|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Addicted to love Czw Lip 23, 2020 6:31 pm | |
| Historia opowiada o młodzieńcu, który wyprowadził się do Włoch z perfektywną lepszego, ciekawszego życiem. A także o mężczyźnie, którego życiorys znacząco różni się od przeciętnego Kowalskiego. To opowieść o tym jak z nieobowiązującej i z pozoru niewinnej relacji ich mniej lub bardziej skomplikowane historie powolnym tempem staną się jednością. Giovanni "Jericho" Maranzano36 lat | biseksualny | właściciel kasyna | tajemniczy, spokojny 192 cm i 86 kilo | zielone oczy | brązowe włosy, jasna karnacja, skłonna do opalenizny — Posiada własne, pięciogwiazdkowe kasyno w Sanremo, gdzie także mieszka, — Współpracuje z jednym największym gangiem mafijnym we Włoszech, — Z rodzeństwa ma starszego o kilka lat brata, jak i również młodszego brata i siostrę, którzy są bliźniakami. Jego Madre od dawna nie żyje, natomiast jego staruszek również powoli liczy swoje lata, — Z natury jest miły i pomocny, choć miewa także swoją mroczną część charakteru, — Czasy szkolne i studia zakończył na dość wysokim poziomie; także uczęszczał do najlepszych szkół i uczelni w swoim Państwie, — Jego rodzina jest dość majętna, on sam już dorobił się całkiem sporej sumy pieniędzy, żyjąc w wygodnym luksusie, — Posiada kilka mieszkań; apartamentowiec, w którym na co dzień zagrzewa swoje miejsce, jedno w kamienicy i kolejne w zwykłym bloku mieszkalnym i totalną ruderę "na wypadek gdyby", — Ma swoje za uszami, choć na chwilę obecną jego kartoteka jest w miarę czysta, — Uzależniony od tytoniu, whisky i naprawdę dobrej brandy. Lampką wytrawnego, czerwonego wina do obiadu czy kolacji także nie pogardzi, — Nosi sygnet na palcu serdecznym u lewej dłoni. W prawym uchu posiada także kolczyk, a na plecach, bliżej barek posiada tatuaż, który z czasem stał się nieprzyjemnym piętnem jego przeszłości, — Na ciele posiada kilka blizn, które są przeszłością po tym, co go spotkało i w czym dokładnie brał udział. Niechętnie o nich opowiada na pierwszych randkach, — Miłośnik gadów, przez co w swoim apartamentowcu posiada jedno, szczególne pomieszczenie dla stworzeń, które gromadzi z przeróżnych zakątków świata, — Rozwodnik, a ze swojego małżeństwa posiada siedmioletnią córkę, która zamieszkała z matką i ówczesnym partnerem. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Sob Sie 01, 2020 10:49 am | |
| anthony martin anglik | 24 | 184cm | szczupły | loki o kolorze ciemnego blondu | szaroniebieskie oczy
- wcześniej we Włoszech był tylko raz, jako dzieciak, u cioci na wakacje, - okoliczności powrotu do San Remo w dorosłości były już zupełnie inne - tym razem zamiast wycieczki była ucieczka - od toksycznego związku, rodziny, wyścigu szczurów i wydarzenia, które z pewnością nie mogło wypłynąć na światło dzienne, - z tego samego powodu nie należy też do najbardziej wylewnych osób, a najlepszy sposób na problem to udawanie, że owy nie istnieje, - chce wierzyć, że dobrze to wszystko przemyślał, choć w słonecznym San Remo czekał na niego tylko stary, dawno nieużywany dom, który dostał w spadku po ciotce i nieco funduszy, - dom jest w stanie do kompletnego remontu, którym chłopak zajmuje się bardziej udolnie lub mniej, samemu sypiając na podłodze, na materacu, - jego włoski nie jest taki znowu perfetto, właściwie to bardzo mu do tego daleko, ale zna podstawy, - niechętnie dzieli się swoją przeszłością, nigdy też jej nie przepracował i zdecydowanie nie jest w tym temacie zbyt wylewny, - studiował prawo na jednej z lepszych uczelni, ale wyjechał dosłownie moment przed zakończeniem licencjatu, - co doskonale świadczy o tym, że jest nieco zbyt lekkomyślny, ale za bardzo kocha wino i spokój, który sobie obiecał, - miał etap, w którym uważał siebie za biseksualnego, ale obecnie jest zupełnie pewien swojego całkowitego pociągu do mężczyzn.
Ostatnio zmieniony przez szachraj dnia Nie Sie 16, 2020 6:58 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Sob Sie 01, 2020 10:18 pm | |
| Z niezadowolonym pomrukiem odrzucił przychodzące połączenie, łokciem starając się zatrzasnąć za sobą stare, skrzypiące drzwi, gdy druga dłoń zajęta była obecnie torbą. Było już dobrze po północy, a on dopiero teraz wychodził z domu, by wrócić na noc do hostelu. Oczywistym plusem tej sytuacji była temperatura, która dopiero po zmroku stawała się "normalna" dla Anglika i była miłą odmianą po całym dniu pracy w duchocie i prażącym, włoskim słońcu. Już powoli dostawał cholery, czując na ciele kurz ze sprzątanego mieszkania i pot z całego dnia, ale ratował się myślą, że z czasem się przyzwyczai. No i nie miał znowu tak daleko do wymarzonego, hostelowego prysznica, w końcu codziennie pokonywał tę trasę na pieszo.
Jedynym mankamentem był fakt, że dzielnica, którą miał przyjemność mieć na swojej trasie, nie była... najprzyjaźniejszą z puli, jak już miał okazję kilkukrotnie usłyszeć. Co w połączeniu z telefonem, który o ułamek sekundy za późno schował do kieszeni płóciennych spodni...
- Ej, chłopaczku! - nie było najlepszą mieszanką, jak zorientował się chwilę później, słysząc wyrazisty włoski akcent i widząc zbliżającą się do niego grupkę lokalsów, którzy bynajmniej nie wyglądali, jakby chcieli go w tym momencie oprowadzać. - Buonasera - odpowiedział, poprawiając torbę na ramieniu, jakby chciał udawać, że wcale nie robi mu różnicy, czy się do niego o coś przypieprzą, czy nie. Im chyba za to robiło, bo odpowiedział mu ewidentnie wstawiony śmiech, który jasno świadczył o tym, że: uno - nie złapali się na jego cienki akcent i duo - nie mają zamiaru dać mu tak po prostu odejść w swoją stronę. By to było jasne, ze zbliżającej się grupki wyłonił się jeden, na przodzie, z wyzywającym spojrzeniem w ciemnych tęczówkach i nieco kpiącym uśmieszkiem na ustach.
- Io... non - blondyn wyraźnie się spiął, cofając odruchowo, bo nie spodziewał się konfrontacji z jego obecnym zapasem sił. - Io non... problemi... - Tym samym w stresie nie potrafił znaleźć słów w obcym języku, które by zniechęciły potencjalnych złodziei. - Nie szukam problemów. - westchnął w końcu po angielsku, orientując się, że nawet gdyby zrozumieli, to dobór słów w jego obecnej sytuacji był wyjątkowo mierny. Ale nie miał jakiegoś specjalnie wielkiego wyboru. Szybko ocenił, że nie miał najmniejszej szansy wrócić pod drzwi i zdążyć wyciągnąć klucze, by je otworzyć. Uśpiona, ciemna dzielnica również nie wyglądała, jakby miała mu specjalnie pomóc, gdyby krzyknął o pomoc. W torbie wiszącej mu na ramieniu nie znalazłby niczego, czym mógłby się obronić, za to zawartość jego portfela z pewnością zadowoliłaby grupkę jego nowych "przyjaciół". Bo nawet on nie był na tyle naiwny, by myśleć, że mają chociażby neutralne zamiary.
- Co problemów? - zakpił ten na przodzie, nadal po włosku, nie rozumiejąc lub nie chcąc rozumieć blondyna. - Oddasz swój telefon i zawartość portfela i wtedy na pewno nie pojawią się żadne problemy, vero? - parsknął, spoglądając na swoich równie rozbawionych towarzyszy. - A może ty chcesz sprawiać problemy, co? |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Nie Sie 02, 2020 1:59 am | |
| Wieczór był wyjątkowo przyzwoity. Czyste niebo, delikatny powiew wiatru oraz blask księżyca, który oświetlał te bardziej mroczniejsze uliczki włoskiej, niebezpiecznej dzielnicy w Sanremo. Wydawało się, że o lepszy klimat nie dało się poprosić, a jednak. Spora część mieszkańców wiedziała, że niebezpieczne jest kręcić się całkowicie samemu po okolicy, a nawet w towarzystwie dało się odczuć podmuch zagrożenia, które gdzieś czyhało zza rogu. Co prawda to miejsce było czyste od większych zbrodni, natomiast bardzo dużo mówiło się tu o ulicznych chuliganach, którzy lubili sobie w nocy, a nawet i za dnia kogoś podręczyć. Handel narkotykami też był tu bardzo dobrze znany, dlatego pomimo ładnego miejsca zamieszkania, ceny bywały tu zaskakująco niskie w porównaniu do innych dzielnicy. Bowiem każdy zdawał sobie z pewnego ryzyka. Byli też tacy, którzy mogli nie mieć o tym pojęcia. Ktoś, kto dopiero co przyjechał do specyficznego i nienaturalnie dusznego klimatu Włoch. O głośnych, upartych ludziach, którzy z przekonaniem brnęli po swoje. Jak bandyci, którzy zaszli Brytyjczyka, uznając, że to właśnie ten człowiek będzie idealnym celem na ich nocne "polowanie". Giovanni był właśnie przejazdem obok dobrze mu znanej, ale mało co uczęszczanej przez niego dzielnicy. Starając się dostać z punktu A do punktu B, sprawnie przemierzał włoskie ulice, zupełnie nieśpiesznie, czerpiąc błogą satysfakcję z wieczornej przejażdżki. Od zawsze był stworzeniem bardziej nocnym niżeli dziennym, dlatego to właśnie pod osłoną mroku czuł się najlepiej w swojej skórze. Gdy przyszło mu zaparkować całkiem niedaleko akcji z rodem filmu gangsterskiego, po wyjściu z samochodu usłyszał parę niesympatycznych słów takich jak "Oddasz swój telefon" czy "Może ty chcesz być problemem" lub jakoś tak. Nie przywiązywał do nich szczególnej wagi. Nie bojąc się również tego, że w każdej chwili mógł dostać kose pod żebrami — bo w to akurat wątpił najbardziej — z czystej ciekawości zaczął podążać w kierunku agresywnych słów. Jego krok był spokojny, aczkolwiek przyśpieszony ponieważ nie chciał, aby zgraja niedoświadczonych dzieciaków czmychnęła nim zdąży się w ogóle pojawić. Kiedy dotarł na miejsce miał krótką chwilę, aby w blasku latarni nocnej przyjrzeć się całej zgrai. Obcokrajowca oczywiście nie znał, ale pozostałych panów już bardziej kojarzył. Wiedział kim byli i szczerze mógł im przyznać, że nie mieli szczęścia spotykając Jericho na swojej drodze. — Non hai niente di meglio da fare? — rzucił sucho gdy jeden z włochów zaczął przybliżać się zbyt blisko obcokrajowca, ewidentnie chcąc go sprowokować lub nastraszyć na tyle, aby bez chwili zawahania oddali mu to, co od niego chcieli — Wydaje mi się, że to nie wasz rejon, dzieciaku. Spływajcie stąd albo przekażę, że jesteście zagrożeniem tutejszym interesom. Wtedy to Wy będziecie mieli poważny problem — dodał wciąż po włosku, a surowe spojrzenie utkwił na agresorach, którzy z super groźniej postawy nagle o wiele bardziej złagodnieli po zobaczeniu Giovanniego. A przynajmniej ich "lider" zdecydowanie skruszył się widząc elegancko odzianego mężczyznę, doskonale zdając sobie sprawę kim był i jaką rolę pełnił w świecie przestępczym tego państwa. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Nie Sie 02, 2020 1:44 pm | |
| Rozważał właśnie czy aby na pewno ucieczka wgłąb nieznanej dzielnicy byłaby dokładnie tak głupia, jak założył wcześniej, gdy doliczał się piątego napastnika. Fakt, że byłoby to zupełnie niemęskie, ale ten fakt specjalnie go w tym momencie nie przejął. W końcu nie miał zbyt wiele innych rozwiązań, a oni nie wyglądali, jakby tylko żartowali i mieli się zaraz znudzić. A z pewnością nie mógł dać się w tym momencie okraść, nie gdy był całkiem sam w obcym państwie i potrzebował każdego euro do przeżycia.
Szóstego mężczyznę zauważył dopiero po tym, jak go usłyszał, samemu będąc zbyt zajętym zbliżającym się Włochem i wyklinaniem na czym ziemia stała pod nosem, bo w jakiś irracjonalny sposób go to choć trochę uspokajało. Ewentualnie oswajało z prędkim końcem. I na bank wyszłoby lepiej niż próby dalszych konwersacji. Nie był też w stanie do rozważań, jakie zamiary miał nowoprzybyły, najzwyklej od razu zakładając, że jest z pozostałą piątką. Jakie było jego zdziwienie, gdy usłyszał szorstką naganę, wręcz groźbę, a przynajmniej właśnie tyle z niej rozumiał, przez silny akcent i szybkie tempo mówienia. Zanim jednak uspokoił ciekawość przyjrzeniem się mężczyźnie, odsunął się na bezpieczną odległość, skoro głównodowodzący szajki aktualnie zwrócony był w przeciwną stronę. - Non è niente, Jericho - próbował się od razu wytłumaczyć, widocznie spięty tak jak Anthony jeszcze przed momentem. Wyraźnie chciał coś dodać, choć zmienił szybko zdanie pod spojrzeniem mężczyzny. - Nie ma potrzeby, już nas tu nie ma. - stwierdził jedynie, rzucając ostatnie nieprzychylne spojrzenie Anglikowi, po czym machnął na resztę grupki i ruszyli dalej w swoją stronę. Niestety tę samą, którą miał zamiar obrać blondyn.
- Molte grazie - odezwał się po chwili do swojego "wybawcy", poprawiając torbę na ramieniu, choć dało się wyczuć w nim pewną rezerwę. W końcu mimo tego, że wcześniejsza grupa znikała już z jego pola widzenia, owy Jericho wcale nie wyglądał wiele bardziej przyjaźnie, z surową miną i stoickim spokojem na twarzy, który potrafił budzić większy strach nić jawna wściekłość. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Nie Sie 02, 2020 5:24 pm | |
| Z pewnością gdyby nie zdawał sobie sprawy z tego, ile znaczył w świecie przestępczości, nawet nosa nie wychyliłby w uliczkę, w której młodzieniec potrzebował natychmiastowej interwencji. Oczywiście, mógł zawsze zadzwonić po policję, ale wiedział, że ich przyjazd trwałby całe wieki, a chłopak przez oczekiwany na ich przyjazd czas nie miałby ani telefonu, ani portfela, ani jedynek z przodu. Tego ostatniego najbardziej byłoby szkoda. Będąc na miejscu nieznajomego z pewnością sam przeraziłby się nie na żarty. Pierwsze kilka dni w zupełnie nieznanym państwie, a tu na dobre przywitanie napad. Szczęście w nieszczęściu chciało, że Giovanni zainteresował się nieco bardziej odgłosami, które dochodziły z uliczki. Mocne plecy w świecie, w którym się obracał sprawiły, że nie bał się wejść i użyczyć drobnej pomocy. W końcu czym mógł zawinić zwykły mieszkaniec, o ile nie turysta? Ci drudzy zawsze byli łatwym łupem dla nieszanującej siebie bandy, którą zaskakująco kojarzył z mniejszych przemytów narkotykowych. Widząc jak po silnej i surowej barwie głosu mężczyźni postanowili wycofać się z marnego łupu jakim była kradzież. Jericho, choć tak po prawdzie nie było to jego imię, co najwyżej ksywa, nie musiał już nic więcej dodawać. Czekał aż zgraja wycofa się całkowicie, po drodze wyklinając coś pod nosem "że akurat on musiał się trafić". Za to mężczyzna odziany w elegancki, biały garnitur podszedł do wciąż wystraszonego chłopaka, czując jak bije od niego aura delikatnej nieufności. Mimo to pod światłem latarni nocnej nieznajomy mógł widzieć jak groźny i bezwzględny wyraz twarzy zmieniał się na ten bardziej łagodny i spokojny, a na ustach starszego pojawił się kojący, elegancki uśmiech. Idealnie pasujący do jego dzisiejszej kreacji. — Non devi ringraziare. I nieszczególnie Ci wychodzi włoski język, co? — zaśmiał się w angielskiej mowie na przełamanie lodów, zapewne niezbyt uprzejmie, gdy usłyszał jego mało dopracowany akcent. Za to Giovanniego, ten amerykański, był wyjątkowo czysty i płynny. Aczkolwiek i tak podziwiał go za to, że w ogóle się starał — Nic Ci nie zdążyli zrobić? To nieprzyjazna dzielnica dla przyjezdnych i nocą bardzo często można natknąć się na grupki tego typu — poinformował z widoczną obojętnością, choć zdawał sobie sprawę, że chłopak zdążył się o tym domyśleć — Daleko stąd mieszkasz? Mogę Cię odprowadzić — zasugerował już bardziej neutralnie, nie chcąc spotkać się z sytuacją, gdzie za niecałe 300 metrów, gdzie ich drogi się rozejdą, chłopak znowu będzie w niechybnej opresji. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Nie Sie 02, 2020 9:45 pm | |
| Ulżyło mu nieco dopiero w momencie, gdy "wybawca" podszedł bliżej i zauważył, że jego twarz przybrała nieco bardziej ludzki wyraz, a z ust zaczęły płynąć słowa, które z pewnością rozumiał. Aż wypuścił powietrze z płuc, które nie wiadomo jak długo w nich dusił. Mógł sobie chyba na to pozwolić, skoro mężczyzna nie miał w zamiarze odebrać mu jednak pieniędzy i telefonu. Choć ten biały garnitur działał nieco na wyobraźnię. Trochę jakby uciekł z planu jakiegoś włoskiego romansu z przystojnym mafiozą.
- Myślisz, że się nie nabrali? - zapytał, jakby faktycznie lody już dawno zostały przełamane, śmiejąc się zaraz trochę nerwowo. No i nie było żadnych wątpliwości co do narodowości blondyna, wystarczyło, że się odezwał. - Zauważyłem. - dodał też, gdy obcy wspomniał o niebezpiecznej dzielnicy. To nic, że już go o tym ostrzegano, przecież musiał sprawdzić na własnej skórze, prawda? - Nic nie zrobili. I w sumie mieszkam w hostelu niedaleko - zerknął na mężczyznę, jakby upewniając się, czy dobrze robi mówiąc mu to. Wiele gorzej niż na tamtą grupę już nie mógł trafić, więc chyba wiele nie ryzykował. Zresztą ten nie wyglądał, jakby potrzebował jego skromnej kwoty z portfela i nieco już podstarzałego telefonu.
A sam Anthony naprawdę nie obraziłby się za towarzystwo, choć nieznajomego i krótkie. Szczególnie, że od dłuższego czasu naprawdę nie miał do kogo gęby otworzyć i łapał się dosłownie wszystkiego, by nie być ze swoimi myślami sam na sam. A teraz na dodatek nie był w najlepszej kondycji przez niezbyt przyjazne spotkanie. - Ten włoski to generalnie lepiej mi idzie gdy mi nikt nie grozi. - dodał też na swoją obronę, gdy ruszyli w stronę hostelu. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Nie Sie 02, 2020 10:23 pm | |
| Od początku nie miał złych zamiarów. Pomimo tego, że obracał się w dość trudnym i nieciekawym towarzystwie, a swoim własnym życiorysem zdecydowanie nie powinien się chwalić, nigdy nie lubił szkodzić zwykłym obywatelom, którzy niczym nie zawinili. Generalnie jego relacja z mafią wyglądała nieco inaczej i działała na zupełnie innych zasadach. I to własnie dzięki nim mógł wyratować młodzieńca, który w tym momencie z wdzięcznością wpatrywał się w sylwetkę rosłego mężczyzny. — Sądzę, że nie będą Ci sprawiać już kłopotu. Przynajmniej nie oni — odparł dość przekonująco, posyłając mu jeden z tych dżentelmeńskich uśmiechów, od których młodym i starszym paniom dosłownie kolana miękły. I nie tylko im. — To fantastycznie. Zdążyłem w samą porę — przyznał z wyraźną i przede wszystkim widoczną ulgą, nie zdejmując ze swojej twarzy eleganckiego uśmiechu. Najprawdopodobniej dobrze wyuczony lub rzeczywiście obdarowywał go z czystej sympatii — To w sumie niedaleko. To co, dasz się odprowadzić czy obawiasz się o swoje życie? — zażartował, chociaż w tym przypadku ten rodzaj żartu nieszczególnie mógł przypaść nieznajomemu. Ruszyli w kierunku hostelu, zauważając jak grupka bandziorów powolnym krokiem znikała w tym samym kierunku. Szli od nich dosłownie jakieś 200 - 300 metrów dalej. Dobrze, że postanowił z nim pójść, bo w zasadzie nie miał żadnej gwarancji tego, czy rzeczywiście drugi raz nie chcieliby zaatakować nieznajomą osobę. — Jesteś tu przyjazdem? — zagaił już neutralnie, darując sobie mniej nieśmieszne żarciki dla rozładowania atmosfery. Co prawda go nie znał, ale chciał mu poprawić choć trochę nastrój po nieprzyjemnej próbie napadu, aby ta noc nie skończyła się dla niego kompletną katastrofą. Po chwili jednak zaśmiał się gardłowo do siebie słysząc jego obronę, spoglądając na niego kątem oka. — W to nie wątpię. Długo się uczysz czy...? — kolejne pytanie, które zadał z czystej ciekawości, patrząc tym razem już przed siebie i na ludzi, którzy powoli znikali mu ze spojrzenia. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Pon Sie 03, 2020 11:32 pm | |
| Musiał zbić go nieco z tropu tymi eleganckimi słowami i uśmiechami, płynącymi z ust otoczonych idealnie przystrzyżonym zarostem, bo przez chwilę Anthony poczuł się wyraźnie zmieszany, zupełnie jakby nowopoznany nadal mówił w języku, którego nie zna. A z pewnością w takim, do jakiego nie jest przyzwyczajony. Dopiero po usłyszeniu żartu wróciło do niego nieco pewności.
- Za łatwo nie odeprałbyś mojej krwi z tego garnituru - parsknął, wzruszając ramionami po krótkich oględzinach, choć nadal czuł nieprzyjemny ścisk w żołądku po starciu z grupką Włochów. Ale w tym momencie i tak już by nic go nie uratowało, skoro praktycznie prowadził go w stronę swojego obecnego miejsca zamieszkania. - Jestem z Birmingham. - odpowiedział, choć to pewnie już było słychać w akcencie. - I w sumie planuję zostać tu jakiś czas. - przyznał nieco wymijająco, bo sam tak naprawdę też nie mógł być niczego pewien. Według swoich planów "jakiś czas" miał oznaczać resztę życia lub przynajmniej kilka lat. Ale nie chciał zapeszać.
- Ze dwa lata? - mruknął w zastanowieniu, bo z jego zapałem ciężko było wyznaczyć konkretny początek nauki. - Jestem samoukiem, może dlatego nie wpadłem na przerobienie tematu o złodziejach. - parsknął, przyglądając się profilowi swojego rozmówcy. - Mieszkasz tu? Czy tak hobbystycznie ratujesz obcokrajowców w środku nocy? - zapytał, uśmiechając się kącikiem ust. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Pią Sie 07, 2020 12:02 am | |
| Delikatne zmieszanie ze strony chłopca wywołało na nim coś w rodzaju podziwu, a może małego zaskoczenia lub nieporozumienia, którego nawet on sam się nie spodziewał. Znał siebie i wiedział, że momentami potrafił być "za bardzo". Zbyt czarujący, za dużo się uśmiechał, za bardzo peszył, zbyt wiele dawał od siebie. Nie sądził jednak, że podziała to na młodzieńca, który z łatwością łyknął rześką woń wody kolońskiej, elegancki wygląd oraz finezyjne wyrażanie samego siebie. Szczególnie po tym jak go napadnięto. A może właśnie to był główny powód tego zachowania? Subtelnie zaśmiał się na jego słowa, dając odczuć, że zrobiło mu się nieznacznie głupio, gdy wspomniał o spieraniu krwi i to w dodatku jeszcze jego. Jakby nie chciał wierzyć w to, że nie pozwoliłby dopuścić do takiej zbrodni. Bo faktycznie był zdolny podjąć się rękoczynów, a wtedy ta najdrobniejsza krew z rozciętej wargi napastnika mogłaby sprawić mały kłopot przy zwykłym dopieraniu — garnitur z automatu do wyrzucenia. Ale nie obcokrajowca. — Zaznaczmy, że zapewne nie byłaby to Twoja krew — odparł bardzo poważnym-żartobliwym tonem, jakby chciał podkreśli to, że "włos z głowy mu nie spadnie", ale zarazem nie chciał brzmieć jak ktoś, kto miał mentalnego kija w dupie, a robił sobie z tego tylko żart —Ale kto wie? Jeśli zaprałbym te plamy dość szybko... — pociągnął dalej podśmiechujki, uśmiechając się do niego szerzej. Oczywiście nie zdążyłby — mieszkał kawałek stąd, a to nie była jego dzielnica. Ale o tym chłopak nie musiał już wiedzieć. — Z Birmingham... To gdzieś w Wielkiej Brytanii, prawda? Jesteś Brytyjczykiem? — spytał się, choć w jego tonie głosu dało się usłyszeć delikatne zdziwienie. Niby akcent sprawiał, że mógł się tego domyśleć, choć z drugiej strony nie rozumiał, co taki Anglik robił we Włoszech. Chyba faktycznie turysta. I w sumie planuję zostać tu jakiś czas Albo i nie. — Naprawdę? — kolejny zdziwiony ton głosu, jednak tym razem dużo bardziej sympatyczniejszy — To w takim razie będziesz musiał uzbroić się w dużo większą czujność, jeśli zamierzasz mieszkać w tej dzielnicy. Albo nie wychodź o tak późnych porach — zażartował, chociaż jego spojrzenie nieszczególnie chciało zgodzić się z połowicznym żarcikiem. W zasadzie mówił to całkiem na poważnie, co chłopak z pewnością wychwycił bez żadnych ogródek. — No taak, wtedy to rzeczywiście mogłoby być trudno. Ale są dobre plusy tego napadu! Teraz będzie wiedział, do którego tematu powinieneś dłużej przysiąść. Chociaż z drugiej strony jak o tym myślę... — to raczej nie powinien to być żaden plus. Dlatego prędko zakończył temat, a podejrzewał, że sam rozmówca skomentuje to krótkim parsknięciem. Oby rzeczywiście tak było. — Mmm? Oczywiście, że hobbistycznie ratuję obcokrajowców, nie tylko w środku nocy — przyznał bez większych ogródek i choć nie była to prawda, co dało się wyczuć po lekkim sarkazmie, to nawet i jemu uniosły się kąciki ust ku górze w drobnym półuśmiechu. Co w jego przypadku było akurat dość częstym nawykiem. — A tak poważnie to mieszkam tu. Co prawda nie w tej dzielnicy, ale czasami zajeżdżam przez wzgląd na pracę. Więc następnym razem musisz być uważniejszy, bo nie wiem czy uda mi się przyjechać na czas. Miewam napięty grafik — przyznał ze szczerością dzieciaka, odwracając się do niego, by p oraz wtórny posyłać mu łagodny wraz twarzy. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Pią Sie 07, 2020 11:46 pm | |
| - To znaczy, wiesz... łącząc pobicie z rabunkiem miałbyś dostęp do mojej łazienki w hostelu... - zastanowił się na głos nad takim torem ich sytuacji, skończony idiota, nie myśląc, że sugerowanie obcemu facetowi takich rzeczy nie było najmilszą i najmądrzejszą rzeczą, nawet jeśli już go upewniał, że nie ma złych zamiarów. Zorientował się jednak dość szybko, sprawnie ucinając swoje rozważania na ten temat.
- Nie słychać? - uniósł brwi w zdziwieniu, robiąc prawie, że karykaturalny angielski akcent. - Tamci panowie po pierwszym rzucie oka się zorientowali. - znów się śmiał, zupełnie najwyraźniej zapominając, jak wycieńczony był po całym dniu pracy nad remontem jeszcze dziesięć minut temu.
- Albo się zabezpieczyć. Czego mogą się bać? Oprócz ananasa na pizzy? - żartował dalej, zupełnie jakby "znajdując" już osobę do rozmowy, musiał wyładować na niej całą energię przeznaczoną na śmiech. Choć faktem jest, że przed przyjazdem nie miał zbyt wiele takich okazji. A po nim zdążył zbratać się jedynie z kobietą z piekarni obok. - A źle plusy jakie są? - i tak w kółko.
- Zupełnie jak ja - kiwał głową, tym razem już nie żartobliwie. W końcu jak najszybciej chciał doprowadzić dom do stanu, w którym mógłby chociaż korzystać z łazienki i prądu, by nie płacić za hostel. - Ale nie ma rzeczy, której się nie da zgrać. Na przykład zaraz obok mam bar, nie obraziłbym się czasem za obstawę. - znowu to robił, uśmiechając się jak ostatni naiwniak, który proponuje nieznajomym facetom spotkanym po nocy następne spotkania. Ile ten człowiek w ogóle miał lat, bo z pewnością nie tyle, ile Anthony?
Chociaż... miał przecież zacząć od nowa. Odjebać się od samego siebie. - Jestem Anthony. - co znaczyło na przykład, że poznanie imienia owego nieznajomego było dobrym pomysłem na dobry początek życia w San Remo, więc zaraz wyciągnął do niego dłoń.
|
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Sob Sie 15, 2020 5:39 pm | |
| — Tak, to prawda. Ale wiesz... Raczej zająłbym się ewentualnymi szkodami na twarzy niżeli zapieraniem plam z garniturze — którego i tak nie byłoby mi szkoda - dodał już w myślach, uśmiechając się na ten cały obrót sprawy, której nawet nie było, więc nie musieli już o tym dyskutować. — Trochę. Ale wiesz, akcent akcentowi nie równy. Równie dobrze mógłbyś być szkotem — też mają dość specyficzny akcent. Bez urazy do Ciebie czy szkotów — zaśmiał się, tym razem chcąc sprawnie wybrnąć ze swojej głupoty. Tak się kończy zagajanie i bycie przesadnie miłym — Tamci panowie, niezależnie od akcentu, odpowiedzieliby tak samo wobec każdego obcokrajowca — zauważył, cicho wzdychając na samą ich myśl. Tępe półgłówki. I tak będzie musiał na nich donieść, o ile znowu będą sprawiać problem w okolicy. W końcu nie tym pierwotnie się zajmowali, a na pewno nie mieli tyle czasu, aby hobbistycznie dorabiać sobie na rabunkach. Zaśmiał się po raz wtóry tejże krótkiej drogi, najwyraźniej rozumiejąc żart o morderczym ananasie na pizzy i innych, specyficznych udziwnieniach, który oni włosi nie potrafili strawić. Zbrodnia w biały dzień! — Ej, co Ty chcesz. Pizza z ananasem brzmi bardzo strasznie. Uciekną przy pierwszej, lepszej okazji — stwierdził mu ciągle rozbawiony, w zasadzie będąc zadowolony z tego, że młodzieniec nie miał większego problemu z samą rozmową po drodze. Obawiał się, że po tym wszystkim nie mógł mieć odwagi, aby wykrztusić coś więcej poza "dzięki za ratunek". — Złe? Chyba sam fakt, że mógł mieć miejsce — z zaznaczeniem na "mógł", bo jednak chłopakowi ostatecznie nic nie skradziono, więc mogli mówić tu o samej próbie napadu. — Ach tak? I znajdziesz w tym czas na to, abym mógł Cię uratować po raz kolejny w jakimś barze obok? — spytał już bardziej dokuczliwie, kiedy chłopak sam przyznał, że miewał dość napięty grafik. Nie dopytywał przez co — droga powoli im się kończyła, a mimo wszystko Jericho nie miał tyle czasu, aby wpaść na nocną herbatkę. Raczej nawet by nie chciał — czułby się dziwnie. Chciał mieć tylko gwarancję tego, że nieznajomy dojdzie do domu w jednym kawałku. Nie czekał jednak zbyt długo na odpowiedź, bo wiedział, że jego słowa mogły go minimalnie speszyć. Nawet bardzo — nie znali się, więc nie na miejscu było rzucać w jego kierunku czymś takim. — W porządku, zobaczymy co da się zrobić — dodał dość szybko, ciągle nawiązując do ratowania i barze obok. Kto wie? Może kiedyś znajdzie czas, aby tam wpaść z czystej ciekawości, jaki klimat reprezentował ten cały bar — Chociaż takie usługi jak obstawa mogą trochę kosztować, a nie wiem, czy będzie Cię na mnie stać — i znowu nie potrafił utrzymać języka za zębami, niemniej postarał się być mniej złośliwy niż wcześniej. Nawet na jego ustach pojawił się lekko flirciarski uśmiech, zupełnie jakby zapomniał się, że w sumie to nie jest w żadnym klubie, a delikatnie sprośny tekst zdecydowanie był na miejscu. Tak samo jak oni, gdy stanęli przed hostelem, w którym mieszkał obecnie chłopak. — Miło mi, Anthony. Giovanni — odpowiedział mu wyjątkowo niskim i z pewnością zbyt oficjalnym tonem głosu, odruchowo nawet podając mu rękę, aby uścisnąć mu dłoń na znak zapoznania się, gdy już znaleźli się na miejscu. — Nie ma tu innego hostelu, więc podejrzewam, że to już tu — przyznał, gdy luzem opuścił wzdłuż swojego ciała rękę, a wzrok powiódł na oczy Anthony'ego, do którego uśmiechnął się w ten miły i uprzejmy sposób — Więc moja życiowa misja właśnie dobiega końca — dokończył, chcąc niechętnie zaznaczyć, że skoro dobrnęli do końca podróży, mężczyzna będzie się zbierać. A tak dobrze mu się rozmawiało! Zamyślił się jednak przez chwilę, co było dość widoczne, gdy lekko chłodne spojrzenie utkwił na sylwetce chłopaka. — Chcesz wymienić się numerami? — zbyt bezpośrednie i nazbyt podobne do Ciebie, Giovanni. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Nie Sie 16, 2020 9:23 pm | |
| - A kto powiedział czym mam ten grafik napięty? - odparował żartobliwie, by ukryć nieznaczne zakłopotanie. Nie dość, że sam wstydził się za swoje nieopanowane teksty praktycznie od razu po radosnym wypowiedzeniu ich, to nieznajony też nie mógł tak po prostu puścić ich bez komentarza. Ale nie wyglądał, żeby patrzył na niego z góry czy kpił. No i finalnie się zgodził.
- Nie załapię się na żadną promocję? - zerknął na swojego rozmówcę z udawanym zdziwieniem, chwilę zatrzymując niebieskie spojrzenie na wykrzywionych w uśmiechu ustach, by zaraz znowu uciec do obserwowania mijanej okolicy. - Giovanni. John - powtórzył, automatycznie oceniając w głowie czy imię pasowało. - Giovanni faktycznie lepsze. I tak, to tu. - przyznał zaraz, spoglądając na budynek hostelu, który z pewnością nie należał do tych luksusowych, ale Anthony naprawdę nie miał wysokich wymagań.
Zwrócił uwagę na wyraźne zawieszenie Giovanni'ego, a jasne spojrzenie prawie, że poczuł na swoim ciele. Nie trwało to jednak na tyle długo, by blondyn zdążył zwątpić w swoje nastawienie do obcego. - Certo, perché no - uśmiechnął się do niego przyjaźnie, zaraz sięgając po telefon. Widocznie bardziej zaaferowany był poznawaniem nowych ludzi w obcym mieście, niż martwieniem się czy to co robi jest bezpieczne, choć nadal trzęsły mu się nieco dłonie po niedoszłym napadzie. Mężczyzna mógł to zauważyć, gdy Anthony wklepywał jego numer w kontakty.
- Więc... do promocji? - zapytał ze śmiechem, choć już widocznie zmęczony, zupełnie jakby wizja prysznica i łóżka niedaleko automatycznie go usypiała. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Czw Sie 20, 2020 10:53 pm | |
| — Ty sam — zaśmiał się mniej zakłopotany, będąc w przekonaniu, że jego wcześniejsze słowa właśnie sugerowały o rzekomym braku czasu. Albo napiętym grafiku — bez różnicy. Ale doceniał radosną nutkę wypowiedzi młodszego. Dobrze wiedzieć, że nieznajomy trzymał się całkiem nieźle po niemiłej atrakcji tego wieczora. — Promocję? Noo, zobaczymy. O ile umiesz ładnie prosić — odparł już bardziej żartobliwie, ale wciąż z nieco zniżoną barwą głosu, zupełnie jakby chciał go zahipnotyzować swoim basowym głosem. — Tak, po prostu Giovanni — odparł, szybko ukróciwszy jego wszelakie, amerykańskie czy angielskie zdrobnienia. Nawet te włoskie było dla niego nie na miejscu, a co dopiero jakby ktoś zupełnie zamieniał je na marne John. — Fantastico, sono contento che tu abbia detto di sì — przyznał nisko, z ciągłym wymalowanym uśmiechem na ustach, wyciągając z kieszeni smartphone najnowszej generacji z modelu Xiaomi Miui. Szybko wymienił się z nim prywatnym kontaktem, do którego niewielka część osób miała dostęp. Najwyraźniej wolał go mieć z dala od drugiej części życia, która była mniej kolorowa i przyjazna. Mimo to jego uśmiech nieco zbladł, gdy zauważył trzęsące się ręce. Jednak nie radził sobie z tym najlepiej. — Mhmm, nic nie gwarantuję — odparł czysto dokuczliwie, jakby specjalnie odrobinę drażnił się z nim. Może rzeczywiście chciał go nieco rozluźnić po tym wszystkim, ale po co, skoro go w ogóle nie znał? Prawdą było, że delikatnie wpadł mu w oko, co było całkiem zabawne. — Dormi bene e prenditi cura di te stesso — rzucił na pożegnanie na tyle miękko, że chłopak z pewnością poczuł małe ciepło w okolicy serca na te drobne słowa, o ile je zrozumiał. I to właśnie po nich zniknął z zasięgu jego wzroku, machając mu jeszcze, gdy odszedł od niego o tle kilka znaczących kroków. I udał się w swoją stronę, czyli w kierunku pracy, która na niego czekała. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Pon Sie 24, 2020 9:54 pm | |
| Zrezygnował z tłumaczenia żartu, że przecież nie sprecyzował czym rzekomo miał być tak zajęty i właśnie w tym był sęk. Zaakceptował fakt, że obcy po prostu mógł nie zrozumieć i zostawił temat w spokoju.
Bardziej zainteresował się tonem głosu mężczyzny i spojrzeniami, które wymieniali. Giovanni ani trochę nie wyglądał, ale... miał silne wrażenie, że pomiędzy nimi coś wisiało. Tylko nie mógł mieć pewności, czy temu wrażeniu ufać.
- Zależy kogo - dlatego odbił piłeczkę, zdając sobie sprawę z tego jak bardzo faktycznie by chciał, by to nieznośne wrażenie się urzeczywistniło. Cóż, niewiele potrzebował, by zapomnieć, że nie powinien szukać tego typu relacji. Niski ton głosu i magnetyzujący uśmiech zdecydowanie wystarczyły.
- Grazie, anche a te - uśmiechnął się, choć zdecydowanie zbyt miękko by udawać, że Włoch nie zrobił na nim wrażenia - I jeszcze raz dziękuję.
Nie odezwał się przez pierwsze kilka dni po pamiętnym wieczorze, myślami krążąc wokół rozgrzebanego remontu domu i załatwieniu w nim podstawowych mediów, by móc się do niego na dobre wprowadzić. Tego dnia hydraulik skończył ostatnie prace, a Anthony uprzątnął pokój na poddaszu na tyle, by móc w nim rozłożyć kupiony materac i te kilka swoich rzeczy, które zabrał ze sobą w plecaku i walizce z poprzedniego życia. Dojrzał też do nieubłaganie zbliżającej się wizji szukania pracy gdzieś w okolicy, świadomy faktu, że pieniądze od ciotki i oszczędności prędzej czy później się skończą. Wyjście do baru nie było może bezpośrednią kontynuacją tej wizji, ale w końcu mu się należało po całym dniu szorowania każdej możliwej powierzchni domu. Powoli też zaczynał wariować po całych dniach sam na sam ze swoimi myślami, dlatego musiał wyjść wreszcie do ludzi. A bar w sąsiedztwie był do tego idealnym miejscem, tym bardziej, że po kilkunastu minutach już zagadywał barmankę, czy nie szukają może pracownika.
|
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Nie Sie 30, 2020 12:52 am | |
| Giovanni nie miał problemu z uderzeniem do kogoś, kogo świeżo co poznał. I nawet jeśli okazałoby się, że miał do czynienia z heteroseksualnym mężczyzną, to po prostu dałby sobie spokoju. Jednak po młodzieńcu dziwnie czuł, że mógłby skłaniać się ku mężczyznom. Albo lubił być przez nich podrywany — w końcu każdy miał inne potrzeby. Dlatego tchnęło go z wymianą telefonu, nagle zaczął mówić bardziej basowym głosem, a teksty, niby niewinne, zostały zaprawione czymś jeszcze. Na jego słowa uśmiechnął się tylko znacząco, właśnie w ten sposób komentując jego zdanie. Jednocześnie pozwolił urzeczywistnić coś, co od kilku minut między nimi wisiało. A było to uczucie, które oboje z chęcią będą chcieli sprawdzić przy pierwszej, lepszej okazji.
Ta okazja jednak nie nadchodziła nazbyt prędko. Pomimo miłej rozmowy i nawet jasnych sygnałów, ani Anthony, ani Giovanni nie chcieli wykonać tego pierwszego ruchu. Mężczyzna głównie dlatego, ponieważ rzadko kiedy miał okazję nie spać za dnia. Był stworzeniem nocnym — głównie przez pracę, która go do tego zmuszała. Z czasem było to dla niego naturalny tryb życia, choć wiedział, że nie dla wszystkich taki mógłby być. Dlatego też nie chciał nikogo zadręczać nocnymi wiadomościami, które przypadkiem mogły przeszkodzić komuś w ciepłym i rozkosznym śnie. Niemniej przeznaczenie bywało całkiem zabawne. Nieraz intensywne myśli wokół jedne, konkretnej rzeczy powodowały, że czysto przypadkiem stawały się być rzeczywistością. Tak samo stało się w przypadku młodzieńca, o którym ostatnio zaczął myśleć. Dzień, a raczej noc, w którym przez przypadek znalazł się w barze, gdzie dobrze pamiętał, że nieopodal mieszkał wspominany wcześniej chłopak, sprawiła, że praktycznie momentalnie gdzieś z tyłu głowy przywracały mu się obrazy z przypadkowego ratunku. Gdy uporał się z pracą, bo właśnie w tej kwestii znalazł się w tym miejscu, miał chwilę czasu, aby rozejrzeć się po otoczeniu. W sumie przypomniało mu się, że bardzo dawno nie miał okazji do większej, luźniejszej zabawy. Co prawda będąc bardziej elegancko ubrany nie za bardzo pasował do całej reszty zgromadzonych osób, które co jakiś czas tylko łypały na niego spojrzeniem, ale kogo to obchodziło? Podszedł do baru, stając obok ludzi, którzy nieznacznie przysłonili mu znajomą twarz, uprzejmie prosząc barmankę o odrobinę koniaku. Zanim jednak uderzył w tłum, wyciągnął telefon z kieszeni, wybierając numer, który jakiś czas temu sobie napisał i uśmiechając się do samego siebie, napisał zgrabnie wiadomość do Anthony'ego o treści: Witaj. Mam nadzieję, że nie jest to dla Ciebie zbyt późna pora. Powiem Ci, że jestem niedaleko miejsca, w którym przebywasz. Dlatego jeśli tylko masz ochotę, oraz oczywiście czas, z chęcią spotkałbym się z Tobą w pobliskim barze. Z chęcią zobaczyłbym Cię ponownie, Anthony. G. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Wto Wrz 01, 2020 8:40 pm | |
| Myśli blondyna popłynęły właśnie w stronę przyjstojnego Włocha sprzed kilku dni, gdy obsługująca go barmanka zajęła się innymi klientami, a on sam przesuwał spojrzeniem po obcych ludziach w lokalu. Mógł się w sumie odezwać pierwszy, nawet jeśli nie ma często czasu na spotkania. Nie miał przecież nic do stracenia, Giovanni najwyżej by go spławił. Rozważał właśnie inne ewentualne "za i przeciw", gdy poczuł delikatną wibrację telefonu w kieszeni spodni. I zaraz parsknął śmiechem, po szybkim przeleceniu po tekście spojrzeniem, przez idealny zbieg okoliczności i wyjątkowo oficjalny ton jak na to, co Giovanni proponował.
"Jak niedaleko? Bo tak się składa, że w nim jestem" - nie miał oczywiście planów propozycji odrzucać, szczególnie, że dosłownie chwilę temu pomyślał o tym samym. Wstał więc ze swojego miejsca, za sprawą ostatniego zdania otrzymanej wiadomości nieświadomie uśmiechając się do telefonu, i już miał ruszyć przed bar, przekonany, że Włoch dopiero do niego dotrze. Przeszkodziło mu tylko własne zapatrzenie, gdy prawie na kogoś wlazł. - Mi scusi - zreflektował się wręcz automatycznie, dopiero potem zerkając na osobę przed sobą. A gdy już poznał, uśmiechnął się szerzej na widok znajomego mężczyzny. - E buonasera. Nie myślałem, że aż tak niedaleko. - zażartował, odruchowo poprawiając jasną, lnianą koszulę, którą miał na sobie do krótkich dżinsów. Nawet wieczory we Włoszech o tej porze roku były zabójczo gorące. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Pią Wrz 04, 2020 12:19 am | |
| Niestety Giovanni słyną nieco z wyrafinowanej elegancji, nad którą nawet nieszczególnie się starał. Więc nawet treść wiadomości brzmiała jak stuprocentowy on, pomimo tego, że w pisany, krótki tekst nie wkładał zbyt wiele siły. Brzydko przyznać, że był pisany na szybko, kątem oka wychwytując ruchy barmanki, która nalewała mu najlepszy koniak jakie mieli, wiedząc z kim miała do czynienia. I nie mogła mu dać byle jakich sików. Dźwięk telefonu zaskakująco szybko odezwał się z mile widzianą odpowiedzią. W jednej ręce trzymając telefon, a w drugiej szkło z alkoholem, nie zwracał uwagi na otoczenie, idąc na tyle wolno, że bez problemu mógł go ktoś wyminąć. Zabawne, że osoba, która odbiła się prosto od jego klatki piersiowej, tak samo jak on średnio patrzył na otoczenie. I na ironię losu okazał się nim być ktoś, do kogo przed sekundą napisał. Uśmiech, który i tak mimowolnie pojawił się na jego ustach przez przeczytaną wiadomość tylko poszerzył swoje horyzonty, dostrzegając chłopaka krótkim, przypadkowym spojrzeniem. Faktycznie ten akcent... był specyficznie znajomy. — Przyznaj się, że użyłeś pistoletu portalowego i znając moją dokładną lokalizację zjawiłeś się tuż przede mną, robiąc mi miłą niespodziankę tego wieczoru, Mio Caro — odparł żartobliwie, automatycznie chowając telefon do głębokiej, przedniej kieszeni jasnych, garniturowych spodni nim zdążył odpowiedzieć na jego wiadomość. Całe szczęście nie zdążył. — Więc? Chcesz usiąść w jednej loży, a może masz ochotę na coś innego? — spytał, uśmiechając się do niego odrobinę frywolnie, korzystając już z tej okazji, że skoro na siebie wpadli i oboje wykazywali chęć ponownego spotkania się, z rozkoszą porwie go sobie na odrobinę dłużej, spędzając z nim miło wieczór. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Pią Wrz 04, 2020 11:08 pm | |
| - Przyznaję się - parsknął lekkim śmiechem po chwili pierwszego szoku wywołanego niespodziewanym spotkaniem, unosząc obie dłonie w górę, w obronnym geście. - Do wszystkiego. Jego usta rozciągnęły się w jak najbardziej szczerym uśmiechu, zapewne w odpowiedzi na ten Giovanni'ego i jego specyficzne teksty. Choć były w pewien sposób urokliwe, w szczególności to "mio Caro", na które chyba coś radośnie przewróciło się w brzuchu blondyna. Co niekoniecznie było prawidłową reakcją, skoro prawie się nie znali, ale...
- Możemy gdzieś usiąść - przyznał, wsuwając nagle niepotrzebny telefon do kieszeni dżinsów. Był zdecydowanie zbyt wymęczony po całym dniu pracy, by szukać alternatyw. I nie oszukując siebie, wolał jak na razie zostać w nieco zatłoczonym barze. Zostało tylko wrócić po zostawione na moment przez siebie wino i już zamierzali w nieco bardziej ustronne miejsce.
- Wiesz co mnie niepokoi? Że nie umierasz z gorąca - stwierdził rozbawiony, siadając na miejscu i spojrzał znacząco na garnitur towarzysza. Zdecydowanie mu pasował, ale nie miał pojęcia jak ten mógł wytrzymywać w nim w takiej pogodzie. - Jak tu ci zaufać? |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Sro Wrz 09, 2020 10:44 pm | |
| Uśmiechnął się miło, gdy spotkał się z ładnym śmiechem ze strony młodszego, który najwyraźniej podobał się starszemu. Miło było na niego wpaść od razu, nie musząc zbędnie czekać na towarzystwo chłopaka. Zawsze to zaoszczędzone cenne minuty! — Tak właśnie myślałem — dodał, samemu cicho parskając tuż po tym, gdy zobaczył dłonie, które w teorii miały obronić niewinnego Brytyjczyka. — To świetnie — przyznał, gdy mężczyzna wykazał się tą samą chęcią siedzenia gdzieś, co on. Tak zawsze o wiele lepiej się rozmawia — na inne atrakcje zawsze przyjdzie ten właściwy czas. Nie mogąc napatrzeć się na rozciągnięte w pełnym, szczerym uśmiechu usta, zaprosił go gestem dłoni w stronę, gdzie chcieli usiąść. Puścił go przodem, a on szedł tuż za nim, muskając go delikatnie po ramieniu, gdy dotarli do wybranej przez nich — a raczej przez Giovanniego — loży. Usiadł obok niego, lecz zachowując między nimi wygodny dystans. Każdy na każdego mógł swobodnie patrzeć i wykonywać wygodne, nie ograniczające ruchy. Zaśmiał się, słysząc słowa chłopaka. Faktycznie, włoski klimat był cholernie specyficzny i nikt nigdy nie lubił tutejszego lata. Ale jak to powiadają — kwestia przyzwyczajenia, co? — Daję radę. Wieczorami nie jest wcale tak źle, gdy go noszę — odparł łagodnie, pozostawiając po sobie równie łagodny uśmiech. Który w ułamku sekundy poszerzył się, gdy ktoś wspomniał o zaufaniu — Mówisz, że z tego powodu ciężko mi ufać? — odpowiedział żartem, upijając skromny łyk alkoholu — To Ty mnie śledziłeś, więc to bardziej ja powinienem być zaniepokojony — ponownie zażartował, nawiązując do swoich wcześniejszych, dziwnych słów. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Sro Wrz 16, 2020 8:40 am | |
| - A co, chcesz się podzielić jeszcze innymi? - zapytał nieco zaczepnie, przez rozbawiony uśmiech i uniesioną brew, na słowa zwątpienia Giovanni'ego. W końcu to ewidentnie zabrzmiało, jakby blondyn miał więcej powodów do wyboru, niż ten przyjemnie opinający i zapewne niemiłosiernie grzejący ramiona Włocha garniak. Chociaż... gdyby się dłużej zastanowić, sytuacja z ich pierwszego spotkania również powinna zwrócić jego uwagę, w końcu przed każdym śmiertelnikiem potencjalni złodzieje się nie kajają. Ale to nie był moment na takie myśli, Anglik zdecydowanie bardziej wolał skupić się na delikatnych przekomarzankach i tej subtelnej ekscytacji, która w nim kiełkowała od odwzajemnianych uśmiechów, długich spojrzeń i teoretycznie przypadowych dotknięć.
- Zaraz tam śledziłeś - parsknął, palcami bawiąc się nóżką swojego kieliszka z czerwonym winem. Dobrze im się rozmawiało, jak na taki krótki staż, szczególnie, że Anthony nie wypił jeszcze specjalnie dużo. - Przeczułem, skromnie mówiąc - wyjaśnił, spoglądając na rozmówcę z uśmiechem, który praktycznie nie opuszczał twarzy.
Potrzebował towarzysza i zdecydowanie cieszył się, że jednak nie musiał zgadywać kompletnie nieznajomych ludzi tego wieczora. Szukanie nowych znajomości w kompletnie obcym kraju nie było tak proste, jak założył. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Sro Wrz 30, 2020 8:57 pm | |
| — Può essere? — odparł z łagodnym uśmiechem, nie mówiąc więcej niż powinien, nawet jeśli bardzo miło patrzyło mu się na wesoły śmiech i brew, która ewidentnie sprawdzała to, na ile sobie pozwalał w towarzystwie chłopaka — tak właśnie na pewno było. Wiadome będzie, że Giovanni nie odsłonie wszystkich kart tak od razu. Nieważne kim był, nieważne kim jest — to w żadnym wypadku nie wpłynie na ich relację, jakakolwiek ona by nie była. Na dzień dzisiejszy umie rozgraniczyć pewne rzeczy i z pewnością ta bardziej mroczna strona jego charakteru nie ujrzy światłą dziennego przy Anthonym. — Niech Ci będzie — zaśmiał się gardłowo, a usta zamoczył w przyjemnej brandy, ewidentnie chcąc rozkoszować się jej smakiem. Koniec końców to nie był alkohol, który piło się na jeden raz. — To jak Ci idzie mieszkanie w tym okropnie niewdzięcznym klimacie? — spytał się po przez delikatny śmiech, dalej utrzymując ich rozmowę na dość frywolnym poziomie. Skoro obie strony zgadzały się na klimat, który między nimi ciążył, Giovanni nie zamierzał tego szczególnie niszczyć. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Sro Paź 07, 2020 9:16 pm | |
| - Jak na to, że nie spędziłem tu jeszcze nawet dwóch tygodni, to zupełnie w porządku - parsknął cicho, odstawiając na razie protekcjonalnie kieliszek na blat. Byle nie wybić sobie zębów przez śmiech i nie oblać się szkarłatnym płynem. - Oprócz tamtej napaści. No i jeszcze mi się nie znudził makaron z sosem pomidorowym, ale gdybyś znał kogoś, kto robi dobrą carbonarę, to jestem zainteresowany. - uśmiechnął się lekko, dopiero potem orientując się jak to mógł odebrać mężczyzna. Na szczęście nie puścił do niego w dodatku oczka.
- A tak na serio, to nie mam na co narzekać. - przyznał szczerze, z lekkim uśmiechem pod nosem. W końcu tyle czekał, by się tu znaleźć i zaznać wreszcie spokoju. Naciąganego nieco jak na razie, skoro żył w remoncie, ale spokoju. - Słońce jest miłą odmianą od deszczowej Anglii. I kocham włoskie wino, rekompensuje mi ostatnio całe dni spędzone przy odnawianiu pomieszczeń. - przyznał, pokazując Giovanniemu odciski na dłoniach po szlifowaniu i lataniu z miotłą.
- A ty? Mieszkasz tu od urodzenia? - zapytał, opierając się wygodniej na kanapie i jednak wrócił do kieliszka, obserwując swojego rozmówcę. Z zadbanej brody na przyjemnie zarysowanej szczęce, jasne spojrzenie płynnie przesunęło się na pobłyskujący w uchu kolczyk.
|
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Addicted to love Pią Paź 09, 2020 9:39 pm | |
| — Koniecznie zamontuj sobie kafelki podłogowe gdzie tylko możesz. Wierz mi, że przy naszych temperaturach naprawdę potrafią Ci uratować życie w mieszkaniu — odparł z krótkim śmiechem, jednocześnie idąc za może głupią, ale bardzo praktyczną poradą. Wiedział, że taki wystrój w innych, Europejskich domach był niecodzienny, ale tego rodzaju kafelki naprawdę nieźle potrafiły ochłodzić dom przy niewdzięcznie dusznych dniach. Na kolejne jego słowa, uśmiechnął się do niego znacząco, oczywiście biorąc to jako dwuznaczną propozycję — nie byłby sobą, gdyby nie pomyślał o tym w ten sposób. Dało się poznać to po jego mimice twarzy, jednak ten wyraz szybko go opuścił, a w zamian było machnięcie dłonią i poprawienie marynarki, która wciąż luźno na nim wisiała. — Znam restaurację, ale jest stosunkowo droga — wybrnął ładnie, chociaż narzucanie mu tego, że może go na nią nie stać mogło być odrobinę bezczelne. Oczywiście nie miał niczego złego na myśli — po prostu zaznaczał, że ceny w niej były bardzo wygórowane i miała swój prestiż. — To całe szczęście. Wbrew pozorom nie najgorsze jest to miejsce, ja przynajmniej bardzo lubię nasz kraj — przyznał z łagodnym uśmiechem — Obyś dobrze wykorzystał spędzony tu czas! — zażartował, chociaż rzeczywiście dobrze było wyciągnąć cały potencjał z miejsca, do którego świeżo co się przyjechało. Tyle rzeczy do zwiedzania, do poznania. A tak mało czasu przy remoncie! — W to nie wątpię, szczególnie po tak ciężkiej robocie. Ale u nas rozmowy o winie są zbliżonymi rozmowami o pogodzie, więc dobrze jest unikać tego tematu. Jakbyś był oczywiście w towarzystwie innych osób. No chyba że naprawdę nie masz o czym rozmawiać — przyznał, nie powstrzymując się od tego, aby puścić mu oczko. Wiedział, że dopiero co się poznawali i jeszcze wiele przed nimi, a i też nie miał nic za złe, gdy wszedł taki temat. Uśmiechnął się nawet na zmiankę o słońcu i winie, ucieszony, że nowy przybytek ich kraju polubił tutaj te dwie rzeczy. To było na swój sposób miłe. — Tak. Urodziłem się tu i wychowałem. Ale swego czasu też sporo podróżowałem, więc trochę świata również zdążyłem zwiedzić — odparł łagodnie i tak naturalnie, jakby rozmowa z nim naprawdę sprawiała mu niemałą przyjemność, a nawet radość. Szczerze? Młodsze towarzystwo często dobrze wpływało na wizerunek Giovaniego. Lubił więc od czasu do czasu otaczać się młodymi osobami, szczególnie takimi, którzy nieświadomie wysyłali mu wibracje zbliżone do delikatnego i subtelnego flirtu. Czuł się wtedy dobrze, a i też było całkiem miłą odskocznią od codziennej rutyny, którą miał w swoim kasynie. Jak i poza nim. |
| | | szachrajBig Bitch
Data przyłączenia : 18/06/2018 Liczba postów : 19 Cytat : "Czasami nie chodzi o to aby zmieniło się na lepsze. Najczęściej chodzi o to aby zmieniło się na cokolwiek."
| Temat: Re: Addicted to love Pon Lis 09, 2020 6:06 pm | |
| - To chyba będę musiał dokupić więcej wiatraków, bo już zdążyłem się zakochać w starych deskach, które tam są - odparł wesoło, starając się nie patrzeć cały czas prosto w oczy rozmówcy, by uniknąć niedozręczności, choć były przyciągające.
- O tym nie wiedziałem - przynał, gdy ciemnooki wspomniał o rozmowach na temat wina, automatycznie starając się zanotować sobie ten fakt w pamięci, by nie spalić się w przyszłości. Nawet jeśli Giovanni nie wyglądał na specjalnie zrażonego, zaraz w dodatku posyłając mu oczko, różne rzeczy słyszał o Włochach i ich stosunku do świata. Ale z drugiej strony... sam był Anglikiem, więc stereotyp buca też nie był mu obcy. - W takim razie na przyszłość lepiej nie będę do niego wracał - zaśmiał się lekko. Liczył tylko na to, by reszta wieczoru z mężczyzną będzie równie przyjemna. Nawet te delikatne złośliwości niespecjalnie mu przeszkadzały.
- Jestem otwarty na wszystkie ciekawe historie - odpowiedział ze szczerym uśmiechem, z kolczyka wracając spojrzeniem na ciemne oczy rozmówcy i upił kolejny łyk szkarłatnego trunku. Anthony nie miał może dokładnie sprecyzowanego "typu" mężczyzn, którzy go pociągali, ale Giovanni zdecydowanie nie był mu obojętny. Nie wiedział tylko jeszcze czy to ze względu na specyficzną aparycję czy to dziwne napięcie między nimi, nawet jeśli ledwo wyczuwalne. - Może to oklepane, ale każdemu się zdarza. W które z tych miejsc z pewnością chcesz powrócić, a do którego ta jedna podróż zdecydowanie ci wystarczy? - zapytał, siadając swobodniej, z rozbawionym uśmiechem na pełnych ustach. - Powiedzmy, że potrzebuję do celów badawczych.
Z upływem czasu i alkoholu rozmawiało mu się coraz swobodniej, a delikatne spięcie spowodowane początkowym stresem rozpłynęło się gdzieś pomiędzy wymienianymi uśmiechami i spojrzeniami. Ciężko było wyczuć, że robiło się coraz później, szczególnie, że w swojej loży nie mogli zauważyć nadchodzącego zmroku. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Addicted to love | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |