|
| Autor | Wiadomość |
---|
VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Sen czy jawa? Wto Sty 09, 2018 6:10 pm | |
| U c z e s t n i c y: Jera & Venceslaus. F a b u ł a: Senne, położone w górach miasteczko, otoczone rozległymi lasami. X jest młodym pisarzem lubującym się w pisaniu horrorów. Jego pierwsze dwie książki okazały się wydawniczym hitem, tylko że od tego czasu minęło już pół roku, a X nie jest w stanie niczego nowego stworzyć. Jego narzeczona składa mu więc propozycję spędzenia miesiąca w tym urokliwym, malowniczym miasteczku. Mają zamieszkać w starym domku nad jeziorem, który kobieta otrzymała w spadku po swojej niedawno zmarłej prababci. Czemu nie, zmiana otoczenia powinna wyjść X na dobre. Zgadza się.Tylko że kilka dni po przybyciu dziewczyna X znika. Mężczyźnie śni się, że ktoś ją porywa, że wciąga ją do mętnej toni jeziora, a on nie może jej uratować.Budzi się w szpitalu. Okazuje się, że znaleziono go w lesie, był nieprzytomny i ranny. Rozmawia z nim Y, tutejszy lekarz. X ma pustki w pamięci. Wyszło na to, że minął tydzień, a on nie wie, co w tym czasie robił. Gdy pyta o Amy, swoją narzeczoną, zostaje obdarzony jedynie zdziwionym spojrzeniem……ponieważ Amy nie istnieje. Nie ma też domku nad jeziorem, w którym się zatrzymał. Podobno kiedyś tam stał, lecz wysepka, na którym się znajdował, zatonęła razem z nim kilkanaście lat wcześniej. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Wto Sty 09, 2018 7:24 pm | |
| Theodore Blair Wiek: dwadzieścia siedem lat Wzrost i waga: 187 cm, 84 kg O nim: Stosunkowo wysoki o platynowych, niemal białych włosach i oczach w odcieniu zimnego błękitu, Blair jest osobą, którą nie tak trudno wypatrzeć w tłumie. Mężczyzna posiada ostre rysy twarzy i dość specyficzny typ urody, który co prawda nie przemawia do każdego, lecz do zdecydowanej większości – owszem. Często korzysta z siłowni, mimo że pod białym fartuchem przyjemnie zarysowane mięśnie są raczej trudne do zauważenia. Medycynę ukończył trzy lata temu, obecnie jest w trakcie specjalizacji. Zatrudniony w lokalnej klinice dla bogatych szaleńców – określanej tak czysto pieszczotliwie, oficjalnie jest to ośrodek dla osób o różnego rodzaju zaburzeniach psychicznych i nic więcej – szkoli się pod okiem najlepszych. A przynajmniej tak mówią, bo nowatorskie techniki tutejszego doktora niekoniecznie do niego przemawiają. Pracuje także w szpitalu w centrum, choć tak naprawdę wcale by nie musiał, ponieważ ze swoimi finansami nigdy nie miał żadnych problemów. Blair jest po prostu nieuleczalnym pracoholikiem. Ma siostrę, młodszą zaledwie o rok. Można powiedzieć, że dziewczyna jest jego damską wersją. Na imię ma Anya. Mieszka w Seattle, tak jak jego rodzice. Theodore nie może się doczekać opuszczenia Bright Falls. Miasteczko jest całkiem urocze, a tutejszy krajobraz na długo zapadający w pamięć, ale Blairowi zwyczajnie brakuje miejskiego zgiełku, w którym się wychował i za którym, o dziwo, tęskni. Inne:• jest lekarzem, powinien troszczyć się nie tylko o zdrowie pacjentów, lecz również o własne, ale i tak pali. To jeden z nałogów, z których pewnie nigdy nie zrezygnuje • zazwyczaj przyodziany w czerń silnie kontrastującą z jego bladą cerą • kiedyś rozważał pójście w nieco innym kierunku i wybranie medycyny sądowej, ostatecznie jednak zdecydował się na psychiatrię • choć czasem może sprawiać wrażenie zwykłego gbura, w głębi duszy nie jest wcale taki zły i nikomu źle nie życzy • dużo czyta, poczynając od ckliwej poezji, a na krwawych horrorach kończąc |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Sob Sty 20, 2018 8:56 pm | |
| Garett Jones Wiek: trzydzieści dwa lata Wzrost i waga: 188 cm, 90 kg O nim: Mężczyzna, który nie posiada zbyt dużo pokładu cierpliwości. Jest doskonałym słuchaczem, tak samo jak i rozmówcą. Lubi pocieszać i wspierać innych. Wydaje się być sympatyczną osobą. Mimo wszystko jest nieśmiały i niechętnie wychodzi z jakimiś propozycjami, ale czasami potrafi to przełamać. Pomimo tego wie, czego chce od życia. Jest człowiekiem o ciemnobrązowych włosach, które są wygolone po bokach głowy. Wściekle zielone oczy są jego atutem tak samo jak jego uroczy i szeroki biały uśmiech. Ma ciężkie rysy twarzy, a na czole zdążyły pojawić się nawet zmarszczki. Na ciele ma pełno tatuaży. W posiadaniu ma także lekki zarost, a jego sposób ubierania się jest dość przyjemny dla oka i na pewno w jakimś stopniu wyróżniający. Nie posiada żadnych nakłuć na ciele - piercing nigdy nie był czymś, co lubił i podziwiał. Całkiem niedawno został pisarzem, choć początkowo miał inne plany na życie. Dwa miesiące temu oświadczył się swojej dziewczynie, z którą jest już od paru ładnych lat. To dzięki niej udało mu się wydać książki, które zaczął pisać początkowo tylko dla czystej zabawy. Dopiero później został namówiony, aby wziąć to na poważnie, dzięki czemu jego już dwa napisane dzieła sprzedają się jak maślane bułeczki z piekarni. Problem zaczął się parę miesięcy później od wydania drugiej książki. Przestał mieć wenę twórczą, a nawet i oświadczyny nie pomogły mu, aby jeszcze raz coś napisać. W taki sposób znalazł się w uroczym miasteczku, gdzie jego klimat i krajobraz miał mu pomóc w napisaniu książki, którą od dawien dawna obiecał wydać. Wierzył swojej ukochanej, że takie rozwiązanie pomoże mu w przypływie weny - w końcu zmiana klimatu nie jest taka zła. Tak mówił, do momentu aż nie trafił na zaskakujący bieg wydarzeń, którego nigdy w życiu się nie spodziewał. Inne:- początkowo chciał obrać ścieżkę architektoniczną, niemniej jego pasja do pisania przeważyła jego zawód. Ciągle jednak rozważa nad tym, aby połączyć te dwie rzeczy
- jest oddany swojej narzeczonej, poza nią nie ma żadnej bliskiej rodziny
- jego dziadkowie pozostawili mu dość spory spadek, przez co nigdy nie będzie musiał się martwić o brak pieniędzy
- brzydko przyznać, ale od czasu do czasu popala. Nie jest to jednak zbyt częste, ponieważ nie chce za bardzo śmierdzieć dymem tytoniowym
|
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Nie Sty 21, 2018 12:29 am | |
| Bright Falls nie oferowało zbyt wielu atrakcji, o ile ktoś nie był fanem wędkarstwa, polowań, leśnych wędrówek czy żeglugi po ciemnej, nieprzeniknionej tafli tutejszego jeziora. Miasteczko było do bólu zwyczajne, przy okazji jakby uśpione. Niewiele się tu działo, więc znalezienie w lesie tajemniczego mężczyzny było nie lada sensacją. Oczywiście nie rozgłaszano na prawo i lewo tej wiadomości, lecz prawda była taka, że plotek nie sposób było powstrzymać. Pojawiły się stosunkowo szybko i zaczęły krążyć. Theo wszedł cicho do sali, w której znajdował się pacjent. Wziął do ręki kartę z historią jego choroby, żeby wreszcie – ponieważ minął już calutki tydzień – umieścić tam stosowną notatkę o tym, że chory się przebudził. Zaledwie przed chwilą, o czym nie omieszkała poinformować go zaaferowana pielęgniarka. Był pierwszym, którego oddelegowano do rozmowy z Jonesem. Właściwie to sam się oddelegował. Policja miała przyjść później, choć najpierw trzeba było ją powiadomić, a to nie była kwestia nadrzędna. Ktoś inny miał się tym zająć. – Dzień dobry – przywitał się. Uśmiechnął się leciutko, żeby nie wyjść na starcie na jakiegoś ponuraka. Nie prezentował się zbyt wyjściowo – biały, szpitalny fartuch, identyfikator, niesforna blond czupryna, czujne spojrzenie zimnoniebieskich oczu, tyle tylko, że podkrążonych, co prawdopodobnie świadczyło o nieprzespanej nocce. – Nazywam się Theodore Blair, jestem pańskim lekarzem prowadzącym, z braku lepszego określenia. Nim przejdę do wyjaśnień, mógłby mi pan powiedzieć, jak pan się czuje? – Czyż nie to było teraz najistotniejsze, zdrowie bruneta? Znaleziono go podrapanego, poranionego, obdartego, tak jakby stoczył bitwę z co najmniej całym lasem i połową jego mieszkańców. Okazało się, że nie został jakoś poważniej ranny, a krwawienia były tylko powierzchowne. Ale jak w ogóle do tego doszło? Na to odpowiedzi nie znaleźli, więc liczono, że Garett sam jej udzieli. Garett, który przez swoje niezliczone tatuaże był osobą na tyle rozpoznawalną, że udało się go bez problemu zidentyfikować, mimo że nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów. Ale niektórzy wiedzieli o jego przybyciu – na przykład przewoźnik na promie i kelnerka w restauracji, w której widziano go siedem dni temu. Blair też go kojarzył. Nie wiedział skąd, nie od razu zrozumiał, że zna tę twarz z okładki jakiegoś horroru, na który natknął się w księgarni. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Pon Lut 05, 2018 1:41 pm | |
| Miasteczko, które reprezentowało swój inaczej zwyczajny klimat bardzo często przyciągał ludzi z miasta, chociażby dla samego faktu, że w tym miejscu, o przyjemnie specyficznym klimacie, można było wypocząć. Jednak nie wszyscy szukali tutaj tylko i wyłącznie relaksu. Człowiek imieniem Garett chciał w tym uroczym miejscu odnaleźć swoją wenę twórczą, którą zgubił już jakiś czas temu. Tak po prawdzie nie wiedział, gdzie mógłby ją odnaleźć — zgubił ją, więc potrzebował każdej pomocy czy udzielonej mu rady, która byłaby wstanie mu pomóc. Dlatego spytał o nią, o tą jedną z wielu rad narzeczonej, gdzie nie miał skrupułów, aby ją wykorzystać. W taki sposób znalazł się w tym zwyczajnym miejscu. Nie miał zielonego pojęcia przez ile dni będzie tu siedział. Podejrzewał, że z czasem ten czas może zamienić się w tygodnie, a nawet i miesiące. Nawet jeśli z założenia mieli tutaj spędzić niewinny miesiąc. Jego determinacja pod tym kątem nie znała granic. Może właśnie dlatego lekarze znaleźli go rannego i nieprzytomnego w lesie, a on sam nie pamiętał zdarzeń, które mu się przytrafiły. Pobudka z omdlenia, a nawet i z krótkiej śpiączki, wywoływał u człowieka pewien szok wewnętrzny. Próbowało się zrozumieć, dlaczego i z jakich powodów znalazło się w takim miejscu jak szpital. Wspomnienia, które były zatarte jak przez ostrą mgłę nie chciały pomóc. Z czasem uderzała w człowieka panika, strach, przerażenie. Strach przed tym, dlaczego nie jest wstanie sobie przypomnieć ostaniach wydarzeń i czemu akurat musiał być to on. Oblizując suche wargi mogły sugerować o lekkim odwodnieniu. Wciąż nie potrafił sobie niczego przypomnieć. Nie widział tutaj również narzeczonej, która — jego zdaniem — powinna siedzieć zmartwiona, niewyspana, zapłakana. Nie miał dostatecznie dużo sił, aby podnieść się i chociażby oprzeć się plecami o łóżko, dlatego leżał w pozycji, z której się wybudził. Bolała go głowa, mięśnie, a nawet i włosy. Oraz wszelakie obrażenia, które ewentualnie mógł posiadać. Na jego twarzy gościło przerażenie, ale nie miał sił, a może i odwagi, aby wydobyć chociażby słowo, kiedy usłyszał, że do sali, w której leży wszedł lekarz, który najprawdopodobniej się nim opiekował. Z tego wszystkiego przypomniał mu się sen, gdzie na chwilę obecną wolał o nim nie pamiętać. Miał tylko nadzieję, że był to głupi sen. W końcu nie wiedział, co się stało, a będąc w szpitalu mógł podejrzewać, że nie wydarzyło się nic dobrego. A co jeśli jego narzeczona nie żyje? Przełknął głośno ślinę, bo wciąż nie był wstanie wyjść z szoku. Myślał zdecydowanie za dużo jak na stan, w którym się znajdował. Na pewno jego przyszłej żonie nic nie jest. A i wkrótce przypomni sobie, co robił przez ostatni czas. To wtedy wyjaśni, dlaczego znalazł się w szpitalu w takim, a nie innym stanie. Potrzebował tylko czasu. — Dzień dobry — nie omieszkał zignorować słów grzecznościowych, pomimo tego, że z trudem było mu mówić cokolwiek — Nie najlepiej — odparł szczerze, nie chcąc w żaden sposób okłamać lekarza. W końcu dbał o jego zdrowie — Wszystko mnie boli — dodał jeszcze, aby uzupełnić swoje złe samopoczucie. Nie wiedział, czy przesadza przez sam strach czy rzeczywiście aż tak źle się czuł — I nic nie pamiętam... — i te wyznanie było najprawdopodobniej najbardziej kluczowym i istotnym. Nie wiedział, czy miał o coś pytać czy zostanie w jakiś sposób poformowany. Nie miał siły już więcej mówić, ale ciągle myślał. Potrzebował chwilę przerwy. Miał nadzieję, że lekarz powie mu to, co chce tak naprawdę usłyszeć. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Pią Kwi 13, 2018 3:50 pm | |
| Pacjent zachowywał się zaskakująco uprzejmie, ale wiele rzeczy wskazywało na dezorientację, która w tym wypadku była zupełnie uzasadniona. To nie był pierwszy taki przypadek w karierze blondyna – to jest amnezja. Miał wcześniej kontakt z osobami dotkniętymi amnezją, tyle że wtedy nie byli to jego pacjenci. Wtedy również czuł się za nich w pewnym sensie odpowiedzialny i w jego interesie leżało, żeby poznać przyczynę choroby i przyczynić się do wyeliminowania schorzenia. Teraz było inaczej, teraz zależało mu mocniej, mimo że jego specjalizacja dotyczyła trochę innej dziedziny medycyny. Po chwili zrozumiał, skąd zna tę twarz. Mężczyzna, którego ciało zdobiła nieskończona, zdawałoby się, plątanina tatuaży, był przecież pisarzem, w dodatku pisał horrory, a po nie szanowny Blair często sięgał. W końcu miał bardzo bogatą gamę zainteresowań. Nie wyraził jednak na głos swojego spostrzeżenia. Zamiast tego postanowił rozjaśnić nieco sytuację pacjentowi, choć wiedział, że fakty, którymi zaraz go uraczy, niestety nie będą zbyt pomocne. – Od tygodnia przebywa pan w szpitalu w Bright Falls. Jeden z myśliwych znalazł pana nieprzytomnego i rannego w środku lasu. Większość obrażeń była niegroźna, jedynie rana na głowie wyglądała poważniej. Jeśli mam być szczery, liczyłem, że to od pana dowiem się czegoś więcej. – Na moment przerwał. Zanotował coś w karcie, po czym umieścił ją z powrotem na swoim miejscu. Cieszyło go, że Garett zachowywał się spokojnie i nie rwał się do działania. Wybudzenie się ze śpiączki nigdy nie było przyjemne, o ile spojrzeć na to od strony fizycznej, bo na pewno zapewniało duży konfort psychiczny samemu zainteresowanemu oraz jego bliskim. – Proszę się nie forsować, pomogę panu się podnieść. – Zerknął w stronę jego kroplówki. Cóż, chyba nie będzie dłużej potrzebna, skoro Quentin odzyskał przytomność. - Powoli. - O ile Garett wykazał chęć do współpracy, chwycił go łagodnie za ramię i pomógł się oprzeć. Dopiero wtedy sięgnął po stetoskop. - Mogę? – Zamierzał go osłuchać, a zaraz po tym sprawdzić źrenice. Niby nic szczególnego, lecz nawet takie drobne rzeczy mogły dostarczyć mu trochę sensownych informacji. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Nie Paź 14, 2018 1:36 pm | |
| To było zrozumiałe, że mężczyzna nie wiedział, jak dokładnie powinien się zachować. Wszystko, co przychodziło mu na myśl, było bezsensowne, a słowa, które z trudem wypowiadał, nie miały najmniejszego sensu. Szok wciąż nie chciał go opuścić. Miał tyle pytań do zadania, chciał dowiedzieć się dosłownie wszystkiego, byle by wiedzieć, co się właściwie stało. A co z jego żoną? Wyszła gdzieś na chwilę, poszła do łazienki, leży gdzieś na innym oddziale, zaginęła, a może jest martwa? Uparcie nie dawało mu to spokoju, przez co nie potrafił wziąć się do kupy. A gdy próbował sobie cokolwiek przypomnieć, irytujący ból głowy pulsował, zupełnie jakby jego mózg nie chciał dowiadywać się tego, co w ogóle zaszło w lesie. Wyparcie, ból głowy, ogromna przepaść pamięciowa w mózgu. To są właśnie klasyczne objawy amnezji, której jeszcze nie był do końca świadom. Był chory. Spoglądał na lekarza z widocznym politowaniem w oczach, mają nadzieję, że on już wie, co się z nim i z Amy stało. W głębi serca właśnie na to liczył. Jednak słowa lekarza kompletnie wybiły go z tropu. I gdy myślał, że tuż po przebudzeniu jego cały świat... Że jego cały świat po prostu zniknął, to tak właśnie teraz gdzieś podświadomie usłyszał dźwięk tłuczonego szkła, które rozpada się na milion kawałków. Tak właśnie brzmiały niszczące resztki nadziei, którą tuż po przebudzeniu jeszcze miał. Przytaknął nieprzytomnie głową na jego słowa, współpracując z lekarzem, który właśnie pomógł mu się oprzeć o łóżko. Tak było o wiele wygodniej rozmawiać, nawet jeśli ich dialog nie miał być zbyt pasjonujący. Z tyłu głowy ciągle latały mu myśli z Amy. Musiał się o nią spytać. — Tak, jasne. Niech doktor robi, co uważa za słuszne — rzucił, trochę bardziej żwawiej niż kilka chwil temu, widocznie efekt przebudzenia bardzo powoli go opuszczał. Wracał do świadomości, że został ranny i znalazł się w szpitalu. Ale to wszystko, co dotychczas wiedział — Nie było więc ze mną mojej narzeczonej Amy? Była tu w ogóle? Nic jej nie jest? — ciąg pytań został skierowany do lekarza, który starał się osłuchać rannego mężczyznę. Kolejna chwila napięcia, która powodowała, że Garett spinał się cały. W końcu powinni ją powiadomić, skoro z nim przyjechała. Jako pierwsza powinna dowiedzieć się o tym, że tutaj leżał. Powinna. Dlatego teraz patrzył na doktora wyczekująco, posyłając mu mętne i zmęczone spojrzenie. Dopiero się obudził, a już miał dość. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Pią Paź 19, 2018 9:49 pm | |
| Aura spokoju, jaką roztaczał wokół siebie Garett, była dla blondyna miłą odmianą, ale nie zaskoczeniem. Powiedzmy sobie szczerze – trochę już w tym zawodzie pracował, mało co robiło na nim wrażenie, a jeżeli dorzucić do tego bucowatość, z którą niejako się urodził (i której, na szczęście, był świadomy), na cokolwiek innego poza pustym, wyzbytym z emocji licem, nie było co liczyć. Jako, że mężczyzna się nie sprzeciwiał, Theo przystąpił do działania. Wykonał kilka czynności, które miały upewnić go w przekonaniu, że wszystkie funkcje życiowe pana pisarza są w normie. Na końcu odłączył Quentina od kroplówki, która była już niepotrzebna. Rany się goiły, poza tym nie wymagały żadnej poważniejszej interwencji. Siniaki i otarcia to zupełnie inna sprawa, natomiast amnezja powinna wkrótce ustąpić, o czym oczywiście Garetta poinformował. Zmarszczył brwi dopiero na wzmiankę o narzeczonej. Jednakże niemal od razu odzyskał rezon i odpowiedział ze spokojem: – Przykro mi, ale nic nie wiem o pańskiej narzeczonej. Nikogo takiego tutaj nie było. Miejscowy szeryf chciał się z panem spotkać, gdy pana wypiszę, może on panu pomoże Och, to było małe miasto. Mimo że na światło dzienne nie wypłynęły żadne konkretne szczegóły, całe miasteczko szumiało od plotek. Wieść o przyjeździe młodego, sławnego pisarza, który w dodatku chwilę później ląduje w szpitalu, nie była byle czym. Nie przyznał się do swoich myśli, ale coś mu w całej tej sytuacji nie pasowało, a przynajmniej wydawało się niezwykle dziwne. To Garret miał narzeczoną? Oczywiście, jego życie prywatne było tylko i wyłącznie jego sprawą, ale skoro przyjechał tutaj razem z nią, ktoś powinien coś wiedzieć. Choćby ich przewoźnik, recepcjonista w motelu, kelnerka w restauracji. Problem twkił w tym, ze tak nie było. Uznał, że zachowa te informacje dla siebie. Jego rola polegała w końcu na czymś innym. – Na razie jednak potrzebuje pan odpoczynku. Gdy tylko poczuje się pan lepiej, jest pan wolny. Gdyby pojawiły się zawroty głowy, proszę przyjśc na kontrolę. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Czw Lis 08, 2018 6:47 pm | |
| Nie wymagał od lekarza jakieś ogromnej ilości empatii. Osobiście nieszczególnie zwracał uwagi na to, czy mężczyzna uśmiechnął się do niego mniej lub bardziej szerzej. Na aktualny moment w głowie miał tysiące różnych myśli z jawną przewagą na te złe. Nie miał pojęcia, co się stało i co mogło się stać. Jego pamięć go zawodziła, a jedynie co najbardziej pamiętał to to, że pracował nad nową książką. Czy to miało z tym coś wspólnego? Ulżyło mu jednak, kiedy dowiedział się, że jego amnezja może być tymczasowa. Najwyraźniej musiał mieć poważny uraz głowy, skoro był w takim stanie. Ulga jednak nie trwała długo. Informacja o tym, że kogoś takiego jak Amy w ogóle nie było jest nieprzyjemna. Co to znaczy, że o niej w ogóle nie słyszał? Czy to możliwe, że nikt jej nie poinformował o tym, że Garett jest w szpitalu? A nawet jeśli, to ona sama zauważyłaby zniknięcie narzeczonego. Dodatkowo to małe miasteczko. Na pewno ktoś musiał kojarzyć go z jakąś dziewczyną. Dlatego informacja od lekarza wywołał pewien szok u mężczyzny. Zacisnął nerwowo pięść, chcąc jednak zachować względny spokój. Wkrótce wszystko się wyjaśni - pocieszał siebie w głębi serca, spoglądając na lekarza, gdzie dopiero teraz zauważył jaki był młody. A może tylko młodo wyglądał? — Nie chce mi się wierzyć, że Amy... — te słowa nie chciały przejść mu przez gardło. Zaciskało się, przez co czuł nieprzyjemne spięcie w szyi. Nie chciał jednak drążyć na ten temat lekarzowi. Skoro teraz o niej nic nie wiedział, to tym bardziej wszelakie pytania na jej temat były zbędne. Może szeryf będzie wiedział cokolwiek — Dobrze... Ale na pewno pan jej nie widział? Ciemne, kasztanowe włosy, zielone oczy, wiecznie radosna i taka energiczna dziewczyna... — zaczął mówić, ruszając chaotycznie dłońmi, chcąc w ten sposób opisać mniej więcej jej budowę ciała, wygląd, charakter. Obiecał sobie, że nie będzie o nic pytać lekarza, ale jego uczucia były silniejsze, a dodatkowo zmęczenie też dawały oznaki lekkiego majaczenia. Ostatecznie spojrzał na niego zrezygnowany, poddając się z opisywaniem jej charakterystyki. — Dobrze. Dziękuję panie doktorze za opiekę — pomimo jego stanu i to, że trochę zachowywał się jak rozhisteryzowana panienka, nie brakowało mu kultury i dobrego wychowania, co mógł już zauważyć lekarz. Niejedna osoba przy czymś takim zaczęłaby panikować i zachowywać się względnie agresywnie. Przynajmniej tak sobie on to wyobrażał. Tymczasem starał się tłumić negatywne uczucia, aby człowiek, który pomaga mu wyzdrowieć i nad nim czuwał przez cały ten czas, nie oberwał przez niewinność. Gdy tylko lekarz opuścił gabinet, on pomimo śpiączki postanowił jeszcze to wszystko wyspać. Wciąż nie czuł się najlepiej. Dodatkowo może sen spowoduje, że po przebudzeniu przypomni sobie co nieco. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Pią Gru 07, 2018 3:58 pm | |
| Choć nie pokazywał tego po sobie – czysty profesjonalizm, brak serca i te sprawy – to kiedy tak patrzył na Garreta, zrobiło mu się mężczyzny odrobinę żal. Nie wiedział, jak wyglądała sytuacja, ale to było naprawdę dziwne. Znika chłopak, z którym planujesz wkrótce (o ile, rzecz jasna, nic po drodze się zmieni) związać swój los, tak permanentnie, potem leży tydzień w szpitalu, a ty nie przyjdziesz odwiedzić go nawet ten jeden raz? Przecież takie rzeczy zwykle się nie dzieją. Niemniej – to nie była jego sprawa. W trosce Theo leżało wyłącznie upewnienie się, że Garret jest zdrowy; zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. Do wypisu był gotowy. Blair przeprowadził szereg drobnych badań, zanotował coś w karcie pacjenta. Zmarszczył brwi, kiedy padło pytanie, i pokręcił głową. – Chciałbym powiedzieć, że było inaczej, ale nie zauważyłem żadnej dziewczyny pasującej do opisu – urwał na moment i uśmiechnął się ze smutkiem, jakby chciał pacjenta co najmniej pocieszyć: – Nie mnie powinieneś pytać. Nie jestem osobą, która prowadzi bujne życie towarzyskie, a większość czasu spędzam w klinice. Myślę, że mieszkańcy okażą się bardziej pomocni. – A przynajmniej młody szeryf, który nie mógł się doczekać, żeby z Garretem porozmawiać, gdy tylko dostanie od Blaira zielone światło. Teoretycznie właśnie je otrzymał, ale blondyn uznał, że Garretowi przyda się jeszcze odrobina spokoju. Czy to można było zakwalifikować jako ,utrudnianie śledztwa’? Och, straszna rzecz… ~ Gdy jakiś czas później Garret się obudził, zastał na komódce poskładany zestaw swobodnych ubrań, w które mógł się przebrać przed opuszczeniem szpitala. W torbie obok znajdywały się drobne rzeczy osobiste, które wtedy przy nim znaleziono, nic szalonego. Blair błąkał się przy recepcji, rozmawiając ze stacjonującą tam, młodziutką – a przy tym niezwykle urodziwą – pielęgniarką. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Nie Gru 16, 2018 1:36 pm | |
| Nie rozumiał tego. Pojęcie tego wszystkiego było na tyle trudne, że ostatecznie mężczyzna poddał się wszelakim błaganiom, prosząc w ten sam sposób o minimalną pomoc. Był bezradny na tyle, że doprowadzało go to do złości. Gdyby miał trochę więcej siły w sobie, zapewne wstałby stąd na równe nogi i po prostu wyszedł. W końcu jak nikt nie słyszał o Amy, to może i jej coś się stało? Miejscowi nie musieli go kojarzyć aż tak dobrze, choć z pewnością był na swój sposób charakterystyczny. Przytaknął jedynie głową, rozumiejąc słowa lekarza, a także słysząc w nich minimalną skruchę. Rozumiał, że chciał pomóc. Ale fakt, niewiele mógł wiedzieć, skoro większość swojego czasu spędza w szpitalu. Dlatego posłał mu nijaki uśmiech - ni to smutny, ni wesoły i pozwolił sobie na jeszcze trochę odpoczynku przed zeznaniami, które złoży szeryfowi. Później podziękuje mu za minimalną pomoc, ale jak na razie o tym nieszczególnie myślał. ~
Kiedy się obudził, wydawało mu się, że spał trochę za długo niż tego chciał. Widząc poskładane ubranie, mimowolnie uśmiechnął się do siebie. Wstał z łóżka, odnalazł miejsce w postaci łazienki, gdzie mógł przebrać się w swoje codzienne ubranie - jakąś czarną koszulkę i luźne, ciemne jeansowe spodnie, które wtedy miał. Po powrocie, wziął wszystkie swoje rzeczy w postaci dokumentów i rozładowanego, jak nie i zniszczonego telefonu, przez co nawet nie mógł się dowiedzieć, czy Amy rzeczywiście nie martwiła się o niego przez ten czas. Ani on nie mógł do niej teraz zadzwonić. Ścisnął mocno sprzęt, ładując go do luźniej kieszeni od spodni, a gdy był gotowy i pościelił po sobie szpitalne łóżko, wyszedł z sali, w której leżał przez cały ten czas, dość sprawnie odnajdując lekarza, który opiekował się nim i dbał o jego stan zdrowia. - Przepraszam bardzo... - zaczął swobodnie, delikatnie, nie chcąc na chama wtrącać się w jakąś super poważną rozmowę między nim, a pielęgniarką - Chciałem panu bardzo podziękować za opiekę, jak i również za małą pomoc przy szukaniu - z pewnością będę pytać tutejszych mieszkańców, czy czegoś nie wiedzą. Przy okazji chciałem też powiedzieć, że jestem już gotów, aby opuścić szpital - jak i również spotkać się z szeryfem - dodał już w myślach, ale raczej nie musiał tego mówić na głos, aby ta informacja stała się jasna. Posłał mu również ładny uśmiech, kątem oka zerkając na pielęgniarkę. Rzeczywiście była bardzo ładna. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Sob Gru 29, 2018 12:28 am | |
| – Och, obudziłeś się – skomentował cicho Theodore, lustrując Garetta wzrokiem i uśmiechając się mimowolnie pod nosem; pielęgniarka przestała jakby istnieć, ale dziewczyna nic sobie z tego nie robiła, ba, zdawała się być wręcz przyzwyczajona do tej ignorancji cechującej młodego lekarza. Blair tymczasem doszedł do wniosku, że w zwyczajnych ubraniach pisarz prezentuje się o niebo lepiej niż w szpitalnych szmatkach. Skinął delikatnie głową. Nie było potrzeby, żeby dziękować, to była w końcu ich praca, czyż nie? Poza tym nie robili tego za darmo, a Garetta też będzie to w jakiś sposób kosztować, choćby utratą zniżek z ubezpieczenia, cokolwiek. – Właśnie widzę. Wypis jest już prawie gotowy, wystarczy, że podpiszesz o… tutaj – wskazał odpowiednie miejsce na formularzu, który pojawił się na biurku za sprawą pracowitej pielęgniarki. Gdy dopełnili formalności, zwrócił się do mężczyzny: – Słuchaj, kończę zmianę za pięć minut, może podwieźć cię do motelu? Tego chyba żaden z nich się nie spodziewał. Tym bardziej sam Blair. Ale tak po prawdzie to i tak nie miał nic lepszego do roboty, więc czemu nie? |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Sob Gru 29, 2018 10:23 pm | |
| Przytaknął niemo na jego słowa, ciągle starając się trzymać na ustach swój nonszalancki uśmiech. Nie zwracał także szczególnej uwagi na tą dwójkę, myśląc jedynie o tym, aby jak najszybciej wypisać się ze szpitala. W końcu miał swoje priorytety, którymi chciał się zająć, gdy tylko opuści ten budynek. I może słowa podzięki nie były aż tak potrzebne, ale uznał, że dobrze jest ich używać. Zawsze wtedy człowiekowi lepiej na duszy się robi, gdy ktoś doceni wysiłek, który w to wkładał - nawet jeśli mu za to płacą. Uśmiechnął się odrobinę szerzej, do lekarza jak i również pielęgniarki, która w ekspresowym tempie wyciągnęła jego wypis. Machnął się swoim podpisem tam, gdzie trzeba było, a gdy chciał już rzucać ostatnie słowa podzięki, a także pożegnania, nagła propozycja go zaskoczyła. - To bardzo miłe z Twojej z strony, ale nie chcę robić zbędnego kłopotu. Więc jeśli masz po drodze, to pewnie, czemu nie - rzucił, zdecydowanie dużo większym entuzjazmem niż tym, który miał gdzieś na początku ich konwersacji.
|
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: Sen czy jawa? Sro Sty 02, 2019 12:29 am | |
| Blair nie przepadał za marnowaniem czasu, więc wszelaką dokumentację związaną z wypuszczeniem młodego pisarza ze szpitala przygotował zawczasu, żeby wszystko było gotowe, gdy mężczyzna już się obudzi. Taki typ, cholerny pracoholik, a przy tym perfekcjonista. Szkoda, że przez to jego życie osobiste praktycznie nie istniało. Chociaż nie, wcale nie szkoda. Theo nie widział w tym zbyt dużego problemu. Robił to, co lubił. Może trochę za bardzo poświęcał się pracy, ale skoro sprawiała mu ona radość, to kto mu zabroni? Był panem własnego losu, jak to mówią. - To naprawdę żaden problem - odpowiedział. Nawet się lekko uśmiechnął. Zniknął na kilka minut, udając się do pomieszczenia dla służby szpitalnej, żeby się przebrać, odbić kartę i zabrać rzeczy. Wrócił szybko. Teraz miał na sobie luźną, czarną koszulę i dopasowane spodnie w tym samym kolorzem, do tego oksfordy. - Do zobaczenia jutro, Lucy - zwrócił się jeszcze do dziewczyny. Ta odpowiedziała uśmiechem. - A co do tego wyjścia... Rozważ to, dobrze? Wszyscy by się ucieszyli - miauknęła cicho. Impreza. Och, rzeczywiście, bo taki był z niego imprezowicz... - Jasne. - Ponownie spojrzał na pisarza. - Gotowy do drogi?
Chwilę później wylądowali na oddzielnym parkingu dla personlu. Konkretniej - przy czarnym, lśniącym bmw z4. Theo... miał małą słabość do takich cudów technologii, co poradzić? Poza tym żył tylko dla siebie, mógł sobie pozwolić na auto tego typu. Oparł się tyłem o drzwi. - Wsiadaj, ja muszę zapalić. Chyba że też palisz? - obrzucił go uważnym spojrzeniem. Nie wiedział. Nie sądził, ale był gotów zaoferować mu szluga. Sam tymczasem wyczarował z kieszeni zapalniczkę, odpalił własnego i zaciągnął się trującym dymem. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Sen czy jawa? | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |