|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Gotowi do rozkazów Nie Lut 25, 2018 7:34 pm | |
| First topic message reminder :
Wybudzono go. Dobrze wiedział, co jest następne w kolejności... I choć nigdy nie byli w stanie usunąć wszystkich jego wspomnień, to zawsze próbowano, chcąc zachować jak największą kontrolę. Tak też było i tym razem. Elektrowstrząsy, których nikt nie byłby w stanie znieść z godnością, w milczeniu. On również. Ból, paraliżujący jego ciało, jednocześnie budzący krzyk, nad którym nie umiał zapanować. Jeszcze tylko te klika słów, które uruchamiały w nim system. I już był ich. Poddany, gotowy wypełnić każdą misję, zamknięty na racjonalne rozumowanie i swoje własne uczucia. Jeśli kazaliby mu zabić dzieci, robiłby to bez chwili zastanowienia, roztrzaskując te małe czaszki bezmyślnie. Misja jest misją. Należy ją zrealizować. Wszystko musiało dziać się w przeciągu raptem kilku godzin, aby nie obudził się w nim prawdziwy Bucky, chcący wyrwać się z roli Zimowego Żołnierza, pamiętający jakieś strzępy, starający się odnaleźć siebie. - Żołnierzu? - Gotowy do rozkazów - odezwał się po chwili, wciąż starając się uspokoić oddech. Podniósł zimne spojrzenie srebrnych oczu na mężczyznę, który go wybudził, czekając na szczegóły. W tej chwili nie był sobą. Nie miał emocji. Nie chciał zabić tego gościa, skręcając mu kark. Nie planował wysadzenia tej całej pieprzonej bazy z sobą w samym jej centrum... Wcale. Powiódł uważnym spojrzeniem po pozostałych znajdujących się w szarym, obskurnym pomieszczeniu. Nie było ich wielu - jeden lekarz, który chętnie badał to, co siedziało w Zimowym Żołnierzu, łudząc się, że kiedyś zdoła odświeżyć serum i stworzyć całą armię. Poza nim dwóch żołnierzy oraz mechanik zajmujący się stalową ręką. I Rumlow. - Rumlow przekaże ci szczegóły misji. Rozkujcie - polecił mężczyzna odpowiedzialny za obudzenie potwora, po czym odwrócił się i opuścił pomieszczenie. Dwóch pozostałych żołnierzy uwolniło ręce i nogi Jamesa, a ten niemal od razu podniósł się z krzesła tortur, zwracając uważny wzrok na Rumlowa, czekając na instrukcje.
|
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 2:46 pm | |
| - Kiedyś byłem... - zastanowił się Rumlow - Chodź, pooglądajmy sobie topografię... Uroczy kraj, nie? Brock podszedł spokojnie do laptopa. Nie zamierzał wyszukiwać nic konkretnego, żeby nie wzbudzać niczyich podejrzeń, ale chciał rozjaśnić nieco sytuację.
Luthor, po zwinięciu się w pół po ciosie, wyprostował się nagle. Nie było prostym, odciągnąć go od upatrzonej ofiary. W tym momencie słabo odczuwał ból. Oczy zmrużyły się dziko, Luthor odsłonił zęby niemal zwierzęcym gestem. - Ja jestem medykiem. - wycedził mężczyzna - I mam zamiar go zabić. W jego dłoni błysnął nagle nóż. Podszedł, podciął Clinta, obalając go na ziemię, i wycelował w niego ostrze, w razie gdyby przyszło mu na myśl wstać. - Nawet nie próbuj mi w tym przeszkodzić. - zimny głos był zjadliwy, pozbawiony ludzkich uczuć - Nie jesteś w stanie. Chciał skończyć to szybko. Wystarczył jeden precyzyjny rzut, a Luthor potrafił celować. Zamachnął się... Clint pchnął go, i nóż wbił się o cal od głowy nasłanego najemnika. Wbił tak, że część ostrza utknęła twardo w ziemi. Z powodzeniem przebiłaby czaszkę w połowie, pokazując siłę tego rzutu. Luthor odwrócił się do Clinta, bardzo nieświadomym gestem. - Co ja ci mówiłem?...- zapytał cicho, za spokojnie, jak na swój stan - Mówiłem, żebyś się nie wtrącał... - w jego oczach pojawiła się zimna furia. Clint był już na nogach. - Zginiesz razem z nim. - warknął.
- Och, jeśli tak chciałeś więcej mojego towarzystwa, wystarczyło o to poprosić... - w głosie Strange'a była nuta ironii - Widać trzy razy dziennie to za mało... Wolałbyś z pięć? Hę? Pobawił się iskierkami, patrząc na drobne smużki dymu. - Jeśli okaże się, że ludzkie ciało jednak umiera szybciej niż myślisz, zostaniesz tu na wieki. - podjął spokojnie - To już dość nudna perspektywa. Szczególnie, że nikt cię nie znajdzie, masz pełną rację. Ani twój brat, ani nawet Ultron. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 4:11 pm | |
| Oglądając Rosję w ten sposób, był szczerze zaciekawiony, ale jednocześnie miał dziwne wrażenie, że przecież... Kojarzy to wszystko. Nagle ten kraj wydał mu się bardziej znajomy i bliski niż Ameryka, w której teoretycznie spędził całe swoje życie. Projekt Zimowy Żołnierz powstał na Syberii, ale nie o to chodziło. To było czyms znacznie bardziej emocjonalnym, cieplejszym. Sięgnął po teczkę ze swoimi aktami i znów zaczął ją przeglądać, aż w końcu znalazł ciekawą informację. - Brakuje danych o mnie... Od 1960 do 1970 roku, Brock... - mruknął. To było dziwne. Może Hydra nie miała nad nim kontroli aż tak bardzo jak sądzili? - To będzie dobre miejsce - stwierdził, czując że od tego wszystkiego zaczyna boleć go głowa. Nie mówiąc już nic więcej, ostrożnym krokiem skierował się do sypialni, myślami będąc gdzieś daleko.
Tak jak cholernie ten szaleniec go pociągał, tak w tym momencie był pewien, że musi jak najszybciej nad nim zapanować, żeby wyszli z tego żywi. Gdy Luhtor się zbliżał, Clint poruszając się po półokręgu, cofał się, unikając starcia. Kiedy natomiast mężczyzna wykonał gwałtowniejszy ruch, Hawkeye zareagował najszybciej jak mógł, rzucając w jego kierunku tajną bronią Natashy - niewielkim dyskiem powodującym bezpieczne rażenie prądem. Takie, w którym ranny traci przytomność, ale serce mi raczej nie staje. Dopiero, gdy miał pewność, że Lexa ma z głowy, zajął się najemnikiem, wracając do ułożenia go w bezpiecznej pozycji. Wówczas sięgnął po książkę w twardej oprawie i z ciężkim sercem uderzył nieprzytomnego Lexa, aby zasymulować atak prowadzący do tego stanu. Wolał nie musieć tłumaczyć się z konieczności potraktowania go w ten sposób. Uruchomiono alarm, zajęto się Lexem - opatrzono niewielka rankę w dziale medycznym i tam właśnie go pozostawiono, żeby doszedł do siebie. Clint czekal, siedząc przy jego łóżku.
Loki westchnął, unosząc nieco głowę. - W porządku - mruknął w końcu. - Wasza ludzka magia dopasowana jest do sposobu w jaki myślicie. Robicie... Kwadraty, koła, przedmioty. Ta nie ma kształtu... Jest materią. I tak trzeba o niej myśleć, Strange... - powiedział, starając się brzmieć jasno. - Asgardczyk od razu by to zrozumiał... - powiedział bardziej do siebie, dobrze wiedząc, że brak mu cierpliwości na bycie nauczycielem. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 7:19 pm | |
| Rumlow dał Jamesowi odejść, rozumiejąc, że jest to ta chwila, kiedy człowiek chciał sobie w spokoju pomyśleć. Nie zamierzał się wtrącać. To było ciekawe, co robił Barnes w Rosji przez dobre dziesięć lat. Brockowi jakoś zupełnie to umknęło.
Lex obudził się po niedługim czasie. Oczywiście, bolała go głowa, co przyjął z pomrukiem niezadowolenia, ale prócz tego nic mu nie dolegało. Otworzył oczy i przesunął zdziwionym wzrokiem po pomieszczeniu, zawieszając go w końcu na Clincie. Wtedy zmarszczył brwi. - Rety... - spróbował powoli usiąść na łóżku - Oberwałem, mm? Zdawał się nie pamiętać dokładnie zajścia. - Ktoś nas zaatakował?...
- Świetnie, wszystko rozumiem, mów dalej. - Strange był nad wyraz pojętym uczniem. Dodatkowo miał podzielność uwagi. Wstał, żeby się ubrać, powoli odczuwając chłód. Te wszystkie sytuacje z czarną magią mocno nadwyrężyły jego siły. Nie usiadł jednak przy Lokim. Usiadł na krześle i złączył palce w pozycji słuchacza. Wydawało się, że spędzą razem trochę czasu.
Ostatnio zmieniony przez Arkash dnia Pon Mar 26, 2018 8:06 pm, w całości zmieniany 1 raz |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 7:34 pm | |
| - Taa… - mruknął Clint, zerkając w jego kierunku krótko. Zwrócił ponownie wzrok na telefon, którym się bawił, napisał jakąś wiadomość i schował do kieszeni. Podniósł się z miejsca. - Przypierdoliłem ci książką, bo byś mnie zajebał – stwierdził, wzruszając ramionami, bardzo uproszczając sprawę. Uśmiechnął się pod nosem, po czym podszedł do szafki nieopodal i nalał wody do szklanki. - Chcą sprawdzić czy nie masz wstrząśnienia mózgu, mogłem walnąć lżej… - westchnął, podając mu napój.
Loki zmarszczył czoło, zaskoczony faktem, że Strange chciał wiedzieć jeszcze cokolwiek więcej. - Poważnie? - westchnął. - Naprawdę sądziłem, że tobie to wystarczy. Dobrze kontrolujesz ludzką energię, więc… - nie bardzo wiedział jak mu to określić. W końcu ze zirytowanym westchnieniem podniósł się z miejsca i sam ściągnął z siebie górą część odzieży. - Patrz… Wystarczy… Nie myśleć. I pozwolić jej działać – dodał, a szarawo-zielona łuna otoczyła całe jego ciało, zaraz zmieniając barwę na nieco bardziej soczystą. Jednym ruchem ręki pozbawił Doktorka krzesła, po prostu powodując jego zniknięcie. - Ta moc… Ona nie służy do budowania, Doktorku. Ona nie jest dobra. Nie tworzy rzeczy. Musisz myśleć o działaniu, nie przedmiocie – wyjaśnił, naciągając na ramiona szatę. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 8:03 pm | |
| - Mhm. - Lex przyjął tą historię do wiadomości - Okej. To może i lepiej... - westchnął. Uśmiechnął się w podziękowaniu na podany mu napój. - Nic mi nie będzie. Nie mam mroczków przed oczami. - powiedział tonem znawcy. Wziął łyka i zaraz się zawahał. - Nic ci nie jest? - dopytał niespokojnie, obrzucając go uważnym spojrzeniem - Nie było żadnych ostrych przedmiotów, nic takiego, prawda? Lex spodziewał się tego, że Luthor będzie chciał w końcu ukrócić ich wspólną znajomość. Nie sądził jednak, że tak szybko. Być może tamten uznał, że najwyższy czas skończyć z romansami, a może po prostu znów coś odjebał bez zastanowienia. Ciężko było to stwierdzić. - Clint, serio wszystko dobrze?
Strange zauważył, że krzesło znika, i, wiedziony instynktem, zareagował w odruchu, zatrzymując się cal nad ziemią. - Ach. - mruknął, opuszczając się powoli na dół. - Rzeczywiście, muszę przewartościować nieco swoje pojęcie mocy. Ale, jeżeli... Za pomocą nie-myślenia spróbuję się teleportować, mogę skończyć w częściach, w dwóch miejscach na raz... Czyli wypada... Hmm... Mieć sposób...- zaczął kombinować, przesuwając smugę dymu w dłoniach - Ta magia jest ukierunkowana na niszczenie, więc, dla odmiany, powinienem zrobić tak... Wypuścił kulę dymu na ścianę, a ta wybuchła, osmalając ściany. - Ups. Nie tak. Jeszcze raz. - poinstruował się, powoli wypróbowując nowe opcje.
|
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 8:34 pm | |
| Clint ponownie przysiadł na krześle obok niego, zwracając się całym ciałem w kierunku Lexa. - Wszystko w porządku – powiedział z pełnym przekonaniem. - Dalej nie wiem, skąd wytrzasnąłeś nóż – dodał zaraz, bardziej tym faktem rozbawiony niż przejęty, raz jeszcze udowadniając, że Luthor wcale go nie przeraża. Budził co prawda wzmożoną czujność, ale absolutnie nie strach. - Fury przesłuchuje tego gościa… - odezwał się po chwili. - Ale nie ja byłem jego celem, Lex. Hydra chciała ciebie ściągnąć. Albo zabić. Skrywasz jakieś tajemnice? - zapytał, jednocześnie ujmując jego dłoń, lekko zaciskając na niej palce.
Obserwując Doktora, wykonał dwa kroki w tył, dobrze wiedząc, że to nie może skończyć się dobrze. No tak, wybuch. Zmarszczył czoło, kręcąc głową. - Nie zabij nas tutaj – westchnął, przysiadając na łóżku. - Może pora abyś pogodził się z faktem, że nie zapanujesz nad tym? - zasugerował. Nauczycielem był kiepskim, cierpliwości nie miał za grosz, a i tłumaczenie tego wszystkiego cholernie go drażniło. - Jak to się u was nazywa? Trener personalny? - mruknął, nie do końca wiedząc, jak się określić. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 8:57 pm | |
| - Ammm... Mooże? - Lex posłał mu lekko przepraszający uśmiech, uciekając zaraz spojrzeniem. - Ale niegroźne. Tarczy nie dotyczą... - zawahał się, patrząc na ich splecione palce. Westchnął ciężko. - Wiesz, lubię noże. W kryzysowych sytuacjach zawsze gdzieś jakiś znajdę, hehe. - spróbował zażartować, ale zaraz przestał się uśmiechać, wracając do tematu - To jasne, że chcieli mnie zabić. - spojrzał na niego ciężko - Wszyscy chcą mnie zabić. Jestem już do tego przyzwyczajony. - oznajmił z pewnością w głosie i pewną dozą ironii - W Hydrze nie chcą, żebym skończył swój projekt. Bardzo im to nie na rękę, szczególnie, że częściowo bazuje na ich pomyśle. - wyjaśnił - Zanim poznałem Hydrę, atakowali mnie inni, wynajmowani przez prywatne firmy... Im też to było nie na rękę. - dodał. - Traktują moje pomysły jako zagrożenie ich interesów. No więc... Siłą rzeczy tutaj też ktoś chciał mnie dopaść, nic nowego... Pogłaskał opuszką palca wnętrze jego dłoni, w nieco bezradnym geście. - Mówiłem ci, że ludzie generalnie za mną nie przepadają. - mruknął. - Tylko ty mnie musisz znosić. Absolutnie nie zazdroszczę.
- Zapanuję. - powiedział twardo Strange. - Minie rok, dwa lub dziesięć... To bez znaczenia. Jego zaciętość zawsze była nieprzejednana. Albo coś robił w pełni, albo wcale. - Tak, może być to trener personalny. Albo trener sztuk magicznych. Obojętnie, skoro o tym mowa. - Strange podniósł się, podszedł nagle do Lokiego i chwycił go za dłoń. - Spróbujmy teraz inaczej, mój drogi trenerze. - rzucił, uśmiechając się nieco - Ja puszczę moc, a ty ją przekieruj, zobaczmy, co się stanie, hmm? |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 9:27 pm | |
| Clint słuchał go bardzo uważnie, jednocześnie zastanawiając się nad tą sytuacją, analizując ją. Zawsze starał się pomóc, znaleźć lepszą opcję, rozpatrzeć dany moment na wiele różnych stron. - Nie wyglądałeś na osobę potrzebującą ochrony. Zaimponowałeś mi – powiedział w końcu, posyłając mu krótki uśmiech. - Nie pilnuję cię, bo muszę. Robię to, bo chcę – stwierdził po chwili. Sam miał mocno nierówno pod sufitem – przypierdolił nieprzytomnemu kolesiowi książką. Ale jednak to, co działo się w głowie Lexa było nieźle odjechane… Podniósł się z miejsca, wypuszczając na moment jego dłoń. - Zaproponowałem przeniesienie cię do mojej kwatery dla twojego bezpieczeństwa – odezwał się, podchodząc do okna już znacznie mniej ufnie niż do tej pory. - Jeśli atakują nocą, to mogą zrobić to zawsze. Fury wydał zgodę – powiedział. Zawsze trochę kiepsko czuł się z myślą, że podejmował decyzję za kogoś, ale w tej sytuacji nie było opcji na zastanawianie się czy to dobra opcja.
Loki nie oburzył się na tę bliskość – mimo swego chłodu, nieufności i zdystansowania był osobą bardzo skorą do dotyku w jakiejkolwiek formie. Przysunął się bliżej, mrużąc lekko oczy. - Najpierw określmy, co chcesz zrobić, Strange – powiedział. - W ciemno to sobie możesz… - dodał zaraz, rozglądając się po pomieszczeniu, zastanawiając się, co jest im w nim zbędne. - Jeśli chcesz potrenować coś stabilnego i sporego, doprowadzimy do zniknięcia kolejnego krzesła. Jeśli zechcesz skupiać się na detalach, magią pozbawisz mnie ciuchów – zaproponował zupełnie swobodnie, posyłając mu krótki uśmiech na zachętę.
|
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 9:53 pm | |
| Lex usiadł na łóżku, podłożył sobie poduszkę pod plecy i przyjął jego słowa do wiadomości. - No pięknie. Zamkniesz się z szaleńcem nie tylko w dzień, ale i na noc - podsumował - Próbował cię zabić, a ty sugerujesz mi przenosiny do siebie? - nie dowierzał Lex. - Rany, zaczynam się bać, poważnie. Myślałem że to ja mam nie po kolei w głowie - zażartował. Wziął szklankę ponownie i popatrzył na odbłyski światła na wodzie. Może nie powinien. No ale kusiło. - Kiedy ten obchód? Tracę czas. Mógłbym być już w laboratorium - westchnął.
- Chcę niszczyć. Cokolwiek. - powiedział nagle, zdecydowanie głosem nie w jego stylu. Zamrugał, zreflektował się - Zaraz... co? - powoli przeanalizował swoje wcześniejsze słowa - Nie, nie chcę... niszczyć... - zmarszczył brwi, zdumiony tym, że coś takiego przeszło mu przez gardło - Nie, nie. Cholera. Coś dzieje się z moimi myślami. - mruknął z zaniepokojeniem. Z palców wysączył się dobrze znany dym. Spojrzenie Strange'a było już nieruchome. Zacisnął dłoń w pięść. - Niszczyć, taak... - jego wargi drgnęły w zjadliwym uśmiechu - Och, Loki, tego z pewnością możesz mnie uczyć. Zniszczmy coś... - głos zmieniał się, obniżał, jakby w pogłosie czegoś zupełnie innego, niż Strange, czegoś zwyczajnie złego - Stół? Krzesło? Może być krzesło... Ale nie chcę wybuchu - dodał. - Chcę patrzeć, jak powoli rozpada się na kawałki. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 10:00 pm | |
| Clint puścił jego uwagi mimo uszu, dobrze wiedząc, że jeśli ponownie stanie się coś podobnego, byłby w stanie sobie poradzić. Miał przewagę nad Luthorem – ten nie wiedział, gdzie Hawkeye ma schowaną broń w swojej kwaterze. - Zapomnij, że ktokolwiek cię dziś tam wpuści – odpowiedział, obracając się w jego kierunku, dopiero po chwili uświadamiając sobie, że zabrzmiał mocno nadopiekuńczo. Nerwowym gestem przeczesał włosy. - Zabezpieczają je. Koniec z brakiem kamer, chcąc zapewnić ci większe bezpieczeństwo. Odgórny rozkaz – wyjaśnił, wracając do niego, znów siadając blisko. - Świr… - westchnął, ale w jego ustach brzmiało to raczej pieszczotliwie. Czule wręcz.
Oho. Taki rodzaj Doktora Strange znacznie mocniej przypadł Lokiemu do gustu. Odsunął się nieco, aby obrzucić go uważniejszym spojrzeniem, a zaraz uśmiechnął się pod nosem w ten typowy dla siebie, drapieżny sposób. To mogło być ciekawe… - Niszczmy zatem razem – powiedział. - Musisz to zrobić powoli… Bardzo powoli przekazać mi energię. Ja ją przekieruję i zobaczymy jak powoli rozpada się krzesło – poinstruował go. Gdy Strange przystąpił do działania, Loki skupił się nieco bardziej i już po chwili ciemno-zielony dym otoczył krzesło. Drewno wyglądało tak, jakby zaczynało się rozkładać, niszczejąc, co mimowolnie wywołało uśmiech na twarzy Boga Kłamstw. Chwilę trwało nim z mebla został sam pył. - Interesujące, prawda? Mieć moc zniszczenia wszystkiego… - obniżył głos, brzmiąc bardzo zachęcająco, kusząc do dalszych działań. - Co czułeś, Strange, mm? |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 10:23 pm | |
| - Co? Nie będzie laboratorium? - zapytał z zawodem w głosie - Co ja będę robił cały dzień? Hmm? Zanudzę się na śmierć! - zaczął narzekać, ale ucichł, gdy Hawkeye usiadł obok niego. Na określenie wypowiedziane przez niego takim tonem, opuścił wzrok, dziwnie zażenowany. Nikt nie używał wobec niego podobnego tonu. Tylko Clint. Jedynie on. - M...mhm... - rzucił szybkie spojrzenie na drzwi i ujął jego dłoń w palce, schylając nieco głowę, żeby włosy zsunęły się na kości policzkowe - Taak, chyba tak... Zarumienił się jak jakiś młokos. Odetchnął w bardziej stanowczy sposób, i uniósł wzrok na Clinta. - Ale u ciebie nie założą kamer? - na jego ustach zaigrał uśmieszek.
- Więcej. - odparł bez zawahania Strange. - Chcę więcej. Dokładnie po to jest moja moc. - stwierdził po chwili - Ja daję siłę, ty dajesz cel. Wybieraj. Zabawmy się. Głos zdecydowanie brzmiał inaczej. Im więcej używał czarnej magii, tym mocniej na niego działała. Była w tym jakaś maniera mrocznych elfów, ale z pewnością nie była bezmózga czy nieprecyzyjna. - Dam więcej mocy. Teraz może wybuchnąć. - wymruczał, skoncentrowany na zbieraniu energii - Może płonąć... Taak... Niech coś zapłonie. - tym razem jego słowa popłynęły już z czysto demoniczną manierą. - Chcę widzieć, jak zamienia się w proch. Jak znika na zawsze... - Czarne ślepia zalśniły w nowej, nieznanej dzikości. Ucisk palców na ręce Lokiego nasilił się. Strange już się nie uśmiechał. Stał sztywno wyprostowany, powoli sycąc się mocą. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 10:35 pm | |
| Takiego Lexa lubił wyjątkowo bardzo... Wydawał mu się wówczas bardzo ludzki. Normalny, ale absolutnie nie nudny jak wszyscy inni normalnie ludzie. - Nie, Lex - odpowiedział stanowczo, nie planując mu pozwalać tego dnia pracować. Musiał mieć pewność, że zabezpieczono to miejsce wystarczająco dobrze. - U mnie kamer nie będzie - dodał po chwili, obserwując rude kosmyki zsuwające się na jego twarz. Ładny widok. Nim powiedział cokolwiek więcej, do pomieszczenia wszedł lekarz. Po krótkim badaniu stwierdził, że mogą iść do siebie, ale Luthora należało obserwować. - Będę mial na ciebie oko - oświadczył, opuszczając pomieszczenie z Lexem, kierując się do kwatery.
Może czarna moc nie zabijała ludzi, a pochłaniała ich, zmieniając? Może to mieli na myśli... Strange był silniejszy niż typowy człowiek. Mógłby to przeżyć. Interesujące... - Może spalmy stół... - powiedział, nie ukrywając fascynacji. - Stań bliżej. Skup się. Jeszcze bliżej... - polecił. - Tak, Strange. Właśnie tak. Działaj. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Pon Mar 26, 2018 11:12 pm | |
| - Musisz mi znaleźć zajęcie. - oświadczył Lex - Może jakieś książki... Albo gra? Świruję, kiedy nie mam co robić... - westchnął - A ostatnio dosyć już wariowałem. To może telewizja? Nie, nie, też się zanudzę. - przypomniał sobie od razu- Rany, Clint. Nie mam pojęcia czym zająć uwagę. Może Internet... Ale też nie na długo. Hej! To może jakiś sport! Tylko bez ostrych rzeczy... - doktorek wsadził ręce do kieszeni, oczekując propozycji Hawkeyea.
Zbliżył się. Utrzymał rękę w miejscu. - Strange, którego znałeś, zdycha właśnie w męczarniach. - powiedział mężczyzna, tym nowym, bardziej diabolicznym sposobem wysławiania się - I dobrze. Niech kona. Niech zdycha... Niech zdycha i spłonie! - warknął, rozprostowując palce i ciskając kłąb mocy przed siebie. - Był za dobry... - wymruczał powoli - Za słaby... - kontynuował mag, gdy stół zajął się ogniem, a potem z trzaskiem przełamał go mocą na pół - Nie miał siły sięgnąć po to, czego chciał... - kontynuował czarodziej, kiedy dwa kawałki drewna uniosły się nagle nad ziemię, gorejąc jeszcze większym płomieniem, zaś wokół niego poleciały nagle czerwone iskry - ...Nie rozumiał, że zło to również ludzka natura... - Strange zacisnął dłoń w pięść i posłał części stołu na ścianę, roztrzaskując go w drobiazgi - Idiota... Odrzucał je! Ma teraz za swoje... Ono go niszczy. Doktor puścił Lokiego i uniósł do góry obie ręce. Opuścił je szybkim i zdecydowanym gestem na dół. Resztki stołu opadły na ziemię i wybuchły, rozsypując się w czarny proch, nim dotknęły jego lub asgardzkiego boga. Ale Doktor nie skończył. Uniósł popiół na podobieństwo smug dymu, zakręcił wokół własnej osi, pozwolił, by iskry czerwieni popłynęły wzdłuż czarnych, mackowych smug... - Nie zrozumiałby takiego daru. - warknął mag, odchylając głowę i wybuchając nagle dzikim śmiechem - Nie. Dałby. Rady. Puścił dym. Popiół popłynął falą uderzeniową, raz i drugi, rozpryskując się po ścianach i niknąc gdzieś nagle bez żadnego śladu. - Dziękuję, Władco Asgardu... - mężczyzna zwrócił swe czarne ślepia w stronę Boga Kłamstw - Jesteś dziś baardzo uprzejmy. - Doktor uśmiechnął się w zadowolony sposób - Bo chciałbyś nim w końcu władać, nie mylę się? Rozpięta koszula odsłoniła znak. Pieczęć na jego ramieniu rozrosła się i poczerniała. Nowe symbole wryły się w bladą skórę. Strange, będąc tak blisko, ujął nagle Lokiego za podbródek. - Co dokładnie mówiłeś o tym znikaniu ubrania? - zapytał, mrużąc oczy. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Wto Mar 27, 2018 9:33 am | |
| Clint szedł przed siebie pewnym krokiem, słuchając Lexa. - Możemy się pieprzyć - odparł, choć miał alternatywny plan na wieczór. W pewnym momencie zaczepił ich jeden z oficerów, żeby przywitać się z Hawkeye. - Co, Clint? Znów jesteś nańką? - rzucił pogodnie. - Jestem w tym dobry - odparł łucznik, opierając dłoń w okolicach łopatek Lexa. - Nie tylko w tym... - ta dwuznaczna uwaga oznaczała dokładnie to, co miała. Clint skinął głową i pożegnał się z kolegą, po czym ruszyli w stronę kwatery. - Ugotujemy obiad. To chyba zajmie twoje myśli, co? - zaproponował zupełnie luźno.
Loki był zafascynowany. Nie tyle mocą, bo ją przecież dobrze znał, ale samą zmianą dobrego w złego. To zawsze go pociągało. - Niszcz... - wyszeptał, stając bardzo blisko, nie czując się w żaden sposób skrępowany dotykiem. Wolnym gestem sięgnął jego dłoni, aby z podbródka przesunąć ją sobie na szyję. To go zawsze podniecało - drobny, jeszcze nieduszący uścisk. - Moje cichy są mi zupełnie zbędne - odpowiedział na jego pytanie, unosząc wymownie brew, szczerze ciekaw, czy i w tym momencie Strange zapomni o hamulcach. Prowokował go i kusił, chcąc ostatecznie złamać wszystkie bariery tego dobrego. Niespodziewanie sam gwałtownym ruchem złapał go za podbródek, ściskając w niedelikatnym geście. - Chcesz tego, prawda? Od początku chciałeś mojego ciała... - wysyczał. - Myślałeś o tym jak bardzo byś je pieprzył... Co mógłbyś z nim zrobić... |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Wto Mar 27, 2018 8:25 pm | |
| - Jasne. Nie, żebym potrafił. Tylko o tym czytałem. - Lex wzruszył ramionami, spoglądając przez ramię na odchodzącego oficera. - Gotowanie będzie okej. Tylko nie każ mi niczego ciąć. Chcę spędzić normalnie ten dzień. - wyjaśnił. Spojrzał na Clinta - Ile osób ostatnio niańczyłeś? - zapytał, niby obojętnie - Tarcza jest bardzo złożoną organizacją. Nie chciałbym... Wiesz. Blokować ci spędzania czasu na swój sposób. Spotykania z kumplami, czy co tam. - dodał, nadal z rękami w kieszeni - Może Fury przydzieli mi jakiś inny pokój. Nie przyzwyczaiłem się do mieszkania z innymi osobami.
Strange uśmiechnął się mimowolnie. Uścisk na gardle Lokiego zrobił się bardziej stanowczy. - To byłoby banalne do przewidzenia, prawda?... - wymruczał - Takie ludzkie i oczywiste... - nie przytaknął jednak Lokiemu. Zmienił ton na bardziej obojętny, przesuwając palcami po jego skórze - Ale zaskoczę cię. Mag, który cię tu przetrzymywał, był niepoprawnym idealistą... Bardzo dalekim od uprzedmiotowiania osób. - wyjaśnił - Po twoim wczorajszym występie był bliski takich myśli, ale, w ten sam żałosny, ludzki sposób, o wiele bardziej zależało mu na tym, by dowiedzieć się czy jesteś- jako bóg zła- zdolny do miłości jako takiej... - Doktor zaśmiał się pogardliwie - Tego właśnie chciał się dowiedzieć dużo bardziej, niż sposobu, w jaki wyrażasz przyjemność. Nie chciał cię zwyczajnie pieprzyć. Jego idiotyczna moralność nie pozwoliłaby na to. Chciał od ciebie szczerych uczuć, ha ha. Absurdalne... - powiedział, ubawiony. Czarne ślepia nie potrafiły wyrażać emocji. Nie dało się nawet stwierdzić, w którą stronę Strange patrzy. Ale za to jego mimika była tym razem dużo bardziej złożona. - Jak dobrze, że pozbyłem się tego durnia. - powiedział z zadowoleniem, a potem odsunął się nagle krok w tył. - To teraz coś trudniejszego. Broń się! - Doktor uniósł ręce i wypuścił kłęby czarnej energii, pozwalając im na zgęszczenie mocy. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Wto Mar 27, 2018 8:53 pm | |
| Clint spojrzał w jego kierunku, zaraz uśmiechając się krótko. - Wiele. Natashę, Steva, później podrzucali mi innych... Sporo - stwierdził zupełnie luźno, wzruszając ramionami. - Nie mam aktualnie większych zadań poza spędzaniem czasu z tobą. Nie blokujesz mnie w żaden sposób, gdybym chciał zawsze znalazłbym sobie zastępstwo. A nie chcę - odparł zupełnie swobodnie. Gdy dotarli na miejsce, Clint otworzył drzwi i wpuścił Lexa przodem. Mieszkanie było posprzątane, a okno naprawione - wyglądało zupełnie tak, jakby nic się nie wydarzyło. - Masz ochotę zjeść coś konkretnego? - zapytał, kierując się do kuchni.
Więc jego podejrzenia były zgodne z prawdą. Naiwny Strange, naiwny Thor i każdy inny kochanek, którego gościło łoże Lokiego... Wszyscy oni chcieliby go zmienić, naprawić i udowodnić, że jest w nim więcej niż złość. Prychnął, słuchając go, a na wzmiankę o pozbyciu się Strange'a, Bóg Kłamstw uśmiechnął się ze szczerym zadowoleniem, nie ukrywając tego. Dalsze wydarzenia zaskoczyły go, ale czym prędzej podniósł obronę - zielona aura okryła jego ciało, a kolejna podobna smuga trafiła w dym otaczający mężczyznę, rozbijając go, rozpraszając. - Ty z kolei dziwnie okazujesz zainteresowanie! - warknął, gwałtownym ruchem podrywając niewidoczną mocą ostatnie krzesło, rzucając nim w kierunku Doktora. Jednocześnie z drugiej strony zaatakował go rzutem tacą, ciekaw czy z nową mocą będzie w stanie zapanować nad obroną aż tak dobrze, żeby zareagować na atak z obu stron. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Wto Mar 27, 2018 9:26 pm | |
| - Ciastka z czekoladą. - parsknął doktorek, podchodząc do stołu i zabierając szklankę, żeby nalać sobie soku - A tak poza tym... Wiesz, nie mam pojęcia. Może leczo albo jakiś gulasz... To się dość szybko robi... Lubię sushi, ale z tym jest sporo zabawy... Może lepiej powiedz, czym dysponujesz albo co ci będzie bardziej na rękę. - Lex upił łyk soku, po czym podszedł do Clinta i objął go od tyłu, układając mu brodę na ramieniu - Ja właśnie znalazłem sobie bardzo zajmujące zajęcie.
- Ha, ha! Wolałbyś mniej gwałtownie? - rzucił Strange, rozbawiony jak nigdy. Zamiast się bronić, zdematerializował w dym, i pozwolił, by przedmioty po prostu przez niego przepłynęły. W sekundę później pojawił się przed Lokim i mocnym gestem pchnął go na łóżko. Uśmiech znowu zrobił się mroczny, ale już z odrobiną niezdrowej fascynacji - Stworzyłeś potwora, i myślałeś, że nad nim zapanujesz? - warknął. - Czarna moc stworzona z chaosu nie potrafi być spokojna, powinieneś o tym wiedzieć najlepiej, o Panie Kłamstw... Z irytacją zrzucił z siebie pelerynę, i w chwilę później trzymał już Lokiego za nadgarstki, tuż nad jego głową. Nachylił się i zatrzymał z ustami przy jego ustach. - Czy ktoś tu powiedział, że moje zainteresowanie będzie przewidywalne? Jesteśmy przecież tym samym... Pasją, złością, i nienawiścią. - wycedził powoli, a diabolicznym głosie pojawiło się coś gorącego i nieujarzmionego - Ale może ty po prostu lubisz, jak inni padają przed tobą na kolana? Tego oczekujesz? Chciałbyś to zobaczyć, co, Loki? - kontynuował, odsuwając się, żeby objąć palcami jego gardło. - Jeśli chcesz mnie na kolanach, będziesz mnie musiał przekonać. - wymruczał, odsłaniając w uśmiechu zęby. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Wto Mar 27, 2018 9:49 pm | |
| Clint obejrzał się na niego przez ramię, mimowolnie uśmiechając się pod nosem. - Możesz tak zostać do końca gotowania – stwierdził rozbawiony. - Będę miał przynajmniej ciebie na oku – dodał zaraz. Mówiąc takie rzeczy nie brzmiał na zasadzie: chcę pilnować co zaraz znów odjebiesz, a raczej mówił ze szczerą troską, bardziej dbając o Lexa niż świat. - Mam ryż... - mruknął, otwierając szafkę. - Ciastka z czekoladą. Jakiś sos... Mięso też się znajdzie. Mogę zrobić ściemniany gulasz z mięsem mielonym – stwierdził po chwili, jednocześnie odwracając się w jego kierunku. Wręcz wcisnął mu w dłoń ciastka, uśmiechając się krótko.
Pchnięty na łóżko, przytrzymany, zniewolony... Każda normalna istota byłaby przerażona i szukała opcji ucieczki. A Loki? On roześmiał się dźwięcznie, odchylając głowę w tył, aby złapać jeszcze jeden haust powietrza. Gdy znów spojrzał na niego, wzrok Boga Kłamstw był gorący, w żaden sposób niepozbawiony pewności siebie. - Kto powiedział, że chciałem cię zniewolić? - wysyczał. - Chcę widzieć jak szalejesz! Jak działasz! Jak niszczysz! Nawet, jeśli spróbujesz zniszczyć mnie... - ostatnie zdanie wypowiedział niemal jak prośbę, nieskromne życzenie, które trawiło go już od dawana. Sekret. Szarpnął się, żeby go sprowokować, chcąc na nowo rozpętać jego szał. - No! Dalej! Nie ograniczaj się!
|
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Wto Mar 27, 2018 10:39 pm | |
| Lex wziął od niego opakowanie i posłał mu zadowolony uśmiech. - Okej, to niech będzie gulasz. Możesz mnie trochę poinstruować, przydam się chociaż na coś. - wziął ciastko i ugryzł kawałek - Postaraj się nie zaciąć i nie... no wiesz. Nie wywoływać wilka z lasu, heh. - tym razem posłał Clintowi proszące spojrzenie - Chcemy potem coś obejrzeć albo iść na spacer? Chyba mogę wyjść na spacer na to wasze podwórko, jak myślisz?
- Nikt cię jeszcze nie próbował ujarzmić, co? - Strange bez zastanowienia przyciągnął go za gardło i nagle uniósł się, pchnął go na ścianę i przydusił do niej jeszcze bardziej, już bez kontrolowania swojej siły, dociskając biodra do jego bioder - ...Bali się o życie? - warknął, tłumiąc zbędne rozbawienie. On już nie był rozdrażniony. Był poza kontrolą, wściekły i podniecony. Czarny dym pojawiał się co chwila wokół niego, nieujarzmiany i niekontrolowany w normalny sposób. Mężczyzna wydał z siebie coś, co przypominało warkot i nie było już ani trochę ludzkie. Brzmiał jak demon. - Mam zniszczyć pokój, siebie czy ciebie? Czy po prostu chcesz się pieprzyć? - wymruczał mu do ucha, gotów bez problemu spełnić każdą z tych koncepcji, ocierając kroczem o jego męskość - Mogę najpierw cię zerżnąć, a dopiero potem zniszczyć wszystko to, co widzę. - zauważył nagle, jakby wpadł na świetny plan. - Zniszczyć... Och, taaak... - wymruczał podnieconym głosem, patrząc Lokiemu w oczy - Właaśnie tak. Doktor przesunął wolną dłoń od pasa Lokiego do góry, ściągając z niego iluzję. Niszczył ją, dotykając jego skóry posuwistym ruchem. Palce przesuwały się do góry w bolesnym nacisku. Mógł pozostawić sińce, gdyby nie boska regeneracja. Potem, tym samym gestem przesunął rękę w dół. Pozostawił na pośadkach Lokiego. Mag odsunął drugą rękę od jego gardła, żeby chwycić go silnie za włosy. Odchylił mu głowę w tył. Zacisnął zęby na bladej, nieskazitelnej szyi, przeciągnął językiem po tej cudownej, alabastrowej skórze... Nie było już w tym dawnego Doktora Strange'a. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Wto Mar 27, 2018 11:06 pm | |
| Clint skinął głową, wyciągając już przygotowane mięso mielone – to mogło zapewnić im brak krojenia. - W porządku. Mogę cię oprowadzić po tym co jest wokół bazy – przyznał, zabierając się za przygotowanie posiłku. Prosta sprawa – podpiec mięso, wstawić ryż, podgrzać sos. Bez krojenia, bez komplikowania.
Każdy bliższy kontakt z tym rozpalonym złością ciałem podniecał Lokiego do granic możliwości. Nie ukrywał tego – chciał, żeby demon wiedział jak na niego działa, jak go pobudza swoją cholerną siłą i pragnieniem zniszczenia. Mógłby z nim walczyć, otumanić go własną siłą, ale... Nie chciał. - A ty się nie boisz? - wysyczał, zaciskając dłonie na jego biodrach, żeby przytrzymać je w chwilowym bezruchu, jednocześnie uśmiechając się pod nosem zadziornie. - Dalej to ja tu jestem bogiem... - jego głos zmienił się w nisko brzmiący szept. - Niewielu mogło stłamsić i zerżnąć boga, nie sądzisz? - dodał, przechylając lekko głowę w bok, chcąc złagodzić ból szarpnięcia za włosy. - Zerżnij mnie. A później niszczmy razem – zabrzmiał kusiciel, zsuwając dłonie z jego bioder na pozostałości szaty, żeby następnie szarpnąć materiałem, pozbawiając mężczyznę go w bardzo fizyczny, cielesny sposób.
|
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 28, 2018 12:26 am | |
| - Hmm, no dobra, brzmi łatwo. - Lex podszedł do blatu i sięgnął po opakowanie ryżu, czytając podane tam instrukcje. - To może ja zrobię to, co zwykle ciężko schrzanić. A ty całą resztę - posłał mu zadziorny uśmiech. Poszukał garnka o odpowiedniej objętości i nalał wody, po czym wstawił na grzanie. Powrócił do poprzedniej pozycji przy Clincie, ale nie ograniczając jego ruchów. Potrzebował tej bliskości, takiej zwykłej i normalnej, bardzo powoli zaczynając się do niej przekonywać. Uczył się tego, że takie relacje nie są niczym złym, i że nie musi ciągle uważać, że ktoś lub coś będzie go próbowało go nagle zaatakować. Na swój sposób chciał zwalczyć swoją paranoiczną potrzebę zdystansowania. Albo choć trochę ją uspokoić.
Mężczyzna nadal trzymał go za włosy, wysłuchując pytania. - Czym niby jest strach? - zaszydził, zniżając usta i sunąc nimi po skórze Lokiego w bardziej powolnej pieszczocie - To obawa o śmierć ciała. Nie jestem tym ciałem, ono może zginąć... Ja przetrwam w innej formie. W pierwotnej. - powiedział obojętnie - Wiesz, Loki... Bardziej ciekawi mnie, czy ktokolwiek to ci zrobił... Ujarzmił... - uniósł na niego spojrzenie, wygiął wargi w mrocznym uśmiechu - Ale tak... Potraktuję to jako wyzwanie. Posiąść boga, to coś nowego... - docisnął męskość do jego męskości, teraz już bez żadnego ubrania. Sięgnął wargami jego warg... Zatrzymał się tuż przed nimi. - Chciałbyś mojej mocy? - zapytał tonem, jakby znał odpowiedź - Mojej potęgi... Pierwotnej esencji Eteru. Dałbyś wiarę? Eter znowu posiadł ciało człowieka... - Strange patrzył mu nieruchomo w oczy, w pewny sposób pokazując, że to, czym był, nie należało do standardowych, czarnomagicznych istot, i wyjaśniało jego zupełnie chaotyczną naturę - Będziemy niszczyć razem, och taak... - wyszeptał mu w usta, sięgając ręką do jego męskości. Zaczął go pobudzać, nadal trzymając go mocno za włosy - Będziemy niszczyć, palić i zdobywać... - kontynuował - I nic nie zdoła nas przed tym powstrzymać... - wymruczał niemal bestialsko, nim zawłaszczył sobie jego wargi w pożądliwym, gorącym i agresywnym pocałunku. W chwilę potem puścił go i obrócił gwałtownie. Docisnął Lokiego do ściany, trzymając go przy niej za kark. Nie miał w tym ani wyczucia siły, ani delikatności. Ale chciał go pieprzyć. Tą potrzebę czuł bardzo wyraźnie. Potrafił nazwać kilka swoich emocji. Znał gniew, nienawiść i żądzę. Przesunął sztywną erekcją pomiędzy jego pośladkami, w górę i w dół, drażniąc nią zaciśnięte mięśnie pośrodku. Mokra główka napierała na ciało w posuwistych ruchach, zahaczając o wrażliwy punkt, wydobywając z siebie coraz więcej przezroczystego preejakulatu. Zapach pożądania zrobił się dużo bardziej intensywny, kiedy mężczyzna na powrót chwycił Lokiego za włosy. Nachylił się przy jego uchu, zamruczał w zwierzęcy sposób... - A teraz będziesz jęczał. - oznajmił nagle, jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie. Strange nie zachowywał się więcej jak człowiek. Mocnym pchnięciem przecisnął się przez zaciśnięte mięśnie, pod kątem, który idealnie uderzył w prostatę. Wbijał się w jego ciało, napierając, przyciskając Lokiego do ściany coraz bardziej i bardziej... Dopóki nie było miejsca na to, żeby mógł jakkolwiek cofnąć się pod jego naporem. Po to, żeby te celne uderzenia były jeszcze silniejsze i głębsze. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 28, 2018 10:46 am | |
| Ta bliskość zaskakiwała Clinta, ale nie zamierzał mu jej w żaden sposób odmawiać. Kiedy skończył już swoją część obiadu, odwrócił się w jego kierunku i otoczył ramionami, przyciągając do siebie pewnym, stanowczym gestem. - I tak stójmy do wieczora - zaproponował. Hakweye należał do bardzo ciepłych, opiekuńczych osób, a Lex dodatkowo wyzwalał w nim duże pokłady cierpliwości. Co ciekawe - Luthor budził w nim już zupełnie inne emocje, choć wciąż jak najbardziej pozytywne.
Ujarzmienie Lokiego. Tylu próbowało, ale on zawsze gdzieś im umykał, nie będąc w stanie się podporządkować. Seks? Seks dla niego ujarzmieniem nie był, a jedynie formą sprawienia sobie przyjemności - nawet jeśli to on był stroną jak najbardziej uległą. Seks nie podlegał standardowym normom, a jego celem była przyjemność sama w sobie bez względu na to jak osiągana. Jednak ta forma dominacji budziła w nim coś, czego do tej pory nie znał. Chciał go. Jego mocy, ale nie tylko jej... Chciał należeć do niego. Być mu posłusznym. Ale duma zabraniała - nie przyznałby się do tych pragnień i nie mógłby przecież spełnić oczekiwań Eteru. Kiedy ciało mężczyzny naparło na niego w tak brutalny sposób, Loki wydał z siebie ciche warknięcie, które zaraz zamieniło się w jęk bólu i szczerej przyjemności, czując ucisk na prostacie. Jego ciało zostało wstrząśnięte dreszczem, a uda zadrżały zdradziecko. Mógł udawać, że nie chce tej uległości i poddania się. Mógł kłamać, że dumnie zniesie jego brutalność i siłę. Ale boskie ciało zdradzało go, pierwszy raz wymykając się spod kontroli. Czuł się podniecony tym jak niewiele czci i delikatności mu okazano. Tym jak bardzo przedmiotowo i brutalnie został potraktowany. W pewnym momencie wręcz przylgnął do niego bezsilny wobec własnego pragnienia, opierając się o jego ciało całym sobą. Obie dłonie osunęły się, sięgając jego własnych pośladków, aby rozsunąć je na boki, dając mu pełen dostęp do siebie. W tej jeden chwili nie był butnym bogiem kłamstw, a uległym kochankiem, który w końcu dostał tego, czego od wieków tak bardzo pragnął. Ostatecznym potwierdzeniem były dzięki, które uciekały spomiędzy jego ust - pełne rozkoszy, pragnienia, a jednocześnie brzmiało w nich jakieś ciche błaganie. Niema prośba o więcej w każdej formie.
|
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 28, 2018 3:56 pm | |
| - Naah, przestań się ze mnie nabijać. - parsknął luźno Lex, odsuwając się i kontrolując, czy wsadzony wcześniej ryż był już w porządku. Wyłączył kuchenkę i zdjął garnek. Zaczął szukać talerzy i sztućców. - Normalni ludzie nie stoją pół dnia w kuchni. Zjemy i wyjedziemy na spacer, okej? - upewnił się, zażenowany nieco tymi swoimi nowymi potrzebami bliskości. To nie był jego naturalny odruch. Lex zawsze najlepiej dawał sobie radę sam, bez towarzystwa. Dopiero kiedy Clint zaczął okazywać mu czułość, coś w naukowcu ulegało powolnej zmianie. - Czy wolisz zjeść potem? - rzucił mu uważne spojrzenie.
Eter nie posiadał żadnych oczekiwań, żadnych zażyłości... Był esencją chaosu, strukturą zła, pierwotną i nieujarzmioną potęgą. Demon eteru nie miał nawet własnych wspomnień, i gdyby nie pamięć i wspomnienia Strange'a, mógłby być jeszcze mniej ludzki. Kiedy mężczyzna zobaczył, że Loki mu ulega, wcale nie próbował zmieniać swojego zachowania... Nie było w nim nic, co pojmowało współodczuwanie czy rozumienie bardziej złożonych emocji. Była tylko żądza władzy, nienawiść i wściekłość. Ogromne pokłady wściekłości. Chciał niszczyć... Po to powstał i to było jego celem... Ale - zaspokajanie żądzy było równie przyjemne i absorbujące. Słuchanie jęków Lokiego, branie sobie jego ciała... Tak, to mu się podobało... Kiedy bóg kłamstw przywarł do niego ciałem, łasząc się o więcej, świadomość Eteru, która opętała Strange'a, buchnęła jeszcze pełniejszą mocą. Czarne smugi energii zagęściły się, wykręciły i zrobiły o wiele bardziej kontrolowane. Dalej pieprzył Lokiego z pełną zawziętością, nie męcząc się i nie zatrzymując, co u normalnego człowieka, przy tej sile i szybkości, skończyłoby się z pewnością rozerwaniem mięśni. Ktoś nawet mógłby to uznać za gwałt, gdyby akurat przyglądał się im z boku. Po chwili to, co robili, nawet ciężko było nazwać seksem; demon zdobywał jego ciało cal po calu, korzystając bezkarnie z danego mu dostępu, z pełną furią i całą dostępną siłą, a ręka na włosach boga szarpnęła go bardziej w tył, zmuszając do mocniejszego wypięcia pośladków. - Och taak... - wywarczał mężczyzna, zagłębiając się w nim raz po raz, czując wokół siebie gorąco i pobudzający nacisk, kiedy z brutalnością penetrował miękkie, wrażliwe wnętrze Asgardczyka - Jęcz... Jęcz mocniej... Niech usłyszy cię cały świat... Niech wie, co właśnie robimy... Tak właśnie brzmi satysfakcja. Wydał z siebie głęboki, niski pomruk, biorąc go tak, jak chciał, przymykając w upojeniu ślepia. - Kiedy zniszczymy już wszystko... To odczucie pozostanie wieczne. - odsłonił zęby w czysto zwierzęcym uśmiechu - Będzie tylko ono... i my. Sięgnął ręką do erekcji Lokiego. Ujął u trzonu, zacisnął... Teraz bóg kłamstw był zaspokajany z obu stron, brutalnie zakleszczony w demonicznym uścisku. |
| | | James B.I will bite you
Data przyłączenia : 25/02/2018 Liczba postów : 547
Cytat : Gucci, Gucci, Prada, Prada
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 28, 2018 4:09 pm | |
| Nie chcąc, żeby Lex czuł się z tym wszystkim źle, Clint podszedł do niego i pocałował go krotko w policzek. Dopiero wtedy zaczął pomagać mu w nakładaniu obiadu. - Zjemy i pójdziemy - stwierdził. Już po chwili posiłek stał na stole. - Smacznego - powiedział, biorąc się za jedzenie. - Nim trafiłeś do Hydry... gotowałeś sobie sam? - zapytał szczerze zaciekawiony.
Istne szaleństwo... Już sam Loki był chaosem, a w tej jednej chwili wszystko wydawało mu się jeszcze bardziej nienormalne, szalone. Tego właśnie pragnął. Nie kontrolował dźwięków, które uciekały spomiędzy jego ust - odgłosy przyjemności i rozpierającego bólu jednocześnie. Cierpiał. Ale chciał cierpieć. Ból służył tylko do potęgowania największej przyjemności, jakiej doznawał w całym swoim życiu. Już chwilę po tym jak Eter zacisnął dłoń na jego męskości, Loki nie mógł się pohamować. Całe jego ciało zadrżało spazmatycznie, wydał z siebie niemalże krzyk szczerej rozkoszy, dochodząc. Splamił jego dłoń perlistym nasieniem, tracąc na moment siły, łapiąc z trudem oddech. On! Bóg! Czuł się pokonany i wykończony. Wciąż pieprzacy go Eter wywoływał coraz większy dyskomfort i irytację, ale nie pozwoliłby sobie na przerwanie mu. W końcu... Czy miałby do tego jakiekolwiek prawo? Roztrzęsione boskie ciało nie miałoby siły na walkę z nim. |
| | | ArkashDon't Fuck With Me Seme
Data przyłączenia : 28/10/2017 Liczba postów : 520
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów Sro Mar 28, 2018 5:11 pm | |
| Buziak w policzek wyraźnie go udobruchał. - Nie, nie... Zatrudniałem firmę, która zajmowała się cateringiem. Jadłem poza domem, zwykle w biurze, pomiędzy pracą a zarządzaniem biznesem. - wyjaśnił swobodnie - A kiedy przebywałem w posiadłości, miałem od tego kucharki. - uśmiechnął się pod nosem - To spora rezydencja, tam również zatrudniałem wiele osób... A w Hydrze była oczywiście stołówka. Z gotowaniem mam raczej niewielką styczność. Smacznego. - uśmiechnął się do niego. Kiedy zjedli, Lex zapatrzył się nagle na nóż, i odsunął go razem z talerzem bardzo zdecydowanym gestem. - To może najpierw spacer, a potem zmywanie? - rzucił szybko, zanim jego zainteresowanie stalą wzrosło do niebezpiecznego rozmiaru. Wstał lekko i podszedł szybko do okna, usilnie zajmując umysł oglądaniem trawy.
Eter upajał się tymi dźwiękami, sycił jego przyjemnością i bólem, i to go wzmacniało... Chciał zadawać mu i przyjemność, i cierpienie... Dokładnie taką miał naturę, i to go właśnie podniecało, i nie potrafiłby tego zmienić. - Chciałeś, żebym szalał?... Żebym działał... Niszczył i zdobywał... - powiedział nagle, zwalniając ruchy bioder - Przewidziałeś, co rozbudzisz? Puścił nagle jego włosy. Złapał go za kark. Odsunął biodra, opuścił jego ciało i banalnym wręcz gestem posłał go z powrotem na łóżko, nadal nie kontrolując siły. Ale tym razem nie wziął go od tyłu. Loki obudził despotę i bestię, której instynktów nie dawało się zamknąć w ryzach jakiegokolwiek jarzma. Eter chciał rządzić i zawłaszczać, w całkowity i bezwzględny sposób. Wziął go od przodu, najwyraźniej znudzony już poprzednią pozycją przy ścianie. Zawłaszczenie musiało być kompletne. - To nie będzie łatwe... Żeby zaspokoić moje pragnienie, jeszcze sobie trochę pocierpisz. - zauważył, zaciskając palce na jego gardle - Lubię, kiedy tak cierpisz, akurat w tym jesteś baardzo szczery. Nie wybrał tej pozycji bez powodu. Chaos poszukiwał chaosu. Pragnął go tak samo mocno, jak zaspokojenia swojego ciała. Chciał więcej emocji. Warknął w zadowoleniu, kontynuując zajadłe pieprzenie Lokiego, patrząc mu prosto w oczy. To był naprawdę jasny przekaz. Eter nie musiał mówić tego na głos. Jesteś. Mój. Dopiero wtedy, gdy doprowadził go na skraj wyczerpania, pozwolił sobie dojść. Zalał go pożądaniem, tak samo gorącym, jak jego emocje. Powolny ruch w ostatnim razie zagłębił się w miękkim i mokrym wnętrzu, nim Eter wycofał się, i puścił mężczyznę. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Gotowi do rozkazów | |
| |
| | | |
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |