|
| Burn witch, burn as hell! | |
| Autor | Wiadomość |
---|
7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
| Temat: Burn witch, burn as hell! Pią Wrz 27, 2019 12:39 pm | |
| kategoria | Fantasy. fabuła | Czarownice niemal wyginęły. Jasne, że społeczeństwo przez sentyment z dziką satysfakcją na znaczną część kobiet nadal krzyczy: "ty wiedźmo!", ale to nie to samo co dawniej, ponieważ jedynie jakieś 0,5% społeczeństwa, to te prawdziwe czarownice, takie z krwi i kości, które potrafią rzucać zaklęcia. I klątwy. I to całkiem nieźle. X jest czarownicą. A sorry, czarodziejem! Jedynym w swoim rodzaju, bo wśród czarownic nie ma mężczyzn, oni nie dziedziczą mocy. Chyba, że jest się wybraniem Matki Natury jak Merlin lub X. Tyle, że Merlin był ubóstwiany, a X uznawany jest za czarną owcę w rodzinie i nikt nie chce go uczyć magii, choć jego moc zaczyna się zbyt mocno przesączać do zwykłego świata bez jego wiedzy. I prawdopodobnie mógłby wieść całkiem normalne życie, gdyby nie fakt, że istnieje pewien wyjątkowo restrykcyjny odłam kościoła katolickiego, który wciąż uważa, że wszelka magia pochodzi od samego Szatana, a jego wyznawców powinno się palić na stosach... lub w piecach krematorskich. I tu się pojawia problem, ponieważ zgodnie z watykańskimi statystykami na jednego księdza przypada aż pięć(!) czarownic. A jednam z takich księży jest wyjątkowo oddany sprawie ojciec Y, który już upatrzył sobie najnowsza ofiara w postaci X. Uważa, że trafiła mu się szczególna zwierzyna, gdyż chłopiec wygląda na ledwie urodzoną i wyjątkowo słabowitą sarenkę, która nie potrafi kontrolować swoich zdolności. X | Lian Mei. Y | 7. |
| | | 7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Sro Paź 09, 2019 7:52 pm | |
| Ojciec Vito Desimone39 lat | 1,89 cm | 90 kg | blondyn o brązowych oczach | łowca czarownic † urodził się w katolickiej rodzinie, która od pokoleń zajmuje się polowaniem na czarownice w posłudze kościołowi. † już w liceum wiedział, że chce kontynuować rodzinną tradycję, dlatego udał się wpierw na teologię, a następnie na nauki do Watykanu, gdzie otrzymał święcenia na księdza i niezbędną wiedzę o współczesnych czarownicach, właściwie studiował zaraz obok księży-egzorcystów. Nigdy szczególnie za sobą nie przepadali. † całkowicie oddany sprawie, niemal nie posiada życia prywatnego. Niemal, ponieważ wbrew części zwolenników wiary katolickiej bardzo lubi sobotnimi wieczorami udawać się do klubów gejowskich - wychodzi z założenia, że orientacja nie wybiera. † zasadniczo poza faktycznym oddaniem się kościołowi w walce z magią, tak naprawdę nie jest zbyt tradycyjnym księdzem, a przynajmniej nie przestrzega wszystkich zakazów. Ponadto dostał banicję na odprawianie mszy, ponieważ według swoich przełożonych pozwalał wiernym na zbyt wielką swobodę. † jest doskonały w swoim fachu i jeszcze żadna jego ofiara nie wyszła cało z konfrontacji z Vito. † mężczyzna nie należy do zbyt towarzyskich osób, potrafi być strasznym gburem i chamem, ponadto niekoniecznie uznaje zasadę "nadstawiania drugiego policzka" i można odnieść wrażenie, że księdzem został tylko z przypadku albo wygrał tytuł w chipsach. Tak też mogło być. † uwielbia sprośne i dwuznaczne żarty równie mocno jak czarny humor. † wcale mu nie przeszkadza zabawa ze swoimi jednorazowymi kochankami w sutannie, przeważnie udaje, że jest to tylko fetysz, choć na koniec lubi wyznać prawdę tylko po to by zobaczyć ich rekcję. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Sro Paź 09, 2019 8:29 pm | |
| » Cecil H. Hollow « » 23 lata « » Gloomy & Doomy « • Znajomi wołają na niego CeCe. • Ma kotkę o imieniu Ebi, cierpiącą na zespół Downa. • Przed pierwszą kawą gryzie. Po drugiej pluje jadem. Po trzeciej można pogadać. • Miotły nie posiada, za to świetnie jeździ na desce, częściej na longboardzie. Prawie jak magia. • Jego hobby w wolnym czasie to fotografia. Trzyma się jednak tej tradycyjnej, nie przepada na cyfrową. • Boi się głośnych dźwięków, bo niektóre powodują u niego napady paniki, koszmarny ból głowy i inne fascynujące przykrości. • Często zmienia kolor włosów, a ich naturalną barwą jest ciemny brąz. • Lubi pracować przy muzyce wykonawców takich jak Twenty One Pilots, Arctic Monkeys i Lany Del Rey. • Uwielbia aksolotle. Uważa, że to takie upośledzone smoki. • Zasypia w absurdalnych pozycjach. • Powinien nosić okulary, ale rzadko to robi. • Jego mowa ciała jest bardzo żywa, dużo gestykuluje i czasami nie jest w stanie usiedzieć w miejscu. Po czterech kawach chyba nikogo to nie dziwi. • Całkiem nieźle gra w szachy, tylko nie ma zazwyczaj z kim. • Ma najbardziej enigmatyczny uśmiech na świecie. Nie wiesz, czy ma akurat dobry dzień, czy po prostu planuje masowe morderstwo. • Cierpi na bezsenność, stąd jego koszmarne cienie pod oczami. • Ma wąskie blizny przebiegające wokół szyi. W miarę możliwości zasłania je golfem, ale zapytany gdzie się ich nabawił, każdemu sprzedaje inną bajkę. • Zawsze ma przy sobie zabawkę dla osób z ADHD; kiedy się denerwuje albo coś ostro rozkminia, musi mieć co zrobić z rękami. • Jest bardzo pyskaty, nadal uczy się, że czasami warto ugryźć się w język. • Zachwycają go ćmy, bardzo lubi je fotografować. • Od czasu do czasu sięga po Rohypnol, gdy bezsenność mocno daje mu się we znaki. • Stawia tarota, ma kilka różnych talii kart w zależności od potrzeby. Karta pojawiła się w podobnej wersji na innym forum, w całości należy do mnie. |
| | | 7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Sro Paź 09, 2019 9:45 pm | |
| Pan Bóg stworzył niedzielę, by móc odpocząć po ciężkiej pracy. I Vito, choć nie zawsze zgdzał się ze wszystkimi nakazami, grzecznie wypoczywał każdej niedzieli. Najlepiej w łóżku z odpowiednio wyselekcjonowaną ofiarą, którą udało mu się upolwać dnia poprzedniego. To było już jego co sobotni rytuał. Zawsze, punkt dwudziesta druga podjeżdżał swoim Harleyem pod wybrany klub gejowski. I zawsze wracał na niego z towarzystwem. Ten wieczór niczym miał się nie różnić. Zaraz po wjeściu rozpiął skórzaną kurtkę spod której można było zobaczyć odznaczającą się na wszędobylskiej czerni koloratkę. Skórzana, nabijana ćwiekami motocyklowa kurtka zawsze robiła wrażenie, ale prawdziwe zainteresowanie budził ten biały prostokąt umieszczony w kołnierzu koszuli. Jedni się oburzali na ten widok, inni reagowali zaciekawieniem. Natomiast Vito nie miał absolutnie żadnego problemu z tym, żeby chadzać w roboczych ciuchach do tego typu przybytków, wręcz przeciwnie. Swoje kroki zamierzał najpierw skierować do baru, po prawdziwie męski napój jakim było piwo, ale ktoś wyjątkowo przykuł jego uwagę. Chłopiec odznaczał się nie tylko wiekiem, ale przede wszystkim urodą i miną, która niekoniecznie wskazywała, że jest zadowolony ze swojej egzystencji w tym miejscu. Własnie dlatego był doskonałym towarzystwem dla Vito, który również niekoniecznie pasował do tego miejsca, a jednak czuł się w nim jak ryba w wodzie. - Cześć Cukiereczku. - uśmiechnął się czarująco, ale w wyjątkowo ponury i typowy dla siebie sposób. Był to przedziwny uśmiech, który potrafił łączyć charyzmę, urok osobisty i odrobinę gburowtości. - Bolało, gdy spadałeś z nieba. - rzucił, jednym z ulubionych tandetnych tekstów na podryw. Opcji było kilka. Pierwsza z nich zakładała, że ofiara uzna, to za chujowy podryw i zwyczajnie go oleje. Druga wyławiała chętnych chłopców, którzy lecą przeważnie na wygląd i niekoniecznie ich interesuje czy gość mówi do rzeczy. Natomiast trzecia i ta była zdecydowanie najciekawsza, ale również rzadka jak wymierający gatunek egzotycznego ptaka, wybranek doskonale podłapywał ton dyskusji i odpowiadał w pasujący sposób, o ile rzecz jasna był zainteresowany. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Czw Paź 10, 2019 9:02 am | |
| To był pierwszy i absolutnie ostatni raz, kiedy zawitał w podobnym miejscu. Dał się namówić na głupi, urodzinowy wypad znajomych na miasto i od dwóch godzin siedział nad swoim drinkiem z wisielczą miną i niewiele lepszym nastrojem. Nie był w stanie zliczyć ile razy spławił kogoś w ostatnim czasie, a ta liczba wciąż rosła i z każdym kolejnym delikwentem Cecil robił się coraz mniej wyrozumiały. Jego znajomi zniknęli gdzieś pośród rozochoconej prymitywnej tłuszczy, więc powoli oswajał się z myślą, że niedługo sam będzie musiał zorganizować sobie powrót do domu. Nachylił się by pociągnąć kilka łyków kolorowego drinka i pech chciał, że akurat w tym momencie kolejny ciekawski wyrósł mu przed stolikiem ze swoim głupawym uśmiechem i z najgorszym tekstem na podryw jaki Hollow kiedykolwiek usłyszał. — Na taki tekst nie wyrwałbyś nawet sztachety z płotu — odparł chłodno, choć jego wzrok zatrzymał się na moment w okolicach koloratki wystającej spod kołnierza koszuli. Szczerze wątpił by w takim miejscu natknął się na księdza, więc z góry założył, że facet ma specyficzne fetysze. Spodziewał się, że delikwent odpuści sobie po tak kąśliwym powitaniu, ale ten o dziwo nadal sterczał nad nim jak kat. No kurwa, wspaniale. — Jeżeli szukasz ministranta na jedną noc, to muszę cię rozczarować. Komża źle na mnie leży. Uśmiechnął się krzywo, spodziewając się, że mężczyzna zaraz sobie odpuści. Mało kto był w stanie znieść pyskaty sposób bycia Cecila, a sztuczne uprzejmości nie przechodziły mu przez gardło. Nie zmieniało to faktu, że znudzony siedzeniem przy stoliku od dwóch godzin nie miał obiekcji, by wdać się z kimś w miarę rozgarniętym w polemikę. Dla zabicia czasu, przynajmniej. Uniósł wzrok jeszcze raz, spod popielatych, potarganych włosów wyjrzały duże, ciemne oczy. Miał niejakie pojęcie, że jego ewidentnie chłopięce i mało męskie rysy twarzy przyciągały wszelakiej maści swołocz, której fałszywie podbudowane pozory o jego niewinności załamywały się w konfrontacji z jego ciętym językiem. |
| | | 7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Czw Paź 10, 2019 6:46 pm | |
| Odpowiedź była dobrym początkiem, zwłaszcza gdy nie zahaczała o tak niebezpieczne rejony jak krótkie, acz treściwe i bardzo wymowne - spierdalaj. Zdecydował wziąć to za dobrą monetę, ale jeszcze nie pokusił się, by usiąść przy wysokim barowym stoliku. Jedynie nonszalancko opierał się o jego blat, by w ten sposób móc się pochylić w stronę chłopca. - A jednak zdecydowałeś się poświęcić mi swoją uwagę. Wystarczyło zbywająco pomachać ręką, gdybyś tylko zechciał. - i puścił mu oczko z rozbrajającym uśmiechem. To, że na niego nie działał znaczyło, że wreszcie trafił mu się ktoś zdecydowanie ciekawszy niż pierwsza lepsza chętna partia. Bo ile można było ruchać te nic nie robiące śliczne lale, które jak się położyły tak leżały. No dobrze, trzeba było im oddać, że robiły co chciałeś, ale przeważnie leżały jak księżniczki i pięknie wyglądały. Tylko tyle i nic ponad to. - Nah. - parsknął, jakby chłopiec wspomniał o czymś nieszczególnie przyjemnym, a już z pewnością nie atrakcyjnym. - Znudziły mnie potulne owieczki. - i tu zawiesił zainteresowane spojrzenie na, niekoniecznie zachęcającej do konwersacji, buźce. Vito od zawsze lubował się w nietypowych rzeczach, jak i ludziach. Często jednak lądował w łóżku z mało wymagającymi i przeciętnymi, choć bardzo uroczymi młodymi mężczyznami. Przede wszystkim szukał zaspokojenia swoich bardzo przyziemnych potrzeb, a prowadzenie wyszukanych konwersacji przeważnie nie należało do jednych z nich. Teraz jednak zainteresował się na tyle, by nieco poszerzyć swoje horyzonty poszukiwań i być może skusić się na coś więcej niż tylko dobre rżnięcie. - Wybierz się ze mną na przejażdżkę. Miasto jest piękne o tej porze. - wreszcie zaatakował. - Jak Ci się nie spodoba odwiozę Cię tutaj... - spojrzał ponad ramieniem chłopca na poruszoną zgraję młodych ludzi (na oko w podobnym do Cecila wieku), prawdopodobnie jego znajomych, którzy wyglądali jakby bawili się doskonale, w przeciwieństwie do chłopca. - ...albo do domu, jeżeli wolisz. - zaproponował k o dziwo wszedł na wyjątkowo szarmanckie tony, jakby naprawdę zamierzał być grzeczny i niczego nie próbować podczas romantycznej przejażdżki. Oczywiście. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Czw Paź 10, 2019 10:24 pm | |
| Przewrócił ostentacyjnie oczami i oparł głowę na dłoni, zaskoczony iż nieznajomy nie zniechęcił się i dalej ciągnął tę swoją grę. Rozejrzał się dookoła, mając chwilę na zebranie własnych szumnie alkoholowych myśli. Wyrwał z nich resztki, które trąciły mu jako takim rozsądkiem i odkaszlnął. — Widzę ojciec z misją. Przyszedłeś tu nawracać? Bo jakoś mi się nie wydaje — odbił piłeczkę, drapiąc dno szklanki plastikową słomką we wściekle różowym kolorze. Innych nie mieli. Jego znajomi chyba nawet nie zauważyli, że ktoś go zagabuje. Dalej wesoło pląsali w rytmie przerobionych jak dziwka hitów z lat osiemdziesiątych i nie miało się to zmienić w najbliższym czasie. Uniósł wzrok na mężczyznę, znów zahaczając rejony koloratki. Nawet o tym nie myśl. Znowu się w coś wpakujesz i będzie roboty. Chwila ciszy pozwoliła mu sądzić, iż amant znudził się jego towarzystwem i zdążył zawiesić oko na nowej okazji, ale słowa mężczyzny kompletnie wybiły go z tropu. Na dodatek zakrztusił się drinkiem i przez parę sekund walczył o życie kaszląc i pochylając się nad stołem. — Jakie licho pozwala ci wierzyć, że po kiepskim tekście na podryw i dwóch minutach rozmowy uznam, że wsiadanie do samochodu z obcym mężczyzną przyjmę z entuzjazmem? — zapytał z nieukrywanym rozbawieniem, bo do tej pory istotnie nie przypuszczałby, iż po tym świecie chodzili tak absurdalni ludzie. Z początku naprawdę pomyślał, że propozycja nocnej przejażdżki była jakąś luźną krotochwilą wypowiedzianą gwoli rozluźnienia atmosfery. Oh. Nie była. Hollow mógł być w pewnym stopniu oszołomiony ilością alkoholu jaką zdążył w siebie wlać przez ostatnie dwie godziny, ale nie do tego stopnia. Świadczył o tym rezolutny błysk w oku i fakt, że jeszcze nie zasnął na blacie. — Mam dwadzieścia trzy lata i nigdy w życiu nie uprawiałem seksu. To nie brzmi jak dobry materiał na kochanka — odparł z pijacką, cyniczną bezpośredniością. I nawet nie rozminął się w tej kwestii z prawdą; Cecil prowadził swoje małe ascetyczne życie w sposób karkołomny dla co poniektórych, wliczając w to świadomy celibat. Coś, co osoba w koloratce chyba powinna była stosować, ale jak widać życie potrafiło zaskakiwać. |
| | | 7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Pią Paź 11, 2019 9:35 am | |
| Nie sądzę, by było to odpowiednie miejsce na takie rozmowy, ale nie jestem zwolennikiem nawracania kogoś, kto nie jest zainteresowany realną więzią z Bogiem. - czy to miało teraz jakiekolwiek znaczenie? Dla niego niekoniecznie, ale jeżeli jego towarzysz miał potrzebę usłyszeć jego odpowiedź, to zasadniczo mógł mu jej udzielić. Co prawda Vito nie należał do przykładnych księży i raczej nie jego powinno pytać się o takie rzeczy, on nawet nie prowadził mszy! A co tu mówić dopiero o spowiedzi i nawracaniu, gdy mężczyzna tak naprawdę biegał po mieście za niegrzecznymi czarownicami, które powinny płonąć na stosach. - Nie samochodu. - prawie, że się obruszył na tę zniewagę. Generalnie nie miał nic do pojazdów na czterech kółkach, ale odkąd pamiętał był miłośnikiem motocykli i to się do tej pory nie zmieniło. - Oferuję przejażdżkę motocyklem. - uściślił wreszcie z takim uśmiechem jakby faktycznie wszystko to tłumaczyło, a Cecil był ignorantem, który nie rozumie jaki zaszczyt go kopnął. - Twoi znajomi Cię ewidentnie porzucili. - skierował wzrok ponad ramieniem chłopaka w stronę grupki pląsających młodych ludzi. - I chociaż jesteś na imprezie, to wyglądasz na koszmarnie znudzonego. Ewidentnie nie umiesz się bawić albo nie chcesz. - spojrzał w dół na męczonego przez jasnowłosego drinka. - Nawet alkohol nie pomaga. - skwitował na sam koniec i ponownie skierował świdrujące, pewne siebie spojrzenie na uroczą, w jego mniemaniu, twarz chłopca. - Możesz tu siedzieć i przeklinać na czym ten świat stoi, że zgodziłeś się wyjść i zmarnować sobotni wieczór albo… zaryzykować z księdzem. - ostatnią część wypowiedział nieco rozbawiony, bo nie sądził, że zabrzmi to aż tak komicznie. Niemniej jednak wciąż pałał niezachwianą pewnością siebie i nie zapowiadało się, by Vito miał zrezygnować. A przynajmniej nie przez najbliższe trzydzieści minut, chyba że chłopak strzeli go w pysk i sobie pójdzie. - Jestem Vito. I mam… prawie czterdziestkę na karku, nie jestem jeszcze Dilfem i nie przeszkadza mi swoja asceza. - rzuci z rozbrajającą szczerością. Pochylił się jeszcze bardziej, by oprzeć się już na obu przedramionach i jeszcze trochę zbliżyć się w stronę chłopca - Zawsze możemy to zmienić, ponoć jestem świetnym nauczycielem. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Pią Paź 11, 2019 9:54 am | |
| Nie miał planów na nawiązywanie realnych więzi z Bogiem, ale skoro mężczyzna nie zamierzał prawić mu kazań - tym lepiej dla niego. Słysząc wzmiankę o motocyklu oderwał się na moment od swojego drinka i uniósł lekko brwi z wyrazie uprzejmego zaskoczenia. Nieznajomy rzeczywiście nie był typowym księdzem. O ile w ogóle nim był, bo równie dobrze koloratka i cała ta otoczka mogła być wyłącznie grą. — No nie wiem. Jak dla mnie wyglądasz jak dilf — odparł z przekornym, asymetrycznym uśmiechem. Ostrożność ostrożnością, ale nawet Hollow nie mógł zaprzeczyć temu, iż Vito prezentował się całkiem całkiem. Miał słabość do starszych mężczyzn, nawet jeśli do tej pory z żadnym nie miał bezpośredniego, cielesnego kontaktu. Pozostawała mu bogata wyobraźnia. Może ten jeden raz...? Odwrócił wzrok i objął szklankę dłońmi, widocznie nad czymś dywagując. Z jednej strony brzmiało to jak totalne szaleństwo, z drugiej - najwyżej wywinie się jakoś, gdy sytuacja przestanie mu odpowiadać. Miał ku temu możliwości biorąc pod uwagę fakt, że nie był zwykłym szarym dzieciakiem. — W porządku — powiedział nagle, z takim zdecydowaniem w głosie, że sam był zaskoczony. Odchylił się nieco na krześle i kontrolnie rzucił okiem w kierunku, w którym jeszcze chwilę temu kręcili się jego znajomi; już ich tam nie było. — Zabierz mnie stąd zanim zmienię zdanie. Jednoznacznie dał mu do zrozumienia, że jest to decyzja podjęta w przypływie chwilowej odwagi podkręconej alkoholem. I oczywiście pośrednio zdradził również, że wolałby raczej odwiedzić jego mieszkanie niż oferować mu swoje. Z wielu przyczyn - dopiero co robił oczyszczanie szałwią i wrotyczem, nie chciało mu się tego powtarzać. Odsunął od siebie pustą szklankę po czym poprawił golf pod szyją i przyciągną ku sobie wypakowaną cholera wie czym torbę. |
| | | 7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Pią Paź 11, 2019 7:10 pm | |
| Wyraźnie spodobał mu się taki obrót spraw, chociaż wcale nie zakładał swojej porażki, był więcej niż przekonany, że prędzej czy później słodki chłopiec zdecyduje mu się ulec. Nie był ani głupi, ani zdesperowany, ale widać było, że prędzej przekona go stary zboczeniec w postaci Vito niż ktokolwiek inny. On to po prostu wiedział. Może czuł to w kościach, a może faktycznie był absurdalnie przekonany o swojej zajebistości, którą podczas tygodnia pracującego usilnie tłamsił, by móc ją uwolnić na ten jeden wieczór. Jak widać działało. Jego skuteczność była potwierdzona wieloma łóżkowymi podbojami, choć nie kolekcjonował ich jak myśliwy, wystarczyła sama świadomość. Łechtało to jego pazerne ego, nawet jeżeli takie nie powinno być, nie gdy się jest boskim wysłannikiem. Zapraszam. - odsunął się od stolika, by zrobić chłopcu przejście i ruszył za nim. Pilnował wścibskich łapsk, które przypadkiem mogłyby chcieć położyć się nie w tym miejscu co powinny. Nie pozwolił, by ktokolwiek przejął jego zdobyć czy choćby na nią spojrzał. Kroczył za Cecilem jak jego cień, ale i strażnik, zdecydowanie górując nad smukłym chłopcem. Dzieki temu nie mógł zobaczyć, że ksiądz przybrał zupełnie odmienny wyraz twarzy od tego, który prezentował podczas rozmów z nim. Wyglądał jak drapieżnik, jak tygrys, który upolował skoczną antylopę i pilnuje, by absolutnie nikt mu nie przeszkadzał. Wzrok Vito wystarczy, by ludzie rozstępowali się przed jasnowłosym jak morze Czerwone przed Mojżeszem, nim dotarł do drzwi wyjściowych. Mężczyzna zdążył doskoczyć do nich, chwycić za klamkę i uchylić je w szariackim geście, nawet jeśli Cecil miałby go za to spiorunować swoim uroczym wzrokiem. Mógł być gburem i cwaniakiem, ale lubił w ten sposób traktować swoich partnerów, nawet jeżeli nie należeli do płci pięknej i zasadniczo wręcz nie powinien tego robić. Po lewej. - wskazał dłonią kierunek, a gdy tylko skierowali się w tamtą stronę nieopodal stał zaparkowany motocykl. Sięgnął do tyłu po kaski - jeden podał chłopakowi, drugi założył sam. Klasa klasą, ale Vito bardzo cenił sobie bezpieczeństwo. - Tutaj włóż swoją torbę. - uchylił połę skórzanej torby przytroczonej do motocyklu. A gdy dzieciak to zrobił wsiadł na swoją maszynę. - Wskakuj księżniczko i mocno mnie obejmij. - rzucił zawadiacko zanim zsunął szybę kasku w dół. Zdążył puścić mu jeszcze oczko, po czym odpalił motocykl. Obiecał pokazać mu uroki miasta, dlatego gdy tylko smukłe ręce oplotły go w pasie ruszył powoli spod klubu w wybranym przez siebie kierunku. Trasa zakładała przejazd to mało znanych zakamarkach, ale dzięki temu Cecil mógł spojrzeć na miasto z innej perspektywy. Jechali szybko, silnik przyjemnie mruczał, a dzieciak wtulał się w szerokie plecy księdza, tym samym przekazując mu odrobine swojego ciepła. Wreszcie zatrzymali się na mało znanym wzgórzu, z którego rozpościerał się naprawdę imponujący widok na skąpane w światłach miasto leżące u stóp niewielkiego wzgórza. - Mała przerwa na widoki. - ściągnął kask z głowy, żeby towarzysz mógł go lepiej słyszeć. Oparł jeszcze motocykl na nóżce i podszedł do krawędzi spoglądając w dół.
|
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Nie Paź 20, 2019 8:08 pm | |
| Cecil nie zwrócił szczególnej uwagi na to, w jaki sposób obserwuje go mężczyzna. W sumie ciężko było spodziewać się czegoś innego, skoro obaj wiedzieli dokąd zmierzają tego wieczora. Vito chciał wyrwać kogoś chętnego na randkę ze śniadaniem, a Hollow uznał, że czas stracić dziewictwo skoro do tej pory w jego życiu nie pojawił się żaden rycerz na białym koniu. Mechaniczny rumak mężczyzny wystarczał na ten moment w sam raz. — Postaram się nie zlecieć po drodze, dzięki — odparł, zakładając kask i zajmując miejsce za księdzem. To była prawdopodobnie jedna z bardziej szalonych i spontanicznych decyzji jego życia, ale na kaca moralnego będzie miał jeszcze czas. Rano. Oby nie wcześniej. Miał słabość do motocykli, a ponieważ sam był zbyt mikrej postury by opanować taką maszynę zadowalał się miejscem pasażera i na tyle, na ile pozwalała mu na to ograniczona widoczność obserwował jak powoli wyjeżdżają z zaułka i włączają się do ruchu. Senne miasto majaczyło mu swoimi światłami, pomruk silnika uspokajał, a szerokie plecy które objął ciasno ramionami dawały poczucie oparcia. Nie minęła chwila, gdy Cecil rozluźnił się i pozwolił myślom odpłynąć gdzieś dalej, tak jak i początkowym obawom. Dopiero gdy oddalili się nieco od zabudowań i zwolnili, wymruczał coś niezrozumiale i zmarszczył brwi. Przerwa na widoki. Oh. Zdjął kask i uśmiechnął się krzywo, aczkolwiek z leniwym zadowoleniem. Miła niespodzianka i sympatyczne urozmaicenie jego dotychczas monotonnego wieczoru. — Z tej perspektywy miasto wygląda zupełnie inaczej. Tracisz poczucie, że przynależysz do tego toksycznego, betonowego organizmu — mruknął ochryple, dzieląc się swoim pseudofilozoficznym spostrzeżeniem. Wyczuł żywiczny zapach sosny i gdy rozejrzał się dookoła rozpoznał, że otaczają ich wejmutki. Chyba właśnie znalazł nowe miejsce na pozyskiwanie żywicy do kadzideł. Przeszedł parę kroków i zrównał się z Vito, po czym spojrzał na urwisko od którego odgradzała ich barierka. Zabawne, że większość osób w takiej sytuacji patrząc na przepaść u swoich stóp zastanawiali się jak to jest - skoczyć. Chwilowy zew otchłani, czy jak to jeszcze inaczej nazwać. Wydał z siebie coś pomiędzy westchnieniem i śmiechem, po czym przetarł oczy palcami. — Zabierasz tu wszystkie swoje owieczki, czy tylko mnie kopnął ten zaszczyt? — wypalił bezczelnie, choć raczej nie złośliwie. Vito nie wyglądał mu na człowieka, który obruszałby się z powodu takich błahostek, a on nie zamierzał udawać, że jest mniej pyskaty niż w rzeczywistości. |
| | | 7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Nie Paź 20, 2019 8:35 pm | |
| A żeby wiedział, że kopnął go zaszczyt i to jaki! Mało komu pozwalał się zbliżyć do swojej ukochanej maszyny, a co tu mówić o wsiadaniu na nią. Przeważnie przyjeżdżał taksówką i w ten sam sposób przemieszczał się z jednorazowym kochankiem. I sam nie wiedział co do podkusiło tej nocy, by zdecydować się na motocykl. Przecież wiedział, że nie zostawi swojego maleństwa pod klubem, a tym bardziej nie zamierzał wozić czyjegoś tyłka. Przynajmniej tak sądził. Nigdy nie lubił, gdy ktoś go usiłował wyrwać na przejażdżkę. Za mocno cenił swoją przestrzeń osobistą, by pozwolić komukolwiek zbliżyć się bez ewidentnego pozwolenia czy zaproszenia. Natomiast Cecil... był inny. Jakkolwiek oklepanie to brzmiało. Nie potrafił tego inaczej ująć. Chodził do gejowskich klubów z kilku powodów. Po pierwsze, szukał jednorazowych przygód. Nie zależało mu ani na związku, ani na długotrwałym romansie, nawet gdyby miał się skupiać jedynie na zaspokajaniu własnych potrzeb. Po drugie, tak było o wiele wygodniej, zwłaszcza gdy chciało się jedynie zaruchać, a potrzeba wyszukanej rozmowy schodziła na dalszy plan. Po trzecie, nie ufał internetom, bo owszem, mógłby umawiać się za pomocą jakiejś wymyślnej aplikacji, ale tak było o wiele prościej. No i lubił najpierw obejrzeć produkt zanim go wybierze. Cecil był wyjątkiem w morzu pustych, laleczkowatych, jednorazowych plastikowych ślicznotek, które były dobre jedynie na jedną noc. Nie zamierzał zmieniać swoich przyzwyczajeń, ale stwierdził, że odmiana może mu dobrze zrobić. - Dobrze czasem spojrzeć z dystansu i zmienić perspektywę. - średnio wierzył w takie filozoficzne brednie o jakich mówił własnie chłopak. Być może miał rację, nie twierdził, że nie. Po prostu nie zamierzał się w to zagłebiać, bo go to specjalnie nie interesowało, a już zwłaszcza nie teraz. Sięgnął za połę skórzanej kurtki, by wyciągnąć paczkę papierosów i zapalniczkę. Wyciągnął jednego, umieścił pomiędzy wargami i wyciągnął dłoń w stronę młodego. Jeśli się poczęstował najpierw podpalił jego papierosa, a dopiero potem swojego. Paczkę razem z zapalniczką schował z powrotem do kurtki. - A chcesz to wiedzieć czy wolisz żyć w słodkiej niewiedzy? - mocno zaciągnął się cudowną trucizną, dzięki której prawdopodobnie skracał swój wspaniały żywot. Nigdy się tym szczególnie nie przejmował. Był prawdziwym hedonistą, który nie pierdolił się w tańcu zwanym życiem, dlatego nie zastanawiał się nad tym jak, kiedy i czy w ogóle będzie mu dane dożyć i wyhodować własnego raka. - Moje owieczki chadzają grzecznie co niedzielę do kościółka, natomiast jeśli chodzi o moich partnerów... - odwrócił się plecami do miasta, by móc oprzeć się o barierkę. - Żaden tutaj nie dotarł. Przeważnie naszą destynacją jest łóżku. Stacje pośrednie nie wliczają się do rozkładu jazdy. - puścił mu oczku i gdyby akurat się nie zaciągał, to zapewne uśmiechnąłby się jak uradowany lis. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! Nie Paź 20, 2019 9:01 pm | |
| Również palił, więc chętnie poczęstował się papierosem. Miało to swój koślawy urok - ulotny, bo choć obaj wiedzieli na czym stoją, przystanek, wspólny papieros i paplanie nonsensów nadawało temu wszystkiemu otoczkę jakiegoś zrozumienia. Cecilowi nie przeszkadzał absurd zjawiska fałszywego romantyzmu, ani też to, dokąd to zmierzało. — Na potrzeby chwili uznam, że to miłe z twojej strony nawet jeśli to nie prawda. Podoba mi się tutaj, tobie podoba się mój tyłek. Chyba mamy konsensus. Na tyle szczerości jeszcze mogli sobie pozwolić. Nie miało znaczenia to, czy Vito zabierał tu każdego wyrwanego z klubu chłopaczka, dla Cecila miało za to znaczenie to, że może być teraz w takim miejscu, z daleka od miasta i w otoczeniu sędziwych wejmutek pachnących żywicą. Nie należał do osób, które wymagały specjalnego traktowania i sentymentu, ale gest i tak docenić potrafił. Zaciągnął się papierosem i spojrzał na twarz mężczyzny, choć musiał unieść nieznacznie głowę. Niestety Hollow nie dościgał go wzrostem. — Nie zauważyłem do tej pory, ale wiesz co? Cholernie kręcą mnie koloratki. Uśmiechnął się szeroko, przy czym był to uśmiech należących do kategorii trudnych do rozcyfrowania. Taki, przy którym nigdy nie było do końca wiadomo, czy Cecil istotnie ma dobry humor, czy akurat snuje drobiazgowe plany jakiejś uciesznej hekatomby. Przechylił nieznacznie głowę i zaraz po tej dziwnej uwadze wspiął się na palce, zatrzymując się może o cal przed ustami Vito. Zazwyczaj irytowało go, gdy ktoś kazał mu domyślać się czego chce, ale sytuacja była chyba wystarczająco jednoznaczna. Hollow nie prosił wcale o pocałunek. Jego postawa i spojrzenie żądały pocałunku, którego zapragnął ni stąd ni zowąd. Blady rumieniec podkreślił piegowate kości policzkowe, aczkolwiek nic poza tym drobnym szczegółem nie zdradzało, by właściciel zdecydowanie zbyt dużych, niezdrowo błyszczących oczu w jakimkolwiek stopniu wypadł z rezonu. Oczywiście nie zamierzał rzucać mu się na szyję, ale skoro wystawili sobie koncert życzeń, to Cecil także miał swoje. — Nie zamierzam prosić. Jeszcze nie — dodał po chwili, implikując iż w odpowiedniej sytuacji może to ulec zmianie. Miał przynajmniej taką nadzieję, bo po uprzednich zapewnieniach ze strony Vito Hollow miał już niejaki obraz tego, co jeszcze obiecywał mu ten wieczór oraz towarzystwo. Spuścił wzrok i utkwił go gdzieś w okolicy wąskich warg mężczyzny, z nutą zainteresowania przeżywając swoją niepewność. Lubił to, co nie do końca wypowiedziane, lubił oczekiwanie i ekscytację jaka towarzyszyła tym uczuciom. I diabelnie lubił tę koloratkę. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Burn witch, burn as hell! | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |