I like it rough

→ Nie gryzę. Jestem człowiekiem bardzo ugodowym i ciekawym każdych, nawet najbardziej absurdalnych pomysłów. Wychodzę z założenia, że przy dobrych chęciach i odrobinie kreatywności, ze wszystkiego można zrobić świetną i wciągająca grę.
→ Zawsze bardziej skłaniam się ku graniu postacią pasywną, co nie znaczy, że nie zgodzę się zagrać aktywem, jeśli zaciekawi mnie fabuła i znajdę pomysł na ciekawą postać. Wszystko do uzgodnienia, moi mili.
→ Rzadko dwa razy czytam to co nabazgrolę. Z góry więc przepraszam za zbyt dużą liczbę przecinków albo powtórzenia, jeśli się zdarzą.
→ Niestety zarówno za przesłodzonymi postaciami jak i fabułami nie przepadam.
→ Jeśli coś Ci nie odpowiada, czy to w fabule czy to w stylu pisania, dawaj znać śmiało!
→ Cieplutko zapraszam na PW!
Ivan jest świeżo po studiach. Jest chłopakiem zdolnym ale odrobinę leniwym i z ogromną tendencją do wpadania w tarapaty. Rodzice nigdy nie mieli z nim lekko; w odróżnieniu do starszego brata, Ivan dużą część czasu spędzał w nędznych spelunach, zadawał się z szemranym towarzystwem i wdawał się wiecznie w bójki. Był pyskaty, buntowniczy i zawsze kroczył gdzieś na pograniczu łamania prawa. Bycie gejem wcale nie ułatwia mu życia. Rodzice zawsze byli konserwatywni, a reputacja "pedała" wśród znajomych, wcale nie polepszyłaby mu perspektyw. O jego orientacji wie jedynie brat, z którym utrzymuje bliskie relacje, pomimo różnicy wieku i odmienności poglądów.
X jest najlepszym przyjacielem Ivanowego brata. Starszy o 8 lat, rozwodnik (opcjonalne jest też małe dziecko, hulaj dusza). W przeciwieństwie do Ivana, jest osobą raczej opanowaną i mocno stąpającą po ziemi. Ich relacje są dobre, chociaż niezbyt zażyłe, a przynajmniej były takie do czasu w którym brat przyjaciela nie zaczął u niego tymczasowo pracować. X, pomimo wcześniejszego posiadania żony jest biseksualny, o czym nie wie nikt, nawet najbliższy przyjaciel.
Jak łatwo się domyślić, relacje obu panów staną się bardziej zażyłe, ale czy to dobrze?
Ivan żyje w świecie, w którym podobający mu się X jest heteroseksualny, rodzice gotowi są wyrzec się go za wszelaką odmienność, a tak zwani przyjaciele zrzucą go z piedestału marnej, towarzyskiej sławy, za bycie gejem. X natomiast, wiedząc o orientacji Ivana (jego brat to papla okrutna!), bije się z emocjami jakie nim targają, mając na uwadze relacje z przyjacielem, który nie byłby zadowolony, gdyby pomiędzy dwójką do czegoś doszło.

Zniszczone miasto, śmierdzące zgliszczami i śmiercią. Ugięte pod tyranią rządzących, dychające ostatkiem sił, krwistymi potokami przelewającymi się po ulicach. Przerażeni, zdominowani ludzie, podporządkowani nowym prawom, krzywdzącym i brutalnym, ale pozwalającym im żyć i mieć nadzieję na lepsze jutro.
Są też oni - nieliczne grupki rebeliantów, ludzie, którzy starają się wyrwać z chorego systemu, postawić upadające miasto na nogi. Skazani na śmierć i wygnanie, potępieni przez władzę i wyczekiwani przez tych, którzy marzą o końcu krwawych dni.
Emiel jest dobrym liderem. Widzi świetlaną przyszłość tam, gdzie nieliczni już dawno ją przekreślili. Jest młody, żywiołowy, trochę narwany, ale mimo wszystko racjonalnie potrafi ocenić stan rzeczy. Szuka zemsty za śmierć rodziców, za cało zło, które spadło na ten przeklęty padół rozpaczy. Pewnego dnia, wraz z dwojgiem bliskich towarzyszy, w ruinach znajdują rannego, nieprzytomnego mężczyznę. Nie wiedząc kim jest, Emiel, pomimo sprzeciwu przyjaciół, postanawia zabrać go do kryjówki i uratować przed wykrwawieniem. Kim jest mężczyzna i czy połączy go cokolwiek z Emielem? Co zrobi rebeliant, kiedy okaże się, że mężczyzna pochodzi z drugiej strony barykady?

Świat, w którym obraca się Ezra jest kolorowy i fascynujący. Światła reflektorów, wspaniała muzyka, na każdym kroku adoratorzy i drogie prezenty. Luksusowe perfumy drażnią nos a pełne, pomalowane na czerwono wargi szepczą raz po raz obietnicę wspaniałych chwil, łechtają ego partnerów, omiatają gorącym oddechem ich anonimowe twarze.
Złota Perła jest zakątkiem pokus, grajdołem zbierającym zepsutych, zbyt pewnych siebie mężczyzn liczących na mile spędzony wieczór w towarzystwie najpiękniejszych, najbardziej wykwintnych Drag Queen, jakie widziało nie tylko to miasto, ale również te mniejsze, okoliczne.
Ezra jest najjaśniejszą gwiazdą tam, najlepszym kąskiem, cholernie drogim towarem, prowadzonym na smyczy przez swojego szefa i toksycznego, brutalnego partnera. Odurzany narkotykami i alkoholem, zaczyna dostrzegać same plusy, w życiu pełnym zgnilizny i brudu, obrzydliwych dotyków oraz wpychanych pod sukienkę banknotów. Jako Rosa ma wszystko.
Pewnego wieczoru pojawia się bogaty, wysoko postawiony klient. Prosi o prywatną lożę, spokój, drogi alkohol i najlepsze towarzystwo, jakie oferuje ekskluzywny lokal. Żąda dyskrecji, więc w ciasnej, kameralnej loży zostaje więc tylko on i Rosa; nowo poznany mężczyzna, który spełni jego wymagania, usatysfakcjonuje buzujące zachcianki i pobudzi coraz większą fascynację.
Klient pojawia się częściej, zawsze prosząc o to samo. Chce wiedzieć więcej o mężczyźnie w przebraniu kobiety, który coraz mocniej zatruwa jego myśli. Pragnie mieć go dla siebie, co skutecznie udaremnia mu wiele czynników.

Klasyk. X i Y wychowują się w jednym mieście. Chodzą do jednej klasy w liceum, mają tych samych znajomych, wolny czas spędzają na szlajaniu się po mieście i potajemnym piciu pierwszego alkoholu na przemian z wypalaniem wyżebranymi od starszych kolegów fajkami. X jest spokojniejszy, bardziej ułożony, uwielbia książki, chociaż hej! Nie samymi książkami człowiek żyje. Y natomiast jest jego przeciwieństwem. Rozrywkowy, wygadany, czasami także zbyt wybuchowy. Różnili się prawie wszystkim, a mimo tego ich przyjaźń po jakimś czasie zamieniła się w fascynację. Pierwszy pocałunek, dotyk, odkrywanie nieznanego dotąd uczucia i strach przed tą tajemnicą, która jednocześnie podsycała wzajemne uczucia. Poznali co to pierwsza miłość i jak cudowna jest w niemal dorosłym już życiu.
Pieprzyli się wszędzie. W domu, pod nieobecność rodziców, w garażu pożyczonym od kumpla, w klubowym kiblu, gdzie wślizgnęli się pod nieuwagę ochrony. Dotyk uzmysławiał im, jak mocno można pożądać drugiej osoby, jak bardzo można stracić głowę dla jej szeptów i ciepłych słów.
Wszystko zaprzepaścił niespodziewany wyjazd Y, który praktycznie z dnia na dzień zniknął z życia przyjaciela, zostawiając tylko garść suchych słów. Nie możemy tego ciągnąć, chyba nigdy Cię nie kochałem, Taki etap w życiu. Wszystkiego trzeba sprobować, każde z nas dostało się na inną uczelnię. Związek na odległość nie ma szans, ale możemy utrzymywać kontakt, nie?
Nie. Nie mogli. Po dwóch wymienionych mailach, ich wspólny epizod został całkowicie przekreślony.
To zabawne, że po 10 latach los chciał, że spotkali się ponownie. Całkowicie przypadkowo, w tym samym mieście, na bankiecie organizowanym przez wspólnych znajomych. Oboje mają ułożone życie, dobre posady i rodziny lub są na dobrej drodze do ich założenia. Ich nazwiska są rozpoznawane, a o ich przyjaźni nie ma ani śladu. Do czasu spotkania twarzą w twarz.
Wspomnienia wracają, a wraz z nimi gorące uczucie i tęsknota przepełniona rozgoryczeniem.

Polska. Osiedle pełne mało przyjaznych bloków, życzliwych grupek chłoptasiów pytających czy jest jakiś problem, finezyjnych napisów na murach, obrażających każdą, możliwą na ziemi rasę. Hermetyczne mikro społeczeństwo, tępiące każdy przejaw inności.
X nie miał tam łatwo. Student trzeciego roku projektowania, stuprocentowy gej, zadbany od głowy po czubki butów. Trochę zbyt pyskaty, zbyt dumny swojej orientacji i zdecydowanie wyróżniający się na tle zakapturzonych, wrogich sylwetek czyhających na obicie mu mordy. Ma pracę, wiedzie mu się nie najgorzej, a często wolne chwile spędza na dawaniu korepetycji z języka francuskiego.
Jego całkowitym przeciwieństwem jest Y. Przywódca jakiejś samozwańczej grupy gangusów, każdy w czapce z daszkiem lub dresie. To on był prowodyrem i głównym nocnym koszmarem X, który pieszczotliwie rzucał w jego stronę obelgami, a kilka razy nawet zaczepił go w uliczce, siłą pokazując jak bardzo mile widziany był w tej okolicy.
Pech chciał, że znali się bardzo długo - wychowali się na tym samym osiedlu, chodzili nawet do jednej klasy w podstawówce. Ich matki plotkowały przy kawie, a ojcowie oglądali mecze przy puszce taniego piwa. Nie znaczyło to jednak, że pałali do siebie sympatią. Wręcz przeciwnie. Prawdopodobnie gdyby tylko mogli, wbiliby sobie sztylety prosto w gałki oczne.
Pewnego dnia, jak grom z jasnego nieba, w mieszkaniu X pojawia się Y, prosząc go o pomoc.
Aloszka! Pomysł bardzo, bardzo luźny, chętnie go dopracuję z druga osobą! Fajnie by było, gdyby obie postacie były switchami! I marzy mi się typowy love/hate, brutalny i mocno zakrapiany absurdalnymi, skrajnymi sytuacjami. To nie musi być też Polska, chociaż akurat bardzo pasuje mi do tej patologii. <3