|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Romeo + Julian Pią Lip 28, 2017 6:24 pm | |
| Rok 1596, XVI wieczna Anglia. Do trupy teatralnej dołącza obiecujący młody człowiek, który szybko się uczy i pnie się po hierarchii aktorskiej. W 1597 roku postanawiają wystawić nową sztukę niejakiego Szekspira - "Romeo i Julię". Ze względu na prestiż swojej grupy, mają być pierwszymi, którzy dostąpią zaszczytu wystawienia owej tragedii, i to przed samą Królową! Ku swojemu zaskoczeniu, chłopak, który dopiero od roku gra w tej trupie, dostaje główną rolę... Żeńską. Niemniej, jest to istotny krok w jego karierze, więc nie ma powodów, by odmawiać - musi wypaść jak najlepiej. Romeem zaś zostaje przystojny młodzieniec i stary wyjadacz; gwiazda trupy. Zagranie z nim jest dla chłopaka spełnieniem marzeń, początkiem drogi ku sławie. Ale jak da sobie radę w roli żeńskiej, w dodatku odgrywając romantyczny dramat? Romeo: @Liriel Julian: @Stardust
Imiona: Rainier Jasmin Nazwisko: Chevalier Wiek: 19 lat Pochodzenie: Francja, Wissant Orientacja: Homoseksualna
Wzrost: 177 cm Kolor oczu: Błękit Kolor włosów: Blond
Charakter: Jest bardzo pracowitym i sumiennym człowiekiem, choć odrobinę zapominalskim. Jeśli ma postawiony cel, nie rezygnuje z niego. Gdyby miał słomiany zapał, nie dotarłby tak daleko. Jest ambitny i pragnie sławy. Bywa cholernym materialistą, jest spragniony bogactwa, choć zarządzanie pieniędzmi nie idzie mu świetnie. Bardziej kieruje się uczuciami, niż rozumem. Bywa wybuchowy, łatwo popada ze skrajności w skrajność. Kiedy coś mu się nie podoba, mówi o tym wprost. Ma nienaganne maniery i z szacunkiem traktuje lepszych od siebie. Pochłania wiedzę jak gąbka, jest jej wręcz żądny. Nie jest dobrą duszyczką i nierzadko zależy mu bardziej na nim samym, niż innych. Najpierw robi, potem się zastanawia, bywa również, że dręczą go sprzeczne myśli i wątpliwości, uniemożliwiające działanie. Jest burzą w szklance wody. Zwykle radosny i energiczny, ale kiedy się wścieknie, potrafi być przerażający. Jednak nie umie się długo złościć. Łatwo wybacza i bywa naiwny. Czasami papla, co mu ślina na język przyniesie, raniąc przy tym innych. Jest dumny i ma silne poczucie własnej wartości, które jednak może być zachwiane, jeśli zostanie poddane w wątpliwość przez odpowiedni autorytet. W dodatku na ogół zbyt przejmuje się opinią innych. Bywa również marudny i kapryśny, ale zwykle stara się zgrywać twardego i nieprzejmującego się panującymi warunkami. Nie ukrywajmy jednak, że został wychowany w niemal szlacheckiej rodzinie, więc nie może wyzbyć się niektórych nawyków godnych wręcz 'francuskiego pieska' - na przykład swojej obsesji na punkcie schludnego ubioru zgodnego z aktualnymi trendami.
Ciekawostki:
- Mówi z francuskim akcentem
- Do czytania nosi okulary
- Lunatykuje
- Pochodzi z zamożnej rodziny, dzięki czemu umie czytać i pisać
- Po śmierci rodziców wyprowadził się z kraju, by spełnić swoje marzenie o zostaniu aktorem - miał wtedy szesnaście lat
- Zanim dołączył do trupy teatralnej, pracował w angielskiej piekarni, szkoląc się w sztuce aktorstwa u różnych nauczycieli, na których wydał niemal całe rodzinne oszczędności - tylko dzięki ciężkiej pracy i ogromnemu talentowi był w stanie dostać się do grupy, w której jest teraz
- Dobrze jeździ konno, zna podstawy fechtunku
- Ma piękny, ciepły, dosyć wysoki, głęboki głos, a ponieważ w dzieciństwie uczył się śpiewu, umie go dobrze wykorzystać
- Mieszka na poddaszu niewielkiej kamienicy nad Tamizą
- Odznacza się bardzo delikatnymi rysami twarzy, ponadto porusza się z ogromną gracją
|
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Pią Lip 28, 2017 7:36 pm | |
| Imię: Lancelot Framyngham Wiek: 20 lat Orientacja: biseksualna Wygląd: bardzo wysoki, jak na tamte czasy, o przyjemnej dla oka aparycji. Blada cera i jasnoszare oczy kontrastują z długimi włosami o specyficznym, ni to brązowym, ni to bezspornie rudym odcieniu. Jak większość z jego trupy, jest dość drobnej budowy, co z jednej strony wymusza życie i nieraz pusty talerz, a z drugiej ułatwia pracę. I ewentualną ucieczkę ze znalezionym skarbem, którego właściciel nie okaże się wystarczająco czujny. Ciekawostki:- Jego ojciec zarządza trupą, co ma ogromny wpływ na repertuar. Nietrudno domyślić się, że w centrum zainteresowań mężczyzny znajdują się stare legendy oraz mitologia – imię jego jedynej pociechy stanowi tego wystarczający dowód. Młody Lancelot stara się jednak zachować pewną równowagę, co jakiś czas sugerując ojcu wystawienie czegoś cieszącego się większym zainteresowaniem. - Umie czytać i pisać. Ojciec wpoił mu to w bardzo młodym wieku, by mógł zapoznać się ze wszystkimi cudami dawnych wieków. Chłopak traktuje jednak ojcowskie fanaberie z dystansem, by nie powiedzieć sceptycyzmem. - Mimo to pozostaje oczkiem w głowie ojca, jako jedyny syn i (chyba przede wszystkim) obiecujący aktor, a w dodatku niezły śpiewak. Niestety, to jedyny talent muzyczny, jaki przejawia, ze względu na fakt, że w dzieciństwie wpadł pod powóz, w wyniku czego jego lewa ręka pozostaje częściowo niesprawna. Skutecznie uniemożliwiło mu to naukę gry na instrumencie. - Jego włosy rosną niesamowicie szybko, z tego względu są dłuższe, niż u większości mężczyzn. Do diabła z tym, że było to niewygodne, aż prosiło się o wszy i w dodatku dawało doskonały pretekst, by posądzać go o zniewieściałość – za to rzucało się w oczy. A bycie w centrum uwagi zdecydowanie Lancelotowi odpowiada. - Ma paskudną alergię na sierść, wobec czego koty i psy omija szerokim łukiem. - Na owady alergii nie ma, co nie zmienia tego, że się ich boi. Nie jest to jednak fakt, do którego chętnie się przyznaje. - Zdarzało mu się kraść. Robił to nadzwyczaj niechętnie i raczej jako dziecko, zanim stał się całkiem rozpoznawalny na ulicy. Obecnie co do zasady nie ma takiej potrzeby, choć dalej byłby w stanie to zrobić. Sławą się człowiek nie naje. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Pią Lip 28, 2017 8:02 pm | |
| Rainierowi niemal ręce drżały z podniecenia i ekscytacji. Wiedział, że trupa, do której niedawno dołączył jest jedną z największych i wiodących w Londynie, popularnością dorównywały jej może ze dwie inne, a wielkością żadna, ale nigdy jeszcze nie miał okazji występować w jednym z budynków Blackfriars Theatre. To, że cała trupa miała do niego przybyć, musiało oznaczać jakąś poważniejszą sprawę. Choć może był świeżakiem w tej grupie, nie mógł się doczekać. Przybywszy do ogromnego gmachu, nie mógł nasycić swych oczu jego pięknem i monumentalnością. W kościach czuł, że będzie to jedno z najważniejszych doświadczeń w jego karierze! Dołączył do tłumku znajomych z trupy gromadzącego się pod sceną, na której dostrzegł ich mecenasa lorda Thomasa Egertona oraz założyciela Cecila Huddlestona. Serce zabiło mu mocniej. Lord Egreton, jako Wielki Kanclerz, nie miał nigdy dla nich wiele czasu - po prostu ich finansował i zdobywał popularność dzięki byciu ich patronem. Raz na jakiś czas wysyłał do nich list z co ważniejszym zleceniem, ale słyszał, że nawet najstarsi członkowie trupy widzieli go może raz, dwa razy w życiu. Po chwili przemówił Cecil. - Nasz łaskawy mecenas ma dla nas zadanie ogromnej wagi. Królowa Elżbieta I cierpi ostatnio na brak rozrywek i nam właśnie powierzył kwestię zachwycenia jej. Tłumek poniżej niego zawrzał. Wszyscy zaczęli wymieniać między sobą uwagi, wymawiając je z podnieceniem i niedowierzaniem. - Dodatkowo, nasz mecenas poświęcił swój cenny czas, aby specjalnie na tę okazję dobrać nam sztukę. Z czyichś ust wyrwał się okrzyk zachwytu. Chevalier pokiwał w zamyśle głową. Pojawienie się lorda Egretona we własnej osobie i taka przemowa z pewnością zadziałają na wyobraźnię aktorów oraz wszystkich pozostałych członków trupy, dzięki czemu będą pracować dzień i noc, bez wytchnienia, aby wszystko było idealne. Przecież w nim samym nagle odezwała się paląca wręcz chęć do pracy. Najwyraźniej jednak Lord Kanclerz miał tylko wszystkich zmotywować, bo po owej przemowie skłonił głowę i oddalił się pospiesznym krokiem. Jednak Cecil kontynuował swój wywód, wtajemniczając trupę w szczegóły. - Ową sztuką jest tragedia Szekspira - wzruszeniem ramion dał znać, że nie jest to znane nazwisko. - Romeo i Julia. Opowiada o romansie niemającym racji bytu. Wzruszająca opowieść. Do obsadzenia jest wiele ról, dlatego niektórzy z was będą musieli wcielić się w trzy, a może nawet cztery postacie - zastrzegł od razu Huddleston. - Alexandrze, zagrasz Parysa, krewnego księcia, który został wybrany przez ojca Julii, Kapuleta - tak, ciebie, Lanford, ty stary capie - na jej męża. Romea, kochanka Julii zagra oczywiście Lancelot - Cecil posłał gwieździe trupy ciepły uśmiech. Wszyscy wiedzieli, że jakiej sztuki by nie wystawiali, Framyngham zagra główną rolę i zrobi to zjawiskowo. - A ty Chevalier... - Rainier na dźwięk swojego nazwiska ponownie skupił swą uwagę na Cecilu, który zdążył obsadzić już większość ról. - Ty zagrasz Julię. Francuzowi zakręciło się w głowie. Mógł się spodziewać, że dostanie rolę żeńską, to nie było problemem. Ale... Główną rolę? To było jak spełnienie jego marzeń. Rzucił nieco spłoszone spojrzenie Lancelotowi. Będzie musiał z nim ćwiczyć. Sceny romantyczne. Tak. W jego głowie kłębiło się mnóstwo chaotycznych myśli, nie mógł się skupić. Odruchowo odebrał wciśnięty mu w dłonie tekst dramatu, który musiał przeczytać do jutra. Jutro wszak miała zacząć się prawdziwa praca. Jak otępiały dał zebrać swoją miarę szwaczkom, które zaraz potem popędziły do Framynghama. Rainier uznał, że wypada się z nim przywitać. Podszedł więc do niego, może nieco sztywnym krokiem, zestresowany. Przecież ten człowiek był jego idolem! Ileż on się mógł od niego nauczyć. - Emm... Witaj - zaczął niepewnie, drżącym głosem. To było o wiele gorsze niż występowanie przed setkami ludzi. - Jestem Rainier i praca z tobą to dla mnie zaszczyt! - wypowiedział jednym tchem i uśmiechnął się promiennie, opanowawszy nerwy po tym niezdarnym wyznaniu. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 12:11 am | |
| Mam dla ciebie wspaniałą nowinę, synu. W gruncie rzeczy powinien odczuwać radość, że repertuar dobrych nowin jego ojca był stosunkowo ograniczony. Mimo stosownego wieku, nie musiał obawiać się zorganizowanego za jego plecami małżeństwa czy innej równie nieprzyjemnej sytuacji. Dla jego ojca istniał tylko jeden rodzaj dobrej nowiny. Ten powiązany z ich trupą. Wszystkiego dowiesz się dzisiaj. Sam Lord Kanclerz zaszczyci nas dzisiaj swoją obecnością! Jeśli miał jeszcze jakiś cień wątpliwości...
Rola starego Framynghama była znacząca dla funkcjonowania teatru. Stanowił łącznik między artystami i bogaczami, całkiem sprawnie wywiązując się z tej roli - zakładając, że jego umysłu nie zaprzątały akurat baśniowe fanaberie. Lancelot stanowił tu swoistą szarą eminencję, interweniując, gdy było to konieczne. Na co dzień zadowalał się rolą aktora... ikony tego przedsięwzięcia.
Ich nazwisko pojawiało się w dwóch kontekstach. Gdy mówiono o organizatorze i o tym, kto zagra główną rolę.
Czy kochał to, co robili? To chyba za duże słowo. Wiedział jednak, że chociaż nie wkłada w to całego serca i całej duszy, robi to wyjątkowo dobrze - i tyle mu wystarczało. Żadna inna droga nie istniała. Co tym razem, ojcze? Cóż. Dowie się już dzisiaj.
Romea, kochanka Julii zagra oczywiście Lancelot. Przez cały czas stał na przedzie, z uprzejmym zainteresowaniem wypisanym na twarzy. Romeo i Julia... zabawne, że zdecydowano się akurat na to. Z drugiej strony, to zawsze jakaś nowość po szalonych pomysłach ojca. Obejdzie się bez konstruowania kolejnego sztucznego jelenia. Gdy wymieniono jego imię, ukłonił się zdawkowo, dając do zrozumienia, jak wielkim zaszczytem go obdarzono. De facto, nie czuł się zaskoczony. Bardziej interesujące pozostawało, komu przypadnie rola Julii? Osobiście miał kilku kandydatów. Z żadnym z nich nie łączyło go nic osobistego (nigdy lub już nie, w zależności od przypadku), dobranych pod kątem urody i aktorskiego doświadczenia. Gdyby ktoś chciał znać jego opinię, to... A ty, Chevalier... ty zagrasz Julię.
Że jak?
Uniósł brwi, jedynie w ten sposób dając upust swojemu zdziwieniu. Rzecz jasna, ojciec musiał o tym wiedzieć już wcześniej. Pytanie, czy to był jego pomysł? Czy naprawdę dałby tę rolę komuś tak niedoświadczonemu? Dalsza część spotkania popłynęła znanym już rytmem. Pozwolił wcisnąć sobie do ręki tekst oraz zmierzyć się w celu przygotowania kostiumów - w gruncie rzeczy nie zwracał uwagi na krzątających się wokół ludzi. Jego myśli cały czas kręciły się wokół młodego Francuza. Chyba on sam nie spodziewał się, że spotka go tak ogromny zaszczyt. Skoro już o nim mowa... Drgnął, słysząc jego głos. Ciężko powiedzieć, by był znajomy, skoro wcześniej zamienili ze sobą jakieś dwa słowa. Czasem czuł na sobie jego spojrzenie, na co nie reagował jednak w żaden sposób. Ot, kolejna obserwująca go postać, może tylko bardziej urodziwa na tle szarej masy. Cóż, teraz przyjdzie spędzić im ze sobą sporo czasu, prawda? Ciekawe, jak szybko przestanie okazywać takie zdenerwowanie, jak w tej chwili. Skinął głową na powitanie. Nie było sensu się przedstawiać. - Spodziewałeś się, że otrzymasz tę rolę? - spytał z mimowolnym zainteresowaniem. Koniecznie musi spytać ojca o organizację tego wydarzenia. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 12:39 am | |
| Na pytanie Lancelota jasnowłosy oblał się gorącym rumieńcem i spuścił nieco wzrok. Czyżby uważał, że się do niej nie nadaje? Ścisnął w dłoniach karty z tekstem, zastanawiając się co powiedzieć. - Och, cóż... - zaczął cicho, wciąż stresując się rozmową z gwiazdą Londyńskiego teatru. Szczebioczące szwaczki, których dłonie niemal zachłannie i podejrzanie długo przesuwały się po ciele Framynhama, zagłuszając całkowicie młodziutkiego aktorzynę. - Nie, to dla mnie duże zaskoczenie - rzekł w końcu głośniej Rainier, podrywając gwałtownie swoją głowę. Jego blond loki zafalowały delikatnie wokół jego twarzy. Uśmiechnął się lekko, chcąc przełamać lody. W końcu musieli czuć się ze sobą komfortowo, by wiarygodnie grać kochanków. - W końcu jestem tu całkiem nowy - dodał zaraz, wydymając z lekkim zawstydzeniem usta. Czyżby został wybrany tylko ze względu na swoją filigranową urodę? Nie, przecież było paru innych, bardziej doświadczonych kandydatów, którzy doskonale by się w postać Julii wpasowali. Grywał w Wissant, może ojciec Lancelota, Cecil, albo Lord Kanclerz kojarzą go stamtąd? A może po prostu świetnie wypadał na dotychczasowych próbach? Chłopak potrząsnął lekko głową, by odegnać te myśli. Nie mógł się nad tym zastanawiać. Powody się nie liczyły. Tylko tu i teraz. Wiedział, że może to zrobić, że jest utalentowany i ma ogromny potencjał. Ale przede wszystkim była to dla niego ogromna okazja. Musiał dać radę - ba, musiał wszystkich rzucić na kolana! - Liczę, że dużo się od ciebie nauczę - powiedział, uśmiechając się rozbrajająco. Po tych kilku słowach zamienionych z Lancelotem był dla niego coraz bardziej drugim aktorem, człowiekiem, niźli jakąś figurą, idolem, którego należało czcić. - Nie mogę uwierzyć, że wystąpimy przed samą Królową! - szepnął jeszcze, podekscytowany. Oczy mu płonęły, na policzki wystąpiły wypieki. Rainier wpatrywał się w Lancelota jak w obrazek. Oni - razem - na deskach największego teatru w Londynie, doprowadzający Królową do łez. To brzmiało aż zbyt pięknie. Chevalier wzruszyłby się, gdyby tak cholernie się tego nie bał. A co, jeśli potknie się o swoją sukienkę? Co jeśli pocałunki będą nienaturalne i w nikim nie wzbudzi większych uczuć? Co jeśli Królowa wcale nie będzie płakać? - Stresuję się - wypalił nagle, przyznając się do żenujących uczuć swojemu guru. Natychmiast spłonął rumieńcem i zakrył dłonią twarz. - Znaczy, eee... Na pewno będziemy cudowni! - Rzucił z wyraźnym zażenowaniem, próbując posłać w niepamięć swą chwilę słabości. Nie chciał przecież wyjść na jakiegoś frajera przed Lancelotem, prawda? |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 10:11 am | |
| W sumie, gdyby odpowiedział mu, że owszem, uważał, że ma szanse, byłoby to cokolwiek podejrzane. Ta reakcja stanowiła bezpieczną odpowiedz i chociaż Lancelot nie do końca w nią wierzył, to nie zamierzał wdawać się w polemikę. - Najwidoczniej ktoś mocno w ciebie wierzy - zauważył, przenosząc wzrok na tekst, który dalej trzymał w zdrowej ręce. Ciekawe, jak bardzo poniesie kogoś fantazja przy tworzeniu scen romantycznych? Z ochotą przekartkowałby wręczony mu plik, w pobliżu nie było jednak blatu, na którym mógłby go oprzeć. Lewa ręka odpowiadała bólem za każdym razem, gdy próbował jej użyć. Nie zamierzał robić z siebie błazna przed tym nowicjuszem. Zwłaszcza, że jego pełne uwielbienia spojrzenie cokolwiek mu schlebiało. - Szkoda byłoby go rozczarować, prawda? Och, tak, dręcz go jeszcze bardziej. Chłopak był ewidentnie zestresowany i z całą pewnością nie tylko z powodu samej rozmowy z Lancelotem. Występ przed samą Królową... Nawet dla Framynghama było to coś niezwykłego. Na szczęście perspektywa występu była jeszcze zbyt odległa, by odczuwać związany z nią stres. - Grałeś wcześniej kobiecą rolę? Ze scenami miłosnymi? - zapytał od niechcenia.
_________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 10:41 am | |
| Westchnął lekko. Czyżby? Sam nawet nie wiedział, czemu dostał tę rolę. Motywy tych z góry były dla niego całkowitą niewiadomą. Zdawał sobie sprawę z tego, że chociażby Beniamin albo Tom byli zdecydowanie bezpieczniejszym wyborem. A może o to chodziło? Że by zaskoczyć publikę? Pokazać nową twarz? - Najwyraźniej - Rainier przyznał niemrawo rację Framynghamowi, odprowadzając wzrokiem rozpierzchające się szwaczki, które w końcu pozostawiły ich samych. Podrapał się po swoim piegowatym nosie, próbując się przemóc i patrzeć Lancelotowi w oczy. Musiał się tego nauczyć, skoro mają razem pracować. W końcu wbił w niego swoje spojrzenie, robiąc wszystko, aby nie odwrócić wzroku z zawstydzeniem. Zganił się w myślach. Musiał szybko przestać zachowywać się tak, jakby sikał w majty na jego widok. - Myślę, że mogłoby to być katastrofalne w skutkach - odparł blondyn, unosząc lekko ramiona. Jeśli zawiedzie, było duże prawdopodobieństwo, że pożegna się z trupą. Czy to był jakiś chory, szalenie trudny test? Nie, nie ma mowy - stary Framyngham miał za dużo do stracenia, żeby dawać mu główną rolę w tak ważnym spektaklu w ramach sprawdzenia, czy jest godzien. Ta myśl trochę Chevaliera uspokoiła. - Kobiecą - tak - odrzekł powoli. - Ale sceny miłosne to... To będzie dla mnie nowość. Zestresowany oblizał wargi. Nie potrafił sobie wyobrazić łączenia się w pocałunku ze swoim idolem. A będą musieli to zrobić. Wiele razy. Na próbach również, a może i będą zmuszeni ćwiczyć głównie tę scenę? Jego policzki zapłonęły czerwienią. Rainier odkaszlnął i rozprostował trzymany w rękach tekst, by czymś zająć myśli. Wszystko było w porządku, byle nie musiał rozwodzić się nad romantycznymi scenami. - Dwa rody, zacne jednako i sławne... - wymruczał pod nosem, doczytując tekst prologu. Jego brwi podjechały nieco do góry. - W istocie... Bardzo to tragiczne - powiedział powoli, po chwili dopiero uświadamiając sobie, co za głupstwo palnął. Tragedia powinna być tragiczna. Ale bardziej chodziło o to, że uzmysłowił sobie, jak ciężkie będzie odegranie tego w zjawiskowy, czyli jedyny słuszny przed królową, sposób. Śmierć - łatwizna. Najtrudniejsze będzie przedstawienie miłości w wystarczająco prawdziwy sposób, by jej zgubność wzruszyła dogłębnie nawet tak wyrafinowanych odbiorców jak lordowie i królowa. W pewien sposób go to przerażało. Ale z drugiej strony, był cholernie nakręcony. Niemal nie mógł się doczekać, by pobiec do domu i wszystko przeczytać. Uśmiechnął się radośnie. Wbrew pozorom nie przerażała go praca po godzinach, zarwane noce wypełnione ćwiczeniami i zakuwaniem na pamięć tekstu. Wiedział, że im więcej prób, tym więcej pewności siebie. Musiał tylko wczuć się w tę rolę. Na pewien czas powinien wręcz stać się Julią. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 11:20 am | |
| Cóż, chłopak niewątpliwie doceniał powagę sytuacji. Dodatkowe przypominanie mu o tym nie miało większego sensu. Zresztą, jaki aktor byłby przygotowany na wystąpienie przed Królową? - Sceny miłosne są jednymi z najtrudniejszych do odegrania. Istnieje pewna... bariera, którą ciężko przekroczyć - przyznał uczciwie. Zabawne, że gdyby zapytać ludzi, co jest najtrudniejsze w zawodzie aktora, raczej nie otrzymałoby się takiej odpowiedzi. Udawanie trupa, pojedynki, akrobacje - to z całą pewnością zostałoby wymienione. A co może być trudnego w całowaniu? Cóż, było. Wielu aktorów miało swoich partnerów i założone rodziny; dla nich całowanie się z obcą osobą stanowiło z oczywistych względów poważny problem. O ile oni częstokroć potrafili przełamać swoje bariery dla dobra sztuki - na litość, stary Framyngham również tolerował fakt, że jego syn całował się z mężczyzną tylko, gdy miało to miejsce na scenie - o tyle ich niezwiązani ze sztuką małżonkowie często nie wykazywali się podobną tolerancją. Czy dla osoby żyjącej bez zobowiązań był to łatwiejszy element pracy? Być może, choć nie stanowiło to zasady. Lancelot po dziś dzień pamiętał swoją pierwszą scenę; choć została bardzo ciepło przyjęta przez krytyków, on sam zszedł wówczas ze sceny z dziwnym poczuciem zbrukania, którego nie potrafił zapomnieć. Z czasem... cóż, można zobojętnieć na wszystko, prawda? Ciekawe, jak będzie ci szło, młody. Na Boga, traktował go, jakby dzieliło ich kilka pokoleń, a nie parę lat - i to doświadczenia scenicznego, a nie realnego wieku. - Ciekawe, że zdecydowano się akurat na tę sztukę. - Dzieło mało znanego autora, którego nazwisko mówiło niewiele nawet koneserom. Zaiste, ciekawe. Kto wpadł na to, że taki nowicjusz oczaruje samą Królową? Ta sama osoba, która odpowiadała za obsadę? Cóż, zawsze to coś nowego po kolejnych arturiańskich bajaniach, prawda? Przez chwilę przysłuchiwał się, jak jego rozmówca czyta tekst. Zmarszczył lekko brwi, przysłuchując się rytmowi, oceniając poprawność dobranych słów. To mogło mieć potencjał. Dostali kontur duszy, który przyjdzie im wypełnić. Zareagował, gdy Rainier przewrócił kartkę. - Pokażesz? - Przybliżył się, chcąc zerknąć na kolejną stronę. Cóż, jego problemy z ręką nie były niczym nowym, częstokroć sceny były dostosowywane pod to, by możliwie zamaskować jego kalectwo, o którym wiedziała jednak cała trupa. Mógłby w gruncie rzeczy po prostu poprosić o obrócenie kartki, którą sam trzymał. Ale nie. Miał swoją godność. I poczucie, że taka prośba byłaby zdecydowanie poniżej niej. _________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 12:12 pm | |
| Rainier pokiwał energicznie głową. Zdawał sobie z tego sprawę. Nigdy wcześniej nie ogrywał namiętnych pocałunków, ale dodatkowym problemem u niego było to, że... Cóż, w ogóle nie miał dużego doświadczenia w namiętnych pocałunkach. Kiedy jeszcze mieszkał we Francji i był ledwie podlotkiem, była taka jedna - Antoinette. To było niedługo przed śmiercią rodziców. Łaziła za nim nieustannie, lepiła się, trzymała go za ręce i nalegała, że nauczy się całować. Była rok starsza i całkiem ładna, ze swoimi złotymi włosami i błękitnymi, głębokimi oczami. Pamiętał, że jej wargi były miękkie i gorące, włosy pachnące, a język zwinny i wilgotny. Pamiętał, jak napierała na niego swoim delikatnym, dziewczęcym ciałem. Pamiętał też, jak bardzo go to przeraziło. Było bardzo przyjemne, a przynajmniej powinno być, jednak... To nie było to. Potem był jeszcze Tristram. Mieszkał obok piekarni, w której zwykł pracować Chevalier. Uśmiechał się zawsze do niego pogodnie, już rano, jak szedł do pracy, witając go ze swojego okna. Czasem siedzieli na brzegu Tamizy i rzucali kamieniami w kaczki, albo szwendali się bez celu po brukowanych uliczkach Londynu. Wtedy to było coś innego, niż gdy całowała go Antoinette. Jego wargi również były delikatne i ciepłe, choć nieco spękane, dłonie szorstkie, a włosy pachniały dymem i potem. Choć mur, o który opierał się plecami był zimny, czuł niezwykłe gorąco, dreszcze. Ale nie chciał wspominać Tristrama, było to dla niego zbyt bolesne. Pewnego dnia po prostu wyszedł z domu i nie wrócił - Rainier nie wiedział, czy po prostu uciekł, czy ktoś zasztyletował go w ciemnym zaułku. Nie sposób się było tego dowiedzieć. Chłopak drgnął nagle - głos Lancelota wyrwał go z zamyślenia. Kartki zaszeleściły, kiedy poprzewracał je szybko, pochłaniając urywki zdań. Uniósł brwi. - To wygląda... Całkiem profesjonalnie - odparł. - Najwyraźniej ten cały Szekspir to niebagatela, ani żaden podrzędny pisarczyk. Dialogi były melodyjne i dźwięczne, a jednocześnie każde słowo przepełnione było ogromnym uczuciem. Język był dobrany tak, by trafić w gusta zarówno arystokratów, jak i szerszej publiki. Poproszony, natychmiast, nie zastanawiając się nawet, podsunął tekst Framynghamowi, ustawiając go tak, aby obaj mieli do niego dostęp. Nie widział powodów, dla których nie mieliby się podzielić. I tak w tym momencie przeglądali początek, żadna z ich postaci jeszcze się nie pojawiła. Powoli przekładał kartki, zerkając kątem oka na twarz Lancelota, by upewnić się, że skończył już czytać. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 12:47 pm | |
| Za każdym razem, gdy skończył czytać stronę, przytakiwał, dając znać, że można przewrócić kartkę. Co jakiś czas wymieniał ukradkowe spojrzenia z Rainierem; zdawkowe, przelotne, z uprzejmym zainteresowaniem. Mógł nie wkładać całego serca w to, co robi, ale... był ciekaw. Każdy aktor wnosił do teatru coś od siebie. Nawet starzy wyjadacze, przywykli do zmiany ról niczym rękawiczek, wkładali w każdą postać cząstkę siebie; nadawali jej historii indywidualny rys, niejako scalając się z nią w jedno. W przypadku debiutantów było to szczególnie widoczne; umiejętność oddzielenia prywaty od charakteru przychodziła z czasem. Jaką historię opowie im Rainier? Na Boga, czasem bajdurzysz równie mocno, jak twój ojciec. Ot, taka druga natura. Czasem sam dawał się urzec tej myśli, szczególnie, gdy wręczony mu tekst był dobry. A ten był. - "Jak nudnie wloką się chwile"! - odezwał się dużo głośniej, niż poprzednio, tak, by słyszeli wszyscy. W końcu natrafił na to, co sam miał wygłosić. Za jakiś czas, przed samą Królową. - Cóż, przyda nam się odmiana po bajkach i legendach - dodał ciszej, choć też nie ograniczając się do szeptu. Nie musiał obawiać się konsekwencji krytykowania poczynań własnego ojca, przynajmniej dopóki nie robił tego zbyt intensywnie. W tym zaś sam nie posiadał interesu. - Kto wie, może to, co mamy teraz w rękach, zostanie zapamiętane na wieki? Nie miałby nic przeciwko temu. Zwłaszcza, gdyby sława jego nazwiska przetrwała razem z nim. Westchnął. Odsunął się nieco, zdrową ręką poprawiając ubranie. Szwaczki doprowadziły je do stanu lekkiego rozgardiaszu; nie wnikał, czy zrobiły to celowo. Nie miał nic przeciwko. Skoro o tym mowa... nie pogardziłby czyimś towarzystwem tego wieczoru. Jedna z tych szwaczek była... - Zaczniemy o świcie - zadecydował, zdając sobie sprawę, że ojciec i tak nie pozwoliłby na pózniejszą porę. - Radzę się zabawić, nim porwie nas wir ciężkiej pracy.
_________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 2:01 pm | |
| Rainier czytał z wypiekami na twarzy. Musiał przyznać, że to było... Naprawdę dobre! Już nie mógł się doczekać. Gdyby nie reagował tak entuzjastycznie na wyzwania i nie palił się do ciężkiej pracy, na pewno wciąż pracowałby w piekarni nad brzegiem Tamizy. "Zapał" mógłby zastępować jego drugie imię. Już zaczynał się zastanawiać, dokąd powinien się udać, żeby dowiedzieć się, jak zachowywać się kobieco. Przecież nie do burdelu, prostytutkom daleko było do dam. Z drugiej strony komuś o jego pozycji niezwykle trudno byłoby zbliżyć się do arystokratki. Może jego nazwisko i fortuna rodziców coś na to poradzą? Miał taką nadzieję. Och, gdyby mógł przypatrywać się lekcjom dziewcząt z guwernantką, zamienić z nimi kilka słów - to byłby szczyt jego aktualnych marzeń. Nagle całym swoim jestestwem skupił się na tej sztuce. Chevalier coraz śmielej oddawał spojrzenia Lancelota, był bardziej rozluźniony, naturalniej i radośniej się do niego uśmiechał. Przeszło mu przez myśl, że powinni spędzać razem więcej czasu, wręcz się zaprzyjaźnić - w końcu chciał być wiarygodny, nie stresować się. A Framynhamowi powinno zależeć na sukcesie równie bardzo - wiadomo, że aby sztuka osiągnęła sukces, każdy z aktorów musi wypaść doskonale. Nie było tajemnicą, że skoro mają być partnerami, wystąpienie jednego z nich wpłynie na odbiór drugiego, a każdy powinien sprawić, by jego kochanek wyszedł autentycznie i wzbudzał sympatię publiki. Jasnowłosy energicznie skinął głową na słowa starszego aktora, choć nie w głowie były mu zabawy; musiał harować. Miał zamiar do końca wieczora nauczyć się swojego tekstu, a przynajmniej tak dużo, jak tylko da radę i wypytać o możliwość podglądania arystokratek w ich codziennym życiu. - W porządku - odparł i wyprostował się. - Wobec tego... Widzimy się jutro. Uśmiechnął się promiennie i odwrócił na pięcie, by udać się do swojego mieszkania. Tam zamierzał przeczytać sztukę od deski do deski, przepisując kwestie Julii na nowy arkusz, wraz ze swoimi komentarzami. Następnie udał się do pobliskiej karczmy, tej droższej, gdzie spotykali się rycerze, strażnicy miejscy i ubożsi szlachcice, zasięgnie języka. Położył się spać później, niż planował, ale wystarczająco wcześnie, by być o świcie wypoczętym i pełnym energii, choć może była to kwestia pulsującej w jego żyłach adrenaliny. Wyszorował się w bali z mydlinami i lodowatą deszczówką nałapaną przez noc, parskając jak koń i trzęsąc się z zimna. Zjadł jeszcze szybkie śniadanie w postaci kawałka suchej kiełbasy, pomidora i bułki, a następnie udał się do teatru, w którym miały obywać się próby. Zabrał arkusz ze swoimi notatkami i oryginalny tekst dramatu, a w drodze powtarzał w myślach swoje kwestie, obserwując bacznie każdą mijaną kobietę. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 2:26 pm | |
| Obserwował go, jak odchodzi. Poruszał się z wdziękiem, zaskakującym jak na kogoś, kto miał styczność z teatrem przez tak krótki okres. Chyba po prostu miał to we krwi. Będzie dobrą Julią. Czy to właśnie dlatego go wybrano?
Rozmowa z ojcem nie udzieliła mu odpowiedzi na żadne z pytań. Tak, wybór aktora nie był przypadkowy - przecież skandalem byłoby powierzenie tej roli komuś wybranemu losowo, bez dokładnej selekcji. Chłopak doskonale nadawał się na Julię. Jeśli się sprawdzi, to będzie początek jego wielkiej kariery. Zostanie drugą ikoną ich trupy, bożyszczem teatru, drugim Framynghamem. Będą stanowili duet, dzięki któremu wszyscy przejdą do legendy. Lancelot przysłuchiwał się temu z uprzejmym zainteresowaniem. Rzecz jasna, jego ojciec koloryzował, tworzył abstrakcyjne wizje poparte barwną gestykulacją, jakby sam miał występować na scenie. Abstrahując jednak od formy przekazu, musiał przyznać, że dla nich obu była to życiowa szansa. Jeśli uwiodą Królową swoim występem, ich życie zmieni się o sto osiemdziesiąt stopni. Może nawet zyskają prawo do audiencji? Może zapyta, o czym marzą? Czy może jakoś nagrodzić najzdolniejszych aktorów w kraju?
Bądź realistą, Lancelocie.
Po głębszym zastanowieniu postanowił spędzić wieczór z jedną ze szwaczek. Elisabeth była niewiele młodsza od niego, miała miłą dla oka, okrągłą twarz i słuchała ze szczerym zainteresowaniem wszystkiego, co miał jej do powiedzenia - nawet, jeśli tragiczna wręcz pamięć uniemożliwiała jej powtórzenie tego dzień później. W gruncie rzeczy nawet ją za to cenił. Stanowiła cudowną powierniczkę sekretów. No i jej piersi idealnie leżały w dłoni. Nie zabalował długo. Nie zamierzał przynieść trupie - i rodzinie - wstydu przez coś tak trywialnego jak pomyłka w tekście, czy to z lenistwa, czy zmęczenia. Najpierw przeczytał go w całości, potem jeszcze raz, tym razem deklamując fragmenty wypowiadane przez Romea. Brak słuchacza nijak nie utrudniał mu tego zadania. Wbrew własnym słowom, spał mocno, choć upiornie krótko. Cóż, na dłuższy czas może zapomnieć o wylegiwaniu się do południa. Po pospiesznym doprowadzeniu się do porządku i zjedzeniu śniadania pozostawionego mu przez ojca - staruszek zapewne czatował już w miejscu prób przynajmniej od godziny - Lancelot udał się w stronę dobrze znanej sali. Kojarzyła mu się z wieloma rzeczami. Wielogodzinną pracą. Oczami piekącymi od wielogodzinnego czytania drobnych literek w złym świetle. Tańcem. Paskudnym bólem ręki, gdy posunął się w tych harcach za daleko, czy to przypadkiem, czy to z pełną premedytacją, dla dobra sztuki. Pierwszą, jakże pamiętną sceną miłosną. Uśmiechnął się, cokolwiek gorzko, do własnych myśli. A zaraz potem ziewnął, zasłaniając usta dłonią, jednocześnie zauważając, że nie jest tu sam. _________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 2:52 pm | |
| Zapach kurzu wirującego w powietrzu, dębowych desek i charakterystyczna woń kurtyny uderzyły go nagle, gdy tylko ze skrzypnięciem otworzył drzwi do zadaszonej sali prób. Wciągnął powietrze głęboko w płuca, rozkoszując się doznaniami. Zwykle przedstawienia dla gawiedzi odbywały się na scenach umieszczonych na zewnątrz, a próby w większych szopach i magazynach, ale nie kiedy wystawiali coś z prawdziwego zdarzenia. Cecil musiał rzucić pieniądzem, skoro wynajęli salę z prawdziwego zdarzenia. Rainier z uniesioną głową obserwował wszystko w zadumie. Mechanizmy sterujące kurtyną, zapadnie w scenie, dekoracje i kostiumy po poprzednich sztukach, krzątających się pracownikach teatru. Wpadł na krawcową, która zganiła go i zdzieliła trzymanym arkuszem z projektami przez łeb. Wybąkał kwieciste przeprosiny, a ta odeszła udobruchana. Mrugnęła do niego okiem dając znać, że postara się, aby wyglądał w sukni jej autorstwa zniewalająco. Zauważył Lancelota. Pomachał do niego energicznie i udał się w jego kierunku. - Dzień dobry - uśmiechnął się na powitanie. Rozpierała go siła, zapał i chęć do pracy. Nie mógł się już doczekać! Był niezwykle nakręcony - nie pamiętał, kiedy ostatnio coś wzbudziło w nim taką ekscytację. Może kiedy dołączył do trupy? Albo pierwszy raz występował amatorsko we Francji? Był człowiekiem chwili, także nie zamierzał roztrząsać przeszłości. Cieszył się tym niezwykłym momentem, jego jedyną w swoim rodzaju szansą. To był jego życiowy sprawdzian, musiał podołać. - Potrzebuję twojej opinii - wypalił Chevalier do szatyna. - Powiedz mi, co o tym myślisz, co poprawić. To rzekłszy wziął głęboki oddech, po czym wypuścił powoli powietrze z płuc. Całą drogę przyglądał się kobiecym ruchom i nawet je ćwiczył, przez co dotarł odrobinkę później, niż zamierzał (chciał być na miejscu pierwszy). Odwrócił się tyłem do Framynghama i ruszył przed siebie, naśladując sposób poruszania się pań. Miał wyprostowane plecy i dłonie złożone na podołku, a raczej w miejscu, gdzie wyobrażał sobie, że byłby, gdyby miał na sobie suknię. Kołysał delikatnie biodrami, wyraźnie, ale nie za bardzo - nie chciał przecież przypominać kurtyzany, tylko doskonale wychowaną młodą damę, może odrobinę przerysowaną na potrzeby teatru. Stopy stawiał delikatnie, z wielką gracją i dużą płynnością. Odwrócił się elegancko i z pełną powagi miną, nie wychodząc z roli, udał się z powrotem do Lancelota. Wymagało to od niego sporego skupienia, ale to był dopiero początek. Jeśli będzie ćwiczył - a był gotowy chodzić przez najbliższe tygodnie tylko w ten sposób - nawet we śnie będzie powtarzał te ruchy naturalnie. Nie miał okazji widzieć się przed lustrem, dlatego nie wiedział, jak dobrze mu to wychodzi, ale po wysoko uniesionych brwiach mijających go w drodze na miejsce prób ludzi, sądził, że było całkiem nieźle. Jeszcze to wyszlifuje; to nie był jego pierwszy raz jako kobieta, ale na pewno pierwszy tak istotny, musiał więc być sto razy bardziej, a nawet tysiąc razy bardziej przekonujący niż był kiedykolwiek wcześniej. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 4:38 pm | |
| Oho. Jest. - Witaj. - Uśmiechnął się mimowolnie. Ciekawe, czy spał, czy raczej spędził całą noc przyswajając tekst? Na swój sposób chyba zazdrościł mu tej ekscytacji. Jeśli dobrze pamiętał, dołączył do nich jakiś rok temu, co oznaczało, że spędził kilkanaście lat życia bez teatralnej otoczki. Gdzie dokładnie - tego Lancelot nie wiedział i na dobrą sprawę nawet nie potrafiłby zgadywać. Sama wizja wydawała mu się zbyt abstrakcyjna. Teatr nie był jego miłością, ale bez wątpienia był domem. Cóż, będzie jeszcze miał okazję, by go o to zapytać. Słysząc prośbę, uniósł brwi. - W czym problem? Szybko otrzymał odpowiedz. Oczywistym było, że Rainier musiał opanować nie tylko sam tekst, ale też całą specyfikę ruchów, które pozwolą mu wczuć się w Julię. Na jego korzyść świadczyło to, że zabrał się za to już teraz; co więcej, szło mu to zaskakująco dobrze. Nie idealnie, co prawda, a gdy chłopak wracał w jego stronę, dalej kobiecym chodem, Lancelot miał już na końcu języka kilka uwag; ostatecznie nie wpływało to jednak na pozytywny odbiór tej próby. Ha. Widać pomysł z obsadą nie był tak szalony, jak mu się wydawało.
- Jeszcze dużo pracy przed tobą, blondasku. To za mało. Lancelot zdążył otworzyć usta, ale to nie on był autorem komentarza. Uniósł brwi, spoglądając w stronę chłopaka, którego obecność zauważył już wcześniej. Tom pracował z nimi od dobrych paru lat; w tym czasie odegrał rozmaite role, między innymi kobiece, w czym radził sobie znakomicie. Miał niezwykle lekki, taneczny krok, oraz ten delikatny typ urody, tak pożądany w ich zawodzie. Kiedy Lancelot zaledwie typował, kto odegra główną rolę w najbliższym przedstawieniu, Tom plasował się na samym szczycie jego wyimaginowanej listy. I zapewne nie tylko jego. Patrząc mu w twarz, Lancelot niemalże czuł złość wydobywającą się z niego jak przykry zapach. Nawet, jeśli zachował neutralny ton głosu, a wyraz twarzy nie wskazywał na jakąkolwiek złośliwość. Gdyby stanowiło to element przedstawienia, kreacja Toma byłaby teraz prawdziwym arcydziełem. Ale nie stanowi, do diabła. A on nie zamierzał pozwolić, by Tom ze swoją zazdrością - jakkolwiek w pełni uzasadnioną - zachwiał pewnością siebie Rainiera. Nie, gdy i bez tego presja wywierana na młodego aktora miała być ogromna. - A ja sądzę, że jest prawie idealnie - wtrącił, podchodząc do młodego Francuza. Po drodze obdarzył Toma uśmiechem - krótkim, uprzejmym. Ostrzegawczym. Panie i panowie, oto ciemne oblicze naszej aktorskiej rodziny. - Ręce odrobinę luzniej... O, właśnie tak. - Położył dłoń na ramieniu chłopaka, odrobinę opuszczając je w dół. - A chód będzie musiał być szybszy. Mimo kostiumu. Co nie zmienia tego, że to bardzo dobry początek - dodał, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowa. _________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 10:05 pm | |
| Zatrzymał się w pół kroku, słysząc kąśliwy komentarz. Odwrócił głowę w kierunku jego źródła. Tom. Mógł się spodziewać. Rainier zmierzył go pełnym niechęci wzrokiem. Tom był chłopakiem z paroletnim doświadczeniem, bardzo ładnym i drobnym, o filigranowej budowie ciała i nieco żeńskiej manierze, dzięki czemu tak doskonale mógł wcielać się w role kobiece. Chevalier zmarszczył nos - poczuł się dotknięty komentarzem. Wiedział, że może przemawiać przez niego zazdrość, gdyż na pewno liczył na obsadzenie w głównej roli. Mimo to Tom był swego rodzaju mistrzem kobiecych kreacji w trupie i doskonale wyglądał w sukience. Z tego powodu młody aktor wziął sobie jego słowa do serca, a entuzjazm w jego oczach nieco przygasł. Jednak wtedy dobiegły go pokrzepiające słowa Lancelota. Rozpromienił się natychmiast, a gdyby miał ogon, niechybnie by nim zamerdał. Wyprostował się, wypychając pierś do przodu, napawając się jak paw pochwałą od swego idola. Do tej pory tylko w snach słyszał od niego tak miłe słowa. A teraz było to rzeczywistością. Momentalnie podbudowało to jego pewność siebie i wiarę w swoje umiejętności. Właśnie! Przecież jest to jeden z jego pierwszych razów i nie ma takiego doświadczenia jak Tom! Jak na początek, na pewno bardzo dobrze mu idzie. Jego przemyślenia znalazły potwierdzenie w słowach Framynhama. Starał się jak najdokładniej podążyć za wszelkimi jego wskazówkami, gołym okiem widać było jego emocje. Radość, podekscytowanie i chęć do pracy. Pokiwał energicznie głową, na znak, że rozumie. Będzie ćwiczył, ćwiczył i jeszcze raz ćwiczył. Zwrócił swoją twarz w stronę Toma. - Właściwie... - Zaczął aksamitnym, przyjemnym głosem, przekrzywiając nieco głowę. - Nie miałbyś dla mnie jakichś zaleceń? Instrukcji, jak ulepszyć moją kreację Julii, sprawić by była wiarygodna? Gdyby nie spokojna i pewna reakcja Lancelota, Rainier z dużym prawdopodobieństwem uniósłby się dumą i wkroczył z Tomem na wojenną ścieżkę. Jednak uświadomił sobie, że on naprawdę jest dobry i że właściwie to mógłby mu pomóc. Kilka ćwiczeń u takiego mistrza naśladowania kobiecego wdzięku, jakim był Tom, dałaby mu ogromną przewagę i oszczędziła wiele godzin dochodzenia do określonych wniosków i działań samodzielnie. A zawsze był chętny na pomoc od lepszych. Nawet jeśli miał przełknąć swoją dumę, był w stanie przyznać, że Tom, w istocie, był lepszy, przynajmniej w wiarygodnym udawaniu kobiety, a poza tym był znacznie bardziej doświadczony. Oczywiście, Chevalier widział również swoją przewagę nad Tomem, jak znacznie lepsza emisja głosu, czy też bardziej przekonująca ekspresja. Mimika i głos były jego głównymi atutami i niezwykle mocnymi stronami. W dzieciństwie śpiewał w chórze kościelnym, a także solowo prowadził psalmy, dzięki czemu jego głos był czysty i dźwięczny, miał szeroką skalę, a ponadto bardzo wyraźnie mówił i dokładnie intonował słowa. Poza tym od zawsze potrafił uniknąć wszelkich bur słodką minką, a jak ona nie pomagała - płaczem na zawołanie. Wierzył, że urodził się do aktorstwa. Kochał je całym sercem. Nie mógł więc przepuścić takiej okazji do nauczenia się czegoś nowego. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Sob Lip 29, 2017 10:58 pm | |
| Tak oto doszło do pierwszego starcia. Pierwszego z wielu, jakich spodziewał się w przeciągu najbliższych tygodni. Mógł jedynie cieszyć się, że jego reakcja przyniosła oczekiwany efekt. Rzecz jasna, zapewne dolało to kilka kropel do czary goryczy Toma, ale tym nie zamierzał zawracać sobie głowy. Teatr, przy całej jego emocjonalności i dążeniu do perfekcji, był jednocześnie areną bezwzględnych walk. Rywalizacja między aktorami była i będzie zażarta; ich bronią była nie tylko nienaganna aparycja i doskonały głos, ale też kondycja psychiczna. Od tej ostatniej potrafił zależeć los całej kariery aktora. Cóż, w tym przypadku stawka była wielokrotnie wyższa - chodziło o sukces całej trupy. Co oznacza, że takich przyjemniaczków będzie dużo, dużo więcej. I twoją rolą będzie pilnowanie, by sprawy nie wymknęły się spod kontroli, Lancelocie. Bez względu na osobisty stosunek do teatru - nie można pozwolić, by to przedsięwzięcie upadło. To byłby koniec wszystkiego.
Tom zamrugał, przez chwilę wyraznie zastanawiając się nad odpowiedzią. Był przygotowany na reakcję Lancelota, jako osoby mogącej się czuć odpowiedzialną za całe przedsięwzięcie. Tak żywej reakcji samej ofiary nie zdołał jednak przewidzieć. - Odpowiedz powinna być oczywista - stwierdził w końcu, uśmiechając się z łagodnym pobłażaniem, jak do małego dziecka, które po raz kolejny wykazało się cokolwiek uroczą niemądrością. - Musisz obserwować. Inne kobiety, a przede wszystkim bardziej doświadczone osoby... - Zastanowił się przez chwilę, jakby tknięty jakąś myślą. - Być może nie byłoby złym pomysłem, gdybym to ja odczytał tę rolę, gdy po raz pierwszy będziecie ją ćwiczyć. W perspektywie jednej próby - nic nie stracisz, a ja będę mógł w pełni przedstawić to, o co mi chodzi. Sądzę, że to doskonały pomysł - podsumował. Oczywiście, była to propozycja na wyrost. Mógł przedstawić swoją koncepcję tu i teraz - zresztą, do diabła, nawet nie chodziło o to, by instruować tego nieopierzonego aktorzynę. Chodziło o to, że na sali byli obecni najważniejsi z ważnych, którzy mieli bezpośredni wpływ na obsadę. To zaś było doskonałą okazją, by im się zaprezentować. Miał jeszcze szansę przejąć tę rolę.
Widział to on sam. Widział też Lancelot, który nie zdecydował się jednak na natychmiastową reakcję. Przed chwilą młokos całkiem sprawnie obronił się sam, najwidoczniej zmotywowany usłyszaną pochwałą. Choć dalej gotów był zareagować w każdej chwili, chciał dać mu szansę. W tym zwariowanym światku było to równie ważne, co pamięć do słów. _________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Nie Lip 30, 2017 12:04 am | |
| Rainier musiał przyznać, że nie spodziewał się takiej zazdrości i tego, że już pierwszego dnia znajdzie się ktoś, kto będzie chciał dostać jego rolę. Kto wie, może więcej aktorów czatowało na jego posadkę? Zganił się w myślach za naiwność. Musi wszystkim pokazać, że będzie walczył o nią jak lew. To nie tylko jego życiowa szansa - to życiowa szansa dla każdego aktora w trupie. Powinien wszystkim wszem i wobec pokazać, z jakiej gliny jest ulepiony, że nie da sobie w kaszę dmuchać. Musi mieć autorytet, inaczej będzie się czuł, jakby miał być zaraz zasztyletowany. Zawsze stawiał na podtrzymywanie dobrych relacji z innymi, ale nie bał się konfrontacji. I wierzył w siebie. Zdawał sobie sprawę z tego, do czego dąży Tom. Jeśli odmówi, będzie to jak przyznanie się do słabości. A jeśli nie, może mu dać szansę na wygryzienie go. Był postawiony pod ścianą i obawiał się, że tego typu sytuacji może być więcej. Jedyną jego opcją było chwycenie byka za rogi i rozgromienie Toma. - Masz rację - uśmiechnął się promiennie, przyjmując maskę naiwnego kretynka. Chciał, by go nie doceniał, chciał, by podszedł do sprawy olewczo, niczym zwycięzca sięgający po coś, co mu się należy. - Bardzo chętnie się od ciebie czegoś nauczę! - Wykrzyknął entuzjastycznie i przyklasnął w dłonie. - To jak? Ty pierwszy? Wciąż miał na twarzy głupkowaty uśmiech i w ogóle zachowywał się, jakby w ogóle nie dostrzegał intrygi, jakby sądził, że cała ta sytuacja nie może być dla niego krzywdząca. Chciał, żeby Tom w to uwierzył. Ciekawe, czy był wystarczająco dobrym aktorem, by przechytrzyć innego? Nigdy się z Tomem specjalnie razem nie zadawali, właściwie byli obcy. Przewagą Chevaliera było to, że jego rywal właściwie go nie znał. Być może da radę go okpić - w końcu musiał przyznać przed samym sobą, że z tą słodką buzią, blond lokami i niegasnącym entuzjazmem wychodził na dzieciaka. I przecież był naiwny, nie mógł powiedzieć, że nie. Wiedział to. Wystarczyło więc wyostrzyć te cechy wystarczająco, aby Tom poczuł się pewny swojej wygranej. W przeciwieństwie do niego, on znał każdego z trupy na wylot. Trzy lata marzył, by do nich dołączyć, trzy lata wydawał ostatnie pensy na bilety na ich przedstawienia. Widział wszystkich po kilkanaście razy - i Lancelota, i Beniamina, i Aleksandra, i Lanforda, i Arthura, i... Toma. Znał mocne i słabe strony każdego z nich. Zamierzał to wykorzystać. Nie mógł teraz pozwolić, gdy chwycił pana Boga za nogi, by ktoś, ktokolwiek, mu to odebrał. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Nie Lip 30, 2017 12:28 am | |
| - Owszem. - Tom nie dał po sobie poznać absolutnie niczego. Był uprzejmy. Ba, uroczy aż do mdłości, w ten specyficzny, teatralny - karykaturalny wręcz - sposób. I zdeterminowany. Lancelot znał go wystarczająco dobrze, by rozpoznać to spojrzenie. - Patrz i ucz się!
Na szczęście Julia pojawiała się pózniej. Dawało to nadzieję na ostudzenie emocji po obu stronach. Twoja kolej, Romeo. Nie zrujnuj tego.
Nie zrujnował. To było zabawne. Za każdym razem, gdy wchodził na scenę, czuł na sobie setki spojrzeń, zachwyconych, zafascynowanych tym, co widziały i tym, co chcą zobaczyć. To było zródło jego siły. Ta miłość - i to poczucie, że nie może ich rozczarować. Widowni, trupy, siebie samego w końcu. Mówił pewnym głosem, wystarczająco donośnym, by wszyscy go usłyszeli. Uważał na każdy szczegół; na to, by nie potknąć się o dekoracje, by nie pozostać odwróconym plecami do publiczności zbyt długo, na to, by utrzymać się w kręgu światła. Nie wierzył w emocjonalne uniesienia, w transformację we własną postać i absolutną improwizację. Każdy gest był wyważony, jak naturalnie nie prezentowałby się ostateczny rezultat. Zwłaszcza z gestykulacją musiał zachować szczególną ostrożność. Jeden nieostrożny ruch mógł zepsuć całą sztukę. Być może skończyłoby się tylko grymasem, być może nawet nie zawahałby się, mimo bólu kontynuując wypowiadanie kolejnych słów - ale to i tak byłoby klęską. A na nią nie mogą sobie pozwolić.
Koniec.
Ukłonił się żartobliwie do obserwujących ich aktorów. Sam powinien obawiać się tych hien, choć pozycja ojca dawała mu ochronę przed najbardziej prostackimi zagrywkami. Kto wie, czy tylko siebie przyjdzie ci teraz chronić. Zszedł ze sceny jako ostatni, szybko odszukując wzrokiem Rainiera. Zignorował pozostałych aktorów, w tym Toma, szykujących się do swojego wystąpienia. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Nie Lip 30, 2017 1:13 am | |
| Chevalier miał ochotę zmrużyć oczy podejrzliwie, ale tego nie zrobił. Za to uśmiechnął się promiennie, jakby to wcale nie była gra, ani zachowanie Toma nie było ani trochę pełne jadu. W głowie snuł plan, jak sprawić, by wszyscy uznali, że znacząco bardziej nadaje się do roli Julii od swojego rywala. Najprostszym sposobem byłoby szybkie założenie peruki oraz gorsetu i spódnicy, ale jeszcze nie widział, czy z tego skorzysta. Wierzył, że udowodni swoją wartość bez uciekania się do tego typu sztuczek. Szybko powtórzył w myślach tekst, jednak zauważył, że Lancelot udaje się na scenę. Już od samego początku nie mógł oderwać od niego wzroku. Jak zwykle roztaczał wokół siebie niezwykły czar, nie wykonywał żadnych nieprzemyślanych gestów, a słowa lały się z jego ust czystym, przejrzystym potokiem, dźwięcznie niosąc się do uszu, które chciały słuchać. Jego gra aż zapierała dech w piersiach. Nie tylko chciałby tak zachowywać się na scenie, jak on; nie mógł dać odebrać sobie szansy na zagranie u jego boku. Nie mógł i już. Rainier zanim zdążył się powstrzymać, już klaskał, dając Framynghamowi owacje na stojąco. Nie przejął się zbytnio, że jako jedyny to robił. Nagroda całkowicie w jego mniemaniu zasłużona. Jednak gdy czar jego występu prysł, przypomniał sobie o swoim nadchodzącym, a jego serce zaczęło bić szybciej. - Nie jestem pewien, czy to był dobry pomysł - uśmiechnął się słabo jasnowłosy do Lancelota, kiedy ten do niego dołączył. - Ale skoro nie ma już odwrotu... Jeszcze tylko chwila i Tom wejdzie na scenę. Będzie musiał skupić na nim całą swoją uwagę, znaleźć wszystkie luki i wykorzystać je. Pokazać, że jest lepszy. Musiał szybko poprawić kilka swoich cech - zaczął od głosu. Wypowiedział kilka kwestii różnymi tonami, w różny sposób i zerkał na szatyna, oczekując jego uwag. Tylko z nimi mógłby szybko podnieść swoje umiejętności, przynajmniej na tyle, aby pokazać, że nie jest kimś, kto powinien stać w cieniu i grać Praczkę #3 oraz Drzewo #1. - Jakieś wskazówki? - Jęknął męczeńsko, nie ukrywając zdenerwowania, chwilę przed tym, jak Tom wszedł na scenę. Kiedy zaś zaczął, cała uwaga Chevaliera skupiła się na nim i tylko na nim, a zwłaszcza na jego błędach i potknięciach. Miał nadzieję, że nie przygotowywał się tak bardzo, jak on wczoraj. Liczył, że będzie to jego duża przewaga. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Nie Lip 30, 2017 1:50 am | |
| Tom, rzecz jasna, był nieprzygotowany. Był jednak doświadczony w odgrywaniu ról podobnych do tej - i to dało mu siłę, której nie odebrało nawet to, że czytał tekst z kartki. Tym razem dawał z siebie więcej niż wszystko. Gdy chodził - tańczył, gdy mówił - śpiewał i wydawało się, że swoją energią stara się utrzymać nie tylko ten teatr, ale cały świat. Całkowicie ignorował obserwujących go aktorów; koncentrował się za to na towarzyszących im zarządcach, niby to przypadkiem wyciągając w ich stronę tęsknie dłonie i posyłając spojrzenia. To ich musiał uwieść; to ich zdanie liczyło się najbardziej. Lancelot, a tym bardziej ten blond podlotek, nie mieli teraz żadnego znaczenia.
Jest dobry. Nie potrafił temu zaprzeczyć. Nie odzywał się, kątem oka zerkając tylko na Chevaliera, obserwując jego reakcje. Bez względu na to, jak zareagował, mógł - całkiem zasadnie - postrzegać Toma jako groźnego przeciwnika. Trzeba będzie mieć tę dwójkę na oku. Do tego czasu...
- Dziękujemy za występ, Tomie - odezwał się głośno, gdy aktor skończył wygłaszać swoją kwestię, a oklaski części aktorów ucichły. Pomysł pojawił się nagle. - Rainier powinien spróbować odtworzyć to, co przed chwilą zobaczył - zawyrokował, czując na sobie coraz więcej zaciekawionych spojrzeń. - Przejdźmy dalej, do kolejnej sceny z udziałem Julii... I Romea, jeśli mnie pamięć nie myli - dodał po chwili, zerkając na strony, które zdążył wcześniej obrócić. _________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Nie Lip 30, 2017 1:49 pm | |
| Chłonął występ Toma całym sobą, jak gąbka, analizował, porównywał z pozostałymi jego wystąpieniami. Jego umysł pracował na najwyższych obrotach, a serce waliło jak szalone. Pod koniec sceny myślał, że wyskoczy mu z piersi, łamiąc po drodze wszystkie jego żebra. Dasz radę - wmawiał sobie. Jesteś stworzony do tej roli. Gdy Tom schodząc ze sceny posłał mu pełne wyższości i samozadowolenia spojrzenie, Chevalier zamarł. Wcale nie podszedł do sprawy olewczo, na co Francuz miał nadzieję. No cóż, Rainier, sam się w to wpakowałeś - powiedział sobie w myślach. Jedyne, co możesz teraz zrobić, to dać z siebie wszystko. Gdy zaś usłyszał od Lancelota o odtworzeniu tego, co zobaczył, spojrzał na niego wilkiem. O nie, nie ma mowy. Zrobi to po swojemu i po swojemu będzie tysiąc razy lepszy. Jasnowłosy zesztywniał. Z udziałem Romea? Rzucił spłoszone spojrzenie swojemu partnerowi. Wygląda na to, że jego zadanie stało się nagle znacznie trudniejsze. Przecież Framyngham budził w nim taką nieśmiałość... Czy da radę grać kogoś, kto się w nim zakochuje? Kto wodzi go za nos? Czekała na nich scena balu maskowego. Miało to swoje plusy i minusy - teksty Julii, w przeciwieństwie do sceny, w której się pojawiała, a w której w bohaterkę wcielił się Tom, były znacznie dłuższe niż jednowersowe. Jednocześnie dawało to Rainierowi pole do popisu i pozwalało być bardziej widowiskowym niż Tom, jak i było dużo większym wyzwaniem; musiał wszak zachowywać się jak zakochane dziewczę. Weź się w garść - rzekł sobie. Przecież jeszcze wczoraj ćwiczył tę scenę - była jedną z pierwszych, więc znał już ją na pamięć. Przygotował się. Zanim wyszedł na środek poszczypał swoje policzki, nadając im dziewczęcych rumieńców i przygryzł wargi, by były czerwieńsze. Szybka sztuczka, niemal niewidoczna, a dająca niezwykle dużo, subtelnie, a jednocześnie wyraźnie zmieniając aparycję. Odczekał, aż Lancelot wymówi swoją kwestię. Jego serce zadrżało pod jego grą, jego słowami. Poczuł, że naprawdę mógłby się w nim zakochać. Skupił się na tym uczuciu i otworzył usta: - Mości pielgrzymie, bluźnisz swojej dłoni, która nie grzeszy zdrożnym dotykaniem; Jest–li ujęcie rąk pocałowaniem, nikt go ze świętych pielgrzymom nie broni. Ku własnemu zaskoczeniu Rainiera jego głos był delikatny i słodki, aksamitem gładził powietrze, przepełniony uczuciem, a jednocześnie czysty, głośny i pewny. Znów sobie zaufał - a jego serce nagle się uspokoiło. Zapomniał o tremie, zapomniał o obserwujących każdy jego najdrobniejszy ruch oczach. Jego głos i wyraźnie wymawiane słowa były jednymi z jego największych atutów. I mimika - o niej także nie zapominał. Na jego ustach pojawił się figlarny uśmieszek, oczy śmiały się ciepło do Romea, bo on był Julią i nie widział już w Lancelocie Lancelota, a swojego kochanka, Montekiego, swoją zakazaną miłość. Starał się wczuć w rolę, zapomnieć o tym, kim jest i kim był. Liczyło się tylko jego gorące uczucie i impas, w którym jako Kapulet się znajdował, a który nie był w stanie zgasić jego namiętności. Jego głos drżał w odpowiednich momentach, gdzie Julię ponosiły wielkie uczucia, śmiech rozbrzmiewał dźwięcznie niczym złote dzwoneczki na zaloty Romea, trzepotał rzęsami, a dłonie pływały delikatnie w powietrzu, gdy wirował z dziewczęcą gracją wokół swojego kochanka. Przecież teraz był Julią. Nawet nie wiedział kiedy znalazł się w objęciach swojego Romea, gotowy do złożenia na jego ustach pocałunku. Serce mu trzepotało w piersi, niczym prawdziwej Julii, zakochanej dzieweczki, czystej i niewinnej, omdlewającej w ramionach swojego kochanka. Kręciło mu się w głowie, trochę nie wiedział, co robić. Brnąć w to, czy przerwać? Podniósł wzrok i spojrzał Lancelotowi głęboko w oczy licząc na to, że on zdecyduje, co zrobić. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Nie Lip 30, 2017 7:00 pm | |
| To była pierwsza próba. Jedna z wielu, które mieli odbyć. I już teraz, w tych pierwszych godzinach czuł, że nie będzie to zwykła sztuka.
Będąc na scenie, lubił nawiązywać kontakt z publicznością. Tu spojrzenie, tu gest skierowany do siedzących najbliżej sceny widzów; wiedział, że to wpływa na pozytywny odbiór, a i jemu samemu dawało dodatkową motywację. Tym razem było inaczej; to nie widownia miała odczuć, że jest tu razem z nimi, że przeżywa to samo, co oni. Zakładając, że Tom i Rainier byli w trakcie pojedynku, rolą Lancelota było wspieranie tego drugiego.
- Jeśli dłoń moja, co tę świętość trzyma, Bluźni dotknięciem: zuchwalstwo takowe Odpokutować usta me gotowe Pocałowaniem pobożnym pielgrzyma.
Patrzył tylko na niego, choć mówił dość głośno, by usłyszeli go wszyscy. Co jakiś czas, przynajmniej na początku, zerkał w stronę ojca i otaczających go ludzi. Widział, jak szepczą między sobą, zapewne przesądzając właśnie o doborze obsady. A potem przestał patrzeć też na nich.
- Ziść więc cel moich, stojąc niewzruszenie. I z ust swych moim daj wziąć rozgrzeszenie.
Gdy zbliżyli się do siebie, patrzył mu prosto w oczy. Skinął głową, minimalnie, tak, by dostrzegł to tylko on. I pocałował go. Debiut w scenie miłosnej to niemalże aktorska inicjacja seksualna. Drugi pocałunek był nieznacznie krótszy. Fakt, że dalej wszyscy na nich patrzą, pozostawał zaskakująco odległy i nieistotny. Odsunął się, przez chwilę zatrzymując dłoń na jego policzku, uśmiechnął. Odetchnął. Mogli kontynuować. _________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Nie Lip 30, 2017 8:03 pm | |
| Oczy Lancelota hipnotyzowały go, przyciągały. Wierszowany tekst w jego ustach brzmiał tak naturalnie, iż Rainier byłby w stanie uwierzyć, że oto trzymający go w ramionach mężczyzna, jak najbardziej poważnie wyznał mu miłość. Zachował jednak świadomość, że to gra, że to postaci. W kontrolowany sposób poddał się uczuciom Julii, pozwalając, by jego ciało rozpływało się w objęciach Romea. Utkwił w nim swoje maślane spojrzenie, a gdy wreszcie ich usta się złączyły, wygiął delikatnie plecy w łuk i odchylił głowę, w pełnym namiętności geście przyciskając swoje ciało do Lancelota. Wyobrażał sobie, że tak właśnie zrobiłaby Julia. Jego ciało przechodziły dreszcze, niczym prąd wywołany od iskier ich pocałunku. Nieśmiało i delikatnie, niczym wstydliwa dziewuszka, jednak z ogromną pasją, oddawał długi i gorący pocałunek, wilgotnymi wargami pieszcząc miękkie usta jego Romea. Rainierowi waliło serce. Nawet nie zastanawiał się, czy to wygląda autentycznie, czy jest w nich wystarczająco dużo namiętności. Ufał Framynghamowi, pozwalał mu się prowadzić; wszak do całusów potrzeba dwojga. Chevalier wyobrażał sobie również, że takie delikatne dziewczątko jak Julia, ośmieliłoby się przy drugim, krótkim pocałunku i subtelnie wplotło swoje szczupłe palce we włosy kochanka, przyciągając go mocniej, przylegając do niego na tych kilka krótkich, ostatnich chwil, jakby ten całus miał gdzieś uciec, jakby to był ten ostatni, poddając się swojemu uczuciu. I tak też zrobił, drżąc lekko; sam nie wiedział, czy to od stresu, czy to wyimaginowane emocje Julii, w które się wczuwał, tak go poniosły. Francuz miał wrażenie, że minęły wieki, zanim się od siebie oderwali. I jak gdyby nigdy nic kontynuowali dyskusję wierszem. Szczęśliwie w tej scenie została mu już tylko jedna kwestia, na której musiał skupić całą swoją rozproszoną uwagę, aby miała poziom poprzednich. Uśmiechnął się na ostatek do swojego Romea, zatrzepotał rzęsami i odszedł z gracją ćwiczonym jeszcze przed paroma momentami kobiecym krokiem.Gdy schodził ze sceny wirowało mu w głowie, łapał oddech gwałtownie, jak ryba wyrzucona na brzeg. Ścisnął się za pierś i zamknął oczy, próbując nie poddawać się pulsującej w jego żyłach adrenalinie. Nie sądził, że doświadczenie rywalizowania z kimś o rolę życia będzie tak intensywne. Sądził, że zemdleje. - Jak mi poszło? - uśmiechnął się blado do Lancelota, kiedy i on skończył, dołączając. Sam nawet nie wiedział, czy był wystarczająco dobry. Wiedział zaś, że czuł się w roli jak ryba w wodzie, że przez chwilę zapomniał nawet, kim był. Dla aktora o tak znikomym doświadczeniu był to jedyny sposób, by być przekonującym. |
| | | LirielChibi Seme
Data przyłączenia : 28/06/2017 Liczba postów : 101
Cytat : Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie. Wiek : 28
| Temat: Re: Romeo + Julian Nie Lip 30, 2017 9:49 pm | |
| - Perfekcyjnie. I był w tym absolutnie szczery. Doszedł do tego wniosku dopiero teraz, schodząc ze sceny i patrząc na Rainiera. Ten występ był perfekcyjny. Jeśli uda się to powtórzyć przed Królową, będą skazani na sukces. Nie wierzył, że jego ojciec doszedł do odmiennego wniosku. Otworzył usta, chcąc dodać kilka dalszych słów otuchy - te zamarły jednak na jego wargach, gdy dostrzegł, w jakim stanie znajduje się rozmówca. Wyglądał, jakby stoczył ciężką walkę. De facto tak było, pojedynek stanowił tu jednak zaledwie przenośnię dla aktorskiej rywalizacji. Bladość na twarzy blondyna była za to całkowicie realna. - Dobrze się czujesz? - zapytał, marszcząc brwi. _________________ Avatar: odkopany gdzieś w Internetach Gif: Tumblr |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Romeo + Julian Pon Lip 31, 2017 3:31 pm | |
| Gdyby nie był tak wycieńczony, Rainier na pochwałę Lancelota z pewnością skakałby z radości. Nie sądził, że stoczenie aktorskiej bitwy o angaż mogło być tak męczące. Teraz wystarczyło to powtórzyć. Cieszył się, że wiedział, co powinien zrobić, jednak gdy sobie myślał, że po każdej scenie będzie krok od omdlenia uświadamiał sobie, jak wiele jeszcze ćwiczeń go czeka. Miał nadzieję, że to wszystko przez te emocje spowodowane Tomem. Odszukał go wzrokiem i posłał mu pełne wyższości spojrzenie, przynajmniej takie, na jakie było go stać w jego aktualnej kondycji. - Muszę przyznać, to było... Cholernie męczące - westchnął Chevalier, jednak uśmiechnął się już znacznie żywiej. - Zróbmy chwilę przerwy - poprosił jeszcze, wiedząc, że przyda mu się ochłonąć. - Dziś ćwiczymy tylko pierwszy akt, czy przechodzimy przez wszystko? - Zapytał, a jego głos z chwili na chwilę nabierał siły, oczy iskrzyły coraz bardziej. Prędko wracał do siebie. Już kilka minut później szczerzył się jak głupi do sera i był gotów na powolne przebrnięcie przez każdą kwestię, zapisanie sobie uwag w swoim arkusiku, naukę panowania nad swoimi przytłaczającymi emocjami. Jedna tylko kwestia nie dawała mu spokoju. Ten... Pocałunek. Francuz zarumienił się na samą myśl o namiętnym uścisku, w którym przed chwilą trwał z Lancelotem. Zerknął na niego kątem oka i nagle go uderzyło, jak niezwykle przystojnym był mężczyzną. Czuł się tak, jakby widział go zupełnie na nowo. Niedobrze - usłyszał w głowie własny głos. - Nawet o tym nie myśl. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Romeo + Julian | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |