|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Kielich pożądania Czw Cze 27, 2019 7:32 pm | |
| Świata magiczno-technologicznego po przemianach. Z jednej strony mamy istoty typu elfy, a z drugiej ludzi. W pewnym momencie w tym świecie doszło do rewolty, pół-fae doprowadził do upadku wszechpotężnych magicznych istot. Magia odeszła od nich na zawsze, przechodząc pod władanie ludzi - zaś fae w ramach kary stali się już tylko niemal nieśmiertelni, musząc przystosować się do nowej rzeczywistości.
Gaeleath Vaudrey & Edgar Fletcher |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Czw Cze 27, 2019 7:32 pm | |
| Imię i nazwisko: Edgar Fletcher Wiek: 27 lat Wzrost: 183 cm Waga:75 kg |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Czw Cze 27, 2019 7:41 pm | |
| Gaeleath VaudreyNie chwali się swoim wiekiem, bogactwem, ani kolekcją, ale plotki o nim krążą od lat. Podobno był jednym z najpotężniejszych elfów przed Rozłamem i wciąż, pomimo braku magii, potrafi załatwić wszystko. Nikt nie wie, jak wielka jest jego kolekcja, ale wszyscy wiedzą, że ceny za dostęp do artefaktów ma najwyższe - i że nie oddanie ich na czas lub nie spłacenie pożyczki kosztuje bardzo drogo. Wciąż ma słabość do bogatych strojów, zaś złośliwość i wyższość emanują od niego przy każdej okazji.
Ostatnio zmieniony przez Argent dnia Czw Cze 27, 2019 7:56 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Czw Cze 27, 2019 7:51 pm | |
| Edgar Fletcher po przejrzeniu wielu ksiąg oraz zasięgnięciu języka u ludzi, którzy w jego odczuciu się znali na magii, już wiedział jakiego artefaktu konkretnie potrzebuje - Kielicha. Zawdzięczał życie swojemu przyjacielowi, a teraz Luke go potrzebował. Chciał spłacić swój dług wdzięczności oraz po prostu ocalić przyjaciela przed śmiercią. Widział jak z każdym dniem choroba wyniszczała jego ciało coraz bardziej i bardziej. Edgarowi wydawało się, że czas płynie szybciej niż zawsze, każda sekunda zwłoki działała na niego jak płachta na byka.
***
Po paru dniach stanął przed drzwiami do dworu jednego z największych handlarzy artefaktów. Chodziły pogłoski, że posiada on największą kolekcję magicznych przedmiotów używanych przed wiekami, a jego wpływy i pieniądze dyktują w pewnym stopniu krajem. Edgar podchodził do tego z dystansem, bo ludzie uwielbiali wyolbrzymiać. Był bardziej skłonny uwierzyć, że ten elf ma całkiem sporo artefaktów i ma jakieśtam pieniądze z tego, żyje w dostatku, ale nie w przepychu. Po tym jak zobaczył budynek należący do Gaeleath Vaudrey to ciut bardziej uwierzył w plotki.
***
Po wytłumaczeniu strażnikom, czy może bardziej ochroniarzom, celu swojej wizyty został skierowany na jedno z wielu krzesełek przy ścianie z krótką komendą ”Czeka”. W normalnych okolicznościach by przeklął pod nosem i wyszedł, ale nie chodziło tu o niego czy jego własną dumę, ale o Luke. Dlatego siedział grzecznie, nie robił burdy i zastanawiał się nad prawdopodobieństwem spotkania tego elfa oraz nad ceną jaką zażąda za artefakt. Kielich był cholernie cenny, bo jego właściwości magiczne były olbrzymie, a moc tak wielka, że nawet niezbyt magiczny człowiek był w stanie wykrzesać z niego wiele.
***
Po chwili oczekiwania został wezwany do gabinetu. Widział przed sobą elfa z bardzo jasnymi włosami, był tak znudzony, że doskonale wiedział, że musi się uwinąć, żeby go nie wkurzyć. -Szukam Kielicha. Potrzebuję go by uratować komuś życie. Jestem gotów zapłacić naprawdę wiele za niego.-mówił to spokojnie patrząc mu prosto w oczy.
|
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Czw Cze 27, 2019 7:52 pm | |
| Czy był człowiekiem? Nie. Nie ukrywał swojej tożsamości, nie chował uszu ani ostrych rysów twarzy, nie wtapiał się w otoczenie. Nie oznaczało to jednak, że był chętny pokazywać się po upadku. Upadku - bo tym był Rozłam dla elfów. On, w przeciwieństwie do większości swoich pobratymców, szybko znalazł swoje miejsce w nowym świecie. Idealną równowagę pomiędzy dawnymi możliwościami, a aktualnymi potrzebami innych. Już nie podbijał świata i nie władał tysiącami istot, ale wciąż potrafił załatwić wszystko. Niektórzy szeptem uznawali go za diabła - nie dlatego, że był szczególnie diabelski, ale dlatego, że nierzadko za dostęp do artefaktów żądał ceny duszy. Miał jednak do tego prawo i nikt mu tego prawa zabrać nie mógł. Nikt nie mógł się sprzeciwić, nie oddać pożyczonego artefaktu czy wykraść jakiegoś z jego siedziby. Nie, wszystko zawsze wracało do Vaudreya. Czasami wracało więcej, niż miało. Jego posiadłość była czymś pomiędzy wieżowcem, a willą. Paradoksalnie, szklane powierzchnie szybko zaczęły zniechęcać potencjalnych włamywaczy, a ilość ochroniarzy i magów, którzy przechadzali się po całym terenie i zabezpieczały własności Gaeleatha przywodziła na myśl małe wojsko, nie zaś kilka zabezpieczeń dostępnych u cieszącego się bogactwem elfa. Nie było jednak dnia, by ktoś nie spróbował się z nim spotkać i poprosić o coś z jego kolekcji. Nigdy nie było sytuacji, by elf tego nie miał - często jednak odmawiał, niezależnie od gotowości do zapłacenia za pożyczkę wysokiej ceny. Dzisiejszy dzień nie był wyjątkiem. Vaudrey odprawił już dwie osoby - magiczkę, która chciała porwać się na coś ponad swoje siły i swojego pobratymca, który nie miałby szans na spłatę potencjalnego długu nawet do końca swojego nieśmiertelnego życia. Miał cichą nadzieję, że na tym jego kontakt ze światem zewnętrznym mógłby się zakończyć - od samego rana jego głowa pulsowała nieprzyjemnym bólem, najprawdopodobniej spowodowanym nocą wypełnioną koszmarami z Upadku. Jedyne, czego pragnął, to udać się do swojego łóżka i tam pozostać przez resztę dnia i kolejnej nocy - nic jednak nie wskazywało na taką szansę. Jeszcze nie. Przed przyjęciem kolejnego człowieka wcisnął w siebie proszek przeciwbólowy, bez większej nadziei na to, by ten zadziałał (organizm nieśmiertelnych nawet po Rozłamie nie był zbyt chętny do właściwego reagowania na ludzką chemię), wziął mrożoną herbatę w dużej szklance wypełnionej do połowy pokrojonymi owocami, a następnie usiadł na swoim fotelu przed biurkiem i wysłał jednego ze swoich asystentów po “klienta” umieszczonego w jednej z poczekalni, cztery długie korytarze od jego gabinetu. Popijając niespiesznie chłodny napój i czekając na przybycie, poprawił mankiety granatowego garnituru wyszywanego srebrną nicią, odłożył do jednej z szuflad nieprzyjemnie ograniczający oddech srebrny krawat i przygładził kamizelkę. Śnieżnobiała koszula została rozpięta tylko o dwa guziki, by ułatwić oddech blokowany przez upiorną migrenę. Nie odezwał się, gdy asystent przyprowadził nieznajomego i posadził go po drugiej stronie biurka. Zamiast tego, pozwolił sobie na obserwację jego zachowania, wyglądu i… oceniał, jak wiele będzie w stanie dać w zamian za to, czego pragnął. Vaudrey nie sądził, by mogło to być wiele. Kolejne marnotrawstwo czasu. - Zamieniam się w słuch - powiedział po prostu, zapraszając mężczyznę do wyrażenia swoich potrzeb. Im szybciej je usłyszy, tym szybciej będzie mógł mu odmówić i oddalić się - wreszcie - do swojego łóżka. A potem, uniósł brew wysoko. - Potrzebujesz Kielicha? - powtórzył powoli, nie kryjąc się ze zdumieniem. Zmarszczył brwi, odsunął się od blatu i rozparł w fotelu. - W jakim celu? - Zawiesił na moment głos i z jednoznaczną pogardliwością przesunął spojrzeniem po swoim gościu. - I czemu sądzisz, że cię na niego stać? |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Czw Cze 27, 2019 10:20 pm | |
| -Tak, potrzebuję Kielicha-zdumienie elfa było jak najbardziej zrozumiałe. Kielich to niesamowity artefakt, który przy odrobinie magii mógł uzdrowić, ale również zabić. Wszystko zależało od tego jakie zaklęcie zostało użyte. -Bliska mi osoba jest ciężko chora. Uratował mi kiedyś życie, a ja jestem winny mu przysługę. Luke jest dla mnie bardzo ważny, kocham go jak brata i jestem gotowy zrobić wszystko dla niego.-mówił to powoli, głos mógł mu lekko drżeć, bo był to dla niego bardzo ważne i trudne. Pytanie o finanse było najtrudniejsze ze wszystkiego. Mógł zorganizować całkiem ładną sumę, ale ceny artefaktów były najczęściej wielokrotnościami ładnej sumy. Za byle śmieszny artefakcik liczono sobie słono. -Potrzebuję go użyć tylko raz i to tylko dla jednej osoby. Mam odłożone ponad 20 tysięcy. Resztę mogę spłacać w ratach albo odpracować.- Edgar na chwilę się zawahał.-Mogę używać magii, więc na pewno Ci się jakoś przydam-Wiedział, że stąpa po cienkim lodzie. Elfy nie mogły się pogodzić z Rozłamem. Był dla nich trudno, bo straciły to co miały od wieków. W pewnym stopniu łudził się, że uda mu się zdobyć ten artefakt, że jakoś przekona elfa, który siedział na wprost niego, do siebie. Widział wychodzących wcześniej ludzi, którym nie udało się niczego zyskać. Nie chciał być kolejnym. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Pią Cze 28, 2019 12:00 am | |
| Vaudrey uniósł brew wysoko, słysząc wypowiadane powoli słowa, mające za zadanie zarówno wyjaśnić nietypowość życzenia, jak i desperację, która kierowała nieznajomym. To akurat nie było zdumiewające. W progach siedziby Vaudreya pojawiały się tylko dwa typy ludzi: ci gotowi zrobić wszystko, byleby na chwilę zdobyć artefakt i ci, którzy byli na tyle potężni i bogaci, że mogli sobie na niego pozwolić. Żadnej z tych grup elf szczególnie nie lubił, podobnie jak nie przepadał ani za magicznymi, ani za nieśmiertelnymi. To, jakie osiągnął w życiu stanowisko wystarczało mu w zupełności, a kontakt z innymi nie prowadził do niczego więcej, jak zawodu. - Oczywiście - powiedział, dając znać, że nie zaskakują go motywy mężczyzny. To, czy je rozumiał, czy nie, było zgoła odmienną kwestią, a nie był chętny się takimi kwestiami dzielić. - Wątpię, byś mógł zaoferować coś, co byłoby dla mnie cenne - odparł, nie kryjąc się z pobłażaniem. Zwykły elf najprawdopodobniej by się zirytował na taką sugestię. Wyrzuciłby bezczelnego śmiałka za drzwi, wcześniej nie darując mu porządnego łojenia skóry. Zwykły elf tak, ale Vaudrey nie. Gaeleath miał wszystko, czego potrzebował i choć Upadek był dla niego nieprzyjemnym wspomnieniem, które towarzyszyło mu niemal nieustannie, potrafił się od niego zdystansować - szczególnie, gdy ktoś z magicznych ludzi mu o nim przypominał. - Kielich nie jest przeznaczony do pożyczki - dodał obojętnie, dopiero w tym momencie, zbywając wszystkie próby przekonania go o własnej wartości, które niewątpliwie już układał w głowie mężczyzna. |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Pią Cze 28, 2019 12:30 am | |
| Edgard westchnął pod nosem, popatrzył na swoje zbielałe knykcie, które mocno zaciskał. Zbierał się w sobie, żeby odpowiedzieć na to wszystko. -Zdaję sobie sprawę z tego, że Kielich nie jest zabawką, ale artefaktem, którym można wyleczyć śmiertelnie chorego, ale można też doprowadzić człowieka do śmierci. Powolnej i bolesnej lub szybkiej i niewykrywalnej.-Fletcher spędził wiele godzin słuchając oraz czytając o działaniu tego artefaktu.-Uwierz mi, że nie chcę zabić swojego ukochanego…-Ostatnie zdanie dodał już ciszej. Oderwał wzrok od elfa i popatrzył przez okno. Widoki były imponujące, ale myśli Edgara pognały w innym kierunku. -Udręką jest patrzeć jak osoba, którą się kocha, odchodzi powoli i boleśnie, a jednocześnie tak szybko, że nie ma dla niego lekarstwa, że jedynym ratunkiem jest Kielich.-Przeniósł wzrok na swoje dłonie. Czuł, że Vaudrey nie traktował go poważnie. -Podaj po prostu cenę.-Przełknął ślinę i bardzo niepewnie dodał.-[/b]Jeśli będzie cię to satysfakcjonować, to mogę zostać Twoim sługą, potrafię wiele.[/b] Tak, Edgar był gotowy na takie poświęcenie jeśli mogłoby to pomóc w uratowaniu jego ukochanego Luke. Nie wiedział czy ta oferta zostanie potraktowana poważnie, na pewno podkreślała stopień desperacji. “Zresztą, gdy Luke odejdzie, mi nie pozostanie nic innego jak podążyć za nim…” to była myśl, która kierowała podejściem Edgara i gotowością na wszystko.
|
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Pią Cze 28, 2019 1:17 am | |
| Desperacja, która kierowała posunięciami mężczyzny, była prawdziwa. Elf zbyt długo był na tym świecie, by można było łatwo go oszukać i zaprezentować swoją niedolę, która nijak nie miała się do rzeczywistych planów. Skulony na fotelu mężczyzna wierzył szczerze w to, że Kielich był jego ostatnią nadzieją. Sprawdził wszystkie drogi - a przynajmniej te związane z tym artefaktem. Wiedział, że cena może być większa i nie wahał się jej zapłacić. Nawet, jeśli wykazywał się w tym momencie skrajną głupotą, robił to szczerze. - A co mu jest? - spytał, przechylając się bardziej w kierunku swojego gościa. Oparł się łokciami o biurko, krzywiąc odrobinę na ból rozsadzający mu głowę. Łóżko, cisza i ciemność wzywały go, ale miał też pewne obowiązki. Skoro już wpuścił kogoś do swojej posiadłości, musiał się nim zająć - nawet, jeśli i tak odrzuci jego ofertę. - Uważasz, że potrzebuję sługi? - spytał, zabarwiając ostatnie słowo tak dużym niesmakiem i zaskoczeniem, iż trzeba było być głupim, by nie dostrzec w nim niechęci. Niektóre elfy faktycznie, wciąż chciały mieć służbę. Wciąż pragnęły pozostać w tej ułudzie potęgi i chwały, wyższości nad ludźmi i własnej wspaniałości. Nimi Vaudrey gardził. On miał pracowników i klientów. I zdobywał znacznie więcej niż ci, którzy rozpaczliwie trzymali się przeszłości i podkreślali swoją wyższość nad śmiertelnikami, nawet po Upadku. |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Wto Lip 02, 2019 12:55 am | |
| Edgar czuł się niepewnie.Trudno mu było określić czy elf jest przychylny, czy to co mówi ma sens. O trudnych sytuacjach zawsze mówi się niechętnie, a w szczególności, gdy trzeba zdradzić szczegóły komuś obcemu. Obcemu, który mógł mu pomóc. -Glejakowatość mózgu. Lekarze szacują, że ma jeszcze dwa-trzy tygodnie życia…-Edgar nie mógł się pogodzić z tą myślą. Zacisnął dłonie w pięści tak, ze wbił sobie paznokcie w dłonie i zostały ślady. -Nie ma innego ratunku niż Kielich-powiedział cicho wgapiając się w czubki swoich butów. Gdy usłyszał to zdanie pełne niechęci ze strony elfa, to minimalnie się skulil w fotelu. Nie chciał go zdenerwować, bo to źle wróżyło jego sprawie. -Część elfów chce mieć służbę. Innych to denerwuje, tak jak Ciebie… Po prostu chciałem zaoferować siebie jako element zapłaty za Kielich- Edgar próbował się wybronić. Wiedział, że można to interpretować różnorako, ale był gotowy na poświęcenie. Nie było innego wyjscia. Elf był zirytowany od momentu, gdy Fletcher wszedł do gabinetu. Można to było wyczuć
|
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Wto Lip 02, 2019 7:55 pm | |
| Ludzie i ich kruchość. Chociaż w tym jednym aspekcie elfy nadal pozostawały lepsze, rzadko jednak doceniały swój dar. Nieśmiertelność przy świadomości własnego upadku była raczej przekleństwem, niż zbawieniem. Vaudrey może nie patrzył już na swój żywot niczym na karę wiecznego więzienia, ale wciąż nie czuł się szczególnie wdzięczny za długie życie. Stykał się z ludźmi, którzy byli gotowi zrobić wszystko, by oszukać śmierć - czy to dybiąca na nich, czy na ich bliskich - i zawsze czuł delikatną zazdrość. Świadomość, że oni mogli wyjść z sytuacji, która była dla nich najtrudniejsza, ale na którą istniała odpowiedź w postaci artefaktu, była nieprzyjemna. On nie mógł zmienić tego, czym się stał. Na brak magii nie istniał żaden artefakt, żadna droga na skróty. Byli gotowi zostać niewolnikami, byle tylko przeżyć jeszcze chwilę, byle tylko mieć przy sobie tę ukochaną osobę... a on był skazany na wieczne życie w samotności, pamiętając dni chwały i późniejszy upadek. Sięgnął po leżący w zasięgu jego lewej dłoni tablet, chwycił go i zaczął wpisywać otrzymane informacje. Nie zamierzał dać Kielicha nikomu, temu mężczyźnie również nie, ale mógł przynajmniej uzasadnić swoją odmowę w taki sposób, by nie został uznany za wywyższającego się elfa, który według własnego widzimisię obdarowywał ludzi życiem bądź im je odbierał. - Nie potrzebuję ani służącego, ani niewolnika, ani prostytutki - odparł ozięble, nie spoglądając na siedzącego naprzeciwko i kulącego się - całkiem słusznie - człowieka. - Glejkowatość mózgu. Mówisz, że nazywa się Luke...? - zawiesił głos, czekając na uzupełnienie tej informacji. Rzecz jasna, wiedział już, że ma przed sobą Edgara Fletchera, lat 27. Rzucił okiem na przygotowany przez swoich pracowników plik z informacjami na temat tego osobnika, szukając wzmianki o osobie, dla której chciał zdobyć Kielich. Szukał dziur w jego historii, odruchowo, chociaż wiedział, że i tak odeśle wszystko swojej sekretarce, a ta swoimi drogami zdobędzie potwierdzenie tej części historii. |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Wto Lip 02, 2019 9:32 pm | |
| Im dłużej tam siedział tym bardziej czuł, że zapada się w sobie, że marnuje czas, że i tak nic z tego nie będzie. Widział jak narasta irytacja elfa. Nie wiedział co robić. Chwycił ostatnią deskę ratunku, ale czuł jak wyślizga mu się spod palców. Nie płacz, po prostu nie płacz, jesteś dorosłym facetem. Pojawiła mu się gęsia skórka. Stresował się coraz bardziej. Poczuł się jak skończony idiota, gdy usłyszał odpowiedź. Miał wrażenie, że się w pewnym stopniu ośmieszył. -Bailey, Luke Bailey. Jest w Mount Sinai Hospital-zastanawiał się przez chwilę czy powiedzieć coś więcej. Doszedł do wniosku, że przecież nie ma już nic do stracenia, że nie ma innych możliwości. -Pokój 459, łóżko przy oknie. Urodził się 29 maja, ma 32 lata. Chorobę stwierdzono jakieś 10 miesięcy temu, gdy robiono mu rezonans z powodu stłuczenia głowy. Byliśmy na rolkach w parku i pies wleciał mu pod nogi, przewrócił się przez to i potem podczas badań w szpitalu wszystko wyszło-z jednej strony miał wrażenie, że takie dopytywanie się przechyla szalę na jego korzyść. Skoro elf chce wiedzieć więcej, to pewnie ma wątpliwości. A to oznacza, że nie jest zdecydowany na odmówienie mu. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Sro Lip 03, 2019 12:41 am | |
| Vaudrey bez pośpiechu zapisał wszystkie otrzymane informacje, nadal nie spoglądając na swojego gościa. Szczegółowość opisu i nerwowość w jego wypowiadaniu oczywiście świadczyły na korzyść mężczyzny. Ewidentnie był zdenerwowany i ewidentnie nie przygotował sobie tej wypowiedzi wcześniej. Szczerze pragnął uratować tamtego człowieka, co działało na jego korzyść. Oczywiście, wcale nie oznaczało, że powinien znaleźć się chociaż w pobliżu Kielicha, ale zarazem utrudniało całkowicie obojętne zaserwowanie mu odmowy. Elf mimowolnie westchnął w duchu, puścił zdobyte informacje do swojej sekretarki, a potem wygasił ekran i odłożył tablet na stół. - Rozumiem - mruknął niemal łagodnie, tym razem dokładając starania, by jego głos zabrzmiał uspokajająco. - I uznałeś, że Kielich będzie jedynym właściwym rozwiązaniem? Skąd się o nim dowiedziałeś? - spytał, przekrzywiając głowę pytająco. Vaudrey nigdy nie udostępnił tego konkretnego artefaktu. Ba, nikt nawet nie wiedział na pewno, czy on go posiadał. I chociaż owszem, znajdował się w jego kolekcji, był zbyt niebezpieczny, by ot tak potwierdzać cudze przypuszczenia lub - co gorsza - oferować go ludziom. Elfom w zasadzie też nie. - Nie myślałeś o wykorzystaniu innych artefaktów lub uzdrowicielskiej magii? - dodał po chwili namysłu. |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Sro Lip 03, 2019 2:58 pm | |
| Im dłużej to trwało, tym bardziej był niepewny. Czuł się jak na huśtawce emocjonalnej. Raz widział szansę na to, że się uda i zakupi Kielich, a po chwili już czuł, że nic z tego nie będzie, że się nie uda. Przygniatała go ta świadomość. Elf cały czas coś klepał w tablecie, Edgar miał wrażenie, że każde jego słowo jest notowane. Wiedział, że to przesłuchanie, bo zdawał sobie sprawę z potęgi Kielicha. Popatrzył się elfowi w oczy. Zastanowił się chwilę nad jego pytaniem. -Jedynym rozwiązaniem. Dowiedziałem się o nim z ksiąg. Miałem dostęp do biblioteki pewnego elfa. Spędziłem tam wiele godzin czytając o uzdrowicielskiej magii, o wszelkiego rodzaju zaklęciach leczniczych czy artefaktach związanych bezpośrednio z ratowaniem życia i zdrowia-starał się jak najbardziej przybliżyć wszystkie swoje działania związane z Luke. -Kielich to była ostatnia możliwość. Inne artefakty były za słabe, próbowałem już z wieloma, ale nigdy nie przyniosło to skutku oprócz zatrzymania postępu choroby na dzień czy też dwa. Nie było szansy, że to uzdrowi Luke-westchnął i znów zaczął się gapić w swoje dłonie-Ściągałem różnych uzdrowicieli, ale każdy rozkładał ręce i mówił, że nic z tego, że nie ma szans na powodzenie. Choroba za bardzo się rozwinęła- I cały czas się rozwija. Uwzględniając fakt, że Luke zostało niespełna parę tygodni nie wróżyło najlepiej. Szanse były już prawie zerowe na to, że uda się go uzdrowić.
|
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Sro Lip 03, 2019 8:31 pm | |
| To było... zastanawiające. Nie niemożliwe, oczywiście, Vaudrey był daleki od posiadania szczegółowej wiedzy na temat rozmaitych ludzkich chorób i sposobów ich leczenia, również tych magicznych, jednakże miał ogólne pojęcie. Z jego doświadczenia wynikało, że w większości przypadków niepotrzebny był żaden wyjątkowy artefakt, a jedynie dobry czarodziej i świetna znajomość ludzkiego ciała. Oczywiście, odpowiedni czas wykrycia również był istotny, ale od kiedy Gaeleath przybrał ludzkie nazwisko i zaczął handlować magicznymi przedmiotami, nie trafił na tak poważny przypadek, by niezbędny był właśnie Kielich. W swej łaskawości nawet dwukrotnie obniżył cenę wypożyczenia innego artefaktu, by zachęcić do wykorzystania właśnie jego, nie zaś dalszych poszukiwań Kielicha. Wbrew pozorom, nie był bez serca. Traktował magię jako transakcję, biznes, ale nic innego mu nie pozostało, więc dlaczego miałby i tą resztką dzielić się bez ograniczeń z innymi? Czemu nie mógłby czegoś zyskać? Nie był taki, jak większość jego pobratymców, nie próbował w idiotyczny sposób ustabilizować swojej pozycji, nie zazdrościł ludziom w duchu. Nie musiał wykazywać się przesadną i prowadzącą donikąd empatią. Na pierwszy rzut oka historia Fletchera była sensowna. Na drugi - podejrzanie nie trzymała się kupy. - Jakiego elfa? Skąd miałeś dostęp? - spytał podejrzliwie, sięgając po karafkę z wodą leżącą w zasięgu jego drugiej ręki. Nalał sobie bez pośpiechu wody do szklanki i podniósł z powrotem spojrzenie na mężczyznę. - Nadal masz? Tak, to bez dwóch zdań było przesłuchanie, do tego takie, w którym człowiek nie wiedział, jakie słowa zapewnią mu Kielich, a jakie - bliskie spotkanie z drzwiami. Równolegle jego historia sprawdzana była gdzie indziej, przez kogoś innego. |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Sro Lip 03, 2019 9:38 pm | |
| Poczuł jak zmieniło się nastawienie elfa. Nie wiedział czy coś powiedział źle, czy o co innego mogło chodzić. -To znajomy Luke. Nazywa się…Aglan… Aglanthol… Nie pamiętam nazwiska. Mieszka blisko szpitala. Ma bardzo dużo książek i pozwolił mi je czytać ze względu na Luke-po chwili uświadomił sobie, że nie wie zbyt wiele.-Często przygotowywał mi stos książek o których mówił, że są “warte przeczytania”, bo wtedy będę mógł pomóc Luke. I najczęściej było ich tyle, że nie byłem w stanie przeczytać więcej-patrzył na to jak elf powoli nalewał wody. Fletcher uświadomił sobie, że gardło go “drapie”. Coraz trudniej było mu wytrzymać w tym pomieszczeniu. -Jeśli Luke by poprosił, to pewnie mógłbym tam znów wejść albo moglibyśmy tam pójść razem- zastanowił się jeszcze chwilę.-Bo ogólnie Luke zna się z tym elfem i z chyba dwoma lekarzami ze szpitala, i oni razem mi pomagali w poszukiwaniu artefaktów. Oni mi powiedzieli o Kielichu i dali książki z nim związane-Edgar podsumował swoje działania.-Nie miałem powodu im nie wierzyć-wzruszył ramionami i patrzył na elfa. Czuł, że sam coraz bardziej się gubi w tym wszystkim i nie radzi sobie. Oczy zaczęły mu się szklić, próbował się uspokoić, ale coraz gorzej sobie radził. Był już zmęczony i fizycznie, i psychicznie. Od tak dawna się stara, szuka, uczy się. Jeszcze pracował, żeby były pieniądze na leczenie Luke. Spał bardzo mało, bo szkoda mu było czasu na to, bo każda godzina była na wagę złota.
|
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Sro Lip 03, 2019 11:02 pm | |
| Vaudrey nie lubił Anglathola. Należał do grupy tych elfów, którzy nie tylko szybko odnaleźli wspólny język z ludźmi, ale równie szybko przenieśli swoje knowania i kombinacje do ich świata. Był osobą skrajnie niegodną zaufania, niezależnie od przynależności do rasy i tego, z kim w danym momencie utrzymywał znajomości. Gdyby Vaudrey miał go do czegoś porównać, byłoby to niewątpliwie porównanie nie pozostawiające wątpliwości co do jego krytycznego zdania wobec swojego pobratymca. Ich drogi od Upadku przecięły się tylko dwa razy i za każdym razem żaden z nich nie był szczególnie zadowolony z takiego obrotu sprawy. Fakt, że to on podsunął informacje o Kielichu i osobie, która go posiada... Cóż, nie świadczył na korzyść Fletchera. Jasnowłosy spojrzał na siedzącego naprzeciwko mężczyznę, który w trakcie przesłuchania przekroczył kilka poziomów desperacji za dużo. Wyglądał, jakby już tylko resztką sił utrzymywał się w kupie i odpowiadał w miarę składnie na zadawane pytania, myślami znajdując się jednak wciąż przy łóżku chorego. Powinien go odesłać z kwitkiem. Gaeleath nie miał jeszcze dowodów, ale był pewien, że cokolwiek, w co Anglathol jest zamieszany, nie było warte poświęcania czasu i oferowania artefaktu. Jednocześnie nie mógł tak brutalnie wyrzucić człowieka, który przyszedł do niego przekonany, że był jego ostatnią szansą. Człowieka, który był gotów zrobić wszystko, byle tylko zdobyć ratunek dla bliskiej mu osoby. Vaudrey westchnął w duchu, odsunął się od stołu i podniósł. - Rozumiem - mruknął. - Te inne artefakty... pamiętasz jakie to były? Albo dalej znajdują się w twoim posiadaniu? - spytał, sięgając po drugą szklankę. Nalał do niej wody i okrążył stół, by podać prosto do rąk swojego gościa napój. Sam przysiadł na brzegu blatu, w pozie już tylko częściowo formalnej, chociaż nadal sztywnej. Ta cholerna głowa... - Mam wrażenie, że nie czujesz się zbyt dobrze. Nie chciałbyś się położyć? - dodał po chwili uważnej obserwacji swojego gościa. Nie za bardzo chciał go kłaść w swoim gabinecie, czy w ogóle w swojej rezydencji, ale... ostatecznie mógł mu znaleźć miejsce na te kilka chwil, gdy jego ludzie będą zdobywać informacje o tym Luke'u. |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Sro Lip 03, 2019 11:44 pm | |
| Patrzył jak elf się podnosi i nie wiedział co będzie dalej. Nie wiedział czego się spodziewać. Na pytanie o artefakty tylko się podniósł w fotelu. -Część mam jeszcze w domu, resztę sprzedałem, ale miałem gdzieś listę wszystkich, mogę je podesłać mailem. Są drogie, a potrzebowałem pieniędzy, żeby mieć na Kielich i sam teraz utrzymuję dom i Luke’a, bo jest w szpitalu, a leczenie kosztuje-westchnął. Czuł się coraz bardziej zmęczony i czuł, że jest bliski omdlenia. Te ostatnie chwile skupienia i stresu wyczerpały go. Szybko wysłał listę artefaktów, które miał i ma, do elfa. Przyjął wodę z wdzięcznością. Od razu się napił. Na propozycję, żeby się położyć, spojrzał na niego zdziwiony. -Nie chcę robić problemu…-zawahał się na chwilę.-Ale jakbym mógł się położyć, to byłbym bardzo wdzięczny. Śpię po 3-4 godziny na dobę i po prostu już nie wyrabia…-nie był w stanie dokończyć słowa, bo zaczął łkać. Odłożył szklankę i schował twarz w dłoniach. Próbował się uspokoić, ale nie szło mu to za bardzo. -Prze...przepraszam-starał się hamować, ale było coraz gorzej. Czuł się wrakiem człowieka, widział jak z tygodnia na tydzień stawał się coraz słabszy, nie miał siły na nic. Jeszcze w międzyczasie przyszedł mu esemes od Luke’a “Załatwiłeś? Ileż można na ciebie czekać? Mam nadzieję, że w końcu coś ci się udało.” Ta wiadomość jeszcze bardziej dobiła Edgara. Nie dość, że czuł się przemęczony, to miał się za totalne gówno, które nie było w stanie pomóc swojemu ukochanemu.
|
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Czw Lip 04, 2019 2:37 pm | |
| Skąd ten człowiek ma tyle pieniędzy? - W porządku. Nic się nie dzieje - mruknął uspokajająco elf. Wyciągnął dłoń i położył ją na ramieniu mężczyzny, w milczeniu oferując mu jakieś wsparcie, zakotwiczając go w rzeczywistości, by zbyt daleko nie odleciał, pogrążony w beznadziei. Vaudrey miał zbyt często do czynienia z desperatami, by nie potrafić ich dobrze odczytać. Wykończenie, które opanowało Fletchera, było już nie tylko ewidentne, ale w ogóle uniemożliwiające składną komunikację. Gaeleath miał jeszcze kilka innych pytań, ale nie zamierzał nimi katować człowieka, który nie tylko znalazł się na granicy, ale przekroczył ją już dawno temu i tylko poczucie obowiązku (miłość?) pozwalało mu utrzymać się w pionie. Zwykle nie był pocieszycielem, ale nikogo też nie zamęczał dla własnej przyjemności. Jego tablet nie zamigał, informując od połączenia od pracowników, nikt nie pojawił się w gabinecie z zamiarem wyrzucenia za drzwi oszusta, oznaczało to więc, że historia Fletchera wciąż była sprawdzana, a Vaudrey mógł mu dać kilka chwil względnego spokoju. Odczekał, aż pierwszy atak płaczu ucichnie, a potem ponownie podał mężczyźnie szklankę. - Napij się - polecił, nie odsuwając od niego drugiej dłoni. Gdy ten opróżnił naczynie, skinął na niego głową. - Chodź. Wrócili tym samym korytarzem, którym Fletcher przyszedł, jednak później skręcili w inny, przeszli przez pomieszczenie przywodzące na myśl biurową kuchnię, minęli dwie, oddalone od siebie mocno pary drzwi, a później skręcili w kolejny korytarz, przywodzący niemal od razu na myśl przejście hotelowe. Vaudrey nacisnął najbliższą klamkę i pchnął, a później przepuścił przodem towarzysza. Powitał ich umiarkowanie duży pokój z łazienką, dwoma mniejszymi oknami, nie zajmującymi całej ściany, małżeńskim łożem, szafką, stolikiem i komodą. Wypisz wymaluj pomieszczenie hotelowe, istniejące po to, by przez krótki czas gościć jedną bądź dwie osoby. - Połóż się i odpocznij. Za jakiś czas wyślę do ciebie kogoś z moich pracowników - mruknął, w końcu zdejmując dłoń z ramienia swojego gościa. |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Czw Lip 04, 2019 2:58 pm | |
| Dotyk mężczyzny go delikatnie uspokoił, skupił się na nim, żeby odgonić od siebie złe myśli. Zmęczenie dawało mu się już za bardzo we znaki. Wziął od niego szklankę, zanim się napił, to popatrzył na nią i gorzko się uśmiechnął. W jego głowie coraz częściej kłębiła się myśl, żeby podciąć sobie żyły i to wszystko skończyć. Podniósł się powoli i szedł grzecznie za elfem próbując utrzymać względny pion. Przez chwilę obawiał się, że zostanie wyproszony od niego i jego ostatnia szansa zniknie. Nie skupił się za bardzo na drodze, w sumie niezbyt wiele z niej pamiętał. Był zbyt nieprzytomny. Trafił do jakiejś sypialni. Kwinął głową na słowa elfa. -Dziękuję-nie patrzył już na niego, szedł w kierunku łóżka. Zdjął z siebie koszulkę, zaczął rozpinać spodnie, żeby móc się położyć w samych bokserkach. Padł na łóżko jak deska, nie przykrył się, nie ułożył na poduszkach, tylko po prostu leżał w poprzek łóżka z twarzą w pościel.
~~~~
Nikt nie był w stanie go obudzić. Przez chwilę pracownicy elfa obawiali się, że zmarł, ale było widać, że oddycha.
~~~~
Nie wiedział ile czasu minęło, nie rozumiał jak się tutaj znalazł i co robi w obcej sypialni. Podniósł się bardzo powoli i przesunął w kierunku poduszek, położył na nich głowę. Tkwił w stanie półprzytomnym. Patrzył się tępo w ścianę.
|
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Czw Lip 04, 2019 7:47 pm | |
| Vaudrey zdążył kilkakrotnie pożałować swojej chwilowej dobroci, ale niemal tyle samo razy sobie gratulował. Bądź co bądź, Fletcher ewidentnie potrzebował paru godzin absolutnego spokoju, skoro tak głęboko zasnął, nieprzejęty zupełnie swoim otoczeniem. Elf może nie należał do przesadnie miłych i uprzejmych przedstawicieli swojej rasy, ale sporadycznie potrafił zrobić coś więcej, niż większość osób znajdujących się na jego pozycji. Szczególnie, że i on tego dnia potrzebował snu i aż za dobrze rozumiał reakcję organizmu, który odcinał się od rzeczywistości na kilka godzin, obojętny na wszelkie bodźce. Gdy Vaudrey wrócił do świata żywych, czekało już na niego sprawozdanie, będące świetną podstawą do odmówienia wszelkiej maści prośbom Fletchera - i to nie dlatego, że miał coś do tego konkretnego człowieka. Nie, to jego otoczenie było problemem. W pierwszym odruchu, elf wysłał do niego swojego pracownika, jedną z dwóch prawych rąk, czyli Gregory'ego. Poinstruował go, by był uprzejmie delikatny, ale jednocześnie stanowczy. Sam nie miał ochoty się tym zajmować. Gdy jednak Gregory wrócił, Vaudrey uznał, że jego zachowanie nie pasowało do pozycji, jaką zajmował. Przyjął skonfundowanego mężczyznę ze spokojem i zapewnił go, że nic się nie stało. Niech zostawią gościa w spokoju. Sam przyszedł do niego pod wieczór, z kolejną butelką wody. Rozważał obdarowanie go posiłkiem, ale doszedł do wniosku, iż było to nie tylko przesadą, ale do tego i ryzykiem - Magia jedna wiedziała, jak w stanach stresowych reaguje ten konkretny człowiek. Tylko brakowało tego, by zwymiotował na jego łóżko. Zastukał lekko we framugę, z butelką w drugiej dłoni i tabletem pod pachą, a potem wszedł do pomieszczenia, nie czekając na pozwolenie. Tępe spojrzenie mężczyzny odrobinę go zaniepokoiło, ale nie obawiał się o swoje zdrowie. Pokój był monitorowany. - Fletcher? - rzucił, zbliżając się do mężczyzny, ale nie stając tuż przed nim. Zatrzymał się przy stole i oparł lekko o niego, czekając na reakcję. - Edgar? - spróbował po krótkiej chwili, odrobinę delikatniej. |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Sro Lip 10, 2019 9:53 pm | |
| Trwał przez jakiś czas w nicości próbując się zebrać w sobie, żeby wstać i wyjść. Nie chciał być niegrzeczny i niekulturalny, w szczególności, że elf “okazał mu serce” i pozwolił się zdrzemnąć. Stracił również rachubę czasu, więc dość trudno było mu oszacować ile przespał. Z jego przemyśleń wybiło go jego imię wypowiedziane przez elf. Gwałtownie się podniósł przez co pojawiły mu się mroczki przed oczami. Otrząsnął się i spojrzał na gospodarza. -Przepraszam, że to tak wszystko wyszło-nie do końca wiedział co chce powiedzieć. Był lekko zaspany i zbity z tropu. -Nie chcę nadużywać pana gościnności, taka sytuacja w ogóle nie powinna mieć miejsca. Przepraszam- wstał z łóżka i od razu zaczął poprawiać łóżko. Dopiero po chwili znów się skupił na elfie. Podrapał się po głowie, żeby zebrać się w sobie i poruszyć temat artefaktu. -Jaka jest pana decyzja odnośnie Kielichu?-to był jedyny cel jego wizyty. Chciał załatwić to szybko i sprawnie, ale się nie udało. Ciało odmówiło posłuszeństwa i było mu z tego powodu strasznie głupio. W pewnym stopniu nie mógł wybaczyć sobie, że sytuacja wygląda jak wygląda, bo nie powinien ani się rozpłakać, ani spać u kogoś, kto miał mu coś sprzedać. Lubił traktować tego typu sprawy profesjonalnie.
|
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Czw Lip 11, 2019 3:23 pm | |
| Fletcher granice profesjonalizmu przekroczył już dawno temu i elf, chcąc nie chcąc, musiał go potraktować mniej formalnie. W tym momencie jednak żałował tej przemiany w ich relacji, zdając sobie sprawę, że nadal nie wie, w jaki sposób przedstawić swoją decyzję - i to, z czego wynikła - by nie mieć skończyć z awanturą we własnym domu. Potrafił sobie radzić z niezadowolonymi lub załamanymi ludźmi, którzy desperacko potrzebowali jakiegoś artefaktu, nawet jeśli nie było ich stać - lub zamierzali z nim zrobić coś, do czego Vaudrey nie zamierzał przykładać ręki. Po raz pierwszy jednak miał do czynienia z osobą oszukaną, która przyszła z dobrej woli, przekonana o beznadziei własnej sytuacji, a... i tak stały za nią osoby, którym pomóc nie zamierzał. - Usiądź - polecił, wskazując głową na łóżko. A potem zawahał się. - W zasadzie, nie. Najpierw doprowadź się do porządku i ubierz. - Pokazał dłonią na drzwi łazienkowe. - A potem porozmawiamy. Dyskusja oczywiście nie wchodziła w grę. Wszystkie karty miał w ręce elf, a człowiek był zdany na jego łaskę i niełaskę. Ba, nie tak dawno temu Fletcher złożył w zasadzie swoje życie w ręce Vaudreya - jak mógłby w tym momencie zaprotestować? Może za tym poleceniem kryło się coś więcej? Elf zaczekał, aż mężczyzna doprowadzi się do ładu i wróci do pomieszczenia, a potem włożył w jego ręce butelkę, z kolejnym, niemym rozkazem - pij. Dopiero gdy Fletcher zaczął bardziej przypominać człowieka (chociaż z chwili na chwilę coraz bardziej roztrzęsionego) Vaudrey zdecydował się przejść do sedna sprawy. - Nie mogę pożyczyć ci Kielicha. Nie dlatego, że cię na niego nie stać, ani nie dlatego, że masz nieczyste pobudki. Nie życzę też niczego złego twojemu... znajomemu. - Zawahał się odrobinę, ale zaraz odzyskał nad sobą kontrolę. Pewne rzeczy musiały być powiedziane. - Kielich jednak nie może znaleźć się w rękach ani Aglanthola, ani pana Baileya. Nie wiem, jakie pobudki nimi kierują, ale na pewno żadne właściwe, skoro sami nie zwrócili się do mnie z prośbą. - Uniósł dłoń, przerywając ewentualny protest swojemu gościowi. Odwlekał w czasie powiedzenie tych bolesnych dla Fletchera słów, co odrobinę go zaskoczyło. Zwykle od razu przechodził do konkretów, wprost niszcząc złudzenia innych, niezależnie od ich rasy i możliwości. - Pan Bailey nie jest umierający. Nie ma nawet przeziębienia, a już na pewno nie ma śmiertelnej choroby. Okłamał cię i wykorzystał do własnych celów, podobnie jak jego znajomi. - Pokręcił głową, a przez jego twarz przeszło zaskoczenie. - Dołożyli bardzo dużego wysiłku, by uczynić tę farsę prawdziwą, dlatego cokolwiek chcą zyskać, musi być jeszcze większe i absolutnie nie mogę ryzykować. - Westchnął. - Przykro mi. |
| | | AegyoFlaming Uke
Data przyłączenia : 31/07/2017 Liczba postów : 61
Cytat : “Stars, hide your fires; Let not light see my black and deep desires.”
| Temat: Re: Kielich pożądania Pią Lip 12, 2019 2:09 pm | |
|
Chciał już usiąść, ale elf zmienił zdanie. Wziął swoje spodnie i zamknął się w łazience. Ubrał się, opłukał twarz wodą, żeby trochę się ogarnąć. Poprawił włosy i mentalne zebrał się w sobie, żeby wyjść do gospodarza i usłyszeć decyzję. Opuścił łazienkę, odebrał wodę od elfa i usiadł na łóżku. Wziął parę dużych łyków i skupił się jedynie na elfie. Każde słowo, które usłyszał sprawiało, że stawał się coraz bardziej roztrzęsiony. W pewnym momencie chciał protestować, bronić Luke’a, bo uważał, że był niesprawiedliwie oceniony, jednak elf mu nie pozwolił. Gdy dowiedział się, że jego partnerowi nic nie jest, że całe jego poświęcenie było bezsensowne, to po prostu zaczął kręcić głową. -To niemożliwe… Pokazywali mi wyniki, nie jestem lekarzem, ale… ale to po prostu niemożliwe-nie wiedział co czuje. Był roztrzęsiony i miał straszną huśtawkę nastrojów. Na chwilę zapomniał o tym, że nie jest sam w pomieszczeniu. Gdy skupił wzrok na elfie, to na chwilę oprzytomniał. -Przepraszam, ja… ja nie wiedziałem… po prostu… wierzyłem mu…-podniósł się i zaczął iść w kierunku drzwi. -Muszę wyjaśnić z nim to. Dziękuję- stał w progu pokoju i uśmiechnął się słabo do elfa. Opuścił willę.
~~~~
Edgar wpadł wściekły do szpitala. Od razu udał się do pokoju, gdzie miał leżeć Luke, ale nikogo tam nie było. Aparatura była wyłączona. Fletcher zaczął go szukać.
~~~~
Znalazł Bailey’a w pokoju lekarza, który prowadził “leczenie”. Fletcher słyszał fragmenty rozmowy. Zdenerwował się, bo wyśmiewali go. Szykowali się do przejęcia Kielicha. Wpadł do gabinetu i zrobił zamieszanie. Jego “ukochany” nie wyglądał ani nie zachowywał się na śmiertelnie chorego. Doszło do rękoczynów.
~~~~
Ochrona wyprowadziła Edgara ze szpitala. Fletcher otarł krew z rozwalonej wargi i pozbierał się. Zaczął chodzić po mieście, nie miał planu ani jakiegoś konkretnego celu. Koło szóstej rano wrócił do swojego mieszkania i zastanawiał się co ze sobą zrobić. Przeglądał artefakty, które miał w domu. Musiał coś z nimi zrobić.
~~~~
Po kilku tygodniach wrócił do willi elfa. Miał ze sobą torbę sportową w której były artefakty. Wyglądał źle, ale jakoś się trzymał. Luke zniknął gdzieś, nie zostawił nawet wiadomości. W pewnym stopniu było dzięki temu łatwiej wytrzymać. Fletcher został skierowany do “poczekalni”, uśmiechnął się ironicznie do siebie, bo cel jego wizyty był kompletnie inny, a sam szedł z innym nastawieniem.
|
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Kielich pożądania Sob Lip 13, 2019 12:30 pm | |
| Vaudrey nie miał serca mówić mężczyźnie, że zafałszowanie wyników - lub zaprezentowanie cudzych badań - wcale nie wymagało wiele wysiłku, jeśli tylko miało się odpowiednie znajomości. Fikcja, jaką nakreślił partner zdesperowanego Fletchera, była wielopoziomowa i nie było powodu, by się obwiniał. Ten Bailey wiedział co robił i zaaranżował wszystko tak, by zakochany w nim człowiek mu zaufał. Zresztą, jak wiele osób podejrzewa, że ktoś, komu dali swoje serce i dla kogo są gotowi zrobić wszystko, jest tak naprawdę manipulatorem i oszustem. Elf jednak się nie odezwał, gdy spanikowany gość plątał się w przeprosinach i niedowierzaniu. Widział, że ten znów znalazł się na granicy załamania nerwowego, nie chciał go dodatkowo dobijać. Nie chciał wzbudzać więcej poczucia winy. W zasadzie, nie chciał go też tak po prostu wypuścić ze swojej posiadłości. Magia jedna wiedziała, gdzie go nogi poniosą. Vaudrey nie chciał mieć jego życia na sumieniu - ale też, nie mógł mieszać się w jego sprawy. Nie zrobił więc nic.
Kolejne dni nie były szczególnie spokojne. Posiadłość elfa dwukrotnie została zaatakowana - a w obu przypadkach nie udało mu się dotrzeć do sprawców. Spokój miejsca, które uczynił swoim małym królestwem, został zaburzony. Nie trzeba było posiadać niesamowitej przenikliwości, by domyślić się, że przynajmniej jedna z tych prób związana była z Kielichem. Vaudrey nie wierzył w przypadki. Mimo problemów z bezpieczeństwem, przyjmował kolejnych - potencjalnych - klientów, dając ułudę opanowanej sytuacji. Jego pracownicy byli najlepsi i teoretycznie nie miał się czego obawiać - w praktyce jednak był wytrącony z równowagi. Od dziesiątek lat takie sytuacje nie miały miejsca, ludzie (i elfy) wiedzieli, że nie cenił sobie istot, które decydowały się złamać jego zasady. Gdy pewnego poranka dowiedział się, że w poczekalni siedzi nie kto inny, a Edgar Fletcher, Vaudrey się nie ucieszył. Zaprosił go do siebie, tym razem jednak do innego gabinetu - mniejszego, umeblowanego znacznie bardziej surowo i nieprzyjaźnie, z jednym, nie tak wielkim oknem ciągnącym się od podłogi do sufitu. - Co cię sprowadza tu tym razem, Fletcher? - spytał na powitanie, nie brzmiąc zbyt przyjaźnie, stojąc za biurkiem, z rękoma założonymi na piersi. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Kielich pożądania | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |