Poker

First topic message reminder :


♥Poker
Ojciec X jest alkoholikiem i hazardzistą. Matka dawno odeszła zostawiając jeszcze niepełnoletniego syna z mężem. Chłopak wraca do domu i zazwyczaj zamyka się u siebie w pokoju zanim w salonie jego ojciec i jego koledzy zaczną grać i pić. Jeden z  młodszych kolegów ojca (Y) doskonale wie, kto śpi za ścianą. Gdy mężczyźnie kończy się kasa i nie ma już co postawić proponuje układ. Grają w pokera 1 na 1. Jeśli wygra. Zerżnie jego syna. Jeśli przegra. Odda kasę.
UWAGA! Fabuła oparta na seksie.

Bardzo chciał mu odpowiedzieć. Złośliwie się odszczeknąć, ale w tej chwili nie był w stanie i całe jego ciało przyznawało rację Mikko. Nie mógł zdobyć się na nic więcej niż stęknięcie, a następnie przeciągły jęk. Zabawne, ile pasji mogło być w takim starym nudziarzu. Do jak gwałtownych pragnień i emocji był zdolny.
Oscar szybko się rozluźnił. Przy Michaelu nabrał doświadczenia, a poza tym miał ogromną ochotę na szybki i gwałtowny numerek, w którym nie było miejsca na myślenie i czułości. Musiał w jakiś sposób rozładować napięcie tego szalonego dnia, a prawdopodobnie nie istniał żaden lepszy.
Może nie mieli zbyt wiele czasu, ale przeżyli go naprawdę intensywnie. Na te kilka minut chłopak był naprawdę jego, niezdolny pomyśleć o niczym innym niż posuwający go rytmicznie kutas.
Nie próbował tłumić westchnień. Wiedział, jak nakręcały one kochanka i ile sprawiały przyjemności. Spróbował zaprzeć się dłonią o zaparowaną szybę i pozostawił na niej wyraźny odcisk swoich palców, wygiął plecy w łuk, kiedy mężczyzna bezlitośnie stymulował jego prostatę, doprowadzając do tych rozkosznych i kompletnie niezrozumiałych krzyków. Oscar był bezwstydnie głośny.
Rozkładał przed nim nogi na tyle, na ile pozwalały mu na to ledwie opuszczone spodnie i brał go w siebie chętnie, bez żadnych protestów, nagradzając każde pchnięcie rozkosznym skurczem mięśni.
Mikko doskonale wiedział, jak doprowadzić chłopaka do orgazmu i to w kilka minut. Reszta była już tylko wydłużaniem zabawy.

-Kocham cię. - Rzucił przyspieszając i idąc w kierunku ich spełnienia. Uwielbiał w tym dzieciaku wszystko. Czasami miał wrażenie, że tylko dzięki niemu wie, że żyje. Szum suszarek był znakiem, że czas się pozbierać. Skończył więc pozwalając by Oscar doszedł, a on wraz z nim. Zaraz po tym wyszedł z niego. Zawiązał prezerwatywę i wsadził ją do starego pojemnika po napoju. Wszystko i tak w końcu wyląduje w śmietniku. Dał Oscarowi chusteczki i sam się otarł siedząc już na miejscu kierowcy. Włączył dmuchawy wewnątrz żeby zaparowane szyby zniknęły.
- Myślę, że twój tyłek nadal nie jest zaspokojony. Wytrzyma jednak do czasu aż nakarmimy twój żołądek prawda?
Zdążył jeszcze postawić mu fotel do pionu i ugryźć w kark zanim przyszło mu wyjechać z myjni. Stanął przy śmietniku i pozbył się całego asortymentu śmieci na raz.
Mikko nigdy nie był pewien czy woli widok Oscara napalonego przed seksem czy nadal zbierającego się po. Oczywiście nie dało się tego w żaden sposób porównać do wszystkich min i jęków jakie mu serwował w trakcie.
- Gdyby to nie było karane mandatem posadziłbym cię na moim kutasie żebyś mnie zaczął ujeżdżać jak będziemy wracać do domu.
Oscar nie tylko całkowicie przejąłby w takim momencie jego uwagę ale i zasłonił pole widzenia. W stojącym aucie- super. Podczas jazdy - samobójstwo.
Znów prędkość wcisnęła ich w fotel aż nie zaparkowali pod knajpą gdzie dawali potężne amerykańskie burgery.

Na zdrożną propozycję uśmiechnął się tylko leniwie, jednocześnie zgarniając z twarzy wilgotne od potu kosmyki. Taka śmierć byłaby pewnie godna niesfornego chłopaka z ogromnym ego i jeszcze większym apetytem seksualnym. Wziął głębszy oddech i poprawił się na siedzeniu, choć wciąż czuł się, jakby miał w sobie kochanka. Policzki miał ślicznie zarumienione, a wzrok rozbiegany.
Gdy weszli do restauracji znów przyciągnęli wzrok. Samochód Mikko działał jak magnes i dawał mu dostęp do większości spodni.
– To zabawne. Oni wszyscy od razu wiedzą, że ty płacisz a ja daję dupy, bo ja wyglądam jak milion dolarów, a ty jakbyś miał milion dolarów – mruknął, siadając ostrożnie przy barze i opierając dłoń między swoimi nogami. W drugą uchwycił menu. – Złoto sprzedają czy burgery? – Mruknął, widząc ceny.
Zamówił jednego z najdroższych tylko po to, żeby stwierdzić ostatecznie, że w McDonaldzie są dużo lepsze.
Pod domem czekała na nich niespodzianka. Przy drzwiach kręcił się ojciec chłopaka. Zataczał przy ścianie cuchnący i porządnie pijany mimo dość wczesnej pory. Oscar zacisnął usta, wysiadając z samochodu.
– Ja się tym zajmę – mruknął, podchodząc do mężczyzny.
– Jesteś w końcu! Tak ci się spodobało branie w dupę? Czego innego spodziewać się po pedale-
– Odprowadzę cię do domu. Chodź.
– Nie wpuszczę dziwki do domu!
– Nie zamierzam nigdzie wchodzić – złapał lekko mężczyznę za ramię, prowadząc w dół ulicy. Facet na szczęście był zbyt pijany, by stawić stanowczy opór.

Nie można było porównywać tego szajsu z papieru w Mc Donaldzie do pełno ziarnistej świeżej bułki z soczystym kotletem z mielonego mięsa przyrządzanym wręcz na twoich oczach i świeżo krojoną surówka. Ledwo dało się to ugryźć nie mówiąc o wsadzenia na raz do buzi tak jak w przypadku tych plastikowych bułek z sieciówki. Niestety w tej kwestii nie byli jednomyślni.
- Następnym razem pójdziemy do twojego ulubionego Mc i ty stawiasz.
Odgryzł się wiedząc, że na taki wykwintny obiad dla dwojga nawet Oscara stać i zabrzmiało to też przy okazji lepiej. W ten sposób pokazywał, że potrafi przełamać te podziały między nimi związane z finansami.

Widok pijanego Davisa seniora przed budynkiem nie spodobał mu się. Zauważyli go przez okno samochodu. Zatrzymał samochód na prośbę Oscara i dał mu wysiąść. Sam odprowadził auto do podziemnego garażu. Kiedy wyszedł dzieciak jeszcze walczył ze swoim ojcem.
- Jedyną dziwką w okolicy jesteś ty. - Odpowiedział mu z miną totalnie znudzoną. - Zrobili nalot na domowe kasyno twojego ojca parę tygodni temu. Nikt u niego nie gra więc jest spłukany. Pozostało ci opróżniać butelki co?- Lekko zmartwionym głosem zwrócił się do Oscara. - Nie daj się w nic wciągnąć i bądź ostrożny dobra? Chcesz żebym ci pomógł z nim?
Szedł obok dotrzymując obojgu kroku aż nie dostał odpowiedzi od chłopaka. Bluzgi staruszka go nie interesowały.

Pojawienie się Mikko w zasięgu wzroku tylko spotęgowało liczbę obelg, a mężczyzna stał się jeszcze bardziej agresywny. Wyglądało na to, że za swoją obecną sytuację obwinia zarówno syna, jak i jego sponsora. Oscar nie wydawał się jednak przejmować słowami wykrzykiwanymi przez ojca. Dużo bardziej interesowały one pozostałych na ulicy ludzi.
– Dam sobie radę, staruszku – chłopak pewnie i nie do takich akcji był przyzwyczajony. A choć widok pijanego, cuchnącego mężczyzny na dnie powinien wzbudzić całkiem uzasadnioną niechęć, Oscar w żadnym razie mu jej nie okazał.
Wydawał się raczej być opiekuńczy, paradoksalnie jakby postępował z dzieckiem.

Wrócił późno w nocy. Wszedł do sypialni Mikko. Było około trzeciej. Nie zapalił światła. Przysiadł na łóżku, a mężczyzna ledwo dostrzegał młodzieńca w ciemności.
– Ile byś za mnie dał? Żeby mieć mnie na wyłączność. Oferta ważna tylko w dzisiejszą noc, przystojniaku. – Wyciągnął dłoń, by przesunąć chłodnymi palcami po jego nagim ramieniu. Zaspany mężczyzna pewnie niewiele rozumiał z tego, co dzieje się wokół. Poza faktem, że jutro musi wcześnie wstać na zajęcia, ale Oscar nigdy specjalnie się z tym nie liczył.

Jego drzwi od sypialni były otwarte. Sodoma i Gomora nie mogąc ułożyć się z Oscarem wbiły do łóżka Mikko grzejąc go. To ruch kotów go obudził. Nie podnosił się jednak. Nie zdążył bo chłopak już w drzwiach. Słowa docierały do niego dość powoli bo nadal był zaspany. Podczas gdy kociaki prężyły grzbiety by pocieszyć Oscara swoimi puchatymi ciałkami Michael dochodził do siebie.
- Co? Co się stało? O co ci chodzi?- Zapytał podnosząc się do siadu. - Masz całkiem zimne ręce.
Co się stało? Co z twoim ojcem? Czemu wróciłeś tak późno?
Ostatnie dwa pytania zadał już całkiem poważnie lekko zmartwionym tonem. Nie grało mu to wszystko.

– Nic się nie stało – zapewnił go rozbawiony i pochylił się, by chłodnymi wargami dotknąć jego policzka. – Po prostu nie miałem kasy i wracałem piechotą – wzruszył lekko ramionami i postnie wsunął lodowatą rękę pod kołdrę, przesuwając nią po rozgrzanej skórze.
Zamruczał, czując rozkoszne ciepło.
– Dzięki temu miałem okazję wszystko przemyśleć. Bardzo dokładnie. – Wsunął się na łóżko, tak by usiąść na nim okrakiem. Zirytowane i przebudzone koty parsknęły na niego i umknęły w kierunku drzwi. Otarł się leniwie pośladkami o jego krocze, opierając dłonie na torsie. Pochylił się znów, jakby zamierzał go pocałować, ale zatrzymał się centymetr od jego ust. Różowy kosmyk załaskotał policzek mężczyzny. – Chciałbym, żebyś mnie rozgrzał, ale... powiedz, ile jestem dla ciebie wart? Ile zapłacisz, żeby zostać jedynym facetem, który będzie mnie pieprzył i całował?
Oscar nagle potrzebował pieniędzy. Pewnie chciał je oddać ojcu, ale co to miało za znaczenie? Dla Mikko transakcja i tak była korzystna.

Mózg Mikko potrzebował czasu żeby całkiem się obudzić. Chłodne ręce i usta pomagały w tym. Brak kasy też był uderzający. Chłopak nie miał wiele, ale sobie radził. Musiał ostatnie centy oddać ojcu.
- Propozycja jest interesująca. Ile potrzebujesz?- Zapytał wprost. Jego głos już był twardszy. Nawet jeśli jego ciało zareagowałoby na te ewidentne uwodzenie, to zdecydowanie Michael bardziej przypominał tego gościa który regularnie wszystkich ogrywał. Niepozorny, cichy, ale z bystrym spojrzeniem i jeszcze bystrzejszym mózgiem. Mówił niewiele ale wiedział wszystko. Potraktował propozycję chłopaka jak rozgrywkę w pokera. Za pierwszym razem kiedy grał z Davisem seniorem 5 tysięcy funtów było ceną za dziewictwo jego syna (którego swoją drogą nie było bo Oscar cnotką nigdy nie był.) Teraz stawka była o większe pieniądze. Musiał wiedzieć jakie. Musiał znać stawkę żeby wiedzieć jakie może postawić warunki. Za dobrze znał i ojca i syna. Wiedział też dokładnie ile może wyciągnąć jednorazowo z banku bez wzbudzania podejrzeń.
Szarpnął kołdrę więc Oscar usiadł bezpośrednio na jego udach i okrył nią chłopaka. Sam przez to przez dłuższą chwilę nadal odczuwał zimno.

Naciągnął kołdrę tak, że nawet ich głowy znalazły się pod pościelą i w tej kompletnej ciemności złączył ich usta w pocałunku. Oscar był koszmarnie zimny, a przy braku bodźców wzrokowych ta pieszczota smakowała zupełnie inaczej. Przylgnął bez wahania do ciepłej skóry, milcząc jeszcze przez chwilę, jakby wahał się ze złożeniem ten propozycji.
Zahaczył nosem o płatek jego ucha, a drżący oddech podrażnił oddech.
– Sto... – zawiesił głos, a jego zwinny język leniwie wykreślił krawędź ucha mężczyzny. – Pięćdziesiąt – dodał po chwili, zostawiając malinkę na jego szyi. – Tysięcy – zakończył te swoją bezczelną propozycję, złożoną gorącym szeptem wprost do jego ucha. – Ale masz mnie tylko dla siebie. Mój ciasny tyłek i wilgotne wargi. Obiecuję nawet być odrobinę milszy. Szybko zapominasz o miłości, jeśli chodzi o interesy.
Nie przeszkadzało mu, gdyby Mikko został twardym negocjatorem w nieco bardziej dosłownym sensie.

- Wysoka stawka jak za twój tyłek i usta. - Potarł jego wargi i pocałował go krótko. Położył ręce na jego pośladkach.
Uśmiechnął się. Taki dług staruszek mógł sobie zrobić tylko u mafii. Nikt inny nie dałby mu takiej kasy. Nie z graczy, których on widział.
- Negocjujmy. Dostaniesz te pieniądze pod trzema warunkami. Pierwszy. Poślubisz mnie i przyjmiesz moje nazwisko. Drugi. Podpiszesz intercyzę. Trzeci albo zerwiesz wszystkie kontakty z ojcem, albo Twój ojciec zostanie zamknięty w zakładzie gdzie wyleczy się z nałogów. Do tego drugiego potrzebujesz jego zgody. Jesteś pełnoletni więc z ślubem i intercyzą nie będzie problemu.
Pomysł mógł zdawać się szalony ale Mikko był śmiertelnie poważny. Przez tą powagę nie dało się wyczuć, że jakkolwiek umizgi chłopaka na niego działają. No może poza jedną rzeczą która się w gaciach podnosiła.
- Czy 150 tysięcy funtów to cena twojej wolności cywilnej i wierności?
Od paru lat w Anglii możliwe było zawarcie związku partnerskiego z osobą tej samej płci. Zaś w kulturze jego ojca wykupywało się pannę młodą. Mógłby więc uzasadnić przekazanie takiej sumy ojcu Oscara w jakiś sposób nie wzbudzając podejrzeń. W intercyzie zaś mógł się zabezpieczyć nie tylko przed roztrwonieniem majątku przez Oscara ( o co prawdę powiedziawszy się nie bał) ale i przed roszczeniami jego ojca do czegokolwiek. Przede wszystkim zaś mógł pisemnie i w mocy prawa oznaczyć go jako swojego.

– Co to dla ciebie... takie pieniądze – wymamrotał w jego szyję, przylegając do ciała mężczyzny. Był nagi. Musiał zdjąć z siebie wszystko w korytarzu przed wejściem do sypialni. A jednak nie. Pod palcami Mikko poczuł delikatny materiał koronkowej bielizny, którą tak lubił na młodzieńcu oglądać. Mógł zgrywać obojętnego, ale chłopak potrafił się sprzedać.
Prawdziwa żyłka handlowca.
Zaśmiał się łagodnie słysząc o ślubie i przysiadł bardziej na jego męskości, tak by wsunęła się między jego pośladki. To był naprawdę kiepski sposób oświadczyn, ale suma i tak przewyższała wartość większości pierścionków zaręczynowych.
– A dlaczego ślub miałby zagwarantować ci moją wierność? To tylko papierek i słaba impreza. I nie zostawię mojego ojca – oznajmił stanowczo, zostawiając drugą malinkę tym razem na jego ramieniu. Był uparty. Michael doskonale znał ten ton głosu i ciężkie spojrzenie spod lekko zmarszczonych brwi.

- Ślub zagwarantuje mi wszelkie prawa do siebie. Wierność zaś intercyza. Zresztą obiecując mi ją chyba nie zamierzasz łamać danego słowa? A jeśli nie chcesz zostawiać ojca to poślij go do ośrodka. Nie żartuję. Nie chcę żeby przylazł po następną kasę za dwa miesiące. Albo gorzej ktoś się kapnie i będą go doić na jeszcze większe siano. Skończy się tak, że nawet ja nie będę miał takich środków żeby go spłacić. Co wtedy zrobisz? Musi się wyleczyć. Zapłacę za leczenie...
Nawet jeśli Oscar chciał być dobrym synem to musiał rozumieć, że Michael teraz bardziej myśli o konsekwencjach tego wszystkiego.
- Będziesz mógł wybrać obrączki. Twój ojciec dostanie kasę na wskazane konto kiedy będzie w zamkniętym ośrodku leczenia nałogów, a na intercyzie i akcie związku partnerskiego będzie twój podpis.
Mikko trochę czuł się jakby próbował ograć dwóch na raz. Ojca i syna. O ile względem ojca nie miał żadnych ciepłych uczuć o tyle chłopak był dla niego ważny.

Chłopak wydał z siebie niezadowolone westchnienie. Jego ciepły oddech przesunął się po wilgotnej od śliny skórze. Trącił znów nosem płatek jego ucha zaczepnie.
– Mogę obiecać bez tych bzdur ze ślubem. I tym bardziej nie będę wtedy miał praw do twoich pieniędzy – zostawił ślad pocałunków, schodząc nimi coraz niżej. Mikko mógł się tylko domyślać w jakim niecnym i rozkosznym celu bezczelny chłopak kontynuuje tę drogę i jakie wyjątkowo przekonujące argumenty zamierza wytoczyć. – Nie nadaję się na pana młodego. Wyglądam lepiej nago niż w tych sztywniackich garniturach, panie Mikko. Poza tym chujowe oświadczyny – zakończył, przygryzając lekko sutek, a następnie owijając wokół niego zwinny język. Zassał skórę, dłonią gładząc jego bok.
Dużo silnej woli wymagało zignorowanie przyjemnych argumentów i odmówienie czegokolwiek pociągającemu młodzieńcowi.

Dużym plusem tej sytuacji było to, że Mikko nie widział tego co robił Oscar. Ciemność pokoju jeszcze zwiększona była przez przykrywającą ich szczelnie kołdrę.
- Tak samo jak ja nie będę miał prawa do twoich. Chyba dobry ukłaaaaad?
Westchnął na koniec ciężko.
- Albo seks albo rozmowa o prezencie ślubnym dla ciebie.- Skomentował rozbawiony i wsunął na oślep rękę w jego włosy. Dało się w tym wyczuć, że on nie odpuści w tych kwestiach. Chciał żeby Oscar był jego. Cały. Nie tylko fizycznie. Na piśmie też.
- Sukienka... będzie... lepsza.- Dodał od siebie wyobrażając sobie chłopaka w jakiejś kusej koronkowej sukience, czarnej albo białej. Już bez znaczenia.
Coraz ciężej mu się było skupić. Zatrzymał w końcu Oscara i przetoczył się tak by wylądować na nim.
- Pójdziemy do urzędu. Podpiszesz papiery. Z uśmiechem przysięgniesz miłość, wierność i uczciwość małżeńską. 150 tysięcy na konto twojego ojca. Dorzucę 50 tysięcy dla ciebie. W gotówce bądź na dowolne konto. Oferta ważna do końca tygodnia. Później będziesz szukał innego frajera albo będziesz sprzedawał swoje organy. O ile nie załatwią do tego czasu twojego ojca i nie przyjdą po dług do ciebie sami zabierając np nerkę.
Mówiąc te wszystkie brutalne i ostre słowa całował delikatnie jego ciało które już się ogrzało. Oscar powinien wiedzieć, że Mikko może nie doświadczył życia na ulicy ani jej brudów, ale doskonale wiedział co oznaczają długi hazardowe. Dlatego ich nie miał. Wolał żyć w dobrych układach z tymi, których ogrywał. Tak jak był doświadczonym kochankiem tak i hazardzistą chociaż nie był od tego uzależniony. Zszedł jeszcze niżej łapiąc w usta członka chłopaka przez materiał koronkowych majtek.
- Ustaliłem stawkę tej rozgrywki skarbie. Wchodzisz w to cały albo rzucasz karty.
Polizał jego front i zaczął zsuwać koronkę. Oscar go obudził i nastawił na seks. Nie zamierzał teraz go wypuszczać.

– Co jak co… ale nawet za sto pięćdziesiąt tysięcy nie zamierzam ubierać na siebie sukienki. Jestem porządnym pedałem – zaśmiał się, a jego ciało lekko zadrżało od tego rozbawienia. Leniwym i pewnym gestem wsunął palce w jego włosy, próbując nadać rytm i kierunek pieszczotom. Oscar nigdy nie wstydził się swoich pragnień.
Jego stercząca męskość wysunęła się z koronkowej bielizny, zostawiając na niej wilgotną smugę.
Prawdopodobnie nie istniał dla nich lepszy sposób na oświadczyny niż wargi tak przyjemnie zaciśnięte na męskości.
– Co mam zrobić z tymi pięćdziesięcioma tysiącami w gotówce? Moglibyśmy się najwyżej w nich przespać – wymruczał, dając mu do zrozumienia gestem, by zajął się jego niecierpliwie sterczącą męskością. – I ja zaplanuję naszą podróż poślubną. Nigdy nie byłem za… och. Głębiej – szepną, zaciskając palce na ciemnych kosmykach i gnąc ciało w leniwy łuk. – Nigdy nie byłem za granicą – powtórzył, przymykając oczy i poddając się ruchom kochanka.
Rozluźnił się, czerpiąc z tej chwili jak najwięcej.

Z niewiadomych przyczyn kiedy sprawiał przyjemność temu dzieciakowi sam nakręcał się jeszcze bardziej. Czuł przyjemność z tego kiedy chciał więcej i prosił, czasami nawet skomlał by wejść głębiej, szybciej, złapać mocniej.
- Zgoda.- Mruknął. Koronka zniknęła w czeluści kołdry a on zanurkował między nogami chłopaka językiem i dłońmi pieszcząc nie tylko członka, ale też wrażliwą skórę ud, mosznę. Drażnił jego wejście aż nie stało się gorące i samo nie zaczęło rozchylać. Wiedział jak go pieścić by nie doszedł od razu a ciągle był w stanie słodkiego oczekiwania.
Kiedy sięgnął po gumki kołdra zsunęła się z nich całkiem. Ekspresowo uporał się ze wszystkim.Jemu też się spieszyło by zanurkować w tyłku chłopaka. Z jękiem rozkoszy przyjął wejście w niego. Był tam parę godzin temu ale to nie miało znaczenia. Od pół roku pieprzyli się jak króliki, a on nie miał go dość.
- Muszę wstać za dwie godziny. Co ty na to żebym ten czas spędził w tobie?- Wyszeptał mu w usta poruszając się strasznie powoli. Wiedział, że podrażnia jego wnętrze w ten okrutny sposób, że wystarczyłoby parę szybkich ruchów i obaj byli by zaspokojeni. Michael poruszał się jednak bardzo leniwie chcąc dać mu jeden z tych czułych, długich razów kiedy cały czas czujesz, że ten upragniony moment jest tuż tuż a on nie nadchodzi.
- Będę kochał się z tobą Oscar.- Powiedział wprost zamykając ramiona ciasno w koło niego.

Mikko znów znalazł się w nim szybko, wywołując zaledwie krótki i pełen protestu jęk, który szybko przeszedł w rozkoszne westchnienie. Palce przewędrowały od jego ramion, wzdłuż pleców, a następnie wróciły na górę, pozostawiając różowe i piekące ślady po paznokciach. Oscar nie miał pojęcia o tym, jak się kocha. Nie lubił pieszczot, tylko orgazmy. Szybkie, gwałtowne razy wieńczone widowiskowym spełnieniem.
Przylgnął wargami do jego ramienia skóry. Lekko ją przygryzł, a następnie zassał. Do bólu. Pozostawiając piękny, duży i różowy ślad na pamiątkę.  
– W takim razie to będzie mój pierwszy raz, więc bądź delikatny – zażartował na temat całego tego kochania się i objął go jeszcze mocniej, sprawiając, że klatki piersiowe przylgnęły do siebie, a oddech musiał zrównać.
Byli przyjemnie blisko zjednoczeni. Nie było żadnych barier. Michael czuł napierające na niego ścianki wnętrza chłopaka, a Oscar czuł jak kochanek niecierpliwie w nim pulsuje. Każdym porem skóry go czuł. Na sobie. W sobie. Oddychał nawet zapachem skóry Mikko, a w ciemności niemalże nic nie widział.
Cały świat ograniczył się do doznań, jakie serwował mu kochanek.

Byli blisko. Byli ciasno spleceni. Ciemność na zewnątrz powoli się rozmywała. Oni byli coraz bardziej spoceni, śliscy, napaleni. Dobrą godzinę na zmianę w nim zastygał bez ruchu i poruszał się drażniąc go. Pieścił delikatnie jego ciało gładząc dłońmi i masując.
Nie można było rozróżnić która wilgoć pochodzi od Oscara, a która od Micha. Ich zapachy się wymieszały, a usta napęczniały od pocałunków zanim w końcu starszy z mężczyzn poruszył się intensywniej. Pierwsze promienie słońca prześwitywały nad budynkami kiedy ich zgodny jęk finiszu rozległ się w pomieszczeniu. Tak długo wyczekiwany orgazm był dużo intensywniejszy i dłuższy niż normalny. Z niechęcią odsunął się od niego by pozbyć się prezerwatywy. Nie dał mu uciec z łóżka. Nie tym razem. Odwrócił go w stronę wschodu słońca i ułożył się za jego plecami obejmując czule i przykrywając ich obu.
- Miłość smakuje zupełnie inaczej prawda? Gotów na nowy dzień?- Wyszeptał mu do ucha. Pocałował jego kark i ramię.

Chłopak sam lgnął do niego. Nie wiadomo, czy pragnął w tej chwili spełnienia czy jedynie znaleźć się bliżej. Zapytany na pewno nie udzieliły szczerej odpowiedzi. Pozwalał mu na tę nieznośnie długą i wyczerpującą zabawę, podczas której brał gwałtowne wdechy albo ukrywał twarz w jego ramionach, ale najczęściej po prostu poszukiwał spragnionych warg, by wymóc na nich kolejny desperacki pocałunek.
Wrażenia sprawiły, że ta godzina wydawała się być chwilą i wiecznością jednocześnie.  
Podobało mu się to, jak czuł ciężar mężczyzny na sobie. Jego ciepło. Wbijał palce w barki i przyciągał jeszcze bliżej z leniwym pomrukiem, gnąc ciało rozkosznie. Doszedł wtulony w niego i nie spróbował uciec z łóżka.
Nabrał kolejny drżący oddech.
– Jasne, staruszku. Zamierzam cały następny dzień przespać – oznajmił tym nieznośnym tonem, dając Mikko do zrozumienia, że wciąż jest tym irytującym gówniarzem i żadna suma na koncie nie była w stanie tego zmienić.
Jednocześnie jednak oparł rękę na obejmującej go dłoni. Wygładził lekko skórę i przymknął oczy.
– A ty raz możesz spóźnić się na zajęcia. Studenci na pewno ci wybaczą.

Podobało mu się to. Ciepło. Czułość. Nie uciekał od razu po seksie do siebie ani nie wykopał go. Pozwolił się przytulić. Pewnie gdyby miał tak na co dzień to by przywykł i się znudził... a może nie? W każdym razie Mikko był naprawdę szczęśliwy w tym momencie.
Zostawił jeszcze parę malinek na karku chłopaka zanim zasnął.

Obudził się parę godzin później. Oczywiście zaspał na zajęcia. Przełożonemu powiedział, że siedział całą noc nad badaniami. Bzdura ale łyknięta. Później skontaktował się z prawnikiem żeby to on załatwił intercyzę i wszystkie dokumenty urzędowe. To z nim wszedł do domu koło 17.
- Oscar? Przyszedłem z prawnikiem więc nie lataj w samych gaciach! Chodź do nas. Wyjaśni ci wszystko!

Chłopak nie wyszedł w samej bieliźnie. Miał na sobie lekki, czarny szlafrok, w którym wyglądał niemożliwie pociągająco. Bardziej seksownie niż nago, ponieważ zwiewna tkanina więcej odsłaniała niż zakrywała.
Uśmiechnął się na widok eleganckiego pana, z którym przyszedł Mikko. Wyciągnął do niego dłoń spod długiego, szerokiego rękawa.
– Oscar – przedstawił się, spoglądając w jasne oczy mężczyzny. Nawet sto procent hetero facet musiał zwrócić uwagę na te długie, zgrabne nogi i potem skarcić się w myślach za nieprzyzwoite myśli.
– Brown – przedstawił się po sekundzie prawnik. Oscar lekko uniósł brew i nie wypuścił jego dłoni, czekając. Po chwili konsternacji, mężczyzna dodał. – Christopher.
– Chcesz kawy, Chris? Ja nie mogę prowadzić serio rozmów po przebudzeniu, bo zaraz dostaję bólu głowy – z uśmiechem podszedł do ekspresu i przygotował trzy filiżanki. Poruszał się w ten taneczny, przyciągający wzrok sposób, a Michael miał okazję znów zasmakować zazdrości, choć tym razem Oscar zachowywał się tak zupełnie nieświadomie.
Pan Brown nie był przecież specjalnie przystojny.

Pan Brown nie tylko nie był przystojny. Był też 100 % hetero. W dodatku byłym kochankiem matki Mikko. Nie przeszkadzało to profesorowi chcieć zamknąć Oscara w jakiejś burce albo owinąć kocem. W jego oczach bardziej seksowny nie mógł być.
Razem z prawnikiem usiedli w salonie i czekali aż chłopak dołączy. Zaczął on tłumaczyć krok po kroku zapisy intercyzy. Była ona bardzo równa i dbająca o obie strony. To z czym wchodzili do związku z tym wychodzili. To co zarobili i przynabyli w trakcie związku też należało do nich. Wspólny majątek miał być sprzedawany i dzielony na pół. W końcu pojawiły się zapisy dotyczące wykupu od ojca Oscara w brzmieniu angielskim chociaż zapis był archaiczny to pozwalał na bezproblemowe przekazanie pieniędzy chłopakowi i jego ojcu. Później pojawiły się zapisy dotyczące "naruszenia wzajemnego zaufania"
- Innymi słowy jeśli którykolwiek z panów zostanie przyłapany na zdradzie zaufania bądź będą na nią dowody, co dotyczy również zdrady fizycznej winien jest wpłacić na konto poszkodowanego małżonka 10 tysięcy. W przypadku gdy z tej winy doszło by do rozwodu strona zawiniona wpłaca stronie poszkodowanej 400 tysięcy, a cały wspólny majątek nagromadzony podczas związku pozostaje do dyspozycji poszkodowanej osoby.
Przeszedł do tłumaczenia zapisów dotyczących uprawnień medycznych i wprowadzania spadkobierców. Całość miała ponad 30 stron.
- Jeśli masz jakieś uwagi albo pytania to teraz jest na to dobry moment. Udało mu się ustalić termin na przyszły wtorek. Musisz więc do tego czasu zaplanować naszą podróż poślubną.
Powiedział Mikko do Oscara kiedy prawnik skończył się produkować.

Słuchał tego prawniczego bełkotu, wpatrując się w cudny widok za oknem. Popijał te doskonałą kawę, która co łyk parzyła mu wargi. Nieuważnie spojrzał na prawnika, kiedy ten skończył swoją w dużej mierze niezrozumiałą dla chłopaka tyradę. Odstawił pustą filiżankę na stolik, a szlafrok zsunął się z jego ramienia, odsłaniając różowy, sterczący sutek.
– Punkt o zdradzie jest bezsensu. Nie posiadam takich pieniędzy i nigdy mieć nie będę. Poza tym... nie wymagam wierności od Mikko – wzruszył lekko ramionami, uginając jedną nogę i podsuwając ją pod pośladki. – Poza tym jest ok. Mam ochotę na skręta – oznajmił niespodziewanie, ale wątpił,  żeby któryś staruszek trzymał marihuanę w eleganckiej papierośnicy. Odetchnął leniwie, wtapiając się bardziej w fotel.
Nie mógł się rozbudzić i nie miał siły na te poważne transakcje.

- Oscar. Ja wymagam wierności od ciebie. I nie tylko chodzi o twój tyłek, ale i inne rzeczy. Rozumiesz? Zdrada to nie tylko danie komuś dupy Oscar. Zdrada to też umówienie się z kimś innym dając mu złudzenie romantycznej relacji. To też niezwiązane ze związkiem rzeczy jak otrucie Sodomy i Gomory. Eh... nie masz dość po sobocie? Zapis jest skonstruowany w ten sposób, żeby umowa w równym stopniu dotyczyła ciebie co mnie. Zostaw swój dowód i wracaj do łóżka. Musimy wpisać twoje dane w papiery do urzędu i do intercyzy. Zrobię coś do jedzenia to cię obudzę. Przepraszam cię mecenasie. Wczoraj był ciężki dzień. Obaj prawie nie spaliśmy.
- Ah... rozumiem. Kwestia ojca.
- Dokładnie. Oscar wrócił późno.
Mecenas na słowa Oscara jedynie uniósł brew nie rozumiejąc tego podejścia. Przecież gdyby Michael w takim układzie poszedł w bok chłopak dostanie jeszcze 10 patoli. Jeśli nie będzie miał mu tego za złe to w porządku. Kasa jednak jest po to by wyrównać straty moralne. Nie działał na niego widok nagiego sutka. Przypominał tylko bardziej o tym, że posiadacz zgrabnych nóg ma kutasa więc nie posiada tego co go najbardziej interesowało: duże piersi i cipka.

Oscar nie wierzył w to, że straty moralne można zrekompensować pieniędzmi, wątpił jednak, żeby mógł to wytłumaczyć tym dwóm staruszkom. Westchnął cicho, kiedy odesłali go do pokoju niczym niesfornego nastolatka. Nic dziwnego. Jak taki się zachowywał, nie miał jednak siły tłumaczyć, że nawet gdyby kochał Mikko, to miałby gdzieś, kogo ten zaliczył, bo dawanie dupy ma niewiele wspólnego z uczuciami, czego oni są najlepszym przykładem. Wiedział jednak, że wyszłaby z tego kolejna afera, a na nią nie miał ochoty. Wtedy to już na pewno dostałby migreny.
Wzruszył ramionami i wstał z miejsca. Po chwili przyniósł im dowód, a potem zaszył się w sypialni. Gdy Michael przyszedł go obudzić, Oscar wcale nie spał. Siedział z laptopem na udach i przeglądał oferty wakacyjne.
Uniósł na niego wzrok. Szlafrok leżał rzucony niedbale na ziemię, a nagie ciało okrywała jedynie kołdra.
– Sam już nie wiem! – Poskarżył się dramatycznie. – Wolę poleżeć plackiem na gorącym piasku czy pojechać na wymarzony koncert. A może do Paryża? Moulin Rouge i Luwr! Ewentualnie kangury. Staruszku, nie wiem. Zaraz sobie po prostu zrobimy podróż stopem po Anglii – zaśmiał się lekko i pokręcił głową. Wyraźnie się rozluźnił, kiedy skupił myśli na planowaniu podróży i zapomniał o wszystkich niewygodnych aspektach związanych z papierkami i pieniędzmi.