Kowboj

First topic message reminder :



Kowboj - X pochodzi z małego miasteczka, w którym wszyscy się znają. Swoją odmienną orientację ukrywał bardzo skrzętnie. Zgodził się na występ nago dla gejowskiego magazynu z sąsiedniego stanu przekonany, że dystans zapewni mu anonimowość. Niestety tak się nie stało. Magazyn trafił w ręce kolegów ze szkoły. X zauważył jak na lekcji przeglądał go Y, chłopak w którym się zawsze podkochiwał. Gdy zobaczył jego zdezorientowane spojrzenie uciekł. Uciekł z miasteczka, stanu. Uciekł żeby nie robić problemów rodzinie. Zamieszkał w dużym mieście i z pozującego do zdjęć stał się dziennikarzem. Duże miasto dało mu wolność w byciu sobą. Nikt nie oceniał go przez pryzmat upodobań seksualnych. Pewnego dnia poproszony zostaje o zrobienie reportażu w dziedzinie związanej z jego młodzieńczymi latami. Podczas niego spotyka Y, który wcale nie chce pozwolić by znów mu uciekł.

X - uciekinier - Amantis
Y - kowboj - Smok

- ktoś w pracy będzie niedobry, ktoś będzie cię molestował, ktoś będzie cię szantażował, ktoś cię pobije, zatrujesz się i będziesz potrzebował niańki, wpadniesz pod samochód, zatrzaśniesz się w kiblu, zaczniesz zalewać sąsiada i będziesz potrzebował szybko hydraulika. Ogólnie cokolwiek.
Sprzedał mu pstryczka w nos bo wiedział, że pierwsze jego słowa i ich trafność wręcz wbiły go w kanapę. Musiał więc kolejnymi słowami odciągnąć jego myśli o trafnych przypuszczeń z pierwszej części.
-No i jak będziesz potrzebował pogotowia seksualnego to też jestem pod telefonem.
Puścił oczko i uciekł z kanapy przed ewentualnym atakiem.

Rzucił w niego ciastkiem, co zabrzyło idealny porządek w jego salonie.
- Już prędzej wykorzystam którąś ze swoich zabawek. - powiedział kiedy już otrzasnął się z wcześniejszych słów mężczyzny.
Ktoś mu coś powiedział? Joe. Aż zmróżył złowrogo oczy, gdy o nim pomyślał.
Chwycił za swój telefon i wystukał krótkiego esemesa. "Już nie żyjesz".
Na pewno zacznie panikować jak to zobaczyć.
- Jak wpadne pod samochód nie będę mógł zadzwonić. - zauważył zaczynając sprzątać okruszki z kanapy.

- Wiesz, w telefonach robi się coś takiego jak Ice. Pokaże ci.
Szybko przejął jego aparat i znalazł swój kontakt. Zamienił go w czerwoną ikonkę na pulpicie z napisem ICE
- Widzisz, teraz jak ratownik znajdzie ciebie z telefonem będzie wiedział gdzie zadzwonić. Marina, moja siostra ta najmłodsza. Podczas ciąży często mdlała. - Usiadł ponownie na kanapie obok niego oddając mu telefon. - Miała mnie właśnie tak wpisanego, bo jak się o tym dowiedziałem to tak wszystkim ustawiłem. Dzwonili do mnie średnio raz w tygodniu z pogotowia.

- Marina ma dziecko? - zdziwił się robiąc przy tym duże oczy. - to ile ona ma już lat?
Spytał zerkając na swój telefon, faktycznie przed imieniem Chrisa wpisane byli ICE.
Kowboj myśl o wszystkim. Posłał mu spojrzenie spod rzęs. Jego ex żona musiała mieć niepokolei w głowie, ze zdradziła kogoś tak niesamowitego jak Chris.
- I co? Chcesz być moja niania? - spytał unosząc brew do góry w prowokującym geście

- Poszła za twoim marzeniem o wielkim mieście. Zatrudniła się jako kelnerka gdy skończyła szkołę. Szybko poznała chłopaka w swoim wieku, który naprawiał chevrolety w serwisie autoryzowanym. Nina ma dwa lata. Marina 20 a Sergio 21. Miał urodziny miesiąc temu.
Wyciągnął swój telefon i pokazał mu zdjęcie, które miał podpięte do siostry. Poczekał aż odstawi kubek z kawą i położył go na kanapie przewracając swoją masą i przygniatając.
- Nianią, bodyguardem, kierowcą, dostawcą pizzy, czym chcesz.
Odparł i pocałował go.

Wydusil z jego piersi westchnięcie pełne zachwytu. Chris był tak nieziemsko przystojny, ze zrobił się twardy na samo wyobrażenie ich wspólnej nocy.
- Tyle zawodów. To musi być męczące robić pracę za dziesięciu ludzi . - wychrypiał mu w usta. Ich pocałunek smakował kawa.
- Wszyscy kowboje są tacy uparci jak Ty?

- Tak proszę pana. Chociaż babcia mówiła że jestem wyjątkowo upartym egzemplarzem.
Przesunął usta na jego szyję i poczuł jak twardy front ociera się o jego nogę. Uśmiechnął się. On nie reagował tak ekspresowo na pocałunki, ale na świadomość, że Alistair go pragnie już tak.
- I zawsze pracowałem za wielu. To moja droga do sukcesu.
Ugryzł go w ucho i znów pocałował. Ręce za to wcisnął mu pod koszulę. Nie chciał myśleć ilu facetów zaliczył na tej kanapie Silver. Teraz liczyli się oni.

- Ja myślę, ze z ciebie to po prostu dziecko szczęściaaah jest. - westchnął znowu czując jego usta na swojej szyi.
- Nie zawsze wystarczy ciężka praca. Gdyby tak było.. Mm.. Byłbym już.. Na szczycie. - jęknął zaciskając ręce na jego ramionach, gdy chwycił jego sutek między swoje palce i przekrecił.
Ciężar męskiego, silnego ciała na jego własnym zawsze działał na niego pobudzająco. A chyba zaden z jego partnerów nie miał tak wspaniałej, naturalnej muskulatury.

Chris parsknął tylko kpiąco. Dzieckiem szczęścia nie nazywa się osoby która mając lat 18 staje się głównym żywicielem rodziny. W jego mniemaniu dzieci szczęścia miały poukładane życie od a do z bez trosk i problemów, a później robiły krok i były na szczycie.
- To dziecko szczęścia ma za sobą wychowywanie rodzeństwa, w najgorszym nastoletnim okresie, opiekę nad umierającą matką i paskudny rozwód. - Powiedział po czym znów go pocałował i dopiero gdy znów musiał nabrać oddech dodał. - Mocno kulawe to moje szczęście.
Odpiął parę guzików i ściągnął z niego koszulę. Wziął do ust sutek który wcześniej uparcie męczył palcami.

- Ah. Chodź na górę. Nie zniosę plam na nowej kanapie. - jęknął nieświadomie dając mu znać, że z nikim wcześniej nie robił tego na tej kanapie.
- Więc.. Mm... Trzeba się nacierpieć, ale.. W końcu.. Ah, przyszło do Ciebie szczęście. - wystękał ocierajac się biodrami o biodra Chrisa.
Ten mężczyzna potrafił w krótka chwilę doprowadzić go na skraj szaleństwa.

Pytanie pozostawało: jak często zmieniał kanapę? Na szczęście Chris w tym momencie był zajęty pieszczeniem klatki piersiowej kochanka i średnio składał logiczne myśli.
- Daleko
Odpowiedział na propozycję zmiany miejsca. Nie komentował już cierpienia, życia, karmy i innych rzeczy. Zwyczajnie nie było to możliwe.

- Ah! To chociaż na dywan! - jęknął mając wrażenie, że zaraz dojdzie od samych pieszczot.
- I ściągnij mi te spodnie, bo zaraz oszaleje! - syknął przez zacisniete zęby. Obcisłe spodnie wyglądały zajebiście na jego zgrabnej dupce, ale miały naprawdę wiele wad. Jedna z nich był ten moment, gdy stojący fiut dosłownie błagał o uwolnienie.

Chris roześmiał się lekko i postanowił zrobić coś okrutnego. Nie był pewien czy uda mu się to z facetem, ale z jego żoną działało i nienawidziła go wtedy po stokroć. Rozpiął mu spodnie ale nie ściągnął ich. Przeniósł się z nim na dywan obracając się tak by Alistair znalazł się pod nim, ale na brzuchu. Rozpiął też swoje spodnie. Ściągnął je z bioder tak jak te Silvera. Nie ruszał bielizny. Wcisnął swoją gorącą erekcję między pośladki chłopaka. Członka kowboja od spragnionego tyłka oddzielały dwie warstwy bielizny. Mimo to zaczął poruszać się tak jak przy seksie. Delikatnie skubał szyję, uszy i ramiona Alistaira. Podparł się na jednej ręce by nie obciążać go sobą, a drugą pocierał członka dziennikarza przez materiał bielizny.

- Hey, co ty? Mhh.. Nie wiesz, że żeby uprawiać seks trzeba ściągnąć bieliznę i spodnie? - spytał próbując przekręcić się i ściągnąć z ich gacie.
Uderzenia bioder Chrisa były szybkie i precyzyjnie masowaly jego chętny tyłek.
- Chris, no weź się nie baw. - jęknął sfrustrowany.

- Nie chcę w ciebie wchodzić. Zamknij się i czuj gaduło.
Odwrócił jego głowę i pocałował. Gdy już usta Alistaira zostały zajęte przesunął się bardziej biodrami by masować jego wejście i ocierać się o jądra. Wciskał wręcz trochę materiał w oczekujący na więcej otwór. Zamierzał nie dotykając go bezpośrednio sprawić, że dojdzie. Pocałunkiem i dłonią pieszczącą raz sutki, raz pocierającą członka w końcu uzyskał efekt o jaki mu chodziło. Wilgoć przesiąkła przez bieliznę Alistaira zostawiając na niej mokrą plamę.
- Widzisz, nie ubrudziliśmy ani kanapy ani dywanu.
Tym razem ściągnął z niego spodnie do końca i zrzucił swoje. Jemu udało się powstrzymać, i prawdopodobnie tylko dlatego, że nie wszedł w niego faktycznie. Koszulę też porzucił obok nich. W samych slipach w których erekcja domagała się wolności przerzucił sobie chłopaka przez ramię.
Teraz sypialnia.
Dowodem na to, że i on nie pozostał obojętny była mała mokra od prejakulatu i tyłka Alistaira plamka w miejscu gdzie czubek członka Chris stykał się z materiałem. Zostawił go na łóżku i zaczął szukać żelu intymnego żeby rozciągnąć tyłek kochanka. Oczywiście natknął się przy okazji na parę innych drobiazgów.

Zarumienił się, gdy Chris wyciągnął z jego szuflady różowy, brokatowy penis. Dostał go kiedyś od swojego kochanka i z jakiegoś powodu był to jego ulubieniec.
- Miałeś tylko wziąć żel. - warknął na niego zachrypnietym głosem i sam zaczął pozbywać się z siebie bokserek, bo wilgoć i ucisk na penisa była irytyjaca

Z jakiegoś powodu sam też odkrył, że to ulubieniec chłopaka. Uniósł tylko brew i pozwolił by zabawka zafalowała w jego ręce. Rzucił ją później na pościel. Może jej użyje? W końcu dokopał się do żelu i ten też znalazł się obok brokatowego penisa.
- Jeśli chcesz swojego mogę też obsypać brokatem. - Odparł rozbawiony siadając na łóżku. Sięgnął po żel i zaczął rozcierać go na palcach. Po jego postawie Alistair mógł zrozumieć, że zamierza go przygotowywać własnoręcznie.

- Nie dziękuję, obawiam się że miałbym problemy w wyciągnięciem później tego brokatu z tyłka. - powiedział jeszcze mocniej zarumieniony.
Blondyn obserwował go uważnie spod rzęs, gdy ten rozsmarowywał żel na palcach.
- Co jest lepsze, seks z facetem czy z kobietą? - spytał prowokacyjnie ciekaw co odpowie na takie zaczepki.
W końcu on sam nie miał porównania, zawsze leciał na mężczyzn.

Kowboj westchnął jakby naprawdę się zastanawiał.
- Wiesz... w sumie to nie mam porównania. Jesteś jedynym facetem z którym uprawiałem seks. Żeby tak ogólnie się wypowiedzieć potrzebował bym więcej doświadczeń....Gdybyś zapytał czy ty czy moja eks żona to odpowiedź była by prostsza.
Odpowiedział nie odpowiadając i pociągnął Alistaira za kostkę tak, że wylądował tyłkiem na jego udach.
- Zdecydowanie lepiej reagujesz.
Przyznał z szatańskim uśmiechem i zatoczył krąg na zwieraczu nawilżonymi palcami.

Jęknął nie spodziewając się tego ruchu a później posłał mężczyźnie groźne spojrzenie.
- Nie tęsknisz za cyckami? Z tego co pamiętam twoja ex żona miała wielkie balony. - powiedział zaciskając ręce na jego udach.
Stęknął czując w sobie drugiego palca.
- Nie próbuj używać Stefana! To mój Ah, prywatny przyjaciel. - mruknął wskazując dildo.

- Podczas ostrego seksu cycki przeszkadzają. Latają bez ładu i składu. Kiedyś mi o mało nimi lima nie nabiła.
Znów zręcznie zszedł z tematu swojej eks.
-Stefan nie poczuje się samotny? Wiesz... skoro to taki prywatny przyjaciel chętnie go poznam.
Złośliwie wziął do ręki zabawkę i ustawił wibracje. Ponieważ Alistair leżał nie musiał cofać ręki z jego tyłka żeby przystawić wirujący przedmiot do jąder.

- Kto by pomyślał, że jesteś typem który lubi ostry seks. - powiedział Alistair, by chwilę potem jęknąć i zacisnąć uda. Tyle pieszczot jednocześnie, to było za dużo. Podniósł się lekko na rękach i pocałował Chrisa.
- Mam jeszcze jednego prywatnego przyjaciela. Jego też chcesz poznać? Obawiam się, że wtedy nie byłbyś taki chętny do dzielenia się mną. - mruknął prowokacyjnie wiedząc, że to podziała na niego jak Płachta na byka.
Chciał już seksu, a nie zabawy i przeciągania gry wstępnej.

- Oj bardzo chętnie go poznam... A później wybiję zęby.
Ostrzegł i ugryzł go w ucho.
- Jestem bardzo zaborczy i lepiej mnie w tej kwestii nie drażnij.
Ostrzegł go tym razem tonem, po którym musiał być pewien, że to nie jest pogadanka, a szczera prawda. Chris nie był mściwy ani złośliwy wobec ludzi na co dzień. Inaczej się sprawa miała w łóżku. Potrafił okazywać złośliwość w przeróżne sposoby.
Możemy sprawdzić czy twój tyłeczek zmieści dwóch na raz. Co ty na to? Ja i Stefan. Prawie jak trójkącik.- Wymruczał mu do ucha. Puścił wibrator i cofnął ręce. Później złapał go za nadgarstek jednej z nich i przeciągnął go na łóżku tak żeby móc klęknąć między jego nogami. Zanim zdążył zaprotestować przed ciągłym ciąganiem go po materacu jak szmacianą lalkę kolejne pociągnięcie za kostkę tym razem sprawiło, że tyłek Alistaira wjechał na kolana Chrisa a penis otarł się o pośladki. Położył sobie jego nogi na barkach i złapał za biodra nabijając go na siebie. Trzymał go mocno tak by nie mógł się odwrócić ani wywinąć. Oczywiście wciąż mógł go kopnąć w twarz, ale z członkiem w tyłku mogło to być utrudnione. Szczególnie, że Chris działał tym razem mniej ostrożnie. Już po chwili opierając się na lekko rozstawionych kolanach nabijał na siebie Silvera i pracował biodrami z zawrotną prędkością. Po wcześniejszej delikatnej pieszczocie było to ogromny przeskok.

Pisnął zszokowany ta nagła zmiana pozycji.
- Hey! Co ty sobie.. Ah! - krzyknął zaciskając ręce na pościeli, gdy mężczyzna w końcu wszedł w niego po same jądra.
- Japierdole. Ahnm! Oszalałeś, to za.. Ahh.. Za szybko! Ah!
Wygiał się w literę "es" próbując nadążyć za szybkimi ruchami Chrisa. Co w niego wystąpiło? Był taki zazdrosny czy po prostu dopiero teraz pokazał swoje prawdziwe oblicze?
Ostatnim razem to on nadawał tępa stosunkowi.

Chris potrafił być delikatnym kochankiem. To Alistair pokazał mu, że chce i lubi więcej i mocniej. W dodatku sam go podpuszczał. Próbował sprowokować jak najgwałtowniejszą reakcję. Dostał więc to czego zdaniem Colinsa chciał. Zatrzymał się na chwilę oczywiście w momencie kiedy wbity był w niego po same jądra.
- Mówisz za szybko, ale zaraz dojdziesz. - Powiedział jednym tchem po czym sięgnął po wibrator. Przyłożył go do wejścia chłopaka jakby naprawdę zamierzał teraz go tam dodatkowo wcisnąć. Chciał go tylko postraszyć i odłożyć zabawkę. Gdy jednak zobaczył przerażenie w oczach poczuł taki przypływ podniecenia, że uruchomił ją. Znów zaczął go posuwać, ale wolniej. Drugiej ręki potrzebował by trzymać Stefana przy wejściu Alistaira. Niczym groźbę, ale też dodatkową stymulację. Naciągnięty stosunkiem zwieracz dostawał dodatkowe wibracje.