Wpadka księcia

First topic message reminder :

Wpadka księcia - Dwie zwaśnione nacje planują zakończyć waśnie za pomocą małżeństwa swoich niekoronowanych dzieci. Przed księciem X staje orszak pięknych istot. Wszystkie one są potomkami obecnego władcy. Bez wahania wybiera on Y przekonany, że jest on kobietą. Jakież będzie jego zdziwienie gdy w noc poślubną okaże się, że niezwykle urodziwy osobnik jest mężczyzną


Tygrys - Smok
Lis - Amantis

- Zastanowię się. - mruknął niechętnie, bo jak Jager go nie wypuści to nie ręczył za siebie. - Dziękuję za pomoc. - dodał niespodziewanie. Lisek naprawdę docenił jej pomoc, wszyscy inni tylko mieszali mu w głowie, a Hera.. Rozjaśniła.
Podszedł do okna i pogłaskał ja paluszkami. Chciał wyjść.. 
Mógł go chociaż wyprowadzać na spacery, do cholery. 
Oparł czoło o szybę i chuchnął, aż zaparowała.
Z nudów narysował sobie słońce, które jednak bardzo szybko zmazał. 
Nie miał na to nastroju.

Hera ze spokojem próbowała wyjaśnić bratu jak wygląda sytuacja. Doszli do niektórych wniosków podobnych. Niestety Jagerem wciąż kierowały samcze instynkty przez co sprawa zdawała się beznadziejna. Mimo to przed świtem Ayase mógł usłyszeć jak na balkonie będącym ogrodem uwijają się ludzie. Parę minut po wschodzie słońca drzwi na balkon będący ogrodem otworzyły się i stał w nich książę z skrzyżowanymi na piersi rękoma. Poczekał aż wzrok chłopaka skupi się na nim.
- Mój świat. Moje zasady. Ty jesteś mój. Jesteś moją żoną. Będziesz jeść ze mną posiłki gdy jestem na miejscu i będziesz grzać mi łóżko. Jeśli wyczuję twoje feromony, podniecenie... przelecę cię. Niech ta część będzie jasna i oczywista. Teraz druga strona medalu. Lubisz książki i się uczyć więc dostaniesz dostęp do biblioteki i wybranych przeze mnie nauczycieli. Dostaniesz też swobodę przemieszczania się. ograniczoną. Obecnie do ogrodów zamkowych, w zamku królewskim do ogrodów wewnętrznych. Każde wyjście poza ten obręb będzie wymagało mojej obecności. Jeśli wyczuję na tobie zapach innego samca bądź samicy znajdę, zabiję oboje. Jeśli dasz mi dziecko dostaniesz dostęp do kochanek i kochanków poza dniami płodnymi. Twoja ruja będzie zarezerwowana tylko dla mnie. Jeśli uciekniesz wyślę za tobą oddział, który cię rozszarpie, a następnie wypowiem wojnę twojemu krajowi. Mam kontrolę nad całą armią mojego królestwa. Ojciec ani brat nie odmówią mi prawa zemsty. Mam dość lisich sztuczek i grania w kotka i myszkę. Jeśli będziesz grał zgodnie z zasadami możemy je wzbogacać o dodatkowe przywileje. Na tą chwilę to jest moja oferta. Możesz ją zaakceptować albo spędzić resztę życia w zamknięciu jak poprzednie dni. Dodaj jednak do tego moje wizyty. I nie będę miły.
Jager wiedział, że nie zmusi go do zaakceptowania bliskości i czułości od razu. Nigdy też nie musiał nikogo oswajać. On był tym, który łamał i odbierał wolę życia ofiarom. Mógł jednak dać mu wojskowy rygor i czytelne zasady. Zasady które mogły przerodzić się w wręcz białe małżeństwo jeśli chłopak naprawdę nie będzie się podniecał ani wypuszczał feromonów w jego obecności. Wiedział, że siostra pokazała mu jak się kontrolować. Jager postawił wszystko na jedną kartę. Jeśli byli dla siebie właściwi chłopak mimo kontroli nie będzie w stanie długo się opierać.
- Więc jak? Mam zamknąć je s powrotem czy zaczniesz zachowywać się jak żona i dołączysz do mnie przy śniadaniu na świeżym powietrzu?

Ayase spał w przejściowej formie, przutulając się do swojego ogona jak do wielkiego pluszowego misia. 
Słysząc otwieranie drzwi Drgnął i ciągle jeszcze zaspany spojrzał w kierunku balkonu.
Świeże powietrze było takie orzeźwiające, odetchnął pełna piersią przymykając oczy. Tego brakowało mu najbardziej.
Gdy Jager zaczął swoją tyradę lisie uszka oklapły, nadając albinosowi żałosnego wyglądu. Nie podobała mu się żadna z opcji, ale z dwojga złego wolał nie siedzieć zamknięty w tym okropnym pokoju.
Po ostatniej nocy, podczas której lisia forma wpadła w szał, po całym pomieszczeniu latały piórka a drewniana podłoga naznaczona była pazurami. 
Zamiast odpowiedzieć wstał z łóżka i zniknął w łazience. Jager mógł usłyszeć szum wody, krzątanie się a po chwili w pokoju znowu pojawił się Ayase. 
Tym razem bez lisich atrybutów, ubrany i uszesany. 
Nie patrząc mu w oczy podszedł do niego chcąc mieć już za sobą to głupie śniadanie.

Jager przesunął się dając mu przejście i ręką wskazał nakryty stół. Klatka była dla każdego stworzenia prawdziwą traumą na dłuższą metę. Ukrył uśmiech satysfakcji ruszając za nim.
- Posprzątać. - Rzucił do dwóch dziewczyn stojących obok stołu i kiwnął głową na sypialnię chłopaka. Nie próbował nawiązać rozmowy z chłopakiem. Nie przeszkadzał mu. Jedynie obserwował. Uważnie obserwował.

Miał z nim jeść a nie rozmawiać, dlatego zamierzał milczeć. Usiadł przy stole czekając aż podadzą posiłek.
W końcu będzie mógł zjeść to na co ma ochotę a nie to co mu przynieśli. 
Zdawał sobie sprawę z tego, że jest obserwowany i ku niezadowoleniu poczuł satysfakcję Jagera. 
Az nim wstrząsnęło z oburzenia. Podła gnida. Żeby się zaktusił swoją kawa, dupek jeden. 
Odwrócił głowę w bok przyglądając się ogroda, aż go łapy paliły żeby trochę pobiegać między drzewami i krzewami.
Pierwszy raz był przez kogoś uwięziony na taki długi czas, nie wiedział że to będzie aż tak okropne uczucie.
Gdy przyszło śniadanie nałożył sobie słodkie rogaliki z jagodami. Marzył o tym od kilku dni.

Milczenie się przedłużało co nie przeszkadzało wcale Jagerowi. On w odróżnieniu od Ayase potrafił korzystać z więzi. Gdy siostra upewniła go, że to jest już między nimi zawiązane mógł bez problemu sięgnąć do uczuć Ayase. Hera wręcz kazała mu to robić zanim cokolwiek wykona. Cytując siostrę miał nie być "apodyktycznym dupkiem" ani "napalonym tyranem".

Śniadanie mijało w ciszy. Gdy skończył wstał.
- Jeśli będziesz czegoś ode mnie chciał dziewczyny cię zaprowadzą.
Poinformował go i zostawił chłopaka na tarasie samego. Trenował, pływał, walczył w pozorowanych walkach z strażnikami. Wszystko po to żeby wypalić pożądanie. Był jedynym panem młodym który nie dość że na zaliczenie żony czekał do ślubu, to jeszcze dobę dłużej, a później wciąż sobie odmawiał tego co mu się należało już z racji ich statusu.

Kiedy tylko Jager zniknął.. Ayase przestał się kontrolować i zmieniając postać rzucił się w kierunku ogrodu.
Biegał w kółko prawie dwie godziny, aż do chwili, gdy nie zniknęło to palenie w łapkach. 
Po tym szaleńczym biegu wyłożył się na przegu fontanny i mocząc łapy w wodzie przymknął leniwie oczy. 
Zrobiło mu się błogo, jego zwierzęca natura została zaspokojona. 
Otworzył jedno oko słysząc hałas. Jakieś jęki i sapnięcia? 
Lis nie byłby sobą, gdy nie poszedł sprawdzić co się dzieje. 
Wtedy po raz pierwszy miał okazję zobaczyć swojego męża w akcji. Jager był wojownikiem.. W pełnej krasie. 
Powalał swoich przeciwników jeden po drugim.

Jager walczył ale bez zmiany formy. Ayase mógł wiec podziwiać jak płynnie i gładko przechodzi przez obronę, atak, unik, atak. Czarne długie włosy świstały w powietrzu sprawiając, że wojownik wręcz tańczył. Trochę się spocił przez co jego zapach był intensywniejszy. Wyczuł spojrzenie chłopaka i podniósł głowę. Kosztowało go to cenne sekundy i prawie oberwał. Uchylił się w ostatniej chwili. Odpowiedział za to kopniakiem który posłał atakującego strażnika w mur ukraszając go.
- Chcesz spróbować?
Zapytał podnosząc spojrzenie na chłopaka. Nie wypowiedział tych słów jednak na głos. Wysłał mu je po więzi jaka ich łączyła.

Na to nie był przygotowany. Wzdrygnął się śmiesznie i zakrył łapami uszy.
Czego miał spróbować? Walki z nim? Nie ma mowy, dobrze wiedział, że nie miał z nim żadnych szans.
Swoją drogą, zapewne nawet Hera, rozłożyłaby go na łopatki w przeciągu kilku sekund. 
Usiadł do niego tyłem pokazując co myśli na ten temat. 
Szybko go zauważył, miał nadzieję że będzie mógł popatrzeć z daleka w ukryciu.
Czy to też była ta więź? Znowu wzdrygnął się zabawnie czując przypływ nagłej paniki.
Nie chce żadnej więzi, jak to się ucina?

Jager czując jego zaciekawienie z uśmiechem wrócił do przerwanej czynności. Pomógł się pozbierać powalonemu mężczyźnie i zaczęli od nowa. Tym razem skupił się na uczeniu ich kolejnych technik. Wiedział, że z Ayase tak blisko jego wewnętrzne pragnienia się nie uspokoją. Chciał by był jego. Tylko jego. W JEGO ramionach.

Kiedy doszły do niego pragnienia męża nastroszył się i sobie poszedł. 
Kręcił się po wyznaczonej przez Jagera granicy zastanawiając się co by zrobił, gdyby jednak odszedł nieco dalej niż zostało mu to pozwolone. 
Chyba nie był sensu sprawdzać tego od razu, bo był pewien, że tygrys mówił coś o mordowaniu i wypowiedzeniu wojny lisa.
A do tego doprowadzić nie chciał, bo mimo wszystko był lisim księciem. Martwił się o poddanych.

Gdy Ayase zniknął Jager odczuł lekki smutek. Schował go zaraz za parasolem z innych emocji. Po intensywnym dniu wszedł do wanny.
- Poinformujcie Ayase gdzie jestem i że za godzinę oczekuję na niego na kolacji.
Poprosił dwie służki. Schował się w wodzie by zmyć z siebie piach i pot. Po kąpieli w świeżym odzieniu wszedł na kolację. Jak do tej pory Ayase zachowywał się przykładnie. Był ciekaw jak zniesie nie tyle kolację co "grzanie mu łóżka".

Ayase nie przyszedł na czas, bo nie chciało mu się wracać do pałacu. Jego wewnętrzny zwierzak domagał się przebywania na łonie natury a sam lisi książę nie spieszył się do tygrysa.
I tak w końcu albinos pojawił się piętnaście minut spóźniony i bynajmniej nie wykazywał z tego powodu skruchy. 
Usiadł na przeciwko mężczyzny i udając, że nie widzi jego srogiego spojrzenia nałożył sobie sałatkę owocowa na talerzyk. 
Nie będzie tańczył jak mu zagra.

- Spóźnianie się jest brakiem taktu i kultury. Nie wspominając już o braku szacunku dla współtowarzyszy czekających na ciebie. Nie spodziewałem się, że tak źle wychowuje się lisie książęta.
Opowiedział mu złośliwie i z pełną premedytacją obrażając jego wychowanie. Dopiero kiedy sobie nakładał przystąpił do swojego posiłku. Lis powinien do tej pory zrozumieć, że cierpliwość Jagera naprawdę wisiała na włosku i każdy wyskok mógł wyprowadzić go z równowagi.

- Nie zdążyłem w godzinę zrobić tego co planowałem. - odpowiedział podnoszac na niego spojrzenie czerwonych oczu.
To był przytyk do tego, że wcześniej ustala się o której jest kolacja a nie godzinę przed informuje o której ma być w jadalni. 
- lisia rodzina królewska pobiera lekcje dobrego wychowaniu u najlepszych nauczycieli. Tylko nie zawsze mamy ochotę zachowywać się zgodnie z protokołem. - dodał znowu opuszczając wzrok na swój talerzyk. Nadchodziła noc, a Ayase doskonale pamiętał słowa Jagera o grzaniu mu łóżka. Miał nadzieję, że mimo wszystko uda mu się uciec przed tym.. Obowiązkiem.

- Brak tej ochoty sprawił, że połowa ras was nienawidzi a druga połowa cieszy się, że nie macie wspólnych granic.
Dopiekł po raz kolejny. Lisy były cwane. Zawsze znajdowały haczyk żeby nie zrobić czegoś zgodnie z umową. Sprawiało to, że inne rasy miały ich za oszustów i krętaczy.
Wyczuł w chłopaku strach i niechęć przed spędzeniem razem tej nocy. Zacisnął zęby. Ayase wciąż nie rozumiał jak działa więź i że nie może ukryć swoich uczuć przed mężem.
-Rozgość się w mojej sypialni. Zamierzam zapolować ale lepiej na mnie nie czekaj. Mogę wrócić bardzo późno.
Jager sam dawał chłopakowi wymówkę żeby mógł dzisiaj uniknąć jego ataku. Wystarczyło położyć się w jego łóżku i zasnąć zanim ten wróci z polowania. W końcu Jager określił jasno, że będzie go brał jak kobietę za każdym razem gdy wypuści feromony bądź się podnieci. Przez sen było to prawie niemożliwe. Musiałby mieć naprawdę zboczone sny.

- Nie naszą wina, że inne rasy tak łatwo dają się nabierać i nie precyzują umów. - powiedział wzruszając  niewinnie ramionami.
Przeszedł go dreszcz, gdy mąż skorzystał z ich połączenia.
- Przestań to robić. Nie czytaj mnie. - mruknął wyobrażając sobie, że stawia między nimi wielki mur.
Może to pomoże i połączenie między nimi.. Się utnie?
- Dlaczego miałbym na ciebie czekać? - spytał zirytowany tym, że tygrys próbuje go sobie podporządkować. - Nie wyczekuje z niecierpliwością naszych spotkań, jakbyś jeszcze nie zauważył.

Za każdym razem gdy wyciągał rękę i próbował załagodzić rosnący między nimi konflikt lis systematycznie gryzł rękę, która głaszcze. Jager zaczynał myśleć, że nie podejdzie do niego inaczej niż brutalną siłą.
- Jeśli będziesz gryzł za każdym razem gdy próbuję podejść do ciebie delikatniej i odpowiedzieć na twoje potrzeby to zaczniesz chodzić w kagańcu. Próbuję być miły, ale nie ułatwiasz.
Odparł tym razem z groźbą w głosie. Prawdopodobnie Ayase wyglądał by pięknie prowadzony jak pies z kagańcem, na smyczy niezależnie od formy. Hera prosiła brata o wyrozumiałość przynajmniej do końca tego miesiąca. Próbę dogadania się. Starał się zadowolić siostrę, ale już czuł, że nie będzie to łatwe.

Posłał mu spojrzenie spod rzęs, ale nic nie odpowiedział. Wolał ugryźć się w język niż faktycznie sprowokować księcia do założenia mu kaganieca. 
Oparł głowę na ręce i zacisnął usta w wąska linię piorunując go spojrzeniem czerwonych oczu. 
- Miła osoba nie zamyka w klatce. Ani nie grozi kagańcem. - mruknął na koniec ich kolacji.
Czekał, aż Jager wstanie od stołu, żeby nie dać mu kolejnych powodów do przytyków odnośnie jego wychowania.

Jager tak jak obiecał tak zrobił. Po kolacji odczekał chwilę i ruszył na polowanie. Po powrocie znów skorzystał z kąpieli. Był ciekaw czy Ayase grzecznie spał w jego łóżku czy raczej znów pokazał rogi i coś odwinął. Jego cierpliwość się kończyła. Chciał barć co jego. Cieszyć się namiętnym ciałem lisa. Nie przywykł do takiego oporu. Kobiety oddawały mu się chętnie z racji aparycji, pozycji i plotek o jego umiejętnościach. Mężczyźni, z którymi spółkował sami go uwodzili. Młody lis powinien być upojony jego osobą. Tak to widział gdy wybierał go. Nawet gdy dowiedział się, że jest mężczyzną. Zamiast tego miał dzikie zwierzę. Gdy otworzył drzwi swojej sypialni przepełniały go mieszane uczucia. Miał nadzieję zastać go w swoim łóżku. Jednocześnie szukał optymalnego rozwiązania gdy tak nie będzie.

Albinos poszedł na kompromis. Przynajmniej w jego mnienamiu tak to wyglądało... W postaci lisa, zwiniety w kłębek leżał na fotelu przy oknie.
Przez to w pierwszej chwili Jager mógł go nie zobaczyć i wpaść w złość, bo biały lis na białym fotelu był prawie niewidoczny. 
Ale od czego była więź prawda?
W końcu i tak nie trzeba było jej używać, bo Ayase nieświadomie zdradził swoje położenie poprzez popiskiwanie. 
Śniło mu się coś złego, bo zaczął przebierać łapami i szczekać na niewidzialnego przeciwnika.

Spojrzenie Jagera przykuł ruch i dźwięk. Spojrzał z politowaniem na białą kulkę futra. Wziął go na ręce.
- Nie zmieścimy się we dwoje na fotelu.
Powiedział szeptem i przeniósł go do łóżka. W kociej formie owinął się w koło liska przytulając go. Potrzeba bliskości Jagera chociaż minimalnie została zaspokojona. Koty uwielbiały zasypiać w bliskości swoich. Mruczał. Lis mógł to kojarzyć z poprzednich spokojnie przespanych nocy. Miał też nadzieję, że płynące od niego ciepło i wibracje uspokoją nocne koszmary.

Spało mu się tak dobrze, że nie obudziły go nawet poranne promienie słońca.
W ciepłych objęciach, utulony mruczeniem od razu zniknęły przykre widoki i wspomienia. 
Nie zdając sobie sprawy z tego, że znajduje się w sypialni swojego męża, przyszła mu ochota na uwolnienie feromonów. 
Miał jakiś bardzo przyjemny sen, tylko nie bardzo wiedział, co mu się śniło. 
Po tym wybuchu lisich perfum Wyciągnął łapki do przodu i spał jak gdyby nigdy nic.

Gdy tylko zapach dotarł do nosa tygrysa ten się obudził. Podniósł zaskoczony głowę. Przekrzywił ją patrząc na wyciągniętego lisa. Chłopak nawet nie zdawał sobie sprawy z tego co zrobił. Może miał jakiś zboczony sen? Nie dało to jednak Jagerowi zasnąć. W złości na ten stan rzeczy z czystą premedytacją wypuścił własne feromony. Nic nie mógł mu innego zrobić gdy był w lisiej formie. Sam za to zmienił się w człowieka i delikatnie zaczął głaskać miękkie futro.

Najpierw Jager mógł zaobserwować, że lisi nosek rusza się na boki. Była reakcja na feromony męża, coś mu nie pasowało, tylko nie wiedział jeszcze co.
Nakrył nos łapką i niczego nieświadomy przewrócił się na plecy, dzięki czemu tygrys mógł głaskać go po brzuchu.
Był rozkoszny, bynajmniej jako Lisek.
Gorzej było, gdy przybierał ludzką formę i pyskował. 
Obudził się dopiero słysząc śmiech mężczyzny. Otworzył oczy i spojrzał na niego widocznie zszokowany, no bo jak to?
Po pierwsze zasypiał na fotelu, po drugie nie było tu wtedy Jagera a po trzecie czemu leży na plecach?
Przekręcił się i najeżył futro, żeby sobie nie myślał, że było mu za dobrze.