|
| Autor | Wiadomość |
---|
James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Daj gryza! Wto Kwi 24, 2018 4:33 pm | |
| ~~~
Francja i czasy, w których ludzie nie wiedzieli, że ich sąsiadami są potężne, krwiożercze wampiry...
~~~ Damien Danet Kiedyś był członkiem szlacheckiego, bardzo szanowanego rodu. Kiedyś miał przed sobą przyszłość u boku pięknej żony. I kiedyś jedynym celem jego istnienia miało być trwonienie majątku rodu, bawiąc się swoim statusem. Wszystko legło w gruzach pewnego wieczoru. Nie był to czas jego śmierci, absolutnie... Była to noc, w której stanął mu na drodze wampir. Nic nie miało już wtedy dla niego znaczenia - tylko kolejne godziny w towarzystwie tego niebezpiecznego mężczyzny były ważne. Aż do momentu, w którym Wampir uchronił go przed śmiercią, czyniąc jednym z nich. Tak zaczęła się jego historia i życie wedle zasad, które budziły w nim sprzeciw. Pragnął wolności, swobody, pełnej niezależności! A jednak każdego poranka wracał w jego ramiona, znajdując w nich ukojenie. Chciał poznawać i zdobywać. Tyle było do zrobienia, tyle do zobaczenia! Nie poddał się jednak nostalgii, choć przystooswanie się do nowego życia zajęło mu sporo czasu. Gdy w końcu już się udało, zaczął i z niego czerpać garściami. Był synem jednego z potężniejszych wampirów... Mógł zatem wiele, prawda? A nawet jeśli nie, to przekraczanie narzucanych mu granic stanowiło niemałą przyjemność. Z uśmiechem na twarzy naginał zasady, chowając się przed promieniami słonecznymi w ostatnim momencie. Igrał z ogniem, dosłownie. Igrał ze swym ojcem. Bawił się wszystkim, pozostając pewnym siebie, walecznym. Nowe życie wymagało tylko odrobiny dostosowania się. To, co nie pasowało, planował zmienić, dopasowując do siebie samego. Jego plan był prosty - chciał być szczęśliwy mimo tej niewygodnej zmiany, która w nim zaszła. |
| | | LostInnocent Uke
Data przyłączenia : 09/01/2018 Liczba postów : 344
Cytat : I'm not a slut I just love love Wiek : 34
| Temat: Re: Daj gryza! Sro Kwi 25, 2018 2:43 pm | |
| Bastien Gaston Jacques de Belisle-Vitesse Od wielu stuleci stojąc na czele rodu Vitesse, nie pamięta zbyt wiele ze śmiertelnego życia. Wspomnienia zacierają mu się w pamięci, wypierane nowymi. Na przestrzeni lat parał się wieloma zajęciami, by zabić nudę wieczności. Kilkadziesiąt z nich spędził na morzu, budując legendę jednego z najstraszliwszych piratów, którzy pływali po wodach Morza Śródziemnego. Kilkadziesiąt lat produkował perfumy, pisał książki, był muzykiem i malarzem, przedsiębiorcą i odkrywcą. Zwiedził cały świat i zebrał ogromny majątek, czyniąc swój ród, ale przede wszystkim własną linię krwi, niezwykle wpływową. Obojętny wobec krzywd i śmierci tak swoich braci jak i ludzi, jest uważany za jednego z najbardziej bezwzględnych krwiopijców. Bastien zdecydowanie nie stara się zmienić tej opinii, a więcej nawet, dba, by się utrzymała. Wokół jego osoby, tak samo jak wokół każdej innej głowy rodu, krąży wiele plotek i legend. Jedną z takich jest przeświadczenie, że egzystencja w najbliższym otoczeniu głowy Vitesse, jest niebezpieczna i trudna, ponieważ stary wampir wyrzekł się człowieczeństwa, stając się bezwzględną, egoistyczną bestią, która bez wahania odbiera życie nawet własnym dzieciom. Wśród wampirów krąży również opowieść o tym jak Bastien sprzeciwił się rozkazom własnego ojca i zabił go, zazdroszcząc mu władzy. Przejął jego obowiązki, własnymi rękami mordując tych, którzy śmiali mu w tym przeszkodzić. Jednak ile w tym wszystkim prawdy, wie jedynie on sam. Obecnie powrócił do rodzinnej Francji z jednej ze swoich licznych wypraw i osiadł w rozległej posiadłości na Lazurowym Wybrzeżu. W pięknej Marsylii los skrzyżował jego ścieżkę ze ścieżką Damiena. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Daj gryza! Sro Kwi 25, 2018 3:11 pm | |
| Związek z Panem tak wielkiego rodu miał swoje wady i zalety, oczywiście. Jednakże znacznie bardziej istotną kwestią od statusu Bastiena był jego charakter. A raczej – ich charaktery; zarówno starego wampira jak i Damiena. Dobrali się ze sobą bardzo ciekawie, co rusz skacząc sobie do gardeł, kłócąc się i wzajemnie nie mogąc znieść swojego towarzystwa, aby raptem godzinę później cieszyć się obecnością tego drugiego, rozkoszując się jego pieszczotami i uprawiając najbardziej dziki seks na jaki było ich stać. W tej ostatniej kwestii wampiry zdecydowanie przodowały. Zasypiając w jednym łóżku, wzajemnie narażali się na niebezpieczeństwo i jednocześnie chyba obaj lubili igrać z tym... Czasami jedynie Damien chciał znacznie mocniej zaprezentować własną niezależność, spędzając dzień w osobnym pomieszczeniu. Nie musiał być obrażony! Ot, budziła się w nim potrzeba bycia wolnym, a będąc wampirem tak silnie związanym ze swym ojcem, miał małe możliwości do demonstrowania swojej własnej niezależności. Jednak nie tym razem. Poprzednia noc była względnie znośna, zatem nad ranem znaleźli się w sypialni Ojca i tam zdecydowali się przespać dzień. Wampirzy sen pozbawiony był wyobrażeń i marzeń sennych, a w trakcie trwania dnia nie były w stanie się samodzielnie zbudzić. Przypominali dwa piękne, niezwykle realistyczne posągi, zastygając w tej samej pozycji na całą noc. W raz z nadejściem wieczoru, zaczynały się wybudzać – każdy w swoim tempie, spokojni i wypoczęci. - Mm... – niski, gardłowy pomruk uciekł z ust Damiena, kiedy tylko słońce zaszło. Przewrócił się na bok, jeszcze nie otwierając oczu, odnajdując praktycznie po omacku to drugie ciało. Przylgnął do niego całym sobą, nie zwracając większej uwagi na swą nagość. Nie czuł się nią skrępowany, a jego pewność siebie wzrosła znacząco, odkąd stał się tak cholernie silny i jeszcze bardziej nieśmiertelny. Schował twarz w zagłębieniu jego szyi, bezwstydnie zaciągając się zapachem mężczyzny. - Mam ochotę... - zaczął, mówiąc mrukliwym, przyjemnie kuszącym głosem. - Dopaść jakąś niewiastę... I wgryźć się w jej szyję... Tak głęboko i tak mocno... Mm... Nie przemieniłbym jej, ale miło, gdyby miała na to nadzieję... – nie zmieniał pozycji, nie patrzył na niego. Rozkoszował się intymnością i bliskością poranka, pragnąc czerpać z tego garściami nim znów skoczą sobie wściekle do gardeł. Powolnym ruchem przeciągnął samym koniuszkiem języka po gładkiej szyi mężczyzny, mimowolnie uśmiechając się pod nosem. - Najchętniej spiłbym krew całej tej wioski... – dodał. Budząc się zawsze był tak niewyobrażalnie złakniony, gotów faktycznie zapominać o wszelkich hamulcach. Był dość młody, wciąż zdarzał mu się zupełny brak kontroli nad swoimi pragnieniami. Gdyby nie czujne oko Bastiena, nie raz pozbawiłby ich żywności w jedną noc mordując całą wioskę... Przemiana obudziła w Damienie niesamowite pokłady okrucieństwa. |
| | | LostInnocent Uke
Data przyłączenia : 09/01/2018 Liczba postów : 344
Cytat : I'm not a slut I just love love Wiek : 34
| Temat: Re: Daj gryza! Sob Kwi 28, 2018 3:48 pm | |
| W sypialni panował mrok, ale jasny wystrój odrobinę rozganiał ciemność nocy. Biała satynowa pościel oblekała łagodnie trzy splecione ze sobą ciała. Ich sylwetki wydawały się śmiesznie małe wśród licznych poduszek rozsypanych na wielkim łożu, ustawionym centralnie przy jednej ze ścian. Pomruk Damiena rozbudził nie tylko władcę, ale i drobną Marion, która leżąc przy drugim boku Bastiena, przeciągnęła się rozkosznie i wtuliła twarz w jego pierś jak w wygodną poduszkę. Wampir nie otworzył oczu, nie zareagował w żaden widoczny sposób ani na słowa ani na gesty swoich dzieci. Leżał nieruchomo, oboje czule obejmując ramionami. Sprawiał wrażenie spokojnego i łagodnego gdy spojrzenie przeraźliwie zimnych, zielonych oczu ukryte było za powiekami, a rozsypane na poduszce pukle złotych włosów okalały twarz o ostrych rysach, przydając jej nagłej delikatności. Mimo pozornej obojętności, słowa Damiena, jego sugestywny, mrukliwy ton sprawiał mu przyjemność, ale niemal równą przyjemność sprawiało mu droczenie się z nim, dlatego dopiero po wybrzmieniu ostatniego słowa, poruszył się, przesuwając dłońmi po nagich ciałach kochanków. W ciszę sypialni popłynął jego głos, chłodny, obojętny, kompletnie nie pasujący do pięknego oblicza. - Oczywiście, że byś jej nie zmienił. Nie masz do tego prawa - stwierdził beznamiętnie. - Nie potrafisz zaopiekować się nawet sobą, a co dopiero nowo-narodzonym. Podniósł się do siadu, wyswobadzając ciało z objęć przytulających się do niego dzieci. Przebiegł spojrzeniem po łagodnych krzywiznach ciała drobnej blondynki, umyślnie ignorując wampira. Przesunął palcami po miękkiej skórze jej talii, by zatrzymując się na nagim pośladku, wbić weń paznokcie. Dziewczyna mruknęła sennie, prężąc się. Była gotowa umilić mu początek nocy, ale Bastien cofnął dłoń nie reagując na jej wdzięczne gesty i pomruki. Spojrzała na niego spod rzęs. - Marion, przyprowadź Damienowi jedną z kandydatek - polecił. Zawiedziona dziewczyna westchnęła w śmiesznym, ludzkim odruchu i niechętnie zsunęła się z łóżka. Stając obok, obróciła się i uśmiechnęła filuternie. - Mam iść nago? - Jeśli chcesz - odparł, zdając się w ogóle nie przejmować kokieterią młodej wampirzycy, co wyraźnie ją smuciło. Mimo to, bez słowa odwróciła się i kołysząc biodrami, wyszła z pokoju. Była jego najmłodszym dzieckiem, dlatego wciąż trzymała się jego boku zabiegając o uwagę i często sprawiając problemy. Damien, choć starszy, w sprawianiu problemów wcale jej nie ustępował. Mimo to, Bastien miał do niego pewien... sentyment. Niegdyś trzymał go przy sobie dla rozrywki, ale gdy wziął na siebie odpowiedzialność za jego nieśmiertelność, uczynił go dla siebie wartościowszym. Wprawdzie cenił wszystkie wampiry, które stworzył, ale niewiele z nich trzymał przy sobie dłużej, niż było to konieczne. Damien był wyjątkiem. Ułożył poduszkę wyżej i oparł się o nią, moszcząc się w wygodnej pozycji. Jedną z dłoni sięgnął do głowy kochanka i wsunął palce w jego włosy, niespiesznie głaszcząc go jak grzeczne zwierzątko. Gdyby miał chęć, zabrałby go na polowanie, może nawet pozwoliłby mu iść samemu, ale miał ochotę na zupełnie inne rozrywki, a jedną z nich młody wampir mógł zapewnić mu w ścianach rezydencji. - Myślisz, że jesteś gotowy? - zapytał po chwili, spoglądając na niego kątem oka. Uśmiechał się krzywo, odrobinę ironicznie, ale ten grymas towarzyszył mu przecież niemal od zawsze. Umyślnie nie sprecyzował pytania, drażniąc się z ciemnowłosym. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Daj gryza! Sob Kwi 28, 2018 5:17 pm | |
| Marion, Marion, Marion... Pięknie wyglądałaby bez głowy. Odkąd Bastien udał się na polowanie samemu i przywlókł z niego tę wywłokę, Damien poprzysiągł sobie, że zacznie nieco bardziej go pilnować. Nie potrzebował panoszących się damulek, z którymi musiał dzielić się swym ojcem. Gdyby choć okazała wdzięczność i zamknęła czasem usta! Nie, ona wybitnie lubiła mówić, co – jak w ciągu swojego życia Damien zdążył zauważyć – było domeną kobiet. Ta jedna wyjątkowo mocno działała mu na nerwy... Rywalizował z nią, nawet jeśli ona nie była tego świadoma. Poddawał jej osobę ciągłym próbom, chcąc znaleźć powód, dla którego bezkarnie mógłby zrobić jej małą krzywdę. Niewielką. Ale przynajmniej taką, żeby przestała być jakąkolwiek konkurencją. Odprowadził ją pełnym niechęci spojrzeniem aż do samych drzwi i gdy w końcu znaleźli się sami, zwrócił wzrok na Bastiena. Mimo, że to on był odpowiedzialny za sprowadzenie Marion do ich życia, nie potrafił się na niego gniewać. Mógł się wściec, oczywiście – nie raz już pokazał jak dobry w tym był. Ale dłuższa złość nie działała, mężczyzna potrafił bardzo sprawnie stopić jego lodowate serce... - Pozbawiasz mnie możliwości polowania, choć wiesz jak bardzo to lubię? – powiedział szeptem, unosząc się na ramieniu, aby następnie w jednym zaskakująco szybkim ruchu zasiąść na biodrach swojego stwórcy. Materiał pościeli osunął się po jego ciele, odsłaniając tę bezwstydną nagość, która nie budziła w nim za grosz skrępowania. Wampirze oko widziało doskonale w ciemności... A Damien naprawdę lubił zieleń tych niebezpiecznych oczu. Zwłaszcza wtedy, gdy skupiały się tylko i wyłącznie na nim. - Może zapoluję na ciebie, ojcze? Na to z pewnością jestem gotowy... – dodał szeptem, uśmiechając się pod nosem w tak typowy dla siebie zadziorny i figlarny sposób. Tym uśmiechem posługiwał się najczęściej, rzucając mężczyźnie jawne wyzwanie. W jego głosie brzmiała jednak jakaś ciepła, miękka nuta, która mówiła jasno – nie byłby w stanie wyrządzić mu krzywdy. Marion tak. Ale jemu? Nie... Opierając dłonie na piersi Bastiena, wolnym ruchem przysunął się bliżej, mrużąc powieki w drapieżnym geście. - Jestem gotów na wiele rzeczy... – odezwał się, mówiąc w przyjemnie mrukliwy sposób. Pięknie wyglądali w świetle księżyca – niemal idealni, cudowni, zupełnie tak jakby wyszli spod ręki utalentowanego artysty. W spojrzeniu Damiena była jednak dzikość, której nikt nie zdołałby przenieść na rzeźbę czy obraz. Emanował życiem, choć przecież był jak najbardziej martwy. Pochylił się, oddychając spokojnie, mimo że przecież wcale nie potrzebował tlenu. Pieścił jego skórę kolejnymi zupełnie naturalnymi dmuchnięciami, zaczepiając ją w ten sposób. - Na co chcesz, abym był gotów? – dodał z ustami już przy samym jego uchu. Biodra młodego wampira zafalowały, a jego ciało w bardzo sugestywny i erotyczny sposób otarło się o najbardziej intymne elementy ciała Bastiena. Usta przylgnęły do jego szyi, zaczepiając zimną skórę. Jakże wiele oddałby za wgryzienie się! Ale dobrze wiedział, że nie wolno mi uczynić tego bez jasnego pozwolenia stwórcy... I właśnie dlatego wolno rozchylił wargi, obejmując bok jego szyi zębami, ale nie zagryzł się, czekając ze spokojem w tej niewygodnej pozycji. Sugestywnie zastukał palcami w pierś wampira, jakby tym gestem chciał pogonić go do podjęcia decyzji. Do udzielenia zgody. Nic nie smakowało tak dobrze jak krew stwórcy. |
| | | LostInnocent Uke
Data przyłączenia : 09/01/2018 Liczba postów : 344
Cytat : I'm not a slut I just love love Wiek : 34
| Temat: Re: Daj gryza! Nie Kwi 29, 2018 10:26 pm | |
| Bastien był świadomy antypatii swego ulubionego dziecka wobec Marion. Ciemnowłosy był o nią zazdrosny, choć niepotrzebnie. Oczywiście nigdy nie powiedzieli sobie nic wprost jeśli chodziło o drobną blondynkę. Bastien nie powiedział, że stawia Damiena ponad nią, a on też nie powiedział swemu stwórcy o swojej zaborczości. Zdawali się omijać temat dziewczyny być może z przekory, być może z obaw. Może gdyby zdecydowali się porozmawiać, losy Marion potoczyłyby się inaczej, a tak tkwiła u boku swego ojca, zabiegając o jego uwagę jak oddany szczeniak. Bastien nie miał jej tego za złe. Wiedział jak zachowują się dzieci. Wychował ich zbyt wiele, by dziwić się jej zachowaniu, a nawet by dziwić się zachowaniu Damiena. - Nie pozbawiam, oferuję inne rozwiązania - odparł lekkim tonem, uśmiechając się złośliwie. Wyraz jego twarzy nie zmienił się nawet wtedy, gdy ciężar mężczyzny spoczął mu na udach, cze raczej... niemal na biodrach. Wzniósł spojrzenie na piękną twarz swojego kochanka, dłońmi obejmując jego pośladki. Przysunął go do siebie mocniej i dopiero wtedy odsłonił w drapieżnym uśmiechu kły. Taki grymas ostatnio rzadko gościł na jego twarzy, a w zestawieniu z błyszczącymi, zielonymi oczami potrafił sprawiać piorunujące wrażenie. Wtedy naprawdę wyglądał jak bestia. - Widzę - odparł na jego słowa, zsuwając spojrzenie na pierś młodszego wampira, a potem niżej na jego brzuch i lędźwie. Po chwili powoli wzniósł wzrok z powrotem na jego twarz. - Zawsze gotowy - zakpił, lekko wbiwszy paznokcie w skórę jego ud. Drażnił się z nim z przekory, choć i przekora była tutaj przyzwyczajeniem. Egzystencja starego wampira składała się w całości z przyzwyczajeń. Jeśli spróbowało się wszystkiego, to nie pozostawało nic innego, jak tkwić w utartych schematach. Płomień życia zamieniał się w popiół wieczności, który dławił wampiry, a Bastien był tego doskonałym przykładem. Damien natomiast stanowił kontrast. Pomimo bagażu wielu lat wciąż miał w sobie iskierkę życia, której brakło większości wampirów i może właśnie dlatego Bastien trzymał go przy sobie. Był powiewem świeżości. Zupełnie jakby nie dał się przytłoczyć świadomości bezsensu swojej egzystencji. Uśmiechnął się mimowolnie, kiedy kochanek mruczał mu do ucha i oddechem drażnił skórę. Czerpał przyjemność z ruchu jego bioder, dotyku ust i żywych, szczerych pragnień. Jednak... nie dał mu się sprowokować w żaden sposób. Nie dał mu też przyzwolenia, na które czekał. Uśmiechnął się leniwie, chwycił w garść jego włosy i pociągnął wystarczająco mocno, by tym gestem odchylić mężczyźnie głowę i wyeksponować jego szyję. - No proszę, najpierw niewiasta, teraz ja. Jak będziesz tak łakomy, obejdziesz się smakiem - zamruczał bez cienia agresji, przysuwając usta do jego szyi. Bez ostrzeżenia zatrzasnął na niej kły, mocno i zdecydowanie po to, by drażnić kochanka, a nie by się pożywić czy sprawić mu przyjemność. Chłodna, gęsta krew wypełniła Bastienowi usta. Przełknął nadmiar i lubieżnie przeciągnął językiem po zranieniu. Dłoń zaciśnięta na włosach Damienia w końcu zwolniła ucisk. Stary wampir odchylił się, spoglądając na kochanka z krzywym, leniwym uśmiechem. Oblizał wargi, na których perliły się jeszcze resztki szkarłatu. Zupełnie jakby nic się nie stało. - Chcę żebyś zmienił tę dziewczynę, którą przyprowadzi Marion - powiedział, nawiązując do tematu, który rozpoczęli, zanim Damien zdecydował się uwodzić stwórcę. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Daj gryza! Pon Kwi 30, 2018 9:44 am | |
| Uwielbiał patrzeć na Bastiena prezentującego swoje wampirze uzębienie. Wyglądał wtedy jak bestia, to fakt. Ten wizerunek jak najbardziej odpowiadał Damienowi... On nie należał do osób, które cieszą się delikatnymi osobami pokroju Marion. Właśnie dlatego ten wampir go zaciekawił – emanował siłą, bezwzględnością i cholernie kojarzył się z czymś niebezpiecznym. Kuszące, przyciągające i jednocześnie niezwykle podniecające... Marion nie byłaby w stanie wystraszyć kogokolwiek. Najpewniej ludzie wpadają w jej sidła, bo prezentuje walory kobiecego ciała, wyglądając przy tym jak ładna porcelanowa lalka. I nic więcej. Niewiele miała do zaoferowania. Szarpnięty za włosy, nie wydał z siebie żadnego dźwięku, choć poczuł ból. Odchylił głowę, obserwując mężczyznę spod przymrużonych powiek. Ugryzienie ojca w pierwszym momencie wyparło ciche westchnienie z ust Damiena... A w następnej chwili automatycznie wymusiło na nim uległość. To działo się mimowolnie, zupełnie niekontrolowanie. Czuł się w takich momentach jak nazbyt wyszczekane szczenię, które musiało zostać w jakiś sposób ponownie sprowadzone do parteru. Na szczęście obaj wiedzieli jak krótkotrwałe było to uczucie w przypadku Damiena. - Szlag by cię... – wychrypiał, czując jego język na swojej skórze. Głodny wampir dodatkowo pozbawiany krwi odczuwał pragnienie znacznie mocniej, bardziej paraliżująco. W dzieleniu się krwią z innymi wampirami było coś cholernie erotycznego... Nerwowym gestem przeciągnął językiem po wargach, jakby sam ścierał z nich szkarłatną posokę. Odetchnął, zamknął oczy, dając sobie chwilę na przyzwyczajenie się do tego dziwnego, pobudzającego, ale jednocześnie cholernie irytującego uczucia. Wyglądało na to, że faktycznie zdołał się rozluźnić, a myśli zostały ukojone... Ciche westchnienie. Rozluźnione mięśnie. Spokój. Lecz nagle z zaskakującą siłą i tempem sięgnął ręką twarzy Bastiena, zaciskając palce na jego podbródku, aby w ten sposób odsunąć go nieco bardziej od siebie i przytrzymać w tej pozycji. Dźwięk na pograniczu warknięcia a westchnienia uciekł spomiędzy jego ust, które zaraz wykrzywiły się w uśmiechu. - Chcę. Ją. Zabić – odpowiedział, naciskając na każde słowo. Przemawiało już przez niego tylko i wyłącznie pragnienie, które mieszało myśli do tego stopnia, że kontrolowanie się stanowiło niemały problem. - A później chcę pieprzyć się z tobą do kolejnego poranka – dodał zaraz, nie zwalniając uścisku. Słuchanie poleceń nigdy nie było jego domeną, Bastien już niejednokrotnie mógł się o tym przekonać. Młody wampir bywał niepokorny, agresywny i kompletnie nie kontrolował swoich odruchów, działając często automatycznie. Bywał niebezpieczny. Nawet dla swojego stwórcy. |
| | | LostInnocent Uke
Data przyłączenia : 09/01/2018 Liczba postów : 344
Cytat : I'm not a slut I just love love Wiek : 34
| Temat: Re: Daj gryza! Pon Kwi 30, 2018 4:17 pm | |
| Bastien poddał się sile kochanka. Uderzył lekko plecami w wezgłowie łóżka, odruchowo prostują ramiona. Jednak nagła agresja Damiena wydawała się nie wzbudzać w nim większych emocji. Blade oblicze wampira pozostawało niezmienne i tylko zielone, roziskrzone rozbawieniem oczy odrobinę pociemniały. Przez chwilę patrzył w twarz swemu dziecku, spokojny, niemal obojętny. Dopiero po kilku pełnych napięcia sekundach, chwycił nadgarstek ciemnowłosego i oderwał jego dłoń od swojej twarzy. - A ja tak bardzo chciałbym nauczyć cię odpowiedzialności - zamruczał z udawanym smutkiem. - Daję ci przywilej godny najznamienitszych. Daję ci możliwość zapoczątkowania własnej linii krwi. Jesteś tak butny, że odmawiasz przyjęcia takiej nagrody? Zupełnie nagle i bardzo gwałtownie popchnął Damiena, dłonią przyszpilając go do łóżka. Wyswobodził się z objęć jego ud i zawisł nad młodym wampirem, zamieniając dociskającą go dłoń, na przedramię. Złote włosy zsunęły się z ramion Bastiena, ukrywając jego twarz w głębokim półcieniu, w którym oczy błyszczały jak ślepia polującego kota. Usta wampira znalazły się tuż nad wargami kochanka, ale wystarczająco wysoko, by nie mógł ich sięgnąć. - Dobrze wiesz, że agresja rodzi agresję. Aż tak bardzo chcesz żebym poplamił twoją krwią nową pościel? Jedyna twoją ambicją jest pieprzyć się ze mną przez wieczność? - niskiemu warkotowi towarzyszył błysk obnażonych kłów. Bastien wydawał się zirytowany, ale jego spojrzenie sugerowało, że dobrze się bawi. Jednym szarpnięciem poderwał mężczyznę, a potem obrócił go do siebie tyłem i docisnął jego głowę do łóżka. W tej chwili nie szczędził siły, kompletnie nie dbał o to, czy sprawi mu ból. Nawet gdyby usłyszał chrzęst pękających kości, nie wycofałby się. Zbliżył twarz do ucha ciemnowłosego i szepnął słodkim, nieznoszącym sprzeciwu głosem: - Nie ruszaj się. - Jego sugestia miała wielką moc i właśnie teraz użył jej, zmuszając Damiena do bezwarunkowego posłuszeństwa, którego ten tak nienawidził. Cofnął się i uklęknął między jego nogami, dłońmi unosząc jego biodra. Pieszczotliwie przesunął palcami po gładkich pośladkach, a potem uniósł się nieco, przylegając do nich lędźwiami. Damien mógł poczuć podniecenie swego stwórcy bardzo wyraźnie, ale Bastien nie zrobił nic więcej, prócz sugestywnego otarcia się nabrzmiałą męskością o gładką skórę. Nie miał najmniejszego zamiaru hołdować zachciankom swego niepokornego kochanka. Dokładnie w chwili, kiedy paznokcie blondyna znaczyły plecy Damiena nieśpiesznymi, drażniącymi pociągnięciami, drzwi do sypialni otworzyły się i w pomieszczeniu znalazła się naga Marion, prowadzącą za rękę wyższą, nieco postawniejszą kobietę. Była całkiem ładna. Miała czarne włosy, spływające jej na ramiona i piersi gęstymi puklami. Jej oczy koloru pochmurnego nieba szukały miejsca, na którym mogłaby zawiesić wzrok i nie byliby to dwaj mężczyźni w bezsprzecznie jednoznacznej pozie. Bastien uśmiechnął się łagodnie widząc jej nieoczekiwaną nieśmiałość. - Musi być u nas od niedawna, skoro płoni się na widok nagich mężczyzn. Marion uśmiechnęła się ślicznie i kiwnęła głową. - Jest przecież dziewicą. - Ach tak. Racja - odparł w roztargnieniu, jakby kompletnie zapomniał o co prosił. - Dobrze, dziękuję. Możesz nas zostawić. Marion otworzyła usta, chcąc zaprotestować, ale widząc jak spojrzenie Bastiena twardnieje, ukłoniła się i opuściła sypialnię. Tymczasem stary wampir wstał i zbliżył się do stojącej na środku pokoju, speszonej dziewczyny. - Damien, patrz na mnie - polecił. Kolejna sugestia, której nie mógł się sprzeciwić. Gdy więc spojrzenie młodego wampira spoczęło na nim, podszedł do dziewczyny i przeciągnął palcami po jej piersiach ukrytych za półprzezroczystą halką. Ten gest był dziwnie naturalny, odruchowy, a jednak miał w sobie pewną zmysłowość. Dziewczyna zadrżała wyraźnie i westchnęła cicho. - Jak masz na imię? - Colette, panie - odparła drżącym z przejęcia głosem. Bastien stanął za nią i pociągnął ją za ramiona, by oparła się o jego pierś. Pieszczotliwym gestem odgarnął jej włosy za ucho, odsłaniając gładką szyję. Jej skóra była jasna, ale i tak kontrastowała z wampirzą bladością. Nachylił się i musnął ustami miękką skórę. Ich włosy, czerń i złoto, splotły się i błyszczały w świetle wschodzącego księżyca. Wampir wyczuł drżenie ciepłego ciała, więc objął dziewczynę w niewątpliwie opiekuńczym geście. - Nie bój się - szepnął jej do ucha i dopiero wtedy wzniósł spojrzenie na Damiena, uśmiechając się bardzo, bardzo złośliwie. Igrał z jego pragnieniem czerpiąc z tego sadystyczną przyjemność. - Jeśli ty tego nie zrobisz, ja to zrobię. A tobie pozostanie jedynie patrzeć - mruknął łagodnie, lekko muskając ustami ramię dziewczyny. - Jeśli ją zabijesz, sprzeciwiając się moim rozkazom... - mówił dalej, pomiędzy kolejnymi pocałunkami. - Twoja wieczność stanie się piekłem. - Uśmiechnął się słodko. - To jak? Jesteś gotowy na pokazanie mi swojej odpowiedzialności, a może jednak do końca świata chcesz być niczym więcej jak moim pupilkiem? Bastein bez wątpienia był teraz całkiem poważny, ale tak naprawdę nie zależało mu szczególnie na żadnej z opcji. Całe to przedstawienie było jedynie po to, by zirytować Damiena, pobawić się jego agresją, żaglować uczuciami. Cóż... sam sobie na to zasłużył. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Daj gryza! Sro Maj 02, 2018 2:59 pm | |
| Damien nie planował tworzenia potworów sobie podobnych. Za jego decyzją stał cały rząd ładnie poukładanych argumentów, jednak nie wszystkie z nich przypadłyby do gustu samemu Bastienowi. Wszystko zgadzało się z tokiem rozumowania młodszego wampira, a jak w ciągu ostatnich miesięcy zdążyli zauważyć – byli bardzo różni, co wywoływało naprawdę zażarte konflikty między nimi. Uzupełniali się, dobrze szła im współpraca, aż w pewnym momencie coś pękało i znów stawali się dla siebie wrodzy. Na kilka godzin. Kłótnie kończyli dzikim seksem, dobrze wiedząc, że wzajemne zrozumienie jest możliwe tylko częściowo. Nie ruszaj się. Jakże on nienawidził tej przewagi, którą miał nad nim Bastien! Zdanie wypowiedziane w odpowiedni sposób wymuszało na nim tak cholerną uległość... W głowie szalał, chcąc krzyczeć i warczeć wściekle, a jednak nie robił nic ponadto, co zostało mu rozkazane. W takich momentach posłuszeństwo było automatyczne, a on nie miał na nie żadnego wpływu. - Szlag by cię... – syknął pod nosem, zaciskając dłonie w pięści, zastygając w zupełnym bezruchu. Obserwował pełnym niechęci spojrzeniem jak mężczyzna zbliża się do kobiety. Jak ją dotyka. Jak narusza jej przestrzeń osobistą, stając zdecydowanie zbyt blisko. Chętnie wsunąłby się między te dwa ciała, aby ponownie całkowicie przywłaszczyć sobie Bastiena, koncentrując jego uwagę tylko i wyłącznie na swojej osobie. Nie potrzebował w zamku kolejnej kobiety. Już teraz z Marion na karku było ich zdecydowanie zbyt wiele... Po co następna? Nie była dla niego atrakcyjna. Żadna niewiasta nie budziła w nim większych emocji. Kiedyś było inaczej – myślał tylko o nich, sądząc, że to jedyna poprawna ścieżka. Ale odkąd go zmieniono w wampira, zaczął mieć w głębokim poważaniu to, co było właściwie. Mając do przeżycie całą wieczność, nie mógł się ograniczać. Aż ostatecznie doszedł do wniosku, że druga strona rzeki odpowiada mu znacznie bardziej... W końcu – mając możliwość zbliżenia się, żeby obdarować ją wiecznością – podniósł się z miejsca. Zupełnie nagi, nieśpiesznym krokiem podszedł do nich, aby stanąć naprzeciw kobiety. Z bliska raz jeszcze powiódł uważnym spojrzeniem po jej ciele, chcąc upewnić się, że nie znajdzie w nim nic ciekawego. W milczeniu postąpił krok w tył, stając w blasku księżyca. Nieskrępowany własną nagością, wyglądał pięknie – tak pełen dumy i wampirzego uroku. - Nie chcę, aby była moim dzieckiem - odezwał się ze spokojem, ale brzmiał przy tym niezwykle stanowczo i pewnie. Przeniósł wzrok z nieznajomej na swego stwórcę, mrużąc powieki w tym typowym dla siebie, kocim wyrazie. - Chcę wybierać me dzieci samodzielnie. Marion ani ty nie macie prawa podejmować za mnie tak ważnych decyzji. I pragnę, aby byli to tylko i włącznie mężczyźni... – dodał, znów postępując krok przed siebie, ponownie zbliżając się do niej. Ostrożnym gestem wyciągnął przed siebie dłoń, żeby dotknąć policzka kobiety samymi opuszkami palców, jakby w obawie że silniejszy dotyk mógłby ją zranić. Nie kontrolował swojej siły. Jeszcze nie. Przechylił lekko głowę w bok, posyłając w jej kierunku niemalże pogodny uśmiech. - Jedyne co mogę jej dać to cudowna śmierć, Bastienie. Pozwolisz mi na to? – zapytał, nie patrząc w stronę mężczyzny, koncentrując się tylko i wyłącznie na nieznajomej. Jego głos brzmiał niemalże pogodnie, a już na pewno w pełni swobodnie. |
| | | LostInnocent Uke
Data przyłączenia : 09/01/2018 Liczba postów : 344
Cytat : I'm not a slut I just love love Wiek : 34
| Temat: Re: Daj gryza! Sro Maj 02, 2018 4:12 pm | |
| Bastien obserwował Damiena, sycąc wzrok widokiem jego ciała. Lubił na niego patrzeć. Był jednym z ludzi, którzy zapadli mu w pamięć i prawdopodobnie (jeśli ciemnowłosy w jakiejś chwili zakończy swoje istnienie) będzie pamiętał go jeszcze przez setki lat. Pozornie nie wydawał się szczególny, ale miał w sobie coś, co podobało się staremu wampirowi. Może wbrew temu, co sądził, lubił tę jego butę, która rozpalała mu oczy i spinała mięśnie? Zwykle miał przecież do czynienia z niezwykle miękkimi, posłusznymi jestestwami, jak choćby to, które teraz czule obejmował. Słysząc pierwsze słowa, uśmiechnął się lekko. Nie spodziewał się innej odpowiedzi. Nachylił się i mocniej zaciskając ramiona wokół dziewczyny, lekko nadgryzając skórę na jej barku. Colette jęknęła i szarpnęła się, ale Bastien przytrzymał ją mocno. Pociągnięciem języka rozprowadził szkarłat po jej skórze, słuchając kolejnych słów padających z ust swojego potomka. Gdy zamilkł, uniósł głowę. - Ja jestem prawem. - Uśmiechnął się z jadowitą słodyczą, oblizując wargi. - Dobrze wiesz... - Nieśpiesznie, jakby w zamyśleniu głaskał ramię kobiety, która wyraźnie drżała ze strachu po tym, co usłyszała z ust Damiena. - ...Że należysz do mnie. Twoje istnienie, twoje wybory... Naprawdę dalej bawi cię mówienie takich rzeczy? - Uniósł brwi w uprzejmym zdziwieniu. Odstąpił kilka kroków od ciemnowłosej i jak gdyby nigdy nic sięgnął po szlafrok leżący na podłokietniku fotela. - A może naprawdę sądzisz, że możesz już sam o sobie decydować bez mojego na to pozwolenia? - mówił, powoli wsuwając na nagie ciało błękitny jedwab. - Jeśli tak, to bardzo się mylisz. - Zawiązał szarfę i wzniósł spojrzenie na kochanka. Zimne oblicze wiekowego wampira przeciął złudnie łagodny uśmiech, potęgujący jedynie niepokój, jaki niosły ze sobą jego następne słowa. - Mógłbym obrócić cię w pył bez większego wysiłku, albo sprawić, byś cierpiał przez wieczność. Może tego naprawdę chcesz? Usiadł w fotelu, splótł dłonie i wsparł na nich brodę, patrząc na Damiena spod na wpół przymkniętych powiek. Bastien wyglądał tak... leniwie, jak rozespana, syta bestia, która ze znudzeniem obserwuje swoją przyszłą ofiarę. Zastanawiała się, czy wahałby się, gdyby Damien zażyczył sobie śmierci z jego ręki. Gdyby pragnął bólu, dałby mu go bez mrugnięcia okiem, ale czy byłby skłonny zniszczyć jego istnienie żeby udowodnić swoją pozycję? Miał ochotę sprawdzić. - Zabij - szepnął i nieświadomie lubieżnym gestem zwilżył językiem usta. Nie potrafił zliczyć ile razy odbierał człowiekowi życie, ale za każdym razem gdy patrzył jak robi to Damien, czuł przyjemną, irracjonalną ekscytację. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Daj gryza! Sro Maj 02, 2018 4:39 pm | |
| Całe to mówienie o przynależności syna do ojca zawsze go drażniło, raz jeszcze uświadamiając jak niewiele w tym wampirzym świecie znaczy on sam. Stwórca miał prawo dać mu wiele, ale i pozbawić wszystkiego, jeśli tylko taki byłby jego kaprys. Żaden inny wampir nie mógłby wówczas stanąć w jego obronie... Ale czy Damien był osobą, którą należałoby bronić? Nawet, jeśli ta sytuacja nie była dla niego komfortowa, mógł się nią bawić, wykorzystując. W tym akurat był dobry... I może właśnie dlatego Bastien wciąż trzymał go u swojego boku? Wszystkie inne dzieci już dawno zostałyby odesłane, do czego również mężczyzna miał pełne prawo. - Chcę twojego zrozumienia – odpowiedział na jego pytanie, unosząc wymownie brew. Jasne, że nie tego oczekiwał. Jego pragnienia były zgoła odmienne i absolutnie nie liczył na to, że ktoś tak stary zdoła pojąć sposób myślenia młodego wampira... - I chcę się bawić – dodał, tym razem już zupełnie szczerze. Obserwował jak atrakcyjne ciało mężczyzny znika pod warstwą zupełnie zbytecznego materiału. Jakże chętnie podszedłby i jednym sprawnym szarpnięciem pozbawiłby go tego okrycia! Odkąd żył u jego boku żadna inna istota nie wzbudziła w nim takiego poziomu zainteresowania... Tylko Bastien był atrakcyjny. Tylko jego nagi obraz pobudzał młodego wampira, prowokując w nim myśli co najmniej niepoprawne. Ileż rzecz mógłby uczynić z tym nieśmiertelnym ciałem! Jego uwaga jednak już po chwili skupiła się na kobiecie. Raz jeszcze powiódł po niej uważnym spojrzeniem, jakby zastanawiał się nad sposobem, który sprawi jemu samemu największą przyjemność. Nieznajoma zakwiliła ze strachu, jednak nie wysiliła się na błagania i prośby – to i tak niewiele by dało. Może jedynie rozbawienie? Tak, z całą pewnością Damien zaniósłby się śmiechem. - Obawiasz się śmierci? – szepnął w jej kierunku, uśmiechając się pod nosem. Kręcąc głową, kobieta zaprzeczyła. I nim zdołała zrobić czy powiedzieć cokolwiek więcej, wampir zniknął z jej oczu, aby zaraz pojawić się za nią. Poruszał się bardzo szybko. Niedługo po przemianie wampirze umiejętności były znacząco wyostrzone, a jednocześnie brak możliwości panowania nad nimi czynił je bardziej nieobliczalnymi. Nim pojęła, co zaszło, silne dłonie Damiena objęły jej ramiona, aby naciskiem pozbawionym wysiłku pogruchotać kości. Charakterystyczny szczęk łamanych struktur brzmiał pięknie, gdy dodatkowo kobieta krzyczała z bólu i przerażenia. Dopiero wtedy wgryzł się w jej szyję, nie dbając w żadnym stopniu o estetyzm tej sytuacji. Rozszarpał tętnicę, odsunął się od skóry i poczekał aż posoka splami jej i jego ciało, spływając gwałtownymi strumieniami. Dopiero wtedy przylgnął wargami do rany, aby zacząć spijać krew. Nie był łapczywy. Nie był też elegancki... Chłeptał posokę, co rusz oblizując szyję, czekając do ostatniego uderzenia jej serca w napięciu, dobrze wiedząc, że nie powinno się pić krwi trupa... Aż w końcu poczuł jak ciało wiotczeje, serce traci siłę. Mając pewność, że to koniec, odepchnął ją od siebie, pozwalając aby truchło opadło na podłogę z impetem. - Paskudztwo – skomentował, wierzchem ręki ścierając z podbródka nadmiar krwi. Skrzywił się mimowolnie, widząc tą wszechobecną czerwień, po czym – nie zważając na Bastiena – ruszył w kierunku łaźni nieśpiesznym krokiem. Bez słowa. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Daj gryza! | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |