|
| Autor | Wiadomość |
---|
ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Podwójnie uprowadzony Pią Sie 25, 2017 2:15 pm | |
| Zebraliśmy się tutaj, by porozmawiać o magii, pięknych strojach, jednorożcach i olbrzymich królestwach. A jak to w bajkach bywa, elfia księżniczka - a przepraszam, książę - ma zostać poślubiony komuś z póki co wrogiego kraju. W dzień zaślubin zostaje porwany - a gdy władcy obu państw są zajęci przerzucaniem się oskarżeniami, młodzieniec po raz pierwszy w życiu styka się z rzeczywistością. Sytuacja, w jakiej się znalazł, dla wielu byłaby przerażającą - lecz delikatny, elfi książę, raczej traktuje ją jak fascynującą przygodę, niż faktyczne zagrożenie życia. Zamiast drżeć o swoją przyszłość, czy przyszłość dwóch zwaśnionych królestw, odkrywa nowy świat, wypełniony zagrożeniami, przekleństwami i... antypatycznymi, pozbawionymi skrupułów, bezlitosnymi, porywaczami. Ale! Nie traćcie nadziei, bo oto nadchodzi ON - rycerz na białym koniu, ratujący każdą niewiastę (a nawet i księcia). Tyle tylko, że nie jest rycerzem. I kłopoty elfa dopiero się zaczęły. W roli delikatnego, pięknego i wrażliwego księcia - Life. W roli zdecydowanie nie rycerza, wypełniającego kolejny quest na drodze do chwały - Argent. |
| | | LifeSkype & Chill
Data przyłączenia : 24/08/2017 Liczba postów : 22
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Pią Sie 25, 2017 3:04 pm | |
| - I co, w ryj chcesz? - Stawiasz się, nowy? W zasadzie nie było to tak fascynujące, jak na początku. Początek zaś miał w kryształowym ogrodzie, którego od dzieciństwa nie cierpiał. Przyszli, wystrojeni i zamaskowani, a on powierzgał, pogryzł ich swoimi wcale nie ostrymi, równymi zębami i z wyrazem... Zniecierpliwionego podniecenia (Strach? On? Wolny żart) przyglądał się, jak go kneblują, szarpią za wyszywane zaurocznymi kamieniami szaty i wiążą, by ostatecznie wrzucić wcale nie takiego chucherkowatego księcia do wora i wynieść półprzytomnego. A teraz, wracając do rzeczy, poznajcie go. Mnie, gwoli ścisłości, pozwólnie jednak za zatrzymanie patosu i ubieranie się w buty narratora. Piękny sposób na spędzenie stu osiemnastych urodzin. Człowiek powiedziałby, że w takim wieku powinno się mieć swój rozum, rozwagę i ustabilizowanie, lecz nic bardziej mylnego. Tylko ze względu na szacunek do rodzicieli i stanowiska ograniczałem się, całe swoje życie spędzając na posłusznym podążaniu w ich ślady. A ja chciałem być bardem. Chciałem być rycerzem. Chciałem zostać wolnym strzelcem i porzucić wszystko, co mnie ograniczało. Teraz chyba nie dziwne, że przy pierwszej okazji odmiany, mimo tak drastycznych okoliczności, nie czułem żalu. Z lasu do lasu, mijając patrole i będąc pozbawianym kolejnych partii odzienia, które porywacze zapewne sprzedawali. W chwili, gdy normalna osoba by się załamała, kolejny raz bita za wypowiedzenia słowa bez pozwolenia, ja odczuwałem chory rodzaj satysfakcji. Dla nich byłem wart tyle, ile moje życie mogło im dać złota, a tak przynajmniej przypuszczałem. W tym przekonaniu żyłem przez prawie miesiąc bolesnej tułaczki. Górzyste tereny, chłodny wiatr... Głód i zaropiane rany na ciele, które na dobrą sprawę nie należało do mistrza szermierki czy jakiejkolwiek sztuki walki. Wzbudziłem choć odrobinę współczucia w waszych wyziębionych sercach? Słuchajcie tedy dalej... - A jużci, chamie bury! - Co żeś powiedziaaał?! To byla norma. Głodni. Spragnieni. Agresywni, gdy więzień ze znudzeniem wpatrywał się w niebo, obserwując krążące nad nimi wrony. Jak nad padliną, pomyślał, poprawiając luźno związane ręce. Minęło prawie trzydzieści dni. Byli daleko, podejrzewał, że to właśnie rozbroiło ich czujność. Obrane na obozowisko miejsce nadawało się na chwilowy odpoczynek, a nie całonocny postój. Odsłonięte, zimne. Pociągnął zakatarzonym nosem, niechcący zwracając na siebie uwagę bandy. - Ten - zaczął jeden z większych, podchodząc szybko do więźnia - Ten mógłby nas trochę rozerwać! ...Rozerwać? - Taaak... - wysapał ten, w którym już kiedyś poznał dowódcę bandy. - Mógłby... Jak naiwnym książę musiałby być, by nie zrozumieć tych paskudnych błyskach w oczach nagle pogodzonych ludzi? To kolejna przygoda, powtórzył cicho w duchu. Błękitne jak letnie niebo oczy zacisnęły się, zesztywniałe ciało zdradziło, trzęsąc się po raz pierwszy - ze strachu. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Pią Sie 25, 2017 10:58 pm | |
| To niesmaczne, że tacy ludzie w ogóle chodzą po ziemi - pomyślał, kryjący się w cieniu drzew, wysoki mężczyzna. Czarna peleryna, mieniąca się odcieniami zieleni, owijała jego osobę tak starannie, iż nie sposób byłoby go dostrzec. Kaptur zasłaniał większą część twarzy, a pozostałą pokrywał ciemnozielony barwnik z kwiatów lar' menii, zbliżony kolorem do tęczówek niemego obserwatora. Nie cierpiał głupoty, bezmyślnej siły i brudu. Grupa - w ilości ośmiu dorosłych facetów - była uosobieniem wszystkiego, czym gardził. Młody, jasnowłosy elf, wyraźnie wybijał się z tego tłumu, ale tylko przez swój wygląd. No, i może związane kończyny. Cała reszta była równie tępa i beznadziejna, jak oprawcy. Ale dziewicza. Jeszcze.Niemal dwumetrowy osobnik zsunął z siebie okrycie maskujące, starannym gestem przewiesił je przez gałąź, zapamiętując miejsce, w które je odłożył, a potem ruszył na ratunek. Niezauważony przez grupę rozochoconych przedstawicieli rasy ludzkiej oraz jednego, zdecydowanie przerażonego, reprezentanta rasy elfickiej - zarazem powiązanego z królewskim rodem. Księżniczka w opałach w liczbie: jeden.Rycerzy biegnących jej na ratunek: również jeden.Wychylił się z gąszczu. Dwa sztylety, które trzymał w dłoniach, ledwo błysnęły, odbijając światło księżyca i uaktywniając magię w nich ukrytą, nim nie zatopiły się w piersiach nadmiernie entuzjastycznie nastawionych do gwałtu osobników. - Chodźcie. - Przywołał je miękkim szeptem do siebie, robiąc palcami obu rąk gest przypominający raczej granie na harfie, niż przywoływanie broni białej - ale ta magiczna najwidoczniej reagowała na ten ruch bez zawahania. Wyrwała się ze skóry, mięśni, tłuszczu, kości... I wszystkiego, co najpaskudniejsze, bez nawet kropli krwi, pozwalając unieruchomionym w szoku ciałom zsunąć się na ziemię z głośnym łoskotem. Kolejny rzut - kolejny nieprzyjemny dźwięk przecinania mięsa i niemy okrzyk porywaczy, którzy nigdy wcześniej nie mieli styczności z zaklętą bronią. Ich strata.
Herszt bandy, razem z trójką pomagierów, dziwnym trafem przetrwał pierwszy atak, jak również drugi - zapinając pospiesznie spodnie i chowając się za swoimi podwładnymi. Bardzo chwalebna postawa. Brunet nie przywołał swoich mrożących sztyletów po raz drugi - zamiast tego, sięgnął do pasa i wyciągnął miecz, jednym ciosem zmieniając kolejnego ohydnego osobnika we wrzeszczącą z bólu, ludzką pochodnię. Zaklęty miecz też jest niespodzianką? Ojej. Na kolejnego wystarczył tylko kopniak i cios łokciem w twarz. Upadł na ziemię, gdzie, zupełnie przeciętny miecz, przebił go na wylot i zamienił w popiół. Dowódca chwycił elfa, unosząc go do góry i, z braku innych osób, ochronić się jego ciałem. - Na twoim miejscu bym tego nie robił... - Ostrzegł go wybawiciel księcia, a przekleństwo porywaczy. - Naprawdę bym nie robił. - Uśmiechnął się paskudnie, chowając miecz do pochwy i przywołując znów do siebie sztylety. - Chcesz sprawdzić swój refleks? Oczywiście, gdyby przypadkiem trafił elfa, byłoby po nim. Zamrożony, w jednej chwili z żyjącej (chociaż zziębniętej) istoty zmieniłby się w zdecydowanie zamarznięty posąg. Ale on nigdy nie pudłował. |
| | | LifeSkype & Chill
Data przyłączenia : 24/08/2017 Liczba postów : 22
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Pią Sie 25, 2017 11:55 pm | |
| Śpiew zaczarowanej stali wypełniał jego uszy jak wata, miękka i wytłumiająca wszystkie inne dźwięki. Bolało to w pewnym punkcie, ale koiło rozedrgane myśli, strach przed nieuchronnym upadkiem jego czystego bytu i żal, za niedoznanym jeszcze, utęsknionym światem. Bo miał proste myśli, może nawet zbyt proste - elficki, wypicowany wśród bogatych sal rozumek stwierdzał, że klasycznie, gdy zbiry wezmą, co zechcą, to go uduszą (bądź zabiją w inny, równie dramatycznie romantyczny sposób)... Nawet nie pisnął, gdy został rzucony na ziem, czy raczej te paskudnie chłodne kamienie. Nie podniósł się też o własnych siłach nawet po ostatnich, żałosnych kwikach. Jeden z nich był blisko. Wykrzywiona gęba patrzyła pusto w to zawronione niebo i przez głowę księcia przeszła myśl, że ziwerzęta jednakjednak zawsze wiedzą, gdzie i za kim podążać. I co teraz? W absolutnej ciszy zdawało się, że i trawa szybciej rośnie; ale on słyszał. Ostrze bez smug milknęło, szpiczaste uszy straciły kontakt z jego melodią. Tak żałosny obraz, to wątłe, półnagie ciało, z ustami rozszerzejącymi się w nierównym, dzikim uśmiechu. Potem wyrwał się dźwięk. Nie był perlisty ani słodki, czego mylnie można bylo się spodziewać po elfach. ... Nie, do licha, my wcale nie byliśmy takim eterycznym ludkiem! Tak, to znowu ja, główny bohater. Widzicie to? Co za upokorzenie, lezeć taki, głodny, zimny, na skraju szaleństwa w towarzystwie -zapewne - własnego zabójcy. Powiecie: wstań! Podaj cenę, przebij ją, broń się! ... Poszaleli? Jedno spojrzenie, tyle mi wystarczyło. Jedno spojrzenie w tym ataku panicznego śmiechu dorastającego mężczyzny, jedna chwila oględzin ludzkiej, a jakby mało człowieczej twarzy i, psiakrew, byłem zgubiony. Bym jednak byl w stanie się do tego przyznać, musi minąc trochę czasu, a teraz wracajmy do tej podniosłej, pełnej dramatyzmu chwili. - No? Głos łagodny, rozmarzony nawet teraz, niemal już opanowany w fałszywych nutach. Spojrzenie - jakby samo niebo, ale chwila, czy o tym nie bylo już wspominane? Te dwie niezapominajki i rozkoszny uśmiech. - No? - Powtórzone jeszcze milej, z rozwiewanymi romantycznie blond włosami. Gdyby nie był miesięcznie brudny, poczułby się powabny. Nie był. Choć nie można było mu odmówić uroku. - No? Kropniesz mnie teraz? |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Sob Sie 26, 2017 6:34 pm | |
| No pięknie. Oszalał. Brunet obrócił w palcach oba sztylety, w duchu wzdychając. Teoretycznie rozum akurat nie był mu do niczego potrzebny, ale z drugiej strony, długa podróż z wariatem u boku nie wydawała się najbardziej fascynującym sposobem spędzania czasu. Czy jednak miał wybór? Uprowadzonych książąt z niedorozwojem i/lub załamaniem nerwowym: jeden. Schował sztylety do przeznaczonych do tego pseudo kieszeni - jednej na ramieniu, a drugiej na udzie. Oparł dłonie na biodrach, pozwalając rzezimieszkowi zmierzyć go uważnym spojrzeniem. Takim, które wyłapało granatowy mundur ze złotymi wykończeniami, buty z wysokimi cholewami oraz obecne w kilku miejscach, metalowe płytki - najprawdopodobniej również magiczne. - Odsuń się, bo... Bo tak zrobię! - Zagroził herszt bandy, która aktualnie liczyła sobie tylko jednego żywego członka i jeśli to on był najinteligentniejszym jej przedstawicielem, nie było to nic dziwnego. Brunet uniósł brew wysoko. Przeniósł dłonie na pierś, zakładając je i minimalnie rozstawiając nogi dla utrzymania lepszej równowagi. Westchnął ciężko. - Zostaw go i zjeżdżaj - polecił, pogardliwie machając na gościa dłonią, ignorując dalej szalonego zakładnika alias porwanego. Najwyraźniej ego zbója nie wytrzymało aż takiego ciosu, ale jednocześnie obudziła się w nim ostatnia szara komórka, żądająca natychmiastowego obrócenia się na pięcie i zniknięcia gdzieś w gąszczu. Z powodu tego rozdarcia, mężczyzna rzucił w napastnika z połową twarzy pokrytą zielonym barwnikiem nożem, zarazem wypuszczając też chwyconego elfa i biegnąc w losową stronę, dokładnie odwrotną do tej, z której przybył brunet. Stwierdzenie, że facet miał pewne problemy z celowaniem, było uprzejmym eufemizmem. Błyszczący srebrem sztylet wbił się w jego plecy zanim w ogóle nieszczęśnik zszedł z terenu pokrytego kamieniami. - Chodź - mruknął zbawca, poruszając znów palcami i przywołując do siebie broń białą. Podszedł do związanego i zmarzniętego elfa i uklęknął przy nim, chwytając palcami lewej dłoni za podbródek. Dzieciak potrzebował trochę delikatniejszej ręki, by nie umrzeć na zapalenie płuc i odzyskać zdolność do pieszego przemieszczania się, ale nie był w złym stanie. Przynajmniej fizycznym. Wybawca chwycił go za wystrzępioną koszulę, podnosząc na powrót do pionu, a potem pociągnął ku miejscu, z którego przybył - po pelerynę i torbę. |
| | | LifeSkype & Chill
Data przyłączenia : 24/08/2017 Liczba postów : 22
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Sob Sie 26, 2017 7:29 pm | |
| Tak. To znowu ja! Główny bohater. Pytacie, co się stało? Skąd ta umorusana twarz i ślizgające się po ostrych kamieniach i trawie palce? Dlaczego nie stawiam oporu? Otóż... W zasadzie, sam nie wiem. Prócz tego, że mi cholernie wesoło i przykro zarazem, czuję przenikprzytomnie i nogi mnie bolą, takie włóczone po ziemi. A, no tak, najważniejsze! Uwaga, akcja... Stop. No, patrzcie na niego. Jaki wysoki. Jaki ważniak. Jaki... SKUPIONY, ale szkoda, że nie mogę mu zrobić psikusa. Ważna zasada narracyjnego wtrącania się w wątek: nie ingeruj w rozwój wydarzeń. ...Ale patrzcie na tą twarz. Wtedy byłem zielony, teraz śmiało mogę powiedzieć, że za jedno wściekłe i przepełnione podnietą spojrzenie mógłbym się spuścić w spodnie. Wracamy na miejsce, co za dużo to niezdrowo. Czas na dalsze cierpienie i przeżywanie swego słodkiego upadku. Uwaga, akcja... Start! - Unff - niewiele znaczący grymas wykrzywił piękną twarz, wydarł z gardła dźwięk dyskomfortu. Nie poczuł stali, czuł za to wyraźnie jak jego tyłek szoruje po kamieniach, a łachmany wżynają się w skórę, gdy całe ciało było ciągnięte niczym worek kości. No, moze przesadzał, bo pociągnął go tak raz czy dwa; potem, gwałtownie postawiony na nogi chwiał się, ale szedł na swoich poranionych stopach, jak koźlę na ubój. - Zabijesz mnie? - Spytał z naiwną ufnością w szczerą odpowiedź. Zmęczone oczy patrzyły zaskakująco trzeźwo, miękkie palce dłoni dosięgnęły w końcu celu i kurczowo zacisnęły się na nadgastku nieznanego wybawcy. Znów uśmiechnął się mało przytomnie, jednak bez słowa skargi wszedł w miejsce idealnie osłonięte od wiatru i chłodu. - Za młody jestem na umieranie - mruknął, znów zwracając oczy ku niebu. - Ale niech mnie impy porwą, do domu też bym nie wrócił... - Mówią, że gadanie do siebie to jedna z oznak choroby psychicznej? Mimo to jednak książę czuł się... Wybornie. Tyle się działo. Tyle niespodziewanych zwrotów! Więcej niż przez te budyniowo nudne sto osiemnascie lat. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Sob Sie 26, 2017 10:36 pm | |
| Brunet zignorował niemal kompletnie elfa, zadowalając się jedynie ciągnięciem go w odpowiednim kierunku. Potem chwycił odłożony na gałąź płaszcz, trzepnął nim i zarzucił na swoją ofiarę. Materiał był gruby i miękki, przyjemnie otulający i ogrzewający, a przy okazji dobrze maskujący przed nieproszonymi oczami. Popchnął go na ziemię, sadzając pod tymże drzewem, a potem wyjął z torby manierkę z wodą i parę kawałków wysuszonego mięsa. Rzucił to wszystko na kolana swojego gościa, samemu odrywając kawałek pieczywa i mieląc go w ustach. Gdy wargi jasnowłosego znów się poruszyły, w innym celu niż spożycie posiłku, uniósł palec do góry. - Cicho. Ani słowa. Jedz. - Wycedził, wyrzucając z siebie kolejne, obojętne polecenia. Stanął jednocześnie tak, by uniemożliwić młodemu i zaziębionemu dzieciakowi ucieczkę - tak na wypadek, gdyby przyszło mu to do głowy. A kto go wie, głupka i wariata. Za rycerza na białym koniu ujść nie mógł, chociaż miał mundur (zwierzęcia w zasięgu wzroku jednak żadnego). Stał wyprostowany, zamyślony, emanując wręcz aurą zagrożenia i profesjonalizmu. Tacy jak oni nie byli złoczyńcami - a jeśli już, to niepokonanymi. Zaofiarował jednak elfowi posiłek, więc taki zły nie mógł być, prawda? Gdyby zamierzał zabić, raczej by nie marnował na jego osobę swojego prowiantu - przynajmniej z tego założenia mógł wyjść jasnowłosy, jeśli dysponował jakimikolwiek szarymi komórkami. - A, a. Powiedziałem coś. - Powtórzył, unosząc palec do góry, nim znów cisza mogła zostać przerwana. Czekał, aż elf wreszcie zje, napoi się, odrobinę ogrzeje i - co raczej oczywiste, zaufa mu. Może przybył mu na ratunek? Takiego munduru nie nosili wprawdzie żadni ludzie w królestwie elfa, ale może w tym drugim...? Tylko, dlaczego byłby wówczas w pojedynkę? Wyjął z torby srebrną obręcz, wielkością i kształtem przypominającą albo bransoletę, albo jeden z pierścieni dla więźniów. Chwycił elfa za dłoń, przecisnął przedmiot aż na nadgarstek, a potem na swój nałożył identyczną. - Teraz się nie zgubisz - rzucił, tonem wyłącznie oznajmującym. - Nie polecam próbować. - Dodał, a na jego twarzy znów pojawił się ten nieprzyjemny uśmiech. |
| | | LifeSkype & Chill
Data przyłączenia : 24/08/2017 Liczba postów : 22
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Nie Sie 27, 2017 10:03 am | |
| Nie był fanem mięsa. Czy wegetarianin? A skąd, te mylne stereotypy już dawno przestały być prawdą. Żadna z ras elfów nie miała problemu z jedzeniem upolowanej czy hodowanej zwierzyny - to książę sam narzucił sobie dietę. Ze zbiramj i tak nie mial problemu, skoro karmili go skórkami chleba. Najwyraźniej ubzdurali sobie, że długowieczność elficka jest nieśmiertelnością, nic więc dziw ego, że dobrze odżywiony książę w miesiąc stał się wychudzony i bledszy niż zwykle. To właśnie ten cichy głód, z którego nie zdawał sobie sprawy, nie pozwolił mu na wybrzydzanie. Cholernie wdzięczne spojrzenie rzucone na nieznajomego przypominało rozchmurzające się po burzy niebo. Z bolesnym ssaniem w żołądku wgryzł się w suszony kawałek, oddychając nierówno przez nos. W tej chwili nie mial czasu na dalsze zastanawianie nad intencjami tego człowieka. O ile to był człowiek? - A... - No i został uciszony, aż nowonarodzony blask w oczach przygasł nieznacznie. Chwilę potem zaś, gdy zdążył zjeść i odetchnąć w tej ponurej ciszy, mężczyzna zrobił coś zupełnie niespodziewanego. Coś nostalgicznego mimkwolnie wkradło się w miękkie serce księcia. Zdawał sobie sprawę, że ten rodzaj takiego podarku ma inne zastosowanie niźli w jego królestwie... Wskazywała na to prostota wyrobu i nieprzyjemny wyraz twarzy drugiego. Nie mógl jednak otrząsnąć się z przekonania, że przecież mimo wszystko... - No... Przyjmuję. Od teraz jestem twój, tak? - Nie udało mu się powstrzymać cienia rozbawienia, gdy patrzył na "wcale-nie-oświadczynowy" prezent. Otulił się jednak szczelniej otrzymanym odzieniem i z rozmysłem przytulił wargi do metalu na swojej ręce. I co? I nie poczuł śladu negatywnej energii. Zdziwieni? Dajcie spokój, za kogo macie członka królewskiego rodu? Może ludzie wybierają między sobą władców jedynie na podstawie siły, albo charyzmy, abo wpływów - ale my, elfy, mniej liczne i bardziej wymagające, wybieraliśmy na przywódców tylko osobniki pod każdym względem idealne. Ja byłem trzecim pokoleniem z kolei, jednak czas umacniał jedynie naszą pozycję... Stabilizował. Nudził. Na śmierć. Teraz rozumiecie, dlaczego tak BARDZO nie chcę tam wrócić, nawet jeśli jestem najodpowiedniejszym kandydatem do przejęcia protektoratu? |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Nie Sie 27, 2017 7:09 pm | |
| Brunet uniósł jedną brew do góry, spoglądając na swojego towarzysza tak, jak spogląda się na dzieci, zwierzęta, bądź chorych umysłowo - z politowaniem. Westchnął ciężko, jakby sam fakt, że elf do niego przemówił, go zmęczył. Rozbawienie wcale mu się nie udzieliło, podobnie jak jakakolwiek chęć konwersacji. Nie planował zabawiać elfiego księcia, uratowanie mu życia było wyłącznie kwestią praktyczną. Nie chciał mu jednak robić krzywdy. Potrzebował go żywego, w stanie możliwie najlepszym, ale też i nienaruszonym. Lekko się schylił, wyciągnął dłoń i potarmosił jasne włosy, a potem chwycił za kaptur i naciągnął go na głowę dzieciaka. - Dasz radę wspiąć się na górę? - spytał, wskazując głową do góry, w koronę drzewa, pod którym się znajdowali. Zarzucił sobie torbę na ramię i poprawił mundur, jakby już szykował się do wspinaczki, niezależnie od tego, jaka będzie odpowiedź. Zatrzymał się jednak i spojrzał na elfa, uważnie przesuwając spojrzeniem po jego chudej, chociaż owiniętej płaszczem, sylwetki. Westchnął cicho. Będą musieli pojawić się w jakiejś wiosce, chociaż na chwilę, by znaleźć dla niego lepsze ubrania. I buty. - Dobra, zostań tutaj. Jeśli się nie oddalisz, nic ci nie będzie groziło. - Znów poklepał go po głowie w protekcjonalnym geście. - Jeśli jednak zrobisz sobie spacerek... To nie zwierzęta będą ci grozić. - Znów na jego ustach pojawił się ten nieprzyjemny uśmieszek. To nie było zawoalowane ostrzeżenie - to była jawna obietnica nieprzyjemnych konsekwencji. Bransoleta nie miała za zadanie w żaden sposób przywiązać jeńca do konkretnego miejsca - ani nawet wyciągnąć konsekwencji, jeśli elf się nie dostosuje do polecenia. Nie, jedynie ułatwiała znalezienie go przez bruneta. Niedużo magii, łatwy urok, ale bardzo przydatny i w zasadzie niemożliwy do złamania. Brunet chwycił się gałęzi i zaczął wspinać do góry, ignorując swojego podopiecznego. Nie mógł wejść tak wysoko, jak chciał, ze względu na konieczność ochronienia jasnowłosego przed ewentualnym zagrożeniem - ale znacznie lepiej czuł się osłonięty gałęziami, nad ziemią, niż na niej. |
| | | LifeSkype & Chill
Data przyłączenia : 24/08/2017 Liczba postów : 22
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Nie Sie 27, 2017 9:21 pm | |
| Co za gbur! Ani odpowiedzieć mi nie potrafił, gdy tak uprzejmie starałem się nawiązać konwersację! Potrafił jednak wyciągnąć rękę. Dłoń. Dotknąć mej głowy, jakby robił tak codziennie komuś innemu, czule i byle jak, wyuczonym, marnotrawnym gestem. Niezrozumiale. Odejmując cały dobry nastrój.
Miał trochę żałosną minę, gdy tak patrzył na swojego wybawiciela wzrokiem pełnym niezrozumienia i osamotnienia. Na górę? No pewnie, kiedyś, tak! Ale teraz? Gdy ledwo miał siłę stać na nogach a stopy były całe w pęcherzach całych lub spękanych? Dlaczego znów dotykał jego włosów? Jaki miał w tym cel? Uważał go za zwierzątko? - Ja nie... Ale nie dopowiedział. Jak samotnie i bezbronnie mogło zabrzmieć "nie wiem, gdzie jestem, nie mam siły na spacery, bez ciebie pewnie zginę"? Właśnie dlatego przemilczał to, opuszczając wzrok, tak jak i zad, co prawda obity, ale przynajmniej stabilniejszy. Ziemia pod drzewem była mniej urodzajna, mniej wilgotna a pień był pokryty podsuszonym już mchem, nadal jednak miękkim i żywym. "Kiedy wróci?" Wolał nie myśleć. Coś ulatywało z tego elfa. Wszelkie emocje puszczały, zasypiały utulone uczuciem zaskakującej swobody. Cichy głos ulatujący zza rozchylonych warg nucił elficką kołysankę. Kwiaty, liście i każde stworzenie zdawało się wsłuchiwać w tą ledwo dosłyszalną, miękką melodię i głos, jak na elfa przystało, przyjemny zarówno dla ucha jak i duszy. Gdzieś w środku czuł obawę, że zaraz coś na niego zleci i usłyszy "przymknij się". ...Czy była to jednak obawa? Może raczej nadzieja? Zapewnienie, że nie został sam? Zasnął jednak za szybko, by się o tym przekonać. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Pon Sie 28, 2017 1:36 am | |
| Mężczyzna siedzący na gałęzi nie planował niczym rzucać w elfa. Byłoby to prostackie i głupie, a do takich czynów on się nie zniżał. Zresztą, co by było, gdyby przypadkiem zranił jasnowłosego? Już był w wystarczająco złym stanie, nie potrzebował dodawać mu (i sobie) nowych kłopotów. Siedział więc na gałęzi, gdzieś w połowie wysokości drzewa, na tyle, by czuć się odpowiednio oddalonym od ziemi, a zarazem na tyle, by na pewno jego obecność była wyczuwalna w pobliżu elfa. Tak, by żadne myślące zwierzę nie pojawiło się obok, z zamiarem uszczknięcia kawałka apetycznego, wychudzonego, jasnowłosego, młodego dziedzica tronu (notabene, nie jednego, a dwóch). Cierpliwie zaczekał, aż ten zaśnie, nim nie zsunął się bezszelestnie do chłopaka, zwisając głową w dół, spoglądając na niego. Westchnął ciężko, a potem chwycił płaszcz końcem palców, poprawiając go tak, by na pewno elf został nim szczelnie owinięty i dobrze się ogrzał. Nie potrzebował rozwijającego się zapalenia płuc. Potem wrócił na górę, przymknął powieki i przysnął na kilka godzin. Szczęśliwie, nic nie przerwało im wypoczynku. Brunet obudził się wraz ze wschodem słońca, spokojnie się rozciągnął na gałęzi, a potem zsunął znów do towarzysza, upewniając, że ten przypadkiem mu w nocy nie uciekł, ani nie umarł. Gdy wszystko okazało się być nadal w dobrym stanie, nienaruszone, przeszedł na samą górę drzewa, przez krótką chwilę wdychając chłodniejsze powietrze, ciesząc się ostrym wiatrem we włosach i słońcem wschodzącym powoli na nieboskłon. Rozkoszowanie się porankiem nie mogło trwać jednak zbyt długo. Wrócił po raz kolejny do swojego pseudo-więźnia, zeskoczył na ziemię, zrobił serię ćwiczeń, a potem uklęknął i podsunął wysuszone mięso pod nos jasnowłosego. - Wstajemy, wstajemy - mruknął melodyjnie, jakby zamierzał rozpocząć jakąś piosenkę. Potrząsnął lekko chłopakiem za ramię. |
| | | LifeSkype & Chill
Data przyłączenia : 24/08/2017 Liczba postów : 22
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Pon Sie 28, 2017 11:52 am | |
| Ten sen był wspaniały. Nie, chodziło o sen jako o te zjawy, które tworzą się w głowie tuż przed stanem wybudzenia, a samą czynność odpoczynku, która jak nigdy przyniosła mu tyle ulgi i spokoju; od czasu uprowadzenia z pałacowego ogrodu każdy jego sen był albo mocno okrojony, bo jak już udało mu się zasnąć wśród niebosko chrapiących zbirów, to nadchodził czas wybudzenia, najczęściej tuż przed świtem. Teraz świt dawno już kwitnął poza rzędem drzew, otulał kilkoma promykami postać elfa, zupełnie jakby chcąc go dodatkowo ogrzać, ulżyć w niedoli. Po raz pierwszy jednak było mu tak ciepło, mech był miękki i wygodny, cisza pozwoliła na sen tak spokojny, że nawet chwila, z którą ramię księcia zostało poruszone i powieki rozchyliły się lekko, czuł się jak nowo narodzony. - Mm? - Miękki pomruk zaspanego młodzieńca (z ludzkiego punktu widzenia nie do końca młodzieńcem, ale to SZCZEGÓŁ!) zabrzmiał dokładnie tak: uroczo. Tak. Psiakręć, nawet ja bywam uroczy, mimo wieku, mimo dzikiego (śmiech na sali) usposobienia! Przecież jestem... No... Księciem. Sami rozumiecie, ideał w każdym calu. Może nie obecnie... Ale to drobnostka, parę dni kuracji i byłbym znów tym samym olśniewającym elfem jak zawsze! Czort chyba tylko wiedział, co jeszcze mnie czeka u boku tego zdumiewającego mężczyzny. Wróć, bo zaraz się rozgadam na dobre i zapomnę odtworzyć historii dokładnie taką, jaka była. Po prawdzie włosy miał w nieładzie, jednak już siedząc przeczesał je palcami, doprowadzając tłuste kłaki do użytkowanego i niepokołtunionego stanu. Znów bez słowa skargi przeżuł suszone mięso, nawet samodzielnie podniósł się na nogi, jakby chcąc przekonać i swojego wybawcę i samego siebie, że jest zdolny do dalszej wędrówki. Udawał, że stopy go nie bolą, że woda w pęcherzach nie piecze paskudnie. - Co chcesz ze mną zrobić? - Tym razem czysty głos nie brzmiał na zdezorientowany, nieszczerze radosny ani na oszołomiony. Jasne oczy rzucały to samo pytanie z podwójną siłą. Długie palce strzelały, kosteczka po kosteczce, wyłamywane w nerwach. To nie tak, że się bał, jednak ten człowiek nie był zwyczajny; posługiwał się magią, uratował zapewne przypadkiem spotkanego elfa z rąk OŚMIU niezwykle rosłych i silnych zbójów i nawet się nie spocił. Nie, po prostu nie ufał w całkowicie czyste intencje swojego wybawcy. Dobre uczynki takiego kalibru nie zdarzają się bez podstaw zyskownych. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Wto Sie 29, 2017 3:09 pm | |
| - Tak na dobry początek, to umyć, doprowadzić do lepszego stanu i załatwić strój bardziej pasujący do obecnej sytuacji - odrzekł brunet, idealnie zarazem odpowiadając na pytanie, jak i nie dając najmniejszej nawet wskazówki odnośnie swoich planów. Aby być sprawiedliwym, należy nadmienić, że on wcale przypadkiem na księcia nie natrafił. Wiedział, z kim ma do czynienia i słyszał o jego porwaniu (tudzież ucieczce, w zależności od źródła plotki). Reszta była kwestią magii, zdolności oraz odrobiny szczęścia. Prawdę powiedziawszy, odrobinę się dziwił, że jasnowłosy elf nie został tak szybko odnaleziony - bądź odsprzedany. - Na co czekali tamci... kretyni? - spytał, pi razy oko wskazując głową w kierunku miejsca, gdzie poprzedniego dnia wykończył w pojedynkę ośmiu zbirów. Oparł się plecami o drzewo, podsuwając elfowi pojemnik z wodą, obserwując go uważnie. W przeciwieństwie do pierwszego spotkania, tym razem miał twarz czystą, pozbawioną wszelkich trików maskujących. Brakowało w niej emocji, ale nie przywodziła na myśl żadnej nieludzkiej istoty - karnację miał dosyć jasną, uszy najzwyczajniej zaokrąglone, oczy - nawet kolorem - nie wskazywały na przynależność do żadnej rasy. Zęby tez prezentowały się zupełnie przeciętnie, nieprzypominające ani większych, twardych płytek cmentarnych, ani ostrych i sugerujących drapieżny sposób bycia. Mundurowi brakowało wszelkich insygniów, symboli, czy najzwyczajniejszych w świecie oznaczeń, sugerujących przynależność do danego wojska, rasy, bądź stopnia. Jedyną nietypową częścią były rozmieszczone w różnych punktach płytki... no i może jego czystość, pomimo nocy spędzonej na drzewie. Ani jednego zabrudzenia, ani jednego zagięcia w nieodpowiednim miejscu. - W dobę powinniśmy dotrzeć na tereny bardziej zamieszkane, wtedy się tobą zajmiemy. - Stwierdził (tudzież zarządził?) odrywając się od swojej prowizorycznej podpórki i kierując w sobie tylko znaną stronę. - Idziemy, idziemy. - Pogonił swojego więźnia (?). |
| | | LifeSkype & Chill
Data przyłączenia : 24/08/2017 Liczba postów : 22
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Sro Sie 30, 2017 5:31 pm | |
| - No, to zawsze jakiś plan. Strój pasujący do obecnej sytuacji? Zakładał, że chodzi o coś lepszego jak łachmany, za to wygodnego i wytrzymałego, jeśli mieli prowadzić "nadrzewny" tryb życia. Zgadywał, ale coś mu mówiło, że nie odbiega za daleko od prawdy. Tym lepiej - bo to oznaczało, że muszę odwiedzić jakieś miasteczko. W byle jakiej wsi nie dostaliby nic lepszego jak wieśniacze ubranie, a to, bądźmy szczerzy, nie należało ani do wygodnych, ani pozwalających na swobodne ruszanie. - Nie czekali. Chyba w drodze do miejsca, gdzie mieli mnie odsprzedać, zmienili zdanie, bo dostali lepszą ofertę. - wzruszył ramionami, jakby w zupełności go to nie ruszało i kontynuował - Nie pozwalali mi się odzywać, więc nie miałem jak się dowiedzieć szczegółów. Niewychowana banda buraków. - prychnął pogardliwie - Ostro ich potraktowałeś. Taki silny jesteś, nie było innego sposobu, tylko ich wybić jak bezpańskie psy? Nie zdołał ukryć tej nuty żalu. Tak, mimo wszystko - żałował tych ludzi i tego jak skończyli, nawet jeśli uratowało go przed paskudnym losem. Okrył się szczelniej otrzymanym odzieniem, nagle boleśnie świadom swojego kiepskiego stanu i dobity tym, że musi wyglądać okropnie. Tyle czasu bez mycia, bez normalnego jedzenia, bez opatrywania kolejnych, drobnych ran. W tym wszystkim, bez bicia mógł przyznać, że ani chwili nie poświęcił na głębsze przyglądanie się swojemu brutalnemu "wybawcy". Przynajmniej do momentu, gdy po kilku godzinach wędrówki opadł, ledwo powstrzymując się przez wypuszczeniem z ust znaku, jak boli i że potrzebuje odpoczynku. Łatwo jest udawać, gdy ma się coś, co skupia myśli, co odwraca uwagę, ale to milczenie tylko wzmożyło jego osłabienie i doprowadziło kilka kolejnych pęcherzy do popękania. Wilgotne oczy zacisnęły się, by ukryć zalążki łez. - Nie mogę. - Jęknął w końcu do mężczyzny idącego przed nim, modląc się jedynie, by ten nie okazał się brutalem jak tamci; rozwiązującym takie sprawy pięścią i kopniakiem. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony Czw Sie 31, 2017 12:45 pm | |
| Brunet uniósł brew wysoko, słysząc niezadowolenie u elfa. Spojrzał na niego z uwagą, odrobinę się zbliżając twarzą do jego twarzy, a potem odpowiedział, obniżając głos niemal do szeptu: - Nie zasługiwali na to, by żyć. I mnie widzieli. Ale to była już zupełnie inna kwestia. On nie zamierzał żałować ludzi, którzy marnowali swoją egzystencję na wyłudzenia, przyjemności i głupoty. To nie była jego sprawa, owszem, ale zarazem nie potrafił wysilić się i zlitować. Ani tym bardziej poczuć smutku, czy westchnąć nad ich duszami. Zostawił ich tam, na polanie, częściowo spalonych, częściowo zamrożonych, na pastwę zwierząt, ani nie chowając, ani posyłając opiece dowolnego boga, który akurat miał czas. Byli mu zupełnie obojętni. - I byli bezpańskimi psami - dodał, zanim nie rozpoczął ich wędrówki do miasta, nie przerywając ciszy ani razu, przez następne, długie godziny. Nie obserwował poczynań elfa - i tak go słyszał za sobą, oddychającego ciężko, potykającego się, bądź zaczepiającego o coś. Teoretycznie, mógłby mu pomóc - szłoby im szybciej, a zarazem łatwiej - ale ta myśl nawet nie przyszła mu do głowy. Od dawna nie miał nikogo za towarzysza, odzwyczaił się do rozmów, współpracy czy opieki nad kimś. Nawet się nie przedstawił, tak jak i nie spytał jasnowłosego o imię - chociażby dla formalności i lepszego samopoczucia swojego nabytku. To było nieistotne. Westchnął ciężko, gdy ich marsz wreszcie przerwał bolesny głos elfa. Przystanął, spoglądając na niego z góry, jakby zastanawiając się, o co w zasadzie może mu chodzić. Za długo nie jadł? Nie pił? Potrzebuje sobie ulżyć? Albo może przysnąć na jakiś czas? - Czego nie możesz? - spytał wreszcie, gdy nie doszedł do żadnego sensownego wniosku. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Podwójnie uprowadzony | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |