Poker

First topic message reminder :


♥Poker
Ojciec X jest alkoholikiem i hazardzistą. Matka dawno odeszła zostawiając jeszcze niepełnoletniego syna z mężem. Chłopak wraca do domu i zazwyczaj zamyka się u siebie w pokoju zanim w salonie jego ojciec i jego koledzy zaczną grać i pić. Jeden z  młodszych kolegów ojca (Y) doskonale wie, kto śpi za ścianą. Gdy mężczyźnie kończy się kasa i nie ma już co postawić proponuje układ. Grają w pokera 1 na 1. Jeśli wygra. Zerżnie jego syna. Jeśli przegra. Odda kasę.
UWAGA! Fabuła oparta na seksie.

- Pierdyliard czarnych, czerwonych, granatowych a ty musiałeś wybrać różową nie?
Skomentował uśmiechając się. Upił łyk i kiwnął głową potwierdzając, że dobre.
- Co jemu na obiad? Gotujesz czy zamawiamy?
Takie przyziemne pytanie padło dopiero po trzecim łyku który prawie opróżnił szklankę. Jeśli Mikko będzie pił w takim tempie to naprawdę skuje się przed karaoke i nigdzie nie ruszy się z domu.

– Z różowej lepiej smakuje – zapewnił z rozbawieniem i złapał w wargi słomkę z drinka Mikko, a następnie się z niej napił. Mrugnął do niego, jakby kompletnie nie zdawał sobie sprawy, jak jednoznacznie wyglądał ten gest. – Byłeś od rana okropny, więc ty gotujesz albo zamawiasz.
Oscar pomógł mu w kuchni, co oznaczało przede wszystkim próbowanie wszystkiego i przeszkadzanie. Całe popołudnie zachowywał się zwyczajnie, pełen energii i nieprzyzwoitych żartów. Przygotowywał też drinki, ale jak przystało na doświadczonego barmana nie było w nich wiele procentów, choć Mikko nie był w stanie tego wyczuć. Po prostu zadbał, żeby mężczyzna nie mógł się upić.
Przed samym karaoke zniknął na godzinę w łazience. Wykąpał się i ubrał wyjątkowo niestosownie, jak zawsze, gdy wychodzili na imprezę. Tym razem pewnie jednak dużo bardziej raziło to Michaela. Te obcisłe, skórzane spodnie, które opinały rozkosznie odstające pośladki i luźna koszulka z metalowym nadrukiem, która przy ruchu odsłaniała jasną skórę na biodrach.
Do tego czarne kropeczki w kącikach oczu i usta kusząco maźnięte błyszczykiem. Oscar nastroszył też włosy i ubrał dużo biżuterii. Wyglądał kurewsko niegrzecznie.
Mikko był o niego zazdrosny, choć chłopak nie dał mu nigdy realnego powodu. Uwielbiał flirtować i zachwycać, ale... nigdy nie posuwał tego dalej. Dla niego uwodzenie było zabawą. Miał dużo więcej okazji, żeby zdradzić niż Peter, ale to jeszcze nie znaczyło, że to robił.
– Taksówka dzwoniła.

Oscar kusił go cały dzień. Nawet jeśli nie zdawał sobie tego sprawy... nie, Mikko był wręcz przekonany, że robił to z premedytacją. Zaczepiał. Drażnił. Karaoke miało być kameralne, spokojne, ciche. Po stroju chłopaka mógł stwierdzić, że nie będzie.
Uwydatnianie swoich wszystkich przymiotów, które tak wprost kusiły i zachęcały do dotknięcia nie mogło zostać bez echa.
- I?- Padło tonem gościa, który już miał inne plany na ten wieczór.
To był ułamek sekundy między tym słowem a złapaniem chłopaka w objęcia, pocałowaniem go i zaczęciem obmacywać. Złapał za jego pośladek i wsunął dłoń drugiej ręki pod luźny materiał. Dociskał go do siebie nie chcąc by uciekł. Udo wcisnął między jego uda pocierając krocze i blokując możliwe kopnięcie.

Usta młodzieńca były słodkie od błyszczyka. Mikko doskonale znał ten smak, ponieważ kojarzył go z ich gorącymi i niecierpliwymi powrotami z imprez. Guma balonowa lub mieszanka owoców.
Oscar lekko w obronnym geście położył dłonie na jego torsie, mimo wszystko próbując zwiększyć dystans między nimi. Pokręcił głową i  spróbował powstrzymać dłonie wdzierające się pod materiał jego koszulki.
– Daj spokój. Po takiej ilości jaką wypiłeś dużo lepiej się śpiewa niż pieprzy – zaprotestował łagodnie. Mógł powiedzieć Mikko nie i ku jego zdumieniu właśnie to robił. Nie wystarczyło zamachać banknotami, żeby zmienił zdanie. – Chce iść z tobą na karaoke – dodał stanowczo. Jego telefon znów zadzwonił. Zapewne zniecierpliwiony taksówkarz. Nie zareagował jak zwykle na dotyk Michaela. Nie przylgnął do ciała mężczyzny. Nie szukał jego ust. Nie rozluźnił się.

Mimo kręcącej się głowy nie chciał się odwrócić. Nie chciał przestać. Uwolnił jego usta i przestał go obmacywać. Zamiast tego się do niego przytulił.
- Cały dzień mnie kusisz. Ten strój to przegięcie. Jedyne czego chcę teraz to twój tyłek. Jeśli tam pójdę nie będę mógł oderwać od ciebie wzroku i obaj wiemy, że zrani to Petera. Nigdzie nie idę.
Wyszeptał mu do ucha i pocałował go w szyję zaraz poniżej płatka. Odsunął się od niego i z portfela wyciągnął parę stówek. Zostawił je na kuchennym barze mijając go.
- Bawcie się dobrze. Weź to i postaw chłopakom drinki w ramach przeprosin, ode mnie.
Skończył mówić kiedy wychodził z salonu w korytarz prowadzący do jego sypialni.

Miał ochotę podejść do mężczyzny i  bezczelnie wsunąć mu rękę w spodnie. Zacząć się do niego dobierać tak bezpardonowo, jak on robił to kilka sekund temu. Pieprzyć się z nim cały wieczór do utraty tchu i sił. Oddać się wprawnym dłoniom i zwinnemu językowi.
Wspomnienie Petera zatrzymał go jednak w miejscu.
Skinął lekko głową, ale nie zamierzał zabrać banknotów. Nie lubił przyjmować gotówki. Nie miał żadnych oporów, żeby naciągnąć Mikko na jakieś cholernie drogie szaleństwo, które mogło obojgu sprawić sporo frajdy i na które jego samego nigdy by nie było stać, ale… same pieniądze go nie interesowały. Interesowały go możliwości, jakie mogą dawać.
– Dobranoc, staruszku – zakrzyknął na progu i ruszył do wyjścia.
Okazało się, że Oscar nie musiał zabierać gotówki, żeby się porządnie urżnąć. Wielu było takich, którzy stawiali mu za uśmiech albo wspólny taniec. Chłopak miał przynajmniej na tyle przyzwoitości, żeby nie narobić zbyt wiele hałasu, gdy wrócił do domu. Trudno ocenić tylko, czy od progu, próbując dotrzeć do łazienki, uciszał siebie czy koty.

Położył się za wcześnie. Kiedy więc chłopak wrócił już same drzwi go obudziły. Wyszedł z sypialni i poszedł w jego kierunku. Spał w samych gaciach i wcale nie szukał sposoby żeby się okryć.
- Przyda się pomocna dłoń?- Zapytał uśmiechając się na widok pijanego Oscara. - Chodź kotku. Pomogę ci się ogarnąć.
Mikko zdążył wytrzeźwieć. Niestety pijany czy nie Oscar wyglądał świetnie. Złapał go w pół i pocałował lekko.
- Łazienka czy łóżko?- Zapytał chcąc wiedzieć czy chce się wykąpać/ wyrzygać czy ma zamiar trafić od razu do łóżka.

– Musiałem do domu – zaczął nim Mikko  wtargnął językiem między jego spierzchnięte usta. Lekko wsparł się na ramieniu mężczyzny, na sekundę przytulając policzek do jego barku, a nosem sunąc po szyi. Ręką wskazał łazienkę.
Jego ciało wydawało się dziwnie rozluźnione. Lgnął instynktownie do mężczyzny, a na ustach błąkał mu się odrobinę nieprzytomny uśmiech.
– Tęsknię za twoim fiutem – wyszeptał mu niespodziewanie do ucha, zahaczając wilgotnym  językiem o jego krawędź.
Kiedy tylko przekroczyli próg łazienki i Michael zapalił światło, to mógł dostrzec nienaturalnie rozszerzone źrenice chłopaka. Oscar był pod wpływem silnych narkotyków i nie wyglądało na to, żeby sam je wziął.
Była dopiero druga, a młodzieniec z imprez zwykł wracać raczej na śniadanie. Prawdopodobnie przyszedł do domu, gdy tylko poczuł, że coś jest nie tak.
– Chcesz mnie rozebrać? – zapytał tym gorącym, bezczelnym szeptem. Dotknął lekko ciepłej skóry mężczyzny i wydał z siebie zadowolony pomruk. Był rozpalony i rozochocony.
Michael miał właśnie okazję, którą mógł po prostu wykorzystać.

Zahaczenie językiem o jego ucho sprawiło, że ten oto wspomniany fiut zaczął się podnosić.
-Mój fiut też tęskni za twoim tyłeczkiem skarbie
W łazience to zauważył. Widział jego rozszerzone źrenice. Robił się wściekły.
- Piłeś coś dziwnego dzisiaj?
Zapytał miękko i zaczął go rozbierać. Zaczął się zastanawiać jak wielkie było zagrożenie żeby coś mu się stało. Był wściekły i przerażony jednocześnie. Rozebrał go do zera pieszcząc go.
- Chodź. Pójdziemy do twojego łóżka. Ktoś jeszcze to z tobą pił?

– Muszę kąpiel – wyraził to swoje absurdalne życzenie i wskazał tym razem na wannę. Poprzednio dawał się mężczyźnie rozbierać, obserwując każdy jego ruch bardzo uważnie. Reagował zaskakująco intensywnie nawet na drobną pieszczotę. Gęsia skórka szybko pokryła jego ciało, a na ustach wciąż błądził ten zupełnie nieprzytomny uśmiech.
Przygryzł lekko wargę, zerkając mu w oczy.
– Wszyscy pili – poskarżył się i wyciągnął dłonie, by ująć jego twarz i niecierpliwie, a przy tym zaskakująco nieporadnie pocałować usta mężczyzny. Zdawało się, że nie rozumiał kontekstu pytania i nie do końca zdawało sobie sprawę ze swojego stanu. – Jak to na imprezie – machnął ostatecznie obojętnie ręką.
Usiadł na krawędzi wanny, rozchylając lekko uda i opierając dłonie między nimi.
– Będziesz mnie pieprzył? – Zadał to absurdalne pytanie zaskakująco naiwnym tonem. Przesunął jedną ręką po swoich potarganych włosach, a jego oczy chciwie i bezczelnie sunęły teraz po niemalże nagim ciele mężczyzny. – Chcesz mnie pieprzyć – podsumował, dostrzegając delikatne wybrzuszenie na jego bieliźnie.

Skoro tak uparcie chciał się wykąpać droga wolna. Nie chciał z nim walczyć. To mijało się z celem kiedy był w tym stanie.
- Chcę się z tobą kochać.
Odparł otwarcie. Leżenie w wannie było by teraz głupim pomysłem. Odpalił więc prysznic i ustawił wodę żeby była dobra.
- Chodź skarbie. Umyjemy twój boski tyłeczek.

Posłusznie skinął głową i wszedł do wanny. Podsunął tylko palec pod wodę, upewniając się, że jej temperatura jest znośna. Zmęczonym gestem przetarł oczy, a następnie złapał płyn do kąpieli i zaczął wcierać w swoje ramiona. Robił przy tym naprawdę dużo piany, którą dmuchnął zadowolony przed siebie. Wyglądał cudnie, choć wieczorny makijaż teraz nieco się rozmył. Oscar dzięki temu zyskał nieodparty urok młodości.
Wymył się dokładnie, szorując każdy kawałek jasnej skóry do czerwoności. Pozwolił, żeby Mikko spłukał z niego całe mydło i podstawił twarz pod prysznic, próbując wytrzeźwieć.
– Teraz możemy się kochać – oznajmił, szczerząc się szeroko i nieporadnie próbując wydostać wanny, by wytrzeć się jak zawsze niestarannie puszystym, białym ręcznikiem. W jego gestach było rozleniwienie i brak równowagi.

Mimo przećpanego wzroku i alkoholowego odoru niosącego się od niego Oscar był uroczy. To był ten moment, w którym Mikko wydawało się, że patrzy na prawdziwego Davisa. Młodego. Uroczego. Nie próbującego nic udawać. Uwielbiał go takiego. Peter bardzo przypominał go mu w właśnie tej wersji. W dodatku z powodu tego narkotyku, który ewidentnie ktoś mu dorzucił był jeszcze bardziej wrażliwy i napalony jak zwykle.
Przez fruwającą pianę w koło zrobiło się mokro. Wziął więc ręcznik i rzucił jeden na podłogę. Drugi podał mu. Pomógł się wytrzeć, ale też po to by drażnić jego ciało pod pretekstem wycierania.
Michael przez ostatni czas kiedy umawiał się z Peterem nie przeleciał Oscara. Dawał mu przyjemność używając dłoni i ust i uczył go w pewien sposób, co znaczy kochać się z kimś zamiast się pieprzyć. Był więc przekonany, że tyłeczek tego chłopaka będzie bardzo ciasny tego wieczoru. Nie mógł się doczekać.
Kociaki siedziały pod drzwiami łazienki przyglądając się im.
- Idźcie spać. Wasi rodzice będą teraz bardzo niegrzeczni.
Powiedział do nich. Sypialnia Oscara była zaraz naprzeciwko więc to tam weszli. Zaczął go całować już podczas wycierania jego ciała. Teraz przybrały one jedynie na sile.

Oscar chętnie rozchylał usta i poddawał się tym pieszczotom. Szukał w nim oparcia i lgnął, otulał drobnymi ramionami. Ocierał się niczym spragniony uwagi kot. Mikko nigdy nie widział go tak bezradnego i poddanego jego woli. Zazwyczaj Oscar lubił przejawiać inicjatywę w łóżku. Dominował. Niecierpliwił się, a teraz gładził rozkosznie jego skórę, tulił ciepłe policzki z nieobecnym uśmiechem.
W głowie chłopaka szumiało przyjemnie od alkoholu, a podane narkotyki sprawiły, że był tak niemożliwie podniecony. Jego skóra była jeszcze wilgotna po kąpieli, do tego przyjemnie pachniała mydłem i czystością.
Mikko mógł się wściekać, ale teraz niewiele różnił się od facetów, którzy podali Oscarowi narkotyki. Miał tylko odrobinę więcej szczęścia, że to on zaliczy.
– Chce cię głęboko. Ty też mnie chcesz, prawda? Do końca wsunąć się w mój ciasny tyłek i słyszeć, jak jęczę zadowolony – mruczał między pocałunkami, ocierając się o niego sterczącą męskością. Całym swoim spragnionym ciałem.

Chciał go. Chciał go rano. Chciał go nawet wtedy gdy pieścił innego faceta. Uzależnił się od Oscara. Wiedział to już dawno, że jest gotów na wiele by mieć go dla siebie. W tym momencie nie czuł się jak jakiś gwałciciel z klubu. On naprawdę troszczył się o tego chłopaka i wiedział jak sprawić mu przyjemność. Oczywiście było to wykorzystanie okazji po tym jak powiedział mu NIE przed wyjściem. Nie widział tego tak Michael. Dla niego zwyczajnie troszczył się o niego.
- Najpierw wyliżę twój słodki tyłeczek aż zaczniesz drżeć w środku. Wtedy wejdę w ciebie po sam trzon i będę penetrował aż zemdlejesz z nadmiaru albo wypocisz to świństwo, które wziąłeś.
Nie miał pojęcia czy kochając się z nim jakoś mu pomoże, ale uparcie wierzył w to, że tak jest. Doszli do łóżka i opadli na nie ciężko. Pocałunki odbierały oddech obu panom. Mikko swoim ciężarem docisnął go do materaca i zaczął przesuwać pocałunkami w dół ciała chłopaka. Chciał wykorzystać sytuację po całości. Wejść w niego bez gumek. Nawilżyć jego wejście tylko śliną. Poczuć go tak jak noc wcześniej mógł poczuć dziewiczy tyłek Petera.

Wsunął powoli palce obu rąk w jego włosy, lekko zaciskając na ciemnych kosmykach. Wydał z siebie zadowolony pomruk, dociskając niecierpliwie jego usta do swojej rozgrzanej skóry na torsie i brzuchu. Drżał rozgorączkowany, a narkotyk potęgował każde doznanie, pozbawiając go zmysłów i wprawiając w ten stan pełnego napięcia wyczekiwania.
– Lubię, gdy mnie dotykasz – wymamrotał, chciwie domagając się jeszcze większej liczby pieszczot. Chciał, żeby język kochanka zostawił wilgotną, połyskliwą smugę na jego skórze. Aby usta przyozdobiły różową malinką zgrabne udo. Rozchylił lekko nogi, zapadając się w miękki materac. Był kompletnie bezsilny i nawet jeśli chciał, nie mógłby się bronić. Jego ciało było rozluźnione, spragnione, a myśli krążyły tylko wokół języka mężczyzny, który za chwilę wsunie się w niego, dając tak wiele nieziemskiej, obezwładniającej przyjemności.
– Liżesz. Całujesz... – szeptał, rozpierając się na materacu w pachnącej pościeli. – Rżniesz. Mhhmmh.

Doskonale znał ciało Oscara. Przez te spędzone razem miesiące miał czas poznać wszystkie miejsca, w których lubił być pieszczony. Wykorzystywał tą wiedzę. Chłopak zawsze chciał szybko przeskakiwać do rzeczy. Zadowolić się i po sprawie. Michael chciał się delektować. Teraz miał wrażenie, że przedłużenie wszystkiego wręcz sprawia mu ból i przyjemność jednocześnie. Nie musiał go rozluźniać. Jedynie trochę rozciągnąć chociaż i na pieszczoty języka na swoim zwieraczu odpowiadał dużo intensywniej. Musiał też go nawilżyć. Wracając do góry zaczął naznaczać jego ciało.Zostawił mu malinki na udach, ich wewnętrznej stronie, na boku i obojczyku.
- Obejmij mnie udami skarbie.- On sam był już u kresu i szczerze gdyby miał czekać jeszcze dłużej to pewnie sam by oszalał.

Zaśmiał się łagodnie, gdy usta mężczyzny dotknęły boku i lekko załaskotały.
– Chodź do mnie, staruszku – szepnął przeciągając leniwie słowa i natychmiast mocno objął go za szyję, przyciągając do siebie. Poczuł rozkoszny ciężar jego ciała, który przygniótł go bardziej do materaca. Śliska od potu i wody skóra ocierała się o siebie.
Westchnął cicho w jego szyję.
Posłusznie objął udem jego biodra, splatając ich ciała w miłosnym uścisku. Męskość Mikko otarła się o jego wejście wywołując niecierpliwy jęk. Wypiął pośladki, czując sterczącą w gotowości pałę. Wbił palce w jego bark i przycisnął usta do skóry, tłumiąc w niej rozkoszne odgłosy, które tylko nakręcały kochanka.
Jego ruchy były ospałe, a rytm serca nierówny i przyspieszony. Chłopak uporczywie przytulał się do niego. Łasił. Dotykał. Chciał być jak najbliżej i przez to nieco krępował ruchy.

Kiedy w niego wszedł był w niebie. Całe ciało chłopaka pulsowało jakimś dzikim rytmem co czuł dokładnie na swoim kutasie.
- Cały twój.
Szepnął gdy wszedł w niego po sam trzon. Pocałował go po tym, jednak nawet taka czułość nie sprawiła, że chłopak poluzował uścisk. Bujał więc biodrami bardzo delikatnie. Całował go a dłonią zaczął masować jego penisa.
- Dojdź jeśli chcesz. Zamierzam się z tobą kochać do rana.- Wyszeptał czule masując intensywniej główkę.

Już wcześniej nawet najdrobniejszy dotyk przyprawiał go o dreszcze, a przyjemność była zwielokrotniona. Teraz intensywność doznań odbierała mu zmysły i nie pozwalała skupić na niczym myśli. Gorączkowo tulił się do niego, błądząc palcami po jego plecach. Twarz ukrywał w barku mężczyzny. Lekko gryzł jego skórę, przywierał do niej wargami. Oddychał ciężko i szybko.
W końcu nasienie z dopieszczonej męskości oblepiło ich brzuchu, ale chłopiec nie opadł na materac. Zdawało się, że przywarł do niego jeszcze bardziej, na moment rozkosznie zaciskając mięśnie na męskości mężczyzny.
– Skończ we mnie – poprosił cicho, próbując odszukać jego usta i na moment choć skupić spojrzenie na twarzy mężczyzny. Nie mógł jednak na tak długo utrzymać uwagi. Znów się w niego wtulił. – Chce to poczuć – wyszeptał, nie pozwalając mu się nawet odrobinę odsunąć.
Te zaborcze gesty były zaskakujące. Dla Oscara w seksie zazwyczaj liczyła się przyjemność, a nie czułości.

Zaciśnięcie się na nim mięśni jego tyłka i wręcz zassanie do środka jego penisa było czymś co i jego przyprawiło o dreszcze. Nie był tak wrażliwy jak Oscar więc to nie wystarczyło by doszedł. Słysząc za to jego słowa podniecił się jeszcze bardziej.
- Co tylko zechcesz.- Odpowiedział. Jutro mnie zabijesz za to. Dodał w myślach.
Nadal nie miał zbyt wielkiego pola do ruchu więc trochę czasu zajęło zanim i on był bliski szczytu. W tym czasie zdążył na nowo postawić Oscara.
- Tym razem dojdziemy razem kochanie.
Chwilę jeszcze się wstrzymał aż tyłek chłopca znów nie zaczął go zasysać. Wszedł w niego głęboko i został tam delektując się tym uczuciem i pozwalając by Oscar głęboko w sobie poczuł gorący strumień spermy.
Mikko dyszał lekko bo dla niego był to dość spory wysiłek. Objęcia Oscara zdawały się mieć teraz zbyt wielką siłę by się odsunąć od niego i go wyczyścić. Przytulił więc go mocno dociskając jeszcze bardziej własnym ciężarem do materaca.
- Jak się czujesz?- Zapytał odsłaniając z jego czoła jeden z kosmyków kolorowych włosów.

Było mu dobrze aż do nieprzytomności. Nie potrzebował wiele, żeby znów stwardnieć pod palcami mężczyzny. Oscar naprawdę lubił być pieprzony. Sama penetracja sprawiała mu przyjemność. Szczególnie teraz, gdy zaledwie muśniecie doprowadzało go do wrzenia. To było istne szaleństwo, kiedy każdy jękiem domagał się jeszcze odrobiny przyjemności.
Spragniony czułości chłopak ulegał mężczyźnie. Mikko mógł wchodzić głęboko w jego tyłek bez żadnych przeszkód. Fiutem rozciągać ścianki w jego wnętrzu. Napierać na nie, czuć jak otacza go ta obłędna ciasnota.
A Oscar chciał go za każdym razem głębiej i do samego końca. Aż nie poczuł jego jąder na swoich wypiętych pośladkach.
Michael dochodząc poczuł, jak mięśnie znów zaciskają się po raz ostatni na nim, potęgując orgazm. Chłopak westchnął, czując w sobie ciepłą spermę. Z pomrukiem potarł policzkiem jego bark, nie pozwalając jeszcze przez chwilę się od siebie odsunąć.
Oddychał ciężko, ale na jego spierzchniętych wargach wciąż gościł ten leniwy, cudny i kompletnie nieświadomy uśmiech.
– Spełniony – zażartował łagodnie, zerkając na swoje lepkie od własnego nasienia podbrzusze. – I kompletnie bezsilny – dodał po chwili, przesuwając ustami po jego brodzie.

- Zaopiekuję się tobą.- Obiecał łagodnym tonem.
Pocałował go namiętniej i ponieważ Oscar był chętny do czułości korzystał z tego. Przytulał go, całował i pozwalał swojemu ciału i jego odpocząć.
W odruchu kiedy jego członek zaczął wiotczeć chciał się wycofać. Gdy nie był w pełni rozmiarów groziło to pozostawieniem gumki w kochanku, a tego nie chciał tylko... nie miał gumki. Zauważył to kiedy jego sperma zaczęła nawilżać na nowo wejście Oscara wyciekając z tyłka. Odsunął się by upewnić swoje sumienie, że nie zrobił mu krzywdy. Zamiast tego zamarł. Nie wyszedł z niego całkiem więc i chłopak mógł poczuć jego reakcję. Widok jaki miał przed oczami był dla Michaela tak seksowny, że znów zaczął twardnieć.
- Wyglądasz tak kurewsko seksownie, że to aż nieprawdopodobne.
Przez chwilę operował delikatnymi pchnięciami na tej samej głębokości uderzając przy okazji w prostatę Oscara by i jego postawić w ten sposób po raz kolejny. Był to kolejny stosunek, w którym więcej było przytulania się i bliskości niż pchnięć. Był też dużo dłuższy, a Mikko nie żałował sobie podgryzając jego ciało, znacząc go malinkami w jeszcze większej ilości miejsc.

Było cudownie i niezwykle intensywnie. Do utraty tchu i zmysłów.  
Tors chłopaka unosił się i opadał, gdy ten brał gwałtowne wdechy. Zacisnął palce na pościeli, gdy kochanek lekko się od niego odsunął. Poczuł jak wilgotna, ciepła sperma powoli spływa z jego rozepchanego wejścia i brudzi pościel oraz uda, które delikatnie drżały poznaczone licznymi malinkami.
Przymknął oczy, czując to obezwładniające rozleniwienie, które ogarniało go po spełnieniu. Zaskoczony jęk wyrwał się spomiędzy jego ust, kiedy poczuł jak na powrót sztywna męskość wsuwa się w niego z łatwością.
– Aż tak seksownie? – Wysapał bezwiednie, ale nie zdołał więcej powiedzieć. Kolejne celne pchnięcie odebrało mu dech. Oscar nie miał już siły obejmować Michaela. Wił się w wilgotnej pościeli. Jego skóra połyskiwała w niedostatecznym świetle od potu i nasienia. W pomieszczeniu unosiła się charakterystyczna, ciężka woń seksu. Spojrzenie było zamglone, a usta rozchylone. Wygiął ciało w rozkoszny łuk, mnąc w palcach pościel. Odchylił głowę do tyłu, gdy dłoń mężczyzny zacisnęła się na niej wilgotnej męskości i zaczęła szybko poruszać w górę i w dół.
To doznanie w połączeniu z nieustanną stymulacja prostaty sprawiało, że z warg chłopca uciekało coraz więcej zachrypniętych jęków, kompletnie niezrozumiałych próśb.

Aby nie obciążać tak jego kręgosłupa zmienił trochę ich pozycję. Nadal chciał widzieć twarz Oscara. Przywykł już do jego min gdy jest mu dobrze. Wiedział, że i tak mocno forsuje jego tyłek. Słysząc jednak zamiast jęków bólu same te sygnalizujące przyjemność nie powstrzymywał się. Bez blokujących go ramion mógł działać szybciej. Zwiekszać siłę i intensywność pchnięć. Dać Oscarowi to o co normalnie prosił każdego dnia. Dziki i szybki seks. Niestety nie tak szybki dla Mikko. Mężczyzna doszedł stosunkowo niedawno i zanim jego ciało było usatysfakcjonowane i on na nowo pokrył się potem.
Tej nocy nie był to jednak ostatni raz kiedy tyłek naćpanego chłopaka został zaatakowany. Dopiero przed świtem kiedy faktycznie chłopak mdlał skończyli ten maraton. Michaelowi było tak wszystko jedno, że zasnął przytulony do Oscara. Cała pościel była pokryta ich spermą i potem. Jedynie poduszki były w miarę czyste bo mokre jedynie z powodu prysznica jaki chłopak wziął przed. Kociaki postanowiły za to właśnie na nich się ułożyć. Gomora łapkami zaparła się o głowę Oscara zaś Sodoma położyła za głową Mikko.