|
| I że cię nie opuszczę aż po grób | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: I że cię nie opuszczę aż po grób Nie Lis 05, 2017 8:34 pm | |
| First topic message reminder : - Cytat :
- Personalia: Walter Hamilton
Wiek: 40+ Wzrost: 188 Kolor włosów: słoma Kolor oczu: szare Inne:
- Zwykle nosi kilkudniowy zarost. Od święta zdarza mu się ogolić tak, jak należy.
- Jest właścicielem wydawnictwa, osobą znaną w mieście i na ogół szanowaną, choć nie wszyscy traktują go poważnie.
- Ma kilkuletniego syna Davida.
- Jego ukochana żona, Felicity, ma dwadzieścia cztery lata i wcale nie lubi starszych mężczyzn; wyszła za Waltera jedynie dla pieniędzy, kiedy jej wymarzona kariera modelki nie przyniosła oczekiwanych owoców.
- Walter lubi szybką jazdę i zabawy w klubie, ale choć często ogląda się za tyłkami, nigdy nie zdradził żony.
- Trenuje boks; jest przy tym wszystkim po akademii wojskowej.
- Wydaje się niezdolny do uczuć, ale kiedy wchodzą w grę, bywa naiwny, dlatego uczynił żonę współwłaścicielką swoich majątków. Pewnie żałuje.
- Biseksualista z ciągotkami – choć starannie to ukrywa – do młodych osób.
|
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób Wto Lis 14, 2017 12:27 am | |
| Mężczyzna westchnął ciężko. – Przyjdź, o której chcesz, chłopcze. Dokumenty będą do odbioru w informacji. Do widzenia. Rozmowa została zakończona przez niego. Rozłączył się, nie dając młodzieńcowi szansy na zaatakowanie po raz kolejny. Młodzież, pomyślał. A potem raz jeszcze otworzył szafkę i schował do niej wszystko, co z niej wyciągnął. Raz jeszcze poszedł poćwiczyć.
Wszystko wskazywało na to, że tak będzie wyglądał koniec ich znajomości, a jednak kiedy chłopiec przyszedł odebrać wszystkie swoje dokumenty, sekretarka wyglądała na zdziwioną. – Nie mam żadnych dokumentów. Jest pan pewien, że powinny tu być? Gdy chłopak potwierdził, sięgnęła po telefon. – Proszę poczekać, zadzwonię do pana Hamiltona. Wybrała numer wewnętrzny i chwilę czekała. – Dzień dobry, Joe. Przyszedł… Jak się pan nazywa? Przyszedł jakiś „Alex”. Zapytaj proszę pana prezesa, czy wie, o co chodzi. Ach tak. Dobrze. Przekażę. Do usłyszenia. Odłożyła słuchawkę. – Musi pan podjechać na samą górę do gabinetu pana prezesa. Po wyjściu z windy to pierwsze drzwi po lewej stronie. Proszę. Wskazała dłonią drzwi windy. Kiedy chłopiec zapukał do drzwi gabinetu, otworzył mu Joe, zmierzył go z góry na dół, a potem wyszedł, zostawiając drzwi otwarte. Pan Hamilton stał odwrócony tyłem i obserwował miasto przez przeszkloną ścianę. Odwrócił się przez ramię na dźwięk zamykanych drzwi. – Słyszałem, że sesja poszła bardzo dobrze – powiedział zamiast „dzień dobry”. – Dokumenty masz na biurku. Zapadła między nimi cisza. Chłopak podszedł do blatu i wziął swoje papiery. Odwrócił się, by odejść. – Nie miałem zamiaru cię urazić, chłopcze. Nie powinienem był dopatrywać się niestosowności tam, gdzie jej nie było. |
| | | RatatoskBadass Uke
Data przyłączenia : 01/11/2017 Liczba postów : 135 Cytat : Where are my demons?
| Temat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób Wto Lis 14, 2017 4:59 pm | |
| Rozłączył się. Chamsko rozłączył się zanim Rajesh mógłby cokolwiek odpowiedzieć. I kto tutaj jest dziecinny? Chłopak prychnął w stronę telefonu a potem zdał sobie od razu sprawę, że stracił możliwość szybkiego zarobku i to dużej kasy. - Kurrrrrwa!
Równo o godzinie trzynastej, następnego dnia, stawił się w Wydawnictwie Hamilton. Miał mocno skrzywioną minę, jakby, co najmniej zjadł całą cytrynę na raz. Mimo wszystko, opanował siebie i ruszył do recepcji. Jakimż jego zdziwieniem było, kiedy usłyszał, że jego papierów nie ma. Już chciał zrobić bezsensowną kłótnię w sprawie tego, że przetrzymywanie takich dokumentów było niezgodne z prawem. Powstrzymał się jednak i poszedł w wskazane miejsce. Zmierzył się wzrokiem z Joe i minął go ze spokojem. Podszedł do biurka i wziął swoje dokumenty, które opowiadały niezbyt ciekawą historię. Jeżeli Hamilton próbował po nich go prześwietlić to niczego ciekawego się nie dowiedział oprócz tego, że Rajesh był w tym kraju od piątego roku życia, uczył się całkiem nieźle, ale nie jakoś wybitnie, dostał obywatelstwo dość szybko, a w wieku szesnastu lat trafił do domu dziecka. Wypadek samochodowy, przykra sprawa. Wyszedł z tego przybytku jeszcze w dniu swoich osiemnastych urodzin. Wynajmował mieszkanie w nieciekawej dzielnicy, ale nigdy nie było na niego żadnych skarg, żadnych mandatów, zupełnie nic odkąd stał się dorosły. - Rozumiem, że to ma mi zastąpić przepraszam. Czy dostanę też jakieś za to, że mi zakazano rzucać się na fotografów, ale najwidoczniej nie było takiego rozkazu w drugą stronę. Mnie można potraktować jak napaleńca albo dziwkę, ale fotografowi już można wszystko? Zrobił skrzywioną minę, bo taka była prawda, jeden z pobocznych zainteresował się nim i faktycznie złożył niemoralną propozycję. Co prawda inną sprawą było to, że faktycznie nią był. Chodziło o podwójne zasady, jakie mogli mieć Waltera pracownicy. Nie czekał jednak na żadną odpowiedź. Wrócił się jedynie do biurka i postawił na nim plastikowy pojemnik, w którym znajdował się makaron z łososiem w sosie śmietanowym z odrobiną koperku. - Proszę, ja jestem słowny. Moje zadośćuczynienie. Co prawda podgrzewane w mikrofali nie smakuje tak dobrze jak tuż po zrobieniu, ale to już był twój wybór. I dopiero teraz odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. Był już pożegnany z tymi dziesięcioma tysiącami, więc postanowił zrobić Hamiltonowi scenę, aby nauczył się jak jego postępowanie wygląda od tej drugiej strony. Cholerny pan nietykalny. Nie, nie dotykaj mnie, bo mam żonę, która i tak puszcza się na prawo i lewo! |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób Wto Lis 14, 2017 7:36 pm | |
| Mężczyzna na słowa chłopca zmarszczył brwi i przez chwilę wyglądał na naprawdę wściekłego, ale to nie z powodu, z jakiego Rajesh myślał. – Słucham? – wycedził. – Ktoś cię napastował podczas sesji? Kto? Trzeba to koniecznie wyjaśnić. Na samą myśl o tym podskoczyło mu ciśnienie. Nie, to nie była hipokryzja; wszystkich jego pracowników dotyczyły pewne zasady, a fotografów dotyczyły one nawet bardziej niż modeli. Nie mógł tolerować molestowania seksualnego. Nawet jeżeli to była tylko propozycja, podobne zachowania były nieprofesjonalne i pan Hamilton nie akceptował ich w swojej firmie. Na dwadzieścia lat pracy miał do czynienia z przypadkami napastowania seksualnego tylko dwa lub trzy razy. Za każdym razem skończyło się to zwolnieniem strony napastującej, raz procesem w sądzie. Nie mógł pozwolić, by ten chłopak wyszedł i opowiadał ludziom, że ktoś go nękał tutaj, w jego wydawnictwie, i nie został za to ukarany. Nie chodziło nawet o dobroć serca. Takie incydenty mogły zrujnować mu karierę. Dlatego gotów był zwolnić pracownika za samą wzmiankę o takim zachowaniu. Nie odpuści. Przesłucha obie strony i wyciągnie konsekwencje. Nie mógł uwierzyć, że coś takiego miało miejsce. Lepiej, żeby to nie był cholerny Johnson… po tylu latach pracy bez zarzutu. Tak się zdenerwował i napiął, że naprawdę nie zwrócił uwagi na ten makaron. Nie pozwolił chłopakowi wyjść; podszedł szybkim krokiem do drzwi i zablokował je chłopakowi własnym ciałem. – Opowiedz mi o tym – rozkazał, ale chwilę później spuścił z tonu. – Wystarczy nazwisko, mały. Ja sobie z nim porozmawiam. |
| | | RatatoskBadass Uke
Data przyłączenia : 01/11/2017 Liczba postów : 135 Cytat : Where are my demons?
| Temat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób Wto Lis 14, 2017 9:09 pm | |
| Przyglądał się Hamiltonowi i sam nie wiedział co miałby powiedzieć. Kłębiło się w nim trochę rzeczy, różnych spraw. Dobrze o tym wiedział, nie na darmo spychał niektóre myśli gdzieś głęboko w siebie aby o nich nie myśleć. Nienawidził ich. Pierdolony gatunek ludzki, czasami nie potrafił lepiej pomyśleć. Przekleństwa, złe myśli i wszystko co najgorsze nasuwało mu się w tego typu momentach do głowy. Wyczuwał w podejściu Waltera, że wcale nie chodziło o jego dobro a o firmę. Zawsze był ktoś albo coś ponad Rajeshem, nigdy nie mógł być na pierwszym miejscu. Dyktando, sprawdzian z matematyki, wzrost w klasie czy wybór dziecka do adopcji – nigdy nie był na tym najważniejszym miejscu, zawsze gdzieś obok, w cieniu lub pomijany. Starszy, wcale o tym nie wiedząc, nacisnął mu bardzo mocno na odcisk. - Przepuść mnie. – zimny ton i obojętność na twarzy to było coś co po raz pierwszy Hamilton mógł u tego dzieciaka zobaczyć. – Przesuń się i daj mi stąd wyjść albo zacznę wrzeszczeć, że się do mnie dobierasz a to chyba będzie jeszcze gorsze dla tej twojej firmy, no nie? Zdradził się, że zauważył, że chodziło o markę jaką było nazwisko starszego. Nie liczyło się tak naprawdę dobro białowłosego, bo on nigdy się nie liczył. Walter w przeciągu paru dni odpychał go i chyba wyszło mu to całkiem skutecznie. - W końcu co ciebie może to interesować. Może sobie skorzystam? Wypuszczę swoje dziwkarskie ego, o które ciągle mnie posądzasz. W końcu mogę skoro skończyliśmy sesję do kalendarza a to przy niej miałem na nikogo się nie rzucać. Przynajmniej twoje będzie na górze. Było źle, atakował i to automatycznie – włączył mu się system obronny. Mówić aby nie płakać, zaciskać mocno dłoń na pasku od torby aby nie ruszać się zbytnio, by nikt nie rozpoznał, że jest na krawędzi, że wystarczy parę celnych ciosów a padnie na ring niczym przegrany bokser w trakcie walki. Czy to nie miało być tak, że to on miał pocisnąć Walterowi aby mu się zrobiło gorzej? Czy to nie było tak, że miał go namówić do zdrady żony a nie rozklejać się przed nim niczym dziecko?
|
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób Wto Lis 14, 2017 9:38 pm | |
| Walter uniósł brew w wyrazie niedowierzania. Nie pozwolił się wytrącić z równowagi. Chłopak nie mógł znać jego intencji, nie mógł wiedzieć, co nim bardziej kierowało, kiedy zadawał to pytanie: czy troska o skrzywdzonego człowieka, czy o własne interesy. Swój wybuch oparł na niejasnych, niepopartych niczym domysłach. Ostatecznie znali się tylko z jednej rozmowy w barze, a więc chłopak miał bardzo mgliste pojęcie o jego motywacjach. Pan Hamilton nie potrafił zrozumieć takiego zachowania wobec obcej osoby i chyba nawet nie chciał. Zbyt wiele problemów miał z atakami histerii żony, żeby teraz jeszcze użerać się z dzieciakiem, który stwierdził, że będzie go szantażował. A stwierdził tak chyba tylko dlatego, że Walter nie dał mu się wciągnąć w niestosowną sytuację. Zemścił się za głupotę, jakby zapomniał, że pan Hamilton okazał mu wielką życzliwość, broniąc go przed napakowanym idiotą w klubie, a potem oferując niemoralnie wysoką płacę za sesję, o którą profesjonalni modele prawie się zabijali, a ten chłopiec nie musiał, bo Walter sam go wybrał, uznając za sympatycznego i godnego zaufania. Mężczyzna wiedział już, że popełnił duży błąd. Dał się zwieść ładnej buźce, za którą krył się zwykły młodociany skurwiel. Zacisnął zęby. – Dla twojego dobra udam, że tego nie słyszałem, chłopcze. Usiądziesz teraz i spiszemy oświadczenie, w którym opiszesz sytuację lub wycofasz swoje oskarżenia wobec mojego pracownika – oznajmił zimnym, oficjalnym tonem. Nie odsunął się. Nie wyglądał na przestraszonego. Nie pozwoli się zastraszyć rozhisteryzowanemu gówniarzowi. Co to w ogóle był za absurd. Przychodzi tu z jedzeniem, oskarża kogoś o molestowanie, a potem chce sobie wyjść, jakby to wcale nie były poważne oskarżenia wobec kogoś, komu Walter ufał. |
| | | RatatoskBadass Uke
Data przyłączenia : 01/11/2017 Liczba postów : 135 Cytat : Where are my demons?
| Temat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób Wto Lis 14, 2017 10:02 pm | |
| Może i miał po prostu swoje domysły i był rozhisteryzowany, chociaż to drugie tylko wewnętrznie. Jednakże Hamilton nie zaprzeczył jego słowom. Tak samo jak temu, że uważał go za dziwkę. Już dwa razy Rajesh tak powiedział o sobie w kontekście, że Walter tak o nim myślał a ten ani raz nie zaprzeczył. Ach, życie potrafiło być do dupy. Czym innym było nazywanie siebie samego dziwką, czym innym kiedy nazywali ciebie tak ci, którzy wiedzieli, że nią jesteś, ale zupełnie inną sprawą było to, że ktoś kto nie zna twojej profesji tak o tobie myśli. I to w dodatku w momencie kiedy wcale jakoś mocno się do niego nie przysysało z ofertą – za stówkę możesz we mnie dojść. - Nie składałem żadnych oskarżeń a jedynie stwierdzałem fakt. – zagryzł mocno szczęki. Nie da się, nie będzie jeszcze przed tym typem ryczał jak małe dziecko. Chuj z kasą, miał palanta dość. – Nie masz prawa mnie do niczego zmuszać. Pomyśl, że tylko to sobie wymyśliłem aby ciebie znowu poderwać. Ups, znowu się nie udało. Wyciągnął rękę i położył ją na klamce od drzwi, które nadal Hamilton trzymał zamknięte. Pociągnął za nie raz, mocno, potem kolejny a za trzecim razem starszy dał za wygraną i w końcu białowłosego puścił. Zapewne uwierzył w to, że młody był tak zdesperowany i chętny na niego, że mógł oskarżyć kogoś innego o niemoralne propozycje. Tylko dlatego, że przecież tak bardzo pragnął wielkiego pana Hamiltona. Trzy dni później było zero telefonów czy pojawień się w biurze w jakiejkolwiek sprawie. Rajesh zniknął z życia Waltera tak samo nagle jak się w nim pojawił. Zostawił mu mimo wszystko wspomnienia przyjemne a przynajmniej wizualnie, bo prawie nagi chłopak powracał mu w myślach. Był unikalny, egzotyczny, jedyny w swoim rodzaju, chociaż charakter miał zjebany. Przyszły akurat zdjęcia z sesji do kalendarza kiedy niestety doszły do Hamiltona inne, nieprzyjemne, informacje. - Panie prezesie, jest pewna… niewygodna sprawa. Chodzi o Evansa, tego fotografa co robi u nas od pół roku. Dochodzą mnie słuchy, chociaż nikt oficjalnie niczego nie zaraportował, ale… on daje niemoralne propozycje. Dziewczyny myślały, że to taki typ co to więcej gada niż może, ale kiedy zaczął też i do facetów rzucać takie teksty to stwierdziłem, że lepiej o tym pana poinformuję.
|
| | | Sponsored content
| Temat: Re: I że cię nie opuszczę aż po grób | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |