|
| The strength of the Pack is the Wolf | |
| Autor | Wiadomość |
---|
VaryeshaI will bite you
Data przyłączenia : 10/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate Wiek : 36
| Temat: The strength of the Pack is the Wolf Sob Lip 22, 2017 9:41 pm | |
| ... and the strength of the Wolf is the Pack. Rudyard Kipling, The Law for the Wolves Wataha Szkarłatnego Pazura, panująca niepodzielnie w puszczach Saskatchewan w Kanadzie, stoi na rozdrożu. Dotychczasowa para Alfa zginęła w zasadzce łowców, zabierając ich zresztą ze sobą, i pozostawiła watahę bez przywództwa. Przynajmniej tymczasowo.
W testamencie, zapisanym przez szamana, jasno stoi iż w razie ich śmierci ich synowie - X i Y - mają wspólnie przejąć władzę i poprowadzić watahę. Problem w tym, że o ile Y jest silnym, doświadczonym Wojownikiem, to nie jest w pełni z krwi przywódczej pary: został spłodzony przez Alfę z inną samicą i po jej śmierci wychowany jak ich własne szczenię - buntownicze i nieposłuszne, przez co rodzice trochę go zaniedbywali, ale jednak posiadające wysoki status. Z kolei X, starszy o parę lat, jest potomkiem liderów - lecz jego siły leżą bardziej po stronie znajomości tradycji, rytuałów, oraz Wieszczenia, niż bezpośredniej walki.
Nie może być jednocześnie dwóch Alf, wilkołacze instynkty na to nie pozwolą, nieważne że bracia uzupełniają się wzajemnie. Któryś będzie musiał ustąpić bratu... a krew i Księżyc wzywają ich do walki. Wynik tego pojedynku zaważy na losie watahy... oraz rodzeństwa. X - Varyesha Y - TrueNutty _________________ Wszechstronny i wszechwładny. Try me, peasants~ |
| | | TrueNuttySkype & Chill
Data przyłączenia : 19/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : "tell me how you sleeping easy" Wiek : 25
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Sob Lip 22, 2017 11:57 pm | |
| Michael Roxvelt 21 lat 215 cm 112 kg Za młodu wspierający matkę, kochany synek, jednak po jej śmierci buntownik,nienawidzący swojej rodziny. Zawsze sprawiał problemy, często się bił i siedział w dość nieciekawym towarzystwie. Wyrósł na silnego, lecz niezbyt zdolnego do głębszych uczuć wilka. _________________ Jako iż rok szkolny się zaczął, a ja mam ostatnio dużo na głowie nie obiecuję co ile będą posty, postaram się jednak by były chociaż raz w tygodniu, dziękuję za wyrozumiałość. Jeśli nie odpisuje dłużej niż tydzień, a nigdzie o tym nie wspomniałam, proszę do mnie napisać, bardzo polegam na informacjach, które mi wyświetla forum, a ono... nie zawsze je wyświetla >.> ♡ |
| | | VaryeshaI will bite you
Data przyłączenia : 10/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate Wiek : 36
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Wto Lip 25, 2017 10:25 am | |
| Alexander Cross 24 lata 182 cm 77 kg Pierworodne dziecko pary alfa, urodzony wilkołak (jeden z niewielu w stadzie - podobnie jak jego przyrodni brat). Od małego był spokojniejszy od swoich rówieśników, interesował się bardziej kulturą, wiedzą tajemną i rytuałami związanymi z wilczymi bóstwami i duchami natury, niż walką. Nie oznacza to jednak, że nie potrafi bronić swoich praw - jest jednym z najzwinniejszych, najszybszych i najsprytniejszych wojowników w watasze. Zdaje sobie sprawę, że w starciu z większymi i masywniejszymi wilkami przegra walcząc wprost, preferuje więc unikanie ciosów i zmęczenie przeciwnika w połączeniu z wykorzystaniem władanych przez siebie mocy. Starał się bardzo żyć w przyjaźni z Michaelem, ale zarówno trudny charakter białowłosego, jak i... dziwne podszepty jego wilczej części sprawiły, że od jakiegoś czasu woli trzymać się na dystans. _________________ Wszechstronny i wszechwładny. Try me, peasants~ |
| | | VaryeshaI will bite you
Data przyłączenia : 10/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate Wiek : 36
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Wto Lip 25, 2017 7:46 pm | |
| To wisiało w powietrzu od dawna. Od dnia śmierci ich rodziców, tak dokładniej. Od momentu, w którym szaman odczytał ich ostatnią wolę, spisaną i przypieczętowaną ich łapami pod ostatnim krwawym księżycem. Dwaj bracia, tak od siebie różni, tak od siebie dalecy, chociaż powiązani krwią, mieli teraz przewodzić watasze jako równi sobie. Dwóch przywódców... dwie Alfy... nie, to nie miało szans na powodzenie. Alexander próbował mitygować jego konflikt z Michaelem, nie reagował na jego słowne i fizyczne zaczepki, a jeśli już to w taki sposób który nie byłby odebrany jako wyzwanie do walki, ale to nie mogło się ciągnąć w nieskończoność. I właśnie czas się skończył.
Powrót do siedziby watahy zawsze go uspokajał, ale tym razem atmosfera wrogości była wręcz namacalna. Nie... nie do końca wrogości. Wataha była podburzona, niespokojna, czuł to na wietrze, ale ta wrogość... szlag. Michael. A do tego było kilka dni przed pełnią z ogromnym księżycem, bardzo znaczącymi nocami dla wilkołaków... zew musiał to wszystko wyolbrzymić. Cóż... dobrze, że ostatnio ostro trenował i odświeżał swoje zdolności mistyczne...
Zsiadł z motocykla, pozostawił maszynę oraz kask pod opieką jednej z nisko stojących samic (uciekała przed jego spojrzeniem, nie chciała nawet na niego popatrzeć - niedobrze), i ruszył w stronę głównego budynku mieszkalnego. Jeśli znał brata... to ten pewnie krążył na skraju lasu albo po placu treningowym, albo czyhał gdzieś przy bocznym wejściu, próbując go zaskoczyć. Michael mógł się zachowywać jak typowy Wojownik, ale był piekielnie bystry i inteligentny, czego wielu nie widziało pod maską brutalnego osiłka. Hmm... mógł wejść normalnie, frontem, mógł wskoczyć przez - a nie, nie mógł, ktoś mądry zamknął okno jego pokoju... w ogóle - w całej posiadłości było bardzo cicho. Za cicho. I za pusto. Szlag.
Otworzył cicho drzwi frontowe, bezszelestnie wchodząc do środka, zdjął kurtkę by ją powiesić na wieszaku-
I zatrzymał się na ścianie. No, prawie że. Michael wyrósł przed nim jak spod ziemi, specjalnie tak blisko, żeby Alex musiał zadrzeć głowę by mu spojrzeć w oczy- Nie. W tej sytuacji patrzenie mu w oczy byłoby jawnym wyzwaniem. A sądząc po głuchym warkocie, który doskonale słyszał z centymetrowej odległości od brata, tym razem nic by nie powstrzymało pojedynku. Czarnowłosy utrzymał więc głowę w niższej pozycji, zasłaniając gardło, przesuwając tylko spojrzeniem po linii brody brata, i wyminął go zręcznie, odpowiadając swoim własnym, niskim warknięciem. Nie. Nie będą walczyć. Nieważne, że i jego krew już się burzyła, czując w powietrzu wrogość, agresję, wyczuwając też zbliżającą się pełnię, niepokój watahy... Alfa w nim wył i szarpał się dziko, ale póki co panował nad instynktami. Był jednak czujny jak cholera, wystarczyła tylko chwila nieuwagi-
W ostatniej chwili przypadł do ziemi w przyklęku i odturlał się na bok, szybko podrywając się na nogi ze wściekłym warkotem. Ledwo co uniknął próby przewrócenia go przez brata - co skończyłoby się bardzo źle. Ale i tak ich spojrzenia się spotkały - szlag. Kątem oka widział watahę, zebraną pod ścianami, na schodach, na podestach, milczącą, ale obserwującą wszystko. - Czego chcesz, Michael? - rzucił szybko, jako pierwszy, zabierając bratu skrawek przewagi. Czuł mrowienie w dziąsłach i koniuszkach palców, znak że jego wilk był tuż pod powierzchnią, gotowy do wyrwania się na wolność w przemianie. _________________ Wszechstronny i wszechwładny. Try me, peasants~ |
| | | TrueNuttySkype & Chill
Data przyłączenia : 19/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : "tell me how you sleeping easy" Wiek : 25
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Wto Lip 25, 2017 9:27 pm | |
| Tak, to zapowiadało od początku, a on chyba nawet znał powód. Ojciec nie był głupi i pewnie domyślał się, że gdyby to starszy brat był dowódcą on szybko by wyzwał go na pojedynek i zwyciężyłby. Jest silniejszy i sprawniejszy od brata. Jego matka była bardzo silną wilczycą, byłaby dużo lepszą Alfą od tej.... Cieszył się ze śmierci kobiety, bo ta zawsze traktowała go najgorzej, porównywała go do Alexandra, uważała za wyrośniętego dzieciaka. A ojciec... ojca szanował. Był cudownym Alfą i zawsze chciał mu zaimponować, pragnął jego miłości, ale to Cross się liczył. Kochany bystry synek, który według nich był cudownym kandydatem na dowódcę, a to właśnie Mike, był silny i gotowy do przejęcia władzy. Z nim nikomu nic nie grozi. Już jako dzieciak dawał radę chronić ich, kilkukrotnie uratował życie stada, nawet znienawidzonego brata. Alexander nie da rady być przywódcą, kto miałby słuchać kogoś słabego. Nieważne jak dobrze znał te watahę to Mike był idealnie do tego stworzony. Jego jedyną miłością była matka, która zawsze uważała go za najwspanialszego wilka, który pasuje na dowódcę, zawsze chciała by on rządził po śmierci ojca, a tu proszę, musi dzielić ten obowiązek z tym... Nie to nie dla niego.
Przez te kilka dni jakoś wytrzymywał, chociaż wataha była przez to słaba, oboje mieli zupełnie inne poglądy. Nie dało się tak rządzić w stadzie musi być tylko jeden przywódca, a Michael nie pozwoli, by był nim kto inny.
Rano przybył do siedziby, jego złość podburzała inne wilki. Pełnia była blisko, czuł zew wilka, który kazał mu to załatwić póki nikt nie wykorzystał ich aktualnej sytuacji by wykonać atak, a święto wielkiego księżyca na pewno będzie momentem kiedy zaatakują. Postanowił to skończyć, czekał na brata gotowy na ich pojedynek. On trenował codziennie i to bardzo długo. Panował nad swoim wilkiem w 100 procentach, mimo że wyglądał wtedy jak bestia, nikt jednak nie wiedział, że jego ataki zawsze były kontrolowane, nie pozwalał sobie na pomyłkę, dlatego też był niewyobrażalnie silny.
W końcu usłyszał ryk silnika. - Ile można czekać? - spytał i gdy tylko brat przekroczył próg pokoju pojawił się przed nim zwinnie i szybko, jakby wyrósł spod ziemi. Warczał cicho, ale jakże przerażająco. Przyglądał mu się swoimi dzikimi oczyma, a włosy zawsze idealnie ułożone, teraz były dziko rozczochrane. Kły były długie jak diabli, co zwiastowało, że nie chciał już się zbytnio powstrzymywać przed walką, ale też chciał uczciwie rozpocząć rywalizację. Gdy i ten warknął uznał to za przyjęcie wyzwania i zaatakował go, jednak brat uniknął to. Ciało zaczęło się nieco zwiększać i pokrywać sierścią. - Nie może być dwóch władców. To jest awykonalne, dobrze o tym wiesz bracie. - powiedział i znowu zawarczał. Pysk również zmienił się na psi. Była to faza, w którą zawsze mogli przejść. Nie czekając na kolejny ruch brata zaatakował wyrzucając go przez okno na polanę nieopodal lasu. Sam przez nie wyskoczył i ostrożnie okrążał brata wychwytując idealny moment do ataku. Walką była... dużo krótsza niż się spodziewał. Ledwo ten go drasnął. I ktoś taki miał być przywódcą wraz z nim? Żałosne. Ale wina nie leżała tylko po stronie Alexa, ale to Mike był niewiarygodnie silny. Cała wataha widząca tę walkę teraz nie umiała patrzeć w oczy białemu wilkowi co było chyba największym wyrazem szacunku. - Przyznam, że się zawiodłem... I taki kundel miałby być na równi ze mną? Żałosne. - warknął już w ludzkiej formie. Słyszał jednak ciche szepty między wilkami. Bądź co bądź sprzeciwił się woli ojca. _________________ Jako iż rok szkolny się zaczął, a ja mam ostatnio dużo na głowie nie obiecuję co ile będą posty, postaram się jednak by były chociaż raz w tygodniu, dziękuję za wyrozumiałość. Jeśli nie odpisuje dłużej niż tydzień, a nigdzie o tym nie wspomniałam, proszę do mnie napisać, bardzo polegam na informacjach, które mi wyświetla forum, a ono... nie zawsze je wyświetla >.> ♡ |
| | | VaryeshaI will bite you
Data przyłączenia : 10/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate Wiek : 36
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Pon Lip 31, 2017 12:50 am | |
| Alex nie spodziewał się, że brat tak szybko zmieni postać i rzuci się na niego, więc był nieprzygotowany na pierwszy atak. Drewno i szkło poleciały za nim, kiedy został ciśnięty przez okno na zewnątrz. Przeleciał z pół podwórza nim wylądował na czworaka, już nie powstrzymując swojego wilka przed wydostaniem się na powierzchnię. Zmiana nastąpiła dość szybko, czarna sierść porosła jego cielsko, głuchy warkot jasno oznajmiał jego wolę walki. Musieli to teraz rozstrzygnąć, inaczej cała wataha ucierpi.
To on zaatakował pierwszy, korzystając ze swojej zręczności oraz zdolności mistycznych - ale bardzo szybko został zepchnięty do defensywy. Tylko ten pierwszy atak w ogóle miał jakieś skutki, pozostałe albo nie trafiały, albo napotykały twardy opór. A czasu by użyć darów Księżyca nie miał, jego przeciwnik mu go po prostu nie dawał... Wystarczyła chwila nieuwagi i wielka, biała łapa przeorała mu brzuch, co prawda nie przebijając mięśni, ale otwierając pięć dość głębokich, krwawiących mocno ran. A potem Michael skoczył na niego, przewrócił, przygniótł do ziemi... mniejszy Alfa zdołał go jeszcze wtedy zadrasnąć, ale potem a jego gardle zacisnęły się mocne szczęki. Już wtedy wiedział, że po ptokach, że przegrał, lecz jeszcze próbował się wić, szarpać się, atakować łapami... za swój wysiłek dostał pazurami w bark i w udo, a szczęki brata zacisnęły się jeszcze mocniej, otwierając rządki krwawiących lekko ran. Szlag... skapitulował i odsłonił w pełni gardło i brzuch dopiero po dłuższej chwili, przestając warczeć i oblizując nerwowo pysk. Michael wygrał... jego wilk wycofał się powoli, pozwalając mu wrócić do ludzkiej postaci, i wreszcie został puszczony. Nadal krwawił dość paskudnie z wielu ran, będzie musiał niektóre opatrzyć by nic się nie wdało zanim regeneracja ich nie zamknie.
A Michael? Stał nad nim, znowu jako człowiek, nie pokazując po sobie nawet zmęczenia. Nikt z watahy nie patrzył mu w oczy, wszyscy stali cicho jak trusie... a nie, nie do końca. Już się podnosiły szepty. Że wola ich ojca, że testament, że złamanie Prawa... Alex powoli zaczął się gramolić z ziemi, ignorując ból płynący z otwartych ran. No tak - Michael może i wygrał, może i zdobył nad nim przewagę, lecz wataha pamiętała czego sobie życzył poprzedni Alfa. Ciekawe, jak jego brat z tego wybrnie... czarnowłosy oblizał lekko wargi i oderwał spojrzenie od pokrytego lekką warstwą potu i jego krwi torsu brata. To nie był odpowiedni czas na... te... podszepty ze strony jego wilka. _________________ Wszechstronny i wszechwładny. Try me, peasants~ |
| | | TrueNuttySkype & Chill
Data przyłączenia : 19/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : "tell me how you sleeping easy" Wiek : 25
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Pon Lip 31, 2017 1:11 am | |
| Rozejrzał się, nadal nie wierzyli że to on jest idealny dla tego stada? Że tylko on da radę zapewnić im ochronę. Zawarczał zirytowany tymi głosami co miał robić? Nie akceptowali go? Nie... Może i akceptowali by ze strachu, jednak nie tego pragnął, nie do tego dążył. Wygrał tak łatwo, a jednak nie był nadal lepszym Alfa od ojca.... Nie było mowy, by tak łatwo przymknęli oko na sprzeciwieniu się jego słową. Spojrzał na brata, który wyglądał jak siedem nieszczęść, a potem wpadł na genialny plan. Tak wspaniały, że aż uśmiechnął się do siebie. - Oczywiście nie zamierzam sprzeciwiać się woli ojca, a Alex będzie również w pewnym stopniu władca, będzie moja samicą - oznajmił głośno, znaczyło to że jego słowo się liczy, chyba że sam Michael się z nim nie zgodzi. Było to wręcz idealne rozwiązanie, Michael będzie miał pełną władzę i zawsze będzie mógł zakwestionować zdanie Alexa, a z drugiej strony, Alex nie będzie całkowicie odcięty od władzy tak jak chciał ich ojciec, przez co wataha nie będzie się sprzeciwiać. Do tego dzięki temu jeszcze bardziej upokorzy swojego brata. Zemsta i dobry plan w jednym. Wataha przestała już jakkolwiek negatywnie reagować na te sytuacje i teraz bez żadnego "ale" oddali pokłon nowemu Alfie. - Przegrałeś, bracie. Oboje wiedzieliśmy, że to właśnie tak się skończy. - powiedział dumnym tonem. Gdyby ojciec to widział... Może w końcu dostrzegł by ze to on idealnie nadaje się na jego stanowisko. Że tylko on umie zapewnić bezpieczeństwo ich pobratymców. Zawsze słyszał jaki to Alex jest wspaniały, że powinien być taki sam, a teraz? Teraz okazuje się, że Alex nie dałby sobie rady z jakimkolwiek zagrożeniem, że po prostu prędzej czy później by zginął. _________________ Jako iż rok szkolny się zaczął, a ja mam ostatnio dużo na głowie nie obiecuję co ile będą posty, postaram się jednak by były chociaż raz w tygodniu, dziękuję za wyrozumiałość. Jeśli nie odpisuje dłużej niż tydzień, a nigdzie o tym nie wspomniałam, proszę do mnie napisać, bardzo polegam na informacjach, które mi wyświetla forum, a ono... nie zawsze je wyświetla >.> ♡ |
| | | VaryeshaI will bite you
Data przyłączenia : 10/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate Wiek : 36
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Pon Sie 21, 2017 5:25 am | |
| Czarnowłosy tylko stał i patrzył w osłupieniu na brata. Czy ten... co ten półgłówek odpierdala!? Czy przywalił gdzieś głową zbyt mocno, że takie głupoty gada? Jaka samica? Co do cholery?! A stado, idioci jedni, dali się ułagodzić takimi idiotyzmami! Nawet szaman nie protestował! Cóż... jeśli Michael sądził, że Alex ot tak pozwoli mu na realizację tego popieprzonego planu, to się grubo myli. Nie był bezsilny, ta jedna walka nie pokazywała jego umiejętności, pokaże temu cholernemu białowłosemu kretynowi gdzie ma jego wszawe pomysły. Wyprostował się, jako jedyny nie klęcząc z odsłoniętą szyją w geście uległości, i ruszył w stronę budynku mieszkalnego żeby doprowadzić się do porządku. Co prawda fakt, że jego wilk nie pozwolił mu spojrzeć bratu prosto w oczy kiedy go wymijał bez słowa, tylko utrzymać wzrok na wysokości jego brody, nie był przyjemny, ale... to się zmieni. Był w końcu Alfą, tak samo jak Michael. Stado nie okazywało mu braku szacunku, jedno dobre... chociaż niektóre spojrzenia były zbyt ciekawskie, zbyt kalkulacyjne. Oczywiście, samice, którym nagle sprzed nosa zniknęła perspektywa wspięcia się w hierarchii prawie na sam szczyt, by stać się partnerką nowego Alfy i matką jego szczeniąt. A niech spróbują cokolwiek odstawić... wśród Wojowników w watasze były kobiety, które ustawią durne suki w szeregu. I te plany wcale nie oznaczały, że jego wilk w jakiś sposób zaakceptował jego nową pozycję. Nie oglądał się za siebie, szedł dopóki nie dotarł do swojego pokoju. Do tego czasu mniejsze rany się już zamknęły, te poważniejsze, na piersi, solidnie zmniejszyły... dobrze. Obmyje się z krwi, opatrzy resztę ran i będzie mieć spokój... a jeśli Mike będzie mu chciał przeszkadzać, to go razem z drzwiami wykopie na korytarz. _________________ Wszechstronny i wszechwładny. Try me, peasants~ |
| | | TrueNuttySkype & Chill
Data przyłączenia : 19/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : "tell me how you sleeping easy" Wiek : 25
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Pon Wrz 04, 2017 9:58 pm | |
| Był dumny z tego co zrobił, uważał że jego plan był genialny, wręcz perfekcyjny. Tego chciała jego matka, by to on miał władzę. To było jego marzenie, od zawsze dążył do tego by być kimś. On rozdaje karty, a jego brat? Był nikim. Zawsze chwalony przez ojca nie umiał się nawet bić. Był słaby i bezbronny, nie nadawał się na przywódcę. Każdy oddał się jego woli, w końcu to on decydował i już nigdy nikt mu się nie sprzeciwi, przynajmniej nie ten, kto widział walkę. Spojrzał na brata z zadowoleniem wypisanym na twarzy, nie podobał mu się brak szacunku od pokonanego, a z drugiej strony widział, że wzrok Alexandra błądzi w zupełnie innym kierunku. O tak, wilk uznawał go za Alfe, nawet jeśli bardzo tego nie chciał. Dał mu chwilę pojąc się zwycięstwem, a potem ruszył do brata. Był teraz jego samica więc musiał robić rzeczy, które samica wykonuje. - I jak? Zadowolony? Gdybyś przyznał ojcu, że jestem lepszy nie doszło by do tego - zauważył stojąc w drzwiach i przyglądając mu się. Nieźle go poturbował, a nawet nie musiał się mocno starać, to było proste. Nie spodziewał się, że Alex jest taki beznadziejny, żałosne. _________________ Jako iż rok szkolny się zaczął, a ja mam ostatnio dużo na głowie nie obiecuję co ile będą posty, postaram się jednak by były chociaż raz w tygodniu, dziękuję za wyrozumiałość. Jeśli nie odpisuje dłużej niż tydzień, a nigdzie o tym nie wspomniałam, proszę do mnie napisać, bardzo polegam na informacjach, które mi wyświetla forum, a ono... nie zawsze je wyświetla >.> ♡ |
| | | VaryeshaI will bite you
Data przyłączenia : 10/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate Wiek : 36
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Sob Wrz 30, 2017 8:35 pm | |
| Akurat ściągał z siebie spodnie by pójść pod prysznic i się obmyć z krwi i pyłu po walce. Nie dane mu jednak było zrobienie tego w spokoju... warknął nisko i rzucił w brata zwiniętym materiałem, chociaż nawet na to jego wilk się odruchowo zwinął w nim, by uniknąć skarcenia za takie zachowanie. - Wypad, dupku... nie wystarczy ci to, co odwaliłeś? Musisz mnie jeszcze dręczyć? - sarknął nieprzyjemnie, patrząc Michaelowi w oczy przelotnie. Wcale nie czuł się z tym źle, zignorował też swoją wilczą stronę. Nie zamierzał się przed nim korzyć, nie będzie się płaszczył tak jak reszta stada... miał swoją godność Alfy. Bo nadal nim pozostał, nawet po tej porażce. - Żaden z nas nie jest lepszy od drugiego. Nasze zdolności się uzupełniają, ojciec to widział, ale ty zawsze byłeś na to ślepy... - przeczesał palcami włosy, krzywiąc się na to jak były poplątane. Może czas je nieco skrócić... nie patrząc nawet na białowłosego zabrał czystą bieliznę i dresy i skierował się do łazienki. Był zły, zmęczony, głodny... chciał iść spać. Nie potrzebował jeszcze użerania się z tym zakutym łbem, któremu tylko walka w głowie. _________________ Wszechstronny i wszechwładny. Try me, peasants~ |
| | | TrueNuttySkype & Chill
Data przyłączenia : 19/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : "tell me how you sleeping easy" Wiek : 25
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Nie Paź 29, 2017 9:51 pm | |
| Był z siebie zadowolony, teraz będzie tak, jak chciał od początku, jak twierdziła jego mama, to on musi być Alfą. To on jest tu teraz panem. Jednak ta cała arogancja i nieposłuszeństwo brata zdenerwowało go straszliwe. - Jestem twoim samcem - złapał go za szyje i patrzył długo w oczy póki speszony nie odwrócił wzroku. - Lepiej zacznij traktować mnie lepiej. Nie będę wiecznie miłosierny. - odsunął się i sam zaczął się rozbierać. Też się przy okazji umyje. - Nie obchodzi mnie to. Ja dam radę ich chronić, ty nie. Problem w tym, że to ja tu umiem dbać o nich, a ty możesz co najwyżej pouczyć szczenięta teorii. Na nic ci się to nie zdało, jesteś dużo gorszy ode mnie. Dlatego to ja jestem tu Alfą, rozumiesz? Ciesz się, że chociaż nie wyrzuciłem cię na koniec, bo tylko tam byś się nadawał. - dodał. Mówił niby bezpłciowo, ale było w tym tonie coś, co mogło porządnie zranić brata. Pewien rodzaj toksyczności.
_________________ Jako iż rok szkolny się zaczął, a ja mam ostatnio dużo na głowie nie obiecuję co ile będą posty, postaram się jednak by były chociaż raz w tygodniu, dziękuję za wyrozumiałość. Jeśli nie odpisuje dłużej niż tydzień, a nigdzie o tym nie wspomniałam, proszę do mnie napisać, bardzo polegam na informacjach, które mi wyświetla forum, a ono... nie zawsze je wyświetla >.> ♡ |
| | | VaryeshaI will bite you
Data przyłączenia : 10/07/2017 Liczba postów : 124
Cytat : Lasciate ogne speranza, voi ch'entrate Wiek : 36
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf Czw Lis 30, 2017 7:22 pm | |
| - Idź do swojej łazienki, idioto! - nie, Alex nie zamierzał się poddawać ani ulegać. Nieważne, jak agresywny wobec niego będzie Michael. Ale słowa o wygnaniu bolały bardziej, niż tego chciał... zawarczał tylko w odpowiedzi na nie, decydując że jednak odechciało mu się kąpieli, więc zgarnął zabrane ze sobą czyste ubrania i ruszył do wyjścia z łazienki. Nie zdzierży dłużej towarzystwa tego dupka w jednym pomieszczeniu... ha! On nie umie dbać o stado? Niech to kurwa powie w twarz Szamanowi, stary wilk by go chyba rozniósł! Alex od małego miał silniejszą więź z Przodkami, z Duchami, z mocami którymi obdarowała ich wilcza krew. Fakt, że nie był brutalnym cepem z mózgiem rozmiarów orzeszka, wcale nie decydował o jego zdolności do chronienia Watahy. Możliwość odebrania woli do walki, do życia, wezwanie Przodków by wsparli go w boju, by chronili słabych i rannych, przyzwanie mocy Matki Ziemi, by ona sama walczyła z jego wrogami – oto do czego był szkolony, gdzie leżała jego prawdziwa siła. Ale i fizycznie nie był słabeuszem, poza ojcem i Michaelem nikt mu nie był równy... to nic. Poczeka cierpliwie, na odpowiedni moment, i pokaże wszystkim – temu zadufanemu dupkowi przede wszystkim – który z nich jest prawdziwym Alfą. _________________ Wszechstronny i wszechwładny. Try me, peasants~ |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: The strength of the Pack is the Wolf | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |