|
| A o to historia bez tytułu. | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: A o to historia bez tytułu. Nie Lip 02, 2017 10:35 pm | |
| First topic message reminder :Fabuła całkowicie związana a teraźniejszością. Dwóch studentów, wspólne mieszkanie i poniekąd wspólne życie. A trzeba pamiętać, że choć mają swoje osobne życia, los potrafi zaskakiwać. No to fabuła: czas start!
W tym nic nie zmienionym wydaniu witają Jera oraz Zerlov.
Rozgośćcie się. ___________________________________________________ Imię wraz z nazwiskiem: Eric Listvols Wiek: 22 lata Wygląd: Mierzący 177 cm, szczupły chłopak o blond niesfornych kosmykach. Ma problem z swoim wzrostem, ponieważ pech chciał, że starzy znajomi mierzyli od 182 cm i wyżej i lubili się z niego naśmiewać. Czego nie rozumiał, bo nie miał siebie NIGDY za kurdupla. Nienaruszona, lekko opalona skóra niczym u niemowlaka. Serio, żadnych skaz, delikatna, jakby za dzieciaka nie robił sobie żadnych krzywd bawiąc się w piaskownicy. A robił. Roześmiane, szare oczy; drobny nos po matce i równie drobne usta. Jego lico zazwyczaj wyrażało spokój. Kurcze, patrząc na niego z boku: był on zwykłym chłopakiem, który wyróżniał się tylko barwą oczu i sylwetką, drobną, podczas gdy reszta świata zabawiała się w kulturystów. Inne: - studiuje medycynę; duma babci. - jest biseksualny z większymi ciągutkami do mężczyzn. Co zrobisz jak nic nie zrobisz. - ma wielki talent do malowania; szkicowania a nawet rzeźbienia. Znajomi uważali, że źle wybrał studia i powinien iść tam, gdzie jego talent będzie pochwalony. - dusza towarzystwa. - bywa niecierpliwy i marudny. - je wiele, niestety nie przepada za słodyczami. - od zawsze na zawsze szybko i pilnie się uczył. - doskonale gotuje; wyniósł wiele od babci, m.in właśnie gotowanie i pieczenie. - potrafi grać na gitarze, skrzypcach i pianinie. Wbrew pozorom ten chłopak jest bardzo uzdolniony. I dzięki babci od młodszych lat szlifował swoje talenty, NIGDY nie zapominając o dobrej zabawie na dworze. _________________ Just look, I'm yours. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Sro Lip 26, 2017 12:12 pm | |
| Zaraz po tym jak nabuzowany Joseph zniknął za drzwiami Ericowi rozwiązało się gardło. Przełknął zalegająca wcześniej gulę. Wcześniejszy apetyt zebrał się i zwał na drugi koniec świata. Wpatrywał się pusto w drogę prowadzącą do wyjścia a później przyglądał się Lexowi. Nigdy nie spodziewał się takich zwrotów akcji w jego życiu: ani tego, że najlepsi kumple będą skakać sobie do gardeł przez niego.. Coś go tknęło, kiedy wyszedł na puszczalskiego ale bardziej dostał po ryju na myśl, że może być głównym powodem sprzeczek a nawet rozpadu znajomości. Zagryzł kącik ust wyczekując czegoś więcej, no np. rozmowy o tym co zaszło.. z drugiej strony teraz kamień spadł mu z serca. Nikt nie wymuszał na nim niczego. Rozchylił usta i szybko je zamknął. Pod wpływem wzroku usiadł na wcześniejszym miejscu; jedzenie nie tknął, zaledwie wpatrywał się w nie. Dla niego najlepiej gdyby Joseph zniknął mu z pamięci.. I nigdy więcej nie pokazywał na oczy ale w głowie wciąż dudniły mu słowa usłyszane na balkonie.. Im dłużej pozostawał w ciszy tym było gorzej. Niekoniecznie chciało mu się rozmawiać o tym co zaszło; podobnie z luźną rozmową - nie sądził aby z jego strony rozmowa mogła się kleić tak dobrze jak zawsze. -Wydaje mi się, że jakiekolwiek spotkania we trójkę nigdy nie przyniosą niczego dobrego. -wymamrotał. Odsunąwszy od siebie talerz z ledwo tkniętym daniem westchnął. -Nie chciałem żeby doszło do.. takiej kłótni między wami. To co zaszło między mną i nim i to co nas dotyczy powinno nie wychodzić poza schemat. Tylko ja nie myślałem, że on zachowa się jak taki dupek i do Ciebie zacznie się rzucać. -sapnął z niesmakiem. Chociaż jakby spojrzeć z boku.. Bishop jest utytłany w brudnej sprawie z nimi. Właściwie od dzisiaj tak pełnoprawnie ale jest. Zdaniem Erica tak czy siak spięcia nie powinny zajść pomiędzy przyjaciółmi.. Ale to czego chciał Eric a to co wyjdzie w praniu, są to widocznie dwie różne rzeczy. -Nie chcę być przyczyną przez którą byście mogli przestać się kumplować, żebyś miał jasność Lex. Choć właśnie Joseph stracił w moich oczach wszystko i nie chcę go nigdy więcej widzieć, to nie chcę zepsuć waszych relacji. Ciężko mu się myślało, że jutro spotka gdzieś tego egoistycznego dupka ale kurde, jeśli pomiędzy nim a Bishopem znów będzie okej; nie wkurzy się ani nie zabroni mu tego! Cholera. Różne są znajomości, takie życie. -I nie jestem już głodny.... _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Pią Lip 28, 2017 1:55 pm | |
| Popatrzył na współlokatora. Wraz z postępem jego wywodu, stanowiącego niejako podsumowanie wcześniejszej rozmowy z pewnym wysoce niepożądanym typem, ponure oblicze Bishopa wydawało się jaśnieć, a gdy Eric skończył, Lex nie wytrzymał i uśmiechnął się szeroko. – Jesteś czarujący, wiesz? – mruknął, bezczelnie do niego mrugnął, po czym nabrał na widelec odpowiednią ilość chińszczyzny i zjadł. Nieważne w jak podłym nastroju by był, zawsze potrafił docenić dobrą kuchnię, a ta bez wątpienia do takich należała. No i tymczasowo mógł nie mieć apetytu, jego żołądek pozostawał jednak inną sprawą i wiedział, że wkrótce upomni się o swoje. – Nie przejmuj się. Ja… przyznaję, że to pierwszy raz, kiedy pożarliśmy się do tego stopnia, ale nie jesteś pierwszą osobą, która stanęłaby między nami. Głowa do góry, z zamartwianiem się ci nie do twarzy – dodał po chwili i mówił prawdę. Ile razy kłócili się z powodu jakiejś laski, którą jeden odbił drugiemu? Godzili się w miarę szybko, bo taki Lex na przykład unikał pakowania się w związki, więc nie odczuwał potem żadnego bólu dupy i zazdrości. Ot, życie, trzeba się z tym pogodzić. Zresztą wiele razy to panny rezygnowały z Josepha, urzeczone urokiem jego najlepszego przyjaciela, słynącego z nieco hermafrodytycznej urody. Zjadł do końca i wypił kawę. – Idziemy spać? Jutro odbiorę cię po zajęciach i gdzieś się wybierzemy, hm? – W końcu obiecał mu randkę. Chyba zaczął odrobinę panikować. – Idź pierwszy pod prysznic, ja posprzątam. I nie zapominaj, w którym pokoju dzisiaj śpisz… Uśmiechnął się pod nosem i rzeczywiście zaczął zmywać. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Pią Lip 28, 2017 7:13 pm | |
| Spodziewał się usłyszeć wszystko ale nie, że jest czarujący. Spojrzał na niego jak na debila, takiego ostatniego na kuli ziemskiej, który hasa sobie po pustych ulicach z bananem na twarzy. Uroczy. On otwierał mu się, podając swoje obawy i przemyślenia a ten wali mu z takim.. bądź co bądź komplementem. Lecz nie w pore! -Zanim cokolwiek zrobiłem mogłem albo pójść w drugą stronę, albo podejść i zapytać się "Hej ale na pewno nie znasz żadnego z moich znajomych? Nie? To spoko!". Trzymajcie mnie... Tak zaczęło się jego ciche mamrotanie, w żadnym wypadku nie skierowanie do Bishopa. Ogólną ciszą na całą wypowiedź dał potwierdzenie, że: czas na sen, zgadza się na wypad jutro po zajęciach i podoba mu sie opcja wzięcia prysznica jako pierwszy w kolejce. Zostawił po sobie resztkę jedzenia i ciche ech niezrozumiałych słów. Wstąpił do swojego pokoju po zwykły zestaw do spania, tzn. koszulka i wygodne spodenki. Kilka minut później opierał czoło o ścianę pod prysznicem, pozwalając ciepłej wodzie obmywać ciało. Postał tak chwilę, wystarczająco długo aby pomyśleć oraz krótko aby jeszcze dokładnie się umyć. Podsumowując: długo nie siedział. Tyle czasu ile potrzebował na poukładanie myśli, tyle wziął; szybkie, dokładne umycie się i tadam. -Wolne! -krzyknął w drodze do swojego pokoju. Na moment wpadł do niego, dosłownie króciutki moment. W przejściu zdążył mu przesłać uśmiech zanim zniknął w kuchni. Wciąż nie był głodny. Wiedziony tylko i wyłącznie nudą zjadł jakieś jabłko W ten sposób minęła mu chwila. W pokoju Lexa padł od razu na łóżko. Najpierw grzecznie ułożył się na swoim, wcześniej wyznaczonym miejscu ale tak szybko mu się znudziło. Zaraz kręcił się na całym łóżku aż w końcu legł na samym środku z szeroko rozłożonymi nogami i rękoma splecionymi pod głową. -Lex myj się szybciej! No tak, zamiast krzyknąć choćby z pozoru, on niemy rozkaz wymamrotał pod nosem. Najzwyczajniej w świecie nudziło mu się samemu. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Sob Lip 29, 2017 8:21 pm | |
| Może właśnie wychodził na odrobinę nieczułego. Dlaczego? Cóż, w czasie kiedy Eric dalej roztrząsał nad dzisiejszymi wydarzeniami, Bishop w najlepsze jadł i z podejrzanym błyskiem w srebrnozłotych oczach się na niego patrzył. I nic więcej nie robił. Przeszłości nie zmienią. To jasne, że emocje jeszcze w nim nie opadły, a przynajmniej nie do końca, ale po co denerwować się na tamtą pizdę, skoro to już nic nie da? Wolał skupić się na przyjemniejszych rzeczach. Choć mycie naczyń raczej do nich nie należało, niestety. Szybko pozmywał, powycierał i pochował naczynia do szafek. Potem ruszył do swojego pokoju po t-shirt do spania i czarne dresy. Kiedy stał pod prysznicem i pozwalał, aby strugi gorącej wody ściekały po jego ciele, do jego uszu dotarł krzyk Erica. Nie odpowiedział mu, ale uśmiechnął się, sam do siebie. Przecież mieli iść spać – po co więc kazał mu się śpieszyć? Mógł zgasić światło, wtulić głowę w poduszkę i nie kusić losu. Prysznic zajął mu może trzy minuty. Zdążył umyć włosy, które teraz wpadały bardziej w szarość aniżeli platynowy blond. Rozczesał je i doszedł do wniosku, że wypadałoby je wkrótce podciąć. W innym wypadku Eric naprawdę uplecie mu kiedyś warkoczyki, a on nawet tego nie poczuje, bo, na przykład, będzie spał. Wrócił do swojej sypialni. – Jestem. I co teraz? Dlaczego tak mnie poganiałeś? – Uniósł brew, wbił w niego intensywne spojrzenie, zachowując przy tym minę niewiniątka. Zamknął drzwi. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Nie Lip 30, 2017 6:25 pm | |
| Nie spodziewał się odzewu, a tym bardziej, że Lex zrozumiał go tak dobrze. Czy on ma tu jakiś podsłuch? Spojrzał na niego z czymś co przypominało zakłopotanie w połączeniu z "Ale Panie, ja jestem niewinny, ja tu tylko sprzątam". Bo w rzeczywistości wołał go sobie z zwykłej nudy, tak samo przecież kręcił się na łóżku czy cicho podśpiewywał lub pogrzebał w telefonie. Nic konkretnego nie miał na myśli, więc dlatego patrzył na niego w ten a nie inny sposób. -Żebym to ja wiedział. - wymamrotał tak cicho, żeby tamten coś usłyszał ale nic konkretnie. Mieli spać razem, konkretnie dlatego go wołał, chyba. Mógł spróbować zasnąć, nic by mu nie zaszkodziło ale skoro razem to razem. Jeszcze nie obmyślił sobie dokładnego planu co będzie po tym jak ciało współlokatora spocznie tuż obok. Tak jakby wcześniej nigdy razem nie sypiali w jednym łóżku. Taa.. -Teraz? -stęknął a następnie wbił wzrok na chwilę w sufit. -Spać.. Mieliśmy iść spać. Więc nie zadawaj tyle pytań i kładź się. Żeby to zrobić on musiał najpierw zrobić mu nieco więcej miejsca aniżeli kawałeczek gdzieś tam w nogach. Westchnąwszy nabrał resztki sił i przeturlał się na swoją połowę, automatycznie chowając się pod miękką oraz pachnąca kołdrę. -I nie udawaj takiego niewiniątka, cwaniaczku. I szybciej, masz za wielkie łóżko jak tylko na jedną osobę. -dodał jeszcze te swoje trzy grosze.. dobra, nie dodał a palnął. Zamknął się na dobre. Wyczekiwał znanego momentu, gdy materac ugina się pod ciężarem czyjegoś ciała; czekał na zapach płynu do kąpieli; czekał na ciepło; czekał na niego. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Wto Sie 01, 2017 6:08 pm | |
| Mógł wrócić do sypialni, posłać blondynowi olśniewający uśmiech i po prostu położyć się do łóżka. Ale nie, Lex niestety bardzo lubił droczyć się ze wszystkim, co żyje, a szczególnie z osobnikiem zajmującym aktualnie połowę jego szanownego łóżka. Dlatego też wtrącił swoje trzy grosze, a w konsekwencji uzyskał nieco niekonkretną, acz mimo to satysfakcjonującą odpowiedź. – Kwestionujesz moją niewinność? – rzucił jeszcze, nim rzeczywiście znalazł się w miękkiej pościeli. Gdyby był sam, pewnie wystarczyłoby zamknąć oczy i zaraz by zasnął. Tyle że sam nie był i pomimo zmęczenia wiedział, że sen nie nadejdzie tak szybko, jakby tego chciał. A przecież nie pierwszy raz dzielił łóżko z tym kolesiem. Tak, jednak wcześniej nie wiedział, że Listvols coś do niego czuje, a żeby było ciekawiej – jest to uczucie odwzajemnione, lecz nadal trochę niejasne, niezrozumiałe. Było ciemno. Bardzo ciemno. Ale to co? Nie odpuściłby sobie, musiał go pocałować. Choćby tak delikatnie, w policzek. Nie chciał naciskać. Szczególnie nie teraz. – Śnij o mnie, Listvols – szepnął mu do ucha, odsuwając się i... zabierając mu kołdrę. Złośliwie. Licząc na to, że mu ją zaraz odbierze. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Sro Sie 02, 2017 3:05 pm | |
| I doczekał się towarzysza do snu oraz znajomego ruchu materacu pod ciężarem jego ciała. Eric momentalnie wyciszył się i choć nadal mu się niejako nudziło, nie myślał o kręceniu się w kółko. W ciszy czaił co też Lex robi; buziak mu się spodobał, mały ale za to przyjemny. Cóż.. Sam wspominał o śnie, no w sumie tak, więc wcale się nie zdziwił na ciąg dalszy akcji.. Tylko nie spodziewał się zabrania mu całej kołdry! Zbity z tropu rozchylił usta i tak zastygł na kilka chwil. O nie! Kołdra co noc jest częścią jego snu. Posiadał manie na punkcie spania choćby z rąbkiem materiału w dłoni; dzień czy noc, zima lub lato; obojętnie. Jeszcze jako dzieciak uważał kołdrę za dobrą tarczę przed nieistniejącymi potworami, a dziś zwyczajnie nie tyle co bał się potworów a musiał spać tak i kropka. -Hej. -szepnął cicho, najpierw próbując zwrócić jego uwagę i grzecznie odebrać mu kołdrę. Kiedy nie doczekał się godnej reakcji z strony współlokatora nabrał powietrza nosem. Chwycił za skrawek kołdry i bez uprzedzenia pociągnął ją ale poległ, bo źle nabrał ził i wyszło mu nic. -Lex, oddaj mi trochę kołdry, bo pożałujesz. -szepnął, lecz tym razem z melodyjną groźbą. Kolejna próba pociągnięcia kołdry znów spaliła na panewce. Wtedy właśnie wcielił w życie swój kolejny plan. Bardzo bystry, sprytny i cholernie dziecinny. Odbił się rekoma od łóżka i z sapnięciem wylądował plecami na ciele Bishopa, rozkładając szeroko ręce, jakby chciał zmusić swoje ciało do przyjęcia większej masy. Ten pomysł ni w kij ni w oko nie pasował do swojej chęci odebrania mu kołdry ale miał na niego ochotę. -Oddaj kołdrę! Podziel się nią, bo inaczej nie zejdę z Ciebie a wręcz jeszcze docisnę do łóżka!
Jak na zawołanie zaczął się na nim kręcić. Wbrew pozorom nie był ani trochę zły czy podirytowany; poczuł nieodpartą chęć podroczenia się z nim oraz odzyskania materiału potrzebnego do snu! _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Pią Sie 04, 2017 11:11 pm | |
| Mieli iść spać. Taki był plan. Bishop dobrze wiedział, że sam sprowokował całą tę sytuację i w głębi duszy był z siebie dumny. Przynajmniej w pierwszej fazie. Prawda była taka, że nie zamierzał wykorzystywać faktu, że jest od kompana wyższy, cięższy i silniejszy i planował oddać mu kołdrę. Nawet całą – nie był zmarzluchem i choć również lubił trzymać w dłoniach poły miękkiego materiału w czasie snu, był gotowy poświęcić się dla blondynka i jakoś się bez tego obyć. Ale nie, Eric miał lepszy pomysł. Gdy znajomy ciężar się na niego wpakował, Lex na początku totalnie zbaraniał. – A co to za dzika taktyka? Może wyjaśnisz? – Szlag. Naprawdę próbował zabrzmieć poważnie, ale nie podołał temu wyzwaniu i rozbawiona nuta wkradła się bezczelnie w wypowiedziane przez niego słowa. – I lepiej się bardziej nie dociskaj, szelmo. I tak ciężko mi tak po prostu… leżeć i czekać, aż łaskawie ze mnie zejdziesz – dodał nieco marudnym tonem. Wiadomo, co miał na myśli. Zresztą to był Lex, on zwykle mówił szczerze, nie biorąc pod uwagę ewentualnych konsekwencji. Jako że nie był owinięty kołdrą, chwycił chłopaka za talię i zwyczajnie z siebie zepchnął. Zepchnął też kołdrę, która chwilowo straciła na znaczeniu, ponieważ Lex docisnął towarzysza do łóżka, siadając na nim okrakiem. Nie miał pojęcia, dlaczego to zrobił. Uśmiechnął się, kiedy spojrzał mu w oczy. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Nie Sie 06, 2017 9:49 pm | |
| Dobraa, akcja wtoczenia się na niego cielskiem nie była najdoroślejsza i najmądrzejsza.. Ale była na swój sposób zabawna. Wiadomo, dziecinna, bo kto normalny zamiast rozmową wymusić oddanie kołdry wtacza się na kogoś i grozi mu zduszeniem? Eric podświadomie szukał dobrej drogi do psychicznego odpoczynku a Lex był najbliżej i tak wyszło.. Niczego nie żałował. Głupia zabawa nie świadczy o nim jak o niedorozowoju. Dobrze, że wciąż tkwiła w nim nuta dziecka. -Nie pytaj tyle a kołdrę mi oddaj. -zarządził. I to by było na tyle z serii dominacji nad drugim człowiekiem. Zawiesił się o sekundę za długo i skończył na wcześniejszym miejscu; bez kołdry, która leżała gdzieś na boku oraz z ciężarem na swym ciele. Zamrugał kilka razy oczyma nie bardzo rozumiejąc z początku co się właśnie stało. Czuł ciężar, nie miał kołdry, nie leżał na nim a na miękkim. -A co to za dzika taktyka? Możesz wyjaśnić? -sapnął dosyć mrukliwie. Znów nadeszła ta sama zmiana. Uśmiechnął się uroczo, aż za uroczo, wiercąc się na tyle ile mógł. Cóż, mościł się. Przyglądał mu się z dołu, uśmiechając się, lecz nic nie mówiąc. Ogólna myśl o śnie w danym momencie gdzieś zniknęła, tak samo jeśli chodziło o kołdrę i wszystko inne. -Przy okazji, nie za wygodnie Ci? Wiadomo, zapytał grzecznie i kulturalnie z dziwnym uśmieszkiem przyklejonym do paszczy i z równie dziwnym spokojem.
**Marnie napisane, wybacz :( _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Sro Sie 16, 2017 2:41 pm | |
| Pokręcił głową. – Jesteś zbyt kościsty. – Och, to było jawne kłamstwo, bo jego zdaniem Eric był idealny, ale przecież nie zamierzał tego przyznawać na głos. Bishop popatrzył jeszcze na blondyna, uśmiechnął się i, uwaga, grzecznie z niego zsunął. – Tylko się z tobą droczę. Śpij słodko. Śnij o mnie, oczywiście – wymruczał łagodnym tonem, kiedy wrócił z powrotem na swoją połowę łóżka, ułożył się wygodnie na boku i zdmuchnął z oczu zbłąkany, jasny kosmyk. Nie zasnął od razu. To nie było takie łatwe, kiedy obiekt twoich westchnień znajdował się kilkanaście centymetrów dalej. Poza tym nosiło go już od jakiegoś czasu, gdyż musiał trzymać niektóre ze swoich żądzy na wodzy. Ale zależało mu, więc mógł wytrzymać i popracować trochę nad swoim wizerunkiem.
Obudził się o szóstej trzydzieści. Szybko wyłączył budzik, łudząc się, że może to wstrętne, lecz jakże przydatne urządzenie nie zdążyło jeszcze obudzić Erica. Zerknął na chłopaka i tuż przed podniesieniem się z łóżka, pocałował go czule w czoło. Hej, w końcu Listvols nie był tego świadomy, więc chyba mógł sobie pozwolić na tę drobną pieszczotę, która – wbrew pozorom – zdradzała o nim tak wiele? Ruszył w stronę szafy w celu znalezienia bielizny i ubrań. I tak, zaczął się bezpardonowo przebierać. Zsunął z bioder dresy i przez chwilę tak stał jak go matka natura stworzyła, dopóki nie wciągnął na siebie czarnych bokserek, skarpetek, a potem dopasowanych spodni – również czarnych, z kilkoma przetarciami i skórzanymi wstawkami. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Sro Sie 16, 2017 9:12 pm | |
| Kompletnie osłupiał. Ciężko powiedzieć jak wyobrażał sobie dalsze rozwinięcie akcji ale takiego obrotu spraw się chłopak nie spodziewał. Ciężko powiedzieć czego w ogóle chciał. Relacja z Bishopem nie miała polegać na jednej lub dwóch, upojnie spędzonych nocach. Żywił do niego inne uczucie, większe od tylko i wyłącznie pociągu fizycznego. Widział go w innej roli niż kochanek na dwa razy. Dlatego jeszcze nie dał mu sie dobrać do swych gaci i na odwrót. Z drugiej strony wystarczy sie przyjrzeć jego nagłej zmianie. Znów na tyle pewny siebie aby bez dłuższych namyśleń poddać się zręcznym dłoniom i wibrującym głosie Lexa. Zmieniał zdanie gorzej od baby. Tylko wszystko o czym myślał prysło jak bańka mydlana. Długo leżał nieruchomo, wypatrując w ciemności szczególnych punkcików na suficie. Sporo czasu minęło nim doszedł do wniosku, że czas spać. Położył się również na boku z małą, wielką różnicą jeśli chodziło o strony na łóżku. Na tyle ile było możliwe przysunął się do niego i tak podkulony wcześniej życząc mu po cichu spokojnej nocy, zasnął z ręką ułożoną blisko twarzy Bishopa. Poniosło go.
Na szczęście szatański wymysł nie zdołał obudzić smacznie śpiącego Erica. Zaledwie przekręcił się na drugi bok zaraz po pocałunku i tyle go widziano. Może spał ale drobna pieszczota podziałała na niego we śnie. Obudził się pół godziny później, o wiele za późno jak dla niego, aczkolwiek dziś nie próbował robić sobie wyrzutów. Poleżał dodatkowe dwie minuty nim z grymasem nie zwlókł się z łózka. -Chciałbym przespać jeszcze tak kilka godzin. -stęknął na powitanie, wyłaniając się z dotychczasowej oazy - pokoju Bishopa. Ciągnął nogami idąc praktycznie na oślep, bo jeszcze śpiący mózg nie zdołał dobrać odpowiedniego celu. Czy kuchnia, łazienka czy jego pokój.. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Wto Sie 22, 2017 2:42 pm | |
| Kiedy zaspany współlokator opuszczał lokum Lexa, chłopak siedział przy stole, jadł płatki z mlekiem i popijał gorzką herbatę z cytryną. Była dopiero siódma, miał jeszcze sporo czasu, ponieważ zajęcia zaczynał dopiero o dziewiątej. Zdążył się nawet ogolić i spiąć włosy na karku, dzięki czemu (biorąc pod uwagę jego elegantszy niż zwykle strój) prezentował się o wiele formalniej i poważniej. Czerń silnie kontrastowała z jego srebrnymi włosami i bladą cerą, lecz zupełnie się tym nie przejmował. Ba, uważał, że tak jest nawet lepiej. – Szkoda życia na sen – odparł z lekkim uśmiechem. Nie do końca tak uważał. Co prawda potrafił zrywać się z łóżka o nieludzkich godzinach i funkcjonować później całkowicie normalnie, ale kiedy miał okazję mógłby bez problemu przespać pół dnia. – Jak się spało, Eric? Śniło ci się coś? – dodał zaraz, mierząc blondyna uważnym spojrzeniem. W między czasie oczywiście wtryniał swoje czekoladowe płatki. Może i miał dwadzieścia trzy lata, ale wiedział, że płatki przenigdy mu się nie znudzą. To samo tyczyło się czekolady, którą mógł przyjmować w każdej postaci, niezależenie od smaku. – Jest takie miejsce, w które chciałbyś dzisiaj pójść? – zapytał, kiedy skończył śniadanie i dopił herbatkę. Wszystko od razu po sobie umył, jak to on. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Wto Sie 22, 2017 8:05 pm | |
| .. I dotarł do kuchni. Wlekąc nogami przemierzył mały obszar aby znaleźć się blisko czajnika. Nie zwrócił uwagi na to co podjada Bishop. Stawiał na słodkie śniadanie, bo takie jadał jeśli Eric mu czegoś normalnego nie zrobił. A normalne w jego wypadku jest wszystko co nie ma w swoim składzie cukierkowego raju. Potrzebował kawy. I jego zajęcia zaczynały się o podobnej godzinie ale mu specjalnie się nie spieszyło. Potrzebował jedynie wstać, wypić kawę, zjeść i ubrać się. Żadnego biegania, może szybki prysznic dla świeżości lub orzeźwienia. -Spałem jak dziecko. Chyba powinienem na jakiś czas opuścić swoje łóżko na rzecz Twojego. -sapnął z uśmiechem. Jego zaspane oczy roześmiały się na krótki moment. -Sądzę, że liczysz na odpowiedź z Tobą w roli głównej prawda? A powiem Ci, że tak, Ty mi się śniłeś. W moim śnie robiłeś mi pyszne śniadanie, masaż, pyszny obiad i znów masaż.. pełen bonusów. Nie ukrywał swojego śmiechu. Tuż po ostatnim słowie roześmiał się radośnie. Wprawdzie o niczym ciekawym nie śnił ale kilka swoich pragnień mógł przecież głośno powiedzieć, prawda? Kto wie.. Może jeden z masaży się spełni? Woda się gotowała, kawa w kubku czekała, wciąż nieco zaspany Eric przyglądał się Bishopowi nie ukrywając swojego zaciekawienia nim. -Na basen.. Albo nie. Do kina. Nie, nie chce kina. Chcę spędzić gdzieś z Tobą czas. Jeśli nie mamy dzisiaj wiele do nauki.. zjedzmy coś po zajęciach. W trakcie wymyślimy co dalej. -odparł. Wysunął ku niemu dłoń, tym małym czynem przywołując go do siebie. -Hmm. Chcesz poznać jeden, mały i ciekawy fakt? _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Wto Sie 22, 2017 8:52 pm | |
| – Podoba mi się ten pomysł – odpowiedział, uśmiechając się do siebie pod nosem. Skoro posiadali już przywilej mieszkania razem, równie dobrze mogli dzielić łóżko. Tym bardziej, że robili to wiele razy wcześniej, choć wtedy nie miało to związku z żadnym obustronnym zainteresowaniem, a raczej koniecznością. Z tego powodu teraz miało być tylko ciekawiej. Wysłuchał odpowiedzi współlokatora z krzywym uśmieszkiem na licu. Nie, nie sądził, żeby Ericowi naprawdę śniło się coś takiego, ale też nie miał nic przeciwko temu. Postanowił udawać, że Listvols wcale nie głaszcze go teraz po tym paskudnym ego. – Nie masz wrażenia, że jak na moje standardy twój sen wydaje się nieco zbyt… grzeczny? Nawet ten masaż z bonusami mnie nie przekonuje – skonstatował z niebezpiecznym błyskiem w tych srebrnych oczach. Był potworem. Przeklętą, zboczoną bestią, ale taka była prawda. Nie zamierzał się z tym kryć. Oczywiście, że chciał poznać ten ,,fakt’’. Dlatego też posłusznie zbliżył się do blondyna, spojrzał na niego z góry, objął w talii i przyciągnął do siebie. Na tyle blisko, żeby stykali się biodrami. Na dodatek uśmiechnął się do niego leciutko, acz czarująco. – Tak? – Nie powiedział mu tego, ale jego widok – takiego niesprawiedliwie wyciągniętego z łóżka, zaspanego, rozczochranego i cholernie uroczego – sprawiał, że miękły mu kolana. Metaforycznie rzecz jasna. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Wto Sie 22, 2017 10:12 pm | |
| Zażartował sobie z przeniesieniem dupska na łóżka ale skoro się zgodził.. Rzecz jasna Ericowi spało się lepiej tej nocy nie z powodu łóżka, bowiem swoje posiadał równie wygodnie, co z powodu obecności drugiej osoby. Tej osoby. Spał twardym, przyjemnym snem, zabierając tyle miejsca na ile było mu wolno. Wrócą do ów tematu później. Na pewno i dzisiejsza noc spędzi u niego, wpraszając się z uśmiechem. Sen miał być przyjemnością dla niego. Rzecz jasna wspomniał o Lexie żeby nie było, bo wiedział, że chłopak liczy na siebie w tej kwestii ale dalej nie poszło po jego myśli. Eric specjalnie powiedział coś najprostszego a zarazem niezboczonego. Potrafił pisać piękne bajeczki, czego nie wykorzystał tym razem, ledwie wstrzymując chamski uśmiech. -Patrzcie go, piekielny zboczeniec. Ten by tylko chciał słyszeć o rzeczach.. mokrych. Mam rację? -zapytał cicho z pomrukiem oraz typowym dla siebie uśmieszkiem. Ni słodkim, ni wrednym, ni ciepłym. I tu by mógł pobawić się w dobrego jeszczenie kochanka, opowiadając trzy po trzy wymyślony na poczekaniu bardzoo mokry sen. Mógł ale był na tyle kochanym człowiekiem, że nie zawracał mu więcej dupy, skoro miał mu coś iście ważnego do powiedzenia. Grzeczny, pomyślał. Dla lepszego efektu porzucił dziwne uśmieszki na rzecz jednego, ciepłego. Zarzucił mu ręce na szyje a biodra świadomie i z premedytacją nieco wypchnął, wręcz dociskając do tych jego. Działał na bardzo niebezpiecznie cienkim lodzie, zdając sobie z tego sprawę. Ładnie się dzieje. Zadarł głowę co nie przyniosło najlepszego efektu, więc stanął na palcach a dalej poszło samo: zmusił go tyle ile było jeszcze trzeba aby sam się pochylił, żeby łatwiej było mu dostać sie do ucha. Wcześniej pocałował go niewinnie, przelotnie w policzek. -Wiesz.. -zaczął z pomrukiem. Zrobił małą pauzę na.. w sumie nic. -Pewnie już o tym wiesz ale sam muszę Ci to powiedzieć.. Jesteś cholernie przystojny. Dzisiaj wręcz niemożliwe seksowny. Tak, fakt powiedziany. Ciekawy, mały i tylko jeden. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Sob Sie 26, 2017 10:05 pm | |
| Lex parsknął, po czym przybrał minę niewiniątka. – I kto tu jest zboczeńcem? Myślałem o apokalipsie zombie. O dramatycznej, krwawej walce, od której zależałoby twoje życie. Uratowałbym cię, oczywiście, a ty wynagrodziłbyś mi to gorącym pocałunkiem. Nie myślałem o niczym mokrym, ale teraz myślę, a winny jesteś ty – odrzekł. Brzmiał przy tym niebywale przekonująco. Szkoda tylko, że to wszystko było kłamstwem. Sny o mordowaniu zombie raczej nie można było zaliczyć do kategorii grzecznych i niewinnych, ale i tak prawda była taka, że w umyśle Lexa odmalował się scenariusz trochę innego typu. Potem już milczał. W końcu Eric miał wyznać mu jakiś sekret, a Lex aż palił się, żeby go usłyszeć. Czekał więc cierpliwie. Po usłyszeniu komplementu Lex zamruczał pod nosem, ukontentowany i usatysfakcjonowany. – Z twoich ust słyszę to po raz pierwszy i mam nadzieję, że nie ostatni – odpowiedział, przesunąwszy dłonią po plecach Erica. Zatrzymał ją na jego szczupłym tyłku. – Ty też jesteś diabelnie seksowny, a przy tym uroczy. Gdyby nie fakt, że chcę robić z tobą milion innych rzeczy, chętnie bym cię pożarł – dodał równie cichym tonem, tonąc w zapachu chłopaka. Nie mógł się powstrzymać. Nie w takiej chwili. Pocałował go, ale nie w policzek. Prosto w usta. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Nie Sie 27, 2017 12:31 pm | |
| Uniósł brwi ku górze wsłuchując się w marną, nieprawdziwa opowiastkę o zombie. Nie no, wierzył, że Lex i takie sną chodzą w parze, aczkolwiek nie stoją na pierwszym miejscu. Na drugim na pewno. -Takie bajki to Ty sobie możesz wciskać innym ale nie mnie. -prychnął, stukając czubkiem palca w jego pierś. Przy tym uśmiechnął się całkiem uroczo. Czyli jak zawsze. -Poza tym ja.. i bycie winnym? Mnie obarczać za takie coś? No, no, no. -zacmokał przy okazji kręcąc głową. Do super niewiniątka było mu daleko i Bishop o tym doskonale wiedział. Eric mógł tak samo wmawiać każdemu innemu takie bajki ale nie Lexowi, który i tak wiedział swoje. No ale jeśli okazja pozwala można sie trochę podroczyć, czy trochę poopowiadać bajki nie z tego świata. Sekret, fakt jakkolwiek nazwać to co Eric miał mu powiedzieć, nie było wcale takie tajemnicze i ważne jak inne, światowe pierdoły. Tak czy siak z uśmiechem na twarzy i rękoma majstrującymi przy jego karku powiedział co miał powiedzieć. -Mówisz? -zapytał z nonszalanckim uśmiechem. -Az tak Cię kusze? I kolejny raz działał inaczej od wczorajszej pseudo cnotki. Dłoń na tyłku spodobała mu się na tyle, aby znów naparł na niego mocniej, ile jeszcze miał możliwości. Pocałunek odwzajemnił. Drobna nuta senności z początku nie dała mu wielkiego pola do popisu, insynuując mozolny, spokojny pocałunek. Im jednak więcej czasu mijało, tym pocałunek stawał się głębszy. -Muszę się ubrać. -wyspała w końcu. Niby nieprzekonany czy chcę, bo pieszczota wydała mu się być lepsza.. Oddychał nieco ciężej, szukając czegoś w jego oczach. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Pią Wrz 01, 2017 8:11 pm | |
| – A i owszem – przyznał bezpardonowo coś, co zarówno dla jednego, jak i drugiego było jasne jak słońce. Bishop nie miał zwykle problemu z zaciągnięciem kogoś do łóżka i wiedziała o tym zdecydowana większość jego znajomych. Ale właśnie, wtedy chodziło tylko i wyłącznie o spotkanie na jedną noc, a w przypadku pana obok sprawa nieco się komplikowała, bo w grę wchodziły uczucia. I dochodziło do lekkiego konfliktu interesów – bo po pierwsze, Eric działał na Lexa o wiele bardziej niż wspomniane wcześniej randki, więc chęć przespania się z nim była o wiele większa, a po drugie – właśnie przez te głupie emocje zależało mu na tym, żeby rozkochać w sobie Erica jeszcze bardziej, żeby myślał tylko o nim i kiedy wreszcie – miał nadzieję, że ich związek nie będzie relacją czysto platoniczną, gdyż chyba by umarł – dojdzie co do czego, blondyn zapamięta ten wieczór i wszystkie następne jako najlepsze momenty swojego życia. Prawda, że romantycznie? – Wcale nie musisz – zaoponował. – Równie dobrze możesz się rozebrać, wiesz – dodał jeszcze, żartując. Uśmiechnął się i ponownie utonął w objęciach współlokatora, jego dotyku, zapachu, bliskości. I pocałunkach. Dlatego też poderwał go niespodziewanie do góry i posadził na czyściutkim, lśniącym kuchennym blacie, żeby różnica wzrostu im nie przeszkadzała. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Nie Wrz 03, 2017 11:13 am | |
| -O pewnie, ciekawe rozwiązanie. -sapnął z śmiechem. Liczył na wsparcie fizyczne oraz psychiczne, bo szło mu ciężko znalezienie w sobie sił aby odsunąć się od niego. Czas leciał, no niestety. -I na golasa iść na zajęcia? Bishop skutecznie odciągał jego myśli od uczelni, kawy, śniadania czy całego dnia. W krótkiej chwili zmienił zdanie co do ubioru. Przecież czuł się lepiej w takim wydaniu, tak luźno, kurde, najlepiej biega się tak ubranym. Lepiej się czuje. Odpływał w ramionach współlokatora; każdy kolejny pocałunek przekonywał go do zostania dziś w domu, choć obiecał nie opuszczać żadnych zajęć. Przecież jak raz nie pójdą.. świat się nie zawali, prawda? Nagłe poderwanie rozbawiło go na tyle aby roześmiał się dźwięcznie. Różnica wzrostu bywała uciążliwa. Wiedzą to wszyscy, którzy mieli podobną sytuację do nich. Aczkolwiek Eric lubił ten stan. Uwielbiał być niższy i spoglądanie na niego z góry w takiej sytuacji mu nie przeszkadzało. Zaplótł ciasno nogi wokół pasa Lexa, wciąż czując potrzebę bliskości. -Żebym nie był tak leniwy to i ja już bym był żywszy po porannym bieganiu. -wymamrotał, przeczesując jedną dłonią miękkie włosy Bishopa, podczas, gdy druga spoczywała na własnym udzie. -Oj, Alex, Alex. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Czw Wrz 07, 2017 10:18 pm | |
| Lex zmarszczył brwi i pokręcił głową. – Nie, chyba bym tego nie przeżył. Jeśli ktoś ma podziwiać cię nago, to muszę to być ja – przyznał bez krępacji. Chyba wyobraził sobie podobną sytuację. Och, nie wątpił, że Eric wywołałby w ten sposób niemałe zamieszanie, a połowie uczelni momentalnie pociekłaby na jego widok ślinka, ale… nie. Za nic w świecie by go tak nie puścił. Po pierwsze – sam go jeszcze całkiem nago nie widział. Po drugie – nawet jakby go widział, i tak by go nie puścił. Był zaborczy i zazdrosny, choć jeszcze o tym nie wiedział. Teraz, kiedy wzrost już im tak bardzo nie przeszkadzał, spojrzał w oczy kompana i posłał mu błogi uśmiech. Jak ten chłopak na niego nie działał… Nawet nie zdawał sobie z tego sprawy. Tak jak z tego, że Lex miał już niemal twardo w spodniach, co było odrobinkę problematyczne, bo przecież niedługo musiał wychodzić. Co ciekawsze, pomimo faktu, że był całkowicie świadomy swojego stanu, zamiast nieco spasować, tylko wszystko podsycał. – Nie wiem, jak mogłem być tak ślepy. Mam cię pod nosem od trzech tygodni i dopiero teraz, gdy ktoś zdążył mi cię porwać, uświadomiłem sobie, że powinienem był wziąć się do roboty już dawno temu – westchnął głucho, gładząc Erica opuszką palca po policzku. Sekundę później złożył w tym miejscu delikatny pocałunek i ukrył twarz pomiędzy głową a ramieniem Erica. – Jeśli każesz mi długo czekać, chyba oszaleję. Licz się z tym – szepnął lubieżnym tonem. Nawet nie o seksie mówił, nie w tradycyjnym znaczeniu tego słowa. Cholera jasna. Dobrze, oczywiście zdążył wyobrazić sobie Erica na tym połyskującym blacie w nieco innej pozycji i to – uwaga! – niejeden raz, ale nie to wyobrażenie podsyciło w nim pewne chęci, a dzika potrzeba, żeby doprowadzić go do ekstazy ustami. Lex, ogarnij się. Za późno. Jego koniec nadejdzie chyba szybciej niż się spodziewał. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Pią Wrz 08, 2017 4:39 pm | |
| No widzisz, czyli muszę się ubrać, pomyślał z rozbawieniem. Ciało mówiło całkiem coś innego, przywiązane w tej krótkiej chwili do luźnego ubrania oraz drugiego ciała. Jego zdaniem pozostanie w domu, w takim wydaniu jest dobrym pomysłem. Wręcz godnym nagrody świata, by później głosić dobrą nowinę na całym świecie. Ogólnie nigdy by się nie zgodził wparować na uczelnie w negliżu. Nie żeby miał się czego wstydzić.. Oj nie miał. Źle nie wyglądał, chociaż kilka mięśni więcej krzywdy mu nie zrobi. Tak mówili. On lubił siebie w takim wydaniu jak teraz. W wracając do golizny. Po co wszyscy mają na niego patrzeć? No i po co ma zmarznąć?! Nago może sobie polatać w mieszkaniu w obecności Bishopa. O, tutaj tak. Szczerze zdziwił się na takie wyznanie. Ericowi Lex spodobał się od początku, rzeczą ludzką jest zawieszać oko na drugą osobę ale i on nie myślał aby coś zaczynać. Ledo zaczęli mieszkać razem i bum, lądują razem w łóżku. Tego się bał najbardziej. Później te niezręczne momenty razem przy śniadaniu czy telewizji, bo jeden liczył tylko na igraszki a drugi woli nieco głębszą relację. Uśmiechnął się rozczulony, plącząc ciasno dłonie wokół jego pasa. -Lepiej późno niż wcale, kochanie. -szepnął cicho, z uczuciem muskając go po plecach. Zaraz po tym zaśmiał się cicho. -Spokojnie. Nie będę kazał Ci czekać w nieskończoność. -dodał znów szeptem. O matko. Eric może i nie szukał przygodnego seksu w świecie Bishopa ale też nie myślał aby mu go odebrać! Jakby nie patrzeć i on ma swoje potrzeby a Lex.. Z nim w łóżku.. Tak. O tak. Przejechał czubkiem nosa po jego policzku, który szybko i kilkakrotnie ucałował. -Muszę powoli zacząć się ubierać, słońce. -wymamrotał wciąż z wargami przy jego policzku. -Wynagrodzę Ci wszystko później ale teraz musisz mi pozwolić iść. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Sro Wrz 13, 2017 11:54 am | |
| Pocałował go ostatni raz, tak jakby na pożegnanie, po czym się od niego posłusznie odsunął. Z uśmiechem. Są rzeczy ważne i ważniejsze, w tym przypadku były to studia, a nie jakieś jego zachcianki. Tak właściwie to nie potrzebował żadnego wynagradzania, lecz rzecz jasna nie zamierzał z takiego rezygnować. On po prostu… Sam nie wiedział. Nie zamierzał naciskać, nie w kwestii ewentualnego zbliżenia, ale naprawdę miał niesamowitą ochotę, żeby sprawić Ericowi przyjemność. Wywołać uśmiech na jego twarzy niezliczoną ilość razy w czasie dzisiejszej randki, ale nie tylko w taki sposób. – Napisz mi, jak skończysz. Będę na ciebie czekał pod uczelnią. – Przejechał dłonią po blond czuprynie, mierzwiąc współlokatorowi włosy. Potem wygładził swoją bluzkę, podciągnął spodnie i poprawił jeszcze włosy. W przeciwieństwie do blondyna wstał wcześniej, więc zdążył zjeść i się ogarnąć przed wyjściem. – Miłego dnia. Patrzył na niego jeszcze przez kilka długich sekund. Potem chwycił swoją torbę i zniknął za drzwiami. Humor miał niezwykle dobry. Z wiadomych powodów. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Pią Wrz 15, 2017 12:57 pm | |
| Szczerze powiedziawszy pustka jaką poczuł po odsunięciu się Lexa nie spodobała mu się. Wręcz popsuła humor. O dziwo potrzebował jego bliskości bardziej niż z początku myślał. Niestety rzeczywistość wzywała i nie była tak piękna jak marzenia. Z małym uśmiechem obserwował jego starania doprowadzenia się do ładu, chociaż pasował mu w tym małym nieładzie. -Okej, do później, Alex. -rzucił melodyjnie. Dalej nie czekał na zbawienie. Wziął prysznic, wypił nową, ciepłą kawę, zjadł, ubrał - dokładnie w takiej kolejności. Zdobył kilka minut na bezczynne wpatrywanie się w nogi, leniąc tyłek na kanapie. Ile by dał za dzień w domu.. Leżąc, jedząc, oglądając TV.. O mamusiu. Pierwszy raz w życiu tak ciężko mu było skupić się na zajęciach. Nie docierał do niego sens wypowiadanych słów. Nic a nic. Co rusz sprawdzał godzinę, jakby minuta miała się cudownie zamienić w godzinę. Nowe zachowanie nie umknęło kolegą, którzy gwizdali i dochodzili do tego kto siedzi w jego łbie. Pojebańcy mieli rację. Nie odgadli o kim myślał ale trafili, że myśli o kimś a nie o czymś. Matko jedyna. Do czego to doszło.. Pół godziny przed końcem wysłał Bishopowi sms. Napisał mu po prostu za ile kończy... No. Wytrzymał pół dnia bez niego, po przyjemnym poranku. Ale koniec nadszedł. Na jego wielkie szczęście przetrwał cały dzień, nie spotkał Josepha, nkt go ie wkurzał oprócz irytujących kumpli. Nie jest źle! Dopóki, sekundę po wyjściu z uniwerku nie natknął się na Josepha. W pierwszej chwili Eric chciał go delikatnie, w chuj szeroko ominąć.. I mu nie wyszło. Wyższy "kolega" zagrodził mu drogę. -A może by tak cześć? -zapytał z ironią ale i śmiechem, jakby opowiedział dobry żart. Eric spojrzał na niego jak na ostatniego debila. -Okej, okej, rozumiem, że nie jestem przez Ciebie mile widziany i takie tam. Chciałem Cię tylko przeprosić za ostatnią akcję.. Poniosło mnie a nie powinno. Nie chcę się z Tobą kłócić czy coś. Okej, okej, właśnie usłyszał przeprosiny? Listvols patrzył na niego z szeroko wyłupiony oczami. Ładnie go poniosło. Parę razy rozchylił usta aż w końcu łaskaw był mu odpowiedzieć. -Okeeeeej? Nic się nie stało. -wydukał, nie o końca wiedząc co ma więcej powiedzieć. Nie zależało mu na Josephie ani na jego przeprosinach. W ogóle nie sądził, że doczeka się takowych. Jo nie wyglądał mu raczej na kogoś, kto potrafi przyznać się do błędu. Poza tym sam mu to niemal słowo w słowo powiedział niedawno. -Skoro między nami gra.. Czas na Ciebie, kochanie, prawda? -szepnął, pokazując na kogoś ruchem głowy. Ach, tak, Bishop czekał na niego niedaleko. Eric wyrwany z transu nic więcej nie powiedział. Kiwnął głową, ominął kierującego za nim wzrok Josepha i ruszył do współlokatora. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Czw Wrz 28, 2017 12:33 am | |
| Och, oczywiście, że spostrzegł Josepha. Wcześniej nawet, nim ten dostrzegł jego. Jego przyjaciel miał dziwną tendencję do pojawiania się przypadkiem w miejscach, w których – o dziwo – nie był mile widziany. Tak jak na przykład teraz. Miał do dyspozycji cały cholerny kampus, a przywiało go akurat w to miejsce. Tak naprawdę to już się na niego nie gniewał. Niesmak pozostał, ale porozmawiali i szybko sobie wzajemnie wybaczyli. Nie oznaczało to jednak, że Bishop zamierzał naiwnie wierzyć, że oznaczało to koniec problemów. Nadal musiał być ostrożny. Jego oblicze rozjaśniło się w chwili, w której jego wzrok spoczął na Ericu. Skończył palić, wyrzucił niedopałka do najbliższego śmietnika i wrócił do samochodu. Kiedy chłopak do niego podszedł, przyciągnął go do siebie łagodnie, obejmując go w talii, i pocałował go w czoło. Potem zaprosił gestem do auta. – Co powiesz na kino? To oczywiście dopiero początek. Możemy pójść gdzie tylko chcesz – rzucił, posyłając w jego stronę łagodny uśmiech. - I tak, proponuję ci horror, do którego dołączymy dyskretne obłapianie w ciemności i jedzenie popcornu. - Teraz jego uśmiech stał się bardziej łobuzerski. Był niepoprawny. Jasne, że tak. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Wto Lis 07, 2017 9:48 am | |
| Zostawił za sobą Josepha. Spodziewał się wielu rzeczy ale nie nagłych przeprosin. Tak czy siak one śmierdziały mu czymś nieopisanym. Nawet jeśli w przeprosinach kryła się szczerość to i tak jeszcze miały one swoje drugie dno. Karty, który nie zostały odkryte; które zostaną w odpowiednim do tego momencie. Ericowi nie podobały się snute przez własny mózg plany. Czasem za bardzo wgłębiał sie w coś i wychodziło na jego niekorzyść. Tak jak teraz, musiał znaleźć się blisko współlokatora aby w ogóle uśmiechnąć czy poczuć lepiej. Wielki uśmiech wpełzł mu na te wcześniej wykrzywione w grymasie usta. Opłacało się przemęczyć kilka godzin na uczelni; taki prezent? Chętnie. -Cześć. -przywitał się cicho, miłym dla ucha pomrukiem. Na krótki moment przyłożył dłonie do jego piersi, korzystając z drobnej bliskości. Oj, jeszcze tego dnia usłyszy na ich temat oraz swój mase plotek. Może się założyć. W miejscu publicznym on i słynny Lex dają sobie więcej bliskości niż normalni współlokatorzy. Nie żeby Eric jakoś specjalnie przejmował się opinią ludzi. Po prostu.. Ludzie dowiedzą się, że Bishop przestał być dostępny dla innych. Listvols dopilnuje tego. -Jestem za kinem i migdaleniem się w ciemnościach. -odparł z śmiechem, wsiadając do auta. Właściwie było mu obojętne dokąd mieli iść. Mogli równie dobrze wrócić do domu z żarciem na wynos, zajadając się nim kolejną godzinę, leżąc przez telewizorem. -Jak tam? Coś ciekawego się dzisiaj wydarzyło? Nim jeszcze ruszyli i nim się zapiął obdarował go drobnym pocałunkiem w policzek. A po tym jak się zapiął ułożył dłoń na kolanie kierowcy. O, tak sobie położył i tak leżała. Nic więcej nie robił. Przecież on jest grzeczny; jest aniołkiem wcielonym, prawda? _________________ Just look, I'm yours. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |