Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
CashmereSkype & Chill
Cashmere

Data przyłączenia : 14/09/2018
Liczba postów : 125
Cytat : Start with a whisper and end with a shout. Give me a kiss and then spit in my mouth

Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju - Page 2 Empty
PisanieTemat: Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju   Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju - Page 2 EmptyPon Paź 15, 2018 5:09 pm

First topic message reminder :


Wszystko jedno, wszystko jedno.
Bierz go, jedz go, kiedy leży jak drewno.
Niechaj wejdzie wewnątrz, wpuść go wewnątrz.
Prosto w krew, serce i sedno.
Wszystko jedno.

Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju - Page 2 44dac4821495697368e6a8e996ea657a
EMIL KAMIŃSKI|22 LATA|STUDENT WYDZIAŁU WZORNICTWA NA ASP|PRACOWNIK BUTIKU|KOREPETYTOR

Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju - Page 2 E1d4d41cf7f77e651fcb35212437412e
ALEKSANDER "OLEK/SIWY" MALINOWSKI|22 LATA|DRES|MECHANIK SAMOCHODOWY
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
CashmereSkype & Chill
Cashmere

Data przyłączenia : 14/09/2018
Liczba postów : 125
Cytat : Start with a whisper and end with a shout. Give me a kiss and then spit in my mouth

Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju   Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju - Page 2 EmptySro Paź 31, 2018 8:28 pm

Może i był pedalski. Zbyt kościsty jak na faceta, zbyt kobieco ubrany, za miękki i delikatny. Był jednak sobą, ze wszystkimi wadami i zaletami, z tymi ułomnościami, której nie tolerowała Brzeska i uliczni miejscowi. Był sobą, niemal nagi, rozpalony i cholernie podniecony, siedząc na Olku, czując jego twardą męskość tuż przy pośladkach, efekt jego starań i jego obecności. I dla tej chwili, dla widoku Malinowskiego w takim stanie, dla tych mocnych dłoni i paznokci na skórze, mógłby być jeszcze bardziej zniszczony, jeszcze bardziej niepasujący.
Palce olka paliły go, sprawiały, że wił się i łasił, w niemy sposób domagając się więcej. Chciał śladów na ciele, czerwonych znaków upamiętniających te noc, nawet jeśli wszystkie drobne zadrapania miałyby zniknąć za dzień albo dwa. Pragnął by wyżył się na nim, by przelał na niego każdą emocję, jaką do niego czuł, by wyszeptał mu wszystko jak u spowiednika. To, jak go pragnie. Jak chce się z nim pieprzyć, jakby jutra miało nie być.
To było szaleństwo. Czyste, piękne szaleństwo, z którego Emil nie mógł się wycofać, bo nawet gdyby jakakolwiek jego cząstka tego chciała, ciało odmówiłoby mu teraz posłuszeństwa.
Sapnął w jego usta, prostując się na jego prośbę. Obserwował go z góry, tymi błyszczącymi, niebieskimi oczami, z twarzą rozpaloną i zaczerwienionymi wargami, z których oblizał resztki pocałunków. Komplement z ust Olka, chociaż dość banalny, sprawił, że zmrużył delikatnie powieki, czując tylko sekundowe zmieszanie. Nie z samej nagości, nie z erotyzmu wypowiedzianego komplementu. Tylko z faktu, że powiedział to właśnie on, Aleksander Kamiński. Jego Olek, zakapturzony chłopak z bloku, który zaprzątał mu myśli.
- Olek...- jęknął, kiedy palce chłopaka zacisnęły się na twardym członku, sprawiając, że odruchowo delikatnie wypchnął biodra. Oparł dłoń na jego ramieniu, pochylając się odrobinę, nie mogąc oderwać spojrzenia od twarzy kochanka. Miał wrażenie, że jego mię było jedynym, co mógł teraz powiedzieć, bo inne wyrazy nijak układały się w sensowne zdania złożone.
- Jeszcze...Nie przerywaj -  jego oddech przyśpieszył, usta wydawały coraz żywsze, mniej wstydliwe jęki przyjemności, biodra łakomie wypychały się w przód, dopraszając się o kolejną dawkę dotyku. To było przyjemne. Przyjemniejsze od niejednej pieszczoty, jaką udało mu się odczuwać. Może dlatego, że to właśnie Olek, a może dlatego, że w dziwny sposób miał wrażenie, jakby robił to po raz pierwszy. Wyprężył się, odchylając głowę, jeszcze mocniej zaciskając palce na ciele Olka, współpracując z nim biodrami, tył przód, w rytm nadanych przez tamtego ruchów.
Pytanie. Kamiński zaśmiał się cicho, zerkając na Malinowskiego, szybko dopadając do jego warg. Całował go. Mocno, prawie natarczywie, język wpychając do wnętrza jego warg.
- Bardzo dobrze - wyszeptał, jeszcze raz drugi, samemu wpychając członek w zaciśniętą dłoń. - Mój kutas pasuje do Twojej ręki - wymruczał mało grzecznie, ale i mało grzeczny był tego wieczoru.
Zahaczając palce o gumkę Olkowych dresów, wraz z bielizną zsunął odrobinę materiał. Zatrzymał się jednak na chwilę, gdy wyznanie padło z ust tamtego, powodując gwałtowną falę gorąca w okolicy jego serca.
- Pierwszy? - cóż za zaskoczenie. Nigdy nie sądził, że mogłoby być inaczej, ale w wyznaniu doszukał się nie tylko błahej informacji. Doszukał się ukrytego wyznania, kulawej obietnicy i docenienia. Wybrał właśnie jego, teraz, na swój pierwszy, gejowski raz.
Emil nie mógł odpowiedzieć tym samym. Chociaż bardzo chciał, pragnął by unieść Olka na piedestał gejowskiego ruchania, to jednak miał kilku kochanków przed nim. Wyjawienie tego, zepsułoby tylko całą atmosferę. Więc uśmiechnął się tylko ciepło, czule, z nowym błyskiem w oczach.
- Więc sprawię, że nie będziesz żałował - szepnął w jego usta. Odsunął się i zajął miejsce pomiędzy jego nogami, zsuwając spodnie bardziej, uwalniając całkowicie twardego kutasa z ucisku materiału. Pochylił się, obcałowując powolnie wewnętrzną część jego ud, pachwiny, podbrzusze, umyślnie omijając najistotniejsze miejsce. Dopiero kiedy wyczuł nerwowy ruch ze strony drugiego, uśmiechnął się, oplatając wargami główkę kutasa, zasysając się na niej mocno. Rozchylił wargi bardziej, wsuwając członek do wnętrza wilgotnych i ciepłych ust, językiem oblizując długość, śmigając członek raz po raz pomiędzy kolejnymi zassaniami. Uniósł spojrzenie na twarz Olka, spojrzenie lubieżne, perwersyjne, pełne nieukrywanego podniecenia. Przyśpieszył ruchy, obciągając sprawniej, wpychając członek do samego końca, wargami masując napiętą skórę na penisie. Palce jednej dłoni ujęły jadra, masując je powoli, wprawnie, podczas gdy głowa coraz szybciej, coraz bardziej chaotycznie wykonywała ruchy w górę i dół. Stękał, pojękiwał cicho, ignorując wyciekającą ślinę, która nabrała się w ustach. Smakował go, delektował się nim, zmuszając do reakcji, pragnąć usłyszeć głośniejsze dźwięki przyjemności.
Powrót do góry Go down
 
Życie to WF, a ja ciągle nie mam stroju
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2
 Similar topics
-
» Żeby życie miało smaczek...

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Gurges ater :: Gurges ater-
Skocz do: