Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 O dwóch takich, co nie chciało się zakochać

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
CrazyLuckyBastardI will bite you
CrazyLuckyBastard

Data przyłączenia : 16/09/2017
Liczba postów : 96
O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Tumblr_static_filename_640_v2


O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Empty
PisanieTemat: O dwóch takich, co nie chciało się zakochać   O dwóch takich, co nie chciało się zakochać EmptyWto Sie 06, 2019 11:53 pm

O dwóch takich, co nie chciało się zakochać B9f424925dfe24ccfc1f99964999ecc5

X i Y na pierwszy rzut oka różnią się niemal wszystkim; od statusu społecznego poprzez podejście do ludzi i wreszcie na stylu życia kończąc. Łączy ich jedynie zespół muzyczny, w którym obydwoje odreagowują stres życia codziennego i -dość niebanalnie skrzywione- poczucie wyższości nad sobą nawzajem. Żeby było zabawniej, nie mając o tym pojęcia, X i Y ciągną od jakiegoś czasu grę o to, który z nich pierwszy pęknie i przyzna, że zależy mu na drugim. I bynajmniej nie chodzi tu o przekomarzanki o pierwsze, znamienite "lov u" zakończone happy endem, a o całkowitą, emocjonalną kapitulację skwitowaną przez odbiorcę pogardliwym prychnięciem.
Panowie są bowiem zbyt dumni, by chociażby przed własnym sumieniem przyznać, że w zasadzie to zależy im na sobie. Zbyt przerażeni wizją emocjonalnej bezbronności i nagłej podatności na zranienie. Zbyt zadufani w sobie by przyznać się do tego, że w ogóle im zależy, a jednocześnie zbyt pochłonięci palącym, głębokim uczuciem, by zwyczajnie odpuścić temat.
Powrót do góry Go down
NyalasAccidental Anal
Nyalas

Data przyłączenia : 09/07/2019
Liczba postów : 16
Cytat : Obsesja na punkcie własnej ruiny i podziemia nie przyniesie ci wolności
Wiek : 26

O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Empty
PisanieTemat: Re: O dwóch takich, co nie chciało się zakochać   O dwóch takich, co nie chciało się zakochać EmptySro Sie 07, 2019 9:39 pm

Joseph (Joe) Parker
21 lat
180 cm bez irokeza
Gitarzysta

Jaki jest:
Joe ma tendencje do kłócenia się i głośnego wyrażania sprzeciwu, jeśli coś mu nie odpowiada. Ma bardzo konkretne wymagania od siebie i od życia, a także od ludzi otaczających go każdego dnia. Nienawiść do systemu stara się przekazywać całym swoim istnieniem, co niestety utrudnia mu życie, ale przynajmniej jego moralność na tym nie cierpi. Gorzej bywa z jego portfelem. Na szczęście nie ma większego problemu z oszczędzaniem - czasem tylko oszczędza za bardzo na niektórych kwestiach, które uznać by można było za kluczowe. Liczy jednak na to, że poprawi się trochę jak w końcu dostanie wypłatę ze sklepu muzycznego, w którym zaczął pracę. Średnio mu się podoba siedzenie na kasie i czyszczenie instrumentów na wystawie, ale jakoś musi zarobić na te swoje zupki chińskie, bo powoli kończą mu się zapasy.

Co go tak skrzywiło:
Urodził się w małym miasteczku jako piąty z rodzeństwa. Od malucha robił chyba na tyle dużo problemów, że rodzice postanowili nie robić sobie więcej dzieciaków. Z trudem przetrwał całą edukację aż do końca liceum, co uważa za ogromne osiągnięcie. Na studia się jednak nie wybrał. Nie odpowiada mu to, nie zgadza się i nie ma zamiaru taplać się w długach tylko po to, żeby dostać jakiś papierek. Wyjechał do większego miasta, żeby przynajmniej znaleźć pracę, bo rodzice odmówili współpracy. Nigdy się jakoś specjalnie nie dogadywali, Joe wyjątkowo się o to starał, dla zasady się nigdy z nimi nie zgadzając.

Pozostałe skrzywienia:
- Zawsze przedstawia się jako Joe. Gdyby nie jego nienawiść do systemu i papierkowej roboty, to by legalnie zmienił imię, bo go nie trawi.
- Grał w kilku garażowych kapelach, ale zawsze się rozpadały po jakimś czasie.
- Używki nigdy nie są niepotrzebnym wydatkiem.
- Dumny członek Antify.
- Ma całkiem pozytywne podejście do życia.
- Motto życiowe: "Be gay do crimes".
Powrót do góry Go down
CrazyLuckyBastardI will bite you
CrazyLuckyBastard

Data przyłączenia : 16/09/2017
Liczba postów : 96
O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Tumblr_static_filename_640_v2


O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Empty
PisanieTemat: Re: O dwóch takich, co nie chciało się zakochać   O dwóch takich, co nie chciało się zakochać EmptyPią Sie 09, 2019 1:46 am

O dwóch takich, co nie chciało się zakochać 3e265a3abf3fdcf16e93d1dbc7b1dff2
Richard Vincent Karthwood
Dla przyjaciól "Red"


O nim:
Dwudziesto-dwuletnie bożyszcze nastolatek. Bogaty, inteligentny, z niebanalnym poczuciem humoru i żeźbionym przez michała anioła ciałem mierzącym zawrotne 1,90m.
Tyle widać. I w zasadzie trudno dowiedzieć się czegokolwiek więcej, bo Red jest z natury raczej oszczędny w słowach jeśli chodzi o swoją osobę. Gdyby jednak ktoś się uparł i spróbował dowiedzieć się czegoś na własną rękę pytając tu i tam lub zwyczajnie przebywając obok niego, szybko zorientowałby się, że facet jest dość prosty w obsłudze. W zasadzie nie różni się wiele od innych stereotypowych rockowych dzieciaków. Lubi dobrze się bawić i przebywać wśród ludzi, ma cięty dowcip i nie stroni od konfrontacji. Nie jest jednak typem troublemakera. Woli siedzieć w spokoju do ostatniej chwili i na chłodno analizować sytuacje.


O dwóch takich, co nie chciało się zakochać 5ee4016b9879f3d4685d97d530ccabd4O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Fac4a91dfce4bfa59b689b3bcae7cc03

O jego realiach:Pochodzi z bogatej, amerykańskiej rodziny. Jednej z tych, w których ojciec siedzi na fotelu prezesa w dużej korporacji, a ulubionym zajęciem matki jest użądzanie bankietów charytatywnych. Jego życie w zasadzie nigdy nie było trudne w normalnym tego słowa znaczeniu. Nie musiał się na przykład przejmować tym, czy rodzice mają pracę i czy na pewno uda mu się zjeść przynajmniej dwa posiłki dziennie. Nigdy nie było problemu ze środkami na jego hobby czy zagraniczne, wakacyjne wyjazdy. Były natomiast problemy z nazbyt natrętnymi dziennikarzami, fałszywymi przyjaciółmi ( i ukochanymi) czychającymi jedynie na wysypujące się z jego kieszeni banknoty i paroma  porywaczami. Ale poza tym normalka. Ktoś mógłby przypuszczać, że rola najstarszego syna w rodzinie Karthwood to mentalny dramat i nieustająca presja, ale tak po prawdzie, poza stanem konta, rodzina Rick'a jest całkiem normalna, a presja do przełknięcia. Zwłaszcza, że z rudzelca całkiem łebski gość i szkoła, a w obecnym czasie studia prawnicze w zasadzie nie robią mu problemu.

O dwóch takich, co nie chciało się zakochać 9aac5cb07a00141aad5cbddb2d9cb4aa

Ciekawostki:
* Poza garami gra jeszcze na gitarze, skrzypcach i fortepianie. Można by przewrócić oczami na taki asortyment, ale szczerze; wyobrażacie sobie bogatego dzieciaka, który nie potrafi grać przynajmniej na 23 instrumentach?
* Jego matka ma dość oryginalne poczucie chumoru. Poza najstarszym synem- Richardem dorobiła się jeszcze dwóch: Jasona i Timothiego. Prawdopodobnie nie byłoby to nic takiego, gdyby nie to, że ojciec tej trójki nazywa się Bruce i jest ciemnowłosym, przystojnym, bogatym biznesmenem.
* Typowe najstarsze dziecko: zawsze ma jakiś plan, chętnie pomaga, przejmuje odpowiedzialność i trzyma wszystkich bliskich w zasięgu wzroku.
* Ksywka wzięła się od koloru włosów, nie od imienia. Razem z braćmi dumnie tytułują się BRW.
* Nie pali, nie ćpa, pije tylko w towarzystwie znajomych.
* Ćwiczy 6 dni w tygodniu. 4 dni na siłowni i dwa w studiu Kravmagi.
* Posiada motocykl.
Powrót do góry Go down
NyalasAccidental Anal
Nyalas

Data przyłączenia : 09/07/2019
Liczba postów : 16
Cytat : Obsesja na punkcie własnej ruiny i podziemia nie przyniesie ci wolności
Wiek : 26

O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Empty
PisanieTemat: Re: O dwóch takich, co nie chciało się zakochać   O dwóch takich, co nie chciało się zakochać EmptyPią Sie 09, 2019 12:29 pm

Praca w sklepie muzycznym nie była taka zła, jak okazało się po kilku tygodniach. Szef nie kazał mu zmieniać wizerunku, miał całkiem spoko klientów, ale nie było ich na tyle dużo, by mieć zapiernicz cały dzień. Miał więc sporo czasu dla siebie i Internetu, co było całkiem fajną opcją. Tym bardziej, że spędzanie takiej ilości czasu wśród instrumentów z każdym dniem coraz bardziej budziło w nim chęć powrotu do muzyki. Oczywiście, mógł grać sobie sam, dla własnej przyjemności, ale to nie to samo co gra w zespole. Brakowało mu tego klimatu, prób, które czasem polegały po prostu na piciu piwa w garażu i okazyjnym brzdąkaniu na gitarce dla zachowania samej atmosfery. Brakowało mu tego specyficznego poczucia przynależności i jedności, wspólnego celu, wspólnej dobrej zabawy. Brakowało mu po prostu ludzi podobnych do niego, bo nie zdążył się jeszcze za bardzo zaaklimatyzować w nowym miejscu. W końcu większość czasu spędzał w pracy, a jak nie, to z ludźmi z mieszkania, które wynajmowali.
Szukał więc w Internecie, czy ktoś przypadkiem nie poszukuje gitarzysty do zespołu, który gra przynajmniej trochę mocniejszą muzykę. Kiedy tylko coś znalazł, od razu pisał z nadzieją, że może tamte dni wrócą, tylko może w jeszcze lepszym wydaniu. I w końcu dostał odpowiedź, zaproszenie na próbę. Myślał, że już w tym momencie wyskoczy z roboty, rzuci to wszystko i pójdzie świętować. Na szczęście jednak dość szybko sobie przypomniał, że jeszcze nie dostał wypłaty, więc może wypadałoby jednak poczekać przynajmniej do tego czasu. Tak, lepiej nie podpadać szefowi przed wypłatą, tego się już raz przekonał na własnej skórze. Dodatkowo na duchu podniosło go to, że nie musiał długo czekać na to, by pokazać swoje możliwości, bo już następnego dnia mieli się spotkać. Wiedział, że to jeszcze nie oznaczało przyjęcia do zespołu, ale to już był jakiś krok w tym kierunku.

Następnego dnia stawił się pod wskazanym adresem ze swoją ulubioną gitarą i ogromnymi nadziejami, że Jack z którym pisał jednak go zaakceptuje. Że chłopaki z zespołu okażą się naprawdę spoko. Że będą się po prostu dobrze bawić.
Trochę zaskoczyło go to, że próbę będą mieć w wynajętej sali. Przywykł jednak do trochę mniej profesjonalnych warunków, ale widocznie nadszedł czas przejść na wyższy poziom. Może nie było w tym nic złego, ale trochę zabierało uroku. A może będzie po prostu inaczej? Niekoniecznie gorzej, po prostu inaczej. Był naprawdę dobrej myśli i czuł, że robi krok w dobrym kierunku.
Powrót do góry Go down
CrazyLuckyBastardI will bite you
CrazyLuckyBastard

Data przyłączenia : 16/09/2017
Liczba postów : 96
O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Tumblr_static_filename_640_v2


O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Empty
PisanieTemat: Re: O dwóch takich, co nie chciało się zakochać   O dwóch takich, co nie chciało się zakochać EmptyPią Sie 09, 2019 2:20 pm

-Pieprzone studio!-Kate żachnęła się, nie wiedzieć który to już raz, mrucząc z niezadowoleniem.-Nie wierzę, że wynająłeś nam studio! i to na jeden dzień. Ty jesteś wariat, Red, przecież wiesz, że tu jest zły Vibe!-Dodała jeszcze, odpalając papierosa. Red pokiwał głową, wzdychając ciężko ze swojego miejsca przy perkusji. Wiedział, że Kate nie znosi w pełni profesjonalnych miejsc bo jej zdaniem "odbierają klimat pracy". A Kate wiedziała, że on wie. I mimo wszystko dalej suszyła mu głowę. -On sobie pomyśli, że my jesteśmy jakimś nowobogackim profesjonalnym, komercyjnym tworem!-Nie mogła wytrzymać. Jack westchnął ciężko przerywając strojenie basu i popatrzył na dziewczynę dosadnie.
-Albo nic sobie nie pomyśli. Przyjdzie, zagra, okaże się świetny i wtedy zabierzemy go do nas.-Wytłumaczył spokojnie, posyłając Redowi pocieszająco-współczujące spojrzenie. Rudy uśmiechnął się tylko pod nosem. Ciemnowłosa prychnęła niezadowolona i wstała z dużego, podłączonego już głośnika, by nieco rozprostować nogi.
-No ale ja właśnie mówię, że on tu może źle zagrać! Vibe się nie zgadza. Gość się zestresuje i po pakach! i tyle tego będzie. A to wszystko dlatego, że Red ma paranoje!-Dorzuciła wskazując na perkusistę oskarżycielskim petem. Rick przewrócił oczami na tyle ostentacyjnie na ile w ogóle potrafił i skrzyżował ręce na piersi.
-Wolałabyś znowu zaprosić do siebie jakiegoś oszołoma?-Rzucił choć pytanie było czysto retoryczne.
Odkąd Daniel odszedł z zespołu, rzucając go na rzecz przeprowadzki do swojej dziewczyny w innym mieście (za co nikt oczywiście nie miał prawa się gniewać, ale tak po prawdzie wszyscy się troszkę gniewali) minęły już dwa miesiące. Dwa miesiące notorycznego poszukiwania gitarzysty, który w oczach Kate będzie miał odpowiedni "Vibe" - cokolwiek to nie znaczyło, bo Red zaczynał szczerze podejrzewać, że to słowo oznacza wszystko w zależności od tego co Kate akurat potrzebne- a który w oczach pozostałych członków zespołu będzie zwyczajnie dobrze grał i nie próbował za bardzo kozaczyć. Na przestrzeni tych dwóch miesięcy wydarzyło się naprawdę wiele, jednak najbardziej godnym zapamiętania był z pewnością oszołom, który zjawił się na przesłuchaniu pijany, wybrzdąkał parę krzywych nut, zaczął podwalać się do wokalistki, a usłyszawszy odmowę zbulwersował się na tyle, by bez pomyślenia rzucić swoją gitarą w ścianę szklarni ( starej oranżerii babci Kate, w której przeważnie odbywaja się próby) i wyjść.
Wszyscy westchnęli ciężko na wspomnienie tego debila, jednocześnie uśmiechając się pod nosem.
-No dobra.-Dziewczyna westchnęła ciężko unosząc ręce w geście kapitulacji.- Ale jeśli to będzie jakaś kolejna dziunia marząca o karierze gwiazdki pop, przysięgam, że zacznę mordować.-Zapowiedziała patrząc na kolegów wzrokiem, który jasno oświadczał, że dziewczyna mówi serio. - A tak w ogóle, ide sprawdzić czy nie idzie, bo mi tu życie ucieka.-Dorzuciła jeszcze, petując papierosa o podeszwę buta i wyrzucając go do kubka po herbacie. Gdy tylko zniknęła Jack westchnął ostentacyjnie i popatrzył na Reda z niedowierzaniem.
-Boże, czy ona zawsze była takim bólem w dupie?
Chłopak uśmiechnął się nieco i pokręcił głową.
-Nie, nie kojarzę. Chociaż może nigdy wcześniej nie zwróciłem na to uwagi.-Mruknął, marszcząc brwi w zamyśleniu.-Może się ułoży, jak znajdziemy gitarzystę. Uspokoi się i w ogóle.
-Albo zacznie wyżywać się na nim.-Jack parsknął śmiechem i wrócił do strojenia basu.
Tym czasem Katem wróciła, prowadząc pod ramię jakiegoś chłopaka.
-Wiedziałam, że właśnie przyszedł! No przeczucie!-Zaczęła gdy tylko przekroczyli próg.-Chłopaki, to jest Joe! Joe- to są chłopaki!-powiedziała, wskazując na dwóch pozostałych członków zespołu. Jack uśmiechnął się przyjaźnie u uniósł rękę, kiwając niedbale.
-To z tobą pisałem? Nieźle. Jestem Jack. A ten tam to Red.-Przedstawił się, zaraz wskazując w stronę siedzącego za garami rudzielca, który nie wiedząc, że uwaga nowego zostanie tak szybko skierowana w jego stronę wciąż jeszcze miał na twarzy wyraz lekkiego rozczarowania i zirytowania. Zaraz jednak przywrócił twarzy do porządku, wstał ze swojego krzesła i wyszedł zza perkusji podchodząc do punka z uprzejmym uśmiechem.
-Cześć.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Empty
PisanieTemat: Re: O dwóch takich, co nie chciało się zakochać   O dwóch takich, co nie chciało się zakochać Empty

Powrót do góry Go down
 
O dwóch takich, co nie chciało się zakochać
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» O dwóch takich co ukradli księżyc

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Gurges ater :: Gurges ater-
Skocz do: