Na tę chwilę mam do sprzedania :
I. DLOMN o nieco ironicznym tytule "Tough Lover"
No więc mamy X i mamy Y. A między nimi mamy kuloodporną szybę.
Także tyn, sexów ni będzie, chyba, że X uda się jakoś spierdolić z więzienia. No bo właśnie. Zacznijmy od początku. X jest Irlandczykiem w więzieniu. I to nie byle jakim Irlandczykiem w więzieniu! Tym jednym jednym poszukiwanym niegdyś we wszystkich stanach I! Europie; Jedynym takim, którego niestety, nie można jeszcze przerobić na grzankę ani poszatkować, bo gnojek (skubany!) wie więcej, niż niektórzy chcieliby, żeby wiedział. Kim jest Y? Bagatela, Kolejnym już psychoterapeutą X (poprzdzedni sfiksował, cóż zrobić) mającym za zadanie (dość palące, pragnę dorzucić) wydobyć od niego informacje, które uniemożliwiają jego ugrzankowanie więziennemu katu. Ot, cała filozofia.
Ogólny zarys wygląda tak :
Jared O'Connel znany również jako psychopata z Chesrow Street zabił w swoim życiu naprawdę wiele osób. Skazany został za samą odkrytą i już na szczęście pochowaną paredziesiątkę, problem polega jednak na tym, że śledczy przypisują mu znacznie, znacznie więcej. No i tu zaczynają się robić schody, bo ciał jak nie było tak nie ma. A rodziny się niecierpliwią. No bo wyobraźcie sobie, jak trudno jest zorganizować pogrzeb komuś, kto już jest pogrzebany i na dodatek, jeden chuj wi gdzi. No właśnie. Jeden konkretny, kurewsko twardy chuj. Twardy i przebiegły na tyle, że jego poprzednia terapeutka sfiksowała po półrocznej terapii z nim, nie dowiedziawszy się cholera zupełnie niczego nowego. A sfiksowała spektakularnie, bo nagle zaczęła podzielać poglądy swojego pacjenta o zabijaniu i takich tam. I tu na scenie ( a raczej krzesełku salki konwersacyjnej) pojawia się Y. To jest Ty. Lub kolega po prawej. W każdym razie ktoś chętny. Nowy terapeuta. Gość, który wiedziony chęcią remontu łazienki lub pokusą zgłębienia tego mrocznego umysłu podejmuje się wyzwania, które z boku wygląda raczej banalnie. Otóż Y musi z Jaredem pogadać. Tak po prostu, zwyczajnie, godzinkę dziennie, pięć razy w tygodniu. Wsio i cała filozofia Ach i nie sfiksować przy okazji. Ale to przecie również banał....
Ale bez zbędnego pierdolenia:
Mam zamiar stworzyć fabułę wymagającą i niewymagającą zarazem. Taką, żebym razem z współautorem mogła odpisywać skądkolwiek, bez nadmiaru czułości i słów. Przewiduję raczej krótkie (może nie jakoś kurewsko, ale jak na moje standardy na pewno) odpisy pojawiające się z uprzywilejowaną częstotliwością pt. "jaknajszybciejbędęmogłazawsze." I to jest ta niewymagająca część.
Czas na tę drugą. Pragnę chcę i pożądam, aby ta jedna, konkretna fabuła pobudziła mnie intelektualnie, do tego stopnia, bym musiała srogo zastanowić się nad kolejnym posunięciem i wypowiedzianym przez postać słowem. "Tough Lover" Ma się więc stać rozgrywką na werbalne szachy między mną, a Tobą zmuszającą nas nawzajem do myślenia. Ostatecznie nie ma nic bardziej pociągającego niż inteligentny rozmówca. Marzą mi się ukryte podteksty, subtelny lub wybitnie brutalny flirt, wzajemna niechęć i zaciekawienie zachowane pod maską zimnego profesjonalizmu. Wszystko to i więcej ubarwione kontrastem między przekonanym o własnej zajebistości, upierdliwie inteligentnym X, a starającym się dopiąć swego, morderczo przenikliwym Y.
W ramach koleżeńskiej pomocy oferuję: Szczegóły dotyczące kartoteki, poprzednich ofiar, zarysu psychiki i historię postaci oraz odpowiedź na przynajmniej większość pytań zainteresowanego. Jak widać, nie gryzę, pogadać można. Rozstawiam planszę i pionki, jeśli ktoś chce się dosiąść, zapraszam!
II. Fantasy lub okruch życia "You'll Be Back"
wzorowany na tej piosence:
https://www.youtube.com/watch?v=-P_1RYVTjcAO czym jest więc historia ? Otóż...
May Króla X i Króla Y; Władców dwóch dotychczas bardzo bliskich sobie państw, które od ponad stulecia funkcjonowały podobnie jak Polka i Litwa w 1385. Nasz śpiewak; Król X jest tutaj stroną posiadającą bardziej dzikie państwo, jednak stanowiące główną siłę unii, starsze, mające większe wpływy na arenie światowej i generalnie, stojące na piedestale, bo nikt mu nie podskoczy. Wiecie o co chodzi, dzicy ludzie, testosteron rzekami płynący, normalnie reinkarnacja Spartańskich ideałów życia.
Pan Y, któremu utwór jest dedykowany rządzi drugą częścią spółki, tą bardziej cywilizowaną, oświeconą, skłaniającą się ku nauce i stawiającej na mode, nie funkcjonalność. Reinkarnacja Aten!
I jak się pewnie domyślacie, chce się wyrwać, usamodzielnić, wprowadzić swój kraj w nową, świetlaną erę. Jego krajanie mają serdecznie dość Unii z ludźmi przekonanymi o własnej wielkości bazującej na sile mięśni, potajemnie szykują wszystko po karczmach i rozdrożach, sytuacja robi się delikatnie napięta i jeśli Y czegoś nie zrobi, sprawa z całą pewnością srogo pierdolnie, normalnie wojna domowa puka do drzwi. I generalnie, zapewne dałoby się to jakoś ze sobą pogodzić, ostatecznie świat nie takie rzeczy już widział. Cały problem polega na tym, że Król X i Król Y są kochankami. W tym niestety, bardziej zawiłym znaczeniu. Y nie wie więc dokładnie, jak to rozegrać by zerwać unię nie zrywając z samym X. No bo, jak prowadzić negocjacje z własnym ukochanym, kiedy poniekąd chce się zakończyć bardzo łatwą do zobrazowania metaforę wieloletniego związku...
Akcja rozgrywki toczy się w zamku położonym centralnie na granicy między tymi dwoma państwami, gdzie X i Y mają osobne komnaty, osobne wojska, itp itd, osobnie przyjmują audiencje, wydają rozkazy i rządzą każdy na własną rękę. Mają jednak, na samym środku zamku, jedną tajemną komnatę w której zwykle odbywają się ich schadzki. Komnata ma ogromne łoże, ogromny stół, parę map kontynentu i innych pierdół na wyposażeniu łazienkę wbudowaną w pakiet i kominek. I właśnie tam chciałabym zamknąć naszą dwójkę na czas pertraktacji. Oczywiście przerywanych gwałtownymi wyjściami jednego czy drugiego.
Opcji na zrealizowanie tego jest właściwie od zajebania i trochę, jednak skłaniam się ku czterem najciekawszym według mnie alternatywom:
A) Robimy to w świecie fantasy i bawimy się wszystkim co nam do głowy przyjdzie,
B) Robimy to w zwykłym świecie w średniowieczu lub
C) Robimy to w zwykłym świecie, jednak przenosimy akcję o 632 lat i patrzymy jak podobna akcja mogłaby rozegrać się dziś.
I wreszcie
D) Przenosimy akcję o 632 lata jednak, żeby nie bawić się polityką i tym podobnym, sadzamy X i Y na fotelach założycieli jednaj z największych firm kosmetycznych na świecie i sprawiamy, że Y chce odejść, pozostawiając X samego sobie i pragnie otworzyć nową firmę. Sam.
Generalnie każdą z tych opcji można poprowadzić zupełnie inaczej, więc są to właściwie
4 w 1
Zapraszam!