Czekoladowe jajka

First topic message reminder :


III. Czekoladowe jajka - X od lat ma fuchę wielkanocnego królika. Chowa dzieciakom różne słodycze po kątach w wielkanocny poranek. Y zauważył go kiedyś jako mały chłopiec. Bardzo pragnął wtedy zatrzymać nie tyle czekoladowe jajka z koszyczka co samego królika. (OPCJA HARD - królik po latach zostaje złapany w klatkę)

X - AzMora
Y - Last Dragon

Wcale mu nie pomagał. Tony nie miał pojęcia co chłopak je, lubi jeść, nie wiedział o nim nic. A i o pożywności nie wiedział nic. Dla niego pożywny był kawałek mięsa z dużą ilością sosu. Wyciągnął parę rzeczy na blat koło siedzącego królika i dał mu sztućce i sam zaczął robić sobie kawę. O dziwo nie bał się, że chłopak go zaatakuje. Zachowanie mówiło, że to typowy pacyfista. Po posiłku posprzątał i stanął naprzeciw niego.
- Jak mam do ciebie mówić? Nie chcesz podać swojego imienia ani pochodzenia. Wymyśl więc coś żebym wiedział jak się do ciebie zwracać. Chyba że mam ci sam nadać imię.
Wyciągnął rękę i próbował bawić się jego uszami.

-Jestem dorosłym facetem. Tacy nie lubią być nazywani uroczymi. I raczej nie chcą być kojarzeni z uroczością.
Odparł z uśmiechem. Nie uraziło go to. Niemniej należało przypomnieć temu króliczkowi, że jest już dorosły, a nie małym dzieckiem.
- A więc Lucie. Co robią wielkanocne króliczki jak skończy się wielkanoc i skąd się biorą?
Zapytał równie rozbawionym tonem.

- Przecież nie jesteś sam. Nie dał byś rady obskoczyć wszystkich podwórek. Czemu więc ten fakt miałby zniszczyć ideę świąt? Przecież w nich chodzi o celebrację życia i inne te bzdety związane z religią.
Mogło to się wydawać dziwne, Tony nie wierzył w boga ale wierzył w królika wielkanocnego.
- króliki wielkanocne śpią i się myją prawda, w końcu wyglądasz jak człowiek? Ponieważ bardzo pragniesz uciec nie mogę cię od siebie uwolnić. Musimy więc rozwiązać sprawę w inny sposób.
Podniósł swoją rękę która była połączona z nogą chłopaka. Chodzenie w kajdankach z łańcuchem nie było dobrym rozwiązaniem. Zawsze mógł poszukać obroży z lokalizatorem. Najlepiej takiej paraliżującej prądem jak się oddali.
- Ja muszę wejść pod prysznic. Mogę cię zamknąć znów w piwnicy albo idziesz ze mną do łazienki. Jesteś na pewno starszy ode mnie. Musiałeś widzieć już nagich ludzi...
Mimo iż ton był pytający układał zdania niczym oznajmienia. Czekał na zaprzeczenie ze strony królika.

- Więc idziemy do łazienki
Stwierdził otwarcie. Pomógł mu w zejściu z blatu i szedł powoli aby nie nadwyrężał otartej nogi. W łazience przepiął swoje kajdanki do kaloryfera. Była ona na piętrze więc znów musieli pokonać schody. Gdy tylko królik był przypięty zaczął się rozbierać z zamiarem wejścia pod prysznic. Nie wstydził się dzieciaka wiedząc, że też jest mężczyzną.