Komedia Romantyczna

Komedia romantyczna - X to doświadczony homoseksualista. Niestety negatywnie doświadczony. Y za to ma umysł prawdziwego romantyka. Chociaż nie potrafią zdzierżyć swoich poglądów to rośnie między nimi chemia, ale Y poznaje "księcia z bajki" i za nic nie potrafi zwrócić na niego swojej uwagi. Swoją pomoc oferuje X.
Szukam niepoprawnego optymisty ;) - Ma być wesoło, lekko i z happy endem

Jako zły homoś - Smok
Jako niepoprawny optymista - Amantis

- Jest taki cudowny. - westchnął Tim Sweetheart obserwując swojego księcia z bajki. Siedział w kawiarni że swoim kubkiem dyniowej latte i wzdychał do właściciela tego miejsca słodkiej rozpusty.
Czekał na swojego partnera do porannej kawy, ale ten z jakiegoś powodu spóźniał się. Gdy w końcu książę zaszczycił go swoją obecnością wyszczerzył się szeroko do mężczyzny.
- Myślę, że się zakochałem. Jestem pewien, że to przeznaczenie nas połączyło. - powiedział Tim z przekonaniem kiwając głową.

Parę tygodni temu kiedy się przeprowadził odkrył, że przez okno może podejrzeć całkiem przystojnego młodszego od siebie faceta. Bez skrępowania podglądał go gdy rano biegał półnagi po mieszkaniu szukając rzeczy by się ubrać. Nic więc dziwnego, że gdy na niego wpadł przedstawił się grzecznie. Niestety na tym owo spotkanie się nie skończyło. Po wymianie numerów co jakiś czas słodziak ściągał go tutaj. Nawet zastanawiał się czy nie zrobić z siebie tego złego i nie wyjaśnić mu, że faceci to głównie kutas. Prowadził nocne audycje radiowe. Kiedy spotykali się na kawę dla Cezara Unes była to droga powrotna do domu, dla Tima zaś droga do pracy.
Tim w 9/10 przypadków go wkurzał. W jego życiu związki kończyły się zawsze zdradą partnera. Rozdarciem emocjonalnym. Na początku nawet bólem dupy. Po paru związkach gdzie partner nawet nie zadbał o niego przestał dawać się namówić na DÓŁ. Ten tutaj siedzący przed nim chłopak wciaż podchodził do wszystkiego z nadzieją, że znajdzie swoje MAGIC ONE.
- Przeznaczenie jest dziwką. - Spojrzał na faceta. Był przekonany, że to hetero, który ewentualnie dałby się namówić na numerek z facetem jak mu akurat żona nie da. - Dla niego będziesz musiał się wypiąć, a i tak zostawi cię dla jakiejś sweet blond z balonami z plastiku.
Sprowadził go na ziemię siadając z swoim śniadaniem. Cezar z wyglądu był typowym facetem. Nikt nawet nie podejrzewał by go o zainteresowanie facetami. Skórzana kurtka, wytarte jansy, tschirt z ulubionym zespołem i kowbojki. Jasne, sylwetkę miał ładną ale z wierzchu przeciętniak 5/10.

- Czy ty musisz być takim pesymista? - spytał chłopak przewracając oczami i zakładając nogę na nogę.
- A przepraszam bardzo, co jest złego w wypinaniu się? To, że ty masz słabe doświadczenia, nie znaczy że każdy musi mieć takich zjebanych partnerów. Mój książę... - westchnął zerkając na obiekt westchnień. -... Na pewno odpowiednio zadba o mój komfort i będzie zajebiście.
W jego oczach dosłownie dało się dostrzec serduszka, gdy opowiadał o swoim przyszłym, jak twierdził, chłopaku.

Musiał przeżuć kawałek swojego rogalika z boczkiem i serem. Był pyszny. Za posiadanie tak męskich rogalików kochał to miejsce. Zdecydowanie jednak nie pociągał go sam właściciel.
- Twój książę właśnie jest bajerowany przez tamtą brunetkę. - Wskazał osobę stojącą obok mężczyzny bo Tim ewidentnie miał klapki tylko na tego faceta. - Tak z ciekawości. Rozmawiałeś z nim chociaż? Coś więcej niż "dyniowe late proszę" - Zapytał przedrzeźniając ton głosu Tima. Gdyby nie ten optymizm i brak racjonalizmu może sam by się wziął za uwodzenie sąsiada.

- Próbowałem! - jęknął nagle wyglądając na załamanego. - Ale tak mi się podoba, że za każdym razem gdy otwieram usta mówię coś głupiego i... Palę się ze wstydu. Jego blask mnie onieśmiela. - dodał chowając twarz w dłoniach.
- Może sobie próbować, jestem pewny na sto procent że to gej. - dodał niewyraźnie, bo wciąż ukrywał buzie w rękach załamany swoimi niepowodzeniami.

Cezar wpadł właśnie na genialny pomysł. On nie musi być tym złym. Księciunio będzie.
- A co jeśli pomogę ci zdobyć księcia z bajki? Udowodnię ci, że wcale nie chodzi o uczucia a o zwykłe ruchanie i seksualną atrakcyjność. Zrobisz po mojemu i dostaniesz księcia. Co ty na to?
Kiedy w końcu Tim zobaczy, że jego księciunio to zwykła rozwiązła menda ruchająca to co akurat jest najatrakcyjniejsze może przejrzy na oczy.

- Jak chcesz to zrobić? - spytał podnosząc na niego swoje dwukolorowe spojrzenie. Oczy to było to co najbardziej w sobie lubił. Według niego były magiczne, no a on przecież kochał magię.
- Możemy się nawet założyć, że mój książę taki nie jest. - burknął zakładając ręce na piersi i patrząc na niego z wyzwaniem.

- W porządku. Jeśli moje metody nie poskutkują co zrobisz? I co ja będę miał zrobić jako przegrany?I odwrotnie. Co jeśli będę miał rację, moje metody poskutkują i on jest takim ślepym dupkiem za jakiego go mam? Co ja będę z tego miał?
Zapytał pochylając się w konspiracji nad stołem. On już wiedział co by chciał. Nawet by to zaproponował jeśli go zapyta.

- A co byś chciał? Bo jeśli ty masz rację i będę miał złamane serduszko, w co wątpię. Bo książę jest zbyt idealny... - zaśmiał sie na widok jego miny. - Jeśli wygram chce żebyś postawił kino, kolacje i deser mi i mojej miłości. - wyszczerzył białe ząbki.
- Jeszcze jedna kawę, jest taka genialna. - zamruczał do siebie. Już nawet wstał, ale gdy usłyszał co będzie chciał Cezar z powrotem usiadł.
- Chyba żartujesz.

Cezar uśmiechnął się szeroko garniturem prostych zębów.
- W porządku. Mam siedzieć i patrzeć przez cały wieczór jak się mizdrzycie i jeszcze za to zapłacić... niech będzie. Ale ja.... JA! Chcę twoje nagie fotki jak będziesz sobie robił dobrze zabawkami erotycznymi które, ci kupię. I sam zrobię te zdjęcia. Muszą mieć idealny kąt padania. Tak, żeby, wszystko, było, widać.
Specjalnie robił przerwy w ostatnim zdaniu żeby dodać dramatyzmu swojej wypowiedzi. Patrzył na zszokowaną minę chłopaka. Tym razem on usiadł i skrzyżował ręce na piersi.
- Nie żartuję. To jak. Pomóc ci zdobyć księciunia?
Kiwnął głową na mężczyznę, który kończył rozmawiać z brunetką.

- Po pierwsze, po co takie fotki? W internecie masz masę poronsów. - oburzył się kręcąc lekko głową by otrząsnąć się z szoku.
- Po drugie będziesz musiał obejść się smakiem, bo książę na bank nie jest taki jak mówisz. Zobacz jakie ma oczy. Jak bambi. - znowu westchnął robiąc maślane spojrzenie. - Tylko nie zrób odwrotnie, ma się we mnie zakochać a nie znienawidzić!

- Nie chodzi o pornosy a o zasady. Zresztą sam fakt, że mam te fotki będzie cię peszył.
Cezar ewidentnie robił to nie tylko dla własnej przyjemności ale też z czystej złośliwości.
Wyciągnął rękę dopiero gdy Tim ją uścisnął przeciął drugą. Wyszczerzył się.
-Rozepnij dwa guziki. No już. Chcesz księcia czy nie? Poświeć gołą klatą trochę. Okej, starczy.
Facet ewidentnie nie nadawał się na bottoma więc wymyślił na prędko tekst na podryw i napisał go na swoim rachunku z tyłu. "Cześć, przychodzę tutaj już tak długo, a nie poznałem jeszcze właściciela tego wspaniałego miejsca. Jestem Tim. (czekasz aż się przedstawi) Miło mi cię poznać. "
Podsunął mu kartkę pod nos.
- Naucz się tego tekstu zanim tam pójdziesz. Jak już poznasz jego imię zamawiasz swoją late. Na drugiej stronie paragonu napisz swój numer i podsuń mu tak żeby widział. Wtedy mówisz: Może dla odmiany wyrwiesz się na drinka. Na tym koniec. Bez maślanych oczu. Bez patrzenia w koło. Odchodzisz. Kapujesz? Nastaw się i zrób dokładnie tak jak ci mówię. Ja spadam do domu bo zaraz zasnę. Do następnego marzycielu.
Odchodząc od stolika zrobił jeszcze ruch pstrykania zdjęć jakby uważał, że już wygrał.

- Masz okropny charakter pisma. - powiedział rumieniąc się na widok gestu wykonywania zdjęcia. Nawet nie dopuszczal do siebie możliwości, że mógłby przegrać zakład.
Mimo, że tekst do nauczenia się był krótki, to on przez stres miał problem z zapamiętania go. W końcu stwierdził, że idzie na żywioł. Musi być dobrze.
Trochę się zająknął że dwa razy, ale wkoncu zakończył misję sukcesem.
Dopiero po tym jak wyszedł z kawiarni i zniknął za rogiem odtańczył dziki taniec by dać upust emocja.
Potem ruszył do pracy. Zajmował się fotografią.. Ślubna, dziecięca, narzeczenska. Typowy romantyk i artystyczna dusza.

Książę napisał jeszcze tego samego dnia wieczorem.
" Cześć Tim, Tutaj Samuel. Właściciel kawiarni. Jesteś wolny w środę?"
Cezar siedział już w pracy i czekał aż jego kolega zwolni miejsce w studiu radiowym. Przygotowywał sobie ciekawostki i popijał koszmarnie czarną kawę.

- Napisał! O boże, naprawdę napisał! - krzyknął do ucha Cezarowi, Tim gdy ten odebrał od niego telefon.
- Co mam mu odpisać? Szybko, muszę mu odpisać. A co jak pomyśli, że mi nie zależy? Zależy mi! Ma piękne imię. Samuel. Aaaah jak książę! - piszczał podekscytowany skacząc po lozku.

- Jezu Chryste. Po pierwsze uspokój się. Po drugie napisał do ciebie o tej porze. Miał na to cały dzień. To oznacza, że myśli o tobie właśnie teraz, a zgadnij co po całym dniu robią samotni faceci przed snem? Trzepią sobie. Nie odpisuj. Wyłącz telefon najlepiej żeby cię nie korciło. - Starał się rozmyć marzenia durnego Tima. - Odpiszesz mu rano. Co więcej nie umawiaj się w środę. Jeśli chcesz związku na poważnie musi dla ciebie zarezerwować piątek albo sobotę. Tim. POD ŻADNYM POZOREM DO NIEGO NIE DZWOŃ. NIE ODPISUJ DO JUTRA. NIE IDŹ DO KAWIARNI. Nie jesteś łatwy. Jesteś człowiekiem sukcesu i masz sporo pracy tak jak on. Jeśli teraz nie nauczysz go szanować swój czas, później będzie cię chciał mieć na każde pierdnięcie i stracisz własne życie. Słyszysz mnie. Teraz się rozłączamy i masz wyłączyć telefon. Sprawdzę to!.
Obiecał i się z nim rozłączył. Gdy już był na linii zadzwonił żeby sprawdzić czy naprawdę wyłączył aparat. "... jest poza zasięgiem. Poinformujemy cię gdy będzie dostępny" Na taki komunikat oczekiwał.

- Ale, ale.. No weź, no.. Pomyśli sobie, że go nie.. PIP Pio.
Tim spojrzał niepocieszony na telefon, no nie. Jak on mógł się rozłączyć w takim momencie?
Przecież to jakiś kosmos. Jak nic Samuel pomyśli sobie, że ma go w dupie. Jak przez Cezara straci miłość swojego życia to.. To Pożaluje tego, gnojek jeden.
Z zgodnie z zaleceniami wyłączył telefon i poszedł spać, żeby nie kusilo go odpisanie.
Dopiero rano, przed pójście po kawę odpisał na wiadomość.
" Oo, Hey! Mam dużo pracy. Może być piątek, albo sobota?"
Na potwierdzenie swoich słów dosłownie wleciał po kawę i śniadanie i szybko wyszedł, udając że się spieszy.
- Zrobiłem co kazałeś. Czuję się okropnie. - powiedział widząc znajomą twarz wyłaniająca się z zza rogu.

Cezar spojrzał na kubek z kawą.
- Ale już nie mogłeś się powstrzymać przed pójściem po kawę gdzie indziej albo wzięciem z domu co. - Odparł rozbawiony. Zmierzwił mu i tak robiące co chcą włosy. - Jest dobrze. Wytrzymaj do piątku. Niech on zaproponuje miejsce. Musimy cię nieco przeszkolić żebyś z misia stał się kociakiem. Może nawet pójdziemy na zakupy... nie wiem co masz w szafie ale bliżej ci do domowego przytulasa niż uwodziciela w tym co nosisz na co dzień. Zadzwoń jak skończysz. Może zdążę podejść do twojej szafy przed pracą.
Klepnął go w tyłek na do widzenia i skierował się... oczywiście do kawiarni po swoje śniadanie i kawę.

- Jak mam rozpoczynać dzień bez dyniowej latte? To byłaby już za duża tortura. - powiedział robiąc smutna minkę.
Pisnął czując klepniecie w tyłek, prawie się oblał kawa. Od razu na jego policzki wkradł się rumieniec. Dupek.

W końcu skończyli w sklepie, a dokładniej w galerii handlowej. Tim z przyzwyczajenia chciał pójść do sklepów które lubi, ale okazało się, że Cezar miał zupełnie inne plany.
Burczał, że nie jest już nastolatkiem żeby ubierać się w takich sklepach, na co Pan fotograf odrobinę się obraził.
- Jestem pewien, że Sam pokocha mnie takiego jakim jestem. - powiedział z przekonaniem obserwując jak jego sąsiad z naprzeciwka wybiera mu koszulki.

Wybór spodni które podkreślają zgrabny tyłek Tima mieli już za sobą. Teraz Cezar szukał podkoszulka. Musiał opinać klatkę chłopaka, ale nie brzuch.
- Bo właśnie się z nim umówiłeś dzięki swojemu jąkaniu... musisz przyznać, że moje metody działają.
Stwierdził dając mu podkoszulek.
-Przymierzysz go. W razie czego wezmę jeszcze rozmiar mniejszy. Do tego będzie dobra ta twoja marynarka z ładną podszewką.
Gdy wychodzili ze sklepu i skierowali się już w swoją ulicę Cezar znów zaczął swoje.
-Zaproponował dość modne miejsce. Nie zrobi nic otwartego bo to nie jest gejowski klub. Będzie się bał odstraszyć potencjalne laseczki. Przećwiczymy jutro parę gadek. Jak będę miał chwilę zapiszę ci parę tekstów do nauczenia. Nie chcemy w końcu żebyś zaczął się jąkać nad drinkiem.

- No wiesz, jak możesz. Jesteś taki okrutny, że aż mnie serce boli. - jęknął Tim zerkając na siatki, które trzymał w rękach.
- To się jeszcze okaże. Może też jest nieśmiały i nie chciał wykonywać pierwszego kroku? - rzucił zagrając nie do końca świadomie, acz seksownie, wargę.
- Będę się czuł jak w za małych ciuchach. Czyli co.. Jutro nie mogę iść po swoją kawę? - spytał robiąc smutna minkę.

- Po kawę tak, nawet możesz posiedzieć, ale nie patrz się na niego. Jeśli wyczuje że jesteś już miękki na sam jego widok to wytrze tobą podłogę jak szmatą. A i żebyśmy się zrozumieli. Nie idziesz z nim do łóżka. Na pewno nie po pierwszym wyjściu na drinka. Seks w kiblu też odpada. Chcesz związku z tobą nie twoją dupą.
Upomniał go i pożegnał się zostawiając z rozterkami. Siedział w pracy i czuł się nie do końca dobrze z tym co robił. Nie potrafił jednak określić do końca swoich uczuć. Dlatego też tym razem wieczorna audycja dotyczyła bardziej problemów związkowych.

Rano Ubrał swoje nowe ciuchy, zaczesal odrobinę włosy do góry i ruszył do kawiarni. Kupił swoje latte posyłając w kierunku Samuela piękny uśmiech i poszedł usiąść w swoje ulubione miejsce.
Miał się tu spotkać z Cezarem, gdy dostrzegł go wchodzącego do kawiarni jego także uraczył ślicznym uśmiechem i zamachał, by być pewnym że ten go dostrzegł.
Jak Cezar chciał zrobić z tego słodkiego ciasteczka seksowna bestie?

Cezar miał naprawdę ciężki poranek. Widząc że Tim zastosował się do wszystkich jego uwag aż oniemiał na chwilę. Wyglądał dokładnie tak jak wszystkie te kociaki, na które on się nabierał przez te lata. Uśmiech wciąż jednak zdradzał, że jest ciepłym gościem z otwartym sercem. Po swoich całonocnych rozmyślaniach i rozterkach Cezar czuł się jak gówno. Właśnie oddawał zajebisty kąsek jakiemuś lalusiowi który nawet nie doceni jego starań...
- Cześć misiu. Tu masz parę opcji na wieczór i tekstów na podryw.
Dał mu kartkę, którą przygotował. Obiecał mu parę sprawdzonych tekstów, które są niebanalne i dostosowane do tych dwoje. Patrzył jednak na nią jakby liczył na to, że spłonie.