|
| Autor | Wiadomość |
---|
MaleficarOpportunist Seme
Data przyłączenia : 20/05/2017 Liczba postów : 523
Cytat : Jeżeli ktoś żywi do mnie uczucie, którego nie da się przekazać w słowach, może przekazać je w gotówce. Wiek : 32
| Temat: SCARY DOG PRIVILEGE Sro Sie 03, 2022 7:20 pm | |
| |
| | | MaleficarOpportunist Seme
Data przyłączenia : 20/05/2017 Liczba postów : 523
Cytat : Jeżeli ktoś żywi do mnie uczucie, którego nie da się przekazać w słowach, może przekazać je w gotówce. Wiek : 32
| Temat: Re: SCARY DOG PRIVILEGE Czw Sie 11, 2022 8:43 am | |
| ◇◇ L E O ◇◇ Leo Jenkins .:: Draft ::.
.
.
.
◇ 24 lata ◇ 194 cm ◇ 84 kg ◇ chippendale ◇ Ekstrawertyk ◇ - w młodości nie był najgrzeczniejszym uczniem i wyrósł na równie niegrzecznego dorosłego, - dość szybko zdał sobie sprawę, że na ciele zarobi najszybciej, choć nie był w tym mocno radykalny. Z początku jedynie fotki na OnlyFans i studia zaoczne, a potem zarabianie na stópkarzach i hojnych kawalerach, którzy wymagali jedynie towarzystwa do pokazywania się na wydarzeniach. Na pewno zarabiał mniej niż jego uleglejsi koledzy, którzy rozkładali się grzecznie szeroko i brali głęboko, ale aż tam nie zamierzał nigdy sięgać, zwłaszcza, że zawsze widział się w roli biorcy niż dawcy, - obecnie po oszlifowaniu do perfekcji zmysłowego tańca w ledwo trzymających się na szwach ubraniach zatrudnił się w najbardziej ekskluzywnym nocnym klubie w mieście: MORENKA Sweet Night i zaczął zarabiać na dużo grzeczniejszych kobietach i ich szalonych oraz pijanych wieczorach panieńskich, - mieszka w dwupoziomowym industrialnym apartamencie w luksusowej dzielnicy i szybko przywykł do wygód oraz przeokrutnie drogich wakacji trzy razy w roku, - przyzwyczaił się i bezczelnie korzysta z tego, iż przy pierwszym (też drugim i trzecim, oraz każdym kolejnym, jeśli za kimś nie przepada) spotkaniu robi dość przerażające wrażenie wyjętego świeżo z pierdla draba, który zatłukł własnymi rękami tyle ludzi, ile ma tatuaży. A te pokrywają większość jego ciała, rozlewając się nawet na jego twarzy, pod oczami i na linii ust po całej szczęce, szyi i karku aż do dekoltu i barków… Porem na rękach, brzuchu i nogach. Stąd też wziął się jego pseudonim sceniczny: Brudnopis. Draft. Dla jeszcze dzikszego efektu czarne włosy regularnie przefarbowuje na czyściutką biel, - nie należy do specjalnie kochliwych i dla absztyfikantów jest dość szorstki w obejściu oraz wyjątkowo nieprzystępny, okazując się nie takim, jaki wydaje się być na scenie. Odnośnie swoich wszelkich zadużeń i zanurzeń także jest wyjątkowo tajemniczy i zwykle ten temat mocno go irytuje, - jego rodzina wie jak pracuje i z początku prawie go zabili… Ale potem zobaczyli jego przychody i trochę się uspokoili. Dalej nie pochwalają jego wyborów oraz gorąco wierzą, że kiedyś w końcu się "wyszumi" i znajdzie cnotliwą żonę oraz pracę w korpo. - ma młodszego brata, który (nie wliczając tuszu) jest jak skóra zdjęta z niego z dawnych lat oraz w niczym nie ustępuje mu w byciu wrednym chujkiem dla kolegów ze szkoły i… Nauczycieli. |
| | | DelusionSkype & Chill
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 287 Cytat : I'm a runaway, catch me Wiek : 31
| Temat: Re: SCARY DOG PRIVILEGE Czw Sie 11, 2022 7:42 pm | |
| NOAH Noah Jesus Rivière.30 lat | 186 cm | 80 kg | nauczyciel wychowawca | introwertyk. - Pierwsze i jedno z dwójki dzieci bardzo ambitnych imigrantów z Ameryki Południowej. - Wychowany w rodzinie prawników na kolejnego prawnika w imię "lepszego życia", wyłamał się z narzuconego mu schematu jeszcze na studiach, w tajemnicy zmieniając kierunek na pedagogiczny. Skończył go z wyróżnieniem wraz ze swoją ówczesną dziewczyną Lydią. - Już żonaty kupił dom na przedmieściach i doczekał się dwóch pięknych bliźniaczek, właśnie kończących dwa latka - Candice i Chloè. - Dostał pracę jako pomoc nauczycielska w ramach zastępstwa w szkole, do której uczęszczał Leo i tam został do chwili aktualnej, przechodząc na nauczyciela etatowego i ostatnio na wychowawcę klasy. Uczy historii, jednak potrafi też poprowadzić w razie potrzeby zajęcia matematyczne. - Miły zarówno z aparycji jak i usposobienia szybko zjednuje sobie sympatię poznanych ludzi. Odnajduje też wspólny język ze swoimi podopiecznymi i naprawdę lubi swoją pracę - bycie nauczycielem było jego powołaniem i spełnia się w tym, co robi, chociaż w oczach rodziny pozostaje nieudacznikiem, który odpuścił sobie wygodne, bogate życie na rzecz nieistotnych mrzonek. - Od jakiegoś czasu jego i Lydii pożycie nie układa się. Związali się z sobą w geście solidarności przeciw rodzinom i przez chwilę pomiędzy nimi iskrzyło, jednak płomień ten powoli się wypala, chociaż nie kłócą się i pozostają w poprawnych stosunkach. - Ma prawko i dodge challengera, którego lubi zabierać na długie przejażdżki kiedy jest mu ciężko i musi coś sobie przemyśleć. Wyłącza wtedy telefon i nie można się z nim skontaktować nim wróci. Nie wykorzystuje tego nawyku jednak kiedy ma cokolwiek w planach - bycie pożytecznym dorosłym przychodzi pierwsze, dopiero po nim ma czas po prostu na "bycie". - Nie jest pieskiem salonowym i przez swój introwertyzm raczej trzyma się na boku. Kumpel do kieliszka z niego średni, nie ma ulubionej drużyny i słucha tego, co akurat wpadnie mu w ucho - nie generalizuje swoich zainteresowań do jednego gatunku. Lubi za to dobrą książkę, filmy, seriale, czasami zagra w jakąś grę. - Nie chadza do klubów ze striptizem i tańcem erotycznym. MORENKA Sweet Night było pierwszym jego lokalem i zapewne ostatnim. Peszy się wystawiony na taką ilość sexappeal'u.
|
| | | MaleficarOpportunist Seme
Data przyłączenia : 20/05/2017 Liczba postów : 523
Cytat : Jeżeli ktoś żywi do mnie uczucie, którego nie da się przekazać w słowach, może przekazać je w gotówce. Wiek : 32
| Temat: Re: SCARY DOG PRIVILEGE Sro Sie 31, 2022 12:20 am | |
| - Horror “Piasek”, kumasz? Z laboratorium uwolnił się śmiercionośny jakiś wirus czy inne coś, co dostało się do morza i przypłynęło aż na plaże na Florydzie i tam zaczęło mordować plażowiczów. Każdego, kto dotknął piasków, spomiędzy ziarenek łapały tamie cieliste żyłki i nie mógł się ruszyć. I powoli go zjadało. Mówię ci, jeden wylądował brzuchem i po dziesięciu minutach filmu miał wyżarte bebechy! - Młodszy chłopak podczas paplaniny namiętnie wywijajał widelcem, na którym nabił spory kawałek kurki, do którego zabierał się sam od dobrych dziesięciu minut nie potrafiąc przestać gadać. - Łapał jeszcze samochody i wciągał je, aż nie dostał się do ludzi w nim! Ale ci mogli przeskoczyć do domku ratowników, na którym była trochę taka bezpieczna wyspa. Jednak bez jedzenia i w pełnym słońcu.Po ostatnim wreszcie siedzący przed nim mężczyzna skrzywił swoją wytatuowaną twarz i wreszcie oderwał wzrok od IPhone’a. - Eee, pierdolenie… Wciągało samochody, a domek z drabinką już nie? - Rzucił nieprzekonany, odrzucając sprzęt na stół i dorzucając zrezygnowany: - A cycki chociaż były?I tu rozmówca uśmiechnął się jak na dojrzewającego chłopaka przystało. - Były.- To przynajmniej tyle dobrego… Ale mam dla ciebie lepszy towar. - Zaczął enigmatycznie białowłosy, pochylając się nad stołem i opierając łokcie o jego blat, tym samym zmuszając do pochylenia i swojego brata. - Rekinoośmiornica kontra... Zombiee Chirliderki. - Klasnął w ręce i obserwował z zadowoleniem, jak mina drugiego z biesiadników zmienia się z zszokowanej na dziko zaoferowaną. Niestety chwile zepsuła schodząca po schodach kobieta w granatowej garsonce, która w pośpiechu łapała swoje czarne włosy w kok. Wparowała do części jadalnej, odkładając teczkę na blat i prześlizgując spojrzeniem po obu swoich latoroślach - pomimo wielu różnic w stylach i wieku - niesamowicie do siebie podobnych. - Słyszałam o czym rozmawialiście. Leo, proszę cię nie klnij przy bratu i przestańcie oglądać te głupie horrory. Jak znowu zaczniecie moczyć łóżka…- Mamo! - Młodszy wszedł jej w słowo, reagując z większym wigorem, podczas gdy jego starsza wersja, po prostu rozluźniła się, zerkając na rodzicielkę przepraszająco. - Mamo, mamo… Mówię poważnie! Dzisiaj wrócę jakoś o podobnej porze co tata, więc po kolacji jedyne, co może powstrzymywać cię przed spaniem, Marcus, to lekcje, nie telewizor. Leo przypilnuj go choć trochę, prosze, bo jest z nim coraz gorzej. Dzwońcie jakby coś było nie tak, postaram się oddzwonić najszybciej jak się da. - Mówiła nieprzerwanie, dopakowując do teczki jeszcze wyciągniętą z szafki torebeczkę z orzechami i kilka batonów muesli. - Toooo… Dzisiaj nie idziesz do szkoły? - Zagaił uradowany uczniak i przerwał matce w półowie zamykania jej narzędzia pracowniczego. Ta odwróciła się w pośpiechu, wyglądając na wystraszoną i szybko sięgnęła po telefon, lustrując najpewniej kalendarz. - Spotkanie z wychowawcą… To dzisiaj?! Jezu, nie zapisałam tego…!- Oopsiee… - Wymruczeli obaj niemal jednocześnie, zerkając na siebie jak dwa gremliny. Ten stan jednak utrzymał się, aż rozgorączkowana kobieta znalazła siedzące naprzeciwko niej, potencjalnie nie najlepsze, ale jedyne wyjście z tej sytuacji. - Leo, mam prośbę! Wychowawca Marca po jego ostatnim incydencie poprosił o spotkanie. Może ty jako jego starszy brat wystarczysz jako “opiekun”...? Oby… Przeprosisz za mnie grzecznie, powiesz, że coś mi wypadło, wysłuchasz co ma do powiedzenia i opowiesz mi wszystko. Skontaktuje się z nim potem osobiście telefonicznie.Nie, żeby mężczyzna był szczególnie źle nastawiony na prośbę, ze względu na samą pomoc był gotów przystać, ale miał jedną obiekcje, która dosyć mocno rzutowała na jakości tego pomysłu. Odchylił się na krześle, zakładając ręce za głowę. - No nie wiem, ponoć odwalili sobie w pokoju nauczycielskim trzydniową imprezę po tym jak skończyłem szkołę… Mogę tam kogoś doprowadzić do zawału pokazując się jak zły omen i demon przeszłości. - Zaśmiał się, ale mamie nie było do śmiechu, wróciła do pakowania się i szukania na blacie swoich okularów. - Nie przesadzaj, proszę cię, Pan Rivière na pewno jakoś wytrzyma twoją obecność.I tu młodzik, aż majtnął się niebezpiecznie na krześle, ale w porę złapał blatu i wrócił nogami krzesła na stabilną podłogę. - Rivière?! - Obrócił twarz w stronę brata. - Nie mówiłeś, że Pan Noah jest twoim wychowawcą.- A czym tu się chwalić? - Wzruszył ramionami, pakując ostatni kęs jajecznicy do ust. - [/b]Z żartów o tym, że Jezus nas naucza nikt się już nie śmieje.[/b] * 18:45. Już po zajęciach pozalekcyjnych. Skończyły się nawet te sportowe. Na korytarzu mijał już tylko sprzątaczki w ich niezniszczalnych fartuchach oraz pozostawione na korytarzu mokre szmaty. A wiec tak wyglądała szkoła, kiedy opuszczało ją całe życie…? Otwarte na oścież, wiejące pustotą klasy, na korytarzu zapalona tylko co druga lampa jarzeniowa dla oszczędności i kompletna cisza. Nawet biblioteka była już zamknięta, wraz z sekretariatem oraz pokojem nauczycielskim. Pewnie Pan Rivière zabookował sobie klasę specjalnie piętro wyżej niż parter, żeby oddalić się od kanciapy chrapliwie gadających ze sobą sprzątaczek, na słodkie tete-a-tete z rodzicami kłopotliwych uczniów. Leo był kilka minut wcześniej. Nie zbyt nadgorliwie, i nie za późno. Nawet zdążył podjechać do domu i odświeżyć się oraz przebrać, w swoją ulubioną lekko za dużą bokserkę ze śliskiego materiału, z wizerunkiem Pocałunku Klimta naniesionym na front i ramoneskę z rękawami na trzy czwarte, odsłaniającymi przedramiona ze wszystkimi ozdobami: niezależnie czy były to żyłki, czy rzemienie z koralikami na przegubach. Ciemne, lekko przetarte na udach jeansy i conversy były tylko formalnością. Mimo to woźny na jego widok był bardzo bliski wyproszenia go z posępnego budynku i Leo skłamałby, jeśli stwierdził, że na to nie czekał, gotowy wsmarować mu po tym w twarz swoisty “Paszport Polsatu”, którym byłoby stwierdzenie, iż umówił się z Panem Rivière na nocne spotkanie~ Podekscytowany zapukał do drzwi okraszonych podanym przez rodzicielkę numerem, czekając zadziwiająco grzecznie na pozwolenie na wejście. Wypowiedziane z głębi sali tym do bólu znajomym głosem, od którego po plecach prześlizgnął mu się niebezpiecznie przyjemny dreszcz. Otworzył wtedy drzwi i z miejsca oparł się ramieniem o framugę, bez pudła lądując wzrokiem na siedzącej przy biurku postaci. Skromnym i ułożonym, wyglądającym w sztucznym świetle sali jeszcze bardziej subtelnie, mężczyźnie. Pięknym. Obserwowanym przez otatuowaną, odcinającą mu drogę ucieczki bestię. - Dzień dobry… Pani Jenkins nie dała rady przyjść na spotkanie. Ale jestem ja w zastępstwie. …Nic się Pan nie zmienił. |
| | | DelusionSkype & Chill
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 287 Cytat : I'm a runaway, catch me Wiek : 31
| Temat: Re: SCARY DOG PRIVILEGE Czw Wrz 08, 2022 11:33 pm | |
| Lubił monotonię swojego życia. Wstawał, wypijał kawę, łapał jakieś szybkie śniadanie i uciekał do pracy, by wrócić z niej późnym wieczorem, zjeść obiad i położyć się spać przed telewizorem. Nieprawdą było stwierdzenie, że nauczyciele pracują po trzy-cztery godziny dziennie. Mogą, jednak mogą też i po dwanaście, jeżeli bardzo nie lubią swojego czasu wolnego. Spełniał się na polu obranej ścieżki kariery i do tej pory sądził, że spełniał się także w życiu prywatnym. Teraz jednak nie był tego taki pewien. Separacja z żoną, choć ugodowa i bez komplikacji, odcisnęła swoje piętro. Noah Rivière zakopał się po uszy w obowiązkach nauczyciela i wychowawcy, chcąc ukształtować życia innychskoro nie poradził sobie ze swoim. Usłyszawszy pukanie spojrzał w kierunku drzwi i zsunął okulary z nosa. Spodziewał się kobiety – pod pięćdziesiątkę, choć wyglądała młodziej, eleganckiej i zadziwiająco rozsądnej. W progu dojrzał jednak nie jej poważną, choć zakłopotaną potrzebą bycia tu twarz, a wysokiego mężczyznę, wwiercającego w niego ciężkie, mocne spojrzenie. Mężczyznę odzianego tak krzykliwie, jak i krzykliwie wytatuowanego. Od stóp po głowę, wieńczoną białawą aureolą wzburzonych włosów. Odłożył na bok pióro i stertę esejów, dał sobie chwilę na zastanowienie się skąd może go znać i już miał pytać, z czym do niego przyszedł, gdy ten ubiegł go ciepłym, intensywnym powitaniem. Uniósł wysoko brwi, nie dowierzając temu co usłyszał. - Leo? Leo Jenkins? – Gdyby nie znajomy głos, miałby duże problemy z jego rozpoznaniem. Przede wszystkim dlatego, że chłopak urósł i zmężniał. Nabrał mięśni, dzikości i czegoś, czego nie potrafił nazwać. Aurę destrukcji, jaka otaczała go gdy jeszcze uczęszczał do tej placówki wymienił na niewątpliwy magnetyzm. Ciężko było oderwać wzrok – był jak ozdobna ikona wynoszona na ołtarz próżności i szczodrze czerpiąca z jego kielichów. Wstał z krzesła i wyciągnął ku niemu rękę. Ile to już było lat, odkąd ukończył szkołę? Noah był wtedy ledwie nauczycielem pomocniczym, zatrudnionym w zastępstwie za ciężarną członkinię personelu. Teraz dochrapał się własnej sali, ulubionego pióra i wychowawstwa.- Naprawdę fajnie Cię widzieć... Ty za to zmieniłeś się diametralnie – spostrzegł, jak gdyby było to coś nieoczywistego. Leo dał się pokryć rysunkami na większości połaci odsłanianej skóry. Świecił już nie tylko osobowością i zmysłem przywódczym, ale i wszelkiej maści żelastwem powtykanym w uszy i nie tylko.Gdyby spotkał go nocą w ciemnej uliczce, mógłby się przestraszyć. Czy zawsze patrzył na niego z góry...? - Wejdź, wejdź, nie stój w progu. Zgaduję, że chciałbyś zastąpić mamę w sprawie swojego brata, prawda? Niestety muszę Ci odmówić, ponieważ chciałbym z nią osobiście porozmawiać na temat jego ostatnich wybryków, ale skoro już tu jesteś to może mi opowiesz co tam u Ciebie? - Gestem zaprosił Leo do środka. Zapomniał już, jak nieswojo czuł się wystawiony na ostrzał jego dwuznacznych komentarzy i gestów. Nim Jenkins wyszedł ze szkoły, szybko zarobił łatkę niezłego gnojka i chuligana. Był prowodyrem większości szkolnych burd i powodem większości szkolnych apeli. Miał wiele różnorakich sposobów by doprowadzić grono pedagogiczne do nerwicy, dlatego prawdą było, że wszyscy odetchnęli z ulgą gdy poszedł dalej, chociaż może brzmieć to na zajeżdżony już, nieśmieszny żart z taniego magazynu. Nie był przy tym głupi, co było zarówno przerażającą, jaki fascynującą mieszanką. Noah jednak wierzył w resocjalizację i ufnie założył, że nie przyszedł tu sprawić żadnych problemów. W końcu nikt go tu już na siłę nie trzymał. Obdarzył go pogodnym uśmiechem i powrócił na swoje miejsce. |
| | | MaleficarOpportunist Seme
Data przyłączenia : 20/05/2017 Liczba postów : 523
Cytat : Jeżeli ktoś żywi do mnie uczucie, którego nie da się przekazać w słowach, może przekazać je w gotówce. Wiek : 32
| Temat: Re: SCARY DOG PRIVILEGE Pon Wrz 26, 2022 11:47 pm | |
| Zakochał się na powrót na zabój w tej bardzo spokojnej, ale za to widocznej konsternacji wywołanej swoim widokiem. I obecnie potężnie skarmił jego Ego fakt, że ta prezentowana tu i teraz, była największa jaką dotąd wywołał, a zdarzało mu się nawet wysadzać w tej szkole różne rzeczy… Może to tatuaże, może jego urok, a może Maybelline? Jego twarz widocznie się rozpromieniła, choć przez tatuaże i wszędobylski piercing uśmiech miał nadal bardzo niepokojący, zwłaszcza, kiedy wbijał w drobniejszego mężczyznę tak intensywne spojrzenie. Pokiwał głową potwierdzając swoją autentyczność i zachęcony wprosił się do środka, zamykając za sobą drzwi i kilkoma krokami przemierzając dzielący ich dystans. Pochwycił drobniejszą dłoń w swoją i najpierw potrząsnął nią po męsku, wreszcie jak równy z równym, czyli dorosły z dorosłym, ale nie mogąc się powstrzymać przytrzymał jednak jego rękę dłużej o parę chwil i mruknął: - Pochlebia mi, że Pan mnie jeszcze pamięta. W końcu przez szkołę przewija się co roku sporo nowych twarzy. Tak się składa, że ja też o Panu nie zapomniałem i przyznam, że starzeje się Pan jak wino, z wiekiem prezentując coraz lepiej. - Puścił po tych słowach i jego rękę i jemu oczko, po czym póki co zdecydował się posadzić tyłek na krzesełku ustawionym za ławką idealnie na przeciwko biurka. Obecnie wyglądając w tym szkolnym zestawie mebli wręcz komicznie. - Nawet lepiej, niż kiedy siedziałem tutaj w kozie. I za karę. - Zaśmiał się subtelnie, na moment dając mu odetchnąć od swojego spojrzenia, którym powiódł leniwie po klasie, odchylając się do tyłu i opadając masywnymi plecami, na wyglądający przy nim teraz mizernie szkolnym krzesełeczku. Półki, książki, kolorowe tabliczki, usystematyzowany podział, porządek, minimalizm… Po poprzedniku Pana Rivière nie pozostał nawet ślad, nowy właściciel po zastąpieniu go klasę całkowicie zawłaszczył swoją czarującą osobowością. A sam Leo, kiedy na powrót zogniskował wzrok na najchętniej oglądanym obrazie tylko lekko zmarszczył brwi. - Nie da mi Pan tej przyjemności z słuchania jak młodsza latorośl z mizernym skutkiem próbuje iść w moje ślady? - Oparł przedramiona na drewnianym, lekko popisanym blacie, a twarz umieścił na pąku jednej z pięści. - To nic… Mama z chęcią przyjdzie do Pana jeszcze raz w dogodniejszych dla niej warunkach, ale w pracy nieco jej się przeciągnęło i… Cóż, postanowiła wykorzystać mnie. A ja wręcz nie mogłem nie skorzystać, kiedy dowiedziałem się, że sam Pan Noah jest wychowawcą mojego brata! Był i jest moim ulubionym nauczycielem, nie mogłem sobie odmówić takiego spotkania. Chyba Pan jako jedyny nie położył na mnie krzyżyka wśród reszty znerwicowanego grona pedagogicznego. Dosłownie wyczuł tu swoją szansę. - W sumie… Jeśli miałbym wybór, jakoś dokładniej opowiedzieć o przygodach po-szkolnych, to wolałbym to zrobić w komforcie kawiarni, zwłaszcza, że ciekawi mnie co sprawiło, że i Pan rozwinął się właśnie w tej szkole… - Naprawde przyglądał się mężczyźnie co najmniej z… Ogniem w chłodno błękitnych oczach. - Ale mogę już teraz uspokoić, że nie skończyłem w kryminale, jak mnie ostrzegała bibliotekarka. Nie jestem też ani tatuażystą, ani piercerem, choć widać, że mam w tej branży sporo kontaktów. Nie handluje dragami, ani ich nie biorę. Przestudiowałem nawet zaocznie cały licencjat z marketingu nie potrzebując do tego finansowej pomocy, a teraz jestem… Tancerzem. - Rozkładając ręce wybrał najbezpieczniejszą opcję. Każda komórka w jego ciele krzyczała, by jeszcze nie wywalał Jokera na stół. - Trochę uczę, mogę nawet Pana kompletnie za darmo i po starej znajomości, a trochę występuje w grupie. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: SCARY DOG PRIVILEGE | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |