|
| Autor | Wiadomość |
---|
UsagiBadass Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 146
Cytat : The world is indeed comic, but the joke is on mankind.
| Temat: Firestarter Pon Lip 03, 2017 7:45 pm | |
| Firestarter Zadupie w Minnesocie, ostatni rok liceum, dwoje przyjaciół. Po miesiącach doświadczania dziwnych objawów X odkrywa u siebie zdolność pirokinezy. Zwierza się przyjacielowi i oboje próbują ujarzmić tajemniczy talent X, aż do dnia, w którym zdolności X wymykają się spod kontroli i na oczach gapiów stołówkowy stolik rozzłoszczonego chłopaka staje w płomieniach. Kilka dni później do jego drzwi pukają mili panowie w czarnych garniturach. Y - Liriel X - Usagi |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Firestarter Wto Lip 04, 2017 9:09 am | |
| Autor: Chouette-eImię: Ethan Sullivan Wygląd: stosunkowo wysoki, o przeciętnej budowie ciała. Nie padł ofiarą amerykańskiej plagi otyłości, nie można go też jednak nazwać miłośnikiem sportu, przez co jego budowa ciała jest najzwyczajniej przeciętna. Poza tym posiada regularne, przyjemne dla oka rysy twarzy i dość bladą skórę, mocno kontrastującą z ciemnymi włosami. Te, dość krótkie, za to sterczące na wszystkie strony, zdecydowanie dodają mu uroku. To anielskie wrażenie zakłóca jednak dość wyrazna blizna, biegnąca prostopadle do prawej brwi (tylko stwierdzenie, że „głupi ma szczęście” umie wyjaśnić, dlaczego nie stracił oka przy tym zajściu) oraz kolczyk w wardze, jakiego dorobił się kilka miesięcy temu. Charakter: uparty i ambitny, to jego podstawowe cechy. Od zawsze miał jasno określone zasady podstępowania i trzymał się ich za wszelką cenę. Rzadko miały one związek z osiągnięciami szkolnymi, choć pilności też mu odmówić nie można. Podstawową misją Ethana stała się jednak praca z i na rzecz innych osób, co przeniosło zdecydowaną większość jego aktywności na działalność pozaszkolną, głównie wszelkiego rodzaju wolontariaty. Złośliwi mówili, że tylko mając tak dobrze zarabiających rodziców może sobie pozwolić na taką ilość darmowej pracy; chłopak zbywa takie komentarze wzruszeniem ramion. Ostatecznie, są prawdziwe, jakkolwiek podszyte złośliwością. Nie działa na pokaz, przenosząc tę gotowość do niesienia pomocy również, a może zwłaszcza, na swoich przyjaciół. Nawet, jeśli odkrywają w sobie paranormalne zdolności i zaczynają ich ścigać tajniaki w garniturach. Cechy charakterystyczne: - mimo wszystko, czasem zdarza mu się ponarzekać. Głównie na swoje własne ograniczenia. Na to, ile chciałby zrobić, ile ma planów, a ile faktycznych możliwości. Czasem potrafi to przybrać rozmiary prawdziwego weltschmerzu, ale zwykle stosunkowo łatwo go uciszyć. - uwielbia komputery. Jak u większości, w centrum jego zainteresowań leżą gry komputerowe, ale i na programowaniu cokolwiek się wyznaje. - potrafi prowadzić, choć chyba nie zdarza mu się jechać bez naruszenia przepisów ruchu drogowego. Po prostu wiecznie gdzieś pędzi. - ma sporą liczbę alergii pokarmowych, co mocno ogranicza jego dietę. Alergie potrafią objawiać się w rozmaity sposób, od wysypki po duszności, co wymusza zachowanie profilaktycznej ostrożności. |
| | | UsagiBadass Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 146
Cytat : The world is indeed comic, but the joke is on mankind.
| Temat: Re: Firestarter Sro Lip 05, 2017 8:31 pm | |
| Aiden Lee | 18 lat | ur. trzynastego czerwca 175 cm | czarne włosy | czarne oczy • Pierworodny syn Edwarda i Ji-yeon Lee, starszy brat siedmioletniej Melissy. • Wzorowy uczeń, jego marzeniem było pójść w ślady rodziców i zostać lekarzem. • Chłopak o spokojnym, lecz impulsywnym charakterze: najpierw mówi, potem myśli, przez co zdarza mu się przypadkowo wywoływać kłótnie z ludźmi, których lepiej nie drażnić. Skryty, niechętnie mówi o emocjach i rzadko pierwszy wyciąga rękę na zgodę. • Utalentowany plastycznie, od najmłodszych lat tworzył własne komiksy i ilustracje do ulubionych powieści. • Uznaje tylko ubrania w kolorze czarnym lub białym. • Przez jakiś czas należał do szkolnej drużyny pływackiej. • W wieku siedemnastu lat „nielegalnie” wytatuował sobie sowę na plecach. • Był raczej typem domownika, uwielbiał czytać i spędzać całe dnie, grając w gry komputerowe, do czasu aż przypadkowe sprzęty domowe nie zaczęły nagle stawać w ogniu i przebywanie w zamkniętych pomieszczeniach stało się ryzykowne.
Ostatnio zmieniony przez Usagi dnia Czw Lip 20, 2017 1:21 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | UsagiBadass Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 146
Cytat : The world is indeed comic, but the joke is on mankind.
| Temat: Re: Firestarter Czw Lip 06, 2017 3:11 pm | |
| Tylko nie świruj, Aiden. Nie świruj. Chwycił stojącą w pobliżu butelkę wody i chlusnął zawartością na biurko, zalewając klawiaturę i zwęglony plik kartek, jeszcze do niedawna będący jego pracą domową, nad którą ślęczał od tygodnia. Przez chwilę zaświtała mu w głowie absurdalna myśl, że wolałby, żeby zjadł mu ją pies, ale szybko powrócił do rzeczywistości. Serce waliło mu w piersi, jakby właśnie przebiegł maraton. To stawało się coraz gorsze, wystarczyła chwila niemocy twórczej, frustracji i już – praca domowa robi bum. Przebywanie samemu ze sobą w czterech ścianach stało się nagle stresujące. Poczuł, że musi wyjść, pooddychać świeżym powietrzem, ale najpierw zamierzał pozbyć się dowodów zbrodni. Zszedł na dół po ścierkę. Na szczęście dom był pusty, rodzice zabrali Mel do kina. Wrócił do siebie i zmiótł resztki papieru do kubła, tylko po to by odkryć, że osmalił biurko. Cholernie drogie, stare biurko z dawnego gabinetu ojca. Jeśli któreś z rodziców to odkryje, nie będzie miał po co wracać do domu. Zamaskował ślady, rozrzucając po blacie plik starych rysunków i decydując, że później pomyśli, co z tym zrobić. Opuścił pokój, na dole narzucił na ramiona znoszoną kurtkę i wyszedł na dwór, wprost na chłodne, wieczorne powietrze. Nie miał własnego samochodu, a rodzice zabrali swój, nie mógł więc wybrać się do miasta. Pozostało włóczenie się po okolicy, ale i ten pomysł okazał się niewypałem, gdy zaczęło mu się robić zimno. Nim się zorientował, nogi same poniosły go w kierunku domu Ethana. Nie miał pojęcia, czy to dobry pomysł; innego nie miał, a czuł, że dalsze milczenie i udawanie, że wszystko jest w porządku, nie wchodzi w grę. Przez ostatnie tygodnie zachowywał się dziwnie i stronił od towarzystwa, a skoro on sam to zauważał, to Ethan na pewno też. Należały mu się wyjaśnienia, nawet jeśli mogły sprawić, że już nigdy się do Aidena nie odezwie. Poza tym, potrzebował tego. Czuł się okropnie, będąc samemu ze swoim sekretem. Tylko Ethanowi mógł powiedzieć coś takiego i mieć nadzieję, że zrozumie. Dotarł do domu przyjaciela, stanął pod jego oknem i odruchowo sięgnął do kieszeni w poszukiwaniu komórki, po czym uświadomił sobie, że jej nie zabrał. Cholera, pomyślał, i zaczął wykrzykiwać imię przyjaciela, jak wtedy, gdy byli mali. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Firestarter Czw Lip 06, 2017 11:49 pm | |
| Powrót na piechotę miał dotlenić mu mózg i pomóc w uspokojeniu myśli. W praktyce okazał się totalnie chybionym pomysłem. Zimno i siąpiący deszcz nijak nie pozwalały zapomnieć, a tylko psuły humor. Teoretycznie powinien być z siebie zadowolony. Brał udział w organizacji zbiórki żywności dla potrzebujących; od dobrych paru lat stanowiło to jego coroczną tradycję. Tym razem zdołał jednak przeforsować nieco inne kryteria kwalifikacji beneficjentów, pozwalające na wykluczenie z programu "sępów", utrzymujących się wyłącznie z tego rodzaju pomocy. Oczywiście, czyniło to działanie nieco trudniejszym i wymagało sporej dawki asertywności. Ethanowi nie brakowało jednak ani kręgosłupa moralnego, ani uporu. Dlatego wiedział, że musi się zająć jeszcze jedną sprawą. Aiden. Definitywnie miał jakiś problem. Szanował jego prywatność. Nigdy nie ograniczali się wzajemnie w żaden sposób, choć i tak spędzili ze sobą zdecydowaną większość życia. Wydawało mu się, że zna Aidena jak własną kieszeń, bez względu na sporą dawkę empatii, którą darzył cały świat. Żył w tym przekonaniu do niedawna. Tego, co miało miejsce ostatnimi czasy, nijak nie potrafił zrozumieć. I nie zrozumie, jeśli z nim nie porozmawia. Ta myśl sprawiła, że aż przyspieszył kroku. Tak, zadzwoni do niego, może się spotkają w domu któregoś z nich i porozmawiają jak ludzie. Miał jeszcze mnóstwo rzeczy do zrobienia, ale do diabła z tym. Od zarwania jednej nocki nikt jeszcze nie umarł.
Plany te musiały ulec pewnemu zrewidowaniu. Ethan uniósł brwi, widząc i słysząc, jak obiekt jego rozmyślań stoi pod jego własnym domem, wołając go po imieniu. Przyspieszył. Zatrzymał się w odległości paru kroków. - Hej, tutaj - odezwał się w końcu, przyciskając mocniej torbę do ciała. Miał tylko nadzieję, że dokumenty nie zamokły. Oby, oby. - Nie słyszałem, żebyś dzwonił. Na pewno nie było sensu czekać na wyjaśnienia w deszczu. Minął przyjaciela, posyłając mu przelotne, choć cokolwiek badawcze spojrzenie, po czym otworzył drzwi. Pardon - wrota, dumę jego matki, miłośniczkę sztuki wszelakiej. On sam nie uważał, by tak wielkie i ciężkie drzwi były im do czegokolwiek potrzebne, ale nie zamierzał z nią polemizować. - Płaszcz tam gdzie zwykle - rzucił, obracając się w jego stronę. - Kawy? Herbaty? Tak, teraz mógł przyjrzeć mu się uważniej... _________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | UsagiBadass Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 146
Cytat : The world is indeed comic, but the joke is on mankind.
| Temat: Re: Firestarter Sro Lip 12, 2017 9:25 pm | |
| Pomiędzy jednym „Ethan!” a drugim zaczęło padać, a znaku życia od przyjaciela czy kogokolwiek z jego rodziny wciąż nie było, Aiden zaczął więc rozważać powrót do domu. Narzucił na głowę kaptur i odwrócił się, z rękami głęboko w kieszeniach mokrej kurtki. Wtedy zobaczył idącego w stronę domu Ethana. - Cześć – mruknął w odpowiedzi, wchodząc za chłopkiem do środka. - Zapomniałem komórki. Zdjął kurtkę, ściągnął buty i ustawił je równo pod ścianą, Zamierzał zabrać Ethana do lasu albo co najmniej do ogrodu, gdzieś, gdzie demonstracja mocy nie naraziłaby na szwank cennych mebli jego matki, ale nie sądził, żeby udało mu się wyciągnąć kumpla na wycieczkę w środku ulewy. Będzie trzeba improwizować, na pewno, zwykłe wyznanie w stylu „słuchaj, wiem, że ostatnio unikałem ciebie i w ogóle wszystkich, ale od jakiegoś czasu przedmiotom wokół mnie zdarza się stanąć w płomieniach i nie chciałem, żebyś ty też przypadkiem wybuchnął ”raczej nie odniosłoby zamierzonego skutku. - Nie, dzięki, właściwie to chciałem z tobą pogadać... - zaczął, przestępując z nogi na nogę, i nagle wpadł na pomysł. - Przepraszam, że się nie odzywałem, wszystko ci wyjaśnię... pokażę – poprawił się. - I wiesz co, jednak się napiję. Kawy. Z mlekiem, tak jak zawsze. Spotkajmy się w łazience, dobra? – I uciekł, zanim Ethan zdążył zadać jakiekolwiek pytanie. Świetnie, czubku, właśnie wyszedłeś na jeszcze większego świra. Rozmawianie z ludźmi przy użyciu czegoś więcej niż tylko monosylab po kilku dniach spędzonych samotnie w swoim pokoju okazało się trudniejsze, niż mu się początkowo zdawało. Wszedł do łazienki, rozejrzał się za materiałami łatwopalnymi, po czym napchał umywalkę papierem toaletowym. Dobra, a teraz płoń – powiedział do siebie w myślach, skupiając całą swoją uwagę na kupce papieru toaletowego. Po kilku sekundach intensywnego pojedynku na spojrzenia nadal nic się nie wydarzyło. - Cholera – mruknął do siebie, gdy w korytarzu rozbrzmiały kroki. Jeszcze tego brakowało, żeby wparował do domu Ethana, wybełkotał coś bez ładu i składu, a potem dał się przyłapać w trakcie bitwy na mruganie z papierem toaletowym. To by na pewno świadczyło dobrze o jego zdrowiu psychicznym. Dlaczego ta dziwna zdolność, czymkolwiek była, wyłączała się akurat wtedy, gdy jej potrzebował? Wyjdzie na idiotę. Znowu. Zacisnął dłonie na skraju umywalki i wtedy to usłyszał – trzask i cichy syk. O, proszę, ogień. Tyle że nie w umywalce, a na stercie schludnie poskładanych ręczników. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Firestarter Czw Lip 13, 2017 9:08 am | |
| To było... dziwne. Uciekł, nim zdążył zareagować. Oczywiście, już chwilę wcześniej widział, że coś jest nie tak (sama cisza, ciągnąca się od paru tygodni, też do normalności nie należała), to jednak przekraczało wszelkie granice. Co się działo? Nic to, Ethan. Spokojnie. Zaraz to się wyjaśni. Cieszył się, że są sami w domu. Będzie miał dużo czasu, by spokojnie wyłuskać z niego potrzebne informacje i będzie mógł to zrobić nawet w cholernej łazience, jeśli jego przyjaciel będzie czuł się dzięki temu bardziej komfortowo. Ale czemu łazienka? Pokręcił głową. Nie twórz sobie żadnej wizji, w którą mógłbyś zacząć wierzyć jeszcze przed rozmową - po prostu miej otwarty umysł. Tego nauczył się podczas swojej pozaszkolnej działalności. Ostatecznie, mógł się spodziewać... wszystkiego.
Nawet nie wiedział, jak bardzo.
Zostawił kawę do zaparzenia, po czym skierował się do łazienki z pytaniem, czy Aiden nie zechciałby jej jednak wypić w kuchni. I wtedy zobaczył ręczniki. Znajome, ostatni zakup jego matki. Płonące radośnie na półce. Co jest, do jasnej cholery?! - Odsuń się! - krzyknął do Aidena, dopadając do prysznica i sięgając po słuchawkę. Dokładnie w chwili, gdy mijał przyjaciela, rozległo się donośne wycie alarmu przeciwpożarowego. Na płonące ręczniki spadł jednocześnie strumień wody z aparatury zamontowanej przy suficie, jak i z prysznica, którego słuchawkę Ethan skierował na zródło ognia. Płomień na szczęście nie był duży i zgasł stosunkowo szybko. Pozostał smród. I szok, wyrażony głównie w spojrzeniu Ethana, gdy uciszył się instynkt, a do głosu doszedł rozum. Co to było? _________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | UsagiBadass Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 146
Cytat : The world is indeed comic, but the joke is on mankind.
| Temat: Re: Firestarter Sro Lip 19, 2017 7:50 pm | |
| Zawył alarm, a Aiden zastygł w miejscu, wpatrując się w płomienie pożerające miękką tkaninę. Odzyskał władzę nad własnym ciałem dopiero, gdy Ethan, wpadłszy do łazienki, kazał mu się odsunąć. Odskoczył od zaimprowizowanego ogniska i z nieelegancko rozdziawionymi ustami wpatrywał się w akcję ratunkową Ethana, zastanawiając się, czy powinien mu pomóc, czy raczej zacząć obmyślać jakieś spójne wytłumaczenie zastanego zjawiska. Zdecydował, że druga opcja byłaby rozsądniejsza, lecz gdy tylko spróbował sklecić zdanie, zorientował się, że ma w głowie kompletną pustkę, a jego myśli zdominował strach przed tym, co będzie dalej. Odruchowo uniósł ręce, jakby miał zaraz powiedzieć „to nie ja”, ale szybko je opuścił. - Dobra, to ja – westchnął i był to większy wysiłek niż podpalenie całego magazynu ręczników. Jednocześnie poczuł ulgę, bo gdy zaczął już mówić, nie przestawał. - Coś ci pokażę. Wiem, że to dziwne, ale proszę, nie świruj. Wysłuchaj mnie, a potem będziesz mógł z tym zrobić, co zechcesz. Potrzebował chwili, żeby zebrać się w sobie, odwrócił się więc pod pretekstem otwarcia okna. W łazience czuć było spalenizną. Zmarszczył nos. Chyba nigdy nie zdoła przyzwyczaić się do tego zapachu. Nadal czuł na sobie badawcze spojrzenie przyjaciela, nie było zatem zaskoczeniem, kiedy odwrócił się nieśpiesznie i napotkał jego spojrzenie jeszcze bardziej zszokowane niż u przedszkolaka, który właśnie odkrył, że święty Mikołaj to tylko wujek w przebraniu. Odchrząknął znacząco, jakby przypominając o zakazie mówienia, i popatrzył na smętną kupkę papieru toaletowego spoczywającego w umywalce. Uniósł dłoń w jej stronę dla lepszego efektu i być może dlatego, że nadal był wzburzony po incydencie sprzed paru chwil, papier niemal natychmiast stanął w płomieniach i wypalił się równie szybko, co zapłonął. I to by było na tyle. Krótka, bezbolesna demonstracja. Szkoda tylko, że te nieszczęsne ręczniki stanęły mu na drodze. - To się zaczęło parę tygodni temu – oznajmił. - Tak po prostu, książka mi spłonęła. – Wspomniał z nostalgią swój wyświechtany egzemplarz Gry Endera, teraz zredukowany do kupki popiołu. - Nie wiem, jak to się dzieje, ani dlaczego to się dzieje, ale dzieje się samo i jest coraz gorzej. Zrozumiem, jeśli chcesz, żebym poszedł, ale proszę, nie mów nikomu. Nie wiem już, co robić – oznajmił smętnie, przysiadając na sedesie. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Firestarter Pią Lip 21, 2017 9:33 am | |
| Przez cały czas, gdy Aiden mówił, Ethan patrzył na niego rozszerzonymi oczyma. Ze strachu? Zdumienia? Cholera, ze wszystkiego naraz. On śnił, prawda? To tylko jakiś chory majak? Sęk w tym, że jeśli to był sen, to cholernie realistyczny. Ten swąd spalenizny, wycie alarmu, woda cieknąca mu po włosach i twarzy... Może powinien się uszczypnąć? Gdy przyjaciel poszedł otworzyć okno, sam Ethan skorzystał z okazji, by wyłączyć alarm. Szczęście w nieszczęściu, że system znajdował się tuż obok łazienki, co nie dawało mu dużo czasu na zebranie myśli. O ile w ogóle był w stanie to zrobić. Do diabła, co to było? Odetchnął. No już, Ethan. On na pewno to zaraz wyjaśni. O ile potrafi.
Gdy wrócił do łazienki, zaczął poważnie w to wątpić. Przez chwilę stał w progu, widząc, że jego przyjaciel dalej mocuje się z oknem, o wiele za długo, by uznać to za normalne. W końcu odwrócił się jednak. Odchrząknął. I podpalił papier w umywalce. Ethan mimowolnie podskoczył, dalej poruszony wydarzeniami sprzed chwili. Tym razem pożar nie był równie niebezpieczny; papier spalił się w kilka chwil. Sęk w tym, że Aiden podpalił go... zaledwie ruchem ręki.
To sen. To jakiś cholerny majak.
Nie wiem, jak to się dzieje, ani dlaczego to się dzieje, ale dzieje się samo i jest coraz gorzej. Zrozumiem, jeśli chcesz, żebym poszedł, ale proszę, nie mów nikomu. Nie wiem już, co robić. Czysto teoretycznie... czy ten człowiek mógłby teraz podpalić jego? Cały dom? Jaka była granica jego możliwości? Na litość boską, durniu. To Aiden!
Odetchnął głęboko. Zdawał sobie sprawę, że jest blady jak kreda i nie potrafi zachować spokojnego wyrazu twarzy. Doświadczenie zdobyte podczas wolontariatów na niewiele mu się teraz przydawało. - Zostań. Podszedł bliżej, przysiadając tuż obok sedesu, bezpośrednio na kaflach. Przez chwilę przetrawiał wszystko to, co powiedział mu przyjaciel. Nie było sensu pytać, czy nad tym panuje. Odpowiedz była oczywista. - Czy jest coś, co jakoś to... wywołuje? Gniew? Strach? Czy to pojawia się całkowicie znikąd? - zapytał w końcu ostrożnie. Spokój, z jakim to wypowiedział, zaskoczył jego samego. Wydawało się to równie surrealistyczne, jak to, co zobaczył we własnej łazience.
_________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Firestarter | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |