|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Gotowi do rozkazów Nie Lut 25, 2018 7:34 pm | |
| First topic message reminder :
Wybudzono go. Dobrze wiedział, co jest następne w kolejności... I choć nigdy nie byli w stanie usunąć wszystkich jego wspomnień, to zawsze próbowano, chcąc zachować jak największą kontrolę. Tak też było i tym razem. Elektrowstrząsy, których nikt nie byłby w stanie znieść z godnością, w milczeniu. On również. Ból, paraliżujący jego ciało, jednocześnie budzący krzyk, nad którym nie umiał zapanować. Jeszcze tylko te klika słów, które uruchamiały w nim system. I już był ich. Poddany, gotowy wypełnić każdą misję, zamknięty na racjonalne rozumowanie i swoje własne uczucia. Jeśli kazaliby mu zabić dzieci, robiłby to bez chwili zastanowienia, roztrzaskując te małe czaszki bezmyślnie. Misja jest misją. Należy ją zrealizować. Wszystko musiało dziać się w przeciągu raptem kilku godzin, aby nie obudził się w nim prawdziwy Bucky, chcący wyrwać się z roli Zimowego Żołnierza, pamiętający jakieś strzępy, starający się odnaleźć siebie. - Żołnierzu? - Gotowy do rozkazów - odezwał się po chwili, wciąż starając się uspokoić oddech. Podniósł zimne spojrzenie srebrnych oczu na mężczyznę, który go wybudził, czekając na szczegóły. W tej chwili nie był sobą. Nie miał emocji. Nie chciał zabić tego gościa, skręcając mu kark. Nie planował wysadzenia tej całej pieprzonej bazy z sobą w samym jej centrum... Wcale. Powiódł uważnym spojrzeniem po pozostałych znajdujących się w szarym, obskurnym pomieszczeniu. Nie było ich wielu - jeden lekarz, który chętnie badał to, co siedziało w Zimowym Żołnierzu, łudząc się, że kiedyś zdoła odświeżyć serum i stworzyć całą armię. Poza nim dwóch żołnierzy oraz mechanik zajmujący się stalową ręką. I Rumlow. - Rumlow przekaże ci szczegóły misji. Rozkujcie - polecił mężczyzna odpowiedzialny za obudzenie potwora, po czym odwrócił się i opuścił pomieszczenie. Dwóch pozostałych żołnierzy uwolniło ręce i nogi Jamesa, a ten niemal od razu podniósł się z krzesła tortur, zwracając uważny wzrok na Rumlowa, czekając na instrukcje.
|
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 7:48 pm | |
| Rumlow zaśmiał się paskudnie, w dziki sposób, jednak głosem bez prawdziwego rozbawienia. - Zapomniałeś dodać, że daję też wpierdol za darmo. Szczególnie pojebom w pelerynach, mających się za zbawców narodu. - warknął. Najemnik targnął się w kajdanach, ale zaraz opadł z powrotem, oddychając nieco przyciężko. Trochę kręciło mu się w głowie. Chciał... Zapierdolić ich wszystkich! Tylko to miał teraz w myślach. Wściekłość nadchodziła falami, i gdyby nie był przykuty, pewnie walczyłby do samego końca, dopóki nie zatłukliby go na śmierć. Lub nie zastrzelili. - Sławetna Tarcza i prześwietni Avengersi, gnojowisko zdrajców i kolekcja dupolizów rozpierdalających miasta w imię wyższego dobra - kontynuował z nienaturalnym, niemal chorym zacięciem, próbując wyswobodzić wszystkimi dostępnymi siłami. - Zdrajców?... - Vision zmarszczył brwi, spojrzał na Nicka Furrego - Mówisz chyba o sobie. - Zdrajców i zagorzałych hipokrytów, aż zapomniałem wspomnieć! - warknął Brock, z dłońmi zaciśniętymi w pięści. - Miejmy to już z głowy, wsadźcie mnie do pierdla, cnotki. Nie zdzierżę więcej waszych wzniosłych gadek, już nie! - oddychał ciężko, w oczywistej furii - Gdzie jest Zimowy Żołnierz?! - szarpnął się w więzach - Co z nim robicie?! Tak, po tym, jakby ich wszystkich zabił, zabrałby Jamesa i wyjechał z nim gdzieś w chuj daleko, byle dalej od wszystkich posranych organizacji. - On ma coś z głową? - mruknął cicho Vision do Furry'ego. - O co mu właściwie chodzi? *
- No i co się patrzysz, lekarza nie widziałeś? - rzucił Lux do Hawkeye'a - Po co żeście mnie tu zabrali? Nie zrobiłem przecież nic złego. - powiedział spokojnie, siedząc w kajdankach przykutych do stalowego biurka. - Kazali ci mnie pilnować?... Czy ja wyglądam na kogoś, kto ma ochotę tłuc szyby i wyskakiwać przez okna? - dodał, nieco niecierpliwie. - Posłuchaj... Jesteś chyba rozsądną osobą. A ja jestem tylko lekarzem - powiedział nagle łagodnie, i nawet się uśmiechnął - Zdejmij mi te kajdanki. Nie mogę mieć otarć na rękach. To moje narzędzia pracy. Mogą się jeszcze przydać... A wiesz. Trochę mi ścierpły. - rzucił Clintowi spojrzenie spaniela, czyli biedne i zupełnie bezbronne. Badał powoli, z kim ma do czynienia. - Mógłbym zerknąć na te twoje szwy. Strasznie są nierówne. Zrobiłbym to lepiej. - powiedział, opuszczając z Clinta wzrok na stół. - Pewnie cię cisną. Wiem dobrze, jakie to uczucie. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 8:02 pm | |
| Furry obserwował go z drobnym rozbawieniem. Zawsze jakoś tak śmieszyli go zdrajcy, szarpiący się w kajdanach, wykrzykujący swoje idee. - Do reputacji Tarczy pełnej zdrajców przyczyniłeś się między innymi ty i Alexander – odpowiedział ze stoickim spokojem. Zaraz jednak uwagę mężczyzny przyciągnęła wzmianka o Zimowym Żołnierzu, ale nim zdążył zareagować, odezwał się Kapitan Ameryka. - On ma na imię James – syknął, zaciskając dłonie w pięści. Gdyby nie samokontrola, już dawno roztrzaskałby głowę Rumlowa o posadzkę. - Z dala od ciebie będzie bezpieczny – dodał zaraz. Furry w milczeniu analizował sytuację, zastanawiając się nad nią bardzo intensywnie. Uważał Crossbonesa za naprawdę wartościowy produkt, należało mu tylko odpowiedni poprzewracać w głowie… - Pan Rumlow nie jest jednak zainteresowany opcją współpracy – podzielił się swoimi myślami, strzepując popiół z papierosa do popielniczki ustawionej na stole. - Woli gnić w więzieniu pod ziemią długie lata niż nawiązać z nami porozumienie… Co za szkoda – mruknął bez większych emocji.
Clint usiadł naprzeciwko Luxa. Byli sami i tego właśnie potrzebował, aby jako-tako określić zamiary drugiej osoby. - Mhm… - mruknął, zerkając w kierunku swojego ramienia. - Jak na moje oko, a jest ono niezłe, są całkiem w porządku – stwierdził. Nie były, ale w życiu nie dałby się szyć komuś innemu niż Wdowa i jednocześnie nigdy nie powiedziałby jej, że zrobiła to źle. - Gardzę lekarzami, więc posiedzisz sobie w tych kajdankach bez względu na to, do czego potrzebujesz rąk – odparł, opierając się o krzesło, wyciągając nogi przed siebie. Wydawał się całkiem spokojny, rozluźniony. Jakby każdego dnia przesłuchiwał dziesiątki zwyrodnialców Hydry. - Dopóki nie odkryją, co planowałeś, nie możemy postawić ci zarzutów… Ale jednocześnie nikt nie upomni się o uwolnienie cię. Porozmawiajmy zatem spokojnie o tym, co knułeś w bazie Hydry, a ja pomyślę o zapewnieniu ci bardziej humanitarnego traktowania. Jeśli nie będziesz współpracował, trafisz w ręce moich koleżanek… A zaręczam ci, nie są szczególnie miłe dla obcych – wyjaśnił, pochylając się lekko w jego stronę. - Ja za to potrafię być całkiem przyjemny. Lux wydawał mu się niegroźny. Szalony, psychicznie niestabilny, ale z całą pewnością nie budził strachu. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 8:26 pm | |
| - Barnes. Gdzie... jest... Barnes. - zapytał Rumlow, odrobinę spokojniej. - U was na pewno nie będzie bezpieczny. Współpraca? Jaka znowu współpraca? Oni poupadali na głowy? Brock rozluźnił dłonie, próbując wyczytać z ich twarzy cokolwiek, co naprowadziłoby go na ich tok myślenia. - Co ty chrzanisz, Furry. Porozumienie? - dodał nieco nerwowo Brock. - Coś przegapiłem? Odrobinę otrzeźwiał. Zaczął szukać opcji. Jeśli ktoś go tu do czegoś potrzebował, zawsze będzie miał możliwość odnalezienia Jamesa. - Znowu wam jestem potrzebny, co? - ni to stwierdził, ni parsknął, puszczając im spojrzenie spode łba. Ale w zasadzie... Nawet był ciekaw odpowiedzi. Szukał opcji, nie był idiotą. *
- Rzeczywiście, nie masz bladego pojęcia o lekarskim fachu.- Lux posłał Clintowi jakiś taki smutniejszy uśmiech. - No, trudno. - znów opuścił wzrok. W głębi siebie trochę się już niecierpliwił. Nie lubił siedzieć w miejscu bez możliwości ruchu. - Lekarze nie są tacy źli... Ratują ludzi, rozumiesz. Przydają się. W miejscu, takim jak Hydra, jest ich raczej niedobór. - powiedział niemal zmartwionym tonem. Zamyślił się. - Pogarda to chyba nie najbardziej wzniosła emocja bohaterów, hmm? - odruchowym gestem zaczął pocierać nadgarstki, na których były słabe, zaczerwienione ślady - Tak właśnie postępujecie? Łapiecie ludzi, żeby podstawić im jakieś przewinienie, i pakujecie potem za kratki? - zrobił chwilę przerwy, trącając palcem łańcuszek spajający kajdanki - Kiepsko... Miałem Avengersów za coś lepszego. - powiedział ciszej. A potem po jego oczach rozlał się dziwny, nienormalny pobłysk. Jak sokół, który dostrzega mysz. - Jakiś lekarz zrobił ci kiedyś krzywdę? - zapytał go, w pełnym skupieniu. - Opowiedz mi o tym, Hawkeye. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 8:41 pm | |
| - Jest bezpieczny – odpowiedział z naciskiem Steve. James też od razu pytał o Rumlowa… To nie mogło być bez znaczenia. Musiało mieć jakiś sens, ale Kapitan nie chciał dopuszczać do siebie myśli, że może faktycznie ta dwójka zdążyła się w jakiś sposób do siebie zbliżyć. - Potrzebujemy cię – mruknął bez ogródek Furry, jednak jego głos jasno dawał do zrozumienia, że nie zamierza prosić. Wykorzystanie Crossbonesa było tylko jedną z opcji. - W świetle postawionych ci zarzutów będziemy musieli się nieźle napracować, żeby w niektórych stanach nie posadzono cię na krzesło, aby wykonać wyrok śmierci… - podjął temat. - Jak pewnie zauważyłeś, od dłuższego czasu staramy się złapać tę kanalię, Alexandra. Zawsze ucieka, więc podejrzewam, że ktoś daje mu cynk. Najłatwiej byłoby go wyciągnąć z miejsca, w którym nie spodziewałby się naszego nalotu… A James Barnes jest jedyną osobą, której udało się wkroczyć do jego domu – wyjaśnił, przechylając głowę w bok, obserwując uważnie Rumlowa. - To wasza misja, najemniku. Nie dostaniesz za nią gotówki. Ani wolności, zapomnij. Zostaniesz przydzielony do oddziałów Tarczy i będziesz mógł sobie prowadzić życie na poziomie od misji do misji. Pod naszą kontrolą, rzecz jasna. Namieszałeś zbyt wiele, żebyśmy zwrócili ci wolność – wyjaśnił. - Taka sama propozycja zostanie przedstawiona Jamesowi. Przyjmujesz opcję czy wolisz trafić do odstrzału? Albo, jak chcesz, wydam cię Kapitanowi. Byłby zadowolony, mogąc zrobić cokolwiek – rzucił zupełnie luźno. To nie byłoby w stylu Steva… Ale jednak kusząca opcja.
Hawkeye prychnął, wyraźnie rozbawiony wywodem Luxa. - Robiłeś specjalizację z psychiatrii, co? - rzucił zupełnie swobodnie, unosząc brew. - Luthor, tak? Stawianie zarzutów jakichkolwiek i komukolwiek nie jest celem samym w sobie. Ale dobrym argumentem, żeby nakłonić cię do ewentualnej współpracy z czystą kartą – dodał zaraz. - Wystarczy współpracować bez prób mieszania mi w głowie, bo to akurat nie pójdzie ci łatwo – wyjaśnił. Tylko temu draniowi Lokiemu udało się faktycznie przejąć kontrolę nad Clintem… - To co? Opowiesz nam o projektach? Dane ściągnęliśmy z komputerów Hydry, ale trochę minie nim je rozpracujemy. Byłoby więc dużo łatwiej i wygodniej, gdybyś porozmawiał ze mną zupełnie szczerze – zabrzmiał stanowczo, ostatecznie dając do zrozumienia, że na tym kończy się dalsze kombinowanie. Należało podjąć decyzję. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 9:18 pm | |
| - Potrzebujecie mnie. Do złapania Aleksandra. Mhm. Rumlow powiódł spojrzeniem po obecnych. Niemal zupełnie spokojny. I nic nie rozumiejący. - I chcecie, żebym łapał go razem z Barnesem... Chyba nie dowierzał całej sytuacji. Byłby przetarł oczy, gdyby miał wolne ręce. - Aleksander Pierce dorobił się supermocy? Lasery z oczu? Magma z dupy? - Brock próbował wyjaśniać sobie ich podejście, ale na próżno. Więc chcieli, żeby pracował z Barnesem. No fajnie, on też tego chciał. Popatrzył krzywo na Steve'a. - Jeśli Barnes jest bezpieczny, i znowu mnie nie wrabiacie... Dobra. Mogę przywlec Pierce'a. Przywleczemy go wam do bazy - poprawił się zaraz - To akurat zrobię z chęcią, bo nienawidzę pierdolonego gnoja. Ale. Barnes musi się zgodzić. Nie ruszę palcem, jeśli będzie robił coś pod przymusem, jasne? - zmarszczył brwi, spodziewając się od nich jakiejś ściemy, albo głośnego oznajmienia ,,ha,ha Rumlow, serio dałeś się nabrać?" Czekał, spięty. *
- Spokojnie... - Luthor zmrużył oczy w bardzo powolny, koci sposób. Wydawał się ubawiony sytuacją. Tym, że ktoś mu groził.- Tak, mam specjalizacje z wielu dziedzin. Słaby coś ten wasz wywiad... - parsknął - Zanim zdołacie odczytać pliki - o ile, bo szczerze w to wątpię - ja będę już baardzo daleko. - powiedział spokojnie, bez cienia wątpliwości. - Chyba, że...? - udał, że się zastanawia - Że mnie wypuścisz i porozmawiamy jak cywilizowani ludzie. Nie sądziliście chyba, tu w Tarczy, że dałem się złapać, aby użerać się z sądami? Zresztą. Nawet jeśli, i tak wyszedłbym po miesiącu za kaucją. Nie będzie to choćby jedna trzecia miesięcznych dochodów mojej korporacji. - wzruszył ramionami. Naukowiec wbił w niego przejrzyste, bardzo ostre spojrzenie. - To takie nuudne... - westchnął - Nie, nic z tego. Ja tu jestem w interesach, Hawkeye. Traktujmy się po ludzku, a obaj na tym skorzystamy, mmm? Lux nie miał w sobie cienia strachu. Był skupiony na celu. - Słuchaj, Hawkeye. - wyjaśnił usłużnie - Stać mnie na takich prawników, że cała ta ,,Tarcza" z Nickiem Furrym na czele, nie wypłaciłaby się do końca żywota, gdybym wytoczył wam pozew o zniesławianie. Po prostu mnie rozkuj, i nie drażnij. Bardzo chciałbym przejść do rzeczy. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 9:34 pm | |
| Krew gotowała się w Stevie, kiedy słuchał tego pierdolenia Rumlowa! Zachowywał się jak jego największy kumpel, do cholery. A przecież Rogers dobrze wiedział, kto częściowo odpowiadał za niewolę Jamesa i kto wykonywał na nim część rozkazów popierdolonego Alexandra. - Jak tylko przejdzie badanie psychiatryczne – wtrącił Furry. - Musimy ocenić na ile jest w stanie sobie poradzić z tą sytuacją… - wyjaśnił. - Możecie zabrać Pana Rumlowa do jego nowego… No, wiecie – mruknął, nie będąc pewnym, jak określić to miejsce. Kapitan, Wdowa oraz Vision zabrali Brocka, tym razem nie prowadząc go już do celi, a w zupełnie inne miejsce. Zeszli na najniższą kondygnację bardzo rozbudowanej bazy i przeszli przez szereg korytarzy, nie utrudniając Brockowi zapamiętania tego, co mijał. - Ściany pancerne, okna kuloodporne. Standard życia wyższy niż do tej pory – powiedział Kapitan, kiedy doszli do celu ich podróży. Przyłożył dłoń od panelu, a następnie przedstawił się i dopiero wtedy drzwi zostały otworzone. Wpuszczono Rumlowa do… Czegoś na kształt mieszkania. Z dwoma pokojami, zwykłą kuchnią, standardową łazienką. - Nie jesteś ani więźniem, ani jeńcem. Ani wolną osobą. Siedzisz pod kluczem. Jeśli zechcesz skorzystać z siłowni, kontaktujesz się z nami, ustalasz co i jak. Wszystko pod pełną kontrolą – powiedział, wchodząc z nim do środka, po czym rozkuł go, dobrze wiedząc, że z tego miejsca nie da się uciec bez względu na to jak niewinnie wyglądało. - Jeśli jakimś cudem bez uprzedzenia uda ci się wychylić gębę za drzwi, sam ją odstrzelę – wyjaśnił, wychodząc. Drzwi za Rogerem zostały zamknięte. Nikt nie skontaktował się z Brockiem przez następne trzy godziny… Dopiero po ich upływie drzwi zostały ponownie otworzone, a do środka bez słowa wpuszczono Jamesa. - Brock? - rzucił niezbyt głośno, spodziewając się bardziej pułapki niż faktycznego spotkania z nim.
Zgodnie z rozkazem, nie powinien za cholerę ruszać tych kajdanek, trzymając go przed sobą skutego. Ale z drugiej strony… Co mógłby zrobić? Hawkeye sięgnął kluczyków i zaczął się nimi bawić, obserwując Luxa uważnie. - Nie musisz trafić pod sąd – stwierdził swobodnie. - Nick Furry jest w stanie zrobić wiele, aby takie kanalie trzymać w separacji od społeczeństwa. Mógłbym dostać rozkaz rozstrzelania cię i nie sprawiłoby mi to większego problemu – oznajmił, pochylając się lekko w jego stronę. - Wiesz jak jest. Polecenie służbowe – dodał, posyłając mu krótki uśmiech. W końcu wyciągnął przed siebie ręce i rozkuł tylko jedną rękę mężczyzny, jednocześnie bardzo uważnie go obserwując. Tak na wypadek, gdyby jednak stwierdził, że pokombinuje. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 9:59 pm | |
| Rumlow, który siedział na łóżku, splatając palce w przemyśleniach, poderwał się nagle. - James? - zapytał, z początku niepewny, czy nadal go ktoś nie wrabia - James. - Rumlow przystanął przed Barnesem, kiedy niedowierzanie zmieniło się w spokój. - Rany. Nic ci nie jest? - zapytał zaraz, robiąc jeszcze krok do przodu, ale powstrzymując przed przyciągnięciem go do siebie. Przecież Zimowy Żołnierz niczego nie pamiętał. A jeśli coś pamiętał, Brock nie był pewien, co to było. - Powiedzieli ci o misji? Dali ci pokój? Jak testy psychiatryczne? - dopytał zaraz.
- Nick Fury doskonale wie, kim jestem, i dlaczego nie może mnie odstrzelić. - Lex uśmiechnął się kpiąco - A jeśli nie wie wystarczająco, dowie się dokładnie za... - odliczył czas w głowie - za pięć minut, nie więcej. Teraz cztery i pięćdziesiąt dziewięć sekund... - mruknął naukowiec - Od swojej centrali. Może nie jestem superbohaterem jak ty, ale jestem za to geniuszem. - powiedział bez żadnej przechwały w głosie - Cztery minuty i pięćdziesiąt sześć sekund... Uwierz mi, ja nigdy nie mylę się w obliczeniach. Popatrzył na swoją uwalnianą dłoń. Potem, łagodnie, na Clinta. - Wybacz, ale ciężko się gestykuluje jedną ręką - powiedział Luthor w chwilę przed tym, jak przychylił się nagle przez biurko i płynnie, w jednym geście wyjął mu klucze z rąk niemal bez żadnego oporu. Odpiął kajdanki w mniej niż sekundę, po czym ponownie wręczył Clintowi klucz, zanim ten zdążył jakkolwiek zareagować. A przecież łucznik miał świetny refleks. Lex Luthor bawił się nimi wszystkimi, to zaczynało być wyraźne. - Polecenia służbowe... mnie nie obejmują. Nie po to tu jestem. - powiedział radośnie, rozcierając ręce, by w spokoju zrobić parę kroków w te i wewte, rozprostowując kości. Poprawił na sobie marynarkę, i odgarnął włosy do tyłu. Posłał Clintowi szczery, zrelaksowany uśmiech. - Nie jestem kanalią. - zaczął wyjaśniać - Jestem bardzo miły. Bardzo miły i bardzo skrzywdzony, i dlatego potrzebuję waszej pomocy - dodał, teraz śmiertelnie poważnie. - Zaczynając od projektów, które ściągnęliście, a które są wyrazem mojej dobrej woli. Musiałem się tutaj dostać, bo inaczej żaden z was nie wziąłby mnie na poważnie, rozumiesz? |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 10:08 pm | |
| Odetchnął z ulgą, gdy zobaczył Rumlowa. - Powiedzieli, tak – przyznał niespokojnym tonem. - Powiedzieli, że się zgodziłeś… Więc ja też. Nie wiem, jak testy… Ale skoro powiedzieli o misji, to chyba nie jestem aż tak popieprzony… - mruknął, nerwowym gestem pocierając skroń ludzką ręką. Podejrzewał, że jakby zrobiono podobne badanie Crossbonesowi, to mogliby się nieźle zdziwić! Niespokojnie rozejrzał się wokół, nie rozumiejąc, dlaczego umieścili ich w takim miejscu. - Brock, co to za ludzie? - zapytał nieco nerwowo. - Ten jeden… Nie pamiętam, za cholerę. Pierdoli o przyjaźni… Wyprali to ze mnie, skąd mam wiedzieć, czy nie kłamie – westchnął, zmęczony tym wszystkim. - Jest tutaj coś do picia?
Co z tym gościem było nie tak! Clint poderwał się niemal od razu, dobrze wiedząc, że siedzenie sobie ot tak wygodnie na krześle to raczej nierozsądny pomysł przy kimś tak… Podstępnym. Nie rzucił się na niego i nie spacyfikował, a wysłuchał, będąc ewentualnie gotowym do ataku, gdyby zaszła taka potrzeba. - W porządku, kolego – odezwał się w końcu, mrużąc lekko oczy. Musiał szybko przeanalizować sytuację. - Pomogę ci, jeśli powiesz mi, jak mógłbym to zrobić. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 10:34 pm | |
| - Tu nic nie jest proste, James... - powiedział Brock, po czym zaprosił go do środka, na kanapę. - Chcesz coś z lodówki? Jest sporo żarcia. I piwo, haha. - sam wziął shake'a z odżywką białkową, sczytując szybko skład. Był okej. - Generalnie z Avengersami jest taka sprawa, że nie działają jak Hydra. Nie mają kirokomór, sprzętów do wypierania myśli... Mają za to inne rzeczy. Bronie innych cywilizacji. Pierwiastki chemiczne z kosmosu. Kryształy energetyczne z czarnych dziur... Generalnie kupa dziwactw. Trzeba się przyzwyczajać. Ja... Pracowałem dla nich kiedyś. - skrzywił się - Ale nie za długo. Ten koleś, co ci pierdoli o przyjaźni, ma jakiegoś hopla na twoim punkcie. - mruknął niechętnie. - Nie lubimy się.
- Wy wszyscy mi pomożecie. - powiedział spokojnie Lex, przechadzając się w te i wewte, poza zasięgiem rąk Clinta - Myślicie, że to Aleksander Pierce jest waszym największym, najgorszym wrogiem... - powiedział cicho, poważnie - Nie, nie jest. Nie on. Przygładził włosy, nieco niespokojnie. - Przydałaby się szklanka wody - wyraził głośno swoje niezadowolenie - Przesłuchiwanym daje się zwykle wodę, prawda? Zmienił momentalnie temat, zatarł ręce. - No już, nie spinaj się tak, Hawkeye. Jesteśmy ,,kumplami", faaaktycznie. Gdyby było inaczej, nie chciałbym tutaj być - powiedział spokojnie naukowiec. - Proszę cię. Usiądź. Czuję niespokojnie, kiedy ktoś próbuje nade mną górować. Ciężko mi wtedy zebrać myśli - wyjaśnił, opierając się lekko rękami o biurko. - Byłem przez chwilę w Hydrze, ponieważ potrzebowałem informacji... Z głównego źródła. Nie mam na celu robienia armii Zimowych Żołnierzy czy tam cyborgów. Nie. - Luthor poprawił rękaw marynarki, odsuwając się. - Jestem poważnym naukowcem. Zajmuję się poważnymi sprawami. Dostęp do ,,poważnych spraw" blokuje wam w ściągniętych danych moje hasło. Hasła, dokładniej. Hasło numer jeden brzmi: krypton184348. Kolejne hasło podam wam, kiedy mnie stąd wypuścicie. Za mało tu tlenu do myślenia. To nie na moje standardy. - wyjaśnił. - Oczekuję rozmowy z waszym szefem, Furym. A potem z wami, Avengersi, jeśli się zgodzi. Bez kajdanek czy innych zabawek. Nie jestem tu więźniem. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 10:48 pm | |
| - Wodę – odpowiedział od razu. Kiedy dostał butelkę, sam usiadł na kanapie, czując się dalej zbyt spiętym i zdenerwowanym tym wszystkim, żeby się rozluźnić. Słuchając Rumlowa, zmarszczył lekko czoło. - A… Z kosmosu? - dla niego to dopiero było nie do pomyślenia! W jego czasach to wszystko było cholernie nierealne. - Mm… Pozwolili ci wrócić, tak? - upewnił się, chcąc w głowie jakoś ustalić ich pozycję, określić czy w końcu są wolni, czy nie. Sam nie podejrzewał, aby kiedykolwiek faktycznie mógł zyskać miano normalnego, swobodnie żyjącego człowieka… - Czytałeś o mnie, Brock… Powiedz mi, czy on mówi prawdę? Na prawdę mnie zna? - zapytał z nadzieją w głosie. Do tej pory był przekonany, że cały świat, którego kiedyś był częścią, zmarł. Steve był jakąś drobną nadzieją, sposobem na zrozumienie tego, w czym tkwił obecnie.
Wielu popierdoleńców spotkał już w swoim życiu i Lux idealnie wpasowywał się w ten typ człowieka. Clint obserwował go, analizował, dochodząc jednak do wniosku, że fizycznie jest raczej nieszkodliwy. Umiał za to bawić się mózgiem i to całkiem sprawnie, aż zaskakująco! - W porządku – odpowiedział z westchnieniem irytacji. - Rozpieszczona księżniczka – dodał zaraz, przewracając oczami. Spokojnym krokiem ruszył w kierunku drzwi i otworzył je, zapraszając Luxa gestem dłoni do opuszczenia pokoju. - Proszę na audiencję u szefostwa – westchnął. Spełniał jego żądania tylko i wyłącznie ze znudzenia. - Alfa, idziemy do ciebie z tym szajbniętym – odezwał się przez niewielki głośniczek zamontowany do obręczy na nadgarstku. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 11:20 pm | |
| - Nie wiem, czy pozwolili mi wrócić - powiedział cicho - To, że tak twierdzą, wcale nie musi oznaczać prawdy. Już raz się na tym przejechałem. - stwierdził. - Ale jeśli chodzi o tą misję... No, James. Myślę, że chcemy ją wykonać, co jak co. Brock rozparł się na fotelu i wypił zawartość butelki, by zastanowić się nad odpowiedzią dla Jamesa. - Akta wskazują, na to, że tak. Że cię zna. - powiedział w końcu. Ale skoro Barnes i tak by się dowiedział, nie było co tego ukrywać. - Pewnie będzie chciał z tobą o tym rozmawiać. Jak już mówiłem... Ma hopla. Co więcej miał mu powiedzieć? Był przekonany, że Steve powie wszystko.
- Dlaczego traktujesz mnie jak psychopatę? Wyglądam tak? - zainteresował się szczerze Lux, idąc obok niego, i rozglądając sprawnie po kamerach i zabezpieczeniach - Jestem może odrobinę niestabilny emocjonalnie, ale to naprawdę wszystko. - zapewnił z przekonaniem w głosie. - Na pewno nie tak niestabilny jak wasz Hulk. Ani nie tak niepewny jak pani Scarlet. - dodał, uśmiechając się pod nosem - To prawda, że Vision powstał na wskutek przypadku? Dzięki zaawansowanemu interfejsowi Starka? - dopytywał dalej, idąc z Hawkeyem niemal ramię w ramię. Jego wiedza była na tyle daleko posunięta, że wręcz niebezpieczna - Och, mogę się założyć, że wasz szef siedzi na samym szczycie tej monstrualnej budowli, i pali sobie papierosa, czy co tam lubi. To się nazywa megalomania. O ile nie chodzi o zwykłe podziwianie widoków, rzecz jasna... Lux lubił gadać, najwyraźniej. Ale może tylko usypiał czujność Clinta. Albo też ją rozbudzał, wedle własnych założeń. Coś w jego głosie wcale nie wskazywało na szczerość. Bardziej na rozbawienie. - Pozbyliście się już zdrajcy Crossbonesa? - dodał od niechcenia - Miał wielkie plany wysadzenia waszej bazy w powietrze... |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 07, 2018 11:34 pm | |
| Jakoś tak mimowolnie uniósł nieco kąciki ust na wzmiance o realizacji misji. Miewał momenty, w których chciał się mścić, a później takie, w których jednak nie… Tego dnia zrobiłby Alexandrowi wiele. - No tak – przyznał. W końcu odetchnął i ułożył się na kanapie nieco wygodniej, kładąc się po prostu z głową nieopodal Rumlowa. - Nie pamiętam go w ogóle… - przyznał. - Wiesz, myślałem… Że się bawią. Mówiąc mi, że go znam. Ale skoro to jest w aktach… - powiedział z cichym, nieco zniecierpliwionym westchnieniem. Ciągle miotał się między jednym wspomnieniem, a drugim, starając się odnaleźć tylko te prawdziwe, bo zmęczony mózg niejednokrotnie sam dopowiadał sobie różne historie. - Cieszę się, że jednak ktoś żyje z tamtych czasów. Pocieszająca myśl… - podzielił się z nim swoim spostrzeżeniem. - Ten murzyn bez oka mówił, że na misje możemy ruszyć pojutrze z samego rana. Mamy czas na aklimatyzację, a oni na organizację… Pewnie będą nas wtedy pilnować i tak… - mówił całkiem dużo jak na siebie, czując cholerną potrzebę rozmawiania z Rumlowem, aby zapanować nad sobą i się nieco uspokoić. Musiał raz jeszcze skorzystać z tego uspokajającego wpływu jaki miał na niego głos Brocka. - Jesteś pewien, że nie będą mi robić elektrowstrząsów? - musiał zapytać, ale zrobił to bardzo cicho, niepewnie. Wolał wiedzieć, a nie tkwić w słodkiej nadziei, aby w końcu ktoś mu ją brutalnie odebrał.
Clint słuchał i słuchał, i słuchał… I czuł się tym wszystkim rozbawiony. Lux nie budził jego strachu, ale czujność już tak. - Wyglądasz na psychopatę – odpowiedział z pełną szczerością w głosie, ale jednocześnie nie zabrzmiał na szczególnie zaskoczonego. Na co dzień przebywał z bandą co najmniej dziwnych typów, więc jakiś tam Lux mu szczególnie nie przeszkadzał… Na wzmiankę o Hulku, Visionie oraz Scarlet, zmarszczył lekko czoło, nie odpowiadając. - Crossbones to nasza sprawa – stwierdził, przykładając dłoń do panelu, co uruchomiło drzwi windy. Weszli do środka i wbrew oczekiwaniom doktorka, zjechali na dół, do piwnicy. - Zero megalomani – oznajmił, gdy drzwi się otworzyły. - Lux Luthor… - odezwał się na powitanie Nick Furry, siedząc za swoim stalowym biurkiem z miną nie wyrażającą zupełnie nic. Był obojętny. - Zgarnęli pana przypadkiem, a pan już próbuje mi ludzi rozstawiać po kątach. Zapraszam, zapraszam – rzucił luźno, wskazując miejsce po drugiej stornie biurka, gdzie stała już przygotowana szklanka zimnej wody mineralnej.
|
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 08, 2018 12:04 am | |
| - Aklimatyzację i organizację, ciekawe. - Brock już wszystko poddawał pod wątpliwość, ale dzięki obecności Barnesa był zaskakująco spokojny - Nie, nie będzie żadnych elektrowstrząsów. Oni tak nie działają - przyznał. - Hej, James. Pamiętasz, jak obiecywałem, że pokażę ci Internet? - zagaił, choć wątpił, by tamten to pamiętał - No to obiecywałem. - uniósł się sięgnął po laptopa, otworzył go. - Nadal jesteś ciekaw, jak to działa?
- Szanowny Nick Fury. W końcu! - ucieszył się Lux, siadając po drugiej stronie biurka, i przysuwając do siebie szklankę wody. - No tak. Przecież przypadki chodzą po ludziach. - przytaknął z miłą miną, zupełnie zrelaksowany. - Pan wybaczy. Przyzwyczajenie. - wyjaśnił niemal przyjaźnie. - Procesory dały sobie radę z pobraniem danych? Wedle moich obliczeń, zostało zaledwie trzydzieści sekund do deszyfracji pierwszego folderu, jeśli oczywiście informatycy pokusili się o sprawdzenie moich słów. - ujął szklankę w dłonie, ale nie wypił nawet łyka. Przypatrywał się szefowi Avengersów, będąc jego kompletnym przeciwieństwem. Ruchliwy, radosny, wręcz miły. Wzorowo uprzejmy. Ale również zachowujący dystans. Świadom swoich ruchów. - Pański personel uznał mnie za psychopatę. Czuję się z tym niezwykle dziwnie. - oznajmił, obracając szklankę w dłoniach. - Mmm. Pliki danych rozpakowane? Pewnie już tak. Więc... Wiadomo coś panu na temat kryptonitu? - zagadnął, odchylając się nieco na krześle. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 08, 2018 12:17 am | |
| Na wzmiankę o Internecie, zmarszczył lekko czoło, zastanawiając się. Nie pamiętał, ale Brock bardzo szybko się zorientował. - Okej – mruknął, nie do końca przekonany. Broń była prosta – jeśli w niej zmieniano technologię to nie miał dużego problemu, żeby to wszystko zrozumieć. Mając jednak przed oczami wizję uczenia się czegoś aż tak nowego, czuł się lekko zażenowany… Usiadł na kanapie, żeby zrobić miejsce Rumlowowi, ale aby cokolwiek widzieć, musieli być naprawdę blisko. Korzystając z okazji, zaczepił samymi opuszkami palców jego udo, dalej nie mając pewności, czy są obserwowani. Cofnął dłoń i skupił uwagę na tłumaczeniach Brocka. W praktyce faktycznie było łatwiej. - Głupio się czuję… - przyznał, mimowolnie uśmiechając się z tego całego zażenowania. - Sporo mnie ominęło – wyjaśnił, nerwowym gestem odgarniając włosy z twarzy.
Nick nie wyprosił Clinta – zawsze wolał mieć ze sobą jednego z Avengersów przysłuchującego się rozmowie. Wówczas unikał jakiś śmiesznych pomówień o podwójne planowanie i przesadzanie w swoich paranoicznych próbach ocalenia świata… Wysłuchał Luxa, Lux wysłuchał jego. Uścisnęli sobie dłonie. - Zatem pan Luthor zasłużył na traktowanie podobne do tego, które zaoferowaliśmy Jamesowi – oświadczył Nick, podnosząc się z krzesła. - Clint odprowadzi pana do pańskiego nowego lokum… Od jutra może pan zacząć pracę. O ósmej Clint przyjdzie do pana i zaprowadzi do laboratorium – podsumował ich rozmowę, na co Hawkeye skinął jedynie głową. - Zostałem niańką – mruknął. - Dokładnie tak. - Zapraszam, panie doktorze – dodał, nie ukrywając, że wcale go to nie cieszy. Zaprowadził Luxa do apartamentu podobnego do tego, który dostali Zimowy z Crossbonesem. - Oprowadzę cię – zaproponował, wchodząc z nim do środka, zamykając za sobą drzwi. - Po lewej kuchnia, po prawej łazienka. Na końcu salon i sypialnia. Minimum, ale wygodne – starał się przełamać lody, dobrze wiedząc, że czeka ich trochę wspólnie spędzonego czasu.
|
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 08, 2018 1:53 am | |
| Kiedy usiedli przy sobie, blisko, Rumlow odczuł przemożną potrzebę objęcia Jamesa i zostania w tej pozycji przynajmniej kolejny kwadrans. Barnes miał chyba podobne chęci, również do niego ciągnął. Brock poczuł dotyk na udzie, niby nic wielkiego... A i tak ciężko mu było się potem skupić. Pokazał mu podstawy obchodzenia się z siecią, i zostali w tej pozycji, ciało przy ciele. - Hej... - mruknął najemnik - Wszystko w swoim czasie... - podjął zaraz, po czym instynktownie sięgnął jego włosów i zasunął opadający kosmyk za jego ucho. Chwilę później opuścił rękę i objął go w pasie. Tym razem miał kamery w głębokim poważaniu. - Jak będzie trzeba, wytłumaczę ci to i ze sto razy. - mruknął, jakby w jego zachowaniu nie było zupełnie nic dziwnego. Oparł skroń o jego skroń. - Albo milion, obojętne.
- Hmm. Istotnie. Całkiem tu przytulnie. - zauważył Lex, przyglądając się Clintowi kątem oka - Nie mów mi per ,,doktor". Lex, po prostu Lex. - rudzielec uśmiechnął się do łucznika - Jesteśmy kumplami, pamiętasz? Luthor rozpiął marynarkę i zawiesił ją na oparciu krzesła, i rozpiął kilka górnych guzików pstrokatej koszuli. Lex zawsze był zadbany, i pilnował tego, żeby dobrze wyglądać. Zdawał sobie sprawę, że niektórzy mężczyźni patrzyli na niego łaskawszym okiem, cokolwiek by nie nabroił. - Trzeba tu przewietrzyć. - mruknął, i podszedł do okna. - A ty... jesteś Clint, tak? Nie czuj się niańką. Sam bym znalazł to laboratorium, i tak zapamiętałem już wszystkie drogi. Ale rozumiem, lubicie zachowywać pozory. To takie pocieszne. - uchylił szybę i odwrócił się w kierunku mężczyzny, oparł się o parapet. Skrzyżował z nim spojrzenie. - Może poznamy się bliżej? - powiedział nagle, po czym klasnął w dłonie - Nie jestem szaleńcem, serio. No, chyba, że mowa o moich naukowych kręćkach. Widziałem cię kiedyś na zdjęciu! Jak załatwiałeś kosmitę. Wolisz łuk refleksyjny czy bloczkowy? - zapytał zaraz - A te strzały z pociskami wybuchowymi? Świetne! - pochwalił, z naukowych ,,kręćków" najwyraźniej znając się również na broni - Miałem kiedyś w rękach janczarski. Strasznie fajne cacko. Słabo dostępne. Ponoć, żeby tym dobrze strzelać, trzeba się uczyć od dziecka... - zamilkł zaraz, zawahał się - Nie, żebym potrafił strzelać... Tak trochę się tylko ciekawiłem. Może nie powinni wiedzieć, że potrafił strzelać? Moooże nie. - Zostań chwilę. Wiesz. Mam takie obawy, pracować z osobami, których nie znam... Strasznie by mnie to rozpraszało - wyjaśnił tylko po to, aby Clint przestał się spinać. Podszedł do niego, dokładnie na wprost. - I... Rety. Pokaż mi to - zarządził zaraz, podchodząc bardzo blisko i niemal dotknął jego ramienia, które postrzelono, ale cofnął rękę - Jestem lekarzem, mm? Proszę, daj mi się upewnić. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 08, 2018 8:08 am | |
| James chciał zapytać wprost jaka relacja ich łączyła, bo dalej nie umiał sobie tego wszystkiego poukładać w głowie. Wiedział jedno – ciągnęło go do Rumlowa jak cholera. Chciał być blisko, czuć jego dotyk i obecność… Pamiętał za to, że Brock niejednokrotnie sam siłą zaciągał go na to pieprzone krzesło elektryczne i przez to w jego głowie pieprzyło się jeszcze bardziej. Jak nazwałby ich relację? - Mam nadzieję, że w końcu zapamiętam – przyznał, uśmiechając się lekko, nie zwracając już uwagi na laptopa, a skupiając się na bliskości. Może lepiej, że nie pamiętał wszystkiego? - Ciekawe czy mamy wygodne materace… - rzucił zaraz zaczepnie, jednocześnie uśmiechając się pod nosem. W końcu podniósł się z miejsca i spokojnym krokiem ruszył w stronę kuchni, a nie sypialni. Blaty też były przecież ważne… - Zgłodniałem. Zjesz coś? - zapytał jak gdyby nigdy nic.
Generalnie nie miał nic więcej do roboty… Faktycznie mógł posiedzieć chwilę z tym dziwakiem nim zająłby się jakimiś swoimi sprawami. - Nie wiedziałem, że mamy na stanie paparazzi – rzucił żartobliwie. - Ale potrafię strzelać chyba z każdego. Z janczarskiego też… Mój ulubiony to bloczkowy – powiedział, no bo dlaczego nie? Nie zdradzał przecież żadnych sekretów. Spokojnym krokiem przeszedł się po pomieszczeniu, zatrzymując dopiero, gdy Lex złapał go za rękę. Zmarszczył lekko czoło, wyraźnie niezbyt zainteresowany ponownym grzebaniem przy ranie. - Chyba problem w tym właśnie leży, że jesteś doktorkiem – odparł, ale mimo to nie odsunął się, pozwalając obejrzeć koślawy szef Natashy. - Jest w porządku, serio. Możesz zostawić – dodał zaraz, ale w jego głosi brakowało w tym momencie przekonania i stanowczości. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 08, 2018 5:08 pm | |
| Nie wiedział jak odbierać wzmianki o materacach, ale uśmiechnął się krótko na własną wizję. Wstał zaraz i poszedł za Zimowym. - Ta. Można by coś odgrzać. Widziałem jakieś żarcie do mikrofali - uznał - Mam nadzieję, że będzie lepsze niż w bunkrze - zażartował, stając za Zimowym, kiedy ten otwierał lodówkę - Co powiesz na żarcie i jakiś film? Można w końcu poudawać, że mamy jakieś wybory. To jest całkiem niezła opcja.
- Jeśli ma to jakoś ułatwić nam sytuację, możesz spokojnie przyjąć, że jestem przedsiębiorcą. Doktorem mechatroniki. Albo inżynierem biotechnologii. W zasadzie, medycyna jest moim najmniej zgłębianym fakultetem. Oczywiście i tak byłem najlepszy na roku, ale rozumiesz, bliżej mi do konstruowania maszyn, jak robi to Stark, niż do babrania się erytrocytami w próbce krwi. - Lex uśmiechnął się do Clinta, po raz pierwszy w sposób, w którym nie było nuty fałszu. Kiedy jego zorientowanie na cel, jakim było przekonanie do siebie Fury'ego, opadło, robił się zdecydowanie bardziej normalny. Clinta już przekonał, że jest nieszkodliwy. Mógł spuścić trochę z tonu, poczuł się bezpieczniej. Znowu miał kontrolę. W skupieniu, ale nie znów logicznie zimnym, obejrzał miejsce zszycia na ramieniu łucznika. - Wygląda na szycie w pośpiechu... W jakimś środku transportu? Och, no przecież. Pani Romanoff szyła cię w śmigłowcu? To widać. - westchnął niemal z wyraźnym współczuciem, ale potem uśmiechnął się cierpko - Teraz się nie ruszaj. - oznajmił, ujmując go pod ramię obiema dłońmi i unosząc mu rękę, ostrożnie, w górę i w dół, by ocenić jakość szwu na rozciągającej się skórze. - Hmmm. Chyba nic poważnego. Nie muszę poprawiać. - delikatnie opuścił mu rękę tak, jak była, niemal zupełnym przypadkiem przesuwając opuszką palca po jego umięśnionym ramieniu. Lex był naprawdę zaabsorbowany. - Cóż, Clint. Zawsze będziesz mieć kolejną supermęską bliznę do kolekcji - puścił mu oczko, rozbawiony, po czym się odsunął. - Idę sprawdzić, co jest w lodówce. Normalnie częstuję gości burbonem, ale jakoś powątpiewam, żeby był tu na stanie. Usiądź, rozgość się... - Luthor zachowywał się, jakby był zupełnie u siebie - Mam do ciebie kilka pytań. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 08, 2018 5:34 pm | |
| James wyciągnął jakieś plastikowe pakunki z jedzeniem i odstawił je na blat, zaraz odwracając się w stronę Brocka. - Wiesz, że przez ostatnie pięćdziesiąt lat nie widziałem żadnego filmu? - rzucił rozbawiony tym faktem. Gdyby koncentrował się tylko na negatywach, nie zaszedłby daleko. - Pewnie sporo się zmieniło... Technicznie, wizualnie. Możemy coś obejrzeć - postanowił, samemu zajmując się jedzeniem. Rozpakował, przełożył na talerze i wsadził do mikrofalówki. Jej obsługa nie była trudna, więc nawet nie znając tego sprzętu, poradził sobie.
Czuł się niepewnie, gdy ten oglądał ranę, ale nie zabronił mu tego. Miał go na oku i to wystarczyło, jakoś zawsze ci wszyscy szaleni naukowcy wydawali mu się cholernie podstępni. - Mówiłem, że to nic takiego - oświadczył, samemu siadając w końcu na kanapie, postanawiając się nieco wyluzować. Wszystko było względnie w porządku, mógł więc na moment przestać być żołnierzem, a zacząć być człowiekiem. Przejście od jednego do drugiego zawsze zajmowało mu chwilę. - Pytań? Do mnie? - rzucił, gdy mężczyzna już wrócił. - Nie mam szczególnie wielu ciekawych informacji, wiesz? - uniósł brew wymownie, jasno dając do zrozumienia, że nie planował dzielić się z nim czymkolwiek. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 08, 2018 7:28 pm | |
| Rumlow nazwałby to bezpiecznym określeniem ,,iluzja normalności". Byli z Zimowym w bardzo dobrych warunkach. Mieli wszystko, co znajdowałoby się w dobrze wyposażonym hotelu. Na pewno nie powinni narzekać. Jedzenie, film... Nawet Brock od dłuższego czasu nie miał takich luksusów. Więc tak. Bawili się w normalność. To było bardzo dziwne. - Dobra, więc ty wybierasz film. - powiedział Cross, w tej ich ,,normalności" czując się nieco niezręcznie. Jakby co najmniej w ciągu ostatniego tygodnia przeszli z relacji prawie-nie-wrogów do najlepszych partnerów. Jeszcze parę dni temu wyjmowali sobie nożem paralizatory i lali się po mordach. Crossbones również nie znał normalności. Nie przyznałby się do tego, ale nie miał pojęcia, jak właściwie działały normalne, ludzkie relacje. Nie był wcześniej w takowej. Może lepiej, że nie zrobili mu testów psychiatrycznych, jak Barnesowi. Nie przeszedłby ich pozytywnie, z pewnością. Wziął talerze. Przenieśli się z powrotem na kanapę, Brock odpalił listę filmów i podsunął Zimowemu laptopa do wglądu. - Okej. Dawaj. Coś cię zainteresowało?
- Tak, do ciebie. - mruknął z niecierpliwością Lex, niespecjalnie lubiąc się powtarzać - Jak już wspomniałem, lubię wiedzieć, z kim pracuję. Nie bądźmy dla siebie niemili. Byłeś przecież przy mojej rozmowie ze swoim szefem. Wiesz, że chcę pomagać w ratowaniu świata. Mamy wspólnego wroga. Tego, z kosmosu. - tłumaczył, stając w pewnej odległości od łucznika. Wziął łyka wody, ze szklanki, którą przyniósł - Zrobić ci kawy albo herbaty? Ciężko mi ocenić, co wolisz. Mam nadzieję, że takie pytania nie będą nastręczać problemów? - Luthor przechylił nieco głowę, uważnie patrząc na Clinta - Wiesz, nie chciałbym cię urazić. Przyjmijmy, że moje wywiady będą oscylować jedynie wśród tematów, nazwijmy to, bezpiecznych. Hmm? - dodał, uśmiechając się uprzejmie. - Skoro masz mnie pilnować. A będziesz to robić raczej długo, bo moje badania nie należą do najprostszych... Chciałbym dowiedzieć się czegoś o tobie. Dla lepszej współpracy. Oprócz zawiłości rodzinnych. O tym wątpię, byś chciał opowiadać. Luthor usiadł na moment przy nim, po drugiej stronie kanapy. - Naprawdę, nie rozumiem, dlaczego wszyscy zachowują się przy mnie co najmniej tak, jakbym miał zaraz wbić im strzykawkę w oko. - zauważył z cieniem niechęci. - Jakbym chciał zrobić komuś krzywdę, strzykawka byłaby najnudniejszą z opcji. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 08, 2018 7:58 pm | |
| James rzucił okiem na listę i naprawdę nie rozpoznawał żadnego z tych tytułów tak od razu... Może część kojarzył z innych źródeł - ekranizacje komiksów, które czytał za dzieciaka rzuciły mu się w oko jako pierwsze, ale wolał tego nie oglądać. - Ej, a to? - wskazał na jedną z części Gwiezdnych wojen. No, nawet jemu jednak gdzieś świtało w głowie! - Brzmi w porządku - stwierdził, rozsiadając się nieco wygodniej na kanapie. Kiedy Rumlow uruchomił film, James ułożył się wygodniej, kładąc na kanapie tak, aby głowę ułożyć na jego kolanach. Nie wiedział, że są obserwowani, ale domyślał się. To nie była Hydra. Nie mogli wykorzystać tego, co między nimi było... Chciał czuć się normalnie. Przypomnieć sobie, jak to jest. Nie wiedział, że osoba, która obserwowała monitoring, cholernie cierpiała, widząc tę scenę. James nie był już Bucky'm. Nie należał już w żaden sposób do Kapitana... Nie był osobą sprzed wojny, a kimś zupełnie innym.
Clint mimowolnie uśmiechnął się, nieco rozbawiony wywodem mężczyzny. - Jesteś specyficzny - stwierdził zupełnie swobodnie. - A my przewrażliwieni. Przywykliśmy już do tego, że świat pełen dziwnych osób, które planują zrobić coś nie po naszej myśli. Ale jak sam powiedziałeś, spędzimy razem sporo czasu... Gdy upewnię się, że planujesz wysadzić tej planety w powietrze, to nie będę ci przeszkadzał, jeśli wybierzesz sobie inną - mówił swobodnie, ale obserwował mężczyznę uważnie. Taką miał naturę, analizował bardzo mocno osoby, z którymi rozmawiał. - W porządku, Lex. Pytaj - zachęcił go, zwracając się w jego kierunku całym sobą, naprawdę będąc zainteresowanym tym, gdzie ta rozmowa może ich zaprowadzić. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Czw Mar 08, 2018 9:05 pm | |
| - Dobry wybór! Ha, dawno tego nie widziałem. - mężczyzna ułożył się wygodniej. Cross ustawił laptopa w dogodnym dla nich miejscu i przesunął zaraz rękę na włosy Jamesa, gładząc je z lekka w minimalnej, ale świadomej pieszczocie. Zdawało się, że pierwszy raz robili coś razem... zwyczajnie. Tym razem było mu obojętne, kto i czy ich obserwował.
- Więc... Jak niby zamierzasz sprawdzić, czy nie planuję wysadzić Ziemi w powietrze? Bez pojęcia o biotechnologii i inżynierii molekularnej? - zainteresował się uprzejmie, choć widać było, że sobie oczywiście żartuje - To widać, kiedy fiolka z zielonej robi się czerwona, czy wtedy, gdy ,,złoczyńca" wlewa paskudnie cuchnącą maź do jakiegoś wartościowego, drogiego sprzętu? Wybacz, próbuję tylko zrozumieć ten tok myślenia. - splótł palce, po czym zajrzał mu w oczy - To znaczy, że jak coś wybuchnie czy zasyczy, mam spodziewać się strzały w plecach? Noża na gardle? Mmm? Żachnął się nagle i zaśmiał, żeby Clint nie wziął tego na serio. - Wybacz, poniosło mnie może trochę. Ja po prostu... Bywam nieco nerwowy, kiedy mam w głowie przeświadczenie o tym, że jeśli zrobię coś, co dla laika wygląda ,,podejrzanie" mogę dostać pod żebra jakimś stalowym przedmiotem... - opuścił wzrok i potarł niespokojnie dłonie. - Wiesz... Powinniśmy sobie trochę zaufać. Wy z pewnością macie podstawy do przewrażliwienia na punkcie bezpieczeństwa, i, widzisz, ja też... To, czym się zajmuję, wymaga pełnego skupienia i czasem drobne drgnięcie ręki może spowodować jakąś niebezpieczną sytuację... Byłbym znacznie swobodniejszy, jeśli ustalimy sobie najpierw jakieś zasady działania, dobrze? Mów, czego oczekujesz. Postaram się... dostosować. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 09, 2018 12:12 am | |
| James bardzo tego potrzebował... Przez ostatnie lata jego psychika była dewastowana, a poczucie zwykłej, ludzkiej godności niszczone. Dobrze wiedział, że ten uraz zostanie w głowie jeszcze bardzo długo, a wielu wspomnień nigdy nie odzyska, ale samo poczucie człowieczeństwa wracało do niego w tak zwykłych, normalnych momentach. Do tego stopnia, że choć był podekscytowany możliwością obejrzenia filmu w tak cudownej jakości, to zasnął. Po prostu usnął, wyraźnie rozluźniony, czując się względnie bezpiecznie. Oddychał spokojnie. Nie obudził go nawet dźwięk otwieranych drzwi, a następnie wizyta gościa w salonie. - Ach, zasnął... - Steve udał zaskoczonego, obserwując Brocka uważnym spojrzeniem, rejestrując każdy jego gest, jakby obawiał się, że ten mógłby jednak skrzywdzić Jamesa. - Rumlow... Ja muszę wiedzieć... Namieszali mu w głowie, że ci zaufał czy było to jego świadomą decyzją? Wie, że byłeś jego katem? - oskarżał, ale brzmiał delikatnie, aby nie zbudzić mężczyzny.
- Zrozumiem twoją nerwowość, jeśli ty zrozumiesz moją - powiedział ze stoickim spokojem. W tej całej gromadzie szalonych Avengersów, Clint wydawał się raczej spokojnym i nieco wyobcowanym typem. - Ale spokojnie. Nawet, jeśli zauważę, że robisz coś nie tak, jakbym sobie to wyobrażał, nie planuję od razu do ciebie strzelać. Są różne sposoby na sprawne unieruchomienie człowieka, Lex - stwierdził, wzruszając ramionami. Aż zaczynał żałować, że nie poprosił o herbatę, bo zapowiadało się, że ta rozmowa zajmie im więcej czasu niż wcześniej planował. - Musimy się dotrzeć w trakcie współpracy. Ja nie będę świrował, ty nie będziesz świrował. Dopóki będziemy działać wspólnie, a nie przeciwko sobie, będę chronił twoje... Osiągnięcia i ciebie. Ale z ograniczonym zaufaniem, doktorku - wyjaśnił, nie chcąc zabrzmieć w żaden sposób zniechęcająco. Dobrze wiedział jak ważna była gra zespołowa. - No, więc. Nie świrujmy. I damy radę. Będę cię obserwował, ale z dystansu. Nie będziesz tego praktycznie... Odczuwał - wyjaśnił, posyłając mu krótki uśmiech. - Od ciebie oczekuję tylko nie-wysadzenia wszystkiego w powietrze i będzie w porządku.
|
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 09, 2018 1:05 am | |
| Na dźwięk otwierających się drzwi, nie poruszył się. Nie. Nie chciał budzić Jamesa. Częściowo nawet domyślał się, kto mógł ich odwiedzić. Nie wiedział jedynie, po co. Kiedy Steve zaczął zadawać pytania, Brock nadal nie zmienił pozycji. Uniósł brew. - Czy James wygląda ci na zastraszonego? - odpowiedział cicho, pytaniem na pytanie. - Świadomie dokonuje wyborów, kogo lubi, a kogo nie - uśmiechnął się krzywo - Nie widziałem jeszcze urządzenia, które byłoby zdolne skłaniać kogoś do antypatii lub sympatii. - powoli odsunął rękę z głowy Barnesa, tak, by się nie obudził. - Owszem, mieszali mu w głowie, długo. Ale nie ma siły, żeby zapomniał, co robiłem. - powiedział spokojnie. - Do czego zmierzasz?
- No to świetnie, rozumiemy się. Przejdźmy zatem do kolejnego zagadnienia. - Lex odprężył się trochę - Do podstaw. Są jakieś zasady, które panują tutaj, w Tarczy? Coś szczególnego, na co zwracać uwagę? Jutro będziesz mnie musiał oprowadzić po laboratoriach, posprawdzam, czy jest wszystko, czego potrzebuję... Muszę też wiedzieć, jak tutejszy zespół badawczy reaguje na obcych. Co by cała sytuacja była jak najbardziej korzystna dla obu stron... - Lex przerwał na chwilę, zauważając jego rozkojarzenie - A może najpierw ta kawa, co? |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 09, 2018 1:14 am | |
| Steve nie mógł mieć tego nikomu za złe... Tylko sobie. Że nie ruszył za przyjacielem tamtego okropnego dnia! Skoro sowieci byli w stanie odnaleźć Jamesa, to on także mógł to zrobić. Gdy dowiedział się, że Bucky żyje, najpierw ogarnęła go niesamowita radość, a później serce rozbiło się na miliony kawałków, bo uświadomił sobie, że nie ocalił go, choć mógł. To, co oglądał, było tylko i wyłącznie jego winą. Sam częściowo był katem Jamesa... - Muszę... Muszę mieć pewność, że jest w dobrych rękach - powiedział. Był spięty, zdenerwowany i jednocześnie rozgoryczony, smutny. Zupełnie nieidealny, choć ciągle na takiego wszędzie kreowany. Nerwowym ruchem odgarnął włosy z twarzy, przechodząc się po salonie niespokojnym krokiem. - Będę z wami na misji... I będę siedział ci na ogonie, Brock nie tylko w trakcie tego zadania... Mając go dla siebie, masz mnie na karku - ostrzegł ostro, wciąż mówiąc cicho, bacznie obserwując i Rumlowa, i Jamesa. Żołnierz poruszył się, ale nie obudził. Kapitan rozejrzał się wokół, sięgnął po koc i podszedł bliżej, aby powolnym ruchem okryć Żołnierza.
- Poproszę - powiedział tym razem już bez wahania i sam podniósł się z miejsca, aby towarzyszyć mu w kuchni, mogąc w ten sposób kontynuować temat. - Będziesz miał swoją pracownię... Oficjalnie należy do Hulka, ale aktualnie nie będzie jej potrzebował. Możesz więc korzystać. Będziemy sami, więc konwenansami nie musisz się szczególnie martwić. Czasami może ktoś wejść, potrzebować czegoś i tyle... Wszyscy zgłaszają się do mnie przez system łączności, do którego nie masz dostępu na razie. Niezapowiedziane wizyty może składać tylko Furry - brzmiał dość ogólnikowo, ale jednocześnie nie sądził, żeby coś więcej interesowało Luthora. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pią Mar 09, 2018 1:42 am | |
| Dobrze. To było dziwaczne. - Aha... Więc myślisz, że dlatego, że kiedyśtam się znaliście, ja będę pozwalać ci wpierdalać się w nasze życie? - mina Brocka nie była przyjacielska. Nadal mówił cicho. - James sam o sobie decyduje. Wątpię, żeby był zadowolony z takiego układu. Jasne, że pozwolił go okryć. Przecież na Jamesie zależało i Steve'owi i Brockowi. W tym jednym mieli zgodność. Nie należało go budzić. - Zapewne uważasz, że to twoje ręce są tymi dobrymi? Walniesz mi teraz gadkę typu ,,zabiję cię jeśli go skrzywdzisz?" Uwierz mi, ostatnie, co bym teraz zrobił, to dopuścił do tego, żeby coś mu się stało - powiedział z naciskiem - Nie spuszczałem go z oczu w Hydrze, i tutaj też nie zamierzam, Steve.
- Och, cudownie. - rozpromienił się Lux - Pracownia dla siebie. Żadnych praktykantów wchodzących mi pod nogi. Naprawdę, cudownie. Zaparzył wodę w czajniku, oparł się o blat, przygładził roztrzepane włosy. - Ma być mocna? - spytał, najwyraźniej naprawdę zamierzając samemu zająć się kwestią przygotowywania, jako pan na włościach - Wiesz, Clint, tak się zastanawiałem... - nie skończył mówić. Nagle coś w jego standardowym spojrzeniu zmieniło się w wyraźny sposób. Najpierw utkwił wzrok w pustej ścianie, a potem przestał odbierać sygnały z otoczenia. Oddech zrobił się płytki. Palce zacisnęły się na drewnianym blacie. Pobladł ze strachu. Wyglądał, jakby coś nagle wciągnęło go do zupełnie innego świata. Jakiegoś strasznego i wypaczonego. Znowu widział czerwoną łunę spopielającą budynki. Gruz opadał wokół niego, słychać było strzelaninę... Znów słyszał wrzaski umierających. Powoli ogarniała go wyraźna panika. Nagle zagwizdał czajnik. Lux otrząsnął się, oparł ciężko o stół. Przetarł oczy. - P..przepraszam. - przełknął ciężko ślinę, zupełnie rozdygotany - Ja... Chyba będę musiał poprosić cię, żebyś wysłał kogoś po leki. - powiedział cicho, zażenowany nagle całą sytuacją. Był roztrzęsiony. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |