|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
MaleficarOpportunist Seme
Data przyłączenia : 20/05/2017 Liczba postów : 523
Cytat : Jeżeli ktoś żywi do mnie uczucie, którego nie da się przekazać w słowach, może przekazać je w gotówce. Wiek : 32
| | | |
Autor | Wiadomość |
---|
MaleficarOpportunist Seme
Data przyłączenia : 20/05/2017 Liczba postów : 523
Cytat : Jeżeli ktoś żywi do mnie uczucie, którego nie da się przekazać w słowach, może przekazać je w gotówce. Wiek : 32
| Temat: Re: BITE INTO ME HARDER Sro Sie 16, 2017 11:49 pm | |
| Szarpnięty w dół zdążył nabrać wdechu w ostatniej chwili i nagle sprzed jego oczu zniknął upajający widok nagiego kochanka na tle wieczornego nieba, po którego smukłym, cudownie rozbudowanym ciele ślizgał się złoty blask wszędobylskich lampek zasilanych energią słoneczną. Zastąpił go gęsty szum wody, który wlał się prosto do uszu i setki tysięcy maleńkich bąbelków powietrza stłoczonych w ogromny tabun, które przez moment objęły i połaskotały jego policzki. Odważył się rozchylić niemrawo jedno oko akurat wtedy, kiedy kochanek przywarł doń i ujmująco sprawnie pokonał barierę rozporka, która już od jakiegoś czasu obejmowała Righta nieprzyjemną ciasnotą. Zwłaszcza w wodzie, gdzie zaskakująco gruby materiał ciemnego jeansu przywierał do ciała jak druga skóra. ...jak zwykle zabrali się za wszystko od dupy strony. Spodnie nie chciały łatwo puścić, chwytając się bioder i ud jak zazdrosna kochanka, która nie chciała dopuścić do zakończenia schadzki upragnionym happy endem – a jednak nie miała najmniejszych szans, kiedy Ell postanowił pomóc Lucielowi i przy niemałej szamotaninie zsunąć spodnie wraz z bielizną ze zgrabnego, jasnego tyłka. I tak reszta ciuszków, nie mogąc się rozstać z bokserkami skotłowanymi gdzieś między nogawkami, powolnym ruchem opadała na dno, dając nagim kochankom odrobinę więcej prywatności. O wyławianie prywatnych rzeczy z dna basenu przyjdzie pora jutro. Albo nigdy. Elliot wynurzył się spod wody zaraz po szatynie, łapiąc oddech jak tonący i wspierając się na lepiej pływającym ciele kochanka. To była jego pięta Achillesowa – potrafił wstrzymać oddech na żałośnie krótki czas. Wyjątkiem było fellatio, ale jak sam mówił: to zupełnie co innego. Wszędobylski bezbarwny płyn sprawił, że blondas mrużył oczy i pokaszliwał, ale zagadkowy uśmiech nie schodził z jego warg. - Mrrr, ale z ciebie...! ...niecierpliwiec. Znowu nie mógł dokończyć, bo woda zamknęła się nad jego głową szczelnym, ale wzburzonym dachem, a opuszczające jego płuca powietrze powstrzymała barykada z gorących ust. Powinien był pieprznąć tego kretyna w durny łeb za subtelne próby utopienia go, ale w zamian za to przywarł doń, łapiąc jego włosy i tłamsząc je w palcach - całował go tak, jakby chciał wyssać mu duszę przez usta. Gryząc się z nim i szarpiąc, rwąc zachłannie na kawałki każde głuche stękniecie wyrywające się z ich gardeł, które doszczętnie tłumiła gęsta kurtyna wody. I byłoby mu się udało gdyby nie wielka gula w gardle, która zaczynała wręcz pulsować bólem. Lista priorytetów zamiast ułożyć się jeden pod drugim, skotłowała się w wielki kołtun: Luciel. Powietrze. Teraz. Seks. Powietrze, kurwa! Blondyn wymógł na rozgrzanym kochanku wynurzenie się w trybie szybciej-niż-natychmiastowym i uderzył głucho plecami o ścianę basenu, spazmatycznie przyciskając do siebie drugiego mężczyznę. Zadrapał przy tym mocniej jego kark, zostawiając po palcach czerwone pręgi. - Oh, taaak.... – odchylił głowę w tył i przymknął oczy, wciąż oddychając szybko i głęboko. - Kurwa, myślałem, że już się nie doczekam. Następnym razem podduszaj mnie ręką, a nie wodą. – Zaśmiał się perliście, wypychając biodra wprost pod wszędobylską dłoń szatyna. I dopiero kiedy pierścienie palców objęły go ciasno i przesunęły się od trzonu aż do główki jego męskości, stęknął przyjemnie, poruszył płynnie przy Lucku i pochylił, zaglądając mu prosto i głęboko w oczy. - I co, nie lepiej? Tak jak teraz... – ukąsił go w kącik ust, mrucząc tak głęboko, że można by przysiąc, iż naokoło nich mocno zadrżało powietrze. Złapał kochanka za dłoń i zaczął poruszać biodrami, by szarpnięciami wsuwać się mocniej w jego palce. - Szybciej. Dużo szybciej. Trochę się za tobą stęsknił. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: BITE INTO ME HARDER Pią Wrz 08, 2017 11:00 pm | |
| Czarna gwieździsta noc, blada tarcza księżyca na niebie, chłodny wietrzyk delikatnie uderzający w ramiona niczym rzemyki bicza trzymanego przez czułą kochankę i Elliot – te wszystkie elementy bezsprzecznie budowały magiczny klimacik, który sprzyjał zabawom grzecznym i tym zdecydowanie niegrzecznym. Z tym, że obeszłoby się bez tych trzech pierwszych i wystarczyłby sam Elliot. Tak było dawniej i mężczyzna nie podejrzewał, by cokolwiek miało się w tej materii zmienić, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. I basen. Nie można było zapominać o cholernym basenie. Och, młody biznesmen uwielbiał to miejsce. Uwielbiał się w nim moczyć sam lub w towarzystwie kochanej żoneczki, ale niestety jeśli miało się ochotę na jakieś bardziej ekstrawaganckie gry, należało się liczyć z ryzykiem podtopienia czy nawet utopienia, o czym niejako miał okazję przekonać się chwilę wcześniej jego towarzysz. Ale wreszcie miał go dla siebie. Całego i, co najważniejsze, w totalnym negliżu. W przerwach pomiędzy kolejnymi łapczywymi pocałunkami pożerał blondyna wzrokiem. Nawet nie próbował kryć się ze swoją fascynacją, bo i po co? Elliot doskonale wiedział, że Luciel był w stanie stwardnieć na sam jego widok, na samo wspomnienie o nim, a teraz wreszcie nie musiał się tego wypierać. Jego wspomnienia sprzed prawie dziesięciu lat wreszcie odżyły, zniknęła przesłaniająca je mgła, wszystko stało się intensywniejsze, zaczęło malować w bardziej jaskrawych barwach. Pozostała jeszcze sprawa tego pieprzonego basenu. Nigdy wcześniej przez myśl mu nawet nie przeszło, żeby narzekać na te dwa metry głębokości. Aż do teraz. Uśmiechnął się krzywo, gdy Right wygłosił na głos swoje narzekania. Czy raczej żądania, które bardzo mu się spodobały. – Wolisz, żeby zostały ci ślady? – zapytał, unosząc niewinnie brew, ale nie pozwolił mu odpowiedzieć. – Och, oczywiście, że tak. – Zaraz po wypowiedzeniu tych słów ponownie wpił się w jego wargi. Brutalnie zaatakował jego usta, a potem język. Przerwał, aby złapać oddech. I westchnął głucho, gdy Elliot wypiął dumnie biodra i tylko ułatwił mu dostęp. – Nie masz pojęcia, jak bardzo chcę wziąć cię do ust – sapnął, kontynuując pieszczoty prawą dłonią. Lewą trzymał się brzegu, żeby przypadkiem nie pójść na dno, co bez wątpienia zepsułoby moment. Zgodnie z życzeniem przyśpieszył swe ruchy, kreślił na sztywnej męskości niewidzialne okręgi, przesuwając się sukcesywnie do główki i na nowo, podkręcając tempo. Mówił prawdę – pragnął poczuć go głęboko, aż w gardle, i przypomnieć sobie techniki, których nie miał okazji praktykować od… no, dłuższego czasu. – A to tylko jedna z wielu rzeczy, które chcę dzisiaj z tobą robić. – Zacisnął mocniej palce, ale z wyczuciem. I stwierdził, że, kurwa, brakuje mu ręki. Nie, żeby na co dzień trzecia była mu do czegoś potrzebna, acz teraz okazałaby się bardzo przydatna. W myślach nakazał sobie, żeby następnym razem, kiedy będzie planował przelecieć swojego złotowłosego kompana, nie wrzucać go wcześniej do basenu. Ląd stwarzał tyle możliwości, a w przeklętej wodzie nawet nie mógł mu włożyć palca, nie mówiąc o czymś innym. I jak tu się nie denerwować? Chociaż drugiej strony... Dla chcącego nic trudnego, czyż nie? – Odwróć się – rozkazał z przyjemnym błyskiem w orzechowych oczach, który zupełnie nie pasował do stanowczego, zdradzającego oznaki zniecierpliwienia tonu. Dłonią dalej operował, wprawnie, z namaszczeniem wręcz, jakby cały ten akt był czymś znacznie większym. Nie wiedział, ile Ell potrzebuje, ale nie zamierzał skończyć, zanim ten nie dojdzie. A pozycję mogli w międzyczasie zmienić, ponieważ seks w basenie nadal pozostawał interesującym punktem do odhaczenia na ich wyimaginowanej, a mimo to wciąż realnej liście. |
| | | MaleficarOpportunist Seme
Data przyłączenia : 20/05/2017 Liczba postów : 523
Cytat : Jeżeli ktoś żywi do mnie uczucie, którego nie da się przekazać w słowach, może przekazać je w gotówce. Wiek : 32
| Temat: Re: BITE INTO ME HARDER Sro Lis 15, 2017 6:33 pm | |
| Gdzie były te dzikie czasy, kiedy brali siebie nawzajem na starym materacu w składziku pubu, w którym po lekcjach dorabiał jeden z ich kumpli? Albo na strychu domu starych Nyeste’ia, gdzie po intensywnym i niewiarygodnie głośnym orgazmie musieli otrzepywać się z kurzu i pajęczyn? Teraz rozpieszczony Elliot miał za podrapanymi plecami ogromną willę rzucającą z wystawnych wnętrz miodowe światło wprost na basen, który dodatkowo punktowo oświetlały lampy i srebrny blask księżyca igrający na powierzchni leniwie chyboczącej się wody. Przeskok poziomu komfortu i burżuazji był niesamowity, ale adrenalina stawiająca włoski na rękach (i nie tylko) nadal pozostawała ta sama. Te same były też tłamszone w jasnych palcach czarne włosy; te same pełne usta, które gryziono dopóty nie napuchły i nie nabiegły szminką krwi; to samo gotowe, napięte ciało domagające się przyjemności i gotowe odsprzedać ją w zamian w dokładnie takiej samej dawce. I nawet woda uparcie próbująca dołączyć się do namiętnych pieszczot i zalać usta i nos, nie była w stanie wygonić blond diabła z wygrzanego basenu i spod rozpalonego kochanka.
To nie była już jakaś szybka akcja w zatęchłych piwnicach starego budynku na obrzeżach miasta, teraz Mr. Right nie zamierzał czekać aż przerwą nu natrętni funkcjonariusze policji i dać obejść się tylko słonawym smakiem Luciela – nie, tym razem planował zerżnąć go tak, by po intensywnym weekendzie nie poznała go nawet własna żona. Pochłaniał palcami każde drgnienie Jego figury, a oczami – rozpalające i niecierpliwe próby sporządzania mapy jego własnego ciała od nowa. Niby kompletnie nowego, a jednak wciąż tego samego. - Zostaw mi ich tyle, żeby liczenie mijało się z celem... – wypalił lubieżnie, czując jak i jemu samemu puchną blade wargi, a gęsia skórka rozbiega się po karku i ramionach. Odchylił się niekontrolowanie do tyłu, czując jak nadziewa się boleśnie na krawędź basenu i zajęczał głośno, kiedy Luciel gwałtownie podkręcił tempo. Czuł te przyjemne ciarki u dołu pleców i to jak rośnie mu ciśnienie krwi wraz z głośnością piszczenia w uszach. Kolejny głęboki stęk płynnie przeszedł w subtelny śmiech, kiedy El z ociąganiem wyprostował się i uwiesił mocniej na karku lubego. Przesunął wtedy językiem po płatku jego ucha i szarpnął biodrami. - Possiesz go jeszcze dzisiaj, masz moje słowo. Przebije w smaku każde z dań twojego kamerdynera – skwitował zachęcająco. Wyobrażenie Wielkiego Pana Luciela poddańczo zanurzonego między jego nogami uderzyło mu do głowy lepiej niż opium. Wprost czuł to wszechogarniające ciepło ust, miękkość policzków, języka i pofalowanego podniebienia oraz skryte pomiędzy nimi ostre zęby, które nawet hacząc wyzwalały u niego krzyki przyjemności. Zakończył swoją małą serię pieszczot ukąszeniem bruneta w szyję i dopiero wtedy cofnął się, żeby wypełnić niecierpiące sprzeciwu polecenie. - Jaki władczy... – wymruczał z niebezpiecznym uśmiechem, łapiąc się skraju basenu i obracając leniwie. - Jeszcze pomyśle, że dybiesz na moją stanowczą pozycję – wymruczał i z lubością wyciągnął się do przodu jak kociak, układając rozgrzany tors na zimnych kafelkach i z ochotą wypinając przed dawnym kochankiem. Przesunął się na krawędzi basenu, czując jak drży od kontaktu z chłodnymi kafelkami i zatoczył biodrami ospałe kółko, ocierając się sztywną męskość Luciela. |
| | | JeraChibi Seme
Data przyłączenia : 27/06/2017 Liczba postów : 384
Cytat : It must hurt to know I am your most beautiful regret. Wiek : 26
| Temat: Re: BITE INTO ME HARDER Wto Lut 06, 2018 1:51 am | |
| Prawda była taka, że tamte czasy były tak odległe, że mogłyby wydawać się wręcz nierealne – gdyby nie fakt, że to wszystko jednak MIAŁO miejsce, bo Luciel nigdy nie wyrzucił Elliota ze swojej pamięci. Nieważne, jak bardzo próbował wymazać go ze wspomnień. Dlaczego? Chociażby dlatego, że teraz miał nowe życie. Miał osobę, którą kochał, która kochała jego. Nigdy niczego sobie nie zarzucał, uważał się za dobrego męża. Może nieidealnego – może wraz z rozwojem kariery jego ego trochę się rozrosło, lecz nadal nie widział w sobie ideału. A w czasie ostatnich kilku miesięcy ten obraz totalnie upadł. Runął. Ona może tego nie zauważyła, on natomiast był tego boleśnie świadomy. Nie jej pragnął na pierwszym miejscu. Pragnął czegoś, co odeszło dziesięć lat temu. A potem los, ta nieprzewidywalna kurwa, postanowił sprawić mu psikusa. Takiego przysłowiowego pstryczka w nos. Proszę, szujo, podsunę ci go pod nos. No, ale najpierw rozpieprzę ukochany samochód, porwę i upokorzę. Nie, bynajmniej nie żałował, że tak to się potoczyło.
Już prawie zapomniał, że platynowe włosy Righta w blasku księżyca wyglądają, jakby naprawdę były złote. Od zawsze uwielbiał to połączenie – czerń, bo w końcu otaczał ich mrok – i złoto, które oczywiście przypominało mu o szkole średniej i osobie, od której to wszystko się zaczęło. Kiedy przestał być grzecznym chłopcem, a rodzice popadali w rozpacz. Nie mieli po prostu pojęcia, co robić. Co się z nim stało. Co (czy raczej kto!) go zmieniło. Jakby na zawołanie, po tej wzmiance o liczeniu i jego bezcelowości, Nyeste uśmiechnął się do siebie szatańsko i wpił usta w złocistą, bladą skórę na ramieniu partnera. Ugryzł go w okolicy prawej łopatki, żeby zaraz po tym polizać i pocałować piekące miejsce. Tak jakby to miało w czymkolwiek pomóc. – Nie wątpię – odparł krótko. Nie musiał dodawać nic więcej – filuterny ton i zadziorny uśmiech wyrażały to, czego słowa nie musiały. Swoją drogą, przebicie dań starego kamerdynera to było nie byle jakie wyzwanie, ale w tym konkretnym przypadku Lu nie wątpił, że przyjaciel mu sprosta. – Uwieść i obalić. To jest plan. Ale najpierw ostro przelecieć, żeby było ciekawiej i bardziej dramatycznie. – Chciał teatralnie westchnąć, koniec końców tylko cicho sapnął, bo Elliot akurat w tamtym momencie jęknął. A jakby tego było mało, otarł się pośladkami o jego sztywną męskość, a to przelało czarę goryczy. Gumka. Nie, chuj z gumką. Ufał mu, choć może nie powinien. Zabrał dłoń. Zdawał sobie sprawę, że zostawił go na skraju – tyle że wynagradzanie szkody miało nastąpić lada moment. Swoją drogą, jaką właściwie pozycję zajmował Right? Czym się zajmował? Było tyle rzeczy, o które chciał go później zapytać. Podobnie jak sekundę wcześniej Ell, Luc również przysunął się bliżej brzegu, żeby znaleźć oparcie dla rąk. Ręki. Przejechał jeszcze dłonią wzdłuż linii jego kręgosłupa, musnął opuszką palca wrażliwe miejsce, do którego miał zamiar bezpardonowo się wedrzeć. I właśnie to zrobił. Powinien był go bardziej przygotować, rozluźnić, dać mu więcej alkoholu. Tyle że zupełnie o tym nie myślał. Rozsądek przepadł, pochłonęła go czarna dziura, teraz czynami Luciela kierowała inna część ciała i nie był to mózg. Krótko mówiąc, zabolało. I bolało dalej, kiedy wdarł się głębiej i pchnął go mocniej, całując go jednocześnie w szyję, a ręką kończąc to, co zaczął chwilę temu. – Tęskniłem za tobą. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: BITE INTO ME HARDER | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |