Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Dwa światy i byle co.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Dwa światy i byle co. Empty
PisanieTemat: Dwa światy i byle co.   Dwa światy i byle co. EmptySro Cze 24, 2020 8:28 pm

Opis pojawi się wkrótce lub.. w niedalekiej, innej przyszłości. The end.
(:

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Dwa światy i byle co. Empty
PisanieTemat: Re: Dwa światy i byle co.   Dwa światy i byle co. EmptySro Cze 24, 2020 10:01 pm

Dwa światy i byle co. Original

Szybki opis wszystkiego co widzimy oraz nie. Przedstawiam wam Huberta Garyckiego. Dwudziestoczteroletni chłopaczyna. Od zawsze Polska, na zawsze Polska. Polska i Polska. Żadne inne powiązania, żadna inna krew. Część rodzinki rozjechana po świecie ale takie ich upodobania i taka praca. W wielkim skrócie: oprócz znanego wieku, Hubert jest człowiekiem o wzroście krasnalowym w dobie męskiej miary. Mierzy ledwie 172 cm, co jest zabawne, albowiem jego siostra bliźniaczka jest ledwie dwa centymetry niższa. No dobra, dla niego mało zabawne. Kolor włosów w zależności od światła: siwe lub takie platynowe, co wręcz irytuje niektóre osoby chcące posiadać kolor. A on je ma. Do pary oczy niema szare. Boom. Postura jest ładna, smukła, na całe szczęście nie wystają mu same kości ale nie ma predyspozycji do kulturysty. Jest gejem, no cóż.. Chociaż ciało pasuje do jego gejowskiego ja. Nie stara się pokazywać światu jakim jest wielkim gejem, raczej nie zachowuje się inaczej, co często ludzi dziwi, że nim jest (choć ma wygląd lekki, wręcz idealny do bycia sobą). Tak, tak, rodzice wiedzą, rodzina wie i tak go kochają. Mia dobre dzieciństwo, ma dobre życie, smykałkę do świata mody i makijażu. Jego życiem moda, jego życiem projekty odzieży, jego życiem piękno ludzkiego ciała w odzieży oraz makijażu. Ciąg dalszy szczegółów później (...) Buzibuzi!


__

Właściwie nie wierzył w to co się dziś działo. Nie miał bladego pojęcia od czego zaczęło i doskonale wiedział jak długa droga jeszcze przed nim, ale na dzień dzisiejszy zaszedł daleko. Miał ledwie dwadzieścia cztery lata a jego kostiumy, jego wiele strojów wyjęta z główki oraz zwykłej odzieży odnalazła swoje "ja" w paru filmach, serialach oraz w świecie normalnym, tzn. prawie, bo show biznesu. Gówniarz, dosłownie gówniarz... o którym niestety za dużo świat a nawet sama Polska nie słyszała. Niestety. Witamy w świecie show biznesu, gdzie nie docenia się wszystkich, wielu coś podbiera o wielu nie mówi. Hubert nie był wielkim oraz znanym projektantem, nadawano mu miano kostiumografa i tyle. Czasem "pomoc w charakteryzacji i makijażu". Serio. Słowo w słowo. Ale kroczek po kroczku.. Ktoś go czasem poznał, ktoś o nim wiedział. Robił to co kochał, robi co kocha i idąc ku marzeniu - świat o nim usłyszy. XXI wiek jest tym okresem, gdzie człowiek z byle gównem, za przeproszeniem da radę się wybić. Wystarczą jakieś portale. Hubert nie był jakoś bardzo zacofany oraz nie mógł być, aczkolwiek ciężko wzdychał na niektóre wielkie "gwiazdy". Choć do gwiazd było im daleko, bo nagrywanie paru nędznych filmików na różnych portalach, nie można było nazwać.. czymkolwiek.. Swoją pasję do mody, matko, do ciuchów, do tworzenia, do upiększania, odkrył daawno temu. I miał w tym rękę. Cała jego rodzina posiadała jakieś ukryte ręce przynajmniej do jednej rzeczy. Mu akurat spadła m.in. taka umiejętność. I lubował się w niej. I kochał. I spełniał.
Dziś, w końcu dziś udało mu się po długiej przerwie znaleźć jakieś zlecenie. Nareszcie. Pamiętał tylko urywki z rozmowy, kto będzie grał, jaki to film, po co, na co i dlaczego. Klapki na oczy w postaci kolejnego wyzwania zasłoniły mu oczy. Dopiero parę minut przed pierwszym spotkaniem z reżyserem, tak mniej więcej, zapoznawał się z zarysem filmu. Wiedział, że wytyczne i całą resztę dostanie od reżysera.
Spotkanie nie było długie. Najważniejsze informacje, dzisiaj czekać na paru aktorów - odhaczone. Nowa przygodo - witaj. Nikt jednak nie mówił, że ta przygoda okaże się nazbyt.. nowa.
Oddelegowany do swojego, SWOJEGO a'la gabineciku czekał na jednego z pierwszych gości na przymiarkę.
-Hej, cześć! -rzucił jak zwykle swobodnie, nie zdając sobie sprawy i nawet nie widząc kto wchodzi do pomieszczenia. Jak mógł skoro do drzwi stał tyłem? Był zbyt podekscytowany aby podejść do sprawy jakoś stonowanie, spokojnie. A to dopiero początek. Dzień się dopiero zaczął. Wszystko sie dopiero zaczęło.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Dwa światy i byle co. Empty
PisanieTemat: Re: Dwa światy i byle co.   Dwa światy i byle co. EmptyCzw Cze 25, 2020 9:02 pm

a ja nie będę opisywać postaci, bo po co, ja idk

Przymiarki o dziesiątej. Kto to wymyślił? Na pewno nikt rozumny, bo ktoś taki by wiedział, że to nie jest godzina, o której myśli się najlepiej. Współczuł temu, kto będzie musiał zdjąć z nich miarę, bo gdyby on od samego rana miał mieć do czynienia z liczbami, pewnie miałby ochotę naprawdę walnąć to wszystko w cholerę. Jedyne cyfry, z którymi mógł mieć jakąkolwiek styczność, to numer telefonu, teraz wyświetlający się na ekranie jego telefonu. Westchnął ciężko i odebrał.
- Śpisz? - Spytał damski głos w jego słuchawce, a chłopak sięgnął sobie jeszcze kurtkę z szafy.
- Od półtorej godziny nie. - Odparł, jednak na tyle zachrypnięty, że ciężko było mu w to uwierzyć.
- Dawid, jeśli się spóźnisz, wiedz, że cię zabiję.
- Nie spóźnię się. Wyluzuj. A teraz muszę się jeszcze trochę ogarnąć. Widzimy się na miejscu, tak? Hej. - Rozłączył się, nawet niespecjalnie dając dziewczynie odpowiedzieć. Taka nadopiekuńczość go denerwowała, choć pewnie nie do końca to było motywacją dziewczyny. Będąc w szkole aktorskiej, zauważył, że jest w zasadzie parę typów ludzi, którzy się do niej udają. Jak choćby błazny, które uwielbiają być w centrum uwagi i bawić się w odgrywanie nawet wtedy, kiedy nikt ich o to nie prosił; profesjonaliści, którzy aż za bardzo wczuwają się w to, co robią i osoby bardziej wycofane jak on, które nie obnoszą się z tym, co robią i po prostu działają. Przynajmniej tak siebie widział. Tak czy inaczej, w jego oczach, dzwoniąca przed chwilą koleżanka, miała być w grupie numer dwa.
Chodzili razem na studia, gdzie bardzo często obsadzano ich w roli pary. Mieli w sobie coś takiego, że kiedy byli na scenie, czuło się lecące wokół iskry. Czy to złości, czy w ich śmiechu, czy w scenach pożądania - nawet jeśli pożądania tam absolutnie nie było, bo prywatnie ich kontakt był niemalże znikomy. Zauważono ich właściwie pod koniec i tak oto dostali razem pierwszą większą propozycję. Rozłąka nastąpiła dopiero później, kiedy zakończyli nagrywanie pierwszego, na razie krótkometrażowego filmu. Z Dawidem skontaktował się kolejny reżyser, a potem jeszcze jeden i dziewczyna została w tyle. Tak poniekąd tłumaczył też jej postawę. Musiała być zazdrosna, może mieć kompleksy i teraz tak bardzo pragnęła nadrabiać profesjonalizmem. To wydawało mu się najbardziej logiczne wytłumaczenie tego, że kiedy w końcu znów mieli zagrać coś razem, truła mu dupę jeszcze częściej niż było to kiedykolwiek podczas ich współprac. A przecież po co się denerwować?
Nie spiesząc się specjalnie, stanął jeszcze przed lustrem, przeglądając się w nim jakby od niechcenia. Teraz nie było istotne jak wyglądał, jedynie żeby miał w miarę neutralne rzeczy, aby pomiary nie były przekłamane. Był całkiem ciekaw, jakie kostiumy dostanie tym razem - a miał świadomość, że potrafiły być niejednokrotnie naprawdę... nienormalne. Ostatnim razem zamieniono go w chłopaka rodem z Grease. Jego przydługawe, ciemnobrązowe włosy zaczesano do tyłu, założono mu ramoneskę i spodnie z wysokim stanem. W niczym nie przypominał chłopaka, którym był w tamtej chwili, kiedy prostował rękaw dżinsowej kurtki, przyglądając się chwilę samemu sobie.
Był tylko trochę wyższy niż zapewne bywa to przeciętnie. Mierzył może niewiele ponad metr osiemdziesiąt i zawsze był bardzo szczupły. Nie miał żadnych znaków szczególnych czy tatuaży, wiedząc, że mogą mu w przyszłości nieco zaszkodzić w pracy - albo przynajmniej niepotrzebnie dokładać pracy charakteryzatorom. Aż tak go też do tego nie ciągnęło. To jednak, co sprawiało, że tak zapadał w pamięć, to jego zadziwiająco szlachetne rysy i głęboko osadzone piwne oczy, patrzące na świat z wyjątkową nonszalancją, jakby ze znudzeniem, zza okrągłych okularów w pozłacanych oprawkach. Miał w sobie coś onieśmielającego. Choć na pierwszy rzut oka sprawiał wrażenie artysty, było w nim coś takiego, że większość osób krępowała się do niego podejść, jak gdyby zaraz miał obdarzyć je jednym ze swoich najbardziej bezbarwnych spojrzeń, dając do zrozumienia, że w żaden sposób mu nie imponują. Sam zdawał sobie z tego sprawę tylko po części. Zauważył, że wiele dziewczyn do niego ciągnie, czuł ich spojrzenia, kiedy rozmawiał z kimś innym. Czy chciał, czy nie, wpływało to na niego dość mocno i nigdy nie miał szczególnych kompleksów. Na scenie wręcz hipnotyzował, poza nią czasem zdarzało mu się kaprysić, kiedy go przebierano.
Między innymi dlatego tak go ciekawiło, jak będzie i tym razem.
Koniec końców, udało mu się dotrzymać danego dziewczynie słowa. Ba, nie tylko pojawił się na czas, ale chwilę przed nim. Z pewnym zaskoczeniem odnotował, że na korytarzu nikt na niego nie czeka i po chwili nacisnął klamkę. Niemal westchnął ciężko na myśl, że wszyscy mogą być już w środku i zaraz otrzyma jedno z tych zdegustowanych spojrzeń, mówiących mniej więcej tyle co "przecież cię prosiłam".
Okazało się jednak, że nie było nikogo. No, poza jednym chłopakiem, którego w żaden sposób sobie nie przypominał.
- Cześć. - Powiedział ze zdecydowanie mniejszym entuzjazmem, przez chwilę jakby niepewny, czy powinien tu być. Przesunął przy tym spojrzeniem po pomieszczeniu zanim w końcu zatrzymał je na tej niespodziewanej dla niego postaci. - Jeszcze nikogo nie ma?
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Dwa światy i byle co. Empty
PisanieTemat: Re: Dwa światy i byle co.   Dwa światy i byle co. EmptyCzw Cze 25, 2020 9:34 pm

Z tego co udało mu się jeszcze zrozumieć od reżysera, dziś najważniejsze były przymiarki a rozpoczęcie zdjęć oraz nagrań miały się w pełni zacząć dopiero za parę dni. W międzyczasie próby, dużo prób, dużo przymiarek. Hubert zdawał sobie sprawę ile może czekać go pracy. Sam tego chciał, sam się zgodził na taki deal w pełni świadomy. No cóż. Na ten moment przemawiała przez niego ekscytacja. Póki co ona będzie jego kofeiną, dopóty nie trzeba będzie zacząć w siebie wlewać litry kawy. Energetyki swoją drogą. Kochał smak kawy, zdarza mu się ją pić nie z potrzeby ale z chęci zaspokojenia kubów smakowych.
Niegrzecznie było witać kogokolwiek plecami. Nikt mu nie powiedział jednak, że musi stać na baczność i kłaniać się każdemu kto wejdzie. Natomiast powinien uspokoić swoją energię, by zacząć zachowywać się bardziej profesjonalnie. Póki co czuł się niczym dziecko po prezencie w postaci słodyczy. Powinien się uspokoić. Z własnego doświadczenia wiedział jakich ludzi człowiek jest w stanie spotkać na swojej drodze. Obrócił się na przyjemny dla ucha głos męski do drzwi. Stojącego tam mężczyznę powitał dodatkowym uśmiechem, na całe szczęście takim w miarę mniejszym. Piękne włosy, pomyślał zanim załapał, że po własnym uśmiechu wpatrywał się w nieznajomego aktora w milczeniu. Otrząsnąwszy się na moment obrócił ponownie tyłem, co miało zakryć jego zakłopotanie żywcem wyjęte z dennego filmu ukazane na twarzy. Jasna karnacja niestety pięknie wyglądała z rumianymi miejscami w chwilach zakłopotania. Garycki wbrew pozorom był wielką duszą towarzystwa, bez większych zahamowań czy skrępowania. Bardziej miał w sobie takie malutkie dziwactwo. Kiedy zdarzało mu się za długo zawieść na kimś wzrok i doszło to do niego, to wpadał w zakłopotania. Bez wytłumaczenia. Odchrząknął cicho.
-Właśnie nie. Na pewno ja byłem za wcześnie, to jedna opcja. - zaczął na nowo, bo przecież rozmowa powinna mieć tutaj miejsce. Obrócił się znów w jego stronę. Przechylając nieznacznie głowę w bok mówił dalej. -I tak samo Ty jesteś te parę minut przed czasem.. Znaczy Pan. Przy okazji jestem Hubert i to ja zajmę się waszymi kostiumami do tego filmu. Miło mi Panie... -pauza, no tak, jak w filmie, serio. Po wcześniejszym zakłopotaniu ani śladu. Na miejscu jego był uśmiech i śmiejące się oczy. Doprawdy, niby dzieckiem nie był a emanował dziecięcą energią.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Dwa światy i byle co. Empty
PisanieTemat: Re: Dwa światy i byle co.   Dwa światy i byle co. EmptyCzw Cze 25, 2020 11:46 pm

Kiedy chłopak się obrócił, sam uśmiechnął się do niego stosunkowo krótko i raczej w geście powitania niż jakiejkolwiek ekspresji. Zamknął też za sobą powoli drzwi, starając się nie zwracać uwagi na to, że chłopak patrzył na niego bez słowa może odrobinę za długo. Dawid starał się jednak nie wyciągać wniosków zbyt szybko, to by było głupie.
Złapał się też na tym, że z jakiegoś powodu, oczekiwał raczej dziewczyny. Kiedy nieznajomy obrócił się znów do niego tyłem, ta myśl mignęła gdzieś w jego świadomości, zostawiając po sobie dziwne zaskoczenie. Być może było to powiązane z faktem, że wszystkie kostiumy, jakie dotąd nosił, były faktycznie szyte na niego. Zazwyczaj wykonywały je młode dziewczyny, niektóre z nich również miały z tego jakieś zaliczenia na studia, a wtedy mógł kręcić nosem, że w którymś miejscu za bardzo go uciska lub szew krępuje mu ruchy. W wyobrażeniu, że teraz miało by być tak z tym chłopakiem, było coś osobliwego. Dziwnego. Nawet nie umiałby opisać.
Pochłonięty tym, jak bardzo niespodziewana była dla niego obecność chłopaka, nawet nie zauważył jego zakłopotania. Wszedł jedynie głębiej do pokoju, samemu nie do końca wiedząc, jak powinien się zachować. Nie, żeby pokazywał to jakkolwiek. Cała jego postawa, to jak obserwował wszystko uważnie, a jednocześnie jakby z pewną obojętnością, wyglądały, jakby chłopak naprawdę nie przejmował się niczym. Brakowało gumy, którą mógłby żuć.
Kiedy kostiumograf znów się odezwał, całe spojrzenie skoncentrował znów na nim.
- Przynajmniej będziesz miał jednego z głowy szybciej. - Powiedział i na jego kolejne słowa, ściągnął delikatnie brwi, jakby niezadowolony z tego, co słyszał. - Nie, daj spokój. Żadne "pan". Nie wygląda, jakby dzieliła nas specjalna różnica wieku. Poza tym nie wyobrażam sobie, żebyś mówił do mnie "pan" całą naszą współpracę. - Odparł i zaraz jakby zreflektował się, że może sam również powinien się przedstawić. Wyciągnął wtedy do niego rękę, na chwilę jakby łagodniejąc. - Jestem Dawid, hej.
Kiedy uścisnęli sobie dłonie, zabrał swoją i sięgnął do swojej kurtki, aby zsunąć ją sobie z ramion, odkrywając ciemną koszulę, która nie wyglądała na szczególnie grubą. Była za to na niego dość luźna i noszona dość niedbale. Przez rozpięte kilka guzików przy szyi, widać było fragment białego torsu.
Kurtkę odrzucił na bok dość niedbale, zaraz podwijając rękawy dla wygody.
- Czytałeś już scenariusz?
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Dwa światy i byle co. Empty
PisanieTemat: Re: Dwa światy i byle co.   Dwa światy i byle co. EmptyPią Cze 26, 2020 5:03 pm

Łatwo dało się wyczytać z postawy aktora jak wolałby być teraz gdzie indziej. Właściwie nie dziwił mu się. Mogło być wiele powodów dlaczego entuzjazm siedział tylko w jednym chłopaku. Od porannej godziny spotkania po... no, po niechęć bycia tutaj "bo tak". Hubert obiecał sobie przejść cały okres pracy bez zgrzytów z kimkolwiek. Złudna nadzieja pozwalała mu się trzymać myśli obietnicy. Świat jest pełen zakrętów a takie wkręcanie sobie spokoju było dziecięcą naiwnością. Blondyn raczej starał się unikać konfliktów, doszukiwać się prostych rozwiązań albo wybuchać, jak miał w zwyczaju. Pasja nauczyła go cierpliwości, czego nie potrafił praktykować tak wśród ludzi. Istotnie, dużym szokiem jest widzieć oraz słyszeć jak ktoś taki niepozorny nagle zaczyna krzyczeć albo bulwersować się. Takie zachowania nie są oznaką jego małego ilorazu inteligencji, acz własną naturą.
Imię skwitował uśmiechem oraz uściśnięciem dłoni. Nie to żeby go gdzieś nie widział ale.. nie mógł w pierwszej chwili dopasować do żadnego tła. Chłopak kojarzył mu się, pomijając fakt, że był ciekawym obiektem dla oczu, tylko kwestią było dodanie dwa do dwóch skąd go kojarzy. A dziś osobiście poznał. Parę minut przed czasem.. dobrze, tylko czemu z kolejnymi sekundami nadal nikogo nie było. Dziś Hubert był całkowicie sam. Poradzi sobie. Prawdopodobnie od kolejnych dni będzie miał przy sobie pomoc. Właściwie był tego pewien, bo choć chciał to nie by w stanie zrobić wszystkiego sam. Jak się okazało.
-Hmm, szczerze powiedziawszy rzuciłem ledwie okiem. - wymamrotał jednocześnie spokojnym krokiem przechadzając się z jednego końca na drugi pomieszczenia. -Na całe wasze szczęście nie będzie tutaj dziwnych, ciężkich kostiumów. Nic wymyślnego co dusi, gryzie, czy zabija wręcz aktora. - odparł z uśmiechem, przystając tuż przed nim. Na moment chwycił za dolną część koszuli i z lekka poprawił jej ułożenie. Nie z myśli aby Dawid wyglądał schludniej, tylko by poczuć pod palcami materiał. Zapamiętać krój i na oko strzelić z rozmiarem. Owszem, zachował się tu dosyć za śmiało, bo nie o takie pomiary dziś chodziło.. I nie w taki sposób.
-W jakich kolorach lubisz chodzić? - zapytał a wzrok uniósł na jego oczy. Znów ten swój uśmiech. Bez żadnej kontroli.
Skoro po coś przyszli to nie ma co tracić czasu na stanie. Rozmowy w trakcie pracy są możliwe. Odchodząc od niego na moment wrócił ze zwykłą kolorową (bo takie lubił) miarą w dłoniach. Trzema*, dokładnie trzema; dwoma ołówkami w różnych kolorach, niebieskim długopisem oraz czymś co miało przypominać notesik ale widać, że cały ten notes swoje przeszedł. Widać było i inne, jak bardzo przywiązany był do czegoś tak zwykłego.
-Łapki do góry na chwilkę a zaraz zapraszam na główny podeścik naszej całej zabawy dziś, naprzeciw lustra. - odłożywszy wszystko prócz jednej z miarek powiedział z rozbawieniem. Potraktuje wszystko z luzem, zabawą oraz perfekcją aby każda z przymiarek (późniejszych) zawsze przechodziła w przyjemnej atmosferze.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Dwa światy i byle co. Empty
PisanieTemat: Re: Dwa światy i byle co.   Dwa światy i byle co. EmptyPon Cze 29, 2020 3:19 pm

Kiedy chłopak chodził po pomieszczeniu, sam stał tak, przez chwilę, niepoinstruowany, naprawdę nie wiedząc co ze sobą zrobić. Nie narzekał jednak ani nie dopraszał się po uwagę, dając Hubertowi wolną rękę. Uznał w końcu, że chłopak najlepiej wie, co robić. On był tu tylko po to, żeby stać grzecznie i dać się owinąć miarą.
Nie widział jednak przeciwwskazań, żeby trochę go jednak pozagadywać. Sam również nie uważał, że spięcia w pracy są jakkolwiek potrzebne. Ot, co najwyżej nie zwykł się spoufalać i bardzo często trzymał ludzi na dystans w ten czy inny sposób. Nie można było mu jednak zarzucić, że był jakkolwiek nieuprzejmy.
Uśmiechnął się lekko na tę odpowiedź, w zasadzie ceniąc szczerość. Znał osoby, które by się popisywały, że tak, jasne, już pięć razy. Każdą postać już mają w szczegółach opracowaną. Sam być może miał już tę przyjemność za sobą i mniej-więcej też ogarniał, kogo ma grać, ale raczej też nie byłby w czołówce najbardziej zorientowanych na tę chwilę.
- Dzięki Bogu. Czasem to naprawdę potrafi być utrudnienie. - Powiedział i kiedy chłopak stanął tuż przed nim, nie potrafił ukryć delikatnego zaskoczenia tą bliskością. A tym bardziej kolejnymi jego ruchami, tym jak badał jego koszulę, co nie od razu załapał. Mimo wszystko, pozostał jednak spokojny, nie komentował i dał mu robić swoje.
- Ja raczej ciemne. Z tego co kojarzę, moja postać różnie. - Odparł po chwili namysłu, na uśmiech chłopaka własnym odpowiadając zaledwie nieznacznie. Ponownie, nie niosło to za sobą żadnych jakichś konsekwencji emocjonalnych. Być może też i dlatego, że specjalnie niczym się tu nie emocjonował.
Zgodnie ze swoim postanowieniem, że podda się chłopakowi, zaraz też grzecznie podniósł ręce, podejrzewając, że zaraz czekają go standardowe wymiary klatki piersiowej, ramion, ich długości, pasa i tak dalej, i tak dalej. W całej swojej próżności był ich nawet ciekaw, jako że ostatnimi czasy jego życie nie przypominało tego najbardziej przykładnego. Nie wiedział jak to się stało, że ostatnio częściej imprezował, więcej pił, może odrobinę za mało jadł. Przestał to już kontrolować.
- Od dawna się tym zajmujesz? - Spytał w końcu, szczerze zaciekawiony. Tym bardziej biorąc pod uwagę jak młodo wyglądał chłopak.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Dwa światy i byle co. Empty
PisanieTemat: Re: Dwa światy i byle co.   Dwa światy i byle co. Empty

Powrót do góry Go down
 
Dwa światy i byle co.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Dwa różne światy.

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Zona scriptum :: Okruchy Życia-
Skocz do: