|
| Autor | Wiadomość |
---|
venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Cosa Nostra Czw Lip 20, 2017 8:14 pm | |
| Pragnę powiedzieć, że zawsze musimy strzec naszych interesów. Wszyscy jesteśmy ludźmi, którzy nie chcieli być głupcami, którzy nie chcieli być kukiełkami tańczącymi na nitce pociąganej przez wysoko postawionych. (...) Nie jesteśmy odpowiedzialni wobec tych kalibrów .90, tych pezzonovanti, którzy wypowiadając wojny chcą, byśmy w nich walczyli, aby uchronić to, co posiadają. Któż powie, że winniśmy słuchać praw, które tworzą w imię własnego interesu i na naszą szkodę? I kimże są, aby się wtrącać, kiedy my pilnujemy naszych własnych interesów? Sono cosa nostra. (...) Sami będziemy kierować naszym światem, bo to jest nasz świat. - Mario Puzo 1946 USA, Nowy York i okolice
X i Y są dobrymi przyjaciółmi, współlokatorami w swoim collage'u, czeka ich ostatni rok studiów. Problem w tym, że X zawsze wzbudzał pewne kontrowersje. Nie ze względu na swoje zachowanie, ale nazwisko. Y nie pytał. Nie bez powodu mówi się przecież, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła, prawda? Kiedy jednak jego rodzina wpadła w kłopoty, X okazał się idealną osobą, aby o tym powiedzieć. Wkrótce potem kłopoty się skończyły jak ręką odjął. Ale to nie wróżyło nic dobrego. Przysługi w tym świecie są na wagę złota i któregoś dnia nadejdzie dzień zapłaty.
x - veneziane y - Varyesha
|
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Cosa Nostra Pią Wrz 01, 2017 1:08 pm | |
| A L E S S A N D R O I V OG E N O V E S E 23 lata (począkowo) | Sycylijczyk | student prawa | 176 centymetrów wzrostu → Jego Rodzina jest aktualnie wiodącą Rodziną mafijną w Stanach Zjednoczonych;→ Ma czworo braci, jednak tylko jeden z nich wydaje się odpowiedni do sterowania interesami, kiedy Il Padrino wreszcie odejdzie;→ Pochodzi z Sycylii, z niewielkiej wioski nieopodal Palermo, tam nawet spędził część czasu. Ostatecznie jednak zamieszkał w Nowym Jorku razem z resztą rodziny. Przez Mussoliniego opcja pozostania na ojczystej wyspie raczej nie była zbyt dobrym pomysłem;→ Domyśla się, dlaczego ojciec wysłał go na studia zamiast przygotowywać do roli dona w przyszłości –jako jednego z dwójki najinteligentniejszych swoich dzieci uznał, że wyśle go na studia, które w przyszłości mogą przynieść Rodzinie wymierne korzyści;→ Jest bardzo konserwatywny, ponieważ w takim duchu został wychowany. Kompletny tradycjonalista. Jeśli ma jakieś odchyły od tej zasady, są one niewielkie;→ Może poza jednym szkopułem, jakim jest fakt, że piękne włoskie i amerykańskie kobiety często nie robią na nim wrażenia. Przystojny, młody Włoch albo, no, niech już będzie, Amerykanin… To co innego;→ Choć rzecz jasna planuje założyć swoją rodzinę z piękną żoną i gromadką pojętnych dzieci tak, jak zrobił to jego ojciec;→ Nigdy nie powiedział ojcu, że widział, jak zastrzelono jego matkę; → Jest wybitnie wyrachowany, na co dzień jednak stara się być miły i całkiem przyjazny;→ Jest głęboko wierzącym katolikiem;→ Gniew to słabość, jakiej się wystrzega;→ Posługiwanie się bronią nie sprawia mu problemu;→ Wie, jak wielkie kontrowersje budzi jego nazwisko i czasami niestety odbija się to na jego osobie; → Nigdy nie sprawiał absolutnie żadnych problemów wychowawczych;→ Włoski akcent jest w jego mowie właściwie ledwie wyczuwalny, ponieważ większość swojego życia spędził jednak w Nowym Jorku;→ Włoch to Włoch, Amerykanin to Amerykanin. A Sycylijczyk to jeszcze inna sprawa. Solidarność pomiędzy „swoimi” jakiej został wyuczony jest bardzo silna;→ Słowny i boleśnie wręcz konsekwentny;→ Relacje są dla niego wybitnie wręcz ważne, nawet nie próbuj go zawieść, za coś takiego płaci się krwią;→ Wykształcony i zainteresowany sztuką, osoba, której naprawdę zależy na własnej kulturze i inteligencji - co nie znaczy, że nie umie się bawić;→ Zazwyczaj zaczesuje włosy w bardzo typowej dla tamtych czasów fryzurze, rzadko pozwala sobie na jakikolwiek nieład w swoim wyglądzie.
Ostatnio zmieniony przez veneziane dnia Sro Lis 08, 2017 11:59 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | VaryeshaI will bite you
Data przyłączenia : 10/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate Wiek : 36
| Temat: Re: Cosa Nostra Sob Wrz 30, 2017 1:12 am | |
| Gabbiano 'Gabbi' Michelangelo di Lanza 23 lata (początkowo) | Sycylijczyk | student medycyny (specjalizacje: chirurgia wewnętrzna i medycyna ogólna) | 172 cm - najstarszy syn z szóstki rodzeństwa, poza tym ma masę kuzynów (dziadkowie też byli płodni, jego ojciec ma dwie siostry i młodszego brata)
- wychowany w Stanach, dzięki rodzicom i dziadkom jednak ma silne przywiązanie do ojczyzny i panujących tam zasad
- jego rodzina nie jest jakoś ważna, ale sieć ich gelaterii może być wartościowym źródłem informacji
- od początku znajomości, starał się traktować swojego współlokatora, a później przyjaciela (i więcej...) jak normalnego człowieka, nie wahając się wytknąć mu mniej lub bardziej delikatnie błędów, trzymając się jednak starannie z daleka od wszelkich rodzinnych spraw
- uczciwy, lojalny na zabój, dla swoich nielicznych przyjaciół gotów pójść w ogień
- kiedy jego ojciec został niesłusznie oskarżony o malwersację poważnej sumy, Gabbi z pełną świadomością konsekwencji zwierzył się Alessandro, nie licząc w sumie na jakąś konkretną pomoc; kiedy jednak nagle sprawa poszła po ich myśli, nikomu nie zdradził jak to się stało - nawet najbliższym, cytując zasadę przysługi wśród przyjaciół
- trzyma się głównie środowiska Włochów, zwłaszcza tych z Sycylii, ale na studiach i w pracy po godzinach nawiązał sporo wartościowych znajomości i kontaktów, bo nigdy nie wiadomo kiedy przysługi mogą się przydać
- jako że jego miłe usposobienie i bardzo miły dla oczu wygląd ściąga uwagę wielu dziewcząt i pań, uważany jest za szarmanckiego amanta i nigdy nie brakuje mu towarzystwa na balach; jednak jego serce ma we władaniu ktoś inny... i już pogodził się z faktem, że zapewne niewiele zyska w zamian, lecz to nie zmienia jego wierności
- pod maską spokoju i opanowania siedzi mały diabeł - Gabbi bardzo dobrze walczy wręcz, wypracował nawet swój własny styl walki, wykorzystujący najpaskudniejsze zagrywki z ulicznych bójek oraz jego doskonałą znajomość ludzkiej anatomii; jeśli walczy gołymi rękoma, jego przeciwnik ma szanse wyjść z tego żywy; jeśli ma jakieś ostrze przy sobie... cóż, taki los
- nie waha się dać komuś bolesnej nauczki, by potem ich poskładać z powrotem, obiecując że następnym razem nie będzie marnował na nich materiałów opatrunkowych czy szwów
- jak chyba każdy Włoch, a tym bardziej Sycylijczyk, jest głęboko wierzącym katolikiem
- mimo że jest ścisłowcem, nauka języków idzie mu bardzo dobrze (poza angielskim i włoskim sycylijskim zna również francuski, włoski kontynentalny... i chiński; wszystkich nauczył się od swoich przelotnych miłostek)
- nie złamie raz danego słowa, nieważne jakie by były tego konsekwencje; dlatego unika nawet rzucania błahych obietnic, ale jeśli coś przyrzecze, to to zrobi
- do jego słabostek należą dobre książki, prawdziwa włoska kawa, i jeszcze jedna rzecz - która jest jego tajemnicą _________________ Wszechstronny i wszechwładny. Try me, peasants~ |
| | | VaryeshaI will bite you
Data przyłączenia : 10/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate Wiek : 36
| Temat: Re: Cosa Nostra Pon Lis 06, 2017 3:35 am | |
| Z początku pomysł wyjścia na ten dancing był dość dobry - i on, i Lessio (nazywał przyjaciela tak tylko w myślach i kiedy byli sami, nigdy w życiu nie pozwoliłby sobie na taką poufałość otwarcie) zasłużyli sobie na świętowanie zaliczenia całej sesji z naprawdę dobrymi wynikami za pierwszym podejściem. Namówienie przyjaciela nie było trudne, zwłaszcza kiedy przyniósł wieści że wśród zaproszonych będzie większa liczba Włochów, a inni będą w zasadzie znajomi, z tylko kilkoma wyjątkami. I na początku było naprawdę przyjemnie - miłe rozmowy, dobra muzyka, dobry poczęstunek, obsługa również bardzo na poziomie... ale później pojawił się przeszmuglowany do lokalu alkohol. Oczywiście kapka tu i ówdzie niczemu by nie zaszkodziła, wszyscy w końcu byli dorośli i odpowiedzialni za swoje postępowanie, prawda?... No właśnie. Mniej więcej cztery godziny po rozpoczęciu imprezy Gabbiano miał już dość tego towarzystwa. Zwłaszcza że kilku zaproszonych Włochów (z północy, więc można się było tego po nich spodziewać) oraz dwójka Amerykanów (żaden z nich nie był rodowity, po akcentach było słychać że ich korzenie wywodzą się z Irlandii albo południowej Anglii i że ich rodziny nie przybyły tutaj przed wojną) po kilku(nastu) głębszych zaczęli dyskusję na temat... rodzin. A dokładniej - Rodzin. Bardzo, bardzo śliski temat w tym gronie... a tym bardziej w obecności Alessandro. Idioci albo nie wiedzieli, kto ich może usłyszeć, albo właśnie wiedzieli, ale czuli się (z jakiegoś niezrozumiałego powodu) na tyle pewnie, że nie obawiali się konsekwencji swoich rozmów. A rozmawiali wcale nie tak cicho... i wcale nie tak przyjemnie. Gabbi z łatwością zapamiętywał co który i o której Rodzinie mówił (kto wie, kiedy to się przyda... ale i tak to wpierw zweryfikuje starannie), głównie leciało bardzo dużo wrogich stwierdzeń, tak ogólnych jak i bardziej konkretnych... w końcu jednak zjechali na nazwisko, którego młody Lanza miał nadzieję nie usłyszeć. Genovese. Reszta Włochów, zwłaszcza inne rodzynki z Sycylii, momentalnie wydawali się skupić na rozmowie, ale jednocześnie zaczęli się oddalać od idiotów, tak by nie zostać z nimi przez przypadek powiązanymi. Mądre posunięcie... sytuacja robiła się z każdą chwilą, każdym wypowiedzianym słowem, coraz bardziej nieprzyjemna. Ale, oczywiście, podpici idioci nie wyczuwali zmiany w atmosferze. Gabbi i Lessio też sobie wcześniej nie skąpili alkoholu, ale nie do tego stopnia... jednak nawet taka ilość mogła bardzo niemile zaowocować. Niemile dla grupki gaduł, ma się rozumieć. Młody przyszły lekarz rzucił ostatnie, potępiające spojrzenie przekupkom, i odwrócił się do przyjaciela... który był podejrzanie spokojny i opanowany. Tylko Gabbiano wiedział, co tak naprawdę może się kryć za nieodgadnionym spojrzeniem czarnych oczu... - Alessandro... myślę, że czas się stąd zabrać... - powiedział cicho, ale z naciskiem. Wiedział, że młody Genovese może to średnio dobrze odebrać, ale wolał by konsekwencje spadły na niego, a nie na tych młodych, ignoranckich idiotów. W końcu przez te wszystkie lata nigdy nie dał przyjacielowi powodów do myślenia, że jego krytyka czy komentarze służą czemukolwiek innemu jak tylko okazaniu mu wsparcia i lojalności. _________________ Wszechstronny i wszechwładny. Try me, peasants~ |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Cosa Nostra | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |