|
| brave as a mouse [Opowieści z Narnii] | |
| Autor | Wiadomość |
---|
TOMAccidental Anal
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 160
Cytat : jam wspanialec zwyrodnialec Wiek : 104
| Temat: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Wto Lip 04, 2017 3:07 pm | |
| One day, you will be old enough to start reading fairytales again. Rodzeństwo Pevensie pomaga Aslanowi uratować Narnię z rąk złej Białej Czarownicy, która rządzi Ker-Paravelem i Samotnymi Wyspami od stu lat bezustannej zimy. Ten zorganizowany konflikt zbrojny zaangażował wiele istnień. Niezwykle trudno było zachować neutralną pozycję. Po stronie Jardis opowiedziały się: Minotaury, Ogry, Wilki, Wilkołaki, duchy złych drzew i trujących roślin, wiedźmy i czarodzieje, Ifryty, Karły i Orki. Po stronie Aslana walczyło równie wiele rodzajów stworzeń: Gryfy, Fauny, Centaury, bóbry, leopardy, lwy, a także jednorożce. Armia ta była mniej liczna niż armia Czarownicy, mimo to tryumfowała.
Mroczna rzeczywistość narnijskiej wojny, z perspektywy dwóch pozornie nieznaczących istnień, których losy zostały ze sobą splecione: czarodzieja w służbie Białej Czarownicy oraz fauna walczącego po stronie Aslana. |
| | | TOMAccidental Anal
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 160
Cytat : jam wspanialec zwyrodnialec Wiek : 104
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Wto Lip 04, 2017 10:13 pm | |
| Meleus I Zuchwały Meleus jest jednym z przedstawicieli długowiecznego narnijskigo rodu czarodziejów. Jak wielu jego pobratymców, potrafi władać mocą; posiada bardzo rozległą wiedzę w dziedzinie magii, leczenia i astrologii. Sprawnie posługuje się zaklęciami. Magowie zapisali się na kartach historii już na samym jej początku - dawniej byli szanowani i uwielbiani, jednak ówcześnie ludzie doskonale radzą sobie bez ich pomocy. W calszym ciągu można ich jednak spotkać na dworach królewskich, w dużych miastach lub szkołach magii. Posiadają własne organizacje takie jak Kapituła czy Rada. Na Południu dysponują znacznymi wpływami, w odróżnieniu od Północy i samotnych wysp, gdzie ich rola została znacznie ograniczona. Meleus zdecydowanie woli być jednak nazywany czarnoksiężnikiem. Niegdyś większość czarodziejów stanowiły elfy (zwłaszcza te Ciemne - znajdujące się w stanie konfliktu z innymi odmianami elfów, zwykle zamieszkujące bagna, ciemne lasy lub jaskinie). W urodzie Meleusa bardzo widać tą domieszkę krwi elfickiej. Broń boże nie chodzi tutaj o uszy, ponieważ te mają idealnie ludzki kształt. Jego skóra ma jednak śniadą barwę, oczy są lekko skośne, a długie czarne włosy nosi pozaplatane w nabijane ciężkimi koralikami dredy. Meleus ma wśród społeczeństwa opinię mruka i dziwaka. Od wielu lat mieszka samotnie w dużym domu na skraju Wielkiej Puszczy. Towarzyszy mu tylko masa rupieci i ogromny czarny kruk - o którym krążą pogłoski, że był niegdyś starym służącym; w czasach gdy ten dom był jeszcze wypełniony służbą, a Meleus dla rozrywki i zmniejszenia samotności zmienił go w kruka. Bo trzeba wiedzieć, że ten czarodziej wyjątkowo nie lubi, jak mu się zawraca dupę. Najchętniej całe dnie spędza nad starymi księgami, nieczytelnymi mapami i konstruując magiczną artylerię. Pełni funkcję głównego inżyniera armii Białej Czarownicy, lecz bezpośrednio sam się fizycznie w wojnę nie angażuje. Szybko wybucha gniewem; nie ma za grosz cierpliwości. Miota wtedy na oślep klątwami, jakby go popierdoliło. Częstym tego efektem jest naruszona struktura budynku, co bardzo po nim widać. Lubi zimny klimat Narnii, chętnie nosi skóry i grube futra. Mimo, że jest dosyć długowieczny nie pamięta Narnii skąpanej w słońcu. |
| | | CookI will bite you
Data przyłączenia : 01/07/2017 Liczba postów : 112 Cytat : I like my men like I like my coffee... incapable of loving me back. Wiek : 24
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Wto Lip 04, 2017 11:13 pm | |
| Tryf
Tryf reprezentuje rasę pół-ludzi, pół-kóz, potocznie znanych jako Fauny. Nieraz myleni z podobnymi, a jednocześnie bardzo różnymi Satyrami. Jak niemal każdy z jego pobratymców jest niezwykle uzdolniony muzycznie, potrafiąc przywołać wspomnienia słonecznej Narnii jedynie z pomocą prostych instrumentów; ze względu na czas wojny, który nastał w tej krainie, zmuszony został do wyuczenia się posługiwania krótkim ostrzem oraz podstaw technik medycznych.
Fauni występowali w Narnii od zawsze – niemal za każdym razem ukazani jako najbardziej lojalni i oddani słudzy Aslana, którym żaden z rozkazów nie był straszny. Jednak oprócz tego, skojarzeni są z leśnymi zabawami wokół ogniska, gdzie w rytm muzyki skakali wokół ognia wraz z Driadami i Najadami czy przyjaznych wyścigów z Centaurami. Tryf na pierwszy rzut oka może zostać określony jako rodowity Faun – dostojne, kremowe rogi, kozie uszy, ogon oraz cała dolna połowa ciała, o jasnobrązowym umaszczeniu. Ludzka część mężczyzny wygląda na zahartowaną, natomiast śniada cera może sugerować, iż pamięta on ciepłe dni w Narnii. Mimo obecnej sytuacji twarz utrzymała swój radosny wyraz twarzy, w którym ciemne oczy nadal noszą iskierki radosnych dni, a brązowa czupryna i broda tylko czekają, by być znów przyozdobione kwiatami z lasów.
Lud Narnii nie za bardzo kojarzy Tryfa, który ostatnimi czasy wolał nie wystawiać kopyta za Wielką Puszczę. Jednakże rewolucjoniści kojarzą go na pewno jako pewnego siebie, ceniącego swoją wolność oraz towarzyskiego Fauna. Mieszka samotnie w pniu wielkiej sosny, która przepełniona jest suszonymi kwiatami oraz liśćmi narnijskiej flory, by przypominały czasy świetności krainy. Oprócz tego w całym mieszkaniu pełno jest wszelkiego rodzaju poduch i przyjemnych w dotyku materiałów, które służą za meble. Zazwyczaj jego zadaniami było badanie terenu wroga, w końcu był on aktywnie zaangażowany we front sprzeciwiający się władzy Białej Czarownicy, jednak ostatnimi czasy musiał przystopować z zadaniami w terenie, przez co większość czasu spędza na krążeniu po puszczy.
Ze względu na pozytywne nastawienie do życia trudno u niego u charakterystyczne, gniewne zachowania, za to posiada pewną fobię – kryształy lodu, zwłaszcza sople. Jeszcze nikomu nie wyjawił skąd ten strach, ale może ktoś się kiedyś dowie? |
| | | TOMAccidental Anal
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 160
Cytat : jam wspanialec zwyrodnialec Wiek : 104
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Czw Lip 06, 2017 8:39 pm | |
| Maugrim wyglądał na porządnie wymęczonego, gdy wreszcie znalazł się pod ponurą posiadłością czarodzieja. Miał ubłocone łapy, ciężko dyszał i toczył pianę z pyska. Nerwowo oblizał pysk i zrobił trzy kroki w miejscu. Wyprostowana kita łagodnie kołysała się na boki. - Meleusie! - Warknął, wpatrując się w sylwetkę człowieka za zamkniętym oknem. Czarodziej chodził w kółko po pokoju, ewidentnie powtarzając coś pod nosem. Maugrim, widząc kompletny brak reakcji, powtórzył. - Meleusieee! - Tym razem krzyknął dużo głośniej; brunet aż uchylił okno, wysunął głowę przez framugę i podrapał się po niedogolonym policzku w zamyśleniu. Nie miał pojęcia skąd u diabła wziął się tutaj ten przerośnięty i wyliniały basior, ale ewidentnie będzie miał niedługo przyjemność się dowiedzieć. Policzył w myślach do dziesięciu - dla uspokojenia. Narzucił na ramiona gruby futrzany płaszcz z lisim kołnierzem i skórzane buty. Dopiero wtedy złapał za klamkę i mocno pchnął przysypane zaspą drewniane drzwi. Zrobił dwa kroki zapadając się głęboko i niemal obijając szanowne czarodziejskie cztery litery. Zaklął tak, że ewidentnym nietaktem byłoby to tutaj przytaczać. Wyciągnął przed siebie dłoń, poruszył kilkukrotnie dwoma palcami (wskazującym i środkowym), wyszeptał pod nosem jakieś skomplikowane zaklęcie i pojawiła się przed nim idealnie odśnieżona ścieżka. Z cichym prychnięciem potrzepał swoje ramiona z białych płatków i ruszył w stronę wilka. Dopiero teraz zauważył leżącą za nim, szamoczącą się i nieźle poobijaną (przez niedelikatną podróż) postać owiniętą w siatkę. - Chwila. Co tu się odpierdala? - Burknął nieprzyjemnie w stronę czworonoga, do którego pałał niezbyt namiętną odrazą (raczej z wzajemnością) i spojrzał z góry na niego i jego poobijaną zdobycz. Nie był pewien kto znajduje się w tym pakunku. - Zerwana łączność z północą. Przyjmiesz tego fauna na areszt, czarodzieju - odpowiedział z przerwami na ziajanie, lecz pewnym głosem. Widząc jednak kpiący uśmieszek Meleusa postanowił odezwać się raz jeszcze. - To jest rozkaz królowej! Czarnoksiężnikowi nie widziało się kłócić z tak pogańską istotą, a zwłaszcza jej paszczą naszpikowaną ostrymi jak brzytwa kłami. Wywrócił tylko oczami i podniósł ręce w poddańczym geście. - Skoro tak stawiasz sprawę, to zapraszam do środka - wymruczał do Maugrima wyjątkowo przymilnie, ciekawsko obserwując jak zawiniątko wydaje z siebie jęk, ponownie ciągnięte po śniegu - tylko wytrzyj łapy przed wejściem i pamiętaj, że psy nie mają wstępu na kanapę... |
| | | CookI will bite you
Data przyłączenia : 01/07/2017 Liczba postów : 112 Cytat : I like my men like I like my coffee... incapable of loving me back. Wiek : 24
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Czw Lip 06, 2017 11:10 pm | |
| Jak to jest że w jednej chwili Tryf siedzi spokojnie w domu, a za chwile jest już w łapach Tajnej Policji Jadis? Nie wychylał się od długiego czasu poza tereny lasu, nie brał udział w żadnych patrolach, by nie narażać się przez jakiś czasu, a tu nagle nic nie widzi, na dodatek nie może nic powiedzieć przez ból całego ciała. Zmysły były przyćmione, ciało w bólu, a brak wiedzy jedynie napawał strachem serce Fauna. Niech jednak ktokolwiek sobie nie pomyśli, że mężczyzna poddał się bez walki! Dom stanął w całkowitej ruinie podczas udanej próby pojmania Tryfa, jednak swąd dymu, któremu udało się dotrzeć do nozdrzy mógł świadczyć jedynie o jednym. Och, zaprawdę biedne pamiątki przeszłej, promiennej Narnii! - Przeklęci słudzy Jadis... - udało mu się wymamrotać podczas ciągania przez zimny las. Wciąż starał się wyrwać, jakoś wyszarpać, lecz siły jakby opuściły go. - Powiadam wam, gniew Aslana na was zstąpi! Zstąpi i pomści każdą istotę, której wasze rządy wyrządziły krzywdę w Narnii! - ostatki sił pozwoliły mu na przekleństwa, które płynęły z ust, zaś umysł przywoływał obraz wielkiego Aslana dla otuchy sercu. Jednakże wycieńczenie nikomu nie służy, tym bardziej ofierze pojmania. Z czasem, ku zadowoleniu porywaczy, Faun opadł z sił, dając tymczasową wygraną Policji Jadis. Nie było mowy o ocknięciu przez długi czas, przynajmniej teraz miał przed oczyma obraz dawnej, wspaniałej Narnii. Piękny widok, potrafiący uleczyć serce każdej zranionej przez dyktaturę Czarownicy osoby. Ocknął się z czasem, gdy nie byli już w ruchu, a jedyne co usłyszał to oburzony, męski głos. Czyżby ktoś stanął w ochronie? Znów zaczął wierzgać nogami i szarpać się w więzach. - Tajna Policja Jadis nigdy nie powstrzyma sił Aslana! Armia Jadis jest spisana na porażkę! - wykrzyczał jakże żałosnym tonem. W sercu kozła pojawił się promyk nadziei. Armia Aslana nigdy nie pozwoli krzywdzić innych istot, niezależnie od ich rasy czy pochodzenia, każdy ma prawo się do nich zwrócić, kto ma uczciwe zamiary. Niestety, fałszywe nadzieje szybko zostały rozwiane, gdy nieznajomy zaprosił porywaczy za próg swego domu. Tam rzucono Faunem o podłogę, odkrywając w końcu jego głowę. Nawet najbledsze światło sprawiało mu teraz ból, a obolałe kości wcale nie czuły ulgi, gdy został znów przyciśnięty do podłogi. - Do Diabła z wami, zdrajcy Aslana! Nikt wam nie pomoże, gdy Biała Czarownica upadnie! - aż splunął na podłogę po wypowiedzeniu tego imienia, lecz znów oberwało mu się w twarz po tym. Niech nie myślą, że tak łatwo pokonają Fauna! Nawet jeśli go zabiją, to nikt nie powstrzyma jego ducha przed powrotem na te ziemie, by nawiedzać ich do końca ich nędznego żywota! |
| | | TOMAccidental Anal
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 160
Cytat : jam wspanialec zwyrodnialec Wiek : 104
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Nie Lip 09, 2017 9:06 pm | |
| Czarodziej zsunął buty w przedpokoju, zdjął kaptur i odwiesił futro na hak przy piecu. - Ran, mamy gości! - Powiedział głośno do kruka, który z wielkim hukiem wylądował na szafie pełnej starych map. W powietrze wzbiła się chmura kurzu. Meleus niezadowolony zmarszczył czoło. Potarł zmarznięte dłonie i zamknął na zasuwkę drzwi za wilkiem ciągnącym fauna - tak, teraz był już pewien. Kilka razy zerknął na niego ciekawsko, lecz zainteresowanie szybko zastąpiła irytacja. Faun krzyczał zbyt głośno, za bardzo się rzucał i w niegrzeczny sposób obrażał człowieka tak dostojnego jak on sam. Westchnął pod nosem i wywrócił niezauważalnie oczami. - Ogranicz liczbę słów do minimum, bo zaraz ten uroczy czworonóg tak Ci przyfasoli w papę, że znajdziesz swoją piątką klepkę - rzucił w jego stronę na odczepnego, wcale się nie łudząc się, że chłopak od tego zamilknie. Zacmokał z dezaprobatą i wrócił spojrzeniem do Maugrima. - Nie nauczyłeś swojego fauna manier, jeszcze mi zapaskudzi dywan - westchnął ponownie i odezwał się lekko oskarżycielsko-ironicznym tonem - jak długo ma tutaj zostać? Mel wykonał bliżej niezidentyfikowany gest dłonią w kierunku leżącego na drewnianej podłodze człowieka-kozła. To wbrew pozorom było dosyć istotne pytanie. Nie wyglądał na zadowolonego z faktu posiadania przymusowego towarzysza niedoli. Zwierzak wymruczał kątem pyska odpowiedź: maksymalnie dwa tygodnie, tyle zajmie im uporządkowanie ścieżki przez Wielką Puszczę - tak, żeby mogły przejechać sanie. Cóź, przynajmniej nie były to dwa lata, kimże on jest żeby podważać rozkazy Jadis - pomyślał z pokorą. - Co on w ogóle je? Ma siedzieć w tej siatce? Nie zarazi mnie niczym? - Do tej pory mrukliwy mężczyzna nagle się rozgadał. Zachowywał się, jakby zadawał pytania na temat jakiegoś nowego zwierzątka domowego - z pewną dozą zainteresowania, lecz chyba jeszcze większą znudzenia i tłumionej irytacji. Meleus z pewnością nie był łatwym pasażerem. |
| | | CookI will bite you
Data przyłączenia : 01/07/2017 Liczba postów : 112 Cytat : I like my men like I like my coffee... incapable of loving me back. Wiek : 24
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Nie Lip 09, 2017 10:13 pm | |
| Jakby tylko miał okazję, to z pewnością pokazałby, że lepiej nie zadzierać ze stworzeniami oddanymi Aslanowi! Już każdemu wybiłby z głowy to chore oddanie Czarownicy, a z Wilka zrobiłby nową poduszkę do swojego domu! Tchórze z nich i tyle, wiedzą że sami są słabi. - Widać że Armia Jadis potrafi jedynie napadać w grupie i daleko im do uczciwej walki... - mruknął w międzyczasie pod nosem, dając na chwilę odetchnąć wysuszonemu od krzyków gardłu. Niech tylko nie myślą, że to już koniec, to dopiero początek! Ledwo podźwignął się pod naciskiem, które wywierano na jego ciało, ale tak szlachetna rasa nie pozwoli się poniżać byle zapchlonym kundlom czy jakiemuś samozwańczemu szlachcicowi! - Chyba pomyliłeś mnie ze swoim przyjacielem księciuniu, Fauny w odróżnieniu od takich kundli są bardziej ucywilizowane... - wysyczał w stronę napastników, znowu obrywając po twarzy od Wilka, ale jeszcze nie powiedział ostatniego słowa, zaraz dalej kontynuował z szyderczym uśmiechem na zarośniętej twarzy. - He... Doprawdy, widać że Jadis zrzesza same zdziczałe podmioty... Inteligencją z moich obserwacji raczej nie grzeszycie. No może za twoim wyjątkiem. - kiwnął głową w kierunku czarodzieja, jednak za długo nie popatrzył nawet na niego, tym razem na twarzy już pozostał krwawy ślad pazurów. Lecz dumny wyraz Tryfa jedynie stał się jeszcze wyraźniejszy dla wrogów, nie złamią rozgrzanego promieniami Narnii serca fauna. Przynajmniej będą mieli więcej czasu, aby zająć się ważnymi sprawami... - pokrzepiał się w duchu, myśląc o swych przyjaciołach. Jedna ofiara nie znaczy tyle, co zwycięstwo w imię Aslana, nawet śmierć w słusznej sprawie nie była mu straszna. Lecz traktowanie go jak zwierzęcia już nikomu nie przejdzie, takie poniżanie nikomu nie ujdzie płazem! - Teraz to już przegiąłeś! - krzyknął w kierunku maga, wyrywając się na chwilę spod łapy wilka, by powstać na chwilę na kolana, a za chwilę znów paść twarzą na podłogę. - Nie mam zamiaru być twoim zwierzęciem, prędzej skończę ten żywot niż pozwolę komuś takiemu jak Ty bawić się mną! - nawet niech nie próbuje się do niego zbliżać, jeszcze skruszy to jego lodowe serce! Skruszy je własnymi dłońmi albo umrze w walce, nie ma zamiaru żegnać się z duchem walki. - Każdy z was stanie przed Aslanem i zostanie ukarany za zdradę Narnii, błagajcie lepiej duchy wszystkich waszych ofiar, aby wam wybaczyły, to może Aslan okaże wam swoją łaskę! - z każdą sekundą głos stawał się coraz bardziej ochrypły, gardło umierało z boleści, zaś serce nie chciało się poddawać. - Cholerne pomioty Białej Czarownicy! - znów splunął po tym imieniu, dysząc coraz ciężej. Jeszcze znajdzie siły, musi tylko chwilę odpocząć. Na chwilę przymknie oczy. Może wtedy chociaż Ci tchórze odważą się stanąć naprzeciw Tryfa i go wykończą. |
| | | TOMAccidental Anal
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 160
Cytat : jam wspanialec zwyrodnialec Wiek : 104
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Pią Lip 14, 2017 3:07 pm | |
| Mężczyzna wypuścił głośno powietrze przez nos i przymknął oczy, przycisnął palce do skroni delikatnie masując. Nie był przyzwyczajony do tak licznej grupy gości - zwłaszcza tak hałaśliwych. Momentalnie odbiło się to na nim bólem głowy. - Na Boga, czy wszystkie Fauny tak dużo gadają? - Meleus burknął nieco płaczliwym tonem w przestrzeń, w sumie ni to do Maugrima, ni do człowieka w siatce. Zrobił mimowolnie nerwowe kółko po pokoju, zatrzymując się ostatecznie między nimi. Jednym machnięciem nadgarstka zawiązał Faunowi na ustach knebel, który uciszył te wszystkie wrzaski. Wywrócił oczami, przyglądając mu się przez chwilę, po czym wzruszył ramionami - Ty... - zwrócił się w stronę wilka - ...możesz wypieprzać. Jak w ciągu dwóch tygodni nie pojawi się tutaj nikt z twojej zapchlonej sfory to wystawię go na ganek. Absolutnie nie żartował. Był samotnikiem i odludkiem od przynajmniej piętnastu lat. Zaistniała sytuacja mocno go stresowała (oprócz tego, że w oczywisty sposób irytowała). Odprowadził wzrokime czworonoga do drzwi. Dopiero wtedy podszedł bliżej skulonego na ziemi mężczyzny. Kolejnym machnięciem ręki zdarł z fauna siatkę i związał mu ręce liną - za plecami. Aż gwizdnął przez zęby widząc jak bardzo jest poobijany. Ładnie go ten futrzak urządził - pomyślał. Kucnął przy nim, zaciskając dłoń na linie krępującej mu dłonie. - Będziesz grzeczny? - Zapytał pierwszy raz zwracając się do mężczyzny bezpośrednio i ciągnąc delikatnie za linę w górę, bardziej chodziło mu o to, żeby chłopak wstał, niż o to żeby połamać mu ręce. Meleus nie przepadał za rozwiązaniami siłowymi i gardził bezsensowną pogańską przemocą stosowaną przez Maugrima - to, że przemoc mogła być wysublimowaną sztuką, to uważał swoją drogą. Westchnął głośno widząc, że Faun nie zamierza mu nic ułatwiać. - Wstań, proszę - odezwał się do niego najmilej jak umiał - jak będziesz się dobrze zachowywał, to przywiąże cię przy piecu, żeby było ci ciepło... Brunet uniósł nieco brwi, przyglądając się jego plecom i rogom z bliska. Nigdy jeszcze nie gościł w tych ścianach Fauna. - ...a jak nie, to połamię ci ręce, sam wybieraj. - Czarodziej naprawdę próbował być miły. Zwyczajnie stwierdził, że również opłaca się zmotywować mężczyznę do współpracy przedstawiając mu ewentualne konsekwencje jego zachowania. Ciągle jednak dziwnie czuł się w towarzystwie i nie bardzo potrafił sobie wyobrazić jak będzie wyglądało mieszkanie z kimś przez dwa tygodnie. Oczywiście z kimś innym, niż z Ranem. Mel aż zacisnął automatycznie powieki widząc jak stare, ślepe ptaszysko z głośnym wrzaskiem wpada w drzwi. |
| | | CookI will bite you
Data przyłączenia : 01/07/2017 Liczba postów : 112 Cytat : I like my men like I like my coffee... incapable of loving me back. Wiek : 24
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Nie Lip 16, 2017 1:17 pm | |
| - A ty byś nie gadał, gdybyś został napadnięty przez taką bandę dzikusów?! - warknął nerwowo w odpowiedzi na słowa Czarodzieja. Pewnie jeszcze więcej zacząłby mu gadać, lecz ten uciszył go dosłownie jednym ruchem, a biedny Tryf mógł teraz jedynie buczeć przez materiał między zębami. Sam także obserwował mężczyznę, nawet jeżeli był po stronie Jadis, to chociaż darzył bandę zdziczałych poddanych Czarownicy podobnie co sam Faun. Może i polubiłby go, gdyby nie dzieliła ich bariera wojny. Cóż jednak mógł teraz zrobić? Można rzec iż był w pełni skrępowany, więc jedynie spuścił głowę jak na ścięcie, które pewnie okazałoby się wybawieniem dla niego w tej sytuacji, lecz zabrałby pewnie satysfakcję białej armii. Och, jakie było szczęście, gdy usłyszał obietnice Maleusa! Wystawić na ganek, gdy Ci go nie odbiorą, prawdziwe marzenie dla skromnej osoby Tryfa! Niestety mało prawdopodobne, więc przynajmniej rozkoszował się ostrym językiem Czarodzieja, słysząc jak ten pięknie żegna swego przyjaciela, muzyka dla uszu. Co prawda teraz był jedynie na łasce Czarodzieja, a z takimi to nigdy nic nie wiadomo, w końcu równie dobrze może skończyć jako obiekt jakichś jego badań czy innych maniakalnych pomysłów, ale czy to nie lepsze od zagrożenia złapanie pcheł od bandy tamtego futrzaka? Dodatkowo czarodziej okazał się bardziej miłosiernym stworzeniem, pozwalając na wyswobodzenie Tryfa z siatki, a ograniczyć się do związanych dłoni. Pierwsze pytanie mężczyzny nie otrzymało odpowiedzi, prośba również też, lecz dziwi się? Sam pozbawił go zdolności do nadmiernego gadania, więc niech teraz się nie dziwi! Żeby jednak nie było, podniósł się z podłogi, z trudem lecz podniósł. To prawda, że banda futrzaka go nieźle urządziła, w końcu w bandzie to wszyscy potrafią wpierniczyć jednemu, na dodatek wziętemu z zaskoczenia! Po dłuższym bezruchu, spojrzał się na bruneta, może niezbyt przyjaźnie, lecz spojrzał. I co miał teraz począć? Tak czy siak jest na łasce drugiej osoby, dużo nie brakowało by wcześniej mu nie połamano ręce, to co mógł biedny zrobić? Ciche westchnienie przedostało się przez materiał, zaś Faun spuszczając uszy, przytaknął powolnie na propozycję Czarodzieja. Może jednak uda mu się wydostać z tego przeklętego miejsca? Niech Aslan ma go w opiece. W pewnym momencie ciszę między mężczyznami przerwało nieznany mu ptak, który wleciał przez drzwi, skrzecząc donośnie. Jak różne były reakcje Tryfa i Maleusa, w końcu mężczyzna wyglądał na niemal zdołowanego ptakiem, zaś z zakneblowanych ust Tryfa dało się usłyszeć ciche parsknięcie na sam widok nowego gościa. |
| | | TOMAccidental Anal
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 160
Cytat : jam wspanialec zwyrodnialec Wiek : 104
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Nie Paź 29, 2017 1:57 pm | |
| Meleus położył mu dłoń na karku i popchnął chłopaka delikatnie w stronę pieca, który zładował się w rogu pomieszczenia. Wymruczał pod nosem coś co brzmiało jak „do chuja pana z tym ptaszyskiem”, ale równie dobrze mogło być po prostu jakąś niewybredną klątwą. - Poczekaj tu chwilę – rzucił w stronę fauna, zdejmując rękę z jego pleców. Jednak widząc jego uparte, zdenerwowane spojrzenie wetknął głośno i dodał – proszę. Machnął palcami w stronę zwierzęcia i pomógł mu zaklęciem pozbierać się do kupy. Kruk przyczłapał blisko pieca, usiadł na swojej drabince i nastroszył pióra. Obserwował uważnym, zamglonym spojrzeniem rogatego młodzieńca, czekaj… a nie miał być ślepy…? Czarodziej zniknął na chwilę w pomieszczeniu, które było małą rupieciarnia i wrócił z grubym, puchatym kocem. Rzucił go na podłogę, koło pieca w miejscu w którym stał Tryf. Rozejrzał się po izbie trochę rozbieganym spojrzeniem, robiąc przy tym zagubioną minę. Trzeba wiedzieć, że Mel był nieco autystyczną istotą, przyzwyczajoną do samotności i nie do końca potrafił się odnaleźć w sytuacji posiadania sublokatora. Wskazał faunowi dłonią na koc, wzruszając lekko ramionami. Chwilę później się zreflektował i machnięciem ręki odwiązał prowizoryczny knebel z ust mężczyzny. Podrapał się po głowie, ewidentnie nie do końca wiedząc co powinien powiedzieć w tej sytuacji. - Okna i drzwi są zamknięte. Nie tak łatwo się stąd wydostać, jakby mogło się wydawać – wychrypiał nie patrząc w jego stronę, tylko gdzieś w przestrzeń. Nie do końca pasował mu ten układ, ale ostatnią rzeczą, o której mógł marzyć był zatarg z zapchloną sforą Maugrima. Westchnął zrezygnowany i opadł ciężko na skórzany fotel, skupiając zainteresowane spojrzenie na swoim nowym włochatym… podopiecznym.
|
| | | CookI will bite you
Data przyłączenia : 01/07/2017 Liczba postów : 112 Cytat : I like my men like I like my coffee... incapable of loving me back. Wiek : 24
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] Czw Gru 07, 2017 2:24 pm | |
| Fauny nigdy nie były i nie będą pokornymi koziołkami, a na pewno nie Tryf – ten jak zaparł się kopytami o podłogę, to Czarodziej musiał nieźle naprężyć mięśnie, by sunąć tego upartego zwierza z miejsca. Oczywiście, że wszystkie mięśnie Tryfa były obolałe i wołały o pomstę do nieba, jednak ten jak osioł, siedział z dupskiem uparty, ale powoli dawał się (heh) posuwać. W końcu odpowiedział dosyć agresywnym pomrukiem, marszcząc przy tym brwi. Nawet zakneblowany nie potrafił zamknąć tej fauniej buziuchny... Chyba Meleus nie zostanie jego fanem, skoro ten stara się pierdolić nawet z kneblem! Już na dupie nie mógł wysiedzieć, tak go kurde świerzbiło, by wypierniczyć przy pierwszej lepszej okazji, lecz... Jakoś słowo „proszę” rozproszyło wszystkie te myśli. Jak nigdy usiadł spokojnie z lekko podkulonymi kopytami, spuszczając odrobinę wzrok z postaci mężczyzny. Nawet na wnerwiające kruczysko nie spojrzał, chociaż gdyby chciał, to pewnie ino roz by kurczakowi wpierdolił! Taki z niego złodupiec, w końcu wszystko za Aslana! O dziwo Czarodziej nie miał się czym martwić, bo Tryf, jak nigdy, siedział dalej na dupsku, a jedyny ruch, jaki wykonał, to bliżej tańczących płomieni w kominku. Patrzył, jak te tańczą sobie wesolutkie, wolne, posyłając co jakiś czas kilka iskierek w jego stronę. Czy jeszcze uda mu się wrócić do swojego lasu, jeszcze poczuje rześki, wiosenny wiatr po wojnie, ujrzy ciepłe, letnie promienie? A może skończy jako jeden z lodowych posągów, jako kolejna ozdoba w ogrodzie walecznych dusz na włościach Jadis? Z zamysłu wyrwał go znów Meleus, podrzucając mu koc. Uniósł zmartwiony, pytający wzrok na mężczyznę, pozostawiając płomienie w samotności. To dla niego? Ma nagle poczuć się tutaj gościem-więźniem? Pan tego domu nie wydawał się mu najlepszym gospodarzem, jakby gubił się we własnym miejscu, w czymś, co powinno być dla niego ostoją. Och, ileż by dał Faun za powrót w rodzime strony, by znów zobaczyć swoich kozich braci i siostry! A na ten czas musi siedzieć tutaj... Oczęta mężczyzny napełniły się zdziwieniem, gdy stracił knebel z ust, łapiąc w nie powietrze, jakby zapomniał jego smaku. Spojrzał kątem oka na Czarodzieja, z jednej strony był mu wdzięczny, jakaż to ulga znowuż móc oddychać w normalny sposób! Z drugiej, nie ma mu za co dziękować, zdrajcy Aslana, którym był niemałym, na dodatek współpracuje z Białą Czarownicą, to on pomógł skuć Narnię pod pokrywą śniegu i lodu! W końcu skinął lekko głowę w ramach podziękowania, oczywiście bez jakiegokolwiek słowa, wbijając wzrok w zimne dechy podłogi. – Domyślam się. – odparł już spokojnym tonem. Nie miał co beczeć głośno, gdy nie musi, bo jego rozmówca porozumiewa się w ludzki sposób, w odróżnieniu od tej bandy pchlarzy, którym bliżej do uciekinierów lasu i jedyne czym imitują ludzi, to mowa! – Więc, – odezwał się po chwili milczenia między nimi, czując na sobie presję, jaką wywierał wzrok mężczyzny. Nie przyzwyczajony do obcych oczu czuł się jak zwierzak, który jest u nowego pana po odebraniu mu wolności, nie miał najmniejszego pojęcia jak reagować. – nie jesteś z tych terenów Narnii, prawda? One nie są dla takich jak Ty. – Tryf mimo bycia w gorącej wodzie kąpanym, miał jako taką wiedzę albo raczej intuicję. Właśnie ona mu podpowiadała, że ten mężczyzna nie był byle kim, Czarownica musiała mieć powód, by go usadowić gdzieś na swojej szachownicy. – Co Cię tutaj sprowadza? – dopytał po chwili. Równie dobrze tak może spędzić ten czas, jako więzień, który ma poznać swego dozorcę. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: brave as a mouse [Opowieści z Narnii] | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |