Prezent pod choinkę

First topic message reminder :

X zawsze obchodził urodziny w sylwestra. Jego kolejne nieudane związki pchają znajomych mężczyzny do bardzo ciekawego pomysłu. Wykupują mu oni usługi Y od wigilii do 6 stycznia. Mężczyzna ma być jego prezentem pod choinkę.

X - Last Dragon
Y - James B

Zmiana pozycji była drobnym zaskoczeniem, ale przyjął ją z ulgą. Już po chwili znów słodkie dźwięki uciekały spomiędzy jego ust, gdy mężczyzna zaczął penetrować wnętrze pod nieco innym kątem. Na żądanie odpowiedział od razu, wydając z siebie kolejną salwę głośnych, rozkosznych jęków, choć te odgłosy krępowały go cholernie.
- David – niemal zaskomlał, gdy zakazano mu dojścia, jednocześnie mocniej tym podniecając. Zdradziecki dreszcz wstrząsnął ciałem Marka, a jego dłonie instynktownie zacisnęły się na ramionach mężczyzny, licząc, że to pomoże mu w zapanowaniu nad sobą.
Nie złamał jednak jego rozkazu, dzielnie znosząc tę podniecającą chwilę dyskomfortu, żeby zaraz potem wyprężyć się pod nim z rozkosznym krzykiem spełnienia, gdy ciało przeszyła fala orgazmu. To było silniejsze niż poprzednio. Jego roztrzęsione ciało nie umiało sobie poradzić z tak dużym doznaniem.

David opadł na ciało Marka lekko go sobą obciążając. Oparł czoło o jego ramię. Lekko rozbawiony sturlał się na bok opuszczając w końcu jego wnętrze.
- Teraz czuję się usatysfakcjonowany. A ty?
Zapytał uśmiechając się błogo.
- Wiesz czego najbardziej nienawidzę? Pozbywania się zużytych kondomów. O ile ich ubieranie może być seksowne i stanowić część gry wstępnej o tyle pozbywanie się ich jest chujowe. Zaraz wracam.
David nie był jednym z tych przezornych ludzi i nie miał kosza w sypialni. Musiał się podnieść do łazienki. Kiedy wrócił znów padł na łóżko.
- Whisky nam się rozgrzała. Powinienem przynieść lód... ale jest mi tak przyjemnie, że mógłbym zasnąć...
Mruczał popijając ciepły już alkohol ze swojej szklanki.

Roześmiał się krótko, słysząc komentarz na temat prezerwatyw. Ta krótka chwila, gdy był sam w pokoju pozwoliła mu nieco bardziej nad sobą zapanować. Powstrzymał drżenie rozpalonego ciała i niespokojny oddech.
- Hm... – mruknął, układając się na wznak, nie czując skrępowania własną nagością. - Na brak gumki się chyba jednak nie zgodę – stwierdził rozleniwionym głosem. - Choć... Lubię seks bez – dodał, bawiąc się paskiem od szlafroka. - Rany, cholernie dobrze się pieprzysz, David – oznajmił niespodziewanie, przeturlawszy się na bok. - Ale to chyba mój dzisiejszy limit.

David lekko się roześmiał na jego wyznanie.
- Nie oczekuję tego. A co do pieprzenia się... mogę powiedzieć o tobie to samo.
Spojrzał na mężczyznę roześmianym wzrokiem. Bez uczuć. Bez oczekiwań. Tylko gorący seks. W życiu by nie podejrzewał, że tak zajebiście zgra się z obcym gościem. Był ciekaw ile razy minęli się w tym mieście nie wiedząc, że istnieją.
- Chcesz spać ze mną czy zrobić ci łóżko w gościnnym?
Podparł się na łokciu i odwrócił w jego stronę by mu się przyjrzeć. Jeśli zostanie będzie go mógł zaliczyć jak tylko się obudzi... a może sam otrzyma słodką pobudkę? Jeśli jednak facet potrzebował spokoju i regeneracji to osobne łóżko byłoby wskazane.

Słysząc jego pytanie, zmarszczył lekko czoło.
- Serio sądzisz, że dobrowolnie wybrałbym kanapę? - odezwał się, unosząc wymownie brew. Nie kpił, ale był rozbawiony tym pomysłem. Chcąc dać mu mniej słowną odpowiedź, zgrabnie wsunął tyłek pod kołdrę.
- Nocne przytulanie ci odpuszczę, ale na kanapę wygonić się nie dam - dodał pogodnie, układając się na boku, twarzą do Davida.
Nie potrzebował wiele czasu, żeby po prostu odpłynąć i zasnąć spokojnie. Rankiem jednak - wbrew oczekiwaniom Davida - nie zbudziło żadnego seks, a dźwięk telefonu Marka. Mężczyzna odebrał, nie podnosząc się z materaca.
- Ah, szefie. Jestem przeziębiony, nie dotrę dziś do pracy... Muszę wziąć wolne do szóstego stycznia - wymamrotał. Dziwki raczej z rana nie pracują... Kto właściwie pracuje w święta?

Roześmiał się i sam wsunął swój tyłek pod kołdrę. W nocy przytulił Marka lekkim przerzuceniem przez niego ręki. Rano gdy telefon dzwonił chwycił najpierw za swój. Dopiero potem spojrzał przez ramię na Marka. Zdziwił się lekko. Był przekonany, że albo pracuje w jakimś luźnym zawodzie albo wcale. Z tym ciałem mógł spokojnie być czyimś utrzymankiem.
- Praca? W boże narodzenie?
Mruknął zaspany gdy odłożył telefon. Objął go ponownie i wtulił nos w jego ucho.
- Idźmy spać dalej skoro ty też masz wolne.

Mark przekręcił się w jego ramionach, zwracając się przodem do mężczyzny, żeby następnie wtulić nos w jego szyję.
- Jestem ratownikiem medycznym - powiedział, muskając napiętą, wrażliwą skórę przy szyi mężczyzny, zaczepiając ją raz na jakiś czas zębami. - Gdybyś skręcił sobie kostkę, bez problemu wpakowałbym cię w szynę - dodał zaraz. Oparł dłoń na jego biodrze.
- Chcę się pieprzyć...

Mruknął z aprobatą na te jego słodkie zaczepki. Nie spodziewał się jednak, że będzie chciał iść dalej tak wcześnie rano. Otworzył jedno oko i uśmiechnął się widząc jego minę.
- Z ratownikiem medycznym jeszcze nie sypiałem.
Przyznał zgodnie z prawdą i przetoczył się na niego. Sięgnął ręką pod warstwy materiału do jego tyłka. Zwieracz mężczyzny nie był opuchnięty ani bardziej gorący. Nie było więc przeciwwskazań.
- Wygląda na to, że możemy zrealizować twoje poranne chęci.
Pocałował go w ten sposób odganiając swoje zaspanie. Później sięgnął po żel i gumki. Z powodu niedospania był leniwy w swoich ruchach. Nawilżył palce ale tylko kręcił nimi kółka na zwieraczu. Usta zaś z ust Marka rozpoczęły leniwą drogę w dół. Zaczął od skubania jego szyi w bardzo podobny sposób jak mężczyzna jego chwilę wcześniej.

Tak bezpośredni dotyk w tym miejscu wywołał ciche westchnienie uciekające spomiędzy ust Marka. Czując wilgoć, zmrużył powieki, odchylając głowę w tył, dając mu tym samym idealny dostęp do swojej szyi. Działając bardziej instynktownie niż świadomie, wsunął dłoń pod materiał szlafroka i zaczął dotykać własnej męskości, pieszcząc ją nieśpiesznymi ruchami, ale dokładnie tak jak lubił najbardziej - skupiając się głównie na wrażliwej główce, mocno zaciskając dłoń.
- Mm... Seks z rana jest najlepszy - wymruczał rozkosznie.

Zerkał na jego rękę by zapamiętać jakie ruchy wykonuje. W końcu sam wiedział jak sprawić sobie przyjemność najlepiej. Gdy zszedł pocałunkami na obojczyki zaczął naciskać na zwieracz i drażnić go palcami oraz rozciągać. Dokładał żelu by jego ruchy nie podrażniały tyłu. Dopiero gdy zaczął bawić się jego sutkami za pomocą warg, zębów i języka sięgnął w głąb tyłka Marka. Masował jego prostatę i drażnił sutki aż nie zaczął otrzymywać tych słodkich ponaglających jęków o więcej. Ciągle robił to tak jakby mieli całą wieczność.