|
| |
Autor | Wiadomość |
---|
Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Fine China Blues Nie Lip 28, 2019 6:29 pm | |
| First topic message reminder :
Jeżeli zniknąć oznaczało tyle co uwijać się jak w ukropie przez cały tydzień nie pomijając niedzieli, to jak do tej pory szło mu to wręcz doskonale. Wstawanie razem ze słońcem nie stanowiło problemu, bo do tego akurat był przyzwyczajony. Inna rzecz, że z podłej azjatyckiej knajpy wychodził dopiero po dwudziestej trzeciej i jedyne o czym marzył, to gorąca kąpiel, pierwszy i ostatni zarazem tego dnia posiłek oraz kołdrzany kokon, który rozgrzałby go przez te parę godzin lichego snu. Funkcjonował w tej sposób od kilku miesięcy, wykonując polecenia jakiegoś szczyla, przytakując i zaciskając blade usta za każdym razem, gdy na końcu języka tańczyła mu jakaś cierpka uwaga. Ostatni występ w Luizjanie należał do barwniejszych, więc wyjątkowo zależało mu na tym, by nie wystawać. Tu, w Chinatown, nikt nie zwracał uwagi na jednego z setek - o ile nie tysięcy - Azjatów, wiotkiego jak trzcina i przemykającego jak cień pomiędzy salą a kuchnią. Nawet właściciel któremu Lian opłacał horrendalny czynsz widywał wyłącznie kopertę pod drzwiami, zatem kontakt ograniczył do niezbędnego minimum. W październiku nawet pogoda nie zachęcała, by nawiązywać nowe znajomości.
Wyszedł przez zaplecze i lekko chwiejnym krokiem ruszył ku plątaninie wąskich uliczek, pozwalając by nogi wiodły go automatycznie. Zmęczenie na ogól sprawiało, że natrętne myśli i wspomnienia dawały mu spokój. Na ogół. Dzisiaj był jednak napięty jak struna, kilka razy musiał upewnić się, że naprawdę nie ma na sobie żadnej krwi i jego ręce są czyste. Zazwyczaj jego kontakt z rzeczywistością był iluzoryczny, ale tego dnia o wiele trudniej było mu ocenić co jest prawdą, a co przywidzeniem. Pogrążony wśród takich i innych jeszcze myśli nie zauważył, że na końcu uliczki pomiędzy starymi kamienicami majaczy jakaś hałaśliwa grupka. Dźwięki zdawały się stłumione, ale odgłos tłuczonego szkła otrzeźwił go i zmusił do koncentracji. Zatrzymał się w połowie drogi rozważając, czy to aby na pewno dobry pomysł wybierać tę drogę, ale ośli upór i duma pchnęły go dalej; nie miał w zwyczaju się wycofywać. — O takiej porze lepiej mieć towarzystwo — odezwał się jeden z podlotków, przewyższający Liana wzrostem najmniej o głowę. Zamierzał to zignorować, przejść obok i mieć to za sobą, ale los miał zgoła odmienny plan. Dwóch innych mężczyzn zastąpiło mu drogę, nie musiał też oglądać się za siebie by stwierdzić, że co najmniej dwóch kolejnych odcięło mu drogę ewentualnej ucieczki. — Zbędna troska — odparł chłodno, wpatrzony gdzieś ponad ramię tego, który zdawał się mieć najwięcej do powiedzenia. Lian albo go lekceważył, albo zwyczajnie nie widział na tyle ostro, by odróżnić go od sterty śmieci. Grupka zbliżała się do niego powoli, jednak jego spojrzenie wciąż utkwione było w pustej przestrzeni. „Nie teraz. Nie dzisiaj. Później", powtarzał w myślach jak mantrę, czując narastającą obawę. Nie o własną skórę, lecz o zbędne zamieszanie mogące przykuć czyjąś uwagę. Słysząc szmer za plecami poruszył się niespokojnie, unikając obcej, wyciągniętej ręki. Palce minęły jego ramię o cal, co diametralnie zmieniło niepokój w zimną, jawną niechęć. — No. Panienka widzę, wygadana... Ciemne oczy Liana momentalnie zwróciły się ku mężczyźnie, a ich wyraz każdemu - kto ma za grosz instynktu samozachowawczego - dałby do zrozumienia, że właśnie popełnił ogromny błąd. O ile chwilę wcześniej był gotów odpuścić, tak teraz, po takiej uwadze, był konkretnie wkurzony. To nie on miał tej nocy pecha. Tylko oni.
Dwóch trzymało się jeszcze na nogach, za to pozostała czwórka leżała wśród rozbitego szkła w błocie. W czarnych oczach chłopaka kołysał się niebezpiecznie ledwo widoczny półksiężyc co oznaczało, że gotów był jeszcze usmażyć mózg każdemu kto niefortunnie nawiąże z nim kontakt wzrokowy. Najbliższy z napastników chyba nie nauczył się na błędach poprzedników i gdy tylko spojrzał mu w oczy, znieruchomiał. A potem ciszę przerwał jego wrzask, jakby ktoś właśnie łamał mu wszystkie kości, jedna po drugiej. Kto wie, może łamał? Iluzje Liana były dość realistyczne, a on sam mógł pozwolić ofierze odczuć dokładnie to, na co uznał, że zasłużyła. I pewnie ów wrzeszczący w agonii mężczyzna skończyłby jak jego koledzy, gdyby nie coś, o czym właściciel piekielnych oczu zupełnie zapomniał; jego organizm osiągnął swój limit. Był wyczerpany, a od dwóch dni męczyła go nieznaczna gorączka. Iluzja dobiegła końca, oczy przybrały uprzednią czerń i nie mogąc już nic na to poradzić, Lian zachwiał się na nogach, oparł o stertę palet i przycisnął obie dłonie do oczu. Można by uznać, że chłopak płacze, gdyby nie czerwone smugi jakie pozostawiały po sobie palce próbujące bezskutecznie przywrócić ostrość widzenia. Bez znaczenia, czy krwawił czy płakał; był bezużyteczny i lada moment miał stracić przytomność. |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Fine China Blues Pon Wrz 02, 2019 10:49 pm | |
| Pewność siebie Liana była całkiem przyjemna dla oka, ale zupełnie niepotrzebna. Venceslausowi nie musiał udowadniać swojej racji, ponieważ i tak go ona nie interesowała. Nigdy nie pozwoliłeś do siebie kogokolwiek zbliżyć? On sprawi, że będzie pierwszą osobą, która dotknie Cię w ten bardziej erotyczny sposób. Dla niego niechęcią nie była otoczka, którą wokół siebie budował nieznajomy mężczyzna — dla niego brzmiało to bardziej jak zaproszenie do gry, w którą bardzo chętnie mógłby zagrać. Nic dziwnego więc, że i tym razem Ven darował sobie puste, nic nie warte słowa. Uśmiech, który pojawił się na jego wargach był na tyle wymowny, by mężczyzna wiedział, że słowa, które przez niego padły nie wywarły na nim zbyt dużego wrażenia. Wręcz przeciwnie. Lian mógł mieć wrażenie, że to właśnie przez nie rozpoczął coś, czego później mógłby głęboko żałować. — Nidzie mi się nie śpieszy, choć nie wiem jak z Twoją pracą. Kiedy spałeś, telefon Ci dzwonił i pozwoliłem sobie zgłosić Twoją jednodniową niedyspozycję — oznajmił, kątem oka odprowadzając go do łazienki. Uznał, że mężczyzna potrafi zaopiekować się sobą na tyle, że będzie wstanie odnaleźć ręczniki, które były pochowane w tamtejszych szafkach, a także kosmetyki, które w małej ilości widniały na małych półeczkach pod prysznicem. W między czasie Venceslaus nie zamierzał próżnować, dlatego wziął się za swoją pracę domową jaką była zabawa w plikach na swoim laptopie. Nie chciał wypuścić stąd mężczyzny do póty ten nie spełni jego zachcianek. Nie miał z tym większego problemu, a także sądził, że będzie wstanie opanować kapryśny charakter Liana. Choć momentami jest irytujący, to wbrew pozorom był nieszkodliwy dla niego i jego otoczenia. Dodatkowo pierwszy raz od bardzo dawna zainteresował się kimś na tyle, że był wstanie cierpliwie poczekać na deser, który sobie powoli szykował. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Fine China Blues Pon Wrz 02, 2019 11:09 pm | |
| Nie dotarło do niego z początku o czym mówił mężczyzna. Dopiero gdy suszył włosy i naszła go chwila refleksji. Otulony szlafrokiem wyjrzał z łazienki wyłączając szumiącą suszarkę. Poza wilgotnymi końcówkami miał już suche włosy i niezbyt zachwycony wyraz twarzy. — Pozwoliłeś sobie... co? — prychnął, a za głową wychynęła reszta ciała. O dziwo nie wykazywał chęci wojowania, nawet jeśli godzinę temu za coś podobnego byłby w stanie spopielić mu pół salonu. Lianowi zawsze doskwierał chłód, i niepokojąco trafnym było stwierdzenie, iż jedyne momenty w których bywało mu ciepło stanowiły te zaraz po prysznicu. Stanął przed mężczyzną ze skrzyżowanymi na piersi ramionami i patrzył tylko tymi czarnymi, gniewnie roziskrzonymi oczami. — O co ci właściwie chodzi? Powiedziałem ci przecież, że przez co najmniej dwa dni będę dla ciebie w zupełności bezużyteczny. Równie dobrze mógłbym wrócić do pracy. Nie pamiętał kiedy ostatnio miał jakiś dzień wolny. Ponadto znając naturę swojego szefa był skłonny sądzić, że Venceslaus zastraszył go by ten kat raczył udzielić mu chwilowego urlopu. Na dodatek nie rozumiał z jakiego powodu miał spędzić ten czas w obcym mieszkaniu, z tym człowiekiem. Patrzył mu prosto w oczy spojrzeniem kogoś, kto zużył całe swoje zasoby dotychczasowej cierpliwości, co nie wróżyło spokojnego wieczoru. Rozedrgane, sztuczne pomarańczowe światło ulicznych latarni wpadające przez ciemne od wieczora okna dopełniało napiętej atmosfery. Obaj byli uparci. Obaj widowiskowi i huczni w swoim gniewie. I bez względu na to, czy Lianowi się to podobało czy nie, tylko jeden z nich miał w tej chwili coś do powiedzenia. Kłamstwem byłoby stwierdzenie, iż nie jest w pewnym sensie zaintrygowany. Do tej pory nie spotkał jeszcze osoby, która mogłaby rzucić mu wyzwanie i wyjść z niego bez poważniejszego uszczerbku na zdrowiu. Venceslaus był silniejszy, a nawet w stanie niewskazującym na racjonalne szacowanie swych szans Lian wiedział, że z tego starcia nie wyszedłby w jednym kawałku. To byłoby bezcelowe. — Po prostu nie rozumiem. To wszystko. Nie mógł zwali tego na okres chwilowej niepoczytalności. Dopiero co całkiem po ludzku, i z nieprzystającą do wcześniejszej buty niepewnością oświadczył, że motywy i cele mężczyzny były dla niego niejasne. I nie miał weny, by analizować je krok po kroku. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Fine China Blues Pon Wrz 09, 2019 12:02 am | |
| Zaskakujące jak zwykły prysznic potrafił wpłynąć na decyzję człowieka. On osobiście sam byłby zły na osobę, która pozwoliłaby sobie na coś takiego. Znieważenie jego imienia przed pracodawcą. Dobrze, że on był swoim własnym szefem, dlatego nikt nie mógł wykręcić mu takiego numeru co Venceslaus Lianowi. W między czasie, kiedy jego gość balował sobie w łazience, Ven zgodnie ze swoim słowem podkręcił nieco temperaturę w mieszkaniu tak, aby im obu było formalnie dobrze. Po raz kolejny tego dnia pozwolił sobie na uśmiechnięcie się do siebie. Z tym delikatnym wyrazem twarzy było mu całkiem ładnie, ale nie wyglądał na takiego, coby zbyt często używał tego gestu. Raczej dzisiejszy dzień był wyjątkiem, który tylko potwierdzał tą regułę. Też nic nie poradzi na zadziorne zachowanie mężczyzny, które wprawiało w małe rozbawienie gospodarza, co mógł wyrazić jedynie po przez niewinny uśmiech. Lubił gnębić innych, ale w tym przypadku nie było to zbyt mądre. — To poczekasz tu te dwa dni. Śpieszy Ci się gdzieś? — spytał, nawet nieszczególnie spoglądając na jego sylwetkę. Wzrok miał utkwiony w laptopie, na którym przez cały czas coś robił. Dopiero po chwili uniósł na niego chłodne, błękitne oczy, unosząc nieznacznie brew do góry — W tej pracy tylko marnujesz swój potencjał. Pewnie dobrze o tym wiesz — zauważył, jednak nie zamierzał powiedzieć nic więcej. Nie każdy musiał obrać ścieżkę Venceslausa — pełną tajemniczości. Na pierwszy rzut oka było widać, że pracuje w czym nielegalnym. To tylko mogło sugerować, że każda inna praca była dla niego bezsensowną stratą czasu. Na chwilę wrócił spojrzeniem na ekran monitora, lecz ponownie uniósł swoje spojrzenie w momencie, w którym Lian zaczął powoli poddawać się naturze Vena. Spodziewał się, że trochę dłużej mu to zajmie. Będzie bardziej uparty i nie doceni siły, która ich różni. Po tych słowach zauważył, że Lian nie był bezwzględnie uparty, przez co nie był tez głupi. Mądrze było w tym momencie odpuścić i po prostu przeczekać dwa dni, które oferował mu mężczyzna u siebie. To były nic znaczące 48 godzin. — Nie musisz tego rozumieć. Również nie chcę tłumaczyć Ci moich intencji. Poza tym, masz coś do stracenia? — spytał się, wyczekująco obserwując jego całkiem interesujące oczy — Jeśli nie, to nie rozumiem Twojego oporu. Jeśli boisz się, że zrobię Ci krzywdę, to mogę dać Ci jakąś gwarancję, że tego nie zrobię. Tylko co takiego chcesz, abyś uwierzył mi na słowo? — dodał jeszcze, a w jego oku mógł pojawić się nieznaczny błysk ciekawości. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Fine China Blues Sob Wrz 14, 2019 10:24 pm | |
| O Lianie można było powiedzieć wiele. Że był cichy, rzadko kiedy się odzywał, a gdy już - na ogół z jego ust padało coś mało przyjemnego, ale boleśnie szczerego. Był także uparty, ale zdawał sobie sprawę z tego, że w niektórych sytuacjach do niczego go to nie doprowadzi. Dlatego tym razem ostatecznie skapitulował i uznał, że neutralna spolegliwość mogłaby być nie najgorszą opcją. — Nie wyglądasz mi na osobę, której mózg tęskni za rozumem. Naprawdę nie wiesz dlaczego wybrałem takie miejsce? — Lian uniósł nieznacznie brew, posyłając mu chłodne spojrzenie i cierpki uśmiech. Skrzyżował przedramiona na piersi i oparł się o komodę, komfortowo otulony puchatym szlafrokiem. Umyte i wysuszone włosy nie przypominały już w niczym tego stogu siana, który miał uprzednio na głowie i teraz napuszyły się, więc diabli wzięli całą grozę. — Wątpię byś mógł dać mi cokolwiek, co byłoby dostatecznym gwarantem mojego poczucia bezpieczeństwa w twojej obecności. Ale doceniam uprzejmość, na początek wystarczy, że oderwiesz wzrok od monitora. Nawet prysznic nie był w stanie zmyć z bruneta ostentacyjnej butności, choć doskonale poradził sobie z zaschniętą krwią i brudem przywleczonym jeszcze z wczorajszego spaceru. Rozumiał z jakiego powodu Venceslaus zainteresował się jego zdolnościami, za to kompletnie nie pojmował dlaczego kazał mu tkwić w swoim mieszkaniu i nie odesłał go na czas rekonwalescencji do domu. Lian zakładał, że mężczyzna i tak albo już wie gdzie znajduje się czynszówka którą wynajmował, albo i tak by się dowiedział. Zatem po co to wszystko? Brak zaufania nie wyczerpywał tematu, obawa przed ewentualną ucieczką też nie wchodziła w grę. Rozmówcą był średnim, więc opcja spędzenia czasu w miłym towarzystwie również odpadała. Czyżby coś bardziej prozaicznego? Pieniądze? Nie. Nie w tym wypadku. A może...? Brwi zbiegły się w zastanowieniu nad zmrużonymi, czarnymi oczami. Z zamyślenia otrząsnął się dopiero po chwili, gdy kant komody zaczął uwierać go boleśnie w biodro. Równie niekomfortowo, co możliwość na jaką wpadł przed chwilą i z dwojga złego wolałby już wybrać komodę. Nie miał czym ryzykować, nie miał nic do stracenia i w zasadzie to zakładając nawet najgorszy scenariusz - wcale nie wyszedłby na tym na minus. Nie był szczególnie przywiązany do życia, obecna wegetacja bez celu nie wyczerpywała jego potrzeb nawet w połowie. Spojrzał na wciąż uparcie skoncentrowanego na swoim laptopie mężczyznę, po czym zacisnął blade usta w wąską, zniecierpliwioną linię. Mógł przynajmniej spróbować. Powoli odsunął się od mebla, w jaki chwilę temu sam się wciskał. Kilka bezgłośnych kroków zaakcentowanych wyłącznie szelestem przydługiego szlafroka i stał już na przeciwko Pana Zbyt-Zajętego. Z zewnątrz ani grymas, ani mrugnięcie powieką nie wskazywały na to, iż puls wygrywał mu jakieś popieprzone scherzo a nerwy osiągnęły wyższe rejestry. Zza skraju szlafroka wysunęło się niezobowiązująco kolano i szczupłe, ale ładnie ukształtowane udo. Oparł je o brzeg fotela pomiędzy nogami Venceslausa, w którym utkwił nieruchome spojrzenie. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Fine China Blues Czw Paź 03, 2019 11:48 pm | |
| — Wiedzieć wiem, ale to marnotrawstwo Twojej siły — odparł zgodnie z prawdą, która od jakiegoś czasu krążyła mu po głowie. Nie musiał rozumieć, dlaczego mężczyzna żył w cieniu, z obawą o swoją nadludzką moc. Po co kierował się prymitywnymi odczuciami, które i tak niewiele przyniosły mu z życia? Dalsza dyskusja nie miała sensu. Oboje mieli odrębne zdania na ten temat. Venceslaus swoją potęgę wykorzystał w zupełnie inny sposób. Nie potrafiłby tego kryć, ale również wiedział, że w świecie prawa nie miałby żadnych szans. Kwestią czasu było podbicie czarnego rynku, który zdominował swoją siłą i okrutną zobojętniałością. Nie posiadał zasad normalnych, co z automatu czyniło go potworem. — Nie bądź tego taki pewny — odparł, szybko precyzując, że jego pewność siebie mogła być bardzo zgubna. Prawdą było, że Ven całkiem sporo pozwalał zadziornemu charakterowi. Może dlatego, ponieważ chciał doprowadzić do sytuacji, w której oboje będą mogli pokazać kto jest bardziej. A może lubił obserwować charaktery innych i czerpać z nich pełnymi garściami. Lian był intrygujący. Chciał to wykorzystać i mieć z tego ubaw. Wzroku nie oderwał. Pomimo tego, że mężczyzna prezentował się całkiem - całkiem, to nie skusił się na to, aby spojrzeć na wyglądające młode ciało. Nie musiał również tłumaczyć mu swoich intencji, o czym zdążył mu powiedzieć. Prawdą było, że Vencl lubił sprawdzać czyjeś granice, a mając w mieszkaniu kogoś takiego jak Mei, tylko kusiło, aby sprawdzić, do czego jest wstanie się posunąć, aby móc stąd wyjść. Spojrzenie chłodnych oczu oderwał od ekranu dopiero wtedy, gdy mężczyzna wykonał pierwszy ruch, którego od dłuższego czasu mógł spodziewać się. Nie sądził jednak, że był na tyle skory, aby rzeczywiście uwydatnić swoje ciało w zupełnie inny sposób. Nic znacząca bliskość Pattersona w kuchni świadczyła tylko o tym, że Lian nie lubił, kiedy ktoś obcy go dotykał. Więc skąd to nagłe zainteresowanie? Mei nie wyglądał na głupiego. Venceslaus zresztą też. — Co robisz? — spytał, zbyt neutralnie jak na okoliczności, kątem oka pozwalając sobie zerknąć na blade ciało. Nie dało się ukryć, że uroda, którą miał Azjata wpasowały się w gusta gospodarza. Jednak nie lubił dostawać wszystko na talerzu. Czuł lekki podstęp w jego geście. Dlatego spojrzenie niebieskich oczu skierował na jego czarne, głębokie oczy, wyczekując odpowiedzi. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Fine China Blues Pią Paź 04, 2019 12:08 am | |
| Brunet wykrzywił usta w cierpkim uśmiechu i zmrużył nieznacznie oczy. Nie lubił być ignorowany, nawet jeśli Venceslaus robił to z rozmysłem w pełnej krasie swej złośliwości. — A na co ci to wygląda? — zapytał nerwowo, nie cofając jednak kolana. Naprawdę chciał wiedzieć do czego jest w stanie się jeszcze posunąć? Z jednej strony rozsądek krzyczał, by nie wchodził w tę grę. Zawziętość i upór miały na ten temat zgoła odmienne zdanie. Odetchnął głęboko i oparł się ugiętym kolanem o fotel, który skrzypnął cicho w odpowiedzi. Sylwetka Liana pochyliła się nad mężczyzną, a on sam wsparł się przedramieniem za głową czarnowłosego. Palce drugiej dłoni zbliżyły się do kołnierza gospodarza, ciekawsko zaglądając tuż pod, czemu towarzyszyło teatralne oceniające spojrzenie. Cokolwiek przeszło mu przed głowę, z jego ust wydobyło się coś na skraju westchnienia i śmiechu, po czym Lian wycofał się i skrył odsłonięte do tej pory udo za materiałem szlafroka. — Nie ważne. Straciłem zainteresowanie — wymruczał mu do ucha miękko, po czym odepchnął się od oparcia fotela i obrócił plecami do mężczyzny. Nie miał co prawda pojęcia czym mógłby zająć się w obcym domu pełnym nieoswojonych rzeczy, za to nieznaczne zawroty głowy i ucisk w okolicy prawej skroni sugerowały, że powinien skorzystać jeszcze z łóżka i przespać najbliższe parę godzin. Przy okazji zabiłby w ten sposób czas, zregenerował się i może wówczas byłby w jakimś stopniu użyteczny. Chciał mieć już za sobą dziwne zachcianki gospodarza i liczył, że gdy tylko zaspokoi jego ciekawość mężczyzna zechce finalnie wypuścić go do własnego domu. Brakowało mu ubrań, zapachu swoich dziwacznych ziół oraz herbat, wysłużonej kanapy i zwiniętego grubego koca. Własnej, cholernej przestrzeni naznaczonej swoim zapachem. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Fine China Blues Pon Paź 07, 2019 8:46 pm | |
| Nie lubił, kiedy ktoś przesadnie prosił o jego uwagę, w momencie kiedy był zajęty. Nie chciał być przesadnie dla niego niemiły — interesowała go jedna kwestia. Ale jeśli rzeczywiście zależało mu na odkryciu prawdziwego oblicza Venceslausa, to mężczyzna absolutnie nie wiedział, czego sobie właśnie życzył. — Domaganie się uwagi w bardzo kiepski sposób. Co Ty, dzieciak, że robisz coś takiego? — skomentował chłodno, tym samym kwestionując jego bardzo marny ruch. Jeśli potrzebował zbliżenia albo przekonania się tego, czy rzeczywiście mężczyzna oczekiwał od niego czegoś więcej, mógł wykrzesać z siebie trochę więcej. Nie był w przedszkolu, aby rzucić się na niego, tylko dlatego, ponieważ zobaczył kawałek nagiego ciała. Bądźmy realistami. Spojrzał na niego kątem oka, nieszczególnie robiąc sobie z zachowania chińczyka. Czując jednak dłoń na sobie, złapał go mocno za palce, zapominając tymczasowo o swojej sile, więc delikatny ból mógł rozejść się po jego ciele. W jego oku dało dostrzec się pewien błysk, natomiast kącik ust uniósł się w cynicznym uśmiechu. Doprawdy? Pomyślał, kiedy sylwetka nieznacznie odsunęła się od ciała Venceslausa. Nie na długo, bowiem mężczyzna nie zamierzał próżnować. W przeciwieństwie do niego nie podchodził do taki spraw jak dziecko. Lubił konkret, dlatego też odsunął laptopa na dalszy plan, zamykając go ówcześnie, a gdy Lianowi wydawało się, że mógł zniknąć już z zasięgu jego rąk, poczuł jak sznur od szlafroka nieznacznie się luzuje. Mężczyzna podniósł się z fotela, podchodząc do lekko odsłoniętej sylwetki nieznajomego. Mógł zauważyć, że sznur od szlafroka spoczywa teraz w rękach Vena, a on w całej okazałości eksponował lepszą część swojego ciała. — Gdybyś może zdjął to całkiem, zwróciłbyś na mnie większą uwagę, Lian — szepnął mu do ucha, kiedy bezwstydnie stanął za jego ciałem, a sporej wielkości dłonie umiejscowił na jego ramionach — Jednak nie oczekiwałem po Tobie czegoś podobnego. Jesteś sprzecznością. W kuchni chciałeś wbić mi nóż za to, że nieznacznie zbliżyłem się do Ciebie, a teraz czego w zasadzie oczekujesz? — spytał, zsuwając z niego niepotrzebny materiał. Miał w tym pewien cel i na pewno nie taki, o którym myślał w tej chwili Lian. Chciał go upokorzyć. Pokazać mu, że tylko poniżył siebie, zachowując się w ten sposób. Odwrotu jednak już nie było. Przynajmniej mężczyzna na ten odwrót z pewnością nie pozwoli. Skoro tak bardzo chciał jego uwagi, to proszę bardzo. Będzie ją miał. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Fine China Blues Pon Paź 07, 2019 9:20 pm | |
| Lian miał swoje kaprysy i humorki, co często obcym wydawało się dziecinne. Miał zachcianki i emocje których nie rozumiał - zwłaszcza gdy wybuchały nagle i równie szybko gasły. Prowadząc samotniczy tryb życia nie znał również ich konsekwencji, choć w tej sytuacji po szybkim przekalkulowaniu dotarło do niego, że powinien był się tego spodziewać. Nie przeszło mu jednak przez myśl, że w tak bezceremonialny sposób zostanie pozbawiony szlafroka. Spiął się i w pierwszym odruchu miał go zebrać. Zdążył złapać tylko za skraj i zastygnąć w bezruchu, gdy dłonie mężczyzny ciężko spoczęły mu na ramionach. Mimo to nie salwował się ucieczką. Na przekór wszystkim rozszalałym emocjom i zbyt wielu myślom uniósł tylko dumnie głowę. — Kto powiedział, że zrezygnowałem z tego pomysłu? — odparł chłodno, zaciskając palce na ciepłym jeszcze od jego ciała materiale szlafroka. Teraz, w tej sytuacji powoli docierało do niego, że nigdy wcześniej nie był w podobnej i poza oczywistą nerwowością pojawiła się znana mu już od dawna obojętność. Czy miał coś do stracenia? Czy po tylu latach ascezy nie powinien w końcu uznać, że i tak nie ma co liczyć na coś bardziej wzniosłego? I co ważniejsze - czy sprawiłoby to, że choć przez chwilę zapomniałby kim jest i poczuł się żywy? — Wydawało mi się, że jesteś typem człowieka który nie pyta, tylko bierze. Więc bierz do cholery, albo oddaj mi szlafrok i przestań już pieprzyć. Odzyskał rezon. Może i sztuczny, ale na ten moment wystarczający bo przynajmniej odsunął od siebie wątpliwości i mimo iż z początku miał inne zamiary przyjął tę wersję za satysfakcjonującą. Odetchnął głębiej, jego klatka piersiowa i obojczyki zarysowane pod bladą skórą uniosły się, a on sam zamknął na chwilę oczy. Na swój specyficzny sposób ta chwila wymykała się poza ramy w jakich zwyczajowo trzymał się Lian i było to dla niego ciekawą nowością zakrawającą na szaleństwo. Takie, na jakie było go stać, nawet jeśli miał tego żałować następnego dnia. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Fine China Blues Sob Paź 12, 2019 10:15 pm | |
| Nie sądził, że Lian będzie aż taką mieszanką wybuchową. Z jednej strony niezdecydowany i chłodny, z drugiej domagający się bliskości i dotyku. Było to na swój sposób ciekawe. Innego wprawiłoby to w jawną irytację, ale prawdą było, że Venceslaus nie odczuwał zbyt wiele. Był tylko zainteresowany bądź znudzony. W tym momencie był gdzieś po środku, z ciekawością chcąc przekroczyć niehumanitarne granice dobrego smaku. Ludzie byli słaby gatunkiem i wiele rzeczy nie spodziewali się pod Venceslausie. Lubił być inny do tego stopnia, że osoby z otoczenia odczuwali irracjonalny lęk po przez jego zachowaniem. Budował wokół siebie obraz psychopaty i socjopaty, aby inni odczuwali respekt. W tym przypadku nie było inaczej. Mei prosząc się o coś takiego sam kopał sobie dół i w tej chwili nie powinien mieć za złe mężczyźnie tego, co chciał z nim w tym momencie zrobić. — Tracąc zainteresowanie zazwyczaj tak jest. Ale proszę. Zaskocz mnie, jeśli jest inaczej — powiedział łagodnie, chętnie przypatrując się jego nagiej i prawie nieskazitelnej sylwetce. Miał wielką ochotę na to, aby to nieskazitelne ciało stało się bezwzględnie jego, z wieloma bliznami, które będą przypominać mu ten feralny dzień. Błąd, do którego się przyczynił, jak i pierwszy raz, który okazał się być paskudny. Opuszkami palców suną po jego smukłych i chudych ramionach, brnąc nimi przez równie szczupłe ręce, a swoją wędrówkę zakończył na wystających kościach biodrowych, które silnym ruchem przycisnął do swojego krocza, ocierając się o niego subtelnie. Twarz natomiast przybliżył do kuszącej szyi, przesuwając po niej nosem od obojczyka aż po linię jego szczęki. Całą reakcję uważnie obserwował spod przymrużonych, nieco zmęczonych błękitnych oczu, lekko uśmiechając się do siebie. — Wielu rzeczy o mnie nie wiesz. Ale jak tak ślicznie prosisz, to w porządku. Wezmę sobie to, co będę chciał i jak chciał — przyznał, jednocześnie mocniej zaciskając palce na jego biodrach — Chodź. Mam specjalne miejsce dla takich pyskatych — dodał z nutką złośliwości i choć wspomniane miejsce było zwykłą sypialnią z kilkoma dodatkami, do której chciał go zaprowadzić i tam się nim zająć, to zależało mu na tym, aby mężczyzna wyobraził sobie bóg wie co, aby chociaż odrobinę przestraszyć go przed tym, co go czeka. Z tego wszystkiego na pewno nie zamierzał być delikatny dla kogoś, kto pozwala sobie zbyt wiele w jego małej oazie spokoju. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Fine China Blues Pon Paź 14, 2019 2:57 pm | |
| Jeżeli Venceslaus chciał go upokorzyć, to jego plan spełzł na niczym. Lian nie był speszony własną nagością i wciąż dumnie unosił głowę. Na gwałtowniejsze wymuszenie kontaktu zareagował jedynie zaciśnięciem zębów i wstrzymaniem oddechu. Dotyk obcych dłoni był dla jego ciała czymś nowym, ale jak dotąd wyłącznie obserwował wędrówkę palców mężczyzny po swojej skórze. — Jeszcze przed chwilą również nie byłeś zainteresowany, więc daruj sobie — odparł krótko, kątem oka zerkając na uchylone drzwi do sypialni. Dawno już przestał wierzyć w magiczne pierwsze razy, delikatność pełną uniesień i otoczkę wyjątkowości, w obecnej chwili liczył wyłącznie na odrobinę zapomnienia i brak rozlazłych rozmów okraszonych ckliwymi frazesami. Mężczyzna nadawał się do tego w sam raz, a skoro każdy z nich mógł mieć z tego jakąś korzyść Lian nie widział w tym problemu. Narzucił na siebie luźno szlafrok i z nieco sztuczną pewnością siebie wyminął gospodarza by po kilku nieco chwiejnych krokach dotrzeć do sypialni. Dopiero gdy stanął obok pościelonego łóżka obrócił się i spojrzał na twarz bruneta, a ciężkie spojrzenie czarnych oczu zatrzymało się na chwilę na wysokości oczu partnera. Jedyne co zdradzało jego faktyczną nerwowość było mocno bijące serce w klatce piersiowej i drżące, blade dłonie. Koniec końców, Lian przecież nigdy tego nie robił. Znał teorię, ale praktyka była inną sprawą. Nie znosił być niepraktyczny. Chyba chciał coś powiedzieć, ale najwyraźniej nie przeszło mu to przez gardło. Zamiast tego uniósł ręce, odgarnął włosy do tyłu i sięgnął do koszuli mężczyzny, palcami zbyt kruchymi jak na kogoś, kto z taką wprawą posługiwał się nożem rozpinając mu pierwsze guziki. Powoli, jeden po drugim, aż do ostatniego. Miał moment by objąć wzrokiem zarysowane pod skórą mięśnie, wszystkie ich załamania i nierówności oraz blizny, które jego zdaniem - którym oczywiście się nie podzielił - nie były mankamentem. Estetyka była istotna, akurat ta mu odpowiadała jak i też pewna szorstkość skóry, jej surowość i odcień. Zawiesił wzrok na linii włosków znaczących podbrzusze, a znikającą za paskiem spodni. U Liana próżno było się ich doszukiwać, aczkolwiek uważał je za interesujący dodatek. Sam fakt, że poświęcił tak wiele uwagi detalom ciała partnera mógł świadczyć o tym, iż przed Venceslausem Lian nigdy nie miał innego mężczyzny. |
| | | VenceslausSadistic Seme
Data przyłączenia : 30/07/2017 Liczba postów : 383
Cytat : The difference between sex and death is that with death you can do it alone and no one is going to make fun of you. Wiek : 26
| Temat: Re: Fine China Blues Sob Lis 02, 2019 7:48 pm | |
| Oczywiście jeśli teraz nie odczuwał wyraźny smak porażki, to później Venceslaus zadba o to, aby Lian był o niej przekonany. Wiedział, że kwestia upokorzenia przyjdzie później, jeśli teraz mężczyzna nie odczuwał takiej emocji, nawet na koniuszku języka. — Nie jestem dzieckiem, aby coś takiego przykuło moją uwagę — zauważył, tym samym kończąc wywód o chceniu lub niechceniu. Nie interesowała go już tak kwestia, chcąc skupić się na czymś o wiele bardziej interesującym niż zwykła rozmowa. Z czasem również zaczął się domyślać, że Lian nie miał zbyt szczególnego doświadczeniu w takim kontakcie fizycznym. Spinające się ciało i mowa, która zdradzał ten fakt. Venceslaus nie był głupi i znając się na seksie, szczególnie na tym bardziej brutalnym i perwersyjnym, był wstanie ocenić już po samych gestach, że mężczyzna był średnio doświadczony. Z lekka dziwił go ten fakt, ale z drugiej strony nie zamierzał drążyć, bo na dobrą sprawę było mu wszystko jedno czy w tym momencie będzie miał do czynienia z osobą mniej lub bardziej doświadczoną. Uniósł kąciki ust w krótkim uśmiechu i nie czekając ani chwili dłużej, poszedł za Lianem do sypialni. Stanął tuż za nim, a kiedy mężczyzna obrócił się, skupił swoje spojrzenie na czarnych oczach. Dopiero później zauważył z lekka drżące dłonie, które zdradzały jego brak jakiejkolwiek praktyki. Czując jak rozpina mu koszulę, nie odwrócił od niego wzroku ani na chwilę, z wyczuwalnym, a nawet z lekka przerażającym spokojem czekał aż dobrnie do końca koszulki, aby móc swobodnie ją z siebie zsunąć. Venceslaus również skupiał uwagę na ciało, niemniej już nie tak detalicznie jak to robił jego tymczasowy towarzysz. Kolejna oznaka tego, że mimo wszystko chciał chociaż trochę smakować dłużej tą chwilę, prawdopodobnie dlatego, że chcąc nie chcąc był to jego pierwszy raz. Takie rzeczy zazwyczaj człowiek zapamiętuje i nieprędko pozbywa się ze swojego umysłu. Gdyby Ven miał coś takiego jak uczucia, najprawdopodobniej zaczęłoby mu być minimalnie szkoda tego, że ten pierwszy raz na pewno do rewelacyjnych należeć nie będzie. Dał swobodnie opaść koszuli na podłogę, zmęczonym wzrokiem spoglądając na drobną sylwetkę partnera. Przybliżył się do niego o te parę kroków, wsuwając między jego uda kolano, aby móc rozchylić zgrabne nogi i naprzeć udem o jego krocze. Podniósł także dłoń, którą ujął twarz przyszłego kochanka, niebezpiecznymi oczami spoglądając w jego ciemne tęczówki. Uśmiechnął się do siebie, kciukiem odchylając dolną wargę, samym dotykiem chcąc poczuć ich miękkość i dojrzeć bardziej zaróżowiony odcień mięśni. — To Twój pierwszy raz, mm? — rzucił nagle, łapiąc go silnie w pasie i odchylając jego głowę na bok, przesunął popękanymi od odwodnienia wargami po skrawku skóry na szyi, zostawiając po sobie przyjemne uczucie rozchodzącego ciepła. Kątem oka obserwował jego reakcję na niewinną pieszczotę, mocniej napierając nogą na krocze, powodując przy tym bardzo przyjemne otarcie na jego męskości. |
| | | Lian MeiSleepwalker
Data przyłączenia : 26/07/2019 Liczba postów : 70
Cytat : I'm enough to drive a saint to madness or a king to his knees.
| Temat: Re: Fine China Blues Pon Lis 04, 2019 11:35 am | |
| Mozolnie rozpinał guziki, jeden po drugim, aż do samego końca. Patrzył jak koszula zsuwa się z ramion mężczyzny i opada, więc szybko o niej zapomniał skupiając się na detalach ciała. Liczne blizny aż kusiły, by zainteresowały się nimi ciekawskie palce, ale powstrzymał się, zwłaszcza, iż moment później Venceslaus połowicznie go unieruchomił. Nie było w tym nic z delikatności, na którą i tak nie liczył doskonale wiedząc na co przystał gdy zdecydował się na zbliżenie. Ciężar fizyczności jaka go przytłoczyła sprawił, że na krótką chwilę musiał zacisnąć usta i przymknąć oczy. Odruchowo zacisnął uda na kolanie mężczyzny, powodując tym samym, iż tarcie utraciło na tempie, ale zyskało na intensywności. Nie był to efekt zamierzony, jednak Lian wcale na to nie narzekał. Po prostu oparł twarz na ciepłym zagłębieniu szyi partnera i niewprawnie objął go ramionami, nie do końca wiedząc co z nimi zrobić. Oddech i dotyk ust tuż przy rozszalałej od ciśnienia tętnicy przywitał drżeniem i paznokciami zatopionymi w szorstkiej skórze Venceslausa, potwierdzając tym samym jego domysły. — Jeżeli ma to dla ciebie jakieś znaczenie, w co wątpię, to tak. Jesteś... nhm, pierwszy — głos załamał mu się nieznacznie, gdy zaczął tracić równowagę. Miał nikłe pojęcie o tym, że tej nocy i tak wyląduje wciśnięty w materac, więc uprzedził fakty i osunął się na łóżko tym sposobem zatrzymując się na wysokości podbrzusza mężczyzny. Szybciej niż się spodziewał, ale odległe spojrzenie zdradzało jego obojętne podejście co do prędkości rozwoju sytuacji. On chciał zapomnieć, Venceslaus chciał się zabawić. Sprawiedliwy podział zysków. Lian nie wierzył w magiczne pierwsze razy, rycerzy na białych rumakach i łagodność osoby, która bez mrugnięcia okiem wbiła parasol w trzewia spotkanego w ciemnej ulicy chłystka. Wyzbył się tych iluzji, co w przypadku kogoś, kto opierał całe swoje jestestwo na kłamstwie było zabawnym rozdźwiękiem. Niepewnie wplótł palce w pasek spodni partnera i rozpiął go przez moment mocując się z klamrą. Włosy opadły mu na twarz, zlewając się z czernią pustych oczu i kontrastując z bladością, choć na policzki nieoczekiwanie wypłynęły wypieki. Niecodzienny widok. Niecodzienna sytuacja. Ot, dwoje ludzi, którzy wystawali ponad normę i posiadali coś, czego nie powinni, a od czego z każdym dniem tracili człowieczeństwo. Spontaniczny seks w tym wypadku był abstrakcyjną formą kotwicy trzymającej ich w ramach pozoru. — Na pewno tego chcesz? Ze mną? — Pytanie, które zdradzało więcej, niż Lian zamierzał powiedzieć. Jego brak styczności z cielesnością i podobnymi sytuacjami nie mógł zamanifestować się bardziej. Dźwięk rozpinanego w spodniach zamka otrzeźwił go na moment, ale się nie wycofał. Za późno na zmianę zdania. Nieprzystająco płoche jak na Liana spojrzenie osiadło gdzieś w okolicach oczu partnera, zamaskowane sztuczną pewnością siebie. |
| | | Sponsored content
| Temat: Re: Fine China Blues | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Pozwolenia na tym forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |