Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
Indeks  SzukajSzukaj  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

Share
 

 Will you become my Sacrum?

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 10:40 am

Will you become my Sacrum? Jesse_10


Jesse Jones | 30 lat | 165cm | Zielone oczy

Nigdy w życiu dni mu się tak szybko nie przelewały przez palce. Jednego wieczoru dowiedział się, że jego najbliższy przyjaciel zginął w pożarze własnego mieszkania. Drugiego dnia popołudniem zapukano do jego domu, aby powiadomić go, że William osierocił jedynego syna. W razie śmierci poproszono, aby właśnie on, Jessie, dostał tę informację. Matthew został sam na świecie. Trzeciego dnia rano mężczyzna był już w ośrodku opiekuńczym i załatwiał potrzebne dokumenty. I dopiero w tym momencie zaczęła do niego dochodzić cała prawda. Tak, po trzech dniach uświadomił sobie, że William i Amelia nie żyją. Miał ochotę usiąść i zwyczajnie opłakiwać ich śmierć. Ale przecież zaraz przez drzwi pokoju przejdzie osiemnastoletni chłopak, który stracił rodziców. To nim powinien się zająć najpierw. Matthew. Tak miał na imię. Widział go często w mieszkaniu, zamienili kilka zdań, ale nigdy nie rozmawiali długo. Dowiedział się już, że chłopak nie miał żadnej rodziny. Był już pełnoletni, ale co taki dzieciak mógł zrobić sam? Nawet alkoholu by mu nie sprzedali!Należało zająć się wszystkim... Szkołą, finansami, dachem nad głową, pogrzebem... Tak. Był również w zakładzie, ale nie chciał o wszystkim decydować sam. Jedynie
o skremowaniu. W końcu ciała były i tak zniszczone. Lepiej je godnie pochować.
Z zamyślenia wyrwały go otwierające się drzwi. Weszła przez nie opiekunka, a zaraz później czarnowłosy chłopak. Cóż, dzieciakiem ciężko było go nazwać. Był nawet wyższy od niego.
A jednak Jessie podszedł i położył mu rękę na ramieniu.
- Witaj, Matthew. William prosił mnie, abym ci pomógł, jeśli coś mu się stanie. Chodź, pojedziemy do mojego domu. Tam porozmawiamy - zaproponował. - Jestem Jessie, jeśli nie pamiętasz - dodał.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Will you become my Sacrum? 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:40 am

Will you become my Sacrum? STqqkl4

Matthew Paterson | 18 lat | 190 cm | Chłodno-błękitne oczy
Zmarli rodzice: William, Amelia.

Nie spodziewał się tego, że z dnia na dzień jego życie obróci się o całe 180 stopni i to w dodatku w istną tragedię. Prawdą jest, że nikt nie jest wstanie  wyobrazić sobie śmierć najbliższych mu osób. W szczególności rodziców, którzy są z Tobą od pierwszego dnia Twojego powstania. A gdy Twoja świadomość zderza się z okrutną rzeczywistością, spotykasz się z przeokropnym bólem oraz żalem, z którym w żaden sposób nie jesteś wstanie sobie poradzić. Rzeczywistość coraz mocniej uświadamia Ci, że pożar, w który w żaden sposób nie chciałeś wierzyć, na nieszczęście Matthew i wszelakich innych bliskich osób, był prawdziwy. Informacje, które starali mu przekazać funkcjonariusze z sekundy na sekundę zamieniał się w niezrozumiały bełkot. Popadł w panikę, nie chcąc wierzyć w prawdę, która coraz bardziej do niego docierała. Zwymiotował, by zaraz później zacząć się rzucać w gorzkiej goryczy, a w kącikach ust czuł słony posmak łez, które spływały mu po policzku. Stracił ich. Stracił osoby, które całym sercem kochał.
Minęło kilka dni. Pomimo rzekomej pełnoletności ośrodek stwierdził, że nie najlepiej będzie zostawiać dzieciaka samemu sobie. Przypisano mu obowiązkowe sesje u psychologa, u którego będzie musiał stawiać się raz w tygodniu. Wciąż nie potrafił się pogodzić ze spotkaną rzeczywistością. Dlatego przez bliższe dni w ogóle nic nie mówił. Nie jadł, nie spał. Jego stan zdrowia psychicznego był naprawdę na najgorszym poziomie, co dało się zauważyć już na pierwszy rzut oka. Opiekunka wprowadziła go do Jessie'go, ale prócz krótkiego, zmęczonego spojrzenia nie ugościł go niczym więcej. Nawet słowami.
Przytaknął na jego zdanie. Nie było sensu się stawiać, co najwięcej on z pewnością czuł się bardzo podobnie. Mimo to przez swoje gardło nie potrafił wykrztusić najprostszych słów. Póki co wszystko wydawało mu się absurdalne. A im dłużej o tym myślał, tym bardziej miał ochotę pójść ich śladem. Dlatego potulnie zabrał jedyną rzecz, którą miał przy sobie, a była to torba treningowa i ruszył wraz z nim w kierunku samochodu, kiedy już wszelakie szczegóły obgadał z kobietą, która tymczasowo trzymała nad nim pieczę.


Ostatnio zmieniony przez Venceslaus dnia Wto Kwi 07, 2020 11:42 am, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:41 am

Nie wymagał od chłopaka, aby ten się z nim witał, płakał lub dzielił się jakkolwiek emocjami. Nie, kiedy to wszystko było takie świeże. Nie mógł powiedzieć, że rozumiał ból nastolatka, ale starał się uświadomić sobie tę tragedię. Skoro on cierpiał po stracie przyjaciela, wolał nawet nie próbować sobie wyobrażać ogromu uczuć dzieciaka po stracie rodziców.
Ustalił do końca wszystko, co potrzebne i mogli wyjść z ośrodka. Obaj milczeli. Było zbyt wcześnie na jakiekolwiek rozmowy.
Jesse wskazał auto, do którego mieli wsiąść. Usiadł za kierownicą, odpalił silnik i gdy chłopak zapiął pasy, ruszył. Naprawdę chciał być tym odpowiedzialnym dorosłym, który zawsze wie co robić, co powiedzieć, aby komuś doradzić lub pocieszyć. Ale niestety. Zabrakło mu języka, czuł, że cokolwiek by nie powiedział, będzie to głupie i bezsensowne. Dlatego w ciszy zajechali pod niewielki, piętrowy dom. Jesse zaparkował przed posesją i oznajmił, że już są. Do domu wchodziło się po schodkach, przez werandę. Mężczyzna otworzył drzwi i zaprosił chłopaka do środka. Od razu po prawej był salon, zaś z lewej strony otwarta kuchnia.
- Napijesz się czegoś? Zrobić ci herbaty? - zapytał. - Rozgość się. Później pokażę ci pokój, w którym możesz zostawić rzeczy. Mieszkam sam, więc mamy sporo przestrzeni dla siebie.
Jesse jeszcze przed odpowiedzią chłopaka, wstawił wodę i zaczął szykować napoje. Musiał przestać się denerwować, bo ręce mu się trzęsły, jakby dostał parkinsona. Powinien spróbować być podporą dla chłopaka, ale jak prawie obca mu osoba miała pomóc w oswojeniu się ze stratą rodziców? Jesse był w kropce.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Will you become my Sacrum? 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:44 am

Nie należał do osób, które lubił okazywać swoje słabości. Ta niestety, choć nazbyt oczywista, była widoczna na wylot. Tym razem nie winił siebie za to. Jednak nie chciał, aby inni spostrzegali go jako ofiarę losu, pomimo tego, że na chwilę obecną tak rzeczywiście było. I nawet jeśli sam chciał to przełamać, to póki co było mu niezmiernie ciężko walczyć z gorącą kulą emocji, która od trzech dni siedziała mu w klatce piersiowej, raz po raz sprawiając coraz nowszą i coraz bardziej bolesną falę bólu.
Ciężkie westchnięcie wydobył ze swojego gardła kiedy z lekkim zawahaniem wszedł do obcego mu wozu. Kątem oka spojrzał na swojego obecnego opiekuna. Teraz on będzie sprawował nad nim opiekę. Chciało mu się śmiać. Histerycznie, by zaraz po tym śmiechu zacząć walić pięściami w coś, co pozwoli mu dać upust negatywnym emocjom. Nigdy nie sądził, że przyjdzie mu znaleźć się w takiej sytuacji. Wierzyć w boga nigdy nie wierzył, więc nawet nie miał kogo przeklinać nocą, kiedy po raz kolejny nie będzie wstanie zamknąć swoich oczu.
Mimo to doceniał gest mężczyzny. Wiedział, że rodzinę mieli małą, a nigdy nie myślał o tym, że rodzice będą wstanie zadbać o jego przyszłość w razie jakiejkolwiek tragedii. Póki co nie potrafił mu się odwdzięczyć za ten gest, ani nawet podziękować. Jedynie na co było go stać, to odwrócenie wzroku w kierunku okna, aby zatopić się w swoich nieszczególnie szczęśliwych przemyśleniach.
Gdy dotarli na miejsce poczuł nieprzyjemne ukłucie w prawej piersi. Przeklną pod nosem, co z pewnością nie było miłe, ale im więcej czasu mijało, tym częściej wychodził z szoku, z którym się spotkał. Ta cała sytuacja po prostu bolała. Dlaczego musiało go to spotkać?
Zgodnie ze słowami starszego, Matthew pozwolił się nieco rozgościć. Może trochę nieśmiało i mało pewnie, co do jego niezwykle dominującej natury było dość nietypowe. Zdjął buty, trochę wychodzoną, trzydniową bluzę, a torbę treningową zostawił w przedpokoju, który prowadził do otwartej kuchni.
- Tak, poproszę - wychrypiał, okazując łamiącym się głosem fakt, że jakikolwiek rozmowy były dla niego wciąż trudne. Rozejrzał się po otoczeniu, zmęczonym wzrokiem dostrzegając trzęsące się dłonie. Czyli nie tylko on z tego względu cierpiał?
- Byłeś bliski moim rodzicom, prawda? - spytał nagle i bez zastanowienia, przełamując z lekka łamiący się głos, a także niewygodny i krzywdzący temat, dodając mu nieco głębokiego wydźwięku. Automatycznie podszedł do niego, stając całkiem blisko jego sylwetki. Najwyraźniej nie był gotowy na to, aby w pełni rozgościć się tutaj zupełnie jakby był u siebie.
Powrót do góry Go down
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:44 am

Och, chłopak potrafił mówić. Niemniej jego głos brzmiał, jakby kot drapał po metalowej płycie, która miała się złamać. To nie było dobrą oznaką stanu nastolatka. Mimo wszystko Jesse docenił w jakimś stopniu to, że ten się odezwał, a nie tylko kiwnął głową.
Wyjął więc z szafki liściastą herbatę i przyszykował dzbanek do zaparzenia. I nawet szło mu dobrze, ale zaraz usłyszał pytanie, które aż wbiło mu szpilkę w serce. Do tej pory przecież nie rozmawiał z nikim, kto znał Williama i Amelii. Teraz miał przed sobą ich syna i nie wiedział co zrobić z tym faktem.
~ Boże, Jesse, nie zaczniesz ryczeć przed dzieciakiem, ogarnij się - pomyślał i wziął głębszy wdech. Pociągnął tylko nosem, co mogło wskazywać, że jakaś niechciana woda zebrała się w oczach. Ale udało się. Opanował emocje, nie pokazując chyba za wiele przed Matthew.
- Mam taką nadzieję. William był mi jak starszy brat - odpowiedział. - Pomagał mi, a ja zawsze miałem dla niego kubek dobrej kawy. Często przyjeżdżali do mnie, też czasem ich odwiedzałem. Są dla mnie cennymi przyjaciółmi.
Głos mu prawie nie zadrżał. Dopiero na końcu. Mimo to spojrzał na chłopaka i posłał mu uśmiech, w którym nie było nawet krzty szczęścia. Zrobił krok do chłopaka i objął go, klepiąc po plecach. Musiał stanąć na palcach, ale to nic. Wiedział, że czasem zwykły gest mógł nieco pomóc.
- Usiądź - wskazał mu krzesło koło siebie, choć sam wciąż stał. - Będziemy musieli porozmawiać na wiele tematów. Przed nami ciężki wieczór - westchnął, ocierając jakkolwiek oczy i zaraz zalewając herbatę.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Will you become my Sacrum? 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:46 am

Faktycznie nie był w stanie mówić dużo lepiej. Sam fakt, że przełamał się do tak prostych słów było sporym wyczynem. Doceniał zatem, że mężczyzna nie skomentował tego w żaden sposób. Pomimo tego, że był od niego o te 12 lat starszy i widywał go czasami w mieszkaniu, wciąż nie czuł się dobrze w jego otoczeniu.
Mimo wszystko nie potrafił być całkowicie obojętny, pomimo tego, że się starał. Chciał wiedzieć jak najwięcej o facecie, który był im w jakimś stopniu bliższy. Zastanawiał się, dlaczego na niego zdecydowali się rodzice. Był dla nich aż tak ważny, że po ich śmierci woleli, aby trafił właśnie do niego, a nie do jakiejś dalekiej ciotki bądź wujka? Musiał się więc dowidzieć, dlaczego podjęli właśnie taką decyzję. Przy okazji chciał usłyszeć o nich coś dobrego i miłego. Czuł, że z jego ust wypłynie coś, co na chwilę ukoi palący ból i gorycz. Dlatego czekał cierpliwie, widząc, że samo wspomnienie o nich powodowały niechciane emocje u Jesse.
A później lekko się uśmiechnął. Na jego twarzy również nie dało się zauważyć krzty szczęścia. Raczej smutek, z którym uświadamiał sobie, że to wszystko będzie już tylko marnym wspomnieniem. Nigdy ich nie zobaczy, ani nie usłyszy. Nie dotknie, nie przeklnie na nich, nie zaśmieje się z nimi. To spowodowało, że z całych sił zacisnął szczękę, coby przypadkiem nie pęknąć. Pomimo tego, że miał prawo do płaczu, nie chciał pokazywać komuś obcemu słabości w takim wydaniu. Z lekka zamyślony nie spodziewał się kolejnego ruchu ze strony mężczyzny. Nie dostrzegł tego, w jaki sposób zaczął się do niego zbliżać. A później poczuł ciepły, przyjemny uścisk na swoim ciele, przez który wstrzymał na chwilę oddech. To było za wiele. Nie chciał takiego współczucia. Czuł, że jeśli mężczyzna zrobi to jeszcze raz, to po prostu pęknie. Na obecną chwilę udało mu się powstrzymać łzy, choć jego wyraz twarzy był bardziej niż wymowny.
- Domyślam się - odparł smętnie i zwyczajnie ponuro, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że musieli omówić pewne kwestie. I te dotyczące mieszkania tu oraz kwestię pogrzebu, który trzeba zorganizować.
Zgodnie z oczekiwaniami usiadł na wspomnianym wcześniej krześle, choć trochę zajęło mu przekonanie się do tego czynu. Spojrzał się wyraźnie wymęczony na opiekuna, tępo patrząc mu się na twarz. Przez chwilę po prostu się zawiesił.
- Nie sądziłem, że Pan był tak blisko z moimi rodzicami - przyznał z lekkim zawahaniem, a w nerwowy sposób zaczął "bawić" się swoimi palcami. Wszystko o czym mówił przychodziło mu z ogromnym wysiłkiem.
- Myślałem, że zostanę w ośrodku - przyznał bez ogródek, cicho prychając pod nosem, wciąż nie mogąc uwierzyć w obecną rzeczywistość. Czuł się jak bohater jakiegoś tragicznego dramatu, a on w tym momencie odgrywał główną rolę.
Powrót do góry Go down
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:46 am

Jesse widział wyraz twarzy chłopaka i wyczuwał, że ten ostatkiem siły woli próbuje nie płakać. Nie miałby nic przeciwko, gdyby z dzieciaka uleciały emocje choć na chwilę. Miał prawo do płaczu, do wylewania żali, do złości. Wciąż miał tylko osiemnaście lat i nie musiał udawać dorosłego. Nawet jeśli świat go do tego zmuszał. Mimo to nie powiedział mu nic. Zapewne, gdy zostawi go samego, chłopakowi będzie łatwiej płakać w poduszkę niż przy obcej sobie osobie. Obcej, ale jednocześnie stającej się jego opiekunem i może kiedyś przyjacielem.
Postawił filiżanki na stole i rozlał do nich herbatę. Aromatyczny zapach rozniósł się po kuchni, ale nie był w stanie uspokoić ich nerwów. Jesse usiadł na przeciwko chłopaka i objął filiżankę dłońmi. Westchnął cicho.
- Ale może zostawmy to na jutro... - stwierdził po chwili.
Czy było dobrym pomysłem przywożenie go do siebie i męczenie tym, jaki rodzaj urny wybrać? Nie. Powinni to odłożyć na następny dzień, gdy Matthew przyzwyczai się do myśli, że tu będzie jego nowy dom.
Uśmiechnął się lekko na kolejne stwierdzenie. Najwidoczniej chłopak potrzebował o nich porozmawiać. Jesse nie miał z tym problemów. Z chęcią poopowiada o nich, aby żal, który czuł po ich stracie nieco się uspokoił. Rozmowa powinna przynieść na chwilę ukojenie. A później zapewne ból, gdy uświadomi sobie jak cenni dla niego byli i że nigdy się o tym nie dowiedzą.
- Nie sądziłem, że zaufają mi na tyle, aby powierzyć to, co kochali najbardziej. William zawsze marudził, że jestem najmniej odpowiedzialnym człowiekiem jakiego zna. Nawet jego syn mnie prześcigał.
Często dyskutowali lub po prostu się kłócili o coś takiego. Ale nigdy na poważnie. Ich relacje były naprawdę dobre. Chciałby znów usiąść z nimi przy tym stole i rozmawiać o Zoli lub innych klasykach.
- Możesz mi mówić po imieniu. Skoro razem zamieszkamy, niezręcznie byłoby trzymać taki dystans. Zwłaszcza, że to tylko dwanaście lat różnicy w wieku - wyjaśnił. - Może nie będę dla ciebie dużym wsparciem, ale mam nadzieję, że kiedyś poczujesz się tu jak u siebie. Nie mógłbym pozwolić, abyś został w ośrodku - zapewnił.
Byłby najgorszym przyjacielem, gdyby nie pomógł chłopakowi. W końcu zaufali mu, więc chciał sprostać temu zadaniu.
- Chcesz może zobaczyć zdjęcia? Twoja mama uwielbiała je robić, gdy tu była. Nie wiem na ile jest to dobry pomysł, sam oceń.
Nie każdy mógł chcieć oglądać zdjęcia zmarłych. Ale myślał, że może to dać jakieś ukojenie. W końcu spłonęło całe mieszkanie. Chłopak nie miał zapewne nic przy sobie prócz tego, co trzyma się zawsze w kieszeniach. A czy nastolatkowie robią sobie aż tyle zdjęć z rodzicami? Tego nie wiedział. Ale on sam miał całkiem spory plik na komputerze. W salonie nawet stało na półeczce jedno ich wspólne zdjęcie, którego nie był w stanie zdjąć.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Will you become my Sacrum? 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:47 am

Kątem oka spojrzał się w kierunku z pewnością gorącej filiżanki, którą póki co zostawił w spokoju. Wrócił spojrzeniem na mężczyznę w momencie gdy ten usiadł na przeciw niego. Nie widział o czym chciał z nim dokładniej rozmawiać, choć mógł się tego domyślić. Dlatego nic dziwnego, że ugościł go z lekka z niezrozumiałym wyrazem twarzy. Najwyraźniej był na tyle już zmęczony tym wszystkim, że nawet najprostsza aluzja do niego nie docierała. Mimo to nie pytał, a przytaknął głową na jego słowa, póki co  zgadzając się na wszystko co miał w głowie starszy mężczyzna.
Tak. Rozmowa o nich w pozytywnym wydźwięku trochę mu pomagała. Tym bardziej, że nie miał nic materialnego, co sprawi, że przypomni sobie o nich. Część rzeczy ocalała, ale nie był jeszcze wstanie przekroczyć próg miejsca zbrodni. Nie wiedział, czy nawet mógł.
- Heh, no tak. Oni... Zawsze byli dość nieprzewidywalni. Nawet mnie zaskoczyli, ale najwyraźniej uznali, że najlepiej będzie, kiedy... Gdy po ich... - odparł, zagryzając mocno dolną wargę aż do bladego koloru, powstrzymując swój drżący ton głosu. Zacisnął z całej siły dłoń w pieści, uderzając w pierwszą, lepszą ścianę, wyładowując w ten sposób negatywne emocje, które zaczynały go przerastać się Najwyraźniej nie był to taki dobry temat jak sądził.
- Dobrze, Jesse - rzucił, trochę przez zaciśnięte zęby, dając przy okazji pokaz cięższej strony jego charakteru. Prawdą było, że miał ochotę krzyczeć. Rzucać wszystkim, bić pięściami w ścianę i rozładować żal, który ciągle go trzymał.
- Postaram się nie sprawiać zbyt dużych kłopotów - dodał, trochę na odwal się, niemniej nie zrobił tego celowo. Naprawdę nie wiedział, co w tym przypadku powinien powiedzieć. Dodatkowo po jego pokazie gniewu Matta słowa nie były zbyt łatwo wierne.
Gdy usłyszał słowa "zdjęcia", spojrzał się na niego uważnie. Walczył ze sobą, czy aby na pewno chciał je zobaczyć. Prawdą było, że nie miał ich namacalnych zdjęć. Ale posiadał jakieś w telefonie czy to z wakacji czy tak po prostu. Mimo to chętnie mógł zobaczyć fotografie z nimi. Nie zdążył jednak zauważyć zdjęcia, które miał wystawione w ramce.
- Możemy - przytaknął, kiedy trochę się uspokoił. Z chęcią zobaczy najlepsze chwile swoich rodziców.
Powrót do góry Go down
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:47 am

Widział, że chłopak miał ten sam problem. Również nie mógł na głos wypowiedzieć "po ich śmierci", "nie żyją". Co innego mieć świadomość, myśleć o tym, a co innego powiedzieć na głos. Tak, jakby to się jednak wydarzyło naprawdę i nie był to zły sen. Urzeczywistnić ich śmierć w bardziej namacalny sposób. Wciąż obaj byli na etapie cichego żalu do wszechświata. Do pogodzenia się z nową rzeczywistością brakowało im jeszcze trochę czasu.
- Kiedy zamieszkasz ze mną - dokończył. - Nie mieli żadnych bliższych krewnych. Ewentualnie tylko takich, których nie lubili.
Nie znał ich bliższej lub dalszej rodziny. Wiedział, że rodzice obu stron nie żyli. A co z resztą? Wiedział coś o pazernych sępach i tyle.
Wzdrygnął się lekko, gdy chłopak przywalił w ścianę, ale nie skomentował tego. Każdy sposób na wyładowanie złości będzie dobry. Nawet przywalenie w coś. Byleby nie w kogoś.
Starał się też nie barć do siebie tonu nastolatka. Przecież nie będzie oceniał dzieciaka, któremu wali się świat na głowę. Na to przyjdzie czas, gdy obaj albo chociaż jedno z nich przyjmie do świadomości śmierć bliskich.
Kiedy usłyszał potwierdzenie od strony nastolatka, wstał od stołu i poszedł po swój komputer. Otworzył go, włączył i wpisał hasło. Srebrny Mac zadzwonił informując o możliwości działania i wtedy mężczyzna włączył odpowiedni plik i ustawił slajdy. Usiadł na krześle obok nastolatka.
Na pierwszym zdjęciu był William i Amelia pijący kawę w tych samych filiżankach co dziś Jesse zrobił herbatę. Kolejne przedstawiało Williama i Jesse, gdy objęci za ramiona wznosili kieliszkiem z szampanem toast. Uśmiechali się od ucha do ucha. Na kolejnym Amelia składała gratulacje Jesse. Mężczyzna wyjaśnił, że to były jego urodziny. Dostał też uwiecznione na zdjęciu buziaki w policzek. Było kilka różnych zdjęć Williama i Jesse przy książce, przy papierach, kawie, jak się kłócili, przekomarzali, gestykulowali. Jesse czasem wyjaśniał jakieś zdjęcie, które było zabawne, jak to, na którym byli poprzebierani na Halloween. Było jedno zdjęcia jak Jesse śpi w okularach nad jakimś papierem. Na którymś z kolei to William drzemał na kanapie w salonie, a później było widać jak Amelia dorysowuje mu coś na twarzy, później Jesse przejął pisak, a później razem z Amelią zrobili selfie nad popisanym, śpiącym Williamem. Zdecydowanie czasem zachowywali się jak mało dorośli. Było też kilka zdjęć w mieszkaniu Williama i Amelii.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Will you become my Sacrum? 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:49 am

Prawda. Miał spory problem z powiedzeniem tych słów. Wciąż nie pogodził się z rzeczywistością, która go spotkała, ale małymi kroczkami chciał z tym walczyć. Mimo wszystko nie chciał zrujnować sobie całego życia, tylko dlatego, bo los zrobił go w mocnego chuja. Ale było mu daleko do tego, aby tak faktycznie się stało - aby faktycznie pogodził się z ich śmiercią.
- Bardziej nie znali - poprawił go, ponieważ znał prawdę odnośnie swojej rodziny. Ciężko kogoś nie lubić, kiedy nie znało się kogoś na tyle, aby móc powierzyć mu swoje jedyne dziecko. Nawet jeśli dałby go do rodziny, nie miałby żadnej gwarancji tego, czy aby nie byłby to zły ruch dla Matthew'a. Prawdopodobnie na tle wszystkich, Jesse był jedyną osobą, która zasłużyła na tak odpowiedzialne zadanie.
Czasem nie potrafił hamować swojej agresji. To własnie przez nią popadał w różne bójki uliczne, o których rodzice nie do końca wiedzieli. Gdy wracał z rozkwaszonym nosem, śmiał się, że dostał piłką od kosza lub wywalił się na desce i uchodziło mu wszystko płazem. Teraz żałował, ze nie mógł im powiedzieć prawdy. Zawsze sądził, że przecież będzie miał na to czas kiedy już dorośnie. I nic się nie stanie. Czas jednak się skończył kilka dni temu, kiedy to pożarł pochłonął ich w błyskawicznym tempie. I jedyne na co może patrzeć, to były zdjęcia, które po raz pierwszy w życiu będzie miał okazję widzieć.
Nic więc dziwnego, że przyglądając się fotografiom, a także słuchając tych bardziej zabawnych historyjek, uśmiechał się do siebie, aczkolwiek po poliku spłynęły pojedyncze łzy. Czuł się paskudnie. I pomimo tego, że w głębi serca cieszył się, że po raz kolejny mógł jeszcze ich jakoś zobaczyć, to negatywne emocje aż za bardzo pochłonęły jego duszę.
- Kurewsko za nimi tęsknię - wyrzucił nagle, kiedy tępo spoglądał na jedno ze zdjęć, gdzie weseli w trójkę byli gdzieś w parku i robili sobie selfie. Nie znał ich od tej strony. Dogadywał się z nimi, ale jednak to byli rodzice. Czasem żartowali, ale to nie był ten stopień, z którym miał do czynienia Jesse. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek będzie miał okazję widzieć ich w takim wydaniu. Po tym jak ich już nie ma - Zróbmy im dobry pogrzeb. Zasługują na to - dodał po dłuższej przerwie, biorąc filiżankę z herbatą, aby upić pierwszy, ostrożny łyk. Musiał przepić słowa, które własnie wypowiedział. To było trudne, ale szczere i prawdziwe.
- A Ty, jak się czujesz? - spytał tuż po tym jak ogromną gulę przepił gorącą herbatą. Widział, że był z nimi dość blisko. Pewnie i jemu przydałoby się minimalne wsparcie. Oboje będą musieli na wzajem siebie wspierać. Na chwilę obecną, choć to absurdalne dla Matthew'a, mieli tylko siebie.
Powrót do góry Go down
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:51 am

Nie wiedział jak dokładnie jest z dalszą rodziną Pattersonów. Wiadomo, że trochę słyszał, ale nigdy nie dopytywał. Nie było najwidoczniej o co. Mimo długiej znajomości wciąż nie wiedzieli o sobie wielu rzeczy. Powinno znów się spotkać, wypić kawę, spędzić godziny nad rozmowami, wymieniać się informacjami. Chciał znów zorganizować z nimi wieczorem. Zamiast tego mógł jedynie próbować wspierać ich syna. Tak jak chyba robił to w tej chwili.
Oglądanie wspólnych zdjęć, rozmawianie o Willu i Amelii było bardzo pomocne w tej sytuacji. W ogóle mówienie na głos o nich i przyzwyczajanie się do czasu przeszłego. Byli, byliśmy, zrobilibyśmy znów to samo... Gdyby nie umarli.
Widząc łzy chłopaka, odwrócił wzrok. Nie był dobry w takie rzeczy - w użyczaniu ramienia, aby ktoś mógł się wypłakać. Nawet jeśli bardzo chciał mu pomóc, nie wiedział od czego zacząć. Słowa chłopaka dopiero po chwili nieco ułatwiły ma zadanie.
- Ja też. Cholernie - przytaknął.
Nie wiedział czy znów go poklepać po ramieniu, czy lepiej go nie dotykać, a może przytulić? Venceslaus był nastolatkiem. Tacy chyba nie przepadali za obejmowaniem. Ale przecież sytuacja była taka, a nie inna. W ogóle jak powinien go traktować? Jak młodego dorosłego czy jak dziecko? W tej chwili chyba im obojgu będzie łatwiej, jeśli chłopak pozostanie w strefie dziecka.
I kiedy tak zastanawiał się co zrobić, doszły do niego kolejne słowa. Westchnął ciężko i podniósł się z krzesła. Nie chciał tego robić, ale jeśli w tej chwili przebrną przez to, później może będzie o jakiś jeden procent łatwiej. Wracając do stołu, położył na nim katalog z urnami, czcionką na tablicę, samymi tablicami i rysunkami je ozdabiającymi.
- Wziąłbym dla Amelii białą ze złoceniami. Świeci się tak, jak ona, gdy była radosna. Prawda? I płytę. Tę. Jasna, ale nie będzie się brudziła - powiedział cicho, pokazując mu niepewnie. Chłopak musiał zdecydować o tym głównie sam. To byli jego rodzice. I miał rację, zasługiwali na piękny pogrzeb. Najpiękniejszy, jaki mógł im zorganizować załamany syn i zdesperowany przyjaciel.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Will you become my Sacrum? 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:52 am

Nie oczekiwał jakiegoś szczególnego wsparcia, choć po dorosłym mężczyźnie nie spodziewał się akurat tego, że będzie chciał odwrócić wzrok od płaczącego chłopaka. Mało kto z dorosłych ludzi robi takie rzeczy, ale na aktualny moment nie zamierzał zawracać sobie tym głowę. W końcu to było parę niewinnych łez, które beztrosko spłynęły po jego policzkach. Tak, w taki właśnie sposób starał się godzić z rzeczywistością.
Decyzja starszego prędko wyrwała go z resztek radosnych wspomnień. Trochę osłupiony patrzył się na niego, nie do końca chcąc wierzyć w jego ruch. Tym samym szybko do niego dotarł fakt, że przecież mężczyzna z pewnością na karku miał z 30 lat, a wziąć był sam. Nie widział obecności drugiego człowieka w tym domu, niekoniecznie kobiety - w końcu w dzisiejszym świecie różne preferencje miewa człowiek. Chyba jednak ciężko będzie przyzwyczaić się im do tej całej sytuacji.
Szybko starł wierzchem dłoni słone łzy, nie zostawiając krzty śladu po tym, że kilka upłynęło z jego ocząt. Wziął katalog do dłoni, zagryzając mocno dolną wargę. Było widać na niej wyraźny odcień białości. Nie do końca znał się nad takimi sprawami, dlatego w tej kwestii, pomimo tego, że to byli jego rodzice, postanowił zaufać intuicji mężczyźnie.
- Może być. Nie do końca myślałem, że już dzisiaj będę musiał... - urwał, rzucając z głośnym i przede wszystkim ciężkim westchnięciem katalog na stół - Najpierw trzeba będzie wybrać datę i jakoś opłacić ten pogrzeb. Podejrzewam, że rodzice nie zostawili mnie bez grosza, więc jeśli Cię nie stać, będę miał czym to wszystko opłacić - przyznał dość pewnie jak na jego wiek, ale ze słyszalnym trudem. Bolało go to, że w tej sytuacji musiał zgrywać dorosłego. Wiedział, że bywał dojrzalszy od swoich rówieśników, mimo to nie spodziewał się, że tak prędko będzie zmuszony wybierać... I to w dodatku na pogrzeb własnych rodziców.
Powrót do góry Go down
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyWto Kwi 07, 2020 11:56 am

Matthew będzie musiał szybko się przyzwyczaić, że umiejętności społeczne Jessiego były na naprawdę żałosnym poziomie. To on był tym typem osoby, która powie coś w najmniej sprzyjającym momencie. Z pewnością, kiedy pierwszy miesiąc minie i nastolatek wyjdzie z pierwszego szoku po stracie rodziców, zacznie zauważać pewne zachowania u Jessiego, które nie były powszechne u ludzi, a także jego niezdarność. Ale do tego, jak miał mężczyzna nadzieję, długa droga.
Spojrzał jeszcze raz na katalog. Chciał dobrać wszystko pod swoich przyjaciół, aby naprawdę godnie ich pożegnać. Zakłopotał się, kiedy chłopak przyznał, że nie spodziewał się dzisiaj decydować o takich szczegółach. Ale czy kiedykolwiek będzie na to dobry czas? Zarówno jutro, jak i pojutrze ból będzie ten sam. A zwłoki nie mogły długo leżeć, prawda? W końcu już minęło kilka dni.
- Nie będzie na to dobrego czasu. Jutro będziemy musieli jechać do domu pogrzebowego - oznajmił spokojnie. - Chciałbym im podać już większość detali. Część zaliczki już wpłaciłem. Reszta z czasem. Opłacę ich pogrzeb - zapewnił.
Były to spore koszta, ale Jessiemu jako dziecku należał się spory zasiłek pogrzebowy. Dofinansowanie. To pokryje znacznie koszta. Aż go od tego wszystkiego głowa rozbolała.
- Ich dochodami zajmuje się księgowa. To nasza wspólna znajoma. Poprosiłem ją o pomoc. Założymy ci osobne konto... Poza tym dostaniesz wypłatę z polisy ubezpieczeniowej. Twoi rodzice byli przezorni. Jak chyba wszyscy co mają dzieci - wyjaśnił. - Pieniądze otrzymasz po ukończeniu dwudziestego pierwszego roku życia. Do tego czasu będziesz pod moją opieką - nakreślił mu sprawę. - Obiecuję, że ci pomogę ze wszystkim. Przezywaj żałobę tak, jak powinieneś. Zajmę się kwestiami prawnymi, możesz mi zaufać - dodał.
Nie mógłby go zostawić z tym sam. Aby chłopak latał po ubezpieczycielach, zajmował się kontem, zasiłkami czy innymi rzeczami. Nie. Musiał opłakiwać rodziców. A Jessie musiał się napić. Tym też się zajmował wieczorami, gdy Matthew nie było jeszcze w tyn domu.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Will you become my Sacrum? 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptySro Kwi 08, 2020 12:25 pm

Musiał, nie musiał. Początkowo i tak będzie mu ciężko przyzwyczaić się do myśli, że już nie będzie mógł mieszkać ze swoimi starymi. Ani w ich przepięknym mieszkaniu. Tylko tutaj, z zupełnie obcym człowiekiem, które może kilkukrotnie widział na oczy, gdy przychodził do rodziców w odwiedzinach. To wszystko. Ale i Lucas miał swoje nawyki, do których mężczyzna będzie musiał się przyzwyczaić. Dodatkowo nikt nie powiedział, że rzeczywiście będzie taki posłuszny i potulny. Prawda, nie będzie chciał robić mu zbyt sporego problemu, ale nawet nie robiąc go rodzicom często miał coś za uszami. Taki urok nastolatka.
Przytaknął pusto na jego słowa. Miał rację. Czas może był wtedy, gdy siedział w ośrodku. Gdy powoli prawda docierała do jego szarych komórek mózgowych. Gdy zauważał, co tak naprawdę stało się przez te kilka dni.
W porządku. I dziękuję — rzucił tylko, biorąc głęboki, ciężki wdech. To nie było proste. Właśnie uświadomił sobie jak dorosłość czasem bywała popierdolona. I gdy nie tak dawno cieszył się ze swojej osiemnastki, to tak teraz cholernie żałował, że nie miał tych jedenastu lat. Gdzie na rzeczywistość patrzył spod różowych okularów i nie było rzeczy absurdalnie ciężkich. Jak np. śmierć rodziców. Tego nie da się porównać do stłuczonego kolana czy do gorszego dnia w szkole.
Dalsze słowa były dla niego głuche. Wiedział tylko tyle, że jego rodzice do najgłupszych nie należeli. I potrafili ubezpieczyć jego jak i swoją przyszłość. Szkoda, że mimo tego nie zdołali przeżyć.
Więc? Mam wybrać kolor? Coś jeszcze? — rzucił, zobojętniałym tonem, zupełnie jakby to, co właśnie usłyszał wleciało i wyleciało drugim uchem. Prawdą było, że nie chciał teraz o tym słuchać. Przyjdzie jeszcze pora na tego typu tematy, a teraz mieli zająć się ich pogrzebem, który miał być wprost cudowny. Ponieważ właśnie w taki sposób chciał uczcić ich życie. Dobrym, ładnym i naprawdę spokojnym pogrzebem.
Powrót do góry Go down
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyPią Kwi 17, 2020 4:52 pm

Po minie Jessiego wywnioskować można, że ten nie fo końca wie, co robić. Prawdopodobnie dopiero w tym momencie dostrzegł, jak chłopak musiał być zmęczony tym, co się działo. Herbata została już wypita, a katalogi dyskretnie przesunął na bok, aby Matthew już się nimi nie zamartwiał. A przynajmniej nie dzisiaj.
- Nie, na razie nie. Chodź, pokażę ci resztę domu.
Wstał z krzesła i wstawił kubki do zlewu. Nimi zajmie się później. Mógł się domyślić już wcześniej, że powinien zacząć od pokazania pokoju i pozwoleniu chłopakowi odpocząć. Miał wrażenie, że to nie był najlepszy z możliwych startów znajomości. Dobrze było przerwać tę rozmowę w tym momencie, zanim zrobiłoby się jeszcze dziwniej.
Na szybko powiedział mu, gdzie co jest na dole. Tu bowiem znajdowała się mała toaleta, schowek i zejście do piwnicy. Był również  nieużywany pokój, który Jessie przerobił na swój gabinet. Jego praca odpierała się na home office, więc potrzebował wygodnej przestrzeni. Mężczyzna poprowadził w końcu chłopaka na górę zaraz po tym, jak ten wziął swoje rzeczy.
- Tu jest łazienka - wskazał na pierwsze drzwi po lewej stronie. - Tam mój pokój - pokazał na zamknięte pomieszczenie na prawo i przeszedł w głąb korytarza, otwierając drzwi do ostatniego pomieszczenia. - I twój pokój. Trochę go odświeżyłem, ale możesz robić co chcesz. Oczywiście ci pomogę, gdy będziesz chciał robić większe zmiany kiedyś - powiedział z zawahaniem.
Nie chciał chłopaka znów wpędzać w jakiś szok. W końcu świadomość, że już nie wróci się do swojego starego pokoju musiała być przytłaczająca. Ale chyba lepiej mieć swój nowy, obcy pokój niż dzielić jakiś z obcą osobą w ośrodku.
Pomieszczenie było całkiem spore i nasłonecznione. W oknie znajdowały się długie, szare zasłony, a na parapecie stał jakiś ledwo żywy kwiatek, który według Jessiego miał nadać całości przyjazny wygląd.
Na dwuosobowym łóżku przyszykowana była świeża pościel oraz ręczniki jeszcze z metką. W pokoju było biurko i przesuwana szafa. Niebieskie ściany wyglądały jakby nie były malowane kilka lat. W jednym miejscu widać było jaśniejszy odcisk po obrazie, który musiał do niedawna tam wisieć. Jessie zostawił tylko jeden rysunek, który przedstawiał widok górski.
- Mam nadzieję, że będziesz się tu dobrze czuł. To... zostawię cię teraz. Około siedemnastej, jeśli ci to odpowiada, zamówię nam obiad, więc przyjdź do salonu. Wybierzemy coś - stwierdził i jeśli chłopak nie miał do niego żadnych pytań, po prostu wyszedł i odetchnął głęboko.
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Will you become my Sacrum? 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyPon Kwi 27, 2020 7:30 pm

Poczuł ulgę, gdy mężczyzna nie wyciskał od niego wszystkiego. Był zmęczony. Już nawet nie ich śmiercią, a samym pobytem w Ośrodku. Było głośno, zimno i nieprzyjemnie przez całe kilka dni. Dlatego wykrzywił usta w zmęczonym uśmiechu, przytakując mu na słowa.
Wstał wraz za nim, (nie)chcąc obejrzeć resztę domu. Mimo wszystko dobrze byłoby wiedzieć, co gdzie jest, nawet na wypadek gdyby chciał się umyć. Dziwił się, że mężczyzna dla rozluźnienia nie postanowił zrobić tego wcześniej, na samiutkim początku. Nie oceniał i nie musiał akceptować jego wyborów.
Wziął torbę, zarzucając sobie ją na ramię. Przeszedł się leniwym krokiem po domu, słuchając z mniejszą uwagą głosu mężczyzny. W rzeczywistości chciał już zostać trochę sam. Bez hałasów, z własnymi myślami. Dlatego gdy tylko dotarli do obecnego pokoju Matthew'a, wszedł do środka, rzucając niezbyt ciężką (przynajmniej nie dla niego) torbę na łóżko, siadając tuż obok niej.
Nie czuł zapachu świeżej farby, więc pokój na pewno nie był malowany. Dało się to zauważyć. A sam wystrój kompletnie nie pasował do nastolatka. Tym na razie akurat najmniej przejmował się, stwierdzając, że jeszcze przyjdzie czas na ewentualne zmiany, o ile w ogóle. Póki co miał dość jakichkolwiek.
W porządku, dziękuję — odparł krótko, trochę niedbale i niegrzecznie, najwyraźniej chcąc zostać już sam. Na kolejne jego słowa przytaknął krótko, a później został sam w niebieskich ścianach, czując jak obcy zapach tego domu wkrótce wgryzie się w nim raz na dobre.

Siedemnasta. Właśnie o tej porze maił usłużnie zejść, aby wybrać razem coś do jedzenia. Wydawać si mogło, że czas niemiłosiernie długo będzie mijał dzieciakowi, a tymczasem tuż po zrzuceniu torby na ziemię i położeniu się w łóżku z brudnymi ciuchami, niecałe 40 minut później przysnął. I spał do 18:00. Dlatego dopiero po godzinnym opóźnieniu znalazł się w salonie, lekko zaspany. Ale to właśnie dzięki temu snu poczuł się w miarę żywy. I tym razem rzeczywiście miał ochotę coś zjeść. Ostatnio do jedzenia podchodził sceptycznie i pewnie dlatego wszystko na nim markotnie wisiało. Łącznie z ubraniem.
Hej... Jesse — zaczął mało pewnie, gdy nie udało mu się go znaleźć w salonie, ale za to w gabinecie, w którym były lekko uchylone drzwi. Pozwolił nieznacznie je rozchylić, ale nie wchodził do środka. Nie wiedział, czy może — Wybacz, ale trochę mi się przysnęło — zaczął i to było wszystko, na co zdołał się połasić. Patrzył się na niego z lekko, wciąż zaspanych ocząt, skruszony i może wciąż nieco zmęczony. Ale złagodniał na twarzy, więc widać było, że sen poprawił jego samopoczucie.
Powrót do góry Go down
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyCzw Maj 14, 2020 2:04 pm

Mężczyzna zszedł na dół i poszedł do kuchni. Z kieszeni spodni wyjął zmiętą kartkę. Spojrzał na rozpisana rozmowę. Od wczoraj z detalami planował co powie Matthew, gdy już dojadą do domu. Pierwsze pięć minut na rozluźnienie atmosfery, zrobienie herbaty albo zamówienie czegoś do jedzenia. Później miał mu streścić co zrobią jutro w dwóch zdaniach, aby nie przeciągać. Czyli, aby chłopak się przygotował na jutro, na godzinę jedenastą, gdyż muszą pojechać do domu pogrzebowego. Możemy również zahaczyć o księgową, która zajmuje się twoimi finansami, ale o tym porozmawiamy innym razem. Teraz pokażę ci dom... No tak. Coś ewidentnie poszło mu nie tak. Zmiął kartkę i wrzucił ją do kosza. Był kiepski w takich sprawach, ale muszą jakoś się ze sobą dogadywać, od teraz będą mieszkali ze sobą.
Jessie wyciągnął z szafki kieliszek, a z lodówki wino. Nalał sobie pół lampki i skierował do swojego gabinetu. Praca pomoże mu trochę oderwać myśli od tej sytuacji.
O siedemnastej przeszedł się po parterze i czekał chwilę na chłopaka. Przez chwilę zastanowił się czy nie pójść do niego, ale stwierdził, że to zły pomysł. Nie chciał też zamawiać jedzenia bez niego. Wrócił więc do gabinetu, zostawiając uchylone drzwi. Znów pogrążył się w pracy i dopiero ciche "hej" odciągnęło jego wzrok od laptopa i dokumentów. Spojrzał na sylwetkę chłopaka i dostrzegł jak jest zaspany. Uśmiechnął się łagodnie. Od razu cała twarz Matthew zmieniła swoją mimikę i wyglądał delikatniej.
Mężczyzna zdjął okulary i przetarł oczy, po czym wstał od biurka.
- Nic się nie stało. Mam nadzieję, że odpocząłeś trochę. Jesteś głodny? - zapytał idąc w jego kierunku. - Możemy zamówić jedzenie, dostawa zajmuje około trzydziestu minut - stwierdził. Potknął się nagle o karton z papierami leżący na ziemi i przeklął cicho pod nosem. Podtrzymał się biurka i przeszedł nad pudełkiem. W gabinecie panował względny porządek. Na mahoniowych regałach stały ułożone segregatory oraz książki. Biurko było jednak stertą papierów, tuż obok laptopa, kieliszka i kubka, prawdopodobnie po kawie. Na podłodze pudeł było więcej, a każde było jakoś podpisane. Można było powiedzieć, uporządkowany bałagan.
Jessie wreszcie wyszedł z gabinetu i zaprosił chłopaka do salonu.
- Na co miałbyś ochotę?
Wyjął telefon i otworzył ulubioną aplikację do zamawiania jedzenia.  Z naliczonych punktów widać było, że musiał być stałym gościem. Miał również zapisany adres i polubionego dostawcę.
- Myślisz, że włączenie filmu do jedzenia będzie dobrym pomysłem? Jakie gatunki lubisz? Czy to zbyt... sztampowe? - zagadnął. Najgorsze co mogłoby go spotkać podczas jedzenia to ta niezręczna cisza. Z drugiej strony przy filmie również mogło być niezręcznie. Ale hej, film to film. Każdy jakiś uwielbia. Będzie to też dobra okazja, aby poznać chłopaka, rozluźnić się w swojej atmosferze i popełniać mniej gaf podczas rozmowy. Same plusy dla Jessie'ego!
Powrót do góry Go down
VenceslausSadistic Seme
Venceslaus

Data przyłączenia : 30/07/2017
Liczba postów : 383
Will you become my Sacrum? 23424983

Cytat : The dif­fe­ren­ce bet­ween sex and death is that with death you can do it alo­ne and no one is going to ma­ke fun of you.
Wiek : 26

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptyNie Maj 24, 2020 1:22 pm

Trochę. Masz wygodny materac — przyznał, będąc przyzwyczajonym do wysokiej jakości produktów, więc był wstanie ocenić, na czym dobrze mu się spało, a na czym nie.
Tak. Chętnie zjadłbym cokolwiek — dodał, ziewając krótko w dłoń. I mimo tego, że był przyzwyczajony do wysokiej jakości praktycznie wszystkiego, to z jedzeniem nigdy nie miał problemu. Potrafił zjeść wszystko, co nawinie mu się pod rękę. No chyba że przechodzi akurat żałobę rodziców, to wtedy może stracić parę kilo przez brak apetytu. Jednak teraz, gdy udało mu się odrobinę odespać, poczuł znajome ssanie w żołądku, sugerując mu krótko, że to był idealny czas, aby w końcu zjeść coś porządnego.
Obudził się nagle, gdy Jesse przypadkiem potknął się o jakiś karton. Odruchowo wszedł głębiej, chcąc go na wypadek złapać, gdyby jednak poleciał długą. Całe szczęście nie musiał robić za bohatera, a widząc, że mężczyzna ma się dobrze, wyszedł wraz z nim z gabinetu, kierując się do salonu. Powoli rozumiał, jakim człowiekiem był opiekun. I chyba rzeczywiście będzie to tymczasowy dach nad głową.
Pizza będzie dobra — odparł bez głębszego zastanowienia. Nie był zwolennikiem długiego wybierania żarcia. Też nie chciał wybrać coś, czego mężczyzna mógł nie lubić, ale przez wzgląd na sytuację zmusi się do zjedzenia tego. Dlatego pizza wydawała mu się być bezpiecznym wyborem. W końcu kto nie lubi pizzy?
Gdy zamówienie zostało złożone, przyszło im czekać. Chłopak rozsiadł się wygodnie w jakimś fotelu, co jakiś czas po drapując się z tyłu głowy przez niezręczną ciszę. To nie tak, że nie chciał rozmawiać. Ale wszystko, co mógł powiedzieć wydawało mu się cholernie dziwne i specyficzne. Dlatego gdy opiekun zasugerował film do obejrzenia, było to prawie jak zbawienie.
Pewnie. Lubię filmy, więc nie miałbym nic przeciwko — przyznał bez skrupułów, kręcąc w lekkim rozbawieniu głowę, gdy rzucił, że to może być sztampowe. Wcale nie było. Chociaż wyglądało to jak zapewnione koło ratunkowe — Kryminał bądź komedia będzie w porządku — dodał już po chwili, spoglądając na niego leniwym i wciąż lekko przyspanym wzrokiem. Ewidentnie potrzebował jakąś dawkę energii — Równie dobrze możesz włączyć coś, co chciałeś zobaczyć — odparł jeszcze, przeczesując niesforne kosmyki włosów, które chaotycznie ułożyły się przez sen na głowie.
Powrót do góry Go down
MagiraSkype & Chill
Magira

Data przyłączenia : 22/08/2019
Liczba postów : 120

Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? EmptySro Maj 27, 2020 2:27 pm

Uśmiechnął się zadowolony, że chłopak miał co chwalić w tym domu. Tak mała rzecz a cieszy, prawda?
- Rodzice mawiali, że wyspany człowiek to szczęśliwy człowiek. I zdolny do większej ilości rzeczy - stwierdził wesoło. - Zawsze goście musieli być zadowoleni.
Jako ich syn przykładał dużą wagę to rzeczy w domu. Poza tym sam lubił się wysypiać, więc czemu miałby odmawiać tego innym w swoim domu? Również rodzice chłopaka często u niego nocowali, choć nie w tym pokoju, o czym już wolał nie wspominać po tym, co zrobił w kuchni.
Wyjął telefon i wszedł na aplikację do zamawiania jedzenia.
- Z kurczakiem? De lux? - zaproponował.
To była jego ulubiona pizza. Ile składników się dało na cienkim lub grubym cieście, to już obojętne. Byleby były pieczarki, kukurydza, pomidory, ser, kurczak, słowem - im więcej tym lepiej. Ale jeśli chłopak zaproponowałby zwykłą peperoni, był skłonny zamówić dwie różne.
Cisza była nieprzyjemna, więc z chęcią włączył telewizor i zaraz później popularny serwis z filmami.
- Nie mam na razie nic ciekawego na liście do obejrzenia - przyznał. - Ale komedie zawsze są dobrym pomysłem.
Nie sądził, aby kryminał był odpowiedni do sytuacji, w jakiej się znajdowali. Podał chłopakowi pilot i poprosił, aby coś wybrał.
Sam wstał i poszedł do aneksu. Nastawił wodę na coś ciepłego do picia.
- Herbaty? Soku? - zapytał, przygotowując to, co chłopak chciał. Z lodówki wyjął też puszkę z kocią karmą i nałożył trochę do białej, porcelanowej miseczki. Przeszedł z nią przez salon i wyszedł na taras. Postawił bliżej trawnika i stał chwilę. W końcu wrócił do środka.
- Od niecałych trzech miesięcy przychodzi jakiś kociak - wyjaśnił. - Chyba jest bezpański. Widziałem go trzy razy, ale nie udało mi się złapać. Nie miałem chyba cierpliwości - przyznał. - Ale chociaż go dokarmiam.
Nie sądził, aby był dobrym opiekunem dla zwierzaka, ale mógłby go chociaż oddać do schroniska wtedy. Niestety, nie udało mu się go nigdy złapać. Obserwował jednak jak kociak przychodzi i wyjada karmę. To dawało mu pewna satysfakcję z pomocy. A może kiedyś kot postawi sam zostać?
Wrócił do kuchni i zalał herbatę. Z napojami wedle upodobania wrócił na kanapę i mogli zacząć oglądać film.
Pizza przyszła po około pół godzinie. Skoro chłopak już tu był, Jessie poprosił go, aby odebrał jedzenie od dostawcy. Było już zapłacone online, więc nie widział problemu. Na przyjemny zapach pizzy, mężczyzna poczuł, jak bardzo był głodny.
- Smacznego.
Jessie mógł stwierdzić, że dzień powoli się kończył. Obejrzą film, zjedzą, pójdą spać. Nie było tak tragicznie jak się obawiał, choć mogło być znacznie lepiej. Ale najważniejsze, że nic się już nie powinno złego wydarzyć.
Powrót do góry Go down
Sponsored content



Will you become my Sacrum? Empty
PisanieTemat: Re: Will you become my Sacrum?   Will you become my Sacrum? Empty

Powrót do góry Go down
 
Will you become my Sacrum?
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Zona scriptum :: Okruchy Życia-
Skocz do: