Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Nigdy nie wiadomo.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next
AutorWiadomość
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySob Lip 08, 2017 3:47 pm

First topic message reminder :

Pierwsze miłości poznajemy jeszcze w szkole; szalejące zmysły, pożądanie ponad normę, szaleństwo. Człowiek pragnie zostać w tym stanie do końca swych dni.
Pierwsza miłość rozkwitła jeszcze w okresie liceum pomiędzy dwoma przyjaciółmi, X oraz Y. Sielanka trwała do ostatniej klasy, po której ich przysłowiowe drogi się rozłączyły . Tak mija hmm, 7, 5, 9 lat. Jeden z nich zostaje znanym oraz szanowanym piosenkarzem z ciągutkami ku modzie, przy czym drugi wiedzie spokojne ale i nie takie złe życie, mimo bycia zwykłym, szarym człowiekiem. Dochodzi tu do spotkania byłych kochanków. Podobno stara miłość nie rdzewieje.. czego prawdę przyznaje Pan gwiazda, czując dokładnie to samo co lata wcześniej do niepozornego, szarego człowieczka. Niestety jego bogactwo oraz urok nie działają na wszystkich, a konkretniej na jedną osobę. Byłą miłość z lat licealnych. Ten szary człowiek kiedyś dobrze mu znany, dziś stał się zagadką, która ponad wszystko skrywa w sobie małą dziurę po stracie, mając mu poniekąd za złe.. Właściwie po cichu wini gwiazdora za koniec tego co mogło być piękne. Szary człowieczek nie jest tym samym otwartym osobnikiem, u którego były kochanek bez problemu wyczytywał buzującą emocję oraz różnorodne uczucia. Wszystko się zmieniło.
Nigdy się nie poddawaj.

Zwyczajny człowieczek - Zerlov
Pan gwiazda - Veneziane

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySro Wrz 06, 2017 3:13 pm

Takiej udanej nocy nie miał dawno. I nie chodzi pod względem imprez czy upojności; chodziło o sen. Samo to, że zasnął niemal od razu, nie męcząc się godzinami. Żaden koszmar nie śmiał go nawiedzić; nikt nie śmiał go budzić; ciepło drugiego ciała ukoiło każdą niedogodność. Odsypiał wszystkie te ostatnie ciężkie noce. Fakt faktem w jedną noc nie da rady z wszystkimi ale ich nowa przygoda dopiero sie zaczynała. Lucien sam wspomniał o pozostaniu tu przez jakiś czas, pamiętał, rozmawiał wtedy z agentem telefonicznie. Swoją drogą Sebastian rozumiał niesmak jakim darzył go Jonathan.. ale i tak nie spodobała mu się ich ciężka relacja na starcie. Wracając do innej sprawy; nocy jest wiele. Ukochany ma zamiar zostać, fakt, a faktem pewnym było ściągnięcie go do mieszkania z sobą. Cholera, nie pozwoli mu siedzieć w hotelu.. Nie teraz. Oczywiście zanim Lucien przekroczy próg mieszkania gospodarza czeka ciężkie sprzątanie.
I jemu przypadło do gustu spanie dłużej aniżeli normalnie. Żadne budziki nie próbowały zabrać mu snu.. Właściwie nie odczuwał bodźców zewnętrznych, zapadł w naprawę mocny sen. Dlatego kręcenie się partnera a łóżku nie czyni zagrożenia. Albo obudzi się sam z siebie albo trzeba będzie rozważyć wybuch bomby w pobliżu jego ucha. Przez noc niewiele się od niego oddalił. Zaledwie zsunął troszeczkę z jego ciała swym własnym, nos wciskając gdzieś w pierwsze lepsze miejsce w jego ramieniu a dłoń przesuwając na brzuch. Rankiem zmienił pozycję na całkowicie inną. Przekręcił się na brzuch układając głowę na poduszce przodem do ukochanego.
Niestety wszystko co dobre kiedyś się kończy. W końcu nadszedł czas pobudki. Szło mu ciężko, bo choć zaczynał kojarzyć świat, to wciąż próbował wyprzeć się tej niechcianej pobudki. Wysiłek poszedł na marne. Kilka chwil później wydał z siebie cichy jęk tłumiony w poduszce.
-Nie wiem która jest godzina ale mógłbym tak pospać jeszcze z dwa dni. -wydukał, wreszcie przekręcając się na plecy. Wciąż zaspany, bo ledwo wstał, wzrokiem wyszukał swoją miłość. Uśmiechnął się ciepło na powitanie. -Dzień dobry, kochanie.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySro Wrz 06, 2017 7:03 pm

Roześmiał się cicho, słysząc ten jęk, który zniknął gdzieś w materiale poduszki.
Dopóki Sebastian spał, Lucien leżał przy nim jeszcze chwilę, przekręcając się na bok, aby być do niego przodem. Teraz, kiedy nie obciążało go w żaden sposób drugie ciało, było mu o wiele łatwiej zrobić, no cóż, cokolwiek. Wyciągnął przy tym dłoń i delikatnie odgarnął kosmyk jego włosów na bok. Nie wiedział czy powinien go dotykać, bo nie chciał go budzić, uznając, że przyda im się bardzo dużo odpoczynku i Eluard powinien spać do której godziny tylko zechciał. Powstrzymywanie się jednak przed dotykaniem go, chociażby tylko po to, aby go dotknąć i upewnić się, że jest tu obok razem z nim, było naprawdę piekielnie trudne.
Kiedy więc Sebastian się obudził, przez chwilę przestraszył się nawet, że go obudził, jednak uczucie to znikło równie szybko, co się pojawiło. Od razu na ustach muzyka pojawił się uśmiech, a zaraz potem zaśmiał się i zabrał rękę.
W pokoju było całkiem chłodno, ale chwilowo nie robiło mu to najmniejszej różnicy.
Coś mi mówi, że sobie dość długo pospaliśmy. – Powiedział wciąż nieco rozbawiony, obserwując, jak ciemnowłosy przewraca się z powrotem na plecy. Nie miał jednak telefonu, aby sprawdzić, czy się myli, nie wiedział także, gdzie jest telefon Sebastiana.
Widząc go tak, budzącego się u jego boku, poczuł się niemal bezgranicznie szczęśliwy, tak bardzo, że aż wzruszony. Nie miał wątpliwości, że to tego brakowało mu przez te wszystkie lata.
Dzień dobry. – Odparł i nie czekając ani nie powstrzymując się zanadto, niemal od razu przechylił się w jego stronę, aby go pocałować. Zrobił to czule, a jednocześnie dość namiętnie – a przy tym krótko. Niemal od razu oderwał się i pogładził go palcami po policzku wciąż z uśmiechem.
Zamknę okno i już do ciebie wracam, kochany. – Powiedział, a potem zwinnie wysunął się spod kołdry. Tym razem światło wlewało się przez okna do ich pokoju i Sebastian miał okazję zobaczyć blondyna całego. Nie przeszkadzała mu w tym żadna ciemność.
Tresmontant podszedł do okna i zamknął je, już po chwili jednak odwracając się, aby czym prędzej wrócić do łóżka. A wtedy pocałował go znowu – tym razem długo, choć wciąż czule i całkiem namiętnie.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySro Wrz 06, 2017 9:34 pm

Na pewno pospali sobie dłużej. Wymęczeni mieli co do tego prawo. Tylko Sebastian egoistycznie pragnął jeszcze kilka godzin snu. Małych, tak dla regeneracji ciała, czy coś. Wiedział, że ponowny wysiłek z zaśnięciem pójdzie na marne.. Agh. Ogólnie jego telefon był, owszem, porozkładany na części w kieszeniach spodni. Całkowicie zapomniał go wcześniej złożyć. W sumie powinni się cieszyć, że coś maja bo najbliżej taksówkę zamówiliby prosząc o możliwość przedzwonienia dopiero z sklepu. Tak obok nikogo nie było. Znaczy byli tam ludzie, natomiast tu normalnie by nie patrzyli na takiego Eluarda, który nagle wyrósłby za ich drzwiami, prosząc o wykonanie telefonu. Minusy bycia zwykłym, szarym człowiekiem. Znów posyłanie na pole bitwy Luciena.. nie, żadnych takich. Sebastianowi chodziło o cichy, spokojny powrót do domu a nie pełen walk o ukochanego, bo jacyś fani zaprosili go na kawkę do mieszkania i nie chcą wypuścić.
Powoli dochodząc do siebie, z opóźnionym zapłonem doszedł do niego pocałunek. Serio. Niemal ciupkę zaskoczył. Niby podświadomie czekał na powitalny pocałunek, lecz gdy on nadszedł w pierwszej chwili zawiesił się. A gdy odwiesił nie dane mu było się nim nacieszyć, bowiem ledwo go odwzajemnił a był koniec. Nie spodobał mu się taki zwrot akcji. Aczkolwiek w pokoju rozniosło się jego ciche "czekam". Na szczęście Lucien nie kazał na siebie długo czekać. Przy okazji nacieszył zaspane oczy kucharza. Sebastian taksował spojrzeniem piosenkarza od góry do dołu... i podobało mu się to co widzi. Młode, męskie ciało. Ciało ukochanego. Seksowne, pociągające ciało należące do niego. Chyba doprowadzono go do raju. A raj nadal trwał. Uśmiech na ustach poszerzył mu się na widok wracającego ukochanego. Trwał krótko, aż do kolejnego, upragnionego pocałunku. Sen coraz szybciej opuszczał jego rozleniwione ciało, dzięki czemu pocałunek nie był leniwy; namiętny, czuły, pełen pasji oraz ciepła. Ujął w dłonie twarz Luciena ale zaraz oplótł jego kark aby wręcz go na siebie wciągnąć.
-Nie mamy nic na śniadanie. -sapnął, łapiąc jednocześnie nieco powietrza. Zaróżowiony nieco na buzi uśmiechał się lekko. Dłonie z szyi rozjechały się na boki ukochanego. -I trzeba wziąć prysznic.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyCzw Wrz 07, 2017 7:41 pm

Przeciągał pocałunek, jak mógł. Przesuwał powoli wargami po jego tak długo, jak tylko starczyło im tchu. Albo przynajmniej Sebastianowi, który oderwał się w końcu jako pierwszy. To nie robiło Lucienowi właściwie różnicy, niemal natychmiast zsunął się ustami na jego policzek, a potem niżej, do krawędzi szczęki i szyję, jak gdyby nie mogąc się od niego oderwać. Tym razem zmęczenie go nie zatrzymywało, co najwyżej głód, na który tymczasowo nie zwracał większej uwagi, zbyt podekscytowany faktem, że znów mógł robić z Sebastianem te wszystkie rzeczy, których nie robili od tylu lat. Ba, nie było w tym nawet większego skrępowania! Doceniał to tym bardziej, że doskonale wiedział, jak to jest stracić Eluarda i jak to jest mieć każdego, tylko nie jego. Nie chciał aby się to powtórzyło. Już nigdy.
Zrobisz nam coś za chwilę, kochany. Pójdziemy do sklepu i kupimy wszystko, co będzie ci potrzebne. – Odparł cicho i łagodnie, na swój sposób nawet rozbawiony, ledwo odrywając usta od jego skóry. Nie wiedzieć kiedy znalazł się nad nim, jego ciało było bardzo blisko ciała Sebastiana. Blondyn wsparł się na rękach po bokach jego głowy, wsuwając jedną ze swoich nóg bardziej pomiędzy jego.
Och, za chwilę. – Mruknął w temacie prysznica, zsuwając się ustami na jego szyję. – Możesz iść pierwszy, jeśli chcesz. – Zaproponował nawet wspaniałomyślnie.
Wtedy też przyszło mu do głowy coś innego, choć wciąż ostrożność, z jaką wciąż musiał obchodzić się z Sebastianem pozostała gdzieś tam z tyłu głowy. Nie wiedział czy powinien od razu rzucać się na głęboką wodę, nie dając mu żadnego wyjścia.
Chyba że… - Zaczął, odsuwając w końcu wargi od jego skóry i unosząc się trochę bardziej nad niego. W tym jednym momencie długie włosy nieco mu przeszkadzały, więc odgarnął je za ucho i spojrzał na niego uważnie, wciąż z tym samym, typowym dla siebie, równie pięknym, co łobuzerskim uśmiechem. – Chyba, że chcesz wziąć go ze mną. Nie miałbym z tym najmniejszego problemu. – Powiedział, unosząc się wciąż nad nim.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyPią Wrz 08, 2017 10:26 am

Nie żałował pragnienia pochwycenia powietrza. Przez głowę przeszedł mu niesmak braku połączenia ust, lecz zaraz zmieniło się wszystko. Sebastian powoli zaczął się rozpływać pod wpływem drobnych, ciepłych ust na swej skórze. Zapomniał jakie to cudowne uczucie. Zapomniał jakie to uczucie, gdy pieszczotę tworzy ukochana osoba. Uśmiechał się pod nosem co rusz poruszając się na miejscu.
-Mogę iść też sam a Ty sobie odpoczniesz i zwiedzisz każdy kąt domku. -zaproponował z nikłym rozbawieniem. Kilka chwil i by wrócił. Znaczy wcale mu się nie podobało wychodzenie z ciepłego łóżka ale bez jedzenia ani rusz. Troszkę mu się nie podobało wleczenie za sobą Luciena, z uwagi na osoby trzecie, a w ogóle mu się nie podobało puszczanie samego ukochanego. Przyglądając mu się z dołu czuł się najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Tyle piekielnych lat i znów miał go wyłącznie dla siebie. Całego, od uczuć po ciało. Kąciki warg wygiął w ciepłym uśmiechu, układając dłoń na jego policzku. Noga pomiędzy jego.. Och, doprawiła go o lekkie zaróżowienie policzków, choć nie działo się nic wielkiego. Lucien po prostu ustawiał się w najlepszej dla siebie pozycji. Przecież Eluard sam ciągał go aby być z nim najbliżej.
-Mój wspaniałomyślny kochanie. -zaszczebiotał z śmiechem. Uszczypnął go nawet w policzek dla zabawy. Rzecz jasna wspominając o prysznicu nie myślał o tym.. w ten, pojedynczy sposób. Matko. Minęło sporo czasu, jeszcze niedawno pocałunek wydawał mu się być niesamowicie intymny, a dziś szedł gigantyczne kroki w przód. Zagryzł kącik ust wahając się czy ma się dalej odzywać czy nie.
No i nie musiał, bo sam Lucien go wyręczył. Uśmiechnął się nonszalancko zakładając na moment mu dłonie na szyję.
-Właśnie to miałem na myśli mówiąc o prysznicu. -szepnął z pomrukiem, nie ukrywając, a wręcz poszerzając nonszalancki uśmiech. Przejechał wargami po jego nosie a następnie odepchnął go od siebie aby wyturlać się i wstać. -Chodź. -szepnął raz jeszcze, gdy stał już pod drzwiami. Nadal z uśmiechem. Łazienka znajdowała sie po środku domku, więc powoli, niespiesznie się do niej kierował. W środku pierwsze co zrobił było znalezieniem świeżych, czystych reczników, które wyciągnął z szafki u góry. Dalej.. Poszło mu naprawdę sprawnie i w mgnieniu oka para zaczęła nieśpiesznie pożerać łazienkę a Sebastian wchodził właśnie do kabiny. Bokserki zaś leżały na wiklinowym, białym koszu niedaleko prysznica.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyPią Wrz 15, 2017 1:31 pm

Usłyszawszy propozycję Sebastiana, w lot pochwycił tok jego rozumowania. I choć niechętny był do tego, aby odsuwać się od niego choć na chwilę, musiał przyznać mu rację, że będzie to najlepsze wyjście. Bądź co bądź, on również nie chciał wystawiać się na ostrzał wzroku fanów oraz ich zaczepek.
Tak chyba będzie najlepiej. Boże, jak bardzo nie chcę cię odstępować na krok. – Powiedział z teatralnym westchnieniem, choć przecież jego słowa były całkowicie szczere. A wychodzenie znów jak dres w kapturze nie wchodziło w grę. Także dlatego, że nie miał żadnych rzeczy na zmianę.
Kiedy Eluard się zaśmiał, Lucien niemal od razu mu zawtórował. Wybaczył mu nawet to uszczypnięcie, tak dobry miał dzień.
Mimo wszystko jego słowa nieco go zaskoczyły – w pozytywny sposób, rzecz jasna. Przecież jeszcze niedawno dotykanie jakkolwiek blondyna sprawiało kucharzowi taki problem, a dzisiaj? Sam proponował mu wspólny prysznic. Razem, nago, bez trzymania rąk przy sobie. Tego wokalista na pewno się nie spodziewał i odbiło się to z pewnością w jego błękitnych, wesołych oczach. Uśmiechnął się szeroko, ukazując mu znów rządek idealnych, białych zębów.
Odepchnięty, położył się obok niego, a potem podniósł się na łokciach, chwilę jeszcze leżąc i go obserwując, kiedy wstawał i kierował się pod drzwi. Dokładniej jego ciało, które teraz oprócz pożądania wzbudzało w nim też czysty zachwyt. Miał ochotę wycałować całe jego nogi, brzuch, tors, nawet ramiona. Przekrzywił nieco głowę, kiedy jego wzrok zsunął się na pośladki, jednak niemal natychmiast wrócił nim z powrotem na jego twarz.
Idę, kochanie. – Odparł śpiewnie i sprawnie, energicznie zszedł z łóżka. Zaraz potem skierował się za ciemnowłosym. Niestety jednak ominęło go obserwowanie, jak mężczyzna się rozbiera i poczuł nawet cień żalu na widok zdjętych już bokserek. Zniknął jednak równie szybko jak się pojawił i już po chwili Lucien czuł ponownie zalewające go od stóp do głów szczęście. Jego ukochany był nagi pod prysznicem i czekał na niego. Tresmontant nie kazał mu tego robić długo.
Niemal od razu ściągnął z siebie bieliznę i odłożył ją obok tej ciemnowłosego. Wtedy znów jego ruchy stały się nieśpieszne, jakby się droczył, powoli kierując w stronę kabiny. Wsunął się do niej ostrożnie, powoli z uśmiechem na ustach.
Bez słowa zamknął za sobą kabinę i pewnym, a jednocześnie czułym ruchem przyciągnął do siebie Sebastiana, obejmując go w pasie ramieniem. Wtedy pocałował go znowu, przylegając do niego swym nagim ciałem tak, jak tylko mógł.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyPią Wrz 15, 2017 8:25 pm

Takiego go sobie zapamiętał - radosnego, wiecznie uśmiechniętego, pełnego życia i tej zaraźliwej chęci do życia, rozśpiewanego. Właściwie zapamiętał go w wszystkich możliwych odsłonach ale w pierwszej wolał go najbardziej. Jego szczęście było szczęściem Sebastiana; tłumił w sobie dane uczucie, gdy jeszcze byli daleko od siebie, podczas tej trudnej rozłąki ale nigdy nie potrafił wyprzeć się tej dumy z jego triumfu, tej namiastki szczęścia na myśl o lepszym życiu ukochanego. Skoro wyparcie nie doszło do skutku, obrał inną taktykę. Wyzywał go od najgorszych, chcąc mieć go za ostatniego dupka, żeby zatrzeć ślady po swojej dumie. O dziwo coś tam ten sposób pomógł. Wtedy jak najbardziej. Dziś mógł z uśmiechem opowiadać po ludziach jaką napawa go dumą ten roztrzepaniec. Jego roztrzepaniec, dla sprostowania. Jeśli ktoś zapyta się go jaka relacja ich łączy, kim jest dla Luciena, odpowie na wszystko szczerze. Poradzi sobie z zainteresowaniem ludźmi jego osobą.. Jakoś sobie poradzi. Ukochany będzie mu pomagał.
Ciepła woda kojąco popieściła jego skórę. Lubił kąpiele oraz prysznice w ciepłe, wręcz gorącej wodzie. Podobało mu się delikatne szczypanie skóry. Na prysznic z ukochanym darował sobie wrzątek; nie każdy lubował się w takiej wodzie a nie chciał biedaka sparzyć na dzień dobry. Ta ciekawa pewność siebie kucharza pożegnała się z nim gdzieś pomiędzy zamknięciem kabiny a dotykiem na ciele. Poczerwienił się. Dorosły chłopa a policzki paliły żywym ogniem. Tak dawno nikt go nie dotykał, on go nie dotykał; nie widział nago; nie brał prysznica. Czuł jakby znów był to ich ten pierwszy, znaczący raz; pierwsza wspólna nagość, pierwszy prysznic, pierwszy bliższy, intymny dotyk. Nie ma co się dziwić na wstrzymany oddech i kurczowo zaplątane dłonie na szyi ukochanego, gdy ich nagie ciała się zetknęły. No normalnie podniecona nastolatka z Sebastiana się zrobiła. Dosyć nieporadnie odwzajemnił pocałunek, próbując bardziej uspokoić swoje hormony DOROSŁEGO FACETA. Ale nieco mu nie wyszło, bowiem w końcu nie wytrzymał i cicho sapnął wprost do ust ukochanego. Zażenowany oderwał się od miękkich ust i oparł czoło na jego ramieniu.
-Czerwienie się przy Tobie niczym nastolatka. -wyszeptał z niezadowoleniem. Przyznawał się do swoje słabości sam z siebie, no ładnie, ładnie. Westchnąwszy cicho uniósł łepetynę aby nawiązać z nim kontakt wzrokowy. -Brakowało mi Twojego dotyku. -odparł znów szeptem. Może i rumienił się jak burak ale nie został do końca sparaliżowany przez nieśmiałość. Rozplątał uścisk, wówczas jedna z dłoni powoli wiodła po boku ukochanego a druga zjeżdżała z szyi na ramię, później na pierś i dalej w dół. -Brakowało mi Twojego ciała. Ciała i Ciebie całego.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySob Wrz 16, 2017 1:27 pm

Luciena to jego zawstydzenie tylko bardziej rozczulało. Czuł niemal, jakby gdzieś w środku topiło się w nim serce, miał ochotę całować go tylko więcej, bo wydawał mu się tak idealnie niewinny. On również zapamiętał go takiego. Może niezbyt przebojowego i jakoś wielce odważnego, takiego, którego trzeba ośmielić. Tresmontant uwielbiał w nim tę jego czystość, tę delikatność zarówno te lata temu, jak i teraz.
Dlatego też nie mógł powstrzymać szerokiego uśmiechu, kiedy wreszcie się od siebie oderwali, a czoło Sebastiana dotknęło jego ramienia. Wsunął palce w jego włosy i oparł na chwilę własną głowę o jego.
Muszę przyznać, że to całkiem podniecające. – Stwierdził w odpowiedzi na jego szept i spojrzał zaraz w jego oczy, odgarniając mu delikatnie włosy z czoła. Uśmiech praktycznie nie znikał z jego ust. Nie było w nim już praktycznie nic ze smutku, który jeszcze niedawno robił z niego wrak człowieka. Ta radość dodawała mu sił witalnych.
Na jego słowa uśmiechnął się nieco szerzej, a w połączeniu z jego dłońmi błądzącymi po ciele blondyna… Para i otaczające ich ciepło tylko wzmagało podniecenie. I ręce muzyka nie były do końca bezczynne.
Mi ciebie również. – Odszepnął mu do ucha i zsunął się powoli ustami na jego szyję, ponownie zaczynając składać na niej powolne, czułe, a jednak namiętne pocałunki. – Czasem myślałem o naszych nocach. Wyobrażałem sobie, że jesteś ze mną. – Szepnął znów cicho pomiędzy jednym pocałunkiem, a drugim. Nie wspominał o tym, że niekiedy myślał o nim nawet wtedy, kiedy sypiał z kimś zupełnie innym. Ta chwila wydawała mu się tak wspaniała i tak intymna, że nie miał zamiaru niszczyć jej czymkolwiek. Teraz będą mieli dla siebie mnóstwo czasu. Choć Sebastian nie powiedział tego wprost, Lucien nawet nie wyobrażał sobie sytuacji, aby teraz mieli znów być z daleka od siebie.
Nie ma słów, aby wyrazić jak bardzo cię wciąż kocham.
Jednocześnie naparł na niego nieco ciałem, aby Eluard się cofnął i przylgnął do zimnej raczej jeszcze ściany plecami. Robił to jednak powoli, zupełnie nie nachalnie. Dłońmi powoli powiódł po jego plecach, a potem niżej, aż na pośladki.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySob Wrz 16, 2017 5:26 pm

Nawet nie sądził, że pod samym prysznicem zmieni nastawienie z pełnego planów oraz odwagi na cichą, zażenowaną, nieśmiałą myszkę. Nie pierwszy raz Lucien widział go w pełnej nagości; nie pierwszy raz dotykał, będąc bliżej niż mogą wystawieni na widok ludzi. A jednak długoletnia rozłąka zrobiła swoje, przywołując na świat tego starego, czerwonego na każdy dotyk Sebastiana. Przejdzie mu. Z czasem wróci do swoich zaczepek oraz braku wstydu co do golizny. Ale nie wstydził się ukochanego! Żeby nie było! Po prostu.. Ciężko wytłumaczyć co dział się w głowie kucharza ale rumienił się na wszystko, o.
-Podniecające.. -szepnął a rumieńce w miarę takiej możliwości powiększyły się. Nie dało się ukryć, że tak było. Sebastian wiedziony siłą szarej myszki pochylił głowę aby rzucić okiem na ich biodra. Kretyn oczywiście z cichym sapnięciem zaraz przywarł policzkiem do piersi ukochanego. Znalazł się wstydniś roku. -Musisz wytrzymać ze mną w tym etapie wstydu. Wiesz, że mi przejdzie.
Ciche sapniecie wtórowało odchyleniu głowy, dając mu lepszy dostęp. Nikt nie dotykał go tak jak Lucien; nikt tak nie całował; nikt tak nie kochał. Nikt nigdy nie mógł dorównać ukochanemu. Zacisnął kurczowo dłonie na jego biodrach, choć początkowo miał inne plany co do nich.
-Co dokładnie wtedy myślałeś? -zapytał pomrukiem. Och, ile i on razy wyobrażał sobie rozgrzane ciało ukochanego obok siebie. Spokojnie śpiącego. Albo nie tylko. -Spróbuj mi więc pokazać. -szepnął mrukliwie, by zaraz z ust wyrwał mu się cichy jęk związany z nagłym zimnem oraz większym dotykiem. O dziwo więcej się nie zarumienił (bo się nie dało) a wręcz uśmiechnął zaczepnie, napierając całym ciałem na ścianę, czyli tyłkiem na ile mógł na jego dłonie. Swe na nowo zaplótł wokół szyi ukochanego. -Kocham Cię, Lucien. -dodał jeszcze ale nic więcej nie zrobił ani nie powiedział.


_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyNie Wrz 17, 2017 10:19 pm

Nie widzieli się nago pierwszy raz, ale okres rozłąki był tak długi, że faktycznie i dla blondyna ten prysznic wydawał się dziwnie podniecający, jak gdyby nie robili tego nigdy wcześniej, a byli tylko zakochanymi w sobie szczeniakami, wzdychającymi do siebie na odległość. To było dla wokalisty tak nietypowe – ponieważ przywykł do tego, że ludzie byli na każde jego skinienie, a przez to rzadko odczuwał fascynację związaną z faktem, że jest z kimś w intymnej sytuacji – że i on bardzo tę sytuację przeżywał. Nawet, jeśli się nie rumienił, bo to nie było kompletnie w jego stylu. Zobaczyć Tresmontanta zawstydzonego to jak spotkać różową krowę na biegunie północnym.
Wiem, kochanie. I ani trochę mi on nie przeszkadza. – Odparł z uśmiechem wyrozumiale i z niezwykłą czułością w głosie. W końcu ten etap nie stanowił żadnej przeszkody, a wręcz przeciwnie, dodawał temu uroku i znów Lucien czuł się młodszy te ładne parę lat.
Przypomniał sobie też ich pierwsze, niepewne zbliżenia. To znaczy, niepewne raczej tylko ze strony Sebastiana. Przez chwilę nie mógł uwierzyć, że ta cudowna osoba znów tu z nim jest, znów naga i znów tylko jego. Życzył innym, aby kiedyś ktoś pokochał ich tak, jak on kochał Sebastiana.
Wyobrażałem sobie twoje ciało i to, że o czymś mi opowiadasz. Albo twój śmiech, którego mi tak brakowało. I myślałem o tym, że mam nadzieję, że jesteś teraz w dobrych rękach, bo jesteś zbyt wielkim skarbem. – Szepnął znów. – Ale teraz znów jesteś tylko mój. - Uśmiechnął się.
Ja ciebie też. – Odparł na jego słowa i pocałował go znów powoli i namiętnie.
Jego dotyk zresztą stawał się coraz mniej niewinny. Przylgnął biodrami do jego, jednocześnie delikatnie zaciskając palce na jego pośladkach, jakby chcąc czuć je jeszcze dobitniej. Dał im chwilę, zanim poszedł znów krok dalej i jedną dłoń wsunął pomiędzy nich, aby ująć w dłoń jego członka, zaczynając stymulować go powoli.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyPon Wrz 18, 2017 7:12 pm

Ile razy on oczami wyobraźni widział Luciena z nim w jednym łóżku. Ukochany ujawnił swoje delikatne, spokojne myśli, choć Sebastian był pewny, że myślał o nim nie tylko w taki sposób. Uśmiechał się samymi kącikami doskonale to wiedząc.. Bo on nie tylko wyobrażał go sobie w delikatnej odsłonie.. Przypominał sobie wspólnie spędzone noce; jak ukochany go dotyka, pieścił, całował, przenosząc do innego, wcześniej mu nieznanego świata. Tak. Lucien był jego pierwszym pod każdym względem; pierwszy prawdziwy chłopak, pierwsza prawdziwa miłość; pierwsze wzloty i upadki; pierwszy seks. Z nim. Jemu się oddał w całości i oddawać chciał.
-Wtedy nie byłem w dobrych rękach. -zaczął szeptem, co nie powinno zdziwić Luciena, bowiem szept od wczoraj był dla nich normalny. -Te dobre ręce były wtedy całkiem gdzieś indziej. Sam nie wiem gdzie. Podróżowały. -powiedział nabierając małej pewności siebie. -Ale przestałem się martwić. Bo dziś do mnie wróciły. Dziś znów jestem w dobrych, czułych, znanych mi rękach. Tak ma pozostać.
Śmieszne jak człowiek potrafi się zmienić pod wpływem większej odwagi. Brak pośpiechu i namiętność pocałunku zamienił w żar i pewien pośpiech. Tak jakby ten pocałunek miał okazać się ostatnim. Przywarł do niego z całych sił. Tylko nie spodziewał się jęku z swych ust, przerywającego na sekundę pocałunek. Nikt go dawno nie dotykał. Nie trzeba mówić, że członek kucharza stał na baczność od dobrej chwili a w głowie roiło się od nieprzyzwoitych myśli. Zwłaszcza jednej. Pochwycił go za dłoń i odsunął.
-Chcę.. -wyszeptał ale nie dokończył. Przecież nie powie co ma na myśli.. Jeszcze nie tym razem. Napierając dłońmi na jego pierś odsunął go od siebie a następnie przyklęknął; przez cały czas patrząc mu w oczy. Policzki nadal paliły żywym ogniem, no nic. Ani policzki, ani woda, ani czas rozłąki nie przeszkodził mu. Ujął w dłoń jego członka i przejechał dłonią po trzonie od góry do dołu. Dłużej nie utrzymywał z nim kontaktu wzrokowego; zamknąwszy oczy koniuszkiem języka zahaczył o sam czubek główki. Czynność powtórzył kilka razy nim mu się nie znudziła, więc z marnych liźnięć przeszedł do zasysania się na główce. Wszystko aby się podroczyć.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySro Wrz 20, 2017 1:25 pm

Faktycznie szept go nie dziwił – wręcz przeciwnie. Zaczynał zbyt do tego przywykać, bo Sebastian ostatnimi czasy rzadko mówił do niego w inny sposób. Tymczasowo więc mu to nie przeszkadzało. Więcej, było jak podkreślenie ich intymności i zażyłości, jakby głośniejsze mówienie mogło coś zniszczyć i cały nastrój miał legnąć w gruzach. Jakby do głosu miały prawo dojść już tylko ich uczucia, gesty, cielesność.
Choć jeszcze niedawno jego słowa pewnie wzbudziłyby znowu cień poczucia winy, teraz Lucien nie poczuł nic podobnego. Zamiast tego poczuł pewną ulgę, ciepło rozlewające się po całym ciele. To było wystarczające potwierdzenie, że są tylko dla siebie. Sebastian jest tylko jego i był zawsze. Uśmiechnął się szerzej do tej myśli.
Pozostanie, kochany. Już nigdy cię nie opuszczę. – Odszepnął.
Zaraz potem jego pocałunek stał się o wiele bardziej namiętny, niemal zachłanny, jakby samym tym pocałunkiem Tresmontant chciał mu pokazać jak bardzo za nim tęsknił i jak bardzo mu go brakowało. I to pragnienie, niemal palące pragnienie. Chciał jednak jeszcze trochę wszystko przeciągnąć, w głowie miał cały plan, będący jak jedna wielka fantazja.
Dlatego zaskoczenie odbiło się nieco na jego twarzy, kiedy kucharz złapał go za rękę. Posłusznie odsunął dłoń i spojrzał na niego zamglonym już nieco przez pożądanie wzrokiem. Nie zamierzał mu w niczym przeszkadzać, zwyczajnie nie spodziewał się przejęcia inicjatywy.
Już po chwili jednak wszystko stało się jasne i blondyn uśmiechnął się znowu, patrząc wciąż na ukochanego. Potrzebował głębokiego wdechu, przyjemność była tym większa, że dotyczyła Eluarda.
Wsunął palce w jego włosy, przymykając oczy zaledwie na chwilę. Chciał go widzieć.
Nie pośpieszał go, pozwalając mu tak z nim pogrywać, choć podniecenie, pożądanie i przyjemność były coraz większe.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyPon Wrz 25, 2017 5:29 pm

Sebastian sam nie spodziewał się tak śmiałej zmiany u siebie. Mówi się, że kobiety są zmiennie ale on jest żywym przykładem, iż nie zawsze tak jest. Nadal odczuwał pożerającą go nieśmiałość, paraliżującą przed jeszcze śmielszymi czynami. Policzki paliły żywym ogniem i póki co nie myślał aby coś się zmieniło. I w porównaniu do niego zaciskał mocno powieki, bo wiedział jak zakończy się nawiązanie z nim kontaktu wzrokowego podczas takowej czynności.. Zawstydzi się do ostatniej możliwości i nici z dalszych czułostek. Dosłownie. Dlatego ani razu nie spróbował otworzyć oczu choć dwukrotnie zapragnął zobacyzć co maluje się na twarzy ukochanego. Śmieszna nieśmiałość niestety mu na to nie pozwoliła.
Zabawa zabawą, spełniał jedynie swoją zachciankę, która tyczyła się drażnieniem go. Eluard miał pięć tysięcy myśli na sekundę, trzy tysiące zachcianek i tylko wybierał z tego jedną rzeczy. Westchnąwszy owiał główkę ciepłym oddechem, zanim nie przełamał się na więcej. Zostawił maltretowaną główkę w spokoju. Przesunął obydwie dłonie na pośladki ukochanego, czując się o dziwo swobodniej mimo, że powieki mocno zaciskał. I bez zbędnych ceregieli, czekania na coś, bo sam nie wiedział na co, ostatni raz przejeżdżając koniuszkiem języka po główce wziął jego członka do ust. Na tyle ile udało mu się na ten pierwszy raz. Subtelność jaka w nim zazwyczaj siedziała dzisiaj znalazła ujście inna stroną i nie było jej póki co widać. Poruszał głową w miarę szybko ale bez zbędnych szarpnięć głową. Raz za razem zwalniając lub dostając kopa. Tu gdzieś zahaczając na końcu językiem o główkę, tam w miarę ruchów głową wspomagał sobie językiem szalejącym po całym trzonie, tam znów gdzieś ręką.
Stop. Skończył. Tak nagle, że wcale by się nie zdziwił gdyby Lucas nie wiedział co się właśnie stało. Od przyjemności do nicości. Natomiast Sebastian przejechał dłonią po ustach oraz twarzy, po czym podniósł się z klęczek i naparł ciałem na ukochanego, by, tym razem on, oparł się plecami o ściankę. Wówczas ujął jego dłonie i naprowadził na swe pośladki. Wciąż z burakiem na twarzy, wciąż z ciężkim oddechem i oczami zamglonymi od pożądania.
-Musisz być delikatny. -szepnął mu do ucha. Co jak co ale nie był ze stali a dawno.. No z nikim nie był w łóżku. Chociaż wiedział, znał ukochanego, nie mógł się powstrzymać przed uprzedzeniem go. Udziabał go zaczepie w płatek ucha, niespokojnie poruszając swymi biodrami.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyCzw Wrz 28, 2017 11:11 pm

Każdy jego ruch powodował u niego dreszcze. Smukłe, wysportowane, młode ciało było całe spięte z czystego podniecenia i pożądania. Z każdą kolejną chwilą czuł, że utrata kontroli nad sobą jest kwestią dosłownie paru minut. Co najwyżej.
Choć Lucien nigdy nie utrzymywał żadnej wstrzemięźliwości od kontaktów fizycznych z innymi osobami (oczywiście dopiero po rozstaniu z Sebastianem, zbyt go kochał, aby zrobić cokolwiek wbrew niemu), teraz wydawało się, jakby nie robił tego od dawna i tylko czekał. Nie chodzi o skrępowanie – tego nie czuł w ogóle, ale tego, że ten najtrudniejszy dotąd do zdobycia owoc, był taki słodki. I zdawał sobie z tego sprawę całkowicie.
Wzięcie go do ust sprawiło, że z ust wokalisty rozległ się cichy jęk. Palce na włosach ukochanego, dotąd zaledwie przeczesujące kosmyki, teraz zacisnęły je w delikatnym, nie sprawiającym Eluardowi absolutnie żadnego bólu uścisku. Wciąż jednak w żaden sposób go nie pośpieszał, czasem zaledwie wzdychał głębiej i jęczał znów cicho przy bardziej drażniących pieszczotach.
W tej chwili dziękował sobie za te resztki samokontroli, które w sobie chował.
Choć faktycznie przyjemność znikła niespodziewanie i blondyn potrzebował chwili na zrozumienie tego, co się stało, niemal od razu nieco oprzytomniał. Przynajmniej na tyle, aby odegnać od siebie delikatne zdezorientowanie. Oparł się znów o wciąż nieco zimną ściankę i westchnął przy tym, a jego usta rozciągnęły się w uśmiechu. Nie potrzebował nawet naprowadzania. Przesunął dłońmi po jego skórze cięższym już od podniecenia oddechem.
Będę, kochany. – Szepnął i uniósł znów jego brodę, aby go powoli pocałować. Przy okazji popchnął go z powrotem odrobinę na przeciwległą ścianę, samemu odsuwając się od tej, o którą się opierał. Niemal ani na chwilę nie odrywał ust od jego ust ani dłoni od jego ciała.
Kiedy w końcu to zrobił, zaczerpnął oddechu i obrócił Sebastiana tyłem do siebie, samemu schodząc na klęczki tuż za nim. Wtedy pocałował znów jego skórę na jednym pośladku, dłonią przesuwając po drugim pośladku. Dopiero po chwili zaczął go powoli drażnić. Wszystko bez pośpiechu, ostrożnie, nie chcąc sprawić mu ani trochę bólu, ale przygotować do czegoś innego, na co czekał już od dawna.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySob Paź 14, 2017 1:10 pm

Ściany po takim czasie nie były wcale zimne ale wraz z zetknięciem pleców o posadzkę jęk wydarł się z jego warg a wdarł do ust Luciena. Ciągnął go ze sobą do samego końca, póty wygodnie nie stał oparty. Pocałunek również przeciągał ile mógł, spijając tęskny smark warg. Bo chociaż smakował ust ukochanego nie pierwszy raz to cały czas rozpływał się i było mu mało. Tak samo jego dłonią. Wodził nimi po całym ciele kochanka, poczynając od łopatek a kończąc na zgrabnych pośladkach. Mamusiu, mimo nieśmiałości cnotki uwielbiał łapać go za ten tyłek.. Ile razy w przeszłości zawieszał się w trakcie masowania tej cudownej części.. A później, gdy uświadamiał sobie co robił, rumienił się pięknie. Czasy te w końcu wróciły. Sebastian wierzył, że niewiele się zmieni w ich związku. Ich związek kilka lat wstecz mimo młodego wieku był dosyć dojrzały. Nie traktowali siebie wzajemnie tylko jako zabaweczki do seksu jako rozpalone nastolatki ale szczerze i z uczuciem. Wrócą do starych czasów miłości, o których będzie wiedziało większe grono ludzi. To nic. Przyjmie takową cenę byleby Lucien był wyłącznie jego. Da radę.
Wiadomym było, że prysznic nie jest najlepszym miejsce na seks. Znaczy na coś szybkiego, czemu nie. Natomiast dla osób spragnionych swych ciał lepiej pasowało łóżko, duże i miękkie.. O czym nie myślał Eluard. Dla niego liczyła się chwila, tu i teraz. Do cholery zaciągnie gwiazdora w najciemniejsze zakamarki świata na zabawę, dojdzie też do łóżka, spokojnie, tymczasem chciał pod prysznicem. Koniec, kropka. Przyłożył przedramiona do ściany, krzyżując dłonie na których oparł czoło. Wiedziony instynktem wypchnął tyłek i tylko trochę bardziej się onieśmielił. Tyci, tyci. Łakomy na najmniejszy dotyk drżał, gdy go otrzymywał. Żyjąc dobrą chwilę w tzw celibacie człowiek niektóre rzeczy odczuwa pięć razy bardziej. W żadnym wypadku nie próbował wstrzymywać odgłosów świadczących o tym jak mu dobrze. Ciche jęki przeplatane z westchnięciami zawładnęły całą kabiną a nawet i łazienką. Dopiero śmielsze poczynania wbiły mu policzek w posadzkę a nogi aż się ugięły. Na pierwszy raz nie trafił w jego czuły punkt, aczkolwiek wystarczyło muśnięcie aby powoli zaczął wariować. Powoli wariował i wiedział, że jeśli coś się przeciągnie on nie da rady.
-Lucien. -szepnął cicho, niemal niedosłyszalnie a głuchość przytłaczał dodatkowo szum wody. -Zmieniłem zdanie.. Nie baw się ze mną. -dodał śmielej, mimo, ze głos mu drżał. Drżenie było jednak spowodowane kolejnymi dawkami rozkoszy.
Wyciągnął jedną z dłoni do tył po to aby musnąć mokre włosy ukochanego. Nie był w stanie zrobić więcej chociaż w podświadomości zmuszał ukochanego do powstania i brania się do.. ciekawszej, śmielszej roboty.



_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyNie Paź 22, 2017 1:26 pm

Choć i Lucien niemal wariował z pragnienia i podniecenia, nie zamierzał się zanadto śpieszyć, wiedząc, że to może sprawić ukochanemu tylko ból. A tego, rzecz jasna, chciał uniknąć.
Stało też za tym coś innego. Jeśli dadzą się tak po prostu targać bezmyślnie podnieceniu, nie zważając na to, że może boleć, ich przyjemność nie będzie trwała zbyt długo.
Tresmontat prysznic widział raczej jako pierwszy etap. Choć nie miał konkretnych planów, chciał próbować z nim wszędzie, wszystkiego, jak najdłużej i intensywniej, jednocześnie dając mu przy tym całą swoją miłość. To było do przewidzenia, że po takim czasie rozłąki, kiedy już opadną wszelkie bariery dotąd dzielące ich od siebie tak bardzo, Lucien i Sebastian będą praktycznie nie do rozdzielenia. Mieli naprawdę wiele do nadrobienia, a pragnienie siebie nawzajem było niewyobrażalne – tak bardzo, że wręcz wyniszczające i budujące w zależności od sytuacji.
Mimo to, był zaskoczony, usłyszawszy jego słowa. Nie zamierzał się jednak kłócić. Nie mógł powstrzymać uśmiechu.
Powoli wstał i swoje usta zastąpił dłonią, początkowo rozluźniając go tylko jednym palcem. Przylgnął przy tym do jego ciała własnym i sięgnął ustami jego ucho.
Już za moment będziesz cały mój. – Szepnął i pocałował go tuż za uchem. Nie mogąc się powstrzymać, przylgnął do niego trochę biodrami. – A ja twój. – Dodał, wkrótce dokładając i drugi palec, aby przygotować go jeszcze lepiej. Chciał, żeby ukochany czerpał z tego tylko i wyłącznie przyjemność, choć wiedział, że delikatny ból jest po prostu nieunikniony. Miał w tym temacie wystarczająco wiele doświadczeń.
Starał się sprawić mu przyjemność samymi palcami, a kiedy poczuł, że jest gotowy, nie ociągał się już ani chwili. Zaczął wsuwać się w niego bardzo powoli, ostrożnie, starając się zminimalizować potencjalny ból.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyWto Paź 31, 2017 6:07 pm

Dwie strony przemawiały przez niego. Jedna ta oczywista: delikatność, której nie doświadczył od tak dawna. Bił się z resztką rozsądku, który kazał mu uzbroić się w cierpliwość. Druga strona nie myślała o tym co wolne; tęsknił za nim, pożądał go i dłuższe zwlekanie doprowadzało go do szału. I choć jeszcze niedawno nie myślał ani nie planował ich "pierwszego razu" od dawna pod prysznicem to teraz ledwo utrzymywał siebie oraz myśli na wodzy. Chyba będzie musiał zapłacić rodzicom za niecodzienne naciąganie na wodę. Swoją drogą, czy jego rodzice od wczorajszej ucieczki martwili się o swojego syna czy w stu procentach ufali mu? W najbliższej możliwej chwili przyda się poinformować ich o swoim zdrowiu. Raczej nie wspomni nic o nocowaniu w ich domku. Na pewno nie dziś. Prędzej czy później wyda się jego obecność w tym miejscu ale wątpił aby rodzice mieli mu za złe.
Na każdy dotyk ukochanego reagował natychmiastowo. Ciało nie pieszczone przez dłuższy okres odczuwało wszystko dwukrotnie mocniej. Tym mocniej, bo nie dotykała go pierwsza lepsza osoba a on. Jedyna miłość życia. Śmieszne czy niemożliwe, lecz wydawało mu się, że te dłonie wcale się nie zmieniły. Poznałby je wszędzie. Uśmiechnął się do własnych, ciepłych myśli. W końcu wrócił. Marzenia Sebastiana spełniały się. Cudowna sprawa, bo jakby nie patrzeć utracił całą swoją nadzieję na lepsze jutro. Mówi się aby nigdy nie tracić nadziei, bowiem nadejdzie ten przełomowy dzień, kiedy to puste, mizerne słowa "będzie dobrze" zostaną ziszczone. Nastawienie zależy tylko i wyłącznie od człowieka. Czy zechce ślepo ufać nadziei czy zostawi ją za sobą w ciemnościach. Ponadto nie do każdego uśmiechnie się szczęście pomimo jego solidnej wiary. Takie już jest życie. Jednemu podrzuca piękne płatki róż pod stopy a drugiemu każe iść po drodze pełnej ostrych odłamków szkła.
Cokolwiek by Lucien nie zrobił spotykał się z taką samą reakcją z strony kucharza. Jękiem, sapnięciem oraz drżącym ciałem, które długo nie wytrzyma i ugną się pod nim kolana. Z całkiem inną reakcją spotkał się odrobinę później. Długi celibat, pospieszanie go, nietrzeźwy umysł - rzeczy nie działające na jego korzyść. Jakkolwiek ukochany by się nie starał Sebastiana przeszyła fala bólu. Zacisnął mocno usta oraz powieki, wciskając czoło w ciepłą, mokrą ściankę. Przejdzie, przecież wiedział, że przejdzie a po bólu nadejdzie upragniona rozkosz. Trzeba było przecierpieć, tylko kilka chwil, Lucien bardzo się starał, wiedział o tym. Odbił jedną dłoń od ścianki i wykręcił aby zahaczyć nią o biodro ukochanego.
Chciał coś odpowiedzieć albo powiedzieć ale nic sensownego nie przychodziło mu na myśl. Ogólnie co tu wiele mówić? Mieli znów siebie, nie tylko mentalnie ale i fizycznie. Na nowo łączyli się w idealną jedność. Bo nikt nie wmówi Sebastianowi, że nie pasują do siebie. Kilka lat rozłąki umocniło go w owym przekonaniu. Kochał Luciena i kochać będzie.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySro Lis 01, 2017 5:29 pm

I dla Luciena to nie były zwyczajne przeżycia, bo i jak mogłoby tak być? Spędzał czas z osobą, o którą musiał zadbać ze szczególnością, wyjątkowo, dać jej maksymalnie wiele czułości i delikatności, a te i tak się z niego wręcz wylewały. Nie potrafiłby prawdopodobnie być dla niego innym. Tak bardzo go kochał, że chciał mu nieba przychylić praktycznie cały czas. A już na pewno wtedy, kiedy znów będą się kochać. W tym wypadku zresztą było to słowo doskonałe. Z innymi mógł się pieprzyć, uprawiać seks etc, ale Sebastian dostawał od niego tylko miłość.
Tak bardzo mu się podobało to, że kucharz był wrażliwy na każdy jego dotyk, że wręcz wzruszało. Miał ochotę robić tak tylko więcej, bardziej, pieścić go dalej. Sam czuł wtedy ogromną satysfakcję, bo było jak świadectwo tego, że wciąż działa na Sebastiana równie mocno, jak te lata temu, kiedy jeszcze to, że zawsze będą razem było tak oczywiste, jak to, że dwa plus dwa daje cztery i żaden z nich nie myślał, że to się kiedykolwiek zmieni.
Te pieszczoty po takim czasie rozłąki były więc jak piękny, ale dość niegrzeczny sen, jakie zresztą mu się zdarzały. Serce biło szybciej na myśl, że tym razem to prawda.
Przez cały czas był gotowy go łapać, gdyby zaszła taka potrzeba. Objął go ramionami, przylegając do niego maksymalnie blisko i całując w bark powoli. Chciał dać mu chwilę, aby przywykł, wiec chwilę nie ruszał się, jedynie składając kolejne muśnięcia na jego skórze. Ręką sięgnął z kolei przed niego, aby zacząć również pieścić jego członka, dając dodatkową przyjemność.
Poczekał więc, aż ból zelżeje, a ciało ukochanego przywyknie do jego ingerencji. Dopiero wówczas zaczął poruszać biodrami bardzo powoli, delikatnie, ostrożnie. Z czasem, kiedy podniecenie wzrosło, serce biło tylko szybciej, ciała były coraz bardziej gorące, a jęki częstsze i głośniejsze, przyspieszył nieco i wzmocnił pchnięcia. Choćby chciał, nie mógł się już od tego powstrzymać. Raz po raz szeptał jego imię, szeptał wyznania miłości i w miarę możliwości, zasypywał jego ciało drobnymi pocałunkami, jak gdyby tej czułości między nimi wciąż było za mało, choć przecież dawał mu ją cały czas, dając mu całą swoją miłość.
Od bardzo dawna nie kochał się z nikim tak czule, a jednocześnie tak intensywnie (bo dla niego było to bardzo intensywne choćby z tego prostego względu kogo dotyczyło). Być może właśnie od czasu, kiedy kochali się ostatnio. To było jak drugi pierwszy raz.
Przyspieszył mocniej, kiedy czuł, że obaj są blisko. Gorąca woda sprawiała, że niemal trudno było złapać oddech. Głośny jęk spełnienia odbił się od ścianek prysznica.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptySro Lis 01, 2017 9:01 pm

Pasowali do siebie idealnie. Lucin wyczuł jego potrzebę i w dodatku mu pomógł. Podtrzymał go. Wcale nie żartował z mięknącymi kolanami. A wylądowanie na twardej posadzce nie było szczytem marzeń. Dlatego z cichą ulgą przyjął silne ramiona podtrzymujące ciało. Z westchnięciami pomieszanymi z jękami oraz szybszym oddechem przyjął drobne, ciepłe pocałunki. Kochał takowe pieszczoty. Nawet jeśli nie są one rzadkim zjawiskiem a wręcz przeciwnie. W przeszłości na porządku dziennym była dawka drobnych czułości. Z dnia na dzień nic się nie zmieniało. Sebastian uważał, że nawet jeśli by się im udało być te kilka dodatkowych lat razem w ciągu nic by się nie zmieniło. Zakochana para nieznająca upływu lat.
Pierwsze wrażenie nie bywa przyjemne. Cokolwiek ludzie mówią jest inaczej lub różni ludzie reagują różnie. Sebastian wiedział, że wystarczy przeczekać chwilę i będzie dobrze. O dziwo chwila trwała krótko, pewnie dzięki odczekaniu chwili; niby chwila a ile dała. Podziałała. Kolejne pchnięcia wydobywało to co najlepsze. To na co tyle czekał. Jedno po drugim, szybsze lub wolniejsze z wyczuciem. Pojedynczo i razem sprawiał, że kucharz szalał. Nie omieszkał mu tego nie udowadniać w postaci jęków. Te z wolna oblegały nie tylko całą łazienkę ale i domek. Mimo tego nikt ich nie usłyszy. Wątpił aby rodzice wpadli na pomysł zajrzenia tutaj. Najwyżej. Zafunduje im traumę, za którą będzie płacić do końca swoich dni. Warto. Oj, warto.
Chociaż początkowo był bierny, tak właściwie pod koniec wychodził mu naprzeciw biodrami. Podtrzymywał się jedną dłonią na ściance a drugą zacisnął już gdzieś tam na jego (wszędzie ją pchał, gdzie tylko dosięgnął). Coś tam z stabilności miał dzięki temu. Koniec nastał szybko. Sebastian nie spodziewał się takiego obrotu akcji.. Chociaż czemu się tu dziwić? Tyle czasu.. Sebastian czując nadchodzący koniec ujął w dłoń swego członka bezczelnie sobie dogadzając. Podwójna przyjemność, a co! Chyba nic nie musiał mówić. Przeciągły, łamiący się jęk oraz mięknące ciało mówiły same za siebie. Ubrudzona ręka w mgnieniu oka została wyczyszczona przez lejącą się wodę. Cud, że jeszcze jakoś oddychali.
-Jasna cholera.. -wydukał cicho, wciąż otumaniony rozkoszą. Mocny dreszcz przebiegł przez jego ciało kolejny raz. Wystarczyła chwila aby go zmęczyć a przecież ledwo co wstał! Ledwo dzień nastał! Długo normował oddech przytulając się do ściany. Bardzo długo. W końcu jednak wyprostował się a i odwrócił przodem do ukochanego posyłając mu piękny uśmiech. -Kocham Cię, bardzo, bardzo. -wyszeptał. Zakochany szczeniak w dorosłej postaci. Przejechawszy opuszkami palców po licu ukochanego szczęśliwy zamruczał. -Teraz możesz mnie umyć, ładnie ubrać, wycałować i puścić po śniadanie.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyCzw Lis 09, 2017 11:10 pm

Choć zazwyczaj jest tak, że marzenia są o wiele lepsze niż rzeczywistość, w ich wypadku nie było to wcale takie oczywiste. Wręcz przeciwnie. Być może dlatego, że to po prostu było ziszczenie marzeń.
Kiedy było po wszystkim i obaj byli już zaspokojeni, blondyn z pewnym zaskoczeniem dostrzegł swój nieco euforyczny stan. Ból, zawody i podłość ludzka zdążyły już zasiać w jego sercu pewne ziarenko cynizmu, które nie pozwalało raczej dostrzegać w stosunku czegoś więcej niż fizycznej przyjemności. Tymczasem czuł się, jakby teraz ich ciała były tylko narzędziem do zbliżenia o wiele intymniejszego, może trochę bardziej (a raczej o wiele) romantycznego. To naprawdę było jak deja vu z czasów liceum. W końcu Sebastian nie był jego pierwszym ogólnie, ale pierwszym, z którym zrobił to czując, że jest to właściwa osoba, za którą mógłby skoczyć w ogień. To wywoływało w nim niemal wzruszenie. Wydawało mu się teraz, jakby był najszczęśliwszą osobą na świecie. Jedyne, czego chciał, to wziąć ukochanego w ramiona i już nigdy go nie puszczać. Jakim cudem wytrzymali bez siebie tyle czasu?
Pomimo świetnej kondycji, potrzebował chwili, aby wrócić do siebie.
Oddychał głęboko, starając się przywrócić do przynajmniej względnego porządku. Jeszcze moment trzymał dłonie na biodrach Sebastiana, aż w końcu odsunął się od niego ostrożnie i powoli.
O Boże. – Powiedział z szerokim uśmiechem i kiedy tylko ciemnowłosy się do niego obrócił, przyciągnął go do siebie, aby objąć go w pasie. Jak wspaniale było widzieć go znowu takiego szeroko uśmiechniętego, a nie przygnębionego, wycofanego, jakby niepewnego, jak ma się zachowywać w towarzystwie faceta, przy którym zawsze mógł być w stu procentach sobą i vice versa. Słysząc więc te wylewne wyznania miłości, piosenkarz roześmiał się cicho tym pięknym, wesołym, bynajmniej nie prześmiewczym śmiechem. Bardziej była to oznaka radości oraz tej niezwykłej euforii. W takich chwilach Lucien zdawał się niemalże mieć własny blask.
Ja Ciebie też kocham, och, zawsze będę. – Odszepnął i oparł czoło na jego, kradnąc mu jeszcze jeden, krótki, delikatny pocałunek. Zaraz potem ułożył dłoń na jego, kiedy tylko poczuł, że kucharz unosi dłoń, aby dotknąć jego policzka.
Z największą przyjemnością, kochany. – Odparł mrukliwie, uśmiechając się szerzej, na swój sposób uwodzicielsko. – Chociaż czy jesteś pewien, że chcesz stąd wychodzić? – Spytał, odsuwając się wreszcie od niego, jednak tylko po to, aby sięgnąć jakiś żel do mycia ciała i nałożyć go sobie na dłonie. Nie zamierzał przepuścić absolutnie żadnej okazji do tego, aby dotykać ukochanego. Chciał robić to wciąż i wciąż, a zatem skoro dostał pozwolenie…
Zaczął od jego ramion, przesuwając bezkarnie dłońmi po jego skórze.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyPią Lis 10, 2017 8:48 pm

Powoli powinien zacząć dziabać się w język z tym "kocham i kocham". Niby okazywania sobie słownej miłości nigdy za wiele ale wolał nie ryzykować. Przecież Lucien miał świadomość o jego miłości. I z wzajemnością. Sebastian w końcu czuł się spełniony oraz prawdziwie szczęśliwy. Właśnie tu, w domku położonym w cichym miejscu, pod ciepłym prysznicem z tym jedynym. Nie przeszkadzała mu woda lepiąca mu policzki lub upierdliwie lecąca do oczu. Znów, niczym szczeniak żywił się miłością. Ale mógł sobie pozwolić na takie zachowanie. W przypadku ukochanego nie musiał mieć się na baczności. Rozglądać, czy aby przypadkiem miłosna klapka na oczach nie zaprowadzi go w pole. Kucharz nie rozpoczynał nowej miłości a odnawiał, oczyszczał zaniedbaną, nieużywaną miłość z przeszłości. Dobrze mu znaną.
Odwrócił się czując pierwszy, spieniony dotyk na rozgrzanej skórze. Nie chodziło o naprowadzenie gdzie ma myć, czy coś podobnego a samego siebie i czarujący uśmiech na przystojnej faciacie ukochanego. Sebastian nie chciał rozpłynąć się przez samo patrzenie na niego.. Poza tym nagle czuł się dziwnie skrępowany. No pewnie. Bo uśmiechy i mycie jest bardziej wyuzdanie od ponaglania do wejścia w niego. Nieźle, nieźle.
-Pewnie, że nie chcę. Jest mi za dobrze tutaj ale pomyśl sobie co powiedzą Twoi fani? Pół biedy, że odebrałem marzenia tych wszystkich dziewcząt na zostanie Panią Tresmontant, ale jak się dowiedzą, że Cię dobrze nie karmię to wtedy publicznie mnie za to spalą! -zażartował z nutką strachu. Teatralnie zadrżał dla lepszego efektu.
Nie ukrywał długo swojego śmiechu, który chwilę w sobie dusił. Och, doszło do trzeźwiejącego umysłu co wczoraj pokazali światu. Szczerze wątpił, że ludzie nie zrobią z tej akcji nic, przecież to ludzie. Zwykły, szary chłopaczek ujął serce światowej sławy gwieździe. Pierwsze strony gazet jak nic. Pogodził się z tym. Za długo usychał bez zdrowotnej miłości ażeby zaprzepaścić na nią szanse przez swoje kaprysy. Owszem, nie lubił, w porównaniu do nich, wielkiego rozgłosu ale dla Luciena wszystko przeżyje.
-A skoro już o tym mowa. Tam na scenie.. Ty chyba nie myślisz serio o zakończeniu kariery, prawda? Lucien ja nie chcę żebyś podjął takową decyzję. Śpiew, Ci fani, koncerty.. to całe Twoje życie. Nie wierzę, że dałbyś radę bez tego żyć.
W małym odruchu przejechał dłońmi po swym brzuchu, idąc ku górze aż palce zahaczył o kark, wyprostował łapy w łokciach i delikatnie odchylił głowę w tył.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyNie Lis 19, 2017 1:44 am

I Lucien czuł się szczęśliwy. Niebywale szczęśliwy. A przy tym bez jakichkolwiek zahamowań, żeby mówić Sebastianowi cokolwiek. Jeśli będzie chciał, będzie mu powtarzał, jak bardzo go kocha wciąż i wciąż. Właściwie nawet jeśli tego nie mówił, to swoją miłość okazywał mu praktycznie cały czas.
Nawet wtedy, kiedy wodził dłońmi po jego karku, a potem plecach, rozprowadzając pianę i myjąc go wciąż dokładnie.
To by było doprawdy karygodne. – Odparł rozbawiony i również się roześmiał, schodząc dłońmi coraz niżej. – Ale myśl, że miałbym cię wypuścić choćby na sekundę już sama w sobie jest zła, a co dopiero wprowadzenie tego w życie. Najwyraźniej dla twojego dobra będę musiał to przeżyć. – Ostatnie zdanie również zaakcentował teatralnym westchnieniem poświęcenia.
Tresmontant właściwie przez cały czas był świadom tego, co wczoraj się wydarzyło. Miał przed oczami zdjęcia w internecie tego, co zrobili przed wejściem albo ich znikających w pojeździe. Wyobrażał sobie nagłówki, w których jasno napisane było, że sławny gwiazdor najwyraźniej odnalazł swoją miłość i nie jest to kobieta. Taki news na pewno wiele osób zaskoczy, ale to nie miało teraz znaczenia. Właściwie nic nie miało znaczenia poza tym, że wreszcie się odnaleźli i zapowiadało się na to, że będą już żyć razem długo i szczęśliwie. On, prawdziwy gwiazdor o nieprawdopodobnej charyzmie i ten rzekomy szary, zwyczajny kucharz. W sumie ciekawe jak szybko dotrą do informacji, że ich związek w zasadzie nie zaczął się wczoraj, a przynajmniej nie pierwszy raz. Jak szybko dotrą do zdjęć młodego Luciena albo ich oboje. Teraz jednak się tym nie przejmował. Bo jakie to miało niby znaczenie? Był przeszczęśliwy, to wystarczyło.
Przemyślę to jeszcze, Sebastian. – Odparł na jego słowa dotyczące kariery blondyna w sposób zupełnie swobodny. Złapał go przy tym za biodra i obrócił z powrotem w swoją stronę, aby móc umyć jego tors i brzuch. – Chciałem z tego zrezygnować, bo nie byłem w stanie zrobić czegokolwiek poza leżeniem, nie mogłem nawet jeść. Ale teraz czuję się wspaniale, więc myślę, że niedługo to naprostuję i ludzie będą mogli odsapnąć z ulgą. – Stwierdził, zsuwając dłonie z jego piersi niżej. Uśmiechnął się przy tym nieco bezczelnie, choć wciąż pięknie. Komuś takiemu nie dało się nie wybaczyć. – Chciałbym jednak też zrobić sobie przerwę i spędzić z tobą ten czas, zanim znów wrócę do pracy. Mamy wiele do nadrobienia. – Zsunął dłonie na jego uda. Po chwili jednak spoważniał, a nawet zmartwił się, patrząc na niego uważnie. – Jesteś pewien, że to zniesiesz? Czy będziesz ze mną choć raz po raz jeździł w trasy? – Spytał.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyNie Lis 19, 2017 1:48 pm

Postara się te kilka kroków do najbliższego sklepu pokonać bez ociągnięć. Fani go mogą zjeść za brak dbania o ich idola. Poza tym nigdzie go nie puści bez porządnego śniadania. Osobiście nie musiał jadać śniadań, czasem wystarczyły zwykłe owoce ale jeśli chodziło o gości, znajomych, rodzinę - bez porządnego kopa w postaci jedzenia ani rusz.
-Chciałbym abyś jak najszybciej przemyślał. -wtrącił szybko swoje trzy, nędzne grosze. Obrócony wyłapywał detale pięknej, przystojnej buzi ukochanego. Sebastian miał wielkie szczęście.
Słysząc kolejne słowa ukochanego poczuł niemały uścisk na sercu. Wiedział doskonale, że jego stan nie był spowodowany przeziębieniem a on osobiście miał w tym swój udział. Nigdy nie planował doprowadzać go do stanu destrukcji, działał jak kazało mu zbolałe serce, więc nie powinien czuć do siebie takiego żalu czy mieć pretensji. Dzisiaj zaczynali nowy rozdział w życiach. Od dziś będzie inaczej. Zjechawszy spojrzeniem na pierś Luciena odezwał się.
-Zrób coś dla mnie.. Jeszcze dzisiaj daj im znać o swoim powrocie. Powiedz, że wczorajszy incydent jest niczym i mogą wyczekiwać Ciebie za jakiś czas. Ale póki co robisz sobie mały urlop.
To mówiąc uśmiechnął się wesoło. Nie pozwoli mu odejść na dzień dobry. Pragnął aby Lucien nadal cieszył się z kariery, świat z niego a o sam z urlopu z nim. Tak. Kilka dni razem zrobi im dobrze. Później odezwie się do Martina, tłumacząc mu piąte przez dziesiąte co się dzieje. I tak się dowie. Jeśli nie dziś to w najbliższym czasie. Wszystko zależy od mediów. Czy zdążyli nagłośnić ich wczorajszy wybryk czy nie.
-Jestem pewny, kochanie. -odszepnął, unosząc głowę ku górze. Ciepły uśmiech malował mu usta. Unosząc również dłonie zarzucił mu je na szyję. Tak jakby wcale nie przejmował się intensywnym myciem własnego ciała oraz grzesznych obrazkach kręcących się w głowie gwiazdora. -Świat gwiazd, rozpoznawalności, mediów oraz fanów jest mi całkiem obcy. Ogólnie niepożądany. Jednak dla Ciebie postaram się przyzwyczaić. Nie mam zamiaru tracić cię kolejny raz. A co do tras, zobaczymy. Wszystko zależy od mojej pracy. Obiecuję mimo wszystko starać się jeździć z Tobą jak najczęściej się da. -odparł.
Dowiedzą się o nich wszyscy. Ci, którzy kiedyś wiedzieli oraz Ci nie. Zamruczał cicho, składając czuły pocałunek na jego ustach. Nie rozkręcał się z powodu umytej skóry, pragnącej ubrać coś na siebie. Przy okazji jeszcze kilka minut na łóżku albo kanapie.. Oj przyda się.
-Ach i jeszcze jedno. Zabierasz dzisiaj swoje rzeczy do mnie. Żadne hotele, wyjazdy, nic. Dzisiaj w spokoju u mnie. Tylko będę musiał trochę posprzątać zanim Cię wpuszczę, dobrze?

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
venezianeDon't Fuck With Me Seme
veneziane

Data przyłączenia : 04/07/2017
Liczba postów : 534
Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyNie Lis 19, 2017 2:13 pm

Słysząc te słowa, na chwilę się zamyślił, a niepewność odbiła się w błękitnych oczach. Nie dlatego, że nie wiedział czy wrócić do pracy, ale dlatego, że nie był pewien, czy powinien robić to tak od razu. Mój Boże, przecież wyjdzie na rozkołysanego emocjonalnie gwiazdora! Nie, żeby to nie była prawda, ale świat nie musiał o tym wiedzieć tak dobitnie! Już wyobrażał sobie, co powie Jonathan, kiedy dowie się o tym wszystkim. Oczywiście na pewno się ucieszy, ale też nie omieszka prawić mu paru kazań w temacie zachowywania się nierozsądnie i zgodnie z głosem serca, co Lucien robił naprawdę bardzo często. Nawet kiedy wiedział, że nie powinien, nawet wtedy, kiedy rozsądnie przemyślał temat z każdej strony i doskonale wiedział, co powinien robić… Zazwyczaj robił wszystko na odwrót. Nie był głupi, był tylko zbyt… impulsywny. Ale na tym polegał jego urok i to właśnie tym porywał wszystkich – tych, którzy byli tak jak on i tych, którzy byli jego totalnym przeciwieństwem. Lgnęli jak ćmy do ognia.
Na pewno zadzwonię do swojego agenta i wspólnie pomyślimy jak to rozegrać. Tyle mogę ci obiecać. Nawet, jeśli miałbym wystosować jakieś oświadczenie na twitterze czy gdziekolwiek, Jonathan chyba złoiłby mi za to skórę. – Odparł, ostatnie zdanie wypowiadając wręcz rozbawionym tonem. – Takie zmienianie zdania z dnia na dzień mogłoby mi zepsuć reputację, a tego żaden z nas nie chce. – Wyjaśnił jeszcze. Na razie można powiedzieć, że miał wolne, choć pewnie kiedy włączy telefon, nagle okaże się, że cały świat się na niego rzucił, chcąc wywiadów czy wyjaśnień – a kto pierwszy ten lepszy. Nie chciał teraz o tym myśleć. Jeszcze będzie się tym martwił. Korzystał z wspaniałego spokoju, jaki otaczał ten domek. Cisza, ptaki za oknem i szelest liści. Bez fleszy, bez basów, bez krzyków.
Uśmiechnął się szerzej, słysząc tę odpowiedź. Kamień spadł z jego serca, zamiast tego otulone zostało
ciepłem i radością.
Przez tę parę dni będziesz prawdziwą gwiazdą, kochany. Ale potem o nas zapomną, jeśli nie będziemy robić wokół siebie show. Będziemy jak Miles McMillan i Zachary Quinto. Wszyscy będą wiedzieć, ale wszyscy też przywykną i będziesz mieć święty spokój, będąc wciąż u mojego boku tak długo, jak czegoś znowu nie odwalę. – Pogładził go powoli po plecach z uśmiechem. – Czyli po jakimś miesiącu. – Dodał i roześmiał się znowu.
Pocałunek odwzajemnił bardzo chętnie i równie czule.
Powiem Jonathanowi, żeby przywieziono rzeczy na twój adres, jeśli tego chcesz. – Odparł, odsuwając się od niego powoli. – A w sprzątaniu mogę ci przecież pomóc. Przecież to nic takiego, korona mi z głowy nie spadnie. Jestem przecież chłopcem ze wsi, trochę bałaganu mi nie straszne. – Wzruszył ramionami. – Chcesz umyć mnie również?
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 EmptyNie Lis 19, 2017 5:01 pm

No tak. W niektórych przypadkach nie wystarczyło odkręcić własnych słów. W zwykłym świecie odkręcenie np. powrotu do pracy może i by było troszkę zagmatwane ale prostsze. Idziesz następnego dnia i przepraszasz szefa za odwalenie maniany oraz współpracowników, po czym wracasz do pracy, jeśli szef okaże się spoko gościem a nie kutasiarzem. Proste, prawda? Sebastian nie widział nic złego w szybkim poinformowaniu fanów o pomyłce w bredniach o zakończeniu kariery. Oni się ucieszą, cholerne media nie będą mogły żerować na nim za daną informację a Lucien poczuje się lepiej, wiedząc, że unormował sytuację. Tymczasem było na odwrót. Zmiana zdania zaraz następnego dnia mogła wpłynąć niekorzystnie na jego karierę. No tak. Całkiem inny świat, gdzie problemy nie zawsze rozwiązywało się tak łatwo.
-Okej, teraz rozumiem. Myślałem po prostu, że poinformowanie fanów o powrocie będzie dobre ale teraz jak to powiedziałeś.. Poczekajmy z tym. Odpoczniesz i pokażesz się na nowo światu, racja. -odparł, kiwając głową.
Jonathan, ten Jonathan. Ciekawe jak zareaguje na wieść o ich związku.. Co powie? Co zrobi? Jak będzie zachowywał się w stosunku do Sebastiana? Pewnie nie straci czujności. Będzie go kontrolował; pilnował, żeby Lucien nie ucierpiał, a z nim jego kariera, która jest jego żyłką złota. Nie oceniał negatywnie tego gościa, taką ma pracę, w końcu różne prace wymagają od Ciebie różnych rzeczy. Natomiast nie sądził aby mieli z soba utrzymywać super przyjazne stosunki.
-O matko, Ty wielki dzieciaku. Mówisz, że co miesiąc będziesz mi fundował najad reporterów? Licz się tylko z tym, cwaniaczku, że wtedy ich na herbatki bym zapraszał.. I jak Twoja mama, opowiadał o Tobie różne ciekawostki. -sapnął, złośliwie się uśmiechając. Oj pamiętał le to ciekawych rzeczy dowiedział się o małym, uroczym Lucienie od jego mamy. Oj pamięta.
-Ja Ciebie chcę u siebie. Od Ciebie zależy czy chcesz spać u mojego boku, ze mną się budzić, kapać oraz jadać moje dania. -wymruczał cicho.
Spojrzał na niego w rodzaju "No a jak myślisz", chwytając w dłoń butelkę z płynem do kąpieli. Małą zawartość wylał na swe dłonie, tam rozsmarował z wolna i przeniósł na tors Luciena. Kolistymi, powolnymi ruchami mył go, idąc od torsu na ramiona, barki, dłonie, brzuch.
-Zrobimy tak: wyśle Ciebie w czapce oraz okularach na zakupy, a ja w tym czasie posprzątam, okej?

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty
PisanieTemat: Re: Nigdy nie wiadomo.   Nigdy nie wiadomo. - Page 8 Empty

Powrót do góry Go down
 
Nigdy nie wiadomo.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 8 z 9Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Gurges ater :: Gurges ater-
Skocz do: