|
| Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. | |
| Autor | Wiadomość |
---|
VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Sob Sty 04, 2020 11:34 pm | |
| Venceslaus Patterson | 45 lat || 196 cm || 80 kg | — płatny morderca, który pławi się dobrym rozgłosem wśród przestępców. Jego numer przez byle głupca wcale nie jest tak łatwo posiąść, a także ceni sobie swoje usługi dość wysoko — posiada mętnie niebieskie oczy, siwe od starości włosy i bladą, zniszczoną cerę z wyraźnymi oznakami starzenia. Delikatny zarost na brodzie — jak na swój wiek wcale nie czuje się zmęczony życiem, pomimo tego, że jego rysy twarzy mocno na to wskazują. Nie stracił na witalności, choć śmiało można mu zarzucić, że powoli narastające cyferki dają mu się we znaki — psychopatia od najmłodszych lat i posiada także analgezję, którą zdążył nabyć przez swój żywot, więc wie jak smakuje ból i bardzo chętnie sprawia go innym — na ciele ma sporo blizn. Najbardziej charakterystyczne są te, które zostały rozłożone na całych plecach, a także ta przy lewym kąciku ust. Posiada również drobniejsze na dłoniach, nogach i klatce piersiowej, większości cięte, ale i po postrzale jakaś się znajdzie — fetyszysta, sadysta, prawdopodobnie i kanibal oraz wszystko inne, co naj(gorsze)lepsze można o nim powiedzieć — posiada jeden charakterystyczny kolczyk w brodzie, jak i w uszach — dużo pali, również lubi sobie porządnie popić — ćwiczy, niemniej nie jakoś dużo. Również potrafi walczyć wręcz, obsługiwać się bronią palną, jak i białą. Podstawy samoobrony też zna całkiem dobrze. Jest doskonałym strategiem i przywódcą, o czym świadczy jego dominujący i bezwzględny temperament — manipulator, aktorzyna, kanalia życiowa, socjopatyczny skurwiel — zbyt często słyszy te urocze przezwiska, a tylko głupiec uznałby to za nieprawdę. Bądź co bądź manipulatorem jest świetnym, więc i to mógłby Ci z łatwością wmówić — jak i również znakomity z niego dyplomata, ponieważ potrafi powiedzieć Ci "spierdalaj" w taki sposób, że poczujesz głębokie podniecenie w związku ze zbliżającą się podróżą — to ten typ osobowości, który potrafił z zimną krwią zabić własnych rodziców i nie dość, że uszło mu to płazem, to dodatkowo absolutnie nic nie poczuł — policja ma z nim dość spory problem. Stale im umyka i pomimo tego, że jest wysyłany listami gończymi, zawsze potrafił wyjść z aresztu, kiedy przychodziło do jakiegokolwiek aresztowania. Koniec końców oszust nie zdradza swoje chytre i podstępne sztuczki — na co dzień lubuje się w eleganckich strojach, dlatego bardzo łatwo można go wziąć za jakiegoś bogatego biznesmena, co wiele z prawdą się nie kryje, ponieważ ma swoją małą, przestępczą działalność, którą się opiekuje |
| | | GośćGość
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Wto Sty 14, 2020 9:39 pm | |
| Nathaniel Wide 23 | 175 | 70 i am fucking gold Twoje dłonie to coś, co interesuje mnie najbardziej. Zaraz potem plecy - początek wszystkiego. Piżmo i nikotyna, zapachy mieszające się ze sobą nieustannie. Beznamiętne spojrzenie, niezakrzywiona linia ust, nic nonszalanckiego. Banał, prostota, bezpośredniość. Do widzenia zamiast dzień dobry, obojętność w każdym calu. Zimne palce, gęsia skórka, piwne oczy. Nieugięte bydle. Seks rano, komiks przy śniadaniu, papieros na balkonie. Szczerość ponad wszystko. Prawa strona łóżka, zapalone światło. Burzowe noce. Zbyt mała kołdra. Dylematy i trudne decyzje. Nie rozmawiajmy o sobie. Alergia na sierść i nietolerancję. Szuranie kapci w korytarzu. Szepty nocą, spragnione usta, niecierpliwe dłonie. Pozwolę sobie nie kończyć. Otwarte okna, zamknięte drzwi. Mój kubek. Poplamione listy zza granicy. Trzy paczki na zapas. Wygórowane ambicje. Wyrachować, wychowany, wyrachowanie. Kawa o każdej porze dnia. Łaskotki na szyi, słaba głowa, uzależnienie silniejsze niż ja. Więcej pokory nie zaszkodzi. Każda noc jest pamiętna. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Nie Sty 19, 2020 3:35 pm | |
| Ciężko było powiedzieć, czy jego dzień zapowiadał się w miarę dobrze. Noc miał pracowitą, a do domu wracał dopiero nad ranem. Wraz z tłumem ludzi przemierzał ruchliwe ulice Waszyngtonu, nieszczególnie zwracając uwagę na otoczenie. Intuicyjnie chciał dotrzeć do domu, wyraźnie odczuwając na sobie całonocne zmęczenie. Poprzedniego dnia też praktycznie w ogóle nie sypiał, dlatego odczuwał wyjątkowo mocno zmęczenie na swoim ciele. Czuł chęć snu, którą za wszelką cenę chciał uzupełnić. Lecz najpierw musiał dotrzeć do domu. Nie użył samochodu, wiedząc, że był za bardzo zmęczony. Przejechał się komunikacją miejską z nadzieją, że do mieszkania dotrze szybciej. Zlecenie, które miał na głowie sprawiało mu nieco kłopotu. Rozmyślał nad nim, stojąc w tłumie ludzi, którzy od ich nadmiaru chcąc nie chcąc ocierał się o mniej lub bardziej spocone ciała pasażerów. Przekrwiony wzrok i wyraźne wory pod oczami sugerowały tylko to, jak bardzo zmęczony był. Wyglądając jak typowy biznesmen — elegancki, szarawy garnitur, który na chwilę obecną zwisał na zmęczonych ramionach oraz zegarek na lewym nadgarstku, który krzykliwie mówił o wysokiej cenie wraz z czarnym, wiszącym na nim płaszczem — był potencjalną ofiarą dla kieszonkowców, którzy z chęcią przyglądali się tak zmęczonym twarzyczkom. Nie przejmując się niczym, ani nikim dookoła, wysiadł z metra, dalej przemierzając ulice za tłumionego miasta, myśląc teraz już tylko o tym, jak coraz bliżej był do swojego celu. Nic więc dziwnego, że przez zmęczenie oraz brak jakiejkolwiek uwagi na otoczenie wpadł na kogoś. Konkretnie to na kogoś młodszego od niego, który wzrostem również był mniejszy od Vencla. Spoglądając na niego kątem oka dostrzegł jego lekkie oszołomienie. Na usta cisnęło się intuicyjne "wszystko w porządku?", niemniej nic takiego nie dało się usłyszeć. |
| | | GośćGość
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Czw Lut 20, 2020 9:49 pm | |
| Zdecydowanie zbyt długo siedział w domu. Po ostatnim wypadzie naprawdę nie miał ochoty opuszczać mieszkania. Dostał nieźle w skórę, z własnej głupoty, a złamana ręka do dziś dawała mu się we znaki. Najpierw bolała jak diabli, a teraz swędziała jak skurwysyn, w dodatku każdego dnia coraz bardziej. Dopiero za tydzień mieli zdjąć mu gips, ale choć nie był jeszcze w pełni sprawny, nie mógł pozwolić sobie na kolejne siedem dni laby. Kasa się kończyła. Zapasy w lodówce się kończyły. Trzeba było zapłacić za czynsz. Owszem, właściciel tej podłej nory, którą wynajmował, z przyjemnością znów odebrałby należne za ten miesiąc w naturze, ale po jednym razie Nate miał serdecznie dosyć. Nic nie było warte takiego podłego seksu. Przez ostatnie dwa tygodnie chyba wyszedł z wprawy i teraz, w tym zatłoczonym metrze, nie potrafił się odnaleźć. Smród ludzi, huk starego pociągu mknącego po szynach, kolorowe reklamy zmieniające się co chwila na wielkich, elektrycznych tablicach… Wszystko to przyprawiało go o ból głowy. W pewnej chwili nawet chciał wyjść z podziemi i wrócić do siebie. Może mógł spróbować jutro, a dzisiaj jeszcze zjeść owsiankę na wodzie? Na samą jednak myśl o tak podłej kolacji czwarty dzień z rzędu żołądek skręcił mu się boleśnie. - Dość tego – burknął do siebie. Jak się powiedziało A, to trzeba było powiedzieć B. Jak już wyszedł z domu, to mógł wrócić do niego z jakimś łupem. Na szczęście w końcu wypatrzył odpowiedni cel. Facet w średnim wieku, zmęczony, rozproszony, bogaty. Idealna ofiara dla kieszonkowca. Gdy wpadli na siebie, Wide doskonale wczuł się w swoją rolę. Zmieszany, zaskoczony, nieco oszołomiony wyjął jedną ze słuchawek, które miał w uszach. - Przepraszam, zagapiłem się – powiedział. – Straszy tłok tu dzisiaj – zauważył z zakłopotaniem, ruszając do przodu jak gdyby nigdy nic, znów lekko ocierając się o niego ramieniem, co tylko miało potwierdzić jego uwagę o tym, jak ciasno było dzisiaj na stacji. Nikt nie zauważył, jak portfel mężczyzny wylądował w wewnętrznej kieszeni jego kurtki. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Pon Lut 24, 2020 11:10 pm | |
| Rzecz jasna w drodze do mieszkania myślał o wielu rzeczach. Rozmyślał nad morderstwem, które wykonał z zimną krwią. Zastanawiał się nad przemytem, do którego miało dojść nazajutrz. Czy miał na sobie widoczne plamy krwi zabitego mężczyzny, która rozbryzgała mu się na twarzy? W międzyczasie myślał też o prysznicu, jedzeniu i o odrobiny snu, komponując wszystko w niezbyt wyrafinowaną całość. Człowiek zawsze o czymś myślał, nieważne jak bardzo zmęczony potrafił być. Venceslaus nie był wyjątkiem od tej reguły. Wyjątkiem stawał się dopiero wtedy, kiedy przy całym rozmyśleniu nie towarzyszyły mu jakiekolwiek emocje. Nie czuł złości z problemami dotyczące zlecenia, poczucia winy po zabiciu człowieka, radości na myśl o ciepłym posiłku, śnie i odpoczynku. Stresu ze zbliżającym się przemytem czy chociażby żalu, że musiał stać się kimś takim. Był niczym biała kartka papieru, z której ciężko było wyczytać cokolwiek. Ponieważ kompletnie nic na niej nie było. Tak samo jak na jego wypłowiałej od emocji twarzy. Podczas tej całej burzy mózgów nie zauważył dzieciaka, na którego centralnie wpadł. A może to już była kwestia zmęczenia, o którym wcześniej wspomniano? Pobieżnie zmierzył go spojrzeniem, zatrzymując się chwilę w miejscu. Nieprzejęty sytuacją nie długo spoglądał na niego z wyraźną wyższością, do którego wciąż wkradała się oznaka zmęczenia. Prychnął, mimowolnie trącając go mocniej ramieniem kiedy poczuł na sobie jego "przypadkowy" dotyk. Doba snu robiła swoje i chcąc nie chcąc nie zauważył, ani tym bardziej nie poczuł jak mężczyzna sprawnie wyciąga mu portfel z kieszeni od jego płaszcza. Pewnie gdyby kilka sekund później nie włożył do niej dłoni w poszukiwaniu paczki papierosów, dopiero w domu zorientowałby się, że coś mu zginęło. Momentalnie dostał zastrzyku adrenaliny. Prędko odwrócił się na pięcie nim gówniarz całkowicie zniknął z zasięgu jego wzroku. Kilka prędkich kroków spowodowało, że znalazł się tuż przy jego ciele. A później to już tylko formalność — z całe siły chwycił go za ramię, wręcz szarpiąc go w swoją stronę. Gdy ciało nieznajomego intuicyjnie odwróciło się w jego stronę, ku jego zaskoczeniu zamiast złości, gniewu lub zwykłej histerii zauważył uśmiech. Niebezpieczny, paskudny i szeroki uśmiech, który nie zapomni przez bliższe kilka godzin swojego życia, o ile w ogóle. I oczy. Szare, mętne i z pewnością zbyt niebezpieczne na zwykłego, przemęczonego biznesmena. — Oddasz go po dobroci albo utnę Ci te Twoje obrzydliwie zwinne palce i nigdy więcej nic już nie zdołasz ukraść, Słodziaku — wychrypiał, nisko i całkiem spokojnie na kogoś, kto właśnie został okradziony. Przenikliwy wzrok utkwił w oczach złodzieja, zupełnie jakby to własnie nim chciał go złamać, co nie było niemożliwe. |
| | | GośćGość
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Sro Mar 04, 2020 6:33 pm | |
| Jeszcze kilka lat temu zapewne by spanikował. Oblałby się potem, zrobiłoby mu się duszno, ręce zaczęłyby się trząść, a źrenice powiększyłyby się z nadmiaru adrenaliny, której poziom nagle się podniósł. Wtedy był jeszcze małym, przerażonym dzieciakiem, który nie miał pojęcia, co robić. Chciał tylko przeżyć. Ale dzisiaj… Z tamtego dzieciaka niewiele zostało. Nauczył się, jak kraść. Nauczył się, jak nie dać się złapać. Nauczył się, jak kłamać i oszukiwać, jak łgać w żywe oczy. Złapany na gorącym uczynku uśmiechał się do siebie w duchu, a w głowie pojawiała mu się myśl, że w końcu coś zaczynało się dziać i nie było już tak potwornie nudno. Gdy ich spojrzenia się spotkały, w piwnych oczach ciemnowłosego nie czaił się strach czy panika. Ciemne brwi zmarszczyły się w wyrazie niezrozumienia, a on delikatnie poruszył ramieniem, chcąc wyrwać się z uścisku mężczyzny, choć było to zupełnie naturalny gest, a nie próba ucieczki. Dłonie wciąż miał w kieszeniach jeansowej kurtki, a w uszach słuchawki. Z łatwością można było uwierzyć w jego niewinność, bo jego ciało było rozluźnione, zupełnie jak u kogoś, kto nie miał kompletnie nic na sumieniu. Tak beztroscy potrafili być tylko ci, którzy nigdy nawet nie spóźnili się z zapłatą rachunku za prąd. Nic dziwnego, że ludzie, często zmieszani, że oskarżyli go o kradzież, w momencie spuszczali z tonu. Wide’a zawsze bawiła ta konsternacja i to zmieszanie, które pojawiało się na ich twarzach, gdy docierało do nich, że właśnie oskarżyli niewinną osobę o swoje własne zaniedbanie. Zaraz zaczynało się tłumaczenie, że zgubili portfel, że pewnie został na biurku w pracy, albo że to ten gruby facet z tramwaju. Że im przykro i przepraszają. Że to zły dzień i że… A on, jako ten dobry chłopaczek z buźką aniołka, zawsze wspierał ich ciepłym słowem i zapewniał, że nic się nie stało. A pół godziny później już płacił za obiad w knajpce pięćdziesięcioma dolarami, dla których jakaś biedaczka z artretyzmem pół dnia musiała myć okna. - Nie wiem, o czym Pan mówi - powiedział spokojnie, jak gdyby nigdy nic. – Mogę jakoś pomóc? – zapytał, dopiero teraz wyciągając jedną ze słuchawek, zupełnie jakby faktycznie zainteresował się sprawą i chciał się na coś przydać. Takie sztuczki zawsze działały, tym bardziej, że tego typu grę aktorską Nate miał opanowaną do perfekcji. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Sro Mar 04, 2020 11:37 pm | |
| Nie przepadał za tym kiedy ktoś z niego robił kompletnego durnia. Venceslaus nie należał do osób, które posiadały sporą cierpliwość, pomimo tego, że niekiedy na takiego wyglądał. Również nie był kimś, kto tak łatwo odpuszcza, co dało się dojrzeć na pierwszy rzut oka. Chłopak ewidentnie nie zdawał sobie z konsekwencji swojego czynu. Pech chciał, że tym razem trafiła kosa na kamień i obaj nie zamierzali tak łatwo odpuścić. Ciekawe, kto z nich będzie bardziej uparty i mniej ustępliwy. Starszy z góry uznał, że to właśnie dzieciak jest na przegranej pozycji. Ponieważ w środowisku, w którym otaczał się byli dużo groźniejszy przestępcy od zwykłego kieszonkowca. I zdecydowanie z łatwością mógł dowiedzieć się, kogo dzisiejszej nocy powinien odwiedzić tuż zaraz po tym jak spokojnie sobie odeśpi. Westchnięcie. Ciche i pełne zrezygnowania. Oczywiście nie tak łatwo puścił młodzieńca, pomimo tego, że on skutecznie chciał wyrwać się z uścisku wyjątkowo długich palców. Gdy jednak udało mu się to, a po chwili posłał mu pełen niewinności spojrzenie, uniósł do góry brew zupełnie jakby usłyszał wyjątkowo kiepski żart. Pech chciał, że niewinny ton głosu, a także słowa, które sugerowały na rzekome zainteresowanie sprawą w ogóle nie działały na Venceslausa. Mimo tego jeśli młodzieniec postanowił przybrać taką drogę, to w porządku. Z chęcią zagra na jego dziecinnych zasadach. — Och, skoro nie wiesz, to z pewnością musisz być niewinny — rzucił, może trochę ironicznie, oczywiście nie dając się zmylić randomowemu dzieciakowi. Tym samym odstawił swoją wyjątkowo ciężką walizkę na ziemię, nie spuszczając z Nathaniela wzroku. Na pewno było w niej coś więcej niż zwykłe, biurowe papiery oraz laptop, na którym teoretycznie powinien pracować mężczyzna — Tak, sądzę, że tak — przyznał, teatralnie zamyślając się na chwilę, jakby rzeczywiście intensywnie myślał nad sugerowaną pomocą. Po tym geście zrobił śmiałe kroki w jego kierunku i bez skrupułów wsadził dłonie w jego kieszenie, stając tyłem do niego. Z perspektywy osób trzecich wyglądało to zupełnie tak jakby Ci dwaj właśnie się do siebie przytulali. Nienormalny ruch? Być może, ale nikt nie mówił, że mężczyzna musiał być w pełni "normalny". — W ramach pomocy możesz przez chwilę się nie ruszać, proszę? Bardzo zależy mi na tym portfelu, a skoro nie chcesz współpracować, muszę wziąć go sobie sam — powiedział ze zniżonym, spokojnym głosem, dość bezpośrednio sugerując mu to, że w ogóle nie chciał wierzyć w jego słodkie słówka. Ale za to zamierzał je wykorzystać. i nawet jeśli w tle zostało rzucone jakieś mniej radosne słowo typu "zboczeńcy", to póki co nikt bliżej nie chciał przyjrzeć się całej sytuacji. — Będziesz miał sporo szczęścia, jeśli rzeczywiście go tam nie ma — przyznał po chwili, a gdy poczuł opór i szamotaninę, nie pozwolił mu tak łatwo uciec. W zasadzie puścił go dopiero wtedy, gdy pod palcami poczuł cokolwiek. Jego portfel czy Vencla — teraz to nie miało znaczenia — Och? Pozwolisz, że sprawdzę? Jeśli to Twoje, nie powinieneś się niczego obawiać, co? — drążył dalej, trzymając go w tej cholernej niepewności. Był ciekaw, w którym momencie zacznie uciekać. A może będzie miał na tyle tupetu, że zacznie się z nim awanturować? |
| | | GośćGość
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Pon Mar 16, 2020 12:54 pm | |
| Coś mu podpowiadało, że tym razem nie pójdzie to tak łatwo. Stojący przed nim mężczyzna, choć wyglądał jak jeden z wielu biznesmenów, którzy żyli w tym mieście, w jego postawie, w wyrazie jego twarzy i tonie jego głosu było coś, co Nathanowi nie pozwoliło zatrzymać się na pozorach, które ciemnowłosy starał się zachować. Nie coś mu podpowiadało, że stał przed nim prawdziwy drapieżnik, którego prawdopodobnie powinien się obawiać, ale… Cholera, nie byłby sobą, gdyby nie podniósł tej rękawicy. Nigdy nie odpuszczał zbyt łatwo. To właśnie upór zaprowadził go tu, gdzie był obecnie – to właśnie upór pozwolił mu przetrwać dłużej niż kilka miesięcy, gdy został zupełnie sam. Owszem, o wiele łatwiej było po prostu uciec, ale… Ileż można było uciekać? Wide’a już dawna zmęczyło wiecznie podkulanie ogona i znikanie sprzed oczu tych, którzy nie życzyli mu zbyt dobrze. Pogrywanie z nimi sprawiało mu o wiele więcej przyjemności. A że zagrażało życiu… Już i tak nie miał nic do stracenia, a mógł się chociaż przed śmiercią rozerwać. Musiał przyznać, że ten śmiały ruch mężczyzny mocno go zaskoczył. Spodziewał się raczej potyczki słownej, a nie tak otwartej konfrontacji. Mimo to nie próbował mu się wyrwać i nawet się nie poruszył. Wiedział, że i tak nic by tym nie wskórał. - Nie wie pan, że naruszanie przestrzeni osobistej jest wykroczeniem? – zapytał, spoglądając na niego. Czy było to bezczelne? Ależ owszem. Czy było w jego stylu? Niewątpliwie. - Mówiłem już, że nie mam pojęcia, o co chodzi – zauważył, a gdy mężczyzna wyjął z jego kieszeni portfel, skrzywił się. – Proszę, jeśli to pana uspokoi, to śmiało – powiedział, gestem niemal zapraszając go, by zajrzał do portfela, choć już sam jego wygląd z pewnością rozczarował Venceslausa, bo ani trochę nie przypominał on tego portfela, który ciemnowłosy sam jeszcze przed chwilą miał w kieszeni. Tymczasem zguba, której tak uporczywie szukał, już od długiej chwili leżała kilka metrów dalej w koszu, owinięta w papierki po jakimś podrzędnym fast foodzie. Wide nie był głupi. Kilkakrotnie w życiu przyłapano go z dowodem rzeczowym i teraz już wiedział, że skradzionej rzeczy nie należało mieć przy sobie tak na wszelki wypadek. Wystarczyło, by wrzucił ją do śmieci, a pół godziny później mógł już bez obaw ją wyjąć i wrócić z nią do domu. I tak też miał zamiar zrobić tym razem. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Pon Mar 23, 2020 5:36 pm | |
| Mężczyzna nie lubił godzić się ze swoimi porażkami. Również znał siebie na tyle dobrze, że zgubienie jakiejkolwiek rzeczy nie wchodziło w grę. Był perfekcyjny. Dlatego nigdy nie pozwalał sobie na błahe błędy. Te większe, owszem, zdarzały się, ale to nie było w jego stylu, aby być jak inni. Gubić rzeczy jak inni. Zostać okradzionym jak inni. Dlatego chciał zachować się profesjonalnie na tyle, na ile jego osobowość mu pozwalała. Wiedział, że był inny. Zrobi rzeczy, o których Wide nie miał zielonego pojęcia. Łatwo zaskakiwał. A czy on będzie wstanie zaskoczyć zmęczonego, socjopatycznego mężczyznę w średnim wieku? Sam fakt, że to właśnie jego wziął na celownik było sporą niespodzianką. Przez niecodzienny wyraz twarzy większość ludzi wolała trzymać się z daleka. Bowiem blizna, która przechodziła wzdłuż linii jego ust sugerowała, że wcale nie musiał być pracownikiem pierwszej, lepszej korporacji. Tak samo jak jego ogólna postawa. To zabawne jak samo zmęczenie potrafiło zmieniać człowieka nie do poznania. — Śmiało. Możesz zadzwonić na policję. Ale sądzę, że nie chciałbyś mieć z nią konfrontacji tak samo jak ja — przyznał, uchylając przy okazji rąbka nieistotnej tajemnicy o sobie. Czy miał rację? Nie uważał, że dzieciak koniecznie musiał być bandytą, ale z pewnością mógł mieć kilka rzeczy na sumieniu, przez które zacząłby się nieprzyjemnie pocić. Tak przynajmniej zakładał i nie musiało to być prawdą. W końcu dalej żył w przekonaniu, że na pewno gdzieś jego zguba tu była. Kieszeń od kurtki, spodni czy nawet gips — przeszuka wszystko, jeśli zajdzie taka potrzeba. Lub też dobędzie portfel, który będzie mu zupełnie obcy. Nieznany, z nową zawartością. Który z równą bezczelnością zechce sobie przeszukać. I wbrew oczekiwaniom dzieciaka żadnego rozczarowania tu nie było. Generalnie prócz mniej lub bardziej złośliwych uśmiechów nie mógł dostrzec na jego wyraźnie twarzy krzty emocji. Był z nich doszczętnie wyprany, a jedynie co dało się dojrzeć w oczach nieznajomego to martwą pustkę i zwyczajne zmęczenie. Życiem, dniem, ostatnią dekadą? Ciężko było stwierdzić. Venceslaus bez jakiegokolwiek słowa otworzył zawartość prawdopodobnego właściciela. Widział karty kredytowe, a także gotówkę. Dostrzegł również rzeczy bardziej osobiste takie jak dowód. Bez większych skrupułów pozwolił sobie go wyciągnąć, pomimo tego, że doskonale już wiedział, że to nie był jego portfel. Zmarszczył lekko brwi, dostrzegając na nim imię i nazwisko posiadacza, a także zdjęcie, które z wyglądu przypominało kłamliwego napastnika. Numer serii, to, kiedy i gdzie został urodzony oraz inne przydatne rzeczy. Dzięki pamięci absolutnej postarał się wszystko dokładnie zapamiętać. Chociaż w obecnej sytuacji bardziej wychodziło, że to starszy mężczyzna był tym złym i niegodziwym, to role wkrótce zostaną doszczętnie odwrócone. Na nieszczęście chłopaka, ale Venceslaus bardzo nie lubił kiedy ktoś z nim igrał. — Nathaniel Wide, tak? Nie lubię kiedy ktoś mnie okłamuje. I nie lubię bawić się w dziecinne gierki — przyznał otwarcie, zamykając jego portfel. Początkowy gest dłonią sugerował jakby chciał mu go oddać z rąk do rąk, lecz ostatecznie przedmiot wylądował pogardliwie tuż przed nogami dzieciaka. Przechodni w ogóle nie interesowała ta cała sytuacja — w końcu póki nikt nie krzyczał, nie prosił o pomoc, to po co miał narażać siebie na ewentualne niebezpieczeństwo? W końcu mogła być to zwyczajna kłótnia kochanków albo ojca z synem. Dowód osobisty został początkowo schowany do kieszeni od płaszcza, lecz jeśli będzie zmuszony zmienić tymczasowe miejsce jego pobytu, chętnie to zrobi. Z powrotem pochwycił ciężką walizkę, która spoczywała spokojnie na ziemi. Uniósł kąciki ust w obrzydliwie niechętnym uśmiechu, posyłając młodzieńcowi aż za nadto wymowne spojrzenie. Widać było, że wciąż patrzył na niego z góry. Szybko mógł zrozumieć, że to był ten typ człowieka, z którym zdecydowanie się nie zadziera. — Nie wierzę Ci. Dlatego masz czas do jutra, aby oddać mi to co zabrałeś. Jeśli tego nie zrobisz porządnie zaopiekuję się Twoją tożsamością. Zastanów się nad tym, czy warto ryzykować przyszłość dla kilkaset dolców — zagroził, zabarwiając ton głosu na ten bardziej surowy i zdecydowany. W porównaniu do niego nie bał się konsekwencji swoich czynów — policja i tak go nie zamknie, więc miał ogromną przewagę, o której nie zdawał sobie rzekomy Nathaniel. |
| | | GośćGość
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. Pią Kwi 10, 2020 7:43 pm | |
| Czy powinien był wziąć sobie do serca tę jawną groźbę? Zapewne. Czy wziął? Oczywiście, że nie. Może i był młody i wyglądał na pierwszego lepszego naiwniaka, ale trochę już siedział w tym zawodzie. Owszem, nosił ze sobą portfel, ale poza gotówką i jego imieniem i nazwiskiem nic nie było tam prawdziwe. Karty kredytowe? A niby za co miałby je spłacać, gdy czasami ledwo starczało mu na paczkę ryżu? Dowód? Stek bzdur jedynie sygnowany jego imieniem i nazwiskiem. Nic się na nim nie zgadzało – nawet rok urodzenia przekłamany był o dwa lata. W dzisiejszych czasach tak łatwo było podrobić dokumenty, że szczytem głupoty byłoby nie zrobienie tego w takim wypadku. Był kieszonkowcem i dobrze wiedział, jak działało to wszystko – wystarczyła chwila nieuwagi, by to on stał się czyimś celem. Być może powinien był podać tam także fałszywe imię i nazwisko, ale był na to zbyt pyszny. Lubił być sobą i tej jednej rzeczy nie chciał ukrywać, nawet pomimo tego że wiedział, że to byłoby najrozsądniejsze. - Jak tylko go znajdę, obiecuję zwrócić – obiecał, podnosząc swój portfel. – Wybaczy Pan, trochę mi się spieszy – powiedział, po chwili już znikając w tłumie. I tyle go było widać. Zapewne powinien był choć udawać, że oburza się, że nieznajomy zabrał mu dowód. Niewątpliwie dało mu to do myślenia, że Nate chyba nie był tym, za kogo się podawał. Ale czemu miał sobie tym zawracać głowę? Był przecież nietykalny. Mężczyzna nie miał jak go namierzyć po tym, co widział w dokumentach. A Wide… Lubił kusić los i igrać z przeznaczeniem. Dopiero dwie godziny później – tak dla bezpieczeństwa – zjawił się na peronie, by wyjąć z kosza swoją dzisiejszą zdobycz. Zatryumfował; tak przynajmniej mu się wydawało, gdy płacił w sklepie zdobytą dziś gotówką. Zastanawiał się jakiś czas, co zrobić z całą resztą. Sam portfel nie był mu przecież potrzebny, tak samo jak znajdujące się w nim dokumenty i karty kredytowe, do których i tak nie miał pinu. Normalnie pewnie po prostu wyrzuciłby to, co nie mogło mu się na nic przydać, ale miał niesamowitą ochotę zrobić na złość temu facetowi. Zapakował wiec portfel do koperty i uruchomił swoje kontakty; jeszcze przed świtem ktoś podrzucił do skrzynki Pattersona przesyłkę. Wszystko było na swoim miejscu – jedynie w przegródce na banknoty zamiast pieniędzy znajdowała się karteczka zapisana odręcznym, lekko pochyłym, eleganckim pismem:
Pożyczyłem. Może kiedyś oddam ;) ~ N. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Śmierć jest wspaniałym nauczycielem. | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |