Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Tylko mnie nie zabijaj.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
Słodka SzarlotkaChameleon
Słodka Szarlotka

Data przyłączenia : 21/02/2020
Liczba postów : 16

Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. EmptyPią Mar 06, 2020 4:59 am

Tylko mnie nie zabijaj. 676cdb7af37fcd70fecb014d2766e38d


Hector Riv - Szary / 182cm / 27 lat / byk


Hector doskonale odnajduje się jako cyberprzestępca, chociaż on sam woli myśleć o swojej działalności w kategoriach wyrównywania amplitudy społecznych podziałów. Posiada pokaźne zasoby gotówki, ale wcale nie lubi wydawać pieniędzy - twierdzi, iż to dlatego, że jest zodiakalnym bykiem. Jego piwne oczy, często są przekrwione od świateł monitora. Przez jego ramię ciągnie się obrzydliwa blizna po poparzeniu. Jedyną cechą, której szczerze w sobie nie znosi, jest uwielbienie do papierosów. W siatce znany jako Szary. Wybrał taki pseudonim, ponieważ nienawidzi zero-jedynkowości, chyba, że w znaczeniu systemu binarnego. W końcu na świecie nie ma nic, co byłoby w zupełności beznadziejnie czarne, albo krystalicznie białe.

Tylko mnie nie zabijaj. 5a9f7ff6a9c31be01410d7911f12871d

Lucas Somer - Lark / 190 cm / 37 lat / koziorożec


Somer nie miał łatwego dzieciństwa. Dlatego tak bezbłędnie potrafił odnaleźć się jako płatny zabójca. Latami budował sobie odpowiednie zasięgi, aby ostatecznie nie móc martwić się o własny tyłek, jak i dochody. Bywa materialistą, a to dlatego, że ciężko jest mu przystosować się do narzuconych norm społecznych. Uczucia dla niego zawsze były abstrakcją i nigdy ich do końca nie potrafił zrozumieć. Nie lubi nudy i przeciętności. Za to ubóstwia dreszcz adrenaliny, który towarzyszy mu przy każdym możliwym morderstwie. Na ciele posiada wiele blizn, a także ogromną ilość wszelakich znamion. Jest inteligenty i bystry, lecz porzucając szkołę w wieku nastu lat posiada podstawowe braki wiedzy ogólnej. Nie potrafi płynnie czytać i popełnia liczne błędy ortograficzne, jak i te składniowe. Widać, że jest wręcz wymęczony brudną, bezwzględną pracą, a jego błękitne oczy zostały doszczętnie pozbawione jakichkolwiek uczuć.
Powrót do góry Go down
Słodka SzarlotkaChameleon
Słodka Szarlotka

Data przyłączenia : 21/02/2020
Liczba postów : 16

Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Re: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. EmptyPią Mar 06, 2020 5:06 am

W głowie miał tylko to, aby nie potknąć się na piekielnie stromych schodach. Każdy kolejny krok mógł oznaczać rychłą, bolesną śmierć, której towarzyszyłby huk i szloch rozpaczy za tortem, który właśnie niósł w dłoniach. Czy większą wartość miał on, czy dwupiętrowy wypiek, złośliwie zasłaniający mu widok... trudno było rozstrzygnąć. Kiedy dotarł jednak na górę, miał nieodparte wrażenie, że euforia, która zapanowała w salonie, miała niewiele wspólnego z jego osobą. Ach, lukier... widocznie branie go do ust nie było konieczne, aby powodował wystrzał endorfin.
Postawił cukiernicze cudo na stoliku kawowym i rozejrzał się po zebranych, lawirujących dookoła w rytm cichej, jazzowej muzyki z kieliszkami szampana w dłoniach.
- Eileen, przyniosłaś te świeczki, o które cię rano prosiłem? - zapytał, podchodząc do wysokiej, długonogiej blondynki, która z początku widocznie starała się go zignorować.
- Ach, wybacz... - zaczęła, robiąc zbolałą minę, jakby faktycznie było jej przykro, że zawaliła sprawę. - Nie mogłam nigdzie znaleźć tej całej "fontanny".
- Nie szkodzi, mogą być takie, jakie kupiłaś - uznał, bynajmniej nie siląc się na udawanie, że wie, do czego ich droga kuzynka zmierza.
- Hector, skarbie... jestem zawalona robotą, naprawdę nie mam czasu na chodzenie po sklepach.
Mężczyzna westchnął lekko, wsadzając dłonie do kieszeni spodni. Nie widział sensu we wszczynaniu jałowych dyskusji, ale odkąd Eileen awansowała widział w niej coraz częściej ten typ człowieka, którego szczerze nienawidził.
- W takim razie dobrze, że znalazłaś chwilę, aby pojawić się na imprezie - stwierdził, ale widocznie blondynka nie zauważyła w tym nic uszczypliwego, ponieważ uśmiechnęła się doń wyjątkowo przyjaźnie. - Gdzie jest Melisa?
- Pewnie pudruje nosek w łazience. No wiesz, raczej nie chce, aby na zdjęciach z imprezy były widoczne te jej straszne wory pod oczami. Zacharuje się biedaczka na śmierć! - powiedziała z jawnym oburzeniem i dezaprobatą, upijając spory łyk szampana i ostentacyjnie odwracając się do Riva plecami. Na ten subtelny gest wylogowania się z rozmowy, mężczyzna zmrużył gniewnie oczy, gryząc się w język. Zwykle nie wzbraniał się przed cierpkimi komentarzami, ale miał świadomość tego, że jego siostra nie chciałaby awantury na swojej imprezie urodzinowej. Melisa miała i tak wystarczająco dużo stresów w pracy.
Hector udał się więc do kuchni w poszukiwaniu świeczek, które uratowałyby sytuację. Nie liczył na to, że znajdzie coś nowego, pachnącego świeżym plastikiem, co przy dłuższym inhalowaniu się mogłoby zabić człowieka trującymi oparami... o nie, ale jakaś nadpalona dwójka i równie zdewastowana czwórka byłyby miłym widokiem dla oka. Zamiast cyfr napotkał jedynie dziesięć poskręcanych finezyjnie kikutów w zielonym kolorze. Jego siostra lubiła zielony, więc nie było tragedii. Chwilę zastanawiał się, jak z pozyskanych zasobów uzyskać satysfakcjonujący go wynik, aż w końcu ze stoickim wyrazem twarzy chwycił duży, kuchenny nóż i przeciął 6 świeczek wpół, trzy zostawił w całości, a jedną schował na powrót do zdecydowanie przeładowanej szuflady. Wrócił do salonu i powtykał je w tort, wywołując przy tym konsternację u osób tłoczących się przy stoliku kawowym.
- No i zajebiście - skomentował sam do siebie, wyciągając z tylnej kieszeni zapalniczkę i odpalając świeczki. Melisa, która zdążyła w tym czasie wrócić z toalety, przyglądała mu się łagodnie z niemym pytaniem na ustach.
- Hector? - Widocznie nie rozumiała, czemu jej brat właśnie oszpecił idealnie piękny wypiek, pokaleczonymi tworami, których wosk swoje lata świetności dawno już miał za sobą.
- To Kod Eliasa z wykorzystaniem sposobu gamma. Połówki oznaczają zera, a całości jedynki... - wyjaśnił enigmatycznie, na co kobieta zareagowała nieco nerwowym śmiechem. - Po prostu chciałem bardzo delikatnie zaznaczyć, ile lat dzisiaj kończysz. Wszystkiego najlepszego, siostrzyczko! - Hector uśmiechnął się pogodnie i bez najmniejszego skrępowania przytulił brunetkę. Wiedział, że wywoła u niej zażenowanie, bo w końcu okazywanie sobie czułości wśród znajomych było passe, ale nie dbał o to.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Tylko mnie nie zabijaj. 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Re: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. EmptySob Mar 21, 2020 4:40 pm

Musiał przyznać, że czuł się nieco skrępowany, gdy po raz pierwszy od bardzo dawna ktoś zaprosił go na zwyczajne przyjęcie urodzinowe. Oczywiście zachował się przy tym na tyle naturalnie, na ile potrafił się zachować, niemniej przez bardzo długi czas zastanawiał się, jaki powinien ubrać styl bycia, aby nie wyjść na tego odrębnego od rzeczywistości. Prócz jednej nie do końca znanej mu osoby, nie wiedział kogo miał się tam spodziewać.
Czy martwił się tym aż tak bardzo? Nie do końca. Życie bardzo dobrze zadbało oto, aby mężczyzna przestał zwracać uwagę na takie błahostki. Ale wiedział, że towarzystwo, z którym będzie miał do czynienia na zabawie urodzinowej będzie odrębne od tego, z którym na co dzień się mierzy. W końcu to nie będzie pierwszy, lepszy burdel, w którym można zamoczyć mordę w mętnym piwie, popatrzeć na seksowne tancerki i ewentualnie przypierdolić komuś w ryj. Najprawdopodobniej będzie musiał ograniczyć świnickie zachowanie, z którym utożsamiał się każdego, możliwego dnia. I to dla niego będzie lada wyzwaniem. Również nie za dobrze czuł się pośród tłumu, szczególnie tego mniej znanego. Nie przepadał za ludźmi, a też nie czuł się skrępowany z myślą, że mógł kogoś zapierdolić, tylko dlatego, bo krzywo na niego spojrzał. Był raczej przyzwyczajony do podobnego stylu życia. Ale dla kobiety, która nieszczególnie zwracała uwagę na jego wady, których miał zdecydowanie więcej niż zalet, od czasu do czasu mógł się poświęcić. Korona z głowy mu nie spadnie, a zawsze ciekawiej będzie przeżyć codzienną rutynę, z którą mierzył się każdego dnia.
Dzień urodzin nadszedł dosyć szybko. Ubrał się klasycznie - czarna koszula i zwykłe jeansy, nie chcąc zbytnio przesadzić. W końcu to były tylko urodziny - prawdą było, że od dawna nie obchodził ich w taki, dla niego, niecodzienny sposób.  Przyjechał samochodem, a po drodze w kwiaciarni kupił prześliczny bukiet kwiatów. W końcu właśnie tak przeciętni ludzie spędzali ten czas, prawda? Na dawaniu sobie skromnych, ale całkiem efektownych podarków. Z takim też założeniem wysiadł z auta, a w dłoni trzymał wspomniane wcześniej kwiaty. Dotarł pod wskazany adres, jak i pod drzwi, a gdy tak przed nim stał, dwa razy poważnie zastanowił się, czy to aby na pewno był dobry pomysł, aby tutaj być. Po wzięciu głębokiego oddechu, zapukał wystarczająco głośno do drzwi. Tak, aby dało się usłyszeć, że ktoś rzeczywiście starał się dobić do osób, które były w tym mieszkaniu. Czuł się jak debil, ale z pewnością nie był to pierwszy i ostatni raz, gdy podobne emocje przeszywały jego ciało.
Powrót do góry Go down
Słodka SzarlotkaChameleon
Słodka Szarlotka

Data przyłączenia : 21/02/2020
Liczba postów : 16

Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Re: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. EmptyPon Mar 23, 2020 11:16 am

Hector zrobił wszystko, aby tylko wyłgać się od krojenia i rozdawania tortu gościom. Zdecydowanie nie był stworzony do takich czynności, a jego cierpliwość na słowa "ja poproszę ten kawałek z truskawką, ale bez marcepanu", była więcej, niż znikoma. Zniknął w kuchni, gdzie uzupełnił przekąski i rozlał szampana do pustych kieliszków, aby później zanieść wszystko do salonu ku uciesze tłumu. On zdecydowanie bardziej ucieszyłby się z paczki chipsów paprykowych, niż z talerza krewetek, ale gusta były różne. Gdy dźwięk łomotania do drzwi zakłócił nieco brzmienie rytmicznej Hit the road Jack, Melisa podniosła głowę, aby w następnej sekundzie uśmiechnąć się do niego z niemą prośbą. Zrozumiał przekaz i poszedł otworzyć.
Jegomość stojący w progu wzbudził w nim całkowicie uzasadnione, przynajmniej jego zdaniem, obawy. Zdecydowanie bowiem odbiegał swoim wizerunkiem od pozostałych gości, zaproszonych przez jego siostrę, a jego aparycja ni cholery nie pasowała do rasowego korposzczura. Riv ostentacyjnie zablokował mu przejście ręką i zmierzył go podejrzliwym spojrzeniem, które dopiero po dłuższej chwili złagodniało. Już pamiętał. Kiedyś widział, jak Melisa rozmawiała z nim przed biurowcem późną nocą. Nieźle się wtedy zmartwił, bo to zdecydowanie nie był mężczyzna, który powinien kręcić się wokół jego siostry (w ogóle żaden nie powinien, dopóki Hector dogłębnie nie przetrzepie jego historii przeglądania i wyciągów z konta bankowego!), okazało się jednak, że ów stojący przed nim jegomość był całkowicie nieszkodliwy. Melisa przedstawiła go jako ochroniarza i chyba nawet wymienili się wtedy drobnym, grzecznościowym skinieniem głowy. Ochroniarz... to już zdecydowanie bardziej pasowało do jego facjaty.
- Sorry. Lucas, prawda? Nie skojarzyłem cię na początku. Moja siostra pracuje z tyloma osobami, że co mniej ważne postacie czasem wypadają mi z głowy - stwierdził, zanim zdążył się zorientować, że mogło to być całkowicie niegrzeczne. Jego kąśliwa natura wymknęła się spod kontroli, przez co uśmiechnął się krzywo, udając, że nic się nie stało. - Właśnie rozdają tort, jak się pośpieszysz, to może coś jeszcze dostaniesz. Ładne kwiatki - pochwalił, chcąc zatrzeć niemiłe wrażenie, które mógł po sobie pozostawić. Minął mężczyznę i przystanął na ostatnim schodku, sięgając dłonią do kieszeni spodni. Musiał zapalić, aby oczyścić nieco myśli.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Tylko mnie nie zabijaj. 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Re: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. EmptyWto Mar 24, 2020 1:15 pm

Zbawienne sekundy. To właśnie one decydowały o tym, czy mądrym założeniem będzie przekroczyć próg tych ludzi. Z normalną rodziną i ze zwyczajnym żywotem. Zobaczyć to i owo i ewentualnie zatęsknić za tym, czego nigdy mieć nie mógł i mieć nie może mieć. Błahe przywiązanie do rzeczywistości, której nigdy nie uświadczył. Z czasem pozostaje już tylko pustka.
Nie chcąc śmierdzieć petami wstrzymywał się od zapalenia papierosa, ale dość szybko pożałował swojej decyzji, czując jak głód nikotynowy wywierca mu wewnętrzną dziurę. Gdy będzie odpowiednia ku temu okazja, chętnie wyjdzie przewietrzyć się, aby zaczerpnąć "świeżego" powietrza. Póki co będzie wstanie wytrzymać ten czas bez krzty nikotyny. Może jego nerwica aż za bardzo nie da innym we znaki. Jak wiele innych oznak uzależnienia do tego nałogu.
Koniec końców doczekał się otworzenia tych głupich drzwi, choć prawdą było, że nie czekał szczególnie długo. To tylko jemu przeciągał się ten czas oczekiwania. Gdy w drzwiach ujrzał młodego mężczyznę, nie skojarzył go absolutnie w ogóle. Miewał słabą pamięć do twarzy, które wydawały mu się mało istotne. Natomiast mężczyzna na przeciwko miał zupełnie inne podejście. Na podstawie krótkiego spojrzenia mógł wywnioskować, że to ten typ człowieka, który bronił swojego skarbu jak tylko mógł. Mąż, chłopak, brat, bliski przyjaciel? Wkrótce miał się o tym przekonać.
Uniósł brew w delikatnym niezrozumieniu. Gdyby chciał wparować tu siłą, jego ostentacyjna ręka nie stanowiłaby dla niego większego wyzwania. Powinien to wiedzieć, skoro czysto teoretycznie pracował na ochronie. Jakieś umiejętności bojowe musiał mieć, nawet jeśli wydawało mu się, że nie mógł mieć ich wcale. Chociaż nienaganna, dobrze umięśniona figura, która kryła się równie pod nienagannym ubiorem sugerowała zupełnie co innego. Dlatego nieładnie jest oceniać ludzi na podstawie ich wyglądu - w końcu chłopak nie wiedział, jakie mężczyzna miał życie i co go mogło w nim spotkać. Blizna wcale nie musiała być od bójki, którą nabył dobre 10 lat temu. Mogła być sprawą niefortunnego wypadku, napadu, znęcania się, porwania i wielu innych. Opcji było zbyt dużo, ale człowiek z reguły oceniał książkę po okładce. Wiedział już, że do końca imprezy będzie miał nad głową czerwoną lampkę, więc szczególnie mocno musi się pilnować. Nawet jeśli złośliwy komentarz, który nieszczególnie wyrwał wrażenie na dużo starszym mężczyźnie, był czysto przypadkowy i nieszczególnie chciany. A może jednak był on całkiem szczery? Wcale nie sugerował mu, że jego siostra potrafiła się puszczać na prawo i lewo, a Lucas był kolejnym jej nabytkiem.
- Raczej nie przyszedłbym w biały dzień, aby Was obrobić, ale w porządku - odpłacił mu się równie złośliwym, może nie do końca przemyślanym komentarzem, uśmiechając się do niego delikatnie. Zdecydowanie będzie chciał mu trochę utrzeć nosa, ale to dużo później. Jak większość trochę wypije, a on będzie mógł pozwolić sobie na nieco luźniejsze zachowanie. Niestety mężczyzna na podobne zachowania był wyczulony i nieszczególnie lubił sobie pozwalać jak ktoś nim pomiatał.
- Dzięki. Gdybym wiedział, że będą podobać się jeszcze Tobie, kupiłbym dodatkowy bukiet - rzucił, wyraźnie dając mu znać, że zamiecenie brudu pod dywan zdecydowanie nie wystarczy. Niemniej nie przyszedł tu dla kogoś, którego imienia nawet nie pamiętał, a dla solenizantki, która w środku oczekiwała jego przybycia.
Dlatego minął zgrabnie mężczyznę, niechcący szturchając go ramieniem i nieszczególnie oczekując jakiejkolwiek odpowiedzi po nim. Po zdjęciu obuwia, wszedł wgłąb mieszkania, gdzie siostra Hectora oczekiwała go z całkiem sympatycznym uśmiechem na twarzy. Złożył jej życzenia, na tyle szczere, na ile potrafił, wręczając do rąk bukiet. W międzyczasie przywitał się i przedstawił się jako Lucas całej reszcie. W zamian prócz podziękowań, oczywiście otrzymał kawałek tortu, z którym usiadł na pierwszym, lepszym wolnym miejscu, a kobieta natychmiast wstawiła kwiatki do wazonu. Tak jak myślał - naprawdę dziwnie czuł się wśród dużo młodszych od siebie osób. Wyglądających zwyczajnie. Nie skupiających na sobie uwagę tak jak on. Po raz kolejny mógł się przekonać, że nie lubił spojrzeń innych osób.
Powrót do góry Go down
Słodka SzarlotkaChameleon
Słodka Szarlotka

Data przyłączenia : 21/02/2020
Liczba postów : 16

Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Re: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. EmptySro Mar 25, 2020 9:43 am

Hector zmrużył oczy, ignorując jednak zaczepne szturchnięcie. Zaciągnął się porządnie i wypuścił obłok dymu, który zaraz został porwany przez leciutki, wieczorny wietrzyk. Domyślał się, że mężczyzna nie przyszedł tutaj, aby ich okraść. Byłoby to co najmniej głupie. Zresztą, to była spokojna i porządna okolica, gdzie rabunki raczej się nie zdarzały. Mógł być jednak jakimś natrętnym wielbicielem, którego Melisa nie życzyła sobie widzieć... albo nieproszonym kolegą z piętra, który postanowił samowolnie pozwolić sobie na przybycie. Riv zareagowałby dokładnie w ten sam sposób nawet na Stellę Stone, dawną przyjaciółkę jego siostry, a Stone miała tak niewinną urodę, że wyglądała jak mały, bezbronny cherubinek. Kobiety tak bardzo pokłóciły się podczas balu absolwentów, że teraz nawet pod kościołem po niedzielnym nabożeństwie nie potrafiły oszczędzić sobie złośliwości.
Hecotr zgasił peta butem, wdeptując go w chodnik i już chciał wrócić do środka, kiedy zobaczył zbliżającą się w jego kierunku starszą kobietę. Westchnął ciężko i podniósł niedopałek, machając ręką w przepraszającym geście. Nie będzie przecież denerwował babuleńki przed snem. Po zlokalizowaniu najbliższego kosza i pozbyciu się dowodu własnego niechlujstwa i niezaprzeczalnego i karygodnego uwielbienia do papierosów, Riv w końcu powrócił do towarzystwa. Po podaniu tortu wszyscy wyglądali na bardziej rozluźnionych.
Mężczyzna, którego nieopacznie uraził na wejściu, siedział na szafirowej kanapie i wyglądał na dosyć zagubionego... a może znudzonego? Mimo wszystko Hector uśmiechnął się lekko na ten widok. Jego siostra była jednak mądrą kobietą! Większość jej znajomych pewnie nie zdecydowałaby się zaprosić Lucasa, bo ten swoim wizerunkiem raczej nie pasował do idealnie skomponowanej fotki, którą można by było wstawić na insta, a jednak Melisa postanowiła się tym nie przejmować, co oznaczało, że korporacja i wielki świat nie zniszczyły jej tak do końca. Musiała naprawdę lubić tego mężczyznę. Hector skierował się do kuchni i wyciągnął z lodówki dwie puszki piwa. Usiadł obok ochroniarza i zaproponował mu jeden z napojów.
- No chyba, że wolisz szampana albo białe wino... - Nie chciał, aby znowu wyszło na to, że ocenia po pozorach. - Hector. Jestem bratem Melisy. Widzieliśmy się kiedyś na parkingu. - Zdał sobie sprawę, że ostatnim razem chyba nawet się nie przedstawił. To faktycznie było niezbyt uprzejme.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Tylko mnie nie zabijaj. 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Re: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. EmptySro Kwi 01, 2020 7:14 pm

Nie chciał wszczynać burdy, to nie było miejsce na takie rzeczy. Też nie zawsze zachowywał się jak na swój wiek przystało — co wiele osób dobitnie próbowało mu to uskutecznić. Więc może i szczeniacki był ruch, którym na dzień dobry ugościł Hectora, ale i jego zachowanie nie było szczególnie w porządku. Nie żeby przejmował się tym jakoś szczególnie. Po prostu nie da sobą pomiatać, tylko dlatego, bo braciszek wziął sobie za życiowy cel uchronienia siostry przed całym światem. Szkoda tylko, że nie wiedział o romansie szefa. Może wtedy jego obronny temperament uległby drastycznej zmianie?
Co prawda nie znał mężczyzny i nie musiał wiedzieć, że to była zwyczajna troska lub cokolwiek innego. Nie myślał nad tym długo, w zasadzie zdążyłby ponownie o nim zapomnieć, gdyby nie fakt, że chcąc nie chcąc byli razem na tym przyjęciu. On jako częściowy organizator, a Lucas jako gość młodszej siostry. Dlatego już całkowicie chciał skupić się na zupełnie wyodrębnionym miejscu. I to nawet nie chodziło o otoczenie, a o ludzi, po których widział lekką niechęć. A może strach? Jedno nie wykluczało drugiego. Zawsze istniało prawdopodobieństwo, że to wszystko siedziało tylko i wyłącznie w jego głowie, a inni absolutnie nie zwracali na niego szczególnej uwagi.
Ku jego zaskoczeniu, a co gorsza jego wszelakim przemyśleniom, wyrwał go głos mężczyzny. Uniósł nieco zmęczone spojrzenie na Hectora. I to nie tak, że był już zmęczony zupełnie obcym mu towarzystwem. Widać było po spojrzeniu, że to ten rodzaj spojrzenia, z którym żył już kilka dobrych lat. Trwałe i nieustępliwe. Mimo to postarał się go złagodzić lekkim uśmiechem, sięgając dłonią po zimne piwo. Tak. Zdecydowanie był osobą, która lubiła tego typu trunki.
Piwo jest w porządku. Dzięki — przyznał i choć z początku mogło to brzmieć jak "odpierdol się", to mówił całkiem szczerze — Lucas. Faktycznie, chyba wtedy, gdy Twoja siostra zapraszała mnie na to przyjęcie — zauważył, przy okazji przypominając sobie ten feralny dzień.
Więc jednak był jej bratem?
Pracujesz, uczysz się? — spytał, nie chcąc dłużej ciągnąc tematu wcześniejszego, a gdy również poczęstował go piwem, to poniekąd czuł się w obowiązku, aby pociągnąć rozmowę dalej. Nie miał przed tym oporów, chociaż wyraźnie było widać, że nie był typem osoby, która lubi przesiadywać pośród tłumów. Dlatego też otworzył alkohol z charakterystycznym ku temu dźwiękiem, spijając pianę, która zdążyła się nagromadzić. Tak, nie ma nic lepszego jak wlać w siebie trochę trunku, aby delikatnie rozluźnić spięte mięśnie.
Powrót do góry Go down
Słodka SzarlotkaChameleon
Słodka Szarlotka

Data przyłączenia : 21/02/2020
Liczba postów : 16

Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Re: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. EmptyCzw Kwi 02, 2020 11:17 am

- Uczymy się przez całe życie, a przynajmniej niektóre jednostki... - Inni natomiast świadomie wypierali informacje, które mogłyby zniszczyć ich skrupulatnie wypracowany światopogląd i śmiałyby chociaż w najmniejszym stopniu poważyć ich opinię na dany temat. Hector nigdy nie rozumiał, dlaczego przyznanie się do niewiedzy stanowiło dla ludzi taki problem. Być może chodziło o jeszcze bardziej chujowe jednostki, które parskały śmiechem, kiedy ktoś w ich mniemaniu okazywał się mniej inteligentny, niż oni sami. - Nie studiuję, za stary już na to jestem. Pracuję jako tester gier komputerowych - mruknął, samemu otwierając puszkę z piwem. Upił łyk, uważając przy tym, aby przypadkiem nie zalać piekielnie drogiej, szafirowej kanapy. Zapach piwa, które wsiąknęło w welur, potrafił naprawdę długo utrzymywać się w powietrzu i Riv już raz dosyć boleśnie się o tym przekonał. Być może tester gier komputerowych nie brzmiał wcale bardziej górnolotnie niż student, ale Hector oblewał to ciepłym moczem. Zdawał sobie sprawę z tego, że większość społeczeństwa brała go za duże dziecko, które zamyka się w domu i bezsensownie napierdziela w klawiaturę, zamiast zrobić coś pożytecznego. Oczywiście abstrahując od tego, że testowanie gier było zaledwie ułamkiem jego prawdziwej działalności (ot, czasem lubił to robić dla rozluźnienia i aby uwiarygodnić swoją przykrywkę... w końcu wykonując pojedyncze zlecenia był wiarygodny nie tylko dla wszelkich urzędów, ale i dla ludzi dookoła), to niektórzy nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo potrafił to być dochodowy biznes. W obecnych czasach, jeśli ktoś dobrze poruszał się w internecie i potrafił wyczuć niszę w odpowiednim czasie, mógł się wzbogacić bardzo szybko, a co do pożyteczności... to była już inna sprawa. - A ty? Dobrze się czujesz w firmie? Czy jednak wszystkich pracowników zajeżdżają tam jak świnie przeznaczone na szynkę? - zapytał nieco kąśliwie. Owa kąśliwość nie była jednak wycelowana w Lucasa, a w jego pracodawcę. Hector chętnie powiedziałby temu człowiekowi, co o nim myśli, ale Melisa za każdym razem go powstrzymywała. Bo jest już nieco lepiej... Bo jej zależy... Bo to tylko na chwilę, aby mogła zdobyć niezbędne doświadczenie... Bo zaraz sama się zwolni i nie będzie problemu. W takich chwilach Riv naprawdę doceniał, że w jego pracy kontakt z klientami ograniczony jest do absolutnego minimum.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Tylko mnie nie zabijaj. 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Re: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. EmptyPon Kwi 06, 2020 6:06 pm

Ściągnął brwi w lekkim niezrozumieniu, nie chcąc jednak drążyć jego filozofii. Nie musiał szczególnie podważać jego logiki, nawet jeśli rozumiał, co miał na myśli. Uznał jednak to za coś dziwnego, dlatego tylko upił łyk piwa, nie komentując to w żaden sposób. Dopiero, gdy dostał odpowiedzi na zadane mu pytanie. Więc nie studiował, tylko pracował. I to w dodatku branży gamingowej. Lubił grać w wolnej chwili i wiedział, że to był całkiem dobrze opłacany zawód. Liczne zlecenia, z których można było wyciągnąć nawet i 20k, jeśli siedziało się na odpowiednio dobrym stanowisku. Nie gardził tym. W końcu każda praca popłaca. Nawet jego, która eliminuje niepotrzebnych gości.
Nie powiedziałbym, abyś był taki stary. Jesteś w młodym wieku jeszcze. Poza tym, z tego co wiem, to nie ma różnicy, kiedy pójdziesz na studia. Możesz iść jako dwudziestolatek albo i czterdziesto, mm? — zauważył, po raz kolejny mocząc wargi w cierpkim piwie, które wcale nie było takie najgorsze.
Prawdą było, że zbyt wielu ludzi nie ma okazji pójść na studia i decyduje się o tym dopiero, gdy osiągnął średni wiek. Gdy kwestia finansowa nie staje się problemem i mogą pozwolić sobie na kredyt na coś tak banalnego. Inni jednak żyją bez nich do końca swych dni, czując się odrobinę gorsi od innych. Lucas nie miał tego problemu. Nie wstydził się tego, że nie miał okazji ukończyć szkoły. Musiał się z nią pożegnać, gdy pierwszy raz pociągnął za spust. Był młody, niedoświadczony i głupi. Jak każdy w tym wieku.
Nie jest najgorzej. Godziny jakoś mijają, pieniądze się zgadzają, więc generalnie nie narzekam. Nie wiem jak z innymi — przyznał, bawiąc się w to, że rzeczywiście był pracownikiem tamtejszego biurowca. Prawda była jednak inna i bardziej brutalna. Przychodził tam tylko wtedy, gdy wzywał go szef. W jednej, konkretnej sprawie. Więcej obowiązków nie wypełniał. Nie musiał.
Ale wyczuł kąśliwość, która była wycelowana. Nie wiedział, czy do niego czy do ogółu. Po prawdzie nie pracował w tej firmie, więc nie wiedział, co rzeczywiście robił szef tego całego syfu. Najmniej go to interesowało. Póki pieniądze mu się zgadzały i stosował się do reguł Larka, nie obchodziło go, co robił dalej. Żaden romans, żaden mobbing, żadne molestowanie. No chyba, że ktoś rzuciłby mu zleceniem na tego skurwiela, przebijając jego stawkę o ładne cyfry. Wtedy mógłby się połasić, aby go zajebać.
Skąd ten jad? — spytał w końcu, gdy wokół nie było nikogo, kto mógłby to usłyszeć. Mimo wszystko uważał na otoczenie. To, o czym mówił i to jak się zwracał do innych. Domyślił się też, że ktoś stąd mógłby czuć się urażony, że młodszy, bez żadnych konsekwencji, nazwał ich świniami, które są przeznaczone na szynkę. Bardzo brutalne, ale Lucasowi podobała się ta metafora. Dlatego nawet nie czuł się w żadnym stopniu urażony. W końcu nie mówił o nim.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Tylko mnie nie zabijaj. Empty
PisanieTemat: Re: Tylko mnie nie zabijaj.   Tylko mnie nie zabijaj. Empty

Powrót do góry Go down
 
Tylko mnie nie zabijaj.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Gurges ater :: Gurges ater-
Skocz do: