|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Gotowi do rozkazów Nie Lut 25, 2018 7:34 pm | |
| First topic message reminder :
Wybudzono go. Dobrze wiedział, co jest następne w kolejności... I choć nigdy nie byli w stanie usunąć wszystkich jego wspomnień, to zawsze próbowano, chcąc zachować jak największą kontrolę. Tak też było i tym razem. Elektrowstrząsy, których nikt nie byłby w stanie znieść z godnością, w milczeniu. On również. Ból, paraliżujący jego ciało, jednocześnie budzący krzyk, nad którym nie umiał zapanować. Jeszcze tylko te klika słów, które uruchamiały w nim system. I już był ich. Poddany, gotowy wypełnić każdą misję, zamknięty na racjonalne rozumowanie i swoje własne uczucia. Jeśli kazaliby mu zabić dzieci, robiłby to bez chwili zastanowienia, roztrzaskując te małe czaszki bezmyślnie. Misja jest misją. Należy ją zrealizować. Wszystko musiało dziać się w przeciągu raptem kilku godzin, aby nie obudził się w nim prawdziwy Bucky, chcący wyrwać się z roli Zimowego Żołnierza, pamiętający jakieś strzępy, starający się odnaleźć siebie. - Żołnierzu? - Gotowy do rozkazów - odezwał się po chwili, wciąż starając się uspokoić oddech. Podniósł zimne spojrzenie srebrnych oczu na mężczyznę, który go wybudził, czekając na szczegóły. W tej chwili nie był sobą. Nie miał emocji. Nie chciał zabić tego gościa, skręcając mu kark. Nie planował wysadzenia tej całej pieprzonej bazy z sobą w samym jej centrum... Wcale. Powiódł uważnym spojrzeniem po pozostałych znajdujących się w szarym, obskurnym pomieszczeniu. Nie było ich wielu - jeden lekarz, który chętnie badał to, co siedziało w Zimowym Żołnierzu, łudząc się, że kiedyś zdoła odświeżyć serum i stworzyć całą armię. Poza nim dwóch żołnierzy oraz mechanik zajmujący się stalową ręką. I Rumlow. - Rumlow przekaże ci szczegóły misji. Rozkujcie - polecił mężczyzna odpowiedzialny za obudzenie potwora, po czym odwrócił się i opuścił pomieszczenie. Dwóch pozostałych żołnierzy uwolniło ręce i nogi Jamesa, a ten niemal od razu podniósł się z krzesła tortur, zwracając uważny wzrok na Rumlowa, czekając na instrukcje.
|
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 01, 2018 9:40 pm | |
| James miał nietypowy uśmiech – im dalej od elektrowstrząsów, tym bardziej ludzki i przyjemny, choć wciąż ledwo zauważalny. Przechylił lekko głowę w bok, obserwując Rumlowa. - Co za różnica? - rzucił luźno. - W obu wariantach, ty dalej byś tutaj był – dodał po chwili, wzruszając ramionami. - Ale daleko mi do robienia takich rzeczy, nie dziś. Wziął karty, spojrzał, a później przeniósł uważny wzrok na Brocka. - Tak spędzasz wieczory poza Hydrą? - zapytał ot tak, ze szczerej ciekawości. Naprawdę nie potrafił sobie wyobrazić Crossbonesa w normalnym życiu. Zakupy, obowiązki, karty, whiskey… Nie pasowało mu to. - Moglibyśmy – przyznał. - Nic nie wymieniam – dodał zaraz, brzmiąc na pewnego swojej wygranej. A miał tylko parę, nic ponad to. W pokerze przecież nie chodziło o realne zwycięstwo a popis manipulacji. Ziewnął. - Trzy partie, zobaczymy kto wygra. I idę spać - stwierdził, ostatecznie rozwiewając wątpliwości związane z dalszym losem tego wieczoru. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 01, 2018 10:14 pm | |
| Tak, to Brock wolał zobaczyć znacznie bardziej, od striptizu. Ten moment, w którym Zimowy grzecznie zasypiał i nie robił problemów. I nie doprowadzał tym samym Rumlowa do paranoi. Człowiek też miał swoje granice. Nie mógł być ciągle czujny, bo by mu siadło na głowę. - Zwykle po misjach jestem na tyle zmachany, że nie mam głowy do ambitniejszego spędzania czasu. - może prócz spacerów z psem do lasu, ale tego nie powiedział głośno - Alkohol, leczenie ran, spanie... I kolejna misja. Dłuższy pobyt w czterech ścianach nigdy mi nie służył. Szybko się nudzę. Resztę czasu spędzili na graniu. Brock był roztargniony, przegrał dwa razy. Ale był też zmęczony, tak naprawdę. Nie miał o tej porze skupienia Zimowego, który zachowywał swoją sprawność dużo, dużo dłużej. W końcu senność wygrała. - Dobra, panie cyborg. Nie chcę dogrywki. Czas na kimę. - rozciągnął mięśnie, wstając - Teraz ja powkurwiam się trochę na zimną wodę. Nie rób durnot. Usłyszę. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 01, 2018 10:28 pm | |
| Aż zaczynał żałować, że nie ustalili, co jest wygraną. Sądził, że po tylu latach przerwy nie zdoła wygrać ani jednego rozdania… Miłe zaskoczenie. - Mhm – mruknął, podnosząc się z miejsca. - W porządku, nie planuję świrować – oznajmił jedynie, po czym ruszył w stronę swojego pokoju. Dawno nie spał w ten sposób. Sen w komorze różnił się tym, że mózg był praktycznie zupełnie wyłączony. Nie odbierał tego ani jako odpoczynek, ani jako faktyczną regenerację. Tym razem, gdy położył się na średnio miękkim materacu, wiedział już, że będzie inaczej. Trudniej. Długo leżał, patrząc w sufit nim udało mu się zasnąć. A gdy już usnął, przeszkadzało mu wszystko i non stop się budził. To nie to samo co bycie odciętym od jakichkolwiek bodźców zewnętrznych… Dodatkowo co jakiś czas przez jego głowę przemykało to, czego nie doświadczył odkąd wpadł w ręce Hydry – sny. Niekoniecznie przyjemne, raczej niepokojące. Często były to wspomnienia, których nie umiał uporządkować, osadzić w aktualnej rzeczywistości. Rzeczy, których od lat już nie pamiętał… Budził się, zasypiał. Przeszedł się po pokoju, znów wracał na materac. Kurwicy dostawał, krótko mówiąc.
Dopiero nad ranem zasnął głęboko, ale z tego wyrwał go Rumlow. Kaptur na głowę, spięte ręce. Nie protestował, nie chciał utrudniać. No bo po co. Tak czy inaczej Crossbones zatargałby go tam. Kiedy już Żołnierz wylądował na znienawidzonym przez siebie fotelu i mechanizm uniemożliwiający ucieczkę został uruchomiony, w pomieszczeniu pojawił się Alexander. - W samą porę – powiedział, podchodząc spokojnym krokiem. Nawet gdy Zimowy był unieruchomiony, Pierce zachowywał bezpieczny odstęp. Nieprzytomny napawał go mniejszym strachem. Jego pojawienie się natomiast wywołało na twarzy Jamesa niechęć pomieszaną ze strachem. Dobrze wiedział, po co przyszedł… - Przedstawiam ci nowego lekarza, skoro poprzedniego zdecydowałeś się zajebać zupełnie bez powodu – odezwał się. - Zgodnie z nowymi wytycznym, doktorze. Pół minuty więcej, dwukrotnie wyższe napięcie. Proszę zaczynać – oznajmił, pozostając w miejscu, krzyżując ramiona na piersi. Oddech Jamesa przyśpieszył automatycznie, nim jeszcze tortura została rozpoczęta. - Macie robotę – Alexander zwrócił się w stronę Rumlowa na moment przed tym, gdy w pomieszczeniu rozbrzmiał krzyk Jamesa. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 01, 2018 10:38 pm | |
| Brock skrzywił się. Nie wiedział, czy w tym momencie miał większą ochotę wkopać doktorkowi, Aleksandrowi, czy może samemu sobie - że na to pozwalał - ale skupił się mimo wszystko na wysłuchaniu słów szefa. - Tak jest. Przyjąłem. - oznajmił po wysłuchaniu polecenia. Posłał Zimowemu ciężkie spojrzenie.
Jechali furgonetką na miejsce misji. W ciszy. Instrukcje były jasne. Usunąć ochronę z budynku, pozwolić komandzie Hydry na przeszukanie, wrócić do bunkru. Pilnować, by wszystko poszło gładko. - Zimowy? - zagadnął przez maskę Rumlow - Jak z twoją głową? Tym razem James przyjął silniejszą dawkę bólu. Mógł pozapominać o wielu rzeczach. Wręcz powinien. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 01, 2018 10:56 pm | |
| James był cholernie spokojny i milczący. Wykonywał polecenia bez zawahania, szykując się do misji bez większych emocji. Nie mówił, a słuchał, ewentualnie przytakiwał. - W porządku – odpowiedział sucho, nawet nie patrząc w kierunku Crossa. Puste spojrzenie skierowane miał przed siebie. Dopiero po chwili poruszył się, sięgnął po maskę i naciągnął ją na twarz, zasłaniając się. Gdy dotarli na miejsce, zgarnął karabin maszynowy i wstał, gotów do akcji. To nie była już typowa cicha misja – miała być raczej przeprowadzona szybko i efektywnie. Zajęli miejsca i gdy Crossbones dał sygnał, zaczęli kolejno ściągać członków ochrony. Z początku dyskretnie… Z czasem rozpętała się niezła akcja, gdy przeciwnicy odpowiedzieli ostrą amunicją. W takich momentach nie myśli się o kompanach. Zimowy chował się za wystającym fragmentem muru, liczył kolejne strzały, a gdy tylko nadarzał się moment, wychylał się i strzelał pełną serią. - Czysto! - odezwał się oddział, który miał być odpowiedzialny za przeszukanie. W takim momencie ich rola się kończyła – postępując zgodnie z protokołem, ponownie ruszył w stronę furgonetki i zajął swoje miejsce, czekając na resztę ekipy. Byli wszyscy. Prawie. - Crossbones? - zwrócił się do jednego z wyższych rangą. - Oberwał. Truchła nie zbieramy. Znajdą ci nową niańkę. James z początku nie zareagował, siedząc na swoim miejscu, czekając aż kierowca ruszy… I wydawać by się mogło, że przyjął taki stan rzeczy do świadomości, nie sprzeciwiając się. Sam podejrzewał, że tak właśnie będzie. Potrzebował chwili, aby złamać w sobie to, co go blokowało. Gwałtownym ruchem podniósł się z miejsca, złapał za karabin i ruszył. - Zimowy, siadaj na tyłku! - Spróbuj mnie posadzić – syknął, zwracając się w stronę kompana. Nim ten zareagował, James wyskoczył z ruszającego pojazdu. Skierował się w stronę pozycji, którą powinien zajmować Brock, trzymając karabin gotowy do wystrzału, dobrze wiedząc, że na tym wcale nie musiała się skończyć siła przeciwników. Działał szybko. - Żołnierzu, wracaj do bazy! - posługiwali się łączem, do którego dostęp miał Alexander. To jego rozkaz zabrzmiał w słuchawce. James nie odpowiedział, dalej idąc przed siebie. Gdy dotarł do Rumlowa, ten faktycznie leżał. Stalową ręką przerzucił sobie jego ramię przez szyję, wolą dłonią wciąż trzymając broń, gotów odpowiedzieć na atak. Całość trwała raptem chwilę nim wrócił do furgonetki, ciągnąc Brocka ze sobą. Gdy tylko drzwi się za nimi zamknęły, samochód ruszył. - Będziesz miał przejebane, Zimowy… Nie odpowiedział, ściągając maskę Crossa, przyglądając mu się bez emocji. Ludzką dłonią dotknął jego szyi, mierząc tętno. Dalej wyglądał jak w trybie Żołnierza. Ale to co zrobił na pewno trybem nie było. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 01, 2018 11:16 pm | |
| Zaczęła się ostra strzelanina. Pociski były wszędzie. Crossbones wycofywał się, z zimną logiką wiedząc, że sobie nie poradzi. Zbyt wielu. Było zdecydowanie zbyt wielu wrogów, i za mało możliwości osłony. Poczuł, jak nagła siła serii dosłownie wgniata go w ścianę. A potem ogarnęła go zbawienna ciemność. Nie miał żadnych przebłysków czy retrospekcji. Nie zobaczył, jak życie przelatuje mu w przyspieszonym tempie, niczym film. W ostatniej chwili ucieszył się tylko, że największy ogień zwrócili na niego. Nie na Jamesa, na przykład.
Tętno było słabe, ale stabilne. Na pancerzu nie było widać śladu krwi. Były za to porządne wgniecenia. Takie, które mogły wskazywać na połamane kości. Obudziło go światło. Zimne, białe światło wnętrza furgonetki. I wzrok Zimowego, który się nad nim pochylał. Crossbones był blady jak kreda, i w pierwszym odruchu spróbował podnieść się do siadu, nie do końca świadomy, co dokładnie się działo. Po gwałtownym ruchu, zakręciło mu się w głowie. Rozkasłał się ostro i przeturlał na bok, wypluwając krew i mocując ze zdjęciem wygniecionej blachy, walcząc o głębszy oddech. Gdyby Żołnierz mu w tym nie pomógł, w jakimś dziwnie humanitarnym jak na siebie odruchu, Brock pewnie znowu zobaczyłby ciemność. - K' uurwa... - wydyszał w końcu, na powrót padając na podłogę, i próbując skontrolować oddech. Czuł się tak, jakby przejechał go tir. Ze dwa razy. - ...Akcja?... - spróbował wypytać Zimowego, nie myśląc teraz ani trochę logicznie, i mocno rozmazywał mu się obraz - ...Straty?... |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 01, 2018 11:25 pm | |
| James gdy tylko zorientował się, o co chodzi, od razu rozpiął zbroję Crossa, ułatwiając mu oddychanie. - Leeeż – powiedział przeciągle, pomagając mu się najpierw odwrócić na bok, a gdy Brock wypluł krew i złapał oddech, ponownie wymusił na nim położenie się na podłodze. - Załatwione. Mamy, co chcieliśmy – skomentował akcję, stalową dłoń trzymając ostrożnie, ale stanowczo na jego ramieniu, uniemożliwiając mu podniesienie się. Sam w tym czasie klęczał na podłodze między siedzeniami. - Rany, szefie. Byliśmy pewni, że po tobie – ten sam, który wcześniej powstrzymywał Jamesa, zwrócił się w kierunku Rumlowa. Jego zapał został szybko zgaszony, gdy Żołnierz zmierzył go ostrym, surowym spojrzeniem. Nie musiał nic powiedzieć, żeby gość wrócił na miejsce. - Leż – powtórzył, samemu nie wstając z miejsca.
Droga do bazy zajęła im nieco ponad półgodziny. Kiedy tylko znaleźli się na miejscu, James pomógł Crossbonesowi wstać, a następnie podtrzymując go, opuścili furgonetkę. - Żołnierzu, przejmiemy go. Masz rozkaz udać się do… - na progu przywitał ich oddział medyczny, który James sprawnie ominął, dalej prowadząc Brocka. - Znowu wsadzą ci jakieś gówno pod skórę. Ale obejrzeć cię muszą – odezwał się na tyle cicho, żeby tylko Rumlow go słyszał. - Niech jakiś kozak odprowadzi mnie do schronu, powodzenia. Przypilnuję, żebyś nie skończył jak ja. Potem mogę tam wrócić – dodał, kierując się do sekcji medycznej prosto z hangaru. Na tyle bazę znał… Nic ponadto. Alexander tym razem nie wyszedł im na powitanie, dobrze wiedząc, że w pobliżu nie ma osoby, która zapanowałaby nad Żołnierzem. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 01, 2018 11:43 pm | |
| Brock słyszał go wyraźnie. W zasadzie jedynie jego słowa słyszał wyraźnie - bo na tym jedynie skupiał resztki sił - całą resztę zdarzeń posyłając do diabła. Raz ciemniało mu przed oczami, raz wzrok nabierał ostrości. Coś wokół się działo, ale nie pamiętał dokładnie. Było głośno i męcząco. Czuł za to wsparcie Jamesa. Jego obecność i zapach. Tego na pewno by nie pomylił. Światło zapalało się i gasło. Widział nad sobą jakieś twarze. Czasami słyszał głos Barnesa. Głos Barnesa nakazywał mu nie spać. Coś zszyli, dali jakieś zastrzyki. Potem kolejny, z adrenaliną. Rumlow wybudził się gwałtownie z delirium, zupełnie nie czując bólu. Zapewne dzięki końskiej dawce leków. - Crossbones, raport. - powiedział jeden z lekarzy, patrząc na niego uważnie. Bardzo uważnie. Zacisnął mocniej pasy na jego przegubach. Cross zmarszczył z wysiłkiem brwi. - Trudna akcja... Ogień krzyżowy... Nie. Nie pamiętam. - powiedział z trudem, ale już bez krwi w płucach - Wynik... pozytywny. Tak usłyszałem. Doktorek wpisał coś w raporcie. - Wspaniale. Wedle instrukcji wracasz z Zimowym Żołnierzem do bunkru. Co cztery godziny robisz sobie zastrzyki z tego - wskazał mu zawiniątko ze strzykawkami - Chyba, że wolisz wyć z bólu. Nikt nie będzie cię zmuszał. Lekarz popykał długopsem w notes. - Ach. Ponieważ nieźle oberwałeś... Luki w pamięci mogą się jeszcze trochę utrzymać. To naturalne. - doktorek odwiązał go i cofnął się pod spojrzeniem Zimowego. Było nad wyraz jasne, że to był ten, który interesował się Crossbonsem bardziej, niż przewidywała ustawa, bo aż palił się do badań i analiz. - Zaprowadź Zimowego na miejsce. No, dalej.
Jakoś dotarli. Brock nawet się nie słaniał. Leki naprawdę wiele dawały. Zamknęli ich w bunkrze. Usiadł ciężko na materacu. - James? - Rumlow nie potrafił zrozumieć całego zajścia. - Czemu w ogóle ratowałeś mi dupę? Rozkaz był inny. Nie zbierać rannych. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 01, 2018 11:52 pm | |
| Gardził nimi wszystkimi. Nie przeszkadzał im, gdy zajmowali się Rumlowem, ale jednocześnie pod tak czujnym spojrzeniem raczej niewielu odważyłoby się zrobić coś nie tak. Zwłaszcza, że wciąż miał przy sobie naładowaną broń, gotów przerwać cokolwiek, co wydałoby mu się nieodpowiednie. Miał wrażenie, że wcale nie robił tego dla Brocka… Robił to raczej po to, aby drugie takie monstrum, jakim sam był, nie chodziło po tej ziemi. Albo przynajmniej tak to sobie tłumaczył. Gdy mogli już wrócić do schronu, zdał całą broń bez upominania się. - Rozkaz był: nie zabierać martwych i umierających – odpowiedział. Gdy miał pewność już, że Cross siedzi bezpiecznie na tyłku, wyszedł z jego pokoju i udał się do kuchni na moment. Wrócił ze szklanką chłodnej wody. Podał mu ją, samemu przysiadając się obok, zachowując jednak drobny dystans. - Obserwowałem ich – mruknął. - Lekarzy. Chyba nie zrobili nic złego, Brock… Ale nie mogę ręczyć za to… Nie znam się na tym... - przyznał z cichym westchnieniem, nie patrząc na niego. Oparł się głową o ścianę i westchnął. - Jak chcesz spać, to luz. Nie będę świrował, pójdę do siebie – dodał, zdając sobie sprawę z tego, że może i nieco się zagalopował, zajmując miejsce na jego „łóżku”. Niemal od razu zaczął się zbierać. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 12:04 am | |
| - Och, przestań. Zostań. - Brock w pierwszym odruchu chwycił go za rękę, ale zaraz puścił, przy chwili większej świadomości. - Kurwa, jak zimno... Posiedź tu moment. - w jego głosie pojawił się cień prośby. Nie, nie czuł się dobrze. To było dalekie od ,,dobrze". Wziął dwa łyki wody, odstawił z trudem szklankę na ziemię obok siebie. - Nie chcę spać. Za każdym razem, jak zasypiałem, czułem się jeszcze gorzej. James. - Rumlow miał duże problemy z logicznym myśleniem - Zostań chwilę, przecież cię nie zjem... Sięgnął po koc. Rzeczywiście, powoli zaczęło trząsać nim zimno. - Byłem kiedyś na takiej wyprawie... - zaczął, opierając ciężko głowę o ścianę - Na Alasce. Z dwoma innymi wojskowymi zjebami. Zanim dołączyłem do Hydry. Było minus trzydzieści. Kiedy spluwałeś, ślina zamarzała w locie... - zaczął opowiadać, nagle zapadając się we wspomnienia - A kiedy rozpalaliśmy ogień, utrzymywał się może z kwadrans. - jego oddech był płytki, ale stabilny. Przymknął oczy, najwyraźniej nie mając siły utrzymywać powiek - Czuję się podobnie... Jak na wygwizdowie. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 12:12 am | |
| James nie wiedział zupełnie jak się zachować. Nie chciał wyjść, ale też nie chciał przeszkadzać. Dobrze wiedział, że Brock jest słaby, powinien odpocząć, a z drugiej strony nie chciał spuszczać z niego oka, obawiając się, że przegapi coś i będzie jeszcze gorzej. Na dotyk na dłoni nie zareagował. Jedynie spojrzał, zaraz zwracając wzrok przed siebie. Dawno nikogo nie wspierał… Tak po prostu, jak człowiek, a nie jak broń. W końcu zebrał się w sobie i przysunął na tyle blisko, żeby Rumlow mógł się bokiem wesprzeć o jego ciało. Poprawił koc, bardziej naciągając go na ciało kompana, kompletnie nie wiedząc, co powiedzieć. Siedzieli tak, że Brock miał najbliżej do ludzkiej ręki. Stalowa mogłaby się okazać w tej chwili drażniąco zimna. - Spróbuj zasnąć – szepnął, zwracając uważne spojrzenie w jego kierunku. Troszczył się. Całym sobą, choć nieco nieporadnie - Nie ruszę się. Jeśli się ruszę, pierdolniesz… Więc będę tutaj siedział – dodał. Brzmiał ludzko. Na zmartwionego, przejętego. - Tak będzie lepiej… Bezpieczniej – mruknął. Wolał mieć pewność, że nie wpieprzy im się zaraz tabun lekarzy gotowych do eksperymentów na ledwo przytomnym Crossie. Nie zamierzał go zostawiać. I nie planował zasnąć. Mógł tak siedzieć, po prostu go pilnując. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 12:26 am | |
| - Jeśli się ruszysz, pierdolnę... - przyznał bez bicia, nawet nie udając, że próbuje kozaczyć - Nie chcę spać, James. Nie chcę znowu odpłynąć. - zwierzył mu się. Czyli jednak Crossbones miał przed czymś obawy. Musiał mieć, nawet jeśli je ukrywał. Brock uniósł na niego spojrzenie. I świadome, i nie. - Dzięki. Że mnie tam nie zostawiłeś. - spróbował coś sobie przypomnieć, bez skutku - Fatalna akcja. Nie sądziłem, że tak łatwo mnie zdejmą. - westchnął tylko. Milczał chwilę, ale był tak roztargniony, że chyba nie skupiał się specjalnie na słowach. - Dobra, liczę się z tym, że możesz mi jednak dać w ryj. - powiedział po dłuższej chwili, kiedy ścierpły mu ręce. Objął ramieniem Zimowego, a jego oddech się wyrównał. Nawet, jeśli Brock nie chciał, ścinał go powoli sen. - Ale może i dasz mi taryfę ulgową... Odpłynął. Nie śnił o niczym dobrym. Tak jak wcześniej James. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 12:32 am | |
| James mimowolnie uśmiechnął się pod nosem… Tak, jak uśmiechał się w trybie Żołnierza – krzywo i raczej niezachęcająco, choć ten wyraz miał dalej to samo znaczenie. Był lekko rozbawiony. I może odrobinę rozczulony. Ale z całą pewnością nie zamierzał dawać Rumlowowi w ryj. Może za zbytnie wychylanie się i kozaczenie w trakcie akcji… Nie odezwał się już, chcąc dać mu po prostu odpocząć. Kiedy wyłapywał, że w głowie mężczyzny pojawia się coś nieprzyjemnego, ostrożnym gestem starał się zwrócić jego mózg na nieco inne tory. A to przez muśnięcie dłoni, a to przez poprawienie koca. Drobne bodźce, które nie byłby w stanie go obudzić, ale jednocześnie zakłócały pracę mózgu. Pamiętał, że już kiedyś to stosował… Ale nie pamiętał ani sytuacji, ani osoby. Czekał. Cholernie cierpliwie jak na siebie, nie ruszając się z miejsca nawet, gdy nieco już ścierpł. Z całą pewnością minęło kilka ładnych godzin. - Brock… - odezwał się w końcu, ostrożnie starając się go obudzić. - Musisz coś zjeść, Cross. Zaraz powinna być kolacja… Powinieneś coś zjeść… I wziąć zastrzyk. Ten tam mówił, że trzeba – mówił spokojnie i bardzo się starał nadać swojemu głosowi nieco przyjemniejszą barwę, co kosztowało go niemało wysiłku. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 12:42 am | |
| Z początku nie poznał głosu, właśnie dlatego, że James mówił jakoś inaczej niż zwykle. Otworzył oczy, trochę zdziwiony tym, że w ogóle zasnął, a tym bardziej zdziwiony, że przy Jamesie. - Kolacja. Okej. - zamrugał parę razy, przeganiając senność. Powoli ściągnął rękę z Zimowego. Jednak coś tam pamiętał. - Jaki znowu za?.. - zaciął się, gdy mózg bardzo powoli podsuwał mu obrazy - Zastrzyk, no jasne. To co? Standarowa scena? Mam cię skuć, tak? Mózg pracował powoli, ale coraz lepiej. Rumlow sięgnął ręką do skroni. - Kurwa. Mam jakieś dziury w pamięci. - oznajmił, nieco zaniepokojony sytuacją. - Która godzina? Ktoś się naprzykrzał? |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 12:49 am | |
| Rozumiejąc konsternację Rumlowa, wstał z materaca, dobrze wiedząc, że w takiej sytuacji lepiej wrócić do standardowego zachowania i nieco bardziej oficjalnego tonu. - Skuć? - mruknął. - Możesz, ale najpierw masz zrobić zastrzyk sobie, mnie do tego nie mieszaj – dodał. Pochylił się i zabrał z podłogi szklankę z wodą. - Podobno jak nie zrobisz, to będziesz zdychać z bólu. Tam są – wskazał na zawiniątko pozostawione w kącie pomieszczenia, a po chwili zreflektował się i sam sięgnął po strzykawkę, aby podać mu ją. - To na ból… Nieźle oberwałeś – wyjaśnił, chcąc nieco nakreślić mu sytuację. - Zrobię… Herbaty – musiał wyjść. Te kilka godzin zrobiło coś z nim. Jakoś… Dziwnie się czuł i absolutnie nie umiał określić, dlaczego. Ruszył w kierunku kuchni, planując zaszyć się tam na moment. Wstawił wodę, przygotował kubki i czekał, aż Brock postanowi wynurzyć się z pomieszczenia, aby dać się skuć i oddelegować do siebie przed kolacją. Problemem mogłoby być, gdyby Rumlow gdzieś po drodze zasłabł. James nasłuchiwał, chcąc wyłapać, czy aby na pewno wszystko jest w porządku. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 1:01 am | |
| Rumlow potrząsnął głową, przeganiając mroczki. Zastrzyk. Widział to już gdzieś. Ten płyn. Nie kojarzył go dobrze. Niebieska substancja. Przejrzysta. Szklista wręcz. Za cholerę nie mógł sobie przypomnieć, o co chodziło. Wstał, poczekał chwilę. Zapatrzył w ścianę. Zapomniał o zastrzyku. Nie, niestety, nic. Dalej non stop się rozpraszał. Zapach herbaty przypomniał o jedzeniu. Skuć Zimowego. Tak, właśnie. Wziął kajdanki, ruszył do kuchni, przystanął nagle za nim. - James? - zapytał nieco skołowanym głosem - Dlaczego my to w ogóle robimy? - nie uściślił pytania. Odruch był odruchem. Wziął jego ręce i wolnym ruchem założył je do tyłu. Kajdanki trzasnęły. Nie puścił go. Trzymał lekko. Bez cienia siły.- To jakieś chore. Bunkier, te elektrowstrząsy. - dodał cicho, sam dziwiąc się własnym wspomnieniom. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 1:07 am | |
| Jeszcze chwilę temu odbierał dotyk Brocka jako coś całkiem przyjemnego. Gdy jednak w jednej ręce miał kajdanki, James mimowolnie spiął się, ale nie stawiał oporu, tłamsząc w sobie chęć odpechnięcia osłabionego mężczyzny. - Ty robisz to, bo masz rozkaz... - mruknął oczywistą oczywistość. - Ja... Bo i tak albo spuszczą mi wpierdol, albo zwiększą dawkę prądu - odwrócił się w jego stronę. - Więc... Daruj mi to i nie miej wątpliwości. Bo jeśli ty nie wykonasz rozkazu, to mnie ukarzą bardziej niż ciebie, Brock - chyba najbardziej surowe i jednocześnie szczere słowa Żołnierza. Nigdy wcześniej nie zwrócił się do Crossa aż tak personalnie. I nigdy też nie powiedział mu prosto w twarz, że to od Rumlowa woli w dużej mierze zależał los jego los. Bez słowa sam ruszył w stronę wyjścia, aby przejść do pomieszczenia, w którym wcześniej kazano mu czekać na posiłek. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 1:26 am | |
| James miał rację. Właśnie tak było. Jak Rumlow mógł zapominać o takich rzeczach? Popatrzył tylko za nim, upewniając się, że ten zajął odpowiednie miejsce. Potem podszedł do drzwi i wziął posiłki, totalnie ignorując słowa jednego z komandosów, który najwyraźniej miał ochotę zagadać. Odczekał chwilę, obojętnie, aż zamkną drzwi. Postawił jedzenie na stole. Rozkuł Zimowego i wrócił na materac. Nie był ani trochę głodny. Uniósł strzykawkę: pobawił się chwilę, przekładając ją między palcami i wszystko za wszystko próbował przypomnieć sobie to, o czym miał pamiętać. Zamiast oczekiwanych szczegółów, przychodziły mu jednak inne wspomnienia. Przechodzenie przez korytarze. Sala operacyjna. James. Wszędzie tam był James, który go pilnował. Cross posłusznie zrobił sobie zastrzyk. Od kiedy coś zaczynało się w nim łamać? - Hej, Zimowy. Idę pod prysznic. - oznajmił. Wszystko cholernie go bolało. Chyba jeszcze bardziej. Miał nadzieję, że zimna woda nieco pomoże - Nie rób głupot. Smacznego. Po pierwsze, chciał stłumić ból, po drugie, zmusić mózg do pracy, i po trzecie, potrzebował czasu na zebranie myśli. ,,Ty robisz to, bo masz rozkaz" - rozbrzmiało mu w głowie, kiedy odkręcał kran. Od kiedy on, do cholery, słuchał rozkazów od Hydry? |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 8:06 am | |
| Tylko to mógłby zrozumieć. Wypełnianie rozkazów. Nie zniósłby faktu, że Rumlow mógłby mieć inny powód... James w przeciwieństwie do Corssbonesa był cholernie głodny. Bez zastanowienia zajął miejsce w kuchni i rozpakował posiłek, od razu zaczynając jeść. Nasłuchiwał jednak, chcąc mieć pewność, że z Brockiem wszystko w porządku, a jednocześnie nie chciał skakać nad nim jak popierdolony. Zachowywał zdrowy dystans… A może jednak iść sprawdzić? Nie… - A… - mruknął, zwracając twarz w stronę drzwi. - W porządku – odpowiedział. No tak, pod prysznicem już zdecydowanie nie mógł go pilnować. Idąc za wcześniejszą radą mężczyzny, James nie dojadł wszystkiego i część zostawił na później. Wyszedł z kuchni i najpierw miał w planach pójść do siebie, po prostu. Jego ciało jednak samo automatycznie zwróciło się w stronę łazienki. Zatrzymał się przy drzwiach. - Brock, wszystko w porządku? - zapytał na tyle głośno, żeby mężczyzna go usłyszał. Martwił się i przejmował. To było dla niego tak nietypowe, ale z drugiej strony wydawało się zupełnie naturalne. Rumlow był rany, ktoś musiał się tym zainteresować. Mogły być komplikacje, wszystko…
Ostatnio zmieniony przez James B. dnia Pią Mar 02, 2018 8:57 am, w całości zmieniany 1 raz (Reason for editing : Y) |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 3:10 pm | |
| Po tym, jak Rumlow wsadził głowę pod lodowatą wodę, otrzeźwiał zdecydowanie bardziej. Nie mógł jednak wejść pod prysznic jak normalny człowiek, bo nie przewidział, a właściwie zapomniał o jednym, - był tak ciasno obandażowany medycznymi taśmami, że zdejmowanie ich po prostu nie wchodziło w grę. Zresztą, jak tylko spróbował zdjąć choćby t-shirta, zaraz się niemal w tym pozaplątywał. Więc tak, łeb pod wodę. Musiało wystarczyć. Na słowa Zimowego zakręcił kran. - Wrzuciłbyś mi do środka bluzę? - spytał zakładając ręcznik na mokre włosy i próbując popoprawiać na sobie bandaż. Nigdy nie lubił bandaży. Zawsze działo się z nimi to co teraz, bo był niecierpliwy. Pomimo jakiegoś bliżej nieokreślonego odczucia rwącego gorąca w żyłach, znowu było mu zimno, i złapał się na tym, że pewnie mu idzie temperatura. Usiadł na ziemi i oparł czoło o rękę - Nie jestem rozebrany, jak coś. Zadanie mnie przerosło - parsknął, gardząc swoją słabością. - Tak mnie omotali bandażem, że przez tydzień się nie wyplączę - spróbował zażartować, daleki jednak od ruszania się z miejsca. Bluza. Ciepło. Tak, to mogło go zmotywować. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 3:18 pm | |
| James od razu poszedł do torby z ciuchami, żeby wygrzebać bluzę. Wybrał taką, którą byłoby najłatwiej założyć - zapinaną na zamek i odpowiednio ciepłą. Generalnie w schronie było dość chłodno, a stan Brocka mógłby ten efekt spotęgować. - Wchodzę - uprzedził, otwierając drzwi. - Ej... - mruknął zaraz, widząc go siedzącego na podłodze. Podszedł i kuchnął przy nim. - Chodź, pomogę ci - powiedział, łapiąc go pod ramię, pomagając się podnieść. - Chyba... Chyba masz gorączkę - zauważył, wyczuwając temperaturę jego ciała. Przytrzymując go jedną ręką, drugą pomógł mu założyć na siebie ciepłą bluzę i sam zapiął mu ją. - Chodź... Powinieneś odpocząć - dodał. Znów brzmiał tak jak wtedy, gdy Rumlow się budził. Starał się być ostrożny, nieco cieplejszy... Złapał go za ramię i ruszył w stronę wyjścia. - Kręci ci się w głowie? - zapytał, wyraźnie zmartwiony. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 3:44 pm | |
| - Mmm. Nie kręci. Ciemnieje. - Przyznał, dając się prowadzić. Raczej by nie wstał bez wsparcia - Mogła mnie złapać temperatura, bo w końcu zaczynają schodzić leki - zauważył dość trzeźwo. Przy jego stanie trzeźwość nie była raczej oczekiwana. Dziwne, że pamiętał jeszcze, jak się nazywa. - Coś czuję że to jedna z takich przygód, po których jeszcze długo leżałbym plackiem w szpitalu - zaśmiał się, choć jakoś bez przekonania - I że ty jeszcze ze mną wytrzymujesz, to dopiero zagadka... - westchnął z cieniem zdziwienia, podpierając się o jego ramię. Tak naprawdę, po raz pierwszy od niepamiętnych lat, ktoś tak po prostu, po ludzku, się nim przejmował. To było... Nie umiał tego opisać. Pomimo ogarniającego go chłodu, gdzieś w środku, w sercu, zrobiło się cieplej. Bo Zimowy się starał. Tak naprawdę, i Rumlow potrafił to dostrzec. Starał się nie wpadać w szał, starał się mu pomagać; ba - po prostu się nim opiekował. I dla Brocka było to nadal niewiarygodne. - No dobra. Co bym nie wyszedł na ostatnią fujarę, idę po herbatę i wracam na materac - oznajmił, kiedy już stanął o własnych siłach - Ogólnie... Żebyś się nie zanudził na śmierć, możemy potem pograć. Czy coś... - zmarszczył brwi, próbując przeganiać gorączkę. Zabrał ciepłą jeszcze herbatę, żeby ogrzać o nią ręce - Jak chcesz, zjedz moją porcję. - dodał - Moje bebechy twierdzą, że nie ruszę niczego takiego przez kilkanaście kolejnych godzin. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 3:55 pm | |
| Generalnie byłoby latwiej, gdyby Brock nie usiłował się trzymać, a po prostu całkowicie polegał na Jamesie. Tak byłoby łatwiej... Kiedy ten mu umykał, żeby na przykład pójść po cholerna herbatę, Zimowy szedł krok za nim, obawiając się, że ten mógłby faktycznie zasłabnąć. Był spięty, ale i zmobilizowany, gotowy zrobić... No właśnie. Coś. Bo za cholerę tryb Żołnierza nie rozumiał opieki nad drugą osobą. - Nie myśl teraz o mnie. Po prostu ten... - mruknął, wykonując jakiś niezrozumiały gest ręką. - Chodź. Odprowadzę cię - dodał zaraz. Ruszył z Rumlowem do jego pokoju i pomógł mu wrócić na materac, po czym opuścił pomieszczenie na krótki moment. Gdy wrócił, w jednej ręce miał swój własny koc, a w drugiej kawałek szmatki zmoczonej zimną wodą. - Ani słowa - burknął. Już i tak czuł się nieswojo w tej sytuacji. Narzucił na niego koc i usiadł na podłodze obok, podając mu ścierkę. - Nie znam się na pierwszej pomocy, Brock... - powiedział na swoje usprawiedliwienie, ale nie wyszedł. Tym razem chyba wolał mieć go na oku. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 4:11 pm | |
| - Moja pierwsza pomoc zaczyna się od whisky, kontynuuje przez szycie żywcem i kończy na spaniu - mruknął Rumlow. Wziął szmatkę, odchylił głowę, przyłożył ją do rozgrzanego czoła. Także czuł się jakoś dziwnie niezręcznie - Ee, dzięki. Ty myślisz, że ja ci tu zaraz wykituję, czy coś? Może nie. Kiedyś oberwałem gorzej. - wzruszył ramionami, a przynajmniej zrobił coś, co miało to imitować - Hej. Opowiedz mi coś. Cokolwiek. O sobie. Może być z jakiejś misji. Na pewno coś pamiętasz. - Brock wypił połowę zawartości kubka. Podniósł na niego spojrzenie - A jak nie chcesz, to... Hm. Może przysuń swój materac, kimniemy się, będzie parę godzin z głowy. Nie będziesz przecież siedzieć tu na ziemi. - teraz to on burknął, nawet nieco spięty. Gorączka przychodziła i odchodziła, zupełnie mieszając mu w głowie. Chwile trzeźwości, z ich zupełnym brakiem. - Mogliby włączyć grzanie, serio. - zmienił zaraz temat - Pizga tak, że można pierdolca dostać. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 02, 2018 4:26 pm | |
| - Nie no, nie potrzebuje materaca - odpowiedział. Takie wygody nigdy nie były dla niego szczególnie niezbędne. Położył się przy nim, ale na podłodze, podkładając sobie rękę pod głowę, słuchając. James choć wielu rzeczy zapominał, to pamiętał takie bodźce jak głos, zapach, konkretny dźwięk. Dobrze wiedział, że sposób w jaki mówił Rumlow kojarzył mu się jakoś przyjemniej, miłej niż rozmowa z innymi... - Z misji... - zastanowił się na głos, nie do końca wiedząc, co powiedzieć. - Kiedyś... Uciekłem wam. Ty też tam wtedy byłeś, ale jeszcze nie jako dowódca... Nie mogli mnie namierzyć... Kilka godzin ukrywałem sie. Miałem cel... - zaczął. Mówił spokojnie, bez pośpiechu, licząc na to, że Brock zaśnie. Tego zdaniem Żołnierza potrzebował obolały organizm. - Czekałem do wieczora... Gdy zrobiło się już ciemno, poszedłem do Alexandra. Nie miałem konkretnego celu... Chciałem chyba, żeby wiedział, że... Nie ma kontroli. I że mógłbym go dopaść. Był przerażony... - mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. - Powtórzyłem to gdy byłeś już dowódcą. Jego mieszkanie zmieniło się od tego czasu... Było tak, jakby czekał, aż kolejnego dnia przyjdę po niego. Broń, ochrona... - zetknął w stronę Brocka. - Wtedy już nie zdołałem im uciec. Ale i tak... Niezła frajda. Nastraszyć takiego kozaka... - zabrzmiał na rozbawionego. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |