|
| A o to historia bez tytułu. | |
| |
Autor | Wiadomość |
---|
ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: A o to historia bez tytułu. Nie Lip 02, 2017 10:35 pm | |
| First topic message reminder :Fabuła całkowicie związana a teraźniejszością. Dwóch studentów, wspólne mieszkanie i poniekąd wspólne życie. A trzeba pamiętać, że choć mają swoje osobne życia, los potrafi zaskakiwać. No to fabuła: czas start!
W tym nic nie zmienionym wydaniu witają Jera oraz Zerlov.
Rozgośćcie się. ___________________________________________________ Imię wraz z nazwiskiem: Eric Listvols Wiek: 22 lata Wygląd: Mierzący 177 cm, szczupły chłopak o blond niesfornych kosmykach. Ma problem z swoim wzrostem, ponieważ pech chciał, że starzy znajomi mierzyli od 182 cm i wyżej i lubili się z niego naśmiewać. Czego nie rozumiał, bo nie miał siebie NIGDY za kurdupla. Nienaruszona, lekko opalona skóra niczym u niemowlaka. Serio, żadnych skaz, delikatna, jakby za dzieciaka nie robił sobie żadnych krzywd bawiąc się w piaskownicy. A robił. Roześmiane, szare oczy; drobny nos po matce i równie drobne usta. Jego lico zazwyczaj wyrażało spokój. Kurcze, patrząc na niego z boku: był on zwykłym chłopakiem, który wyróżniał się tylko barwą oczu i sylwetką, drobną, podczas gdy reszta świata zabawiała się w kulturystów. Inne: - studiuje medycynę; duma babci. - jest biseksualny z większymi ciągutkami do mężczyzn. Co zrobisz jak nic nie zrobisz. - ma wielki talent do malowania; szkicowania a nawet rzeźbienia. Znajomi uważali, że źle wybrał studia i powinien iść tam, gdzie jego talent będzie pochwalony. - dusza towarzystwa. - bywa niecierpliwy i marudny. - je wiele, niestety nie przepada za słodyczami. - od zawsze na zawsze szybko i pilnie się uczył. - doskonale gotuje; wyniósł wiele od babci, m.in właśnie gotowanie i pieczenie. - potrafi grać na gitarze, skrzypcach i pianinie. Wbrew pozorom ten chłopak jest bardzo uzdolniony. I dzięki babci od młodszych lat szlifował swoje talenty, NIGDY nie zapominając o dobrej zabawie na dworze. _________________ Just look, I'm yours. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Pon Lis 13, 2017 6:09 pm | |
| Bishop nie przejmował się plotkami, choć Eric miał rację – jako, że Lex był dość rozpoznawalną osobą na uniwerku, kampus zawrze od plotek. W przeciwieństwie do Josepha, Lex nie obnosił się za bardzo z własną orientacją i większość jego znajomych czy pseudo-znajomych miała go za czystego heteryka. W końcu zawsze otaczał się stadem panienek i uchodził za chujka bez uczuć, który co prawda potrafi się starać i być czarujący (do takiego stopnia, że aż miękły kolana), ale niestety unika zobowiązań jak diabeł wody święconej. A tu proszę bardzo, niespodzianka. Życie bywa jednak nieprzewidywalne. Rzecz jasna Lex nie nazwałby tego, co czuje do Erica, zakochaniem. Jak na razie był jasnowłosym zauroczony i chciał go całego dla siebie, ale pragnął, żeby coś z tego wyszło. W skrócie: już od dawna nie był tak kimś nakręcony, poważnie. Dłoń Erica po prostu BYŁA na jego kolanie. Niby to nic takiego, lecz służyło za doskonały czynnik rozpraszający. - Nic szczególnego. Och, na seminarium z prawa kryminalnego prowadzący zwrócił mi uwagę, że jestem dziś dziwnie milczący i rozkojarzony i kazał mi podać przyczynę mojego niezwykle podejrzanego, nienaturalnego stanu. Powiedziałem, że to przez niedobór cukru i kofeiny, bo przecież nie mogłem mu wyznać, że czuję się jak zakochany nastolatek… - wymruczał nieco żartobliwym tonem, choć chyba mówił poważnie, gdyż posłał Ericowi promienny, chłopięcy uśmieszek. Nim ruszył, uścisnął jeszcze dłoń Erica (tę spoczywającą na jego kolanie) i na chwilę splótł z nim palce. - Co powiesz na ,,Flatliners’’? Oglądałeś starszą wersję, prawda? – Był dwudziestotrzyletnim mężczyzną i tak, nadal jarał się horrorami. Aczkolwiek aktualnie jarał się bardziej czymś – lub raczej kimś – jeszcze. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Sro Lis 15, 2017 9:14 am | |
| Przez pół dnia nie miał kogo dotknąć w sposób bardziej zaawansowany aniżeli przyjacielski. Bowiem mając pojebanych znajomych niemalże przez cały czas starasz się ich odepchnąć; słownie oraz fizycznie, raz czy dwa kopiąc nogą czy takie tam. Pół dnia nie miał na kim zawiesić oka. Nie żeby kręcili się obok sami.. niegodni jego spojrzenia, delikatnie powiedziane, ale on wolał tego jedynego osobnika. O dziwo na nikim nie zawiesił oka dłużej niż powinien. Dlatego tak chętnie obłapiał jego kolano czy powoli zaczynał bardziej się rozkręcać. -Pewnie stałbyś się sensacją. Lex zakochany nastolatek.. -zaszczebiotał, koniecznie śmiejąc się cicho. I co? Wystarczyły sekundy aby zmienić Ericowi humor na lepszy. Cudownie było słyszeć coś takiego.. Wiedzieć, że ktoś o tobie myśli, nie tylko, kiedy w końcu skończą z nim w łóżku ale ogólnie. -W ogóle jestem ciekaw co Ty tam robisz, że ludzie zwracają uwagę, gdy jesteś cicho. Przypominają Ci się pierwszy czas licealny? -zapytał, oczywiście nie oczekując odpowiedzi. Chociaż może. Uśmiechał się cały rozradowany oraz rozluźniony. W takim stanie mógł mu zaproponować prawie wszystko a zgodziłby się bez żadnego ale. Krótkie splecenie ich palców trwało zbyt krótko. Dotychczas nieuruchomiona dłoń powoli zmieniała swoje miejsca. Z kolana wiodła nieco ku górze, masując ostrożnie udo i wracając na nowo do kolana. I tak w kółko. Był grzeczny. -Zgadzam się. Zgadzam się na co tylko zechcesz, bylebyś zabrał mnie później na jedzenie lub zabrał do domu z jedzeniem. Musi być jedzenie. - zakomunikował z pomrukiem. Rozłożony na siedzeniu zapomniał o całym świecie, myśląc ledwie o kierowcy oraz mignęła mu myśl o powrocie do domu. Ucieszony na wspólną... randkę, był jednak nieco przemęczony, chociaż niewiele dnia dzisiejszego zrobił. -Tak ostatnio myślałem... Nie chciałbyś kiedyś pojechać ze mną do moich rodziców na kilka dni? Tak, o. Mam zamiar ogólnie do nich pojechać trochę się pokazać. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Sro Gru 27, 2017 8:47 pm | |
| – Nie chcę być sensacją – odpowiedział nieco przyciszonym tonem, siląc się chyba na jakąś nutę skromności, ale średnio mu to wyszło. Cały jego zabieg zniwelowało spojrzenie, jakie rzucił Ericowi. Jego srebrnoszare oczy niestety wyrażały to, co naprawdę siedziało w jego głowie, czyli fakt, że nie miałby nic przeciwko, bo przecież lubił być w centrum uwagi. Od zawsze. Potem uśmiechnął się szeroko. – Nic szczególnego. Jestem tylko najbardziej aktywną osobą i lubię dyskusje z prowadzącym. Możesz nie wierzyć, ale prawo potrafi być ciekawe – mruknął z rozbawieniem. Lex był osobą, której paszcza właściwie się nie zamykała. Lubił rozmawiać, a na seminarkach z prawa mógł się czasem popisać. W końcu był takim porządnym studentem! Pieszczoty Erica bardzo mu się podobały, choć jednocześnie trochę go rozkojarzały. – Jedzenie to jeden z obowiązkowych punktów wieczoru. Jak mogłeś we mnie zwątpić, wiesz co? – jęknął i zrobił kwaśną minę. Oczywiście żartował. Był zbyt szczęśliwy, żeby zadzierać nosa z powodu jakichś głupotek, a poza tym było to zupełnie sprzeczne z jego charakterem. Lecz mimo to położył bladą dłoń na udzie towarzysza i lekko go tam uszczypnął. – Mogę pojechać z tobą nawet na koniec świata… - odpowiedział od razu marzycielskim tonem. I gdy dotarło do niego, co właśnie powiedział, odchrząknął i zerknął na blondyna z ukosa. – Och. Do rodziców. A jako kogo zamierzasz mnie przedstawić? – Wykrzywił usta w szelmowskim uśmiechu. Droczył się z nim. I bynajmniej nie oczekiwał, że Eric oznajmi mu radośnie, że przedstawi go jako swojego chłopaka. – Jacy są twoi rodzice? Wkrótce potem dojechali na miejsce. Bishop kupił bilety wcześniej (z nadzieją, że jego randka mu nie odmówi, bo trochę napalił się na ten seans…), więc teraz pozostało im kupienie popcornu i napojów. Ujął dłoń Erica we własną i ustawił się w kolejce do kasy. |
| | | ZerlovBadass Uke
Data przyłączenia : 02/07/2017 Liczba postów : 235 Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Czw Gru 28, 2017 8:56 pm | |
| -Przedstawię Cię jako kochanka mafioza i ojca swoich dzieci. -odparł niemal szczebiotem, uśmiechając się promiennie niczym dzieciak po porządnej dawce cukru. Zaraz po tym przekrzywił głowę. -Są w porządku. Na pewno Cię polubią. I na tym skończył. Właściwie ledwo zaczął a już było widać koniec. Lex nie miał czego się obawiać względem rodziców Erica. Jeśli coś takiego by się znalazło to uprzedzi go o tym wcześniej. A właściwie.. Nie powie mu wszystkiego, od tak, ażeby było fajniej oraz zabawniej. Poznęca się nad biedakiem dla własnej uciechy. Nie ładnie. Liczył na niewielki tłum ludzi ale bardzo się pomylił. Sądził, że niewiele osób (oprócz nich) tak szybko ogarnie swoje sprawy żeby wpaść do kina.. I klops. Tak czy siak zbeształ się w myślach za niepotrzebne marudzenie, bo biletów im nie wykupią.. a i w ciemnościach przerywanych błyskami światła za wiele nie widać.. Żadne niestosowne myśli, nic z tych rzeczy. Łypnął krótko spojrzeniem na splecione dłonie; bynajmniej nie z obrzydzeniem czy obawą, bowiem nasilił lekko uścisk z swej strony, sekundę później ujmując je splecione w swą drugą dłoń, aby móc zająć czymś obydwie ręce. Ów czyn spotkał się z niekontrolowanym, cichym piskiem zza ich pleców. Eric odwracając się napotkał zażenowany wzrok młodej dziewczyny. A no tak, dla niektórych dwóch facetów razem jest czymś.. interesującym pod pewnym względem. Mimo tego uśmiechnął się nieco rozbawiony, wracając wzrokiem do Bishopa. Kusiło go (na pokazówkę, a co) żeby tak soczyście obdarować go pocałunkiem ale resztki zdrowego lenistwa powstrzymały go. -Powiedz mi jakie mamy miejsca i skoczę na chwilę do ubikacji. Lepiej żebym nie gramolił się nigdzie w trakcie seansu. Wtedy wolę robić... pożyteczniejsze rzeczy. -sapnął z pomrukiem. I podtekstem. Oj tak. _________________ Just look, I'm yours. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. Pią Sty 26, 2018 1:08 am | |
| Lex wyszczerzył zębiska w bardzo zadowolonym uśmiechu. – Zgadzam się na obydwie opcje – wymruczał, puszczając Ericowi oczko, co było zjawiskiem raczej rzadkim, przynajmniej w przypadku jego osoby. Wyjęty spod prawa kochanek – och, dlaczego to brzmiało tak seksownie… i zarazem było odrobinkę (mocną odrobinkę) niezgodne z prawdą, bowiem Bishop stanowił przykład praworządnego obywatela. No, w większości przypadków. W końcu zamierzał związać swoje życie z wymiarem sprawiedliwości. W gruncie rzeczy cieszył się, że pozna rodziców swojego współlokatora. Nawet bardzo. – Masz rodzeństwo? – rzucił mimochodem. Nie pamiętał czy wcześniej o to pytał. Prawdopodobnie tak. Jednakże pamięć pana Bishopa czasem szwankowała, szczególnie w momentach, w których trwał w stanie przyjemnego, euforycznego uniesienia. Ot, na przykład wtedy, kiedy osoba, na której ci zależy, siedzi tuż obok. – Rząd trzynasty, miejsce trzynaste i czternaste. Leć, ja kupię popcorn i coś do picia – odparł, po czym nachylił się i cmoknął blondyna w czoło. Totalnie nie przejmował się, że wokół są inni ludzie. Nie zrobił przecież nic złego. Podtekst mocno uderzył mu do głowy. Mało brakowało, a dostałby gęsiej skórki. Poważnie, zaczynał się o siebie martwić. – Trzymam za słowo, maleńki – dodał jeszcze, uśmiechając się zawadiacko. Nie, żeby sam nie miał żadnych niecnych planów. Zawsze je miał. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: A o to historia bez tytułu. | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |