Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Powrót po latach.

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4
AutorWiadomość
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyCzw Wrz 28, 2017 7:53 pm

First topic message reminder :

Mówi się, że wrzucając kamień do wody tworzy on na tafli falę. Te zaś rozrastają się o masywnych wielkości. Interpretując to prościej: z jednego czynu powstaje masa kolejnych. Z jednego dobrego ciągnie się nić czegoś przyjemnego. Z złego wychodzić nić nieprzyjemności. Taki pojedynczy czyn doprowadził do rozstania dwójki przyjaciół. Jeden z nich zaciągnął się do wojska a drugi wziął ślub. Czyn za czynem. Fale z latami coraz mocniej się rozchodziły.
Kilka lat później nadal mamy do czynienia z nieustającą wędrówką fal. Wojskowy wraca z bagażem przeżyć oraz traumą powojenną do rodzinnego miasteczka a na pokaz szczęśliwy mężuś dalej tkwi w przymusowym małżeństwie. Właśnie wtedy na nowo się spotkają.

Argent - wojskowy
&
Zerlov - iście szczęśliwy mężulek

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 4 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyNie Sty 07, 2018 2:01 am

Wydostanie się z domku i dotarcie najpierw do pizzerii, a potem do rezydencji państwa Roberts odbyło się w - dość względnym - milczeniu. Teoretycznie mężczyźni ze sobą rozmawiali, wymieniali się uwagami, podjęli decyzje odnośnie posiłku i drogi powrotnej, ale w praktyce... W praktyce wszystko wyglądało inaczej. Całe magiczne połączenie, głęboka więź, która zaistniała pomiędzy nimi pomimo kilkuletniej przerwy, nagle zniknęła. Jak za dotknięciem różdżki, przestali dzielić się swoimi przemyśleniami i potrzebami, zerwali z potrzebą utrzymania bliskości i pogrążyli się we własnych, całkowicie prywatnych myślach.
Brunet głównie się obawiał - swoich błędów, przeszłości i przyszłości, nieudanych decyzji i ich konsekwencji, a wreszcie nieuchronnej utraty przyjaciela i ukochanego. Oczywiście, już przed laty pogodził się z tymi smutnymi efektami własnych poczynań, ale wtedy... Wtedy decyzja była jego i tylko jego. Nie wiązała się z rozmową, a z jej brakiem. Z potrzebą ucieczki. Z przekonaniem, że nigdy już nie odnajdą do siebie drogi powrotnej - nagle jednak rzeczywistość zaoferowała mu ten kontakt... A potem znów go zabrała. Ot tak, bez żadnego widocznego powodu.
Próbował zachowywać się odpowiednio, zapomnieć, wyprzeć swoje potrzeby, ale to niczego nie zmieniło. I tak jego przyjaźń wisiała na włosku. Może więc... Powinien zignorować tym razem coś innego, niż własne pragnienia?
Westchnął, odwracając głowę od szyby i spoglądając na puste siedzenie w aucie. Czekanie na towarzysza i panująca cisza tylko pogorszyła jego stan i uczyniła racjonalne myślenie trudniejszym. Nie wiedział, co powinien zrobić. Nie miał żadnego rozwiązania na sytuację, w jakiej się znaleźli.
Wiedział tylko, że ta bariera, która nagle i niepostrzeżenie wkradła się pomiędzy nich, raniła go. Raniła go znacznie bardziej, niż wszystkie inne doświadczenia.
Był gotów zrobić wszystko, byleby tylko znów ją roztrzaskać.
Gdy weszli do domu, matka Neala już na nich czekała - przywitała każdego mężczyznę uśmiechem i całusem w policzek. Niezbyt chętnie przyjęła widok pizzy - pomimo, że została wcześniej ostrzeżona o jej obecności. Nie zamierzała jednak odmawiać swoim "chłopcom" chwili przyjemności, zresztą z wielu powodów. Szybko zagoniła ich do pokoju syna, zamknęła za nimi drzwi, a potem oddaliła się do swoich obowiązków - nieśmiało licząc na to, że obecność Joshuy pomoże byłemu żołnierzowi stanąć na nogi.
Tymczasem Neal usiadł na ziemi, oparł się o ścianę i w milczeniu mielił w ustach kawałek pizzy.
- Myślisz... - zaczął cicho, milknąc na chwilę, nim nie odezwał się ponownie, już pewniejszym głosem. - Powiedz, jak to jest być idealnym synem? Dobrze się bawisz? - spytał, przekrzywiając lekko głowę w pytającym geście. - Bo ja... Cały czas widzę w ich oczach zawód. - Wzruszył ramionami i westchnął ciężko.
Wszystko, byleby roztrzaskać barierę, która się pomiędzy nimi nagle pojawiła.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyNie Sty 07, 2018 11:11 am

Wiedział jak mama przyjaciela zareaguje na widok pizzy - śmieciowego, niedomowego żarcia. Przekonał się o tym kilka razy na własnej skórze co znaczy przynoszenie do tego domu podobnego jedzenia. Pamiętał, że wtedy chciał oszczędzić zmęczonej kobiecie kolejnego wysiłku i postanowił przywieźć im kupne jedzenie. Po pierwszym razie widział u niej niechęć ale dopiero za piątym razem zrozumiał, że nawet jeśli Pan Roberts nie ma nic przeciwko takiemu jedzeniu to jego żona już tak. Po piątym razie zaprzestał z takim pomysłem. Raz na jakiś czas przywoził im jedzenie od własnej mamy lub Madeleine. Jej również się zdarzało. Uśmiechnął się do niej przepraszająco, wiodąc wzrokiem na trzymane w dłoniach pudełka pizzy. Starał się. Nie ważne.
W pokoju odłożył pizze na pobliską szafkę. Zanim postanowił zabrać się za jedzenie skupił całą swą uwagę na przyjacielu. Najpierw z wysoko uniesionymi brwiami oraz ciekawością ukrytą w oczach a następnie z wzrokiem odwróconym w drugą stronę. W pierwszym odruchu poczuł się jakby był oskarżany, ale to niemożliwe. Wątpił aby Neal miał mu za złe opiekowanie się matką. To Joshua za bardzo panikuje i odbiera niektóre czyny lub słowa w dziwny sposób. Westchnąwszy cicho usiadł nieopodal niego, niemal naprzeciw.
-Mówiłem Ci już, nie jestem idealnym synem. Ani tzw. synem dla Twojej mamy ani synem dla mojej mamy. Prawda jest inna. -zaczął cicho, wpatrując się pusto w podłogę. Ludzie widzą co chcą widzieć, niestety jeśli patrzy się na obrazek od zewnątrz to często umyka to co jest wewnątrz. Joshua nie zamierzał tłumaczyć mu od dechy do dechy czemu daleko mu do ideału. Wystarczy, że obejdzie temat szerokim łukiem, lecz coś powie. -Gdzie Ty widzisz w ich oczach zawód? Oślepłeś od wojny? -wymamrotał z lekką irytacją.
Po kolejnym westchnięciu zmarszczył nos i zamknął oczy. Nie wiedząc czemu poczuł się niczym na rozmowie z dzieckiem. Zapomniał o prawdziwym celu wizyty w tym domu. Pizza, ciepło oraz odpoczynek stały się oddalonym celem.
-Oni są z Ciebie dumni a przede wszystkim szczęśliwi, że znów jesteś z nimi. Nie wiesz tego ale już Ci mówię. Ciężko mi zliczyć ile razy chwalili się Tobą, mówili o Tobie z dumą, gdy z kimś rozmawiali na Twój temat. Dla nich byłeś, jesteś i będziesz synem, o którym marzyli. Podstawową sprawą jest to, że nikogo nie udajesz i zawsze wiedzieli czego mogą się po Tobie spodziewać. A tak nie jest z każdym. Niektórzy mogą się wydawać idealni na zewnątrz podczas, gdy od wewnątrz są inni. Nikt nie zna ich z tej strony, bo oni dokładnie ją kryją przed światem. Lepiej jest być otwartym sobą aniżeli zamkniętym, innym. Więc przestań porównywać mnie do ideału. -odparł z niesmakiem ukrytym na końcu wypowiedzi. Właściwie dwóch ostatnich zdań nie planował wypowiadać, bo tyczyły się one tylko Joshuy ale zanim się zorientował powiedział za dużo. Otworzył oczy z grymasem ukazującym mu się na ustach. Gdyby jego własna matka wiedziała co w rzeczywistości ukrywa jej syn..
Nie jest ideałem. Po prostu od zawsze na zawsze podporządkowywał się z musu innym. Nie jest ideałem. Nie jest czysty, ani prawdziwy, ani szczery.
-Zrozum w końcu, że dla nich jesteś jedynym, wymarzonym synem i przestań porównywać mnie z sobą czy szukać niepotrzebnej dziury. Doceń siebie i rodziców oraz ich starania. -mruknął znacznie ciszej. Podniósł się w geście mówiącym "kończę temat", podchodząc do szafki by niechętnym wzrokiem spojrzeć na pizze.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 4 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptySro Sty 10, 2018 2:57 pm

W trakcie wypowiedzi Joshuy brunet otworzył usta dobre kilka razy - za każdym zamierzając wprost odmówić, zaprotestować, wyrazić swój brak zgody na słowa przyjaciela. On sobie kompletnie nie zdawał sprawy z sytuacji byłego żołnierza - ale najwyraźniej, sądząc po niektórych słowach towarzysza, działało to w obie strony.
Roberts westchnął ciężko, odchylając głowę do tyłu, opierając ją o ścianę i zamykając oczy. Nawet nie wiedział, co powinien na ten monolog powiedzieć. Nie zgadzał się - w zasadzie nie zgadzał się z żadnym stwierdzeniem mężczyzny, który niemal wysyczał na niego tę odpowiedź. Zupełnie tak, jakby coś z tej sytuacji było winą Neala. Sam nie wiedział nawet co konkretnie. Fakt, że postrzegali pewne rzeczy odmiennie?
Gdzie podziały się te czasy, w których rozumieli się bez słowa? W których łączyło ich (niemal) wszystko i nie musieli sobie niczego tłumaczyć, bo idealnie się dopasowywali? Nagle, w tym jednym momencie, do bruneta dotarła smutna świadomość, że choćby bardzo się starali, w pewnym momencie ich drogi się rozeszły i w tym momencie dzieliły ich doświadczenia.
Westchnął ciężko, wyciągając rękę w kierunku mężczyzny, prosząc niemo o podanie mu kawałka pizzy. Gdy go otrzymał, przemielił ponuro w ustach, rozważając swoje kolejne kroki. Wiedział, że nie powinien kontynuować tego tematu - Maverick nie wyglądał jak człowiek, który pragnął prowadzić dalszą konwersację na temat własnej "idealności", ale... Ale on nie potrafił po prostu tego przemilczeć.
- Josh, oni byli przekonani, że dostaną syna architekta, który odziedziczy ich firmę. Nie żołnierza z traumą. Mogą mnie kochać, albo nie muszą tego akceptować. Zawiodłem ich oczekiwania i to się nigdy nie zmieni. Nie mogli być przeze mnie dumni z tego, jak wychowali swojego pierworodnego. - Wzruszył ramionami, obracając głowę w stronę swojego gościa, by spojrzeć prosto w jego oczy. - Musieli się pogodzić się z moją decyzją, musieli się o mnie martwić, a teraz muszą żyć z jej konsekwencjami - mimo że nigdy nie zrozumieli, czemu nagle zrezygnowałem z architektury. - Zamilkł na chwilę. - I czy to nie o to chodzi w byciu idealnym - by wydawać się takim z zewnątrz, dla innych? - spytał cicho.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptySob Sty 13, 2018 1:32 pm

Podał mu niemym ruchem kawałek pizzy. Sam podrzucił pomysł o ciepłym placku i póki co nie spróbował go. Poniosło go, wiedział a jednak było po ptakach. W trakcie wypowiedzi zdał sobie sprawę z własnego, głupiego zachowania, bo potokami słów czy podniesieniem głosu niczego nie wskóra. Ludzie są inni, panuje (hah) wolność słowa i Neal mógł mieć własne zdanie na dany temat. Tak jak dziś. Wpatrując się ciężkim wzrokiem w pizzę zrozumiał swój błąd. Nie da rady przeciągnąć przyjaciela na swój tok myślenia. Ich zdania w tej kwestii raczej się nie zmienią a tracą tylko swój wspólny czas. Zero w tym przyjemności. W milczeniu wysłuchał zdania Robertsa, powstrzymując się przed dalszą dyskusją. Pluł sobie w brodę za taki mini wybuch, choć czuł, że musi mu powiedzieć.
-Nie, w moim mniemaniu nie o to chodzi w byciu idealnym. Jeśli prawda wyjdzie na jaw niczym pęknięta bańka mydlana człowiek nagle dla innych przestaje być ideałem. Ja nie wyobrażam sobie żeby człowiek idealny w sekundę stał się kimś przeciętnym lub wstrętnym. -wymamrotał cicho, niespodziewanie siadając naprzeciw niego. Wpatrywał się twardo w własne, splecione dłonie ułożone na nogach.
Zmienił mowę. Niemal szeptał, miękko wypowiadając słowa, jakby tym sposobem chciał mu wynagrodzić wcześniejszy naskok. -Nigdy nie mogłem zrozumieć czemu tak nagle zaciągnąłeś się do wojska. Bo.. nie planowałeś tak tego, aż tu nagle Cię nie ma. -wyszeptał przeraźliwie cicho. Tak długo trapiące go pytanie ujrzało światło dzienne. Obiecał sobie, że dowie się prawdy ale jeszcze nie dziś. Nie teraz. Poczeka, póki Neal choć w małej cząstce nie wróci do siebie. I spierdolił na całej linii.
Wyglądał niczym skrępowany dzieciak. Spoglądał uporczywie w dół, skubał nerwowo wargę, równie nerwowo wyginając palce.
-Przepraszam. Nie wiem czemu w ogóle zacząłem taki temat. Jakikolwiek. Nie chciałem się też unosić.
Wystrzelił nagle, dochodząc do wniosku, że lepiej będzie jeśli w tym miejscu zakończą temat. Podniósł głowę rzucając w jego stronę niepewne spojrzenie. Tęsknił za dawnymi czasami. Za nimi w wersji jeszcze nastoletniej. Bo to był w jego życiu najlepszy okres. Znalazł przyjaciela, który mu pomagał i uczył jak żyć. Skończyły się ciągłe wyśmiewanki i dręczenie go. Wyszedł z skorupy małego, biednego chłopca. Próbował życia nie stresując się każdym postawionym krokiem. A dziś? Dziś problem gonił za problemem.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 4 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptySob Sty 13, 2018 9:32 pm

- Josh... Ja... - Zaczął nagle były żołnierz, przygryzając zaraz wargę i milknąc. Chciał mu odpowiedzieć, uspokoić go, zapewnić o różnych rzeczach, wytłumaczyć swoje postępowanie... Chciał zrobić tyle rzeczy, że nie wiedział, co powinien powiedzieć. Przez jego głowę przebiegało tyle myśli, usta go piekły od niezwerbalizowanych potrzeb, przez ciało przeszło kilka dreszczy - takich, które ostrzegały przed napadem paniki, które informowały go, że przegiął, że powinien powstrzymać uczucia, które się w nim kotłowały.
- Musiałem uciec - wymknęło się spomiędzy jego warg, a gdy padły te dwa, znamienne słowa, już nie potrafił powstrzymać kolejnych. - Nic mnie tutaj nie trzymało. Studia były dla mnie obojętne, a ja sam... Byłem kimś innym. Udawałem kogoś, po to, by niczego nie stracić. A i tak straciłem. - Oddech mu przyspieszył, a głos stał się wyższy. Nie potrafił spojrzeć na siedzącego niedaleko od niego przyjaciela. Nie potrafił poskładać słów w sensowne zdania. Wyciekały kolejne, bez jego woli, bez żadnej zgody, powstrzymywane przez lata. Sięgnął nerwowym ruchem do swoich włosów i przeczesał je, unikając uparcie spojrzenia mężczyzny, który był dla niego wszystkim. Wszystkim.
- Po co miałem tu zostać? Nie... Nie chciałeś mnie widzieć na oczy.
Aż stracił na chwilę oddech, czując ból na samo wspomnienie tamtych dni. Ciszy, która pojawiła się pomiędzy nimi. Wyrzutów sumienia i przekonania, że stracił wszystko, na czym mu kiedykolwiek zależało. Był wtedy niczym zranione zwierzę, które nie mogło sobie pomóc i biegało w szale, wyjąc bezsilnie i licząc, że ktoś je dobije.
Z tą różnicą, że nie krzyczał, a cierpiał w milczeniu.
- Zaręczyłeś się z tą... Z tą... Nawet, jeśli byś się wreszcie odezwał... I mi wybaczył... I wszystko byłoby tak samo... Chociaż nie mogłoby być... Ale nawet gdyby... Byłbym na ślubie. Pewnie jako drużba. Musiałbym na to patrzeć. Słuchać waszych deklaracji miłości. Potwierdzić gotowość wsparcia. Uśmiechać się i cieszyć z tego, że znalazłeś się na nowej drodze życia, z kimś, kto cię kocha. Czyje uczucie odwzajemniasz. - Zacisnął zęby, odwracając głowę, instynktownie próbując ukryć to, jak bardzo te myśli, wypowiedziane na głos, przywoływały niechciane uczucia. Ból, z którym walczył kiedyś i który powrócił pomimo upływu czasu. 
- Zasługiwałeś na szczęście, ale ja... Ja nie zasługiwałem na taką karę - wyszeptał, a przy ostatnich słowach głos mu się załamał. Ukrył twarz w dłoniach, kuląc się mimowolnie przy ścianie, czekając tylko na ostateczny cios. Na cios, po którym już się nie podniesie, od którego nie będzie w stanie już nigdzie uciec. 
Po którym naprawdę pęknie mu serce.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptySob Sty 13, 2018 10:08 pm

Naprawdę ich wieczór musiał dojść do stopnia kataklizmu? Specjalnie uciekł z domu, wręcz pałając szczęściem przed kolejną chwilą poza domem, spędzając ją z człowiekiem za którym długo tęsknił. Na początku małżeństwa z Mad byli nierozłączni. Wtedy był nią urzeczony, zauroczony. Natomiast zmiana uczucia nadeszła bardzo szybko i niespodziewanie. Zaczęło do niego dochodzić jaki błąd popełnił; zaczął postrzegać ją nie jako miłość życia a małą przeszkodę. Spojrzał w głąb siebie i wtedy dowiedział się, że to nie miłość pchnęła go w ramiona małżeństwa a głupie zauroczenie oraz uczucie, strach powstałe na skutek.. tamtego wydarzenia. Wówczas wtedy przejawiał swoje pierwsze wymówki względem spędzania czasu z żoną. Najpierw delikatnie, ażeby jej nie zranić, później z małą obojętnością, aż w końcu było mu obojętne całkowicie co ona sobie pomyśli. Chyba wtedy takie ucieczki uznał za najlepszy sposób na podjudzenie ją aby go zostawiła. Niestety, nic z tego. Postawa godna prawdziwego faceta, prawda?
Musiałem uciec - słowa przywróciły odpływającego gościa do rzeczywistości, niemal wbijając w podłogę. Musiał uciec. Przed czym? Przed kim? Czy Neal wpadł w kłopoty o których Josh nie miał pojęcia? Bał się kogoś lub czegoś? Zacisnął usta w cieniutką linię szukając na jego twarzy odpowiedzi. Spotkał się z uciekającym spojrzeniem. Nie jest dobrze, pomyślał, nerwowo kręcąc się na miejscu. Jak na zawołanie usłyszał dalszą część. I w tej dalszej części niemal słyszał własne, pękające serce. Nic go nie trzymało. I to był powód aby uciekać bez słowa i go zostawiać? A o kim był? Zabazgraną kartką papieru, którą beznamiętnie wyrzuca się za siebie? Cisza jaka zapadła pomiędzy nimi tym razem nie pomagała a dobijała go. Jeszcze wtedy nie znał całej prawdy, więc z bólem przyjął myśl, że był mu (możliwe) obojętny w tamtych czasach. Czuł do niego żal za tak prostacką ucieczkę, aż Neal nie zaczął mówić dalej.
Nic nie rozumiał. Joshua rozłożył szeroko ręce w geście bezradności. Odszedł.. bo, bo ten wziął ślub? Bo bał się, że po.. tamtym, nigdy się nie odezwie? Owszem, było jego winą, że zareagował jak zareagował ale do cholery jasnej! Miał prawo! Nie wszyscy kumple jednego dnia dobierają się do siebie i czerpią z tego przyjemność! Bo on czerpał. Dotyk, szept, bliskość, ciepło skóry i miękkie, mokre usta Neala działały na jego umysł sposób niemal zabroniony. On, stuprocentowy heteryk poczuł rosnące pożądanie do faceta, w dodatku inne uczucie też do faceta. Tamtego dnia właśnie tego wystraszył się tak panicznie, że przestał się do niego odzywać. Wystraszył się... że pociągają go faceci. A dokładniej jeden. Nowe, niepożądane, nieznane mu wcześniej uczucie spłoszyło go. Bał się, tak panicznie się bał.. Później Neal odszedł.
Niestety dalej nie zrozumiał co ma mu do przekazania przyjaciel. Zazwyczaj błyskotliwy, dziś głupi. Jakim trzeba być debilem, żeby nie móc odebrać nadawanych mu sygnałów? Wpatrywał się w niego wielkimi oczami. Nie rozumiał. Nadal nie pojmował co było główną przyczyną.
-Jaką karę? -wyszeptał prawie płaczliwie. -Co ja Ci takiego zrobiłem, że mnie zostawiłeś? -dodał z rezygnacją. Więcej nie dał rady nic powiedzieć. Bo gdyby zrozumiał od razu, załapał aluzję dotyczącą miłości do niego.. Ale nie. On dziś należał do grona debili.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 4 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptySob Sty 13, 2018 10:44 pm

- Kochasz JĄ! - niemal wykrzyczał brunet, spoglądając oskarżycielsko na mężczyznę. Podniósł się gwałtownie, niemal ześlizgując z powrotem na ziemię, przed drżące od nadmiaru emocji ciało. Wszystko go tak bolało, przerażało, nie pozwalało na oddech, zabijało od środka... Miał już dosyć. Usłyszenie bólu w głosie najlepszego przyjaciela, miłości jego życia było czymś, co przelało czarę goryczy.
- JĄ. Dlaczego miałem patrzeć na wasze szczęście?! Jesteś kompletnie pozbawiony empatii?! To miała być jakaś chora zemsta?! "Skoro mój najlepszy przyjaciel mnie wykorzystał, dał się ponieść własnym uczuciom, jest jakimś chorym pedałem, to pokażę mu, jak bardzo można być szczęśliwym w NORMALNYM związku"?! - Przez jego twarz przebiegł grymas czystego bólu i niesmaku do... Do siebie? Do tej sytuacji? Do blondyna? Ciężko było stwierdzić.
Za długo trzymał to wszystko w sobie, za długo odmawiał przyznania się do tego przed sobą. Za długo nikomu nie powiedział tego, co w nim siedziało. Co łamało go od środka, niszczyło, doprowadziło do najbardziej destrukcyjnych decyzji - i podobnie jak tamtego nieszczęśliwego wieczora, tak i tego dał się całkiem ponieść, wybuchając od nadmiaru uczuć.
Spojrzał na siedzącego na ziemi przyjaciela i nagle poczuł, jak opuszczają go wszystkie siły. Stracił wszystko. Wszystko.
Na zawsze.
Zsunął się na kolana, na powrót ukrywając twarz w dłoniach.
- Aż tak mało dla ciebie znaczę? Tak bardzo cię skrzywdziłem? Przecież to nie moja wina. To nigdy nie była moja wina. Przecież próbowałem tak na ciebie nie patrzeć. Nie chciałem tak mocno cię pokochać... - Głos mu się załamał, a ciałem wstrząsnął bezgłośny szloch.
Tego wszystkiego było za dużo dla jego nadwyrężonej psychiki. Świadomość, że stracił przyjaciela - którego jakimś niesamowitym cudem, jeszcze dobę wcześniej (naprawdę tylko tyle czasu minęło?) odzyskał - pozbawiła go tchu, rozsądku, resztek kontroli, przekonania o sensie życia. Już nie miał gdzie uciec.
Chciał tylko umrzeć.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptySob Sty 13, 2018 11:19 pm

Spodziewał się wielu, naprawdę wielu (nie mógł powiedzieć, że wszystkiego, bo by skłamał) ale nie tego. Nagły krzyk oskarżenia był tak niespodziewany, że odruchowo skulił się w sobie, wystraszonym spojrzeniem patrząc na przyjaciela. Brakowało jeszcze żeby Pani Roberts tu wpadła i będzie impreza. Pierwsze sekundy dalej były dla niego czymś niezrozumiałym. Neal wykrzykiwał coś ale Joshua bardziej przejął się jego stanem aniżeli tym co mówił. Dopiero ostatki wypowiedzi a następnie szloch przyjaciela ujawnił mu całą skrywaną tajemnicę. Gdzieś tam po środku naszły go nowe siły do równie podobnego krzyku, bo czemu wszystko spadało na niego, czemu on ma być winny? Ale stracił siły. Czy już Neal w końcu dojrzał jak marnym ideałem jest Josh?
Kocha mnie. On mnie kocha.
Ostatnim razem w takim szoku tkwił kilka lat temu. Dużo przeżył w okresie rozłąki ale nawet świadomość, że nie kocha własnej żony jest niczym w porównaniu z tym. Wszystko układało się w logiczną całość. Jakby nie patrzeć to nie on pierwszy zainicjował bliskość dawno temu. Tylko się nie opierał, samemu dając malutkie co nieco od siebie. Neal nie brzydził się wtedy nim. Ja pierdole, Joshua, jesteś kretynem. Kolejne, nowe uczucie. Za dużo dla niego. Za dużo dla obojga. Pieprzona cisza dzisiaj wygrywała. Najgłupsze "ja" kazało mu uciec bez słowa, podobnie do tamtego dnia. Rozsądniejsze, przestraszone "ja" kazało zostać i stawić temu czoła. Miał mieszane uczucia, w głowie mętlik, aczkolwiek przeświadczenie, że nie chciał go kolejny raz stracić wygrało.
Ciągnąc tyłkiem po podłodze zbliżył się do dużej, szlochającej kulki, niespodziewanie obejmując ją rękoma. Czyli odwrotność tego czego spodziewał się sam Neal. Skoro on zebrał się w sobie aby powiedzieć prawdę..
-Tamtego dnia nie uciekłem jak oparzony, bo się Ciebie brzydziłem i tym co robiliśmy.. -zaczął miękko, bardzo cicho, jakby bojąc się cokolwiek powiedzieć. Bo bał. Czuł ten sam strach co kiedyś. -Uciekłem, bo ogarnęło mnie przerażenie. Tamtego dnia.. poczułem przez Ciebie, do Ciebie pożądanie. Tego się przestraszyłem. Myśl, że podobają mi się faceci.. Nie potrafiłem się z tym pogodzić. Bałem się tego. -dukał, ścieśniając uścisk. Tak na wszelki wypadek, żeby nie wpadło mu do głowy uciekać. Nie teraz. -Od dzieciaka byłem inny, wyśmiewany, dręczony. Później dzięki Tobie zaczęło mi się układać. Gdy doszło do mnie co czuje przeraziłem się, że wrócą czasy dzieciństwa. Zaczną mnie wytykać palcami, czy gnębić. Przepraszam Cię.
Przyłożył policzek do czubka jego głowy, czując napływające łzy do oczu. W środku dorosłego faceta siedziało to samo przerażone dzieciątko co kiedyś. Nie wyzbył się paranoicznego strachu. Ono nadal rządziło jego życiem.
Nie koniec wyjaśnień.
-Małżeństwo z Mad jest jedną z najgorszych moich pomyłek w życiu. Myślałem, że to miłość. Nie robiłem tego żeby Ci ukarać.. Ja nie wiedziałem co do mnie czujesz. Wtedy nic nie wiedziałem. Szybko moja miłość okazała się być głupim zauroczeniem. Było za późno, bo ludzie, moja rodzina.. Oni wszyscy byli ze mnie dumni. -wybełkotał, zaciskając mocno powieki. Tkwił w kłamstwach dla rodziny. Dla matki. Dusił się aby ona była dumna. -Nie kocham Mad. Pokazujemy się ludziom żywiąc ich kłamstwami, podczas gdy nikt nas nie widzi jesteśmy oddzielnie. Nienawidzę tego życia. Kolejny raz tkwię w piekle. Bez Ciebie. Mam tego wszystkiego dosyć.
I gdzie ten ideał? Gdzie porządny mąż oraz syn? Ach, tu. Prawie płaczący, telepiący się ze strachu, ledwo po tym jak wyznał przyjacielowi, że woli facetów a w tym jego.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 4 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyNie Sty 14, 2018 12:41 am

Tego wszystkiego było za dużo. Za dużo emocji, tajemnic, przemyśleń, problemów i skrywanego cierpienia. Każdy z nich był obciążony swoimi doświadczeniami i kłopotami, z których nie potrafił zobaczyć drogi wyjścia. Byli zranieni, wykończeni, pozbawieni szansy na normalny odpoczynek, odetchnięcie w miejscu, w którym czuli się bezpiecznie i nie obawiali się oceny. Potrzebowali tego, tak jak tonący potrzebował powietrza. Rozpaczliwie chwytali chwile, w których mogli udawać, że rzeczywistość jest daleko i nigdy ich nie dogoni.
Zapewne żaden z nich nie spodziewał się takiego obrotu sprawy - ani tym bardziej tak szybkiego tempa, w którym ich relacja uległa całkowitej zmianie. Szczerość, po tylu latach milczenia i tłamszenia uczuć, była nie tylko niespotykana, ale i cholernie trudna. Każde słowo było obciążone strachem, zmęczeniem i... brakiem wiary. Bo na przykład dla byłego żołnierza ciężkie było zrozumienie - i przyjęcie do świadomości - tego, że jego uczucie może być odwzajemnione. Po tylu latach bólu, życia w strachu, z przekonaniem, że nigdy nie będzie mógł zdobyć zainteresowania swojego przyjaciela i że nigdy jego miłość nie zostanie zaakceptowana. Słyszał słowa towarzysza, nie mógł ich nie słyszeć, ale nie potrafił tak naprawdę pojąć. Zaakceptować konsekwencji, jakie ze sobą niosły.
Przyjąć do wiadomości, że być może zasługiwał na szczęście i miał wreszcie szansę je zdobyć, nawet jeśli będzie to ich dużo kosztowało.
Pozwolił się zamknąć w uścisku, nie potrafiąc w żaden sposób zareagować na kontakt, który wydawał mu się kompletnie nierealny. No bo jak to mogło być możliwe? Jak ktoś taki jak Joshua, tak wspaniały, idealny, mógł chcieć wciąż przy nim być? Przy zepsutym, spaczonym, wycieńczonym byłym żołnierzu? To nie mieściło się w jego głowie.
Dreszcze i łkanie trwały jeszcze długo po tym, jak blondyn zamilkł. Tym razem naprawdę potrzebowali czasu. Neal musiał się uspokoić, wyciszyć ból i panikę, przyzwyczaić się do ciepłych ramion, które go opatuliły i nie pozwalały mu nigdzie iść. Minęło może kilkanaście minut, nim niepewnie nie ułożył jednej dłoni na plecach miłości swojego życia, ostrożnie, wręcz nieśmiało, przygarniając ją bardziej ku sobie. Tym razem to on ukrył twarz w zagłębieniu jego szyi, powoli cichnąc, odzyskując normalny oddech i kontrolę nad sobą.
Wciąż nie potrafił uwierzyć, że to się przydarzyło. Ulga mieszała się z niepewnością i strachem, a gdy tylko próbował otworzyć oczy, zaczynało mu się kręcić w głowie. Po kolejnej, nieznośnie długiej chwili, wreszcie się odezwał - nie nawiązując do ostatnich słów Joshuy, a do innej jego wypowiedzi. Tej wypełnionej kompleksami i obawami.
- Nigdy nie byłeś przeciętny, czy wstrętny. Byłeś... - Zaśmiał się cicho, chrapliwie, z wyraźnie zdartym od płaczu i krzyku gardłem. - Jesteś idealny. Wspaniały. Niezależnie od tego, co sądzisz. Jak ktokolwiek mógłby cię nie kochać? - W jego głosie pojawiło się widoczne niedowierzanie dla takiej sytuacji, kompletnie niewyobrażalnej dla kogoś, kto nie widział poza przystojnym, niebieskookim blondynem, świata. - Oddałbym za ciebie życie, gdyby zaszła taka konieczność - wyszeptał, drażniąc ciepłym oddechem szyję swojego ukochanego. W tych słowach już nie było rozbawienia. Wypowiedział je ze świadomością i pewnością kogoś, kto spędził kawałek życia w wojsku, patrząc śmierci w oczy, żegnając się niejednokrotnie z towarzyszami broni.
Gdyby Joshua go o to poprosił, zrobiłby to bez zawahania.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyNie Sty 14, 2018 11:08 am

W najdalszych snach nie sądził, że nadejdzie taki dzień. Szczerych wyznań. Już dawno obiecał sobie nigdy nikomu nie wyjawić ciemnego sekretu, żyjąc w kłamliwym małżeństwie aż do końca zasranych dni. Bynajmniej cisza w tym momencie była najlepszym wyjściem. Zszokowany zaistniałą sytuacją oraz samym sobą miał czas na zrozumienie co się stało. Zrozumiał, że Neal go kocha; powodem odejścia do wojska było jego małżeństwo. Zrozumiał, że wyjawił mu swój przerażający homoseksualny sekret. Powiedział mu. POWIEDZIAŁ MU. Dopiero w pożerającej ich ciszy doszło do niego co właśnie zrobił. Najgorzej, że mimo przyznania się do wszystkiego nie odczuł wielkiej ulgi. Znaczy poniekąd tak. Z drugiej strony obawy przed odrzuceniem przez społeczeństwo a tym mocniej przez rodzinę ciągle w nim były. Wręcz zaczęły narastać. Joshua potrzebował kogoś kto pomoże mu przejść przez nowe doznania. Pokazać nowy świat, uchronić, tak jak pokazywano przerażonemu dziecku jak stawiać twarde kroki i nie bać się wszystkich. Bycie gejem (w stu procentach; żadnych ciągutek do kobiet) było dla niego czymś nowym, niepraktykowanym, bo po odejściu Neala zamknął się w kręgu małżeństwa, dusząc się w nim, jednocześnie lecząc.
Westchnął cicho zmarnowany. Zabrakło mu sił aby dalej stresować się swoim wyborem. Jutro zacznie na nowo panikować. Kilkanaście minut dla niego było niczym kilka sekund. Podczas tych minut Roberts próbował dojść do siebie a ten drugi rozmyślał. Ruch z strony przyjaciela upewnił go, że będzie dobrze. Pozwolił mu się wypłakać, samemu odnaleźć spokój, bo jaka peplanina mu pomoże? Jedną z dłoni rozpoczął wędrówkę po jego plecach. Taką co jest spokojna i koi.
Nadal uważał go za ideał? Czy on nie rozumiał jak bardzo Joshua okłamuje wszystkich obok a w tym samego siebie? Jest z kobietą, której nie kocha, wręcz ona go odpycha, której nie da dziecka a która go pragnie. Okłamuje rodziców, daje im nadzieje, w dodatku takie kłamliwie. Czemu Neal wciąż miał go za ideał? Takie ślepe widzenie jest wywołane miłością? On tak z Mad nie miał. Widział w niej masę wad.
-Zawsze byłem inny. -odszepnął cicho jako jedyny komentarz. Bo dalsze drążenie o ideale jest bezsensowne. Odmienne zdania. -Ale takiej konieczności nie ma, więc nie mów tak.
Poprosił z małą obawą na takie słowa. Czerpał przyjemność z jego bliskości. Z nim było inaczej niż z kobietą. Przy nim czuł wszystko to co normalny heteryk czuje z kobietami. Tak bardzo gubił się w tym wszystkim.. Jego czujność została uciszona dlatego wzdrygnął się na cichy, kobiecy głos Pani Roberts czy wszystko u nich w porządku.
-Tak, jasne, dziękujemy. Nic się nie dzieje Pani Roberts. Wszystko pod kontrolą. -wydukał w miarę możliwości normalnie. Ona wiedziała swoje ale z pokorą przyjęła nędzne tłumaczenie i odeszła. Dopiero wtedy Josh otworzył oczy.
-Pizza nam wystygnie.
O tak, super powrót do szarej, ciężkiej rzeczywistości.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 4 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyNie Sty 14, 2018 1:40 pm

Roberts powoli, niepewnie, zaczął się uspokajać i przyzwyczajać do bliskości, którą zainicjował blondyn. Nie potrafił jeszcze uwierzyć, że to działo się naprawdę, że wiązało się z pewnymi implikacjami, z pewnymi konsekwencjami, których żaden z nich wcześniej do siebie nie dopuszczał. Obaj byli przekonani, że z ich sytuacji nie ma drogi wyjścia - znalezienie się nagle w zupełnie innym punkcie, można by rzec, na rozstaju dróg, musiało dotrzeć do ich świadomości powoli.
A przynajmniej do Neala. Fakt, że jego uczucie mogłoby być odwzajemnione... To było coś ponad jego zdolnościami rozumienia. Jak spełnienie marzeń, na które nigdy sobie nie pozwalał. Potrzebował czasu - i to nie takiego poświęconego na myślenie i analizowanie tego, co się pomiędzy nimi przydarzyło i co mogło z tego wyniknąć - a tego związanego z bliskością, kontaktem i ciszą. Powoli i niepewnie jego druga dłoń odnalazła drogę na plecy towarzysza, wsunęła się w jego włosy i przyciągnęła mocniej ku jej właścicielowi. Tak, że Josh znalazł się niemal na kolanach byłego żołnierza, wciąż ukrywającego twarz w jego szyi.
Brunet nie tylko nie usłyszał przybycia swojej rodzicielki - nie dotarły do niego nawet jej słowa. Był zbyt skoncentrowany na czymś zupełnie innym, będącym tuż przy nim, oddychającym nierówno, ciepłym i równie wykończonym, co on sam. Dopiero słowa towarzysza uświadomiły go, że ktoś był w pokoju, zobaczył ich, może zrozumiał więcej, niż powinien... Ale na takie obawy były żołnierz nie miał już siły.
Chciał po prostu zostać tak przez wieczność.
Parsknął cichym śmiechem, słysząc słowa o ich, niewątpliwie już schłodzonym, posiłku.
- A jesteś głodny? - spytał cicho, chrząkając zaraz, by doprowadzić swój głos do lepszego stanu. Zamrugał, ostrożnie odsuwając głowę i spoglądając na ukochanego z niepewnością wyraźnie rysującą się na jego twarzy. Czy to wszystko... Czy ta rozmowa... To było naprawdę?
Przetarł twarz rękawem i dłońmi, powoli doprowadzając się do trochę lepszego stanu, a potem... Znieruchomiał, nie wiedząc, co tak naprawdę powinien zrobić. Nie potrafiąc dojść do porozumienia ze swoimi potrzebami serca i podszeptami rozsądku, który nie potrafił uznać ich sytuacji za właściwą.
Przecież Joshua był z...
Brunet podniósł się gwałtownie, chwytając niebieskookiego za pas i... no cóż, tyłek, unosząc go do góry, a potem, najzwyczajniej w świecie, zaniósł go do łóżka. Oczywiście, zakręciło mu się w głowie, ale znał swój pokój na pamięć - i mając w rękach kogoś najcenniejszego na świecie, potrafił poradzić sobie ze wszystkim.
Odgarnął kołdrę, ułożył blondyna na materacu, a potem obrócił się na pięcie - wracając po chwili z pizzą i laptopem w rękach.
Potrzebowali oderwania się od rzeczywistości, tak? Upewnienia, że wszystko było w porządku. Przyzwyczajenia się do nowej sytuacji. Nie mogli od razu podejmować żadnych decyzji, ani przeprowadzać kolejnych, trudnych rozmów. Posiłek i film był najlepszym możliwym rozwiązaniem.
Neal usiadł obok mężczyzny, przykrył ich na powrót kołdrą, położył na swoich kolanach urządzenie, a na kolanach Joshuy pizzę. Objął go ramieniem, przyciągając lekko ku sobie, czekając aż załaduje się Netflix i zaoferuje im jakieś propozycje miłego spędzenia czasu. W ciszy i spokoju.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyNie Sty 14, 2018 4:50 pm

Niczemu się nie opierał. Skoro jako pierwszy przyciągał go do siebie to czemu miał stawiać opór, gdy ten przyciągał go do siebie? W gruncie rzeczy prawie sam wlazł mu na kolana. Po cięższych chwilach łaknął spokoju. A dostawał go wraz z bliskością przyjaciela. Tak jak w domku na drzewie, tak tutaj czuł jak powoli świat obok nich przestawał mieć znaczenie. Problemu ulatywały z niego. Dopiero jutro poczuje prawdziwy strach i obawy. Tymczasem dzisiaj da sobie możliwość odpoczynku. Poza tym brak sił nie pozwalał mu na panikę. Zacznie się zastanawiać co zrobić dalej. Jak rozwiązać wszystkie sprawy aby wszystkim było dobrze. Zacisnął mocno raz jeszcze powieki.
Śmiech był jak miód na serce. Usłyszeć coś takiego po ciężkich wyznaniach. Cudo. Na pytanie o głód spojrzał wymownie na swój brzuch, z którego okolicy wydobył się ciężki bulkot, oznaczający potwierdzającą odpowiedź. Spojrzał wtedy na niego z miną "no co ja poradzę".
-Najwidoczniej tak. -sapnął z niemrawym uśmiechem. Głód powracał i chęć na pizze. Dobrze, bardzo dobrze. Osunął ręce na własne nogi, tym samym nie krępując jego ruchów, gdy ten ocierał łzy z twarzy. Neal w tym co dalej zrobić nie był osamotniony. Joshua z kompletną pustką w głowie wpatrywał się na przemian to w niego to w swoje dłonie.
I wtedy oszołomiony nowym zajściem, w kacie instynktu przetrwania pochwycił się go mocno: dłonie zaplótł wokół szyi a nogi wokół bioder. Nie każdego dna porywa się go na ręce. Raczej nie był przyzwyczajony do tego typu zdarzeń. Dał sobie spokój z niepotrzebnymi pytaniami. Pozwolił mu działać i nim się obejrzał leżał na łóżku. Wolał milczeć i też nie myśleć. Tylko mu się przyglądał z ciekawością wychwytując co robi.
Nawet gdy ten siadał kątem oka mu się przyglądał. Pizza na własnych kolanach, laptop na Neala. Ciepłe ciało, silne ramie zgarniające go ku sobie. Tak. Wolał facetów. Bolała, a bardziej przeraża go ta myśl a jednak niemal wcisnął się w jego bok, kładąc głowę na ramieniu. Sięgnął po pierwszy kawałek pizzy zatapiając w nim zęby. Zimne danie smakowało równie dobrze co ciepłe. Pizza to pizza. Potrzebowali tego. Oderwania od rzeczywistości. Czasu dla nich. Takiego dziecinnego, gdzie dorosłość zamienia się w nicość.
Pięć minut razem zamieniło się w całe dwie godziny. Josh odczuł ten czas dopiero, gdy poczuł się śpiący. Jakieś pół godziny temu zmienił swą pozycję z siedzącej na w połowie leżącą. Przytulił się do niego układając głowę na piersi. Był gotów do snu. Powinien wrócić do domu. Nie ze względu na własną żonę a samego siebie. Bo tak wymagał zdrowy rozsądek. Tylko czemu ciało odmawiało posłuszeństwa?
-Neal, która jest godzina? Chyba powinienem się powoli zbierać. -wybełkotał po cichu.
Tak naprawdę wcale nie chciał wracać. Pasowało mu tutaj. Wolał zasnąć w wygodnym miejscu aniżeli kanapie. Nic lepszego nie czekało go w domu.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 4 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyNie Sty 14, 2018 6:42 pm

Siedzieli razem, w milczeniu, przytuleni do siebie, pozwalając filmowi i pizzy zająć ich czas. Pierwszy skończył się posiłek - dopiero później na ekranie pojawiły się napisy końcowe. Brunet nawet nie zauważył, kiedy minęły te dwie godziny, podczas których nie zamienili ani jednego słowa. Tak naprawdę, nie potrzebowali ich już. Zużyli limit podczas ciężkich rozmów, których się nie spodziewali i które wyczerpały ich energię. Pozostała im tylko bliskość i cisza.
Neal obrócił głowę, spoglądając na swojego towarzysza niepewnie, a jednocześnie z jakąś... miękkością i rozczuleniem. Uśmiechnął się mimowolnie, nieprzygotowany na ten uroczy, zaspany obrazek, który wywołał w jego piersi przyjemne ciepło.
Zamknął ostrożnie laptopa i odłożył go na bok.
- Dochodzi siódma - szepnął, unosząc dłoń która nie znajdowała się pod mężczyzną i delikatnie gładząc go po włosach. - Możesz tu zostać. Poproszę mamę, żeby wyjęła materac, hm? - spytał łagodnie, czekając na reakcję - ale zaraz dodał coś jeszcze, kładąc palec na nosie towarzysza. - To nie będzie żaden kłopot, zostawię cię tutaj w łóżku, hm? Potrzebujesz odpocząć. Sypiasz w ogóle? - Zmarszczył brwi, nagle odrobinę zaniepokojony.
To nie to, że on sam pewnie rzadziej zamykał oczy, niż jego gość. Jego goniła przeszłość, której nie mógł się ot tak pozbyć, natomiast blondyn... On potrzebował po prostu chwili spokoju. Nie leczenia, nie godzenia się z rzeczami, na które nie miał wpływu. Wszystko, co spędzało sen z powiek Joshuy, było możliwe do zmiany. Wymagało na pewno dużo samozaparcia i siły, ale... Było możliwe.
Na straszne obrazy, które pojawiały się w jego głowie, były żołnierz nie miał żadnego wpływu. Mógł je tylko powoli wyciszyć, nie mógł ich w żaden sposób zmodyfikować. Były prawdziwe i niemożliwe do zmiany.
- Będzie dobrze - obiecał cicho, instynktownie chcąc chronić i zapewniać najważniejszą dla niego osobę, że przy niej jest, będzie, i nie pozwoli nikomu jej skrzywdzić.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyPon Sty 15, 2018 9:26 pm

Odczuł małą ulgę na wieść, że nie jest wcale tak późno. Znaczy jego nastoletnie ja tak mówiło. Dorosła część kazała powoli zbierać tyłek do domu. Nie ze względu na Mad i jej zdanie. Raczej taki wybór wydawał mu się być odpowiedni. Odpoczną, każde samotnie w swych czterech ścianach. Brednie. Odpoczywali teraz. Widział zmianę jaka nastąpiła w kilkugodzinnej ciszy. Oboje się rozluźnili, psychicznie ogarnęli, czemu więc uważał rozłąkę za najlepszy pomysł? Smętnym wzrokiem powiódł za zabranym urządzeniem. Wystarczyło zamknąć oczy. Wystarczyło kilka minut aby odpłynął.
Nie. Nie powinien.
Pokręcił niemo głową, czując z jakim wysiłkiem wychodził mu ten czyn. Sprzeciwiał się ciału, które pragnęło zostać. Sprzeciwiał się również sercu. Dlaczego raz nie mógł posłuchać o mają mu do powiedzenie inne narządy? Czemu ponad wszystko stawiał głos zdrowego rozsądku?
-Chyba nie powinienem tego robić. -odparł bez najmniejszego przekonania. Dało się widzieć oraz słyszeć jego niechęć. Mówił jedno a myślał drugie.
Kilka lat do tyłu długo by się nie zastanawiał. Po jednym smsie do mamy z treścią "śpię dzisiaj u Neala" nastąpiłaby wspólna noc. Przecież z takim sms nie wyleci do Mad. Nie napisze matce z jakiego powodu nie wraca do domu. A znał Mad i wiedział jak szybko odezwałaby się z żalem do jego matki. Ile razy obrywał za coś co ledwo zrobił a matka już o tym wiedziała? Zmarszczył nos, wzdychając ciężko.
-Trochę sypiam. -szepnął, wciskając policzek w jego pierś. Powiedział mu.. prawdę. Znaczy nie skłamał. Bo sypiał. Mało bo mało ale sypiał. Na kanapie, która stała się twarda niczym skała. Pamiętał doskonale dzień wyboru tego gówna. Miękki, cudny mebel po latach stał się piekłem. Joshua od dawna sypiał samotnie. Zapomniał jak miękkie bywa własne łóżko, zamieniając je na rzecz zwykłej kanapy. Niby w mieszkaniu znajdowało się jeszcze jedno łóżko.. Pewnie by na nim sypiał gdyby jednego, pięknego dnia nie przyłapał na nim baraszkującego brata Mad i nieznajomej panienki. Niby nic a spowodowało odrzut.
Westchnąwszy cicho podniósł się do siadu, nieco zmuszony przez wibracje z jego kieszeni. Na szczęście dostał ledwie sms. Właściwie dwa. Od Mad i matki. Normalnie jasnowidz z niego. Zignorował taki fakt jak np. odpisanie jednej czy drugiej. Denerwowało go ciągłe podjudzanie własnej matki. Niby ta nadal uważała go za swojego synusia ale jeśli żona dzwoni do teściowej z skargą, należy zadziałać i synusia ustawić do pionu.
-Nie wiem co teraz nas czeka, pewnie wiele przeszkód, dlatego obiecaj mi, że więcej nie uciekniesz bez słowa. W ogóle nie uciekniesz.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 4 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyCzw Sty 18, 2018 1:01 am

Chciał sobie pójść. Odejść. Zniknąć. Znowu.
Brunet obiektywnie wiedział, że nie była to prawda. Tak. Oczywiście, że nie mogła to być prawda, a przynajmniej nie cała. Przecież Joshua nie przesiedziałby z nim tych kilku godzin, gdyby czuł się w jego towarzystwie źle, prawda? Nie spędzałby z nim czasu tylko po to, by potem tak po prostu wyjść i nigdy nie wrócić.
To mówił rozsądek - ale serce byłego żołnierza miało zupełnie inne spojrzenie na tę kwestię. Pulsowało nieprzyjemnym bólem, przyspieszyło swój bieg, utrudniając mężczyźnie spokojne nabieranie powietrza i analizowanie sytuacji w sposób zgodny z rzeczywistością i zamierzeniami jego towarzysza.
Podniósł się z łóżka i przeszedł do okna, opierając się bokiem o ścianę. Przestał też patrzeć na swojego gościa, jakby to go przerastało. Kontakt fizyczny czy dostrzeganie zmian na twarz blondyna było ponad jego siły. Nie chodziło nawet o to, że chciał, by mężczyzna u niego został, właśnie u niego, a nie wrócił do swojej żony. Nie przeszły mu też przez myśl żadne pragnienia seksualne. Zazdrość i żądze były mu obce, w tym momencie potrzebował zupełnie czegoś innego - stabilności. Parę godzin we względnej ciszy i spokoju nie mogły zapewnić mu zaspokojenia tych najbardziej podstawowych i niezbędnych do przetrwania rzeczy. Bezpieczeństwa podanego w każdy dowolny sposób.
Nadal, pomimo upływu lat, był zraniony - a do tego dochodziła trauma, zmęczenie i całkowicie świeże wyznanie. Fakt, że obawiał się tego, jak nowa sytuacja na nich wpłynie, wydawał się całkowicie logiczny. A jednak, nic nie mógł zrobić. Nie miał prawa powstrzymać Mavericka przed odejściem - ani na noc, ani na resztę życia. Powinien dać mu czas do namysłu, do przyzwyczajenia się, bez nagłego zaangażowania emocjonalnego, które mogło ich obu zranić - i już to zrobiło.
A jednak...
A jednak był przerażony.
Zamknął oczy, niezdolny do ponownego włączenia tego uspokajającego tonu, który jeszcze chwilę wcześniej był obecny w jego głosie.
- Josh, ja nie mam już dokąd odejść - powiedział cicho, siląc się na tak obojętny i pozbawiony emocji ton, że aż zabrzmiał sztucznie i nie na miejscu. Zupełnie, jakby informował o jakimś nieistotnym fakcie, kilogramie soli w szafce albo powszechnemu prawie ciążenia.
Nie spojrzał więcej na niego. Nie dał mu też żadnego wyjaśnienia. Uważał, że blondyn jest na tyle inteligentny, iż zrozumie. Pojmie, że były żołnierz znalazł się w sytuacji żywcem wyjętej z najgorszych koszmarów i poczuciem, że nic mu już nie pozostało. Mógł pragnąć już tylko śmierci. A przynajmniej długiego, nieprzerywanego niczym, snu.
Nie poprosił dawnego przyjaciela o odwdzięczenie się podobną obietnicą. Nie czuł, by miał prawo do takiego żądania. Prawdę mówiąc, nie uważał, by mógł zgłaszać swoje życzenia w jakiejkolwiek kwestii.
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptyCzw Sty 18, 2018 7:49 pm

Dla niektórych ludzi mogło się wydawać to śmieszne ale Joshua został postawiony przez trudną decyzją. Uważał, że jego powrót do domu będzie najlepszym wyjściem. Matko, mu też było ciężko! Nie potrafił się od tak odnaleźć w nowej sytuacji. Kilka godzin temu wyjawił przyjacielowi sekret utrzymywany w tajemnicy ostatnie kilka lat. W dodatku sekret z nim w roli głównej. Teraz nie wiedział co ma zrobić. Godziny z pizzą, obok siebie, na oglądaniu filmów są czymś innym od pozostania na noc. Jak zabawnie to brzmi. Przejmował się taką drobnostką. Z jednej strony chciał mieć czas dla siebie na spokojne przemyślenia (co jest nieco niemożliwe po powrocie do domu), z drugiej krajało mu się serce na myśl o pozostawieniu go samego.
Po której stronie stanąć? Jaką decyzję podjąć?
Zostać egoistą?
Zacisnął dłonie w pięści na materiale kołdry. Może mógł się powstrzymać, zamknąć jadaczkę i po prostu milczeć. Powiedzieć, że musi iść, jutro się spotkają i więcej o niczym nie wspominać. A jednak odezwał się; poprosił o coś czego się obawiał. Wbrew temu co mówi Neal on wierzył we wszystko. Wszystko mogło się wydarzyć.
Zastanawiał się jakim trzeba być dupkiem żeby patrzeć na siebie pod kątem pokrzywdzonego podczas gdy obok stał ktoś kto przeżył więcej. Prawda jest taka, że dla jednego człowieka dziura w skarpetce jest niesprawiedliwością świata a inni borykają się z chorobami, nędzą, bólem. Każdy ma swoje problemy, małe czy duże.
Po cichu zszedł z łóżka, zmniejszając dzielącą odległość pomiędzy nim a były wojskowym. Ani na moment się nie zawahał, kiedy rękoma oplatał mu pas od tyłu a policzek opierał na ramieniu. Co ma powiedzieć? Co ma zrobić? Pomoże mu ze wszystkim; drugi raz nie popełni błędu i nie odwróci się na pięcie.
-Chcesz spróbować dzisiaj snu przy moim boku? -zapytał cicho, tak jakby miał ktoś ich podsłuchać i odebrać co ich. Przywarł do niego jak nigdy do nikogo. -Będzie dobrze. -dodał szeptem, odcinając się od natrętnych myśli "czy powinien".
Problemem może nie było co sobie pomyśli Mad, bo jej wciśnie się zwykły kit o przegadaniu nocy z dawno niewidzianym przyjacielem. Mama pewnie pomarudzi mu ile ma lat, czego nie powinien robić a co dobrze by było. Jej wciśnie podobne tłumaczenie. Gorzej jeśli Pani Roberts zacznie węszyć. A Joshua nie zamierzał sypiać na materacu czy pozwalać na to Nealowi. Wolał spać razem w łóżku. I niby żaden problem, nic nowego, tylko wiek się zmienił. No ale których nie zechce zasnąć w objęciach drugiego? Pani Roberts wiedziała więcej niż mogło się wydawać byłemu żołnierzowi ale wiedzieć a zobaczyć; dwie różne rzeczy.
-O ile rano zaserwujesz mi śniadanie zrobione przez Ciebie. -powiedział głośniej, śmielej na rozładowanie atmosfery, uśmiechając się pod nosem.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
ArgentOpportunist Seme
Argent

Data przyłączenia : 18/07/2017
Liczba postów : 856
Powrót po latach.  - Page 4 Tumblr_nbpob5p6bK1r9us6no3_500

Cytat : I wanna do bad things with you.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptySob Sty 20, 2018 1:51 am

Nie, nie będzie dobrze. Brunet nie chciał tego mówić na głos, ale nie uwierzył miękkiemu zapewnieniu towarzysza. W jego opinii... Z jego doświadczenia wynikało, że nie mogło być dobrze. Nie miał nawet prawa liczyć na kilka chwil szczęścia, co tu dopiero mówić o całej przyszłości, nieograniczonej, wielkiej, przerażającej, powiązanej z jego traumami i pragnieniami? Świat był groźny, wymagający i nieprzychylny mu. Nie miał prawa liczyć na nic - a już na pewno nie na "dobrze".
Powoli wypuścił powietrze z ust, nie śmiąc nawet minimalnie się poruszyć, by przypadkiem jego gość się nie spłoszył i nie odsunął. Było mu niewygodnie, trudno i ciężko, ale nie chciał go stracić. Chciał jeszcze trochę z nim pobyć. Upewnić się, że tak, naprawdę cała ta konwersacja miała miejsce i jutro rano nic nie zniknie. Żaden z nich, nic z ich więzi.
- Nie chcę, żebyś odszedł - powiedział wreszcie, cicho, nie uśmiechając się na żart, którym rzucił dla rozluźnienia sytuacji Joshua. Nie potrafił zmusić się do reakcji, a przynajmniej nie do takiej, jakiej oczekiwał od niego przyjaciel. Chciał być wsparciem, opoką, stabilnością w odwzajemnionym zainteresowaniu, które dopiero co odkryli - ale nie potrafił.
To wszystko za bardzo go przytłaczało.
- Zostań - poprosił cicho. Dla byłego żołnierza też ta sytuacja była trudna, też potrzebował chwili na namysł, spokój, bez żadnych zewnętrznych bodźców - ale to jeszcze nie był ten moment. Gdyby zaczął rozważać cokolwiek tej nocy, mógłby całkowicie się załamać. Czuł, że cały czas był na skraju przepaści i nie potrafił się od niej oddalić. Niesamowicie ponure myśli przeplatały się z tymi wypełnionymi nadzieją.
Był zagubiony.

Neal nie poinformował swojej rodzicielki, że blondyn zostaje u niego na noc. Nie chciał stykać się z kolejnymi ludźmi. Z sytuacjami, które wymagały od niego pewności i racjonalności. Nie był nadal gotów na spotkanie się z prawdziwym światem - dlatego zamknął drzwi na klucz, zgasił światło, przebrał się w piżamę, dając przyjacielowi pełen dostęp do szafy, by mógł wybrać sobie to, co najbardziej mu odpowiadało - a potem wpakował się do łóżka, wciąż milcząc i... Czekając.
Czy to było tylko jego wrażenie, czy - gdy już podjęli decyzję o pozostaniu razem tej nocy - wszystko się zmieniło?
Powrót do góry Go down
ZerlovBadass Uke
Zerlov

Data przyłączenia : 02/07/2017
Liczba postów : 235
Cytat : Miłość, sen i śmierć przychodzą pomału, schwyć mnie za włosy i mocno pocałuj.

Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 EmptySob Sty 20, 2018 3:59 pm

Joshue było stać na tyle, nie więcej. Zwykła obietnica poprawy, swoją bliskość i nic poza tym. Tak naprawdę był bezradny, rzucany na głęboką wodę bez najmniejsze koła ratunkowego. Co mógł więcej dla niego zrobić? Co w ogóle zrobić, jaki krok postawić pierwszy na drodze do lepszego jutra? Gdzie zacząć? Zrobi wszystko byleby nastąpił przełom w potarganym życiu Neala. Na początek będzie musiał przyzwyczaić się do nowej sytuacji. Później nastąpi czas na podejmowanie odpowiedni decyzji dla całego pojebanego świata. Jeszcze dzisiaj nie wiedział z czym przyjdzie mu się zmierzyć i jak szybko to nadejdzie. Żył w nieświadomości, skupiając się póki co na przyjacielu oraz jego dobru.

Podczas gdy jeden z nich krzątał się po pokoju, ten drugi wodził za nim wzrokiem, analizując co pierwszy robi. Zamknięcie drzwi, brak światła, położenie się do łóżka. Przyglądał mu się nawet gdy ten zmieniał odzież. Jakby kluczowym było zapamiętanie każdego ruchu Neala. Nie powiadomił matki o gościu na noc. Joshua wolał nie angażować się w robienie tego za niego, skoro wolą było nie wspominanie o nim. W swoim wypadku wytłumaczył się Mad prostym "zostaje na noc u Neala". Równie dobrze mógł nic jej nie pisać ale wolał uniknąć nieprzyjemności w postaci własnej, zdenerwowanej matki następnego dnia. Raz zdarzyło mu się bez słowa nie wrócić na noc - pierwszy i ostatni raz. Od tamtej pory znikał z domu ale zawsze zostawiał krótką wiadomość, byle jaką by była. Sprawdził czy budzik jest włączony i odstawił telefon blisko łóżka. Zostawał na noc nie w swoim mieszkaniu, niestety praca była przymusem. Wstanie kilka minut wcześniej, wróci do domu się przebrać i zdąży do roboty. Plan gotowy.
Jeśli chodziło o ubiór do spania; wybieranie go zajęło mu najwięcej czasu. Wiadomym było, że najlepiej sypia się z najmniejszą dawka odzieży, tylko w własnym domu sypiał poubierany, więc nie będzie odstawiał szopek tutaj i się nie porozbiera. Wygrzebał w miarę najmniejszą (na oko) bluzkę na krótki rękaw oraz spodenki. Po nieco problemowym przebraniu się widać było, że nie ma na sobie czegoś własnego. Pomiędzy budową ciała jednego a drugiego jest różnica, którą szczególnie było widać w ubiorze. Górna cześć mimo najmniejszego rozmiaru wisiała na nim; na szczęście spodenki związał mocniej i problem spadania został rozwiązany. Gotowy do spania przystanął przy łóżku.
Ile można stać? Postanowił zostać na noc, przebrał się, oznajmił, że zostaje. Odwrotu nie ma. Wsunął się ostrożnie pod materiał kołdry, zajmując miejsce obok drugiego ciała. Ułożył się na boku, wsuwając obydwie dłonie pod głowę a spojrzeniem wbił w Neala.
Powiedzieć coś? Zrobić? Udać zmęczenie i zamknąć oczy?
Nawet jeśli by chciał nie było możliwości z tym ostatnim. Uleciało z niego całe zmęczenie a oczy były niczym przytrzymywane zapałkami. Nie wyglądał jak dwudziestosześcioletni mężczyzna a raczej jak kilkunastoletni dzieciak.
Parokrotnie rozchylał usta za każdym razem zamykając je bez powodzenia. Nie życzy mu dobrej nocy skoro osobiście nie zaśnie. Będzie mu się czujnie przyglądał. Pewnie tak będzie, skoro aktualnie nie spuszczał z niego wzroku.

_________________
Just look,
I'm yours.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Powrót po latach.  - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Powrót po latach.    Powrót po latach.  - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Powrót po latach.
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Gurges ater :: Gurges ater-
Skocz do: