Wpadka księcia

First topic message reminder :

Wpadka księcia - Dwie zwaśnione nacje planują zakończyć waśnie za pomocą małżeństwa swoich niekoronowanych dzieci. Przed księciem X staje orszak pięknych istot. Wszystkie one są potomkami obecnego władcy. Bez wahania wybiera on Y przekonany, że jest on kobietą. Jakież będzie jego zdziwienie gdy w noc poślubną okaże się, że niezwykle urodziwy osobnik jest mężczyzną


Tygrys - Smok
Lis - Amantis

- Nie masz pojęcia o czym mówisz. - powiedział mocnym głosem czując, że ten odrobinę drży.
Szlag by go. Dzwignał się na rękach i usiadł na skałce próbując zapanować nad niesfornymi włosami i.. Uczuciami.
- I możesz mi nie wierzyć, ale nie jestem twoją żona. - dodał chcąc mu dopiec tak jak on dopiekł mu.
- Swoją drogą, będąc osoba z tak wielkim ego, musisz być bardzo sfrustrowany, że to nie ty jesteś przyszłym królem.

Początkowych słów nie słyszał bo był pod wodą. Kolejne ostrzeżenie o niespodziance umknęło więc jego uszom. Gdy się podniósł woda spływała z niego tworząc scenkę jak do mokrych snów nie jednej dziewczyny.
- Nigdy w życiu. Royal ma więcej... pobłażliwości dla ludzi. Brakuje mi tego co robi z ciebie władcę. Byłbym zwykłym tyranem. To się sprawdza gdy trzeba zapanować nad hordą bestii w formie przejściowej jednak nie gdy chodzi o politykę czy kontakty z obywatelami. No i w mojej rodzinie wszyscy mają takie wielkie ego jak to określasz. Nie jest to więc dla mnie żadna ujma.
Niestety ten strzał był niecelny. W odróżnieniu od Ayase, Jager mimo bycia najmłodszym nigdy nie był uważany za czarną owcę. W swoim stadzie często okazywali sobie nawzajem czułość i miłość. Koty chociaż bezwzględne dla obcych dla swoich były bardzo uczuciowe. Pamięta jak siostra przyszła do niego i głaskała go po głowie kiedy po raz pierwszy ojciec go okrzyczał. Albo jak bracia zajmowali go ile się dało gdy zakończył pierwsze polowanie i miał wyrzuty sumienia.
Zaczął zbliżać się do Lisa jednak nie dotykał go. Wycisnął kok z wody i zaczął wychodzić. Jeśli chłopak nie chciał mieć przed nosem jego męskich atutów musiał szybko odwrócić wzrok. Jager dopiero kiedy wyszedł całkiem z wody owinął się w biodrach swoich materiałem.
- W moim towarzystwie nie jesteś w stanie się zrelaksować i cieszyć kąpielą. Udam się do swoich komnat. Zamierzam skonsumować nasz związek przed upływem doby od zaślubin. Tak jak powiedziałem, to od ciebie zależy czy to ja przyjdę do twojego łóżka czy ty do mojego.
Poprawił węzeł i sprężystym krokiem wszedł po kamieniach do wyjścia.
- Ksieżniczka jeszcze zażywa kąpieli. Dajcie jej trochę prywatności. Jest onieśmielona naszymi obyczajami.
Wyjaśnił stojącym przy drzwiach służkom i gdy kiwnęły potwierdzająco ruszył do siebie. Jeszcze nigdy żadna kobieta nie opierała mu się tak. Zazwyczaj już po uruchomieniu męskiej aury wręcz miały mokro i czekały na więcej. Nie rozumiał czemu ona się opierała.... może wolała kobiety? To by wiele wyjaśniało. Nie zmieniało jednak faktu, że powinien ją posiąść chociaż raz dla przypieczętowania małżeństwa.

Nie zdążył odwrócić wzroku, bo nie spodziewał się, że tak bez wstydu wyskoczy przed nim na golasa.
O, dobra.
Teraz już wiedział czemu tak się puszy. Całe szczęście, że nie będzie musiał go w siebie przyjmować, bo chyba by go rozerwało.
Dobę? Zagryzł wargę zastanawiając się gdzie by tu zwiać.
Może uda mu się gdzieś schować?
Z takimi myślami pozbył się szaty, która przylegała do niego niczym druga skóra i dokończył kompieli. Wtedy okryl się kocem i powiedział, że nie życzy sobie obecności służby w swoich komnatach. 
Ubrał lekka, zwiewną tunike i wyjrzał przez okno. Było wysoko.. W lisiej formie nie da rady zejść na dół, ale w tej.. 
Zamruczał do siebie, że jest dzielnym liskiem i da radę, po czym wysunął pazury i skoczył na drzewo. Starając się nie patrzeć w dół, zsunął się po nim na samą ziemię.
No. To teraz trzeba było tylko znaleźć jakąś norę i zachować się tam na kilka tygodni. 
Proste.

Jager planował poczekać parę godzin, zdrzemnąć się i odpocząć przed jego zdaniem ekscytującą częścią poznawania siebie. Gdyby lisica go obudziła... nie marudziłby jednak. Gdy się obudził poprosił o posiłek. Przeszkodził mu jeden ze strażników.
- Panie?
- Usiądź. Zjem to powiesz co cię sprowadza.
Mężczyzna usiadł na podłodze, a Jager w łóżku spożywał posiłek. Gdy otarł usta kiwnął ręką mężczyźnie, że może zaczynać swoje żale.
- Dwóch naszych widziało jak księżniczka ślizgając się po drzewie schodzi do ogrodów.
Jager wiedział co to znaczyło i strażnik też. Aż się skulił w sobie. Wargi mu drżały od tłumionego ryczenia.
- Czy wiecie gdzie się udała?
- W stronę jaskiń. Lisy lubią nory książę... Ponieważ wiedzieliśmy, że nie opuści zamku nie śledziliśmy jej.
- Dobrze. Sam ją znajdę.
Mężczyzna skłonił się i czmychnął. Nie chciał być świadkiem tego spotkania. Jager zmienił formę na zwierzęcą i ruszył tropem lisa. Znał dobrze jego zapach. Skradał się za to dużo ciszej niż skrobiący łapkami lis czy człowiek.

Okazało się, że znalezienie nory w tym lesie wcale nie było takie łatwe. A to za płytka, a to za mokra.
Trochę się kręcił w kółko żeby zmylić księcia, brodził w wodzie aż w końcu wyszedł ze strumienia, bo jakaś gnida ugryzła go w łapę.
Wylizał łapkę i ruszył w dalszą drogę. Miał nadzieję, że tak szybko go nie znajdzie.
Coż.. Okazało się, że się mylił. Bo gdy tylko znalazł idealna norkę i podekscytowany ruszył w jej stronę, ktoś bezczelnie stanął mu na ogon aż zaskomlał. 
Wyczuł go szybciej niż zobaczył. Jego zapachu nie dało się pomylić z nikim innym.

Wielka tygrysia paszcza otworzyła się nad głową lisa i wydobyło się z niej prawdziwie samcze, tygrysie rawr. Paru pomniejszych strażników zastygło w miejscu czekając na śmierć. Ptaki odlatywały w popłochu. Gdyby chciał złamał by go w pół jednym hapnieciem. Jeśli Lis bał się o swoje życie to teraz miał powód.
Jager przyznał się jednak że nie pozwala zwierzęciu przejąć kontroli nas sobą. Zamiast więc pożreć pannę młodą i wywołać międzynarodowy skandal złapał go za grzbiet jak małego kociaka i potrząsnął aż nie upewnił się że nie będzie walczył. Trzymając w ten sposób zaczął wracać do zamku. Gdy tylko lis zaczynał wierzgać znów robił mu rollercoaster. Powinien się cieszyć że go nie zabił. Wyglądało to też ciekawie. Wielka czarna bestia niosąca białe futro w pysku. Wskoczył z nim na swoje łóżko a gdy trzasnęły drzwi potwierdzając że nikt nic nie widzi zaryczał znów domagając się by zmienił formę. Krążył w koło łóżka majtajac wściekłe ogonem.

Po tym jak go wytrząsł kręciło mu się w głowie i był nieco osowiały, więc kiedy na niego ryknął aż podskoczył. 
Nie zmieni się, nie ma mowy. 
Usiadł do niego tyłem, pokazując mu tym samym, że nie ma zamiaru wrócić do dwunożnej formy. 
Rozejrzał się po komnacie, może spod łóżka go nie dosiegnie?
Zamierzał przedłużać sobie życie jak długo się da. Nie chciał jeszcze umierać. A na pewno umrze jak ten się dowie jaki błąd zrobił, wybierając jego. Ayase Dorei, najmłodszego z królewskiego rodu. Chłopaka.

Widząc jego ignorancję wskoczył na łóżko. Złapał znów za kark. Tym razem by przytrzymać. Nie zamierzał uprawiać z nim seksu w tej formie ale lis o tym nie wiedział. Mógł więc się przestraszyć czując jak pod jego ogon wsuwa się przyrodzenie tygrysa. Nie mógł uciec od szczęk. Aby uniknąć bolesnej penetracji pozostało mu tylko zmienić formę. Kolejny ryk zwiastował "poszukiwanie" wejścia pod ogonem biednego małego lisa. Ponieważ wydobył się z zaciśniętych szczęk wibracje rozeszły się po nich i nie były takie głośne.

- Pogieło cię? Ał. Puść! - pisnął przemieniając się, gdy tylko poczuł, że ten ma zamiar wjechać mu w tyłek śliskim penisem.
- Co ty sobie wyobrażasz? - Nakrzyczał na niego, jakby byli conajmniej równi sobie. Serce waliło mu jak młotem i był zmęczony ucieczką. A na dodatek wielki czarny tygrys przygniatał go do łóżka.
Zawarczał by chwilę z warkotu przejść w jęk. Chyba jego mężulek nie lubił jak się na niego pokazywało zęby. 
Zerknął szybko za okno. Nie zostało mu już dużo czasu do upłyńcia doby. 
Nie miał już gdzie uciekać i jak się chować, ten kocur był natrętny i nie potrafił go zniechęcić do siebie w żaden sposób. 
Pod wpływem emocji zmaterializowały się jego lisie atrybuty. Uszy leżały nisko przy glowie a biała kita bujała się nerwowo na boki. 
- Zdradzę ci sekret, jeśli zyskam jeszcze kilka godzin. - powiedział niespodziewanie ciekaw czy kocia ciekawość zwycięży.

Gdy zaczął się zmieniać tygrys nieznacznie poluźnił szczęki. Nie mógł więc wciąż mu uciec. Tm razem tygrysi penis opierał się o pośladki człowieka. Dopiero kiedy chłopak przyjął swoją formę pośrednią sam przeszedł w ludzką. Szczęki zamieniły się w gryzące kark zęby. Książę był nagi. Mógł więc zamiast tygrysiego poczuć ludzkie przyrodzenie w pełnym wzwodzie. Chodząca na boki lisia kita łaskotała jego podbrzusze.
- Wróć do ludzkiej formy albo ja przyjmę moją pośrednią. - Zagroził. Złapał chłopaka za włosy zaraz przy głowie niczym kitek. Drugą ręką złapał za ogon kawałek od nasady. Jego ciało dociskało ciało chłopaka do materaca. Słysząc o jakichś sekretach zatrzymał się na chwilę. Nie ciągnął go. Oplótł włosy w koło ręki i trzymał go w ten sposób. Drugą oparł o materac by zmniejszyć nacisk swojego ciała.
- Nie lubię niespodzianek i sekretów. Więc może mi powiesz, a ja zdecyduję co z tym zrobić.

- Tak reaguje na nerwy. - jęknął białowłosy na groźbę odnośnie zmiany formy. Wiedział, że pośrednie postacie wojowników nie są takie przyjazne jak ta jego.
- Nie lubisz? To nie za dobrze. - mruknął bardziej do siebie niż do męża.
Co robić? Zastygł w bezruchu zastanawiając się jak wyjść z opresji,tylko jego puchaty ogon bujał się nerwowo na boki. 
- Może.. Powiem Ci co znaczy mój tatuaż? - spytał mając nadziej, że kupi sobie tym trochę czasu.

- Interesujące lecz nie warte tej ceny.
Odparł wręcz mrucząc mu do ucha jak na rasowego kota przystało. Wiedział, że łatwiej będzie mu wziąć dziewczynę od tyłu jeśli będzie się stawiała więc nie zmieniał ich pozycji. Przesunął usta z karku koło włochatego ucha.
- Słucham dalej...
Uklęknął po bokach nóg chłopaka oddalając się tym samym od lisiej kity. Jeśli jednak Ayase myślał, że zagrożenie zostało oddalone to grubo się pomylił. Jager potrzebował drugiej ręki, na której do tej pory się podpierał, żeby zerwać z chłopaka ubranie. Dosłownie zerwać. Gdy pociągnął materiał strzelił w szwach odsłaniając cały tors chłopaka. Przesunął wtedy rękę na jego pierś... albo miejsce gdzie zdaniem Jagera kiedyś się ona wykształci... się chłopak zawiedzie. Już wiedział, że nie ma paru sutków. Tylko klasycznie dwa. Tunika ledwo trzymała się na biodrach biednego przestraszonego chłopaka. Gdy Jager zjechał dłonią w dół by docisnąć znów swoje biodra do pośladków Ayase dosłownie centymetry dzieliły go od odkrycia największego sekretu swojej oblubienicy. Ręka trzymające w jego włosy pociągnęła go zmuszając by sam wcisnął się pośladkami w jego męskość mocniej.
- Nie drażnij malutka. Jesteś na mojej łasce.

- Musisz obiecać, że jak Ci powiem to nie będziesz się mścić na mnie. To nie moja wina, tylko twoja. Król pytał czy jesteś pewien. Ja też... Tego nie chciałem. - jęknął zaczynając lekko drżeć z emocji.
Zaskomlał po psiemu, bo przecież lisy były z rodziny psowatych. Zmiana w lisa nie wchodziła w grę, bo Jager trzymał go tak mocni, że nie miałby szans się wyślizgnąć.
- Obiecaj chociaż, że nie stracę życia. - sapnął wypychając biodra, bo nie był w stanie mu się przeciwstawić.
- Puść mnie trochę, obiecuję że nie ucieknie. - powiedział czując, że serce to mu zaraz wyskoczy z piersi. - Nie jestem twoją żona. Jak już.. To.. Mężem. - wykrztusił w końcu cicho. Zerknął na niego kątem oka ciekaw jego reakcji. Tak, to go chyba nikt nie oszukał.

Jager mruknął coś pod nosem po czym stwierdził.
- Nie zabiję... może być?
Fuknął bo ta zabawa zaczynała go już bardziej drażnić niż rozweselać. Przy prośbie o puszczenie jedynie dał m trochę więcej luzu i pozwolił się delikatnie odsunąć. Wciąż trzymał długie włosy. Ten lisek zbyt często mu umykał w ciągu ostatniej doby.
-Co?- Zapytał jakby nie rozumiejąc. Gdy znów padło to samo stwierdzenie szarpnął za materiał na biodrach chłopaka i przewrócił go na plecy. Nadal nad nim wisiał niczym nad swoją ofiarą. Przed jego oczami pojawiło się wybitnie męskie krocze. Warkot, który wyszedł z jego ust był niekontrolowany. Gdy chłopak skulił się i zaczął zakrywać swoje intymności zeskoczył wręcz z łóżka. Zaczął krążyć tak i s powrotem wypuszczając z siebie bluzgi i warkoty wraz z groźbami śmierci w stronę lisiego króla. Był wściekły i nie wiedział co teraz zrobić. Najchętniej wpadł by teraz do zamku ojca Ayase i wybił wszystkich. Jego brat był w tym lepszy. Ostatni ryk był tym który uwolnił go trochę od złości.
- Mój brat zdecyduje co z tobą zrobić. Niestety zła wiadomość jest taka, że jesteśmy uziemieni tutaj przez miesiąc. Przed służbą dalej będziesz grał swoje.... rozumiemy się?- Wciąż w tym co mówił przejawiał się warkot.

Prawie się posikał ze strachu, bo mignęła mu pośrednia forma męża. Co prawda trwało to tylko kilka sekund, ale był niemal pewny, że ją widział. 
Kiedy tygrys zeskoczył z łóżka, Ayase opadł na nie blady jak ściana.
- Twój ojciec kazał przyprowadzić wszystkie niewinne dzieci. Nie określił ich płci. - mruknął rozglądając się za czymś  do okrycia.
- Nie zachęcał cię do wyboru mnie. Jedynie nie wyprowadzał z błędu. To ty zdecydowałeś. - powiedział w końcu otulając się swoją kita.
- Mam dalej udawać kobietę? - jęknął cicho widocznie zawiedziony.

Jager już w ludzkiej formie dalej krążył po pokoju. Myślał intensywnie. Czy gdyby wiedział, że jest mężczyzną wciąż by go wybrał? Zawahał się. Mając do wyboru lisice śliniące się wręcz na jego widok, a chłopaka z butą w oczach... kogo by wybrał. Spojrzał się na starającego się okryć Ayase. Mimo wiedzy, że był mężczyzną... pociągał go. Wciąż chciał go złamać i uczynić swoim. Właśnie. GO. Nie JĄ. Co prawda w ich kraju nigdy nie było zakazu spółkowania z osobą tej samej płci. Wychodzili z założenia wolności wyboru w tej kwestii. Nie zdarzyło się jednak nigdy by ktoś wiązał się małżeństwem w ten sposób. Seksualne ekscesy? Proszę bardzo. Małżeństwo? Lepiej nie. Głowa Jagera wręcz wybuchała gdy starał się poukładać sobie to wszystko w głowie. Powinien zauważyć ostrzegawcze sygnały wcześniej... dlaczego je zignorował? W głowie mordował ojca Ayase już po raz kolejny.
- Do czasu aż mój ojciec i brat nie stwierdzą inaczej jesteś moją żoną. Będziesz się więc zachowywał jak żona. Ja będę się zachowywał jakbyś nią był. W ciągu doby powinniśmy skonsumować małżeństwo. Będzie z tym problem ponieważ... nie jesteś kobietą więc nie będziesz krwawił. Nie będzie dowodów tej konsumpcji...
Członek Jagera nie opadł bo... dla niego owinięty puchatym ogonem chłopak był wciąż do schrupania. Ogon ponadto zakrywał jego klejnoty rodowe.
- Chyba, że chcesz mnie jeszcze uświadomić, że jesteś jedną z tych dziwnych hybryd płciowych co może zachodzić w ciążę i zapładniać kobiety. Nie słyszałem o takich przypadkach u lisów ale cholera was wie...

- Że co? Jak to skonsumować? - spytał stawiając uszy na sztorc i patrząc na niego dużymi oczami.
Tego jego plan nie przewidywał.. Cholera. Zerwał się z łóżka i wciąż okrywając się ogonem wycofał pod ścianę.
Czy był taka hybryda? O bogini mógł być! Zrobił jeszcze większe oczy i zestresował się podwójnie. 
Zdarzały się takie sytuacje w rodzinie królewskiej, ale było to niezwykle rzadko. 
Chyba by wiedział o tym, że jest hybryda, prawda? 
Zrobił się blady jak ściana. 
A jeśli ojciec wiedział i dlatego go wystawił z siostrami?

Czuł jak zapach chłopaka się zmienia. Jak rośnie w nim strach. Jager zmarszczył na chwilę nos i oblizał usta. Ruszył w jego kierunku. Gdy po jego słowach o hybrydach oczy chłopaka rozszerzyły się mocniej wyszczerzył zęby. Czyżby jednak jego smacza żona mogła dać mu potomstwo? To by zamknęło wiele gęb chcących mówić coś o tym małżeństwie. A może chłopak zwyczajnie nie wiedział, że takie istoty istnieją?
Oparł się po bokach głowy chłopaka. Ayase był nagi. Okrywał ogonem swoje krocze ale nie mógł zakryć się cały. Jager pochylony nad nim z pełną premedytacją uwolnił znów swoje samcze feromony. Powietrze wnet stało się wręcz gęste i ciężkie.
- Spójrz na mnie. - zażądał obserwując go uważnie.

Nogi się pod nim ubiegły kiedy Jager wypuścił swoje hormony i osaczył go pod ścianą.
Wcale nie miał ochoty na niego patrzeć. Ciągle miał słowa mężczyzny w głowie.
Hybrydy. 
Bogini, a jeśli to że był albinosem.. Zachłystnął się powietrzem spanikowany. 
Nie, nie, nie.
Niemożliwe.
Ojciec by mu powiedział, prawda? Opuścił nisko uszka. Mógłby tego nie zrobić.. Przecież przez niego zginęła mama.

Złapał chłopaka w pasie zanim osunął się na ziemie.
- Mój zapach na ciebie działa. To dobrze. Będzie łatwiej...
Gdyby był kobietą powinien być już mokry i gotowy do penetracji. Niestety był facetem i musiał się zadowolić tym co miał. Uniósł go i naparł na niego dociskając do ściany i całując. Podobał mu się smak chłopaka. Zanim otrzeźwiał i zaczął prychać przeniósł się z nim na łóżko. Odwracanie wątłego chłopaka nie było niczym ciężkim dla wytrawnego wojownika. Bez problemu wrócił więc do pozycji w jakiej zaczęli. Ayase na brzuchu w pościeli, a on nad nim przyciskający swoje klejnoty rodowe do puchatego ogona i pośladków.
- Spokojnie Ayase. Oddychaj. Uprawiałem już seks w ten sposób. Pozwól mi jednak najpierw zrobić dobrze tobie.
Mimo ogona sięgnął do członka chłopaka i zamknął go w ciepłej dłoni.
- Skup się na czuciu. Wyłącz myślenie.
Nie przestał wypuszczać swoich feromonów bo sam zaczynał się nakręcać.

Pisnął, kiedy poczuł dłoń na swoim przyjacielu. Co on wyprawiał?!
- Jager prze.. Przestań.
Kichnął i Prychnął. Zapach kota był wszędzie i działał na niego jak narkotyk.
Otumaniał i zmuszał do uległości, to było dziwne uczucie. 
- W jaki sposób? - spytał z lękiem. Nie chciał chyba włożyć mu tego giganta w tyłek, prawda?
Aż mu włosy na ogonie stanęły dęba. 
Kiedy poruszył dłonią na jego członku, mimo woli wypuścił nieco swoich lisich feromonów. Szczeknął i kręcąc głową na boki próbował wyślizgnąć się spod męża.

Jeśli chłopak zadawał takie pytania to albo naprawdę mało wiedział o świecie seksualnych doznań albo bardzo nie chciał przyjąć do wiadomości. Jager za to wiedział z autopsji jak zrobić facetowi dobrze. Nie puścił go więc tylko pieścił jego penisa i jądra aż chłopak nie doszedł. Lisie szczekanie bawiło go.
- To był twój pierwszy raz co? Nikt cię wcześniej nie dotykał. Sam chociaż próbowałeś?
Zapytał wykorzystując spermę by nawilżyć palce. Drugą ręką znów złapał go za włosy by mu nie uciekł sięgnął pod ogon. Gdy znalazł jego tyłek nacisnął lekko.
- Nie panikuj.
Starał się go uspokoić.

Nie panikuj? Nie panikuj?! Czując przy swoim odbycie palce Jagera właśnie spanikował!
- Przestań. - jęknął sięgając ręką do dłoni trzymającej go za włosy. Znów wydał z siebie szczekliwy odgłos i wbił pazurki w skórę męża.
- Ja się nie zgadzam! JAGER!
Kiedy w jego wnętrzu znalazł się pierwszy palec sapnął, położył uszy blisko głowy i zatrząsł się śmiesznie. 
- Ja nie chce mieć młodych. - dodał przestraszony, bo nigdy nie brał pod uwagę, że mógłby być w taki sposób.. Niezwykły. Przeklęty.

- Nie potrzebuję twojej zgody. Schowaj pazury bo ja się zmienię w przejściową. - Odwarknął. Zaczął masować jego zwieracz. Nie znał się na hybrydach, ale kobiety musiały mieć ruję w zwierzęcej i dni płodne w ludzkiej formie żeby zajść.
-Uspokój się. Nawet nie pachniesz płodnością. - Wyjaśnił mu w najszybszy sposób. Chłopak chociaż nie pachniał typowo samczo to zdecydowanie nie miał zapachu zachęcającego do natychmiastowego zbliżenia. Ugryzł go w rękę, która go drapała i znów złapał po kociemu za kark chłopaka zębami.

- Ał. Ał. Ał. - zapiszczał po psiemu i zabrał rękę. Szlag by go. - Nie myśl, że będę po tym udawał żonę! Wskocze nago przed służba i zobaczysz! - groził czekając na moment, w którym Jager nie będzie go tak mocno trzymał i uda mu się zmienić formę. Tyle, że ten samiec mu nie odpuszczał. 
Gdy w jego wnętrzu znalazły się dwa palce znowu wydał z siebie bardziej zwierzęcy niż ludzki odgłos i spróbował go dziabnąć. 
Nie pachnie płodnością? Ah. Ruja. A skad on wie jak pachnie ktoś w rui?! 
Nawet spróbował zadać to pytanie, ale chyba nie wyszło mu zbyt składnie.