Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Powrót po latach.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyCzw Wrz 28, 2017 7:53 pm

First topic message reminder :

Mówi się, że wrzucając kamień do wody tworzy on na tafli falę. Te zaś rozrastają się o masywnych wielkości. Interpretując to prościej: z jednego czynu powstaje masa kolejnych. Z jednego dobrego ciągnie się nić czegoś przyjemnego. Z złego wychodzić nić nieprzyjemności. Taki pojedynczy czyn doprowadził do rozstania dwójki przyjaciół. Jeden z nich zaciągnął się do wojska a drugi wziął ślub. Czyn za czynem. Fale z latami coraz mocniej się rozchodziły.
Kilka lat później nadal mamy do czynienia z nieustającą wędrówką fal. Wojskowy wraca z bagażem przeżyć oraz traumą powojenną do rodzinnego miasteczka a na pokaz szczęśliwy mężuś dalej tkwi w przymusowym małżeństwie. Właśnie wtedy na nowo się spotkają.

Argent - wojskowy
&
Zerlov - iście szczęśliwy mężulek

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptySro Lis 22, 2017 8:22 pm

Rozmowa przerastała w tym momencie byłego żołnierza. Już samo skupienie się na spokojnym i równomiernym nabieraniu i wypuszczaniu powietrza było niemal ponad jego siły - a gdy doszło do tego zrozumienie słów, które z siebie wyrzucał Maverick, brunetowi zrobiło się aż słabo. Jedynym dobrym pomysłem, który zarazem nie wymagał od niego werbalnej reakcji, było przeniesienie się na łóżko - ale ono znajdowało się zbyt daleko i do dotarcia do niego potrzebował sił fizycznych. Tak źle i tak też niedobrze. Już samo uniesienie dłoni wydawało się ponad jego siły. I wiązało się z ładunkiem emocjonalnym, na który żaden z nich nie był przygotowany. Niestety, na takie rozważania i narzucenie właściwego dystansu było już za późno. O kilkanaście lat za późno.
Neal niepewnie obrócił rękę, przez co zetknął się palcami z dłonią należącą do blondyna. Przez jego ciało przeszedł delikatny, niemal niedostrzegalny dreszcz. On sam był chłodny, niemal wyziębiony, a kontakt z cieplejszą skórą, zapewne rozgrzaną pod wpływem nerwowej sytuacji, był dla niego niemal szokiem. Brunet znów wstrzymał oddech, wstrząśnięty nagłą tęsknotą, która wypełniła jego pierś.
Brakowało mu bliskości. Brakowało mu jego przyjaciela. Myślał, że się odzwyczaił, że wszystkie jego uczucia wygasły pod wpływem czasu, ale każda kolejna chwila przy niebieskookim przekonywała go, że wcale tak nie było. On go tak strasznie potrzebował - niekoniecznie po to, by stanąć na nogi poradzić sobie z traumami, których się nabawił. Potrzebował go bardziej niż powietrza, bo był dla niego najważniejszą osobą pod słońcem. 
Poczuł, jak znów do oczu napływają mu łzy. Dla jego towarzysza (i gościa zarazem) zapewne mogło to przypominać nawrót ataku paniki - znów nie oddychał, a spojrzenie stało się szkliste - ale tym razem przyczyna była inna i wiązała się z zupełnie innymi wspomnieniami. Tymi nacechowanymi pozytywnymi emocjami, chociaż konsekwencje dla ich przyjaźni nie były dobre.
Jego uścisk na dłoni Josha się wzmocnił, ale brunet tego nie zauważył. Nie dostrzegł też momentu decyzji, iż odległość dzieląca go od dawnego przyjaciela była zbyt duża. Zamiast zrozumieć to, co nim kierowało, po prostu poddał się emocjom i potrzebom, które stały się nie do wytrzymania.
Przyciągnął blondyna do siebie i mocno go przytulił, zamykając w silnym, pewnym uścisku.To nie był już ten sam młody, energiczny i radosny chłopak, który może i nie stronił od sportów, ale też i nigdy przesadnie o siebie nie dbał. Roberts przez pobyt w wojsku bardzo się zmienił - nabrał muskulatury, pewnej twardości i mocy, która wręcz z niego emanowała. Opatulił mężczyznę tak, jakby całkowicie zasłaniał go przed rzeczywistością, jakby nic i nikt inny się nie liczył, a co najważniejsze - nie mógł mu zagrozić. Im zagrozić.
Neal ukrył swojego dawnego przyjaciela przed całym światem, umożliwiając zarówno odzyskanie spokoju, jak i upewnienie się, że wszystko z nimi w porządku. Byli razem. Obok siebie. Żywi.
- Tęskniłem - wyszeptał, w zasadzie nieświadomie, w szyję Mavericka.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptySro Lis 22, 2017 9:57 pm

Uważaj co mówisz, robisz, a najbardziej panuj nad swoimi żądzami, mówiła mama. Śmiesznie brzmią ostatnie słowa, nasycone podtekstem, którego ani trochę nie miała na myśli. Jeszcze wczoraj rozmawiał z nią na temat przyjaciela i jako kobieta po latach nauk dała mu kilka rad co może robić a czego lepiej się strzec. A za żądzami kryła się zwykła chęć objęć, dotyku, który nie jest niczym karalnym, bliskości jaka mogła dać mu delikatne ukojenie. Przytulenie jest naturalnym odruchem. Niczym złym. Tam na dole, niedawno w sumie, widząc pierwszy raz od wielu lat tego niegdyś uśmiechniętego, pełnego życia chłopaka, serce mu podskoczyło. Tyle lat, tyle modlitw, błagań, wybaczeń oraz próśb ale wrócił. Oddano mu go. Niestety z lekką wadą, którą Joshua zaakceptował na samym starcie, widząc w nim wciąż tego samego chłopaka, tylko troszkę zmęczonego. Nie odrzuca się kogoś bo się zmienił. Neal był mu bliski, ważny w życiu i doszło do niego to dopiero po stracie.
Ten jeden, jedyny dzień pozostanie w pamięci Joshuy na zawsze. Właśnie ten dzień zmienił wszystko a zaraz odebrał mu najlepszego przyjaciela. Poniosło ich obojgu. Niestety Joshua był nieco innej myśli, zwalając całą winę na przyjaciela. W milczeniu. Odbyło się bez krzyków, szarpanin, wymówek; jeszcze tego samego dnia zaczął olewać telefony, podchody do mieszkania. Zachowywał się jakby nie znał Robertsa, jakby był duchem. Dziecinnie zachowanie; jeszcze wtedy nie wiedział co stanie się w najbliższej przyszłości.
Tamtego dnia spanikował. Zadziałał pod wpływem strachu, biorąc ślub.
Doznał niemałego szoku czując fizyczną zgodę na drobny dotyk. Wystarczył mu taki kontakt, naprawdę, ciężka sytuacja przyjaciela wpłynęła na jego myślenie i nie miał serca naciskać na więcej. Nawet jeśli pragnął. Zdziwił się bardziej niż myślał.
Objął mnie.
Myśl ta na krótki moment go sparaliżowała; nie przez mocniejszy uścisk, jakiego nie doznał od lat (rzadko miewał bliższe kontakty z kumplami czy ostatni rodziną w postaci płci męskiej), bo Mad czy mama, czy jakakolwiek inna kobieta mu znana nie miała tyle sił w sobie. Sparaliżował go strach przed możliwym kolejnym atakiem. Takowy nie nadszedł, więc niewiele myśląc drżącymi ramionami objął jego pas. Ciężko opisać co właśnie czuł; łzy cisnące się do oczu nie były oznaką słabości, nie pozwolił sobie na takie myślenie; one były szczęściem. Joshua wyczuł dobitną zmianę w ciele oraz sile Neala. On sam nie zostawał w tyle ale do przyjaciela było mu daleko.
Wracając do tamtego dnia. Przez niego nadeszła fala złych wydarzeń. Z nią coś jeszcze. Myśl, że Neal jest mu bliższy aniżeli się spodziewał. Zrozumienie nadeszło zbyt późno, lecz przebaczenie dzień po nim. Joshua zrozumiał, że nie sam Neal zawinił, on miał w tym swój wielki udział. Okej, może zbyt wyolbrzymiał porównując dzień ich zbliżenia do dnia zniknięcia przyjaciela, bo może chodziło o coś całkiem innego ale czuł, że jest pomiędzy tym a tym więź. Każdego dna pluł sobie w brodę za pochopne działania i błagał stworzyciela o oddanie mu jedynego chłopaka, który spojrzał na niego nie jak na ostatnia ofermę.
-Nie zostawiaj mnie nigdy więcej. - wybełkotał, łamiącym się głosem. Codziennie przyjmował wszystko co złe na klatę, bez marudzenia. Nie pokazywał strachu, obaw, bólu ani żalu. Grał rolę faceta z kamienia. Dziś kamień pękł. Uścisk, silny, mocny, całkiem inny niż zawsze stał się dla niego podporą. Ramiona okazały ciepło oraz bezpieczną przystań. -Tak bardzo za Tobą tęskniłem.. Jeśli jeszcze raz przejdzie Ci przez myśl taka ucieczka to przyrzekam Ci.. Znajdę Cię gdziekolwiek będziesz i wtedy pożałujesz.
Tak, miało rozluźnić atmosferę oraz ukryć głos przesiąknięty kilkoma łzami osuwającymi się po policzkach. On też miał prawo na płacz.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyCzw Lis 23, 2017 1:09 am

- Nie zostawię - zapewnił go bez wahania Neal, wciąż trochę chrypiąc przez zdarte gardło, ale nie potrafiąc się powstrzymać przed odpowiedzią. W tym momencie najbardziej liczył się dla niego mężczyzna, którego trzymał w ramionach - nieistotne było to, że z ich dwójki to były żołnierz potrzebował bezwarunkowego wsparcia. Był gotów zrobić dla Joshuy wiele, być może wszystko, czego by tylko ten od niego zażądał. Gdy wyjechał, liczył że siła jego uczucie zmaleje - ale wcale tak się nie stało i, prawdę mówiąc, nie potrafił w tym momencie tego żałować. Nie panował nad niczym, reagował całkowicie odruchowo, zbyt pogrążony w emocjach i bliskości.
- To było jedyne wyjście... - szepnął, zanim zdążył się zastanowić nad wypowiedzianymi słowami i tym, co implikowały. Wzmocnił jeszcze bardziej uścisk, jakby instynktownie próbował zapobiec odsunięciu się Joshuy. Nie był jeszcze gotów na utratę jego bliskości. Na przerwanie kontaktu z ciepłym, pachnącym znajomo ciałem, które tak dobrze znał i niezależnie od okoliczności i czasu, był w stanie je rozpoznać.
I wtedy właśnie zapragnął więcej
Zesztywniał, czując falę pożądania, za którą natychmiast podążyło przerażenie. Nie mógł, nie mógł sobie pozwolić na te uczucia. Nie wtedy, gdy dopiero odzyskał Mavericka. Nie po tym, jak go zostawił - i jak bardzo źle to zniósł, czego brunet nie był wcześniej świadom. Wreszcie, nie mógł świadomie - po raz kolejny - zniszczyć ich przyjaźni. Nigdy nie potrafił działać wbrew swoim emocjom, ale tym razem musiał.
Należało w końcu dorosnąć. 
Ostrożnie rozluźnił uchwyt, powolutku odsuwając się od blondyna i zmuszając do niepatrzenia w jego oczy. Bał się tego, co mógłby w nich zobaczyć. Czy Joshua pamiętał tamte wydarzenia? Czy w jego wspomnieniach były czymś złym? Czy wiązał je z utratą przyjaciela? Z krzywdą, której przecież nigdy Neal nie chciał mu zafundować?
Jego pierś znów zapulsowała bólem i tęsknotą. Jak zazwyczaj nie rozumiał reakcji swojego ciała i wiedział, że były one całkowicie nieracjonalne, tak w tym konkretnym momencie wiedział, czego potrzebował. Fizycznej bliskości swojego jedynego ukochanego. Chciał podnieść się i zabrać go do swojego łóżka - wcale nie po to, by robić z nim te rzeczy, ale po to, by po prostu z nim leżeć. Zasnąć. Ustabilizować. Odnaleźć solidne fundamenty, na których mógłby powoli wybudować swoją psychikę od nowa.
Ale to było poza jego zasięgiem.
Ta świadomość bolała bardziej, niż cokolwiek innego. Miał wrażenie, jakby znów znalazł się tamtego cholernego dnia, którego wiedział, że poprzedniego wieczoru pozwolił sobie na za dużo szczerości.
Nieważnym było, że dopiero co obiecał Joshowi, że nie odejdzie. Jego umysł znów, tak samo jak wtedy, rozpaczliwie wołał: uciekaj!
- Przyniesiesz mi tę wodę? - spytał cicho, z trudem, siląc się na w miarę neutralny ton - w efekcie czego pojawiło się w nim zdystansowanie. Roberts powoli się wyprostował i podniósł, a potem przemieścił w stronę łóżka. Wykończony jeszcze bardziej, niż chwilę wcześniej.
- Atak paniki nie jest twoją winą. To ja nie działam racjonalnie - powiedział, odwołując się do słów przyjaciela, które ten powiedział chwilę wcześniej. Musiał zmienić temat, coś powiedzieć, narzucić znów jakieś sensowne granice, przypomnieć sobie, że mężczyzna, od którego oddzielało go kilka kroków, nie należał do niego.
Nigdy do niego nie należał.
I nigdy nie będzie.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyCzw Lis 23, 2017 6:10 pm

Wyjście.. Ale wyjście dokładnie z czego? Czemu tak naprawdę nie znał prawdziwego powodu jego ucieczki; czemu nie próbował pytać? Jedna strona bała się odpowiedzi, obawiała kolejnej straty; podczas, gdy druga pragnęła znać prawdę. Tak jakby dzięki takowej prawdzie miał żyć wiecznie, piękny, młody oraz bogaty. Zacisnął mocno usta, które utworzyły cieniutką linię. Wraz z owym czynem zatamował kolejne łzy cisnące się do oczu. Pozwolił sobie na dużo; jedna łza wyłaniała u niego stwierdzenie, że jest mięczakiem a co dopiero kilka więcej. Widok płaczącej osoby nie wywoływał u niego takiego obrzydzenia jak łzy u siebie. Uznawał płacz za nieodłączną część życia, naturalny odruch w różnych sytuacjach a czasem jako dobry lek. Takie myślenie kończyło się, gdy mu chciało się płakać. Brzydził się sobą, wyzywał od najgorszych, wymęczony przez sytuacje z przeszłości obiecał sobie więcej nie płakać. Dzisiaj złamał obietnicę ale ile człowiek da radę? Jutro popluje sobie w brodę i będzie żył.
Pustka jaka została po ciepłych, silnych ramionach ogarnęła całe ciało. Powinien się cieszyć, że w ogóle doszło do bliskości, a tymczasem chwilowo zmarkotniał, wpatrując się w podłogę. Jakim prawem w ogóle chciał więcej? Co nim kierowało? Otrząsnął się, besztając jednocześnie za dziwne zachowanie. Kilka sekund dłużej od niego siedział na podłodze, niechętny aby gdziekolwiek pójść. Sam jednak wspomniał o wodzie.
-Jasne. -brzmiała krótka, szybka, cicha odpowiedź. Myśl o możliwym spotkaniu żony gdzieś tam pomiędzy tłumem wywoływał u niego bezsilność. Pokazanie się komukolwiek odrazę. Szybko starł ostatnie krople łez z policzków, podnosząc się aby zrobić kilka kroków w stronę drzwi. Płakał, tak, aczkolwiek wolał nie obrazować mu tego tak bardzo. -Poradzimy sobie ze wszystkim. -powiedział, szybko wychodząc z pokoju.
Jakiś czynnik mimo wszystko miał wpływ na atak paniki. Jeśli nie osoba Joshuy to albo dobijanie się Mad albo jakieś wspomnienie. Mad. Malutka żyłka zapulsowała mu na skroni. Na pewno przez nią. Nim się obejrzał stał pośród małego tłumu rozgadanych, uśmiechniętych ludzi. Czując się pewniej z opuszczoną głową przeciskał sie do kuchni. Szło mu dobrze: w kuchni nikogo, nalał wody do szklanki, chwycił przy okazji jakieś ciasteczka i wtedy wyrosła przed nia gospodyni. Dostał upomnienie o przetrzymywaniu Neala (na szczęścia mówiła z śmiechem) oraz padło dobitne pytanie "Joshua, czy wszystko w porządku?"
Omal nie upuścił szklanki z wodą.. Ona wiedziała. Ona, nie będąc jego matką, wiedziała więcej od tej prawdziwe, kochanej mamy. Skinąwszy głową odparł, cytuje "Jasne", po czym grzecznie przeprosił oraz wyminął. Do pokoju niemal biegł.
-Ukradłem jakieś ciastka. Tylko one były w kuchni a wolałem nie wchodzić do salonu i z stołu ludziom zabierać. -zakomunikował od wejścia. Podał mu szklankę z wodą, ciasteczka postawił obok a pośladki posadził na krańcu łóżka. -Już dobrze?

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyNie Lis 26, 2017 12:24 am

Gdy tylko Josh wyszedł, brunet zakrył twarz dłońmi, nie potrafiąc uwierzyć w to, co się z nim stało. Jak to w ogóle było możliwe? Dlaczego wciąż jego uczucia do przyjaciela z dawnych lat były tak silne? Pomimo PTSD, pomimo upływu lat, pomimo ślubu... A on nadal, jak kretyn, czuł do niego słabość. Słabość, która pozbawiała go zarówno racjonalności, jak i barier, które pozwalały mu utrzymać się we względnej stabilności. 
Potrzebował narzucić pewne granice - zarówno dla siebie, jak i dla przystojnego blondyna, który zasługiwał na odzyskanie przyjaciela w możliwie najlepszym stanie. Był heteroseksualny, nie było żadnej mowy o odwzajemnieniu uczucia, które nie miało prawa być w tej sytuacji chcianym. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, iż miał żonę
Neal sapnął z irytacją. Był kretynem. Skończonym kretynem, bez żadnych szans na osiągnięcie szczęścia - ponieważ szukał go nie tam, gdzie powinien. Marzył o nieosiągalnym. 
Przez chwilę, czekając na powrót Mavericka, zastanawiał się nad swoją przyszłością i przeszłością - nie tą związaną z traumą czy rodziną, ale własną orientacją i tym, czy mógł (chociaż teoretycznie) znaleźć kogoś, kto odwzajemniłby jego uczucie. Człowieka, który by go zaakceptował, pokochał, wzbudził pożądanie i fascynację, a zarazem wywołał tą ciekawą mieszankę poczucia bezpieczeństwa i chęci zapewnienia go drugiemu. Roberts wiedział, że w tym momencie niewiele osób mogło cieszyć się jego zaufaniem - a niemal nikt go nie potrafił całkowicie zrozumieć. Oczywiście, dotychczas się izolował i unikał kontaktów z innymi, ale czyż nie właśnie to najlepiej świadczyło o jego stanie? Znalezienie chociaż cienia szczęścia i spokoju wydawało mu się zdecydowanie ponad jego możliwościami.
Jego rozmyślania przerwało przybycie niebieskookiego. Neal powoli odsunął dłonie od twarzy i lekko się przekręcił, spoglądając na swojego towarzysza. Przyjął wodę w milczeniu, lekko unosząc się na łokciach i powoli upijając kilka łyków - czekając, aż jego gardło przywyknie do takiego wysiłku. Potem chwycił dwa ciastka i wsadził je do ust, na raz, zupełnie nie przejmując się faktem, iż teoretycznie był dorosłym, któremu takie zachowanie nie przystawało.
Przełknął i sięgnął po kolejne.
- Już lepiej, dziękuję. - Przytaknął cicho, obserwując swojego gościa. - A... W porządku z tobą? - spytał wręcz nieśmiało, zajmując sobie jedną rękę ciastkami, a drugą układając pod głową - gdy tylko odłożył szklankę na ziemię.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyNie Lis 26, 2017 10:12 am

Praktyczniej oraz smaczniej byłoby zabrać pożywniejsze jedzenie od ciastek ale sytuacja wymagała szybkich ruchów. Skoczyć po wodę i wrócić. Ciasteczka wyszły w praniu; leżały niczyje, nikt nie zwracał na nie uwagi, więc odruchowo je chwycił. Zamiast przekąsek, dobrych sałatek czy innych, przyjemnych dań wybrał pospolite. Może gdyby miał więcej czasu coś inne wpadłoby mu w dłonie. Instynkt kazał mu nie rozglądać się na boki; zdrowy rozsądek również. Niedawno płakał, oczy miał przekrwione, worki pod nimi a policzki delikatnie świecące. W takim stanie lepiej aby nikt go nie widział. Na szczęście nikogo więcej nie zainteresował. Ledwie spojrzały na niego dwie osoby, które delikatnie trącił ramieniem, przeciskając się obok. Ale szybko okazało się, że pospolity wybór ciastek nie był zły. A wręcz z lekka trafiony. Z czającym się uśmiechem przyglądał jak przyjaciel zmienia się w dziecko.
-Dalej mógłbyś zjeść jedną paczkę ciastek w przeciągu sekundy. -szepnął z cichym, ochrypłym śmiechem. Coś mu się po prostu przypomniało. -Pamiętam dokładnie jak kiedyś zjadłeś jedną w trzy minuty. Wyszedłem zaledwie po picie i zagadałem sie z mamą, a po powrocie zastałem Cię przełykającego ostatnie ciasteczko, puste opakowanie oraz Twoją minę niewiniątka. A to były moje ulubione. Godzinę się do Ciebie nie odzywałem.
Wspomnienie nadeszło nagle, tak nagle, że wręcz musiał się nim podzielić z przyjacielem. Poza tym przyjemne wspomnienie będzie trafionym w czas. Odsapną na krótko od łez, ataków paniki, czy stresu. Przynajmniej Joshua rozpamiętując te dobre sytuacja z przeszłości przenosił się w inny, lepszy świat. Każdy powinien znaleźć coś dzięki czemu może się uspokoić. Uśmiechnąwszy się słabo począł sobie tym razem śmielej układając się ostrożnie obok ciała Neal'a, również podkładając jedną z dłoni pod głowę, drugą na brzuchu.
-Już teraz tak. -odparł cicho, nawiązując ledwie do chwili obecnej. Tak naprawdę wszystko było z nim nie po kolei. Zdawał sobie z tego sprawę ale narzucanie na barki przyjaciela swoich problemów nie uśmiechało mu się.
-Zawsze miałeś takie wygodne łóżko. Za każdym razem kładąc się na nim miałem ochotę od razu iść spać. -sapnął, a jak na zawołanie powieki same mu opadły. -Możemy tu zostać tak długo, póki Twoja mama siłą nas nie wyciągnie.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyNie Lis 26, 2017 1:36 pm

Neal ostrożnie przesunął się na łóżku, robiąc więcej miejsca blondynowi. Jego instynkty sugerowały zupełnie przeciwny ruch - chciał przylgnąć do jego ciepłego ciała i zasnąć, tak jakby nigdy miało nie nadejść jutro... Znowu zabolało go w piersi na tę myśl. Wreszcie miał Joshuę tak blisko siebie, a było niemal tak samo jak wtedy, gdy znajdował się na drugiej półkuli, walcząc na froncie.
Przywołał uśmiech na twarzy.
- Nie wiem, dlaczego wciąż cię to dziwi. Zawsze sięgałem po to, czego chciałem. Szkoda tracić czasu na coś, co nie daje ci przyjemności. - Wsadził do ust kolejną porcję słodyczy, a gdy tylko przełknął, kontynuował. - Dlatego mam najwygodniejsze łóżko i dobre ciastka nigdy w mojej obecności nie były zbyt długo. - Wystawił język do mężczyzny, chociaż ten nie mógł zobaczyć jego miny. Uśmiechnął się pod nosem, mimowolnie wracając do wspomnień z okresu, kiedy się przyjaźnili. To on w ich relacji był tym, który rzucał się w wir przygód, chętnie wszystkiego próbował, a gdy coś sprawiało mu radość, brał to bez zastanowienia i chwili zwłoki. Nigdy nie potrafił dozować sobie przyjemności, nigdy nie potrafił spoglądać na coś i cieszyć się wyłącznie świadomością, że to istnieje. Chciał mieć świat dla siebie - a przynajmniej tę jego część, która mu odpowiadała. 
Właśnie dlatego nie mógł wiecznie udawać, że Joshua jest dla niego tylko przyjacielem.
Właśnie dlatego nigdy nie poznał jego dziewczyny, pomimo iż okazji było sporo.
Nie miał żadnych granic, gdy chodziło o rzeczy sprawiające mu przyjemność, ale zarazem unikał z największą starannością tych, które mu nie odpowiadały. A Mad znajdowała się na szczycie tej listy - bo nawet, gdyby okazała się najwspanialszym człowiekiem stąpającym po ziemi, którego nie dało się nie lubić, miała Mavericka - miała go w sposób, który dla Neala był nieosiągalny.
Podsunął ciastko pod nos towarzysza, dając mu poczuć przyjemny zapach.
- Nigdy nie rozumiałem w tym ciebie i twoich rodziców. - Pokręcił lekko głową, przywołując kolejne wspomnienie. - Pamiętam, jak podczas moich własnych urodzin twoja mama trzy razy zabrała mi ciastka z talerza bo powiedziała, że nie zjem - i nie mogę zjeść! - wszystkich. I że dobrze wychowany młodzieniec je pojedynczo, inaczej wychodzi na zachłannego. - Prychnął z delikatnym rozbawieniem. - Zupełnie tak, jakby mnie nie znała. Byłem chyba najbardziej zachłannym nastolatkiem na kontynencie. - Wywrócił oczami.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyNie Lis 26, 2017 5:40 pm

Neal jednym stwierdzeniem trafił w samo sedno. Bo tak, po co tracić czas, życie oraz swoją uwagę na coś co nie przynosi przyjemności ani szczęścia? Lub na kogoś. Jemu z łatwością przychodziło trzymać się tego stwierdzenia (tak sądził Joshua), więc czemu i Maveric nie mógł się nieco spiąć aby chociaż spróbować? Poruszył się niespokojnie, przekładając obydwie dłonie ponad swą głowę. Zacisnął dodatkowo powieki aby odgonić niepożądane przemyślenia czy myśli. Wspominał, czyli czas na spokój.
-Pamiętam tamten dzień. -zaczął z melodyjnym, szczerym śmiechem. Wystarczyły sekundy aby z ponurego humoru zmienić go na radosny. -Taaak, moja mama miała na tym punkcie dziwnego fioła. Ona i jej nauka manier, chociaż sama była nie lepsza. A dodatkowo kilka dni wcześniej zjadłeś jej świeżo upieczone ciastka, więc robiła to w formie delikatnej zemsty.
Ciasteczko przefrunęło mu obok nosa z cichym pomrukiem. Niby nie miał na nie ochoty ale wystarczyło słodkością pociągnąć mu przed nosem. Okręcił głowę na policzek aby móc spojrzeć na swojego towarzysza z delikatnym uśmiechem. Mógłby tak zostać przez kolejne kilka dni. Tam na dole kotłowało się kilkanaście osób, które specjalnie wybrały się dziś dla Neal'a, który znów wylegiwał się w swoim pokoju z jedynym spóźnialskim. Przyszedł jako ostatni a najwięcej przykuwał uwagę głównego bohatera.
-Zachłanny nastolatek. Właśnie dlatego wiedząc, że przyjdziesz na dany posiłek lub ogólnie się zjawisz robiła dwa razy więcej jedzenia. Zawsze marudziła, nazywając Cię podwójną studnią bez dna ale w rzeczywistości uwielbiała gdy przychodziłeś. Zawsze zjadałeś wszystko co robiła, chwaliłeś jej dania, zagadywałeś. Jesteś jedynym moim znajomym, którego lubiła. -odparł na nowo zamykając zmęczone powieki. Nie ładnie byłoby zasnąć... -I nadal lubi. -dodał jeszcze szeptem nim nie przekręcił ciało na bok, przodem rzecz jasna do towarzysza.
Zamknął oczy na chwilkę. Krótką chwileczkę, uznając ciszę za dobry pomysł. Taka pauza na nasycenie się ciszą oraz spokojem. Zaraz otworzy oczy, narzuci nowy temat rozmów albo zacznie wspominać wszystkie śmieszne wpadki, jakie z nim przeżył lub jakie opowiedziała mu Pani Roberts. A szuflada pękała w szwach od tych informacji.
Zasnął kilka sekund później. Nie planował snu. A jednak udało mu się pierwszy raz od dawna spokojnie zasnąć.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyPon Lis 27, 2017 1:44 am

W zasadzie zarówno pani, jak i pan Maverick mieli dosyć sztywne podejście do rzeczywistości. Oczywiście, byli uprzejmi, pomocni, ale zarazem często przypominali o zasadach, które dla Neala nie miały żadnego realnego sensu. Owszem, tak się kiedyś robiło, tak było znacznie poprawniej i grzeczniej, ale... Ale, gdzieś były granice sztuczności. Brunet nie chciał, by określały go reguły i sztywne ruchy, które miały świadczyć o jego wysokiej pozycji społecznej. Wolał szaleć, chwytać chwile takimi, jakie były, wciągać ludzi w różne, nieczęsto szalone, eskapady - jednym słowem, żyć po swojemu. Niewiele osób mogło go za to nie lubić - nie z jego urokiem i charyzmą. Był ulubieńcem sporej ilości rodziców, nauczycieli i uczniów, zarówno starszych jak i młodszych, zawsze wychodził z kłopotów obronną ręką i patrzył na świat przez różowe okulary.
Wszyscy myśleli, że go znają - energicznego, otwartego, bezkompromisowego przystojniaka. Chodzili z nim i za nim, przekonani, że zaprowadzi ich do nowego, nieznanego miejsca - a potem zostawali tam, przekonani, że to już koniec podróży. Robertsowi to odpowiadało. Nikt nie znał jego pełnej drogi, nie widział wszystkich zakrętów, na jakich się znalazł, nie towarzyszył przez cały czas. Do pewnego momentu to właśnie Joshua był najbliżej i poznał go najlepiej.
Aż do momentu, gdy Neal skręcił w zupełnie nowym kierunku, prowadzącym do odkrycia własnej, odmiennej, seksualności.
- Bo uwielbiałem jej kuchnię, sama prawda... - mruknął ciszej, obserwując blondyna, który ewidentnie zaczął odpływać. Nie chciał mu przeszkadzać, dostrzegł zmęczenie, które wreszcie przedarło się przez narzucone bariery i wręcz siłą zgarnęło Mavericka. - Ty za to jesteś ulubionym znajomym moich rodziców. Trudno się dziwić, nigdy nie sprawiałeś kłopotów i robiłeś dokładnie to, co do ciebie należało. Nawet tak niespokojna dusza jak ja nie mogła cię zniszczyć... - Śmiał się cicho, miękko, modulując głos do przyjemnego barytonu, który miał za zadanie ukoić i uśpić. Neal nie potrzebował niczego więcej - tylko swojego przyjaciela, który znów mu zaufał i był zdolny do zaśnięcia przy nim. Nic, tylko to. Jego bliskość.
- Brakowało mi ciebie... - wyszeptał już na granicy słyszalności, bardziej do siebie, niż do uśpionego blondyna. Uniósł dłoń i ostrożnie, powoli wsunął dłoń w jego włosy, przeczesując je i układając tak, by nie wpadały mu do oczu. Potem odłożył talerz z resztą ciastek na komódkę przy łóżku, bardzo uważając na swojego towarzysza. Słodycze, nawet tak dobre, przestały być ważne w takiej sytuacji.
Westchnął cicho, układając się na powrót na łóżku, przy Joshu. Chciał go dotknąć. Znowu. Jakby głód jego bliskości był całkowicie niezaspokajalny. Nieważne, że raczej unikał kontaktów fizycznych po powrocie z wojska. Nieważne, że blondyn nie odwzajemniał jego uczuć. Pragnął jego ciepła i ciała.
Zamknął oczy, zmuszając się do kilku głębokich, równomiernych oddechów.
Ponownie się podniósł, sięgnął w dół łóżka, ostrożnie wysunął poskładany w kostkę koc i ułożył najpierw na swoim towarzyszu, a potem na sobie. Ta bliskość musiała mu wystarczyć.
Znów opuścił powieki, czując jak i niego ogarnia zmęczenie. Spokojny, miarowy oddech Mavericka był znajomy i kojący - chociaż wcale nie powinien taki być. Tak jak wcześniej Neal mówił do niego aż do chwili, gdy ten zasnął (zupełnie jak za dawnych lat), tak samo zadziałało znajome, rytmiczne wdychanie i wydychanie powietrza. Zapach. Ciepło.
Ciepło.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyPon Lis 27, 2017 3:11 pm

Zasypianie było ostatnim co powinien zrobić. W środku imprezy powitalnej, w pokoju i w dodatku na łóżku człowieka, który był na ustach ludzi na dole, a co najważniejsze: z nim w łóżku. Posunął się za daleko odciągając go od pozostałych ale przeszedł samego siebie zasypiając bez problemu, nawet jeśli mebel do niego mówił; taki wygodny, ciepły, miękki.. Nawet jeśli ciepło nasilało się od drugiej, znajomej osoby, która od dawna pojawiała się w jego snach a wraz z nią obawy o daną osobę, wciąż nie powinien zadziałać tak karygodnie. Zapomniał się. Obawa o przyjaciela w końcu zmalała, bowiem nie zastanawiał się gdzie on jest i czy jest cały i zdrowy. Tym razem był przy nim. Nie gdzieś na drugim krańcu świata a na drugim końcu łóżka. Wszystko w porządku. Ciało mówiło to samo. Umysł zamroczony snem zarejestrował ostatnie słowa ale nie ich sens. Natomiast czuł, że są one czymś miłym, dobrym, więc ani myślał próbować się rozbudzić.
Zasnął na dobre, kuląc kolana bliżej brzucha a dłonie piersi. Ani dotyk na włosach, ani ruch obok, ani koc oblegający jego ciało nie zdołały go obudzić, w ogóle nim poruszyć. Właściwie odczuł wewnętrzne, nieopisane ale przyjemne uczucie. Owo uczucie całkowicie wysprzątało pojedyncze niepewności z blond łba. Sen. Tylko i wyłącznie sen. Ciche mruczenie telefonu było tak jakby kolejną przeszkodą w możliwości spokojnego snu. Ktoś ewidentnie próbował przeszkodzić mu we wszystkim i prosił stwórce o czuwanie nad tym chytrym planem. Tylko nikt nie przewidział działań Joshuy. Mocno wbity w pierwsze obrazy snu nie reagował na dobijanie się osoby trzeciej. Później zrobił coś bardziej nieoczekiwanego. Niespodziewanie zmienił swoje dotychczasowe miejsce, przesuwając się centymetry bliżej przyjaciela aż nie wpadł na przeszkodę z postaci jego ciała. Wtedy zaprzestał "ucieczki" od irytujących pomruków urządzenia, niemal wdrapując się na niego swym ciałem.
Niczego nie kontrolował, ani takiej bliskości z własnej strony, ani nowego snu, ani pojedynczych uśmiechów dzięki temu o czym lub o kim śnił. Zatracił się w chwili. Aż za mocno.
Gdzieś tam widział mamę oraz tatę; dalej dziadka i babcię; z drugiej strony nachodziły go obrazy pamiętnego domku nad jeziorem, pośród nich osoba Neal'a, wspomnienia z nim związane oraz mały, biały kundelek na którego wołał Felix. Dalej szło gorzej. Przebłyskami widział siebie jako małego, wątłego chłopca nad którym znęcają się inni, gdzieś tam widział sylwetkę Madeleine, płaczącą matkę. Tysiące niepożądanych obrazów. Miliony.
Po co tracić czas na co kogoś kto niszcz Ci życie?

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyPon Lis 27, 2017 11:11 pm

Dawny, charyzmatyczny Neal Roberts siedziałby na dole, wśród gości, żartując, śmiejąc się i przepływając z jednej grupki do drugiej - chętnie dzieląc się historiami, przemyśleniami i najbardziej szalonymi pomysłami. Ale to był inny człowiek, który już nigdy miał nie wrócić. Ten mężczyzna, który leżał na łóżku ze swoim przyjacielem, nie zastanawiał się nad niemal obcymi mu ludźmi, którzy z tych czy innych przyczyn uznali, że chcieliby go powitać. Jego nie interesowało morze twarzy, które kiedyś coś mu mówiły. Żadna z tamtych osób nie była dla niego ważna i nie zasługiwała na wysiłek, wyjście ze strefy komfortu, wyciągnięcie dłoni i opowiedzenie o koszmarze, który przeżył w wojsku.
Nie chciał być eksponatem, nie chciał być żadną fascynującą zabawką dla urozmaicenia czyjegoś nudnego popołudnia. Liczył się tylko on - Joshua. To, że były żołnierz mógł spędzić przy jego boku kilka dodatkowych chwil, było najważniejsze. Nikt inny nie był istotny. Nikt. Niczyja wola, niczyja ciekawość, nawet dobre wychowanie - nic nie mogło go w tym momencie ruszyć z łóżka. Tak jak przypomniał Maverickowi wcześniej - nie chciał tracić czasu na ludzi i rzeczy, które nie dawały mu przyjemności. Nie widział potrzeby dostosowywania się do reguł, które czyniły go nieszczęśliwym. Nie wyobrażał sobie, by spędzić na dole, wśród wielu gości, kilka trudnych godzin, gdy byli oni świadomi jego ciężkiego stanu. Nie po jednym ataku paniki.
Wystarczy mu rozrywek na jeden dzień.
Przygarnął do siebie dawnego przyjaciela, zamykając go na powrót w pewnym, silnym uścisku, nie pozwalając przypadkiem uciec, ale też zapewniając znów poczucie bezpieczeństwa. Czuł delikatne drżenie mężczyzny, a nie chciał na nie pozwolić. Zarówno świadomie, jak i na wpół przytomnie czuł potrzebę uspokojenia osoby mu najbliższej. Nie była to kwestia dyskusyjna.
Ułożył podbródek na jego głowie, otulając jeszcze dokładniej sobą i kocem, kompletnie nieświadom świata, który go otaczał - a co najważniejsze, nie słysząc swojej rodzicielki, która po kolejnej długiej chwili wróciła na górę, by przypomnieć "chłopcom", że goście nadal czekali na głównego bohatera imprezy.
Pani Roberts przez chwilę spoglądała na wtulonych w siebie mężczyzn, zastanawiając się nad tym, co właściwie zobaczyła. Kto to zainicjował? Dlaczego? Co się działo z Joshuą? A co zmieniło się w jej synu?
Wiele pytań, a nie na wszystkie znalazła odpowiedź.
Ostrożnie zamknęła za sobą drzwi i wróciła na dół, by przeprosić wszystkich ludzi, podziękować w imieniu Neala za przybycie i zapewnić, że mogą jeszcze zostać, ale on poczuł się gorzej i... być może... pojawi się później.
Lub nie.
Najprawdopodobniej nie.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyWto Lis 28, 2017 10:15 am

Trochę czasu zleciało nim w ogóle zechciał łaskawie się rozbudzić. Spało mu się przyjemnie: ciepło pochodzące od koca, ciepło drugiego ciała, wygodne łóżko, nikt im nie przeszkadzał. Korzystał ze snu ile mógł. Po powrocie do domu wróci do szarej, właściwie czarnej oraz ciągnącej się rzeczywistości; gdzie górował brak snu, napięta atmosfera, czyhające kłótnia oraz sztuczność jakiej wiele osób mogło im pozazdrościć. Mimo całej akcji dziejącej się na dole oraz kilku, nieprzyjemnych obrazów w śnie przespał bite dwie godziny. Obudził się sam z siebie a raczej zmuszony otworzył powieki, bowiem rozum kazał mu podnieść dupę i powoli wrócić do domu. Nie spodziewał się jednak ujrzeć tak blisko twarzy przyjaciela; nie spodziewał się spać w jego ramionach; nie spodziewał się ciszy, która ogarnęła niemal cały dom. Czyżby impreza skończona? Wszyscy się rozeszli? Co się stało? Jakim prawem zasnął? Przecież nie planował przychodzić do niego żeby pospać!
Przekręcił się w miejscu, osuwając z boku na plecy, lecz nadal nie odsuwając się od ciała produkujące ciepło. Czemu nadal tkwił w ramionach Neala? Każdy normalny facet po otoczeniu oczu i ujrzeniu to co on zerwałby się z warknięciem, pewnie spadając z łóżka. Natomiast on jedynie zmienił pozycję aby ,najdelikatniej jak potrafił, rozciągnąć się.
-Już wiem czemu tak dobrze mi się spało.. -wybełkotał cicho i właśnie wtedy doszedł do niego sens własnych słów oraz danej bliskości. Spiął się ale pamiętając o spokoju (choć w środku wcale nie czuł się spokojny), w sposób powolny oraz lekki wyplątał się z objęć przyjaciela, objęć koca i przeturlał w bok, do samego końca, niemal nie spadając na podłogę.
Znów to samo dziwne, przerażające uczucie.
Identyczne do tego sprzed kilku lat. Znów go przytłoczyło, przeraziło. Nim się obejrzał po cichu wychodził z pokoju, ówcześnie poprawiając koc na ciele Neala oraz zostawiając małą karteczkę na poduszce obok. Tekst zawierał kilka słów.

Nie chciałem Cię budzić a musiałem już się zbierać. Daj mi znać jak wstaniesz czy będziesz chciał jutro się spotkać.


Zanim zdołał w ogóle opuścić mieszkanie napotkał jedną przeszkodę: mamę Neala. Niby ominął ją z cichym "przepraszam, lecz muszę iść" ale doskonale wyczuł na sobie jej wzrok. Pytający, chyba nieco zszokowany i coś w nim się jeszcze kryło. Później usiądzie i na spokojnie o tym przemyśli. Nabrał powolniejszego kroku dopiero będąc sporo oddalonym od wspomnianego wcześniej domu. Opuszczał przyjemne ciepełko na rzecz wejścia do piekła.
Właściwie uciekał. Tym razem on.
Strach, przed czym ten strach?

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptySro Lis 29, 2017 1:13 am

Gdyby zastanowić się nad tym głębiej, obaj mężczyźni spędzili poprzednie kilka lat swojego życia uciekając. Od siebie, od emocji, od konfrontacji, od wielu czynników, które ich przerażały i groziły zmianą statusu quo. Stanu rzeczy, który im obu pasował - mimo, iż wiązał się z nieszczęśliwą egzystencją. Lepsze było jednak stabilne i znane cierpienie, niż rzucanie się na głęboką wodę, bez wiedzy, jak źle może tam być. Skoro nawet Neal się tego bał, ten Neal, który zawsze ignorował zasady i gnał po to, co sobie upatrzył, co dopiero mógł zrobić Joshua?
Byli w impasie, sytuacji bez wyjścia, między młotem a kowadłem.
Chociaż przez chwilę mogli o niej zapomnieć.
Powrót do rzeczywistości okazał się tym razem trudniejszy dla Mavericka, niż byłego wojskowego. Ten drugi przespał kolejne dwie godziny, budząc się dopiero pod wieczór, z policzkiem przyciśniętym do kartki, która zdążyła się zarówno zmiąć, jak i odcisnąć na jego skórze. Rozchylił powieki ostrożnie, sięgnął do bolącego miejsca i wyjął liścik pozostawiony przez przyjaciela - a potem przeczytał go kilkakrotnie, próbując odpowiednio zrozumieć.
Oraz, co było znacznie trudniejsze, podjąć odpowiednią decyzję.
Bolała go świadomość, że Joshua już poszedł.
Nie wiedział, czy był na siłach by utrzymać ich relację wyłącznie na stopniu koleżeńskim. Pomimo tego, co ich dzieliło, lata przyjaźni nie mogły zniknąć "ot tak". 
Nie wiedział, czy Maverick wciąż miał ten sam numer komórkowy.
Czy powinien mu wysłać SMS-a, czy raczej zadzwonić?
Jak powinien ułożyć odpowiedź twierdzącą?
Czy powinien się podpisać? 
A jeśli tak, to jak?

O której Ci pasuje? Ni

Przerażające było to, że wciąż pamiętał numer komórkowy Mavericka, pomimo iż sam swój zmienił od tego czasu trzy razy. Próbował uciec od wspomnień, od przeszłości, ale ona wciąż w nim była i nie dawała mu tak łatwo spokoju. 
Podpisał się tak, jak dawniej. Tak, jak kiedyś Josh go nazywał. Tak, jakby znów byli dwoma szczeniakami, spędzającymi większość czasu w szkole lub podczas różnych, dziwnych aktywności, którym w danym momencie chciał się poświęcić Neal. Byli wtedy nierozłączni - czy to tak dziwne, że w pewnej chwili z przyjaźni uczucia Robertsa ewoluowały? Sam nie wiedział. Wciąż nie potrafił poradzić sobie z faktem, że jego orientacja seksualna nagle i bez żadnego ostrzeżenia całkowicie się zmieniła.
Nie, nie zmieniła. Ukazała. Zdał sobie sprawę z tego, co naprawdę mogłoby mu dać szczęście.
I od tego czasu był tylko nieszczęśliwy. Tyle, jeśli chodzi o jego wspaniałą zasadę robienia tego, co uważał za właściwe i warte.
Zszedł na dół na kolację punktualnie, usiadł z rodzicami przy stole i zamienił kilka zdawkowych zdań. Wiedział, że próbowali - i doceniał ten wysiłek. Widział jednak też w spojrzeniu zarówno matki, jak i ojca, czaiło się niezrozumienie. To samo, które widział cały czas od chwili podjęcia decyzji o przejściu do wojska.
Dlaczego?
Dlaczego nie poszedł śladami rodziców?
Nie mogli tego pojąć.
Podziękował, poinformował o swoich wstępnych planach i pożegnał się, wracając do swojego pokoju. Dopiero wtedy ponownie spojrzał na ekran telefonu - zupełnie tak, jakby obawiał się, że jeśli zrobi to zbyt szybko, brak odpowiedzi złamie mu serce. Zanim sprawdził powiadomienia, zdał sobie sprawę, że nie spytał Josha o miejsce spotkania. No cóż. Musiał zdać się na niego. Może powinien pojawić się w jego domu...?
...
...
Tam była ona. Nie, nie powinien.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptySro Lis 29, 2017 8:46 am

W normalnym wypadku do domu wracał chwilę, kilkanaście minut z ociągnięciem i przekraczał próg piekła. Dzisiaj wracał ponad godzinę. Nie dość, że wracał okrężną drogą to jeszcze postanowił gdzieś w połowie odpocząć na pobliskiej ławce jednego z parków. Nie zważał na swój wygląd, dosyć wymiętolony po drzemce. Wyskoczył z domu nie patrząc w żadne z lusterka, za cel obierając zwykłą ucieczkę. Wchodził do domu z mieszanymi uczuciami a zamykał się w pokoju z irytacją sięgającą piekieł. Madeleine tylko czekała na jego powrót aby dokończyć starą kłótnię z domu Robertsów oraz rozpocząć nową, w której porównywała go do najgorszych, obarczała winą za swoje łzy, swój ból, czy kłamstwa, którymi niby musi karmić ludzi wokół jak to u nich pięknie. Na deserek rozpłakała się, uznając Joshuę za skurwiela, który czerpie przyjemność z zabawy jej uczuciami. Brawa dla tej pani, bowiem jej aktorstwo powinno zostać nagrodzone jakąś nową, wymyśloną specjalnie dla niej nagrodą.
Sms dostał siedząc z kubkiem herbaty w kuchni. Mad wyrzuciła go z sypialni, twierdząc, że nie ma prawa się tam zamykać bo to również jej pomieszczenie. Zabawne. Jakby razem sypiali. Joshua sypiał w salonie lub pokoiku gościnnym. Usta wygięły się w lekkim uśmiechu. Zwykły sms.

Będę po Ciebie o szóstej. Wcześniej muszę spotkać się z mamą.
Dobrej nocy, Ni.


Od lat nie zmieniał numeru. Przyzwyczaił się do niego na tyle aby ciągnąć ile się da. Szybko zapisał sobie jego numer, oczywiście zapisując krótką ksywką. Miliony uczuć mieszały się na nowo wywołując strach.
Jedna z stron cieszyła się na kolejne spotkanie, wręcz nie mogła doczekać jutrzejszego dnia. Druga tak jak kiedyś rozważała zamilknąć na kilka dni. Nie mógł. Jeśli postąpi jak szczeniak to być może los zadziała jak kilka lat temu i znów ich drogi się rozejdą.
Nie dałby rady.

Dokładnie o godzinie szóstej wysłał do niego dwa sms, jednego aby się zebrał a drugiego z informacją o posiadaniu ciasta. Ówcześnie umówił się z nim gdzie po niego przyjechać, tak samo jak wysłuchał zarzutów flądry. Wychodził gdzieś i nie chciał powiedzieć gdzie. "Nie musisz wszystkiego wiedzieć", powiedział z sykiem, zamykając za sobą drzwi. Po ciężkim dniu w pracy, jej marudzeniu i korkach mógł w końcu odpocząć. Nikt mu tego nie zepsuje.
Z cichym westchnięciem przymknął powieki.
Neal. Oj, Neal.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptySro Lis 29, 2017 10:24 pm

Neal na weekend nie miał żadnych planów oprócz wyjścia ze swoim dawnym przyjacielem. Normalnie zapewne spróbowałby znaleźć za pośrednictwem swojego tymczasowego pracodawcy pracę, może wymianę jakiś sprzętów, a może niezbyt wymagający remont - ale nie tym razem. Chciał nie być ograniczonym przez czas, nie stresować się kolejnymi rzeczami, które mogły pójść nie tak. Już sam fakt, iż (najprawdopodobniej) musiał gdzieś wyjść z Maverickiem, przemieścić się z punktu A, do nieznanego mu punktu B, a w międzyczasie (jak i później) wejść w interakcję, wydawał mu się bardzo ryzykowny. 
Taki, którego pragnął ponad wszystko, ale też i obarczony zagrożeniem. Żaden z nich tak naprawdę nie wiedział, co mogło się tego wieczora przydarzyć. Roberts jedynie liczył, że jego atak paniki się nie powtórzy. Nie chciał zepsuć ich kolejnego spotkania. Pragnął jedynie spokojnie posiedzieć z osobą mu najdroższą, posłuchać jej, być może... Dotknąć?
Nie, nie mógł o tym myśleć. Nic dobrego by z tego nie wynikło. Musiał się uspokoić.
Może jednak powinien poszukać sobie kogoś, kto by miał jego orientację? Nawet, jeśli od razu nie poczułby do niej tak dużego uczucia... Byłoby to jednak coś. Cokolwiek. Jakaś namiastka.
Zarzucił kurtkę na plecy i ruszył w stronę drzwi wyjściowych.
Nienawidził namiastek.

Dostrzegł Joshuę natychmiast, a jego ciało równie szybko zareagowało na jego obecność. Pierś wypełniło przyjemne ciepło, zaś dłonie zaświerzbiały, pragnąc dotknąć pięknego blondyna. Tym razem prezentował się lepiej - nie był już tak wymięty ani wyniszczony, nie był też tak strasznie zdenerwowany - w zasadzie, gdyby przymknąć oczy, mogłoby się wydawać, że znów byli w przeszłości. Siedem lat wcześniej, dwa szczeniaki, które szły na podbój świata, wyglądałyby bardzo podobnie. Może brakowałoby w ich oczach zmęczenia, a lekki zarost działałby raczej na ich niekorzyść, ale poza tym... Różnic niemal nie było. 
No, może w masie mięśniowej.
- Witaj - mruknął z lekką chrypką, czując jak jego gardło zaciska się ze stresu. Zupełnie tak, jakby obawiał się tego spotkania - jakby nie wiedział, czego się po nim spodziewać. Jakby... To była randka, nie zwykły spacer dwójki przyjaciół.
Neal na szybko zamknął oczy, wpuścił i wypuścił powietrze z płuc, próbując wybić sobie z głowy dziwne myśli. Nie było na to czasu.
- To gdzie to ciasto? Do czego próbujesz mnie przekupić? - spytał żartobliwie, uśmiechając się - chociaż wąsko i niepewnie, to niewątpliwie jednak szczerze uśmiechając.
Bał się, że zrobi coś głupiego. Bał się, że znów będzie miał atak. Ale nie mógł zignorować szczęścia. 
Znów mógł być przy Mavericku. Może mężczyzna nie należał do niego, ale... Mógł być obok. Jego dawne grzechy zostały mu wybaczone. Musiał się tym zadowolić - było to i tak więcej, niż w najśmielszych snach się odważył pomyśleć. 
No, może nie najśmielszych...
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2017 11:00 am

Zapomniał się na chwilę. Ogarnął go spokój, nie reagował na hałas przejezdnych aut a nagrzane wnętrze auta działało lepiej niż niejedne tabletki nasenne. Nie dziwota więc, że wyrwany z transu delikatnie podskoczył. Zapomniał o tym na kogo czeka. Jak łatwo było się zapomnieć, a wystarczyło osiągnąć pozorny spokój. Kąciki ust rozciągnęły się w powitalnym, ciepłym uśmiechu. Wracali do przeszłości, nieco starsi, z większym bagażem doświadczeń ale byli razem.
-Cześć. -sapnął, ciszej aniżeli planował. Automatycznie zapiął wcześniej rozpięte pasy. Gdzie dalej? Co tak naprawdę planował Joshua? Z początku myślał o zabraniu go do swojej mamy pod pretekstem odebrania ciasta, aczkolwiek zdołał je odebrać i dobrze. Okazało się, że mama zaprosiła kilka koleżanek; duży tłok, piski, głośne rozmowy. Nic co byłoby dobre dla Neala.
-Na tylnym siedzeniu. A chcę namówić do napadu na pobliski bank w kolorowych pończochach bez dziurek na oczy. Jeszcze tego samego dnia wsiądziemy do prywatnego samolotu, który podrzuci nas gdzieś daleko, gdzie będziemy cichymi, bogatymi handlarzami kokosów.
Kreatywność, czas start. Zabawne, że przez chwilę pomyślał o nierealnym planie dosyć poważnie. Uciec gdzieś, gdzie nikt ich nie znajdzie, problemy poprzedniego życia znikną, bo przekraczając pewną granicę Joshua "urodziłby" się na nowo. Zaśmiał się cicho z własnego absurdu. Za marzenia nie karzą. I dobrze.
-Masz jakieś specjalne życzenia gdzie jechać? Przyznam Ci się szczerze, że niczego nie zaplanowałem. Początkowo chciałem Cię zabrać do mojej mamy ale jak zobaczyłem jaki tam jest tłum.. a jaki krzyk. Zaprosiła koleżanki i teraz jak tam wchodzisz masz wrażenie jakby otwarto tam targ. -odsapnął z krzywym uśmiechem, bardzo przypominającym grymas. Wszelkie kawiarnie, kina i tego typu, zatłoczone miejsca odpadały. W duchu cieszył się z tego obrotu. Neal nie mógł bywać w takowych miejscach przez wzgląd na swoje zdrowie, zaś Joshua po prostu nie chciał się nikomu pokazywać. Również nie uśmiechało mu się spotykanie kogoś znajomego. Potrzebował cichego miejsca i kilku godzin względnego spokoju.
Kątem oka spojrzał na towarzysza, a czując narastające uczucie z dnia wczorajszego, za którym ciągnął się nieopisany strach zaczął majstrować przy radiu. Strach jest ubrany w słowo "nieopisany", bowiem ciężko powiedzieć jakiego rodzaju ten strach był. Czy strach przed utratą go, czy strach o jego zdrowie czy jebany strach przed osami, czy nie wiadomo czym.
-Właściwie mam jeden pomysł ale jest nieco dziecinny... -zaczął niepewnie, ówcześnie bijąc się z własnymi myślami czy prawidłowe będzie wydanie planu na światło dzienne. Ostatecznie wygrał mały chłopiec głęboko pochowany w ciele dorosłego faceta. Odebranie mu kilku lat normalnej zabawy oraz komunikacji z dziećmi doprowadziło do "urodzenia" w nim niespełnionego chłopca. Siedział gdzieś tam głęboko w nim i raz na jakiś czas budził się, zaraz będąc tłumionym. -Pamiętasz jak kiedyś mówiłem Ci o moim domku na drzewie? Nigdy Cię do niego nie zabrałem, wiele razy obiecałem aż w końcu nie zabrałem. Ostatnim razem byłem tam w wieku dwunastu lat.. Co jest nieważne, powiem Ci w innym momencie więcej, bo właśnie zauważyłem, że zamiast przejść do sedna to ja Ci opowiastki prawie. -wydukał, zamykając w końcu jadaczkę. Na wspomnienia go wzięło. Nabrał powietrza do płuc i zapytał cicho: -Masz ochotę spędzić tam trochę czasu? Podobno jeszcze jest i w dodatku stabilny.
Dziecinada. Dzieciak. Jesteś dzieciakiem.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyPią Gru 01, 2017 12:34 am

- No tak, posiadanie byłego żołnierza w gangu może okazać się bardzo przydatne, dobrze kombinujesz. - Brunet zażartował, a przynajmniej spróbował. Humor nie szedł im najlepiej, ale przynajmniej próbowali - i tej dobrej woli nie sposób było im odmówić. Każdy z nich starał się nadać ich spotkaniu po latach większej normalności, pokazać luźne podejście i zachęcić do bardziej nieformalnych relacji, ale... Było to trudne.
Dużo ich dzieliło.
Neal nie odpowiedział na pierwsze pytanie. Jego uwaga skupiła się na cieście - otworzył tylne drzwi i sięgnął po starannie opakowany wyrób cukierniczki, czując jak ślinka napływa mu do ust. Siedem lat, a wciąż zachowywał się jak dzieciak na myśl o apetycznych słodyczach stworzonych przez panią Maverick.
...starszą panią Maverick.
Pochwycił ciasto, zatrzasnął cicho drzwi i przeszedł na przód, wybierając miejsce przy kierowcy. Czekając na jego propozycje (sam nie miał żadnej), zabrał się za rozpakowywanie obiektu jego zainteresowania, próbując stłumić lekkie zdenerwowanie właśnie... Tym. Jedzeniem, które pięknie pachniało.
Aż westchnął.
Zaraz potem uniósł spojrzenie na swojego towarzysza, spoglądając na niego z lekkim zaskoczeniem. Nigdy by nie przypuszczał, że taki pomysł padnie - dlatego nie był na niego gotowy. W jego głowie natychmiast pojawiły się dziesiątki pytań. Czy bezpieczny? Czy wysoko? Czy w lesie? Czy na widoku? Czy w cichym i spokojnym miejscu? Kto o nim wiedział? Jak dawno temu Joshua tam był? Czy...
Czuł, że myśli za dużo i za szybko. Jeszcze nie panikował, ale zareagował instynktownym zdenerwowaniem na myśl o nowej sytuacji, do której nie zdążył się w żaden sposób wcześniej przygotować. Nie wiedział, jak powinien zareagować - bo może i pierwszym odruchem powinno być natychmiastowe zaprzeczenie, ale z drugiej strony... Nie był to wcale taki zły pomysł.
Domek, na uboczu, z dala od ludzi, gdzie będą mogli posiedzieć tylko we dwójkę, może nawet w ciszy...
Idealny pomysł.
...
Milczał zdecydowanie zbyt długo. Reakcja blondyna go zaskoczyła.
Owszem, pamiętał że Joshua nie należał do najbardziej pewnych siebie nastolatków, często unikał wychodzenia z inicjatywą i raczej kiepsko się czuł w nowych sytuacjach, gdy cała uwaga skupiona była na nim.
Roberts, zanim zdążył włączyć racjonalne myślenie, już odruchowo reagował. Jego dłoń bez żadnej pomocy odnalazła rękę należącą do Joshuy, zacisnęła na niej palce w uspokajającym geście, a usta rozciągnęły się w uspokajającym uśmiechu.
Przez ciało byłego żołnierza przeszedł znajomy, delikatny prąd.
Nadal reagował na jego bliskość jak kretyn.
- Chętnie. Przecież wiesz - zapewnił go ciepłym głosem.
Ani myślał puszczać jego dłoni. Pomimo wszystko. Jeszcze nie. Jeszcze chwilę. Jeszcze moment, chciał - nie, musiał - ukraść rzeczywistości jeszcze kilka sekund. Poszerzył uśmiech.
- Chciałbyś kawałek tej pyszności od razu, zanim znów wszystko zjem? Zanim ruszymy, żebyś nas bezpiecznie dowiózł... Gdziekolwiek ten domek zostawiłeś. - Puścił do swojego towarzysza oko.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyPią Gru 01, 2017 9:26 am

-Widzisz jaki jestem genialny? A to wszystko w zaledwie pięć minut, nic wcześniej nie planowałem. Urodzony geniusz jak znalazł. -dodał jeszcze nim zamknął temat zabawnego napadu. Pierwsza część niedorzecznego planu była bardziej niedorzeczna niż cały plan ale jakby pomyśleć dłużej nad drugą częścią.. Ogólnie Joshua nie pamiętał, kiedy ostatnio wyjechał na wakacje dla odpoczynku. Ogólnie jakieś wakacje. Co roku odmawiał specjalnie biorąc na siebie więcej pracy. Madeleine co roku miała mu za złe przesiadywanie ciepłych dni w klimatyzowanym budynku. Co roku jednak zbierała swoje koleżanki i przynajmniej na tydzień wylatywały do miejsc z piękną wodą, mocnym słońcem oraz podobnym alkoholem. Najpiękniejsze dni w życiu Mavericka. Takie.. osobiste, malutkie wakacje za które nie płacił milionów.
Obserwował kątem oka poczynania towarzysza. No tak, mógł pomyśleć i zostawić ciasto na przednim siedzeniu. Znając ciągutki Neala do słodkości mógł się spodziewać pożerania wypieku już teraz. Nie próbował ukryć delikatnego uśmiechu; wracali do przeszłości. Chętnie by wrócił. Nawet jeśli jeszcze wtedy odczuwał skutki z młodszych lat to dzięki przyjacielowi czas mijał mu lepiej. Czuł się pewnie, wygodniej, bezpieczniej. Wciąż ciężko mu było zaufać ludziom czy wychodzić przed szereg ale nie uciekał w popłochu słysząc każdy szelest. Można rzec, że Roberts zmienił go. Poznanie tego chłopaka wyszło mu na dobre.
Ku zdziwieniu wszystkich, a najbardziej samego siebie, nie wyrwał dłoni z uścisku jak z początku myślał. I być może powinien się opanować, reagując po męsku, czyli delikatnie zabrać dłoń pod pretekstem np. odpalenia auta. Tymczasem zadziałał odwrotnie. Nie dość, że pozwolił na dotyk to jeszcze dał coś od siebie, obracając dłoń aby spleść je razem. Na krótko. Nie powinien tak robić, no bo jak.. Przyjaciele, są facetami, nie pasowało. A jednak.
-Bo jeśli nie chcesz wymyślimy inne miejsce. -odparł cicho. W całej tej sytuacji nie on powinien być udobruchany bo nie przeżył w życiu tyle co Neal. Nie tyle. Szukał odpowiednich miejsc pod względem ciszy, liczby ludności, ogólnie spoglądając na niego pod względem wszystkiego. I co? Nie był żadnym psychologiem czy medium żeby wiedzieć jak się zachować lub co zrobić żeby było dobrze.
Cichy, melodyjny i bardzo szczery śmiech rozniósł się po małym, ciepłym pomieszczeniu. Ciężki humor pękł niczym bańka mydlana.
-Przynajmniej raz w tygodniu mama wpycha we mnie swoje wypieki ale tak, poproszę kawałek, żarłoku. -sapnął z śmiechem. Wolną ręką odpalił silnik, póki co przystając na tym. Widział zawahanie na propozycję domku. Nie był zły, w żadnym wypadku. Przecież mieli spędzić miło czas, nie ważne gdzie. Joshua zgodzi się na wszystko.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyNie Gru 03, 2017 11:38 pm

To, jak ich ręce się połączyły... To było niebezpieczne. Dawało pewne złudzenia mężczyźnie, który wiedział aż za dobrze, że nie mógł sobie na nie pozwalać. Oczywiście, kochał blondyna całym swoim sercem i zrobiłby dla niego wszystko, pomimo świadomości, iż nie mógł liczyć na odwzajemnienie, ale... Ale jego ciało wiedziało lepiej. Jego umysł, nie radzący sobie z różnymi aspektami życia, też miał swoje wyobrażenia. Bardzo ciężko było Nealowi pamiętać, by przypadkiem nie dać się ponieść chwili i - ponownie - zniszczyć ich relacji.
Przyjemne ciepło jednak opanowało jego ciało, a uśmiech sam wpłynął na usta. Roberts liczył, że taka reakcja zostanie zrzucona na karb pysznego zapachu ciasta, które odwinął z foliowego pakunku, ale... Ale on wiedział. Siebie nie mógł oszukać.
- Możemy pojechać - zapewnił go, podtrzymując miękki, ciepły ton, nie pozwalając sobie na niepewność. Wiedział, że jeśli poczuje się gorzej, zauważy to. Zdążą się wycofać, nim opanuje go histeria. Ufał Joshowi, że ten go nie wyśmieje. Że się nim zaopiekuje. Wiedział, że nie powinien pokładać w nim tak wielkich nadziei, ale był też absolutnie pewien, że gdyby cokolwiek się przydarzyło, nie mógł znaleźć się w lepszych rękach. Ludzi tak wspaniałych, czułych, oddanych i niezawodnych było niewielu, a Maverick był jednym z najlepszych.
Kto normalny by go nie pokochał? Tego uroczego, niesamowicie przystojnego, młodego mężczyzny, który zdawał się wyjść prosto z marzeń niejednego faceta?
Jego żona musiała być najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.
Albo... Najgłupszą.
Nie chciał odsuwać tej ręki, bóg mu świadkiem, że sama myśl o nabraniu dystansu go bolała - ale musiał. Tak trzeba było.
Więc ją zabrał, chwycił kawałek ciasta i oderwał, a potem wsadził sobie do ust. Dopiero, gdy zapchał własne, wziął do ręki kolejny i podsunął blondynowi. Nie zastanawiał się nad tym gestem. Tak samo jak poprzednio, jego ciało i odruchy wzięły górę. Zupełnie tak, jakby byli znów dwójką szczeniaków, która nie musiała obawiać się żadnych implikacji tego ruchu, niczyjej oceny ich zachowania, żadnego nadprogramowego uczucia.
- No już, gryź i jedź - polecił, uśmiechając się i przekrzywiając delikatnie głowę, jakby jednocześnie ponaglając i pytając się, co jeszcze powstrzymywało Mavericka przed ich małą przygodą.
Zupełnie tak jak kiedyś, gdy namawiał go do największych szaleństw, najpierw o nich opowiadając, a potem delikatnie popychając w ich stronę - bez presji, bez pretensji, zawsze osiągając swój cel.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyPon Gru 04, 2017 7:12 pm

Joshua wcale a wcale nie myślał o możliwych konsekwencjach z zwykłego połączenia dłoni. Owszem, nie powinien działać bez namysłu jak zrobił teraz, aczkolwiek intuicja nie wyczuwała końca świata, więc posłuchał głosu zachcianki. Duża, męska, ciepła, naznaczona przez życie dłoń w niczym nie przypominała drobnej, wiecznie zimnej dłoni Madeleine. Od zawsze miała je takie i odkąd pamiętał za bardzo ich w takim stanie nie lubił. Podobała mu się ich drobność ale nic więcej. Uciekał od nagłego dotyku a ona śmiała się z niego. Jeszcze kiedyś dziękował Bogu za jej wyrozumiałość względem jego wyskoków a dziś wcale nie obchodziło go co sobie o nim pomyśli. Zbliżali się do siebie właściwie tylko przy innych. Na pokaz.
Pustka jaką poczuł w związku z rozplątaniem dłoni zmusiła go do oderwania wzroku od szyby. Szybko, krótko spojrzał na towarzysza, co wystarczyło, by rozciągnął usta w szerokim, rozbawionym uśmiechu. Wygrał wszystko tym zapychaniem ust. No tak, mógł w sumie się domyślić. Najpierw dokarmi samego siebie a w następnej kolejności go. Dla Joshuy żaden problem. Po prostu rozbawił go i nic więcej. Przyda mu się odrobinę śmiechu.
-Tylko się nie zapchaj tym ciastem. Zjemy wspólnie kolację, jeśli nie masz nic przeciwko oczywiście. I najlepiej u Ciebie? -zaokrąglił ostatnią część do pytania, bo nie mógł od tak wpraszać się. Odpadało zabranie go do siebie ze względu na jadaczkę Mad, tym bardziej odpadały publiczne miejsca. A kolację postanowił zjeść poza domem, w miłym towarzystwie. I kropka.
Nachyliwszy się bardziej ku jego dłoni zgarnął zębami wydzielony dla niego kawałek. Cały wpakował do ust, uśmiechając się przy tym dziecinnie. I mogli w spokoju wyruszyć w drogę.
Kiedy ostatni raz jakikolwiek wypad sprawił mu tyle radości? Nawet nie dotarli dokładnie do dziecinnego domku na drzewie a Joshua uśmiechał się w najlepsze. Niczym nie przypominał tego faceta na co dzień. Zmienił się o całe sto osiemdziesiąt stopni i to w zaledwie chwilę.
-Jak się dzisiaj czujesz? -zapytał spokojnie. Uświadomił sobie, że po "cześć" nie nastąpiło nic więcej. Żadne dopytanie o zdrowie fizyczne czy psychiczne, które było dla niego ważne na tyle, że spędził dłuższą część wieczora na myśleniu o nim.
Myślał o nim. I o tym dziwnym uczuciu.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyNie Gru 10, 2017 12:31 am

- Ciastem nie da się zapchać. - Zbył go spokojnie brunet, prychając pod nosem, jakby rozbawiony samą sugestią. Niezależnie od ilości pożartych słodyczy nigdy nie cierpiał na brak apetytu - a przynajmniej nie wtedy, gdy chodziło o te małe dzieła sztuki, jakie tworzyła pani Maverick. Nie istniała taka ilość na świecie, która by zapchała Neala, był jak czarna dziura, pochłaniająca wszystko, co znalazła na swojej drodze.
Wsadził do ust kolejny kawałek, a potem rozparł się wygodnie w fotelu, zapinając pas i kładąc ciasto na swoich kolanach. Oblizał swoje palce, przymykając oczy z zadowoleniem, gdy zlizywał odrobinę polewy, która pozostała mu na skórze. Westchnął.
Tak było dobrze. Właściwie. Chciał, by było tak już zawsze. On, Joshua i jakaś przygoda na horyzoncie. Tak samo, jak za dawnych lat.
- Możemy zjeść u mnie, mama cały czas o tobie mówi. - Uśmiechnął się lekko, kiwając głową. - Wydaje mi się, że byłeś pod moją nieobecność znacznie lepszym synem niż ja przez całe swoje życie - ale nie powiem, żeby mnie to zdziwiło. - Przekręcił głowę w stronę blondyna i puścił do niego oko. Nie wyglądał na zasmuconego czy urażonego mówiąc te słowa - raczej stwierdzał powszechnie znany fakt i komplementował swojego przyjaciela. Obaj dobrze wiedzieli, że młody Roberts nigdy nie radził sobie niesamowicie w wypełnianiu cudzych wymagań - za to wszystko uchodziło mu płazem dzięki charyzmie i energii, której Maverick mógł mu tylko pozazdrościć.
Ale to też tworzyło z nich idealną parę.
Przyjaciół, oczywiście.
Westchnął, odwracając wzrok i spoglądając za okno.
Ani na chwilę nie mogę zapomnieć i cieszyć się z tego, co mam...
Słowa Josha odwróciły go od przygnębiających myśli. A przynajmniej - tych konkretnych wyrzutów sumienia.
- W porządku, dziękuję - odpowiedział cicho, z trochę bardziej wyczuwalnym dystansem niż chwilę wcześniej. Skrzywił się zaraz, odgarnął włosy nerwowym gestem i spojrzał znów na towarzysza. - Przepraszam, wiem że nie miałeś nic złego na myśli. To pytanie po prostu mnie prześladuje. - Wzruszył lekko ramionami i westchnął. - Nietrudno się temu dziwić, prawda? Powinienem raczej się cieszyć troską...
...Tyle, że wcale tak nie było. Niewiele osób go rozumiało tak naprawdę. Większość zadawała to cholerne pytanie tylko dlatego, że tak trzeba było. Joshua oczywiście pytał z czystej troski i Neal nie powinien się dystansować - a przynajmniej nie od tych osób, którym faktycznie na nim zależało. Nie po to wrócił do tego miasta. Nie po to zgodził się na tę małą wycieczkę.
- A ty jak? - spytał miększym głosem, z przepraszającym spojrzeniem.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyNie Gru 10, 2017 9:49 am

Zapomniał całkowicie, że wiezie studnie bez dna. Bywały dni w przeszłości, gdy go podziwiał. Wchłaniał niemal wszystko co własna matka podsunęła mu pod nos i zazwyczaj nie wyglądał na człowieka, który dopiero co zjadł, na przykład, kilka mniejszych kawałków ciasta ale dopchał się jeszcze własnoręcznie robionymi ciasteczkami. Joshua chwalił wypieki swojej mamy ale szybko się nimi zapychał. Od dziecka je dostawał i z czasem nauczył się dopychać jednym ciastkiem. Kąciki ust wykrzywił w rozbawionym uśmiechu zanim się odezwał.
-Ja wiem. Zawsze byłem najlepszym, przybranym synem jakiego miała. -wymruczał z teatralną wyższością w głosie przeplataną z rozbawieniem. Oparłszy wygodnie dłoń na kierownicy wydał z siebie ciche westchnięcie. -Zaś Ty jesteś jej ulubionym synem z powiązania krwi. Dużo z nią o Tobie rozmawiałem. Lubiłem to. Kiedy z ożywieniem opowiadała o niektórych sytuacjach z dzieciństwa, albo o tym co razem zrobiliśmy lub o Twoich zabawnych wpadkach. Ale najważniejsze, że już wróciłeś. -odparł szeptem.
I zdradzając tematy rozmów Joshuy z mamą przyjaciela całkowicie nie myślał co mówi. Nie żeby rozmowa na jego temat była zakazana ale poczuł się dziwnie.. speszony, kiedy dotarło do niego co właśnie mu wyjawił. Żeby było zabawniej to on najczęściej zaczynał temat swojego przyjaciela, tak jakby chcąc załatać choć trochę pustkę po nim. Tak jakby sama rozmowa wystarczała. Ta. Uśmiechnął się blado, odwracając głowę nieco bardziej w bok. Spokojnie, stali aktualnie na światłach.
-Nie przepraszaj. Wiem, domyślam się, że słyszałeś je setki tysięcy razy i raczej nie jest ono dla Ciebie najprzyjemniejsze, bo musisz wtedy mówić co czujesz. Ale ja będę je zadawał dosyć często, bo chcę mieć pewność, że nic złego się nie dzieje. -wymamrotał znów czymś podobnym do szeptu. Mimowolnie powiódł do niego wzrokiem i nie dał rady powstrzymać ciepłego uśmiechu. Żeby dodać mu otuchy; pokazać, że wszystko jest okej. Nie ma czym się stresować. Są tylko oni razem.
-Teraz już lepiej, dziękuję. -odchrząknął i dodał. -Uśmiechnij się teraz. Wiem, zajmie Ci nieco czasu zanim znów będziesz z swobodą wszystko przy mnie mówił i robił, bądź jednak spokojny, ja będę cierpliwy, będę czekał. Przy mnie nie musisz przepraszać za drobnostki czy bać się. Nie po to tak długo tęskniłem za Tobą żebyś mi teraz wrócił i się tutaj przede mną zamykał. -ostatnie słowa wypowiedział z zarzutem, który był zwykłą zaczepką a nie prawdziwym zarzutem. Na potwierdzenie uśmiechnął się. Ta, perfekcyjny z niego dowcipniś.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyWto Gru 12, 2017 1:10 am

Znowu to uczucie - mieszanka zadowolenia i poczucia winy. Z jednej strony były żołnierz bardzo się cieszył z tego, że osoba najbliższa jego sercu przejmowała się jego losem - z drugiej zaś, czuł wyrzuty sumienia, że w ogóle taka sytuacja zaszła. Nie powinien był wyjeżdżać.
Z drugiej strony, co innego miał wtedy zrobić? Nie widział żadnego dobrego wyjścia, nie rozumiał do końca zachowania swojego przyjaciela, miał wrażenie, że pęknie mu serce... Nie mógł po prostu zostać w mieście i czekać, aż ich relacje znów staną się normalne. Wyjazd był jedną możliwością.
Sądząc po czułych i radosnych słowach towarzysza, jego zatroskaniu zmieszanym z miękkim zrozumieniem, to było najlepsze rozwiązanie. Mieli szansę wrócić do relacji z tamtych lat - jednocześnie puszczając w niepamięć jeden, nieszczęsny incydent. Przynajmniej jedyny, którego Joshua był świadom, bo fantazji... i nie tylko ich... Było trochę więcej.
Ale to nie było ważne. Neal mu wierzył. Oczywiście, to nie było wcale tak proste, łatwe i przyjemne - zaufania nie zdobywało się ot tak, z dnia na dzień - ale z drugiej strony, mieli za sobą wiele lat naprawdę bliskiej znajomości. Mieli solidne podstawy, na których mogli oprzeć całą dalszą przyjaźń.
Dlatego właśnie Roberts odwzajemnił uśmiech i delikatnie przytaknął, zgadzając się na słowa - propozycję? - swojego towarzysza. Akceptując jego chęć zaprowadzenia pewnej normalności i wyrażenia troski. Od kogoś w końcu musiał ją przyjąć, prawda? Nie mógł się całkiem zamknąć... No właśnie, nie mógł.
Chociaż czasami było to najbardziej kuszące rozwiązanie.
- Nie rozumiem, dlaczego aż tak ci na tym zależy. Przecież... Nie jestem już tym samym człowiekiem, co wtedy - zaczął po chwili ciszy, znów odwracając wzrok i patrząc za szybę. Nie lubił tego tematu, ale nagle przyszło mu do głowy, że powinien zainicjować tę rozmowę - a gdy tylko o tym pomyślał, natychmiast ją zaczął. Tak, by nie zdążył przemówić do niego strach i uciszyć wszystkich niewygodnych pomysłów na konwersację.
- To znaczy, oczywiście, zależy mi na naszej znajomości, ale... Naprawdę sądzisz, że moglibyśmy wrócić dokładnie do tamtego stanu? - spytał cicho, a do jego głosu wkradła się zarówno obawa, jak i niepewność.
Bo, czy naprawdę tego chcieli?
On nie.
On pragnął czegoś zupełnie innego. Czegoś, czego...
- Czego konkretnie po mnie oczekujesz, Josh? - Obrócił jeszcze raz głowę i spojrzał prosto na swojego towarzysza, by zobaczyć wszelkie zmiany, jakie zajdą na jego twarzy. Sam był wyraźnie zaniepokojony i zatroskany. Oczywiście, czasami myśl o powrocie do najmłodszych lat była kusząca, czasami nawet świadomość chętnie korzystała z tamtych, dawno schowanych wspomnień, ale... Ale byli inni. Byli w innej sytuacji. Podobieństwa nie zmieniały całkowicie tego, kim byli - pewne aspekty się nie zmieniły, ale wszystkie inne - uległy drastycznym przemianom.
Zdaniem Neala oczywiście na gorsze.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptyWto Gru 12, 2017 6:46 pm

Wiele by dał aby życie było łatwiejsze. Nie musi stać się czymś najprostszym ale żeby było lżej podejmować decyzje lub naprawiać te złe. Pragną zbyt wiele? A i owszem. Powinien się cieszyć z tego co ma. Dobrze płatna praca, piękny dom, kochający rodzice, piękna żona, dobra opinia.. Nie każdemu udaje się mieć połowę z tego co on ma. Tymczasem on nie widział w swoich wyborach niczego.. dobrego. Praca dawała dużo pieniędzy ale i niewiele wydawał na samego siebie; dom czy rodzice nie zapełniali pustki jaka utworzyła się wraz z odejściem przyjaciela. A żona.. Joshua dosyć dawno wstecz zrozumiał, że jest błędem. Błędem było poślubienie Mad. I nie próbował wmówić samemu sobie, że jest inaczej; że tak naprawdę kocha ją całym sercem; zrobi dla niej wszystko czy widzi siebie z nią w objęciach starości. Nie tak ani nie z nią chciał spędzić swoje życie. Ale nikt o tym nie wiedział i póki co nikomu nie zamierzał wyjawiać cóż kryje się w jego sercu oraz duszy.
Zapadła krótka, nieco ciążąca cisza. Chwilę wcześniej włączył po cichu muzykę ale zdawał się nie słyszeć kojącej, lekkiej melodii. Nim światła się zmieniły zdołał spojrzeć na lewy profil towarzysza.
-Dla mnie wciąż jesteś tym samym chłopakiem co kiedyś. Jesteś tylko trochę sponiewierany psychicznie ale to nie powód, żebym Cię odtrącał. Tym mocniej chcę być przy Tobie i Ci pomóc. Tak jak i Ty mi pomogłeś z moją przeszłością. -mówił szeptem, patrząc cały czas na drogę. Niedorzecznym było jego stwierdzenie. Po co? Bo nie był mu nigdy obojętny, bo jest jego przyjacielem, otuchą, podporą, bo jest jego.. Bo jest, po prostu. Jest kimś kto odbił swą pieczęć w jego życiu.
I znów zapadła cisza, tym razem dłuższa. Co on sądził? Neal zadał pytanie trafiając nim w sam czuły punkt. Choć najlepszym wyjściem byłoby wrócić do starej relacji pomiędzy nimi to Joshua wiedział, ze nie jest to takie łatwe. Zadziało się pomiędzy nimi.. Cholera. Nie poszło o kłótnie o byle co. Doszło do.. bliskości o której nigdy nie myślał, że dojdzie. Gdzie on i najlepszy kumpel? Gdzie on i FACET?! Więc tu nasuwa się minutka na przemyślenia. Żadni kumple.. sto procent hetero nawet pod wpływem alkoholu nie dopuszczą do bliskości między sobą. A oni dopuścili. Sam Joshua nie protestował. Dobrze pamiętał. Dopiero później, gdy powaga sytuacji do niego doszła zaczął po cichu protestować przed samym sobą i wtedy się stało. Stracił go. Zarówno w Roberstie tak i w nim coś się zmieniło. Ciężko mu było jednoznacznie powiedzieć "Tak, wrócimy do tego stanu", gdy czuł, że nie jest pewny. A niepewność jakiej odpowiedzi przyjaciel oczekuje tylko go dobijała. Bo przecież on nic nie wiedział o jego uczuciach.
-Nie wiem, Neal. Kompletnie. Wtedy.. Doszło między do czegoś o czym ani razu nie pomyślałem.. Nigdy. Później Cię straciłem przez swoją głupotę. Nie chcę drugi raz tego przechodzić. -wyszeptał. Widocznie skulił się o ile taka czynność mogła być możliwa. Chociaż w jego przypadku czemu nie. Nabrał zaraz powietrza do płuc aby móc mówić dalej. -Konkretnie oczekuje jednego: nie uciekaj więcej. Nie wiem co się dzieje ze mną, z Tobą, nie rozumiem tego co zdarzyło się tamtego dnia ale wiem, że do odpowiedzi damy rady dojść razem. Z naszej dwójki Ty jesteś osobą, która potrzebuje teraz najwięcej wsparcia, aczkolwiek ja też tego potrzebuje. Potrzebuje Ciebie.
Ta przemowa zestresowała go z lekka. Nie tak planował spędzić dzisiejszy dzień. Raczej przewidywał miłą pogadankę oraz śmiechy. Wyszła poważna rozmowa z uczuciami na czele. Joshua powiedział mu nieco więcej aniżeli kiedykolwiek zamierzał ale cóż. Słów się nie cofnie.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 2 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 EmptySob Gru 16, 2017 1:39 am

Gdyby Roberts wiedział, że ich rozmowa "od serca" potoczy się właśnie tym torem, na pewno by jej nie rozpoczynał. Ba, najprawdopodobniej nie zgodziłby się na to spotkanie. Nie chciał rozważać ich przeszłości, nie chciał powracać do tego, co pomiędzy nimi zaszło. Wciąż było to zbyt żywe w jego wspomnieniach, wciąż utrudniało mu oddychanie i pozbawione zbędnych emocji zwracanie się do przyjaciela. Gdy nawiązywał do oczekiwani Joshuy miał zupełnie inne kwestie w domyśle i szczerze pożałował, że ich natychmiast nie wymienił.
Mimowolnie zamknął oczy, widząc trudność (i wręcz wycofanie) u Mavericka, gdy próbował zwerbalizować swoje myśli. Brunet nie wiedział, jak powinien mu pomóc, nie miał pomysłu, w jaki sposób mógłby wskazać mu odpowiednią drogę rozważań. Czuł, że coraz ciężej mu jest przełykać ślinę przez zaciśnięte z nerwów gardło.
- Wiesz, że zawsze miałeś moje wsparcie - szepnął, wciąż nie unosząc powiek. - Po prostu... Tak było lepiej. Nie chciałem... Nie potrafiłem... - Zaciął się kilkakrotnie, próbując wyjaśnić swojemu towarzyszowi coś, co w zasadzie wykraczało poza jego zdolności. Nerwowo sięgnął do swoich włosów i odgarnął je, odwracając głowę, spoglądając wreszcie - ale za szybę. - Nie mogłem zostać i patrzeć, jak... - Głos aż mu się załamał od emocji, które próbowały wydostać się na zewnątrz. Zamilkł, przykładając czoło do chłodnego szkła, ponownie zamykając oczy, by ukryć swoje rozdarcie.
Nie mógł zostać i patrzeć, jak Joshua wybiera kogoś innego. Jak go unika. Jak za każdym razem, patrząc na niego, mijając w sklepie, na ulicy, przypomina sobie to, czego nie chciał. Co nie było jego pragnieniem. To, jak jego najlepszy przyjaciel go wykorzystał, by zaspokoić chociaż część swoich egoistycznych pragnień.
Neal znów czuł się tak, jak tamtego dnia. Jakby ktoś połamał mu serce. Miał ochotę się rozpłakać. Nie chodziło w tym momencie o te wspomnienia, które wiązały go z wojskiem - nie, te wcześniejsze były równie trudne. Uciekł z jednej traumy i obaw do zupełnie innej. Był kretynem, że chociaż przez chwilę liczył na normalizację ich relacji. Na zapomnienie. Powinien był od razu jasno wyznaczyć granice - i pod żadnym pozorem nie wracać do tamtych wydarzeń.
Z trudem przełknął gulę, która uformowała mu się w gardle i nabrał powietrza do płuc. Musiał być szczery - skoro powiedział "A", musiał wreszcie wydusić z siebie "B". Po tylu latach, ale Maverick zasługiwał na to, by poznać prawdę.
Uderzył lekko czołem o szybę, próbując zmotywować się do wyznania, którego nigdy wcześniej nie wypowiedział na głos. Którego tak naprawdę obawiał się nawet w myślach - bo implikowało więcej, niż potrafił sobie poradzić.
- Ja myślałem. - Przyznał wreszcie. - Nie... Nie pociągają mnie kobiety. To nigdy... Nigdy nie było to.
Nie mógł uspokoić walącego nerwowo serca. Nie potrafił zmusić się do spojrzenia na Joshuę. Nie mógł też przestać nerwowo przeczesywać czarnych włosów, próbując zająć czymś trzęsące się dłonie.
- Przepraszam - wyszeptał ledwie słyszalnie, z czymś pomiędzy błaganiem a rezygnacją. Jakby jego wyznanie przekreślało wszystko - uniemożliwiało wspieranie błękitnookiego blondyna, zaprzeczało ich przyjaźni, było jednoznacznym zakończeniem wszystkiego, co kiedykolwiek ich łączyło. Jakby te kilka, z trudem wymuszonych słów oznaczało absolutny koniec.
Jakby pozostało mu już tylko czekać, aż Maverick zawróci auto, odwiezie go do domu, a potem nigdy więcej się do niego nie odezwie.
Zupełnie tak, jak wtedy.
To był gorszy ból, niż jakikolwiek fizyczny. Żadna prawdziwa rana nie mogła równać się z tym uczuciem rozrywania piersi - a przecież jeszcze nie usłyszał jasnej odmowy.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Powrót po latach.  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Powrót po latach.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Gurges ater :: Gurges ater-
Skocz do: