Kowboj

First topic message reminder :



Kowboj - X pochodzi z małego miasteczka, w którym wszyscy się znają. Swoją odmienną orientację ukrywał bardzo skrzętnie. Zgodził się na występ nago dla gejowskiego magazynu z sąsiedniego stanu przekonany, że dystans zapewni mu anonimowość. Niestety tak się nie stało. Magazyn trafił w ręce kolegów ze szkoły. X zauważył jak na lekcji przeglądał go Y, chłopak w którym się zawsze podkochiwał. Gdy zobaczył jego zdezorientowane spojrzenie uciekł. Uciekł z miasteczka, stanu. Uciekł żeby nie robić problemów rodzinie. Zamieszkał w dużym mieście i z pozującego do zdjęć stał się dziennikarzem. Duże miasto dało mu wolność w byciu sobą. Nikt nie oceniał go przez pryzmat upodobań seksualnych. Pewnego dnia poproszony zostaje o zrobienie reportażu w dziedzinie związanej z jego młodzieńczymi latami. Podczas niego spotyka Y, który wcale nie chce pozwolić by znów mu uciekł.

X - uciekinier - Amantis
Y - kowboj - Smok

- Odrzuciłem taką propozycję. Jeszcze gdzieś mam numer do tego typka jakbyś chciał - Odparł z uśmiechem składając propozycję Joemu. Parę guzików było za mało żeby przykuć na dobre uwagę kowboja. Wystarczyło jednak żeby zaczął się zastanawiać co się dzieje. - Kowboje w pornosach zazwyczaj są wysmarowanymi olejkiem żigolakami. Nie daj się nabrać. W rzeczywistości gdybyś ubrał nogawice na obcisłe slipy to później nie chodził byś następnego dnia.
Chociaż się starał nie patrzeć na Alistara po tym jak go obserwował przy obiedzie nie mógł odwrócić głowy na te ostatnie stwierdzenie. W jego spojrzeniu było coś na kształt niedowierzania. Stwierdził jednak, że zwyczajnie nad interpretuje i jego wyobraźnia bierze górę. Nie powinien tak długo sobie odmawiać zdrowego seksu. Widać przygody z ręką źle się na nim odbijały.
- A ja myślałem, że kowbojskie klimaty na żywo cię wręcz odrzucają dlatego tak szybko zwiałeś. I co Joe? Jak żeberka?
Przeszedł z tematem na jedzenie uznając, że dość tego seksualnego gaworzenia bo jego umysł nie był gotowy na takie obrazki.

Alistar parsknął śmiechem widząc spojrzenie Chrisa. Czyżby go zgorszył? Możlowe, że nie zrozumiał do końca jego przekazu, ale nie zamierzał go nakierowywać na właściwe tory. Przynajmniej nie tak szybko.
- Też byś szybko zwiewał jakby Ci pół miasta chciało wybić gejostwo z głowy. Z ojcem na czele. A możesz nie pamiętasz, ale mój tatusiek był podobnej postury co ty. - odpowiedział bez większych emocji. Dla niego to był już temat zamknięty.
- Yy.. No zajebiste. Mogę jeszcze trochę piwa? - spytał Joe po kłopotliwej ciszy jaka zapadła.

Chris się podniósł i wyciągnął kolejne butelki z lodówki odstawiając puste do skrzynki. Zajęty swoją porcją zaczął opowiadać o przyrządzaniu żeberek. Z tego tematu płynnie przeszli na temat mięsa krowiego i niestety znów do ujeżdżania byków.
- Mówię ci Joe to kwestia mięśni nóg i pracy biodrami.
Podniósł się z krzesła i odstawił butelkę. Zaczął opowiadać o klasycznych ruchach byka i sposobie w jaki trzeba pracować biodrami. W pewnym momencie wyglądało to tak jak pozycja brania kogoś od tyłu. Szczególnie że przy tym napięciu mięśni jeansowe spodnie opinały jego nogi.

- Nooo myślę, że z takimi ruchami nie miałbym problemu. - odpowiedział Joe śmiejąc się w głos, na co nawet Ali uśmiechnął się kątem ust.
Duze dzieci. Po obiedzie zrobiło się blogo, więc blondyn rozsiadl się wygodnie na bujanym fotelu, przerzucając nogi przez oparcie i opierając głowę na ręce. 
Ta cisza, zapach powietrza i znajome cykanie świerszczy sprawiły, że zachciało mu się spać. 
Już dawno nie czuł się tak spokojnie jak dzisiaj. Mógł sobie mówić co chciał, ale widać było skąd pochodzi.

Chris z Joem siedzieli jeszcze długo. Gdy zrobiło się już całkiem ciemno pomógł Joemu wejść do łóżka. Na szczęście filmowiec sam się rozebrał z koszuli i spodni. Zamknął za nim drzwi. Zszedł wtedy po śpiącego Silvera. Przez chwilę stał nad nim i przyglądał się z uśmiechem jego błogiemu snowi. Chciałby mieć taki widok na co dzień. An Marie nigdy nie potrafiła cieszyć się życiem na wsi. Wiecznie marudziła na owady, piasek, słońce. Nie miał serca go budzić. Postanowił wziąć go na ręce.
- Idziemy do łóżka.
Szepnął i podniósł go delikatnie. Oparł jego głowę o swój obojczyk. Czuł się tak, jakby niósł coś bardzo ważnego w swoim życiu.

Otworzył oczy, gdy wchodzili po schodach. 
- Chris? - spytał sennie spoglądając na niego z dołu zaspanymi oczami. - Czemu trzymaaaasz mnie na rękach? - mruknął tlumiąc ziewniecie wierzchem dłoni.
- Tylko mnie nie zrzuć. - powiedział obejmując go za szyję. - Jak już jesteś taki bohaterski, głupio byłoby tego nie wykorzystać. - dodał znowu zamykając oczy.
Tylko niósł go na rękach, to przecież nic takiego, prawda? 
Nie zamierzał się więc nakręcać, wiedział przecież nie od dziś, że ten koleś jest turbo miły.

- Bo nie chciałem cię zostawić na pożarcie komarom.
Odparł wchodząc delikatnie po schodach.
- Nie zamierzam.
Wszedł do sypialni, którą zajmował Alistar. Położył go na łóżku chociaż wcale nie chciał wypuszczać go z ramion.
- Ali, rozbierz się. Będzie ci niewygodnie w ubraniu.
O ile pomoc Joemu w rozbieraniu się była zabawna o tyle rozbieranie Silvera mogłoby niestety okazać się dla niego zbyt... intymne.
- Mam ci pomóc? - Zapytał stojąc obok łóżka i widząc, że jego przyjaciel z szkolnych lat jest wciąż lekko nieprzytomny i w pół śpiący.

- Możesz odpiąć guziki koszuli. - mruknął siadając na łóżku chwiejnie. Znowu stlumił ziewnięcie. 
- Tylko nie próbuj żadnych sztuczek. - zażartował opierając głowę o jego udo i zamknął oczy. 
- Już nie pamiętam kiedy tak mocno spałem. To chyba to wiejskie powietrze. - powiedział cierpliwie czekając aż każdy guziczek jego koszuli zostanie odpięty.
Wtedy to zrzucił odzienie z ramion pozwalając Chrisowi zobaczyć swoje muśnięte słońcem, smukłe, seksowne cialo. Dzięki niemu dostał się na okładkę takiego magazynu jak Q21.

Pochylił się nad nim i cierpliwie odpinał mu guziki koszuli.
- Jakich sztuczek? - Zapytał uśmiechając się lekko. Starał się do wszystkiego podejść z dystansem.
-Miałeś dzień pełen wrażeń.
Głowa oparta o udo nie pomagała. Chris naprawdę starał się nie podniecać tym co się działo. Nie miał w końcu 15 lat. Kiedy jednak Alistar ściągnął koszulę przełknął z trudem ślinę. Wciąż był niezwykle seksowny. Przytłumione światło z korytarza nie ułatwiało sprawy. Może i Chris 15 lat nie miał, ale Alistar wciąż miał niezwykle seksowne ciało. Nie mógł więc nie reagować na niego. Obiekt jego wszystkich gejowskich mokrych snów właśnie w pół roznegliżowany tulił się do jego uda.
- Ze spodniami sobie poradzisz? - Zapytał z trudem kontrolując ton głosu.

Kiedy zapytał się go o spodnie polozyl się na wznak i podniósł do góry biodra czekając aż ściągnie mu je  z bioder.
- Za dużo piwa a nie wrażeń. - odpowiedział zamykając oczy i tuląc się do miękkiej pościeli.
Ah, jak mu było blogo i swojsko.
- Chris? - rzucił w ciemności, kiedy ten dłuższa chwilę się nie odzywał. Otworzył oczy i spojrzał na niego pięknie.
- To tylko ściągnięcie spodni a nie gra wstępną, nie musisz się martwić, że próbuje cię uwieść. - rzucił uświadamiając sobie, że może został źle odebrany.

To nie Alistar został źle odebrany. To Chris miał problem ze sobą.
- Nie o to się martwię. - Powiedział i sięgnął do jego rozporka. Poszło mu to w miarę sprawnie. Gorzej było z ściągnięciem spodni z bioder dziennikarza. Nie mógł się powstrzymać żeby nie zrobić tego najwolniej jak się dało. Przedłużał przesuwając palcami po delikatnej skórze na biodrze i udzie gdy spodnie schodziły w dół. Dopiero na wysokości kolana przeniósł ręce na nogawki. Pociągnął za nie i odłożył spodnie na bok tak jak koszulę. Jeśli Alistar zastanawiał się nad tym co martwi kowboja to chyba miał odpowiedź na wyciągnięcie ręki. Dosłownie, bo Chris stanął nad łóżkiem i narzucił na niego lekkie przykrycie. Przez co na wyciągnięcie reki dziennikarz miał krocze mężczyzny z dość twardą zawartością. Colins nie chciał się narzucać swoją obecnością. Gdy tylko prześcieradło opadło odwrócił się od niego.
- Dobranoc.
Powiedział idąc w kierunku drzwi.

Blondyn wydostał się spod prześcieradła i usiadł zastanawiając się czy przypadkiem nie ma przywidzeń. 
Bo chyba TEN Chris nie miał twardo na widok jego ciała?
Postanowił to sprawdzić.. Czas wcielić w życie plan "ujawnić orientację kowboja“.
Ale to rano. Ziewnął. Teraz za bardzo chciało mu się spać. 

- Hey, Chris! Gwiazdka zapomniała ręcznika i stoi biedny pod prysznicem. Dasz mu jakiś? - spytał jak zwykle luzacki Joe wchodzac do kuchni, w której znajdował się Pan domu.
Rozpoczęli ich wspólny plan, przy którym Joe bawił się nadzwyczaj dobrze.

Dobrze, że nie od razu bo mógłby nakryć kowboja na ręcznej zabawie co nie mogło skończyć się dobrze. Rano wstał pierwszy. Jako najtrzeźwiejszy i jednocześnie przyzwyczajony do wiejskiego życia przygotowywał im śniadanie na kaca podczas gdy na farmie życie już tętniło.
- Ugh, przecież ręczniki są w szafce... - Jęknął. Po wczorajszych ekscesach wcale nie miał ochoty fundować sobie dodatkowej porcji wrażeń. Radzenie sobie samodzielnie nie było przyjemne.
- To idź mu to powiedz. - Odparł Joe siadając przy stole ze swoim talerzem.
Chris posłał mu spojrzenie mówiące "dlaczego ja" ale bez komentarza ruszył na górę. Najpierw zapukał a gdy otrzymał pozwolenie na wejście pilnował się żeby nawet nie spojrzeć pod prysznic. Od razu otworzył górną szafkę w łazience odwracając się do prysznica plecami. Niestety w lustrze nad umywalką odbijało się wszystko co było za jego plecami.
-Tutaj są ręczniki. Weź który ci pasuje. Śniadanie już czeka.
Odparł i zamierzał uciec - tak uciec od pokusy - z łazienki jak najprędzej.

Seksowna, mokra postać stała pod prysznicem ociekając woda i prowokując nagością. 
- Nie miałem pojęcia, że tu są. Chris. - zatrzymał go kiedy już obwiązał się ręcznikiem w tali. - przyniósł byś mi proszę z pokoju balsam? Zostawiłem go na łóżku, a nie chce latać tak pół nagi po twoim domu. - powiedział udając zakłopotaniego.

Jeden z głosów w głowie Chrisa mówił, że on to robi specjalnie. Odgrywa przed nim scenkę z jakiegoś pornosa żeby się na niego rzucił. Zanim jednak jego wyobraźnia poszła dalej i zaczęła przedstawiać obrazy dzikiego seksu pod prysznicem sprowadził ją do parteru wmawiając sobie, że Alistar nie podejrzewa go o takie skłonności i nie wie, że jest obiektem jego mokrych snów z młodzieńczych lat... i nie tylko. Żeby ukrócić swoje męczarnie podał mu jeden z ręczników co niestety wiązało się z odwróceniem się do niego. Czuł się uwodzony. Gdyby to była kobieta wskoczyłby jej pod ten prysznic. Nie miał jednak doświadczenia z facetami. Nie potrafił określić czy to już było uwodzenie czy jeszcze "ej kolego podaj ręcznik".
- Silver ty... - Zanim jednak powiedział coś czego będzie żałował. - proponuję na przyszłość zadbać o wszystko zanim wejdziesz pod prysznic. Zaraz przyniosę.
On sam nie biegał po domu półnagi z racji obecności opiekunki do matki, a wcześniej samej matki i jej koleżanek. Wrócił z balsamem ale musiał chwilę odczekać żeby się uspokoić. Oczywiście nic nie poradził na erekcję. Musiał chociaż złapać klarowne myślenie. Dopiero wtedy zapukał i wszedł. Wiedział, że jest już owinięty ręcznikiem więc jakby świadomość tej nagości ułatwiła mu zachowanie kamiennej twarzy.
-Czegoś jeszcze zapomniałeś?- Zapytał widząc jego minę. Alistar był w jego typie. Jako facet miał na jego skali 12 / 10 gdzie aktorzy porno potrafili mieć 3/10. Nie wiedział wiec czy to jego fantazje czy chłopak próbuje go uwodzić.

Parsknął śmiechem kiedy Chris wyszedł z łazienki. Ciężko było mu zachować powagę, gdy widział jego minę i to spojrzenie.
Jakoś nie mógł uwierzyć w to, że mu się podoba. Ciągle nie dochodziło do niego, że ten Chris, kolega ze szkolnych lat, może lubić facetów. Ze 100% samiec alfa ma skłonności gejowskie.
Słysząc, że wraca z balsamem przywołał na usta niewinny uśmiech. 
- Dzięki Chris. Czekaj sprawdzę czy mam majtki. - powiedział pokazując mu swoje białe ząbki. - Nie chciałem Ci sprawić problemu. - dodał opierając się tak, że ręcznik prawie spadł mu z bioder.

Dopiero gdy zobaczył ten szeroki uśmiech go olśniło. Zamknął drzwi i przekręcił zamek. Podszedł do niego tak, że dzieliły ich centymetry.
- Robisz to specjalnie. - Powiedział z przytłumionym głosem. - O co ci chodzi? O to?- Wziął jedną z dłoni chłopaka i położył na swoim kroczu gdzie pod spodniami znajdowała się twarda erekcja. Chris miał się czym pochwalić. Alistar nie był jednak nigdy świadkiem tego jak wygląda nago. Nawet jeśli podglądał go pod prysznicami w szkole to teraz miał przed sobą mężczyznę a nie młodzieńca.
- Jeśli chcesz sobie zapewnić dodatkową rozrywkę podczas nagrywania to źle trafiłeś. Ten kowboj jest monogamistą. Jesteś gorący jak sam diabeł Alistar, ale nie będę stał w kolejce po twoją uwagę. Nie dopiszesz mnie do korowodu adoratorów.
Jeśli miał wątpliwości, to Chris wciąż był 100% samcem alfa i miał teraz tego idealny dowód. Stał bardzo blisko górując nad nim i przytłaczając wręcz swoją posturą. Cofnął rękę tylko po to żeby przesunąć nią od biodra przez bok aż do szyi dziennikarza. Wtedy uniósł jego twarz. Przez chwilę mierzył się z nim spojrzeniem. Ich usta dzieliły milimetry.
- Nie prowokuj mnie jeśli nie jesteś gotów iść na całość. Zagroził i pocałował go. Wargi Chrisa były spierzchnięte i szorstkie od ciągłego przebywania na dworze i pracy fizycznej. Te Alistara zaś wypielęgnowane i gładkie.
Pocałunek przerósł nawet oczekiwania Chrisa.
- Śniadanie jest gotowe.
Powiedział oblizując wargi. Od kluczył drzwi i wyszedł. Nie dał się już zatrzymać. Joe wręcz gotował się z ciekawości.
- Co tak długo?
- Nasz dziennikarz ma posuniętą sklerozę.
Uciął i sam siadł do śniadania i kawy.

Okey. Osiągnął swój cel.. W sumie to, to co osiągnął przerosła jego oczekiwania.
Nie spodziewał się też, że Chris będzie ukrywał w spodniach takiego pytona. 
Pocałunek... Był jednym z najlepszych w jego życiu, a miał ich już trochę za sobą. 
Teraz tylko pozostawało pytanie co zrobić z tym fantem. 
Nie był już nastolatkiem liczącym na True love i przytulasy.
Potrafił zadbać o siebie i nie potrzebował już tatuśka, co go obroni przed ojcem i dokuczaniem mu.
W sumie.. To chciał tylko sprawdzić czy ma rację. Miał. A tego sie  nie spodziewał. 
Zszedł na śniadanie z pokerowa miną, tym razem chciał przetrzymać Joeho w niepewność. Co odkrył dziennikarz Silver?
Kowboj to bi? Leciał na niego?

Patrząc na tą dwójkę Joe był pewny, że szybkiego seksu pod prysznicem nie było. Ten fakt jednocześnie trochę zmniejszył jego zainteresowanie tematem.
Cały dzień spędzili na wywiadach i nagrywaniu. Chris czasami zostawiał ich ze swoimi pracownikami bo miał inne obowiązki. Na koniec pozwolił im nagrywać jak uczy dzieciaki kręcić lassem. Robił to bez koszulki. Jego ramiona miały równą opaleniznę, a naturalnej muskulatury mógł pozazdrościć niejeden model, aktor porno i kulturysta. Oczywiście nie obyło by się bez dowcipu. Podpuszczony przez jednego z dzieciaków złapał na lasso Aliastara. Oczywiście popsuł im tym samym scenariusz, ale Joe nie przestawał nagrywać. Ciągnął do siebie dziennikarza. Gdy stali blisko siebie wręcz można było zobaczyć przelatujące iskry.
- Dzieciaki co robimy z koniem jak już go złapiemy?
Hur odpowiedział mu parę różnych odpowiedzi. Żadna nie była prawdziwa. Złapał wiec mężczyznę mocniej i przerzucił przez ramię. Przytrzymał go za uda zaraz poniżej pośladków.
- Mocujemy do siodła i zabieramy do stajni!
Odpowiedział i podszedł z nim obok Joego. Zostawił go z lassem żeby sam się odwiązał. Tym razem to on sobie zażartował z niego.

Widząc, że uwaga dzieci i Chrisa zwraca się w jego kierunku, zadziałał z opóźnionym zapłonem. 
Był za bardzo pochłonięty rozpamietywaniem pocałunku z łazienki i podziwianiem mięśni mężczyzny, które w pełnym słońcu wyglądały nad wyraz apetycznie.
- Hey! Ja nie jestem koniem! - oburzył się zapierając się nogami o ziemię, ale w końcu, ku rozbawieniu dzieciaków i tak znalazł się przy kowboju.
- Tego nie było w scenariuszu. - parsknął patrząc mu przy tym w oczy. Blondyn z wysoko uniesionymi brwiami słuchał odpowiedzi dzieciaków. Jak to na ruszyt? Skąd oni brali takie pomysły?
- Chris! - krzyknął, gdy stracił grunt pod nogami. - Postaw mnie w tej chwili!
Dzieciaki śmiały się do rozpuku, gdy Pan włości zniknął że swoją ofiarą w stajni.
- Ty draniu, ale rozwiąż mnie moze, co? Joe!! Ratuj!

Joe ruszył za nimi z kamerą ale zbyt wielki miał ubaw to zamiast pomóc dziennikarzowi złapał parę ujęć jak kowboj rozpędza dzieciaki do domu. Ubrał na plecy koszulę jednak nie zapinał jej.
- Uratujemy teraz naszego reportera
Powiedział do kamery jak profesjonalista. Joe rozbawiony kiwnął mu głową zza kamery. Więc to mega kowboj będący mokrym snem niejednej osoby ruszył na ratunek dziennikarzowi. Joe przestał kręcić jak tylko weszli do stajni.
- Co Alistair. Masz za swoje. Będzie z tego świetny materiał. - Stwierdził ściągając z ramienia kamerę. W tym czasie Chris szarpnął właściwie za pętlę i ta uwolniła blondyna.
- Też tak myślę. Wspaniały materiał dydaktyczny.
Powiedział spoglądając znacząco na Alistaira.

- No szalenie zabawne, no naprawdę. Trzeba było od razu powiedzieć, że kręcą cię klimaty bdsm - Prychnął wyciągając z włosów słomę.
- A tobie zdrajco, potrące za to z pensji. - dodał celujac w Joe'a palcem, na co ten znowu parsknął śmiechem. Próbował to ukryć zasłaniając się rękoma, ale i tak było go słychać.
Poslał w jego kierunku piorunujące spojrzenie i nie lepszym poczęstował Chrisa. Ten także wydawał się świetnie bawić. 
- Już ja was wyedukuje. - warknął dalej wyciągając z ubrań kawałki słomy.

- Bdsm tylko z tobą.
Wyciągnął z jego włosów kolejne źródło. Posłał mu mimo gróźb jeden ze swoich najbardziej seksownych uśmiechów.
- Joe twierdzi że wyszło świetnie. Choć nakarmię cię. Chyba że wolisz powtarzać się jeszcze w sianie.
Gdy byli młodzi tarzanie w sianie oznaczało że ktoś uprawiał seks. Chris użył kolejnego podtekstu.
- A może cię zanieść?
Zapytał przyciągając go do swojej klatki piersiowej tylko po to żeby wyciągnąć kolejne źdźbła.

Co tu się odpierdzielało?
Wyciągnął przed siebie ramiona i odsunął go na ich długość. 
- Czekaj, bo jestem w szoku. Christopher Colins próbuje mnie poderwać czy mam omamy? - spytał zerkając w stronę swojego kamerzysty. 
- Wygląda na to, że tarzanie się w sianie to nie tylko dziecięce zabawy, co? 
Blondyn mimo woli poczerwieniał lekko. 
- A ty skąd wiesz, jak nie jesteś ze wsi?! 
- Była kiedy taka jedna Katia... 
- Dobra. Nie chcę słyszeć więcej. - przerwał mu kręcąc przy tym lekko głową. Prychnął na Chrisa i zmierzył go od góry do dołu. Co za pieprzona seksowna bestia. 
- Nie chciałbym złamać ci serduszka, kowboju.

- Serduszka?
Uniósł brwi rozbawiony. Bardziej by się bał o penisa. Joe parsknął śmiechem. Chyba zrozumiał co chodziło po głowie Chrisa. Kowboj odsunął się i ruszyli do domu. Chris przygotował dla nich kolację. W drzwiach minęli się z opiekunką matki.
- Wszystko w porządku?
Zapytał kobiety.
- Tak, tak. Stan jest stabilny. Panie Collins. Lepiej już nie będzie.
Chris poprosił żeby weszli do środka. Sam został z kobietą i wymienili jeszcze parę słów. Dołączył do nic chwilę później w gorszym nastroju.