Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Toss a coin to your Witcher

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
PanaceaFlaming Uke
Panacea

Data przyłączenia : 08/09/2019
Liczba postów : 112
Toss a coin to your Witcher - Page 2 F24be612bcf2e9f615a8e90b0f99b1d0

Cytat : Oh my God, you blow my mind.

Toss a coin to your Witcher - Page 2 Empty
PisanieTemat: Toss a coin to your Witcher   Toss a coin to your Witcher - Page 2 EmptyCzw Kwi 16, 2020 10:47 am

First topic message reminder :

Toss a coin to your Witcher - Page 2 A54d601d1d2526f94b6702ae78d261241175cb68

Arkash - Geralt z Rivii | Wiedźmin
Panacea - Jaskier | Poeta, trubadur, bard
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
PanaceaFlaming Uke
Panacea

Data przyłączenia : 08/09/2019
Liczba postów : 112
Toss a coin to your Witcher - Page 2 F24be612bcf2e9f615a8e90b0f99b1d0

Cytat : Oh my God, you blow my mind.

Toss a coin to your Witcher - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Toss a coin to your Witcher   Toss a coin to your Witcher - Page 2 EmptyCzw Kwi 30, 2020 9:19 pm

Jaskier spał dobrze. Właściwie, spał głęboko i mało czujnie, rozciągnięty na niewygodnym łóżku, tuląc policzek do lutni i cicho pochrapując.
Sen miał dziwny, szkarłatny i skupiony na wiedźminie z Kaer Mohren, samotnie przemierzającym świat. W tym śnie jednak było wiele krwi i brudu, mało radości i jasnych barw. Nic nie toczyło się wyznaczonym scenariuszem, jedynie urywki, rzuty wspomnień, które nie należały do niego, potworne monstra, które dławiły go w środku i dźwięk stali przecinającej powietrze.

Ostry, obojętny ton Geralta sprawił, że bard otworzył szeroko oczy i od razu poderwał się do siadu. Zajęło mu chwile, nim odgonił złe sny, których efekt czuł pod klatką piersiową. Serce waliło mu mocno, lekko panicznie, chociaż przecież nie groziło mu absolutnie nic. Lutnia zsunęła się z jego ciała, upadając na posłaną sianem podłogę, chyba tylko ogromnym, bardowym szczęściem nie ulegając porysowaniu. Niebieskie oczy odnalazły towarzysza, przemknęły po jego ubranym już ciele, a na ustach pojawił się ponownie przyjacielski, niewinny uśmiech.
- Cudownie. Nadszedł nowy dzień, przyjacielu. Nic, tylko się cieszyć - zawołał trochę zbyt żwawo, podnosząc się szybko. Za szybko, zapominając, że był w samym ręczniku, który teraz spoczął tuż obok lutni, odkrywając smukłe ciało poety.
Speszył się, energicznie zgarniając ręcznik by okryć to i owo, burcząc coś pod nosem o swoim gapiostwie. A potem, jak gdyby nigdy nic, zaczął się ubierać w kolorowe, typowe dla Jaskra ubrania, szyte w Oxenfurcie u najlepszego krawca w centrum!
- Robota - powtórzył, mierzwiąc palcami kosmyki włosów i zakładając kapelusik, który zadziornie przechylił. - Jeśli już o niej mówimy, to co zamierzasz? - spytał, przechylając głowę.
Przypomniał sobie wczorajszy wieczór. Nawet na wspomnienie śpiewu w karczmie uśmiechnął się pod nosem, pełen satysfakcji, że udało mu się rozbawić ten trudny do ogarnięcia tłumik pijaków. Później jednak skupił się na rozmowie z zielarzem, a później na tej odbytej z Geraltem. I na jego ciele.
Och, na niebiosa!
Teraz, z samego rana i na trzeźwo, nie był już tak odważny. Unikał więc spojrzenia wiedźmina, odpokutowując za swoje niepoprawne myśli.
Niepoprawne, a jak.
- Pójdziemy do Lovetta? A może od razu do kapliczki? A może...- urwał, bo jego głos został zakłócony przez wrogi, ostry krzyk sprzed domostwa.
- Wyłaź, odmieńcu! Wczoraj żeś nie zrozumiał, to dzisiaj pomożemy Ci zrozumieć!
- Nie będzie się tu panoszył, mutant jeden!
- Lovett, wydaj go, inaczej spalimy Ci tę budę!

Bard doskoczył do małego okienka, wyglądając przez nie. Trzech mężczyzn, rozpoznawał ich z karczmy, stało przed drzwiami wejściowymi dzierżąc broń. Zielarz stał na ganku z założonymi na klatce piersiowej ramionami, najwyraźniej nie mając ochoty i zamiaru dostosować się do ich rozkazów.
- Wnioskuję...że się nie zaprzyjaźnimy - zauważył Jaskier.
Powrót do góry Go down
ArkashDon't Fuck With Me Seme
Arkash

Data przyłączenia : 28/10/2017
Liczba postów : 520
Toss a coin to your Witcher - Page 2 19fd89a19f701387af7381b60e96026ac7195af9r1-250-149_hq


Toss a coin to your Witcher - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Toss a coin to your Witcher   Toss a coin to your Witcher - Page 2 EmptyCzw Kwi 30, 2020 10:55 pm

W momencie, w którym wiedźmin usłyszał dźwięk upadającego instrumentu, odruchowo odwrócił się w tamtą stronę. Jaskier zdawał się nieco przestraszony po wybudzeniu z drzemki, ale bardzo szybko odzyskał rezon i puścił towarzyszowi promienny, radosny uśmiech.
Uśmiech, który Geralt przyjął jak zwykle z zadumą, jakimże sposobem tak niewinne persony jak jaśnie poeta, uchowały się jeszcze na tym padole. Zaraz potem jednak trubadur wstał żwawo i tym samym zrucił z siebie jedyne okrycie, jakie miał na ciele, i Geraltowe zamyślenie szybko uleciało z głowy, zastąpione... Cóż, Geralt nie miał nazwy na to odczucie, ale momentalnie odwrócił głowę, udając, że dopina sprzączkę od paska podtrzymującego broń.
Potarł twarz, usilnie wpatrzony w podłogę, jakby przynajmniej pojawił się tam nagle wysyp diamentów. Odniósł nieodparte wrażenie, że zrobiło mu się nagle o wiele za gorąco.
Zmełł w ustach przekleństwo, postanawiając już nie patrzeć w stronę barda. A na pewno nie, dopóki Jaskier nie skończy zakładać ubrań.
Cieszyć się, tak. Postanowił skupić na tym uwagę. Trubadur miał słuszność w takich sprawach. Zamiast wyliczać w myślach, jakich problemów można spodziewać się nowego dnia, dużo przyjemniej byłoby cieszyć się, że jeszcze się żyje. I choć wiedźmin starał się czasem iść tokiem Jaskrowego rozumowania, nijak nie umiał przestawić swojego myślenia na to mniej pesymistyczne. A przynajmniej sceptyczne.
Na pytanie o plan działania, mężczyzna milczał chwilę. Układał w głowie odpowiedź.
"Wyłaź, odmieńcu!" - jego planowanie dnia wyrwał głos chłopa dobiegający zza okna. A w zasadzie trzech, sądząc po kolejnych okrzykach.
Wstał, upewniając się, że miecze na plecach trzymały się tak jak powinny, gotowe do użycia przy najbliższej okazji.
- Pytanie tylko, jak bardzo się nie zaprzyjaźnimy. - odparł wiedźmin, spoglądając na Jaskra stojącego przy okienku - Zostań tutaj, zajmę się tym. Może obejdzie się bez rozlewu krwi. - westchnął.
Zaszlachtować trzech chłopów, to nie było problemem. Ale nie o to się rozchodziło, żeby zrobić problemy Lovettowi i ściągnąć na siebie widmo stryczka.
Podszedł do zielarza, skinął mu głową.
- W porządku. Pogadam z nimi. - powiedział, niezbyt przejęty tą sytuacją. To nie był pierwszy raz, kiedy próbowano go wyrzucić ze wsi, ani też pierwszy, kiedy mu grożono.
Postąpił dwa kroki na przód i założył ręce.
- W czym problem? - powiódł spokojnym spojrzeniem po każdym mężczyźnie z osobna. Ani broń, ani groźne miny wieśniaków, nie zrobiły na nim żadnego wrażenia.  Wystarczyłby jeden znak Igni, żeby uciekli w te pędy z podpalonymi portkami. Ale wiedźmin próbował być wyrozumiały. Chłopi też mieli prawo walczyć o bezpieczeństwo wioski, każdy chciał żyć spokojnie w tych niebezpiecznych czasach. To, że wybrali sobie niewłaściwego wroga, tłumaczył niedouczeniem i zaślepieniem, zwykłą, ludzką frustracją.
- Wieś, panowie, zaczyna się osiem jardów stąd, dla ścisłości. - powiedział ruchem brody wskazując za podwórko Lovetta.
Igni może nie było najlepszym pomysłem, ocenił Geralt, patrząc na uporządkowane grządki zielarza.
Dużo lepszym pomysłem było użycie pięści. Żal tępić miecza na bandę idiotów.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Toss a coin to your Witcher - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Toss a coin to your Witcher   Toss a coin to your Witcher - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Toss a coin to your Witcher
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Zona scriptum :: Spin-off-
Skocz do: