- Twoje żarty względem mojej osoby, są coraz bardziej nie na miejscu, draniu. - powiedział czerwony jak jabłuszko próbując dojść do siebie po tym ataku mężczyzny.
Nawet by nie pomyślał, że Cezar może na niego lecieć, nigdy nie brał pod uwagę takiej opcji. Jakoś od razu wziął go za fajnego kumpla i towarzysza a nie partnera.
- Musisz tak mówić, bo lubisz jak ci gotuję. - mruknął trzepiąc go lekko w ramie. - akurat spodnie mi też się podobają. Ale połączyłbym je z luźnym sweterkiem a nie obcisla koszulka. To szalenie niewygodne.