Malowane....

First topic message reminder :

Panowie i panie.
Spodnie w dół i zapraszam na fotel.
Nogi szeroko.
Jaką fryzurkę sobie dzisiaj życzymy?

Proszę siedzieć grzecznie bo operujemy brzytwą ;)

Last Dragon - Profesjonalny hairdresser miejsc intymnych
James B. - Klient i księgowy w jednym

Kaim nie pozostał bierny. Kiedy pomógł mu się przewrócić na plecy ułożył się obok tak by ustami móc pieścić jego tors a dłonią pomagać przy kroczu. Masował jego penisa i jądra. Odsunął usta od różowego sutka kiedy Ryan się odezwał.
-Nawet gdy przygotowałem cię dobrze, gdy się spinałeś czułem ból. Zwieracz to bardzo silny mięsień. Twój jest zdrowy i nienaruszony. Nie jestem lekarzem, ale sądzę, że gdyby ktoś próbował cię wziąć bez przygotowania to połamał byś mu kutasa tym maleństwem.
Sięgnął do pierścienia mięśnia i delikatnie potarł go palcem w formie nagrody za przyjęcie w siebie kolejnego elementu. Czuł więc, że porusza nim by zrobić więcej miejsca.
-Nie tak, wyciągnij trochę i wepchnij znów. Pieprz się z tą zabawką.
Podpowiedział. Ustami zjechał w dół i przesunął się tak by móc całować jego drżące uda. Obserwować jak sobie radzi. Kolejny segment szedł jeszcze bardziej opornie.
- Mam prośbę. Zostaw to tak i... podaj mi szklankę wody. Pójdę za tobą byś nie upadł.

- Potraktuję to jako komplement – skomentował kwestię ciasnego tyłka.
Instrukcje Kaima były bardzo jasne, choć pod wpływem podniecenia Ryan miał problem z szybką reakcją na jego słowa. Zaraz jednak pewniej zaczął poruszać zabawką, pieprząc się z nią wedle nakazu mężczyzny. Z czasem taka zabawa zaczynała być niebezpiecznie przyjemna, ale dobrze wiedział do czego zmierzali. Zaprzestał więc zabawy i skupił się na tym, żeby wsunąć kolejny segment.
Prośba Kaima zbiła go nieco z tropu. Spojrzał w jego kierunku, zastanawiając się, czy ten przypadkiem nie żartuje.
- Zwariuję przez ciebie – szepnął pod nosem. Już kiedy zsunął uda, poczuł cholerną ciasnotę w swoim wnętrzu. Przeniósł ciężar ciała, siadając na materacu biodrami, co zaowocowało donośnym jękiem i dłonią kurczowo zaciśniętą na przedramieniu Kaima.
- Dam radę – mruknął pod nosem, motywując siebie samego. W końcu zsunął się z łóżka i stanął przy nim na drżących nogach. Szlafrok. Tym razem chyba jednak postanowił go sobie darować...
- Ale... Schody – zabrzmiał jakby właśnie sobie o nich przypomniał i przeniósł pytające spojrzenie na towarzysza. Przejście po nich z czymś w sobie?

Podczas gdy Ryan skupiał się na tym by wstać, Kaim kontrolował jego tyłek. Nie chciał żeby wysunęły się z niego segmenty ani aby ruchy mężczyzny wciągnęły zabawkę do środka, chociaż to ostatnie było bardzo mało prawdopodobne przy jego ciasnym tyłku.
-Będę szedł przodem. Złapię cię jeśli nie dasz rady. Kroczek za kroczkiem. Postaraj się nie wypychać zabawki.
Stanął dwa stopnie niżej i wyciągnął do niego ręce. Parę stopni i kroków wystarczyło by wsunął rękę między jego nogi.
- Oprzyj się na mnie. Wsunę w ciebie kolejny segment.
Delikatnie pchnął w jego wnętrze kolejną kulkę. Przytrzymał go przy sobie szeptając.
-Jeszcze trochę i będę mógł zerżnąć twój słodki tyłeczek.- Obiecał mu owiewając ciepłym oddechem jego kark.

Przytrzymany na schodach w ten sposób, chciał zaprotestować. Czuł je w sobie tak cholernie dokładnie, a każdy ruch wywoływał niespokojny dreszcz przebiegający wzdłuż pleców. Zabawka przeszkadzała mu, wprowadzała uczucie słodkiej niewygody... Ale wystarczyło wspomnieć o możliwości bycia ponownie zerżniętym przez Kaima, a wszelkie opory Ryana znikały.
Rozsunął nieco mocniej nogi, opierając dłonie na ramionach mężczyzny, zaciskając na nich palce.
- Ach! – wyrwało mu się prosto w jego ucho, kiedy przedmiot znów zagłębił się w nim. Najdalej położone kuleczki docierały do tych najbardziej ciasnych fragmentów ciała księgowego, robiąc sobie coraz więcej miejsca.
- Kaim... – szepnął niespokojnie, opierając się czołem o jego ramię, nie umiejąc się zmusić do postawienia kolejnego kroku. Jego ciało było roztrzęsione, uda drżały. Ta niewygoda i podniecenie były cholernie elektryzującą mieszanką. Znów jęknął, wbijając paznokcie w jego ciało, starając się zapanować nad niespokojnym oddechem. Męskość Ryana stała dumna, jasno dając do zrozumienia, że to wszystko podnieca go cholernie.
- Nie wystarczy już? - podniósł na niego to błagalne, pełne rozpaczliwej rozkoszy spojrzenie, chcąc już go poczuć.

- Jeszcze nie. Ale możemy wrócić do góry.
Pomógł mu się odwrócić. Miał teraz naprawdę dobry widok na jego tyłek i wystającą z niego zabawkę. Stał za nim by nie spadł w dół. Po paru krokach był już pewien, że mężczyzna nie da rady więcej. Pomógł mu klęknąć na jednym stopniu i oprzeć się o drugi.
- Poczekaj chwilę. Nie mogę jej tak po prostu wyciągnąć bo dojdziesz.
Przeszedł nad nim by wziąć trzy rzeczy. Prezerwatywę, Żel i tasiemkę, którą czasami związywał swoje włosy.
-Rozszerz nogi. - Poprosił i obwiązał jego genitalia tasiemką tak by było to na tyle bolesne, co niewygodne. Miało powstrzymać mężczyznę przed wytryskiem. Później ubrał prezerwatywę. Na końcu złapał za zawleczkę od kulek.
- Oprzyj się mocno. To będzie bardzo intensywne. - Dał mu czas by zebrał się w sobie i pociągnął za zawleczkę. Nie robił tego zbyt szybko. Jednocześnie przypominało to zerwanie plastra. Pełna ostrożność ale im szybciej tym mniej bólu. Zabawka upadła na schody i stoczyła się parę stopni niżej. -Teraz jesteś całkowicie otwarty dla mnie.- Rozwiązał tasiemkę blokującą jego orgazm. Wszedł w niego chociaż jego członek nie był w pełni swoich sił. Nie było to potrzebne. Po pierwszych ruchach zaczął się powiększać do swoich pełnych rozmiarów.

Przyjął wymaganą od niego pozycję, wypinając się na schodach. Starał się nie wykonywać żadnego zbędnego ruchu, aby dodatkowo nie potęgować doznań. Już wariował! Miał ochotę wić się w ramionach Kaima, błagając go o spełnienie...
Kiedy mężczyzna wrócił, Ryan posłusznie rozsunął szerzej nogi, dając mu pełen dostęp do swojego ciała. Tasiemka. Tego się nie spodziewał. Gdy mężczyzna obwiązał jego męskość, Ryan syknął cicho, wcale niezadowolony. Z jednej strony chciał znów poczuć Kaima w sobie, ale z drugiej... Pragnienie dojścia i spełnienia nakręcało go.
- Ah... - jęknął, zamykając oczy, gdy przedmiot był z niego wysuwany. Czuł jak kolejne segmenty ocierają się o jego ciało, opuszczając je. Drażniące.
Aż w końcu zabawka została zastąpiona męskością. Gdy Kaim w niego wszedł, Ryan nie powstrzymał rozkosznego jęku, wyprężając plecy w rozkoszny, koci łuk. Jego wnętrze pulsowało, dodatkowo potęgując doznania mężczyzn.
- Mocniej... - szepnął, samemu zaczynając poruszać biodrami, aby nabić się na jego ciało własnym.

Ryan podczas seksu był bardzo zachłanny. Kaim w nagrodę za jego reakcje zaczął mu prawić sprośności podczas kolejnych coraz szybszych pchnięć.
- Twój tyłek jest teraz tak rozwiązły, że nie mogłeś wytrzymać aż dojdziemy do łóżka. Sprośny chłopcze, zobacz gdzie jesteśmy.
Im szybciej się poruszał tym trudniej było mu mówić więc słowa stały się stłumione i przerwane aż w końcu zastąpiło je sapanie, jęki i odgłos rytmicznie odbijających się od pośladków jąder Kaima.

Lubił słuchać jego perwersyjnych, sprośnych wypowiedzi. Gdy ten komentował tyłek Ryana, księgowy czuł się jednocześnie zawstydzony jak i niezwykle podniecony.
Kolejne jęki wychodziły z jego ust niezwykle otwarcie, bez jakichkolwiek hamulców.
- Czuję cię... Tak głęboko... – odważył się i samemu powiedzieć coś niepoprawnego, ale nic więcej z siebie nie wydusił, wyginając plecy w łuk, podczas gdy całe jego ciało napięło się. Doszedł z imieniem partnera na ustach, plamiąc schody własnym spełnieniem.

- Pokażę ci pozycje w których będzie jeszcze głębiej.
Wysapał dochodząc razem z nim, chociaż nawet może trochę wcześniej od jego pulsującego tyłka. Tym razem nie spocił się wcale gdyż Ryan był tak nakręcony, że nie musiał się powstrzymywać.
Pomógł mu wstać i przejść do łóżka. Olał totalnie ubrudzone schody i leżącą na nich zabawkę. Położył się obok, na boku i delikatnie go objął.
- Odpocznij i nabierz sił. Musisz jutro wstawać z łóżka?
Zapytał. Jeśli zamierzał jutro być aktywny w jakikolwiek sposób to powinni na tym poprzestać.

Kiedy znalazł się na łóżku, odetchnął ze szczerą ulgą. Podłożył sobie ręce pod głowę, układając się wygodniej przy boku Kaima.
- Nie – odparł. - Spokojnie mogę pracować w łóżku – stwierdził, mimowolnie się uśmiechając pod nosem. - Większość projektów dla ciebie robiłem w ten sposób. W międzyczasie onanizując się... – zwierzył mu się, wyraźnie tym faktem w danym momencie rozbawiony.
Potrzebował chwili, aby odsapnąć.
Zwrócił się w jego kierunku, aby oprzeć dłoń na torsie mężczyzny, zaczepiając jego sutek samym opuszkiem palców.

- Obawiam się, że od tej pory nie będę w stanie czytać twoich raportów nie myśląc o tym.
Odparł również z pełnym dystansem do sytuacji. Nie przeszkadzał mu też w zabawie. Już dawno odkrył, że chociaż jego sutki reagują na zabawę nimi twardniejąc to nie sprawia mu to takiej przyjemności jak niektórym mężczyznom czy kobietom. Chyba regularna depilacja dość mocno upośledziła jego bodźce w niektórych rejonach.
- Teraz będziesz miał więcej opcji zabawy w pracy.
Dodał mając na myśli używanie kulek. Zachęcał go by sam je sobie aplikował i z nimi chodził. Szczególnie po domu.

Sam miał bardzo wrażliwe sutki, więc brak reakcji ze strony Kaima nieco go zaskoczył. Przestał więc zaczepiać ten punkt i łagodnie oparł dłoń na jego torsie, nie robiąc nic więcej.
- Mm... Będę się dobrze bawił między naszymi spotkaniami. To było świetne - stwierdził pogodnie, uśmiechając się pod nosem. - Uzupełnię kolekcje. Chciałbym mieć większy wybór - dodał po chwili. Przewrócił się na plecy, układając wygodniej, nie krępując się już swojej nagości.

- W przypadku tych kulek obwiąż zawleczkę w koło uda za pomocą tasiemki albo bandaża. Dla bezpieczeństwa. Co prawda jeszcze mi się to z nikim nie zdarzyło, ale słyszałem historie o zabawkach, które utknęły w środku.
Ostrzegł go. Jeszcze chwilę odpoczywali by zregenerować siły. Zostali już w łóżku i każdy kolejny raz był bardziej leniwy. W końcu obaj padali na twarz.
-Wezmę prysznic i będę uciekał.- Rzucił mu koło 2 w nocy, gdy obaj leżeli zmęczeni w pościeli.

Nie przeszkadzał mu w kąpieli, samemu czując już wyraźne zmęczenie. Z łóżka podniósł się dopiero, gdy mężczyzna miał już opuszczać dom księgowego. Wtedy wstał, odprowadził go i pożegnał się.
- Hej, czekaj! - odezwał się za nim, przypominając sobie o czymś. Mocniej naciągnął na siebie szlafrok. - Gdy przyszedłeś, wspominałeś że wrócisz za dwa dni w sprawie depilacji. Aktualne, tak? Co mam kupić? - przypomniał mu, samemu uśmiechając się pogodnie.

- Nie musisz mnie odprowadzać. Ledwo stoisz.
Stwierdził wiedząc, że tyłek Ryana po tym maratonie będzie obolały. A może dopiero gdy adrenalina opadnie i emocje się uspokoją poczuje jak bardzo nadwyrężył własne ciało?
Zatrzymał się w drzwiach i przez chwilę myślał.
- Aktualne. Wyślę ci spis mailem. Razem z miejscem gdzie znajdziesz wszystkie rzeczy. Brzytwy, wezmę swoje. Ah, albo nie, jest już za późno na interesy. Omówimy to innym razem. Pa
Pożegnał się machnięciem ręki i sięgnął do kieszeni marynarki po telefon. Miał dwa połączenia od swojej dziewczyny. Nie zamierzał oddzwaniać o tej porze. Napisał tylko, że właśnie wraca do domu. Ona i tak wylatywała rano na kolejne zdjęcia.

Kolejne spotkanie uzgadniali już telefonicznie. Okazało się, że księgowemu wypadło kilka ważnych spraw i ponownie zobaczyć się mogli dopiero w weekend. Zadbał jednak o to, aby kupić wszystko, o czym przez telefon rozmawiał z Kaimem.
Na jego przyjście zaczął się szykować już kilka godzin wcześniej, masturbując się. Nie potrzebował do tego filmów pornograficznych czy obrazów – wystarczyła jego spaczona wyobraźnia. Kiedy więc Kaim przyszedł, Ryan otworzył mu drzwi w samym szlafroku. Chodził z pewnym trudem – w jego wnętrzu tkwił elegancki, stalowy plug zakończony ozdobną podstawą. Wszystko jednak ukryte było poda materiałem szlafroka.
- Zapraszam – mruknął, otwierając drzwi szerzej. Dziś mieli w planach przede wszystkim depilację.

Kto by się spodziewał, że tak nieśmiały pan księgowy już na następny raz zaopatrzy się w zabawki i przygotuje na wszelkie ewentualności.
-Cześć. Mogę?
Szlafrok go zdziwił bo za pierwszym razem przywitał go w pełni ubrany. Parę kroków wystarczyło mu by po sposobie chodzenia zrozumieć co jest grane. Zamknął za sobą drzwi i podszedł do niego. Objął go od tyłu i podciągnął materiał szlafroka by sięgnąć do tego co tkwiło między pośladkami Ryana. Przytrzymał jego biodra.
- Widzę, że wziąłeś sobie moją radę bardzo dogłębnie... do serca.
Rzucił z uśmiechem puszczając go. Ciekawość została zaspokojona i mógł teraz pozwolić by sam torturował siebie drogą do łazienki.

Złapany, znieruchomiał, zerkając na niego przez ramię. Uśmiechnął się kokieteryjnie, jednocześnie nieco wysuwając biodra w jego stronę, dając mu większą swobodę.
- Nie mogłem się powstrzymać – odparł, uśmiechając się pod nosem. - Ale specjalnie jechałem do sąsiedniego miasta, żeby mnie nie rozpoznano... – dodał, ruszając w stronę kuchni. - Whiskey czy woda? – zaproponował, starając się poruszać w miarę normalnie

- Whisky.
Rzucił lekko. Jeden drink nie zrobi mu nic. Spokojnie będzie mógł wrócić do domu a teraz ostrzyc go odpowiednio. Oparł się o fragment blatu i z wewnętrznej kieszeni marynarki wyciągnął czarny futerał z ostrzami.
- To moje brzytwy. Masz resztę?
Zapytał się. W razie potrzeby i tak wziął sporo rzeczy. Zostawił je jednak w samochodzie. Po usłyszeniu odpowiedzi jedynie kiwnął głową na znak, że w porządku i przyjął swój napój.
- Jak długo chodzisz z tym koreczkiem?- Zapytał z uśmiechem.

Sięgnął po dwie szklanki i napełnił je alkoholem w stosownej ilości. Nie był zwolennikiem rozcieńczania whiskey lodem, zatem podał mu ją w ten sposób.
- Mam wszystko – przyznał, uśmiechając się krótko. Zerknął na zegarek. - Bawię się z jakąś... Godzinkę? Niecałą – dodał po chwili. - Chyba najwygodniej będzie nam w sypialni, prawda? – do wyboru mieli tak naprawdę wiele innych opcji, ale najmniej perwersyjna wydawała się sypialnia. Choć stół w jadalni był zdecydowanie wyższy...

Kiwnął przecząco głową. Sypialnia była najmniej wygodna z punktu widzenia usuwania owłosienia z pościeli.
- Wanna albo stół, no chyba, że chcesz się wyłożyć na blacie w kuchni. Sypialnia może i jest wygodna jeśli chodzi o seks. Nie jest jednak dobrym pomysłem gdy mam się golić. Potrzebny nam dostęp do wody i powierzchnia, którą łatwo można posprzątać.
Powiedział z uśmiechem mówiącym, że sytuacja na jaką zgodził się Ryan będzie na pewno bardzo zboczona.

- Okej... - mruknął, nieco nerwowo rozglądając się. To mogło być zboczone, fascynujące, ale znów na swój sposób krępujące. Podobało mu się! Sam fakt przekraczania takich granic był pobudzający i chyba właśnie tego najbardziej w sferze seksualnej mu brakowało - możliwości rozwoju z partnerem u boku. Książkowy seks, jaki miał z poprzednimi był niczym przy tym, co oferował mu Kain.
- Więc chyba tu? - wskazał faktycznie na kuchenny blat z czarnego marmuru. Nieopodal był stalowy zlew i wszystko wyglądało bardzo schludnie, czysto. Ze swoją bladą skórą byłby estetycznym uzupełnieniem tego obrazka...

Kaim nie oferował mu seksu. Chociaż mogło to być abstrakcyjne w tym momencie naprawdę zamierzał skupić się na ogoleniu Ryana. Ponieważ mężczyzna chodził z tym korkiem już dość długo, mógł go zaliczyć w dowolnym momencie.
- Wyciągnij korek i usiądź na blacie. Ja w tym czasie przygotuję wszystko. Gdzie położyłeś rzeczy do golenia?
Zapytał po czym ruszył we wskazanym kierunku. W małej miseczce przygotowywał pianę, która miała ułatwić golenie. Przemył alkoholem ostrza. Zupełnie jakby znalazł się w swoim świecie.