|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Do you love me? Sro Sie 30, 2017 11:54 pm | |
| Nawet najgorszy skurwysyn lubi, żeby ktoś czekał na niego w domu. Nie oczekuje miłość, ale bezwzględnego posłuszeństwa. Jego pieszczoszek nie ma być szczęśliwy, tylko wyglądać perfekcyjnie w każdej chwili. Chłopczyna ma ubierać się w to co pan mu każe. Jeść kiedy pan mu każe. Z najpiękniejszym uśmiechem spełniać jego polecenia i być zależnym od najdrobniejszych kaprysów. Ma być dziwką, ozdobą i posłusznym kundlem. Najpierw jednak trzeba go dobrze wychować. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 12:35 pm | |
| Cesare Moretti 30 lat 193 cm wzrostu, 90 kg wagi czarne włosy i błękitne oczy Oficjalnie źródłem utrzymania mężczyzny jest nocny klub. Jednak nawet najlepiej prosperująca speluna nie mogłaby mu zapewnić tak dostatniego życia. Podobno ma w kieszeni połowę Londynu. Bywa na kolacjach z najważniejszymi politykami. Raz w miesiącu spotyka się na bilardzie z komendantem głównym policji. Nie jest człowiekiem gwałtownym tylko bezwzględnym. Dobre maniery skrywają jego kompletny brak empatii. Łatwo się nudzi, a jego pragnienie władzy wydaje się być niezaspokojone. Wszystko co robi jest przemyślane i nigdy bezinteresowne. Lubi ryzyko, szybkie samochody i łatwe dupy. Nie przyjmuje żadnej odmowy. Nikt nie zna jego rodziny, która została we Włoszech. On sam nie utrzymuje z nią kontaktów. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 2:28 pm | |
| Adam Chandler Lawrence 20 lat 182 cm wzrostu, 60 kg wagi brunet, niebieskie oczy Zapowiadał się dobrze. Bystry, przystojny, niekiedy całkiem dowcipny i przebojowy. Wychowany przez chirurga i prawniczkę miał bardzo wysoko postawioną poprzeczkę i długo spełniał oczekiwania rodziców w przeciwieństwie do swojej młodszej o dwa lata siostry. A przynajmniej dopóki w liceum nie spodobał mu się nagle świat underground. Rodzice zgodzili się kupić mu gitarę elektryczną, nie zgodzili się na kolczyk we brwi i nosie, który tak czy inaczej sobie zrobił. A potem stopnie w szkole zaczęły się stopniowo obniżać. Kiedy Adam sprzedał swój telefon wiedzieli, że coś jest nie tak. Po tym, jak chłopak odmówił współpracy, usłyszał, że nie ma już domu ani rodziców. Upadł tak nisko, że wszystkich naokoło pytał czy nie chcieliby kupić jego kolczyków, aż w końcu zgubił je gdzieś, pałętając się w deszczu. Zaczął nawet oddawać się za pieniądze, aby mieć na narkotyki. Nie zdążyły mu jeszcze niby zrobić zbyt ogromnej krzywdy poza tą oczywistą, psychiczną i sytuacyjną. A potem pojawił się on. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 4:16 pm | |
| Wyszedł z klubu, poprawiając złotą spinkę przy mankiecie białej koszuli. Był już niemal poranek, ale rozkoszna zabawa na parkiecie zdawała się nie mieć końca. Cały dzisiejszy wieczór Cesare obserwował ciała wijące się w rytm muzyki. Połyskujące od potu. Kuszące. Kobiety i chłopcy o nieprzytomnym spojrzeniu i bezmyślnym uśmiechu. – Do widzenia, panie Moretti – ochroniarz przy bramce wyprostował się, zwracając do swojego szefa. Włoch powoli skinął mu głową. Skręcił w lewo z zamiarem dojścia do samochodu, gdy w oczy rzucił mu się chłopak, stojący pod ścianą kilka metrów dalej. Zniszczone ubranie i mętne spojrzenie wiele mówiły o jego obecnej sytuacji. – Chciał wejść do klubu, ale go nie wpuściłem, szefie. Pewnie czeka na okazję. – Mężczyzna na bramce zaśmiał się rubasznie i pogardliwie. Cesare przystanął, mierząc gówniarza zamyślonym spojrzeniem. – Więc chyba ma dziś szczęście – właściciel klubu podszedł do młodzieńca. Skrzywił się z niechęcią, gdy z bliska wyraźnie widoczne stało się, że ten co najmniej kilka ostatnich dni spędził na ulicy. Obejrzał go jak eksponat. Wycenił. – Obciągniesz mi za działkę? |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 4:49 pm | |
| Wyglądał i czuł się jak siedem nieszczęść. Zdenerwowany, rozkojarzony, na głodzie. I do tego jeszcze bezczelnie oszukany. Jeszcze niedawno trzymał w dłoni pieniądze, które mogłyby mu zapewnić chwilę względnego spokoju, tego cudownego stanu, jaki zapewniał narkotyk. Kiedy jednak tylko spotkał się ze swoim dealerem, ten wziął od niego banknoty, przeliczył, a potem z miną, mającą na celu okazać chłopakowi ogromne współczucie, powiedział: – To za mało, stary. – Poklepał go po ramieniu. – Jeszcze trochę uzbierasz i będzie dobrze. – Dodał, otwierając drzwi swojego BMW. To doprowadziło bruneta do oczywistej złości, niemal szału. – To niemożliwe. – Odparł. – Liczyłem pięć razy, jeszcze mnie sprawdzali, to na pewno odpowiednia suma. – Jego głos wręcz drżał ze zdenerwowania, podobnie jak całe ciało. – Przykro mi, ziomek. Do zobaczenia. – Odparł dealer i po prostu wsiadł do auta, zamykając mu drzwi przed nosem. Adam mógł zobaczyć przez okno jeszcze jego jasne warkoczyki zaplecione tuż przy skórze zanim mężczyzna odjechał. Choć Lawrence jeszcze za nim wrzeszczał, to nie zmieniło jego sytuacji. Ani tego, że typek zabrał ze sobą jego pieniądze, nie dając nic w zamian. Złość musiała w nim opaść, żeby znów zaczął myśleć logicznie. Nad czym jak nad czym, ale nad zdobywaniem towaru zastanowić potrafił się zawsze. Dlatego pójście do jakiegoś klubu wydawało się świetną opcją. Dopóki nie powiedziano mu „stop”. Choć w pierwszym odruchu chciał się kłócić, mięśnie ochraniarza okazały się odpowiednim argumentem, aby go od tego odwieść. Odsunął się więc od bramek podwójnie wściekły. Wcisnął dłonie w kieszenie swojej znoszonej bluzy i zgarbił ramiona, rozglądając się po ulicy. Musiał coś wymyślić. Albo chociaż poczekać aż ktoś wejdzie, wtedy podejdzie… Okazało się to jednak całkowicie zbędne. Z pewnym zaskoczeniem obserwował, jak podchodzi do niego mężczyzna. Kiedy tylko się przed nim zatrzymał, Adam wyprostował się nieco i również zmierzył go spojrzeniem. Nie mógł powstrzymać uśmiechu ani nie myślał za wiele nad tym, co mówił. – Obciągnąć coś takiego? – Spojrzał w kierunku jego krocza. – Chyba za dwie. – Powiedział nawet nieco rozbawiony.
|
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 5:47 pm | |
| Sprytny, gówniarz. Ulica szybko uczyła takie dzieciaki zasad marketingu. A potem równie szybko niszczyła nawet tych najbardziej pojętnych. Jego zachowanie uznał za zabawne, choć nawet kącik ust mu nie drgnął, by okazać rozbawienie. Skinął jedynie dłonią, skłaniając chłopaka do podążenia swoim śladem. Wiedział, że nadzieja choćby na odrobinę magicznego proszku wystarczy, aby Lawrence się nie zgubił. Znaleźli się przy czarnym bentley’u mulsanne, z którego na ich widok wysiadł kierowca. Mężczyzna natychmiast otworzył drzwi przed Cesarem, a następnie zrobił to samo wobec obdartego młodzieńca. Nawet się nie skrzywił, tylko znów zgiął w usłużnym ukłonie. Moretti nie był człowiekiem, którego ktokolwiek kaprysy poddawałby dyskusji. Wygodne fotele wyściełane były czarną skórą, a dodatki wykonane z jasnego drewna. – Dokąd pana zawieść? – Młody szofer zwrócił się do swojego szefa, zasiadając za kierownicą. Nie odwrócił się już do tyłu, zajęty uruchamianiem pojazdu. Limuzyna była doskonale wygłuszona. Nie słyszeli hałasu z zewnątrz i nie byli słyszani. Nie poczuli nawet, gdy samochód ruszył. – Do domu, Alex. Jazda okazała się długa. Cesare nie odezwał się nawet słowem do upolowanego chłopaka. Nie spoglądał w jego kierunku, rozkoszując się dźwiękami Fausta Wagnera. Wystukiwał palcami na swoim udzie kolejne takty. Na jego palcu połyskiwał złoty sygnet. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 6:21 pm | |
| Pomimo braku odpowiedzi, nie śmiał się dłużej negocjować. O ile w ogóle można to tak nazwać. Poza tym nadzieja na choć odrobinę narkotyku była silniejsza niż cokolwiek innego. Instynktu samozachowawczego z kolei już prawie nie posiadał. Od jakiegoś czasu był skutecznie tępiony. Westchnął tylko cicho i odepchnął się od ściany, ruszając za nieznajomym. Choć sam wygląd mężczyzny powinien sugerować mu, że nie ma do czynienia z byle kim, widok samochodu oraz usłużnego kierowcy sprawiła, że chłopak przez chwilę miał ochotę zagwizdać z podziwem. O dziwo, nie śmiał. Wręcz zaniemówił, kiedy otworzono przed nim drzwi – i to z pokłonem. Potrzebował może dwóch sekund, aby zareagować na to prawidłowo i wreszcie wsiąść do wspaniałego, eleganckiego auta. Musiał przesunąć palcami zabrudzonej, poranionej dłoni po siedzeniu, aby przekonać własne zmysły o prawdziwości materiału. Kiedy usłyszał kierunek ich jazdy, mimo wszystko w jego przyćmionym umyśle pojawił się mały alarm, dający nieustające poczucie niepokoju. Potrzebował momentu, aby połączyć fakty. Nawet, jeśli ktoś spędzał z nim noc, nigdy nie brał go do domu. Brali go do hotelu, kazali mu się umyć, rżnęli i płacili. Nigdy nie do domu. – Jak to do domu, nie rozumiem. – Zareagował właściwie dopiero po kilku sekundach, obracając głowę bardziej w stronę nieznajomego. – Co to ma znaczyć? – Spytał, wbijając w niego spojrzenie niebieskich oczu. Spojrzał wtedy na jego twarz, zaledwie na chwilę spuszczając wzrok na sygnet. Cholerny bogacz, znał kiedyś takich. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 7:54 pm | |
| Mężczyzna skarcił go spojrzeniem. Nie podobało mu się, że młodzieniec przerywa muzykę swoim gadaniem. Odchylił głowę do tyłu, przymykając oczy i zamierzając zignorować tamto pytanie. Chciał dalej delektować się dźwiękami z taką wprawą i finezją granymi przez orkiestrę. Zrelaksować po nużącym, intensywnym wieczorze w klubie, a nie wysłuchiwać dzieciaka. Jeśli chłopak znów spróbował otworzyć gębę, mężczyzna nawet nie rozchylił powiek. – Zamknij się – nie podniósł również głosu. Wydał to polecenie bezlitosnym tonem, nie mogąc pojąć jak taki gówniarz może przerywać Wagnera. Nie musiał krzyczeć, żeby wywoływać posłuch. Kierowca natomiast udawał, że niczego nie widzi i nie słyszy, za to prawdopodobnie był sowicie opłacany. Sytuacja rzeczywiście była niepokojąca. Gdyby chodziło tylko o szybkie obciąganie mogli to nawet załatwić w jakiejś ciemnej uliczce. Ewentualnie tym samochodzie. Hotel byłby opcją ostateczną. Mężczyzna nie wyglądał na kogoś, kto może nie mieć przy sobie gotówki. A jednak jechali na jakieś cholerne przedmieścia. Z daleka od centrum. Chłopak przez okno widział, jak wieżowce zastępowane są coraz częściej przez niskie domki jednorodzinne. Miał przejebane. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 8:15 pm | |
| Czując na sobie to spojrzenie, czuł, jak chłód oblewa całe jego ciało. – O coś cię pytałem. – Powiedział jeszcze, kiedy nie uzyskał odpowiedzi. Słysząc jednak ton, jakimi wypowiedziane zostały te dwa niby niewinne słowa, cały zesztywniał i spojrzał na kierowcę. Kiedyś był bardzo bystry, kojarzył fakty na pstryknięcie palcami. Teraz potrzebował więcej czasu, aby w ogóle się skupić. A jednak dotarło do niego, jak bardzo dziwaczne jest to posłuszeństwo kierowcy, który musiał wiedzieć, że to, co robią, nie jest w porządku. Bo było bardzo nie w porządku. W umyśle chłopaka zaczęły się prześwity wiadomości w jak opłakanej sytuacji się znalazł. Zaledwie prześwity, ale wystarczyły, aby wręcz go sparaliżować. Być może jednak z jego instynktem samozachowawczym wcale nie było tak źle, skoro pojawiła się jakakolwiek chęć, aby o siebie zawalczyć. Zacisnął dłonie w pięści. Może jednak nie było tak źle? Facet dał mu do zrozumienia, że ma dostęp do narkotyków, więc w zasadzie to będzie stał jak u źródełka. Raz po raz mu obciągnie albo da się przelecieć i tyle, potem znów będzie mógł mieć odlot i wszystko będzie w porządku. To się wydawała całkiem w porządku opcja, prawda? Może nie ma się czym stresować? Na samą myśl o tym, że będzie miał towaru pod dostatkiem, czuł się niemal podekscytowany. Wystarczyło, aby zapomnieć o tym, że z tym facetem coś wyraźnie nie grało. Ważne, że dostanie działkę. Albo nawet dwie.
|
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 8:57 pm | |
| Kilka kilometrów za miastem przejechali przez bramę. Cały teren posiadłości był otoczony wysokim płotem, który miał strzec jego mieszkańców przed ciekawymi spojrzeniami. Długo jeszcze jechali drogą nim na horyzoncie zamajaczyła nowoczesna posiadłość. Dom był ogromny i nie chciało się wierzyć, że zamieszkiwała go jedna osoba. Był imponujący i przestronny, ale nie wydawał się w ogóle przytulny. Cesare poczekał aż szofer podjedzie pod samo wejście i otworzy przed nim drzwi. Wysiadł, pewien że chłopak znów podąży jego śladem. – Alex, przyjedź po mnie jutro w okolicach południa. Mam sprawę do załatwienia na mieście – polecił, szukając w kieszeni marynarki kluczy. – Dobrze, panie Moretti. Dobrej nocy. Cesare znów minimalnie skinął głową i otworzył drzwi, w których nie przepuścił swojego gościa. Światło samo się włączyło. Wnętrze było ascetyczne i minimalistyczne. Utrzymane w chłodnych kolorach. Jedynie obrazy na ścianach wzbudzały zachwyt i nadawały charakter temu nieprzytulnemu wnętrzu. Mężczyzna nie zdjął butów, tylko ruszył dalej korytarzem. Zatrzymał się przy pierwszych drzwiach po lewej. Uchylił je, ukazując przestronną łazienkę. Widok z okna był na odległy ogród w angielskim stylu. Duża wanna znajdowała się na podwyższeniu. Nie panował tu jednak typowy dla toalet rozgardiasz w postaci kilku płynów do kąpieli czy zagubionej maszynki do golenia. – Weźmiesz kąpiel. Wyrzucisz te ohydne szmaty. Nagi pójdziesz prosto dalej korytarzem. Trafisz do salonu. Zaczekam na ciebie. Cesare komunikował. Nie prosił i niczego nie tłumaczył. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 9:29 pm | |
| Nie wiedział co myśleć, kiedy wreszcie zobaczył posiadłość mężczyzny. Gdzieś z tyłu głowy pojawiła się myśl, że na pewno trudno będzie stąd uciec. Dla Adama takie łażenie za nieznajomym nie było wcale tak oczywiste. Dlatego poczuł się trochę zdezorientowany, kiedy mężczyzna po prostu bez słowa wysiadł i skierował się do swojej niesamowitej rezydencji. Lawrence siedział wtedy jeszcze chwilę w samochodzie i przez moment rozglądał się, jakby nie mając pojęcia, jak się zachować. Dopiero po chwili postanowił wysiąść i zrobił to dość niezdarnie, zaraz znów wbijając dłonie w kieszenie i kuląc ramiona, jakby się bronił. Nie mógł się skupić. Z jednej strony czuł po prostu strach, z drugiej pragnął dowiedzieć się więcej na swojej sytuacji. Gdyby jednak spojrzeć na to jeszcze inaczej, wiedział, że narkotyki są blisko. Ta ostatnia myśl doprowadzała go niemal do szaleństwa. Zamiast zachwycać się wspaniałymi obrazami miał ochotę pozdejmować je wszystkie, aby sprawdzić, czy w ramach nie ma ukrytych woreczków z cudowną zawartością. Wartość estetyczna tego miejsca przegrywała z narkotycznym głodem. Szybko jednak dogonił mężczyznę. Nie chciał być tu sam, choć nie był pewien czy jego obecność była lepsza. Na widok wanny na chwilę znów oniemiał. Wiele w swoim życiu widział, ale na pewno nie coś takiego. Nawet wtedy, kiedy finansowo stał naprawdę bardzo dobrze. A jednak kiedy zwrócił się znów bezpośrednio do mężczyzny, jego słowa wcale nie dotyczyły wystroju łazienki. – Kiedy dostanę narkotyki? Zamierzasz mnie tu trzymać do rana? Biorę towar i spadam. – Powiedział, wskazując kciukiem za siebie, na drzwi. Nie podobało mu się tu, ale nie przyjechał tu na darmo. Wybrał opcję pomiędzy, rozbieganym nieco wzrokiem przeskakując z jednego oka mężczyzny na drugie.
|
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Czw Sie 31, 2017 11:22 pm | |
| Przystanął przy drzwiach, odwracając się przez ramię w kierunku chłopaka. Nie spodziewał się, że ten odważy się zakwestionować proste polecenie. Nie kierowała nim jednak odwaga, a niepohamowany głód. – Będę cię trzymał, ile chce. Nikogo nie obchodzisz. I tak nie masz dokąd pójść. Przestań się odzywać niepytany i rób, co ci każę, a dostaniesz czego chcesz. Nie zamykaj drzwi – poinstruował go i wyszedł z łazienki, uznając rozmowę za zakończoną. Nie sprowadził go tutaj, żeby dyskutować. Stukot jego eleganckich butów o posadzkę niósł się echem po niemalże pustym korytarzu. Mężczyzna wszedł do przestronnego salonu, gdzie przy nowoczesnym kominku czekał na niego rasowy doberman. Pies poderwał się z posłania, by powitać swojego pana. Cesare przesunął palcami po gładkiej, krótkiej sierści, a następnie z szklanką szkockiej zasiadł wygodnie w fotelu. Z tego miejsca mógł obserwować, jak za oknem powoli wstaje świt. Przy ścianie ustawiony był ogromny telewizor, ale mężczyzna nie zdecydował się go włączyć. Pił alkohol i nieuważnym gestem głaskał psa, który przy nim usiadł. Miał nadzieję, że gówniarz nie okaże się na tyle głupi, żeby kazać mu zbyt długo czekać. Chciał swoją działkę. Im szybciej zrobi, co mu kazano, tym szybciej ją otrzyma. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Pią Wrz 01, 2017 1:28 am | |
| Dźwięk słów, które wypowiedział mężczyzna, był bolesny. Jednak boleśniejsza od nich zdecydowanie była ich prawdziwość. Miał do wyboru to miejsce albo powrót do bezdomnych. Być może jeszcze odrobina takiego życia, a skończyłby na dworcu. Nie zamierzał jednak dziękować. Ani dalej się stawiać. Wszedł do łazienki i czym prędzej zdjął swoją sfatygowaną, brudną i podartą w kilku miejscach bluzę. Rzucił ją dość niedbale na bok. Na niej zresztą lądowały kolejne rzeczy. Koszulka, która kiedyś prawdopodobnie była biała, teraz miała zupełnie inny kolor. Była na niego nieco za duża. Luz, jaki dawała, pozwalał zakryć jak wychudły był chłopak. Jej brak zdemaskował go z tych pozorów normalności ukazując blade ciało, na którym lekcja anatomii nie wymagałaby wcale większych zabiegów. Równie szybko pozbył się zresztą spodni, bielizny i butów, wszystko kładąc w pobliżu siebie, jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Wolał nie ryzykować bałaganu. Napuszczać wodę zaczął dopiero w momencie, kiedy wszedł do wanny, co jakiś czas zerkając nieco nerwowo w stronę korytarza. Zgodnie z instrukcjami, drzwi wciąż były otwarte. Szanował wodę. Kiedy tylko rozlała się po całym dnie, zsunął się, aby zmoczyć włosy. Zaraz potem nałożył na nie szampon (choć kilka nerwowych sekund zajęło mu zorientowanie się gdzie w ogóle takowy się znajduje) i potem spłukał go w ten sam sposób. Niemal zrobiło mu się wstyd, kiedy woda zmieniła kolor. Zaraz potem zajął się swoim ciałem. Adam nie mył go, a szorował. Próbując zmyć brudy ulicy, zajął się także tymi, których w istocie nie było. A wszystko nerwowo, na szybko, boleśnie, jak gdyby zaraz nieznajomy miał stanąć w drzwiach, obwieszczając mu, że jego kąpiel trwa za długo i za karę o działce może co najwyżej pomarzyć. Dlatego też zaraz potem opuścił wannę. Nie wiedział nic na temat ręcznika i chwilę wahał się czy próbować zająć się nim na własną rękę. Każdy jego krok jednak niósł za sobą mokry ślad, a przecież miał iść dalej. Zdecydował, a chwilę potem odwieszał już wilgotny materiał na bok drżącymi dłońmi. Drżącymi tak, jak całe jego ciało. Ze strachu, zimna i targającego nim głodu. Poszedł do salonu tak, jak chciał tego mężczyzna. Stanął nieopodal niego blady, zziębnięty, dygoczący, zasłaniając krocze dłońmi w naturalnym odruchu. Wzrok wbił w ziemię pod sobą. Już nic nie mówił.
|
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Sob Wrz 02, 2017 12:41 pm | |
| Jak na kogoś gotowego obciągnąć za działkę, chłopak okazał się całkiem wstydliwy. Cesare nie zwracał drżenie drobnego ciała. W domu panowała dość niska temperatura, nad której utrzymani czuwał system elektryczny. Nie miało to większego znaczenia. Upił łyk złocistego napoju z kryształowej szklanki. Skrzywił się niezadowolony, widzą jego liczne otarcia i siniaki. Pod chorobliwie bladą skórę wyraźnie malowała się linia żeber. Dzieciak wyglądał raczej żałośnie niż pociągająco, choć buźkę miał naprawdę ładną. – Ręce wzdłuż tułowia – polecił mu i poczekał, aż polecenie zostanie wykonane bez zbędnych dyskusji. Miał nadzieję, że jego gość zrozumiał już, że ma się zamknąć, bo nikogo nie obchodzi, co ma do powiedzenia. W tym czasie pies przy jego boku podniósł się z miejsca u boku pana i podszedł do chłopca. Rosły doberman obwąchał go i obszedł dookoła. – Zostaw – mruknął, widząc jak sierść na grzbiecie psa się zjeżyła i z jego pyska wydał się głuchy warkot. Na dźwięk głosu pana mordercza bestia podkuliła ogon i wróciła na miejsce przy fotelu, za to została nagrodzona nieuważną pieszczotą. Cesare zakręcił palcem w powietrzu, dając chłopcu polecenie, by ten się odwrócił i zaprezentował. Dopiero po wykonaniu tego niemego rozkazu, mężczyzna sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki. Wysunął z niej woreczek z magicznym, białym proszkiem i rozsypał go w pobliżu swoich eleganckich, wypastowanych butów. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Sob Wrz 02, 2017 6:14 pm | |
| Wstyd nie grał już takiej roli jak zwykły strach. Chłód dokuczał tym bardziej, że chłopak wyszedł z kąpieli. Oddychał nieregularnie nosem, nie unosząc na mężczyznę wzroku. Mimo wszystko trudno mu było robić wszystko bez oporów i znów musiało minąć kilka sekund zanim wreszcie opuścił ramiona, pozwalając im opaść wzdłuż ciała. Bynajmniej jednak nie spokojnie. Wciąż był cały spięty. Uniósł wzrok dopiero, kiedy wstał pies. Wobec niego jednak czuł znacznie mniejszy strach niż wobec mężczyzny, który dominował nad nim nie tylko fizycznie. Nigdy nie bał się zwierząt. Trudno było jednak nie drgnąć bardziej niż dotąd, kiedy usłyszał warknięcie tuż obok siebie. Pogryzienie przez dobermana było przecież właśnie tym, czego teraz brakowało. Przez chwilę nawet przemknęło mu przez myśl, że nie zdziwiłby się, gdyby mężczyzna wcale psa nie zatrzymał. Nie wiedział, jak mógł nie zauważyć, że prawdopodobnie miał do czynienia z jakimś psychopatą. Nic jednak nie powiedział, milcząc nie tyle z posłuszeństwa, a przez świadomość, że każde słowo czy próba zdenerwowania mężczyzny może odsunąć go od narkotyku. Narkotyk. To właśnie dlatego za nim poszedł. W końcu uniósł dość śmiałe, a jednak wciąż nieco rozbiegane spojrzenie na postać nieznajomego. Obrócił się tak, jak chciał tego mężczyzna, przez chwilę jeszcze walcząc z poczuciem upokorzenia. Chwilę potem zniknęło jak za dotknięciem magicznej różdżki – właśnie wtedy, kiedy sięgnął dna. Jego oddech znacznie stężał. Wytrzymał tylko chwilę. Zaraz potem zszedł przed mężczyzną na kolana, aby dostać się znów do upragnionego proszku.
|
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Nie Wrz 03, 2017 10:20 pm | |
| Gdy tylko zbliżył się do siedzącego w fotelu mężczyzny, poczuł jak ten opiera podeszwę skórzanego buta na jego ramieniu, zatrzymując go w miejscu. W nozdrza uderzyła go intensywna woń pasty, następnie czubek powoli przesunął się pod jego szyję i zatrzymał pod brodą, unosząc głowę chłopaka. Ten mógł teraz dostrzec w oczach mężczyzny pogardę, która w zupełnie niezrozumiały sposób mieszała się z fascynacją. Niewiele było trzeba, by przybłęda był grzecznym kundlem. – Nie pozwoliłem ci skorzystać – poinformował go spokojnym tonem. Igrał z tym szaleńczym pragnieniem, które wprawiało ciało w drżenie. Adam był już tak blisko upragnionej zdobyczy. Niemalże na wyciągnięcie ręki, a jednak wystarczył najmniejszy fałszywy ruch i straci okazję, by choć na chwilę zaspokoić głód. – Poproś o pozwolenie – poinstruował go, wciąż trzymając elegancki but tuż przy jego twarzy. Bardzo uważny obserwator dostrzegłby na jego czarnych spodniach od garnitury delikatnie wzniesienie, które sugerowało, że mężczyznę podniecała ta sytuacja. Nie było nic rozkoszniejszego od takiej podległości. Dłoń z sygnetem gładziła błyszczącą sierść dobermana, który wciąż patrzył na młodzieńca niczym na swoją zdobycz. Jedynie słowo tego poważnego mężczyzny powstrzymywało psa przed rzuceniem się wprost do gardła chłopaka. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Pon Wrz 04, 2017 9:09 pm | |
| Zatrzymanie Adama w takim momencie było czystym okrucieństwem. Woń pasty uderzyła w jego nozdrza tym mocniej, że zaczął głębiej oddychać – ciężko, jakby był po długim biegu albo przynajmniej się czymś stresował. A teraz stresował bardzo. Traktował go jak podczłowieka, jak od jakiegoś czasu wiele ludzi, ale takie zabawianie się jego głodem podchodziło pod sadyzm. Kiedy ujrzał jego oczy, nie miał wątpliwości, że o to dokładnie chodziło. Była to jednak jedynie jedna myśl w istnym gąszczu krzyków w jego umyśle, aby go zostawił, pozwolił zażyć narkotyk. Uzależniał się od niego coraz bardziej i coraz więcej potrafił dla niego zrobić. Także zadowolić tego pieprzonego psychopatę. Choć w pierwszej chwili jego zaciśnięte usta zadrżały, a w oczach pojawił się opór, będący jakby cieniem dawnego Lawrence’a, już za chwilę jego usta wymówiły ciche: – Proszę. – Na chwilę jego głos zachrypł, delikatnie zadrżał i się załamał. Musiał cicho odchrząknąć, z pewnym trudem przez utrzymującego wciąż jego brodę buta. – Proszę, pozwól mi. – Powtórzył już nieco pewniej, a jednak wciąż nieco histerycznie, jakby wciąż bał się, że odpowiedź będzie negatywna. Tak bardzo bał się utraty działki, że nawet nie próbował się bronić przed jego okrucieństwem. Błądził spojrzeniem od twarzy mężczyzny, przez jego ciało i psa aż na dół, gdzie znajdowało się jego ukojenie. |
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Wto Wrz 05, 2017 1:05 pm | |
| Nie dojrzał, by wyraz twarzy jego oprawcy zmienił się choćby odrobinę. Zdawało się, że mężczyzna wciąż spogląda na niego z tą chłodną obojętnością. A jednak już po chwili but wysunął się spod jego brody. Nic nie oddzielało młodzieńca od upragnionego narkotyku, mógł zacząć już bez żadnych przeszkód zbierać go z podłogi. Cesare patrzył na niego z góry i popijał szkocką, za którą chłopiec mógłby kupić dużo więcej białego proszku. Wprawny ćpun zresztą poczuł, że towar był dużo lepszy niż ten, który otrzymywał od swojego dilera. Czysty, bez żadnych chemicznych domieszek, które obniżają jego jakość. Niestety. Rozsypany na podłodze wystarczył jedynie do zaspokojenia tego naglącego głodu. Nie mógł spowodować upragnionego, kompletnego odlotu. Należało się wyzbyć wstydu, by zbierać narkotyk nago z podłogi pod wpływem tego pogardliwego spojrzenia. Mężczyzna musiał czuć do niego obrzydzenia, ale jednocześnie wciąż patrzył na niego. Zafascynowany. Już zdecydował, że chętnie przygarnie kolejnego kundla do domu. Adam doskonale się do tego nadawał. Należało go tylko wychować. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Wto Wrz 05, 2017 8:44 pm | |
| Kiedy tylko but spod jego brody zniknął, zgodnie z oczekiwaniami, Lawrence rzucił się na ziemię niczym wygłodniałe zwierzę, któremu rzuca się wreszcie porcję smakowitego jedzenia. Czuł się zresztą podobnie, jakby od tego czy dostanie ten proszek, czy nie, miało zależeć czy przetrwa. W nagłej, dzikiej euforii nie przejmował się spojrzeniem mężczyzny ani psem, który miał w sobie w tym momencie chyba więcej godności niż on. Cały świat zniknął, dopóki nie wziął zebrał proszku całego, nie chcąc zostawić nawet odrobiny. W dodatku nie byle jakiego. Było warto się przemęczyć dla tej chwili, to najlepszy towar, jaki dostał od dłuższego czasu. Euforia opadła jednak wkrótce potem, kiedy uświadomił sobie, że narkotyku jest za mało, aby zadowolić go do końca. Dopóki jednak nie czuł głodu, nie było tak źle. Znów poczuł się trochę lepiej. Nie drżał, nie czuł zdenerwowania ani paraliżującego strachu. Wraz z definitywnym „posprzątaniem” wszelkiego towaru z ziemi podniósł się z podłogi na klęczki i na chwilę zamknął oczy, osuwając się pośladkami na podłogę obok. – Co muszę zrobić, abyś dał mi więcej? – Spytał na wpół świadomie, dopiero po chwili wreszcie rozchylając powieki. Ponieważ chciał więcej i musiał dostać więcej. Nawet jeśli nie teraz, to chociaż na później.
|
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Sro Wrz 06, 2017 10:55 am | |
| – Być posłusznym chłopcem – tym razem kącik mężczyzny na pewno drgnął ku górze w oszczędnym uśmiechu. Jednym haustem Cesare dopił złocistą zawartość szklanki, a następnie odstawił ją ze stukotem na stolik. Podniósł się z wygodnego fotela i podszedł do drzwi prowadzących na taras. Uchylił je, by wypuścić na dwór dobermana. Pies zapewne pilnował posiadłości. A przy okazji na pewno nie pozwoliłby wymknąć się z niej młodzieńcowi niezauważonym. – Chodź – poprowadził go przez cały dom wprost do swojej sypialni, która znajdowała się na pierwszym piętrze. Kolejnego przestronnego pomieszczenia, które przez minimalistyczne urządzenie i dominującą biel wydawało się być niemalże puste. Na całość wyposażenia składało się jedynie ogromne łóżko z czarną narzutą. Widok z okna znów był niesamowity, tym bardziej że właśnie wstawał świt. Było tu odrobinę cieplej niż w salonie. – Śpisz tu – wskazał czubkiem buta na czarny, miękki dywan w nogach łoża. Chciał go upokorzyć. Niemożliwe, by w tak dużej posiadłości nie było pokoju gościnnego, ale on jak nazwa wskazuje był przeznaczony dla gości, a nie takiego przybłędy. Wyjął koszulę ze spodni i zaczął powoli rozpinać jej guziki. Zamierzał przed kilkoma godzinami snu wziąć prysznic. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Sro Wrz 06, 2017 6:45 pm | |
| Nie zauważył jego uśmiechu, a słowa, które wypowiedział nie wydały mu się tak groźne, jak naprawdę były. Szczególnie to słowo klucz, jakim było „posłuszny”. Zdawało się nie mieć najmniejszego znaczenia, w końcu wszystko było w porządku, a Adam zaspokoił swój okropny głód. Zaledwie kątem oka zauważył, jak pies wychodzi i dopiero po chwili podniósł się wreszcie z ziemi, wciąż nagi, jednak już niezbyt zawstydzony. Nie kłócił się, niemal od razu ruszając za mężczyzną. Poszedł za nim w ciemno, nie zdając sobie sprawy z tego, dokąd się udają. Kiedy tylko wszedł do sypialni, trudno powiedzieć jednoznacznie jakie zrobiła na nim wrażenie. Na pewno jakieś, na pewno wskazywała na status majątkowy mężczyzny. Dawno – a może raczej nigdy – nie przebywał w takich wnętrzach. Zdążył wyschnąć i nieco przyzwyczaić się do temperatury otoczenia, więc od razu poczuł też zmianę, ale i ona zdawała się nie robić mu już większej różnicy. Zrobiły ją za to kolejne słowa mężczyzny. Niewiele myśląc, spojrzał na dywan, a potem mężczyznę i usłyszał jedynie własny głos, kiedy jakże nierozsądnie mówił: – Nie ma mowy. - Potrząsnął również delikatnie głową jakby dla podkreślenia własnego sprzeciwu. Teraz, kiedy nie był już czysty, jego umysł również nie pracował zbyt jasno i jakby nie do końca docierały do niego konsekwencje jego zachowania.
|
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Sro Wrz 06, 2017 8:26 pm | |
| W połowie przestał rozpinać koszulę i zaskoczony spojrzał w kierunku chłopaka. Wyglądał na szczerze zdumionego tym, że jego gość jeszcze nie waruje w nogach łóżka, skoro mu kazał. Dawno już przyzwyczaił się do tego, że nawet jego najokrutniejsze albo najbardziej absurdalne polecenia są wykonywane natychmiast. – Jeśli wolisz, możesz spać na dworze – odparł po chwili i wrócił do rozpinania guzików. – Na łóżko musiałbyś zasłużyć. Zsunął koszulę z szerokich ramion. Pod napiętą skórą o nieco ciemniejszej, jakby rozgrzanej słońcem karnacji, zarysowane były wyraźne mięśnie. Cesare sprawiał wrażenie człowieka silnego i niezwykle pewnego siebie. Stał i czekał, aż przybłęda zrobi, czego od niego zażądano. Miał nadzieję, że do tego przyćpanego umysłu dotrze w jakiej beznadziejnej sytuacji się znalazł. Ze szczegółami. Adam nie do końca wiedział nawet pod jakim adresem znajduje się posiadłość. Nie wiedział nic o człowieku, który go przygarnął. I prawdopodobnie nie ma na świecie nikogo, kto zacznie go szukać. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Sro Wrz 06, 2017 10:29 pm | |
| Niemal zadrżał pod tym spojrzeniem. Może i niezbyt ogarniał, co się dzieje, ale wzrok, jakim obdarował go mężczyzna mówił więcej niż cokolwiek innego. Pewnie tylko ból fizyczny, jaki niewątpliwie mógłby mu zadać z łatwością byłby bardziej dosadny. Adam nawet nie wątpił, że jego cienkie, słabe witki nie miały absolutnie żadnych szans z silnymi ramionami, jakie ukazały się jego oczom, jak tylko nieznajomy ściągnął z siebie koszulę. – Niby jak? – Usłyszał znów własny głos i niemal od razu zdał sobie sprawę z tego, że igrał z ogniem. Dotarło to do niego jak przez mgłę, jednak wystarczyło, aby wreszcie niechętnie, powoli położył się na dywanie całkowicie upokorzony. Jednak i to jakoś nie znajdywało chwilowo miejsca w jego umyśle, nie było przyjmowane z pełną świadomością beznadziejności sytuacji. Na to trzeba było poczekać. Prawdopodobnie zrobić mu odwyk. W końcu nie było mowy o tym, żeby pod wpływem narkotyku zachowywał się jak jasno myślący człowiek, podobnie bez niego. Teraz ułożył się na dywanie tak, jak było mu wygodnie i ułożył dłonie na swoim brzuchu, zamykając oczy.
|
| | | CimciInnocent Uke
Data przyłączenia : 29/06/2017 Liczba postów : 730
Cytat : next day same bullshit
| Temat: Re: Do you love me? Sro Wrz 06, 2017 11:53 pm | |
| – Sam nie wiem, w jaki sposób ktoś taki jak ty, mógłby na nie zasłużyć – udzielił mu tej odpowiedzi równie obojętnym tonem, jakim nieustannie się do niego zwracał. Nie zamierzał chłopca obrażać. Stwierdzał fakt i był przekonany, że gdzieś głęboko w duszy Adam się z nim zgadza. Ktoś taki jak on był warty mniej niż doberman mężczyzn. Bezdomny ćpun. Cesare wszedł do łazienki, zostawiając jednak uchylone drzwi. Prysznic był tak naprawdę wydzieloną przez szklane ściany częścią pomieszczenia. Mężczyzna nie potrzebował wiele czasu, by doprowadzić się do porządku. Woda lała się zaledwie przez kilka minut. Brak choćby odrobiny kurzu w pomieszczeniach świadczył o jego przywiązaniu do czystości. Wrócił po kilkunastu minutach ubrany jedynie w czarne bokserki. Kilka kropel wody perliło się jeszcze na jego skórze, a dookoła rozniósł się dość subtelny zapach perfumowanego żelu do kąpieli. Jeśli Adam przez cały ten czas zgodnie z poleceniem został na dywanie, w nagrodę otrzymał czarną narzutę z łóżka. Cesare rzucił ją w jego kierunku, a następnie sam wsunął się pod kołdrę na wygodny materac. |
| | | venezianeDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 04/07/2017 Liczba postów : 534 Cytat : you see i would've killed romeo, and saved juliette
| Temat: Re: Do you love me? Czw Wrz 07, 2017 8:35 pm | |
| Adam się z nim nie zgadzał. Uważał, że owszem, zjebał swoje życie, ale nigdy nie myślał o sobie w kategorii rzeczy – kogoś mniej ważnego niż psa. Gdyby nie narkotyki, zapewne mógłby walczyć o siebie, ale teraz wydawało się to niemalże niemożliwe. Bo nie był tylko bezdomnym ćpunem. Po prostu popełnił w życiu kilka błędnych decyzji, a potem nie było szans, aby wydostać się z tego samemu – nawet, jeśli czasem o tym myślał, szybko ponosił klęskę. – Nie traktuj mnie jak rzeczy, nie jestem nią. – Powiedział więc tylko. Kiedy tylko mężczyzna wyszedł, Lawrence podniósł się znów do siadu i podciągnął nogi pod brodę, krzyżując je i opierając o nie ramiona. Nagle dotarł do niego absurd tej sytuacji, może nawet bardziej niż jej całkowita beznadziejność. Przenosząc wzrok na okno, za którym widać było piękne, wschodzące słońce, przez chwilę miał ochotę się nawet cicho roześmiać. Niemożliwe, aby coś tak idiotycznego się działo, to na pewno jakiś głupi sen albo wziął coś nie tak, nie wiedział. O prawdziwości jednak przekonał go widok mężczyzny, kiedy tylko wyszedł z łazienki. Dopiero wtedy nieco niechętnie znów ułożył się na dywanie, tym razem jednak na boku, plecami do nieznajomego, niemal od razu owijając się cały w rzucone mu przykrycie. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Do you love me? | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |