Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
Temat: Meant to be MINE Nie Sty 26, 2020 12:28 pm
Urocza i słodka szkolna miłość czasami skrywa bardzo mroczne oblicze, zwłaszcza gdy zrobi się coś co może niekoniecznie przypaść naszej drugiej połówce do gustu. Trzeba stąpać jak po lodzie i uważać, by nie nadepnąć na pęknięcie, bo zanurzenie się w lodowatej wodzie może być dla kogoś zgubne.
Ostatnio zmieniony przez 7. dnia Sob Mar 28, 2020 9:14 pm, w całości zmieniany 2 razy
jojoChameleon
Data przyłączenia : 03/07/2018 Liczba postów : 28 Cytat : "i hate going to the kitchen to find out I'm the only snack in this house."
Temat: Re: Meant to be MINE Nie Lut 16, 2020 9:00 pm
Elio Miller 17 lat ● 173 cm ● Ryby ● platynowe włosy ● błękitne oczy
_________________
··✧·· I wzrok wytężasz poza życia kres Aż do utraty oddechu i łez - Aż do wchłonięcia oddali i cisz, Aż do niewiedzy, dla kogo tak śnisz?
~ B. Leśmian
7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
Temat: Re: Meant to be MINE Sob Mar 28, 2020 9:04 pm
Domówka na zakończenie wakacji u Jace Sommers była stałą w życiu licealistów. Każdego roku, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego, rodzice Jace wyjeżdżali na romantyczny wypad pod namiot, by ich ukochana córeczka mogła wyprawić najlepszą imprezę w okolicy. To był obowiązkowy punkt na liście każdego z uczniów, ten kto chciał choć minimalnie się liczyć musiał przyjść na imprezę, nawet jeżeli nie był typem imprezowicza. Sama gospodyni była jedną z popularniejszych dziewczyn i była znana z tego, że jest jedną z najmilszych osób w szkole. Między innym dlatego była przewodniczącą klubu zajmującego się świeżakami. Sama wpadła na ten pomysł, gdy była w pierwszej klasie i czuła się kompletnie zagubiona w nowym miejscu. Na swoich własnych doświadczeniach postanowiła stworzyć azyl dla zagubionych. A gdyby nie on, to właśnie w tej chwili nie ciągnęłaby przez pół domu nowego nabytku ich liceum, drobniutkiego Elio Millera, który wyglądał jak zlękniona owieczka. Chłopak początkowo wzbraniał się przed przyjściem, ale dziewczynie takiej jak Jace trudno było odmówić, zwłaszcza gdy obiecała, że się nim zaopiekuje podczas imprezy, co tylko częściowo było prawdą. Bo od początku planowała wrzucić go na głęboką wodę, by poznał nieco więcej ludzi nim rozpoczną zajęcia. - Tutaj jesteście! – wpadła z impetem do średniej wielkości pokoju gościnnego przyklejonego do garażu. Nikt tutaj nie przychodził, bo nikt poza zaufanymi osobami nie wiedział o tym miejscu. - Liam, mógłbyś podejść? – pomachała w kierunku ciemnowłosego chłopaka, który od razu podniósł się z ziemi i podszedł w ich kierunku. - Elio, to jest mój kuzyn. Przepraszam, ale muszę się zająć gośćmi, a nie chciałabym Cię zostawić samego. Liam się tobą zaopiekuje, prawda? – młodzieniec nie wyglądał na zachwyconego sytuacją, ale radosna Jace uszczypnęła go w ramię, gdy Elio spoglądał na resztę ekipy siedzącej na ziemi. - Ta-ak... – rozmasował piekącą skórę. - Liam Seymour – wyciągnął rękę w stronę chłopaka z sympatycznym uśmiechem. Mógł się tego spodziewać po swojej kuzynce i nie była to pierwsza taka sytuacja. - Jesteś kochany. Elio, nie bój się, to są moi przyjaciela, dobrze się tobą zaopiekują. To ja uciekam, bawcie się dobrze! – pocałowała Liama w policzek i wybiegła z pomieszczenia. - Chcesz się czegoś napić? – przeniósł z powrotem wzrok na młodego. - Gramy w butelkę, przyłącz się do nas. – nie widząc szczególnego zainteresowania ze strony chłopaka postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Złapał go za nadgarstek i pociągnął za sobą w stronę przyjaciół. Zmusił go do tego by usiadł tuż obok niego i jakiejś dziewczyny. - Dołączy do nas Elio, bądźcie dla niego mili. – posłał im szczególny uśmiech i momentalnie się roześmiał. - To tak, to jest Elliot, Marcus, Sammy, a ta zakochana para, to Allison i Jason. – przedstawił kilka osób, po czym się roześmiał na widok obściskujących się przyjaciół. - A potem Mia i koło Ciebie siedzi Annie, moja dziewczyna. To skoro wszystkich znasz, to możemy zaczynać. – sięgnął jeszcze za siebie po dwa kubki. Jeden był dla niego, a drugi wcisnął Elio. - To czyja kolejka?
Ostatnio zmieniony przez 7. dnia Czw Kwi 16, 2020 2:43 am, w całości zmieniany 2 razy
jojoChameleon
Data przyłączenia : 03/07/2018 Liczba postów : 28 Cytat : "i hate going to the kitchen to find out I'm the only snack in this house."
Temat: Re: Meant to be MINE Pon Mar 30, 2020 2:23 am
Zmiana szkoły nigdy nie była łatwa, a już szczególnie kiedy było się introwertycznym i z reguły mało udzielającym się człowiekiem. Elio nigdy nie lgnął do wielkich grup ludzi, nie był nigdy tak zwaną "elitą". Bywał sam, bo tylko tak potrafił, a i nikt raczej go nie chciał niańczyć, bo każdy w liceum radził sobie jak potrafił... no tak, do czasu. Nowe miasto, nowa szkoła i dziewczyna, która nagle wzięła go pod swoje skrzydła. Nie to, żeby sam Elio narzekał, że ktoś go, śmiesznie mówiąc, "adoptował", bo tak naprawdę był bardzo ugodowym człowiekiem, a i sama Jace była niezwykle miła. Swoją drogą to fascynujące, że istniała taka osoba, którą wszyscy lubią, wszyscy znają, jest na dodatek kochana i nawet organizuje wielką imprezę, na którą trzeba się stawić nawet jeśli sama Jace nie zna twojego imienia. No ależ kim on był żeby odmówić, szczególnie, że był pod specjalnym nadzorem panny Sommers. Nawigacja w telefonie sukcesywnie doprowadziła go pod same drzwi, spod których trochę wątpliwie spoglądnął na okna wychodzące na salon. Bawiące się nastolatki brzmiały zachęcająco dla kogoś, kto w ogóle ogarniał relacje międzyludzkie, a on nie ogarniał. Już miał się odwracać na pięcie, gdy Jace jakby wyczuwając, że jasnowłosy stoi pod drzwiami, otworzyła je z impetem. Został wciągnięty do środka zanim zdążył podnieść palec w jakimkolwiek proteście. Mimo to nie pyskował, uśmiechając się nerwowo do mijanych ludzi, gdy Sommers na ślepo prowadziła go przez mieszkanie. Mógłby poprosić ją o odstawienie go gdzieś na środku, tak żeby się zakręcił w tłumie i kogoś najwyżej zaczepił, ale Jace stwierdziła, że zrobi coś, co każdą nową osobę zmroziłoby na miejscu - zaprowadziła go wprost do sekretnego pomieszczenia, gdzie siedziała paczka już najwyraźniej dobrze zgranych ludzi. Wypisz wymaluj piąte koło u wozu. Stanął tuż obok niej z nerwowym uśmiechem, jakoś z chęcią ratunku spoglądając w drzwi, szczególnie widząc jak w ich stronę zmierzał jeden z gości. Na moment odleciał, ale z powrotem do rzeczywistości przywołała go dłoń wyciągnięta w jego stronę. No tak. - Ah... a, Elio Miller, hej - wybąkał wreszcie, podając mu rękę. Na resztę pytań nawet nie odpowiedział, posyłając mu jedynie spojrzenie mówiące tyle co "no mogę, innego wyboru nie mam co nie". Zaciągnięty więc wgłąb skrytej pieczary, już po pięciu sekundach zapomniał dosłownie wszystkich imion, które wymienił Liam... ale przynajmniej jego zapamiętał. Uśmiechnął się do każdego, trochę chaotycznie chwytając kubek, który podał mu chłopak, a kiedy już uwaga przeniosła się na butelkę, oparł się o kanapę stojącą za nim. Podsunął sobie pod nos napój, który najpierw z ciekawości powąchał, a potem bez zastanowienia wziął łyka. Cóż, alkohol nie był mu aż tak obcy, ale nie można powiedzieć, że dużo razy w swoim życiu pił. - Moja! Teraz ja. - Zobaczył jak jeden z chłopaków wyrwał się w stronę butelki, by nią zakręcić. Z zatrzymanym oddechem obserwował jak szyjka powoli zmierzała w jego stronę, leniwie i nieśpiesznie omijając go na tyle, by skrawkiem najechać na Liama siedzącego obok niego. Cóż to była za ulga. - Pytanie czy wyzwanie panie Seymour? - zaświergotał Sammy.
_________________
··✧·· I wzrok wytężasz poza życia kres Aż do utraty oddechu i łez - Aż do wchłonięcia oddali i cisz, Aż do niewiedzy, dla kogo tak śnisz?
~ B. Leśmian
7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
Temat: Re: Meant to be MINE Czw Kwi 16, 2020 3:03 am
Przez ten krótki czas, nim ktokolwiek ogarnął w szczęśliwym alkoholowym upojeniu czyja teraz kolej, Liam z niezdrowym zainteresowaniem przyglądał się nowemu nabytkowi Jace. Kuzynka nic mu nie wspominała o swoim nowym pupilku, którego mogłabym rozpieszczać w typowy dla siebie sposób. Zastanawiało go to, że dziewczyna zdecydowała się zatrzymać tę wiadomość dla siebie aż do końcowo-wakacyjnej imprezy. Przeważnie dzieliła się z nim wszystkim, zwłaszcza gdy poznała kogoś wartego uwagi, być może właśnie dlatego Elio tak bardzo przykuł uwagę chłopaka. Do powrotu do rzeczywistości przywołał go Elliot, wsmarowując swoją niezgrabną pięść w ramię ciemnowłosego. Rozsmarował obolałe miejsce z wyjątkowo niezadowolony. - No już, już! Prawda. – odetchnął głęboko, bo czasami miał wrażenie, że jego przyjaciele zbyt poważnie podchodzili do tej, bądź co bądź, dziecinnej zabawy. - Fantastycznie! – wyraźnie podekscytowany Sammy niemal podskoczył w miejscu, gdy tylko usłyszał odpowiedź. - To chyba wszyscy chcemy wiedzieć czy… Zrobiłeś to? – wlepił swoje skoncentrowane spojrzenie w Liama, tak jak zresztą i cała reszta, wyczekując w napięciu ekscytującej odpowiedzi. Liam jedynie uniósł brwi w uprzejmym zdziwieniu, po czym odetchnął ciężko. - A ja myślałem, że wreszcie zadacie mi jakieś naprawdę poważne pytanie. Nie, nie zrobiłem. Jak kulturalny człowiek zadzwoniłem po ochroniarza i uprzejmie wytłumaczyłem sytuację, a ten mnie wpuścił. Nie wiem kto rozsiewa takie idiotyczne plotki. – wywrócił teatralnie oczami, a w tym samym czasie Jason pochylił się w kierunku Elio. - Wszystko rozchodzi się o to, że przed wakacjami Pan Super Poważny zapomniał swojej bardzo ważnej książki z biblioteki i wszyscy w szkole gadali, że włamał się jak prawdziwy zawodowiec i obrabował jak jak bank! Ale koniec końców jest tylko strasznym nudziarzem. – wybuchł śmiechem, a wtórowali mu Marcus i Sammy. - Czasami naprawdę zastanawiam się dlaczego ja się z wami koleguję. – machnął na nich ręką i sięgnął po butelkę, uznając że nie ma sensu dłużej zwlekać. Zakręcił narzędziem zbrodni odrobinę za mocno, bo w efekcie kręciło się o wiele dłużej niż było to konieczne. Po naprawdę długiej chwili wreszcie szyjka wyznaczyła kolejnego nieszczęśliwca, a był nim ich nowy kolega – Elio. - Prawda czy wyzwanie, Elio? – delikatnie nachylił się nad chłopakiem z zagadkowym uśmiechem, wcale ale to wcale nie dając mu przestrzeni ani chwili wytchnienia. Świdrował go swoimi złotymi tęczówkami przewiercając jego osobę na wylot.
Data przyłączenia : 03/07/2018 Liczba postów : 28 Cytat : "i hate going to the kitchen to find out I'm the only snack in this house."
Temat: Re: Meant to be MINE Pią Kwi 17, 2020 1:15 am
Elio w istocie już po krótkiej chwili po prostu odpłynął. Wciśnięty w nogi łóżka niczym mysz pod miotłą, wpatrywał się uporczywie w ludzi, z którymi właśnie grał w jedną z najabrdziej przypałowych gier jaką licealne dzieciaki mogły sobie wymyślić. Wciąż bez skutku próbował przypomnieć sobie ich imiona, lecz te niczym małe koraliki rozsypały się i schowały pod ciężkimi meblami, gdzie nie sposób było do nich dotrzeć. Był tym faktem tak zaaferowany i tak zmartwiony, że nawet nie zauważył, kiedy gra potoczyła się dalej. Z chmur ściągnęły go dopiero entuzjastyczne krzyki... kogoś, bo imienia dalej nie był w stanie sobie przypomnieć. Uwaga jego błękitnych oczu skupiła się na moment na Williamie, jako że wszyscy nagle nachylili się nad nim w oczekiwaniu na odpowiedź. Roztaczał wokół siebie jakąś niezwykle specyficzną aurę, której Elio nie potrafił rozgryźć. Na pewno jednak wiedział, że u jej podstaw był strach. Był przekonany, że wśród zebranych tu osób, najbardziej nie chciałby podpaść właśnie jemu, więc niemalże wstrzymywał serce, gdy tęczówki jasnych oczu choć na pół sekundy zmierzały w jego stronę. Nawet jeśli tylko przelotnie. Kolorów nie dodała nawet śmieszna plotka o rzekomym rabunku biblioteki. Nie był pewny, czy ulżyło mu na wieść o tym, że historia była kłamstwem, czy może bardziej zdławił w sobie chęć uśmiechu po zobaczeniu jakie podejście miał do tego sam William. Ostatecznie jednak wysilił się na lekki uśmiech w stronę jednego z chłopaków, by po chwili wlepić spojrzenie w butelkę. Jej hałas jeżył mu włosy na karku. Szelest i stukot, który rozbrzmiewał podczas kręcenia, wydawał się trzymać wszystkich w okrutnym napięciu, gdy butelka zdawała się wirować bez końca. W końcu jednak, gdy postanowiła zatrzymać się na nim, natychmiast utracił oddech. Serce mu stanęło w przerażeniu na krótki ułamek sekundy, bo już po chwili wpatrywał się w oczy Williama wiercające się w niego w wyczekiwaniu. Nie wiedział dlaczego, ale poczuł nagłą potrzebę odebrania swojej wolności, którą utracił wskutek tego spojrzenia. A może też nie chciał wyjść na pizdę przed wszystkimi w pierwszych minutach ich współegzystencji. Cokolwiek by to nie było, wyprostował się nagle w przypływie jakiejś dziwacznej, urwanej z kosmosu odwagi. - W-wyzwanie - szepnął całkiem śmiało mimo początkowego jąknięcia. Nawet przez pół sekundy mógł go przekonać co do tej śmiałości, lecz bardzo szybko zrobił się cały blady i przerażony, co dostrzec mógł tylko brunet. W co on się właśnie wpakował?!
_________________
··✧·· I wzrok wytężasz poza życia kres Aż do utraty oddechu i łez - Aż do wchłonięcia oddali i cisz, Aż do niewiedzy, dla kogo tak śnisz?
~ B. Leśmian
7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
Temat: Re: Meant to be MINE Nie Kwi 19, 2020 3:31 pm
Złapał się na tym, że przyglądanie się reakcjom Elio sprawiało mu niewyjaśnioną satysfakcję. Rzadko kiedy ktokolwiek tak szybko łapał jego zainteresowanie, a co tu dopiero mówić o fascynacji. Nie wyróżniał się swoim wyglądem na tyle, by móc go uznać za szczególnie pięknego czy przystojnego, raczej łapał się w kategorię uroczego chłopczyka. Nawet nie kwalifikował się jako typ Liama, wręcz kompletnie od niego odbiegał. Zasadniczo bycie mężczyzną go nie dyskwalifikowało, to był żaden problem, po prostu miał w sobie takie coś… coś co przyciągało, nawet jeśli nie robił nic szczególnego, to chciało się na niego patrzeć. - Liam? – nic, żadnej reakcji. - Liam! – sięgnęła przez drobnego blondyna, by móc szturchnąć swojego chłopaka zirytowana brakiem reakcji. Wykonała jakiś niezwykle finezyjny ruch ręką, który połączony z adekwatną siłą dał piorunujący efekt. Wszystko wyglądało niezwykle pięknie, jakby Annie jedynie musnęła palcami jego ramię, ale wszyscy doskonale wiedzieli, że tak naprawdę miejsce, które dotknęła musiało cholernie boleć. Syknął wyrwany ze swojego transu. Nie lubił gdy to robiła i doskonale o tym wiedziała, ale czasami miał wrażenie, że sprawiało jej to dziką satysfakcję, gdy mogła być choć przez chwilę góra. - No już, myślę. – tak po prawdzie, to skłamał. Wcale nie myślał. W tamtej chwili nie obchodziło go nic innego poza obserwowaniem nowej fascynacji, tak jakby Elio był jakimś egzotycznym ptakiem przywiezionym zza oceanu przez Jace i teraz mógł się napawać jego wyglądem. - Do dna, Elio. – nie było to najzabawniejsze wyzwanie jakie mógłby zlecić, ale coś mu mówiło, że dzięki tej zagrywce będzie o wiele ciekawiej. - No, dajesz, chyba że się cykasz. – stuknął palcem w dno plastikowego kubka. To był też chyba pierwszy raz, gdy był wdzięczny Jace za jej pomysł o większych pojemnościach, bo co to za zabawa, gdy trzeba wypić jedynie 250 ml, gdy można prawie 500!
Data przyłączenia : 03/07/2018 Liczba postów : 28 Cytat : "i hate going to the kitchen to find out I'm the only snack in this house."
Temat: Re: Meant to be MINE Pią Kwi 24, 2020 7:20 pm
Stuknięcia kubeczków, muzyka bębniąca za ścianą, dzwoniące o podłogę szkło butelki, która niczym sędzia wyznaczało kolejną ofiarę, wszystko to zaczynało powoli odlatywać i umykać jak echo. Rozmazane w wyobraźni, zniekształcone słowa, rozciągnięte niemożebnie sekundy mijające tak wolno jak iluzja wstrzymanego czasu, powoli rozlewały się gdzieś w tle, gdy świdrował go złocistymi oczami. Stracił poczucie chwili tak samo jak on, jednak powody mieli diametralnie różne. Z pewnością gdyby nie dziewczyna, która siedziała tuż za nim, nigdy by nie wyrwał się z tego transu. Jej dłoń, która wyrosła nagle tuż obok, sprowadziła go na ziemię tak gwałtownie, że poczuł się niemalże zawstydzony tą długą wymianą spojrzeń. Muzyka huczała mu w uszach, ironicznie brzmiąc tak, jakby był bohaterem głupiego filmu o nastolatkach z wyjątkowo skocznym soundtrackiem. I miał się zaraz poczuć jak jeden z takich nastolatków. Wyzwanie mimo swej skromnej kuriozalności, wymalowało mu na twarzy pewne zwątpienie. Trzymał w dłoniach kubeczek napełniony niemalże do pełna i był przekonany, że nigdy w całym swoim słodkim życiu nie wlał w siebie aż takiej ilości alkoholu w tak krótkim czasie, nie był więc w stanie przewidzieć, co zdarzy się tuż po tym dzielnym zerowaniu. — Dajesz Elio, będziesz mniej spięty po tym, zaufaj mi — usłyszał pokrzepiający śmiech z drugiego końca butelkowe kółeczka. Pomijając drżenie, które przeszło jego ciało po tym małym stuknięciu w denko, które zaserwował mu Liam, wysilił się na delikatny uśmiech, który miał zatuszować zwątpienie, jakie przelatywało w tamtym momencie przez jego głowę. — Hm, do dna — rzekł mało przekonująco i kierując się legendarnym stwierdzeniem "żyje się tylko raz", przechylił kubeczek. Opróżnił naczynie na dwie raty i tak jak się wszyscy mogli spodziewać, na bladych policzkach natychmiast wykwitły mu subtelne rumieńce. Nieprzyzwyczajony do alkoholu Elio poczuł się nagle trzy razy lżejszy, tak leciutki, że lekkie dmuchnięcie mogło go natychmiast przewrócić na ziemię. Oparł się więc bardziej o kanapę, jakimiś resztkami godności zagryzając język, by nie palnąć czegoś głupiego, choć masa głupich rzeczy cisnęła mu się teraz do ust. — Zaliczone — oświadczył wszem i wobec, a następnie niezwykle z siebie zadowolony, z uroczym uśmiechem na twarzy zakręcił butelką, która bardzo szybko wypadła na Allison. — Wyzwanie — powiedziała, zanim ktokolwiek zdążył ją o to zapytać. Skonfundowany Elio już miał otwierać usta, lecz Marcus wtrącił się do rozmowy z wrednym uśmieszkiem wymalowanym na twarzy. — Odklej się od Jasona i pocałuj osobę, na którą wypadnie butelka. Może tak być, Elio? — zaproponował, kierując pytające spojrzenie w stronę decydującego w tej sprawie. Elio w istocie nie miał dużo do zaproponowania, więc skinął jedynie głową z cichym "ah, tak" i wzruszył ramionami. Wszystko wyglądało jak idealnie dopasowany scenariusz, bo gdy tylko butelkę zakręcono ponownie, wypadła ona właśnie na Marcusa, który odebrał swoją nagrodę w postaci całusa od Allison, prawie jakby to sobie skrzętnie zaplanował. — Masz i się ciesz — powiedziała dziewczyna, gasząc radość na twarzy Marcusa i znów zakręciła butelką. William miał dzisiaj niezwykłe szczęście, skoro szyjka znów pognała w jego stronę.
_________________
··✧·· I wzrok wytężasz poza życia kres Aż do utraty oddechu i łez - Aż do wchłonięcia oddali i cisz, Aż do niewiedzy, dla kogo tak śnisz?
~ B. Leśmian
7.Don't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/05/2017 Liczba postów : 258 Cytat : Oh! Despicable me. Wiek : 33
Temat: Re: Meant to be MINE Pią Maj 22, 2020 9:36 pm
Uśmiechnął się cokolwiek inteligentnie, gdy Elio wreszcie wypił cały swój alkohol. Spodziewał się, że ten drobny chłopiec nie należał do wyborowych alkoholików i raczej nie miał mocnej głowy, więc mogło się to skończyć tylko w jeden sposób. Co prawda nie puścił spektakularnego pawia, ale jego rumiane policzki mówiły same za siebie. Uroczy. Przemknęło mu przez myśli, ale zniknęło równie szybko jak się pojawiło. - Marcus… ty szczwany lisie, chcesz Jasonowi dziewczynę podpierniczyć! – zaczął trochę groźnie, jakby miał ruszyć w obronie czci i godności Allison, ale skończył na wyjątkowo radosnym, niemal rozbawionym tonie, dokańczając krótkim śmiechem. Wszyscy doskonale wiedzieli, że Liam ma raczej luźne podejście do związków i gdyby nie zaborcza Annie, to prawdopodobnie byliby w otwartej relacji. Dziewczyna była jednak bardzo terytorialna i nie pozwalała absolutnie nikomu zbliżyć się do swojej własności. Chłopak natomiast traktował to z przymrużeniem oka, jakby w ogóle się nie przejmować i robił swoje. Tak jak teraz, gdy lekko nachylił się nad odpływającym Elio. - Żyjesz? – ciepły oddech smagnął go po policzku, gdy ciemnowłosy brutalnie zburzył wszelkie mury przestrzeni osobistej, nic sobie nie robiąc z komfortu nawalonego chłopaka. - Jak będziesz chciał rzygać, to mów. Zabiorę Cię do łazienki. – bardzo subtelne. Z resztą jak cały Liam, który nie przejmował się poetyckością chwili czy romantycznym klimatem, jedynie sprawdzał jak się biedne chucherko trzymało, gdy w dwóch haustach wlało w siebie tyle alkoholu. Zwłaszcza, że kuzynka kazała go pilnować. Jace była ostatnią osobą, której chciałby podpaść. - Nie wiem, obojętnie. Może być wyzwanie. – machnął ręką wyraźnie zainteresowany czymś zgoła innym niż ich fascynująca gra. Ewidentnie stracił chęć do udzielania się, gdy obok niego rumienił się niewinny chłopiec, który potrzebował szczególnej uwagi.