. - Wzruszył lekko ramionami, wciąż uśmiechając się gorzko, chociaż jego towarzysz nie mógł tego zobaczyć. 
Po raz pierwszy od... bardzo dawna dopuścił do siebie myśl, że jest sam zepsuty. Poświęcając własny czas i uwagę, zdobywając zaufanie, zapewniając spokój i bezpieczeństwo, pomijał jedną, najistotniejszą kwestię. Uczucie. Jak ktokolwiek mógł zaakceptować taki układ? Nie tylko się na niego zgodzić, ale przyjść o niego walczyć? To było bez sensu. Niepojęte.
- Ja nigdy nie będę próbował cię zatrzymać. Nigdy nie zmuszę do pozostania przy mnie. Już nie. - Pokręcił głową, wracając wspomnieniami do tego momentu sprzed kilku lat, gdy pożałował właśnie takiej próby. Takiej decyzji - która spowodowała, że znalazł się w tej samej pozycji, przy oknie, wpatrując w... coś, czego nigdy nie będzie mógł wymazać ze swojej pamięci. 
Pomimo upływu czasu, nadal bolało.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyPon Kwi 23, 2018 10:35 am

Obserwował go, milcząc przez dłuższą chwilę. Wiedział, że ta rozmowa będzie trudna i odbudowanie ich relacji również nie będzie należało do prostych zadań. Nie sądził jednak, że to wszystko stanie aż tak intensywne. Czuł się jakby jego serce chwilę wcześniej pękło, a teraz ktoś jeszcze postanowił sobie na nim pospacerować, rozrywając je na drobne kawałki.
Kiedy Dominic podszedł do okna, Michael spuścił spojrzenie na stół przed sobą z cichym, niskim westchnieniem. Potrzebował jeszcze chwili, aby to wszystko ułożyć w swojej głowie, jasno określić. W końcu jednak podniósł się z miejsca i pewnym siebie krokiem podszedł do niego, aby łagodnym gestem położyć dłoń na ramieniu mężczyzny.
- Dom – odezwał się i tym razem nie było w jego głosie dreszczu niepokoju, strachu czy niepewności. Wręcz przeciwnie. On już wiedział, czego chciał i potrzebował. - Jeśli ty o mnie nie zawalczysz, to wiedz... Że ja o ciebie tak – oznajmił spokojnie. - Odejście było moją decyzją. Powrót również ją jest. Wtedy się myliłem, popełniłem straszny błąd, chcąc zakończyć naszą relację. Nie była idealna... Ale była właśnie tym, czego potrzebowałem i potrzebuję nadal - nie podnosił głosu. Mówił spokojnie, ale w sposób tak do niego niepodobny, nietypowy. Nie było w tym wszystkim ani grama błagania czy prośby – przedstawiał swój punkt widzenia i chciał do niego przekonać rozmówcę.
Cicho westchnął, zsuwając dłoń z jego ramienia. Zbliżył się i usiadł na parapecie przy Dominicu, posyłając mu krótki, niezwykle ciepły uśmiech.
- Problem w tym wszystkim jest taki... Że jeśli mnie odeślesz, sądząc, że tak będzie dla mnie lepiej... To nic się nie zmieni, Dom – podjął ponownie temat, nie uciekając od niego spojrzeniem, choć przecież miał mu do przekazania coś, czego jeszcze nigdy nawet przed sobą samym nie ubrał w słowa. - Nic się nie zmieni, bo ja nie umiem pokochać kogoś innego niż ty. Bez względu na to, jak mocno się staram. Jak usilnie próbuję. Nie potrafię – powiedział w końcu i dopiero wtedy uciekł od niego wzrokiem, patrząc na swoje kolana. - Nie oczekuję wzajemności. Ale muszę być... Blisko – mruknął.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyPon Kwi 23, 2018 12:03 pm

Dominic bronił się przed ponownym uznaniem ich relacji. Z jednej strony akceptując swojego dawnego kochanka, oferując mu swój czas, swoje zainteresowanie, opiekując się nim bez słowa sprzeciwu, ale z drugiej... czując jakąś wewnętrzną barierę przed potwierdzeniem, że znów mogą znaleźć się na zasadach pan-uległy. Nie dlatego, że przewartościował swoje życie, że znalazł kogoś innego, że w obecnej sytuacji w pracy byłoby to bardziej ryzykowne. Nie, po prostu obawiał się... rzeczy, których na dobrą sprawę nawet nie potrafił nazwać. Nie chciał.
Słysząc słowa kochanka, wypełnione pewnością i zdecydowaniem, tak niepasujące do niego, a jednocześnie dokładnie takie, jakich by się od niego spodziewał, zdał sobie sprawę, że powinien poświęcić jednak chwilę na analizę własnych uczuć. Emocji, których się wypierał, z których świadomie zrezygnował, które czyniły go bardziej bezbronnym, niż chciałby się przyznać.
Bał się niestałości. Nieporządku. Utraty stabilności. Utraty... nie, ponownej utraty kochanka, któremu dał znacznie więcej, niż komukolwiek innemu od czasu śmierci Adama. Gdy raz zdał sobie sprawę z tego, iż nie jest dla niego odpowiedni, nie jest wystarczający, nie potrafił już tego całkowicie zignorować. Naprawdę chciał dla swojego uległego wszystkiego, co najlepsze - a jeśli to wiązało się z utratą go... trudno, był gotów z niego zrezygnować. Ale czy dałby radę po raz drugi go stracić? Tego już nie był pewien.
Spojrzał na siedzącego przy nim dyrektora. Był piękny. Wpatrywał się w niego z taką... nadzieją w oczach, z tym błyskiem życia i energii, który zawsze dominant zachłannie chwytał.
Czy mogła być prawdą myśl, że go potrzebował?
- Nie chcę znowu przyzwyczajać się do samotności - powiedział cicho, decydując się w końcu zachować jak mężczyzna. Porozmawiać, a nie wyłącznie pogrążać w smętnych rozważaniach, których jego towarzysz nie mógł być świadom. W końcu to on w ich związku był dominującym. To on nadawał tempo, wydawał polecenia, wypytywał i oczekiwał szczerości. Jak mógłby oczekiwać posłusznego wykonywania poleceń, gdy sam nie potrafił się do nich zastosować?
- Już mówiłem, że nigdy bym cię nie odrzucił. Zawsze będę do twojej dyspozycji. - Wziął ciężki oddech, prostując się i spoglądając prosto w oczy kochanka. - Nawet, jeśli znowu znajdziesz kogoś innego. - Wyciągnął dłoń, głaszcząc swojego gościa po włosach, rozkoszując się ich miękkością i niszcząc jakiekolwiek staranne ułożenie. Przysunął się potem do niego, lekko wzmacniając uchwyt na długich puklach, zmuszając Michaela do obrócenia głowy. Musnął wargami jego usta, potem policzek, a na końcu złączenie barku z szyją. Polizał ten ostatni punkt, chuchnął na niego ciepłym powietrzem, a potem, bez dalszych ostrzeżeń, zacisnął na nim zęby, szybko przekraczając granicę przyjemności i bólu, by pozostawić ślad.
By go oznaczyć.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyPon Kwi 23, 2018 12:15 pm

Na co zdałyby się zapewnienia? Po co miałby obiecywać mu, że nie będzie szukał niczego innego, bezkreśnie poddając się tej relacji. Sam już wiedział, czego potrzebuje. Sprawdził to, przemyślał i był świadom jednego – nie zamierzał nigdy więcej zostawiać Dominica. Nie chciał szukać uczuć u kogokolwiek innego. Chciał jego. Ze wszystkim tym, co mógł od niego dostać, ale i też z tym, czego nawet nie miał prawa oczekiwać.
Chciał należeć do niego tak, jak miało to miejsce przed spotkaniem tej cholernej Elisabeth. Powrót do tamtej relacji był dla niego ważniejszy w chwili obecnej niż cokolwiek innego. Uczucie było tutaj jedynie barierą, ale jedną z tych, których nie zamierzał przekraczać. Niektóre przecież akceptowali i szli dalej, zostawiając je zamknięte i niepokonane.
Wstrzymał oddech, gdy Dominic zbliżył się do niego. Oddał pocałunek, na krótki moment mrużąc oczy, czując jak dreszcz wstrząsnął całym jego ciałem. Ależ on za tym tęsknił! Jedno muśnięcie tych ust wystarczyło, żeby wszystko, co wydarzyło się w ostatnich miesiącach runęło. Znów był jego grzecznym chłopcem. Znów czekał na polecenia, gotów kroczyć przy nim – pełen oddania. Nawet nie potrafił opanować cichego westchnienia, które uciekło spomiędzy jego warg, gdy mężczyzna zaczął obdarzać go kolejnymi pieszczotami.
Ugryzienie.
Mimowolnie zacisnął dłoń na jego ramieniu, mocniej odchylając głowę, dając mu pełen dostęp do swojego ciała.
- Chcę być twój... – wyszeptał.
Jedna chwila, a w nim obudził się taki ogrom ekscytacji. Za zamkniętymi drzwiami tego mieszkania mógł być bezwzględnie sobą. I właśnie tak się działo – wracał do roli uległego. Był sobą. I należał do niego.
Otworzył oczy, znów patrząc na Doma, pełen tego przyjemnego napięcia, czekając na polecenie. Nawet jeśli zgodnie z rozkazem miałoby się nie dziać nic specjalnego, to chciał tego! Chciał usłyszeć polecenie.
Nerwowym gestem przemknął językiem po wargach, starając się zapanować nad własnymi pragnieniami. Kiedy jednak zdał sobie sprawę z tego, że to nie właściwie, odetchnął. Tu nie miał panować nad tym. Tutaj jedyną osobą, która panowała nad czymkolwiek był Dominic.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyPon Kwi 23, 2018 10:07 pm

Ślad po zębach miał być widoczny. Mocny, czerwony, taki który by pozostał na dłużej, o którym wiedzieliby tylko oni dwaj - ale który mógłby zostać dostrzeżony przy ubraniu innym niż koszula lub golf. Dominic przytrzymał kochanka w miejscu, nie pozwalając mu się odsunąć nawet wtedy, gdy ciało przejęło kontrolę ponad rozsądkiem i pragnieniem bycia oznakowanym. Dopiero kilka chwil po tej reakcji osłabił powoli uścisk, odsuwając się lekko, spoglądając z góry na czerwony okrąg po zębach. Uśmiechnął się drapieżnie, z satysfakcją, oblizując krótko piekący ślad, jakby jeszcze potwierdzając swoje symboliczne wzięcie w posiadanie uległego.
- Jesteś mój, Michael - przytaknął bez zawahania, chwytając mężczyznę za ramiona, dociskając go do okna i pocałował go mocno w usta. Tak, by i tu odcisnąć swoje piętno, pozbawić dyrektora oddechu i wymazać z jego głowy wszystkie zbędne myśli. A przede wszystkim - by znów poczuć smak jego ust, posłuszne i ufne rozchylenie warg, dociśnięte, jędrne ciało, no i oczywiście usłyszeć ciche jęki przyjemności. Młodszy towarzysz był cały jego.
Gdy brak oddechu stał się problemem dla ich obojga, oderwał się wreszcie, nabierając powietrza do płuc z głośnym haustem, nie przestając uśmiechać. Trącił nosem nos kochanka, przypominając odrobinę szczęśliwego psa, który stęsknił się za swoim panem. Jego ruchy na powrót stały się energiczne, sprężyste, oczy rozbłysnęły energią, a białe zęby szczerzące się radośnie do kochanka cały czas były pokazane.
- No. To teraz dokończymy tę pizzę i wino - rzucił, chwytając swojego (!) uległego pod udami, podnosząc go i zanosząc na kanapę. A w zasadzie - siadając samemu, z kochankiem pozostawionym na własnych kolanach. - Będziemy musieli sobie poradzić z tylko jedną pizzą jednym talerzem, jedną butelką i jednym kieliszkiem. - Poinformował McCarty'ego, jeszcze raz sięgając do jego ust, tym razem pozostawiając na nich krótki pocałunek. - Nalej mi wina, a potem weź się za ten nieszczęsny kawałek, którym wcześniej wzgardziłeś - mruknął.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyPon Kwi 23, 2018 10:25 pm

Czując zapach jego perfum, poddając się słodkiej bliskości, czuł się szczęśliwy. Dawno nie doświadczył tak przyjemnego uczucia. Kiedy mężczyzna wpił się w jego wargi, Michael bez chwili zawahania rozchylił własne usta, zapraszając go, pozwalając wniknąć głębiej, smakując tej pieszczoty jak najbardziej intensywnie, jak najmocniej.
Rany, jak on za tym tęsknił!
Dominic dobrze wiedział w jaki sposób wyłączyć jego wiecznie rozbiegane myśli. Potrafił zgasić w nim wszystko, co nie wiązało się z daną chwilą, sytuacją i jego własną osobą. Wystarczył taki pocałunek, żeby nic poza nimi dwoma nie miało już znaczenia.
Był szczęśliwy. Pierwszy raz od kilku miesięcy doświadczał tego uczucia i zamierzał cieszyć się nim całym sobą, czerpiąc z tego garściami. Wiedział, że za nim i tym wszystkim się stęsknił, ale ogrom tego uczucia docierał do niego dopiero teraz, gdy na powrót miał go przy sobie i należał do niego.
Odetchnął z trudem, gdy pieszczota została przerwana. Zaraz na jego twarzy pojawił się pełen uśmiech, kiedy tylko spostrzegł tę wyraźną zmianę w zachowaniu Doma. Na krótki moment przylgnął swoim czołem do jego czoła, łagodnym gestem dotykając palcami policzka mężczyzny. Zawsze idealnie ogolony...
Roześmiał się krótko, gdy został podniesiony w ten sposób. Nie przepadał za podobnym zachowaniem – uważał to za nazbyt uwłaczające. W tej jednak chwili nic nie byłoby złe czy niewłaściwie, a wręcz wszystko cieszyło go. Dawno nie czuł się tak swobodnie w byciu sobą.
Od razu objął mężczyznę ramionami, aby zachować równowagę, ułatwiając mu nieco zadanie.
To było przyjemne. Takie normalne... Naturalne.
Aby spełnić pierwszą część polecenia, musiał się wychylić lekko na jego kolanach, jednocześnie przytrzymując się dłonią ramienia mężczyzny. Wówczas dosięgnął butelki i już nieco łatwiej mógł napełnić kieliszek szkarłatną cieczą. Wręczył mu naczynie, uśmiechając się ciepło.
- Czy wolno mi odmówić, Dom? – zapytał. - Nie jestem głodny... Ale wino chętnie przyjmę – dodał. Te wszystkie emocje prowadziły do ścisku żołądka, choć przecież czuł się tak swobodnie i dobrze. Dziwne uczucie.
Znów ułożył się zupełnie wygodnie na jego kolanach, nieświadomie zaczynając się nieco łasić do Dominującego. Pochylił się i przeciągnął koniuszkiem nosa po jego szyi, bezwstydnie zaciągając się zapachem ciała mężczyzny. Był tak stęskniony! Za jego obecnością, bliskością. Za wszystkim.
- Czy wolno mi zostać tutaj na noc? – upewnił się, szepcząc wprost do jego ucha. To mogło być niewinne... Może nawet i taki był pierwszy zamiar. Nieświadomie jednak szeptał, a zwykle właśnie tak – szeptem i prosto do ucha – zdradzał mu swoje najbardziej wstydliwe, rozkoszne pragnienia, perwersyjne wyobrażenia. - Pozwolisz mi Dom? – dodał dokładnie w ten sam sposób, owiewając płatek jego ucha swoim ciepłym oddechem.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyPon Kwi 23, 2018 11:33 pm

Był szczęśliwy. Naprawdę, całkowicie szczerze i naturalnie, cieszył się z tego, że odzyskał swojego uległego. Jego życie od razu nabrało kolorów, jakby bez młodszego mężczyzny, nad którym nie tylko musiał sprawować pełną kontrolę, ale który też często dostarczał mu wyzwań, pobudzał i wymagał pełnej uwagi. Zajmował tyle czasu dominującego, ile tylko ten był gotów mu zaoferować - a zwykle nie było to mało. Oczywiście, nie kosztem pracy i absolutnego porządku, ale... wystarczająco, by kochanek poczuł się ważnym i zauważanym.
Usiadł ze słodkim ciężarem na kolanach, nie broniąc Michaelowi łaszenia się, a wręcz przeciwnie, wolną ręką cały czas go głaszcząc po włosach i plecach, korzystając z bliskości, której tak długo nie dzielili.
Wszystko było znowu na swoim miejscu.
- Hmmm - mruknął z namysłem, popijając wino, nieprzekonany do tej sugestii kochanka. Oczywiście, nie chciał go zmuszać do posiłku, byłoby to całkowicie bez sensu, z drugiej jednak strony był niemal pewien, że młodszy mężczyzna przez ten tydzień - a szczególnie w tym dniu nie zjadł zbyt wiele. Siedząc w domu, w cieple, myśląc nad swoją przyszłością, być może nie potrzebował wiele energii i kalorii, ale sytuacja miała się zupełnie inaczej w czterech ścianach należących do Doma. Szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę spacer pod deszczem.
Nie, Morris był niemal pewien, że kilka kawałków pizzy nie zrobiłoby kochankowi żadnej krzywdy.
Uśmiechnął się pod nosem, słysząc rozkoszny szept przy swoim uchu. Michael nie prosił o nic szczególnie perwersyjnego, a jednak zachowywał się i brzmiał tak, jakby opowiadał o swojej najbardziej wyrafinowanej fantazji. A może było tak faktycznie? Może tak długo nie przebywał w towarzystwie swojego Domina, że brakowało mu kontaktu z kochankiem, świadomości iż znajduje się tuż obok, że nie obudzi się znowu przy kobiecie, która nie zaspokajała jego potrzeb i w efekcie czyniła jego życie smutnym i żałosnym? Było to możliwe.
- Hmmm - powtórzył, obracając lekko głowę i układając wargi w lustrzanym geście, przy uchu kochanka. - Jeśli coś zjesz. Miałeś dzisiaj w ogóle coś w ustach, oprócz tego wina i... mojego języka? - wyszeptał w podobnie intymny sposób, puszczając oko do swojego towarzysza na samym końcu wypowiedzi, odsuwając od niego głowę.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyPon Kwi 23, 2018 11:46 pm

Bardzo lubił i szanował jego dominację. Sposób, w który Dominic sprawował nad nim pieczę i kontrolę był naprawdę dobry... Przemawiały przez niego ewidentnie lata doświadczenia, praktyki i wprawy, co jednocześnie budziło w Michaelu bezwzględne uczucie bezpieczeństwa. Wiedział, że Dom zadba o niego. W trakcie. Przed. Po. Ciągle.
Ale matematyk był w tym naprawdę bardzo umiejętny. Gdyby padło proste: zjedz, Mike poczułby się oburzony tym jak bardzo dziecinnie został przez niego potraktowany. Dominic postępował zupełnie inaczej, samymi słowami i gestami budząc w nim jawną potrzebę, której wcześniej może i nawet nie był świadomy?
Choć może... Wynikało to z cholernego pragnienia ulegnięcia. W każdej formie. Chciał mu się poddawać, spełniać kolejne żądania. Nawet tak przyziemne.
- Miałem – westchnął, uśmiechając się zaczepnie. - Jadłem śniadanie... Niezbyt zdrowe, ale jadłem. Odwiedziłem McDonaldsa pierwszy raz od dawna – przyznał, nie odsuwając się. Zaczepił płatek jego ucha wargami, będąc przy tym bardzo ostrożnym, ciekawym na ile może sobie pozwolić. Bardzo przywykł do tego, że nawet intensywność, ilość i sposób pieszczot były określane przez Doma. Kiedy sam wychodził z inicjatywą, dawał mu zawsze szansę na reakcję nim od jednej pieszczoty przechodził do drugiej. Zachowywał się tak, jakby faktycznie dotykanie Dominica w ten erotyczny sposób stanowiło już dla niego samego niemałą nagrodę.
Przesunął się ustami z ucha na bok szyi, muskając wyraźnie zarysowaną tętnicę. Tak kusiło, żeby samemu również wgryźć się w jego szyję, oznaczyć! Ale nie, nie. Nie wolno mu było, absolutnie. To on miał nosić dowody swojej przynależności do Pana, nie na odwrót.
W końcu odsunął się, ale jedynie na tyle, aby sięgnąć po talerz.
- Mm... O cholera, dobra – wyrwało mu się, kiedy przełknął pierwszy kęs. O ile czekoladowe babeczki pobudzały niesamowicie, to pizza stała zdecydowanie wysoko nad nimi. - Przepraszam – dodał od razu. Zawsze czuł się jakoś nieswojo, kiedy wymsknęło mu się przekleństwo czy drobny wulgaryzm. Twierdził, że jako nauczyciel nie powinien używać ich w ogóle, a jednak nawyk był ciężki do całkowitego pozbycia się.
Skupił się na pizzy, aby mała wpada poszła w niepamięć, jedząc ją jak poprzednio słodką babkę – pośpiesznie, jednak z klasą, uważając aby ani siebie, ani niczego innego nie pobrudzić. Co rusz podnosił spojrzenie ze smakołyku na Dominica, naprawdę nie wierząc, że nagle między nimi znów było tak normalnie. Rozkosznie.
W moment pizza zniknęła z talerza, a on zaraz odwrócił się, żeby sięgnąć po kolejny kawałek.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyWto Kwi 24, 2018 12:11 am

- Śniadanie, niesamowite. Jestem pod wrażeniem. - Prychnął, jawnie, ale dosyć subtelnie, wyśmiewając kochanka. - Masz dzisiaj dzień niezdrowej żywności. Powinienem zamiast drogim winem, poić cię jeszcze jakimiś napojami gazowanymi. - Zamruczał żartobliwie, nie przestając mężczyzny gładzić wolną ręką po plecach. W drugiej obracał, pusty już, kieliszek, czekając cierpliwie aż jego słodki uległy odklei się od jego szyi i przemieści w kierunku talerza. Nie pospieszał go, nie odsuwał, ani nie bronił kontaktu - skoro go inicjował, to i potrzebował. Dom nie widział potrzeby, by odmawiać swojemu kochankowi czegoś, co było dla niego ważne i co go uspokajało. Lubił jego usta na sobie, lubił jego ciężar, ciepło i niesamowity entuzjazm, dlaczego więc miałby cokolwiek powstrzymywać?
Mieli czas.
Rozparł się wygodnie na kanapie, obserwując pochłaniającego pizzę Michaela, wywracając oczami, słysząc jego przeprosiny, ale w żaden inny sposób nie powtarzając - byłby to już zapewne milionowy raz - że przeprosiny nie były tu na miejscu. Pod tym względem różnili się z McCartym. Matematyk nie nadużywał słowa "przepraszam", wykorzystując je tylko w momentach, gdy uważał, że personalnie jego towarzysz, nikt inny, zasłużył na przyznanie mu racji i uznanie własnego błędu. Był tylko człowiekiem, nie wstydził się, ani nie wypierał, gdy coś mu nie wyszło - ale mimo to, nie korzystał z tego zwrotu zbyt często. Starał się nie zawodzić w żaden sposób swojego uległego, a najprostszym rozwiązaniem w takiej sytuacji było zwyczajne uważanie na własne czyny, poświęcanie swojej uwagi i zainteresowania młodszemu mężczyźnie i pilnowanie wszystkiego. Każda jedna rzecz musiała się udać.
Każdy jeden plan - chociaż mogły być modyfikowane na bieżąco.
- Może nalejesz sobie też? - mruknął, podsuwając mu szklane naczynie, nie prosząc o dokładkę, decydując się całkiem świadomie nakarmić przede wszystkim Michaela. On był najważniejszy, bo to, co jeszcze się stanie tej nocy... I następnego, wolnego dnia... było póki co niewiadomą. Im więcej sił zyska, tym lepiej.
No i dobrze by było, gdyby się nie rozchorował.
- Jak się czujesz, Michael? Byłeś kompletnie przemoczony, nie chciałbym, żebyś jutro obudził się z przeziębieniem. Może powinienem cię nakarmić i od razu zapakować do łóżka, owinąć kołdrą, hm? - rzucił miękko, unosząc dłoń z pleców na włosy kochanka, tarmosząc je po raz kolejny tego dnia. Miękkie. Puszyste. Śliczne.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyWto Kwi 24, 2018 12:30 am

Zaśmiał się krótko na uwagę o dniu niezdrowego żywienia. Czasami każdy człowiek tego potrzebował – nawet zwykle panujący nad swoją dietą dyrektor. Choć w trakcie ostatnich spotkań z matematykiem pozwalał sobie na nieco większą swobodę, to jednak zwykle bardzo przestrzegał zasad zdrowego żywienia. Nie bez powodu. Dobrze wiedział, że musiał dbać o swoją fizyczność. Mając przy sobie tak atrakcyjnego mężczyznę, należało tego pilnować.
- Mm, zaraz – oznajmił, kończąc drugi kawałek. Nigdy nie jadł dużo, a już na pewno nie o tak później porze. Sięgnął zatem po serwetkę, żeby otrzeć nią swoje usta i dłonie, po czym ponownie wychylił się na jego kolanach. Złapanie butelki tym razem okazało się proste. Jeszcze łatwiejsze byłoby, gdyby po prostu wstał z miejsca i po nią podszedł... Ale co to, to nie. Był tak złakniony jego ciała i bliskości, że w życiu dobrowolnie i w pełni świadomie nie odsunąłby się.
Korzystając z tego, że Dom trzymał kieliszek, Michael napełnił go i dopiero po odstawieniu wina na miejsce, sięgnął po swoją porcję alkoholu. Objął rant kieliszka wargami, obserwując mężczyznę znad szkła z nieco figlarnym, zaczepnym spojrzeniem.
Upił niewielki łyk, pozwalając sobie na cichy pomruk przyjemności. Pijał to wino z innymi osobami lub samemu, ale nigdy nie smakowało tak, jak w towarzystwie dominującego.
- Mam całkiem dobrą odporność – odpowiedział w końcu, oddając mu do połowy pełen kieliszek, chcąc znów skupić swoją uwagę na mężczyźnie, a nie na jakiś tam... Średnio ważnych potrzebach fizjologicznych. - Jeden spacer w deszczu przez całe miasto mnie nie pokona, Dom – dodał po chwili, uśmiechając się zaczepnie.
Oparł dłonie na ramionach mężczyzny, nie mogąc się nacieszyć jego ciałem znów tak blisko siebie. Przesunął opuszkami placów po odsłoniętej skórze, a następnie przeszedł dalej, zsuwając się na tors. Zawsze robił jedną rzecz – dotykając go w ten sposób, na krótki moment zatrzymywał się przy sercu Dominica, chcąc poczuć jego bicie. Silne, mocne. To uczucie wywołało uśmiech w kącikach ust Michaela.
Znów przysunął się blisko, ponownie dosięgając ustami jego ucha.
- Tak bardzo tęskniłem... – odezwał się, raz jeszcze przyjemnie zniżając głos, szepcząc. - Tyle pomysłów mamy do zrealizowania... – och, teraz już naprawdę jego wypowiedź zaczynała dotyczyć czysto seksualnych kwestii. Oparł się policzkiem o jego policzek, nie zdając sobie sprawy z tego, że znów oddycha nieco mniej spokojnie, a mężczyzna mógł bez problemu doskonale wszystko usłyszeć. Każdy wdech i wydech.
- Czy wolno mi cię prosić... O dotknięcie mnie...?- tym razem zabrzmiał już znacznie mniej pewnie. Chciał tego, oczywiście – to nie podlegało jakiejkolwiek wątpliwości. Mówienie o tym natomiast budziło w nim pewne skrepowanie. Nie powiedziałby tego, patrząc mu w oczy. Szept prosto do ucha był bardziej komfortowym rozwiązaniem.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyWto Kwi 24, 2018 11:11 pm

- Całe miasto? - powtórzył za nim mężczyzna, spoglądając sceptycznie. Nie dlatego, że mu nie wierzył - wręcz przeciwnie, dlatego że nie był przekonany, czy taki spacerek, pomimo zapewnień, nie okazałby się dla niego nieprzyjemny w skutkach. Chory uległy może i nie był koszmarem dla matematyka, Dom na pewno właściwie by się nim zajął, ale z drugiej strony, jeśli można było tego uniknąć... To lepiej by było właśnie tak zrobić.
Pomimo obaw Morrisa, dyrektor prezentował się dobrze. Spokojny, pełen sił i entuzjazmu, chętnie garnący się do dotyku i równie energicznie inicjujący go z własnej strony. Był też przyjemnie ciepły, rozgrzany po kąpieli, posiłku i alkoholu. Wszystko wskazywało na to, że znalezienie się w łóżku... a przynajmniej znalezienie się w łóżku w pewien konkretny sposób, raczej nie powinno mu zaszkodzić.
Szczególnie sądząc po tym kuszącym szepcie, sugerującym bardzo wiele i przypominającym dużo przeróżnych, jakże przyjemnych sposobów na spędzanie wolnego czasu. Michael może i był uległym, może i unikał kontroli, ale wychodzić z drobniutką inicjatywą mu się zdarzało. Za każdym razem zresztą Dominic jej przyklaskiwał, czasami przyjmując bez żadnego "ale", a czasami oferując warunki lub modyfikując na tyle, by dodać szczyptę pikanterii i własnej dominacji.
Starszy mężczyzna uniósł brew wysoko, zerkając na kochanka. Uśmiechnął się kątem warg.
- Cały czas cię dotykam, Michael - odpowiedział z uprzejmym rozbawieniem, obracając głowę bardziej i muskając wargami jego policzek. - Czy chodziło ci może o... coś bardziej specyficznego, hmmm? - mruknął pytająco, wysuwając bez ostrzeżenia język i pozostawiając długi, mokry ślad na jasnej skórze kochanka. Roześmiał się cicho. - Musisz być bardziej precyzyjny, Michael. Znacznie, znacznie bardziej precyzyjny. - Zamruczał mu na ucho.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyWto Kwi 24, 2018 11:27 pm

Co najbardziej drażniło uległego? To cholerne racjonalne rozumowanie dominującego. Z jednej strony dobrze wiedział, że analizowanie danej sytuacji pod wieloma różnymi kątami miało samemu Michaelowi zapewnić maksymalne bezpieczeństwo i opiekę. Z drugiej jednak strony właśnie to podejście utrudniało bardzo wiele.
Nie będzie seksu, dopóki nie zjesz porządnego posiłku.
Nie możesz zmarznąć, bo się rozchorujesz.
Nie powinieneś mówić ogólnikowo, będę się nad tobą znęcał, czekając aż wydusisz z siebie swoje najbardziej ukryte pragnienia. Bez względu na to jak cholernie ciężkie i wstydliwe może się to okazać.

To doprowadzało do szaleństwa. Jednak w sferze stricte seksualnej podobne podejście dodatkowo stanowiło czynnik pobudzający. Konieczność pokonania wstydu i określenia swoich potrzeb słowami – zawsze miał z tym drobny problem.
Nie od razu podjął temat. Najpierw przesunął dłonie niżej, żeby samymi opuszkami palców zawędrować pod materiał jego bluzki. Niemal zamruczał szczerze zadowolony, gdy poczuł przyjemne ciepło jego ciała. Gładka skóra, znajome krzywizny. Wszystko to pobudzało wyobraźnię jeszcze bardziej, sprowadzając myśli coraz mocniej na te erotyczne tory.
Odetchnął, raz jeszcze nieświadomie pieszcząc jego ucho oddechem.
- Czy wolno mi... – zaczął, ale zaraz urwał, wpadając na znacznie lepszy pomysł. Nim Dominic zdołałby zareagować, Michael umknął z jego kolan i pośpiesznym ruchem odsunął się, aby w pełni świadomie zbudować między nimi znów ten znienawidzony dystans. Nie wyglądał jednak, jakby uciekał. Zatrzymał się dwa kroki od niego, posyłając w jego kierunku typowy dla siebie, zadziorny uśmiech. Rzucał mu wyzwanie i oczekiwał podjęcia go. Nawet, jeśli był w tej chwili nie do końca grzeczny.
Sięgnął własnej bluzki, aby jednym sprawnym ruchem zdjąć ja z siebie, pozostając w samych dresowych spodniach. Odwrócił się, ruszając nieśpiesznym krokiem w stronę korytarza, który prowadził do sypialni. W jego ruchach było coś zmysłowego i niezwykle kociego, choć pozostawały one w pełni męskie.
- Czy mój Dom... Pójdzie ze mną do sypialni? Czy pozwoli, abym poszedł tam sam... I sam sprawił sobie przyjemność? – rzucił w przestrzeń, dopiero pod koniec swojej wypowiedzi zerkając na niego przez ramię. Stał już u progu drzwi i faktycznie gotów był opuścić pomieszczenie.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 4:52 pm

Cwaniaczek.
Dominic uniósł brew wysoko, nie unosząc się z kanapy, obserwując poczynania swojego kochanka. Wiedział, że zamiarem młodszego mężczyzny było skuszenie go i doprowadzenie do utraty kontroli - rzecz jasna, nie w pełnym stopniu, tylko troszkę. Na tyle, by zapomniał o swoich zamiarach i zrobił to, czego od niego chciał uległy. Co konkretnie? Cóż... to pozostawało w sferze niedopowiedzeń, ale niewątpliwie miało związek z dociśnięciem go do jakiejś płaskiej powierzchni i doprowadzeniem do płaczu i krzyków pełnych frustracji.
Może to uchodziło za pewnego rodzaju sadyzm, ale zawsze opiekuńczy Morris lubił widzieć oszalałego z żądzy dyrektora, który wił się w jego łóżku z niecierpliwości, skupiony tylko na jednej, jedynej potrzebie - spełnieniu. Michael wtedy już nie przepraszał, nie analizował swoich wypowiedzi, był gotów zrobić wszystko, próbował każdej jednej metody na przekonanie dominującego do zakończenia tortur. Błagania, przekleństwa, wulgaryzmy, płacz - wszystko. Dominic wtedy był najbardziej u władzy. W tych momentach, w których nauczyciel literatury jednocześnie go kochał i nienawidził.
Oblizał powoli usta, przesuwając spojrzeniem po sylwetce kochanka. Uniósł brew wysoko.
- Doprawdy, przyszedłeś tutaj tylko po to, by "sprawiać sobie przyjemność" w moim łóżku? - spytał z lekkim rozbawieniem, nie ruszając się dalej z kanapy. - Sądziłem, że twoje fantazje miały jakiś związek ze mną... dotykającym... czegoś? - Przekrzywił lekko głowę, obracając w dłoniach kieliszek, a potem upijając z niego kilka łyków alkoholu.
Wciąż się nie przemieścił w stronę kochanka, pozostawiając mu wolny wybór. Odejdzie i zrobi to, czym groził, czy raczej zostanie i podkuli ogon? Nie byli w tej relacji dłuższy czas, możliwe, że coś się w Michaelu zmieniło...
Ta myśl podała pewien pomysł matematykowi. Niekoniecznie związany z seksem - ale bardzo, bardzo istotny. Nie mogli w końcu udawać, że nic się pomiędzy nimi nie zmieniło. Przerwa w ich relacji wiązała się nie tylko z odejściem do kobiety, ale też zmianą stanowiska, pewnego rodzaju uświadomieniem prawdziwych pragnień i potrzeb... ich związek pana i uległego powinien dopasować się do tych modyfikacji, a nie próbować je ignorować.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 5:08 pm

Naprawdę miał szczerą nadzieję na to, że Dominic ruszy za nim. Najlepiej by było jakby jeszcze w drodze przez przedpokój stracił panowanie nad sobą i przycisnął go do najbliższej ściany, biorąc to co do niego należało. Tak bardzo potrzebował raz jeszcze przekonać się, że spełnia jego oczekiwania, pociąga go i budzi pragnienia! Ale nie. Mężczyzna pozostał na swoim miejscu.
To wzbudziło w Michaelu naturalnie pewne obawy i niepewność. Nie do końca wiedział jak właściwie powinien się zachować, żeby faktycznie wzbudzić w nim pożądanie. Zniknął za drzwiami sypialni i tam przylgnął plecami do nich, dając sobie chwilę na pośpieszną analizę sytuacji.
Nie, nie. To nie był dzień na panikę i histerię, absolutnie. To miał być ich pierwszy wspólny wieczór po tak dużej przerwie! Nie mógł się poddać, musiał przecież znaleźć sposób...
Trwało to raptem chwilę, ale jednak zajęło mu trochę czasu. Widok, jaki Dominic miał przed sobą już po krótkim czasie mógł być naprawdę uznany za naprawdę atrakcyjny. W drzwiach salonu ponownie zjawił się Michael, ale tym razem już nie był tak pewny siebie jak jeszcze chwilę temu...
Szedł w jego kierunku na czworaka, poruszając się bardzo wolno, ale zmysłowo. Nie zdjął z siebie nic, dalej pozostawał w pełni ubrany, ale jednocześnie wyglądał naprawdę atrakcyjnie przez sam sposób poruszania się. W ten właśnie sposób zbliżył się do samych jego kolan, aby ostatecznie oprzeć głowę na udzie mężczyzny, patrząc na niego z dołu.
- Noo... – westchnął. - Proszę... Pobaw się mną, Dom... – dodał, brzmiąc niezwykle rozkosznie. Jakby znów zwierzał mu się ze swojej niezwykłej perwersji, choć przecież było to coś zupełnie zwyczajnego i normalnego.
Pobaw się mną, a nie ze mną.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 5:25 pm

- Tylko wtedy, jeśli mi powiesz, o czym fantazjowałeś, kiedy ogrzewałeś łóżko komuś innemu... - odparł matematyk spokojnie, bez zawahania, nie dając po sobie poznać, że pełzający tak słodko kochanek na niego w jakikolwiek sposób zadziałał. Nie był jednak wobec niego chłodny, ponieważ wyciągnął dłoń i pomiział puszyste włosy uległego, pozwalając mu się do siebie łasić, nie odmawiając ani bliskości, ani kontaktu. Tak naprawdę, nie pozwolił tylko na jedno - seksualność.
Przesunął lewą nogę, przerzucając ją przez plecy dyrektora, obciążając go, utrudniając utrzymanie pozycji, a przy okazji zmuszając do mocniejszego dociśnięcia twarzy do uda.
Potem wychylił się, sięgając po pozostałe dwa kawałki pizzy, nałożył je na talerz, który zresztą zaraz postawił na wolnej nodze i przystąpił do konsumpcji. Łyczek wina - kęs jedzenia. Kęs jedzenia - łyczek wina.
I pełne zignorowanie prośby swojego kochanka, tak słodko domagającego się uwagi.
- Hmmm? Nic nie powiesz, Michael? Będziesz tak klęczał i czekał, aż zdecyduję się tobą zabawić? Wykorzystać dla własnej przyjemności? - Zawiesił na chwilę głos. - Czy może po prostu polubiłeś czekanie na uwagę, gdy spędzałeś swój wolny czas z kimś innym?
Dominic przez cały ten czas nie obdarzył swojego suba ani jednym spojrzeniem. Z oczywistych przyczyn przestał też pieścić jego głowę, skupiony całkowicie na posiłku, chociaż uśmiech błądzący mu po ustach zdradzał, że jego myśli krążyły też dookoła innych kwestii.
Może - ale tylko może - związanych ze znajdującym się przy nim, proszącym o uwagę, kociakiem.
- A może chodzi o coś innego... Odzwyczaiłeś się od zasad, które tutaj panują? - spytał, gdy skończył z pizzą. Wychylił się ponownie, sięgając po serwetkę, ale zatrzymując się w pół ruchu. Opuścił wreszcie spojrzenie na swojego uległego, a potem... podsunął mu śliskie palce pod usta.
- Wyliż.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 5:40 pm

To było takie stresujące... I jednocześnie tak cholernie podniecające. Nawet nie zauważył, gdy w tych wszystkich ubraniach zrobiło mu się niezwykle gorąco, niewygodnie. Najchętniej byłby przed nim zupełnie nagi, nawet jeśli podobne doświadczenie mogłoby być zawstydzające na swój sposób. Byłoby mniej... nieznośnie.
Odetchnął niespokojnie, gdy mężczyzna zmienił ułożenie nóg, przyciskając go do siebie. Lubił znajdować się czasami w taki uległej pozycji, nawet jeśli zwykle wynikało to z jego inicjatywy, a nie jasnego rozkazu Dominica. Przyciśnięty do uda, na krótki moment zmrużył powieki, wstrzymując oddech. Już, już! Spodziewał się jakiegoś dotyku, pieszczoty! Ale nie.
Spojrzał na niego zaskoczony, nerwowo przygryzając dolną wargę. Nie, dalej nie był gotów na mówienie o tych wszystkich rzeczach. Aż zaczynał żałować, że wypił tak niewiele wina... Jeszcze to wypominanie poprzednich kochanków! Momentalnie czuł się mniej pewny siebie, skazany na jego wolę, tak cudownie zależny... Z jednej strony poniżające, z drugiej to uczucie dodatkowo potęgowało podniecenie.
- Może... Powinieneś mi przypomnieć zasady? – powiedział cicho, niemal szeptem. - Chciałbyś mieć przecież grzecznego mnie... A od trzymania się zasad sporo minęło... – zaproponował, starając się dalej zgrywać pewnego siebie, bawiącego się tą sytuacją. Gdy tylko pod jego ustami znalazła się dłoń mężczyzny, Michael uniósł się nieco. Dobrze wiedział – nie wolno pomagać sobie rękoma. A mimo to objął dłonią nadgarstek Doma, jakby chciał w ten sposób udowodnić, że o niektórych zasadach udało mu się już zapomnieć.
Spokojnym ruchem wysunął język i samym jego koniuszkiem zaczął zaczepiać najpierw dwa palce, sunąc po ich opuszkach, dokładnie je oblizując. Zsuwał się niżej, wsuwając między nie język, aby następnie znów przejść do ich krańców.
Polecenie było jasne – wyliż. A on mimo to wsunął sobie je w usta, pieszcząc niemal jakby były członkiem, patrząc mu przy tym w oczy prowokacyjnie, kusząco. Chciał go sprowokować... Chciał kolejnej serii tresury, w trakcie której jasno określono by zasady. Pragnął całym sobą tej dyscypliny.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 8:47 pm

Dominic nie kupił ani na moment gry kochanka, mającej sugerować, że zapomniał jakichś zasad. Obaj dobrze wiedzieli, ile czasu poświęcił na wpojenie ich w młodego mężczyznę i ten czas bez wątpienia nie był stracony. Uległy pewnie potrafiłby w środku nocy, przytulony do Elisabeth, po dobrym seksie, wymienić wszystkie z pamięci, co do jednej. Kilka miesięcy rozłąki nie mogło zmienić czegoś tak starannie wgranego - i tak ważnego dla McCarty'ego. Dyrektor mógł udawać, ale nie mógł okłamać swojego dominującego - nawet samą grą, a nie słownymi zapewnieniami. Zresztą, gdyby posunął się do otwartego oszukiwania swojego towarzysza, spotkałby się z faktyczną karą - w ten sposób jedynie balansował na granicy, chcąc sprowokować matematyka do reakcji.
Do pokazania mu, kto w tym mieszkaniu sprawował władzę.
Na nieszczęście Michaela, nauka posłuszeństwa nie musiała wiązać się wyłącznie z tym, na co on w skrytości ducha liczył. Żadne prowokacje, żadne kuszące spojrzenia i ruchy, nie mogły odwieść starszego mężczyzny od jego celu. Nie mogły go zdekoncentrować i wpłynąć na jego plany. W tym konkretnym momencie nie miał ich nazbyt sprecyzowanych - ale to niewiele zmieniało, ponieważ zawsze to on miał nadawać tempo, nie Mike.
Odłożył pusty kieliszek na stół, a potem wolną dłonią chwycił za brodę swojego uległego.
- Puść - polecił, wysuwając palce spomiędzy jego warg dopiero wtedy, gdy rozkaz został wykonany, a usta młodszego nauczyciela otworzyły się w szerokim i uległym geście. - Jesteś niegrzeczny. Najpierw mówisz, że chcesz za wszelką cenę wrócić do naszej relacji, a potem próbujesz mnie oszukać? Manipulować mną? Nieładnie. - Zacmokał karcąco, nie puszczając kochanka, zmuszając go do patrzenia dokładnie pod takim kątem, jaki odpowiadał dominującemu. A ten powolutku obracał nadgarstek, tak by dyrektor wygiął głowę możliwie najbardziej do tyłu, zmieniając jego pozycję, uwięzionego pod nogą matematyka, na mniej wygodną.
- Powinienem cię ukarać, a nie uczyć zasad... - Zawiesił głos, jakby zamyślił się na moment nad konkretnym sposobem zajęcia się uległym. - Ale przecież obaj dobrze wiemy, co mogłoby być dla ciebie karą... a co wcale nią nie jest, prawda? - Uśmiechnął się drapieżnie, wypuszczając kochanka ze swojego uścisku. Wyłączył telewizor i pozbierał ze stołu wszystkie rzeczy, nie spoglądając na kochanka.
- Idź do łóżka. Pod kołdrę. Nie rozbieraj się. Nie dotykaj. - Zmrużył oczy. - Nie ocieraj.
Oczywistym było, że oczekiwał absolutnego posłuszeństwa, gdy będzie sprzątał po kolacji. A potem... tego Michael nie mógł być pewien. Mógł sobie tylko wyobrażać potencjalną karę.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 9:28 pm

Puść. Rozkaz rozbrzmiał w jego głowie znacznie mocniej i wyraźniej, niż mógłby sobie to Dominic wyobrazić. Kiedy coś było powiedziane w ten sposób, Michael czuł przyjemny dreszcz ekscytacji i automatyczną potrzebę kompletnego zdania się na wolę mężczyzny, spełniając jego pragnienia niezwykle chętnie i z pełnym zaangażowaniem.
Od razu wykonał polecenie, faktycznie wyglądając przy tym tak rozkosznie ulegle. Jednak cała jego ekscytacja momentalnie została zgaszona, kiedy matematyk wyraził swoją jawną i silną dezaprobatę dla poczynań dyrektora. Nie chciał być aż tak niegrzeczny! W tym właśnie leżał jego problem – nawet jeśli chciał go tylko odrobinę sprowokować, to kompletnie nie potrafił wyczuć granicy.
Spuścił pokornie wzrok, czekając na dalsze instrukcje. Powrót do całkowitego posłuszeństwa po tak długiej przerwie nie był wcale tak prosty jak mogłoby się to wydawać. Oczywiście, że chciał i planował się całkowicie mu poddać, a jednak perspektywa ponownego wybadania granic niezwykle go kusiła.
Nerwowym gestem przeciągnął językiem po swoich wargach.
- Nie chciałem cię zawieść, Dom – odpowiedział po krótkiej chwili. Wykonanie polecenia w zaistniałej sytuacji było bardziej oczywiste niż mogłoby się wydawać. Niemal od razu odwrócił się i – podążając dalej w tej uległej pozycji – udał się do sypialni.
Świadomość tego jak ciężko zapanować nad sobą uderzyła w niego dopiero, gdy znalazł się pod kołdrą w łóżku pachnącym Dominikiem. Nieświadomie zacisnął lekko zęby na dolnej wardze, chcąc tak bardzo sięgnąć własnej męskości, która już zaczynała powoli coraz bardziej domagać się uwagi...
Powstrzymał się jednak.
Musiał być posłuszny.
Musiał go zadowalać.
Czekał w napięciu, leżąc w zupełnie ciemnej sypialni pod materiałem kołdry. Słyszał jego kroki i krzątanie się po mieszkaniu... Cholernie nie mógł się doczekać.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 9:47 pm

- Wiem - odparł mężczyzna odrobinę łagodniejszym tonem, potwierdzając że nic strasznego jeszcze się nie stało. Że pomimo tak jawnego braku posłuszeństwa i zlekceważenia dominującego, ten nie był na niego zły. Odrobinę zirytowany? Tak, raczej tak. Zawiedziony? Być może. Ale nie zły. Takich emocji Michael w nim nigdy nie wywoływał. Może matematyk nie obdarzył go wszystkimi uczuciami, których oczekiwał od niego młodszy mężczyzna, ale brakowało w nim też tych negatywnych, szkodliwych emocji. Zawsze poświęcał swoją uwagę kochankowi, cierpliwy, czasami czuły, czasami sadystyczny, ale nigdy nie kierowała nim czysta mściwość.
Nigdy nie skrzywdziłby mężczyzny tylko po to, by zadać mu ból, bądź ukarać. Zawsze chodziło o coś więcej. Cierpieniem było tylko narzędziem, mającym zwiększyć późniejszą rozkosz.
Dokładnie tak samo, jak przeciąganie do granic wytrzymałości różnych momentów. Takich jak pieszczoty, ale też... ich brak. 
Sprzątanie salonu i kuchni zajęło Domowi znacznie więcej czasu, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Krzątał się po mieszkaniu bez pośpiechu, odkładając kolejne rzeczy na swoje miejsce, myjąc, wyrzucając śmieci, susząc naczynia... I robiąc całą serię innych, zupełnie niepotrzebnych rzeczy. Po to, by dyrektor mógł nie tylko pożałować swojego nieposłuszeństwa, ale też rozważyć wszystkie możliwe konsekwencje dalszego braku postępowania zgodnie z poleceniem. 
Dominic powiesił nawet pranie. 
Dotarł do sypialni jakieś stulecie później.
- Byłeś grzeczny, Michael? - spytał w ciemność, nie zbliżając się jeszcze do kochanka, zatrzymując nad nim, czekając aż jego wzrok przywyknie do ciemności. Uśmiechał się pod nosem, wyczekując odpowiedzi - i lepiej dla nauczyciela literatury, by ta odpowiedź była twierdząca.
Morris wiedział, jaka kara byłaby najbardziej dotkliwa dla jego podopiecznego - i nie chciał się do niej posuwać, niepewien reakcji uległego. Ich relacja była jeszcze zbyt świeża na pewnego rodzaju traktowanie, młodszy mężczyzna mógłby je źle odebrać i poczuć się odrzuconym.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 9:56 pm

Szału dostawał w tym cholernym łóżku! Kiedy już leżenie na boku okazało się nieszczególnie wygodne, to nie zmienił pozycji, obawiając się, że to mogłoby zostać odebrane jako próba ocierania się. Mógłby w ten sposób sprawić sobie przecież wystarczającą przyjemność.
Kiedy Dominic przechodził z kuchni do łazienki, Michael myślał, że to już ten moment. Ale nie. Niemal zaskomlał w poduszkę, znów podejmując walkę ze sobą samym, aby nie zakończyć tego bez udziału matematyka. Wiedział, że to byłoby złe i spotkałoby się z surową karą. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę...
Nie powinien się dotykać. Musiał spełnić oczekiwania!
Liczenie własnych wdechów stało się pewnym sposobem na opanowanie drżącego, złaknionego dotyku ciała. I już dochodził do setki, kiedy w końcu w pomieszczeniu zjawił się Dominic.
Wtedy Michael nie powstrzymał się już. Od razu wysunął się spod kołdry, aby klęknąć na łóżku, zwracając się w stronę dźwięku jego głosu.
- Byłem! – powiedział od razu i z pełnym przekonaniem. W jego głosie zabrzmiała ta słodka nuta, najszczersze pragnienie... Tęsknił za jego dotykiem tyle miesięcy! Zniesienie jeszcze jednej nocy nie powinno być problemem. Ale on nie wytrzymałby. Oszalałby, leżąc przy nim bez jakiegokolwiek fizycznego kontaktu.
- Proszę, Dom... – westchnął niespokojnie, opierając się czołem o jego brzuch, łaknąc jakiegokolwiek dotyku. - Stoi mi... Ale nie dotykałem się, przysięgam... – przyznał się w końcu, wyraźnie zawstydzony i skrępowany tym cholernym wyznaniem.
Czekał w napięciu na jego reakcję. Nie okłamałby - obaj o tym doskonale wiedzieli... Ale jednak dumnie stojący członek mógł budzić wątpliwości.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 10:14 pm

- Mhmmm... - mruknął przeciągle matematyk, bez przekonania, nie przemieszczając się, a zastanawiając. Czy jego uległy mógł go okłamać? W takiej sytuacji? Taki zdesperowany, zrozpaczony, chętny jakiegokolwiek dotyku? Czy odważyłby się sprzeciwić zasadzie, którą pamiętać absolutnie musiał, ponieważ nie tak dawno temu się na nią ponownie zgodził?
W końcu, gdy już jego oczy całkiem przyzwyczaiły się do ciemności, wyciągnął dłoń i pogładził kochanka po policzku.
- Dobrze, wierzę ci. Cieszę się, dobrze się spisałeś, Michael - pochwalił go miękko, nie odsuwając, nie przerywając łagodnej (wciąż pozbawionej seksualnego podtekstu!) pieszczoty. - Teraz już wiesz, czego nie możesz robić, prawda? - spytał, zahaczając palcem o jego podbródek i zmuszając do uniesienia. - Hmm? Powiedz, co nie jest mile widziane za drzwiami do mojego mieszkania, Michael? - Uniósł brew, cierpliwie czekając na słowa podległego mu mężczyzny, tak rozpaczliwie stęsknionego i podnieconego.
- Nie jestem pewien, czy taka kara była wystarczająca... Byłeś w końcu bardzo, bardzo niegrzeczny. Nie chciałeś też powiedzieć o czymś, co sam zainicjowałeś... a przecież dawniej tak dobrze nam szło... - Zawiesił głos, pstrykając nagle palcami. - Dobrze, wracaj pod kołdrę. I połóż się na brzuchu. Żadnego ocierania, pamiętaj.
Uśmiechnął się pod nosem, obserwując ruchy dyrektora, czekając aż posłusznie ułoży się tam, gdzie nauczyciel chciał go zobaczyć. Potem się rozebrał, dbając o to, by każdy szelest materiału był wyraźnie słyszalny. By wyobraźnia uległego mogła pognać gdzieś dalej.
A potem... wsunął się pod kołdrę, siadając na, wciąż zakrytych materiałem, udach kochanka. Przez chwilę się na nim mościł, bezlitośnie poruszając jego biodrami, aż do momentu, gdy przybrana pozycja - z członkiem dokładnie pomiędzy lekko rozchylonymi, ukrytymi pod spodniami, pośladkami. Przechylił się do przodu, układając ręce po bokach swojego gościa, sunąc nosem po linii jego kręgosłupa, aż do karku. 
- Mam propozycję... - mruknął, wgryzając się bez ostrzeżenia w odsłoniętą skórę, przytrzymując ją tak, jakby przywoływał do porządku znajdującego się niżej w hierarchii wilka, a nie pieścił - czy też znaczył - swojego partnera. Potrząsnął lekko jego głową, puszczając dopiero po tym ruchu. Uśmiechnął się, pozostawiając wilgotny ślad języka dokładnie tam, gdzie było czerwone kółko.
- Jeden ruch za jedno słowo. Moje biodra i dłonie - za twoją fantazję. Ale jeśli będziesz celowo przedłużał, ja będę celowo dłużej się nie ruszał. - Zaśmiał się chrapliwie. - A ty dobrze wiesz, że zauważę i policzę każde jedno zbędne słowo, każdą niepotrzebną sylabę...
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptySro Kwi 25, 2018 10:35 pm

To napięcie, w którym tkwił, czekając na jego słowa! Musiał mu uwierzyć... Co jak co, ale w takiej kwestii kłamstwo nie wchodziło w grę. Michael był nagradzany za swoje dobre postępowanie i jeśli wytrzymał, nie dotykając się, a w zamian miałby dostać jakąś chociaż odrobinę przyjemności, czułby się źle, kłamiąc. Nie zasługiwałby na czułość i samo przyjęcie jej kłóciłoby byłoby się z jego moralnością.
Chociaż... Może inną osobę byłby w stanie oszukać, okłamać. Ale Dominica? Naruszenie zaufania tego mężczyzny uznawał za najbardziej hańbiące. Czymś innym było minięcie się z prawdą w innej sytuacji. Ale w takiej?! To nie wchodziło w grę!
Odetchnął z ulgą, gdy matematyk przyznał, że mu uwierzył.
- Nie wolno mi... Próbować manipulować tobą, Dom – odpowiedział, podnosząc na niego w ciemności wzrok. Gdyby Dominic mógł widzieć to oddanie w jego spojrzeniu! W takich sytuacjach patrzył na niego zwykle w bardzo podobny sposób, już samym wzrokiem dając do zrozumienia, że faktycznie cały należał do tego mężczyzny.
Kolejne polecenie wykonał bez zająknięcia, od razu wsuwając się pod materiał kołdry. Ułożył się na brzuchu, przylegając stojącym członkiem do dość twardego materaca. Dłońmi sięgnął poduszki, zaciskając na niej palce, chcąc bardziej skupić się na tym niż na niewygodzie w dole. Wszystko tak cudownie pachniało Dominikiem... Niedyskretnie zaciągnął się tym, zaraz jednak skupiając się na ruchach mężczyzny, chcąc w ciemności i po samych dźwiękach zidentyfikować to, co się działo.
Ileż by dał za światło! Nagi matematyk był najbardziej seksownym widokiem, jakiego w swoim całym życiu doświadczył. Nikt nie był bardziej atrakcyjny! Samo to wyobrażenie zadziałało na niego jeszcze bardziej pobudzająco.
Oddychając niespokojnie, zwrócił twarz tak, aby oprzeć się policzkiem o materac, czując tę bliskość... Wiele dałby za możliwość wypięcia pośladków w jego stronę. I już miał coś powiedzieć, kiedy poczuł te zęby.
Nie powstrzymał rozkosznego, niskiego jęku, pozwalając mu bezwstydnie umknąć spomiędzy swoich ust. Kark. Jedna z najbardziej wrażliwych stref erogennych mężczyzn... Kiedy tylko pierwszy szok minął, Michael znieruchomiał, nie chcąc poruszyć się, otrzeć. I bez tego było mu ciężko zapanować nad sobą.
To ugryzienie wymuszało na nim uległość. Jęknął nie tylko z przyjemności. Jasne wyznaczenie ich pozycji było mu tak potrzebne! Musiał czuć się jego uległym.
Był rozpalony, leżąc pod nim w tym stanie cholernego podniecenia, dalej mając na sobie ubrania. Było mu coraz mniej wygodnie... Coraz bardziej nieznośnie.
- Dobrze, Dom – odezwał się w końcu, nerwowo przełykając ślinę. Rozluźnił na moment palce na poduszce, ale już po chwili znów zacisnął dłonie. - Fantazjowałem... - zaczął, mówiąc cicho, dość niepewnie. Ale przecież w tej pustej sypialni Dominic nie powinien mieć problemu z usłyszeniem wszystkiego. - Wyobrażałem sobie... Że wracasz z pracy. A ja już tutaj jestem... Klęczę przy drzwiach. W samych bokserkach... Gotowy i spragniony... Ale ty nie jesteś zadowolony, bo dotykałem się bez ciebie... A... Moje ciało jest twoje. Więc nie powinienem... I karzesz mnie... Długo się mną bawiąc... Nie pozwalając dojść. W jadalni... – zakończył, zwracając twarz do poduszki, aby ukryć się w niej przed jego spojrzeniem, choć przecież było ciemno.
Jedna fantazja za jeden dotyk. Całe jego ciało napięło się pod Dominikiem w oczekiwaniu.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Zachowaj opanowanie - Page 3 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyCzw Kwi 26, 2018 12:20 am

Dominic spodziewał się uników. Znał swojego uległego, wiedział jak bardzo ten obawiał się mówić o swoich fantazjach. Chciał je spełniać, miał ich wiele, ale wyduszenie jakiejkolwiek było niemal nierealne. Dom na wiele sposobów próbował wymusić na kochanku jakieś zwierzenia, czy to prośbą, czy groźbą, ale najlepiej działały warunki. Zawsze jednak dyrektor stawał na głowie, byle tylko powiedzieć jak najmniej i jak najbardziej niejednoznacznie. Wszystko, byleby tylko nie wydusić z siebie perwersyjnych historii, które czaiły się w jego głowie.
- A jak bym się tobą bawił...? - spytał cicho, szepcząc mu na ucho, unosząc delikatnie biodra do góry i potem je opuszczając, ocierając się o tyłek kochanka, wciskając go lekko w materac. - Tak jak teraz...? A może zupełnie inaczej...? Z zabawkami? Bez? A może... - Zaśmiał się chrapliwie, przesuwając palcami po bokach mężczyzny, bardziej go łaskocząc, niż pieszcząc. - A może ustami, hm? Na pewno właśnie o tym myślałeś... Lubisz moje usta. Lubisz być gryziony, ssany, oblizywany... - Zahaczył językiem o ucho uległego, przez chwilę je drażniąc. - Szczególnie w pewnych rejonach... - Zamruczał nisko, zsuwając się wargami w dół po jego szyi, ponownie unosząc biodra i zaraz wciskając się męskością dokładnie pomiędzy napięte pośladki uległego.
Mógł tak bezlitośnie powoli poruszać się całą noc - to było więcej, niż oczywiste, jeśli się go chociaż trochę znało. Pomimo tego, iż sam już znacząco stwardniał, był nadal w pełni opanowany. Ani jeden mięsień nie zdradzał niecierpliwości, ani jeden ruch nie był bardziej chaotyczny, pokazujący iż ułożony na nim, nagi matematyk, miał problemy z samokontrolą.
Chłodna kalkulacja i rozsądek cały czas były u władzy, pomimo bliskości uległego, której w ten sposób nie odczuwał już od całkiem dawna.
Powrót do góry Go down
James B.I will bite you
James B.

Data przyłączenia : 25/02/2018
Liczba postów : 547
Zachowaj opanowanie - Page 3 6mEWl

Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada

Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 EmptyCzw Kwi 26, 2018 10:12 am

Już ten pierwszy ruch wyparł spomiędzy jego warg donośne westchnienie. Z następnym uciekł natomiast jęk – jakże rozpustny, pełen szczerego pragnienia, podniecenia i odczuwania przyjemności. Ciało zadrżało zdradziecko, ale... Ale to jeszcze nie było to.
Potrzebował spełnienia. Wiedział jednak, jak wielce potworny potrafi być Dominic, pastwiąc się nad jego ciałem przez długie godziny, bawiąc się nim, sprawdzając ile było w stanie znieść. Starał się go nauczyć posłuszeństwa, ale jednocześnie obaj dobrze wiedzieli, że ta zabawa sprawia dominującemu niesamowitą frajdę. Każdy cieszyłby się, mając przed sobą tak oddanego uległego... Pełnego słodyczy, ale i seksapilu. Świadomego, że Dom ma do tego wszystkiego pełne prawo, a jego zadaniem jest bezwarunkowe udostępnienie mu swojego ciała.
Westchnął rozkosznie, czując jego usta i język na swojej skórze. Już to, co mówił matematyk, było zdecydowanie podniecające... A co dopiero jego działania.
- Długo... I męcząco... – odpowiedział, choć dobrze wiedział, że to nie wystarczy. Musiał znów odzyskać względne panowanie nad sobą i swoim ciałem, żeby przejść dalej. Znów zmilkł na moment, zamykając oczy, wracając do sprawdzonego liczenia swoich oddechów. Dochodząc do dziesiątego wdechu, wiedział już, że to nic nie da. Nie mógł w tak banalny sposób pozbyć się podniecenia.
- Leżałem na stole w jadalni – podjął temat. W samym jego głosie brzmiał ogromny wstyd i zażenowanie. Na moment wtulił ponownie twarz w poduszkę, marząc o tym, aby ta gra się skończyła. Odetchnął ciężko, odwracając głowę w bok. Musiał mówić... Inaczej tego nie zakończy.
- Dotykałeś mnie... Lodem... Kostkami lodu. Miałem związane oczy... Całowałeś uda. Przygryzałeś... Znaczyłeś mnie na nich. Potem... - zamilkł na moment, walcząc z odruchem. Z tym cholernym pragnieniem poruszenia biodrami, otarcia się o materac. - Brałeś go do ust, ale tylko na moment... A potem... A potem kazałeś mi się wypiąć... I dałeś mi klapsa... Jednego – czyżby jęknął w międzyczasie? - Ściągnąłeś mnie ze stołu... To trwało długo, ale w końcu pozwoliłeś mi... Usiedliśmy w fotelu. Ujeżdżałem cię... Ze związanymi rękami... – zakończył. - Proszę, Dom... Wystarczy... Proszę... - zaczął mamrotać.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty
PisanieTemat: Re: Zachowaj opanowanie   Zachowaj opanowanie - Page 3 Empty

Powrót do góry Go down
 
Zachowaj opanowanie
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 6Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» To zachowaj dla siebie.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Gurges ater :: Gurges ater-
Skocz do: