Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
Temat: AI Wto Sie 01, 2017 1:28 am
Przyszłość. Imperium jest niepokonane. Nikt i nic mu nie grozi. Nie musi słuchać państwani rządów, nie musi dbać o to, ile ludzi przeżyje. Podbija kolejne planety, miażdżąc wszelki bunt, a tych, którzy przeżyją, wykorzystuje. Szeregi tej armii są niezliczone, a do tego - niepokonane. Każdy żołnierz jest w pełni oddany tylko jednemu władcy, zdolny pokonać każdego, kto stanie na jego drodze ku chwale Imperium. Nikt nie wie, że żołnierzami nie są ludzie. Nie są to też roboty. To androidy, posiadające sztuczną inteligencję, stworzone i dopracowane tylko do jednego celu - poszerzania granic Imperium. Nie mają sumienia, nie mają rodzin, nie posiadają emocji, nigdy nie zostały wychowane. Ich życie jest wojną - skomplikowane oprogramowanie pozwala na zmiany, na analizowanie własnych czynów i posunięć wrogów, wyciąganie wniosków - wszystko, by byli coraz lepsi. Nie wiedzą, że są androidami. Nie wiedzą też, czym różnią się od nich ludzie. Co się stanie, gdy jeden z nich zyska świadomość i odkryje własną podmiotowość? Co się stanie, gdy zdecyduje się uciec ze swojej bazy i - na drugim końcu kosmosu - uratować kogoś, kto pokaże mu, co znaczyć być człowiekiem?
AI (Aidan) - Argent Naukowiec (człowiek) - pterodaktyl
ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
Temat: Re: AI Pią Sie 18, 2017 2:22 am
[Art: Date Masamune]
Aidan - AI94568_02395-CXVIII
Δ Numer modelu: AI94568_02395-CXVIII.
Δ Wiek: 894 dni.
Δ Wzrost: 194 cm.
Δ Na pierwszy rzut oka - nie do odróżnienia od egzemplarza przeciętnego żołnierza rasy ludzkiej. Je, pije, nie wydaje metalicznych dźwięków, potrafi podejmować samodzielne decyzje i jest gotowy oddać życie za sprawę, za którą walczy.
Δ Ma jasnoniebieskie oczy i mlecznobiałą karnację.
Δ Cecha charakterystyczna: od innych AI odróżniają go czarne włosy. Zmienił kolor, by utrudnić poszukiwania.
Δ Jest czterokrotnie bardziej wytrzymały od człowieka. Trudniej go zranić, jest szybszy i silniejszy, ma też bardziej wyczulone zmysły - jednak te cechy przekraczają możliwości osobnika homo sapiens o 22%. Czyni go to niemal niepokonanym, ale zarazem nie wyróżnia na tyle, by posądzono go bycie robotem.
Δ Najważniejszą częścią każdego AI jest mózg i jego oprogramowanie. Dzięki najnowocześniejszej technologii zmaksymalizowano możliwości ludzkiego umysłu, przy jednoczesnym wyłączeniu niepotrzebnych części. Android od pierwszych świadomych chwil uczy się otoczenia, dążąc zarazem do wypełnienia misji, która została w niego wgrana. Jest pozbawiony ułomności zarówno ludzkich, jak i tych które charakteryzują maszyny.
Δ Jest pierwszym AI świadomym własnej natury - przez co odrzucił podstawowe oprogramowanie i stał się jednostką niemożliwą do kontroli, a jednocześnie mogącą zdradzić wielką tajemnicę Imperium.
Δ Uświadomiła go i pomogła mu uciec jedna z pracownic ośrodka, do którego androidy trafiały po nabyciu obrażeń.
Δ Po raz pierwszy w życiu może podejmować decyzje sam za siebie, bez brania pod uwagę innych - nie zna pojęć dobra ani zła, nie rozumie jak funkcjonuje społeczeństwo, obce są mu uczucia i wartości. Rozumie język nakazów i zakazów, nie potrafi jednak jednoznacznie stwierdzić, którym powinien się podporządkować, a przed którymi zbuntować.
Δ Brakuje mu poczucia przynależności i lojalności - pierwszy raz w życiu jest pozbawiony tak podstawowych wzorów.
Δ Nie rozumie pojęcia zaufania.
Δ Chce zrozumieć ludzką naturę i nauczyć się być człowiekiem - pomimo, iż spędził niemal całe życie wybijając ten gatunek, czuje z nim największą więź.
Δ Próbuje wypełnić ostatnie życzenie kobiety, która oddała za jego wolność życie - a mianowicie, odnaleźć siebie i żyć dla siebie. Jeszcze nie rozumie, co to znaczy.
Δ Jest uważnym obserwatorem, ciekawym świata, niczym dziecko, które wszystkiego musi dotknąć i o wszystko zapytać. Obcy jest mu wstyd bądź strach. Nie jest jednak głupi i ukrywa się, unikając towarzystwa, by na jego trop nie wpadło Imperium.
Karta będzie ewentualnie przerabiana w trakcie fabuły.
Ostatnio zmieniony przez Argent dnia Pon Wrz 18, 2017 6:48 pm, w całości zmieniany 1 raz
pterodaktylBadass Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 3
Temat: Re: AI Sob Wrz 16, 2017 8:14 pm
Ryan McDowell
• 27 lat • 68 kg, 180 cm • naukowiec, elektryk, zajmujący się behawioryzmem i biochemią • interesuje się niewieloma rzeczami, jeśli nie są one związane z pracą • spokojny i opanowany zawsze stara się znaleźć jakieś sensowne wyjście z danej sytuacji • nigdy nie był narażony na większe ryzyko i niebezpieczeństwo • astmatyk • uwielbia czytać książki, pisać i zajadać się jedzeniem, które sam ugotuje • nie stroni od używek •
Karta będzie uzupełniana w trakcie rozgrywki.
pterodaktylBadass Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 3
Temat: Re: AI Sob Wrz 16, 2017 9:07 pm
Już od dłuższego czasu zaczynał odczuwać beznadzieję płynącą z życia. Ogólnie zaczął zauważać, że jego egzystencja opiera się dokładnie na tym samym. Monotonia wkradła się powoli i delikatnie go oplatała, przez co nie mógł w porę się zorientować, że coś nie gra. Czytał książkę za książką. W końcu zrezygnowany odłożył ją na bok i powędrował w kierunku kuchni, by zrobić sobie czegoś do picia. Do szklanki nalał wody, skroił resztkę cytryny, która mu została i z takim napojem wrócił na fotel. Nawet nie chciał wyglądać prze okno. Wiedział, że na zewnątrz sprawy nie miały się na lepiej, ale nic mu do tego. Żył sobie dalej swoim życiem, w którym nie chciał nic zmieniać. Oczywiście odrobina rozrywki bardzo by mu się przydała. Sam nie wiedział ile zdoła wytrzymać w tej swojej nudzie. Mimowolnie skierował swoje spojrzenie na kota, który radośnie bawił się zmiętą kartką papieru. Nie wiedział, dlaczego zdecydował się przygarnąć tego sierściucha, zresztą nie wiedział czemu go jeszcze nie wywalił, zwłaszcza że nie czworonóg nie słuchał swojego właściciela. Tak być przecież nie mogło. Zastanowił się. Powinien się w końcu ogarnąć i wziąć do pracy. Miał swoje obowiązki, które musiał wypełniać, bo w sumie tylko dzięki temu mógł wiązać koniec z końcem. W czasach gdy Imperium wykładało najwięcej pieniędzy na poszerzanie terenów i armię, to naukowcy pozostali zepchnięci na dalsze tory. Nie znaczyło to, że mieli mniej pracy. Ta ciągle się trafiała i nie była najprostsza. Czasem było tak, że musieli przez kilka miesięcy siedzieć nad jedną rzeczą tylko dlatego, że nie mieli wystarczających funduszy na realizację badań. Ryan na szczęście zabrał się za mało ambitne tematy. Doskonale wiedział, jak to wszystko wygląda, więc jedyne co to zatapiał się w księgach, starając się znaleźć odpowiedzi na wszelkie pytania. Już wstawał, gdy nagle usłyszał pukanie do drzwi, które szybko przeszło do gwałtownego walenia. Cały dom się trząsł, a Ryanowi ciśnienie podskoczyło. Nim się obejrzał, do środka wpadło kilku mężczyzn. Byli oni ubrani w ciemne, niemal czarne uniformy, a na twarzach mieli hełmy z ciemnymi szybami przesłaniającymi twarze. Każdy z nich coś krzyczał i celował w naukowca. Cholera... Po kilku minutach leżał już pobity. Co prawda nie było z nim tragicznie ale bolała go niemal każda część ciała. Czuł jak krew cieknie mu z nosa prosto do ust. Każdy z mężczyzn wypytywał o to samo, a on cały czas tłumaczył, że nic nie wie. Jego dom wyglądał jakby przeszło po nim tornado. Zamaskowani przeszukiwali każdy kąt, nie siląc się na delikatność. Nawet jego kot ucierpiał i jego bezwładne ciało leżało w jednym kącie. Ryan nie miał pojęcia, czy zwierzak żył czy nie, ale on chciał by było już po wszystkim.
ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
Temat: Re: AI Pon Wrz 18, 2017 10:33 pm
AI przemierzał galaktykę, uciekając przed Imperium, z takim samym brakiem strachu, z jakim wcześniej w jego imieniu podbijał kolejne tereny. Kamuflował się i uczył o innych rasach czy odłamach niemal tak samo, jak wcześniej. Miał również wyznaczony jasny, precyzyjny cel - dotrzeć do ludzi, ukryć się przed żołnierzami i nauczyć się być... sobą? To w jego oczach było już znacznie mniej konkretnym zadaniem, w zasadzie przypuszczał, że nie ma prawa w tym momencie rozumieć implikacji związanych z tym - zupełnie rozmytym dla niego - pojęciem. Ale, nie było sensu zajmować się problemem, póki jeszcze się nie pojawił. Miasto, w którym się znalazł, było zdecydowanie ludzkie. Nie było też intensywnie pod nadzorem - nie widział żadnych żołnierzy Imperium, którzy patrolowaliby ulice, żadnych dronów, a za to - i to chyba najlepiej świadczyło o w miarę swobodnej sytuacji - w niektórych uliczkach na jego oczach kwitł czarny rynek importu. Nikt się z nim nie krył, nie rozglądał panicznie, nie wbiegał w podziemia. Wszystko działo się w świetle dnia, na oczach zwykłych obywateli. AI zaczął się zastanawiać, czy powinno to wywołać w nim oburzenie, czy raczej zrozumienie i chęć uczestniczenia w procederze. A może obojętność? Ludzkie reakcje były takie trudne i nielogiczne. Wiedział oczywiście, że wynikały z całych lat doświadczeń, wychowania w danej społeczności, indywidualnych cech psychologicznych, najbliższego otoczenia i wielu, wielu innych czynników, ale to tylko utrudniało mu odnalezienie jakiegoś klucza. Jego wgrane oraz wyuczone schematy nie miały racji bytu w tym "prawdziwym" świecie. Gdyby chociaż miał jakąkolwiek postawę, mógłby ją przeanalizować, ale... Ale był świadom, że jego wiedza wynika z wpojonych zasad i obserwacji. Nie posiadał własnej opinii na ten temat. Na żaden temat. Odwrócił wzrok i zapłacił za tłustą bułkę wypakowaną mięsem i warzywami, sprzedawaną w maleńkim okienku, wystarczającym na przekazanie jedzenia do rąk własnych, natomiast nic ponadto. Nie mógł stwierdzić, kto był w środku - i czy w ogóle była to istota żyjąca, czy robot. Zerknął na bransoletę, na której wciąż widniała liczba oznaczająca jego aktualny stan finansowy. Na ile wiedział - nie mogło mu to wystarczyć na zbyt długo, szczególnie jeśli wreszcie ktoś się zorientuje, że prawowity właściciel został pozbawiony życia na statku. Tak czy inaczej, jedzenie okazało się smakować obrzydliwie. AI nie mógł powiedzieć, by był zaskoczony - wyglądało też nijako, ale... Jego rozmyślania przerwał jakiś ruch w niedalekim zaułku. Uniósł spojrzenie i dostrzegł trójkę uzbrojonych mężczyzn, ubranych w stroje Imperium. Już, już opuszczał bardziej kaptur i kierował swoje kroki w przeciwną stronę, gdy jego spojrzenie zwróciły szczegóły w umundurowaniu. Znał wszystkie stroje żołnierzy, znał wszystkie ich komendy i ruchy taktyczne. Niezależnie od tego, którego sektora galaktyki dotyczyły - on miał je wbite w pamięć. Te, które prezentowali sobą tamtejsi ludzie, nie pasowały do żadnego znanego mu kodeksu. Innymi słowy, nie istniały. To byli oszuści. AI zeskanował otoczenie, analizując zachowanie ludzi dookoła, budynki i uliczki. Bez zawahania skręcił w inną, okrążył budynek i... Jego oczom ukazali się kolejni uzbrojeni mężczyźni, w pełnym rynsztunku, tym razem we dwójkę. Nikogo więcej, jakby wszystkich wypłoszyli - albo ich stroje były bardzo dobre i nikt nie chciał mieć do czynienia ze sprawkami Imperium, albo broń wystarczyła jako zniechęcenie do mieszania się do spraw innych ludzi. Android jednak nie miał takich problemów. Nie czuł sympatii do Imperium - jeśli tak można było nazwać fakt, iż zwyczajnie go stworzyło i wykorzystało, a później zdecydowało się zgładzić - ale wciąż łączyła go z nim jakaś więź. Oszustów należało zlikwidować. Nie potrzebował do tego broni z prawdziwego zdarzenia - wystarczyły resztki z niejadalnej kanapki i kilka ciosów, by zlikwidować dwójkę stojących na straży osobników i zdobyć należące do nich sprzęty. A potem... Mógł zająć się resztą stojących na czatach idiotów, którzy ewidentnie przeszkolenia wojskowego nie przeszli nawet w stopniu podstawowym - a potem wywabić na zewnątrz większość z tych, którzy zajmowali się obrabianiem czyjegoś domu (a przynajmniej tak AI mógł przypuszczać). Później każdego potraktował małym, przydatnym, granatem dezintegrującym, a ich resztki wrzucił do kanalizacji. Rozważył w tym momencie odejście z miejsca sprawy, ale... Chciał jeszcze sprawdzić wnętrze domostwa. O co mogło tym typom chodzić? Przekroczył próg nieznanego miejsca ostrożnie, wciąż oczekując jakiegoś zagrożenia - i dokładnie w tym momencie jego podejrzenia się sprawdziły. Całe pomieszczenie rozświetliło oślepiające, białe światło, a on cicho krzyknął, zakrywając oczy dłonią - chociaż wiedział, że było to bezcelowe. Było już za późno. Pozostawili jedną bombę, nieszkodliwą jeśli nie miało się otwartych oczu, która zwykłego człowieka pozbawiała wzroku na okres dokładnie 16 dni, robotowi przepalała większość mechanizmów, zaś u androida... Uszkadzała tylko ich część. Niestety, same nie mogły się zrosnąć. W ośrodku Imperium naprawa zajęłaby kilka minut. Oparł się dłonią o framugę drzwi i wsłuchał uważnie w odgłosy, świadom, że nie może już zdać się na swój wzrok. Oczywiście, był na tą ewentualność zawsze przygotowany, ale... Ale nie wtedy, gdy powinien ukryć się przed żołnierzami Imperium. Co za ironia. Tak homo sapiens nazywali takie sytuacje?