|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Zdzira ze szkolnej ławki Wto Paź 17, 2017 10:38 pm | |
| |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Wto Paź 17, 2017 11:39 pm | |
| To pilna przeprowadzka była powodem zmiany szkoły. Pan Jenner dostał lepiej płatną posadę w stolicy i w konsekwencji cała rodzina przeniosła się pod Londyn, gdzie domy były tańsze, a dojazdy do centrum koszmarnie kłopotliwe. Dla Doriana – jak to dla nastolatka – oznaczało to prawdziwą rewolucję. Był bardzo podekscytowany, pierwszej nocy w nowym domu nie zmrużył oka, a gdy przyszedł czas zapisać się do szkoły, gorliwie, choć z pewnym niepokojem pojechał z ojcem na rozmowę z dyrektorem i wychowawcą. Tam, skąd pochodził, nie był najbardziej lubianą postacią. Po cichu liczył na to, że tutaj będzie inaczej. Londyn i jego peryferia były nadzwyczaj rozległe, nikt go tu nie znał, mało kto interesował się życiem swoich sąsiadów, więc być może mu się upiecze. To, że Patrick nie postanowił im towarzyszyć, rzutowało bardzo dobrze na jego przyszłość w tej szkole. Dyrektor, mężczyzna, który lata młodości już dawno miał za sobą, długo wpatrywał się w dokumenty. W końcu westchnął ciężko i począł przyglądać się badawczo to Danielowi, to dzieciakowi, który stał za jego plecami. Pedały. Nic dziwnego, że chłopak wyglądał, jak wyglądał. Podarte spodnie, przydługie włosy, popisane trampki, plecak cały w satanistycznych symbolach. – Ubiór trzeba będzie… zmienić – orzekł sucho, a mówił z manierą przeciągania słów, która już po kilku zdaniach mogła doprowadzić do szaleństwa albo na skraj snu. – Dorian chętnie się dostosuje – powiedział Daniel, a ponieważ był mężczyzną bardzo wysokim i dość postawnym, dyrektor mimo zmarszczonych krzaczastych brwi brzmiał przy nim mało groźnie. Dorian uśmiechnął się serdecznie. – Pewnie. – Nie żujemy gumy… w naszej szkole. Nastolatek wzruszył lekko ramionami, a potem, ku zgrozie dyrektora, sięgnął do ust i wyciągnął gumę palcami. – Nie wiedziałem. I trzymał ją w tych palcach odgiętej dłoni, kiedy drzwi za ich plecami otworzyły się, by do gabinetu mógł wkroczyć kolejny uczestnik dramatu. – Ach, to – podjął dyrektor zmęczonym głosem – jest pan Caldwell. Będzie wychowawcą… chłopca… Panie Caldwell… Uczeń, o którym wspominałem i… opiekun, pan, ech, pan Jenner.
Ostatnio zmieniony przez Rotten Beauty dnia Nie Paź 22, 2017 7:19 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Sro Paź 18, 2017 9:02 pm | |
| Nauczyciel spojrzał przez ramię na dwoje wyraźnie spiętych gości w pokoju dyrektora. Lekko się do nich odwrócił i wyciągnął dłoń w kierunku opiekuna chłopca. Pierwszy się z nim przywitał, tym subtelnym gestem dając do zrozumienia, że jest tu gospodarzem i natychmiast zdobył dominującą, pewną pozycję. W końcu wiele zasad grzeczności opiera się przede wszystkim na zaznaczaniu hierarchii. Był równy wzrostem mężczyźnie, więc w odróżnieniu od przełożonego nie był szczególnie skrępowany. Wymienił z nim krótki, zdecydowany uścisk dłoni, a następnie dokładnie w ten sam sposób postąpił z młodzieńcem. Miał chłodne, duże dłonie o równo przyciętych, czystych paznokciach. – Witam panów – położył elegancką, skórzaną teczkę na jednym z krzesełek i wyjął z niej paczkę intensywnie pachnących, miętowych chusteczek. Jedną z nich wręczył chłopcu, a następnie trącił czubkiem buta niewielki śmietnik, stojący przy masywnej szafie, dając dzieciakowi znać, co należy zrobić z gumą. – Może usiądziemy? Wskazał miejsca przy biurku i sam zajął jedno z nich. Dyrektor obojętnie skinął głową, gdy pozostała dwójka poszła za jego przykładem. – Chcielibyśmy, żeby Baldwin od poniedziałku zaczął normalnie uczęszczać na zajęcia, żeby nie zrobił sobie zaległości – pan Jenner próbował być uprzejmy i szczerze zaangażowany w edukację chłopca. – Oczywiście. Mam dla pana listę podręczników i plan zajęć. – Caldwell sięgnął znów do swojej torby, by wyjąć z niej białą teczkę, w której znajdowały się niezbędne dokumenty. Położył ją na stoliku i lekko przesunął w kierunku Daniela. – Wyprostuj się chłopcze – dyrektor znów odezwał się tym oschłym, zirytowanym tonem, widząc wygodną, frywolną postawę nowego ucznia. – Nie jesteś w barze. Widzę, że Baldwin ma wiele rzeczy do nadrobienia. – Będzie się bardzo starał. Zapewniam panów. – A ja mu pomogę – kącik ust oszczędnie uniósł się do góry. Mężczyzna lekkim gestem poprawił okulary na nosie i przeczesał włosy przetykane srebrzystymi pasmami siwizny. – Baldwinie, masz jakieś pytania? |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Sro Paź 18, 2017 11:12 pm | |
| Gdy nauczyciel wyciągnął dłoń do Doriana, zdziwiony chłopak zaciął się na chwilę, a potem szybko wyciągnął lewą, nieporadnie wymieniając z nim mało elegancki uścisk. W prawej przecież wciąż trzymał gumę. Od razu zauważył i poczuł na dłoni mężczyzny lodowatą obrączkę. Posłusznie wyrzucił gumę, uprzednio zawinąwszy ją w darowaną chusteczkę. Przysiadł na krześle i ukradkiem obserwował wychowawcę. Oczywiście nie mógł nie zauważyć, że pan Caldwell był bardzo przystojnym mężczyzną. Niesłychanie zadbanym, bo nawet Daniel, choć dbał o swoje ciało, wydawał się przy nim trochę zapuszczony. Nauczyciel był dokładnie ogolony, miał schludnie zaczesane do tyłu włosy. Chodził w garniturze i był taki nieskazitelny. I dobrze pachniał. I Dorian gapił się na niego i gapił. Z zamyślenia wyrwało go upomnienie dyrektora, które skwitował naburmuszoną miną, ale zdjął łokcie z blatu biurka i się wyprostował. Znów przeniósł spojrzenie na Caldwella. Ten jego półuśmieszek. Dziewczynom na pewno miękły od niego kolana, a chłopcom, jak Dorian, mogłoby coś stwardnieć. Jeszcze nawet nie zaliczył pierwszego dnia, a chyba już się zakochał! A przynajmniej chciał go poznać. Spędzić z nim trochę czasu. Nauczyciele to przecież też ludzie. Daniel szybko zauważył to spojrzenie. Zdenerwował się. Dorian już raz narobił mu wielkich kłopotów, przez które huczało o nich całe miasteczko, kiedy złożył niemoralną propozycję wuefiście. To był problematyczny chłopak i bardzo rozwinięty seksualnie jak na swój wiek. W dodatku przejawiał zainteresowanie starszymi mężczyznami i nie pomógł mu nawet psycholog. Daniel się o to obwiniał, jak mógłby nie. Może wychowywanie syna z Peterem nie było najlepszym pomysłem. Może mieli na niego zły wpływ, ale to nie był czas na takie myśli. Daniel chciał wierzyć, że Dorian czegoś się nauczył, zmądrzał i więcej nie popełni swojego błędu. Nawet jeżeli nie interesował się dziewczętami, powinien poszukać kogoś w swoim wieku. – Dorianie. Masz jakieś pytania? – Tak, proszę pana. – Chłopak uśmiechnął się szeroko. – Bardzo chciałbym poznać szkołę, zanim zaczną się lekcje. Może zgodziłby się pan mnie oprowadzić? – Dorianie. – Daniel podniósł nieznacznie głos. – Pan Caldwell na pewno ma dużo zajęć, o takie rzeczy poprosisz nowych kolegów. Przepraszam. – Zwrócił się do dyrektora. – Jest niesforny, ale na pewno szybko się dostosuje. Bardzo dziękujemy za szansę, nie zmarnujemy jej.
Ostatnio zmieniony przez Rotten Beauty dnia Nie Paź 22, 2017 7:19 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Sro Paź 18, 2017 11:55 pm | |
| Daniel z Peterem dołożyli wszelkich starań, aby sprawa z wuefistą nie wydostała się poza mury poprzedniej placówki. Niezwykle trudno było im przekonać dyrektora szkoły, aby wydał neutralną opinię na temat niesfornego chłopaka. Papiery Baldwina były czyste, ale jego myśli już nie. Plotka prawdopodobnie nie dotarła do szkoły. Inaczej pan Griffiths znalazłby sposób, aby subtelnie odmówić przyjęcia młodzieńca ze złą renomą do swojej szkoły. Nauczyciel czuł na sobie jego niemalże natarczywe spojrzenie, ale świadomie je zignorował. Na palcu jego czystych dłoni, które wykonywały każdy gest w ten niezwykle subtelny, płynny sposób, co jakiś czas pobłyskiwała cienka obrączka z białego złota. W chmurnych, jasnych oczach mężczyzny młodzieniec nie potrafił dopatrzeć się zainteresowania, ale był przekonany, że będzie potrafił je rozniecić. Na razie jednak nauczyciel kalkulował i oceniał, trudno stwierdzić, czy potrafił podziwiać. Rysy twarzy mężczyzny miały w sobie coś nietypowego, chłodny cynizm i ostrość, które w jakiś drapieżny sposób zdawały się uwodzicielskie. W kącikach oczu widoczne były delikatne zmarszczki mimiczne. – W takim razie może panowie zajmą się formalnościami, a ja oprowadzę Baldwina? Zauważył niechęć i wahania w oczach Daniela, który jednak nie znalazł odpowiednich argumentów, aby wprost odmówić mężczyźnie. – Nie sprawiaj kłopotów – zwrócił się jedynie poważnym tonem do młodzieńca. Dyrektor wyjął z szuflady plik dokumentów, który należało zapewne przejrzeć i podpisać. Baldwin wraz z panem Caldwellem znaleźli się sami na pustym, szkolnym korytarzu. Było już późne, piątkowe popołudnie. Nauczyciel bez słowa kierował kroki, które niosły się echem obok gabloty z licznymi pucharami za osiągnięcia sportowe. Budynek szkoły był wiekowy. Jego urok tkwił w wysokich sufitach, strzelistych oknach i licznych rzeźbieniach na ścianach. – Co cię interesuje? Zadał to pytanie, nie patrząc w kierunku pucharów. Skupiony był na drugiej stronie korytarza, gdzie przez witraże lekko prześwitywały promienie zachodzącego słońca, tworząc barwną tęczę na posadce. |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Czw Paź 19, 2017 12:27 pm | |
| Chłopak z umiarkowanym zainteresowaniem przyglądał się pucharom i fotografiom absolwentów w ramach na starych ścianach, które mijali. Budynek był zachwycający. Szkoła Mill Hill była bardzo duża i bardzo stara. Dorian nie byłby zdziwiony, gdyby w niej straszyło. Przystanął przy tablicy z fotografiami kadry nauczycielskiej i z uśmieszkiem popatrzył na Caldwella. – Pan mnie interesuje – odpowiedział dwuznacznie, ale kiedy mężczyzna na niego popatrzył, szybko sprostował swoją wypowiedź. – A właściwie pana przedmiot. Czego pan uczy? Zmierzwił swoje brązowe włosy, które wkrótce trzeba będzie znacznie skrócić i uczesać, i odwrócił się z powrotem do tablicy. Jego wychowawca bardzo się wyróżniał na tle całej kadry. To aż niesamowite, że ktoś taki wybrał karierę w szkole, zwłaszcza, że przed jego nazwiskiem pod fotografią widniał skrót dr. Był nawet wyżej wykształcony niż przeciętny nauczyciel. Teraz zachwyt Doriana osiągnął już niemal apogeum, choć chłopak poczuł też śladowe onieśmielenie. Ruszyli dalej. Młodzieniec chciał zobaczyć sale do poszczególnych przedmiotów, aule, salę sportową, szatnie, słowem, wszystko, co mogło przedłużyć ich wspólny czas. Wykorzystał to, aby spróbować pozyskać względy mężczyzny już na starcie. Gdy tylko dowiedział się, że jest anglistą, zaczął przechwalać się osiągnięciami literackimi. Mówił o ambitnych planach studiowania na Okswordzie. Pan Caldwell pozostawał jednak chłodny i wyniosły. Rzadko kiedy w ogóle spoglądał na produkującego się nastolatka. Pewnie był znużony. Na pewno nieraz już ktoś próbował się do niego zbliżyć i mu zaimponować. Miał w sobie coś, co sprawiało, że ludzie często się przed nim korzyli albo za wszelką cenę usiłowali się podlizać. Nawet dyrektor. Chłopak nie był wyjątkiem. – …i wiersze. Czasem piszę wiersze – opowiadał. – Lubi pan poezję? Przystanęli znów przy gabinecie dyrektora i Dorian nie dowiedział się, czy Caldwell lubi poezję, ponieważ drzwi się otworzyły i na korytarz wyszedł Daniel, a tuż za nim dyrektor. Daniel popatrzył nieufnie na podekscytowanego nastolatka i gestem przywołał go do siebie. – Idziemy. Dorianie. Chodź. – Chłopak z ociąganiem wykonał polecenie, krzywiąc się ostentacyjnie na słowa opiekuna. – Mam nadzieję, że nie był kłopotliwy. – Jestem obok, TATO. I byłem miły. – Należy złożyć zamówienie na… mundurek. W tym celu… proszę zgłosić się do zakładu krawieckiego… na Norbury Grove. Żegnam. – Do widzenia. – Daniel po raz kolejny wymienił uściski dłoni z dyrektorem i z Caldwellem. – Do… widzenia – powiedział Dorian, naśladując manierę pana Griffithsa, za co Daniel zdzielił go po głowie, kiedy tylko znaleźli się na zewnątrz.
Ostatnio zmieniony przez Rotten Beauty dnia Nie Paź 22, 2017 7:20 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Czw Paź 19, 2017 7:45 pm | |
| Gdy wsiadali do samochodu, zobaczyli jak nauczyciel wita się z nieco młodszą od siebie kobietą. Objął ją lekko i złożył pocałunek na jej subtelnie wypudrowanym policzku. Wymienili kilka zdań, których zza szyby ciekawski chłopiec nie był w stanie dosłyszeć. Dostrzegł za to, jak pan Caldwell mierzwi włosy nastolatka, który był mniej więcej w jego wieku i bierze na ręce kilkuletniego chłopca. Cała czwórka stanowiła obrazek idealnej rodziny. Elegancki mężczyzna, piękna żona i dwójka ślicznych dzieci. Wyglądali niczym z telewizyjnej reklamy. Charles mógł nosić obrączkę z dumą, mając partnerkę, za którą wciąż oglądali się mężczyźni. A do tego dwójka jego potomków sprawiała wrażenie dobrze wychowanych i grzecznych. Starszy chłopiec odziedziczył jego rysy twarzy, a młodszy miał ten subtelny urok matki. Baldwin mógł tylko mieć nadzieję, że pod tym perfekcyjnym wizerunkiem, skrywa się choć jedna rysa.
W poniedziałek Daniel osobiście zawiózł go pod szkołę, chcąc mieć pewność, że młodzieniec pojawi się punktualnie na pierwszej lekcji. Uległ jednak jego namowom, by nie odprowadzać go pod same drzwi. Pożegnał go uśmiechem, który miał zapewne młodzieńcowi otuchy i lekko klepnął go w ramię nim odjechał do nowej pracy. Niepokoił się jednak od czasu spotkania z wychowawcą. Wiedział, że błysk w oku jego syna zwiastował tylko kolejne kłopoty. Gdy Baldwin stanął pod drzwiami placówki i zdecydował się przestąpić przez jej próg, drogę zatarasował mu kobieta w średnim wieku. Trzymała w dłoniach dziennik. Zmierzyła chłopca zirytowanym spojrzeniem. – Nie wolno wchodzić bez mundurka – oznajmiła stanowczym, ostrym tonem. – Nie mam mundurka. Jeszcze nie został uszy- – Uczniom nie wolno przebywać w szkole bez mundurka. Takie jest zalecenie dyrektora. Nie przypominam sobie, żebyśmy robili od niego wyjątki – spojrzała na niego znad staromodnych okularów i wciąż nie odsunęła się z przejścia. Na korytarzu już kilku uczniów zainteresowało się tą sceną. Na nic wojna jaką chłopiec odbył dzisiejszego poranka ze swoimi opiekunami, którzy wymogli na nim grzeczny strój i staranne uczesanie włosów. |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Czw Paź 19, 2017 8:47 pm | |
| Dorian był podekscytowany. Wyobrażał sobie, że szybko nawiąże nowe znajomości, zaskarbi sobie sympatię nauczycieli i w końcu będzie żył normalnie, nie wysłuchując notorycznie wyzwisk pod swoim adresem. Nikt nic o nim nie wiedział, więc wystarczy zrobić dobre wrażenie i dalej pójdzie już z górki. Co mogło pójść nie tak? Chłopak został sprowadzony na ziemię już na wejściu. Wiele go kosztowało, żeby zamiast coś palnąć, wziąć głęboki oddech, uśmiechnąć się miło i podjąć próbę wyjaśnienia sytuacji. – Ale ja jestem nowym uczniem. – Reguły obowiązują nawet nowych uczniów. – Panna Wright zmierzyła krytycznie ubiór chłopaka, zatrzymując wzrok na rozsznurowanym bucie. – Proszę odejść. – Pan dyrektor… – Proszę odejść. – No bez przesady. – Dorian nastroszył się, zniecierpliwiony. – Dyrektor przyjął mnie do szkoły w piątek, zamówiliśmy mundurek, ale będzie do odbioru dopiero za tydzień. Mam zgodę, żeby przez ten czas chodzić bez mundurka, proszę zapyta… – Czy pan jest głuchy lub upośledzony? – Panna Wright nie cofnęła się ani o krok, a uczniowie za jej plecami mieli już na twarzach szydercze uśmieszki. Dorian rozchylił usta w wyrazie niedowierzania. Rozejrzał się dokoła. Kilkoro uczniów minęło ich, bez problemu wchodząc do szkoły. Popatrzyli na Doriana z politowaniem. – A pani jest?! – wypalił, zanim zdołał się powstrzymać. Dopiero cisza, jaka zapadła, uświadomiła mu, że prawdopodobnie przesadził. Zarumienił się po cebulki włosów, po części ze złości, po części ze wstydu, ale stał przed nią z zaciętą miną. Co za podły babsztyl!
Ostatnio zmieniony przez Rotten Beauty dnia Nie Paź 22, 2017 7:20 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Nie Paź 22, 2017 12:08 pm | |
| Do kobiety zapewne od dawna nikt nie zwrócił się w taki sposób. Uczniowie, którzy przyglądali się temu zdarzeniu, zdawali się być jednocześnie pod wrażeniem i oburzeni. Panna Wright zaczerpnęła powietrza, zamierzając zapewne zrugać chłopca, a następnie wyrzucić go za drzwi, bo w tej szkole nie było miejsca dla takich źle wychowanych gówniarzy. Nim zdążyła to zrobić, za plecami Baldwina odezwał się znajomy, spokojny głos. – Pozwoli pani, że tym się zajmę? – Uprzejmy ton, którym mężczyzna się do niej zwrócił, natychmiast zmienił charakter rozmowy. Nauczycielka zacisnęła na chwilę usta w gniewnym grymasie. – Ten chłopak powinien natychmiast trafić do dyrektora albo za drzwi, panie Caldwell. – Zajmę się tym – powtórzył, jedną ręką rozpinając guziki czarnego płaszcza z wysokim kołnierzem, a drugą, w której trzymał teczkę, wskazał Baldwinowi drogę. Uczniowie odprowadzili ich uważnym spojrzeniem, ale panna Wright zdążyła ich bardzo szybko rozgonić, nakazując im powrót do swoich zajęć. Charles nie odezwał się słowem. Nie zaprowadził go do dyrektora. W milczeniu wyminął drzwi jego gabinetu. Zatrzymał się dopiero pod jedną z sal i zmierzył młodzieńca uważnym spojrzeniem. – Zasady w tej szkole są stare jak ten budynek. Radzę się tego trzymać, chłopcze, bo inaczej mundurek okaże ci się zupełnie niepotrzebny. Tu będziesz miał za chwilę zajęcia. Postaraj się dla odmiany nie być w centrum uwagi. – Zostawił go pod drzwiami, a sam ruszył korytarzem. Wyminął jakiegoś blondwłosego chłopca w dużych okularach. – Dzień dobry, panie Caldwell. – Dzień dobry, Christianie. Młodzieniec również przystanął pod drzwiami, oparty o ścianę i lekko przygarbiony. Przyszedł na lekcje dużo wcześniej, a w dłoni trzymał książkę. Zaprzyjaźnienie się z tym rasowym kujonem raczej nie przysporzy młodzieńcowi zbyt wiele sympatii pozostałych rówieśników. Christian zresztą nie miał na to nadziei. Zanurzył się w lekturze, kiedy jeden z rosłych chłopców, wracający z papierosa spalonego potajemnie na tyłach budynku, wytrącił mu książkę z ręki i głupio zarechotał. |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Nie Paź 22, 2017 7:50 pm | |
| Nikt nie wychodzi dobrze na znajomości z takimi osobami jak ten chłopak, więc chociaż w głębi serca Dorian mu współczuł, ani myślał stanąć w jego obronie. Musiał bronić własnych interesów. W poprzedniej szkole zadawał się ze społecznymi odpadkami, teraz już nie chciał. – Co to, Romeo i Julia? Ha, ha. Pedał jesteś? – Garry Stonem był barczystym młodzieńcem, który ledwo co mieścił się w mundurek. Nie grzeszył inteligencją, ale Dorian od razu wiedział, że będzie musiał się z nim zaprzyjaźnić. Parsknął więc wrednym śmiechem i szybko nawiązał kontakt wzrokowy z oprawcą. – A ciebie co tak bawi, e? – Jego gust – odpowiedział Dorian. Opierał się spokojnie o ścianę, kiedy Garry podszedł bliżej i rzucił na niego swój cień. Nie zastanawiał się długo. Wyciągnął do rosłego chłopaka rękę. – Dorian Jenner, jestem nowy. Też jesteś w pierwszej K? Nawet się nie skrzywił, kiedy Garry niemal zmiażdżył mu palce. – A, słyszałem o tobie! Ha, ha! Napyskowałeś Pycie, co nie? Haa, to równy z ciebie gość! – Pycie…? – No tej starej raszpli, Wright! Wołamy tak na nią, bo dawno nie ciągnęła Pyty i dlatego taka narwana popierdala. Dorian zamaskował zażenowanie kaszlem. – Ta głupia cipa nie chciała mnie wpuścić bez mundurka. – Bo oni mają, kurwa, pierdolca na tym punkcie! A zwłaszcza Pyta. Kurwa grabi sobie u mnie od mojego pierwszego dnia. Skąd cię przywiało? – Ekhm. Z zadupia zwanego Fenny Compton, nie pytaj. – Dorian potrząsnął głową i skierował spojrzenie na nadchodzącą grupkę uczniów. I z nimi przywitał się bez zawahania, od razu pewnie wyciągając rękę. Tak, jak pan Caldwell w gabinecie dyrektora. I działało. Jak miło wreszcie dla odmiany nie być tym klasowym pedałem. Mimo nędznego początku dnia, dość sprawnie się zaaklimatyzował. Kilka razy wyszedł na papierosa z Garrym i jego elitarną ekipą, do której należało kilku chłopców z klasy i paru starszych uczniów. Wszyscy byli bogaci, a ich rodzice niezwykle ważni, więc i on takiego udawał. Sporo przy tym nakłamał, ale był przekonany, że to jedyne wyjście. Przyszło mu to zaskakująco łatwo. Daniel i Peter nie byliby z niego dumni, ale nie wiedzieli o tym, jak w życiu jest ciężko takim osobom, jak Dorian. Po tylu latach zasługiwał przecież na trochę luzu, powinni to zrozumieć. Gdy szkolny dzień dobiegał już końca, znał już całą klasę i miał zaproszenie na sobotnią domówkę u jakiegoś maturzysty. Ostatnimi zajęciami tego dnia były te z literatury. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Nie Paź 22, 2017 9:24 pm | |
| – Po tej lekcji się widzimy na parkingu. Pokażemy tej pomarszczonej suce i porysujemy jej jebane auto – Garry mruknął do niego porozumiewawczo, zanim weszli do klasy za nauczycielem. Dorian mógł być pewien, że to był test na odwagę. Jedna z tych głupich prób, którą musiał przejść, jeśli nie chciał kończyć każdego dnia z głową w kiblu i dorobić się jakiegoś kreatywnego przezwiska. Gdy uczniowie zasiedli w ławkach na ostatniej lekcji, dość szybko zapanowała cisza. Charles siedział za biurkiem. W sali unosił się przyjemny zapach bergamotki. W klasie do literatury panował porządek i dało się wyczuć, że po każdej lekcji była skrupulatnie wietrzona. Nauczyciel upił niewielki łyk herbaty, spoglądając po twarzach swoich podopiecznych. Dłużej zatrzymał spojrzenie na Christianie, który na swoim biurku położył kilka dzieł Szekspira. Skwitował to lekkim uśmiechem. Po powitaniu płynnie przebrnął przez listę obecności. Z łatwością panował nad klasą. Nawet Garry usiadł prosto i nie bujał się na krześle, a Katy zrezygnowała z żucia gumy. – W przyszłym tygodniu będziemy omawiać Burzę. Chciałbym, aby każdy z was miał przy sobie przeczytany egzemplarz. Dziś poznamy wspólnie jeden z sonetów Szekspira… ale zanim przejdziemy do tej części, chciałbym żebyśmy przypomnieli sobie Romeo i Julię. Czytaliście tę książkę na wcześniejszym etapie edukacji. Powiedzcie mi o niej coś ciekawego. – Nie spodziewał się interesujących odpowiedzi. Obrócił w palcach czarne pióro, kiedy w końcu jedna z panien w klasie odważyła się podnieść rękę do góry. Była to urocza szatynka, za którą oglądał się Garry. – Uważam, że to bardzo pouczająca książka. Taka o miłości, która potrafi przekroczyć granice rodzinnych konfliktów i przezwyciężyć śmierć. Z tego dramatu wynika, że prawdziwe uczucie pokona wszelkie przeciwności np. stanu albo… wieku – na zakończenie uśmiechnęła się cudnie i odrobinę zakłopotana potarła drobny nosek. – A potem spotyka je za to kara, panno Wilkinson. Co ma pan do powiedzenia, panie Jenner? – Zwrócił się uprzejmie do nowego ucznia, skupiając na nim uważne, trudne do zniesienia spojrzenie. Podobnie uczynił Garry, który zapewne spodziewał się, że młodzieniec wyrazi swoje zdanie na temat złego gustu i Szekspira równie dosadnie jak zrobił to na korytarzu. |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Nie Paź 22, 2017 10:22 pm | |
| Nie dało się nie zauważyć, że kujon miał u pana Caldwella szczególne względy. To raczej oczywiste, że komuś takiemu jak Caldwell, doktorowi literatury, nie dało się zaimponować wyłącznie piękną buźką, i Dorian w głębi serca chciał zabłysnąć, ale z tyłu siedział Garry. Wziął głęboki wdech, opuścił wzrok pod intensywnym spojrzeniem profesora na swój pokryty rysunkami zeszyt. Nie mógł podlizywać się nauczycielowi, jeśli nie chciał zniszczyć wrażenia, jakie wywarł na Garrym i reszcie, więc zachował się obojętnie. Nie będzie przecież wychodził przed szereg. Nie opowie ciekawostki o tej głośnej ostatnio homoseksualnej wersji Romeo i Julii, na którą kilka tygodni temu zabrali go Daniel i Peter, choć gdyby byli sami… chętnie dowiedziałby się, co myśli o niej profesor. Czy ją może widział. Czy docenił. Nie będzie się zachwycał nad lekkością szekspirowskiego pióra i nie będzie szeptał z rumieńcami na policzkach historii o księciu Southampton, czując na sobie wzrok kolegów. Wzruszył lekko ramionami. – Kara młodych kochanków za grzechy ich rodziców – mruknął obojętnie, a chwilę później zerknął do tyłu i uśmiechnął się pobłażliwie do Garry’ego. Teraz w głowie miał już tylko to, co mieli zrobić po lekcji. To było skrajnie głupie, mógł zostać za to wyrzucony i dostać wilczy bilet i dobrze o tym wiedział, ale przecież musiał się z nimi zakumplować. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Nie Paź 22, 2017 11:05 pm | |
| Milczał, jakby liczył na to, że chłopak rozwinie myśl. Musiał się jednak rozczarować. Pióro opadło z cichym stukotem na dziennik. – Nie ma pan nic do dodania? – Dopytał, sięgając po swoją filiżankę. Nie dmuchał gorącego napoju, ponieważ byłoby to niekulturalne. Zakołysał cudownie drobnym naczyniem i przystawił rozgrzaną porcelaną do warg. Kiedy odpowiedziała mu tylko cisza, wykrzywił lekko wargi i po upiciu łyka herbaty, podniósł się z miejsca. Tematem zajęć był sonet dziewiętnasty. Dorian mógł zapamiętać zaledwie kilka wersów. Prośbę zakochanego poety do Czasu o zachowania wiecznej urody dla młodzieńca. Groźba przed popełnieniem jedynej zbrodni, której podmiot liryczny nie potrafiłby wybaczyć. Estetyczną egzaltację i pragnieniem zachowania piękna choćby w słowach, które mogłyby przezwyciężyć niszczycielską moc potężnej siły. Poza tym Caldwell opowiedział im o elżbietańskim teatrze. Nie oszczędził kilku zabawnych i niemalże wulgarnych anegdotek, które wywołały nawet głośny rechot Garry’ego. Poza tym gdyby myśli młodzieńca nie prześladowała wizja niszczenia samochodu panny Wright, to zobaczyłby, że Christian nie był typowym kujonem. Chłopak udzielał błyskotliwych odpowiedzi, niejednokrotnie jadowicie złośliwych. Garry nawet nie orientował się, że jest obrażany przez tego wypłosza o ciętym poczuciu humoru i ogromnej wiedzy, która wzbudzała zainteresowanie prowadzącego. – Na piątek napiszecie interpretację samodzielnie wybranego sonetu Szekspira. Na kilka stron. Jeśli nie będę mógł się doczytać, to uznam, że napisaliście bzdury… więc proszę, żebyście się postarali. Miłego popołudnia. Pożegnał ich i zaczął pakować książki z dziennikiem do torby. Uczniowie niezbyt elegancko rzucili się do drzwi. Na tyłach szkoły, w pobliżu parkingu czekał Garry. Bez słowa podał chłopakowi pęk kluczy. – No co? Spękałeś? |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Nie Paź 22, 2017 11:51 pm | |
| Dorian nie wiedział, że to zwykła zazdrość czy wręcz poczucie zagrożenia. Po tych zajęciach po prostu stracił współczucie dla Christiana. Caldwell patrzył na niego jakoś inaczej niż na innych. Wydawało się niekiedy, że tylko czeka, aż uczeń z pierwszej ławki znów się odezwie. Były w czasie lekcji takie momenty, kiedy Caldwell wydawał się zapomnieć, że w klasie jest ktoś oprócz tego okularnika. Mimo to także inni uczniowie lubili i szanowali mężczyznę. Dorian bardzo szybko zorientował się, że nie on jeden wlepia w niego maślane spojrzenie. Taki przystojny, oczytany, charyzmatyczny i dojrzały… Przecież rozum musiał mu podpowiadać, że nie ma u niego szans, nie w całym tym tłumie, nie przy żonie i dzieciach, nie jako gówniarz, ale wcale sprawiło to, że stracił zapał. To była wielka, spektakularna miłość od pierwszego wejrzenia, dokładnie jak w „Romeo i Julii”. Był tego pewien, tak samo jak kilka tygodni wcześniej z wuefistą. Wiedział, o czym napisze kolejny wiersz. Sonety bardzo go zainspirowały. Z rozkoszą też przedstawi profesorowi swoją interpretację. W grupie tylko udawał zdenerwowanie tak potężną pracą domową. Był rozmarzony. Caldwell poprowadził lekcję w tak fascynujący sposób, że niemal zapomniał o tym, na co się umówił, ale Garry szybko sprowadził go z powrotem na ziemię. – Za kogo mnie masz? – prychnął, dyskretnie biorąc od niego kluczyki. Rozejrzał się pobieżnie dokoła, upewnił się, że nikt mu się zanadto nie przygląda, i z bijącym sercem ruszył w stronę samochodu. Przechodząc obok wozu, wystawił jeden z kluczy i przeciągnął nim mocno po drzwiach od strony pasażera z nadzieją, że Wright zauważy to, gdy już dawno stąd odjedzie. Wszystko trwało sekundę, może dwie. Miał nadzieję, że nikt nie zauważył, co właściwie robił, przeciskając się między dwoma wozami. Schował szybko klucze do kieszeni i okrężną drogą wrócił do Garry’ego, który stał w bezpiecznej odległości. Z oddali obserwowali, jak Wright wychodzi w końcu ze szkoły i wsiada… nie do tego samochodu, który porysował Dorian. Chłopak pobladł, gdy zrozumiał swoją pomyłkę. Lub raczej pomyłkę tego przerośniętego idioty. A może ten śmieć podpuścił go specjalnie! Poczerwieniał ze złości. – Kurwa. Ty debilu! – wydusił, nim odwrócił się i szybkim krokiem, z łomoczącym wściekle sercem, ruszył do szkolnej bramy. Miał okropne przeczucie, że wie, komu właśnie zniszczył karoserię. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Pon Paź 23, 2017 5:36 pm | |
| Złapał chłopaka za ramię nim ten oddalił się szybkim krokiem. Zaśmiał się, obserwując wściekły rumieniec na jego policzkach. – O co się tak wkurwiasz? – Zapytał, nadal nie pozwalając mu odejść. – Wyglądasz, jakbyś nie miał jaj, ale okazało się, że masz. Zajebiście. A z Caldwellem od dawna miałem do wyrównania. Dzięki – klepnął go w ramię tak, że chłopak lekko zatoczył się na ścianę, a następnie tym pewnym krokiem na lekko rozstawionych nogach ruszył przed siebie. Garry nie miał odwagi zachowywać się niestosownie na lekcji nauczyciela literatury, ale to jeszcze nie znaczyło, że z łatwością przychodziło mu dostosowywanie się do surowych zasad.
Następnego poranka Dorian rozpoczynał zajęcia z Caldwellem. Po sprawdzeniu obecności do sali wpadła jeszcze Katy. Wniosła ze sobą zapach wyjątkowo słodkich perfum. Pachniała tak intensywnie, jakby wylała na siebie całe ich wiadro. Zgarnęła za ucho długie, wilgotne od deszczu włosy. – Bardzo przepraszam, ale zaspałam – wytłumaczyła się, zajmując miejsce w jednej z pierwszych ławek. Charles przyglądał jej się przez ułamek sekundy. – Makijaż jest czasochłonny. – Słucham? – Mówię, że powinna panienka imponować wiedzą, a nie poprawianą urodą. – Ale ja nie- – Pójdziesz do łazienki i umyjesz twarz. A na drugi raz przeczytaj coś zamiast spędzać czas przed lustrem. – Nauczyciel był wyraźnie wytrącony z równowagi i przez to zaskakująco nieprzyjemny. Katy zerknęła na niego z wyrzutem w tych dużych oczach, otoczonych starannie wymalowanymi, długimi rzęsami. Zagryzła wargę bliska płaczu i wybiegła z sali, trzaskając drzwiami. Tego dnia nie wróciła już na lekcję. Caldwell wrócił do przeglądania dziennika. – A was poproszę, żebyście mi powiedzieli… kto porysował mój samochód. Czekam do poniedziałku na to, żeby winny się przyznał. Inaczej będę musiał zgłosić sprawę dyrektorowi. |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Pon Paź 23, 2017 6:14 pm | |
| Dorian miał wyrzuty sumienia. Nie miałby ich, gdyby porysował samochód kogokolwiek innego, ale Caldwell po prostu na to nie zasłużył. Nie ze swoim podejściem. Nie po tym, jak w poniedziałek pomógł mu uniknąć kłopotów. Dorian nie był zły z natury i nie potrafił cieszyć się, że postąpił jak ostatni skurwiel. Kiedy zaś nazajutrz rano zobaczył go w tak podłym nastroju, poczuł się jeszcze gorzej. Okazało się też, co gorsza, że Garry idiotycznie rozgadał o wszystkim swoim kumplom i choć Dorian zyskał pozycję w ich grupie, to plotki zaczynały już krążyć po szkole. Nikt go nie wydał, choć miał wrażenie, że wszyscy na niego patrzą. Nie było tak, ale winny zawsze będzie się tak czuł. Tym razem zajęcia nie były fascynujące. Zmieniły się w piekło. Garry’emu oberwało się tak, że tym razem nawet on zrozumiał, że został poniżony. Pierwotnie Dorian miał nadzieję, że jeśli dyskretnie podrzuci Caldwellowi swoje kieszonkowe, to udobrucha go, sprawa ucichnie i wszystko wróci do normy, ale szybko zrozumiał, że on nie odpuści, a jeśli zacznie węszyć, to prędzej czy później do niego dotrze. Kiedy sprawa się rozniesie, ktoś na pewno mu powie. Był na przegranej pozycji. To, co zrobił, było durne i z góry skazane na porażkę. Zrozumiał to za późno. Teraz nie mógł uwierzyć, że dał się w to wciągnąć. – Nie idziesz na faję, Dor? – zapytał Garry przy wychodzeniu z sali tak głośno, że Charles musiał to usłyszeć. Dorian wyraźnie się ociągał. – Nie. Muszę załatwić parę rzeczy – skłamał. – Kurwa, co? Chyba nie chcesz… – Chodzi o przepisanie ocen, deklu. Idź, złapię was potem. Garry kiwnął głową, klepnął Doriana boleśnie w ramię i opuścił w końcu klasę. Dorian czekał przy drzwiach. Do Charlesa podszedł jeszcze Christian. Wymienili kilka przyciszonych słów, zanim młodzieniec kiwnął głową i szybko wyszedł. Wtedy Dorian wziął głęboki wdech i podszedł do mężczyzny na nogach jak z waty. – Panie profesorze – zaczął cicho i zerknął przez ramię, upewniając się, że zostali sami, a drzwi są zamknięte. – To byłem ja. Przepraszam. Zapłacę za wszystkie szkody. – Zaczerwieniony sięgnął do plecaka i drżącą ręką wyciągnął z przegródki pomięte banknoty. Widocznie nie wiedział, ile kosztuje usuwanie rys. – Mogę umyć panu samochód, odpracować to jakoś, cokolwiek, tylko proszę, gdyby mógł pan… nie mówić o tym dyrektorowi ani ojcu.
Ostatnio zmieniony przez Rotten Beauty dnia Pon Paź 23, 2017 11:17 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Pon Paź 23, 2017 9:07 pm | |
| Było coś ujmująco uroczego w tym przyznaniu się do winy. Mężczyzna wpatrywał się w niego zdumiony. Nie podejrzewał, aby ten gadatliwy i nieco egzaltowany nastolatek miał powód, aby zniszczyć mu samochód. Nie do końca uwierzył słowom Doriana, nim jednak wyraził swoje wątpliwości, zadzwonił jego telefon. Na wyświetlaczu pojawiło się zdjęcie starszego syna nauczyciela. George'a. – Przepraszam cię na chwilę. Odebrał połączenie. Dorian słyszał wyraźnie podniesiony głos nastolatka, ale nie był w stanie rozróżnić wykrzykiwanych przez niego z pretensją słów. – Jestem w pracy, mój drogi. Zawsze mam dla ciebie czas. Przyjadę. Tak. Odbiorę cię zaraz po zajęciach z pianina. Nie zapomnę. Miłego dnia i nie wychodź na przerwę bez płaszcza. Rozłączył się i odruchowo potarł skroń zmęczonym i zniechęconym gestem. Łatwiej wychowywać cudze dzieci, które w każdej chwili można po prostu wyprosić z klasy i nie trzeba się zastanawiać, po kim odziedziczyły tę skrajną głupotę. Zerknął na położone przez młodzieńca pieniądze i lekko je odsunął z powrotem w jego kierunku. Prawdopodobnie ta suma nie wystarczyła nawet na to, żeby lakiernik w ogóle spojrzał na uszkodzenie. Nie zamierzał przyjąć tej gotówki. Forsa to prosty sposób na uspokojenie sumienia. Przeniósł wzrok na te przyjemnie zarumienione policzki. – Dlaczego? – Zadał to proste pytanie, próbując zrozumieć motywacje młodzieńca. Dorian mógł poczuć instynktownie, jak trudno było kłamać pod wpływem tego przeszywającego spojrzenia. Miał wrażenie, że każda nuta fałszu zostanie natychmiast odkryta, a jednocześnie nie mógł przecież wydać kumpla, bo następnym razem to jego twarz skończy ozdobiona kluczami. |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Pon Paź 23, 2017 9:47 pm | |
| Chłopak dość długo patrzył na przystojne oblicze profesora, nim w końcu opuścił z zakłopotaniem wzrok pod tym bacznym, przeszywającym spojrzeniem. Widać było, że nie tylko strach przed kłopotami pchnął go do przyznania się do winy. Chłopak naprawdę tego żałował. Tym bardziej zastanawiało, co mogło być przyczyną takiego zachowania. – Bo chciałem się popisać – mruknął. – Myślałem, że inni mnie polubią, kiedy to zrobię. Podniósł wzrok i doznał wrażenia, że profesor ani trochę mu nie uwierzył. Pan Caldwell patrzył wyczekująco i jakby z rozczarowaniem. Pewnie całe dobre wrażenie, jeżeli jakieś udało się na nim Dorianowi wywrzeć, poszło się teraz pieprzyć. Nikt z odrobiną oleju w głowie nie zaryzykowałby tak wiele z tak idiotycznego powodu. Caldwell chyba po prostu nie chciał uwierzyć, że ten chłopak jest aż tak głupi. – No dobrze – mruknął Dorian, zadzierając lekko głowę. – Byłem zły na panią Wright, że mnie ośmieszyła wtedy, przy drzwiach. Chciałem się zemścić. Pomyliłem samochody – niemal wyrecytował, a potem zagryzł dolną wargę i wygiął usta w przepraszającym uśmiechu, od którego dziewczętom tak często miękły kolana. Postąpił pół kroku do przodu i zaczął mówić cichszym, niższym głosem. Serce biło mu przy tym jak oszalałe, pompując krew głównie do policzków. – Nie chciałem pana zdenerwować ani sprawić panu kłopotu. Wiem, że zjeb… że postąpiłem niewłaściwie. Chcę to panu wynagrodzić. Niech pan weźmie pieniądze. Nalegam. I mogę skosić panu trawnik… – Wziął głęboki wdech. – Albo pomóc w inny sposób. – Na ułamek sekundy popatrzył na usta profesora. – Nie chcę, żeby był pan zły, panie Caldwell. Wolę, żeby był pan… zadowolony. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Pon Paź 23, 2017 10:17 pm | |
| Obserwował tę grę, która tak niebezpiecznie zaczęła przypominać zaloty. Nie dostrzegł momentu, w którym przyznanie się do winy zmieniło się w flirt. Rumieniec nabrał kompletnie innego charakteru, a usta zamiast przeprosin składały subtelne propozycje. Przez moment nie skupiał się nawet na znaczeniu. Nie odrywał wzroku od ust o pięknym kształcie. Lubił dźwięk tego głosu, który zdawał mu się teraz stworzony do szeptania nieprzyzwoitości i poezji. Wargi stworzone, żeby z zapałem ssać jego fiuta. Te dwie myśli jednocześnie przemknęły przez głowę tego eleganckiego i powściągliwego mężczyzny. Charles wyprostował się i szybko zapomniał o tych kilku sekundach, w których dał się oczarować. Dojrzały mężczyzna dający się z taką łatwością uwieść ładnemu gówniarzowi… chłopakowi niemalże w wieku swojego syna. Zresztą, zdawało się, że Dorian zachowywał się w ten sposób nie do końca świadomie. A przynajmniej Charles nie wierzył, żeby chłopiec go podrywał. Mimo to ta chwila nieokreślonego, erotycznego napięcia sprawiła mu niestosowną przyjemność. – Nie mogę przyjąć tych pieniędzy. Oddasz mi przysługę, jeśli zdecyduje się znaleźć znajomych, którym nie imponuje głupota – zgarnął pieniądze na dłoń i wyciągnął rękę do ucznia. Nie wiedział, że instynktownie zrobił to tylko po to, aby Dorian zbierając banknoty musiał go dotknąć. Tej zadbanej dłoni, która nie nosiła na sobie żadnych śladów spracowani. – Możesz już iść. Poczekał cierpliwie aż chłopiec odbierze swoje pieniądze. Otrzeźwiał już nawet na tyle, żeby okazać mu swoje zniecierpliwienie. |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Pon Paź 23, 2017 11:17 pm | |
| Chłopak opuścił na chwilę wzrok i wyciągnął rękę. Sięgnął dalej niż powinien. Musnął gładkimi, chłodnymi opuszkami nadgarstek mężczyzny i przesunął nimi w górę jego dłoni, by w końcu dotrzeć do pomiętych banknotów. Pan Caldwell miał doskonałe dłonie. Dłonie o długich i szczupłych palcach oszpeconych tylko przez tę niepotrzebną obrączkę. Był doskonale zbudowany i miał silne przeguby. Ale najpiękniejszą miał twarz, na którą chłopiec znów podniósł spojrzenie. Twarz pełną oznak dojrzałości. Zmarszczki w kącikach oczu i przy ustach i na czole. Posiwiałe na skroniach włosy. Dojrzałe owoce są najsłodsze. Chłopak schował pieniądze i zarzucił elegancki plecak na ramię. To Peter go wybrał, nie chcąc pozwolić, by Dorian chodził z tym starym, całym w pretensjonalnych naszywkach. Nie do końca udało mu się zmienić Doriana w elegancika, ale chłopak z pewnością prezentował się lepiej teraz, w garniturze, niż przy ich pierwszym spotkaniu, nawet jeżeli cały dzień chodził z rozwiązanym butem i przekrzywił mu się kołnierz, a włosy zbuntowały się częściowo przeciw schludnemu uczesaniu. – Ale nie będzie się pan na mnie gniewał? – Młodzieńcowi chyba ulżyło. – Do widzenia, panie Caldwell. Miłego dnia. Jeszcze tego samego dnia kiedy pan Caldwell wszedł do sali, by prowadzić jedne z ostatnich zajęć, zobaczył na biurku świeżo zaparzoną kawę, a pod nią małą karteczkę zapisaną całkiem ładnym pismem. „Wyglądał pan na bardzo zmęczonego. D.” Ciekawe, kto dał chłopakowi zabrać z pokoju nauczycielskiego jego kubek.
Jeszcze tego samego dnia Dorian poszedł do biblioteki, żeby poszukać książek do swojego eseju. Chciał napisać odważną i profesjonalną analizę sonetu o młodzieńcu. Tak się tam zasiedział, że nawet nie zauważył, jak napuszona bibliotekarka zaczęła zbierać się do wyjścia. – Zamykamy – poinformowała chłopca sucho. – Ale ja jeszcze nie skończyłem. – Trudno – ucięła nieprzyjemnie. – A mogę zabrać te książki chociaż na jeden dzień? – podniósł ze stolika kilka tomów. – Jutro rano bym zwrócił. – Mówiłam już panu. Tylko czytelnia. Proszę wrócić jutro, do widzenia. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Wto Paź 24, 2017 9:39 pm | |
| Dłuższą chwilę poświęcił karteczce, którą młodzieniec tak starannie zapisał. Wyobrażał sobie, jak chłopiec w skupieniu stawia kolejne litery. Wykreślił ich bieg palcem z zamyślonym uśmiechem. Zabiegi Doriana przyjemnie łechtały ego nauczyciela i dlatego na nie pozwalał, choć zdawał sobie sprawę do jakiej katastrofy może doprowadzić pozwalanie nastolatkowi na takie gesty. Powinien to szybko zakończyć, gdyby tylko nie było takie przyjemne. Schował karteczkę do książki, kiedy do klasy wbiegli z przerwy uczniowie. Kawa podczas tej lekcji smakowała dużo lepiej.
– Nawet ze mną pani nie chce się dzielić swoimi cennymi zbiorami – oznajmił, wychodząc zza regału i odkładając na stolik jedną z książek. Kobieta uśmiechnęła się zakłopotana, gdy zrozumiała, że została przyłapana na surowym i naglącym zachowaniu wobec ucznia. – Taki jest regulamin – odparła i zabrzmiała, jakby tłumaczyła się przed mężczyzną, który uśmiechnął się uspokajająco. – Oczywiście – potwierdził, spoglądając w kierunku chłopca i trzymanych przez niego tomów. Wskazał mu miejsce na biurku, zachęcając do ich odłożenia. – Nieraz już zasady stawały na drodze ludzkości do zdobywania wiedzy. – Panie Caldwell, książki muszą być dla wszystkich. – Po co? I tak nikt ich nie czyta – nauczyciel zapiął guzik eleganckiej marynarki i sięgnął po płaszcz odwieszony w rogu pomieszczenia. Jeszcze raz spojrzał w kierunku Doriana i podszedł do biurka. – Odwiozę cię. Jest już późno i uciekł ci autobus. Gdy wsiadali do samochodu, młodzieniec mógł znów zobaczyć zrobioną przez siebie rysę i poczuć kolejną falę wyrzut sumienia, która tylko się powiększyła, kiedy mężczyzna rzucił mu na uda wykradziony z biblioteki ton. Musiał go ukryć pod płaszczem, kiedy udzielał bibliotekarce reprymendy, a ta nerwowo zerkała na czubki swoich brązowych, babcinych butów. – Odnieś ją jutro niepostrzeżenie na półkę. Sprawdzę. A poza tym liczę, że napiszesz interesujący esej. |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Wto Paź 24, 2017 10:21 pm | |
| Chłopak zmrużył lekko oczy. A więc pan Caldwell wiedział, że wraca do domu autobusem. Wiedział chyba nawet, który to autobus i że po szesnastej jeździ dość rzadko. Oczywiście miał dostęp do takich informacji i oczywiście jako wychowawca pewnie nierzadko przeglądał dane swych uczniów, ale czy to nie było za dużo? W klasie miał trzydziestu podopiecznych i Dorian nie wierzył, by wiedział i pamiętał, jak wraca do domu każdy z nich. Istniało tylko jedno wytłumaczenie: traktował Doriana wyjątkowo. Interesował się nim w szczególny sposób, bo Dorian mu się spodobał. – Profesorze… – wychrypiał, zaskoczony widokiem książki. Zarumienił się lekko i ujął cenny wolumin, wpatrując się w skupiony profil mężczyzny, gdy ten odpalał silnik. – Potrafi pan zaskakiwać. Teraz to napiszę najlepszy esej w klasie. Dopiero upomniany zapiął pas. Chwilę potem jego subtelna dłoń znalazła się na ramieniu pana Caldwella i lekkim gestem zdjęła z płaszcza mężczyzny jakiś paproch. Młodzieniec jakby sprawdzał, na ile może sobie pozwolić. Wtopił się głębiej w fotel i utkwił w mężczyźnie intensywny, ciepły wzrok. Przesunął palcami po jego ramieniu aż do łokcia, nim cofnął dłoń, trochę spłoszony spojrzeniem nauczyciela. – Miał pan kawałek liścia. – Pokazał go mężczyźnie i uśmiechnął się niewinnie, wciąż w rozleniwionej pozie siedząc w wygodnym fotelu. Opuścił lewą rękę, a opuszkami prawej gładził się po odsłoniętej przez rozpięty kołnierzyk i niedbale narzuconą kurtkę skórze. – Słyszałem, że będzie pan przygotowywał Romeo i Julię. Czy ucieszyłoby pana, panie Caldwell… – wymawiał jego nazwisko jakoś tak inaczej, z pasją, z jaką niekiedy zagorzali wielbiciele mówią o Szekspirze lub Byronie – gdybym przyszedł na casting? |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Sro Paź 25, 2017 8:48 pm | |
| – Casting jest za tydzień w poniedziałek o siedemnastej w auli. Przygotuj na pamięć scenę balkonową – uniknął odpowiedzi na to niewłaściwe pytanie, podobnie jak unikał patrzenia w jego kierunku, jednak nawet wtedy wciąż pamiętał o długich palcach powoli sunących po długiej, smukłej szyi i nieświadomie odsłaniających kolejny minimetr skóry. Wiedział, że powinien być ostrożny. W tym wieku dużo łatwiej było pozostać niewrażliwym na większość sztuczek, choć nadal wyjątkowo łechtały one ego. – Podaj adres. Jednocześnie włączył radio, z którego popłynął stary, dobry rock. Każdy natychmiast rozpoznałby szlagier zespołu Pink Floyd i z trudem powstrzymał się przed jego zanuceniem. Dalszą część podróży odbyli w niemal kompletnej ciszy. Mężczyzna chciał ukarać młodzieńca za te zaskakująco odważne i coraz bardziej jednoznaczne gesty. Nie mógł dopuścić, żeby nastolatek poczuł się zbyt pewnie, dlatego postanowił dać mu nauczkę. Podwiózł go pod same drzwi. Dorian zobaczył swoich opiekunów na ganku. Wracali właśnie z dużym zakupami. Wyglądali na szczęśliwych, kiedy pomagali sobie z ciężkim siatkami. Daniel przed drzwiami pochylił się, by pocałować swojego kochanka, a dopiero potem zaczął szukać kluczy w kieszeni. Charles uniósł lekko brew. W tym samym momencie Peter musiał ich dostrzec, ponieważ lekko trącił partnera w ramię i wskazał na samochód. – Miłego popołudnia, Dorianie. |
| | | Rotten BeautyChameleon
Data przyłączenia : 27/09/2017 Liczba postów : 119
Cytat : Każde dobre wrażenie, jakie się wywołuje w świecie, stwarza nam nieprzyjaciela. Aby być lubianym przez ludzi, trzeba być miernotą. Oscar Wilde
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Sro Paź 25, 2017 10:20 pm | |
| Dorian próbował zagadywać profesora, ale w końcu pogodził się z ciszą, która między nimi zapadła. Wcale nie odebrał jej jako kary. Pan Caldwell znów wyglądał na takiego zmęczonego i zamyślonego. Naprawdę chętnie umiliłby mu ten dzień. Wystarczyłby drobny sygnał. Jeden znak, że ten przystojny mężczyzna by tego chciał. – Nie musi pan pod sam dom. Ja tu wysiądę. Tutaj. Nie, naprawdę – zasugerował nawet całkiem stanowczo, ale pan Caldwell był nieustępliwy i stało się. Już z daleka Dorian zobaczył swoich opiekunów i westchnął ostentacyjnie. Był zażenowany, chociaż profesor na ich widok tylko nieznacznie uniósł brew. Nie powinni tego robić w miejscu publicznym. Narobili mu takiej wiochy, i to przed kim! – Ekhm – odchrząknął, zaczerwieniony. Nachylił się lekko do mężczyzny i niby to przypadkiem musnął palcami jego udo, zanim sięgnął między fotele, by odpiąć pas. – Dziękuję i do jutra, panie Caldwell – powiedział znów nisko i z czułością. – I gdyby pan… Ech… Gdyby pan mógł nie mówić nikomu o nich. Jak to się rozniesie, to będę musiał znów zmienić szkołę, a to byłoby przykre – dodał trochę mniej śmiało, nim wyskoczył z auta i ruszył do opiekunów. Peter z kamienną twarzą kiwnął krótko nauczycielowi i bez słowa zacisnął dłoń na ramieniu młodzieńca, który szybko mu się wyrwał. – Nie dotykaj mnie tą łapą! Nie wiem, gdzie ją trzymałeś – warknął i wbiegł do dopiero co otwartego domu. – Dorian! – Daniel nieco gorzej ukrywał emocje. A naprawdę się wściekł, kiedy zobaczył chłopaka z profesorem. Dobrze wiedział, co to oznacza. Jego nadzieja, że gówniarz uczy się na błędach, była płonna. I jeszcze te odzywki. Wszedł zamaszystym krokiem do mieszkania i chwilę później Peter zamknął drzwi.
Następnego dnia w szkole chłopak był poirytowany i małomówny. Odniósł książkę do biblioteki, ale przestał prowokować Caldwella. Szybko okazało się, że nie na długo. W piątek przyniósł mu liczącą sześć stron analizę nie jednego, a aż kilku sonetów o młodzieńcu. Postawił w nim bardzo śmiałe, kontrowersyjne tezy. Swoją interpretację postawił na jedną kartę. Szekspir darzył płomiennym uczuciem pięknego księcia. Czas w jego oczach był największym zbrodniarzem, który chciał dokonać zamachu na urocze ciało. Chłopak przepisywał niektóre strony po kilka razy. W ostatecznej wersji pracy było tylko kilka skreśleń. Gdy zadzwonił dzwonek i uczniowie zaczęli opuszczać klasę, znów czaił się przy drzwiach i nie przejął się, że nauczyciel wyraźnie się śpieszył. – Proszę pana, chciałem tylko poprosić, żeby nie omawiał pan mojej pracy na zajęciach – powiedział, chwytając go za przegub i patrząc z przejęciem w oczy. – Och, jest pan zmęczony. Przyniosę panu kawę. Obdarzył go anielskim uśmiechem i czmychnął. Pan Caldwell wiedział, którym autobusem wraca, a on wiedział, gdzie i kiedy pan Caldwell ma dyżury – wyłudził bezprawnie tę informację od sympatycznej nauczycielki francuskiego. Byli dla siebie stworzeni! Po prostu za późno się poznali i biedny pan Caldwell zdążył się ożenić. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki Sro Paź 25, 2017 10:58 pm | |
| Kiedy młodzieniec wszedł do pustej klasy z filiżanką kawy, mężczyzna właśnie przeglądał na biurku oddane mu dzisiaj eseje. Na razie przerzucał je niedbale, a na dźwięk uchylanych drzwi nawet nie podniósł głowy. Chciał dać chłopcu do zrozumienia, że ten się narzuca, ale Dorian wydawał się być zupełnie obojętny na te subtelne sugestie i każdą z nich potrafił w myślach obrócić na swoją korzyść. Gdy uczeń postawił przed nim naczynie, Charles w końcu skupił na nim wzrok. – Nie przepadam za kawą. Pijam herbatę – oznajmił po chwili i sięgnął po czerwony długopis. Na jego zajęciach zawsze unosił się ten przyjemny zapach bergamotki. Na górze stosu leżała wymięta kartka z dużą liczbą skreśleń i wyraźnie odciśniętym śladem po kubku. Nie trudno było się domyślić, kto był autorem tej niechlujnej pracy. Garry użył swego lotnego umysłu, aby zinterpretować pierwsze eseje Szekspira i wyczytać z nich zachętę do dymania, w wyniku którego rodzą się dzieci. Widać nie tylko Dorian postawił w swojej pracy kontrowersyjne tezy. Pan Caldwell westchnął udręczony, widząc tytuł Sztuka jebania według Szekspira. – Dziękuję. Możesz iść – mruknął niecierpliwie, gdy zorientował się, że chłopiec dalej stoi przy jego biurku.
W poniedziałek pan Caldwell oddał na koniec lekcji klasie eseje. Jak ogromnie rozczarowany musiał być Dorian, kiedy otrzymał swoją pracę, na której widniało starannie zapisane E i zamaszysty podpis nauczyciela. Żadnych komentarzy. Praca zaliczona, ale na najniższą ocenę. Podobną notę otrzymał Garry, który był nią niezwykle uradowany i z dumą pokazywał kumplowi w ławce. – W razie wszelkich pytań, proszę się do mnie zgłosić jutro na dyżurze. Przypominam również o dzisiejszym castingu, ponieważ część z was chciała w nim wziąć udział. Możecie się spakować. W sali natychmiast rozległ się dźwięk odsuwanych krzeseł i toreb rzucanych na stoły. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Zdzira ze szkolnej ławki | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |