|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Światło w mroku Pią Lip 28, 2017 8:23 pm | |
| First topic message reminder :W Zamku Nieśmiertelności, na Czarnym Tronie, zasiada najpotężniejsza istota jaką widział świat, rządząca niepodzielnie swym ogromnym, wciąż powiększającym się imperium. Władca Ciemności przez swoją ekspansywną politykę spycha inne cywilizacje do niegościnnych części świata, a te królestwa, które się poddadzą, wciela do swojego państwa. Natomiast każdy, kto się opiera, jest bezwzględnie niszczony - miasta palone są do gołej ziemi, z pałaców zostają tylko zgliszcza, a w salach tronowych, ku przestrodze, urzędują nabite na pal koronowane głowy. Całe rasy, które nie chcą uznać jego zwierzchności, wybijane są co do nogi. Mówi się, że Pan Mroku nie ma serca. Że jest ono z kamienia, albo w jego miejscu ma ziejącą w piersi dziurę. Że zamraża wzrokiem i zabija dotykiem. Co jeśli znajdzie się ktoś, kto w to nie wierzy? Kto widzi w nim coś, czego nikt inny nie dostrzega?
Władca Ciemności: @Stardust Elf: @Argent Imię: Viribus Wiek: 117 lat
Wzrost: 177 cm Kolor oczu: Szare Kolor włosów: Czarne
Charakter: Władca Ciemności. Pan Mroku i najsilniejszy człowiek, który kroczy po tej ziemi. I to właśnie oznacza jego imię - siłę. Ma, zdaje się, poczucie misji i niezłomny charakter. Brak sumienia. Boską powinność do wykonania. Sam w to wierzy - że narodził się po to, by zaprowadzić na świecie porządek. Jednocześnie jego pobudki nie są tak czyste - jest chciwy i zachłanny, chce mieć wszystko, jak okiem sięgnąć. Władać każdym, najdrobniejszym nawet życiem. Mimo to nie czerpie przyjemności z przemocy, przynajmniej z reguły. Dla niego to smutna konieczność pokazania innym lepszej drogi - bo w końcu w jego mniemaniu jego sposób jest najlepszy i tylko on jest w stanie zapewnić szczęście każdemu stworzeniu. Choć gardzi innymi jako stworzeniami niższymi, niegodnymi nawet lizać podeszwy jego butów, czuje, że jako ktoś ponad nich, powinien wskazać im kierunek rozwoju, zaopiekować się nimi - niczym ojciec rządzący w domu ciężką ręką. Odmawia sobie wszelkich ludzkich cech - bo przecież jest bytem nadrzędnym, istotą boską. Nie może popełniać błędów tych pośledniejszych stworzeń, poddawać się tym samym żądzom i instynktom. Jednak nawet po wieku istnienia, czy ktoś jest w stanie wyciszyć całkowicie swoje uczucia i pragnienia? Czyż serce, nawet zasuszone i bez życia niczym pustynia, wciąż, po latach nieurodzaju, nie pragnie miłości niczym wody? Zrozumienia? Czy nie jest samotne w swym myśleniu, że każdy inny jest pod nim? Viribus nie zadaje sobie takich pytań. Może kiedyś to robił, ale dawno o tym zapomniał. Dawno nauczył się, że samotność jest synonimem władzy. Nie przeszkadza mu to, że jego jedynym towarzyszem jest własny głos. I tak wszyscy go nienawidzą. Władza wymaga strachu, strach rodzi nienawiść, obrzydzenie. Zna tylko to i z tego czerpie swoją niszczycielską siłę. Ciekawostki:
- To syn poprzedniego Władcy Ciemności - wychował się więc w samotności i bojących się go ludzi
- Jest genialnym taktykiem
- W wolnych chwilach grywa w szachy, na organach albo pianinie, czy też czyta książki - zajmują go czynności, do których wystarczy jedna osoba
- Wysługuje się wszystkim i każdym, nikt i nic nie ma dlań wystarczającej wartości, by być postawionym na jego poziomie
- Włada ogromną, niszczycielską mocą, która jednak gdyby chciał, mogłaby posłużyć celom tworzenia; zawsze widział ją jako narzędzie opresji, strachem wzbudzające podziw i autorytet
- Jest całkiem młody, jak na Władcę, aczkolwiek nie sprawia to, że jest mniej kompetentny
- Ma chłodny, niski głos, który wywołuje ciarki, a także lodowate, przeszywające spojrzenie zdające się niszczyć dusze
- Porusza się sprężyście, jego ruchy są zdecydowane, nie wykonuje nieprzemyślanych gestów - jest w nim władcza gracja i elegancja, na swój sposób piękna
Ostatnio zmieniony przez Stardust dnia Pon Gru 18, 2017 1:26 am, w całości zmieniany 4 razy |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Nie Sie 20, 2017 12:45 am | |
| Serce rudowłosego łamało się na widok zasmuconego i cierpiącego Władcy. Elf nie chciał, by prześladowały ich te nieprzyjemne wspomnienia. W jego naturze nie było nigdy rozpamiętywania krzywd, których doświadczył. Wcześniej nie był ich świadom, a gdy wreszcie je poznał, czuł się źle, nie potrafiąc odnaleźć równowagi i spokoju. A dotyczyły ludzi, którzy faktycznie go wykorzystali! Viribus taki nie był. Złotooki nie bał się, że zostanie przez niego zmanipulowany czy wykorzystany. Czarnowłosy był zbyt bezradny i zagubiony we własnych emocjach, by móc dodatkowo kogokolwiek zwieść. Gdy ich nie ukrywał, był niczym otwarta księga - wpatrzony z uwielbieniem, odwzajemniający każdą pieszczotę i każdy uśmiech, garnący się do kontaktu i desperacko potrzebujący uczucia. - Ćśś. - Zaszeleścił z czułością, nie przestając ani na chwilę głaskać chłodnego, roztrzęsionego ciała. - Oczywiście, że ci wybaczam, Viribusie. Zawsze ci wybaczę - wyszeptał łagodnie, uspokajająco, zapewniając werbalnie, że nic się nie zmieniło. Wszystko jest w porządku. Martwił się jednak swoim Władcą. Nigdy wcześniej nie widział go w takim stanie. Nie chciał być przyczyną jego bólu - nawet, jeśli była to wyłącznie kwestia nieporozumienia. Musiał w jakiś sposób pozbyć bruneta zarówno wyrzutów sumienia, jak i... Przymknął oczy, wsłuchując się we wspomnienia i obawy swojego towarzysza. Och, jakie one były intensywne. Wylewały się z bruneta tak, jakby próbowały nadrobić wszystkie lata milczenia i nieodczuwania. Elf po prostu nie poznał wszystkich emocji - Władca tłumił wszystkie, poświęcając je w zamian za absolutną kontrolę nad swoją mocą. Uśmiechnął się, całując swojego towarzysza krótko, raz po raz muskając jego usta, próbując wyrwać ze smutku. - Nic się nie stało. To logiczne, że twoja moc kiedyś musiała wyrwać się spod kontroli. Już tak nie będzie... - szumiał po elficku, łagodnie, wsłuchując się w to, co przekazywał mu mężczyzna, ale jednocześnie od razu chcąc go uspokoić i przygasić ból. Strach. Zazdrość. Zdezorientowanie. Furię. Zdradę. Wszystko. Wszystko oprócz... Rudowłosy uniósł powieki, spoglądając na człowieka, który zdecydował się przed nim otworzyć do końca. Jakby wreszcie się przełamał i musiał pokazać wszystko, podzielić się każdą emocją, każdą myślą, każdą potrzebą - by już nigdy więcej się nie obawiać, ani nie musieć jej ukrywać. Był naprawdę szczerze niesamowity. Chwycił go delikatnie za policzek, wycierając palcami łzy, które znów zaczęły znaczyć bladą skórę Władcy. Skupił się, posyłając do niego znów swoje myśli i emocje. Dokładnie - jedną. Też go kochał. Głośno, pewnie, bez zawahania ani wątpliwości. Jego oczy aż błysnęły, mieszając złoto z magiczną zielenią, a uśmiech, który wpłynął na jego twarz, odmienił ją zupełnie. Był szczęśliwy. Był naprawdę, szczerze, w pełni, szczęśliwy - jak nigdy wcześniej. Musnął jeszcze raz wargi swojego Władcy. - Umyjmy się i zmieńmy brudną pościel. A potem wrócimy spać, dobrze? Potrzebujesz odpoczynku, Viribusie - szepnął i nawet jego głos był zmieniony. Jakby to jedno, ciche i nieśmiałe wyznanie czarnowłosego, obudziło w nim jakiś tajemniczy, wcześniej nieodkryty fragment, który powodował, że elf... Jaśniał. Wręcz świecił się z radości. Chwycił młodszego mężczyznę za włosy i gwałtownie naparł na jego usta, pogłębiając pocałunek, który już nie był tak delikatny i nieśmiały - wręcz przeciwnie, był wypełniony głodem i potrzebą. Chęcią oznakowania, uczynienia tego apetycznego bruneta całkowicie swoim. Już, natychmiast, teraz. Z gardła elfa wyrwał się cichy, pożądliwy jęk. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Nie Sie 20, 2017 1:21 am | |
| Jego zrozumienie było jak błogosławieństwo, na które Viribus czuł, że nie zasługiwał. Nie rozumiał tego, ale przyjmował je z ulgą, ciesząc się. Jego wisielczy nastrój powoli ustępował ciepłym uczuciom, które wzbudzał w nim Nathir. Nie mógł długo myśleć o niczym przygnębiającym, gdy miał go przed sobą - jego oczy, twarz i włosy, gdy słyszał jego głos. Wszystko pozostałe znikało. Serce zabiło mu mocniej, kiedy elf wytarł jego łzy i również przez dotyk przekazał mu swoje uczucia. W przeciwieństwie jednak do Władcy Ciemności nie zrobił tego nieśmiało, subtelnie. Wyraził to w ciepły i otwarty, głośny sposób, co całkowicie rozbroiło Viribusa. Pewność uczuć płomiennowłosego rozpaliła w nim radość i jakiś wewnętrzny płomień, który zaczął przyjemnie go ogrzewać. Mimowolnie zaśmiał się cicho i wtulił mocniej w szeroką dłoń Nathira, uśmiechając się do niego delikatnie. Jego oczy lśniły, zniknął z nich chłód, którą zastąpiła ufność. Nie mógł uwierzyć, że doświadczał czegoś tak niesamowitego, że ktoś, kogo po raz pierwszy pokochał, był taki wyjątkowy i cudowny, gotów zaakceptować go takim, jakim był. To był cud. Przeznaczenie. Że coś takiego było zwykłym przypadkiem wydawało się być absolutnie nielogiczne, nieprawdopodobne. Musiała ich przyciągnąć do siebie jakaś zewnętrzna siła. Nie było innego wyjaśnienia. Radość Nathira mu się udzielała. Miło było zobaczyć, że on również mógł go uszczęśliwić, że jego wyznanie wywołało w towarzyszu dobry nastrój. Viribus oddał równie delikatnie jego ciepły, krótki pocałunek, ciesząc się miękkością jego warg. Skinął głową, choć w życiu nie zmieniał pościeli. Nie zamierzał jednak skupiać się na jakichś nieistotnych szczegółach i pozwolić magicznej chwili prysnąć. Atmosfera między nimi gęstniała, przyciągali się wzajemnie niczym magnesy. W końcu Nathir zbliżył się nagle, obdarzając go gorącym pocałunkiem. Choć Viribus nie miał wiele siły, oddawał go z pasją i namiętnością, otwierając się na niego bardziej, napawając jego pragnieniem, łącząc ich języki w zapalczywym tańcu. Jego zachłanność natychmiast obudziła podobny ogień w czarnowłosym, a słodki dźwięk, który wyrwał się z jego ust, sprawił, że mężczyznę przeszedł dreszcz. Poddał się temu uczuciu, zarzucając ręce na szyję elfowi, przyciskając się do niego bliżej, jakby chciał zniwelować wszelkie bariery, jakby to, że stykali się skórą było za mało, czyniło ich wciąż zbyt bardzo oddalonymi. Wplótł palce w jego włosy i przymknął oczy pozwalając sobie, by odczuwać go w pełni - każdy jego oddech muskający w pewien nieznośny sposób skórę, każdy dotyk, budzący pragnienia, jakie kiedyś były mu obce i każdy pocałunek, który tylko pogłębiał jego uczucia. Starał się oddawać wszystko z nawiązką, przynajmniej na tyle, na ile pozwalała mu jego nowa wątłość, jego brak sił. Czuł się trochę jakby to wymęczone ciało i udręczony do niedawna umysł nie należały do niego. Zawsze był silny, niepokonany. To zawsze on dominował i prowadził innych. Odmianę tę przyjął ze spokojem i ulgą. Pewność Nathira była kojąca, jego ciepło, jego szczerość. Poddawał się więc mu chętnie, uginając do jego woli, jak jeszcze przy nikim. Taki był tylko i wyłącznie dla niego. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Nie Sie 20, 2017 2:30 am | |
| Nate cieszył się, że jego Władca wyznał mu uczucie. Czuł przyjemne ciepło na myśl, że łączyło ich coś więcej, niż tylko kilka przyjemnych chwil i moc. Teoretycznie wiedział, że było pomiędzy nimi coś więcej, czuł to przyciąganie, obserwował zmiany w brunecie, ale... Ale odebranie jego emocji, tak jasnych i prawdziwych, odpowiadających dokładnie tym, które odczuwał elf - to było doświadczenie na zupełnie innym poziomie. To nie było tylko przeznaczenie, czy cel - to była prawdziwa więź, której nie mogli zerwać. Władca przecież go uratował. Zależało mu - tak bardzo, że stracił nad sobą kontrolę, ale też przybiegł, by naprawić swój błąd, nie zważając na ból, ryzyko, ani konsekwencje, które właśnie odczuwał. Rudowłosy przez to wszystko dał się ponieść zaborczości. Instynktownej, nieracjonalnej potrzebie upewnienia się, że z jego ukochanym jest wszystko w porządku. Dotykał jego ciała, całował jego usta, podgryzał wargi, zaczepiał językiem, ocierał się o jego pierś, plątał w pościelach, które przyklejały się do ich ciał przez... Nathir jęknął z irytacją, czując jak kolejny raz zaczepia o coś nogą, nie mogąc się odpowiednio ułożyć. Nie mogąc zbliżyć się do mężczyzny na tyle blisko, by zaspokoić tę żądzę, która wypełniła każdy skrawek jego ciała. Sapnął, odsuwając się minimalnie od mężczyzny, bez namysłu formując niewielkie źródło światła nad nimi, dzięki któremu mógł stwierdzić, co też konkretnie mu przeszkadza. Przy okazji jednak zobaczył, jak fatalnie obaj wyglądali. Skrzywił się lekko, wbijając palce w bok bruneta, walcząc z pragnieniem ucałowania go i oznakowania. Chciał go uczynić swoim. Zaspokoić zwierzęce potrzeby, domagające się oznakowania własności i przypieczętowania wymienionych emocji. Ale... Władca zasługiwał na więcej. Patrzył na niego z dołu tak ufnie, chętnie odpowiadając na każdą pieszczotę, każdy pocałunek, dotyk, czy liźnięcie... Oddawał nad sobą kontrolę, prosto w ręce złotookiego, nie wahając się, otwierając przed nim i z entuzjazmem przyjmując wszystko, co tylko ten zdecydował mu się zaofiarować. Dlatego właśnie Nate przerwał pieszczoty, pomimo głodu trawiącego jego ciało, uśmiechnął się i powoli odsunął, wychodząc z łóżka i wsuwając na siebie zużyte spodnie z poprzedniego dnia. Pomógł wydostać się z pościeli Władcy, a potem zaprowadził go do wanny stojącej nieopodal, gdzie wykorzystał odrobinę swojej mocy i tej należącej do mężczyzny, wypełniając zbiornik ciepłą, czystą wodą. Ucałował bruneta machinalnie, stwarzając dla niego miękką myjkę, a potem podniósł się i poszedł - naprawdę - wyczyścić pościel. Był w znacznie lepszym stanie, niż brunet - nie miał wiele magii, ale nie czuł specjalnie jej upływu, gdy doprowadzał sypialnię i mężczyznę do porządku, ogrzał, wysuszył i owinął na powrót czystymi i pachnącymi kołdrami, a sam szybko się przemył, znalazł ubranie na zmianę i poszedł załatwić im coś do jedzenia. Służba nie zadawała pytań - zerkała podejrzliwie, kątem oka, ale nie protestowała - obawa przed karą była zbyt silna, by wściubiać nosa w nie swoje sprawy - szczególnie, że już rozeszło się po Pałacu, iż dwie kobiety z haremu zniknęły, a jakieś rudowłose ciało znajdowało się w jednym z pokoi gościnnych. Nikt nie chciał być następny. Nate przywiózł wózek z różnymi wykwintnymi potrawami osobiście, wybudził z drzemki Władcę i nakarmił, samemu też zaspokajając głód, nim wreszcie nie wrócił do łóżka, przytulił do siebie, bez przeszkadzających koców i skór oraz lepkich i twardych śladów po krwi, brudzie, ropie, łzach, czy innych substancjach, które znalazły się na mężczyznach po koszmarze z udziałem pań z haremu. Elf wypytał o kobietę, która nie wyleciała za okno i nie spodobała mu się informacja, że zniknęła. Miał co do tego złe przeczucie - niemal tak, jakby ktoś celowo próbował Pana Mroku sprowokować, bądź pozbyć się Nathira. Do takich rozważań potrzebował jednak kogoś znacznie bardziej rozsądnego, w pełni sił, dlatego kwestia kobiet musiała pozostać chwilowo nierozwiązana. Następne kilka dni mężczyźni spędzili w łóżku, odpoczywając, jedząc i regenerując moc - a elf jednocześnie, po raz pierwszy w życiu, planował. Wyczekiwał właściwego momentu, niecierpliwiąc się coraz bardziej, hamując z coraz większym wysiłkiem, czekając. I czekając. I czekając. Poddał się piątego dnia, gdy trzykrotnie musiał wstać, by spławić jakiegoś posła, rządcę, czy kimkolwiek ci ważnie wyglądający panowie byli. Nie, Władca nie jest dostępny. Nie, spotkanie nie wchodzi w grę. Radźcie sobie sami, od tego jesteście. Nie, nie ma takiej możliwości. Gdy zamknął wreszcie drzwi za wyjątkowo upartym osobnikiem, który wycofał się dopiero wtedy, gdy oczy elfa zalśniły mocą, westchnął z irytacją i odgarnął długie włosy, wpadające mu na twarz. Czas jego i Viribusa, w samotności, bez żadnych obowiązków, wyraźnie się kończył. Nie widział sensu na marnowanie kolejnego dnia, gdy brunet już niemal całkiem odzyskał siły i spokój ducha. Magia potrzebowała więcej czasu, ale na kilku kmiotków z odległych krain na pewno wystarczy w zupełności. Złotooki obrócił się do swojego tyrana i odgarnął kołdrę, przysuwając go do swojego ciała. - Pewnie jutro już będziesz musiał do nich zejść... - mruknął, nie kryjąc niezadowolenia z tego powodu. Podobało mu się, że miał cały czas przy sobie Władcę, który potrzebował jego towarzystwa i pomocy. Nie chciał tak szybko z tego zrezygnować - ale obowiązki najwidoczniej nawet panu świata nie zamierzały dać spokoju na zbyt długo. Pocałował go delikatnie w usta, odgarniając włosy z jego twarzy. - Jesteś głodny? - zapytał troskliwie, a gdy usłyszał odpowiedź, pozwolił sobie na figlarny uśmiech. - Bo ja jestem, Viribusie. - Z tymi słowami popchnął delikatnie ale stanowczo mężczyznę na plecy, przesuwając się, by łatwiej i głębiej mógł go pocałować - i przerzucając przez niego jedną nogę. Przysiadł mu na kolanach, wpatrując się z góry na swojego wspaniałego pana zamku i okolic, gładząc go z czułością po policzku. - Jesteś oszałamiająco piękny... - Zaszeleścił w ojczystym języku. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Pon Sie 21, 2017 1:30 am | |
| Viribus nie zdołał powstrzymać się od westchnięcia zawodu, gdy Nathir się od niego oderwał, przerywając gorące pocałunki. Miał jednak trochę racji w tym, że musieli doprowadzić siebie i otoczenie do porządku. Choć chciał samodzielnie wszystko zrobić, jak zawsze, wciąż nie był wystarczająco silny. Przygryzł dolną wargę i z oporem przyjął pomoc elfa. Musiał się zdać na niego, nie było innej możliwości - nie ważne, jak bardzo chciał wrócić do swojej formy sprzed zużycia niemal całej magii, nie mógł przyspieszyć tego procesu. Jedyne, co mógł zrobić, to czekać. Wszystko powinno wrócić w swoim czasie. Gdy kąpiel była gotowa, Władca Ciemności zanurzył się w gorącej wodzie z ulgą. Czuł się, jakby nie kąpał się tygodniami. Ciepło relaksowało jego mięśnie, rozluźniało, uspokajało umysł. Zawsze znajdywał w tym przyjemność, jednak tym razem było zupełnie wyjątkowo. Kiedy wychodził z wanny, natychmiast otoczyły go silne ramiona Nathira, który otarł kropelki wody z jego ciała i ułożył z powrotem do łoża, okrywając skórami i futrami. Kruczowłosy pocałował go krótko, gdy ten wyszedł po coś do jedzenia, a następnie zapadł w krótką drzemkę. Było mu tak dobrze - błogo i ciepło. Gdy się zaś najadł i wtulił w pierś elfa, kładąc się tuż obok niego, nic więcej do szczęścia nie było mu potrzeba. Nie dbał o to, że był słaby i wyczerpany, że nie był w stanie nawet podołać najprostszemu zadaniu w swoim stanie. Opiekował się nim ktoś, kogo kochał, a on mógł słuchać jego spokojnego oddechu i bicia serca. Był wdzięczny Nathirowi, że trzymał wszystkie obowiązki z dala od niego. To było prawie jak wakacje (ale bardziej jak chorobowe), do których nie tylko nigdy wcześniej nie miał prawa, a nawet o nich nie myślał. Rozkoszował się lenistwem, choć wiedział, że gdy tylko wróci do odpowiedniej kondycji, będzie musiał posprzątać ten bałagan, jaki narobiły te wszystkie niekompetentne półgłówki pod jego nieobecność. Starał się jednak nad tym nie zastanawiać, a po prostu cieszyć tymi błogimi chwilami. W odpowiedzi na słowa elfa, z ust Viribusa wydostał się pomruk niezadowolenia, gdy wtulał się w niego mocniej, obejmując ciasno ramionami. Nie chciał, by to się kończyło. Nigdy nie sądził, że wolałby zrezygnować z obowiązków na rzecz towarzystwa jednej osoby. Wiedział jednak, że Nathir miał rację. Był już wystarczająco sprawny, by samemu się poruszać i wprawiać w przerażenie zwyczajnych śmiertelników. Ktoś kompetentny musiał się zająć tym chaosem. Viribus po prostu nie mógł pozostawić świata samego sobie. Prowadzenie go w lepszym kierunku, nie bacząc na środki, wciąż było jego celem i miłość do kogokolwiek nie mogłaby tego zmienić. Wciąż wierzył, że właśnie po to się urodził i zamierzał przynajmniej próbować. - Hmmm, to co proponujesz na śniadanie? - wymruczał mężczyźnie prosto w usta, wplatając mu palce we włosy i oddając subtelny pocałunek. Zarumienił się delikatnie, gdy został tak bezpardonowo obrócony na plecy, ale nie mógł powiedzieć, że mu się to nie podobało. Jednak to, co nastąpiło potem było znacznie lepsze. - Powinieneś zobaczyć się w lustrze - odrzekł również po elficku, z figlarnym uśmiechem na ustach podnosząc się do siadu, by złożyć krótki pocałunek na ustach Nathira, jego brodzie, żuchwie, a w końcu szyi, splatając swe palce ze jego plecami, zamykając go w swych wciąż jeszcze delikatnych objęciach. Tęczówki Viribusa lśniły magnetyzująco, kiedy wpatrywał się głęboko w oczy swej drugiej połówce, pragnąc zobaczyć każde odbijające się w nich uczucie. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Pon Sie 21, 2017 1:35 pm | |
| - Zapewniam, że w zupełności wystarczają mi oczy i twój widok. - Zapewnił go z rozbawieniem i przekorą elf, przedłużając dyskusję w obcym dla Władcy języku, jakby gotów był ciągnąć ją tak długo, jak będzie to konieczne - i ani myślał w tym czasie pójść po coś do jedzenia. Poprawił się w uścisku mężczyzny, opierając się o jego czoło i kładąc dłonie na tych apetycznych biodrach. Tkwił tak chwilę, zupełnie bez ruchu, wpatrując się w kochanka i pozwalając powoli zapłonąć pożądaniu - wraz z rosnącą temperaturą ciała, jego oczy wypełnił znajomy, intensywny blask. - Wiesz, że jesteś mój, prawda? - zaszeleścił niższym, głębszym głosem, przechylając się i drażniąc wargi bruneta gorącym oddechem, a potem językiem. - Jesteś cały mój, niezależnie od tego, jakim terenem władasz i jak duże wojsko masz na swoje skinienie. Możesz sobie być bogiem dla tamtych, ale jesteś moim bogiem. - Uśmiechnął się, przesuwając powoli palcami w górę, przez bok i pierś mężczyzny, delikatnie drażniąc paznokciami żebra, mostek i prawy obojczyk, nim nie chwycił go za kark i przyciągnął, wpijając się w jego usta zaborczo. Gwałtownie. Namiętnie. Jakby chciał nie tylko posmakować, ale wręcz oznakować swojego Władcę, który być może preferował myśleć o sobie w kategoriach związanych z niezależnością, ale Nathir nie zamierzał się tym przejmować. To stwierdzenie aż za długo czaiło się w jego piersi, czekając na wypowiedzenie na głos i gdy wreszcie się przedostało przez usta, zabrzmiało zbyt stanowczo, by jakkolwiek próbować je negować. Rudowłosy zamruczał z zadowoleniem, przesuwając drugą dłonią po brzuchu i piersi kochanka, gładząc ją i jakby... Szukając czegoś. Przechylił się nagle, układając z powrotem towarzysza na materacu, wargami lądując na szyi, kąsając ją i ssąc w przypadkowych miejscach, gdy zsunął z siebie trzymające go ręce i przesunął po nich palcami, delikatnie masując skórę. To był dzień, w którym ostatecznie uczyni Władcę Mroku swoim - i nic nie mogło mu w tym przeszkodzić. Ani brak doświadczenia, ani zdenerwowanie, ani nawet jakiś kretyn, który zdecydował się zapukać właśnie do drzwi. Elf nawet nie podniósł głowy, a jedynie machnął dłonią mniej więcej w odpowiednim kierunku, posyłając wiązkę mocy, która miała za zadanie zniechęcić nierozsądnego osobnika. Zsunął się w dół, znacząc pocałunkami pierś mężczyzny, lądując gorącym, wilgotnym językiem na lewym sutku tyrana i pocierając go lekko, nim się na nim nie zassał. Wykorzystał ruch pod sobą, jedną nogę układając dokładnie pomiędzy udami szarookiego, uniemożliwiając mu jakąkolwiek ucieczkę, a potem objął wargami drugi sutek, palcami jednej dłoni przesuwając po linii spodni leżącego i zdanego na jego łaskę kochanka. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Pon Sie 21, 2017 3:46 pm | |
| Słowa, spojrzenie, dotyk i oddech Nathira doprowadzały go do szaleństwa. Jego pożądanie udzielało się Viribusowi, rozpalając w nim nowego rodzaju płomień, który od środka rozchodził się powoli na całe jego ciało, zagłuszając wszelkie myśli, których mężczyzna nie mógł zebrać. Całym sobą czuł elfa, niezależnie od tego, gdzie akurat błądziły jego dłonie i wargi. Serce zaczęło mu bić mocniej, gdy wpuścił w swoje usta jego język, przesuwając po nim swoim, pogłębiając pocałunek. - Wiem - odparł cicho. Nawet nie zamierzał zaprzeczać. Był jego. Całe jego ciało, dusza, umysł i serce. Ale również Nathir do niego należał - to działało w obie strony. Gotów byłby rozszarpać każdego, kto próbowałby mu go odebrać, nawet jeśli miałby stanąć przeciwko całemu światu. - A ty mój. Na zawsze - wyszeptał Władca Ciemności kochankowi do ucha, drażniąc je swoim chłodnym oddechem. Westchnął, gdy został przyciągnięty i pocałowany z pasją. Przycisnął się do elfa posłusznie, wodząc delikatnie palcami po skórze na jego plecach. Nie protestował, gdy znów został ułożony na miękkich poduszkach. Opuszkami przesunął po karku całującego go mężczyzny, jakby go badając, muskając pieszczotliwie. Z jego ust wyrwał się krótki jęk, gdy poczuł język Nathira na swoim sutku, a ciało przeszedł dreszcz. Gorący rumieniec oblał jego twarz. Nawet nie zorientował się, że ktoś próbował im przeszkodzić. Nic poza elfem nie miało znaczenia. Istnieli tylko oni, a reszta świata pogrążyła się gdzieś w zimnym mroku poza jego świadomością. Viribus przymknął na chwilę oczy, oddając się pieszczotom i zaciskając dłonie na pościeli. Poddał się pragnieniu, pożądaniu, namiętności. Miał wrażenie, że jego ciało poruszało się samo, gdy przesunął dłońmi po udach Nathira, układając biodra tak, by naprzeć delikatnie na jego kroczę, a jednocześnie otrzeć się swoim o kolano elfa, które miał pomiędzy swoimi nogami. Wpatrywał się pełnym czułości wzrokiem w kochanka, który w jego lśniących oczach wyraźnie mógł zobaczyć, jak bardzo go pragnął, jak bardzo go potrzebował. Z chwili na chwilę oddech Władcy Ciemności był krótszy i cięższy, przyspieszał, niczym walące mu w piersi serce. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Pon Sie 21, 2017 4:25 pm | |
| - Na zawsze - przytaknął bez zawahania, gdzieś pomiędzy pocałunkami, czując jak przez jego ciało przeszedł dreszcz. To potwierdzenie, ten słodki jęk... Och, elfowi nagle znacznie ciężej było skupić na czymś sensownym myśli, przypomnieć sobie plan działania, który skonstruował po naprawdę wielu rozważaniach. Nigdy nie był istotą dobrze radzącą sobie w planowaniu jakichkolwiek posunięć, ale Władca zasługiwał na coś więcej. Znacznie więcej. Musiało mu być dobrze, bardzo dobrze, jakby wręcz miał stracić przytomność z przyjemności, obciążony nowymi doznaniami. Nathir chciał, by było to dla nich absolutnie nowe doświadczenie, pieczętujące ich wszystkie dotychczasowe doświadczenia, wyznania i zmiany. To musiało być coś niesamowitego. Odetchnął z wysiłkiem, przesuwając nosem w dół, ocierając się kroczem o nogę bruneta i czując, jak jego ciało napina się w słodkiej mieszance bólu i przyjemności. Delikatnie ugryzł kochanka w brzuch, a potem zagłębił się językiem w jego pępek, chwytając za brzegi lekkich spodnich i ciągnąc je w dół, za sobą. - Zegnij nogi - szepnął, przesuwając nosem po podbrzuszu mężczyzny i na chwilę wychodząc spomiędzy jego nóg, by mógł go całkiem rozebrać. Gdy tylko pozbył te apetyczne, umięśnione i blade kończyny niepotrzebnego materiału, poprawił nad nimi kołdrę i przesunął gorącymi dłońmi w górę, po łydkach, wnętrzach kolan i udach ukochanego. Gładził je i uciskał, w kilku miejscach pozostawiając ślad po paznokciach, nim nie zaczął ich na powrót rozsuwać, by umościć pomiędzy nimi najpierw jednego kolana, a potem drugiego. Przechylił się, wykorzystując pozycję partnera i polizał jego lewe kolano, pozostawiając ślady mokrych pocałunków po wewnętrznej i zewnętrznej stronie uda. Gdy jego ciepły oddech owionął te - zdecydowanie bardziej prywatne - partie ciała Władcy, elf obrócił się i ponowił spacer ustami, tym razem z drugą nogą w roli głównej. Czuł pracujące mięśnie bruneta, napinające się i rozluźniające rytmicznie, silne i wysportowane, a jednocześnie niemal rozpływające się pod jego wpływem. Ponownie poprawił kołdrę nad nimi, zarzucając też całkiem na kochanka, przez co zamknął ich w gorącym i miękkim kokonie, oddalonym zupełnie od świata. Utworzył znajomą, niewielką kulę światła, by znów mogli się zobaczyć, a potem uśmiechnął, wodząc rozpalonym spojrzeniem po apetycznym i zdanym całkowicie na niego Viribusie. Z jego piersi wyrwał się namiętny pomruk, a dłonie same zsunęły się z ud w dół, prosto do krocza Władcy, delikatnymi palcami przesuwając po jego męskości. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Pon Sie 21, 2017 5:35 pm | |
| Władca Ciemności ufał kochankowi całym sobą. Poddawał się jego dłoniom i ruchom chętnie, pożądliwie. Każdy dotyk Nathira podsycał w nim pożądanie, przeszywał ciało przyjemnością, rozpalał w nim coś znajomego, ale również zupełnie nowego, nieznanego. Najgorętszy w tym wszystkim był sposób, w jaki elf pieścił jego ciało - staranny, ale zdecydowany i pełen czułości. Jakby sprawienie mu przyjemności było dla niego najważniejszą rzeczą na świecie, jakby on był najważniejszy. Z ust Viribusa wydobył się cichy pomruk, kiedy poczuł usta na swoim brzuchu, gdy gorący, wilgotny język prześlizgnął się po jego pępku, przyprawiając go o gęsią skórkę. Choć ogarnęło go nagłe, wcześniej zupełnie nieznane uczucie zawstydzenia, a wypieki na policzkach zapłonęły jeszcze intensywniejszą czerwienią, uniósł biodra i pozwolił się rozebrać. Zbyt łaknął dotyku elfa, oddechu pieszczącego jego skórę, by zrobić cokolwiek, co mogłoby przerwać te przejmujące doznania, odzywające się przyjemnym ciepłem w dole jego kręgosłupa. Jego ciało odpowiadało na każdy, nawet najdelikatniejszy dotyk Nathira wyraźnie, desperacko. Kruczowłosy czuł się, jakby każda jego część żyła własnym życiem, a łączyło je pożądanie zmieszane z błogością, które ogarniały go jako całość. Gdy znaleźli się w intymnym kokonie, obdarzył kochanka rozanielonym, maślanym spojrzeniem. Wciągnął powietrze do płuc ze świstem, gdy poczuł muśnięcie na swoim przyrodzeniu. Zamknął oczy, skupiając się tylko na swoim zmyśle dotyku, potęgując swoje doznania. Nawet gdyby chciał myśleć o czymś innym, niż ogarniająca go przyjemność, nie mógłby. Jego dłoń podążyła między nogi, by wpleść palce w płomienne, długie włosy i delikatnie pomasować skórę głosy elfa, drugą zaś przyłożył do ust, jakby chciał wyciszyć swój ciężki, przepełniony uniesieniem, wilgotny oddech. Męskość Viribusa natychmiast zaczęła się prężyć i twardnieć pod wpływem subtelnych, ale doprowadzających go niemal do szaleństwa pieszczot. Nie byłby w stanie zawrócić, przerwać tego nieziemskiego doznania nawet jeśli by zechciał, jednak to było ostatnim, o czym mógłby pomyśleć. Wszystko w nim skupiło się na kochanku, oscylowało wokół Nathira, każdy milimetr jego skóry, każdy nerw krzyczał w nim, błagał o dotyk desperacko. Nie sądził, że może tak silnie odczuwać styczność z czyjąś skórą, gorącym oddechem, które obezwładniały go, doprowadzając do upojenia, oszałamiały swą intensywnością tak, że było to niemal bolesne. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Pon Sie 21, 2017 6:19 pm | |
| - Och, jaki ty jesteś piękny... - zaszemrał z fascynacją i niedowierzaniem rudowłosy, niemal tracąc oddech, widząc jak Władca na niego patrzy, wygina się i... jęczy. Przez ciało elfa przeszedł kolejny, intensywny dreszcz, a on poczuł, jak i jego męskość twardnieje, reagując na obecność Viribusa i dotyk, nawet jeśli to nie ona była pieszczona. Objął długimi palcami członek kochanka, przysuwając głowę bliżej i ostrożnie muskając go ustami. Rozszerzył łokciami bardziej uda swojej seksownej ofiary, robiąc sobie miejsce i zapewniając stabilniejszą postawę, a potem zerknął na niego z dołu. Zaśmiał się chrapliwie. - Nie zasłaniaj tych słodkich ust... - szepnął, owiewając oddechem wrażliwe krocze, a potem jeszcze raz się poprawił, wyciągając prawą dłoń, sunąc nią po brzuchu i piersi kochanka, aż palce zahaczyły o zakryte wargi Władcy. Zsunął rękę kochanka delikatnie, ale stanowczo, by zaraz naprzeć palcami i wsunąć się do ciepłego, wilgotnego wnętrza, zaczepiając język i wodząc nimi po nim. Musiał aż zamknąć oczy, czując jak kolana uginają się pod nim od tego intensywnego, nieoczekiwanego wrażenia. Było niemal tak, jakby nerwy na opuszkach palców miały koniec - ni mniej ni więcej - a w jego podbrzuszu, gdzie mięśnie zacisnęły się spazmatycznie. Nagle nabrał wrażenia, że to wszystko wcale nie potrwa tak długo - dlatego rozchylił własne wargi i objął nimi główkę kochanka. Nigdy, przenigdy wcześniej nie znalazł się z kimkolwiek w tak intymnej sytuacji - do niedawna nawet nie był w stanie sobie jej wyobrazić. Temperatura jego ciała gwałtownie podskoczyła, gdy poczuł słonawy posmak na języku i drgnięcia w dłoni. Aż jęknął, ściskając odruchowo mocniej, kompletnie nieświadomie hamując ekstazę towarzysza - jednak nie na długo. Niesamowitym cudem przypomniał sobie swoje niedawne lektury, dlatego zassał się na przyrodzeniu, poruszając ostrożnie głową, głodny każdej reakcji Viribusa. Wszystko, co tylko wyduszało z niego słodki dźwięk, było podwajane i wzmacniane, w efekcie czego po krótkiej chwili elf znalazł się z wypełnionymi ustami, w okolicach połowy trzymanego członka i na dobrej drodze do pochłonięcia go całkiem. Potrzebował wprawdzie kilku prób, nim udało mu się bez odruchu wymiotnego przełknąć go całego, ale gdy już raz załapał, wszystko było prostsze. Ułożył obie dłonie na biodrach kochanka, przytrzymując go w miarę nieruchomo, intensywnie przełykając i poruszając głową, nie opierając się specjalnie ręce, która trzymała go za włosy. Wbił palce mocniej w ciało partnera, czując jego dreszcze - i własne, ponieważ ocierał się przy każdym ruchu o materac, czując jak z każdą sekundą traci resztki samokontroli i... I gdy poczuł, jak męskość Władcy zadrżała w jego ustach i gardle, wypełniając je nasieniem, również doszedł, jęcząc i kaszląc, gdy przed jego oczami pojawiły się gwiazdy. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Pon Sie 21, 2017 7:35 pm | |
| Viribus czuł dotyk na swojej skórze, zanim on jeszcze nastąpił. Nie wiedział, czy to była kwestia magii, ale doprowadzało go to do szaleństwa. Każde ich zetknięcie było jak prąd, który przebiegał przez jego ciało, rażąc go przyjemnie, pobudzając w sposób, który nie sądził, że istnieje. Atmosfera gęstniała, drżąc wokół nich niesamowicie. Przyciągali się, łączyli, odczuwając wspólnie. Zsunął dłoń z ust na rękę Nathira i zacisnął ją lekko na niej, posłusznie rozchylając wargi i otwierając usta, by wpuścić do ich wnętrza palce elfa, tańczyć między nimi językiem, ssać je, przygryzać. Jego ciało poruszało się bezwiednie, czuł, jakby stracił jakąkolwiek kontrolę. Jakby tonął w głębinach nieświadomości i błogiej rozkoszy. Nie myślał o niczym, poddając się całkowicie temu uczuciu. Miał wrażenie, że ich ciężkie oddechy zgrywały się, a serca biły w jednym rytmie. Jęknął, gdy poczuł na końcu swojego członka wilgotne gorąco, jego mięśnie skurczyły się nagle, a sam zacisnął dłoń mocniej na włosach kochanka. Gdy sądził, że jego oddech i serce nie mogą już przyspieszyć, własne ciało udowodniło mu, że się mylił. Kręciło mu się w głowie - nie wiedział, gdzie był, ile to wszystko trwało czasu. Choć jemu zdawało się, że były to godziny, w rzeczywistości minęło tylko kilka chwil. Jego ciało płonęło, a na centrum tego ognia skupiały się pieszczoty Nathira. Trawiło go intensywne uczucie, ale Viribus miał problem ze sklasyfikowaniem go - nie wiedział nawet, czy to ból, czy przyjemność. Drżąc, przycisnął mimowolnie elfa do siebie mocniej i wygiął się na poduszkach, dysząc ciężko. Czuł, że zbliżał się do końca, że ta rozkosz musi mieć jakąś granicę - gdyby tak trwała i trwała, oszalałby, a miał wrażenie, że już jest temu bliski. Szczyt oznajmiło mu gorące uczucie w lędźwiach. Jęknął głośniej, gdy jego przyrodzenie zaczęło drżeć pod wpływem ogarniających go skurczy, by po chwili rozluźnić się całkowicie, pozwalając, by nagła ekstaza ogarnęła ciało Viribusa, a po chwili zalała go fala błogości. Mężczyzna sapnął, rozprężając się. Serce mu waliło, twarz miał czerwoną, a jego ciało było ciepłe - jak na niego wręcz gorące. Choć to intensywne, przejmujące uczucie minęło, wciąż nie mógł zebrać myśli. Zamiast tego odgarnął włosy z czoła kochanka, pochylił się do niego i obejmując ciasno ramionami, obdarzył mocnym, głębokim i pełnym pasji pocałunkiem. Miał wrażenie, że nie jest sobą. Obudziła się w nim jakaś dzikość, nieposkromiony głód. Jedynym, na czym mógł się skupić, były wargi Nathira, jego gorący, sprawny język, z którym splatał swój, jego oddech, który dzielili. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Pon Sie 21, 2017 8:06 pm | |
| Och, jakie to było intensywne. Nathir miał wrażenie, jakby przez pomieszczenie, w jakim się znaleźli, przeszło trzęsienie ziemi, zwalając wszystko na ziemię, pozbawiając oddechu i panowania nad chociażby jednym mięśniem. Zmiękł, z głową ułożoną na udzie tyrana, trzymając się za wymęczone gardło, ślepy i zdezorientowany. Nie spodziewał się, że to będzie aż tak mocne. A przecież jeszcze nie przeszli do najważniejszego punktu programu! To była tylko rozgrzewka, próba sił, zaspokojenie pierwszej żądzy... Zamruczał głośno, czując jak brunet wsunął się bardziej pod niego, objął i namiętnie pocałował. Lekko rozciągnięte mięśnie żuchwy i język zaprotestowały niemo na kolejną, energiczną czynność, ale elf się nimi nie przejął. Odwzajemniał każde, zachłanne muśnięcie, ugryzienie, podrażnienie i pocałunek, nie szczędząc energii i chęci, pożerając z równym zapałem kochanka, co kochanek jego. Żądza, krążąca w nich, nie dała się przygasić tak szybką ekstazą - była niczym ogień, trawiła od środka i wymagała więcej ofiar, a nie paru kropli wody, która zaraz zniknęła w oparach. Również objął mężczyznę, wsuwając pod niego ręce, chwytając za włosy i unosząc na łokciach, dociskając się do niego. Ale ten kontakt, ten dotyk, był niewystarczający. Chciał więcej. Cały czas Nate chciał więcej, całym sobą pragnął połączyć się z ukochanym, wypełnić go sobą, sprawić by nigdy w życiu nie mógł o nim zapomnieć. Oczy elfa same się otworzyły, ukazując głęboką, zieloną, magiczną barwę. W jednej chwili znajdowali się gdzieś z boku łóżka, z częściowo zrzuconymi kocami, jeden nagi, a drugi wciąż ubrany i lepki, a w drugiej byli dokładnie na środku, w czystej i ułożonej pościeli, nadzy, ocierając się o siebie kroczami. Z gardła rudowłosego wyrwał się kolejny, intensywny pomruk, a jego dłonie zsunęły się po plecach kochanka, pozostawiając na nich ślady paznokci, prosto na pośladki, rozsuwając je i zarzucając nogi Władcy na biodra starszego mężczyzny. Ten potarł o siebie palcami prawej dłoni, aż do momentu, gdy wytworzyła się pomiędzy nimi chłodna, nie całkiem gęsta, materia. Rozsmarował ją bardziej na opuszkach palców, przesuwając nimi zaraz dokładnie pomiędzy dwoma, jędrnymi półkulami, docierając aż do jąder, a potem wracając tą samą drogą. Drżące pod nim ciało pozbawiło go większości kontroli, jaką dopiero co udało mu się odzyskać - odsunął usta od kochanka i ukąsił lekko jego ucho, namiętnie i chrapliwie szepcząc: - Mój.
Poruszył znów biodrami, zmuszając częściowo miękkie członki do otarcia się o siebie - i znowu wrażenie było zbliżone do trzęsienia, zaburzającego grawitację i rozsądek. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Pon Sie 21, 2017 10:54 pm | |
| Nie wiedział, jak i kiedy zmienili pozycję, jak to się stało, że Nathir nagle pozbawił się odzieży. Tonął w jego złotych oczach, oddychał jego oddechem, zatapiał się w jego ustach, a jego dotyk pozbawiał go świadomości. Już dawno stracił kontrolę nad sobą, nad swoimi odruchami i błogo pływał w stanie, w którym rządziły nim instynkty, a ciało poruszało się zupełnie bez jego udziału. Zadrżał, gdy poczuł coś chłodnego i śliskiego między swoimi pośladkami. Gdy palce kochanka musnęły wrażliwe miejsce między jego moszną a odbytem, Viribus westchnął głośno, zaciskając palce na plecach kochanka. Miał wrażenie, że kręci mu się w głowie, że wiruje, choć wszystko wokół stało spokojnie. Zamruczał, gdy gorący oddech elfa pieścił jego ucho, gdy odezwał się niskim, ponętnym głosem, pobudzając jego zmysły. Wszystko było wyostrzone. Każdy dotyk eksplodował w nim doznaniami, choć dopiero skończyli. Jego ciało pokryło się gęsią skórką, gdy otarli się o siebie. Naparł mocniej na Nathira, również poruszając delikatnie, ale stanowczo biodrami. Sięgnął dłonią do ich złączonych przyrodzeń i zacisnął ją mocno, pozwalając, by się w niej poruszały. Palcem wskazującym pieścił je od góry, dotykając obnażających się główek i cewek, rozpalając ich nieopadające pożądanie. Władca Ciemności pragnął elfa tak mocno, tak zachłannie, że przysłaniało mu to wszystko inne. Chciał go mieć już, teraz. Chwycił go wolną dłonią za kark i pociągnął w dół, by złożyć na jego ustach gorący, głęboki pocałunek, łącząc ich języki w namiętnym tańcu. Opuszkami palców przejechał w dół, wzdłuż jego kręgosłupa, a potem wrócił tą samą drogą. Ich gorące oddechy mieszały się, gdy dyszeli sobie wzajemnie w usta, pozwalając, by ogarnęła ich żądza, prowadziły pierwotne impulsy, kiedy okazywali sobie ich wzajemną miłość, ucieleśniając ją, nadając jej formę. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Wto Sie 22, 2017 12:53 am | |
| Rudowłosemu coraz ciężej było stwierdzić, gdzie konkretnie kończyła się jego osoba, a gdzie zaczynał Władca. Był piękny, ufny, seksowny, apetyczny, wrażliwy, wdzięczny, zachłanny... Przymiotników nie brakowało, by opisać uwielbienie elfa, ale zachwyt szybko zmienił się w domagający się zaspokojenia głód. Szczególnie, gdy zwinna dłoń bruneta wylądowała na ich przyrodzeniach i wzmocniła doznania, zwiększając pożądanie i zbliżając ich do kolejnej ekstazy, która jeszcze chwilę wcześniej wydawała się nieosiągalna. Tym razem jednak, Nathir nie zamierzał zadowalać się szybkim zaspokojeniem podstawowych potrzeb. Chciał więcej, lepiej i mocniej. Przez jego ciało przeszedł intensywny dreszcz, spowodowany myślą o tym, do czego zamierzał doprowadzić. I nagle plan przestał wystarczać, musiał przejść do czynów. Rozprowadził na palcach jeszcze trochę nawilżającej substancji, a potem ostrożnie i delikatnie zaczął oscylować nimi dookoła wrażliwego wejścia kochanka, napierając minimalnie, gładząc i drażniąc, nim wreszcie nie wsunął jednego. Nie spieszył się, ani nie robił gwałtownych ruchów, przechodząc przez ściskający się krąg mięśni, całując jednocześnie swojego Władcę z czułością, zwalniając chwilowo szaleństwo ich języków i bioder. - Mówiłem ci... - szepnął z wysiłkiem, otwierając oczy i wpatrując się w ukochanego. - Że jesteś piękny? - Uśmiechnął się ciepło, lekko kąsając wargi kochanka, unosząc się na łokciach i kolanami rozsuwając bardziej jego nogi. Westchnął lubieżnie, czując jak Viribus się rozluźnia, wpuszczając go głębiej - a wtedy wreszcie mógł zacząć go przygotowywać, wsuwając i wysuwając najpierw jednego palca, a potem drugiego, krzyżując je i rozszerzając, pocierając ścianki i uważnie obserwując reakcje Władcy. Chciał go z przyjemności wysłać do nieba, pozbawić całkowicie kontroli, świadomości rzeczywistości, połączyć ich ze sobą. Na wieki. Gdy biodra młodszego mężczyzny same zaczęły się poruszać, wznawiając ocieranie się i jednocześnie dając potwierdzenie, iż czuł się dobrze - ba, więcej niż dobrze - Nathir był na granicy samokontroli. Całe jego ciało, cała jego dusza, cała jego magia - wszystko wołało zgodnie o kochanka, o połączenie ich na zupełnie innym poziomie. Gdy rudowłosy wreszcie wysunął palce i zamiast nich naparł męskością, do oczu aż napłynęły mu łzy. Wszystko było tak bardzo intensywne, jakby świat zwolnił i wstrzymał oddech, liczyli się tylko oni dwaj i napięte do granic możliwości mięśnie, skóra po której wręcz przebiegały wyładowania elektryczne z ich obu mocy, sklejone potem ciała... A potem nagle, gdy elf zaczął wsuwać się w kochanka, przekraczając pierwszy opór, wszystko jakby... wskoczyło na odpowiednie miejsce. Jakby naprawdę stali się całością i jednością, spleceni, połączeni, wpatrzeni w siebie z niemym uwielbieniem, którego słowa nie mogły w żaden sposób opisać. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Wto Sie 22, 2017 11:39 pm | |
| Przeszedł go dreszcz, gdy znów między jego pośladkami znalazły się palce Nathira, gładząc go i drażniąc, rozpalając bardziej i bardziej. Ogień trawił go Wciągnął powietrze do płuc ze świstem, gdy poczuł coś chłodnego i śliskiego wsuwającego się w niego powoli. Wyraźnie czuł, że ściskający go mężczyzna porusza delikatnie jednym palcem w jego wnętrzu. Najpierw jego mięśnie skurczyły się nagle, czując obce ciało, jednak powoli się rozluźniał. Uczucie było... dziwne. Nie mógł jednoznacznie sklasyfikować go jako przyjemnego albo nieprzyjemnego, ale z pewnością go podniecało. Było zapowiedzią, a on nie mógł doczekać się tego więcej, które za nią czekało. Był w takim stanie, że nie mógł nawet odpowiedzieć na proste pytanie kochanka. Bez słów patrzył mu w oczy rozanielonym spojrzeniem, miękkie i wilgotne wargi miał rozchylone, twarz wyraźnie zarumienioną. Viribus z niezwykłą namiętnością oddawał pocałunki, zarzuciwszy elfowi ramiona na szyję, przyciągając go mocniej. Gdy zaś poczuł w sobie kolejny palec, westchnął mu prosto w usta. Nakręcało go to. Chciał więcej, mocniej, głębiej. Bezwiednie zaczął poruszać biodrami w rytm ruchów Nathira, zgrywając się z nim. Sapnął, jakby z wysiłkiem i zacisnął powieki, gdy palce zastąpił napór, a chwilę później w ich miejscu znalazło się coś znacznie większego. Ogarnęło go wyraźne uczucie wypełnienia, które narastało w miarę, jak elf wsuwał się w niego delikatnie. Powietrze między nimi drżało, było gęste i ciężkie. Ich moc zaczęła się ulatniać przez utratę kontroli obojga, mieszać i materializować. To była przyjemność na zupełnie innym poziomie niż cielesny, niż emocjonalny. To było tak, jakby rzeczywiście się ze sobą łączyli, ich umysły, ich dusze. Władca Ciemności jęknął przeciągle i wygiął ciało w łuk, gdy poczuł, że kochanek jest w nim cały, a jego męskość musnęła jakiś punkt w jego wnętrzu, przez co przeszyła go przyjemność tak intensywna, że zebrane pod jego powiekami łzy pociekły mu po policzkach. Otoczył mężczyznę nogami, przyciągając do siebie mocniej, bliżej, głębiej, jakby chciał pozbyć się każdego dzielącego ich milimetra, scalić spocone i drżące ciała w jedno. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Sro Sie 23, 2017 10:25 pm | |
| Elf całym sobą pokazywał swoje uczucie. Każdy ruch, jęk, niejasny szept, komplement wypowiedziany w jego ojczystym języku... Wszystko to wypływało z głębi serca rudowłosego. Nie liczyła się ich przeszłość, nie liczyły bolesne wspomnienia, nie liczył się świat poza komnatą, ani ich - zupełnie odmienne - statusy. Nawet magia nie była istotna, chociaż ich moce splatały się ze sobą, tworząc wyładowania elektryczne w całym pomieszczeniu. Błyski światła raz po raz przecinały ciemność, zarówno pod kołdrą, jak i nad nią, aż nadmiar mocy wysączył się za okna, w chłodne, morskie powietrze, mącąc spokojną wodę i drażniąc unoszące się nad nią chmury. Nathir zawtórował mężczyźnie, biorąc go wreszcie w posiadanie. Całego. Jego usta, z którymi się złączył własnymi. Jego język, z którym splótł swój. Jego ręce, za które chwycił, dociskając go do materaca. Jego łzy, gdy na chwilę się oderwał, by je scałować z policzków. Jego mokre włosy, które odgarnął palcami, by zobaczyć piękną, zaczerwienioną od wysiłku i rozkoszy twarz. Jego oczy, błyszczące, wypełnione magią, uczuciem, przyjemnością - zamglone tak pięknie, że Nate pragnął przedłużyć maksymalnie ten stan, by móc je podziwiać. Jego biodra, poruszające się rytmicznie i zgodnie z tymi należącymi do elfa, spragnione nowych form przyjemności. Jego magię destrukcji, która splotła się z tą kreującą, nie osłabiając, ale wzmacniając. Chciał spijać każdy jęk przyjemności, wydostający się spomiędzy tych przepysznych, czerwonych warg, smakujących niebem. Ich ruchy przyspieszyły, gdy bliskość przestała wystarczać - wciąż chcieli więcej, nie, potrzebowali więcej, wciąż byli za daleko, za słabo, za płytko. Elf jęknął niecierpliwie, siadając na piętach i częściowo zsuwając z siebie kochanka. Ostrożnie z niego wyszedł, ignorując zawód, który niemal rozerwał i jego pierś, i tę należącą do Władcy - zamiast tego, chwycił go za ramiona, pociągnął do góry, obrócił plecami do swojej piersi i posadził - a w zasadzie nabił na siebie. Objął kochanka, przytulając do siebie, sadowiąc wygodniej i poruszając biodrami. W nowej pozycji wszystko znów było nowe. Inne. I lepsze. Wcisnął nos w kark swojego ukochanego, mrucząc lubieżnie, otulając ramionami i dociskając bruneta do siebie. Nie potrzebowali już zbyt wiele, na wpół kołysząc się, a na wpół nabijając, pieszcząc chaotycznymi ruchami każdy skrawek skóry i obdarzając mokrymi pocałunkami. - Mój - wyszeptał chrapliwie, zaciskając dłonie spazmatycznie, już bliski ekstazy. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Czw Sie 24, 2017 12:25 am | |
| Czuł, że scalali się w jedno. Wyraźnie odbierał emocje elfa, które nieświadomie mu przekazywał. I on pewnie robił to samo, dzieląc się z nim swą przyjemnością, ogarniającą go błogością, swoją miłością do niego, która go rozpierała, spalając jak ogień. Łączyły się ich tożsamości i świadomości, mieszała magia, która zaczynała igrać z pogodą. Czarne chmury zaczęły zbierać się nad burzącym się nagle oceanem, jednak Viribus nawet tego nie zauważył. Nie widział nic, poza złotymi, lśniącymi oczami Nathira, które raz po raz błyskały magiczną zielenią. Pocałunki oddawał na oślep, oddając się temu niemal bolesnemu uczuciu, gdy biodra kochanka uderzały w niego, przesuwając go po łóżku. Za każdym razem, kiedy Nathir docierał do tego punktu w jego ciele, pojękiwał cicho, czego nie mógł zatrzymać nawet, gdy przygryzł dolną wargę, chcąc ograniczyć te żenujące odgłosy. Byli w całkowitej harmonii - poruszali się razem, czuli razem, myśleli, albo raczej nie myśleli, razem. Władca Ciemności nigdy czegoś takiego nie doświadczył; nie wiedział nawet, że taka jedność była możliwa. Mimo że niemal omdlewał z przyjemności, chciał więcej, zachłannie, mocniej przyciągał do siebie biodra elfa, jakby każdy dzielący ich milimetr był przepaścią. Zaskoczyło go, gdy nagle odczuł w sobie pustkę, brak, ale zaraz objęły go silne dłonie kochanka, przekręciły, a on krzyknął, gdy uczucie wypełnienia wróciło - tym razem jednak było głębsze, jeszcze bardziej intensywne. Wywrócił oczami, a jego ciało wygięło się w łuk. Oparł głowę na ramieniu Nathira i objął dłonią jego twarz, przyciągając go do pocałunku. W jego oczach znów zebrały się łzy, gdy pojękiwał w usta obejmującego go mężczyzny, który mocnymi ruchami doprowadzał go do szaleństwa. W końcu Viribus poczuł, że ma trudności z utrzymaniem względnie pionowej postawy - opadł zatem wprzód, opierając się rękami o twarde, zimne wezgłowie łoża, wyginając, zapewniając kochankowi jeszcze lepszy dostęp. Gdy jego ruchy przyspieszały, Pan Mroku nie dbał już o to, że z jego ust wyrywają się głośne, lubieżne, wręcz ordynarne jęki, że całym ciałem błaga o więcej, że poddaje się temu wszystkiemu. Krzyknął w spełnieniu, gdy rozkosz osiągnęła szczyt, a wszystkie jego mięśnie skurczyły się nagle i zadrżały w fantastycznym spazmie. Jego nasienie trysnęło, ochlapując jego umięśniony brzuch, lądując na skórach i futrach. Czuł się, jakby dotknął czegoś boskiego, jakby na te kilkanaście sekund doświadczył raju, absolutnego spełnienia. W tym momencie nie myślał o niczym. Cały przepełniony był niebiańską ekstazą, która po chwili zaczęła być zastępowana przez spokojną błogość i euforię, gdy żar adrenaliny i pożądania gasł powoli. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Czw Sie 24, 2017 1:33 am | |
| Nathir, gdy słyszał swojego kochanka, jęczącego tak wspaniale, reagującego na każdy ruch, domagającego się wręcz więcej, mocniej, lepiej, miał wrażenie, że nie da rady. Że koniec, po prostu wybuchnie, na zawsze straci rozum, rozpłynie się, albo ulotni razem z magią. Ruchy jego bioder zmieniły się w zwierzęce, tak szybkie i intensywne, że niezdarne, wydzierające i z jego gardła okrzyki - chociaż kompletnie nie był ich świadom. Gdy Władca osiągnął ekstazę, ciałem rudowłosego wstrząsnął gwałtowny dreszcz, a sam wbił paznokcie w biodra kochanka, by po prostu nie upaść bezsilnie na pościel. Wypełnił go nasieniem, jęcząc, skamląc i wzdychając, aż ich ciała wspólnie się nie rozluźniły i powoli zaczęły zsuwać w dół. Byli brudni, spoceni i wymęczeni, ale też wreszcie połączeni. Serce Nathira nigdy wcześniej nie biło tak równo z tym należącym do bruneta. Oddech nie dostosowywał się nigdy do tego, który wychodził spomiędzy warg Viribusa. Jego myśli nie były nigdy tak... spokojne. To nie była już tylko kurtyna wyciszająca obawy, ani nie była to ulga - tylko pełen, niczym niezmącony, spokój. Powinni byli się umyć, posprzątać cały ten bałagan, by zasnąć w komfortowych warunkach - ale w tym momencie nie Nate'owi nie robiło to żadnej różnicy, a i Pan Mroku nie wyglądał, jakby zamierzał protestować. Rudowłosy jedynie ostrożnie się wysunął z ciasnego wnętrza kochanka, szepcząc do niego bezsensownie, by ukoić pieczenie i dziwne uczucie, a potem obrócił go, otulił sobą i kołdrą i pozwolił zasnąć. Na całe szczęście łóżko było na tyle duże, że udało im się nie wylądować w centrum bałaganu. Gdy brunet się obudził, czując już nie tak przyjemnie komfortowo, elf już czekał, wpatrzony w niego z miłością i uwielbieniem, uśmiechnięty, całując go na powitanie, wsuwając palce we włosy i mrucząc jego imię czule. - Kąpiel, co? - spytał miękko. - Jak się czujesz, Viribusie? - Przesunął palcami po jego plecach, gestem świadczącym o pełnym zawłaszczeniu młodszego mężczyzny. Był cały jego - a ich pierwszy raz, pierwsze połączenie, było tak idealne, jak tylko elf mógł sobie wyśnić. Już czuł pieczenie mięśni i dyskomfort w partiach, o których nigdy wcześniej nie miał pojęcia - a skoro on, to tym bardziej jego kochanek - ale to nie było najważniejsze. Najważniejsze były te szare oczy, wpatrzone w niego oraz malinowe usta, rozchylone i odwzajemniające wdzięczne pocałunki. Pan Mroku był całym życiem dla elfa i to nie podlegało już żadnej dyskusji. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Czw Sie 24, 2017 4:09 pm | |
| Ich szczytowaniu towarzyszył potężny grzmot, poprzedzony błyskawicą, która rozdarła niebo za oknem. Wicher wzmagał się, fale oceany pieniły niebezpiecznie i rosły, rozbijając się o klif, z którego wyrastał Pałac Nieśmiertelności. Kiedy mężczyźni dysząc, opadli obok siebie na poduszki, spoceni, zmęczeni, a ich walące serca uspokajały się, sztorm dopiero się zaczynał. Wiatr zatrzasnął otwarte okna balkonowe, deszcz zaczął ciężko walić w szyby, tworząc jednostajny szum, który utulił ich do snu. Viribus zasnął w objęciach elfa, spełniony, z sercem wypełnionym najczystszą miłością, ogarnięty przekonaniem, że oto tutaj, w ramionach Nathira, było jego miejsce, leżało jego przeznaczenie. Że należał do niego. Jednocześnie gdzieś w jego duszy pojawił się cichy strach. Władca Ciemności bał się tego uczucia. Było tak ogromne i przejmujące, że był wobec niego bezradny. Czuł się w całkowitej kontroli elfa. Był pewien, że gdyby kochanek zażyczył sobie, by przed nim klęknął, klęknąłby. Gdyby chciał, by się położył i w uniżeniu całował jego stopy, zrobiłby to bez wahania. Przerażała go perspektywa, że ktoś mógł mieć nad nim taką władzę. Ale na tym właśnie polegała miłość. Na oddawaniu się komuś w całości wierząc, ufając, że nie wykorzysta tego, by ranić i wyzyskiwać, manipulować. Choć Viribus wiedział, że Nathir nie mógłby go skrzywdzić, nie mógłby eksploatować go, by osiągnąć jakieś własne cele, nie potrafił powstrzymać rodzącego się w nim lęku przed tak ogromnym, głębokim uczuciem. Nigdy nikomu nie ufał, a teraz skakał w głęboką wodę, bez wahania oddając całego siebie komuś, kogo wcale tak długo nie znał. Jednak nawet gdyby chciał, nie potrafiłby tego powstrzymać. I mimo tego cichego niepokoju, czuł się najbezpieczniejszy i najszczęśliwszy na świecie, gdy otaczały go silne, gorące ramiona kochanka. Kruczowłosy przebudził się z uśmiechem, czując na sobie pełne uwielbienia i ciepła spojrzenie elfa. Burza już dawno minęła, ustępując miejsca na niebie jasnemu słońcu, które po ich krótkiej drzemce było już w zenicie, szykując się, by schodzić powoli ku horyzontowi. Oddał pocałunek na powitanie, mrucząc cicho, niczym pieszczony kot. - Nigdy nie czułem się lepiej, Nathirze - odrzekł zgodnie z prawdą, głaszcząc go po policzku i wpatrując się w jego oczy, choć wyraźnie czuł tępy, ale błogi ból w mięśniach pleców, a zwłaszcza lędźwi, ud i brzucha, a także ogólne wyczerpanie i niezręczną dotkliwość w bardziej intymnych miejscach. Wstał powoli, jednak ciało szybko odmówiło mu posłuszeństwa i musiał podeprzeć się o wezgłowie łoża z cichym sykiem zaskoczenia. Spomiędzy jego pośladków, po wewnętrznej stronie uda spływało mu nasienie kochanka, którym kilka godzin wcześniej go wypełnił. Viribus natychmiast oblał się gorącym rumieńcem. Tak, kąpiel zdecydowanie byłaby teraz na miejscu. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Czw Sie 24, 2017 5:29 pm | |
| Elf niemal natychmiast, gdy Władca się zachwiał, podniósł się z łóżka i objął go w pasie. Jego oczy wypełniło zaniepokojenie zmieszane z troską, gdy podtrzymywał pewnie, ale zarazem delikatnie, swojego ukochanego. Zignorował zupełnie źródło jego zakłopotania, jakby niczego nie dostrzegł, a jedynie przygarnął go bardziej ku sobie, kładąc dłonie na jego plecach i lekko masując miękkie i wymęczone mięśnie Viribusa. Uśmiechnął się do niego. - Co tylko pan rozkaże - szepnął mu na ucho, prowadząc go do wanny, a potem pomagając do niej wejść. Znów nie wezwali służących, wykorzystując splecione moce do napełnienia jej gorącą wodą. Elf uklęknął na zewnątrz, przesuwając palcami po zaróżowionym policzku mężczyzny. Uśmiechnął się do niego. - Lepiej? - spytał, obserwując uważnie zmiany na twarzy Władcy. - Mógłbym do ciebie dołączyć? - dodał po krótkiej chwili namysłu, przekrzywiając głowę. Nie wyglądał na żadne zagrożenie - gdy tak tkwił, wpatrzony w bruneta, jakby tylko on jeden go interesował z całego wielkiego świata, przypominał raczej... No właśnie, kogo? Uniósł się i wsunął za swojego Władcę, obejmując go i przytulając do piersi. Ułożył głowę na jego ramieniu, cicho mrucząc. Dla niego też to wszystko było nowe - ale on nie miał w zwyczaju zastanawiać się nad wieloma rzeczami, nie planował swoich ruchów, a poddawał się chwilowemu impulsowi, rzucał w przepaść, nie rozważając, co znajdzie na dnie. Nie liczyło się dla niego ani ryzyko, ani bezpieczeństwo. Najważniejsze było to, co czuł. Gdy wszystko wołało w nim o Władcę, mógł tylko podążyć za swoimi potrzebami i liczyć, że brunet go nie odtrąci. Nigdy w życiu by go nie wykorzystał. Nie potrafiłby nikogo zmanipulować, ani podążyć za swoimi egoistycznymi pragnieniami - przede wszystkim dlatego, że miał tylko jedno. Posiadanie Władcy Mroku na własność. Nic innego się dla niego nie liczyło. Głaskał go po piersi machinalnie, obdarzając pocałunkami jego szyję i policzki. Dwukrotnie trącił go nosem, by obrócił się bardziej w jego stronę, by mogli połączyć swoje wargi i języki - wszystkie jego ruchy nie były już jednak tak chaotyczne i pożądliwe. Dla niego jakaś wewnętrzna obawa i potrzeba wreszcie ucichły. Uczynienie Viribusa jego własnym, osobistym, sprawiło że przestał czuć ten nieokreślony, niemal niewidoczny, strach. Wszystko było na swoim miejscu. On był na swoim miejscu. - Kocham cię - szepnął znów. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Czw Sie 24, 2017 5:58 pm | |
| Pozwolił sobie pomóc z cichą wdzięcznością i westchnął głośno z ulgą, gdy zanurzył się w gorącej wodzie. Pokiwał głową elfowi, wciąż trochę zażenowany, zbyt nie ufając swojemu głosowi, by odpowiedzieć. Przesunął się do przodu, by zrobić kochankowi miejsce. Viribus oparł się plecami o jego szeroką pierś i czule objął jego ramiona zaciskające się na nim swoimi, gładząc je instynktownie, bezmyślnie wodząc po nich palcami. Należeli do siebie wzajemnie. Każda chwila spędzona z Nathirem przysłaniała Władcy Ciemności cały świat, sprawiając, że nie istniał, nie miał żadnego znaczenia. Wszystko poza gorącym ciałem elfa, jego uśmiechem i głębokimi oczami znikało. Ufał mu całkowicie. Choć bał się, był gotów oddać mu się, zawierzyć mu całe swoje życie. Gdy był z nim, czuł do niego przyciąganie tak silne, jakby nagle grawitacja zaczęła działać w zupełnie inną stronę, jakby był dla niego stworzony. Chociaż tyle lat żył bez niego, nie wiedząc, że można tak czuć, tak pragnąc i tak potrzebować, nie potrafił sobie wyobrazić samotności. Posłusznie odkręcił się przez ramię, by oddać wilgotny i namiętny, ale również spokojny pocałunek. Nie był już tak żarliwy i niezdarny jak ich pierwsze zbliżenie - czuli się i uczyli siebie wzajemnie, coraz lepiej się zgrywając, będąc w całkowitej harmonii. Viribus przerwał pocałunek po chwili, by odwrócić się przodem do kochanka, klękając między jego nogami i wynurzając się do połowy z wody, pozwalając, by ta spływała po jego nagim torsie i ujął w dłonie twarz elfa, patrząc mu intensywnie w oczy i stykając ich czoła. - Ja ciebie również - odrzekł w jego języku, pełnym przejęcia drżącym, cichym, chłodnym, ale również jedwabistym głosem. Złożył na jego wargach delikatny, niemal nieśmiały, niezwykle czuły pocałunek, by uśmiechnąć się i odgarnąć opadające Nathirowi na twarz płomienne włosy. Następnie schylił się, by sięgnąć do stojącej tuż obok wanny skrzyni z najróżniejszymi pachnącymi mydłami, olejkami i perfumami, a następnie wylać sobie trochę chłodnej, aksamitnej substancji na dłoń i wmasować część w siebie, a część w pierś kochanka, namydlając ich, pokrywając pianą. Wykonując okrężne, spokojne ruchy na nieco sztywnych mięśniach elfa, Viribus pochylił się i przymknąwszy oczy znów go pocałował. To było takie uspokajające i odprężające, że nie myślał o niczym innym, niż swoje dłonie ślizgające się na wilgotnej, gorącej skórze jego drugiej połówki, ich przyciśnięte do siebie miękkie wargi i splatające się w pewnym, intymnym tańcu języki. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Czw Sie 24, 2017 9:27 pm | |
| Władca Mroku pozbawił elfa słów. Wyglądał tak... Rudowłosy nie umiał nawet znaleźć dobrego słowa. Żaden przymiotnik nie wyrażał tego, jak piękny, zapierający dech w piersiach, był jego ukochany. Nie wyglądał jak uosobienie zła, ciemności, bezduszności i tyranii - chociaż Nathir aż za dobrze wiedział, że i te przymioty występowały u bruneta. Przekonał się o tym na własnej skórze, a jednak nie potrafił w żadnym stopniu się tym przejąć, przywołać w pamięci i powstrzymać swojego zachwytu. Wszystko w obliczu siły ich więzi, bliskości i uczucia, blakło i znikało w otchłani wspomnień. Nate odwzajemniał każdy pocałunek, uśmiechał się na każde muśnięcie, cicho wzdychając na te czułe pieszczoty. Tym bardziej niesamowita wydawała mu się ta delikatna, wrażliwa strona Viribusa, po wcześniejszych doświadczeniach. Elf nie miał wątpliwości, że nikt oprócz niego nigdy nie pozna tej twarzy mężczyzny - a ta świadomość czyniła wszystko jeszcze wspanialszym i wyjątkowym. Sięgnął, również namydlając swojego ukochanego, kawałek po kawałku rozmasowując jego delikatne mięśnie, odwzajemniając pocałunki, pieszcząc skórę jego głowy, karku, pleców, a później ud, mniej lub bardziej świadomie pozwalając swojej magii przesączyć się z jego dłoni do dotykanych partii ciała Władcy, zmiękczając je i uciszając bolesne pulsowanie. Chcąc nie chcąc, temperatura zarówno jego ciała, jak i wody, podniosła się, a powietrze wypełnił zapach świeżej trawy. Długie, sprawne palce też w końcu wylądowały na pośladkach bruneta, rozluźniając spięte ciało, sunąc powoli, ale nieubłaganie, ku wnętrzu Władcy. Jedną dłonią rudowłosy objął go za kark, wzmacniając długi, dotychczas leniwy pocałunek, zaś palcem wskazującym i środkowym naparł na ściśnięte mięśnie, powoli pokonując ich opór, rozlewając przyjemne ciepło i wyciszając ból, przemieniając go w przyjemność. Oparł nadgarstek pomiędzy pośladkami kochanka, dociskając mężczyznę bardziej do siebie ramieniem, masując wnętrze jego ust językiem, gdy dłoń zajęta była w podobny sposób, ale szukając konkretnego, bardzo wrażliwego splotu nerwów. Gdy tylko go znalazła, masaż przybrał zupełnie inną formę, skupiając się na tym jednym, delikatnym punkcie, wyciskając z apetycznego Władcy kolejne, słodkie i niekontrolowane reakcje, spijając jęki z jego ust i pochłaniając wzrokiem z zupełnie innej perspektywy. Ta podobała mu się jeszcze bardziej. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Czw Sie 24, 2017 10:12 pm | |
| Viribus zmieniał się, przynajmniej względem elfa. Traktował go jak kogoś mu równego, kogoś, kto zasługiwał na jego miłość, na jego oddanie i zaufanie. Kogoś, komu mógł się bezwarunkowo ofiarować. Byłby skłonny oddać za niego życie i zrobiłby to bez chwili zawahania, gdyby nastąpiła taka potrzeba. Jednak ta miłość nie mogła zmienić jego stosunku do świata i do ludzi. Byli, jacy byli. Brzydcy, głupi i mali. Potrzebowali kogoś, kto wytyczy kierunek ogółowi, choćby miał poświęcać jednostki. Inaczej skazaliby się na zagładę i wymarcie. Delikatnie masował mięśnie Nathira, przesuwając dłońmi po jego karku, barkach, łopatkach i torsie, nie przestając go całować. Westchnął, czując na sobie jego kojący dotyk, który go rozluźniał, uśmierzał ból. Ciepła woda, której temperatura zaczęła się podnosić obmywała ich, chlupała między ich ciałami. Unosząca się z niej para sprawiała, że powietrze było cięższe, a ich ciała rozgrzały się natychmiast. Władca ciemności sapnął z zaskoczeniem, kiedy poczuł na swoich pośladkach wprawne palce, które zbliżały się do jego bardziej wrażliwych rejonów. Na jego policzki natychmiast wystąpiły wypieki, kiedy kochanek przyciągnął go do siebie mocno, pieszcząc jego podniebienie językiem. Przesunął po nim swoim, w głębokim i namiętnym pocałunku, zarzucając elfowi ramiona na szyję i wplatając palce w jego włosy. Pozwalał, by ich namydlone, spienione ciała ocierały się o siebie, ślizgając, gdy zwykła kąpiel nagle zamieniła się w coś więcej. Pan Mroku miał wrażenie, że nawet gdyby spędzili ze sobą wieczność, nie mieliby dość, pragnęliby wciąż więcej i więcej, łaknąc siebie wzajemnie niczym tonący powietrza, a spragniony wody. Jęknął zaskoczony prosto w usta Nathira, kiedy poczuł, jak wślizgnąwszy się palcami do jego wnętrza, zaczął pieścić słodki punkt w jego ciele, którego drażnienie doprowadzało go do szaleństwa. Viribus niemal natychmiast poczuł, jak jego myśli odpływają gdzieś, nie pozwalając, by głos rozsądku przemówił, by przerwał pieszczoty. Z jego lędźwi zaczął promieniować żar, który powoli rozchodził się na całe ciało, kumulując również w okolicy jego krocza. Wyraźnie czuł, jak jego męskość twardnieje powoli, leniwie, usiłując się podnieść. Wiedział również, że jego kochanek też to czuje - w końcu był do niego przyciśnięty i ocierał się delikatnie o jego pokrytą mydlinami, miękką i nieskazitelną skórę. Rumieniec Viribusa stał się gorętszy, gdy zorientował się, że jego rosnący członek wciśnięty jest w ciało elfa, do którego cały ściśle przylegał. Nie zastanawiał się nad tym jednak zbyt długo, gdyż jego myśli zajmowało co innego. Jego jęki stawały się głośniejsze i bardziej wyraźne, w miarę jak pieszczoty nabierały na sile. Jego mięśnie spinały się i rozluźniały, zaciskając rytmicznie na palcach Nathira. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Pią Sie 25, 2017 1:45 am | |
| Jasne, wilgotne ciało Viribusa, pokryło się miejscami pięknym, różowym rumieńcem, a napinające się mięśnie, odrzucona odrobinę głowa i zamglone oczy tylko dodawały mu uroku. Nathir, pomimo swoich początkowych, całkiem szlachetnych, zamiarów nie mógł się oprzeć i jego dłonie wręcz samoistnie poruszały się w odpowiednim rytmie, wyciskając te apetyczne reakcje. Oczywiście, chciał kochanka tylko rozluźnić, ukoić ból i pieczenie po ich, tak aktywnych i gwałtownych, zabawach - ale wszystkie dobre chęci zniknęły, wraz z kolejnymi kawałkami ciała, które tak chętnie odpowiadało na dotyk elfa. Zarówno palce jak i usta już nie chciały rozluźnić - chciały znów uczynić bruneta swoim. Nie było istotne, ile czasu minęło od ich pierwszego, prawdziwego połączenia - mocy, ciał, dusz, serc, wszystkiego. Najważniejsza była znów ta potrzeba, popychająca ich do czynów, pobudzająca, rozpalająca ogień, żądzę której nie dało się powstrzymać w żaden sposób. Żaden, oprócz jednego. Elfickie słowa, wyrzucone bezsensownie, jedno po drugim, wyrażające zachwyt, pochwałę, pragnienie, przekleństwo i uwielbienie, w pewnym momencie zaczęły wypływać szeleszcząco z ust Nathira, gdy ten podziwiał wyginającego się pod wpływem jego palców kochanka. Czuł, jak ten twardnieje, jak pęcznieje, pulsując w rytmie, który czuł całym sobą, w którym on też pulsował, tak jak jego serce całkowicie zsynchronizowało się z tym należącym do Władcy. Przez jakąś chwilę chciał po prostu go podziwiać, pieścić i doprowadzić do szczytu, nie przestając spijać z jego ust tych słodkich dźwięków przyjemności, ale... Z drugiej strony, nie był z kamienia. Ciężko było nie reagować na te ruchy biodrami, rytmiczne otarcia, jęknięcia prosto do ust, splecenie języków, palce na ramionach, karku i we włosach. Ciężko było powstrzymywać swoje własne ciało przed reakcjami, które były całkowicie naturalne. Tylko obserwacja i płynąca z niej satysfakcja przestały wystarczać. Pragnął czegoś więcej. Wysunął palce z bruneta, przesunął się lekko wgłąb wanny, a potem powoli i ostrożnie, ale bez najmniejszego nawet zawahania, chwycił go za biodro i zaczął opuszczać dokładnie na swoją męskość. Westchnął głośno, chowając twarz w szyi mężczyzny, przytulając go starannie do siebie, gdy jego biodra same zaczęły się ruszać, a dłonie zacisnęły się na jego ramionach i włosach. Potok szeleszczących słów bez ładu i składu zaczął tracić na impecie, bo elfowi zaczęło brakować powietrza, a usta zajęły się jękami i okrzykami przyjemności, wtórującymi brunetowi. |
| | | StardustBadass Uke
Data przyłączenia : 27/07/2017 Liczba postów : 297
Cytat : Zero fucks given
| Temat: Re: Światło w mroku Pią Sie 25, 2017 11:15 am | |
| Grunt znów uciekł mu spod nóg. W jednej chwili był w wannie pełnej gorącej wody i piany, w drugiej zanurzał się cały w lepkiej przyjemności, która wpływała mu do nosa i ust, którą się dławił, którą zaczynał oddychać, walcząc o każdy haust zwykłego powietrza. Jego ciało poruszało się samo, gnąc się pod dotykiem Nathira, łasząc się, prosząc o więcej, dając porwać się chwili, nurtowi pożądania. Kolanem umieszczonym między nogami kochanka czuł, że nastrój zaczął udzielać się również jemu. Ich ciała lgnęły do siebie, kleiły się, a gdy się od siebie odrywały, oddalając, było to niemal bolesne. Viribus dał się przesunąć, zmieniając pozycję, a jego dłonie prześlizgnęły się po lodowatym brzegu wanny. Z zamkniętymi oczami oddawał pocałunki pozwalając, by odbierał wszystko tylko dotykiem, by każdy jego nerw wołał o dotyk elfa, rwąc się ku niemu. Poddał się dłoniom elfa, opadając na jego wyprężone i twarde już przyrodzenie, pozwalając, by ciężkim naporem odnalazło drogę do jego wnętrza, a gdy tak się stało, wygiął plecy w łuk, odchylając głowę do tyłu i wypinając pierś, na której lśniły kropelki wody, do przodu. Jęknął, zaciskając palce na krawędzi wanny. Zaczął się poruszać, kołysząc biodrami. Wznosił się i opadał, wykonując jednocześnie posuwiste ruchy, gdy był przyciśnięty do Nathira. Uniósł powieki. Chciał patrzeć mu w oczy, dysząc ciężko, jęcząc i wzdychając, szepcząc jego imię. W przeciwieństwie do kochanka, nie mógł złożyć żadnego innego słowa. Między pocałunkami wargi Viribusa same układały się w dźwięczne głoski imienia elfa, łączące się pomiędzy okrzykami i sapnięciami. Jego ciało skomlało o więcej, jego głos drżał, załamując się pod wpływem rozkoszy. Przy każdym ich ruchu wanna przepełniała się, woda się przelewała, a wytworzone między ich ciałami fale pieściły ich skórę, ogrzewając na ledwie dziesiątki sekundy, by po chwili dać się ochłodzić w rześkim powietrzu. Zmysły Władcy Ciemności szalały. Miał wrażenie, że słyszy każde muśnięcie i widzi każdy słodki odgłos wydobywający się z kochanka. Wszystko poza nim się zacierało i traciło na znaczeniu. Nie liczyło się nic i nikt poza tym, co się z nimi działo. To uczucie prawdziwej jedności, połączenia, odbierało mu rozum. Było jak narkotyk, odbierało mu oddech, wyciskało z niego resztki sił, pompując w jego krew euforię i adrenalinę. Rozkosz uderzała mu do głowy, powodowała niekontrolowane kurcze mięśni. Jego palce zaciskały się na wannie, pulsująco i rytmicznie zacieśniał się na poruszającym się w jego wnętrzu członku partnera, usta zaś szeptały jego imię, a każdą samogłoskę przeciągał jęk. Gdy zbliżał się do końca, westchnięcia i sapnięcia przybierały na sile, jęki przeradzały się w krzyki ekstazy, gdy targały nim dreszcze przyjemności. |
| | | ArgentOpportunist Seme
Data przyłączenia : 18/07/2017 Liczba postów : 856
Cytat : I wanna do bad things with you.
| Temat: Re: Światło w mroku Pią Sie 25, 2017 2:32 pm | |
| Ruchy elfa znów stały się chaotyczne, płytkie, nerwowe i desperackie, jakby tonął i usilnie próbował utrzymać się na powierzchni, pomimo że w rzeczywistości woda sięgała mu nieco powyżej pasa. Oczy na zmianę zamykały mu się i otwierały, gdy nie potrafił podjąć decyzji, czy podziwiać swojego ukochanego, czy poddać się całkowicie bodźcom fizycznym. A potem decyzja została podjęta niezależnie od jego oceny sytuacji, gdy ich ciała zgodnie napięły się, zadrżały, a z ust wydarły się głośne okrzyki spełnienia. Nathir przez chwilę czuł się tak, jakby znalazł się poza ciałem, a jego myśli opanowała tylko i wyłącznie rozkosz, pozbawiając wszystkich myśli, otaczając, upajając i oszałamiając. Gdy mężczyźni znów odzyskali jako taką zdolność komunikacji, znaczna część wody wylała się - bądź wyparowała - pozostawiając ich nagie, rozgrzane ciała na niełaskę powoli ochładzającego się powietrza. Rudowłosy uniósł, wciąż jeszcze lekko drżącą dłoń, odgarniając włosy przyklejone do twarzy kochanka, a potem pociągnął go znów ku sobie, całując powoli, z czułością, uspokajając ich rozedrgane ciała. Nie wiedział, czy to była kwestia ich wyjątkowego dopasowania - mocy, potęgi, odmienności od innych i wiecznej samotności - czy też zawsze i u każdego fizyczne zbliżenia były tak niesamowite, ale nie oczekiwał tego. Nie spodziewał się, że ich połączenie będzie tak intensywne, tak gwałtowne, tak wspaniałe, że nie będzie miał żadnych słów na opisanie go. Na opisanie Viribusa. Zupełnie tak, jakby przez całe życie był ślepy, a gdy wreszcie odzyskał wzrok, otworzyły się przed nim doświadczenia niemożliwe do werbalizacji. Tylko jedno słowo cisnęło mu się na usta - i wypowiedział je bez wahania, zupełnie tak samo, jak przy pierwszym połączeniu, sprzed kilku godzin: - Mój. Kochał Władcę Mroku tak mocno, że to zaczynało boleć - ale jaki przyjemny był ten ból, to pieczenie wymęczonych mięśni, ten ucisk w piersi, to walenie serca i przyspieszony oddech...! Uśmiechnął się, powoli unosząc na łokciach i przytulając bruneta do swojej piersi, zamykając go w bezpiecznym uścisku, chroniąc przed całym światem, otaczając nie tylko dłońmi, ale i powoli unoszącym się poziomem ciepłej wody, która znów obmyła ich zmęczone ciała. - Mój - powtórzył bez wahania, zaborczo, w jakiś sposób włączając do szeleszczenia pomruk satysfakcji. On nie tylko poświęciłby się dla Viribusa - zabiłby dla niego. Każdy, kto spróbowałby skrzywdzić jego ukochanego, musiałby spotkać się z furią, która nigdy wcześniej nie zaistniała w myślach, czy uczuciach, Nate'a. Do tego momentu. Tego pierwszego, absolutnego zawłaszczania bruneta. Leżeli tak aż do zmroku, uspokajając się, znów lecząc wymęczone ciała, uspokajając emocje, które wybuchały intensywnym ogniem w momentach, których zupełnie się nie spodziewali - zupełnie tak samo, jak wtedy, gdy Władca niemal zabił rudowłosego. Wszystko było nowe, nieokiełznane, gwałtowne i pozbawione jakiejkolwiek logiki czy rozsądku. Gdy wrócili do łóżka, ich moce uprzątnęły cały bałagan - zarówno po pierwszym namiętnym połączeniu, jak i drugim - a oni mogli spędzić następne kilkanaście godzin, spleceni ze sobą, oddychający w tym samym tempie, z równo bijącymi sercami. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Światło w mroku | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |